Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 79/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 grudnia 2014 r.

Sąd Okręgowy w Białymstoku III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący SSO Mariusz Kurowski

Sędzia: SO Izabela Komarzewska

Ławnicy: Teresa Danuta Masłowska

Zofia Czyżak

Józef Jacek Borysiewicz

Protokolant: Paulina Stachurska

w obecności prokuratora: Krystyny Ciwoniuk

po rozpoznaniu dnia 05.08., 07.08., 21.08., 01.12. 2014 r. sprawy:

I. M., ur. (...), córki A. i D. z d. Ż.

oskarżonej o to, że: w okresie od dnia 31 lipca 2013 r. do dnia 01 sierpnia 2013 r. daty dokładnie nie ustalonej, w B. działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia nowo narodzonego syna, zadzierzgnęła na jego szyi gumkę do włosów powodując jego śmierć w wyniku uduszenia gwałtownego

to jest o czyn z art. 148 § 1 k.k.

I. Oskarżoną I. M. uznaje za winną tego, że w dniu 31 lipca 2013 r. w B., działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia noworodka płci męskiej zadzierzgnęła na jego szyi gumkę do włosów powodując jego śmierć w wyniku uduszenia gwałtownego to jest czynu z art. 148 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 148 § 1 k.k. skazuje ją i wymierza karę 10 (dziesięciu) lat pozbawienia wolności.

II. Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonej okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 12 października 2013 r. do dnia 4 grudnia 2014 r. przyjmując, iż jeden dzień pozbawienia wolności jest równoważny jednemu dniowi kary pozbawienia wolności.

III. Na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzeka wobec oskarżonej przepadek dowodu rzeczowego w postaci gumki do włosów, szczegółowo opisanego w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr I/173/13 na k. 602 akt pod poz. 1.

IV. Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzeka zwrot dowodów rzeczowych:

1. A. i D. M. - szczegółowo opisanych w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr II/174/13 na k. 604 -604v akt pod poz. 2-8 (za wyjątkiem zawartych w pozycji 4 dwóch ostatnich wyszczególnionych tam przedmiotów) oraz szczegółowo opisanych w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr III/175/13 na k. 606-606v pod poz. 1,3,9,11,12 i 14.

2. I. M. - szczegółowo opisanych w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr II/174/13 na k. 604 akt pod poz. 4 jako dwa ostatnie wyszczególnione tam przedmioty jak też szczegółowo opisanych w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr IV/51/13 na k 749v akt pod poz. 10,11.

3. J. G. – szczegółowo opisanego w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr IV/51/13 na k 749 akt pod poz. 1.

Przychodni (...). - szczegółowo opisanego w Wykazie Dowodów Rzeczowych nr IV/51/13 na k 749 akt pod poz. 4.

VI. Zwalnia oskarżoną od ponoszenia kosztów sądowych.

Sędziowie:

Mariusz Kurowski

Izabela Komarzewska

Ławnicy:

Józef Jacek Borysewicz

Zofia Czyżak

Teresa Danuta Masłowska

Sygn. akt III K 79/14

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku przewodu sądowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

I. M. - nastoletnia mieszkanka B. wraz z rodzicami oraz starszym bratem zamieszkiwała w bloku przy ul. (...). W lutym 2012 roku zaczęła sympatyzować z P. W.. Kilka miesięcy później para ta rozpoczęła współżycie seksualne. W grudniu 2012 roku I. M. zaszła w ciążę. Młoda kobieta po raz pierwszy zrobiła test ciążowy z pozytywnym wynikiem w maju 2013 r. Jednakże mimo tego niezbitego dowodu o swym odmiennym stanie poinformowała o tym wyłącznie swego chłopaka. Para początkowo rozważała nielegalną aborcję, a gdy okazało się, że jest na to za późno, pojawiła się wizja oddania dziecka do „okienka życia”. Z uwagi na zachodzące anatomiczne zmiany w czasie ciąży I. M. była wielokrotnie pytana przez matkę, siostry, koleżanki z liceum, do którego uczęszczała, czy nie spodziewa się dziecka. Ona jednakże konsekwentnie temu zaprzeczała. W dniu 11 czerwca 2013 roku jej matka - D. M. została wezwana do szkoły przez zastępcę dyrektora, która wprzódy została poinformowana, iż uczennica ta prawdopodobnie jest w ciąży i bandażując brzuch ukrywa ów fakt. W obecności matki i dyrektorki I. M. ponownie zaprzeczyła rzekomym plotkom o swym odmiennym stanie. Na prośbę ww. nauczycielki wymienione jeszcze tego samego dnia udały się do ginekologa. Jednakże do gabinetu lekarskiego w przy ul. (...) I. M. weszła sama. Badanie ginekologiczne potwierdziło, iż jest ona w 7 miesiącu ciąży. Pacjentka otrzymała zalecenia wykonania dalszych badań i powrót do lekarza celem założenia karty ciąży i dalszego jej prowadzenia. Jednakże zamiast skorzystać z takiej okazji i ujawnić prawdę, po wyjściu z gabinetu zapewniła oczekującą pod drzwiami matkę o tym, iż nie spodziewa się dziecka. Także przez kolejne tygodnie ukrywała ciążę i w swych myślach odwlekała moment ogłoszenia rodzinie i znajomym, że jednak jest w odmiennym stanie. Tłumacząc sobie za każdym razem, że przecież ma jeszcze wystarczająco dużo czasu do ujawnienia prawdy. To infantylne zachowanie I. M. wynikało z jej młodego wieku oraz stopnia rozwoju, a przez to sposobu postrzegania wyłaniających się przed nią trudności. Młoda kobieta, ilekroć miała jakiś problem, to właśnie tak postępowała, wychodząc z założenia, że gdy nie się o nim nie myśli to tego problemu nie ma.

Jednakże o ile niedojrzała emocjonalnie dziewczyna łudziła się, że w jakiś cudowny sposób „problem” jej ciąży pewnego dnia jakoś samoistnie zniknie, o tyle te nadzieje jednoznacznie rozwiały się w dniu 30 lipca 2013 roku. Tego bowiem dnia, około godziny 23.00 zaczęły odchodzić jej wody płodowe i pojawiły się pierwsze skurcze porodowe w godzinnych odstępach. Mimo tej świadomości I. M. nikogo o tym nie powiadomiła, jak też nie udała się do szpitala. Pomimo, że okoliczności te dawały przyszłej matce pewność, że rozpoczęła się akcja porodowa. Wtedy to bowiem I. M. zdecydowała, że urodzi i pozbawi życia swe dziecko. Następnego dnia od południa czuła się coraz gorzej, zwymiotowała, nie mogła jeść, bolał ją brzuch i krzyż, skurcze potęgowały się i były regularne w odstępach co 10 minut. Jednak domownikom oznajmiła, iż źle się czuje z powodu miesiączki i przeleżała kilka godzin w łóżku. Około godziny 19.00 rodzice dziewczyny wyszli na zakupy, zaś brat poszedł do siłowni poćwiczyć. Wówczas zdając sobie sprawę z powagi sytuacji I. M. udała się do łazienki celem urodzenia i zabicia dziecka. Na pralce leżały wówczas wcześniej przez nią przygotowane do odcięcia pępowiny nożyczki, a ona dodatkowo zaopatrzyła się w kocyk do owinięcia zwłok dziecka. Poród przebiegł sprawnie i bez komplikacji. I. M. urodziła syna siedząc w brodziku prysznica. Noworodek urodził się żywy. Młoda kobieta wpierw przecięła pępowinę. Chwilę później siedząc jeszcze w tym brodziku rozciągnęła gumkę do włosów i przełożyła ją przez główkę dziecka, a następnie zadzierzgnęła ją na jego szyi odcinając mu w ten sposób dostęp powietrza do płuc. W ten sposób udusiła ona swojego syna. Następnie umyła się, posprzątała łazienkę, zaś martwe dziecko z łożyskiem schowała do reklamówki, a później do wersalki w swoim pokoju. Po 20.00 wrócili jej rodzice. Dziewczyna zachowywała się tak, jakby nic się nie stało. Po godzinie 22 poinformowała ojca dziecka, że już urodziła i że ono nie żyje. Ich kolejna rozmowa – przeprowadzona w dniu 1.08.2013 roku koncentrowała się na kwestii pozbycia się zwłok noworodka. Kilka dni później I. M. poperfumowała zwłoki dziecka i zawiozła do P. W., gdzie razem ukryli je w piwnicy jego mieszkania przy ul. (...). W dniach między 8 sierpnia, a 10 sierpnia 2013 roku, wyrzucili oni zwłoki ich syna wraz z łożyskiem w zarośla, przy torach, przy ul. (...), zaś dwa miesiące później – w dniu 7.10.2013 r. zostały one odnalezione przez przypadkową osobę.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o następujące dowody: częściowe wyjaśnienia oskarżonej I. M.(k. 164-166, 195, 202-202v, 902-906, 955v-956), zeznania świadków: P. W.(k.907, 172-174, 200-201, 205-205v, 457), K. M.(k.907v-908v, 333-334), A. W.(k.908v-909v, 135v-136), J. G.(k.910, 487-488), E. D.(k.919v-923, 527v-528), E. Z.(k.529v-530, 923v-925v), M. H.(k.533v-534, 926-927v), K. S.(k.928-929, 563v-564), M. M. (1)(k. 929-930, 565v-566), A. K.(k.930-930v, 615v), D. R.(k. 930v-932, 647-648), K. W.(k.932, 649v-650), M. S. (1)( k. 934-935v, 658-659), częściowe zeznania świadków: W. M. (1)(k. 936-938v), D. M.(k.938v-941v, 121-122), A. M.(k. 941v), Ł. M.(k.956-958), M. Z. (1) (k.910-912v, 523v-524) oraz protokół wizji lokalnej z udziałem I. M.(k.177-178, k.574-575), protokół wizji lokalnej z udziałem P. W.(k.175-176, k.576-577), wydruk z rozmowy przez komunikator (...) (k. 182-190, 955, 1198v), protokół oględzin znalezienia zwłok (k. 9-11f, 6-67), protokół zewnętrznych oględzin zwłok na miejscu ich znalezienia (k. 19-22e), materiał poglądowy z sekcji zwłok (k. 93-94), protokół sekcji zwłok wraz z opinią (k. 215-223), sprawozdanie z badania genetycznego (k. 311-314), protokół badań histopatologicznych (k. 342-343), sprawozdanie sądowo-lekarskie wraz opinią (...)w B.(k. 362-370), opinię z zakresu badania sprzętu informatycznego i cyfrowych nośników danych (k. 628-646), opinię sądowo – lekarską (k.958v-961), opinie sądowo - psychiatryczno-psychologiczne (k.371-381, 690-716, 774-776, 1104-1139), opinie sądowo-lekarskie z zakresu ginekologii (k. 1181-1182, 1195-1197v) jak też notatki urzędowe k. 181, k.193, k.501, k.562, k. 750),

