Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI K 176 / 16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 listopada 2016 r.

Sąd Rejonowy w Radomsku, VI Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Jakub Klekowski

Protokolant: sekretarz sądowy Katarzyna Piotrowska

przy udziale prokuratora Prokuratury Rejonowej w Radomsku: K. P., D. B. i G. S.

po rozpoznaniu na rozprawie głównej w dniach: 29 września 2016 r. i 10 listopada 2016 r.

sprawy M. W. (1) , syna W. i J. z domu A., urodzonego w dniu (...) w R.

oskarżonego o to, że:

w dniu 19 stycznia 2015 r. w R. przy ul. (...) na terenie zakładu (...) M. R., będąc właścicielem firmy i będąc z tego tytułu odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnił wynikających stąd obowiązków poprzez tolerowanie nieprzestrzegania przez grupę pracowników instrukcji bhp dotyczącej ręcznego transportu materiałów oraz instrukcji podstawowej obsługi systemu ogrzewania zakładu, utrzymywanie braku zabezpieczenia przed upadkiem z wysokości otworu zsypowego magazynu kotłowni, nie wykonywanie nadzoru nad pracownikami prowadzącymi ręczne prace transportowe, nie wyposażenie pracowników w niezbędny sprzęt pomocniczy odpowiednio dobrany do wielkości, masy i rodzaju materiałów transportowych, zapewniający bezpieczne i dogodne wykonywanie pracy transportowej, czym naraził pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnie doprowadził do upadku pracownika A. S. w trakcie wyciągania z pojazdu worka z trocinami na palecie przy pomocy linki zaczepionej o paletę, który na skutek pęknięcia lub odczepienia linki stracił równowagę i spadł z wysokości do otworu zsypowego magazynu kotłowni, doznając obrażeń ciała w postaci urazu czaszkowo–mózgowego ze złamaniem kości podstawy czaszki, stłuczeniem płatów czołowych mózgu, krwawieniem podpajęczynówkowym i obrzękiem mózgu oraz rany tłuczonej okolicy potylicznej, co wywołało chorobę realnie zagrażającą życiu,

tj. o przestępstwo z art. 220 § 1 kk w zw. z art. 156 § 2 i § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

- orzeka -

1.  na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 kpk umarza postępowanie przeciwko oskarżonemu M. W. (1) ze względu na znikomy stopień społecznej szkodliwości zarzucanego mu czynu;

2.  ustala, iż koszty postępowania ponosi Skarb Państwa.

Sygn. akt VI K 176/16

UZASADNIENIE

SĄD USTALIŁ NASTĘPUJĄCY STAN FAKTYCZNY:

M. W. (1) prowadzi działalność gospodarczą z siedziba główną w R. przy ul. (...) od dnia 01 czerwca 1989 r. pod firmą (...), której przedmiotem jest wyrób mebli. Budynek zakładowy ogrzewany jest od 15-20 lat ekologicznym piecem na trociny, które M. W. (1) systematycznie kupuje od innych zakładów stolarskich i przechowuje je u swojego kolegi z uwagi na brak miejsca do ich składowania na swojej posesji. W zakładzie (...) istniały instrukcje bhp dotyczące ręcznego transportu materiałów oraz podstawowej obsługi systemu ogrzewania.

- wyjaśnienia M. W. (1), k. 42-44, 45verte-46, 47, 63 akt sądowych

– protokół kontroli PIP w (...) Tryb., k. 11-15 zbioru A

W w/w zakładzie (...) pracował od 7 lat, a Z. M. od 9 lat jako pomocnik stolarza. Wielokrotnie rozładowywali oni worki z trocinami, tzw. big bagi, z samochodu na ziemię i przesypywali trociny przez zsyp do piwnicy.

– zeznania J. A., k. 1-2, 11-12 zbioru C oraz k. 47-49 akt sądowych

– zeznania Z. M., k. 3, 10 zbioru C oraz k. 60verte-62 akt sądowych

A. S. w dniu 20 marca 2014 r. odbył szkolenie wstępne w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowisku pracy „operator maszyn do obróbki drewna”, a na którym pracował w ramach stażu w okresie od dnia 19 marca 2014 r. do dnia 30 listopada 2014 r. Na takim samym stanowisku pracy został zatrudniony w dniu 01 grudnia 2014 r. na umowę o pracę na okres 4 miesięcy do dnia 31 marca 2015 r. Bezpośrednio podlegał on pracodawcy M. W. (1), który był codziennie obecny w zakładzie pracy. A. S. również wielokrotnie uczestniczył w rozładunku trocin, ale nie w każdym przypadku.

– zeznania A. S., k. 7verte, 8-9 zbioru C oraz k. 44-47 akt sądowych

– protokół zatrzymania rzeczy, k. 4-7 zbioru A

W dniu 19 stycznia 2015 r. A. S. na polecenie M. W. (1) pojechał samochodem marki M. (...) po trociny do nieustalonego miejsca na terenie R., tam worek z trocinami został załadowany na w/w auto za pomocą wózka widłowego, następnie A. S. pojechał jeszcze po farby i wrócił do swojego miejsca pracy. Tam ustawił w/w pojazd do rozładunku obok filara i włazu, po czym poinformował pracodawcę, że idzie zjeść śniadanie, bo ominęła go przerwa.

- wyjaśnienia M. W. (1), k. 42-44, 45verte-46, 47, 63 akt sądowych

– zeznania A. S., k. 7verte, 8-9 zbioru C oraz k. 44-47 akt sądowych

Worek z trocinami załadowany na w/w samochód był szeroki na 1,3 metra i wysoki na 1,6 metra o nieustalonej wadze pomiędzy 300 kg a 500 kg. Stał na palecie, która zaklinowała się pomiędzy nadkolami na tylnej osi pojazdu w skrzyni ładunkowej. Około godz. 13 J. A. i Z. M. zaczęli go rozładowywać na polecenie M. W. (1), który już wcześniej objaśnił im, jak to należy wykonać. W międzyczasie doszedł do nich A. S., który ciągnął z J. A. za linkę przywiązaną do palety. Gdy nie dało to rezultatu J. A. i Z. M. weszli do środka samochodu, skąd próbowali wypchnąć w tym czasie big baga ze skrzyni ładunkowej na zewnątrz auta. Nie byli oni widoczni dla A. S., ponieważ zasłaniał ich worek z trocinami. W międzyczasie nieustalona osoba otworzyła klapę od włazu do piwnicy, przez który wsypuje się trociny. Właz ten był głęboki na 2,8 metra, a w tym dniu była na jego dnie warstwa trocin o grubości około 10 cm.

