Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III KK 405/13
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 19 marca 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Stanisław Zabłocki (przewodniczący)
SSN Piotr Hofmański
SSN Zbigniew Puszkarski (sprawozdawca)
Protokolant Anna Korzeniecka-Plewka
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Beaty Mik ,
w sprawie T. G.
skazanego z art. 200 § 1 k.k..
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 19 marca 2014 r.,
kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Okręgowego w G.
z dnia 29 kwietnia 2013 r.,
zmieniającego wyrok Sądu Rejonowego w G.
z dnia 15 marca 2011 r.,
1. uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje do
ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym Sądowi
Okręgowemu w G.;
2. nakazuje zwrócić skazanemu uiszczoną opłatę od kasacji.
2
UZASADNIENIE
W marcu 1997 r. prokurator wniósł do Sądu Rejonowego w G. akt
oskarżenia przeciwko T. G., któremu zarzucił popełnienie w latach 1995-1996 na
szkodę wielu małoletnich 22 przestępstw, z których większość zakwalifikował z art.
176 w zb. z art. 177 w zw. z art. 10 § 2 i w zw. z art. 58, a inne z art. 176 lub z art.
177 wtedy obowiązującego Kodeksu karnego z 1969 r. W sprawie zapadło szereg
wyroków sądu I oraz sądu II instancji, ale też wyrok Sądu Najwyższego, a to:
- wyrok Sądu Rejonowego w G. z dnia 5 listopada 1999 r., mocą którego
oskarżony został skazany za 7 przestępstw oraz uniewinniony od popełnienia
pozostałych zarzucanych mu czynów;
- wyrok Sądu Okręgowego w G. z dnia 11 kwietnia 2000 r., uchylający, w części
skazującej, powyższy wyrok i przekazujący w tym zakresie sprawę do ponownego
rozpoznania sądowi I instancji;
- wyrok Sądu Rejonowego w G. z dnia 2 marca 2007 r., uniewinniający
oskarżonego od popełnienia zarzucanych mu czynów;
- wyrok Sądu Okręgowego w G. z dnia 14 września 2007 r., uchylający powyższy
wyrok i przekazujący w tym zakresie sprawę do ponownego rozpoznania sądowi I
instancji;
- wyrok Sądu Rejonowego w G. z dnia 15 marca 2011 r., sygn. IX K …/08, mocą
którego oskarżony został skazany za 4 przestępstwa popełnione na szkodę
niemających ukończonych 15 lat pokrzywdzonych: […], zakwalifikowane, przy
zastosowaniu art. 4 § 1 k.k., z art. 200 § 1 k.k., w brzmieniu wprowadzonym ustawą
z dnia 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks
postępowania karnego oraz ustawy – Kodeks wykroczeń (Dz. U. Nr 69, poz. 626),
przy czym przestępstwa popełnione na szkodę […] zostały zakwalifikowane z art.
200 § 1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. Uznając, że przypisane oskarżonemu czyny
stanowią ciąg przestępstw, przy zastosowaniu art. 91 § 1 k.k. na mocy art. 200 § 1
k.k. w brzmieniu jak wyżej, Sąd wymierzył oskarżonemu karę 2 lat pozbawienia
wolności, natomiast uniewinnił go od popełnienia pozostałych 3 ciążących na nim
(na tym etapie procesu) czynów.
Apelację od tego wyroku, zaskarżając go w części skazującej, wniósł
obrońca oskarżonego. Podniósł zarzuty:
1. obrazy przepisów postępowania przez:
3
- dowolną ocenę wiarygodności zeznań przesłuchanych w niniejszej sprawie
świadków,
- dowolną ocenę opinii sądowo-psychologicznych opracowanych w sprawie
przez biegłą B. Ś.,
- naruszenie art. 196 k.p.k. polegające na dopuszczeniu występowania
wymienionej wyżej biegłej w charakterze biegłego i świadka,
- prowadzenie rozprawy w dniach 14 września 2010 r. i w dniu 8 grudnia 2010 r.
w dalszym ciągu, pomimo braku ku temu podstaw,
- sporządzenie uzasadnienia wyroku w sposób sprzeczny z treścią art. 424
k.p.k.;
2. sprzeczności opisu czynu z przyjętą kwalifikacją prawną i wewnętrzne
sprzeczności w opisie czynów przypisanych oskarżonemu;
3. błędu w ustaleniach faktycznych przez dokonanie tych ustaleń w sposób
sprzeczny z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym,
błędne oznaczenie czasu przestępstw i wewnętrzne sprzeczności w opisie
czynu;
4. nieskorzystania, pomimo wyjątkowej zawiłości sprawy, z określonej w art. 28 §
3 k.p.k. możliwości rozpoznania sprawy w składzie trzech sędziów.
Obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie
oskarżonego od popełnienia przypisanych mu czynów, ewentualnie o uchylenie
wyroku w zaskarżonej części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania
sądowi I instancji.
Osobistą apelację złożył też oskarżony, który zapewniając o swojej
niewinności i określając wyrok jako „absurdalny i rażąco krzywdzący”, zwrócił się o
„pełne uniewinnienie” od postawionych mu zarzutów.
W dalszym toku postępowania zapadły:
- wyrok Sądu Okręgowego w G. z dnia 8 grudnia 2011 r., wydany po
rozpoznaniu powyższych apelacji, utrzymujący w mocy wyrok sądu I instancji;
- wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2013 r., sygn. III KK 180/12,
uchylający wyrok Sądu odwoławczego i przekazujący sprawę temu Sądowi do
ponownego rozpoznania;
4
- wyrok Sądu Okręgowego w G. z dnia 29 kwietnia 2013 r., sygn. V Ka …/13,
zmieniający wyrok Sądu Rejonowego w G. z dnia 15 marca 2011 r., sygn. IX
K …/08, w ten sposób, że T. G. został uznany za winnego popełnienia szczegółowo
opisanych trzech czynów na szkodę […] (w przypadku dwóch ostatnich
pokrzywdzonych przyjęto, że zaistniało jedno przestępstwo), a w pozostałym
zakresie, obejmującym kwalifikację prawną czynów oraz wymiar kary, zaskarżony
wyrok utrzymano w mocy.
Kasację od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego wniósł obrońca
aktualnie skazanego T. G. Zaskarżył wyrok w całości, zarzucając (numeracja
nadana przez SN):
„1. rażące naruszenie art 433 § 1 i 2 k.p.k. i 457 § 3 k.p.k. przez
nierozważenie w toku kontroli apelacyjnej wyroku, iż art. 200 k.k. w wersji
uchwalonej ustawą z dnia 18 marca 2004 roku o zmianie ustawy - Kodeks karny,
ustawy - Kodeks postępowania karnego oraz ustawy - Kodeks wykroczeń nie miał
paragrafu 1, a jedynie art. 200 k.k. Stąd przyjęcie jako podstawy prawnej
kwalifikacji i jako podstawy skazania art. 200 § 1 k.k. i innych jest rażąco błędne;
2. rażące naruszenie art. 413 § 2 ust. 1 k.p.k. i art. 424 § 1 k.p.k. w zw. z
art.458 k.p.k., przez sporządzenie opisu czynów przypisanych oskarżonemu, w
związku ze zmianą w tym zakresie wyroku, w sposób niedokładny, niezgodnie ze
wskazanym przepisem art. 413 k.p.k. przez niewskazanie w opisie czynu tych
ustawowych znamion przestępstwa jakie wypełniło zachowanie oskarżonego i bez
wskazania, którą z form przestępstwa przewidzianego w art. 200 k.k. przypisano
oskarżonemu, a także przez sporządzenie uzasadnienia, w części dotyczącej
zmiany wyroku, w sposób niezgodny ze wskazanym przepisem art. 424 k.p.k., w
szczególności przez brak ustaleń i rzetelnego uzasadnienia stanowiska w zakresie
dokonanych zmian w opisie czynów a poprzestanie w tym zakresie na
lakonicznych, poczynionych w oderwaniu od materiału dowodowego uwagach,
które to rażące uchybienia miały istotny wpływ na treść rozstrzygnięcia;
3. rażące naruszenie przepisów art. 433 § 2 k.p.k. i art 457 § 3 k.p.k. przez
błędne uznanie, iż w sprawie nie doszło do naruszenia art. 196 k.p.k., przez
uznanie opinii B. Ś. za dowody w sprawie i błędne uznanie przez sąd odwoławczy,
5
iż przesłuchanie B. Ś. nie miało charakteru zeznań w charakterze świadka, które to
naruszenie prawa miało istotny wpływ na treść orzeczenia;
4. rażące naruszenie prawa, art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 przez mało wnikliwe,
powierzchowne i schematyczne rozważenie zarzutów apelacji obrońcy i T. G.
odnoszących się do dowolnej oceny wiarygodności dowodów przez sąd I instancji,
w tym w szczególności zeznań świadków i opinii biegłej B. Ś. /niezależnie w
stosunku do jej opinii od zarzutu naruszenia art. 196 § 1 i 2 k.p.k./ i zastąpienie w
istotnych fragmentach rozważań sądu odwoławczego dosłownym lub niemal
dosłownym zacytowaniem treści uzasadnienia poprzedniego wyroku sądu
odwoławczego, które to naruszenie prawa miało niewątpliwie istotny wpływ na
treść orzeczenia;
5. rażące naruszenie przepisów art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3 k.p.k. przez
uznanie w trakcie kontroli apelacyjnej wyroku sądu I instancji, iż sporządzone przez
sąd I instancji uzasadnienie jest zgodne z art. 424 § 1 i 2 k.p.k., i bardzo lakoniczne
i powierzchowne uzasadnienie tego stanowiska, które to naruszenie miało istotny
wpływ na treść orzeczenia.”
Podnosząc powyższe zarzuty, obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego
wyroku oraz poprzedzającego go wyroku Sądu Rejonowego w G. i przekazanie
sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania, ewentualnie o uchylenie
zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w G. do
ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.
W odpowiedzi na kasację prokurator Prokuratury Okręgowej w G. wniósł o
oddalenie kasacji jako oczywiście bezzasadnej. Inne stanowisko zajęła na
rozprawie prokurator Prokuratury Generalnej, która podzielając zarzuty kasacji, z
wyjątkiem zarzutu naruszenia art. 196 § 1 k.p.k., wniosła o uchylenie zaskarżonego
wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi odwoławczemu.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Przedstawiony na wstępie przebieg postępowania sądowego w
przedmiotowej sprawie, trwającego od wniesienia przez prokuratora aktu
oskarżenia do wydania zaskarżonego kasacją wyroku z górą 16 lat, niewątpliwie
świadczy o tym, że sprawa nasuwa trudności w rozpoznaniu, co jednak nie
usprawiedliwia wyjątkowej długotrwałości postępowania, rodzącej różnorakie
6
negatywne następstwa, w tym dla wizerunku wymiaru sprawiedliwości. Zwrócił na
to uwagę Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 23 stycznia 2013 r., jednak
przekazane przezeń spostrzeżenia i zalecenia co do dalszego toku postępowania
nie były w pełni respektowane przez Sąd odwoławczy, co doprowadziło do
kolejnego uchylenia wydanego przez ten Sąd wyroku. Należało bowiem podzielić
pogląd zaprezentowany przez strony na rozprawie kasacyjnej, iż wyrok jest
dotknięty rażącym naruszeniem prawa, które mogło mieć istotny wpływ na jego
treść, chociaż nie w takim stopniu, jak widziały to strony.
Ma rację skarżący, że nie jest prawidłowe powołanie przez Sąd I instancji art.
200 § 1 k.k. jako podstawy prawnej skazania T. G., skoro w zastosowanej przez
Sąd wersji przepisu, uchwalonej ustawą z dnia 18 marca 2004 r. o zmianie ustawy
– Kodeks karny (…), art. 200 k.k. nie był podzielony na jednostki redakcyjne
oznaczone paragrafami. Nie jest jednak zasadne twierdzenie, że nieskorygowanie
tego uchybienia przez Sąd skutkowało rażące naruszenie przepisów wskazanych w
1. zarzucie kasacji. Jest przy tym znamienne, iż skarżący, inaczej niż w przypadku
pozostałych zarzutów, nie twierdził, że chodzi o uchybienie mogące mieć istotny
wpływ na treść orzeczenia, co w świetle art. 523 § 1 k.p.k. jest warunkiem
skuteczności kasacji. Istotnie, nie sposób bowiem wykazać, zwłaszcza rozpatrując
kwestię przez pryzmat interesu skazanego, że jego sytuacja prawna byłaby inna
(korzystniejsza), gdyby w wyroku prawidłowo powołano faktycznie zastosowany
przepis. Wymaga również zauważenia, że w sytuacji, gdy żadna z wniesionych
apelacji nie sygnalizowała wspomnianej nieprawidłowości, nie jest zasadne
twierdzenie, iż Sąd ad quem naruszył art. 433 § 2 k.p.k., mówiący o obowiązku
rozważenia wszystkich wniosków i zarzutów wskazanych w środku odwoławczym,
jak też art. 457 § 3 k.p.k., obligujący do podania m.in., dlaczego zarzuty i wnioski
apelacji zostały uznane za zasadne albo za niezasadne. Co prawda, skarżący
wskazał też na naruszenie art. 433 § 1 k.p.k. nakazującego, o ile ustawa to
przewiduje, rozpoznanie sprawy w zakresie szerszym niż nakazywałyby to granice
środka odwoławczego, jednak w żaden sposób nie uzasadnił, dlaczego przepis ten
uznaje za naruszony. W grę mógłby ewentualnie wchodzić obowiązek postąpienia
przez Sąd Okręgowy po myśli art. 455 k.p.k., jednak nasuwa się pytanie, czy w
rozumieniu tego przepisu „błędną kwalifikacją prawną” jest powołanie w podstawie
7
prawnej skazania przepisu co do zasady prawidłowego (tak czy inaczej chodzi o art.
200 k.k.), ale w postaci, która w ustawie nie występuje. Pojęcie błędnej kwalifikacji
zakłada bowiem, że sąd czyn „kwalifikował”, czyli rozważał, zastosowanie których
przepisów prawa będzie prawidłowe, a ostatecznie wybrał przepis niewłaściwy,
niekiedy korzystniejszy, bądź mniej korzystny dla skazanego, od tego, który
powinien zastosować (zob. art. 455 zd. drugie k.p.k.). Tak rozpatrując omawiany
przypadek, wypada przyjąć, że wskazanie przez sąd orzekający nieistniejącego w
tekście zastosowanej ustawy „art. 200 § 1 k.k.”, zamiast art. 200 k.k., nie było
równoznaczne z błędną kwalifikacją prawną czynu. Rzecz należy postrzegać w
kategoriach oczywistej omyłki pisarskiej, która powinna zostać sprostowana przez
Sąd odwoławczy (art. 105 § 1 i 2 k.p.k.).
Nie znalazł też potwierdzenia 2. zarzut kasacji, chociaż i w tym przypadku
skarżący nie bez racji wskazał, iż orzeczenie Sądu Okręgowego nasuwa
zastrzeżenia, jednak w mniejszym stopniu prawnej natury. Zamiast drastyczne
szczegóły przedstawić w uzasadnieniu wyroku, zastosowano bowiem kazuistyczne,
naturalistyczne opisy czynów, w dodatku częściowo niejasne (np. stwierdzenie, że
skazany „prowokował do wkładania członka do buzi” nie mówi, czy był on stroną
aktywną czy bierną). Wychodząc poza zastrzeżenia obrońcy można też zauważyć,
że stwierdzenie, iż czyn na szkodę D. K. i J. K. miał miejsce „w nieustalonym dniu w
okresie zimowym w roku 1996” nie daje jasności, czy chodzi o początek, czy o
koniec roku, skoro w obu wypadkach występuje pora zimowa (w istocie ustalono,
że zdarzenia miało miejsce na początku roku). Z uwagi na realia sprawy, opisy
przypisanych skazanemu czynów rzeczywiście powinny w większym stopniu
nawiązywać do treści (brzmienia) zastosowanego przepisu, zwłaszcza w zakresie
zawartych w nim ustawowych znamion czynu, do których należy „obcowanie
płciowe z małoletnim poniżej lat 15”, względnie „dopuszczenie się wobec takiej
osoby innej czynności seksualnej lub doprowadzenie ją do poddania się takim
czynnościom albo ich wykonania”. Nie prowadzi to jednak do wniosku, że doszło do
rażącego naruszenia art. 413 § 2 pkt 1 k.p.k., mogącego mieć wpływ na treść
orzeczenia, co znowu należy rozpatrywać w kontekście interesu skazanego.
Obrońca nie twierdził przecież, że przyjęte przez Sąd ad quem opisy czynów nie
odpowiadały ich ustawowym znamionom, a przez to skazanemu przypisano czyny,
8
które nie są czynami zabronionymi. Jeżeli natomiast sprzeciw skarżącego budzi
niewprowadzenie do opisów czynów takich sformułowań ustawowych, jak
„obcowanie płciowe”, względnie „inna czynność seksualna”, to należy stwierdzić, że
opisane zachowania skazanego w pełni tym sformułowaniom odpowiadają. Wszak
„odbywanie stosunków doodbytniczych” to nic innego jak obcowanie płciowe, zaś
„sprowokowanie do dotykania swoich genitaliów” trzeba uważać za doprowadzenie
do wykonania innej niż obcowanie płciowe czynności seksualnej. Sąd Najwyższy
niejednokrotnie zwracał uwagę, że przepis art. 413 § 2 pkt 1 k.p.k. nie wprowadza
wymogu użycia w opisie czynu słów ustawy nazywających poszczególne znamiona
przestępstwa. Chodzi natomiast o to, aby opis ów odpowiadał znaczeniu
wszystkich znamion ustawowych konkretnego przestępstwa (zob. np. wyrok z dnia
24.06.2013 r., V KK 435/12, LEX nr 1331400 i powołane tam orzecznictwo).
Optując za używaniem przez sądy przy redagowaniu orzeczeń sformułowań
ustawowych, nie można zatem przyjąć, że użycie, jak w tym wypadku, sformułowań
ekwiwalentnych, niepozostawiających wątpliwości co do istoty zachowania sprawcy,
otworzyło obrońcy drogę do skutecznego zaskarżenia wyroku. Nie otworzyło też
takiej drogi wprowadzenie do opisu czynów dodatkowych elementów, zbędnych z
punktu widzenia konieczności oddania ustawowych znamion czynu zabronionego i
zalecanej zwięzłości orzeczenia. Ma rację skarżący, że takim zbędnym elementem
było zamieszczenie przez Sąd Okręgowy w opisie przypisanych skazanemu
czynów stwierdzenia, iż określonych zachowań dopuszczał się w obecności
wskazanych imiennie małoletnich. Zapewne wynikło to z przeniesienia do opisów
czynów fragmentów opisów zawartych w akcie oskarżenia, tam jednak były one
konieczne w sytuacji, gdy w ramach kwalifikacji prawnej oskarżyciel publiczny
powołał przepis art. 177 d.k.k., mówiący o dopuszczeniu się przez sprawcę czynu
nierządnego w obecności osoby poniżej lat 15. Sąd ad quem, nie ingerując w
przyjętą przez Sąd I instancji kwalifikację prawną czynów przypisanych skazanemu,
powinien dostrzec, iż tenże Sąd wyraźnie zaznaczył, że eliminuje kwalifikację z art.
177 d.k.k., a w konsekwencji powinien pominąć w opisie czynów elementy
nawiązujące do jego treści. Powyższe nieprawidłowości skłaniają do stwierdzenia,
że wytykając Sądowi Rejonowemu, iż „źle zredagował opisy czynów”, m.in. poprzez
„użycie znamion ze starej ustawy”, Sąd odwoławczy sam nie skorygował w pełni
9
zaistniałych nieprawidłowości. Jak jednak zaznaczono, i to uchybienie nie ma rangi
uzasadniającej uchylenie wyroku.
Wobec tego, że w ramach tego samego zarzutu wskazano też na naruszenie
przez Sąd odwoławczy art. 424 § 1 k.p.k. (w zw. z art. 458 k.p.k.) należy na wstępie
zaznaczyć, że ma rację skarżący, iż w tym fragmencie, który odnosi się zmian
poczynionych w wyroku Sądu I instancji, uzasadnienie wyroku Sądu odwoławczego
powinno mieć cechy uzasadnienia pierwszoinstancyjnego, o których mowa w art.
424 § 1 k.p.k. Należy jednak mieć na względzie, że zmiany te miały charakter
bardziej porządkujący niż merytoryczny; bazując na poczynionych przez Sąd meriti
ustaleniach faktycznych, dostosowywały opisy czynów do przyjętej przez ten Sąd
kwalifikacji prawnej. Uzasadnienie wyroku nie musiało zatem, jak chce skarżący,
szczegółowo „wskazywać fakty, jakie Sąd uznał za udowodnione i poczynione na
ich podstawie ustalenia i analizę materiału dowodowego”, zwłaszcza że przyczyną
zmiany wyroku Sądu a quo była konieczność respektowania znanych stronom
zaleceń przekazanych przez Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 23
stycznia 2013 r. Nie znaczy to, że przedmiotowe uzasadnienie nie zyskałoby na
jakości, gdyby było w odpowiednich partiach bardziej rozbudowane, jednak
skarżący zgłaszając zastrzeżenia odnośnie do nadmiernej zwięzłości motywów,
które nie są przecież zupełnie lakoniczne (zob. zwł. wywody na s. 20-21
maszynopisu), nie twierdził, że są one całkowicie niezrozumiałe. Trzeba też mieć
na uwadze, iż w sytuacji, gdy uzasadnienie wyroku jest sporządzane po jego
wydaniu, praktycznie nie da się wykazać, że naruszenie przepisu regulującego co
uzasadnienie powinno zawierać, mogło mieć wpływ na treść wyroku. Może
natomiast prowadzić do wniosku, że sąd nieprawidłowo wydał wyrok (zob. np.
wyrok SN z dnia 15.01.2014 r., V KK 229/13, Prok. i Pr. z 2014 r., nr 4, wkł. poz.
19). Zatem, jeśli pominąć podstawową z punktu widzenia obrony samą kwestię
zasadności skazania T. G., nie ma powodów, by uznać, że podniesione przez
obrońcę w ramach omawianego zarzutu niedostatki uzasadnienia wyroku prowadzą
do wniosku, że wadliwy jest sam wyrok. Nasuwa się też uwaga, że w niektórych
aspektach zastrzeżenia obrońcy zostały wysunięte bez należytego rozważenia, czy
rzeczywiście przemawia za tym interes skazanego, np. w kwestii uzasadnienia
zastosowania do oceny prawnej zachowania skazanego unormowania z art. 12 k.k.
10
(wszak skutkowało to skazaniem go za jeden tylko czyn zabroniony), czy uznania
za jedno przestępstwo zachowania na szkodę D. K. i J. K., potraktowanego przez
Sąd a quo jako dwa przestępstwa.
Nie była też zasadna ujęta w 3. zarzucie kasacji teza skarżącego o rażącym
naruszeniu przez Sąd Okręgowy przepisów art. 433 § 2 i art. 457 § 3 k.p.k.,
wysunięta w związku z nie podzieleniem przez ten Sąd zarzutu obrazy art. 196 § 1
k.p.k., postawionego na tle roli pełnionej w procesie przez psycholog B. Ś. Sąd
odwoławczy, mając w tym względzie na uwadze spostrzeżenia poczynione przez
Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 23 stycznia 2013 r., przekonująco
wykazał (zob. zwł. s. 16-17 uzasadnienia), że niezależnie od nomenklatury
stosowanej przez Sąd Rejonowy, występowała ona w charakterze biegłej, bowiem
jej kolejne przesłuchania miały związek tylko ze sporządzonymi przez nią opiniami.
W szczególności wobec podniesienia wątpliwości co do ich wartości merytorycznej i
rzetelności, zmierzały do wyjaśnienia okoliczności warunkujących sporządzenie
opinii, w pierwszej kolejności uczestniczenia biegłej w przesłuchaniu małoletnich
świadków. Jak to stwierdził Sąd Okręgowy, wspomniana biegła z pewnością nie
przekazywała depozycji właściwych świadkowi, w tym na temat zdarzeń, będących
przedmiotem zarzutów, natomiast wypowiadała się odnośnie do czynności, jakie
wykonywała w związku z wydawanymi opiniami. Nietrafnie zatem skarżący starał
się wykazać, iż status B. Ś. jako świadka wynikał z faktu, że jej przesłuchanie
„dotyczyło okoliczności faktycznych dotyczących czynności w jakich ona
uczestniczyła i jakich była świadkiem”, mianowicie sposobu przesłuchania i
sposobu zeznawania dzieci. Takie ujęcie zagadnienia słusznie zostało uznane
przez Sąd odwoławczy za nieprawidłowe; wszak z natury rzeczy biegły, o którym
mowa w art. 192 § 2 k.p.k., jest obecny przy przesłuchaniu świadka i ma wiedzę na
temat przebiegu tej czynności, jednak nie znaczy to, że traci swój status zawsze
wtedy, gdy – jak w niniejszej sprawie – sąd nazwie go świadkiem i wezwie do
przekazania tej wiedzy. Byłoby tak, co wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu
wskazanego wcześniej wyroku, gdyby biegła została przesłuchana na okoliczność
zdarzeń, których dotyczyły postawione w sprawie zarzuty lub treści składanych
przez świadków zeznań, przy której to czynności była obecna. Tymczasem
wysłuchanie biegłej zmierzało jedynie do usunięcia zgłoszonych przez stronę
11
wątpliwości odnośnie do sporządzonych przez nią opinii, co przywiodło Sąd
Okręgowy do słusznego wniosku, że rolę w procesie wymienionej osoby należy
oceniać „w kontekście tego, co do czego wypowiadała się B. Ś., a nie w kontekście
tego jak jej rolę nazwano”. Wniosek ten znajduje zresztą wsparcie w treści art. 118
§ 2 k.p.k. stanowiącego, że niewłaściwe oznaczenie czynności procesowej (Sąd
meriti sugerował, jakoby przesłuchiwał B. Ś. w charakterze świadka), nie pozbawia
czynności znaczenia prawnego. Na marginesie można zauważyć, że stawiając
przedmiotowy zarzut, skarżący niezasadnie wymienił jako naruszony art. 433 § 2
k.p.k. O obrazie tego przepisu można by mówić wtedy, gdyby Sąd odwoławczy w
ogóle nie rozważył postawionego w apelacji zarzutu obrazy art. 196 k.p.k., na co
przecież w kasacji nie wskazano (zob. np. wyrok SN z dnia 14.02.2013 r., II KK
127/12, LEX nr 1277698; postanowienie SN z dnia 10.10.2013 r., V KK 237/13,
LEX nr 1396496).
Powyższa uwaga odnosi się również do zarzutu 5. kasacji, w którym jako
naruszony przez Sąd ad quem skarżący wskazał m.in. art. 433 § 2 k.p.k., chociaż i
w tym wypadku nie twierdził, że odpowiednie zarzuty apelacji znalazły się poza
polem widzenia tego Sądu. Zarzut ten należało ocenić jako niezasadny, bowiem nie
znalazła potwierdzenia zawarta w nim teza, iż Sąd odwoławczy z rażącą obrazą art.
457 § 3 k.p.k. „bardzo lakonicznie i powierzchownie” przedstawił swoje stanowisko,
iż sporządzone przez Sąd I instancji uzasadnienie wyroku odpowiada wymaganiom
art. 424 § 1 i 2 k.p.k. Odpowiednia część motywów zaskarżonego kasacją wyroku
chociaż nie jest zbyt rozbudowana (zob. s. 18 in fine -19 maszynopisu), to jednak
wystarczająco tłumaczy, dlaczego nie został uwzględniony dotyczący tego
zagadnienia zarzut apelacji. Sąd Okręgowy przedstawił wykształcone przez
praktykę sądową modelowe zasady sporządzania uzasadnień wyroku sądu I
instancji, w szczególności jakie, z respektowaniem wymogów art. 424 § 1 i 2 k.p.k.,
elementy składowe prawidłowo sporządzone uzasadnienie powinno zawierać i
stwierdził, że uzasadnienie zaskarżonego apelacją wyroku spełnia wymogi
wymienionego przepisu. Autor kasacji przyznał, że „obrońca oskarżonego
powołując w zarzutach apelacji zarzut obrazy przepisów postępowania przez
sporządzenie opinii (tak w tekście, powinno być – uzasadnienia /uw. SN/)
sprzecznie z treścią art. 424 k.p.k., nie wskazał w apelacji o jakie konkretne
12
uchybienia w tym zakresie chodzi”. W takim razie Sąd odwoławczy, nie wiedząc,
dlaczego skarżący uzasadnienie wyroku uważa za wadliwe, miał utrudnioną
możliwość odniesienia się do zarzutu. Nasuwa się spostrzeżenie, że sposób, w jaki
to uczynił, został dostosowany do stopnia szczegółowości zarzutu. Wypada przy
tym wyrazić zdziwienie, że obrońca, który jest zarówno autorem apelacji, jak i
kasacji, dopiero w tej drugiej skardze sprecyzował w czym upatruje
nieprawidłowości uzasadnienia wyroku Sądu a quo, wskazując zresztą na wady,
które nie można uznać za szczególnie poważne.
Powodem uwzględnienia kasacji było podzielenie poglądu wyrażonego przez
obrońcę w ramach zarzutu 4., iż Sąd odwoławczy z rażącym naruszeniem art. 457
§ 3 k.p.k. mało wnikliwie rozważył zarzuty apelacji odnoszące się do oceny
dowodów przeprowadzonej przez Sąd I instancji oraz sporządził uzasadnienie
wydanego przez siebie wyroku w sposób wskazujący na, ujmując rzecz nader
oględnie, daleko posuniętą nieuwagę. W tym wypadku, co zostanie później
wykazane, nie bez powodu skarżący wytknął też naruszenie art. 433 § 2 k.p.k.
Chociaż nie wszystkie wysunięte przez obrońcę zastrzeżenia przekonują o
niedostatkach kontroli instancyjnej wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy, w
pierwszej kolejności należy stwierdzić, że zasadniczą krytykę musi nasuwać
podniesione w kasacji uchybienie, godzące też w powagę wymiaru sprawiedliwości,
polegające na wprowadzeniu w końcowej partii uzasadnienia, które przed
podpisaniem było przecież poddane oglądowi nie tylko sędziego sprawozdawcy,
jako danych oskarżonego imienia i nazwiska innej osoby (jest mowa o M. C.), i to
ze wskazaniem, w kontekście oceny prawidłowości orzeczenia o karze, że Sąd I
instancji „zasadnie wyeksponował fakt dotychczasowej karalności oskarżonego”. W
rzeczywistości tego faktu Sąd meriti nie wyeksponował, przeciwnie – zwrócił uwagę,
że T. G. jest człowiekiem niekaranym za przestępstwo (s. 37 uzasadnienia).
Przypominając wcześniejsze stwierdzenie zawarte w niniejszym
uzasadnieniu, iż nieprawidłowości zaistniałe w uzasadnieniu wyroku nasuwają
wątpliwości co do prawidłowości tegoż wyroku, trzeba wskazać, że wymienione
uchybienia sprawiają, iż trudno jest bronić poglądu, że kontrola instancyjna
zaskarżonego apelacjami wyroku była, przynajmniej gdy chodzi o orzeczenie o
karze, w pełni prawidłowa. Z kolei zdanie mówiące (s. 22 uzasadnienia), że
13
„kontrola odwoławcza nie doprowadziła do wniosku, iż Sąd I instancji w
przeprowadzonym przez siebie postępowaniu nie naruszył w jakimś istotnym
stopniu przepisy postępowania karnego (…)” zaprzecza wcześniejszym wywodom,
wskazującym na prawidłowość procedowania tego Sądu. Zapewne, przytoczone
sformułowanie jest efektem niewychwyconej omyłki pisarskiej, nasuwa się jednak
uwaga, iż dodatkowo świadczy to, że wymagana staranność w sporządzeniu części
motywacyjnej wyroku nie została dochowana.
Za uchyleniem zaskarżonego wyroku przemawiały też inne względy, niż
wskazana wątpliwość co do prawidłowości kontroli orzeczenia o karze. Obrońca
zasadnie wskazał, że uzasadnienie zaskarżonego wyroku w znacznych
fragmentach pokrywa się z uzasadnieniem wyroku Sądu Okręgowego uchylonego
przez Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 23 stycznia 2013 r. Takie postąpienie Sądu
ad quem nie zasługiwałoby na krytykę, gdyby chodziło tylko o powielenie części
historycznej, przedstawiającej dotychczasowy przebieg postępowania, czy zarzuty i
argumentację apelacji (na marginesie można zauważyć, że i część historyczna nie
jest bez zarzutu, skoro na s. 10 uzasadnienia jest mowa o wniesieniu przez
obrońcę kasacji od „powyższego wyroku”, bez wskazania o jaki wyrok chodzi).
Rzecz jednak w tym, że doszło do dosłownego powtórzenia również niemałych
fragmentów części analitycznej, odnoszącej się do podniesionych w apelacjach
zarzutów wadliwej oceny dowodów, co sugeruje niesamodzielność ocen ostatnio
orzekającego Sądu odwoławczego, a więc pozorne przeprowadzenie kontroli
instancyjnej wyroku. Negatywne odczucia w tym względzie nasila fakt powtórzenia
nawet zwykłych błędów pisarskich. Nawet jednak, gdyby przyjąć, że doszło do
dopuszczalnego podzielenia ocen poprzedniego składu orzekającego, tyle że w
uzasadnieniu wyroku aktualnie zaskarżonego kasacją zabrakło sformułowań
wyraźnie na to wskazujących (np. „sąd w pełni podziela stanowisko wyrażone przez
poprzedni skład orzekający, że …”), trudno przyjąć, iż do wszystkich istotnych
zastrzeżeń podniesionych w apelacjach, zwłaszcza w apelacji obrońcy, Sąd
odwoławczy odniósł się w sposób w pełni przekonujący. Dotyczy to choćby
eksponowanego przez skarżącego argumentu, że T. G. nie miał na ciele tatuażu,
czy nawet śladu po nim, zatem nie mógł być sprawcą, u którego pokrzywdzeni ten
charakterystyczny szczegół wyglądu widzieli, zaś przyjęcie przez Sąd meriti, że w
14
takim razie oskarżony miał tatuaż malowany (zmywalny) a nie trwały, jest dowolne.
Stanowisko Sądu Okręgowego jest w tej kwestii co najmniej niejasne. Organ
orzekający nie odniósł się w sposób klarowny do zarzutu, natomiast przedstawił
uwagi, które wydają się mało zborne. Wspomniał o zwyczaju marynarzy ozdabiania
się tatuażami i zaznaczył, że oskarżony dawniej pracował na statku, później zaś
stwierdził, że „oskarżonego opisywali chłopcy, dzieci, które na pewno między sobą
opowiadały o ‘Panu T.’, który daje im zarobić. Gdyby tatuaże miały być cechą
rzeczywistą, kolejni świadkowie zeznawali by na ich temat jednoznacznie, a nie w
sposób tak odmienny, np. co do ich ilości. W tym wypadku sąd rejonowy dokonał
oceny tych zeznań, uznając, że nie była to okoliczność wykluczająca wiarygodność
dowodów, na podstawie których sąd poczynił ustalenia co do tego, że oskarżony
był sprawcą przypisanych mu czynów” (s. 15 uzasadnienia). Trudno w oparciu o ten
wywód wywnioskować, dlaczego Sąd odwoławczy uznał za celowe nawiązać do
wspomnianej praktyki marynarzy, chociaż oskarżony nie zastosował się do niej i
wspomniał w tym kontekście o wzajemnych rozmowach dzieci na temat mężczyzny,
który przekazuje im pieniądze; z drugiej strony widać, iż dostrzegając
niejednoznaczność zeznań świadków na temat tatuaży przyjął, że nie były one
cechą rzeczywistą oskarżonego. Nie wiadomo, czy ma to znaczyć, iż w ocenie
Sądu ad quem T. G. nigdy nie miał żadnych tatuaży, a depozycje na ten temat
małoletnich świadków są wytworem ich fantazji, czy też zgodził się z Sądem I
instancji, że świadkowie rzeczywiście widzieli u oskarżonego tatuaże, które później
zostały bez śladu usunięte. Nie jest też jasne, dlaczego niejednolitość zeznań
świadków co do ilości tatuaży ma świadczyć, że nie były one „rzeczywiste”. W
każdym razie stwierdzenie, że Sąd Rejonowy dokonał oceny zeznań dotyczących
przedmiotowej kwestii i uznał, że nie podważają one wiarygodności dowodów
obciążających oskarżonego jest jedynie wskazaniem na określone postąpienie
Sądu meriti, a nie rzetelnym odniesieniem się do zgłoszonych w apelacji zastrzeżeń.
Wobec tego, że w apelacji obrońca wykazywał na wadliwość oceny zeznań
A. G. m.in. na okoliczność wykonywania w obecności tego małoletniego czynności
seksualnej przez nieustaloną kobietę, Sąd odwoławczy stwierdził, iż „rzeczywiście
zeznania pokrzywdzonego A. G. (…) wymagają wnikliwej analizy, lecz opisy osób,
które miały przebywać w domu oskarżonego (kobieta) nie dyskwalifikują ich jako
15
materiału dowodowego w całości. Sąd rejonowy poddał te zeznania szczegółowej
analizie, wskazując w jakim zakresie znajdują one potwierdzenie w innych
uznanych za wiarygodne źródłach dowodowych”. W związku z tym należy
zauważyć, że wywód ten o tyle nasuwa zastrzeżenia, iż uzasadnienie wyroku Sądu
I instancji w istocie nie zawiera wyodrębnionej argumentacji, wskazującej jakie inne
źródła dowodowe potwierdzają wersję A. G. o kobiecie podejmującej czynności
seksualne. Słuszne byłoby zatem wskazanie tych źródeł przez Sąd Okręgowy.
Obrońca podnosił również kwestię oceny wiarygodności zeznań A. G. przez
pryzmat podanej przez niego informacji o wielokrotnej bytności J. K. w mieszkaniu
oskarżonego. Sąd Okręgowy, chociaż fakt zgłoszenia w tym względzie zastrzeżeń
dwukrotnie odnotował (s. 5 i 12 uzasadnienia), nie przedstawił co do nich żadnych
rozważań, co wypada uznać za znaczące uchybienie, tym bardziej, że na gruncie
tego zagadnienia jest widoczna niekonsekwencja rozumowania Sądu a quo. Z
jednej bowiem strony organ ten zeznania A. G. uznał za wiarygodne, przy czym
„największą wartość dowodową przyznał zeznaniom złożonym przez świadka w
toku śledztwa” (s. 11 uzasadnienia), a więc i zeznaniom z 23 grudnia 1996 r., kiedy
to A. G. twierdził, że „u pana T. w domu był dwa razy z A. S. i więcej razy z J. K.” (k.
178), o czym wiedział też od A. G. i A. S. (zeznania tego świadka również z 23
grudnia 1996 r., k. 180). Z drugiej zaś strony Sąd „za pełnowartościowy materiał
dowodowy” uznał zeznania świadka J. K., zwłaszcza złożone w toku śledztwa i
pierwszy raz na rozprawie (s. 15-16 uzasadnienia). Jest jednak faktem, że świadek
ten jeszcze w toku śledztwa zaprzeczył, by kiedykolwiek był u oskarżonego
(zeznania z dnia 31.01.1997 r., k. 219), co niewątpliwie spowodowało, że już w
akcie oskarżenia nie pojawił się wątek bytności J. K. w domu T. G.
Podważając kluczowe, z punktu widzenia interesu oskarżonego, jego
rozpoznanie przez świadków, obrońca, co także przytoczył Sąd Okręgowy,
podniósł w apelacji, iż A. G. nie był pod tym względem konsekwentny, bowiem gdy
na rozprawie w dniu 8 lipca 1997 r. okazano mu odpowiednie karty z akt sprawy,
wskazał na inną osobę niż oskarżony. Ma rację autor kasacji, że w tym względzie
Sąd II instancji nie zajął żadnego stanowiska, co tak jak poprzednie przemilczenie
wypada potraktować jako rażące naruszenie art. 433 § 2 k.p.k.
16
Wypada też uznać, że nie bez racji skarżący wyraził zastrzeżenia odnośnie
do sposobu potraktowania przez organ ad quem podniesionego w apelacji
zagadnienia wypożyczenia przez oskarżonego kaset video (sąd przyjął, zgodnie z
wersją A. G. i A. S., że było to w ich obecności). Niepotwierdzenie przez
prowadzącą wypożyczalnię O. F. (bądź F. – odmienna pisownia na k. 836),
obecnie S., faktu wypożyczenia kaset przez osobę o danych personalnych
oskarżonego Sąd Rejonowy skwitował uwagami, że „oskarżony mógł być
zarejestrowany na inną osobą lub wypożyczać kasety na syna” oraz „iż fakt, że
świadek, jak zeznała, nie pamięta oskarżonego, aby przychodził do wypożyczalni,
nie oznacza, iż faktycznie tam nie przychodził” (s. 12 i 31 uzasadnienia).
Prawidłowość tego stanowiska potwierdził Sąd odwoławczy, jednak bez rozważenia
wszystkich okoliczności. Niezależnie od sporu, czy zaprzeczenie przez O. F.
bytności oskarżonego w wypożyczalni mogło wynikać z niepamięci świadka
(chociaż ma rację obrońca, że zeznawała stanowczo, nie wskazując na niepamięć
określonych zdarzeń), jest faktem, że wnioskowanie Sądu I instancji nosi cechę
dowolności, skoro nie jest jasne, dlaczego oskarżony w wypożyczalni miałby
ukrywać swoją tożsamość, co byłoby tym bardziej problematyczne, że w takim
wypadku przy zapisywaniu się, kiedy to były szczegółowo sprawdzane dane klienta
(zob. zeznania O. F. - k. 216, 836), musiałby przedstawić fałszywy dokument
tożsamości. Dowolność wnioskowania wynika też z faktu, że wspomniana świadek
wyraźnie zaprzeczyła, odnosząc to wprost do syna T. G., by praktykowała
wypożyczanie kaset innym osobom niż zapisane w wypożyczalni, zwłaszcza
członkom rodziny, na konto osoby zapisanej (k. 836). Inną kwestią jest, czy
wskazany przez O. F. czas rozpoczęcia korzystania z usług wypożyczalni przez
syna oskarżonego (przełom października i listopada 1996 r.) na pewno poprzedzał
ustaloną w sprawie datę wizyt obu chłopców u oskarżonego.
Zarówno A. G., jak i A. S. o swojej bytności z oskarżonym w wypożyczalni
poinformowali w trakcie wizji lokalnych przeprowadzonych 27 listopada 1996 r.
Treść odpowiednich protokołów, oznaczonych jako karty 38-39 oraz 40-41
(niepodpisanych przez świadków i przy braku w dokumentacji fotograficznej
deklarowanych w protokołach zdjęć obrazujących wskazanie przez świadków
wypożyczalni), łączy się z akcentowanymi przez skarżącego wątpliwościami co do
17
udziału biegłej B. Ś. w czynnościach przeprowadzanych z udziałem małoletnich
świadków. Sąd Okręgowy przyjął, że przekonujące jest stanowisko organu a quo, iż
jeżeli biegła podpisała się pod protokołem, to na pewno uczestniczyła w
czynnościach, zaś rodząca wątpliwości zbieżność godzin różnych czynności, w
których według zapisów protokołów biegła uczestniczyła, była efektem błędów i
omyłek. Nie były one jednak „na tyle istotne, by dyskredytować wykonane i opisane
w danych protokołach czynności, a także by wyciągać z tego powodu wnioski jak
obrońca wywodził w apelacji” (s. 18 uzasadnienia). Sprawa nie rysuje się jednak tak
prosto. Poza polem widzenia sądów obu instancji (także i obrońcy) pozostały
wspomniane wizje lokalne, jak to podkreślił Sąd meriti (s. 7 uzasadnienia),
przeprowadzone oddzielnie, przy użyciu różnych samochodów. W protokołach tych
czynności zapisano, że jedna i druga odbyła się 27 listopada 1996 r., od godziny
15.35 do godziny 17.15, zarazem jednak wskazano, że w obu wzięła udział biegła
B. Ś., co ta potwierdziła pieczątką i podpisem. Wskazano też na udział w obu
czynnościach tego samego funkcjonariusza techniki kryminalistycznej. Nasuwa to
poważne wątpliwości co do rzeczywistego przebiegu czynności, w tym myśl, że
wbrew protokolarnemu zapisowi, jednak nie zostały one przeprowadzone
oddzielnie. Znajduje ona wsparcie w środkowym zdjęciu na k. 43 odw., na którym,
jak się wydaje po obejrzeniu zdjęć zrobionych z udziałem A. S. ubranego w
charakterystyczną kurtkę (k. 42, 44 odw.), tenże świadek znajduje się razem z A. G.
Gdyby rzeczywiście tak było, straciłby na znaczeniu wyraźnie eksponowany przez
Sąd I instancji argument, iż zupełnie niezależne przekazanie tożsamych informacji
przez obu chłopców jest dodatkową okolicznością świadczącą o ich wiarygodności,
przemawiającą za odrzuceniem wyjaśnień oskarżonego.
Wydaje się również, że zastanowienia wymaga treść protokołów okazania
oskarżonego małoletnim świadkom w dniu 27 listopada 1996 r. Niektórzy z nich
rozpoznawali T. G. m.in. po zadrapaniach na twarzy (policzkach), co dotyczy np. J.
K. (zob. częściowo niekompletny protokół po k. 32), który wg. Sądu meriti „podczas
zdarzenia widział u T. G. zadrapanie na twarzy” (s. 4 uzasadnienia). Jeżeli przez
zadrapanie rozumieć powierzchowne, znikające po kilku dniach, uszkodzenie
naskórka, to nie jest jasne, dlaczego miałoby się utrzymywać na twarzy
oskarżonego przez wiele miesięcy – od zdarzenia z udziałem J. K., które, jak
18
ustalono (uzasadnienie s. jw.), miało miejsce na początku 1996 r. Uwaga ta
odnosiłaby się również do rozpoznania dokonanego przez A. S., który, jak zdaje się
wynikać z ustaleń faktycznych, widział oskarżonego sporo czasu przed okazaniem,
ale też wspomniał o zadrapaniach na jego twarzy jako jednym z czynników
identyfikujących (protokół k. 32). Być może kluczem do wytłumaczenie tych
wątpliwości jest zapis tego protokołu, mówiący o „czerwonych plamach na twarzy –
zadrapaniach”, zatem mogący sugerować, że nie chodziło o zwykłe zadrapania na
twarzy oskarżonego.
Zapewne, przytoczone wyżej okoliczności nie są bez znaczenia dla oceny
zarzutów obrony dotyczących kwestii związanych z identyfikacją sprawcy, również
w zakresie tych czynów, które miały zostać popełnione w domu oskarżonego. Na
konieczność wnikliwego ich rozważenia, bez popadania w dowolność ocen, zwrócił
uwagę poprzednio wyrokujący skład Sądu Najwyższego, co jednak nie
doprowadziło do rozpoznania sprawy przez Sąd odwoławczy w sposób
pozwalający na oddalenie kasacji. Skutkiem tego było uchylenie wydanego przez
ten Sąd wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w G. do ponownego
rozpoznania w postępowaniu odwoławczym, który uwzględni uwagi i zalecenia
zawarte w niniejszym uzasadnieniu.
W ocenie Sądu Najwyższego nie zachodziła konieczność wydania
orzeczenia o charakterze kasatoryjnym w odniesieniu do wyroku Sądu I instancji.
Bez ograniczania swobody orzekania Sądu odwoławczego, należy zarazem
wyrazić przekonanie, że tego rodzaju, t.j. kasatoryjnego orzeczenia nie powinien
też wydawać ten Sąd – przez wzgląd na długotrwałość dotychczasowego
postępowania, przede wszystkim jednak z powodu wyczerpania możliwości
efektywnego przeprowadzenia postępowania pierwszoinstancyjnego. Nie widać
zresztą przeszkód, by w razie potrzeby Sąd Okręgowy skorzystał z unormowania
art. 452 § 2 k.p.k., bowiem ewentualne przeprowadzenie dowodów (w grę może
wejść uzupełniające przesłuchanie niektórych osób) z pewnością nie będzie
równoznaczne z „przeprowadzeniem na nowo przewodu w całości lub w znacznej
części”.
Decyzja o zwrocie skazanemu uiszczonej opłaty od kasacji znajduje oparcie
w art. 527 § 4 k.p.k.
19
Kierując się przedstawionymi względami, Sąd Najwyższy orzekł jak w
wyroku.