Oskarżona I. M. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Słuchana po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym podała, iż mieszka z rodzicami i 23 letnim bratem Ł.. Swoje relacje z rodzicami określiła jako przeciętne. Gdy miała jakiś problem wolała go dusić w sobie, niż mówić o nim rodzicom lub znajomym. Opisując swoje relacje z P. W. podała, że ich związek był udany, wkrótce mieli nawet podjąć plany odnośnie wspólnego zamieszkania i ślubu. Współżyli seksualnie od kwietnia 2012 roku. W grudniu 2012 roku nie miała miesiączki, ale myślała, że to skutek przyjmowanego antybiotyku. W kolejnych miesiącach myślała już, że to może jednak być ciąża. O swoich podejrzeniach powiedziała tylko P.. W maju zrobiła test ciążowy. Test był pozytywny. Oboje z P. myśleli, żeby usunąć ciążę, ale była ona już zbyt zaawansowana. P. chciał powiedzieć o ciąży swoim rodzicom, ale mu zabroniła. W maju także jej mama zaczęła nabierać podejrzeń, że jest ona w odmiennym stanie. Oskarżona jednak zaprzeczyła. W czerwcu zaprzeczyła ponownie w obecności dyrektora (...) liceum, do której uczęszczała - pani H.. Po sugestii pani dyrektor poszła z mamą do ginekologa w przychodni na ul. (...). Mama czekała na korytarzu. Lekarz potwierdziła, że to 27 lub 28 tydzień ciąży. Jednak po wyjściu z gabinetu powiedziała mamie, że nie jest w ciąży. Pytana stwierdziła, iż nie umie opisać swoich uczuć do noszonego dziecka. Z jednej strony były one fajne, a z drugiej nie, bo myślała, że jest trochę za młoda na macierzyństwo. Ciągle ukrywała ciążę i nie interesowała się tym, jak przebiega poród, w jakich warunkach powinien się odbyć, jak zajmować się niemowlakiem. Nie przygotowywała wyprawki. Myślała z P., żeby oddać dziecko do „okienka życia”. Chcieli wynająć położną, ale nie zdążyli, bo poród odbył się miesiąc przed terminem, czyli 31.07.2013 r. Wody płodowe odchodziły jej dwukrotnie, pierwszy raz, gdy już leżała w łóżku w dniu 30.07.2013 r. o godz. 23.00. Tego dnia też poczuła pierwsze skurcze, w odstępach co godzinę, co półtorej. W dniu 31.07.2013 r. około południa zwymiotowała i wtedy skurcze się nasiliły. Bolał ją brzuch i krzyż, a skurcze były odczuwane co 10 minut. Tego dnia rodzice wyszli na zakupy o godz. 19.00. Chwilę po nich z domu wyszedł brat. Zaledwie 5 minut po wyjściu brata poczuła, iż złapał ją silny skurcz i musi skorzystać z toalety. Udała się tam. Idąc zabrała ze sobą dziecinny kocyk w misie i kredki, by mieć czym owinąć noworodka. Usiadła w brodziku i wtedy po raz drugi odeszły jej wody. Nie zadzwoniła do P., bo wiedziała, że jest w pracy. Wracając do przebiegu porodu podała, iż nie miała bardzo mocnych skurczy. Nie wydawała żadnych krzyków, bo nie bolało ją tak mocno. Siedząc w brodziku miała może dwa skurcze w odstępie czasowym jednej minuty lub może dwóch minut. Nie widziała dokładnie, jak rodziło się dziecko, bo zasłaniał je brzuch. Podała, iż wydaje się jej, że najpierw zobaczyła rączkę. Poród trwał od 10 do 15 minut. Dziecko urodziło się sine. Nie płakało. Było obwiązane pępowiną od brzuszka do główki. Starała się ta pępowinę odplątać. Odcięła ją nożyczkami. Nożyczki leżały na pralce, bo wcześniej je przygotowała kładąc w to miejsce. Podała, iż zaczęła dziecko przytulać, mówić do niego. Przemyła je w brodziku trzymając na rękach, a potem położyła na kocyku i położyła na podłodze. Umyła się, ubrała. Łożysko schowała w ręcznik. W łazience było dużo krwi, więc ją posprzątała. Mogła swobodnie się poruszać. Nie odczuwała bólu, tylko pieczenie. Jak posprzątała łazienkę to zaniosła dziecko do swojego pokoju. Schowała dziecko do reklamówki i potem do wersalki. Około 22.00 poinformowała P., że urodziła dziecko i że ono nie żyje. P. płakał. Kolejnego dnia zawiozła dziecko do P. i razem ukryli je w jego piwnicy. Nie pamiętała dokładnie, ale wydawało się jej, że w tym samym dniu postanowili, że zaniosą zwłoki i ręczniki w krzaki niedaleko rzeki B.i torów. Tak zrobili, zostawiając reklamówkę z dzieckiem, łożyskiem i ręcznikami 2-3 metry od torów, przykrywając je trochę gałęziami. Pod koniec przesłuchania, spontanicznie i z własnej inicjatywy dodała, iż teraz sobie przypomniała, że jak rodziła to miała włosy związane czarną gumką i ona jej spadła do brodzika, a potem nie udało się jej odnaleźć tej gumki. Może była ona w tej reklamówce z rzeczami i dzieckiem. I. M. nie umiała sobie przypomnieć, co z nią zrobiła. O tej gumce zaś powiedziała, bo tak się jej przypomniało, gdy starała się skojarzyć wszystkie szczegóły. W trakcie przesłuchania przypomniała sobie, że zwłoki dziecka zabrała z łóżka po imprezie urodzinowej u koleżanki E.. Już brzydko pachniały. Żeby tak bardzo nie było tego czuć wylała na nie perfumy. W trakcie przesłuchania wracała do kwestii gumki, tłumacząc, że ciągle o tym myśli, bo nie wie co się z nią stało. Nie mówiła o niej wcześniej z tego powodu, a zapytana o każdy szczegół postanowiła powiedzieć i o tym. Podkreśliła, iż cały czas stara się sobie przypomnieć, co zrobiła z tą gumką (k. 163-166).

W trakcie kolejnego przesłuchania dodała, iż nie była świadoma i nie pamięta co zrobiła w czasie porodu. Ponownie podkreśliła, iż dziecko urodziło się martwe, nie oddychało. Nie wie, skąd jej gumka wzięła się na jego szyjce. Nie pamiętała, aby zakładała ją na szyjkę dziecka. Ponownie też potwierdziła datę narodzin dziecka potwierdzając, iż jego ciało zawiozła w reklamówce do chłopaka, bo mieli z nim coś zrobić, zakopać lub coś innego, mieli to przemyśleć. Dodała, iż nie wiedziała, co ma zrobić ze zwłokami dziecka, gdzie zgłaszać, że ono nie żyje. O ciąży nie mówiła, bo bała się reakcji rodziców i innych. (k. 195).

Podczas posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania ponownie wskazała, iż nie wie co się z nią działo w dniu porodu. Dodała, że nie wie, może i to zrobiła. Martwe dziecko po porodzie miała u siebie 3-4 dni, trzymała je zawinięte w reklamówkę w swoim łóżku. Tydzień, czy półtorej po porodzie wynieśli je nad rzekę B.. Nie wie, czy coś robiła z gumką do włosów czy nie. Przy porodzie nikt jej nie pomagał. Fizycznie po porodzie czuła się dobrze (k. 202-202v).

