Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II PK 50/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 5 listopada 2013 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Małgorzata Gersdorf (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Józef Iwulski
SSN Jolanta Strusińska-Żukowska
w sprawie z powództwa M. S., J. L., A. B., R. K., J. P.
przeciwko DGP spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w L.
o wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 5 listopada 2013 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego - Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w L.
z dnia 25 października 2012 r.
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Okręgowemu - Sądowi Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w L. do
ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania
kasacyjnego.
UZASADNIENIE
2
Powodowie M. S., J. L., A. B., R. K. i J. P. domagali się od pozwanego DGP
Sp. z o.o. w L. wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.
Wyrokami wstępnymi z dnia 3 kwietnia 2012 r., w sprawach … 288/10
oraz … 291/10 a także z dnia 28 maja 2012 r. w sprawie … 242/10 Sąd Rejonowy
w L. uznał za usprawiedliwione co do zasady roszczenia powodów o
wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. Sąd Rejonowy na potrzeby
tych rozstrzygnięć ustalił następujący stan faktyczny. Powodowie zatrudnieni na
stanowiskach ochroniarzy, obok umów o pracę, zawartych z pozwaną spółką,
zawarli umowy zlecenia z Przedsiębiorstwem Usługowym „G.-Z.” w P. Podmiot ten
należał do grupy kapitałowej pozwanego. Pozwany od lutego 2009 r. był też jego
większościowym udziałowcem. Składy osobowe obu spółek (pozwanej i PU „G.-Z.”)
są takie same, osoby wchodzące w ich skład mają jedynie przypisane odwrotne
funkcje.
Zawieranie umów zlecenia, jak ustalił Sąd, następowało jednocześnie przy
zawieraniu umów o pracę. Role przedstawicieli obu spółek były nieczytelne i
niejednoznaczne. To samo dotyczyło przełożonych pracowników a także osób
zajmujących się sprawami kadrowymi. Przykładowo jedna z pracownic zajmowała
się zliczaniem całego czasu pracy powodów, mimo iż była pracownikiem spółki D.
„S”.
Rozliczanie czasu pracy powodów dokonywane było przez zsumowanie
wszystkich przepracowanych godzin pracy. Następnie godziny przepracowane
ponad normatywny czas pracy były zaliczane na godziny wykonywane w ramach
umów zlecenia nawiązanych z innymi spółkami niż pozwany. W trakcie pracy w
danym miesiącu nie można było odróżnić, czy powodowie wykonują pracę na
podstawie umowy o pracę czy umowy zlecenia. Obecności pracowników
odnotowywano w jednej książce służby. Dopiero na koniec okresu rozliczeniowego
konkretne okresy czasu, w których pracownicy pracowali były zaliczane do czasu
pracy obciążającego pozwanego i zawarta z nim umowę o prace albo były
zarachowywane na rzecz innej spółki z grupy i obciążały zawarta z tą spółka
umowę zlecenia. Obciążenie zleceniodawcy praca powodów następowało dopiero
wówczas, gdy normy czasu pracy obowiązujące pracowników zostały przekroczone
w okresie rozliczeniowym.
3
Powodowie nie mieli wpływu na konfigurację podmiotową w zakresie
zawartych umów, raz były to umowy z PU „G.-Z.”, innym razem z D. „S.”. Umowy te
przekazywali ochroniarzom dowódcy zmian na miejsce wykonywania obowiązków a
pracownicy nie mieli wpływu na te zmiany. Zakres obowiązków i sposób ich
wykonywania odpowiadały definicji stosunku pracy (art. 22 k.p.).
Sąd Rejonowy uznał, że doszło tu do nadużycia przewagi ekonomicznej
strony pozwanej. Świadczenie przez powodów tej samej rodzajowo pracy, jaką
określono w umowach o pracę, w ramach umów zlecenia stanowiło obejście
przepisów o czasie pracy.
Rozpatrujący sprawę na skutek apelacji Sąd Okręgowy w L. wyrokiem z dnia
25 października 2012 r., sygn. … 102/12 oddalił apelację strony pozwanej. Sąd
Okręgowy podzielił ustalenia faktyczne i ocenę prawną Sądu Rejonowego.