– zeznania A. S., k. 7verte, 8-9 zbioru C oraz k. 44-47 akt sądowych

– zeznania J. A., k. 1-2, 11-12 zbioru C oraz k. 47-49 akt sądowych

– zeznania Z. M., k. 3, 10 zbioru C oraz k. 60verte-62 akt sądowych

– protokół oględzin miejsca zdarzenia, k. 2-3 zbioru A

J. A. i Z. M. nie poradzili sobie z wypchnięciem worka z trocinami, więc postanowili pójść po tzw. paleciak, czyli urządzenie podnoszące przedmiot na wysokość od 5,5 cm do 14,5 cm, aby nie obcierał o podłogę. Za pomocą tego urządzenia obaj chcieli wyciągnąć paletę z zaklinowania i przesunąć ją w kierunku tyłu skrzyni ładunkowej samochodu M. (...). Krzyknęli wtedy do A. S., który stał w odległości około 0,5-1 metra od otworu zsypowego, aby nie ciągnął za linkę, ale on nie usłyszał i pociągnął. Wtedy linka zerwała się z palety, a A. S. został odrzucony do tyłu w kierunku włazu, uderzył tyłem głowy w otwartą klapę i spadł przez właz na w/w warstwę trocin w piwnicy. J. A. i Z. M. usłyszeli huk będąc jeszcze w skrzyni ładunkowej w/w pojazdu, po czym przez boczne drzwi wybiegli na zewnątrz. Przez otwór wsypowy zauważyli leżącego w piwnicy A. S. z linką trzymaną w ręku, do którego natychmiast zszedł J. A., natomiast Z. M. poszedł poinformować M. W. (2), czyli syna M. W. (1), o zdarzeniu. Wtedy M. W. (1), który był obecny w biurze zakładu, podszedł do włazu i zobaczył leżącego A. S., a jedna z pracownic zatrudnionych w tym zakładzie telefonicznie wezwała karetkę pogotowia ratunkowego. W tym czasie J. A. sprawdzał, czy A. S. daje oznaki życia, czucia, świadomości, a karetka pogotowia przyjechała po upływie około 20-30 minut i zabrała poszkodowanego do szpitala, a za nim do szpitala pojechał M. W. (1).

- wyjaśnienia M. W. (1), k. 42-44, 45verte-46, 47, 63 akt sądowych

– zeznania A. S., k. 7verte, 8-9 zbioru C oraz k. 44-47 akt sądowych

– zeznania J. A., k. 1-2, 11-12 zbioru C oraz k. 47-49 akt sądowych

– zeznania Z. M., k. 3, 10 zbioru C oraz k. 60verte-62 akt sądowych

– protokół oględzin wózka widłowego wraz z fotografiami, k. 17-21

A. S. w chwili wypadku był trzeźwy, a w wyniku tego zdarzenia doznał obrażeń ciała w postaci: urazu czaszkowo–mózgowego ze złamaniem kości podstawy czaszki, stłuczeniem płatów czołowych mózgu, krwawieniem podpajęczynówkowym i obrzękiem mózgu oraz rany tłuczonej okolicy potylicznej, co wywołało chorobę realnie zagrażającą życiu.

– protokół użycia alcosensora, k. 1 zbioru A

– opinia sądowo-lekarska, k. 8 zbioru A

Po upływie około godziny na miejsce zdarzenia przyjechała Policja i prokurator, dokonano oględzin miejsca zdarzenia, ale nie ujawniono żadnych sladów. Zsyp był na podmurówce o wysokości 21 cm, otwór miał wymiary 1,36 m x 75 cm, a klapa była drewniana z metalowym kątownikiem. Przed przyjazdem Policji samochód marki M. (...) został przemieszczony do przodu o około 1,65 m i znajdował się w odległości około 1,9 metra od zsypu, natomiast worek z trocinami stał już obok budynku i innych big bagów. W chwili oględzin w piwnicy znajdowały się warstwy trocin o różnej wysokości – od 1,45 metra do 2,35 metra od powierzchni trocin do włazu.

– protokół oględzin miejsca zdarzenia, k. 2-3 zbioru A

- płyta CD-R ze zdjęciami, k. 9a zbioru A

W dniach 19, 20 i 21 stycznia 2015 r. oraz 06 lutego 2015 r. na miejscu zdarzenia została przeprowadzona kontrola Państwowej Inspekcji Pracy Oddział w (...) Tryb., która o zajściu została poinformowana przez Policję, w wyniku której ustalono następujące przyczyny wypadku: poślizgnięcie się poszkodowanego na poziomie 0, uderzenie o klapę otworu zasypowego na poziomie 0, niezachowanie procedury związanej z kolejnością zadań, wykonywanie czynności przez grupę pracowników bez usunięcia zagrożenia, nieprzestrzeganie przez nich instrukcji bhp dotyczącej ręcznego transportu materiałów, brak komunikacji pomiędzy pracownikami, niedopełnienie obowiązku udzielenia poszkodowanemu instruktażu ogólnego oraz stanowiskowego w ramach szkolenia wstępnego z zakresu bhp, zaskoczenie niespodziewanym zdarzeniem. Po wniesieniu przez M. W. (1) zastrzeżeń do treści protokołu w/w kontroli kontrolujący inspektor pracy uznał za zasadne zastrzeżenie dotyczące uznania za jedną przyczyn wypadku niedopełnienia obowiązku udzielenia poszkodowanemu instruktażu ogólnego oraz stanowiskowego w ramach szkolenia wstępnego z zakresu bhp.