Słuchana na rozprawie I. M. płacząc złożyła kolejne wyjaśnienia. Istotnie wówczas zmieniła swe wcześniejsze wypowiedzi co do jej samopoczucia i myśli w czasie ciąży, relacji z P. W., a także odnośnie tego, iż nożyczki przygotowała przed porodem. Sugerowała, iż w trakcie ciąży w pewnym momencie czuła radość, chciała zatrzymać dziecko, zaczęła oglądać ubranka, ale P. W. wówczas przypominał jej, że dziecko i tak oddadzą. Nie czuła od niego wsparcia, partner często pił alkohol, a nie mówiła o tym wcześniej, bo go koloryzowała. Wcześniej nie mówiła, że przygotowywała się do macierzyństwa, bo nikt ją o to nie pytał, czy oglądała ubranka. Opisując dzień porodu, skurcze, odejście wód, podkreślała, iż mimo tych symptomów myślała, że to jeszcze nie poród, albowiem miał on odbyć się pod koniec sierpnia, na początku września. Dodała, iż I., bo tak nazwała dziecko, przytulała i rozmawiała do niego 15 minut po porodzie, może dłużej. Zobaczyła, że nie krzyczy, nie rusza się. Zawinęła go w kocyk i położyła na łóżku w swoim pokoju, a nie jak wcześniej mówiła, że na podłodze. Stwierdziła, iż zadawała sobie pytanie, jak to możliwe, iż poród odbył się miesiąc wcześniej. Po porodzie była załamana, chodziła i płakała, a tylko wobec innych stwarzała pozory. Podkreśliła, iż utrzymywała ciążę w tajemnicy, bo musiała się nastawić do tego psychicznie. Poza tym uważała, że 9 miesięcy to dużo czasu. Bała się reakcji rodziny, bo zawsze źle mówili o młodych kobietach w ciąży. Zaprzeczyła, że przygotowała wcześniej nożyczki dodając, iż one zawsze leżały na pralce. Pytana o rozbieżności między swymi depozycjami potwierdziła, iż rzeczywiście tak wyjaśniała w postępowaniu przygotowawczym. Jednakże wynikało to z uwagi na szok i stres, w jakim się podczas składania pierwszych wyjaśnień znajdowała. Indagowana o moment uświadomienia sobie, że zaczyna rodzić, oskarżona wskazała, że dopiero w łazience, choć dzień wcześniej, jak o 23 zaczęły odchodzić jej wody domyślała się. Aczkolwiek nie wiedziała co się dzieje, bo nigdy nie była w takiej sytuacji. Jednocześnie też wskazała, iż nie szukała w Internecie informacji o przebiegu porodu, bo mniej więcej wiedziała jak on przebiega. Miała też wiedzę, że jak kobiecie odchodzą wody to zaczyna się akcja porodowa, ale to do jej świadomości nie docierało, bo był jeszcze miesiąc, a wszystko działo się spontanicznie. Słyszała o wcześniakach, ale I. rozwijał się prawidłowo, a ginekolog nic nie wspomniała, że to może być wcześniak. Na dzień przed porodem były plany, że odda dziecko, ale ona wiedziała, że je zatrzyma. P. nie powiedziała o tym, że zatrzyma dziecko, z uwagi na jego postawę, gdyż zawsze zmieniał temat, jak zaczynała o tym mówić. (k.901v-906).

Na kolejnej rozprawie - w dniu 21 sierpnia 2014 r. I. M. dodała, iż jej rozmowa poprzez komunikator (...) z P. W. nie ujawnia jej żalu po śmierci dziecka, albowiem jej wypowiedzi były wymuszane wcześniejszymi słowami P.. Oskarżona nie umiała jednakże wyjaśnić, dlaczego dziecko miało gumkę na szyi. Nie umiała ona odpowiedzieć też na pytanie, co zamierzała zrobić z żywym dzieckiem po powrocie rodziców do domu po porodzie. Twierdziła, iż jej pierwsze wyjaśnienia w kwestii gumki były wyłącznie odpowiedzią na pytanie, jakie padło na komisariacie. (k.955v-956).

Sąd zważył, co następuje:

Oceniając depozycje I. M. Sąd uznał je za wiarygodne w mocno ograniczonym zakresie. Jako najbliższe prawdy należało ocenić pierwsze wyjaśnienia z postępowania przygotowawczego. Z tym tylko, że również nie w całości, dając im wiarę jedynie w tym zakresie, który bądź nie był sprzeczny, bądź znajduje potwierdzenie w pozostałym zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym.

Dlatego też jako wiarygodny Sąd uznał fragment depozycji I. M., że poza ojcem dziecka nikomu nie powiedziała o ciąży, że pierwsze symptomy porodu w postaci odejścia wód płodowych odczuwała w dniu 30.07.2013 r. oraz, że udając się w dniu 31.07.2013 r. do łazienki wprzódy przygotowała celem odcięcia pępowiny nożyczki, a następnie samodzielnie urodziła podczas nieobecności domowników. Również jako wiarygodną należało ocenić wypowiedź, iż znalezione przy ul. (...) w B. zwłoki dziecka to jej i P. W. potomek, a także, że ujawniona wówczas na szyi noworodka gumka do włosów stanowiła jej własność i gumkę tę oskarżona posiadała w czasie porodu.

Pozostałą część wyjaśnień I. M. Sąd ocenił jako niewiarygodną uznając, iż jest to wyłącznie próba uniknięcia odpowiedzialności za zbrodnię zabójstwa. Poprzez lansowanie tezy o urodzeniu martwego dziecka, rzekomego braku wiedzy co do okoliczności, w jakich jej gumka do włosów znalazła się na szyi noworodka, późniejszego żalu po jego śmierci, czy braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony ojca dziecka oraz najbliższych, jak też powszechnym w jej środowisku potępieniu młodych matek. Wyjaśnienia oskarżonej są w tej części nie tylko nielogiczne i wewnętrznie sprzeczne, ale nadto przeczy im pozostały zgromadzony w sprawie materiał dowodowy. Zdaniem Sądu analiza kolejnych depozycji I. M. umożliwia wskazanie istotnego progresu w jej wyjaśnieniach. W kierunku wskazywania, iż kochała dziecko i chciała je zatrzymać, ale nieszczęściem urodziło się martwe, a nikomu o tym nie powiedziała z uwagi na przekonanie, iż nie ma na kogo liczyć. Oskarżona w swych wyjaśnieniach konsekwentnie wskazywała, iż nie pamięta, w jaki sposób w jaki sposób jej gumka do włosów znalazła się na szyi noworodka. Jednakże analiza zgromadzonych w sprawie dowodów nie pozwala zaaprobować tej części wyjaśnień jako wiarygodnych, o czym niżej.

W pierwszej kolejności wskazać należy, iż uznane za wiarygodne wyjaśnienia I. M., że znalezione przy ul. (...) w B. zwłoki noworodka to jej i P. W. dziecko znalazły odzwierciedlenie w szeroko zgromadzonym materiale dowodowym.

Wspomnianą okoliczność przede wszystkim potwierdza sporządzona w sprawie opinia z zakresu badania genetycznego (k. 311-314). Z jej treści jasno wynika, iż biologiczną matką znalezionego dziecka jest I. M., zaś biologicznym ojcem P. W.. Prawdopodobieństwo wskazane przez biegłych genetyków w świetle elementarnych zasad logiki daje w tym zakresie całkowitą pewność. Podkreślenia w tym miejscu wymaga, iż przeprowadzona w trakcie tych genetycznych badań analiza, znajdującego się na gumce zdjętej z szyi noworodka włosa, potwierdziła jego pochodzenie od I. M..

Sąd dał wiarę ww. opinii w całości. Została sporządzona przez osoby z dużym doświadczeniem zawodowym i ugruntowaną, fachową wiedzą. Zaznaczenia wymaga, iż sporządzona opinia jest rzeczowa, wyczerpująca i klarownie przedstawia sposób przeprowadzonych badań.

Wskazać w tym miejscu należy, iż oskarżona, jak i P. W., szczegółowo opisali miejsce porzucenia zwłok swego dziecka w rejonie ul. (...), dodatkowo wskazując to miejsce w trakcie tzw. wizji lokalnych (k574-575, k.576-577). Ich spójne w tym zakresie depozycje znalazły odzwierciedlenie w protokołach: oględzin znalezienia zwłok (k.9-11f,66-67), zewnętrznych oględzin zwłok na miejscu ich znalezienia (k.19-22e), a nadto zeznaniach całkowicie postronnych, a zatem wiarygodnych, świadków w osobach K. P. (k.907-907v, k.14v-16) i W. G. (k.1198v, k.17-18), którzy byli bezpośrednimi obserwatorami znalezienia zwłok noworodka.

Sąd dał również wiarę depozycjom I. M., iż urodziła dziecko w dniu 31 lipca 2013 roku bez udziału osób trzecich, bez większych trudności, podczas krótkiej nieobecności domowników. W tym zakresie jej wyjaśnienia są od początku do końca konsekwentne. Jednakże przede wszystkim są one zbieżne z depozycjami P. W. (k.172-174,200-201,205-205v,457,k.907), który jako pierwszy dowiedział się o porodzie ich dziecka. W swych zeznaniach ów świadek bazował na informacjach uzyskiwanych bezpośrednio od I. M. za pośrednictwem telefonu i internetowego komunikatora (...). Potwierdził on także wystąpienie pierwszych symptomów porodowych u oskarżonej w dniu 30.07.2013 r. oraz szereg okoliczności z przebiegu tego porodu. Mając na uwadze, iż nie był on bezpośrednim obserwatorem jego narodzin, nie widział go też po narodzinach (tym samym nie widział gumki na jego szyi) bazując w tym zakresie wyłącznie na relacji oskarżonej, całość jego depozycji Sąd uznał za rzetelne. Jednakże przymiotem wiarygodności obdarzył jedynie ukazane przez świadka tło zdarzenia i sposób zachowania oskarżonej w czasie je poprzedzającym. Natomiast odnośnie samego przebiegu przedmiotowego porodu wyłącznie jako informacje uzyskane z relacji jego partnerki.

