Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III CZP 79/13
UCHWAŁA
Dnia 13 grudnia 2013 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Krzysztof Pietrzykowski (przewodniczący,
sprawozdawca)
SSN Dariusz Dończyk
SSN Józef Frąckowiak
Protokolant Katarzyna Bartczak
w sprawie z powództwa M. N.
przeciwko T. K. i E. K.
o zapłatę,
po rozstrzygnięciu w Izbie Cywilnej na posiedzeniu jawnym
w dniu 13 grudnia 2013 r.
zagadnienia prawnego
przedstawionego przez Sąd Apelacyjny
postanowieniem z dnia 4 lipca 2013 r.,
„Czy umowa darowizny, w której strony uzgodniły, że jej skutek
w postaci bezpłatnego przysporzenia majątkowego po stronie
obdarowanego nastąpi z chwilą śmierci darczyńcy (darowizna na
wypadek śmierci) należy do umów o spadek po osobie żyjącej
wskazanych w art. 1047 k.c. bądź jest sprzeczna z przepisem art.
941 k.c.?
a w przypadku odpowiedzi negatywnej
Czy taka umowa jest również dopuszczalna w świetle powyższych
norm prawnych, jeśli jej przedmiot wyczerpuje cały lub prawie cały
majątek darczyńcy?”
podjął uchwałę:
Dopuszczalne jest zawarcie umowy darowizny na wypadek
śmierci, jeżeli jej przedmiotem są konkretne rzeczy lub prawa,
a umowa nie jest sprzeczna z zasadami współżycia
społecznego.
2
Uzasadnienie
M. N. wniósł o zasądzenie od T. K. i E. K. solidarnie odsetek od dwóch
umów pożyczki zawartych dnia 27 lipca 2006 r. i dnia 19 marca 2007 r. przez
pozwanych jako pożyczkobiorców z P. N., a w odniesieniu do drugiej z tych umów
żądał ponadto zwrotu części kapitału pożyczki.
Sąd Okręgowy w W. wyrokiem z dnia 21 sierpnia 2012 r. oddalił powództwo
i orzekł o kosztach postępowania. Ustalił, że P. N. udzielił T. K. dwóch pożyczek.
Umowy przewidywały określone oprocentowanie oraz termin płatności odsetek, z
tym, że pierwsza z nich została zawarta na czas nieoznaczony, a druga na 20 lat.
Zawarciu tych umów towarzyszyło ustne porozumienie między stronami, że
uzyskane środki pożyczkobiorca wykorzysta na otwarcie ośrodka kulturalnego, co
też nastąpiło. Pożyczkobiorca nie płacił pożyczkodawcy w terminie odsetek, lecz
ten ich się nie domagał, a nawet sam pożyczał środki finansowe na bieżące
potrzeby od osób trzecich. Obie umowy zawierały klauzule, że w razie śmierci
pożyczkodawcy pożyczki ulegają umorzeniu. Spadkobiercą ustawowym P. N. jest
jego przyrodni brat, z którym pożyczkodawca przez wiele lat nie utrzymywał
kontaktów poza okazjonalną wymianą życzeń świątecznych. Spadkobierca
(powód) twierdził, że zawarte w umowach klauzule co do umorzenia pożyczek na
wypadek śmierci pożyczkodawcy są bezwzględnie nieważne jako sprzeczne
z prawem.
Sąd Okręgowy zgodził się z powodem co do nieważności rzeczonych
klauzul, uznając, że naruszają one art. 941 k.c. Podkreślił, że prawo polskie
dopuszcza dysponowanie majątkiem na wypadek śmierci wyłącznie przez
testament. Zawarcie umowy darowizny na wypadek śmierci prowadzi do obejścia
zakazu przewidzianego w art. 941 k.c., co powoduje nieważność takiej umowy.
Jednakże Sąd Okręgowy oddalił powództwo, uznając, że dochodzenie roszczeń
przez spadkobiercę stanowi nadużycie prawa (art. 5 k.c.). Podkreślił, że
spadkodawca nie utrzymywał ze spadkobiercą żadnych kontaktów, a środki
finansowe będące przedmiotem dwóch umów pożyczki zostały zgodnie z jego
wolą przeznaczone na utworzenie ośrodka kulturalnego.
Powód wniósł apelację od wyroku Sądu Okręgowego.
3
Sąd Apelacyjny przy rozpoznawaniu apelacji powziął wątpliwość wyrażoną
w zagadnieniu prawnym przedstawionym do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Sąd Apelacyjny przedstawił Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia dwa
związane ze sobą zagadnienia prawne. Pierwsze z nich sprowadza się do pytania o
dopuszczalność zawarcia umowy darowizny na wypadek śmierci (donatio mortis
causa). Wymaga w związku z tym rozważenia, czy taka umowa nie jest sprzeczna
z prawem, zwłaszcza z art. 941 i 1047 k.c. W razie uznania, że zawarcie umowy
darowizny na wypadek śmierci jest dopuszczalne, wymaga rozstrzygnięcia drugie
zagadnienie, czy taka umowa jest ważna wtedy, gdy prowadzi do rozporządzenia
całym lub prawie całym majątkiem darczyńcy.