Zdaniem Sądu Okręgowego trafnie sąd I instancji uznał wykonywanie pracy
przez powodów jako obejście przepisów prawa pracy o czasie pracy i
wynagrodzeniu za pracę w godzinach nadliczbowych. Dokonane przez pozwanego
ukształtowanie więzi prawnych stanowi nadużycie ekonomicznej przewagi nad
pracownikami, a wykonywanie przez nich tej samej pracy po godzinach pracy w
ramach umów cywilnoprawnych stanowi kontynuowanie stosunku pracy w
godzinach nadliczbowych na rzecz pozwanej. Odwołał się przy tym Sąd Okręgowy
do koncepcji pracodawcy w znaczeniu ekonomicznym (kapitałowym), podkreślając,
że takie ujęcie jest obecne w orzecznictwie Sądu Najwyższego i to nie tylko w
zakresie zbiorowego prawa pracy (por. uchwała z dnia 23 maja 2001 r., sygn. III ZP
25/00, wyrok z dnia 12 sierpnia 2004 r., sygn. III PK 38/04) ale także w
indywidualnym prawie pracy (wyrok z dnia 20 sierpnia 2005 r., sygn. II PK 413/04
oraz z dnia 14 czerwca 2006 r., sygn. I PK 231/05).
Sąd Okręgowy podkreślił tożsamość czynności wykonywanych przez
powodów w ramach umowy o pracę oraz umów cywilnoprawnych. Wskazał, że w
niektórych przypadkach te same czynności wykonywane w ramach jednej zmiany
miałyby stanowić pracę w ramach stosunku pracy w ramach normalnych godzin
pracy, natomiast w kolejnych godzinach praca byłaby już wykonywana w ramach
umowy cywilnoprawnej. Kwalifikacja tej pracy jako służby ochroniarskiej,
wykonywanej pod kierownictwem, w miejscu i czasie wyznaczonym przez
4
zatrudniającego, uniemożliwia ponadto ocenę, że praca była wykonywana w
ramach umów cywilnoprawnych.
Sąd Okręgowy przypomniał, że zarówno swoboda prowadzenia działalności
gospodarczej jak i swoboda umów doznają ograniczeń, między innymi
wynikających z regulacji prawa pracy. W konsekwencji zaaprobował przyjęte przez
Sąd Rejonowy stanowisko, że umowy zlecenia były nieważne jako zawarte dla
obejścia prawa (art. 58 § 1 k.c. w zw. z art. 300 k.p.), albowiem wykraczały poza
sferę swobody działalności gospodarczej.
Skargę kasacyjną od tego orzeczenia wywiódł pełnomocnik pozwanego.
Sądowi Okręgowemu zarzucił naruszenie:
a/ art. 22 § 1, § 11
i § 12
k.p. w zw. z art. 1511
k.p. oraz art. 734 k.c. i art. 735
k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie, polegające na przypisaniu – w zakresie
powodów J. L. i J. K. – odpowiedzialności za wynagrodzenie za pracę w godzinach
nadliczbowych pozwanemu, choć był dla tych powodów jedynie zleceniobiorcą,
b/ art. 22 § 1, § 11
i § 12
k.p. oraz art. 734 k.c. i art. 735 k.c. w zw. z art. 65 §
1 i 2 k.c. w zw. z art. 300 k.p. przez potraktowanie umów zlecenia, różniących się
istotnie od umów o pracę, właśnie jako umów o pracę,
c/ art. 229 k.p.c. przez wspólne rozstrzygniecie w niniejszym postępowaniu
trzech spraw jednym wyrokiem a także przez pominięcie obowiązku odrębnego
rozpoznania każdej ze spraw nawet, jeśli w ogóle nie doszło do ich skutecznego
połączenia.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna okazała się uzasadniona w takim zakresie, w jakim
wymagane jest uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do
ponownego rozpoznania.