Twierdzenie P. W., że nie był uczestnikiem porodu klarownie potwierdza informacja z jego miejsca zatrudnienia, ukazując, że iż w dniu 31.07.2013 r. pracował w obiekcie (...) przy ul. (...)w godzinach od 8.00 do 21.00. (k.555-562). Z treścią tego dokumentu koreluje analiza bilingów numerów telefonów I. M.i P. W.skoro w tym dniu wymienieni w godzinach wieczornych utrzymywali ze sobą wyłącznie kontakt telefoniczny (k. 501). Stwierdzić zatem należy, że powyższe dowody w powiązaniu z treścią zeznań mieszkających z oskarżoną najbliższych członków jej rodziny jasno ukazują, że I. M.rodziła sama, bez udziału osób trzecich.

Okoliczności porodu znalazły nadto odzwierciedlenie w sprawozdaniu sądowo-lekarskim wraz z opinią (k. 362-370) oraz opiniach biegłego z zakresu ginekologii (k. 1181-1182, 1195-1197v). Biegli na podstawie badania ginekologicznego I. M.oraz wielkości noworodka doszli do przekonania, iż oskarżona mogła urodzić sama, zaś poród mógł przebiegać bez komplikacji i nie wykluczyli, iż mógł on odbyć się w dniu 31.07.2013 roku (k. 362-370). Biegły ginekolog w oddzielnej, pisemnej opinii potwierdził nie powikłany i nieskomplikowany przebieg porodu (k. 1181-1182). Na rozprawie uzupełnił swe opinie wskazując, iż nawet uznanie za wiarygodną wersji oskarżonej, że łożysko urodziła znacznie później nie wpływa na daną ocenę przebiegu porodu (k. 1195-1197v). Byłoby to powikłanie trzeciego okresu porodu. Trzeci okres porodu jest to faza wydalania popłodu. Popłód jest to łożysko, pępowina i błony płodowe. Stwierdził jednak, iż nie zwiększyłoby to dolegliwości bólowych kobiety. Opinie biegłych były jasne, wyczerpujące i rzeczowe co spowodowało, iż Sąd uznał je za wiarygodne w całości.

I. M. została również po zatrzymaniu zbadana przez ginekologa J. G.. Zeznania świadka J. G. (k. 910, 497-488) potwierdzają okoliczność, iż w momencie badania była pacjentką po porodzie, bez obrażeń kanału rodnego. W pozostałym zakresie zeznania świadka zawierają wyłącznie relację oskarżonej przedstawioną podczas badania. Sąd uznał zeznania ginekolog za wiarygodne, albowiem jest ona osobą postronną, wykonującą wówczas jedynie swoje zawodowe obowiązki, które relacjonowała.

Wskazać tu należy, iż data porodu pośrednio również wynika z wydruku rozmów z komunikatora (...) z dnia 1.08.2013 roku (k.182-191, 1198v) oraz treści nagrania zarejestrowanego na płycie CD (k. 646) - sporządzonej w trakcie wykonywania opinii z zakresu badania sprzętu informatycznego i cyfrowych nośników danych, na której znajdują się zapisane w elektronicznej formie sms-y pomiędzy telefonami oskarżonej i P. W.(k. 628-646). I. M.potwierdziła zaś w swych wyjaśnieniach prowadzenie tych rozmów z P. W.(k. 955v). W tym dniu para rozmawiała już przede wszystkim o potrzebie wyniesienia zwłok dziecka. Oczywistym zatem jest, że ta rozmowa odbyła się już po rozwiązaniu. Zaznaczenia wymaga, że zwłoki dziecka były wówczas dla nich wyłącznie problemem, czymś, czego należy się jedynie pozbyć. Dopełnieniem ww. dokumentu jest opinia biegłego z zakresu informatyki (k.1022-1024). Wynika z niej, że w momencie badania wskaźniki daty i czasu zapisane w pamięci (...)płyty głównej komputera I. M.jest zgodny z czasem rzeczywistym co koreluje w jej wyjaśnieniami.

Sąd uznał również za wiarygodne wskazane w trakcie pierwszego przesłuchania depozycje I. M. odnośnie przygotowania sobie nożyczek do odcięcia pępowiny. Oskarżona w pierwszych wyjaśnieniach spontanicznie podawała parę szczegółów z dnia porodu, m.in. tę okoliczność. Ta część jej wyjaśnień znalazła odzwierciedlenie w zeznaniach świadków: D. M. i W. M. (1). Jakkolwiek druga z wymienionych rzadko bywała w domu rodzinnym, o tyle D. M., jako pedantyczna gospodyni domu, jak była przedstawiana przez córkę, zapewne wiedziała, gdzie leżą rzeczy w jej mieszkaniu. Obie ww. kobiety zaś zeznały, iż w łazience leżały wyłącznie małe nożyczki do paznokci (k.938v, 940v). Przyjaciółka oskarżonej - E. Z., czasami nocująca u oskarżonej również nie zarejestrowała przechowywania nożyczek w łazience (k. 923). Powyższe zeznania, jako zbieżne ze spontanicznymi w tym zakresie wyjaśnieniami I. M. Sąd uznał za wiarygodne. Nie dał zaś wiary sprzecznym z tymi wyjaśnieniami zeznaniom jej ojca i brata (k. 942v, 957v), jakoby zwykłe, duże nożyczki, które oskarżona wykorzystała do przecięcia pępowiny, zawsze leżały w łazience. Uznając, iż te części zeznań tych świadków stanowią wyłącznie próbę udzielenia bliskiej osobie pomocy w uniknięciu odpowiedzialności.

Powyższa analiza doprowadziła Sąd do przekonania, iż zasadnym jest odmówienie wiary twierdzeniu z rozprawy I. M. o przechowywaniu przedmiotowych nożyczek na pralce. I przyjęciu, że jak wyżej wskazano ta część wyjaśnień oskarżonej to wyłącznie przyjęta przez nią linia obrony. Przypomnieć tu należy, iż treść pierwszych jej wyjaśnień przeczy tym twierdzeniom. Zgodnym zaś z zasadami logiki i doświadczenia życiowego jest przyjęcie, że najbliższe prawdy jako najbardziej spontaniczne są z reguły pierwsze depozycje. Zaznaczyć wypada, iż zdaniem Sądu, sprzecznym z ww. zasadami jest przechowywanie tego rodzaju narzędzia w łazience. Nożyczki wszak są wykorzystywane w innym pomieszczeniu i zwyczajowo znajdują się w kuchni (gdy są przeznaczone do np. krawiectwa), bądź pokoju (jako przybory szkolne), a więc w pomieszczeniach, gdzie się z nich korzysta. Przede wszystkim jednakże podnieść należy, że umieszczone na automatycznej pralce podczas jej włączenia wpadałyby w wibracje i brzęczały, co sprzeciwia się ich umieszczeniu na tym urządzeniu.

Powyższą argumentację uzupełnia absurdalne w ocenie Sądu, tłumaczenie oskarżonej w trakcie przewodu sądowego co do istniejących rozbieżności. Nie sposób bowiem inaczej potraktować stwierdzenia, że podanie podczas pierwszego przesłuchania ww. okoliczności, rzekomo nie zaistniałych, wywołane było stresem.

Oskarżona I. M. w toku całego procesu konsekwentnie utrzymywała, iż jej dziecko urodziło się martwe, nie krzyczało i nie oddychało, albowiem było całe owinięte pępowiną. Taką też wersję przedstawiła P. W., jak wynika z jego zeznań. Mimo konsekwencji tej części wyjaśnień Sąd uznał je za niewiarygodne, albowiem kategorycznie przeczą im dowody w postaci oględzin zwłok wraz z opinią sądowo – lekarską (k.215-223), protokół badań histopatologicznych (k.342-343), a przede wszystkim treść uzupełniającej opinii sądowo – lekarskiej biegłych z zakresu medycyny sądowej (k. 959 - 961). Biegli z zakresu medycyny sądowej bez cienia wątpliwości stwierdzili, iż śmierć noworodka nastąpiła w wyniku uduszenia gwałtownego w mechanizmie zadzierzgnięcia, co doprowadziło do ostrej niewydolności krążeniowo oddechowej ośrodkowego układu nerwowego. Powyższe ustalenia zostały poczynione na podstawie oględzin zewnętrznych i wewnętrznych noworodka oraz wspomnianych badań histopatologicznych wycinków narządów pobranych w czasie sekcji zwłok. Biegli bez cienia wątpliwości wykluczyli wersję lansowaną przez I. M.. Wskazali, iż w przypadku gdyby miało dojść do owinięcia pępowiny wokół szyi dziecka należałoby się spodziewać w tkankach miękkich szyi zdecydowanie obfitszych wylewów krwawych mogących odpowiadać przebiegowi pętli pępowiny o przebiegu pasmowatym i w tkankach zewnętrznych byłyby bruzdy. Tych znamion u syna I. M. nie było. To zaś jednoznacznie wyklucza zaistnienie przypadkowego zadzierzgnięcie się dziecka pępowiną podczas porodu. Podkreślić należy, iż biegli wykonali badania mikroskopowe płuc, które wykazały upowietrznienie części pęcherzyków płucnych. Dodatni wynik próby hydrostatycznej płuc w ocenie biegłych klarownie potwierdza, iż dziecko urodziło się żywe, wykonywało oddechy, zaczerpywało powietrze. Biegli opisali proces napowietrzania pęcherzyków płucnych. Gdyby prawdą było to co mówiła oskarżona, że dziecko było sine i nie oddychało żaden to żaden z pęcherzyków płucnych nie byłby napowietrzony. Biegli dokonali również analizy rozmiarów gumki znalezionej na szyi noworodka. W świetle ustnej opinii gumka nie mogła samoistnie znaleźć się na szyi dziecka. Jej obwód był zdecydowanie mniejszy niż obwód główki dziecka, a zatem wymagał założenia przez osobę trzecią. Biegli wskazali, iż najbardziej prawdopodobny mechanizm tego zadzierzgnięcia był taki, że gumka została najpierw założona na szyję dziecka, a następnie osoba trzecia chwyciła za gumkę i ciągnęła ją w swoją stronę. Nie mogli również wykluczyć takiego mechanizmu, że gumka została założona na szyję, a następnie była dociskana palcami ułożonymi po obu stronach szyi przez osobę trzecią. W świetle ustnej jak i pisemnej opinii biegłych nie ulega jednak wątpliwości, że owo zadzierzgnięcie nie było przypadkowe i miało na celu pozbawienie życia noworodka, zaś istniejące pod gumką podbiegnięcia krwawe na szyi dziecka jednoznacznie wskazują, że owo zaciskanie gumki nastąpiło za jego życia bowiem martwy człowiek nie krwawi.