– protokół kontroli PIP w (...) Tryb., k. 11-15 zbioru A

– dokumentacja sporządzona przez PIP w (...) Tryb., k. 23-31 zbioru A

Faktyczne przyczyny w/w wypadku były wielorakie, przede wszystkim: brak zabezpieczenia przed upadkiem z wysokości otworu zasypowego magazynu kotłowni, pęknięcie lub odczepienie się linki zaczepionej o paletę, wykonywanie czynności przez grupę pracowników bez usunięcia zagrożenia, nieprzestrzeganie przez grupę pracowników instrukcji bhp dotyczącej ręcznego transportu materiałów oraz instrukcji podstawowej obsługi systemu ogrzewania zakładu, niewyegzekwowanie przez nadzór wykonywania pracy zgodnie z instrukcjami obowiązującymi w zakładzie, brak komunikacji między pracownikami, nienależyta koncentracja uwagi pokrzywdzonego na wykonywanej przez niego czynności i zaskoczenie pokrzywdzonego niespodziewanym zdarzeniem. Nie da się ustalić, kto otworzył klapę od zsypu i czy linka pękła, czy odwinęła się z zaczepu. Prawidłowo przeprowadzony rozładunek wymaga użycia wózka widłowego. Wśród 3 pracowników dokonujących rozładunku worka z trocinami nie było osoby kierującej, ponieważ żaden z nich nie był przeszkolony w tym zakresie. Klapa powinna mieć zamknięcie w postaci kłódki, a klucz powinien pozostawać u pracodawcy. Nie ma wymogu, aby stosować kratę pod klapą zsypu.

– pisemna opinia biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, k. 33-55 zbioru A

- ustna uzupełniająca opinia biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, k. 62-63 akt sądowych

M. W. (1) odwiedzał A. S. w szpitalu, wspierał go psychicznie, a następnie przedłużył mu umowę o pracę wygasającą w dniu 31 marca 2015 r. Także J. A. był w szpitalu u A. S. 2 lub 3 razy. A. S. przebywał w szpitalu przez okres 7-8 dni, a następnie korzystał ze zwolnienia lekarskiego od pracy przez okres pół roku. Pod koniec lipca 2015 r. A. S. wrócił do pracy w firmie (...), ale przeszkadzał mu hałas, dźwiganie ciężkich rzeczy, co miał zabronione przez lekarza, a także narastające bóle głowy, dlatego też po upływie półtora miesiąca złożył wypowiedzenie umowy o pracę w celu znalezienia innej pracy. A. S. nadal boryka się z pewnymi następstwa przedmiotowego zdarzenia, to jest utratą węchu, bólami głowy, wykluczeniem z trenowania boksu amatorskiego, nasileniem stanów nerwowych.

- wyjaśnienia M. W. (1), k. 42-44, 45verte-46, 47, 63 akt sądowych

– zeznania A. S., k. 7verte, 8-9 zbioru C oraz k. 44-47 akt sądowych

– zeznania J. A., k. 1-2, 11-12 zbioru C oraz k. 47-49 akt sądowych

Przed dniem wypadku M. W. (1) pożyczył od kolegi wózek widłowy w celu zdjęcia maszyny z pojazdu, ale wykorzystał go tez kilkakrotnie do rozładunku big bagów z samochodu. Taki wózek podnoszący widły na wysokość podłogi skrzyni ładunkowej samochodu zapewniałby prawidłowy rozładunek worków z trocinami. M. W. (1) aktualnie rozważa kupno takiego wózka widłowego, chociaż byłby to dla niego spory wydatek finansowy.

- wyjaśnienia M. W. (1), k. 42-44, 45verte-46, 47, 63 akt sądowych

J. A. nadal pracuje w firmie (...), natomiast Z. M. pracował tam do końca roku 2015.

– zeznania J. A., k. 1-2, 11-12 zbioru C oraz k. 47-49 akt sądowych

– zeznania Z. M., k. 3, 10 zbioru C oraz k. 60verte-62 akt sądowych

M. W. (1) ma 62 lata, jest żonaty, posiada na utrzymaniu niepracującą żonę. Legitymuje się wykształceniem średnim pedagogicznym, z zawodu jest stolarzem meblowym. Aktualnie utrzymuje się z prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie meblarstwa, z której osiąga dochód w wysokości około 2.000 zł miesięcznie. Jest współwłaścicielem wraz z żoną zabudowanej nieruchomości o powierzchni 2.000 m 2, w tym domu i zakładu stolarskiego. M. W. (1) nie był dotychczas karany sądownie, w roku 2014 osiągnął dochód w wysokości 19.447,07 zł.