Już w tym miejscu wypada zaznaczyć, że przyjęte przez Sąd Okręgowy
rozstrzygnięcie nie może się ostać przy niejednoznacznym uzasadnieniu prawnym,
które składa się z dwóch uzasadnień merytorycznych, obu nowatorskich na tyle, że
nie mogą zostać odłożone „na bok” przy ocenie sentencji wyroku. Od przyjętej
bowiem koncepcji prawnej i dokonanej subsumpcji zależy, czy wyrok jest dobry, czy
5
też nie. Innymi słowy zaskarżony wyrok nie poddaje się kontroli z tego powodu, że
motywy w nim zawarte są motywami wynikającymi z dwóch nowych koncepcji
teoretycznych, które wzajemnie się wykluczają. W sytuacji zaś, gdy Sąd podaje
dwie odmienne subsumpcje dla uzasadnienia wyroku to wyrok ten powinien zostać
uchylony szczególnie wówczas, gdy obie koncepcje są brawurowe w zakresie
układania stosunków pracy w grupie kapitałowej i przepływów pracy między
spółkami z grupy. Sąd meriti w takiej sytuacji powinien zdecydować się na jeden
wariant uzasadnienia swego rozstrzygnięcia i jedną subsumpcję, by pozwolić na jej
weryfikację.
Rozważając jednak na wstępie zarzut procesowy naruszenia art. 219 k.p.c.,
wypada stwierdzić, że nie tylko okazał się one niezasadny, ale także nie może on
stanowić i nie stanowił podstawy uchylenia zaskarżonego wyroku.
Norma art. 219 k.p.c. przewiduje, że sąd może zarządzić połączenie kilku
oddzielnych spraw toczących się przed nim w celu ich łącznego rozpoznania lub
także rozstrzygnięcia, jeżeli są one ze sobą w związku lub mogły być objęte jednym
pozwem. Stanowi ona ewidentny wyraz zasady ekonomii procesowej (por. np. art. 6
§ 1 k.p.c.), zmierzając do zachowania – o ile to możliwe – jednolitości rozstrzygnięć
w jednakowych lub podobnych stanach faktycznych. Wypada podkreślić, że do
takiego rozstrzygnięcia dążyła sam strona pozwana. Pismem z dnia 10 lipca 2013 r.
(k. 625 akt sprawy) pełnomocnik pozwanego wskazywała, że wydane zostały
orzeczenia w sprawie 9 powodów, oparte na analogicznym stanie faktycznym,
podkreślając celowość spojrzenia na zagadnienia wskazane w apelacjach „w
kontekście całości problematyki”. Wprawdzie nie został w tym piśmie wprost
sformułowany wniosek o połączenie spraw do wspólnego rozpoznania, jednak
intencja strony pozostaje w tym przypadku jasna.
W sprawie niniejszej wydano zarządzenie o połączeniu spraw do wspólnego
rozpoznania. Skarżący podnosi, że w tym przedmiocie należało wydać
postanowienie a nie zarządzenie. Zarzut ten jest jednak oczywiście bezzasadny.
Zmierza bowiem do zanegowania oczywistej treści art. 219 k.p.c., w którym jako
formę orzeczenia przewidziano zarządzenie. Niezależnie od tego tak postawiony
zarzut w ogóle nie może stanowić podstawy skargi kasacyjnej.
6
Trzeba bowiem przypomnieć, że stosownie do art. 3983
§ 1 pkt 2 k.p.c.
skargę kasacyjną strona może oprzeć na podstawie procesowej – zarzucie
naruszenia przepisów postępowania, jeżeli uchybienie to mogło mieć istotny wpływ
na wynik sprawy. W skardze kasacyjnej skarżący szeroko uzasadnia twierdzenie,
że w odniesieniu do wyroków stopień rygoryzmu formalnego jest największy i nie
może on być dotknięty żadnymi uchybieniami. W istocie, uchybienia, tak formalne
jak i materialne, w orzeczeniu są ze wszech miar niewskazane. Niemniej jednak to
sam ustawodawca różnicuje rodzaje uchybień, jak wynika w treści przywołanego
art. 3983
§ 1 zd. 2 k.p.c. W literaturze (T. Ereciński w: System prawa procesowego
cywilnego, t. III cz. 2 pod red. J. Gudowskiego, Warszawa 2013, s. 960) wskazuje
się, że na ogół za nieistotne uważa się przepisy procesowe małej wagi, np.
dotyczące formy czynności procesowych a nie ich treści. Niezależnie zatem od tego,
że połączenie spraw do wspólnego rozpoznania odbywa się, na podstawie
wyraźnej treści art. 219 k.p.c. na podstawie zarządzenia, to ewentualne uchybienie
w tym zakresie nie może mieć wpływu na treść orzeczenia.