Biegli w sposób wyczerpujący, logiczny i szczegółowy przedstawili swoje stanowisko. Wskazali w oparciu o swoje doświadczenie zawodowe i posiadaną wiedzę medyczną na możliwy mechanizm powstania stwierdzonych u noworodka obrażeń i ich związek przyczynowy z zadzierzgnięciem gumki na jego szyi. Z tego też względu Sąd uznał niniejszy dowód za miarodajny przy czynieniu w sprawie ustaleń faktycznych. Dodać jedynie tu należy, iż Sąd przyjął wskazywaną jako bardziej prawdopodobną wersję mechanizmu pozbawienia życia dziecka, a mianowicie zadzierzgnięcie. W ocenie Sądu w wypadku, gdyby I. M. chciała by rękoma udusić syna nie potrzebowałaby zakładać mu na szyję gumki do włosów, co ujawnia, iż zasady logiki przemawiają za przyjęciem tego sposobu jej działania.

Zaznaczenia w tym miejscu wymaga, że I. M. już w pierwszych swoich wyjaśnieniach spontanicznie poruszyła kwestię przedmiotowej gumki. Wskazała, że jak rodziła to miała włosy związane czarną gumką i ona jej spadła do brodzika, a potem jej nie znalazła. Sugerowała, iż być może gumka była w tej reklamówce z rzeczami i dzieckiem. Nie umiała sobie przypomnieć, co z nią zrobiła. O tej gumce mówiła, jak stwierdziła „bo tak się jej przypomniało”, gdy starała się skojarzyć wszystkie szczegóły. W ocenie Sądu, niniejsza wypowiedź, zupełnie spontaniczna, nie stanowiąca w żadnym wypadku odpowiedzi na pytanie przesłuchującego, stanowiła wyłączną próbę wytłumaczenia przyczyn znalezienia dowodu rzeczowego na szyi noworodka, którego to po dokonaniu przestępstwa, prawdopodobnie z uwagi na emocje towarzyszące podczas popełniania tej zbrodni, nie usunęła. Zapis tego protokołu przesłuchania oskarżonej nad wyraz klarownie ukazuje, że była to jej spontaniczna wypowiedź. Tym bardziej, iż przed sądem oskarżona pytana na tę okoliczność nie umiała wytłumaczyć, dlaczego wówczas o tym wspomniała.

Mając na uwadze treść kolejnych wyjaśnień I. M. Sąd przeanalizował jej sytuację życiową oraz rodzinną. Niewątpliwie oskarżona od momentu dowiedzenia się o ciąży ukrywała ją przed członkami rodziny, koleżankami, nauczycielami. Zeznania szerokiego kręgu osób przesłuchanych w sprawie były w tej części wzajemnie spójne. Nikt, poza P. W., nie wiedział od niej o tym fakcie. Koleżanka A. S. (1) miała dowiedzieć się o niniejszym, ale wyłącznie od P. W.. Szerokie grono świadków potwierdziło, iż w pewnych czasie w 2013 roku podejrzewali, że I. M. jest w ciąży, a ona uparcie tym przypuszczeniom zaprzeczała. Siostry oskarżonej - M. Z. (k.910-912v, 523v-524) oraz W. M. (2) (k. 936-938), matka D. M. (k.938v-941v, 121-122), ojciec A. M. (k. 941v) i brat Ł. M. (k. 956-958) nie wiedzieli o ciąży. Zarówno siostra M., jak matka pytały wymienioną, czy nie jest brzemienna, jednakże oskarżona przeczyła temu. W dniu 11 czerwca 2013 r. oskarżona była z D. M. u ginekologa i wówczas ponownie zapierała się, iż dziecka się nie spodziewa, mimo deklarowanego wówczas przez matkę wsparcia w razie potwierdzenia takiej informacji. W zakresie wątku wizyty istotne są zeznania świadka K. M. (k.907v-908v, 333-334) potwierdzające, iż oskarżona w dniu 11 czerwca 2013 roku usłyszała lekarskie potwierdzenie, iż jest w 7 miesiącu ciąży ( 27 tydzień ciąży). Świadek potwierdziła, iż pacjentka otrzymała wówczas skierowanie na badania. Znamienne, iż nawet na wizycie ginekologicznej I. M. skłamała co czasu ostatniej miesiączki, wskazując jej datę na miesiąc wstecz. Lekarka nie wykonywała wówczas USG, ale jest pewna, iż jej doświadczenie umożliwia precyzyjne określenie wieku płodu na podstawie wykonanych badań, granice błędu to według świadka maksymalnie 1 tydzień. Sąd uznał zeznania świadka za wiarygodne, jako obiektywną relację z wykonywanych wówczas obowiązków zawodowych przez doświadczonego lekarza – specjalistę. Oskarżona poza tą jedną wizytą ginekologiczną nie poddała się żadnej opiece lekarskiej celem czuwania nad przebiegiem ciąży.

I. M. również w szkole nikomu nie przyznała się do ciąży. Pytana przez koleżanki, dyrektorkę konsekwentnie zaprzeczała. Świadkowie M. H.-zastępca dyrektora (k.926-927v,k.533v-534), M. M. (1) - nauczycielka (k.929-930,565v-566) oraz koleżanki D. R. (k.930v-932,647-648), K. W. (k.932,649v-650), M. S. (1) (k.934-935v,658-659) opisały sytuacje dotyczące przekazywanych w szkole plotek o tym, że oskarżona spodziewa się dziecka, czy pytań w tym temacie do niej kierowanych. Jej najbliższe przyjaciółki E. D. i E. Z. miały nie tylko nie słyszeć tych plotek, ale również nic nie podejrzewały. Nauczyciel wychowania fizycznego T. O. (k.617v-618,1999) nie zarejestrował specjalnego unikania zajęć przez oskarżoną oraz nie odnotował odmiennego stanu tej uczennicy. A. K. (k.930-930v,615v)-nauczycielka religii, nie zauważyła zmian w zachowaniu oskarżonej w czerwcu 2013 i następnie na pielgrzymce w dniach od 9 do 12.10.2013 r. Z kolei szkolny pedagog M. M. (3) (k.531-532) w swych zeznaniach bazowała wyłącznie na relacji dyrektor H.. Relacje wszystkich wskazanych powyżej świadków potwierdzają, że dziewczyna zachowała ten fakt dla siebie, albowiem nawet najbliższym koleżankom nie zdradziła swego sekretu. Zeznania te potwierdzają, iż zaprzeczała ciąży i zdarzało się jej ukrywać brzuch. W tym okresie swojego życia zachowywała się normalnie, uczestniczyła w spotkaniach znajomych, czasami paliła papierosy i czasem piła alkohol. Emocje towarzyszące większości świadków podczas przesłuchania na sali rozpraw potwierdzają w ocenie sądu ich wiarygodność. Świadkowie nie wiedzieli ani o ciąży, ani o porodzie. Nie zauważyli zmian w zachowaniu I. M. w tym okresie, ani też po rozwiązaniu, które nastąpiło 31.07.2013 r.

Przesłuchiwane w sprawie osoby z otoczenia I. M. nie umiały wskazać powodu, dlaczego tak ona postępowała. Generalnie z zeznań członków rodziny wynika, iż I. M. nie chciała swoją osobą, wiadomością o ciąży, stworzyć w rodzinie problemu. Miała też w świetle ich zeznań bać się potępienia, które pośrednio mogło wynikać z ich wypowiedzi wygłaszanych czasem w ich domu na temat młodych, ciężarnych kobiet. W ocenie sądu z analizy pozostałego materiału dowodowego można jednakże przyjąć, iż sytuacja życiowa oskarżonej nie była tak dramatyczna, jak zdawała się ona przypuszczać. Rodzeństwo oskarżonej, rodzice, czy koleżanki podkreślali jej dobre relacje z matką i między rodzeństwem. Rodzeństwo oskarżonej wskazywało co prawda na słabszy kontakt z ojcem, z uwagi na jego rygorystyczne podejście do dzieci, czy też wnuków, które niejednokrotnie z uwagi na warunki lokalowe mu przeszkadzały. Dodatkowo żadna z koleżanek nie wspomina o problemach w domu. Przyjaciółki E. D. (k. 919v-923v, 527v-528) oraz E. Z. (k.923-925v, 529v-530) przedstawiają dobrze relacje rodzinne oskarżonej, zwłaszcza z mamą. Natomiast członkowie najbliższej rodziny - M. Z., D. M. i A. M., nieudolnie starali się wykazać, iż oskarżona była przekonana o ich złym stosunku do młodych kobiet spodziewających się dzieci. Ich zeznania w tym zakresie nie były wzajemnie spójne, a nadto kwestia ta pojawiła się dopiero w toku rozprawy. Wymienieni w toku postępowania sądowego starali się wykazać, że często w ich domu toczyły się rozmowy o negatywnym wydźwięku na temat młodych matek, chociażby na przykładzie sąsiadki z bloku. W opozycji do powyższych twierdzeń stoją depozycje Ł. M., który przecież mieszka z rodzicami i jak stwierdził, rozmowy na te tematy istotnie czasem toczyły się w ich domu, ale miały wydźwięk wręcz neutralny (k. 958). W tej sytuacji Sąd uznał niniejsze zeznania sióstr i rodziców oskarżonej wyłącznie jako próbę umniejszenia odpowiedzialności bliskiej im osoby jaką jest I. M.. M. Z., czy D. M. w swych spontanicznych zeznaniach w toku postępowania przygotowawczego nie wspomniały o tego rodzaju przekonaniach panujących w ich domu. Niniejsze jednak w świetle całokształtu materiału dowodowego stanowi okoliczność drugorzędną. Istotne jest, iż oskarżona miałaby wsparcie w rodzinie, gdyby się o nie zwróciła. Jedynie marginalnie należy zauważyć, iż zachowanie rodziny w toku postępowania sądowego niewątpliwie potwierdza, iż faktycznie takowe wsparcie miałaby, gdyby ich o nie poprosiła. Przemawia za tym obecny stosunek członków rodziny do oskarżonej, ich obecność na rozprawach oraz utrzymywanie z nią kontaktu listownego.