-

oświadczenie M. W. (1), k. 42 akt sądowych

-

zapytanie o karalność, k. 63 zbioru A

-

informacja o dochodach, k. 61-62 zbioru A i k. 17 akt sądowych

Oskarżony M. W. (1) na rozprawie głównej nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił na swoją obronę, iż dał polecenie rozładunku samochodu transportowego, na którym były worki z trocinami, tzw. big bagi. Do takich prac zawsze wydzielał odpowiednio przeszkolonych pracowników, a Z. M., J. A. i A. S. wielokrotnie robili rozładunki i byli instruowani przez oskarżonego, jak należy to robić. Metod rozładunku było kilka w zależności od sytuacji, ale nigdy w ten sposób, aby je bezpośrednio worki ściągać ręcznie na linkach. Najczęściej stosowano 2 metody – albo poprzez przywiązanie big baga do słupa linką, odjechanie samochodem i worek wtedy spadał, albo poprzez przesuwanie worka do końca krawędzi skrzyni ładunkowej za pomocą podnośnika i spychanie go z samochodu na ziemię. M. W. (1) dodał, iż w dniu zdarzenia był na początku rozładunku, powiedział pracownikom, co mają robić, po czym poszedł do biura do swoich zajęć. Zdaniem oskarżonego każdy odpowiada za to co robi i powinien to robić dobrze. Na początku rozładunku był J. A., a później został zawołany jeszcze Z. M.. M. W. (1) podkreślił, że w jego zakładzie istnieje instrukcja ręcznego załadunku i rozładunku towarów, a także inne instrukcje, które wiszą przy maszynach, z którymi każdy pracownik przystępujący do pracy ma obowiązek się przez 2 godziny zapoznać. Oskarżony był nauczycielem na szkolnych warsztatach, ma specjalistyczny piec do spalania trocin, ekologiczny, z certyfikatami. M. W. (1) kupuje trociny przez cały rok systematycznie z innych zakładów stolarskich i przechowuje je u kolegi za jego pozwoleniem, a następnie zwozi je do swojego zakładu. Oskarżony nie posiada wózka widłowego, worki z trocinami trzyma na zewnątrz, a trociny są z tych big bagów wsypywane do włazu przed samym ich spaleniem. W dniu zdarzenia na dole była warstwa trocin o wysokości około 50-60 cm, które zamortyzowały upadek poszkodowanego. Pracownicy nieraz zgłaszali problemy z rozładunkiem big bagów i M. W. (1) czasami musiał interweniować, ale odbywało się to zawsze spokojnie. Instrukcja ręcznego rozładunku była oparta o przepisy bezpieczeństwa i higieny pracy, została zaakceptowana przez bhp-owca i z tą instrukcją była zgodna metoda rozładunku przyjęta przez oskarżonego. Istnieje jeszcze instrukcja bezpiecznego użytkowania maszyn i urządzeń. Zakład (...) jest mały, dlatego też prace są rozdzielane przez niego lub wyznaczonego pracownika. Klapa do zsypu jest cały czas zamknięta, bo inaczej wyziębiłoby pomieszczenie wewnątrz. Każdy pracownik przed przystąpieniem do pracy był przeszkolony przez pracownika bhp M., co potwierdzał swoim podpisem, a ponadto były szkolenia stanowiskowe prowadzone przez oskarżonego w bezpośredniej rozmowie z pracownikiem. W dniu zdarzenia w zakładzie (...) był paleciak, czyli urządzenie podnoszące ciężar na wysokość 3-5 cm. Worki z trocinami były różnej wielkości i wagi, a właz był otwierany zawsze wtedy, gdy miały być dostarczone surowce do spalania – poza tym jest ciągle zamknięty. Klapa jest otwierana do góry i ma zabezpieczenie pod kątem, aby nie opadła. Oskarżony często pilnował rozładunków ze względu na szybkość i bezpieczeństwo, gdyż porą zimową śnieg mógł spowodować poślizgnięcie, co wymagało szczególnej ostrożności. W dniu zdarzenia obecny był inspektor pracy, który nie miał zastrzeżeń do prawidłowości rozładunku. Zakład (...) jest często kontrolowany przez sanepid i inspekcję pracy, a inne zakłady od lat nie miały kontroli. Przy ręcznym rozładunku wózek widłowy nie jest konieczny, chociaż na pewno rozładunki byłyby łatwiejsze za jego pomocą. Worki ważą od 50 kg do ponad 200 kg, a rzadko mogą się zdarzyć jeszcze większe. Rozładunek big bagów wygląda tak od 15-20 lat i w tym okresie nie było z tym związanych żadnych wypadków. Oskarżony raz pożyczył ręczny wózek widłowy do zdjęcia maszyny z samochodu, rozważał kupno wózka widłowego, ale to są drogie urządzenia. Jest dotacja unijna w wysokości 50 % na urządzenia pomocnicze, ale nie wiadomo, czy M. W. (1) się na to „załapie”. Do załadunku mebli nie jest potrzebny wózek widłowy, bo meble są w elementach. M. W. (1) nie miał zastrzeżeń do pracy pokrzywdzonego, który najpierw był zatrudniony jako stażysta przez pół roku, później na cały etat, pracował 6-7 miesięcy, rokował na przyszłość na dobrego pracownika. Nigdy nie skarżył się, że nie potrafi rozładować big bagów albo że mu za ciężko. Pas, który oskarżyciel miał w ręce, nie służył do rozładunku big bagów, tylko do przywiązywania mebli w czasie transportu. Rozładunek worków poprzez przywiązywanie ich do słupa był ostatecznością, a właz był otwierany dopiero przed wsypaniem trocin do zsypu. Nie ma kraty we włazie, ale jest takie zabezpieczenie przy wsypywaniu trocin do pojemnika wsuwowego. Oskarżony nie pozwalał ściągać big baga za pomocą linek, a rozładowanie łopatą takiego worka trwałoby cały dzień. Gdy krata byłaby zamontowana na włazie to nie dałoby rady wsypać trocin do włazu. Decyzje podejmowali panowie A. i ewentualnie M., w tym o otwarciu włazu, a od czasu wypadku M. W. (1) nic nie zmienił w kwestii rozładunku takich worków. Oskarżony zaprzeczył, aby wiedział, kto w dniu zdarzenia otworzył właz. Przepisy bhp mówią, iż metody rozładunku stosowane w zakładzie (...) są bezpieczne. Jak ktoś krzyknął, że A. wpadł do zsypu, to oskarżony wybiegł z biura, wydał polecenie, aby któryś pracownik poszedł na dół do poszkodowanego, jedna z pracownic zgłosiła telefonicznie zajście pogotowiu ratunkowemu. M. W. (1) nie pozwolił ruszać A. S., kazał go trzymać, przykryć kocem i czekać na karetkę Dla oskarżonego był to szok, pojechał za karetką do szpitala, odwiedzał pokrzywdzonego, wspomagał go psychicznie i przedłużył mu umowę o pracę, aby nie został bez środków do życia. M. W. (1) zaprzeczył, aby dosypano trociny przed przyjazdem prokuratora, a trociny nie są ułożone równomiernie w piwnicy, tylko same się rozkładają w zależności od sypania. Pomocy poszkodowanemu udzielał J. A., a M. W. (1) nie wie, dlaczego na zdjęciach samochód był pusty, bo w tym czasie był w szpitalu. Policję powiadomiła karetka pogotowia, a oskarżony nie wie, dlaczego sam nie powiadomił policji, stwierdził, że działał impulsywnie. Teren na posesji M. W. (1) jest nierówny, w związku z czym wózek stwarza zagrożenie. Oskarżony zabronił rozładowywania przez przywiązywanie big baga do słupka, bo zniszczono mu w samochodzie 2 sprzęgła. Na klapie zawsze stoi 6 sztuk pojemników na śmieci, które są zdejmowane w momencie rozładunku. M. W. (1) wyraził chęć poprawienia w najbliższym czasie czegoś dotyczącego rozładunków.