Ponadto, jak wynika z treści protokołu rozprawy z dnia 25 października
2012 r. pełnomocnik pozwanego obecna była na posiedzeniu apelacyjnym a
zarządzenia o połączeniu spraw do wspólnego rozpoznania zostały doręczone
pozwanej spółce pismem z dnia 28 sierpnia 2012 r. Niemniej jednak pełnomocnik
pozwanego mimo – iż jak podnosi w skardze kasacyjnej – Sąd miał dopuścić się
wadliwego połączenia spraw do wspólnego rozpoznania zarządzeniami a nie
postanowieniami, nie wskazała tego mankamentu w trybie art. 162 k.p.c. na
najbliższym posiedzeniu, tj. w dniu 25 października 2012 r. Jak wskazuje Sąd
Najwyższy (por. np. wyrok z dnia 3 lutego 2010 r., sygn. II CSK 286/09)
skorzystanie z tej normy przez stronę może dotyczyć jedynie takich uchybień sądu
popełnionych przy dokonywaniu czynności procesowych, o których strony zostały
powiadomione przez sąd wydaniem postanowienia lub zarządzenia. W niniejszym
wypadku strona pozwana została zawiadomiona o fakcie połączenia spraw
zarządzeniem a nie postanowieniem. Abstrahując od faktu, że praktyce tej nie
sposób postawić jakiegokolwiek zarzutu, to strona pozwana nie może w ogóle
powoływać się na tę okoliczność ze względu na treść art. 162 k.p.c.
7
Przechodząc do zarzutów naruszenia prawa materialnego, Sąd Najwyższy
nie dopatruje się trafności zarzutu naruszenia art. 22 § 1, § 11
i § 12
k.p. w zw. z
art. 1511
k.p. oraz art. 734 k.c. i art. 735 k.c. przez ich niewłaściwe zastosowanie w
odniesieniu do dwóch powodów, poprzez przypisanie pozwanemu
odpowiedzialności z tytułu wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych,
podczas gdy pozwany był jedynie ich zleceniodawcą. Sąd Okręgowy odniósł się do
tej kwestii w uzasadnieniu swego wyroku. Wypada za tym Sądem przypomnieć, że
w stanie faktycznym sprawy powodowie J. L. i J. K. stali się pracownikami
pozwanego na zasadzie art. 231
§ 1 k.p. W konsekwencji za zobowiązania,
powstałe przed datą przejścia odpowiedzialność na podstawie art. 231
§ 2 k.p.
ponoszą solidarnie dotychczasowy i nowy pracodawca. Nie ma zatem podstaw, dla
których pozwany – jako pracodawca tych powodów – miałby nie ponosić
odpowiedzialności za zobowiązania z tytułu wynagrodzenia za pracę w godzinach
nadliczbowych.
Za uzasadnione Sąd Najwyższy uznał zarzuty naruszenia art. 22 § 1, § 11
i §
12
k.p. oraz art. 734 k.c. i art. 735 k.c. w zw. z art. 65 § 1 i 2 k.c. w zw. z art. 300 k.p.
jednak tylko o tyle, o ile zmusza to Sąd Najwyższy rozpatrujący sprawę w
niniejszym składzie do przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, nie
przesądzając o jej wyniku, jednak wskazując, że konieczne jest jednoznaczne
określenie podstawy prawnej przyjętego rozstrzygnięcia. Sąd Okręgowy w
zaskarżonym wyroku zdecydował się, dla uzasadnienia jego treści, użyć dwóch
koncepcji, które nie dają się łącznie zastosować i prowadzą do skutków radykalnie
odmiennych.
