Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III AUa 342/12

III AUz 17/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 września 2012 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie - Wydział III Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Zofia Rybicka - Szkibiel

Sędziowie:

SSA Urszula Iwanowska

SSA Barbara Białecka (spr.)

Protokolant:

St. sekr. sąd. Katarzyna Kaźmierczak

po rozpoznaniu w dniu 19 września 2012 r. w Szczecinie

sprawy J. C.

przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych Oddziałowi w S.

przy udziale zainteresowanego J. P.

o ustalenie obowiązku ubezpieczenia społecznego

na skutek apelacji ubezpieczonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 16 stycznia 2012 r. sygn. akt VI U 1762/11

oraz zażalenia organu rentowego na postanowienie zawarte w punkcie II wyroku z dnia 16 stycznia 2012 roku sygn. akt VI U 1762/11

1.  oddala apelację,

2.  zmienia zaskarżone postanowienie w ten sposób, że zasądza od ubezpieczonego J. C.na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Oddziału w S. kwotę 60 zł (sześćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za I instancję.

Sygn. akt III AUa 342/12; III AUz 17/12

UZASADNIENIE

Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w S. w decyzji z dnia 30 sierpnia 2011 r. stwierdził, że J. P., jako osoba wykonująca pracę na podstawie umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia, u płatnika składek USŁUGI (...) podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, wypadkowemu od 2 listopada 2010 roku do 17 grudnia 2010 roku.

W odwołaniu od powyższej decyzji ubezpieczony J. C. zarzucił organowi rentowemu nieuzasadnione przyjęcie, że J. P. powinien być objęty ubezpieczeniem społecznym jako zleceniobiorca, podczas gdy strony zawarły umowę o dzieło. Skarżący podkreślił, że istotą umowy zawartej z zainteresowanym było osiągnięcie przez niego określonego rezultatu tj. wycięcie samosiewów z określonego terenu.

W odpowiedzi na odwołanie Zakład Ubezpieczeń Społecznych wniósł o jego oddalenie w całości, podtrzymując stanowisko zawarte w zaskarżonej decyzji.

Wyrokiem z dnia 16 stycznia 2012 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił odwołanie i odstąpił od obciążenia ubezpieczonego J. C. kosztami zastępstwa procesowego.

Powyższe orzeczenie Sąd Okręgowy oparł o ustalenia faktyczne, z których wynika, że J. C. w ramach prowadzonej działalności gospodarczej zajmuje się świadczeniem usług leśnych: zrywką i hodowlą drewna, a od 2010 roku także pozyskiwaniem biomasy - czyli wycinką samosiewów, uprzątaniem gałęzi na drogach. W ramach działalności gospodarczej J. C. współpracuje z rodziną — żoną i synem, prowadzącymi własne działalności o takim samym profilu jak on i zatrudniającymi własnych pracowników. Łącznie rodzina C. zatrudnia ok. 70 pracowników w ramach umowy o pracę, w tym J. C. - 24 pracowników. Nadto, J. C. zatrudnia pracowników w ramach umów cywilnoprawnych. Pracownicy ci mają w zakresie obowiązków wykonywanie tych samych czynności, co pracownicy zatrudnieni na umowę o pracę, w szczególności i jedni i drudzy pracownicy zajmują się wycinaniem samosiewów. Dla pracowników zatrudnianych w ramach „umów o dzieło" nie są ustalone ścisłe godziny pracy, w których praca ma być wykonywana (pracownicy zatrudnieni na umowę o pracę wykonują czynności służbowe przez 8 godzin dziennie - w zimie od 7 do 15, w lecie od 5 do 13). Pracownicy zatrudnieni na umowy o pracę są wynagradzani według stawki godzinowej lub pracują na akord. Dla pracowników zatrudnionych w ramach umów cywilno-prawnych zleceniodawca ustala odgórnie ostateczną kwotę wynagrodzenia. Zarówno pracownicy zatrudnieni na umowę o pracę, jak i pracownicy zatrudnieni w ramach umów cywilnoprawnych pracują przy użyciu własnych narzędzi. W razie potrzeby, jedni i drudzy pracownicy otrzymują jednak narzędzia od pracodawcy.

Z kolejnych ustaleń Sądu Okręgowego wynikało, że w dniu 2 listopada 2010 roku J. C. i J. P. zawarli umowę o świadczenie usług, stosownie do której zainteresowany miał zajmować się wycinką samosiewów przy rekultywacji ziemi na wskazanej powierzchni. Powyższą umowę strony określiły jako „umowa o dzieło" i zastrzegły w niej, że zakończenie prac nastąpi do dnia 17 grudnia 2010 roku. Wypłata wynagrodzenia w kwocie 9.831 zł nastąpić miała po przyjęciu prac przez zamawiającego i przedłożeniu rachunku przez J. P.. W umowie wskazano przy tym, że J. P. ma prawo powierzyć wykonywanie prac określonych w niniejszej umowy osobie trzeciej, po poprzednim poinformowaniu o tym zamawiającego i uzyskaniu jego zgody. Wcześniej, od kwietnia 2010 r. do listopada 2010 r. J. P. wykonywał na rzecz J. C. inne prace, o charakterze prac dorywczych. W wykonaniu umowy z dnia 2 listopada 2010 r. zainteresowany zajmował się wyłącznie wycinką samosiewów. Pracę wykonywał samodzielnie, bowiem J. C. nie zgodził się na to, aby w wykonywaniu prac pomagały zainteresowanemu osoby trzecie, częściowo własnymi narzędziami, a częściowo narzędziami udostępnionymi mu przez J. C..

Sąd ustalił również, że przed rozpoczęciem zleconych czynności, J. P. został przeszkolony przez J. C., który osobiście pokazywał ubezpieczonemu, w jaki sposób ma wykonywać pracę, szkolenie trwało 8 godzin. Po odbyciu szkolenia zainteresowany nie musiał przychodzić do pracy codziennie, ani przebywać w niej w ustalonych godzinach. Co kilka dni wykonywane przez zainteresowanego czynności kontrolował brygadzista zatrudniony przez ubezpieczonego lub sam J. C., na bieżąco wskazując zainteresowanemu wadliwość prac oraz nakazując ich poprawienie w ramach ustalonego wcześniej wynagrodzenia. Dodatkowo wynagrodzenie nie było obniżane w związku z dostrzeżonymi usterkami, bowiem usterki były przez zainteresowanego na bieżąco usuwane. Po wykonaniu wycinki samosiewów na określonym w umowie terenie, prace nie były osobno odbierane przez ubezpieczonego (w całości), nie był także sporządzany protokół zdawczo-odbiorczy, na podstawie którego następowałaby wypłata wynagrodzenia. W czasie wykonywania pracy, J. C. kilkukrotnie wypłacił zainteresowanemu zaliczki na poczet umówionego wynagrodzenia, które nie były uzależnione od etapu wykonanej pracy. Wypłaty te dokonywane były raz w miesiącu (do 15 dnia miesiąca) i opiewały na kwoty po 1.000 zł. Pozyskane przez zainteresowanego samosiewy wykorzystywane były przez ubezpieczonego w dalszej obróbce - do produkcji biomasy. J. P. nie został zgłoszony przez płatnika do ubezpieczeń emerytalnego i rentowych oraz wypadkowego. W chwili obecnej jest zatrudniony u płatnika na podstawie umowy o pracę wykonując, oprócz innych czynności, wycinkę samosiewów.

Po ustaleniu powyższego stanu faktycznego Sąd Okręgowy uznał, że odwołanie nie zasługiwało na uwzględnienie. Sąd wyjaśnił, że odmówił wiarygodności znacznej części zeznań J. P. złożonych na rozprawie. Po odczytaniu zainteresowanemu jego zeznań złożonych przed ZUS, J. P. nie potrafił bowiem wyjaśnić przyczyn rozbieżności pomiędzy jego twierdzeniami podnoszonymi przed ZUS oraz przed Sądem. Rozbieżności te dotyczyły w szczególności sposobu kontroli wykonywania przez zainteresowanego zleconych czynności (przez brygadzistę), wykonywania tych prac przy użyciu narzędzi ubezpieczonego, a także sposobu wypłaty wynagrodzenia za pracę. Zdaniem Sądu przed ZUS-em zainteresowany zeznawał spontanicznie, a w niniejszym postępowaniu wiedział już z jakich przyczyn organ rentowy uznał go za osobę pracującą na umowę o świadczenie usług, stąd też Sąd przyjął, że bardziej wiarygodne były zeznania J. P. złożone przed organem rentowym, a obecnie zainteresowany próbował składać zeznania korzystne dla swojego pracodawcy.

Sąd zauważył, iż spór w niniejszej sprawie dotyczy tego, czy czynności wykonywane przez zainteresowanego w okresie objętym zaskarżoną decyzją, polegające na wycinaniu samosiewów, świadczone były w ramach umowy o dzieło, czy też może w ramach umowy o świadczenie usług, co skutkowałoby obowiązkiem objęcia go ubezpieczeniem społecznym. Zdaniem Sądu Okręgowego, umowy zawartej między zainteresowanym i płatnikiem nie można uznać za umowę o dzieło.

W ramach przedmiotowej umowy zainteresowany wykonywał na rzecz odwołującego się określone usługi polegające na wycince samosiewów, co oznaczało, że zainteresowany w miejscu i czasie wskazanym przez płatnika, po uprzednim przeszkoleniu, przy użyciu powierzonych mu narzędzi (co najmniej częściowo) wycinał samosiewy na ziemiach byłych PGRów, celem uzyskania biomasy. Podejmowane przez zainteresowanego czynności były czynnościami powtarzalnymi, które wymagały starannego działania. Usług tych, wykonywanych w sposób ciągły, nie można przy tym zakwalifikować jako wykonywania kolejnych dzieł. Poprzez pracę zainteresowanego nie powstał nowy, zindywidualizowany wytwór -zainteresowany wycinał po prostu samosiewy, które następnie podlegały dalszej obróbce, w celu wyprodukowania biomasy. Wycięte przez zainteresowanego samosiewy, wykorzystywane w dalszym cyklu produkcyjnym, nie stanowiły zatem dobra same w sobie. Trudno też zdaniem Sądu mówić o wykonaniu dzieła jako procesie twórczości zainteresowanego. Wycięcie samosiewów, o ile wymaga przypomnienia zasad BHP, nie stanowi przecież czynności skomplikowanej, wymagającej wyjątkowych umiejętności, a polega raczej na starannym działaniu zmierzającym do usunięcia roślin z umówionego terenu. Sąd zwrócił też uwagę na sposób wypłaty zainteresowanemu wynagrodzenia za wykonywane czynności. Wprawdzie treść umowy łączącej zainteresowanego i płatnika wskazywała, iż wynagrodzenie miało zostać wypłacone już po wykonaniu „dzieła", niemniej jak wynika z zeznań zarówno płatnika jak i J. P., część pieniędzy została zainteresowanemu wypłacona w formie zaliczki, jeszcze przez zakończeniem prac. Co ważne, wysokość owego wynagrodzenia, jak zeznał płatnik, była „kalkulowana z sufitu", a zatem w żaden sposób nie odnosiła się do wartości „dzieła" będącego przedmiotem umowy, podobnie jak i zaliczki nie były uzależnione od etapu wykonywanych prac, a wypłacane były co miesiąc w takiej samej kwocie. Ponadto, zainteresowany nie był karany finansowo (nie obniżano mu też wynagrodzenia) w przypadku wadliwego wykonania prac, musiał jedynie poprawić wykonane prace. Natomiast sam fakt, że ubezpieczony przeprowadzał podczas wykonywania zlecenia przez zainteresowanego kontrolę jakości wykonanych prac, nie stanowi o tym, że czynność taka stanowiła sprawdzian umówionego rezultatu na istnienie wad fizycznych, tym bardziej, że ostatecznie wykonawca nie ponosił odpowiedzialności za wadliwość „dzieła". Jak wskazał J. C., odbiór finalny robót, odbywał się bez udziału J. P., a także bez sporządzenia protokołu zdawczo-odbiorczego. Wynagrodzenie płatne było niezależnie od wyniku wykonanej pracy. Poza tym Sąd zważył także, iż wycinka samosiewów wykonywana była również przez osoby zatrudnione przez ubezpieczonego w ramach umów o pracę, a zatem przez osoby, od których nie wymaga się wytworzenia działa a jedynie starannego działania.

Z tych względów Sąd Okręgowy oddalił odwołanie jako nieuzasadnione.

Sąd rozstrzygnął o kosztach postępowania, odstępując od obciążania kosztami zastępstwa procesowego w myśl art. 102 k.p.c. W ocenie Sądu płatnik pozostaje obecnie w trudniej sytuacji majątkowej, spoczywa na nim zadłużenie względem organu rentowego wynoszące ok. 80.000 zł. Jednocześnie ubezpieczony nie ma majątku, który mógłby bez trudu i bez uszczerbku dla koniecznego utrzymania jego i jego rodziny spieniężyć, pokrywając zarówno należność względem ZUS, jak i koszty postępowań sądowych, gdyż Sądowi wiadomym jest z urzędu, że postępowań z odwołań płatnika jest więcej.

Z powyższym wyrokiem nie zgodził się ubezpieczony J. C., który w wywiedzionej apelacji wniósł o jego zmianę poprzez uwzględnienie jego odwołania, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowy pierwszej instancji do ponownego rozpoznania, oraz o zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych. Zaskarżonemu orzeczeniu zarzucił naruszenie art. 233 k.p.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie, tj. brak wszechstronnego rozważenia i prawidłowej oceny całości materiału dowodowego sprawy, wybiórczą i dowolną ocenę dowodów, a w szczególności: przyjęcie, iż wycinka samosiewów nie może stanowić przedmiotu umowy o dzieło, i jest to umowa o świadczenie usług, co pozostaje w oczywistej sprzeczności z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 22.06.1976r., II CR 193/76, oraz nie uwzględnienie zeznań ubezpieczonego J. P. złożonych na rozprawie jako niewiarygodnych, a uwzględnienie jedynie jego zeznań złożonych przed ZUS-em, w konsekwencji czego zdaniem apelującego Sąd pierwszej instancji nie rozpoznał należycie istoty sprawy.

W uzasadnieniu apelacji wskazano, iż analiza spornej umowy dokonana przez Sąd Okręgowy pozostaje w sprzeczności z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 22.06.1976r., II CR 193/76. W wyroku tym Sąd Najwyższy jednoznacznie przyjął, iż umowy zawierane przez rolników o wykonanie takich prac polowych jak orka, siew, zebranie plonów i wymłócenie mają charakter umów o dzieło, a nie umów o świadczenie usług. W argumentacji Sąd Najwyższy wskazał, iż są to niewątpliwie umowy rezultatu, a nie umowy starannego działania, gdyż chodzi w nich o skuteczne wykonanie czynności składających się na tego rodzaju prace polowe. W ocenie skarżącego w przedmiotowej sprawie stan faktyczny jest tożsamy z tym, o którym mowa w cytowanym wyroku. Przedmiotem umowy jest wycinka samosiewów przy rekultywacji ziemi na wskazanym obszarze, a więc uzyskanie rezultatu o określonych cechach. Jest to niewątpliwie umowa rezultatu, bowiem w umowie tej nie chodzi jedynie o dokonywanie czynności wycinki samosiewów, ale o skuteczne ich usunięcie z określonego terenu. W ocenie apelującego Sąd Okręgowy bezpodstawnie też odmówił wiarygodności i mocy dowodowej zeznaniom J. P. złożonym na rozprawie. Nadto, w przedmiotowej sprawie umówiony rezultat podlegał weryfikacji na istnienie wad fizycznych, więc Sąd popada w sprzeczność, gdy twierdzi, że także przy umowie zlecenia należy zlecenie wykonać należycie. W ocenie skarżącego Sąd Okręgowy błędnie ocenił cel gospodarczy zawartej przez strony umowy. Wycięte samosiewy nie miały stanowić dobra samego w sobie. Celem działania było oczyszczenie określonego terenu z samosiewów. Dobrem i oczekiwanym rezultatem był więc oczyszczony z samosiewów teren. Nie było zakładanym rezultatem wycięcie pojedynczego samosiewu, jak to próbuje wskazać Sąd Okręgowy. Chybiony jest też argument Sądu Okręgowego, iż o zakwalifikowaniu danej umowy do umowy o dzieło lub umowy o świadczenie usług przesądza zakres skomplikowania podejmowanych czynności. Mogą być przecież podejmowane czynności o znacznym skomplikowaniu, które są charakterystyczne dla umów starannego działania. Także okoliczność zaliczkowego wypłacania wynagrodzenia nie może przesądzać o charakterze zawieranej umowy. Trudno również zgodzić się ze stwierdzeniem, iż zaliczki były wypłacane „co miesiąc w takiej samej kwocie", skoro umowa o dzieło obowiązywała półtora miesiąca.

Natomiast zażalenie na rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów procesu wniósł organ rentowy, zarzucając naruszenie art. 102 k.p.c. poprzez uznanie, iż w niniejszej sprawie zachodzi wypadek szczególnie uzasadniony do postanowienia o odstąpieniu od zasądzenia kosztów zastępstwa procesowego, oraz wnosząc o zmianę skarżonego postanowienia poprzez zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja ubezpieczonego okazała się niezasadna.

Z kolei zażalenie organu rentowego na zawarte w przedmiotowym wyroku rozstrzygnięcie o kosztach procesu zasługiwało w całości na uwzględnienie.

Sąd Apelacyjny nie dopatrzył się wadliwości postępowania przed Sądem Okręgowym, który starannie zebrał i rozważył wszystkie dowody oraz ocenił je w sposób nie naruszający zasady swobodnej oceny dowodów. Prawidłowo dokonane ustalenia faktyczne oraz należycie umotywowaną ocenę prawną sporu Sąd Odwoławczy przyjmuje za własną, w pełni podzielając wywody zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Z tego też względu Sąd Apelacyjny nie dostrzega potrzeby ponownego szczegółowego przytaczania zawartych w nim argumentów.

Sąd Odwoławczy zauważa, iż pomimo zarzutu błędnej oceny materiału dowodowego, apelujący w istocie nie kwestionuje podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, lecz dokonaną przez Sąd I instancji ocenę prawną poprzez zakwalifikowanie umowy z dnia 2 listopada 2010 r. jako umowy o świadczenie usług, zamiast – o co wnosił – jako umowy o dzieło. Z uwagi zaś na zakres rozbieżności nie miało przy tym istotnego znaczenia dla wyniku sprawy, o czym będzie szerzej mowa w kolejnych rozważaniach, kwestia tego czy uznać za w pełni wiarygodne zeznania J. P. złożone na rozprawie, czy też jednak złożone przed organem rentowym. Sąd Apelacyjny w pełni podziela argumentację Sądu Okręgowego, że w pełni spontaniczne i wiernie oddające rzeczywistość zeznania złożył zainteresowany przed organem rentowym. Równocześnie zaznacza jednak, że sama treść umowy oraz zeznania ubezpieczonego samoistnie i jednoznacznie przemawiały za kwalifikacją zakwestionowanej umowy jako umowy o świadczenie usług, co jedynie potwierdzały zeznania zainteresowanego.

Szczegółowe rozważania należało rozpocząć od zaakcentowania, iż sama nazwa umowy nie ma decydującego znaczenia dla określenia jej charakteru, który ustala się na podstawie treści oświadczeń woli stron, dokonując ich wykładni zgodnie z art. 65 k.c. Przepis ten stanowi, że oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają, ze względu na okoliczności, w których zostało złożone, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje, przy czym w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu. Z treści przytoczonego przepisu wynika, że dla prawidłowej oceny charakteru prawnego łączącego strony stosunku prawnego decydujące znaczenie mają ustalenia faktyczne dotyczące okoliczności zawarcia umowy, jej celu i zamiaru stron (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 2002 r., II UKN 769/00, LEX nr 560567). Zamiar zawarcia umowy o dzieło, a także świadome podpisanie takiej umowy nie mogą jednak zmienić charakteru zatrudnienia zainicjowanego taką umową, jeśli wykazuje ono w przeważającym stopniu cechy innego stosunku prawnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 lipca 2008 r., I PK 315/07, LEX nr 470956).

Sąd Apelacyjny miał także na uwadze zasadę swobody umów (art. 353 1 k.c.), lecz nie oznacza ona dowolności w kreowaniu stosunków prawnych, albowiem przywołany powyżej przepis wprost wymaga, aby treść umowy nie sprzeciwiała się zwłaszcza naturze danego stosunku prawnego i ustawie (zob. także wyrok Sądu Najwyższego z 28 kwietnia 2010 r., II UK 334/09, LEX nr 604221). O tym jaki stosunek w rzeczywistości łączy strony rozstrzygają zatem warunki na jakich praca jest wykonywana, a nie sama nazwa umowy czy nawet wola stron, która podlega ograniczeniom wskazanym w art. 353 1 k.c.

Apelujący przekonywał, iż łącząca strony umowa z dnia 2 listopada 2010 r. stanowiła umowę o dzieło. Elementami przedmiotowo istotnymi umowy o dzieło są: określenie dzieła, do którego wykonania zobowiązany jest przyjmujący zamówienie, a także, z uwzględnieniem regulacji art. 628 w zw. z art. 627 k.c., wynagrodzenia, do którego zapłaty zobowiązany jest zamawiający. Umowa o dzieło należy do umów rezultatu, tzn. że oceny wykonania umowy dokonuje się przez pryzmat osiągnięcia konkretnego, indywidualnie oznaczonego wytworu, tj. dzieła, które może mieć postać zarówno materialną, jak i niematerialną. Należy przy tym przyjąć, że wykonanie oznaczonego dzieła jest zwykle określonym procesem pracy lub twórczości, którego celem jest doprowadzenie do efektu przyjętego przez strony w momencie zawierania umowy. W umowie o dzieło powinien być więc określony jej rezultat, w sposób z góry przewidziany, w szczególności przy użyciu obiektywnych jednostek metrycznych. Zawarta w tego typu rezultatach myśl twórcza czy też techniczna składa się na określoną całość i jest jej integralnym elementem (vide: G.Kozieł, Komentarz do art. 627 Kodeksu cywilnego, LEX 2010). Rację ma zatem skarżący, iż dzieło nie musi mieć cech indywidualności w takiej mierze jak utwór, nie zawsze musi być tworem jedynym i niepowtarzalnym, chronionym prawem autorskim i wymagającym od jego autora posiadania specjalnych umiejętności. Tym niemniej musi być wyrazem kreatywności, umiejętności, myśli technicznej, i powinno być przedmiotem zindywidualizowanym już w samej umowie.

Tymczasem w rozpoznawanym przypadku przedmiot zobowiązania J. P. nie spełniał takich wymogów. W umowie z dnia 2.11.2010 r. dzieło miała stanowić „wycinka samosiewów przy rekultywacji ziemi na wskazanej powierzchni”. Sąd Apelacyjny nie ma wątpliwości, że celem zawartej umowy było staranne wykonanie wycinki samosiewów i czynność taka nie miała charakteru dzieła. W wypadku tej umowy niezbędne jest, aby starania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu, jako koniecznego do osiągnięcia. W treści umowy o dzieło istnieje konieczność opisania rezultatu, ponieważ to rezultat kreuje stosunki zobowiązaniowe między stronami tej umowy. Tymczasem strony w treści umowy nie określiły nawet jakiej „wskazanej” powierzchni wycinka samosiewów miała dotyczyć, stąd już z tego tylko względu stanowisko apelującego nie zasługiwało na akceptację, albowiem w momencie zawierania umowy nie zostało oznaczone dzieło. W rzeczywistości było ono szczegółowo określane przez zamawiającego dopiero w momencie udzielenia indywidualnego zlecenia.

Słusznie także Sąd Okręgowy ocenił, iż sama czynność wycinania samosiewów nie nosi cech indywidualnej kreatywności, jakiejś myśli twórczej, którą powinno cechować się dzieło, a było jedynie czynnością powtarzalną, niejako mechaniczną. Przecież wykonywanie dzieła, a zatem osiągnięcie zindywidualizowanego rezultatu, co do zasady łączyć należy z konkretnymi cechami wykonawcy. Wycinki samosiewów mógł dokonać w zasadzie ktokolwiek, niezależnie od posiadanych umiejętności oraz kwalifikacji, co potwierdza, że zlecającemu pracę zależało na starannym wykonaniu powtarzalnych, ciągłych czynności, nie zaś na uzyskaniu zindywidualizowanego wytworu. Przekonuje o tym dodatkowo treść spornej umowy, zgodnie z którą wykonawca mógł przy wykonywaniu zleconej pracy korzystać z pomocy osób trzecich, za zgodą zamawiającego, co jest zresztą cechą charakterystyczną umowy o świadczenie usług. Wreszcie, wobec całokształtu okoliczności tej sprawy, poinstruowanie J. P. przed rozpoczęciem pracy o sposobie jej wykonywania również przemawia za prawidłowością takiej oceny, gdyż umowa o świadczenie usług, do której odpowiednie zastosowanie mają przepisy o zleceniu, polega przecież na wykonywaniu czynności w sposób wskazany przez zlecającego usługę (vide: art. 737 k.c.).

Ponadto, trafności stanowiska Sądu Okręgowego wcale też nie sprzeciwia się podkreślana przez apelującego okoliczność, iż zamawiającemu chodziło wyłącznie o skuteczne usunięcie takich samosiewów jako rezultatu. Oczywistym jest dla Sądu Odwoławczego, że staranne wykonywanie wycinki musi się immanentnie wiązać z usunięciem tych samosiewów, co było kontrolowane przez ubezpieczonego. Umowa o świadczenie usług jest przecież umową o dokonanie czynności faktycznej, w której zleceniobiorca zobowiązuje się do dołożenia należytej staranności i za brak tej staranności odpowiada. Słusznie więc Sąd I instancji wyraził pogląd, nie popadając w wewnętrzną niespójność, że sama sprawdzalność wykonywanych czynności pod względem istnienia ewentualnych uchybień dotyczyć może tak umowy o dzieło, jak i umowy o świadczenie usług, gdyż w obu przypadkach wykonawcy ponoszą odpowiedzialność za nienależyte wykonanie przyjętych na siebie zobowiązań (art. 471 k.c.).

Sąd Apelacyjny wyjaśnia, iż nie pozostaje w sprzeczności z taką oceną Sądu Okręgowego także treść wyroku z dnia 16 czerwca 1976 r. (II CR 174/76). Po pierwsze, orzeczenia Sądu Najwyższego zapadłe w innych sprawach nie wiążą sądów przy rozstrzyganiu, nie ma zastosowania wykładnia legalna. Po drugie, w przedmiotowej sprawie stan faktyczny wcale nie jest tożsamy z tym, na kanwie którego wydano cytowany wyrok, gdyż dotyczył on literalnie umów pomiędzy rolnikiem a spółdzielnią kółek rolniczych, które były w przeszłości zawierane na podstawie szczególnych uregulowań, regulaminów i wzorców stanowiących załącznik do uchwał Z. C. Z. K. R.. Po trzecie, nie jest wiadomym jaki był stopień konkretyzacji przedmiotu umowy w tamtym przypadku. Po czwarte, i najważniejsze, stanowisko Sądu Najwyższego o kwalifikacji umów pomiędzy rolnikiem a spółdzielnią kółek rolniczych jako umów o dzieło zostało oparte na założeniu, jakoby dzieło miało tylko charakter materialny, zaś usługi musiały stanowić tylko niematerialny przejaw działania. Natomiast aktualnie w judykaturze i doktrynie ugruntowany jest powszechnie pogląd, że dzieło czy usługi mogą mieć postać zarówno materialną, jak i niematerialną, tak więc rozróżnianie typu umowy tylko w oparciu o ww. kryterium jest zawodne.

Konstrukcja przedmiotowej umowy, jej elementy składowe i rzeczywista wola stron zbliża zatem ten stosunek zobowiązaniowy do umowy o świadczenie usług, do której stosuje się przepisy dotyczące umowy zlecenia (art. 750 k.c.). Umowa tego typu nie akcentuje rezultatu jako koniecznego do osiągnięcia, lecz jej elementem wyróżniającym są starania w celu osiągnięcia tego wyniku, przy czym zakres zastosowania art. 750 k.c. jest bardzo szeroki z uwagi na określenie przedmiotu umów, których dotyczy. Pojęcie usług jest bardzo pojemne i obejmuje wykonywanie czynności dla innej osoby. Przedmiotem umowy zawartej przez J. C. z J. P. w dniu 2 listopada 2010 r. było więc po prostu wycięcie samosiewów z jakiegoś bliżej nieokreślonego w umowie terenu, co jest typowym przykładem usługi, wymagającej dołożenia należytej staranności w działaniu.

Ostatecznym zaś wyrazem słuszności takiego stanowiska jest przyznana przez samego J. C. na rozprawie okoliczność, że zatrudnia on także pracowników na podstawie umów o pracę, którzy m.in. wykonują wycinkę samosiewów, a wśród nich znajduje się również J. P.. Zaakcentować w tym miejscu należy, iż podstawową przesłanką rozróżniającą umowę o dzieło od umowy o pracę i zlecenia jest to, czy dana umowa jest umową rezultatu (vide: umowa o dzieło) czy też umową starannego działania (vide: umowa o pracę, umowa zlecenia, o świadczenie usług). Ubezpieczony sam zaś podał, że obecnie J. P. na podstawie umowy o pracę wykonuje te same czynności wycinania samosiewów, które objęte były przedmiotową „umową o dzieło”. Skoro zatem umowa o pracę jest umową starannego działania, toteż umowa cywilnoprawna zobowiązująca do wykonywania dokładnie tych samych czynności co do zasady nie może być kwalifikowana jako umowa o dzieło, która jest umową rezultatu.

Kończąc rozważania należało odnieść się jeszcze do zarzutów apelującego co do ustaleń Sądu I instancji na płaszczyźnie terminów płatności wynagrodzenia. Nadmienić trzeba, iż stosownie do art. 642 k.c. w braku odmiennej umowy należy się ono w chwili oddania dzieła, a gdy dzieło ma być oddane częściami i wynagrodzenie zostało obliczone za każdą część z osobna - z chwilą spełnienia każdego ze świadczeń częściowych. Natomiast w umowie z 2 listopada 2010 r. takiego wyjątku nie przewidziano, a mimo to z zeznań J. P. wynikało, że wynagrodzenie miał wypłacane „zaliczkowo”, a przed organem rentowym wręcz uściślił, iż były to zaliczki miesięczne. Rzeczywiście zainteresowany już od kwietnia 2010 r. wykonywał na rzecz J. C. prace o charakterze dorywczym Sądy były jednak związane czasowym okresem objętym decyzją organu rentowego, a ta dotyczyła tylko okresu półtora miesiąca. Nie zmienia to jednak oceny, że zainteresowany miał ustalone wynagrodzenie nie jako równowartość wytworu, lecz w sposób dowolnie zaproponowany przez zlecającego, a wypłacanie jego transz nie pozostawało w proporcjonalnej relacji z równowartością wykonywanych etapami prac (przykładowo sytuacja udzielonej J. P. zaliczki na paliwo do pilarki).

Uwzględniając powyższe Sąd Apelacyjny uznał, że pomiędzy stronami doszło do zawarcia umowy o świadczenie usług i ten stosunek prawny uzasadniał objęcie J. P. ubezpieczeniami: emerytalnym, rentowymi i wypadkowym zgodnie z treścią art. 6 ust. 1 pkt 4 oraz art. 12 ust. 1 ustawy systemowej.

W tym stanie rzeczy zarzuty apelacji nie zasługiwały na uwzględnienie, co skutkowało jej oddaleniem na podstawie art. 385 k.p.c. (punkt 1. wyroku).

Natomiast zasadnym okazało się zażalenie wywiedzione przez organ rentowy w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu za postępowanie pierwszoinstancyjne. Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, iż Sąd Okręgowy niesłusznie zastosował w sprawie art. 102 k.p.c.

Przepis art. 98 k.p.c. statuuje podstawową zasadę rozstrzygania o kosztach: zasadę odpowiedzialności za wynik procesu, zgodnie z którą strona przegrywająca obowiązana jest zwrócić swemu przeciwnikowi poniesione przez niego koszty procesu. Odstępstwa od tej zasady określone zostały w art. 101–103 i 110 k.p.c. Przepis art. 102 k.p.c. ustanawia zasadę słuszności, jest on rozwiązaniem szczególnym, niepodlegającym wykładni rozszerzającej, wykluczającym stosowanie wszelkich uogólnień, wymagającym do swego zastosowania wystąpienia wyjątkowych okoliczności. Nie konkretyzuje on pojęcia wypadków szczególnie uzasadnionych, pozostawiając ich kwalifikację sądowi, przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności danej sprawy. Do okoliczności branych pod uwagę przez sąd przy ocenie przesłanek zastosowania dyspozycji omawianego przepisu zaliczyć można nie tylko te związane z samym przebiegiem postępowania, charakterem sprawy, ale również dotyczące stanu majątkowego i sytuacji życiowej strony. Tym niemniej sama zła sytuacja finansowa, nawet stanowiąca podstawę do zwolnienia strony od obowiązku uiszczenia kosztów sądowych, nie wyczerpuje sama w sobie przesłanek zastosowania art. 102 k.p.c. (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2011 r., I CZ 26/11, LEX nr 1101325; postanowienie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 20 lutego 2012 r., I ACz 276/12, LEX nr 1115417). Potwierdza to treść art. 108 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, zgodnie z którym zwolnienie od kosztów sądowych nie zwalnia strony od obowiązku zwrotu kosztów procesu przeciwnikowi.

Sąd Odwoławczy nie dopatrzył się żadnych szczególnych okoliczności, które przemawiałyby za uznaniem, iż w niniejszej sprawie zachodzi „wypadek szczególnie uzasadniony” w rozumieniu art. 102 k.p.c. J. C. od lat prowadzi własną działalność gospodarczą, zatrudnia pracowników, znane są mu zasady związane z jej prowadzeniem i jako przedsiębiorca winien dochować najwyższych reguł rzetelności przy sporządzaniu umów z pracownikami, tym bardziej, że do wykonania tożsamych czynności jednych zatrudnia na podstawie umów o pracę, a innych na podstawie umów o dzieło. Ponadto, J. C. po zapoznaniu się z motywami decyzji mógł zrezygnować z wnoszenia odwołania, a skoro je wywiódł to powinien był się liczyć z tym, że jego argumenty mogą nie zyskać aprobaty sądu. Odnosząc się do kwestii stanu majątkowego ubezpieczonego, to okoliczność ta samoistnie nie mogła skutkować skorzystaniem z dyspozycji art. 102 k.p.c. Niezależnie od tego Sąd Apelacyjny wskazuje, że dokładne dane w tym przedmiocie nie są znane, a obciążający go koszt w rozpatrywanej sprawie wyraża się w kwocie 60 zł, którym nawet jeśli byłby on obciążony także w kilku innych podobnych sprawach, to nie jest to wydatek tego rzędu, aby mógł w jakiś zasadniczy sposób wpłynąć na kondycję finansową przedsiębiorcy.

Z uwagi na powyższe Sąd Apelacyjny, w oparciu o art. 98 § 1 i 3, art. 99 k.p.c. oraz § 11 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. Nr 163 poz. 1349 ze zm.), orzekł jak w punkcie 2. sentencji wyroku.

SSA Barbara Białecka SSA Zofia Rybicka - Szkibiel SSA Urszula Iwanowska