- wyjaśnienia M. W. (1), k. 42-44, 45verte-46, 47, 63 akt sądowych

SĄD DOKONAŁ NASTĘPUJĄCEJ OCENY DOWODÓW:

Zgromadzony w sprawie nieosobowy materiał dowodowy, w szczególności: protokół kontroli PIP w (...) (...)., protokół zatrzymania rzeczy, protokół oględzin miejsca zdarzenia, protokół oględzin wózka widłowego wraz z fotografiami, protokół użycia alcosensora, płyta CD-R ze zdjęciami, dokumentacja sporządzona przez PIP w (...) (...)., zapytanie o karalność i informacja o dochodach, nie był w toku postępowania podważany i Sąd nie znalazł żadnych podstaw, by kwestionować jego wiarygodność.

Za całkowicie rzetelną i niepodlegającą kwestionowaniu Sąd ocenił opinię sądowo-lekarską dotyczącą rodzaju i charakteru obrażeń ciała doznanych przez A. S., która jest pełna i fachowa, a jej wnioski jasne, logiczne oraz zgodne ze wskazaniami wiedzy medycznej.

Dla potrzeb poczynionych ustaleń Sąd odwołał się do wniosków pisemnej i ustnej uzupełniającej opinii biegłego z zakresu (...), którą ocenił jako pełną i fachową. Przedstawione w niej konkluzje są jasne i logiczne, odpowiadają wyczerpująco na pytania Sądu, a sama analiza przebiegu wypadku została przeprowadzona w sposób rzetelny i dogłębny z wykorzystaniem przez biegłego wiadomości specjalnych i doświadczenia z zakresu posiadanej specjalności. Biegły oparł swe wnioski na wszechstronnej analizie całości materiału dowodowego, w szczególności wziął pod uwagę zarówno relacje uczestników zdarzenia, jak i rzeczowy materiał dowodowy w postaci zdjęć wykonanych na miejscu wypadku. Wyniki przeprowadzonej analizy pod kątem naruszenia przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy zostały wyczerpująco omówione i uzasadnione w części motywacyjnej pisemnej opinii. Oceniając pisemną opinię biegłego W. K. Sąd miał też na względzie jej spójność, a także renomę osoby biegłego.

Identycznie Sąd ocenił ustną uzupełniająca opinię w/w biegłego, który szczegółowo i obszernie objaśnił Sądowi i stronom sposób analizowania przez niego zgromadzonych w sprawie dowodów, rzeczowo odpowiadał na zadane pytania i kategorycznie stwierdził, że nadzór nad rozładunkiem big bagów ze strony pracodawcy nie był sprawowany prawidłowo, ponieważ pracownicy wykonywali pracę niezgodnie z przepisami i zasadami bhp.

Dokonując oceny osobowych źródeł dowodowych Sąd uznał za wiarygodne w całości zeznania J. A. i Z. M., czyli pracowników M. W. (1), którzy konsekwentnie, logicznie, szczegółowo i kategorycznie przedstawili przebieg zdarzeń w dniu 19 stycznia 2015 r., a także kwestię ich dalszych losów u w/w pracodawcy. Ich relacje są ze sobą zbieżne, wzajemnie się uzupełniają oraz brak w nich wewnętrznych sprzeczności. Korelują także z dokumentami w postaci protokołu kontroli PIP, protokołu oględzin miejsca zdarzenia, a także materiałem zdjęciowym i ustaleniami biegłego z zakresu bhp. Wprawdzie nie byli oni w stanie podać konkretnie przebiegu samego wypadku oraz osoby, która otwarła klapę przed rozładunkiem, jednakże jest to zdaniem Sądu usprawiedliwione tym, że podjęta przez nich czynność była dla nich rutynowa. W/w świadkowie znali osobiście obie strony sporu, ale w żaden sposób nie starali się zeznawać na korzyść oskarżonego czy też w jakikolwiek sposób go pomawiać. Z ich spójnej relacji wynika, iż zakazali oni A. S. wykonywania jakichkolwiek czynności do czasu użycia paleciaka oraz że nie mieli nic wspólnego z rozładunkiem worka z trocinami i przestawieniem samochodu już po odwiezieniu oskarżyciela posiłkowego do szpitala. To na podstawie szczerych depozycji tych świadków Sąd ustalił, że pokrzywdzony leżał na dnie zsypu z linką w ręku, a poziom trocin wynosił około 10 cm, co stoi w opozycji do twierdzeń oskarżonego. Sąd uwierzył również przekonywującym wypowiedziom w/w świadków, iż nie widzieli A. S. zza worka z trocinami i że nigdy nie było żadnych wypadków związanych z rozładunkiem big bagów. Z omówionych wyżej względów nie sposób zatem odmówić wiary depozycjom J. A. i Z. M., które stanowią najbardziej obiektywny osobowy dowód w sprawie. Sąd nie oparł się jedynie na zapewnieniach J. A., iż po ciągnięciu przez niego linki odwiązał ją i pozostawił na skrzyni ładunkowej samochodu, albowiem jest to stwierdzenie odosobnione, choć nie można całkowicie takiej wersji zdarzeń wykluczyć.

Jeśli chodzi o zeznania A. S., to należy dać im wiarę w całości, ponieważ są one zbieżne z w/w relacjami J. A. i Z. M., a także ze wszystkimi dowodami z dokumentów znajdującymi się w aktach sprawy. Obszernie, szczegółowo, choć nieco emocjonalnie, zrelacjonował on przebieg zdarzeń z dnia 19 stycznia 2015 r., a także dalsze swoje losy oraz aktualny stosunek do M. W. (1), podkreślając żal wobec niego za warunki panujące w zakładzie pracy. Oskarżyciel posiłkowy skoncentrował się w swojej wypowiedzi na rozmiarach doznanej krzywdy oraz w sposób zgodny z wnioskami biegłego wyraził własne zapatrywanie, jak powinny być poprawione warunki pracy w zakładzie oskarżonego. Niemniej jednak pokrzywdzony obiektywnie i rzetelnie przedstawił znane sobie fakty, w związku z czym jego wersji zdarzeń nie sposób pominąć przy ustalaniu faktycznej podstawy rozstrzygnięcia.

Konsekwencją przyjętej wyżej oceny materiału dowodowego jest uznanie za wiarygodne w znacznej części wyjaśnień M. W. (1), który wprawdzie nie przyznał się do winy, ale szczegółowo, konsekwentnie, rzetelnie i spontanicznie przedstawił przebieg wydarzeń w dniu 19 stycznia 2015 r. do momentu pojechania za karetką pogotowia ratunkowego do szpitala. W tym zakresie jego wersja wydarzeń jest zgodna z uznanymi wyżej za wiarygodne depozycjami J. A., Z. M. i A. S.. W szczególności należy podkreślić prawdomówność oskarżonego co do tego, że nie widział on samego wypadku, a także odnośnie tego, że oskarżyciel posiłkowy był przeszkolony w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy jedynie przed rozpoczęciem stażu w jego zakładzie, lecz później przed nawiązaniem stosunku pracy nie odbył takiego szkolenia, co zarzucił M. W. (1) inspektor pracy i biegły w dziedzinie bhp w swojej opinii. Oskarżony bez wahania wskazał na istnienie instrukcji ręcznego transportu towarów oraz innych istotnych instrukcji w zakładzie pracy, których przestrzegania pilnował, co jest zbieżne z wypowiedzią w/w świadków oraz protokołem kontroli PIP. Z treścią tego ostatniego dokumentu koreluje także zapewnienie M. W. (1), iż kontroler nie miał zastrzeżeń co do sposobu rozładunku podjętego przez w/w świadków. Sąd uwierzył także oskarżonemu w to, iż to nie on otworzył klapę od zsypu przed rozładunkiem, że na tej klapie zwyczajowo stoją pojemniki na śmieci, że A. S. rokował na dobrego pracownika, że wspierał oskarżyciela posiłkowego podczas jego pobytu w szpitalu, co wynika także z wypowiedzi w/w świadków i protokołu oględzin miejsca zdarzenia i materiału zdjęciowego.

Jednocześnie Sąd uznał za nieprawdziwe wyjaśnienia M. W. (1) w kilku fragmentach dotyczących zanegowania swojego sprawstwa w zakresie zarzucanego mu czynu, próby obarczenia odpowiedzialnością jednie pokrzywdzonego i towarzyszących mu pracowników za zaistniały wypadek, zabraniania rozładowywania przez przywiązywanie big baga do słupka, ilości trocin w chwili wypadku na podłodze piwnicy. Wbrew zapewnieniom oskarżonego A. S. wpadł do piwnicy, w której była warstwa trocin na poziomie około 10 cm, co wynika z zeznań jego pracowników, którzy nie starali się go pomawiać. Ponadto oskarżony w sposób chwiejny i zmienny podał kwestię tolerowania sposobu rozładunku big bagów poprzez przywiązywanie ich do słupa i odjeżdżanie samochodem dostawczym, a także co do zabraniania innego sposobu rozładunku w postaci ciągnięcia za linę przywiązaną do palety znajdującej się w skrzyni ładunkowej auta. Przede wszystkim jednak nie sposób zgodzić się z M. W. (1), iż nie musi nadzorować pracy pracowników, którym wcześniej objaśnił, jak należy daną czynność wykonać, gdyż jest to pogląd sprzeczny z wnioskami biegłego z dziedziny bhp, uznanymi wyżej za jasne i logiczne. Zdaniem Sądu oskarżony zdał sobie sprawę z faktu naruszenia zasad bezpieczeństwa w zakładzie pracy dopiero w momencie usłyszenia postawionego mu zarzutu, choć konsekwentnie nie przyznał się do winy, co Sąd ocenił jako próbę uniknięcia odpowiedzialności karnej za zarzucany mu czyn i obarczenia nią jedynie poszkodowanego i pomagających mu współpracowników.

SĄD ZWAŻYŁ, CO NASTĘPUJE:

Biorąc pod uwagę poczynione ustalenia Sąd na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego uznał za udowodnione, że oskarżony M. W. (1) w dniu 19 stycznia 2015 r. w R. przy ul. (...) na terenie zakładu (...) M. R., będąc właścicielem firmy i będąc z tego tytułu odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnił wynikających stąd obowiązków poprzez tolerowanie nieprzestrzegania przez grupę pracowników instrukcji bhp dotyczącej ręcznego transportu materiałów oraz instrukcji podstawowej obsługi systemu ogrzewania zakładu, utrzymywanie braku zabezpieczenia przed upadkiem z wysokości otworu zsypowego magazynu kotłowni, nie wykonywanie nadzoru nad pracownikami prowadzącymi ręczne prace transportowe, nie wyposażenie pracowników w niezbędny sprzęt pomocniczy odpowiednio dobrany do wielkości, masy i rodzaju materiałów transportowych, zapewniający bezpieczne i dogodne wykonywanie pracy transportowej, czym naraził pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnie doprowadził do upadku pracownika A. S. w trakcie wyciągania z pojazdu worka z trocinami na palecie przy pomocy linki zaczepionej o paletę, który na skutek pęknięcia lub odczepienia linki stracił równowagę i spadł z wysokości do otworu zsypowego magazynu kotłowni, doznając obrażeń ciała w postaci urazu czaszkowo–mózgowego ze złamaniem kości podstawy czaszki, stłuczeniem płatów czołowych mózgu, krwawieniem podpajęczynówkowym i obrzękiem mózgu oraz rany tłuczonej okolicy potylicznej, co wywołało chorobę realnie zagrażającą życiu.

Sąd podzielił zapatrywanie prokuratora, że jego działanie wyczerpało dyspozycję art. 220 § 1 kk oraz art. 156 § 2 i § 1 pkt 2 kk, czyli że stanowi czyn niedopełnienia obowiązków zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy, czego skutkiem była choroba realnie zagrażająca życiu. W opisany wyżej sposób oskarżony wypełnił znamiona przestępstw określonych w w/w przepisach, o czym świadczą zeznania wszystkich świadków przesłuchanych w tej sprawie, a także wyjaśnienia M. W. (1). Co prawda w toku całego postępowania oskarżony zanegował swoje sprawstwo, jednakże w świetle zgromadzonego materiału dowodowego jego wina nie budzi zdaniem Sądu wątpliwości.

Jednocześnie Sąd Rejonowy doszedł do przekonania, że czyn popełniony przez M. W. (1) nie jest karygodny, czyli nosi w sobie znikomą zawartość społecznej szkodliwości. Zgodnie z art. 115 § 2 kk „przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu Sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia”.

W myśl art. 220 § 1 kk „kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Stosownie do art. 207 § 1 kodeksu pracy (dalej „kp”) „ pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy. Na zakres odpowiedzialności pracodawcy nie wpływają obowiązki pracowników w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz powierzenie wykonywania zadań służby bezpieczeństwa i higieny pracy specjalistom spoza zakładu pracy, o których mowa w art. 237 11 § 2”.

Zgodnie z art. 212 kp osoba kierująca pracownikami jest obowiązana:

1) organizować stanowiska pracy zgodnie z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy;

2) dbać o sprawność środków ochrony indywidualnej oraz ich stosowanie zgodnie z przeznaczeniem;

3) organizować, przygotowywać i prowadzić prace, uwzględniając zabezpieczenie pracowników przed wypadkami przy pracy, chorobami zawodowymi i innymi chorobami związanymi z warunkami środowiska pracy;

4) dbać o bezpieczny i higieniczny stan pomieszczeń pracy i wyposażenia technicznego, a także o sprawność środków ochrony zbiorowej i ich stosowanie zgodnie z przeznaczeniem;

5) egzekwować przestrzeganie przez pracowników przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy;

6) zapewniać wykonanie zaleceń lekarza sprawującego opiekę zdrowotną nad pracownikami”.

W myśl panującego w orzecznictwie poglądu „Na pracodawcy ciąży szczególny prawny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi. Nałożony on jest nie tylko wprost dyspozycją art. 2 kk, ale jasno wynika już z art. 220 kk, Sąd w pierwszej kolejności powinien więc odpowiedzieć na pytanie, czy zachodzi związek normatywny między ustalonym przezeń zaniechaniem oskarżonego a skutkiem w postaci co najmniej narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, warunkujący odpowiedzialność karną oskarżonego z art. 220 kk. Odpowiedź na to pytanie musi zostać poprzedzona ustaleniami, że rzeczywiście nie dopełnił on obowiązków gwaranta niewystąpienia skutku. Ustalenie tego wymaga jednak uprzedniego przeprowadzenia postępowania co do istoty sprawy.” ( tak postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 08.11.2013 r., sygn. III KK 302/13, opubl. LEX nr 1391454).

Przenosząc powyższe rozważania na grunt rozpoznawanej sprawy i analizując adekwatne dla niniejszej sprawy przesłanki należy mieć na uwadze przede wszystkim konkluzje biegłego W. K. z dziedziny bezpieczeństwa i higieny pracy. Wskazał on bowiem w swojej opinii przyczyny wypadku leżące po stronie pracodawcy i pracownika, nie dając jednak prymatu jednych nad drugimi, lecz podkreślając łączność tych przyczyn. Do Sądu należy więc porównanie tychże przyczyn i analiza ich wagi w kontekście odpowiedzialności karnej oskarżonego. Można powiedzieć, iż naczelną i w zasadzie jedyną uwagą wysuwaną przez biegłego pod adresem M. W. (1) było niewyegzekwowanie przez nadzór wykonywania pracy zgodnie z instrukcjami obowiązującymi w zakładzie, czego konsekwencją był szereg błędów popełnionych nie tylko przez A. S., lecz także przez Z. M. i J. A.. Bagatelizowanie przez oskarżonego konieczności sprawowania nadzoru argumentem, iż zakład pracy to nie przedszkole, jest uzasadnione tylko częściowo. Rację należy przyznać biegłemu, iż pracodawca powinien orientować się, jakie środki jego pracownicy podejmują w celu wykonania zleconej przez niego czynności. Fakt, iż objaśnił im, jak należy określoną czynność wykonać, nie zwalnia go choćby ze sprawdzenia, czy pracownicy mają zapewnione bezpieczne warunki pracy tak, aby uniknęli niepotrzebnego wypadku. Tak właśnie było w przedmiotowej sprawie, ponieważ klapa od zsypu była otwarta w trakcie całego rozładunku big baga, ale nastąpiło to już po udaniu się przez oskarżonego do biura, a przed pojawieniem się oskarżyciela posiłkowego przy rozładunku worka z trocinami. Powyższe prowadzi do wniosku metodą dedukcji, iż otwarcia klapy dokonał albo J. A., albo Z. M., do czego żaden nie chciał się przyznać zasłaniając się niepamięcią. Skoro zatem pracownicy wykonywali nakazane im czynności w warunkach niebezpiecznych, to M. W. (1) obecny na terenie swojego zakładu winien ich nadzorować w sposób dostateczny. Logicznie zauważył biegły z dziedziny bhp, iż klapa od zsypu powinna być zabezpieczona kłódką, do której klucz powinien przechowywać oskarżony.

Nie można jednak tracić z pola widzenia, iż M. W. (1) standardowo zabezpieczał w/w klapę pojemnikami na śmieci, a żaden dowód w sprawie nie przemawia za tym, że tolerował rozładunki big bagów przy otwartej klapie do zsypu. W tym momencie obowiązek nadzoru prac przez pracodawcę musi ustąpić ekscesom pracowników, ich samowolom oraz podejmowaniu nieustalonych z oskarżonym sposobów rozładunku worków z trocinami. Jeżeli rzeczywiście M. W. (1) w dniu zdarzenia przed rozładunkiem big baga objaśnił J. A., jak ma to zrobić, to zdaniem Sądu nie może być mowy o przypisaniu mu znacznego stopnia winy za to, że po pewnym czasie jeden z pracowników otwarł omawianą klapę, a drugi z pracowników ciągnął za linkę przywiązaną do palety, co z uwagi na masę worka było czynnością nielogiczną, skoro dwóch innych pracowników miało problemy z przesunięciem tego big baga. W ocenie Sądu A. S. wykazał się daleko idącym brakiem wyobraźni ciągnąc za linkę i stojąc w odległości od pół do 1 metra od otwartej klapy zsypu. Nieostrożnie też nie zorientował się, że ta klapa jest otwarta, choć żaden dowód nie wyklucza również tezy, że pokrzywdzony wiedział o tym fakcie, lecz go zbagatelizował. Nie da się zresztą ustalić, dlaczego ten właz został w ogóle otwarty na początku procesu rozładunku worka z trocinami, choć z całą pewnością nastąpiło to poza obecnością M. W. (1). Należy w tym momencie także podkreślić brak komunikacji między pracownikami, co wykazał biegły w swojej opinii, a na co powołał się także oskarżyciel posiłkowy. Na to, a także na brak należytej koncentracji pokrzywdzonego na wykonywanej czynności, oskarżony nie mógł mieć wpływu, jak również na to, że A. S. został zaskoczony niespodziewanym zdarzeniem. Pamiętać także trzeba o tym, że w myśl art. 211 kodeksu pracy „Przestrzeganie przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy jest podstawowym obowiązkiem pracownika”. Znaczne przyczynienie się oskarżyciela posiłkowego do zaistnienia przedmiotowego zdarzenia znacznie wpływa zatem na ocenę stopnia społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu.

W tym miejscu rodzi się kolejne pytanie – skoro M. W. (1) objaśnił swoim pracownikom w dniu zdarzenia prawidłowy proces rozładunku big baga, jak zeznali wszyscy świadkowie, to dlaczego każdy z nich wpadł na inny pomysł sposobu tego rozładunku, czyli Z. M. chciał worek pchać, A. S. chciał ciągnąć paletę za linkę, a J. A. używać paleciaka? Czy takie rozbieżne pomysły pracowników prowadzące do chaosu pracy mogą obciążać pracodawcę, który w tym samym czasie wykonywał w biurze swoje czynności służbowe i spodziewał się, że rozładunek nastąpi zgodnie z jego zaleceniami? Nie można zatem odnaleźć adekwatnego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zaniechaniem przez M. W. (1) należytego nadzoru nad pracą pracowników a podejmowanymi samowolnie zachowaniami jego pracowników, o czym była już wyżej mowa. Ponadto częściową rację należy mu przyznać co do tego, iż nadzór nie może być permanentny, gdyż spowodowałoby to niemożność normalnego wykonywania własnych czynności służbowych przez oskarżonego.

Jeśli chodzi o kwestię konieczności używania wózka widłowego przy rozładunku worków z trocinami, do czego dążył oskarżyciel posiłkowy, to należy mieć na uwadze, iż biegły K. wskazał na adekwatność tego urządzenia do danej czynności, nie wskazując jednak takiego obowiązku po stronie M. W. (1), co także wpływa na stopień społecznej szkodliwości jego czynu. Sam oskarżony zresztą zapewnił przed Sądem, iż mimo skromnych środków finansowych będzie się starał taki wózek kupić i należy żywić nadzieję, że to nastąpi. Nie należy jednak tracić z pola widzenia tego, iż pomimo przestarzałych metod rozładunku big bagów w zakładzie pracy M. W. (1) nie dochodziło dotychczas do wypadków przy pracy, w związku z czym nie mógł się on spodziewać, iż brak wózka widłowego może doprowadzić do skutków, jakich doznał pokrzywdzony.

Przechodząc do analizy konkretnych aspektów stopnia społecznej szkodliwości czynu Sąd doszedł do przekonania, iż rodzaj i charakter naruszonego dobra, czyli bezpieczeństwa pracowników, a także rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody w postaci ciężkiego uszkodzenia ciała A. S. same w sobie wskazywałyby na to, iż ów stopień jest znaczny. Nie należy jednak tracić z pola widzenia tego, że omówione wyżej sposób i okoliczności popełnienia czynu, a także waga naruszonych przez sprawcę obowiązków w postaci jakiegokolwiek nadzoru nad pracą podwładnych, są na tyle błahe, że wskazują na minimalny stopień społecznej szkodliwości czynu M. W. (1). Jeśli do tego dodać to, iż Sąd nie dopatrzył się jakiejkolwiek motywacji w działaniu oskarżonego, który mógł sprawować nadzór nad pracownikami, ale rutynowo tego nie czynił, gdyż objaśnił im wcześniej zasady rozładunku big bagów, to nie może być mowy o karygodności czynu M. W. (1). Z koeli postać zamiaru sprawcy jest trudna do uchwycenia w przedmiotowej sprawie, ponieważ lawiruje na granicy pomiędzy zamiarem ewentualnym, gdyby M. W. (1) godził się na popełnienie przestępstwa z art. 220 § 1 kk, a nieumyślnością w postaci lekkomyślności, gdyby oskarżony mógł przewidzieć możliwość nastąpienia wypadku przy pracy, ale tego nie przewidział, ponieważ żadnego podobnego wypadku związanego z rozładunkiem worków z trocinami po prostu w jego zakładzie nigdy w przeszłości nie było.

Zgodnie z panującym w orzecznictwie zapatrywaniem „Sama podmiotowa strona zachowania oskarżonego nie decyduje o znikomym stopniu społecznej szkodliwości jego czynu, choć niewątpliwie ma duże znaczenie. Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu chodzi raczej o relację między czynnikami podmiotowymi i przedmiotowymi, bez przydawania prymatu okolicznościom jednej, czy drugiej strony. Jest to więc ocena będąca wypadkową zbioru ocen poszczególnych składników czynu, wymienionych w art. 115 § 2 kk.” ( tak wyrok Sadu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 18.12.2014 r., sygn. II AKa 222/14, opubl. LEX nr 1953263)

Suma zatem w/w czynników prowadzi do wniosku, że M. W. (1) swoim zachowaniem wprawdzie wyczerpał znamiona zarzucanego mu czynu, ponieważ dopuścił do archaicznych, choć dopuszczalnych, metod rozładunku ciężkich big bagów, niemniej jednak ładunek społecznej szkodliwości tego czynu nie wychodzi poza stopień znikomy. Biorąc powyższe pod uwagę Sad umorzył postępowanie karne wobec oskarżonego na zasadzie art. 1 § 2 kk w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 kpk.

O kosztach postępowania Sąd orzekł na podstawie art. 632 pkt 2 kpk.