Sąd co do zasady wyszedł z założenia, że zawieranie – obok umów o pracę
– umów cywilnoprawnych z innymi podmiotami z grupy kapitałowej stanowi
nadużycie przewagi ekonomicznej względem powodów jako pracowników. Aby
zniwelować konsekwencje tego stanu rzeczy, Sąd Okręgowy w pierwszej kolejności
zaaprobował przyjęte przez Sąd Rejonowy stanowisko, że umowy zlecenia
zawierane z powodami, wypada uznać za nieważne jako zmierzające do obejścia
prawa w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. w zw. z art. 300 k.p. W wariancie z użyciem
obejścia prawa zakwestionowana została skuteczność nawiązania przez powodów
„dodatkowych” – obok stosunku pracy – więzi prawnych. Wobec takiej oceny praca,
8
wykonywana przez powodów w ramach takich, nieważnych, stosunków
zobowiązaniowych podlega kwalifikacji łącznie z pracą wykonywaną na rzecz
pozwanego w ramach stosunku pracy. Z drugiej jednak strony Sąd Okręgowy
wskazuje, że za pracodawcę można uznać nie tyle samego pozwanego, ile grupę
kapitałową, w skład której wchodzi. Powołuje się w tym celu na koncepcję
pracodawcy ekonomicznego, obecną w jego ocenie w judykaturze Sądu
Najwyższego i to nie tylko odnośnie do zbiorowego ale także indywidualnego prawa
pracy. Jest to mu potrzebne dla uzasadnienia koncepcji rozstrzygnięcia sprawy z
powołaniem się na „obejście prawa”.
Nie da się ukryć, że tak zaproponowane argumenty nie dają się ze sobą
połączyć. W ramach pierwszej koncepcji Sąd Okręgowy nie ingeruje w
podmiotowość pracodawcy, a jedynie podważa skuteczność umów zawartych przez
powodów z osobami trzecimi. W drugim natomiast ujęciu w istocie jako pracodawcę
powodów określa całą grupę kapitałową. Przytoczony w granicach skargi zarzut
naruszenia art. 22 § 1 k.p. oraz art. 734 k.c. znajduje zatem uzasadnienie,
aczkolwiek ze względów odmiennych aniżeli przytoczono to w skardze kasacyjnej.
Rozbieżność w ocenie, kto pozostaje pracodawcą powodów - pozwany czy grupa
kapitałowa - rodzi konsekwencje m. in. w sposobie zastosowania art. 22 § 1 k.p.
oraz dopuszczalności stosowania umów zlecenia. Gdyby bowiem przyjąć, że
pracodawcą powodów była cała grupa kapitałowa, to mielibyśmy do czynienia z
umowami cywilnoprawnymi występującymi u tego samego pracodawcy obok
stosunku pracy, co jest zjawiskiem znanym i ocenionym w judykaturze Sądu
Najwyższego (zob. np. wyrok z dnia 30 czerwca 2000 r., sygn. II UKN 523/99).
Dokonanie w tym zakresie jednoznacznej oceny wymaga ponownego rozpoznania
sprawy przez Sąd Okręgowy.
Rozważając możliwość zastosowania tego wariantu, Sąd Okręgowy zechce
ocenić, czy w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego rzeczywiście koncepcja tzw.