Nie sposób nadto sytuacji szkolnej rozpatrywać w kategoriach czynnika mogącego stanowić pewien czynnik motywacyjny w działaniach oskarżonej. Wielokrotnie w toku postępowania uczennice (D. R., K. W.), czy nauczycielki (M. H., M. M. (1)) wspominały, iż ciąża I. M. nie była pierwszym tego rodzaju przypadkiem w szkole. Z zeznań tych wynika pozytywny obraz szkoły, która pomagała młodym matkom ukończyć naukę, gdzie są dobrze traktowane. Nadto takie przypadki nie były jednostkowe gdyż zdarzały się dosłownie w każdym roku. Nawet gdy początkowo między uczniami szkoły były jakieś rozmowy odnośnie takiej osoby, to świadkowie konsekwentnie zeznawali, iż uczennice nie były szykanowane, czy wyśmiewane z powodu ciąży. Dodatkowo szkoła objęta była programem „przygotowanie do życia w rodzinie”, czego świadomość miała oskarżona, albowiem kilkukrotnie uczestniczyła w tego rodzaju zajęciach. Tym bardziej, iż K. W., która siedziała z oskarżoną w ławce, potwierdziła, że kilka razy były z oskarżoną na tych zajęciach, mimo iż nie były one obowiązkowe. W zakresie obecności I. M. na tego rodzaju lekcjach wypowiedziała się również dyrektorka M. H. oraz wychowawczyni K. S.. Sąd nie dostrzegł zatem ani w środowisku szkolnym, ani środowisku domowym ostracyzmu o jakim zdawała się myśleć oskarżona, uznając, iż były to wyłącznie jej osobiste lęki związane z danym postrzeganiem przedwczesnego macierzyństwa. Sąd uznał nadto, iż sytuacja w jej związku z P. W. była dobra. Zeznania członków rodziny oskarżonej starające się przedstawić w negatywnym świetle tego młodzieńca to kolejny element próby udzielenia pomocy w umniejszeniu jej odpowiedzialności. W ocenie członków rodziny chłopak miał zły wpływ na I. M. oraz nadużywał alkoholu. Zeznania członków rodziny jawią się nie tylko jako zdecydowanie negatywnie przejaskrawione w świetle chociażby początkowych wyjaśnień I. M.. Dodatkowo przeczą im inne dowody. Zeznania A. W. (k.908v-909v,k.135v-136) przedstawiają P. W., jako chłopaka, który uczy się i pracuje, spożywa alkohol, ale bez problemów z jego nadużywaniem. Nadmienić należy, iż jakkolwiek A. W. jest matką P., to nie wybiela go. Dostrzegła jego pozytywną zmianę pod wpływem I. M., co potwierdza obiektywizm jej relacji. Niniejsze znalazło ponadto odzwierciedlenie w zeznaniach przyjaciółek oskarżonej -E. D. i E. Z., czy zeznaniach koleżanki A. S. (1) (k.934-935, k.658-659). Koleżanki, które wielokrotnie miały okazję obserwować I. i P. nie zauważyły niczego niepokojącego, wyglądali na szczęśliwych, kłócili się czasami, jak wiele młodych par. I. nigdy nie skarżyła się, że P. W. nadużywał alkoholu. Koleżanki były na 18 tych urodzinach I. M. i ówczesne jego zachowanie nie wzbudziło w nich jakichkolwiek negatywnych emocji. Potwierdziły, iż oskarżona dostała od P. W. w prezencie głośniki do komputera. Powyższe pozwala zaś dostrzec nieścisłości w zeznaniach osób najbliższych I. M., starających się wykazać, jak złym kandydatem na chłopaka, męża, czy ojca dziecka, był P. W. oraz jak zły miał na nią wpływ. Także progresję tej części wyjaśnień I. M., współgrającą z zeznaniami ww. członków rodziny można wywnioskować na podstawie analizy kolejnych opisów zachowania sympatii. Oskarżona bowiem wpierw przedstawiała P. W. jako kandydata na męża, namawiającego ją do powiedzenia o ciąży, pójścia do lekarza, by później przedstawiać go jako osobę nieodpowiedzialną, nadużywającą alkoholu, namawiającą do oddania dziecka po jego urodzeniu. Niezwykle istotnym w ocenie Sądu jest również wydruk z komunikatora(...) od 27 czerwca 2013 r. do 8 sierpnia 2013 r. (k.182-190). I. M. potwierdziła, iż przeprowadzała tego rodzaju rozmowy z sympatią. Ich analiza wykazuje, że w lipcu 2013 r. P. W. namawiał ją do udania się do lekarza, zorganizowania opieki medycznej, wyrażał troskę o jej zdrowie. Dla jego rozmówczyni z kolei najważniejsze było zachowanie ciąży w tajemnicy. Zauważyć nadto należy, iż oskarżona zmieniła nastawienie do P. W. dopiero w toku przewodu sądowego, tłumacząc niniejszą zmianę wyłącznie tym, że początkowo nie chciała go obarczać odpowiedzialnością. Nie sposób jednak pomijać, iż jej linia obrony nie znajduje potwierdzenia chociażby w jej zachowaniu już po popełnieniu czynu. Bezpośrednio po zgładzeniu dziecka rozmawiała z P. W. o ich wspólnym pożyciu seksualnym, o wspólnym imprezowaniu. Kilka dni po popełnieniu przestępstwa razem z nim udała się na imprezę urodzinową koleżanki, notabene na którą zawiozła ich A. W., co zdaniem Sądu, też świadczy o dobrych między nimi relacjach. Do dnia zatrzymania byli parą, spotykali się i współżyli seksualnie. Jej zachowanie całkowicie przeczy kreowanej w toku przewodu sądowego tezie. Rzekomo z uwagi na jego negatywną postawę wobec dziecka nie powiedziała mu o pomyśle zatrzymania dziecka, jaki pojawił się w jej głowie bezpośrednio przed porodem. Zapis z komunikatora (...) ujawnia zaś, iż nawet bezpośrednio po zgładzeniu dziecka nie było żadnego żalu. Oskarżona wyrażała się wówczas o nieżyjącym synu jako o problemie, zupełnie bezosobowo, przedmiotowo. Dopiero na potrzeby procesu posługiwała się określeniami: dziecko, I.. Twierdzenia te w świetle przedstawionych powyżej dowodów, późniejszego zachowania oskarżonej, jawią się, jako nielogiczne, a w konsekwencji niewiarygodne.

Sąd nie dał nadto wiary I. M.oraz członkom jej rodziny, iż brak przygotowań w zakresie wyprawki dla dziecka wynikał wyłącznie z tego, iż ubranka miałaby otrzymać od siostry M. Z., która ma dwójkę dzieci. Ubranka od siostry należałoby bowiem zgromadzić i przygotować. Dziewczyna niewątpliwie nie zakupiła nawet tak niezbędnych akcesoriów, jak pieluchy.

Sąd rozważał, od kiedy w umyśle oskarżonej I. M. powstał zamiar pozbawienia życia swego dziecka. Dysponował omówionym powyżej materiałem dowodowym, ukazującym dość bogato tło zdarzenia (ukrywanie ciąży, obawy oskarżonej, że nie ma żadnego wsparcia, rozmowy o aborcji czy oddaniu dziecka, brak opieki lekarskiej w czasie ciąży, brak wyprawki). Jednakże, w ocenie Sądu, na tej podstawie nie sposób było uznać, w ślad za rzecznikiem oskarżenia publicznego, iż I. M. od początku wiedziała, że zabije swoje dziecko. W ocenie Sądu, nie sposób przypisać oskarżonej działania z premedytacją od początku ciąży, czy nawet od 11 czerwca 2013 roku, gdy ginekolog potwierdziła 7 miesiąc ciąży.