Zagadnienie dopuszczalności darowizny mortis causa było rozważane przez
Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 6 maja 2004 r., III CK 511/02 (nie publ.)
wydanym w sprawie, w której przed notariuszem w Paryżu zawarto umowę
darowizny między małżonkami. Darczyńca darował cały swój majątek żonie pod
warunkiem, że żona go przeżyje. Sądy orzekające w sprawie uznały, że po śmierci
darczyńcy doszło do dziedziczenia ustawowego. Odmówiły uznania umowy
darowizny za testament (konwersja), a poza tym uznały ją za niedopuszczalną
umowę o spadek po osobie żyjącej (art. 1047 k.c.), co powodowało jej bezwzględną
nieważność. Sąd Najwyższy, rozpoznając kasację, uznał, że do oceny ważności tej
umowy właściwe jest prawo francuskie, według którego umowa jest ważna. Ocena
ta nie dotyczyła jednak przeniesienia własności udziału w nieruchomości położonej
w Polsce, gdyż w tym zakresie było właściwe prawo polskie. Sąd Najwyższy
zauważył, że przewidziany w art. 1047 k.c. zakaz zawierania umów o spadek nie
obejmuje darowizny na wypadek śmierci. Nie jest to bowiem czynność mortis
causa, ponieważ uzależnienie wywarcia przez nią skutku od śmierci osoby
dokonującej tej czynności nie należy do jej jurydycznej istoty, ale wynika
z zastosowania instytucji warunku i terminu. W konsekwencji Sąd Najwyższy uznał
darowiznę dokonaną między małżonkami za ważną i skuteczną również w części
dotyczącej udziału w nieruchomości położonej w Polsce.
Wątpliwości dotyczące dopuszczalności zawarcia umowy darowizny mortis
causa istniały już w okresie obowiązywania Kodeksu Napoleona, później zaś art.
4
356 kodeksu zobowiązań, zgodnie z którym „Przedmiotem darowizny nie może być
zbycie lub obciążenie użytkowaniem majątku przyszłego ani w całości, ani
w części”. Wykładnia historycznoprawna mogłaby zatem przemawiać przeciwko
dopuszczalności zawarcia umowy darowizny mortis causa. Kontrowersje dotyczące
dopuszczalności zawierania takich umów nie powstały przecież dopiero w okresie
obowiązywania kodeksu cywilnego, lecz występowały już na tle kodeksu
zobowiązań, a wcześniej Kodeksu Napoleona. Można by zatem przyjąć, że w toku
prac nad kodeksem cywilnym były one znane projektodawcy. Gdyby więc
ustawodawca chciał dopuścić zawieranie tego rodzaju umów, to by wyraźnie o tym
przesądził w kodeksie. Trzeba jednak dostrzec, że chociaż przed wejściem w życie
kodeksu cywilnego rozważane zagadnienie budziło kontrowersje, to w praktyce,
zwłaszcza w okresie obowiązywania Kodeksu Napoleona, takie umowy były
zawierane. Można zatem rozważać przyjęcie odwrotnego założenia - gdyby
ustawodawca wobec istniejących sporów chciał wykluczyć zawarcie umowy
darowizny na wypadek śmierci, to sformułowałby w kodeksie cywilnym stosowny
zakaz. Brak zakazu oznaczałby zatem dopuszczenie zawierania takich umów.
Wspomniane wątpliwości wynikają więc przede wszystkim z braku regulacji
normatywnej rozważanego zagadnienia: przepisy o umowie darowizny (art. 888
i nast. k.c.) oraz inne przepisy kodeksu cywilnego ani wyraźnie nie dozwalają
darowizny mortis causa, ani jednoznacznie nie uznają jej za niedopuszczalną.
W piśmiennictwie są reprezentowane różne stanowiska w tym zakresie, z wyraźną
jednak przewagą poglądu opowiadającego się za dopuszczalnością zawarcia
umowy darowizny na wypadek śmierci.
Powstaje w związku z tym w pierwszej kolejności pytanie, czy darowizna
mortis causa pozostaje w sprzeczności z art. 941 k.c., zakazującym rozrządzania
majątkiem na wypadek śmierci mocą innej czynności prawnej niż testament,
i w konsekwencji jest bezwzględnie nieważna (art. 58 § 1 k.c.). Za odpowiedzią
twierdzącą mogłaby przemawiać wykładnia językowa art. 941 k.c. Celem umowy
darowizny mortis causa jest rozrządzenie majątkiem przez darczyńcę na rzecz
obdarowanego, które ma stać się skuteczne właśnie z chwilą śmierci darczyńcy.