pracodawcy ekonomicznego da się zastosować w indywidualnym prawie pracy. Z
pewnością nie mogą po temu służyć orzeczenia przytoczone w uzasadnieniu
zaskarżonego wyroku. Sięgnięcie do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 20 września
2005 r., sygn. II PK 413/04, nie znajduje uzasadnienia. W stanie faktycznym sprawy
sądy zajmowały się bowiem problemem określenia podmiotu zatrudniającego dla
9
pracownika, kierującego zakładem pracy należącym do osoby prawnej (spółki
akcyjnej). Analogicznie w sprawie, zakończonej wyrokiem Sądu Najwyższego z
dnia 14 czerwca 2006 r., sygn. I PK 231/05 wchodziła w grę podmiotowość
jednostki organizacyjnej (szkoły) należącej do stowarzyszenia. Sąd Najwyższy nie
„wychodził” zatem w obu przypadkach poza granice osoby prawnej, tak jak to
uczynił Sąd Okręgowy w zaskarżonym wyroku. Wyjście takie w odniesieniu do
grupy spółek, o ile rozważane de lege lata w literaturze przez uznanie holdingu jako
swoistej jednostki organizacyjnej za pracodawcę w rozumieniu art. 3 § 1 k.p., budzi
niezwykle poważne zastrzeżenia konstrukcyjne i praktyczne (por. M. Raczkowski,
Powiązania kapitałowe pracodawcy a stosunek pracy, PiP 3/2009, s. 69-71). Ze
względów procesowych wymagałaby – jako pierwsza – oceny kwestia podmiotu
(podmiotów) jakie miałyby wystąpić po stronie pozwanej w takim przypadku.
Rozwiązanie takie wydaje się być zbyt daleko idące i Sąd Okręgowy przy
ponownym rozpoznaniu sprawy zechce rozważyć, na ile miałoby sens uciekanie się
do niego.
Warto bowiem zauważyć, że druga z koncepcji, tj. podważenie skuteczności
umów zawartych z innymi członkami grupy spółek, zależnych od pozwanego,
znajduje lepsze podstawy, choć i tu można przedstawić kilka wątpliwości.
Sąd Okręgowy tak jak Sąd Rejonowy, aczkolwiek nie nazwały tego w ten
sposób, w swym działaniu sięgają do szeroko pojętej koncepcji nadużycia
osobowości prawnej. W literaturze i orzecznictwie wielu państw obecna jest ona
pod nazwą pomijania osobowości prawnej, pomijania prawnej odrębności osób
prawnych lub przebijania welonu korporacyjnego (z ang. piercing corporate veil lub
z niem. Durchgriff). Stanowi ona wyraz dezaprobaty dla przypadków, w których
korzystanie ze swobody w kreowaniu osób prawnych prowadzi do szczególnie
negatywnych konsekwencji dla pozostałych uczestników obrotu. Szeroko omawia
się ją w literaturze na kanwie rozwiązań, forsowanych w Niemczech, Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej czy Wielkiej Brytanii (por. uwagi T. Targosza,
Nadużycie osobowości prawnej, Kraków 2004, s. 116-165).
W polskich realiach prawnych rozważania w tym zakresie dopiero się
pojawiają. Jeśli chodzi o judykaturę z zakresu prawa pracy, na możliwość
zastosowania tej koncepcji, w celu wsparcia argumentacji o tzw. pracodawcy
10
ekonomicznym w zbiorowym prawie pracy, wskazywał Sąd Najwyższy w
uzasadnieniu uchwały z dnia 23 maja 2006 r., sygn. III PZP 2/06. Sytuacją, w której
zatrudnienie pracownicze łączone było z wykonywaniem umowy cywilnoprawnej na
rzecz innego podmiotu, powiązanego z pracodawcą, Sąd Najwyższy analizował w
wyroku z dnia 3 czerwca 2008 r., sygn. I PK 311/07. W orzeczeniu tym, na
podstawie art. 22 § 1 i § 11
k.p. Sąd Najwyższy dostrzegł możliwość uznania
obowiązków, rzekomo wykonywanych na rzecz dwóch podmiotów, jako
obowiązków wykonywanych w ramach jednego stosunku pracy.
Działanie takie niesie ze sobą wszystkie cechy tzw. przebicia przez
przypisanie (Zurechnungsdurchgriff, por. ostatnio szerzej A. Opalski, Prawo
zgrupowań spółek, Warszawa 2012, s. 474 i n.). Polega ono na uznaniu, że
określone działania, podejmowane przez jeden podmiot (uczestnika obrotu) uznaje
się w istocie za działania innego podmiotu. U podstaw takiego zabiegu leżą
różnorodne stany faktyczne. W literaturze niemieckiej za jeden z przypadków, w
których dopuszcza się zabieg pominięcia prawnej odrębności spółek, stanowi tzw.