Koronnym dowodem przemawiającym za tego rodzaju ustaleniami faktycznymi w sprawie są opinie psychologiczno-psychiatryczne zgromadzone w sprawie. Oskarżona została poddana badaniom psychiatryczno-psychologicznym, obserwacji sądowo-psychiatrycznej przez szerokie grono specjalistów z tej dziedziny. Opinie z dnia 30.11.2013 r. (k.371-381), z dnia 07.04.2014 r. ( k.690- 716), opinia z dnia 16.05.2014 r. (k.774-776), opinia z dnia 07.11.2014 r. (k. 1104-1139) oraz opinie ustne na rozprawie (k. 961-966, 1192v-1197v) są zgodne i zawierają w swej treści kategoryczne wnioski. Biegli stwierdzili, iż I. M. to osoba o niedojrzałej osobowości o cechach unikających. W ustnej opinii podkreślali wręcz infantylny sposób reagowania na problemy. W niezwykle obrazowy sposób opisali osobowość oskarżonej charakterystyczną dla tego rodzaju osobowości porównując ją do dziecka, które gdy ma problem, zamyka oczy, by stać się niewidzialnym dla otoczenia. Biegli podkreślali, iż I. M. ciągle przekładała termin podjęcia ostatecznych decyzji odnośnie losów dziecka, które w swym łonie nosiła, co do ujawnienia ciąży, co do podjęcia decyzji o adopcji, czy wychowywaniu dziecka, ciągle myślała, że ma jeszcze czas. Z uwagi na niniejsze zaburzenia osobowościowe biegli stwierdzili, iż w czasie czynu miała ona w stopniu nieznacznym ograniczoną zdolność rozpoznania i pokierowania swoim postępowaniem. Zgodnie też potwierdzili, iż I. M. w czasie porodu miała zachowany kontakt z rzeczywistością, jej działanie było zborne. Postępowanie oskarżonej w okresie objętym zarzutem było zdeterminowane cechami jej niedojrzałej osobowości, nie zaś doznaniami i emocjami związanymi z przebiegiem porodu . Odnośnie przebiegu porodu, nie powikłanego, nie skomplikowanego wypowiedział się zaś w wyczerpującej i logicznej opinii biegły ginekolog (k. 1195-1195v, 1180-1182). Opinie biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii oraz biegłego z zakresu ginekologii są pełne i jasne, a ich wnioski sformułowane w sposób komunikatywny. Opinie te są także logiczne, wewnętrznie spójne, a także naukowo uzasadnione. Biegli w swoich opiniach uwzględnili wszystkie okoliczności sprawy w tym: przebieg porodu, zatajenie ciąży i porodu, lęk o przyszłość swoją, sytuację życiową, odnosząc niniejsze do swej wiedzy medycznej. Brak jest zatem racjonalnych podstaw, by je kwestionować.

Powyższe ekspertyzy dały asumpt do ustaleń, iż sposób myślenia oskarżonej o otaczającej ją rzeczywistości wyklucza możliwość przyjęcia, że od samego początku zakładała ona, iż zgładzi swe dziecko tuż po jego narodzinach. Wynika to ze wskazanej przez biegłych niedojrzałości, pociągającej za sobą odkładanie decyzji w czasie poprzez tłumaczenie sobie, że jest go przecież jeszcze wystarczająco dużo by ujawnić prawdę i narazić się tym samym na negatywne reperkusje ze strony rodziny, znajomych i szkolnego środowiska. Jednakże ta sytuacja musiała się zmienić w momencie odejścia wód płodowych wieczorem dnia 30.07.2013 roku. Okoliczność ta dla przeciętnego człowieka, a tym bardziej młodej kobiety mającej świadomość swej ciąży, jest bowiem jasnym sygnałem rozpoczęcia akcji porodowej. Jakkolwiek zatem poród rozpoczął się przedwcześnie to I. M. musiała w tym momencie zrozumieć, że jest to ostateczny moment, w którym winna ujawnić prawdę. Brak jej działania w kontekście jej późniejszego zachowania, kiedy to zdecydowała się urodzić w samotności, nawet pod nieobecność P. W., po czym zgładziła własne dziecko, nie pozostawia wątpliwości, że to wówczas w umyśle oskarżonej powstał zamiar jego zabójstwa.

Przypomnieć należy, iż oskarżona sama przyznała, iż wówczas domyślała się, że poród się rozpoczął, mimo, iż jak stwierdziła, ze strachu nie dopuszczała do siebie tej myśli. Sąd miał jednak na uwadze, iż powszechnie wiadomym jest, iż odejście wód płodowych w 8 miesiącu ciąży to początek porodu. Potwierdzeniem niniejszego jest również omówiona wyżej opinia biegłego ginekologa, który wskazał, iż pęknięcie pęcherza płodowego około miesiąc przed porodem wyznacza krótki okres do rozpoczęcia faktycznego porodu, jak było w niniejszej sprawie. Nie można bowiem zapominać, iż oskarżona posiadała pewną wiedzę na temat porodu, uczestniczyła w szkole w zajęciach na ten temat. Notabene z rozmowy P. W. z dnia 1.08.2013 r. wynika, iż wiedziała o tym, że po urodzeniu dziecka trzeba urodzić łożysko, a zatem nie była zupełnym laikiem w tych kwestiach, jak zdaje się momentami przedstawiać w toku postępowania. I. M. swe symptomy bólowe określała jako skurcze, obserwowała odstępy czasowe między nimi, czy ich regularność. A zatem w dniu 30.07.2013 roku, gdy około godziny 23.00 odeszły jej wody, wiedziała, że nie ma odwrotu. Nie zasługuje na miano wiarygodnej jej wersja, iż nie wierzyła, że zaczął się poród, bo miał odbyć się pod koniec sierpnia. Powszechną jest bowiem również wiedza o możliwości urodzenia przed terminem. Jak słusznie zauważyli biegli z zakresu psychiatrii i psychologii przedział czasowy od pierwszego odejścia wód do porodu sprawił, że nawet dla osoby z niedojrzałą osobowością nie była to sytuacja zaskakująca, nowa. O ile wcześniej za każdym razem myślała, że ma jeszcze dużo czasu na ujawnienie ciąży i odłożenie decyzji w czasie, to w momencie rozpoczęcia porodu, nawet przy niedojrzałej osobowości wiedziała, że czasu już nie ma. Oskarżona miała jednakże jeszcze wystarczająco dużo czasu, by zawiadomić kogokolwiek, a nie uczyniła tego, bo chciała urodzić sama w domu. W tym celu wcześniej przygotowała nożyczki w łazience. Chciała zabić dziecko, aby jej ciąża nie wyszła na jaw. Znamienne jest, iż wykorzystała chwilę nieobecności domowników, nikogo nie zawiadomiła. Nielogiczne są twierdzenia I. M., iż chciała zatrzymać dziecko. Przez 8 miesięcy nie powiedziała rodzinie o ciąży, a po ich godzinnej nieobecności w domu, miałaby ich przywitać z dzieckiem na rękach? Scenariusz taki, jako wyjątkowo nielogiczny nie pozwalał w tym zakresie dać wiary tym wyjaśnieniom.

W tym miejscu wskazać wypada, iż oceniając stronę podmiotową Sąd miał na uwadze ugruntowane w judykaturze i jak się wydaje słuszne stanowisko, iż rekonstrukcja procesu motywacyjnego zachodzącego w psychice konkretnego sprawcy określonego czynu z natury rzeczy opierać się musi przede wszystkim na analizie jego osobowości, a więc cech charakteru, usposobienia, poziomu umysłowego, reakcji emocjonalnych, stosunku do otoczenia i zachowania się w różnych sytuacjach życiowych. Dopiero suma tych danych osobopoznawczych w zestawieniu z wszystkimi okolicznościami popełnionego czynu daje podstawę do prawidłowej jego oceny od strony podmiotowej (tak : Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 sierpnia 1974 r., IV KR 177/74, OSNKW 1974/12/222, lex 18887). W świetle przedstawionych cech osobowości oskarżonej i zachowań dla niej typowych Sąd uznał, iż omówione tło zdarzenia ujawnia, iż nie można przyjąć, iż zamiar zabicia swego potomka wymieniona miała od początku ciąży, a wyłącznie dopiero wieczorem dnia 30.07.2013 r.

Pozostały materiał dowodowy zgromadzony w sprawie nie wniósł nic istotnego do sprawy. Zeznania sąsiadów zamieszkałych w bloku przy ul. (...)- A. P., E. P., M. S. (2), B. S., A. S. (2), E. I., A. C., M. C., czy M. W.-sprzątaczki w tymże bloku, nic nie wnoszą do sprawy. Świadkowie nie czuli żadnego nieprzyjemnego zapachu na klatce.

Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, iż wina I. M. nie budzi wątpliwości i swym działaniem polegającym na tym, iż w dniu 31 lipca 2013 roku w B., działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia noworodka płci męskiej zadzierzgnęła na jego szyi gumkę do włosów, czym spowodowała jego śmierć w wyniku uduszenia gwałtownego, wyczerpała ona znamiona czynu z art. 148 § 1 k.k. Okoliczności w jakich doszło do zabójstwa noworodka wskazują iż oskarżona działała z zamiarem spowodowania śmiertelnego skutku, był to zamiar bezpośredni przemyślany. Sąd przyjął jednak, iż zamiar ten oskarżona podjęła dopiero w momencie zarejestrowania symptomów rozpoczynającego się porodu to jest wieczorem dnia 30 lipca 2013 roku, a zrealizowała w dniu 31.07.2013 r.

Oskarżona decydując się na poród w samotności, przygotowując wcześniej nożyczki chciała zabić dziecko. I. M. działając w sposób ustalony przez Sąd miała świadomość ujemnych następstw swego działania. Założenie nowonarodzonemu dziecku, bezpośrednio po urodzeniu, gumki na szyję i jej zadzierzgnięcie pozwala bez cienia wątpliwości przyjąć, że oskarżona działała celowo i chciała pozbawić dziecko życia. O tym, iż I. M. działała z zamiarem przemyślanym pozbawienia życia syna świadczy również jej zachowanie po popełnieniu czynu. Wówczas bowiem także działała w sposób metodyczny sprzątając miejsce zbrodni, chowając dziecko do reklamówki po czym chowając je w łóżku, celem zrealizowania całego planu przed powrotem domowników.