Jest to zatem niewątpliwie rozrządzenie majątkiem na wypadek śmierci w drodze
innej czynności prawnej niż testament. Do odmiennego wniosku prowadzi
5
natomiast wykładnia systemowa. Artykuł 941 k.c. został umieszczony przez
ustawodawcę w księdze czwartej kodeksu cywilnego o spadkach. Oznacza to
niedopuszczalność odnoszenia tego przepisu do innych działów prawa cywilnego.
Gdyby ustawodawca chciał rozszerzyć zakres zastosowania art. 941 k.c.,
zamieściłby taki przepis w pierwszej księdze kodeksu (części ogólnej).
Umowa darowizny w ogólności, a także będąca jej rodzajem umowa
darowizny na wypadek śmierci, jest czynnością z zakresu prawa zobowiązań. Z art.
941 k.c. wynika zakaz zawierania umów będących czynnościami mortis causa.
Omawiany zakaz nie ma zastosowania do czynności inter vivos, gdy tymczasem,
wbrew swojej nazwie, darowizna na wypadek śmierci jest czynnością zawieraną
inter vivos, a nie mortis causa. Choć wyróżnienie czynności prawnych mortis causa
nie ma charakteru normatywnego, lecz wyłącznie doktrynalny, należy wyraźnie
oddzielić tego rodzaju czynności od typowych czynności prawnych, do których
jedynie zostanie dodany warunek lub termin uzależniający ich skuteczność od
zdarzenia przyszłego, jakim jest śmierć człowieka. Kryterium rozróżnienia dotyczy
tego, czy skutek mortis causa należy do essentialia negotii, czy do accidentalia
negotii czynności prawnej. Wyłącznie o tej pierwszej grupie czynności prawnych
można mówić, że są one czynnościami mortis causa. W konsekwencji ich cechą
jest to, że w zasadzie nie wywołują żadnego skutku prawnego w chwili ich
zawarcia, a stają się skuteczne dopiero z chwilą śmierci dokonującego je podmiotu.
Z tej perspektywy jest jasne, że darowizna na wypadek śmierci nie jest czynnością
prawną mortis causa. Wywiera ona bowiem skutek już w chwili jej zawarcia w tym
sensie, że wiąże strony, nie może być zatem swobodnie odwołana, a jej odwołanie
jest możliwe wyłącznie na podstawie przepisów o darowiźnie. Rozważana
czynność prawna wywołuje zatem tylko niektóre skutki na wypadek śmierci
(głównie skutki rzeczowe). Należy jeszcze dodać, że o tym, czy czynność prawna
jest czynnością mortis causa, decyduje ustawodawca, tak ją kształtując, natomiast
w odniesieniu do darowizny na wypadek śmierci strony tej umowy mocą swojej woli
nadają jej skuteczność post mortem.
Zakres zastosowania art. 941 k.c. należy zatem odnieść wyłącznie do
czynności prawnych mortis causa. Nie znajduje on natomiast zastosowania
do umów inter vivos, do których jedynie dodano warunek (termin) dotyczący śmierci
6
jednej ze stron. Odmienna interpretacja art. 941 k.c. wykluczyłaby bowiem
dopuszczalność formułowania warunku (terminu) w umowach jako chwili śmierci
konkretnej osoby. Skoro więc art. 941 k.c. dotyczy wyłącznie czynności prawnych
mortis causa, a darowizna na wypadek śmierci taką czynnością nie jest, to przepis
ten nie może być traktowany jako zakazujący zawarcia umowy darowizny na
wypadek śmierci.
Wymaga następnie rozważenia, czy zawarcie umowy darowizny mortis
causa narusza art. 1047 k.c., który przewiduje nieważność umowy o spadek
po osobie żyjącej, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w dalszych
przepisach. Umowa darowizny mortis causa, ze względu na to, że ma wywierać
skutki rozporządzające dopiero z chwilą śmierci darczyńcy, mogłaby zostać uznana
za umowę o spadek po osobie żyjącej. Powoduje ona bowiem, że jej przedmiot nie
wchodzi do spadku, lecz trafia do obdarowanego. Należy jednak podkreślić, że taka
ocena jest trafna wyłącznie w odniesieniu do umów darowizn na wypadek śmierci,
w których strony uczyniły ich przedmiotem cały spadek albo jego ułamkową część.
Tylko wtedy byłaby to umowa o spadek po osobie żyjącej w rozumieniu art. 1047
k.c. W innych wypadkach, gdy przedmiotem darowizny są konkretne rzeczy lub
prawa, takiej umowy nie można uznać za umowę o spadek, choćby te rzeczy lub
prawa wyczerpywały cały albo prawie cały majątek darczyńcy. Artykuł 1047 k.c.
zabrania bowiem zawierania umów, które przewidywałyby przejście ich przedmiotu
w drodze sukcesji uniwersalnej - jako ogółu rzeczy lub praw tworzących jedną
masę majątkową (spadek). Tymczasem zawarcie umowy darowizny zawsze tworzy
podstawę do przejścia jej przedmiotu wyłącznie w drodze sukcesji syngularnej.
Również bowiem wtedy, gdy umowa obejmuje wiele różnych przedmiotów,
przejście uprawnienia do każdego z nich należy rozpatrywać samodzielnie.
W konsekwencji należy przyjąć, że choć art. 1047 k.c., w przeciwieństwie do art.
941 k.c., ma zastosowanie do czynności prawnych inter vivos, które mają jedynie
wywrzeć pewne skutki post mortem, a więc do grupy czynności prawnych, wśród
których znajduje się darowizna mortis causa, to jej nie obejmuje.
Dopuszczalność zawarcia umowy darowizny na wypadek śmierci może być
oceniana jako niedająca się pogodzić z wykładnią a contrario przepisów
pozwalających na dyspozycję konkretnymi składnikami majątku na wypadek
7
śmierci. Charakterystycznym tego przykładem, będącym w istocie postacią
darowizny na wypadek śmierci, jest przewidziane w art. 56 ustawy z dnia
29 sierpnia 1997 r. - Prawo bankowe (jedn. tekst: Dz.U. z 2012, poz. 1376 ze zm.)
prawo do wskazania w umowie rachunku bankowego, komu mają przypaść środki
na tym rachunku zgromadzone na wypadek śmierci uprawnionego do rachunku.
Podobne rozwiązania zostały zamieszczone w art. 14 ust. 1 i 2 ustawy z dnia
5 listopada 2009 r. o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych (jedn.
tekst: Dz.U. z 2013 r., poz. 1450 ze zm.) oraz w art. 16 § 3 ustawy z dnia
16 września 1982 r. - Prawo spółdzielcze (jedn. tekst: Dz.U. z 2013 r., poz. 1443).
Istnienie takich przepisów mogłoby oznaczać, że potrzeba ich wprowadzenia
wynikała właśnie z niedopuszczalności zawierania umowy darowizny na wypadek
śmierci. Należy jednak podkreślić, że rozumowanie a contrario jest powszechnie
odbierane jako wyjątkowo zawodne. Ponadto trzeba dostrzec, że uznanie
darowizny mortis causa za dopuszczalną nie oznacza zbędności przepisów
dopuszczających dysponowanie poszczególnymi składnikami majątku poza
reżimem dziedziczenia. Wzbogacają one wachlarz środków, z których można
skorzystać. Poza tym bez takich przepisów osiągnięcie tożsamego rezultatu byłoby
bardzo utrudnione, zaś np. bank prawdopodobnie nie zgodziłby się na
zamieszczenie w umowie rachunku bankowego postanowienia określającego, kto
ma otrzymać środki zgromadzone na rachunku na wypadek śmierci uprawnionego.
Spostrzeżenie to odnosi się odpowiednio do spółdzielni, w tym spółdzielczej kasy
oszczędnościowo-kredytowej. Ponadto z braku prawnej regulacji darowizny mortis
causa nie można wnioskować o jej zakazie.
W niektórych wypowiedziach w piśmiennictwie wskazuje się, że
dopuszczenie zawarcia umowy darowizny na wypadek śmierci narusza zasadę
swobody testowania, gdyż takie umowy wiążą strony, zatem uniemożliwiają
swobodne rozdysponowanie w testamencie składnikami majątku darczyńcy
będącymi przedmiotem takiej umowy. Należy w związku z tym podkreślić, że
analizowanie dopuszczalności zawierania umowy darowizny mortis causa
w kontekście zasady swobody testowania jest błędne metodologicznie. Zasada ta
jest bowiem właściwa dla prawa spadkowego, a darowizna jest instytucją prawa
zobowiązań. U źródeł zasady swobody testowania leży prawo każdego do
8
decydowania o losach swojego majątku na wypadek śmierci. Prawo to sprowadza
się do swobody podjęcia decyzji, czy sporządzić testament, czy nie, oraz do
możliwości rozdysponowania składnikami swojego majątku także poza reżimem
dziedziczenia, jeżeli nie ma prawnego zakazu. Skoro zatem ustawa nie zawiera
wprost zakazu zawarcia umowy darowizny na wypadek śmierci, zasada swobody
testowania zdaje się przemawiać za dopuszczalnością jej zawarcia.
Pogląd o dopuszczalności zawarcia umowy darowizny mortis causa jest
zgodny z zasadą swobody umów (art. 3531
k.c.), która - podobnie jak zasada
swobody testowania - stanowi emanację podstawowej cechy prawa cywilnego, jaką
jest autonomiczność stron stosunku prawnego. Z zasady swobody umów wynika
m.in., że obowiązujące przepisy należy w razie wątpliwości interpretować
pro libertatem. Niewątpliwie zasada ta znajduje zastosowanie do umowy darowizny.
W konsekwencji przemawia ona na korzyść dopuszczalności zastrzeżenia w takiej
umowie warunku (terminu) wyrażonego jako chwila śmierci jednej z jej stron, skoro
przepisy prawa nie wyłączają jego dopuszczalności.
W literaturze podkreśla się niekiedy, że dopuszczenie zawarcia umowy
darowizny na wypadek śmierci podważa zasadę jedności spadku, gdyż umożliwia
dysponowanie konkretnymi przedmiotami na wypadek śmierci. Argument ten nie
jest trafny, ponieważ zasada jedności spadku nigdy nie była w polskim prawie
respektowana. Znane są wyjątki od zasady sukcesji uniwersalnej powodujące, że
konkretne prawa przechodzą na wypadek śmierci na uprawnionego poza reżimem
dziedziczenia, np. środki zgromadzone na rachunku bankowym. W przeszłości
gospodarstwa rolne programowo podlegały innym regułom dziedziczenia niż reszta
majątku, choć więc wchodziły do spadku, to nie stanowiły jedności z pozostałą jego
częścią. Dawniej również spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu podlegało
częściowo odrębnym regułom dziedziczenia, zaś współcześnie spółdzielcze
lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego i prawo najmu lokalu mieszkalnego
zostały ustawowo wyłączone ze spadku. Poza tym ustawodawca wprost dopuścił
możliwość decydowania o losach konkretnych składników majątku na wypadek
śmierci poza reżimem dziedziczenia, wprowadzając do prawa polskiego instytucję
zapisu windykacyjnego (art. 9811
i nast. k.c.).
9
Wymaga w związku z tym rozważenia, czy dopuszczenie zawarcia umowy
darowizny na wypadek śmierci nie byłoby jednak zbędne, skoro takie same skutki
można osiągnąć korzystając z innych instytucji prawa. Instytucją podobną do
umowy darowizny na wypadek śmierci jest wspomniany zapis windykacyjny, który
również pozwala na rozdysponowanie konkretnymi składnikami majątku na
wypadek śmierci. Między zapisem windykacyjnym a darowizną mortis causa
istnieje jednak istotna różnica - zapis nie jest wiążący w chwili sporządzenia
testamentu. Tymczasem zawarcie umowy darowizny powoduje, że obdarowany ma
większą pewność, że przedmiot darowizny w przyszłości otrzyma. Ze względu na to
może np. zdecydować się na poniesienie niezbędnych inwestycji lub zaangażować
się w funkcjonowanie przedmiotu darowizny i zarządzanie nim (np. w wypadku
przedsiębiorstwa czy gospodarstwa rolnego). Istnienie innych podobnych instytucji
prawnych nie wyklucza zatem przydatności instytucji darowizny na wypadek śmierci
w praktyce. Poza tym, kwestia oceny ważności darowizny na wypadek śmierci
w praktyce często powstaje nie tylko na etapie planowania rozdysponowania swoim
majątkiem, lecz gdy już taką umowę zawarto, a darczyńca nie żyje. Wówczas tylko
uznanie darowizny za ważną pozwala na zachowanie jej skuteczności - nie ma już
bowiem możliwości skorzystania z alternatywnych instrumentów prawnych.
Dopuszczenie de lege lata możliwości zawarcia umowy darowizny na
wypadek śmierci wymaga rozważenia drugiego z zagadnień prawnych,
przedstawionych Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia. Należy zatem
rozważyć, czy można uznać za dopuszczalne zawarcie umowy darowizny mortis
causa, której przedmioty obejmują cały albo prawie cały majątek darczyńcy.
Przepisy kodeksu cywilnego o umowie darowizny wymagają, aby jej
przedmiot został precyzyjnie określony oraz mógł być przedmiotem obrotu
prawnego. Dlatego oczywiście nie jest dopuszczalne uczynienie przedmiotem
umowy darowizny całego majątku darczyńcy. W niektórych wypowiedziach
w piśmiennictwie podkreśla się w związku z tym, że nie powinno mieć znaczenia,
w jaki sposób przedmiot umowy darowizny zostanie w niej opisany. Niespójne
byłoby bowiem twierdzenie, że gdy strony umowy określą przedmiot umowy
darowizny jako „majątek”, to umowa jest bezwzględnie nieważna, gdy zaś
w umowie wskażą poszczególne składniki tego majątku w taki sposób, że go
10
wyczerpią, to umowa będzie ważna. W obu bowiem wypadkach faktycznie
przedmiotem umowy darowizny jest cały albo prawie cały majątek darczyńcy.
Należy jednak zauważyć, że taka interpretacja byłaby niezgodna z zasadą favor
contracti. Przy wykładni umowy należy bowiem dążyć do utrzymania jej ważności
w granicach określonych przez właściwość (naturę) stosunku prawnego, ustawę
i zasady współżycia społecznego, jeżeli tylko pozwala to na zrealizowanie woli jej
stron. W konsekwencji, o ile rzeczywiście w razie ujęcia przedmiotu umowy
darowizny na wypadek śmierci jako np. „majątek” czy „aktywa” darczyńcy, umowę
należy uznać za bezwzględnie nieważną, o tyle będzie ważna umowa
wyczerpująca cały albo prawie cały majątek, gdy jej przedmioty wyszczególniono,
tj. wskazano konkretne rzeczy i prawa. W tym bowiem wypadku w zasadzie nie
zawarto jednej umowy darowizny obejmującej cały majątek, lecz tyle umów, ile
przedmiotów darowizny konkretnie wskazano. Okoliczność, że łącznie wyczerpują
one cały albo prawie cały majątek, nie powinna mieć znaczenia. Niesłuszne byłoby
w szczególności twierdzenie, że w razie wyczerpania całego (prawie całego)
majątku w drodze zawarcia kilku umów darowizn na wypadek śmierci, tylko ostatnia
z takich umów miałaby być bezwzględnie nieważna, ponieważ to właśnie jej
zawarcie wyczerpywałoby cały (prawie cały) majątek darczyńcy. Takie ograniczenie
zresztą bardzo łatwo można by obejść, gdyby przedmiot ostatniej z tych umów miał
zdecydowanie mniejszą wartość od przedmiotów pozostałych umów. W konkluzji
należy podkreślić, że nie budzi wątpliwości konstrukcyjna różnica między umową
darowizny na wypadek śmierci, której przedmiotem jest „majątek” darczyńcy, oraz
taką, której przedmiotami są konkretne składniki tego majątku. O ile pierwsza z tych
umów rzeczywiście będzie bezwzględnie nieważna, ze względu na to, że „majątek”
jako całość nie może być przedmiotem obrotu, o tyle ważność drugiej umowy nie
budzi wątpliwości i nie ma tu żadnej niespójności interpretacyjnej.
Przeciwko dopuszczalności rozdysponowania całym majątkiem w drodze
darowizny mortis causa podnosi się też argument, że godziłoby to w interesy
spadkobierców i wierzycieli spadku oraz prowadziło do obejścia przepisów
o odpowiedzialności za długi spadkowe. Co do zasady bowiem osoby obdarowane
nie odpowiadają za długi spadkowe - darowizny uwzględnia się tylko przy
odpowiedzialności za zachowek (art. 1000 k.c.) oraz przy dziale spadku (art. 1039
11
k.c.). W konsekwencji zatem w analizowanym przypadku spadkobiercy
odziedziczyliby wyłącznie długi spadkowe. Natomiast wierzyciele spadku nie
mieliby masy majątkowej, z której mogliby poszukiwać zaspokojenia swoich
roszczeń. Argument ten nie jest przekonujący w odniesieniu do spadkobierców.
Z różnych powodów może się bowiem zdarzyć, że wysokość długów spadkowych
przewyższa wartość jego aktywów. Analizowana sytuacja nie jest zatem wyjątkowa.
W konsekwencji ustawodawca wyposażył spadkobierców w instrumenty prawne
pozwalające im chronić swój majątek osobisty. Mogą bowiem złożyć oświadczenie
o odrzuceniu spadku albo zdecydować się na przyjęcie spadku z dobrodziejstwem
inwentarza. Nawet rozdysponowanie przez spadkodawcę całym majątkiem
w drodze darowizn na wypadek śmierci nie pogarsza zatem ich sytuacji prawnej.
Rozdysponowanie zaś przez spadkodawcę w drodze darowizny mortis
causa całym majątkiem rzeczywiście godzi w interesy wierzycieli spadku. Problem
ten dostrzegł ustawodawca, który - wprowadzając instytucję zapisu windykacyjnego
- przewidział, że zapisobiercy windykacyjni odpowiadają za długi spadkowe tak jak
spadkobiercy. Wprowadzenie analogicznej regulacji powinno być rozważone de
lege ferenda w razie upowszechnienia się w obrocie umów darowizn na wypadek
śmierci. De lege lata należy natomiast podkreślić, że również wierzyciele mają
środki prawne pozwalające im bronić swoich praw. W szczególności, gdy wskutek
dokonanych darowizn mortis causa ich roszczenia nie mogą zostać zaspokojone,
mogą oni rozważyć skorzystanie ze skargi pauliańskiej w celu ubezskutecznienia
tych darowizn, co będzie o tyle łatwiejsze, że ich dłużnik wyzbywa się majątku pod
tytułem darmym.
Nie można natomiast zgodzić się z twierdzeniem, że dopuszczenie zawarcia
umowy darowizny na wypadek śmierci prowadzi do obejścia przepisów
o odpowiedzialności za długi spadkowe. Z tej perspektywy tego rodzaju darowizny
nie różnią się od typowych darowizn - w żadnym przypadku ustawodawca nie
przewidział odpowiedzialności obdarowanych za długi spadkowe. Abstrahując od
oceny trafności takiego rozwiązania normatywnego, nie może być mowy o obejściu
przepisów o odpowiedzialności za długi spadkowe. Co więcej, oceny, czy
dokonanie konkretnej czynności prawnej służy obejściu prawa, należy zawsze
dokonywać ad casum - w kontekście całego stanu faktycznego sprawy. Wymaga to
12
bowiem zbadania zamiaru stron tej czynności prawnej. Trudno zatem się zgodzić
na aprioryczne uznawanie konkretnych czynności prawnych za zdziałane w każdym
wypadku in fraudem legis.
Przy ocenie dopuszczalności rozdysponowania całym albo prawie całym
majątkiem w drodze darowizny na wypadek śmierci nie można pomijać art. 961 k.c.
Przepis ten został przewidziany do uregulowania tego rodzaju sytuacji - jeżeli
bowiem spadkodawca rozdysponuje w testamencie konkretnymi przedmiotami ze
spadku, to, w razie wątpliwości, uważa się, że osoby otrzymujące przysporzenia ze
spadku są spadkobiercami, a nie zapisobiercami. Ujawnia on preferencję
ustawodawcy co do tego, aby osoby otrzymujące cały majątek spadkodawcy
traktować jak spadkobierców. W analizowanym kontekście można by uznać
rozdysponowanie całym majątkiem przez umowy darowizny mortis causa za
obejście tego przepisu. Można w związku z tym rozważać, ze względu na
podobieństwo sytuacji, zastosowanie art. 961 k.c. per analogiam do
rozdysponowania całym majątkiem w drodze darowizny na wypadek śmierci.
Przy zachowaniu do zawarcia umowy darowizny formy aktu notarialnego
prowadziłoby to do jej konwersji na testament i stwierdzenia, że obdarowany jest
spadkobiercą.
Nie można jednak zgodzić się z tezą, że rozdysponowanie całym majątkiem
w drodze darowizny na wypadek śmierci stanowi obejście art. 961 k.c., zatem jest
niedopuszczalne. Oceny tego, czy doszło do obejścia prawa, należy dokonywać
sytuacjonistycznie, a nie abstrakcyjnie, uwzględniając przy tym zamiar stron
czynności. Co więcej, art. 961 k.c. nie ma charakteru bezwzględnego. Nie oznacza
on zakazu rozdysponowania całym albo prawie całym majątkiem w drodze zapisów
zwykłych. Zamieszczona w nim reguła interpretacyjna znajdzie zastosowanie
dopiero „w razie wątpliwości”. Jeżeli zatem wola testatora jest jasna, to nie ma
zastosowania art. 961 k.c. i należy uznać, że zapisy zwykłe wyczerpały cały
spadek, ale zapisobiercy nie są spadkobiercami. Co więcej, po wprowadzeniu
zapisu windykacyjnego pomocniczy charakter art. 961 k.c. jest jeszcze bardziej
wyraźny. Nie budzi wątpliwości, że spadkodawca może rozdysponować wszystkimi
składnikami swojego majątku w postaci zapisów windykacyjnych. Mimo że w ten
sposób wyczerpie cały albo prawie cały spadek, nie będzie powodu do
13
zastosowania art. 961 k.c., gdyż wola spadkodawcy co do charakteru dokonanych
dyspozycji będzie jasna ze względu na to, że zapis windykacyjny może zostać
ustanowiony wyłącznie w testamencie notarialnym. Należy zatem przyjąć, że
notariusz dostatecznie wyjaśnił testatorowi znaczenie i skutki dokonywanych
rozrządzeń, przez co zapobiegł wątpliwościom co do interpretacji testamentu
i w konsekwencji wyłączył zastosowanie art. 961 k.c. Skoro więc skutek
rozdysponowania konkretnymi przedmiotami ze spadku spadkodawca może
osiągnąć w testamencie, to nie może być mowy o obchodzeniu art. 961 k.c. przy
osiągnięciu tego samego skutku w drodze umowy darowizny na wypadek śmierci,
bo nie ma zakazu, którego obejście miałoby dotyczyć.
Nie może też być mowy o zastosowaniu art. 961 k.c. per analogiam
w sytuacji, gdy spadkodawca rozdysponuje całym majątkiem w drodze darowizny
mortis causa. Jest to bowiem przepis wyjątkowy, zatem niedopuszczalne jest
stosowanie go w drodze analogii. Ponadto należy on do prawa spadkowego,
a darowizna mortis causa jest instytucją prawa zobowiązań. Trudno byłoby zresztą
ocenić konsekwencje analogicznego zastosowania art. 961 k.c. do darowizny na
wypadek śmierci. W wypadku testamentu zastosowanie tego przepisu nie tylko nie
pozbawia osób wskazanych w akcie ostatniej woli przeznaczonych im składników
majątku spadkodawcy, ale wzmacnia ich pozycję prawną, czyniąc z nich
spadkobierców, a nie zapisobierców. Tymczasem zastosowanie art. 961 k.c. do
darowizny na wypadek śmierci prowadziłoby do jej konwersji na testament, co
jednak jest niedopuszczalne już choćby z tego powodu, że testament jest
jednostronną czynnością prawną, a darowizna jest umową.
Opowiedzenie się de lege lata za dopuszczalnością zawarcia umowy
darowizny mortis causa wyczerpującej cały albo prawie cały majątek darczyńcy jest
możliwe tylko w granicach wynikających z obowiązującego prawa. Gdyby przedmiot
darowizny został wskazany jako spadek (albo ułamkowa część spadku), wówczas
taka umowa naruszałaby art. 1047 k.c. i byłaby bezwzględnie nieważna (art. 58 § 1
k.c.). Podobnie należałoby ocenić sytuację, gdyby przedmiot umowy darowizny
został określony jako majątek darczyńcy, gdyż majątek nie może być w całości
przedmiotem obrotu, nie jest to bowiem masa majątkowa dopuszczona do obrotu
jako całość, jak np. przedsiębiorstwo, gospodarstwo rolne czy spadek. Gdyby zaś
14
przedmiotem umowy darowizny na wypadek śmierci była nieruchomość, to - ze
względu na zakaz przewidziany w art. 157 k.c. - umowa taka byłaby ważna,
jednakże wywarłaby wyłącznie skutek obligacyjny, a nie rzeczowy.
Poza wskazanymi sytuacjami brak jest w zasadzie podstaw do generalnego
i abstrakcyjnego uznania umowy darowizny mortis causa wyczerpującej cały albo
prawie cały majątek darczyńcy za sprzeczną z ustawą. Przyjęta w kodeksie
cywilnym konstrukcja bezprawności czynności prawnej (art. 58), prowadząca do jej
bezwzględnej nieważności, nie wyczerpuje się jednakże tylko w sprzeczności
czynności prawnej z ustawą. Nieważna jest również czynność prawna mająca na
celu obejście ustawy (art. 58 § 1 k.c.) oraz czynność prawna sprzeczna z zasadami
współżycia społecznego (art. 58 § 2 k.c.).
Umowy darowizny zawartej na wypadek śmierci, w której dochodzi do
dyspozycji całym majątkiem darczyńcy, nie można apriorycznie oceniać jako
zmierzającej do obejścia prawa. O ile sprzeczność czynności prawnej z ustawą
może być oceniana abstrakcyjnie, o tyle nie można w taki sam sposób przesądzać
o tym, że celem czynności prawnej danego rodzaju jest obejście prawa.
W odniesieniu do darowizny mortis causa, tak jak każdej czynności prawnej,
oczywiście możliwe jest natomiast kwestionowanie jej ważności w konkretnych
okolicznościach faktycznych jako zmierzającej do obejścia prawa. Zainteresowani
kwestionowaniem umowy darowizny mortis causa mogą być w praktyce zwłaszcza
wierzyciele spadku. Mogą też oni skorzystać z innych instrumentów prawnych
zapewniających im ochronę, takich w szczególności, jak actio ad rem (art. 59 k.c.)
czy actio pauliana (art. 527 i nast. k.c.).
W niektórych wypowiedziach doktryny podnosi się, że dopuszczenie
zawarcia umowy darowizny mortis causa jest sprzeczne z zasadami współżycia
społecznego. Zawarcie tego rodzaju umowy może bowiem okazać się niemoralne
i ryzykowne dla życia darczyńcy, skoro od jego śmierci zależy, czy i kiedy umowa
taka wywrze przewidziane w niej skutki. Taka argumentacja podważałaby jednak
sens wszystkich czynności prawnych, które mają wywrzeć skutek z chwilą śmierci
podmiotu je dokonującego, w szczególności testamentu. Badanie zgodności
umowy darowizny na wypadek śmierci z zasadami współżycia społecznego (art. 58
§ 2 k.c.) jest oczywiście nie tylko możliwe, ale również konieczne, musi jednak być
15
każdorazowo dokonywane z uwzględnieniem okoliczności faktycznych konkretnej
sprawy.
Z przedstawionych powodów Sąd Najwyższy rozstrzygnął zagadnienie
prawne, jak w uchwale.