przemieszanie sfer (Sphärenvermischung, por. np. M. Litwińska-Werner w: System
prawa prywatnego tom 16 – Prawo spółek osobowych pod red. A. Szajkowskiego,
s. 422 i n. oraz A. Opalski, op. cit., s. 508). Chodzi tu o sytuacje, w których majątek
różnych podmiotów (np. wspólnika i spółki) pozostaje zmieszany w taki sposób, że
osoba trzecia nie jest w stanie odróżnić, do kogo on należy. Analogiczne
przemieszanie może mieć miejsce także w zakresie działania piastunów organów
osób prawnych – w sytuacjach, gdy te same osoby fizyczne pełnią funkcje w
organach różnych osób i nie czynią tego w sposób czytelny dla kontrahenta. Ma on
wówczas prawo do wątpliwości, w czyim imieniu oni działają.
Oceny te nie prowadzą jeszcze do rozstrzygnięcia problemu w świetle
polskich regulacji prawnych. O ile bowiem możliwe pozostaje, przy pomocy
przedstawionych kryteriów zidentyfikowanie stanu nadużycia osobowości prawnej,
o tyle zasadniczą trudność stanowi dobór instrumentu prawnego, który miałby mu
przeciwdziałać. W literaturze sięga się do konstrukcji obejścia prawa (art. 58 § 1
k.c.), aczkolwiek nie w celu uznania utworzenia podmiotu (spółki) za takowe, lecz
jako narzędzie zapobiegania nadużyciu prawa w następstwie posłużenia się
konstrukcją spółki (A. Opalski, op. cit., s. 488-489). Można zatem za nieważne na
11
podstawie tej normy uznawać czynności prawne, dokonane m. in. w warunkach
przemieszania sfer.
Jak się wydaje, w razie przyjęcia koncepcji nieważności czynności prawnych
zawartych dla obejścia prawa, można łatwiej i skuteczniej osiągnąć efekt w postaci
przypisania jednemu z podmiotów w grupie spółek zadań pracodawcy, a co za tym
idzie, przypisania mu odpowiedzialności np. z tytułu wynagrodzenia za pracę w
godzinach nadliczbowych.
Działanie takie, co pragnie stanowczo podkreślić Sąd Najwyższy, ma jednak
charakter wyjątkowy, ograniczony do określonego przypadku i uzasadniony jego
okolicznościami. Nie można bowiem co do zasady zakwestionować w
obowiązującym stanie prawnym zasady prawnej odrębności - a także
odpowiedzialności - poszczególnych spółek wchodzących w skład grupy. Można
jednak, korzystając choćby z instytucji nieważności czynności prawnej ze względu
na obejście prawa niwelować przypadki skrajne, w których swoboda tworzenia tych
podmiotów a właściwie swoboda umów, które podmioty takie zawierają, jest
nadużywana. Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy będzie
zmuszony do sięgnięcia albo do koncepcji grupy spółek jako pracodawcy albo tylko
do podważenia skuteczności czynności prawnych zawartych w jej ramach, po
poczynieniu właściwych ustaleń faktycznych umożliwiających ich zastosowanie.
Zdaniem Sądu Najwyższego rozpatrującego skargę kasacyjną od wyroku
Sądu Apelacyjnego przyjęty stan faktyczny sprawy daje prawo zaprezentowania
poglądu, że umowy zlecenia de facto nie były w ogóle wykonywane, przeto nie ma
ani potrzeby ani możliwości weryfikowania ich z punktu widzenia ich skuteczności.