Sąd analizował zachowanie oskarżonej I. M. również pod kątem kwalifikacji prawnej czynu z art. 149 k.k. Brak symptomów istotnych zakłóceń w sferze psychiki po stronie rodzącej kobiety wykluczał przyjęcie tegoż przepisu jako podstawy odpowiedzialności oskarżonej mimo, iż zamach na życie jej dziecka miał miejsce w okresie porodu. Zamachy skalkulowane i przeprowadzone w warunkach niezakłóconych porodem mechanizmów emocjonalnych nie mogą być oceniane w oparciu o ten przepis. Po przeanalizowaniu opinii biegłych psychologów, psychiatrów i ginekologa oraz wyjaśnień oskarżonej Sąd uznał, że I. M. nie miała na tyle zakłóconego kontaktu z rzeczywistością o jakim mówi dyspozycja art. 149 k.k. Oskarżona podała informacje o niewielkich bólach i skurczach poprzedzających rozpoczęcie akcji porodowej. Stwierdziła, że ból był niewielki wręcz, swoje samopoczucie określała w słowach „nie bolało, tylko piekło”. Również domownicy bezpośrednio po porodzie nie zauważyli zmian w jej zachowaniu. Z opinii biegłego ginekologa wynika, iż był to poród nieuciążliwy, nie powikłany. Przeżycie związane z przebiegiem porodu, jako okoliczność prowadząca do uprzywilejowanej kwalifikacji zabójstwa dziecka z art. 149 k.k. wymaga stwierdzenia specyficznego, odbiegającego od normy, przebiegu porodu lub specyficznej lub odbiegającej od normy wrażliwości kobiety na przebieg porodu. Prawidłowe stosowanie art. 149 k.k. wymaga ustalenia nie tylko przesłanki czasowej "okresu porodu", lecz także wpływu przebiegu porodu na podjęcie zamiaru zabójstwa noworodka. W doktrynie i orzecznictwie zwraca się uwagę, że może tu w grę wchodzić nie tylko skomplikowany charakter porodu, jego długotrwałość i związane z tym cierpienia rodzącej, lecz także szczególne warunki, w jakich poród się odbywa, w tym nietypowe miejsce, brak fachowej pomocy, stresująca sytuacja zagrożenia (A. Marek, Komentarz do art. 149 k.k., Lex). Wszystkie tego typu okoliczności (niechciana i ukrywana ciąża, miejsce porodu, poród w samotności, czas jego trwania, strach oskarżonej) zostały wzięte pod uwagę przez biegłych psychiatrów i psychologów. Biegli uznali czynniki sytuacyjne związane z porodem za drugorzędne. Analiza całokształtu materiału dowodowego dała zatem jednoznaczne podstawy do wykluczenia kwalifikacji z art. 149 k.k.

Sąd zmienił nieznacznie opis czynu, precyzując datę jego popełnienia na 31.07.2013 r. albowiem analiza dowodów w postaci wyjaśnień oskarżonej, wydruku komunikatora(...) i opinii informatycznej potwierdzają, że zdarzenie to miało wówczas miejsce. Pozostałe zmiany opisu czynu miały charakter stylistyczny.

Wymierzając karę I. M. Sąd kierował się dyrektywami art. 53 k.k. i art. 54 k.k. nakazującymi uwzględnić zarówno okoliczności obciążające oraz łagodzące, jak też mając na uwadze względy wychowawcze wobec młodocianego sprawcy.

Sąd jako okoliczność obciążającą uznał bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu wyrażony okolicznościami jego popełnienia. Oskarżona pozbawiła bowiem życia noworodka - bezbronnego człowieka, na samym starcie jego życia, zabierając mu możliwość jakiegokolwiek rozwoju. Jej zachowanie było zaprzeczeniem wszelkich praw natury albowiem pozbawiła zabiła ona swego własnego syna, a przecież to matka jest gwarantem bezpieczeństwa dla dziecka, które rodząc się zmienia nagle środowisko z jej łona na miejsce zupełnie mu nieznane. Okoliczność ta wskazuje wręcz pogardę I. M. dla najważniejszego dobra jakim jest ludzkie życie. Nie sposób też pominąć faktu, iż działała ona z zamiarem przemyślanym, mając dostatecznie dużo czasu na rezygnację z przestępczych planów i takie zorganizowanie porodu, by nawet w wypadku samotnego rodzenia umożliwić dziecku przeżycie. Wszystkie ww. okoliczności ukazują zatem, że I. M. potraktowała własnego syna jak zbyteczny balast, rzecz, której jak najszybciej należy się pozbyć.

Także zachowanie oskarżonej po popełnieniu czynu, kiedy to dalej tak przedmiotowo traktowała swe własne dziecko, wrzucając je do reklamówki i porzucając je w zaroślach należy ocenić negatywnie. Tym bardziej, iż w tym czasie prowadziła aktywne życie towarzyskie, a jej zachowanie nie wykazywało chociażby najmniejszego żalu po śmierci bezbronnego dziecka. Zachowanie oskarżonej uzasadnia przekonanie, iż wyrażane w toku procesu słowa o jej miłości do niego to wyłącznie postawa procesowa, a nie szczera deklaracja uczuć.

Sąd dostrzegł jednakże również okoliczności łagodzące.

Przede wszystkim w ocenie Sądu okolicznością pozytywnie wpływającą na wymiar kary, z jego limitującą funkcją, jest nieduży stopień winy I. M.. Oskarżona jest bowiem sprawcą młodocianym. W dacie czynu miała ukończone zaledwie 18 lat. Stanowczego podkreślenia wymaga, iż I. M. cechuje niedojrzała osobowość o cechach unikających. Jej wiek i zachowanie wskazuje na dopiero kształtowanie się osobowości. Z uwagi na zaburzenia osobowościowe oskarżona miała ograniczoną, jakkolwiek nie w rozumieniu art. 31 § 2 k.k. bo wyłącznie w stopniu nieznacznym, ale jednak, poczytalność. Jej zachowanie było zdeterminowane cechami niedojrzałej osobowości. Skutkowało to trudnościami w podejmowaniu decyzji, odkładaniu decyzji na potem, infantylnym reagowaniem na problemy. Zaznaczenia też wymaga, że prócz dotychczasowej niekaralności do daty czynu nie przejawiała ona demoralizacji, ani żadnych skłonności do naruszania prawa. Z uzyskanego wywiadu środowiskowego wynika, że przed popełnieniem przestępstwa nigdy nie sprawiała poważnych kłopotów wychowawczych, a postępowanie dowodowe ukazuje, iż była przez innych postrzegana jako uczynna, spokojna osoba. Nie jest więc osobą zdemoralizowaną.

Sąd miał również w polu widzenia fakt, że I. M., jakkolwiek za namową rodziny, to dobrowolnie zgłosiła się na komisariat i na początkowym etapie postępowania ujawniła przed organem ścigania część istotnych okoliczności czynu.

Sąd analizował sytuację życiową, w jakiej znalazła się I. M.. Oskarżona nie chciała dziecka, jednakże fakt ten w żaden sposób nie może usprawiedliwiać jej czynu. Istnieje bowiem wiele możliwości jak pozostawienie dziecka w szpitalu, oddanie do adopcji, czy pozostawienie w tzw. oknie życia, które umożliwiały oskarżonej wybrnięcie z sytuacji, której jak wskazuje niniejsza sprawa, nie była w stanie zaakceptować. Zabójstwo, żyjącego kilka – kilkanaście sekund, zdrowego noworodka przez matkę musi spotkać się ze zdecydowaną reakcją karną.

Powyższe okoliczności w powiązaniu z wyżej opisanym, limitującym wpływem na wysokość sankcji, niedużym stopniem winy oskarżonej - osoby młodej, z niedojrzałą osobowością, doprowadziły Sąd do uznania, iż kara dziesięciu lat pozbawienia wolności będzie karą słuszną i sprawiedliwą, we właściwy sposób uwzględniającą wszystkie ww. okoliczności. Dolegliwość wymierzonej oskarżonej kary w ocenie Sądu spełni również oczekiwane cele w zakresie społecznego oddziaływania kary oraz cele zapobiegawcze i wychowawcze, jakie kara wobec niej samej ma osiągnąć. Podkreślić należy, iż wymierzona kara - długoletniego przecież pozbawienia wolności, winna zostać uznana za wystarczającą jeśli się weźmie pod uwagę, że I. M. jest bardzo młodą, nie zdemoralizowaną, stojącą tak naprawdę dopiero na progu dorosłego życia osobą, co winno być uwzględnione z uwagi na dyrektywy art. 54 § 1 k.k.

Zgodnie z dyspozycją art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonej okres jej rzeczywistego pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzeczono przepadek przedmiotu, który służył oskarżonej do popełnienia przestępstwa. Co do innych przedmiotów nakazano zgodnie z dyspozycją art. 230 § 2 k.p.k. ich zwrot osobom uprawnionym.

O kosztach sądowych Sąd rozstrzygnął na mocy art. 624 § 1 k.p.k. uznając, iż ich uiszczenie przez oskarżoną, w jej sytuacji finansowej i życiowej, byłoby zbyt uciążliwe. Oskarżona I. M. nie pracowała, uczyła się w szkole średniej, była na utrzymaniu rodziców, w trakcie postępowania była tymczasowo aresztowana, a obecnie ma do odbycia długoterminową karę pozbawienia wolności, nadto nie posiada żadnego majątku.