Nie chodzi tu o przypisanie spółkom zależnym od pozwanej chęci obejścia prawa,
czy zawierania pozornych kontraktów, bowiem to nie te podmioty miały cel
ekonomiczny w takim obejściu prawa, czy fikcyjnym kształtowaniu wzajemnych
relacji między pracownikami i pozwanym lecz o ocenę stanu faktycznego, w którym
de facto praca była wykonywana pod kierunkiem i na zlecenie pozwanego, przez
niego była oceniana co do ilości i sumowana. Pełnił on stale funkcje kierownicze i
nadzorcze wobec pracujących. Kwestią natomiast techniczno–organizacyjną było
„papierowe” przypisywanie tej pracy spółkom zależnym wówczas, gdy jej ilość
przekraczała normalny czas pracy. Wtedy właśnie - ex post - dochodziło do
12
obciążania ową pracą spółkę zależną, w czym pracownicy nie uczestniczyli czynnie
i o czym nie wiedzieli, w momencie zawierania obok umowy o pracę umów zlecenia
ze spółkami zależnymi od pozwanego. Nigdy jednak nie zostały one wypełnione
konkretnymi zleceniami (poleceniami). Następcze rozliczanie pracy nie wskazuje na
fakt pierwotnego uruchomienia stosunku zlecenia w sytuacji, gdy ta sama praca jest
już organizowana i wykonywana na rzecz innego podmiotu. De facto wszystkie
czynności kierownicze, zależność co do czasu miejsca i sposobu wykonania pracy
następowały w ramach więzi między pozwaną spółką i pracownikami. Taka zaś
więź musi być oceniona jako stosunek pracy, skoro pracownik stale wykonuje tę
sama pracę – dozorowanie – i jest ona mu zlecana przy jednakowej organizacji
pracy przez kierownika zmiany, który prace nadzoruje. Faktyczny zatem układ
stosunków zatrudnienia powstały na kanwie niniejszego sporu wskazuje, iż praca
stale była wykonywana na rzecz jednego pracodawcy, tj. pozwanego, a zawarte
umowy zlecenia nie zostały wypełnione konkretną treścią. Ich charakter pozostał
ramowy. Ad casum umowy zlecenia były zatem nie tyle pozorne, co uśpione. Nie
jest bowiem tak, że zawarta umowa zlecenia rodzi trwały stosunek obligacyjny
przez sam fakt jej spisania, w sytuacji gdy nie jest realizowana; nie są realizowane
ani obowiązki zleceniodawcy ani na rzecz owego zleceniodawcy obowiązki
zleceniobiorcy, a praca, o której mowa w umowie zlecenia, przedmiot tej pracy jest
realizowana w ramach stosunku pracy nawiązanego z innym podmiotem.
Rozłożenie w takim stanie faktycznym kwestii zapłaty wynagrodzenia na dwa
podmioty nie zmienia faktu, iż zawsze chodzi o jeden stosunek pracy.
Niezależnie od powyższych kwestii, w ramach przedstawionego w skardze
kasacyjnej zarzutu podniesiono, że powodowie z tytułu umów zlecenia zawartych z
podmiotami należącymi do grupy spółek zależnej od pozwanego, otrzymali swoje
wynagrodzenia. Zarzut ten co do istoty jest bezzasadny. W niniejszym
postępowaniu ocenie podlega bowiem wydany w sprawie wyrok wstępny,
przesądzający jedynie co do zasady, że powodom należy się od pozwanego
wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. Należności otrzymane w
ramach umów zlecenia miałby bowiem na celu zaspokojenie długów wynikających
z tych zobowiązań a nie zaspokojenie długu cudzego (długu pozwanego) na
zasadzie art. 354 § 2 k.c. w zw. z art. 300 k.p. względem powodów z tytułu pracy
13
nadliczbowej. Niemniej jednak gdyby przyjąć, że zarówno stosunek pracy jak i
stosunki wynikające z umów zlecenia, zostały zawarte z grupą spółek jako jednym
pracodawcą, wypadałoby dokonać przy ponownym rozpoznaniu sprawy ocen w tej
kwestii. Jakkolwiek, jak wywiedziono wcześniej, ten kierunek analizy nie jest bliski
Sądowi Najwyższemu, rozpatrującemu niniejszą sprawę, to jednak jego przyjęcie
może postawić w wątpliwość zasadność wydania wyroku wstępnego w sprawie.
Wypadałoby bowiem ocenić, jak kształtowała się wysokość uzyskanych przez
powodów z tego tytułu kwot w relacji do potencjalnego wynagrodzenia za pracę
nadliczbową.
Mając na uwadze powyższe, Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji.