Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 33/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia: 11 września 2014r.

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy – Wydział III Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Marek Kryś /spr./

Sędziowie: SO Roman Narodowski

Ławnicy: Maria Ardanowska, Stanisław Lewandowski, Urszula Chrobak

Protokolant: st. sekr. sąd. Ewa Grzeca

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz – Północ Pauliny Baszczyńskiej

po rozpoznaniu w dniach: 7 kwietnia 2014r., 8 kwietnia 2014r., 9 kwietnia 2014r., 13 maja 2014r., 11 czerwca 2014r., 9 lipca 2014r., 28 lipca 2014r., 4 września 2014r. i 11 września 2014r.

sprawy:

K. L. , syna K. i M. z d R., urodzonego (...) w B., zameldowanego w J. przy ul. (...), obywatelstwa polskiego, o wykształceniu zawodowym, z zawodu murarza - tynkarza, kawalera, ojca jednego dziecka, utrzymującego się z prac dorywczych, karanego

oskarżonego o to, że:

w dniu 14 sierpnia 2013 roku w godz. 16:00 – 17:30 w miejscowości A. gm. D. na terenie obszaru leśnego numer (...) działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia dokonał zabójstwa A. K. w ten sposób, że używając przemocy zadał jej nieustalonym narzędziem o ostrzu jednosiecznym osiem ciosów powodujących obrażenia ciała w postaci dwóch ran kłutych szyi po stronie lewej, jednej rany kłutej klatki piersiowej po stronie prawej i pięciu ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej oraz uszkodzeń dwóch żeber i płuca, zabrał w celu przywłaszczenia biżuterię pokrzywdzonej wykonanej najprawdopodobniej ze złota o nieustalonej wartości w postaci sześciu sztuk pierścionków, jednej pary kolczyków, łańcuszka z zawieszką w postaci krzyża oraz pieniądze w kwocie co najmniej 500 zł, a następnie podpalił ciało pokrzywdzonej używając nieustalonej substancji łatwo zapalnej, czym spowodował zgon A. K.

to jest o przestępstwo z art. 148 § 2 pkt 2 k.k. w zw. z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

o r z e k a :

1.  Oskarżonego K. L. uznaje za winnego tego, że w dniu 14 sierpnia 2013 roku między godziną 16, a 17 w miejscowości A. gm. D. na terenie obszaru leśnego numer (...), działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia A. K., zadał jej nożem osiem ciosów w klatkę piersiową i szyję powodując obrażenia ciała w postaci rany kłutej i ciętej szyi oraz sześciu ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej i prawej, które uszkodziły dwa żebra, miąższ płuc i mięsień sercowy, a w konsekwencji zgon na skutek wykrwawienia z uszkodzonych naczyń i narządów klatki piersiowej, po czym podpalił jej ciało używając substancji łatwopalnej w postaci benzyny silnikowej, to jest popełnienia czynu z art. 148 § 1 k.k. i za to na podstawie tego przepisu skazuje go na karę 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności;

2.  tegoż oskarżonego uznaje za winnego tego, że w dniu 14 sierpnia 2013 roku około godziny 17 w miejscowości A. gm. D. na terenie obszaru leśnego numer (...), po dokonanym zabójstwie A. K. zabrał jej w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 400 zł, złoty łańcuszek z zawieszką w postaci krzyża o wartości nie mniejszej niż 600 zł oraz 4 pierścionki o nieustalonej wartości, to jest popełnienia czynu z art. 278 § 1 k.k. i za to na podstawie tego przepisu skazuje go na karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

3.  na podstawie art. 85 k.k. i art. 88 k.k. w miejsce orzeczonych kar pozbawienia wolności wymierza oskarżonemu K. L.karę łączną 25 (dwudziestu pięciu) lat pozbawienia wolności;

4.  na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej łącznej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 21 sierpnia 2013 roku;

5.  na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzeka od oskarżonego tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę: na rzecz J. S. kwotę 50000 (pięćdziesiąt tysięcy) zł, a na rzecz D. N. i R. S. kwotę po 20000 (dwadzieścia tysięcy) zł;

6.  na podstawie art. 415 § 1 k.p.k. zasądza od oskarżonego na rzecz A. K. (1) kwotę 100000 (sto tysięcy) zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z ustawowymi odsetkami od dnia 7 kwietnia 2014 roku do dnia zapłaty;

7.  na podstawie art. 415 § 3 k.p.k. powództwo cywilne w pozostałej części pozostawia bez rozpoznania;

8.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 5000 zł tytułem wpisu od zasądzonego roszczenia;

9.  zwalnia oskarżonego od uiszczenia opłaty, a kosztami sądowymi w sprawie obciąża Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

Pokrzywdzona A. K. wraz z najmłodszą córką A. K. (1) mieszkała w domu swojego zięcia H. S. wS. G. przy ul. (...). Mieszkała tam wraz z rodziną córki J. S., zięciem i ich czworgiem dzieci. Nie stać ją było aby zamieszkać samodzielnie, gdyż miała długi w kwocie ok. 80.000 zł, w związku z którymi była wobec niej prowadzona egzekucja komornicza.

Dowód: zeznania świadków J. S. (k. 38) i H. S.
(k. 836v);

A. K. była osobą nieufną. Była rozwódką i nie pozostawała w żadnym związku uczuciowym. W przeszłości była mężatką i dwukrotnie pozostawała w dłuższych związkach konkubenckich i za każdym razem została skrzywdzona przez partnerów. Z okresu gdy mieszkała wspólnie z P. Ś. pozostały jej do spłacenia zaciągnięte wówczas długi, które urosły do kwoty ok. 80.000 zł. W związku z problemami finansowymi pokrzywdzona przeszła załamanie nerwowe i przebywała w szpitalu psychiatrycznym w Ś.. Gdy wróciła do równowagi psychicznej postanowiła, że nie będzie wchodzić w kolejne związki uczuciowe z mężczyznami i poświęci się wyłącznie rodzinie.

Dowód: zeznania świadków J. S. (k. 38, 1251), A. M. (k. 64v, 1328v);

Zatrudniona była w przedsiębiorstwie (...) S.A. w B. przy
ul. (...) i pracowała w systemie zmianowym na stanowisku sortowacza śmieci. Na pierwszą zmianę, H. S. około 4 nad ranem zawoził ją samochodem do B., gdzie wsiadała do busa linii (...) i jechała do B. na Rondo (...), skąd jechała autobusem zakładowym do miejsca pracy. Po pracy o godz. 14 była odwożona autobusem zakładowym na Rondo (...), skąd zwykle o godz. 15.30 busem linii (...) jechała do B., gdzie wysiadała przy dawnej (...)i następnie szła ok. 4 km do domu.

Dowód: zeznania świadków J. S. (k. 38) i H. S.
(k. 836v), A. M. (k. 64v), M. S. (k. 69), J. M. (k. 51v);

Oskarżony K. L. był zatrudniony bez formalnej umowy o pracę jako robotnik budowlany w firmie budowlanej prowadzonej przez S. Ł..

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280, 355, 1248), zeznania świadków J. O. (k. 265, 1262v), S. Ł. (k. 332v, 1264v), K. Ł. (k. 872v, 1265),

Oskarżony wynajmował mieszkanie w budynku mieszczącym się w B. przy ul. (...), jednak często nocował u swojej konkubiny J. O. w mieszkaniu jej ojca Z. O. mieszczącym się w B. przy
ul. (...).

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280, 355, 1248), zeznania świadków W. P. (k. 288v, 1265v), J. O. (k. 265, 1262v), P. O. (k. 299, 1266v), Z. O. (k. 244v, 1262v)

K. L. do pracy dojeżdżał zazwyczaj samochodem osobowym marki (...) nr rej. (...), który kupił na nazwisko córki swojej konkubiny P. O., gdyż obawiał się, że może on zostać zajęty przez komornika prowadzącego przeciwko niemu postępowanie egzekucyjne w związku z ciążącymi na nim długami alimentacyjnymi.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280, 355, 1248), zeznania świadków J. O. (k. 265, 1262v), P. O. (k. 299, 1266v),

W lipcu i sierpniu 2013 roku firma (...) zajmowała się pracami budowlanymi w miejscowości G.. Wówczas K. L. wracając z pracy do mieszkania konkubiny jeździł przez miejscowości B. i S. G.. W czasie takich powrotów, w połowie lipca 2013 roku, zauważył pokrzywdzoną idącą w kierunku S. G.. Zatrzymał się przy niej i zaproponował podwiezienie. Pokrzywdzona zgodziła się. Oskarżony przedstawił się i gdy dowiedział się, że mieszka ona u S., to powiedział jej, że chodził do jednej klasy w szkole podstawowej z bratem jej zięcia A. S..

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280), zeznania świadków J. S. (k. 98, 1251), A. S. (k. 838v, 1253),

W czerwcu 2013 roku oskarżony ze swoją konkubiną J. O. zaplanowali wspólny wyjazd nad morze. Wówczas telefonicznie zarezerwowali pokój od 14 sierpnia 2013 roku. Planowali, że nad morze wyjadą rano.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280-283, 355-358, 1248-1249), zeznania świadków J. O. (k. 265-269, 1262v-1263v), P. O. (k. 299, 1266v),S. Ł. 1264v), P. D. (k. 1366);

W dniu 13 sierpnia 2013 r.K. L. po powrocie z pracy poinformował swoją konkubinę, że nie będą mogli wyjechać nad morze, jak to było zaplanowane, już rankiem następnego dnia, a zrobią to dopiero późnym popołudniem. Skłamał, że jego pracodawca tego dnia nie był w stanie wypłacić mu obiecanych pieniędzy i dlatego będzie musiał po nie pojechać następnego dnia. W rzeczywistości chciał spotkać się z pokrzywdzoną. J. O. nie była zadowolona. Zaproponowała mu, że skoro musi się udać na budowę, to powinien tam pojechać z samego rana jak w każdy dzień roboczy i ten dzień cały przepracować. Oskarżony przystał na tę propozycję.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280, 355, 1248), zeznania świadków J. O. (k. 265, 1262v) i P. O. (k. 299, 1266v);

W dniu 14 sierpnia 2013 r. K. L. opuścił mieszkanie konkubiny
o godz. 6 i zamiast pojechać na budowę do G., to udał się do wynajmowanego przez siebie mieszkania przy ul. (...). Tam wypił kawę, ogolił się i wykąpał. Wyjechał stamtąd ok. godz. 13 i udał się do miejscowości N. do baru (...), gdzie zjadł obiad i wypił kawę. Następnie przejechał do B. na drogę prowadzącą do S. G. i zaparkował samochód na poboczu. W tym miejscu czekał na pojawienie się A. K..

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 280-283, 355-358, 1248-1249);

Tego dnia A. K. zakończyła pracę o godz. 14. Autobusem zakładowym została odwieziona na Rondo (...). Pierwotnie na ten dzień miała zaplanowane, że po pracy pójdzie do księgarni kupić podręczniki do szkoły dla swojej najmłodszej córki A.. Zrezygnowała jednak z tego, gdyż źle się czuła i chciała jak najszybciej wrócić do domu. O godzinie 14.53 wysłała swojej córceJ. S., że wróci o zwykłej porze.

Dowód: zeznania świadków J. S. (k. 39), A. M. (k. 65);

Ok. godzinie 15.30 odjechała busem nr. (...) z B.. Ok. godz. 16 wysiadła w B. i udała się pieszo drogą w kierunkuS. G.. Oskarżony zauważył ją, podjechał do niej samochodem m-ki (...) i zaproponował jej podwiezienie do domu. Pokrzywdzona wyraziła na to zgodę. Gdy samochód znajdował się w okolicach lasu tuż przed znakiem drogowym informującym o wjechaniu na obszar S. G., oskarżony skręcił w prawo i wjechał w leśną drogę prowadzącą do miejscowości W.. Miejsce, w którym zatrzymał pojazd znajdowało się w miejscowości A. obszar leśny nr (...).

Dowód: protokół oględzin miejsca znalezienia zwłok A. K. (k. 10v-11), wyjaśnienia oskarżonego (k. 280-283, 355-358, 1248-1249); opinia traseologiczna (k. 847-853, 1276v-1277);

Gdy przybyli w to miejsce, to w okolicznościach, których nie udało się ustalić w toku sprawy, K. L. i A. K. znaleźli się poza samochodem. Następnie zadał jej osiem ciosów w klatkę piersiową i szyję powodując obrażenia ciała w postaci rany kłutej i ciętej szyi oraz sześciu ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej i prawej, które uszkodziły dwa żebra, miąższ płuc i mięsień sercowy, a w konsekwencji zgon na skutek wykrwawienia z uszkodzonych naczyń i narządów klatki piersiowej. Do serca penetrowały cztery rany, z czego trzy kończyły się w jamach serca, a jedna przechodziła przez serce na wylot.

Dowód: częściowe wyjaśnienia oskarżonego (k. 357, 1248v), opinia sądowo-lekarska ZMS (k. 989-992, 1273-1274v);

K. L. po zabiciu A. K. zdjął z jej ciała złoty łańcuszek z zawieszką w postaci krzyża oraz 4 pierścionki. Następnie oblał jej zwłoki benzyną, którą przewoził w bagażniku w pojemniku po płynie do samochodowych spryskiwaczy. Następnie podpalił jej ciało. Zrabowaną biżuterię oraz nóż włożył do foliowej torby i schował do kieszeni na drzwiach samochodu od strony kierowcy. Później obmył ręce z krwi wodą z butelki i odjechał samochodem kierując się w stronę F.. Nim zajechał przed blok, w którym znajdowało się mieszkanie jego konkubiny, udał się na tzw. górki znajdujące się w okolicy ul. (...) i tam w zaroślach pozostawił torebkę pokrzywdzonej wraz z całą jej zawartością zabierając dla siebie znajdujące się w portfelu pieniądze w kwocie 400 zł.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 357, 1248v), sporządzony przez policję protokół z dnia 4 listopada 2013 r. z oględzin torebki damskiej z zawartością znalezionej przez Z. S. w dniu 3 listopada 2013 r. (k. 955-957v);

K. L. przyszedł do mieszkania J. O. o godz. 17. Zachowywał się normalnie, był spokojny. Zjadł obiad i spakował swoje rzeczy na wyjazd. Jeszcze przed wyjazdem nad morze przeniósł z użytkowanego samochodu do piwnicy należącej do jego konkubiny płytę przykrywającą bagażnik, w której zamontowane były duże głośniki oraz pusty pojemnik, w którym poprzednio znajdowała się użyta tego dnia benzyna.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 281-282, 356, 1248v), zeznania świadka J. O. (k. 266, 1262v) i P. O. (k. 299, 1266), protokół przeszukania piwnicy przynależnej do mieszkania nr (...) w bloku przy ul. (...) (k. 239-243),

Oskarżony wraz z J. O., P. O. i jej kolegą wyjechali z B. nad morze o godz. 18. Do wynajętej kwatery w G. dojechali ok. godz. 21. Oskarżony następnego dnia rano samemu poszedł na ryby i wyrzucił do wody wspomniany worek wraz z jego zawartością.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego (k. 281-282, 356, 1248v),

Po tym jak A. K. w dniu 14 sierpnia 2013 r. nie wróciła do domu do godz. 17 J. S. zaczęła się o nią niepokoić. Następnego dnia zgłosiła na Policji jej zaginięcie.

Dowód: zeznania świadka J. S. (k. 1252), zawiadomienie o zaginięciu osoby (k. 28-36);

W dniu 15 sierpnia 2013 roku L. S. odnalazł zwłoki A. K. i wraz ze swoim kuzynem I. K. zawiadomili policję.

Dowód: zeznania świadków L. S. (k. 478-479) i I. K. (k. 834-835);

W dniu 21 sierpnia 2013 r. o godz. 7.10 funkcjonariusze Policji zatrzymali oskarżonego w charakterze osoby podejrzanej o dokonanie przedmiotowego zabójstwa.

Dowód: protokół zatrzymania K. L. (k. 227-228);

Przeprowadzona sekcja zwłok A. K. wykazała rozległe cechy zwęglenia, pięć ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej, jedną ranę kłuta klatki piersiowej po stronie prawej, jedną ranę kłuta szyi i jedną ranę ciętą szyi. Jako przyczynę śmierci uznano wykrwawienie w następstwie ran kłutych klatki piersiowej z uszkodzeniem mięśnia sercowego i płuc. Obecność podbiegnięć krwawych w tkankach miękkich wskazywała, iż rany powstały przyżyciowo. Wyniki badań chemicznych wskazały, iż pokrzywdzona w chwili zgonu była trzeźwa.

Dowód: opinia sądowo-lekarska ZMS (k. 989-992,1273-1274v),

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o dowody wskazane wyżej.

Oskarżony K. L. podczas pierwszego przesłuchania na etapie postępowania przygotowawczego w dniu 21 sierpnia 2013 r. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu (k. 280-283). W złożonych wyjaśnieniach podał, że od marca 2012 r. był zatrudniony „na czarno” w firmie remontowej prowadzonej przez S. Ł.. Ostatnio zajmowali się pracami przy elewacji domu w T.. Na budowę dojeżdżał będącym w jego posiadaniu samochodem (...), którego właścicielką była P. O.. Przyznał, że gdy wracał samochodem z pracy ok. godz. 16, to kilkukrotnie widział pokrzywdzoną, jak pieszo szła z B. od S. w stronę S. G.. Nie pamiętał, czy to ona go poprosiła o podwiezienie, czy też on sam się zatrzymał i zaproponował jej to. Podczas krótkich wspólnych przejazdów niewiele ze sobą rozmawiali. W trakcie jednego z nich dowiedział się, że ona mieszka w domu swojego zięcia H. S.. On poinformował ją, że z tamtym chodził do jednej klasy.

Oskarżony podał, że gdy dzień przed popełnieniem przestępstwa wracał z pracy, to spotkał pokrzywdzoną przy cmentarzu w B.. Po tym jak wsiadła do jego samochodu, to zapytała się go, czy także następnego dnia będzie wracał do domu o tej porze. On poinformował ją, że następnego dnia rozpoczyna urlop i wyjeżdża na wakacje. Ona wyraziła chęć zaproszenia go na piwo lub kupienia mu piwa, gdyż chciała odwdzięczyć się mu za podwożenie jej. Nalegała, aby następnego dnia również spotkali się o tej samej porze. Powiedziała mu, że chciałaby z nim porozmawiać. K. L. wyjaśnił, że po przyjechaniu do mieszkania swojej konkubiny powiedział jej, że także następnego dnia musi pójść do pracy i na wakacje wyjadą dopiero po południu. Tę noc spędził w mieszkaniu J. O.. Następnego dnia rano nie pojechał do pracy, a udał się do wynajętego pokoju na ul. (...). Tam wypił kawę, ogolił się i wykąpał. Wyjechał stamtąd między godz. 13, a 14. Udał się w kierunku B.. W barze zjadł obiad i wypił kawę. Następnie pojechał na drogę prowadzącą do S. G. i zaparkował na poboczu. Na A. K. czekał ok. pół godziny. Miał przy sobie pieniądze w kwocie ok. 1.000 zł. Zaprzeczył, aby miał ze sobą prezerwatywy. Podał, że pokrzywdzona nadeszła ok. godz. 16. Gdy jechali w stronę S. G., to pasażerka zapytała się go, czy może mu zająć 10-15 minut i poprosiła go o wjechanie do lasu. On wyraził na to zgodę i wjechał 2-3 km w głąb lasu. Gdy zatrzymał samochód, to kobieta zaczęła go całować. On nie wyrażał na to zgody i dlatego otworzył drzwi od samochodu znajdujące się po jej stronie i wypchnął ją z pojazdu. Powiedział jej, że „ma wypierdalać”. Ona powiedziała mu, że tego pożałuje. Następnie on uruchomił auto i pojechał jeszcze kawałek w głąb lasu i tam zawrócił. Gdy ponownie podjechał w to miejsce, to kobieta stała na środku drogi i uniemożliwiała mu przejazd. On gwałtownie zatrzymał się przed nią. Wówczas ona podeszła do samochodu i otworzyła drzwi od strony kierowcy. W tej sytuacji on wysiadł i chciał ją odepchnąć. Ona złapała go za ręce i zaczęli się szarpać i krzyczeć na siebie. Następnie wyjaśnił, że nie pamięta, co wydarzyło się później do czasu, gdy ok. 17.45 przyjechał do mieszkania swojej konkubiny w F.. Tam w pośpiechu wypił kawę, spakował swoje rzeczy i wraz z J. O., jej córką i jej kolegą, pojechali nad morze na wakacje. Wyjaśnił, że na parkingu znajdującym się przy autostradzie zauważył zakrwawiony nóż zawinięty w białą reklamówkę jednorazowego użytku znajdujący się w kieszeni na drzwiach samochodu. Były tam również 4 pierścionki i łańcuszek z krzyżykiem. Zorientował się również, że w portfelu ma dodatkowe pieniądze w kwocie 400 zł. Podkreślił, że wówczas dopiero domyślił się, że coś złego musiało się stać z A. K.. Podał, że do wynajętej kwatery w G. dojechali ok. 21. Następnego dnia ok. 8-9 poszedł łowić ryby. Wziął ze sobą wspomnianą reklamówkę. Wrzucił ją do wody w miejscu porośniętym trzcinami. Wyjaśnił, że pieniądze należące do pokrzywdzonej wydał podczas tegoż pobytu wakacyjnego. Do B. wrócili 20 sierpnia 2013 r. ok. 18-19.

K. L. podał, że jeszcze przed wyjazdem nad morze kontaktował się z koleżanką J. O. w sprawie wyjazdu do Niemiec do pracy. Także w dniu przyjazdu prowadził rozmowę telefoniczną w tej sprawie. Za granicę miał wyjechać w dniu, w którym doszło do jego zatrzymania. Zaprzeczył jakoby planował uciec w związku z popełnionym przestępstwem. Podał, że nigdy dotychczas nie zdarzyło mu się, aby miał zaniki pamięci. Przyznał, że czasami nie pamiętał co robił będąc w stanie upojenia alkoholowego. Podał, że zadowolony był ze związku łączącego go z konkubiną, w tym również z pożycia seksualnego. Pokrzywdzona nie była w jego guście.

Oskarżony podał, że w wyniku zdarzenia jego ubranie nie zostało poplamione krwią A. K.. Jedyne obrażenie, jakiego on doznał w wyniku przedmiotowego zdarzenia to było skaleczenie palca. Wyjaśnił, że zakrwawiony nóż, który znalazł w kieszeni drzwi samochodu miał długość 20-25 cm i pojedyncze ostrze. Miał on drewnianą rękojeść, która była pęknięta i dlatego została owinięta czarną taśmą izolacyjną. Używał go do cięcia styropianu. Podał także, że w bagażniku samochodu woził benzynę w pojemniku po płynie do spryskiwaczy, którą kupił 2 miesiące wcześniej dla swojego ojca do kosiarki. Ostatecznie ojciec jej nie odebrał.

Podczas drugiego przesłuchania w dniu 22 sierpnia 2013 roku ponownie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa (k. 355-358). Podtrzymał w całości wcześniej złożone przez siebie wyjaśnienia i podał, że składał je całkowicie dobrowolnie. Powtórzył, że gdy wspólnie z pokrzywdzoną jechali samochodem w dniu 13 sierpnia 2013 r., to ona zapytała się go, czy także następnego dnia będzie jechał o tej samej porze. Powiedział jej, że następnego dnia nie idzie do pracy, gdyż rozpoczyna urlop. Ona poprosiła go, aby jednak przyjechał w to miejsce, gdyż zależy jej na rozmowie z nim. Zaproponowała mu, że kupi mu piwo za podwożenie. Gdy tego dnia wrócił do mieszkania swojej konkubiny we F., to powiedział jej, że następnego dnia również idzie do pracy. Feralnego dnia, gdy zabrał pokrzywdzoną z B., to, gdy przejeżdżali obok cmentarza to ona zapytała się, czy mogłaby zająć mu 10 min. Gdy się zgodził, to poprosiła, aby skręcił w prawo do lasu. Gdy leśną drogą dojechali do rozwidlenia, to on zatrzymał pojazd, a wówczas ona zaczęła go całować. On nie wyrażał do tego chęci i dlatego wyrzucił ją z auta. Następnie ona stanęła przed samochodem i zatarasowała mu drogę. Gdy się zatrzymał, to ona podeszła do jego drzwi. Po tym jak on wysiadł z auta to zaczęli się szarpać. W pewnym momencie on wziął z kieszeni w drzwiach samochodu znajdujący się tam nóż służący mu do cięcia styropianu. Miał on ostrze o długości ok. 15 cm i rękojeść o długości ok. 10 zm. Tym narzędziem zadał kobiecie 4-5 ciosów w klatkę piersiową. Po drugim z nich ona upadła. Trzymał nóż w prawej ręce na wysokości klatki piersiowej i zadawał ciosy od siebie wyciągając rękę. Po tym jak klęcząc nad nią zadał jej ostatnie ciosy to zaczął płakać zdając sobie sprawę z tego co jej zrobił. Z jej dłoni zdjął 4 pierścionki oraz z szyi łańcuszek z krzyżykiem. Z jej torebki wyjął portfel, w którym znalazł 4 banknoty 100-złotowe. Nie kojarzył, aby wówczas miała na sobie sygnet lub kolczyki. A. K. leżąc na ziemi nie dawała znaków życia. Powtórzył, że w swoim samochodzie miał bańkę z benzyną, którą wcześniej kupił dla swojego ojca. Tym paliwem oblał całe jej ciało i podpalił. Posiadaną wodą do picia umył sobie ręce z krwi. Zabraną biżuterię oraz nóż włożył do reklamówki i umieścił w kieszeni na drzwiach samochodu. Podał, że na wyjazd nad morze miał zaoszczędzone pieniądze w kwocie 100 zł. Ponadto pożyczył od kolegi dalsze 600 zł. Gdy przyjechał do miejsca zamieszkania swojej konkubiny, to z samochodu wyniósł półkę z głośnikami oraz pojemnik po paliwie. Rzeczy te zaniósł do piwnicy. Swojego samochodu nie czyścił po tym zdarzeniu. Podkreślił, że podczas zabójstwa nie używał posiadanej przez siebie broni gazowej, którą przewoził w samochodzie pod siedzeniem kierowcy. Ponadto wyjaśnił, że w poniedziałek lub we wtorek przed zdarzeniem powstał u niego pomysł aby wyjechać do pracy do Niemiec, gdyż koleżanka jego konkubiny potrzebowała pracownika do robót budowlanych. Dzień przed zatrzymaniem pojechał do J. i pozostawił u swojego brata narzędzia. Ten obiecał, że następnego dnia pożyczy mu 800 zł na podróż. Na koniec zapewnił, że nie planował zabójstwa tej kobiety oraz że z nią nie współżył.

Po raz trzeci oskarżony został przesłuchany w dniu 23 sierpnia 2013 r. podczas posiedzenia Sądu w sprawie zastosowania tymczasowego aresztowania (k. 366). Wówczas także przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i podtrzymał swoje wyjaśnienia złożone wcześniej przed prokuratorem. Wyraził żal z powodu popełnienia tego czynu. Spalenie ciała tłumaczył chęcią zatarcia śladów zbrodni.

W dniu 6 września 2013 roku oskarżony wziął udział w wizji lokalnej, na której praktycznie powtórzył dotychczasowe wyjaśnienia. (k.681-687)

Podczas kolejnego przesłuchania w dniu 10 lutego 2014 roku oskarżony przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jednakże nie podtrzymał treści uprzednio złożonych wyjaśnień. W tym dniu skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień i odmówił odpowiedzi na zadane mu pytania (k. 1122).

Na rozprawie (k.1248-1250v) oskarżony częściowo przyznał się do zarzucanego mu czynu, w tym sensie, że tam był i to się stało, ale został sprowokowany. Wyjaśnił, że pokrzywdzoną widział 3-4 razy, gdy wracał z pracy. Jadąc z G. do F. zabierał ją z B. do S. G.. Podkreślił, że to ona dzień przed zdarzeniem poprosiła go, aby spotkali się również następnego dnia, gdyż chciałaby z nim porozmawiać. On spełnił jej życzenie, chociaż miał zaplanowane, że tego dnia rano miał wyjechać z konkubiną nad morze. Tego dnia ok. godz. 13 pojechał w kierunku B.. Po drodze wstąpił na obiad do baru w N.. Ok. godz. 16 spotkał A. K. w dotychczasowym miejscu i wspólnie pojechali w kierunku S. G.. Po przejechaniu ok. kilometra ona poprosiła go, aby skręcił do lasu. Życzenie to wydało mu się dziwne, jednakże ona go uspokoiła mówiąc, że chce tylko z nim porozmawiać. Gdy zatrzymał samochód w lesie, to ona zaczęła go całować. On się na to nie zgodził i wypchnął ją z auta i pojechał drogą kawałek dalej, aby zawrócić. Gdy ponownie zbliżył się do miejsca, gdzie pokrzywdzona się znajdowała, to ona zastawiła mu drogę i musiał się zatrzymać. Wówczas ona otworzyła drzwi od jego strony, a gdy on wyszedł to zaczęli się szarpać. Ona groziła mu, że będzie żałował. On chwycił nóż przewożony przez niego w kieszeni drzwi i tym narzędziem zadał jej 3 ciosy w pierś. Nie pamiętał co się później działo. Kojarzył tylko, że klęczał obok pokrzywdzonej i płakał. Kolejną rzeczą jaką pamiętał, to jak zjeżdżał z góry z J. do F.. W trakcie jazdy nad morze zauważył, że w drzwiach samochodu jest zakrwawiony nóż w reklamówce. Następnego dnia po przyjeździe do G. poszedł na ryby nad W. i wyrzucił ten nóż razem z reklamówką. Po tygodniu wrócili do B. i rano został zatrzymany.

Po odczytaniu pierwotnych wyjaśnień ze śledztwa oskarżony zaprzeczył, jakoby zabrał pokrzywdzonej jakiekolwiek pieniądze. Podał, że to policjanci, którzy przesłuchiwali go po raz pierwszy, nakłonili go do przyznania się do kradzieży również tych pieniędzy. K. L. podał, że podczas wyjazdu nad morze miał własnych 1.800 zł. Wyjaśnił, że pakując swój samochód przed wyjazdem nie zwrócił uwagi, czy znajduje się w nim pojemnik z benzyną. Nie wykluczał, że to jego konkubina mogła go wyjąć z pojazdu. Zaprzeczył, że spotkanie z pokrzywdzoną miało cel erotyczny. Wyjaśnił, że pojechał na nie wyłącznie dlatego, że ona chciała z nim porozmawiać. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego z tego powodu okłamał swoją konkubinę, że następnego dnia musi pójść do pracy i dlatego będą mogli wyjechać na wakacje dopiero w godzinach popołudniowych. Relacjonując szarpaninę z A. K. poinformował, że nie jest pewien, czy trzymał ją za jedną rękę, czy też za obie. Nie pamiętał, czy benzynę kupił tydzień, czy też miesiąc przed zdarzeniem.

Po ujawnieniu kolejnych wyjaśnień podtrzymał je tylko w zakresie podanym na rozprawie. Wskazał, że to policjanci kazali mu, aby powiedział, że okradł i spalił ciało pokrzywdzonej. To również oni namówili go do podania, że klęcząc nad kobietą zadawał jej ciosy w szyję. To samo miało się tyczyć podania, że bańkę po benzynie pozostawił w garażu przed wyjazdem do G.. On zrobił co mu kazali, gdyż się ich bał. Podał, że nad morze zabrał ze sobą łącznie 1.800 zł.

Oskarżony przeprosił za popełnioną zbrodnię. Ponadto wskazał, że na wakacje miał przygotowane własne pieniądze w kwocie 1.800 zł. Pochodziły one z oszczędności. W tym okresie zarabiał tygodniowo 550-600 zł. Podał również, że już w przeszłości zdarzały mu się zaniki pamięci. Czasami się przewracał i tracił przytomność. Często boli go głowa. Nie przypominał sobie, aby w dniu zdarzenia zaglądał do torebki pokrzywdzonej.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego w części, w której nie kwestionował samego faktu zadania ciosów nożem, faktu, że podpalił zwłoki pokrzywdzonej oraz co do tego, że zadanie ciosów nożem nie miało żadnego związku z późniejszym dokonaniem kradzieży pieniędzy i biżuterii, albowiem są one wiarygodne. Oskarżony nie miał żadnego powodu, dla, którego miałby się tutaj sam bezzasadnie obciążać. Zresztą te wyjaśnienia znalazły potwierdzenie w dowodach przeprowadzonych w toku rozprawy. Chodzi tutaj przede wszystkim o znalezione w jego samochodzie ślady krwi A. K., które zostały ujawnione na wewnętrznej powierzchni lewych przednich tego pojazdu. Z jego wyjaśnień wynikało, że po dokonaniu zabójstwa włożył do kieszeni znajdującej się na tych drzwiach białą reklamówkę jednorazową, w której znajdował się zakrwawiony nóż. Kolejnym dowodem uwiarygadniającym wyjaśnienia oskarżonego to opinia z zakresu badania śladów traseologicznych sporządzona przez biegłego I. C., z której wynika, że ślady opon zabezpieczonych na miejscu znalezienia zwłok A. K. prawdopodobnie pochodziły od opon zamontowanych we wspomnianym samochodzie oskarżonego. Ponadto za sprawstwem K. L. także przemawiała opinia kryminalistyczna z dnia 21 sierpnia 2013 r. sporządzona przez E. W., z której wynikało, że w białym plastikowym pojemniku po płynie do spryskiwaczy zabezpieczonym podczas przeszukania piwnicy przynależnej do mieszkania zajmowanego przez J. O., stwierdzono resztki benzyny silnikowej, a właśnie tego rodzaju substancja została użyta do podpalenia zwłok pokrzywdzonej. Podobnie należy ocenić wartość dla niniejszej sprawy ustaleń zawartych w opinii z badań osmologicznych przeprowadzonych przez biegłego K. L. (1), który podał w niej, że na tylnej kanapie w/w samochodu zabezpieczono ślad zapachowy pokrzywdzonej.

Oskarżony w swoich wyjaśnieniach nigdy nie stwierdził, ani nawet nie zasugerował, aby powodem zadania śmiertelnych ciosów była chęć osiągnięcia korzyści majątkowej. Co więcej, brak jest jakichkolwiek przesłanek ku temu, aby oskarżony mógł nawet zakładać, aby tego dnia A. K. mogła mieć jakiekolwiek pieniądze. Na pewno nie mógł jej traktować jako majętnej osoby. Przecież wiedział, że nie ma ona własnego mieszkania, co więcej codzienne chodzenie przez nią 4 km od przystanku busa w B. do domu w S. G. sugerowało, że nie stać jej na zapewnienie sobie środka transportu pozwalającego na pokonywanie tej odległości. W związku z tym sam fakt, że K. L. po dokonaniu zabójstwa A. K. zabrał należące do niej pieniądze oraz biżuterię, nie może świadczyć o tym, że już wcześniej zaplanował on dokonanie zabójstwa na tle rabunkowym. W ocenie Sądu, nie sposób było skutecznie podważyć w tym zakresie jego wyjaśnień i dlatego Sąd dał im wiarę.

Wprawdzie na rozprawie oskarżony nie podtrzymał swoich wyjaśnień co do faktu podpalenia zwłok czy zaboru pieniędzy i biżuterii twierdząc, że była to tylko i wyłącznie sugestia ze strony przesłuchujących go policjantów, bo on sam tego po prostu nie pamiętał to jednak takim wyjaśnieniom Sąd nie dał wiary, uznając je za całkowicie niewiarygodne. Przede wszystkim dlatego, że w toku praktycznie całego postępowania przygotowawczego oskarżony nie tylko, że te fakty przyznawał, to jeszcze potrafił o nich więcej wyjaśnić. Jeśli chodzi o zabór to w swoich wyjaśnieniach nie tylko, że rozróżniał wysokość zabranej kwoty, lecz także rodzaj zabranej biżuterii. W przypadku sugestii, ze strony przesłuchujących go policjantów takiego rozróżnienia na pewno by nie było. Podobnie należy ocenić wątek związany z podpaleniem, w którym oskarżony opisał szczegółowo skąd miał benzynę i wprost przyznawał, że dokonał tego w celu zatarcia śladów. Istotne jest, że takie wyjaśnienia składał nie tylko przed prokuratorem, lecz także przed sądem w trakcie posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania oraz w trakcie wizji lokalnej, która została zarejestrowana.

O ile wyjaśnienia oskarżonego co do samego faktu zadania ciosów nożem nie budziły wątpliwości, o tyle podawane przez oskarżonego okoliczności już tak. W ocenie Sądu jego wyjaśnienia w tym zakresie są zupełnie niewiarygodne.

W pierwszym rzędzie należy zdecydowanie podważyć jego twierdzenie, że to A. K. miała wystąpić z propozycją spotkania, albowiem jest to zupełnie nielogiczne i sprzeczne z elementarnymi zasadami doświadczenia życiowego. Należy zacząć od tego, że taka propozycja byłaby zupełnie niezrozumiała, w sytuacji, gdy miała ona paść w dniu poprzedzającym zdarzenie. Przecież nic nie stało na przeszkodzie, aby do takiej rozmowy, czy też spotkania doszło już w dniu 13 sierpnia 2013 roku. Tłumaczenia oskarżonego, że wówczas nie było czasu są zupełnie nieprzekonujące. Taka sugestia na pewno nie padła ze strony pokrzywdzonej, albowiem zarówno 13, jak i też 14 sierpnia ona o tej samej porze wracała do domu i co jest pewne w dniu 14 sierpnia sms-em zapewniała swoją córkę, że w domu będzie normalnie. Z tego więc jednoznacznie wynika, że A. K. w dniu 14 sierpnia 2013 roku nie planowała żadnego spotkania z oskarżonym. Gdyby rzeczywiście tak było, to zawiadomiłaby o tym swoją córką J. S.. Jak wynika bowiem z jej zeznań, jej matka zawsze o późniejszym powrocie do domu ją informowała. O tym, że tak rzeczywiście było świadczy fakt, że J. S. już o godzinie 17 „rozpoczęła” poszukiwania swojej matki. Z tego więc wynika, że A. K. była osobą obowiązkową, w przeciwnym razie jej córka nie miałaby powodu „wszczynać alarmu” tylko z tego względu, iż matka spóźnia się o 30 minut. Konkludując więc tę część rozważań, gdyby pokrzywdzona rzeczywiście tego dnia miała planować spotkanie z oskarżonym, to nie zawiadamiałaby swojej córki, że wróci do domu normalnie.

Stąd też należy przyjąć, że tłumaczenie oskarżonego, że z powodu braku czasu nie doszło do spotkania 13 sierpnia na pewno nie mogło dotyczyć pokrzywdzonej, albowiem ani 13, ani 14 pokrzywdzona tego wolnego czasu po prostu nie miała. A czy mogło dotyczyć oskarżonego, zdecydowanie nie. To przecież K. L. w godzinach rannych 14 sierpnia miał ze swoją konkubiną wyjechać nad morze, czyli kto, jak kto, ale oskarżony tego czasu na pewno w dniu 14 sierpnia 2013 roku nie miał. Dla niego więc prościej byłoby, aby do takiego spotkania czy rozmowy doszło jeszcze 13 sierpnia. Już to więc podważa wiarygodność jego wyjaśnień w tym zakresie. Nie jest to jednak jedyny powód zakwestionowania tych wyjaśnień.

Jak wynika z zeznań najbliższej rodziny, czy też przyjaciół pokrzywdzonej, A. K. była osobą nieufną, a z drugiej strony osobą , która „na siłę” nie szukała przypadkowych kontaktów z mężczyznami. Co więcej do jednej ze swoich koleżanek- A. M. zdążyła podzielić się opinią o oskarżonym, który jako mężczyzna w ogóle się jej nie podobał i nie było o czym z nim rozmawiać. Wówczas powiedziała wprost „taki tam bamber, że wizualnie w ogóle się jej nie podoba”.(k.1328v) Z tego więc wynika, że pokrzywdzona nie była w ogóle zainteresowania poznaniem bliżej oskarżonego. Dlatego też to nie ona, pomijając już tutaj wcześniejsze rozważania mogła być inicjatorką tego spotkania.

Oskarżony w toku rozprawy zapewniał, że A. K. była nieatrakcyjną kobietą, która w ogóle mu się nie podobała. To dlaczego więc zdecydował się z nią spotkać? Więcej, dlaczego, dla tak nieatrakcyjnej kobiety zdecydował się nie tylko, że zmienić swoje plany wakacyjne, ale jeszcze okłamać swoją konkubinę? Oskarżony w toku rozprawy nie potrafił na te pytania w sposób logiczny, a zarazem przekonujący odpowiedzieć. Przyjąć należy za wyjątkowo naiwne tłumaczenie z jego strony, przy którym konsekwentnie się upierał w toku całego postępowania przygotowawczego oraz jurysdykcyjnego, że zgodził się zrezygnować z jednego całego dnia wakacji, tylko dlatego, że jakaś nieznajoma kobieta, która widział 3-4 razy w życiu i to za każdym razem zaledwie po kilka minut, poprosiła go aby przyjechał z nią porozmawiać. A odpowiedź jest prosta. A. K. mu się po prostu spodobała i okłamując swoją konkubinę co do braku możliwości wyjazdu nad morze rano, sam przełożył ten wyjazd tylko po to, aby się spotkać z pokrzywdzoną licząc na dobrowolny stosunek z nią. Nie ulega wątpliwości bowiem, co wynika z zeznań świadków A. K. należała do kobiet, które podobają się mężczyznom. Stąd też zainteresowanie oskarżonego tą kobietą nie może dziwić.

Powyższe rozważania są istotne dla podważenia zasadniczej części wyjaśnień oskarżonego tj. okoliczności bezpośrednio poprzedzających zadanie ciosów nożem.

Oskarżony utrzymywał, że za wiarygodnością jego wyjaśnień, co do inicjatywy wyjazdu do lasu przemawia fakt, że przecież przejechał odcinek kilku kilometrowy, bez protestu ze strony pokrzywdzonej. Bezsporne jest tylko to, że taki odcinek rzeczywiście samochodem przejechali. Nie może to jednak automatycznie świadczyć o tym, że to pokrzywdzona była inicjatorką tego przejazdu. Należy bowiem zwrócić uwagę, że oskarżony zewnętrzne wygląda na normalnego mężczyznę, co więcej przez A. K. był traktowany jako kolega z lat szkolnych jej zięcia. Nie przypuszczała więc, że z jego strony może jej cokolwiek zagrażać. Stąd nieoczekiwany wjazd do lasu mógł ją na pewno zdziwić, a nawet zaskoczyć, ale skoro znała jego imię i nazwisko, to całej sytuacji nie odebrała w kategoriach bezpośredniego zagrożenia.

O ile w świetle przeprowadzonych w toku rozprawy dowodów nie udało się ustalić w sposób pewny i niebudzący wątpliwości, co się stało po zatrzymaniu samochodu przez oskarżonego, o tyle w sposób jednoznaczny należało wykluczyć wersję oskarżonego, że to A. K. najpierw napastowała oskarżonego, a następnie grożąc mu szarpała się z nim, a on broniąc się chwycił za nóż i „ w swojej obronie” zadał jej ciosy nożem. Skoro wcześniej ustalono, że to nie pokrzywdzona była inicjatorką „tego spotkania” to oczywistym się staje, że nie mogła ona proponować stosunku oskarżonemu. Zresztą byłoby to sprzeczne z nakreślonym przez świadków portretem psychologicznym pokrzywdzonej. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, gdyby pokrzywdzona miałaby się chwytać za ręce oskarżonego i się z nim szarpać, to w takiej sytuacji chwytanie go za ręce powinno pozostawić u niego jakieś obrażenia zewnętrzne rąk. A takich obrażeń u niego nie ujawniono. Wprawdzie do oględzin jego ciała doszło prawie tydzień po zdarzeniu i staje się oczywiste, że po tak długim okresie nie można już było u niego takich obrażeń stwierdzić, to jednak tutaj istotne są zeznania jego byłej konkubiny, która takich obrażeń, bezpośrednio po zdarzeniu u niego nie zauważyła. O ile takich obrażeń u niego nie stwierdzono, o tyle takie charakterystyczne obrażenia ujawniono na ciele pokrzywdzonej. Jak wynika z sekcji zwłok ujawniono u A. K. podbiegnięcia krwawe na odcinku śródręcza prawego i lewego, tj. na powierzchni bocznej grzbietowej rąk oraz na przedramieniu prawym na powierzchni bocznej. Z tego więc wynika, że to nie pokrzywdzona chwytała ręce oskarżonemu, lecz było akurat odwrotnie. Ta okoliczność dobitnie więc podważa wersję oskarżonego, że to on został zaatakowany przez pokrzywdzoną.

Niestety z uwagi na spalenie zwłok nie można było obiektywnie ustalić, że na osobie pokrzywdzonej doszło do gwałtu. Teoretycznie mogło o tym świadczyć charakterystyczne ułożenie nóg ofiary, co, jak stwierdziła biegła J. P. (1) mogło sugerować penetrację narządów płciowych, z tym, że od razu stanowczo stwierdziła, że jest to wyłącznie jej sugestia, która nie jest możliwa obiektywnego do zweryfikowania, gdyż zwłoki pokrzywdzonej uległy istotnemu zwęgleniu. W związku z tym nie było możliwe ocenienie ewentualnych obrażeń w rejonie narządów zewnętrznych płciowych.

Natomiast, biorąc pod uwagę stwierdzone u A. K. obrażenia i przede wszystkim ich lokalizację w sposób zdecydowany należy wykluczyć, aby doszło do nich, tak jak twierdził oskarżony w następstwie obrony przed atakiem pokrzywdzonej. Pomijając już tutaj oczywistą niespójność jego relacji polegającą na tym, że taki „atak” sprowadzał się tylko do chwytania za rękę lub ręce, trudno tutaj więc mówić o jakimkolwiek zagrożeniu dla jego życia lub zdrowia, nawet, gdyby temu miały towarzyszyć jakieś słowne groźby, to w takiej sytuacji należałoby oczekiwać, że takie obrażenia winny być zlokalizowane na ciele pokrzywdzonej w różnych miejscach. Szarpanie się jest zachowaniem bardzo dynamicznym i w przypadku obrony trudno by było zachować precyzję ciosów. W przypadku zaś pokrzywdzonej stwierdzono u niej 6 ran kłutych klatki piersiowej, z czego, aż 4 w samo serce. Świadczy to o wyjątkowej precyzji sprawcy. Sama biegła stwierdziła, że w swojej 30-letniej karierze nie spotkała się z sytuacją, aby tyle ciosów zostało zadane w serce.

Świadek J. S. córka pokrzywdzonej(k. 38-41, 98-100, 618v) na etapie postępowania przygotowawczego zeznała, że jej mama przeprowadziła się do nich, gdyż samodzielnie nie była w stanie dalej wynajmować mieszkania. Miała ona długi na kwotę ok. 80.000 zł, w związku z którymi prowadzona była wobec niej egzekucja komornicza z wynagrodzenia za pracę. Jej matka nie pozostawała w związku z żadnym mężczyzną. Czasami spotykała się ze swoim długoletnim znajomym M. U.. Zawsze uprzedzała świadka, gdy miała wrócić do domu o innej porze niż wcześniej zapowiedziała. Twierdziła, że A. K.nie korzystała z podwożenia przez nieznane sobie osoby. Przyznała, że dowiedziała się od matki, iż w połowie lipca 2013 r. została podwieziona przez mężczyznę o nazwisku L., który chodził do jednej klasy z jej szwagrem A. S.. Potem ją jeszcze kilka razy podwiózł. Z opowiadań matki wynikało, że był to porządny człowiek. W dniu jej zaginięcia miała przy sobie przynajmniej 500 zł, gdyż planowała, że po pracy zakupi podręczniki do II klasy gimnazjum dla swojej najmłodszej córki. O godzinie 14.53 otrzymała od niej sms, z którego wynikało, że jednak w domu będzie normalnie. W trakcie okazania (k-1036v) w dniu 18 grudnia 2013 roku przedmiotów, które zostały znalezione w dniu 3 listopada 2013 r. w lesie przy ul. (...) w B. rozpoznała je jako należące do jej matki.

Na rozprawie (k. 1251-1252) sprecyzowała, że ok. 10 lipca 2013 r. jej mama przyszła do domu i powiedziała jej, że tego dnia na drodze zatrzymał się mężczyzna, który przedstawił się jako K. L. i zaproponował jej podwiezienie. Ona mu odmówiła. Po powrocie, gdy jej o tym powiedziała, to doradziła jej, aby w przyszłości korzystała z takiej okazji, gdyż rodzina L. jest jej znana. W dalszym okresie zdarzyło się 3-4 krotnie, że pokrzywdzona została podwieziona przez tą osobę, bo była wcześniej w domu. Tak było m.in. 12 i 13 sierpnia 2013 r. A. K. mówiła jej, że z tym mężczyzną nie rozmawiali podczas drogi, a jedynie wymieniali się pozdrowieniem „dzień dobry”. Zresztą nie mieli okazji, bo jechali ze sobą zbyt krótko ok. 2 minut. W dniu 14 sierpnia 2013 r. pokrzywdzona miała po pracy pójść po podręczniki dla swojej najmłodszej córki. Tego dnia po godz. 14 napisała jednak sms do świadka, w którym poinformowała, że przyjdzie do domu normalnie, gdyż słabo się czuje. Gdy nie wróciła do 17, to J. S. próbowała się połączyć na jej telefon komórkowy, jednakże bezskutecznie. W dniu zdarzenia mogła mieć przy sobie ok. 500 zł. Świadek określiła swoją matkę jako osobę nieufną wobec mężczyzn i wykluczała, że to ona mogła proponować spotkanie nieznanemu sobie mężczyźnie. Miała na sobie złoty łańcuszek z krzyżykiem o wartości co najmniej 600 zł i pierścionków, których wartości nie potrafiła podać. W ocenie świadka była ona osobą, która w chwili zagrożenia walczyłaby, broniłaby się i na pewno podjęłaby próbę ucieczki.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one logiczne, jasne i wiarygodne. Z tych zeznań jednoznacznie wynika, że pokrzywdzona feralnego dnia o godzinie 14.53 napisała do córki sms-a, w którym informowała ją, że będzie w domu normalnie. Wynika więc z tego, iż nie miała ona w planach spotkania oskarżonego. Gdyby tak było, to córkę by o tym uprzedziła. Świadek jako dorosła córka pokrzywdzonej potwierdziła, że matka była osobą nieufną, która nie nawiązywała szybko nowych znajomości. Nakreślony przez świadka swoisty portret psychologiczny pokrzywdzonej był zbieżny z opiniami innych świadków i to zarówno członków rodziny, jak i też znajomych A. K.. Jako osoba najbliższa dla pokrzywdzonej musiała ona mieć wiedzę dotyczącą wartości złotego łańcuszka z krzyżykiem. Zresztą o jej obiektywizmie może świadczyć to, że świadek nie próbowała „na siłę” podawać wartości biżuterii, szczerze przyznając, że nie była w stanie wycenić pierścionków swojej matki.

Świadek D. N.- siostra A. K. (k. 131v-132, 1252v-1253) oceniała pokrzywdzoną jako osobę ostrożną w kontaktach z mężczyznami. Jej zdaniem siostra była atrakcyjną kobietą i swoim wyglądem zwracała uwagę mężczyzn. Jednocześnie podkreśliła, że pokrzywdzona nie ubierała się w sposób wyzywający i nie przejawiała zainteresowania umawianiem się na randki. W związku z tym świadkowi wydała się niewiarygodną relacja oskarżonego, że był napastowany przez pokrzywdzoną. D. N. domagała się od K. L. zadośćuczynienia w kwocie 50.000 zł za doznane przez nią cierpienia z powodu straty siostry, którą odwiedzała 2 razy w tygodniu. Także niektóre święta spędzały wspólnie.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania tego świadka, gdyż były one konsekwentne, wewnętrznie spójne i znajdowały potwierdzenie w zeznaniach J. S., H. S., M. S., H. W. i A. M.. Dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy szczególnie istotne znaczenie miały przekazane przez D. N. informacje, że pokrzywdzona nie była skłonna do nawiązywania romansów z przypadkowymi mężczyznami, a jednocześnie ze względu na swój atrakcyjny wygląd wzbudzała zainteresowanie mężczyzn.

Świadek H. S. (k. 836v-837,1253) podał, że ostatni raz widział swoją teściową w dniu 14 sierpnia 2013 r. gdy o godz. 5.15 odwiózł ją samochodem do B. na przystanek busu linii (...), którym dojeżdżała do B., gdzie przesiadała się do zakładowego autobusu. Świadek wiedział z relacji swojej żony, że tego dnia jej matka miała po pracy iść kupić podręczniki dla najmłodszej córki, ale ostatecznie tego nie zrobiła. Według jego wiedzy teściowa nie była wówczas związana z żadnym mężczyzną. Scharakteryzował ją jako osobę nieufną wobec obcych. Podkreślił, że ona zawsze uprzedzała ich, jeżeli planowała, że nie wróci do domu o zwykłej porze.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one logiczne i wiarygodne. Ich treść jest zbieżna z zeznaniami innych członków rodziny, a zwłaszcza jego żony. Z tych zeznań jednoznacznie wynika, że A. K. była osobą obowiązkową.

Świadek A. S. (k. 838v-839, 1253-1253v)- bratem zięcia pokrzywdzonej przyznał,że wraz z oskarżonym chodził przez pewien czas do jednej klasy w szkole podstawowej. W późniejszym okresie nie utrzymywali ze sobą bliższych kontaktów.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one wiarygodne. Jakkolwiek znał on osobiście oskarżonego, to jednak od wielu lat nie mieli ze sobą kontaktu, stąd też nie był w stanie dostarczyć Sądowi jakichkolwiek informacji na temat sposobu postępowania K. L. w ostatnim okresie.

Świadek J. M. (k. 51v-53, 1261-1261v) zeznał, że jest kierowcą busa w firmie (...) i zajmuje się przewozem osób na trasie B. Rondo (...). Po okazaniu mu wizerunku pokrzywdzonej rozpoznał ją jako osobę, którą woził pomiędzy B. a B.. W dniu 14 sierpnia 2013 r. nie wiózł jej. W okresie roku szkolnego wraz z nią jeździła jej córka. Nie widział, aby pokrzywdzona nawiązywała znajomości z innymi osobami podróżującymi busem.

Sąd przyznał walor wiarygodności zeznaniom tego świadka, gdyż były one spójne i konsekwentne. Wprawdzie świadek zaprzeczył, aby zabierał pokrzywdzoną feralnego dnia o godzinie 15.30, to jednak biorąc pod uwagę film z monitoringu z Ronda (...) nie może budzić najmniejszych wątpliwości, że pokrzywdzona tym busem jednak podróżowała. Z uwagi na ilość pasażerów świadek tego dnia mógł po prostu pokrzywdzonej nie zauważyć. Istotne w tych zeznaniach było to, że zdaniem świadka A. K. znajdując się w towarzystwie nieznanych sobie osób, nie podejmowała starań o nawiązanie nowych znajomości. Jest to tym bardziej cenna informacja, gdyż świadek jako osoba całkowicie obca nie miał żadnego interesu w tym by składać zeznania niezgodnie z prawdą.

Świadek D. C. (k. 66v-67, 1261v)- córka A. K., zeznała, że z matką po raz ostatni widziała się w maju 2013 r. Od tego czasu były w częstym kontakcie telefonicznym lub na Facebook’u. Pokrzywdzona nigdy jej się nie skarżyła, że ktoś ją krzywdzi. Nie była w związku z żadnym mężczyzną od ok. 3 lat. Jej zdaniem pokrzywdzona nie interesowała się mężczyznami. W ostatnim okresie zajmowała się wyłącznie rodziną oraz pracą

Sąd uznał za wiarygodne zeznania tego świadka, gdyż były one konsekwentne, spójne oraz znajdowały pokrycie w relacjach innych przesłuchanych w sprawie osób, a w szczególności J. S., H. S., D. N., M. S., H. W. i A. M..

Świadek R. O. –jeden z kierowców firmy (...) obsługujących linię B. - B. przyznał, że kojarzył A. K. jako jedną z pasażerek korzystających z tej linii. Zaprzeczył, aby w dniu 14 sierpnia 2013 roku jechała z nim autobusem. (k. 81v-82, 1261v).

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one wiarygodne. Skoro świadek feralnego dnia nie wykonywał kursu o godzinie 15.30 to oczywistym jest, że nie mógł jej wówczas spotkać.

Świadek Ż. S. (k. 115v, 1262) nie potrafiła podać precyzyjnej daty dnia, w którym z balkonu swojego domu położonego w W. przy ul. (...) widziała dym unoszący się nad lasem. Było to na pewno ok. godz. 17. Dym ten miał specyficzny odór. Następnego dnia w tym samym miejscu widziała w lesie światła samochodów i latarek chodzących tam osób.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one wiarygodne. Z uwagi na miejsce zamieszkania świadka, nie może budzić żadnych wątpliwości fakt, że świadek widziała dym pochodzący z podpalenia zwłok pokrzywdzonej. To, że nie była pewna co do daty, nie ma żadnego znaczenia, o tyle, że w tym czasie nie doszło w przedmiotowym lesie do żadnego innego pożaru.

Świadek Z. O. (1) (k. 244v-245, (k. 1262v) potwierdził, że w jego mieszkaniu przy ul. (...) mieszka z nim jego córka J. O. wraz z wnuczką P. O.. Czasami nocował tam również oskarżony. Jego córka nie wspominała mu, żeby oskarżony był wobec niej agresywny
Sąd przyznał walor wiarygodności zeznaniom tego świadka, gdyż były one spójne i konsekwentne, a ponadto znajdowały pokrycie w tym, co podał w swoich wyjaśnieniach oskarżony oraz zeznali świadkowie J. O. oraz P. O.. Fakt, że oskarżony nie był agresywny wobec swojej konkubiny dla ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie nie ma żadnego znaczenia, zwłaszcza w kontekście przyznania się oskarżonego do zadania śmiertelnych ciosów.

Świadek J. O. (k. 265-269) podała, że oskarżony był jej konkubentem, który nieraz nocował w jej mieszkaniu mieszczącym się w B. przy ul. (...). Jeszcze przed wakacjami zaplanowali wspólny wyjazd nad morze od 14 sierpnia 2013 roku. Mieli wyjechać rano. W dniu 13 sierpnia 2013 r. po powrocie z pracy oskarżony poinformował ją, że następnego dnia będzie musiał udać się do pracy, gdyż jego szef nie był w stanie wypłacić mu obiecanych pieniędzy. W tej sytuacji świadek umówiła się z nim, że on pójdzie na cały dzień do pracy, aby nie tracić dniówki, a oni wyjadą nad morze po południu. Następnego dnia K. L.wyszedł z jej mieszkania ok. godz. 6 i jak twierdził wyjechał do pracy. Poruszał się on samochodem (...) który został przez niego kupiony na nazwisko córki świadka P. O., gdyż nie chciał go nabywać na siebie, aby nie został zajęty przez komornika prowadzącego przeciwko niemu postępowanie egzekucyjne w związku z jego długami alimentacyjnymi. Po pracy przyjechał do jej mieszkania ok. godz. 17. Następnie zjadł obiad i ok. 18 wyjechali. K. L. zachowywał się normalnie. Poinformował ją, że uzyskał oczekiwane pieniądze. Wspominał o kwocie ok. 1.500 zł. Nie był brudny od krwi. Przed wyjazdem nie kąpał się. Pojechali użytkowanym przez niego (...), który to pojazd nie był w żaden sposób uszkodzony ani też zabrudzony. Świadek podała, że do jej piwnicy schowano wymontowaną z auta płytę przykrywającą bagażnik, w której były zamontowane duże głośniki. Nie było tam nigdzie śladów krwi. Nad morzem byli ok. 21. J. O. przyznała, że podczas tego pobytu nie spędzała całości czasu z partnerem, gdyż on chodził łowić ryby, a ją nie ciekawiło to zajęcie. Podała, że oskarżony w tym czasie zachowywał się normalnie, nie był zdenerwowany, do nikogo nie wydzwaniał. Nikt ich nie odwiedzał. Nie miał on przy sobie żadnej biżuterii. To on opłacał cały wyjazd. Świadek nie widziała żadnych obrażeń na ciele oskarżonego. Do B. wrócili 20 sierpnia 2013 r. ok. godz. 18. Po powrocie K. L. pojechał do wynajętego mieszkania znajdującego się na ul. (...), aby zabrać stamtąd swoje rzeczy, które następnie wraz ze świadkiem przewieźli do domu jego brata w J.. Oskarżony umówił się ze swoim bratem, że ten pożyczy mu pieniądze na wyjazd do Niemiec. Do pracy za granicę miał wyjechać w dniu 21 sierpnia 2013 r. o godz. 17.50. Zostało mu to uniemożliwione, gdyż zatrzymała go policja. Świadek podkreśliła, że partner nigdy nie stosował wobec niej przemocy. Podała, że ma on duży temperament i gdyby mógł, to współżyłby każdego dnia. Ona nie zawsze miała na to ochotę i partner był wówczas rozczarowany, jednakże z tego powodu nie dochodziło do awantur. Wskazała, że pojemnik znaleziony w jej piwnicy przez policjantów nie należał do niej, a do K. L.. Po okazaniu jej wizerunku pokrzywdzonej J. O. nie rozpoznała tej osoby. Wskazała, że oskarżony nigdy jej nie wspominał, że kogoś podwozi swoim samochodem.

Podczas rozprawy(k. 1263v-1264) świadek podała, że w czasie składania zeznań w śledztwie nie wiedziała jeszcze, że oskarżony w dniu 14 sierpnia
2013 r. nie był w pracy. W dniu 14 sierpnia 2013 r. przyjechał do jej mieszkania ok. godz. 17 i wszystko wskazywało na to, że wcześniej był w pracy. Podkreśliła, że podczas tego ich pobytu to oskarżony za wszystko płacił. Wyjaśniła, że krótko przed wyjazdem znalazła dla niego ofertę pracy w Niemczech przy pracach budowlanych. Miał tam wyjechać niebawem po powrocie znad morza.

W dniu 21 sierpnia 2013 r. w Komendzie Miejskiej policji w B. przeprowadzono oględziny telefonu komórkowego marki S. (...) należącego do J. O. (k. 270-271). Ujawniono w nim wiadomości sms-owe od kontaktu opisanego jako (...) /tak miała zapisanego oskarżonego z nr tel. (...). Z dnia 14 sierpnia 2013 r. z godz. 13.27 o treści – „Ja już nie mogę się doczekać końca dnia”, z godz. 13.27 – „Ja też Ciebie kocham Skarbie. Stary ma znowu jobka. K. (...) jak psa”, z godz. 9.46 – „Jeszcze nic nie wiem, tylko że ta jego lalunia jedzie do banku, bo rozmawiał z nią K., próbował ją tłumaczyć, ale mam to w dupie”, z godz. 9.37 – „Kochanie co porabiasz? Ja chcę żeby skończył się ten dzień już i jedziemy odpocząć”, z godz. 7.51 – „Minę ma nie tęgą, jest zdziwiony, że jestem w pracy”, z godz. 6.15 – „No wyjechałem trochę wcześniej”.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania tego świadka, gdyż były one konsekwentne, wewnętrznie spójne, logiczne oraz znajdowały w przeważającej części potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonego oraz zeznaniach świadków P. O., Z. O. (1) i Z. O. (2). Nie ulega żadnych wątpliwości, że K. L.okłamał ją, że w dniu 14 sierpnia 2013 r. musi pojechać do swojego pracodawcy, gdyż ten ma mu wypłacić zaległe wynagrodzenie. W ten sposób oskarżony chciał wytłumaczyć swojej konkubinie dlaczego nie mogą wyjechać nad morze już rankiem tego dnia, jak również przyczynę jego nieobecności w domu w okolicach godziny 16. Świadek uwierzyła jego twierdzeniom i to ona sama zaproponowała mu, aby udał się do pracy na cały dzień i w ten sposób zarobił kolejną dniówkę. Oskarżony przystał na to i dlatego w dniu zdarzenia opuścił jej mieszkanie już ok. godz. 6.

Następną ważną informacją przekazaną Sądowi przez J. O. było to, że K. L. omawianego dnia wrócił do jej mieszkania ok. godz. 17. Dawały to podstawy do ustalenia granic czasowych, w jakich doszło do popełnienia przedmiotowej zbrodni.

Świadek S. Ł. –pracodawca oskarżonego początkowo zaprzeczał wersji oskarżonego, że miał u niego pracować od pół roku. Wówczas przyznawał tylko, że pracował u niego na okres próbny w dniach 12 i 13 sierpnia 2013 roku (k. 332v-333). W dniu 14 sierpnia 2013 r. oskarżony nie pracował, gdyż miał wyjechać nad morze. Świadek zaprzeczył, że był winny oskarżonemu jakieś pieniądze lub dla niego takowe przechowywał. Podał, że K. L.przez okres zatrudnienia zarobił u niego 200 zł, która to kwota nie została wypłacona, gdyż w jego firmie wypłaty następują na koniec tygodnia. Podał, że w pierwszym dniu pracy pożyczył oskarżonemu 700 zł na naprawę rozrządu w jego samochodzie.

Podczas rozprawy. (k. 1264-1265) świadek ostatecznie przyznał, że oskarżony pracował u niego na czarno od 2012 roku. Wcześniej temu zaprzeczał, albowiem obawiał się Urzędu Skarbowego. Ponownie zaprzeczył temu, aby przechowywał oskarżonemu jakieś pieniądze. Na pewno ostatnie wynagrodzenie otrzymał w piątek.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, które złożył na rozprawie, albowiem są one wiarygodne. Zbieżne są bowiem z wyjaśnieniami oskarżonego. Z tych zeznań jednoznacznie wynika, że oskarżony otrzymywał stałe, tygodniowe wynagrodzenie i w połączeniu z kwotą 700 zł, które otrzymał od świadka miał on w takiej sytuacji wystarczające środki na wyjazd nad morze.

Świadek K. Ł. – syn pracodawcy oskarżonego (k. 872v-873, (k. 1265-1265v)) podał, że o zatrzymaniu oskarżonego dowiedział się od J. O.. Oskarżony po raz ostatni był w pracy we wtorek 13 sierpnia 2013 r. Wówczas wykonywali elewację domu w G.. Ponadto podał, że o planowanym przez K. L. wyjeździe do pracy do Niemiec dowiedział się dopiero od J. O. po tym jak wspomniany został zatrzymany. Oskarżonego uważał za bardzo spokojnego człowieka.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, uznając je za wiarygodne. Fakt zatrudnienia oskarżonego w firmie jego ojca są niewątpliwe.

Świadek W. P. (k. 288v-289, 1265v-1266) potwierdził, że wspólnie z żoną wynajmowali oskarżonemu mieszkanie w B. przy ul. (...). Nic nie wiedział na temat jego życia prywatnego. Nie miał też z nim problemów jako lokatorem. Nie wiedział, iż oskarżony zamierza się wyprowadzić z wynajmowanego lokalu.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one wiarygodne. Świadek w zasadzie nie znał oskarżonego, stąd też nie potrafił o nim nic powiedzieć.

Świadek Z. O. (2) –siostra J. O. (k. 296,1266) opisała oskarżonego jako za osobę spokojną, z tym, że zaznaczyła, że słabo go znała. Nie słyszała skarg na jego zachowanie. Nie znała nikogo z jego rodziny. Wiedziała, że siostra i oskarżony 14 sierpnia mieli jechać nad morze. Od siostry dowiedziała się, że jadą po południu, bo oskarżony był w pracy. Siostra nie opowiadała jej dużo o oskarżonym, więc myślała, że są szczęśliwi.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, uznając je za wiarygodne.

Świadek P. O. – córka J. O. (k. 299-300, 1266-1266v) zeznała, że jej mama od 3 lat spotyka się z oskarżonym. Nic nie wiedziała o stosowaniu przez oskarżonego przemocy. Oceniała go jako osobę spokojną. Wspierał jej mamę finansowo. W dniu 14 sierpnia 2013 r. nad morze mieli wyjechać rano, ale wyjechali dopiero po południu, gdyż oskarżony musiał jeszcze pójść do pracy po pieniądze. Tego dnia wrócił on do ich domu ok. godz. 17. Następnie zjadł obiad i pojechali nad morze. Wcześniej nie mył się, nie zauważyła, aby był brudny. K. L. w czasie jazdy do G. i potem nad morzem był spokojny i opanowany. Podczas pobytu oskarżony chodził on łowić ryby, a pozostałe osoby udawały się na plażę. Na jego ciele nie było widać obrażeń. Świadek wspomniała, że podczas przejazdu nad morze z palca oskarżonego ciekła krew. Nie wzbudziło to jej podejrzeń, gdyż uważała to za zjawisko normalne biorąc pod uwagę charakter jego pracy.

Sąd przyznał walor wiarygodności zeznaniom tego świadka, gdyż były one konsekwentne, wewnętrznie spójne i znajdowały pokrycie w tym, co podał w swoich wyjaśnieniach oskarżony, a także zeznali świadkowie J. O., Z. O. (1) i Z. O. (2).

Świadek M. U. (k. 832v-833,1266v) zeznał, że A. K. znał od ok. 10 lat, gdyż w przeszłości wynajmowała od niego mieszkanie. Od lipca 2013 r. spotkali się 3 razy. Nie łączyło ich uczucie. Czasami rozmawiali ze sobą telefonicznie. Pokrzywdzona nigdy mu się nie skarżyła, że czuje się zagrożona ze strony jakiejś osoby. Świadek nie znał oskarżonego. Dodał, że A. K. była osobą nieufną wobec obcych ludzi. Dbała o swoje dzieci i dom.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one jasne i logiczne. M. U. był kolejnym świadkiem, który twierdził, że pokrzywdzona była nieufna wobec obcych osób.

Świadek J. S. (2) (k. 874v,1272v) podał, że jest murarzem w firmie budowlanej (...), gdzie również zatrudniony był K. L., z którym spotykali się wyłącznie w pracy. Jego zdaniem był normalnym człowiekiem, nie był agresywny. Znali się krótko, niecały miesiąc. S. Ł. wypłacał im wynagrodzenie w każdy piątek. K. L. nic mu nie mówił o zamiarze wyjazdu do pracy do Niemiec. Świadek nie pożyczył mu żadnych pieniędzy.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one logiczne i wiarygodne. Wprawdzie świadek zaprzeczył, aby pożyczał oskarżonemu jakieś pieniądze, to jednak nie podważa wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, albowiem nie można wykluczyć, że to inny z pracowników firmy budowlanej (...) pożyczył oskarżonemu te pieniądze.

Świadek Z. S. (k. 952v,1272v-1273) zeznał, że w dniu 3 listopada 2013 r. ok. godz. 9. na górkach w okolicach ul. (...) w F. znalazł przy krzewie róży damską torebkę koloru żółtego. W jej wnętrzu znajdowały się: 2 pary okularów w czarnych etui, pióro, 2 długopisy, 2 perfumy, szminka, krem, spinki do włosów, broszka, różne kolczyki koloru żółtego, 2 dowody osobiste, z których jeden był przecięty, karta plastikowa MZK, karta kredytowa (...) Bank. Tego samego dnia świadek próbował oddać te przedmioty pod adresem ul. (...), widniejącym na dokumentach, jednakże mu się to nie udało. Dlatego w dni 4 listopada 2013 r. przekazał je Policji. Dodał, że znaleziona przez niego torba była tak brudna, że jego zdaniem musiała w tym miejscu leżeć długi czas. Była ona zbutwiała (k. 1272v-1273).

Zeznania świadka są wiarygodne, gdyż pokrywają się z treścią sporządzonego przez policję protokołu z dnia 4 listopada 2013 r. dotyczącego oględzin torebki damskiej z zawartością (k. 955-957v).

Świadek R. H. (k. 958v,1295v-1296) zeznał, że razem zK. L. pracowali w firmie budowlanej u S. Ł.. Oskarżony w jego obecności tylko jeden raz okazał agresję, gdy przebił świadkowi oponę w samochodzie za to, że ten powiedział, że w jego rodzinie panuje patologia, gdyż on pije alkohol. Dodał, że pracodawca płacił im wynagrodzenia w piątki lub soboty. Oskarżony w pracy był osobą sumienną, koleżeńską, uczciwą i grzeczną.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka, albowiem są one wiarygodne. W ocenie Sądu, pozytywna opinia, jaką cieszył się oskarżony w pracy lub w życiu prywatnym w żaden sposób nie mogą rzutować na ocenę wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, zwłaszcza, że nie kwestionował on zadania śmiertelnych ciosów pokrzywdzonej.

Świadek M. S. (k. 69-70,1295-1295v) zeznała, że znały się od dziecka, a w ostatnim czasie razem pracowały w firmie (...) S.A. w B.. Świadek uważała ją za kobietę atrakcyjną, na której wygląd mężczyźni zwracali uwagę. Pokrzywdzona odnosiła się z dystansem do mężczyzn. Nie chciała wchodzić w kolejny związek, gdyż w poprzednim została skrzywdzona. Ostatni raz widziały się w dniu 14 sierpnia 2013 r. Pokrzywdzona po zakończeniu pracy o godz. 14 wyjechała z zakładu autobusem pracowniczym. Tego dnia była ona jak zwykle osobą wesołą. Z jej zachowania nie wynikało, aby miała jakieś problemy. W dniu 14 sierpnia 2013 roku pierwotnie zamierzała pojechać po pracy po podręczniki dla swojej córki, jednakże jeszcze przed opuszczeniem zakładu pracy zrezygnowała z tego planu, gdyż się źle czuła i dlatego postanowiła wracać bezpośrednio do domu. W ocenie świadka w tym dniu mogła mieć przy sobie pieniądze na zakup książek. M. S. wskazała również, że dowiedziała się od niej, że czasami jest podwożona z przystanku busa do domu przez mężczyznę, który jest znajomym jej zięcia. Za pierwszym razem, nie wsiadła do niego.

Świadek A. M. (k. 64v-65,1328-1328v), że z A. K. były bliskimi przyjaciółkami, razem pracowały w firmie (...). Wiedziała, że pokrzywdzona w przeszłości była w konkubinacie z mężczyzną, który ją bił i wpędził ją w finansowe tarapaty. Rozstali się przed dwoma laty. Później nie była już związana z żadnym mężczyzną. Czasami spotykała się ze starym znajomym M. U.. W dniu 14 sierpnia 2014 r. była ona w pozytywnym nastroju. Opowiadała o swoich planach związanych z wyjazdem wakacyjnym nad morze. Tego dnia planowała po pracy pójść kupić podręczniki dla córki. Po skończeniu pracy zrezygnowała z tych zakupów, gdyż czuła się zmęczona. Na krótko przed śmiercią powiedziała świadkowi, że w drodze do domu podwoził ją znajomy jej zięcia. Podała również, że zadała przyjaciółce żartobliwe pytanie, „czy mu się spodobała, że tak ją zabiera po drodze”, pokrzywdzona miała na to odpowiedzieć, że „taki tam bamber, że wizualnie w ogóle jej się nie podobał, że nie było o czym z nim rozmawiać”, ponadto dowiedziała się, że on ma jakąś kobietę z dzieckiem. A. M. podkreśliła, że dla A. K. najważniejsza była jej własna rodzina – dzieci i wnuki. Korzystała z propozycji podwiezienia nie po to, aby nawiązać bliższą znajomość z jakimś mężczyzną, a wyłącznie w celu szybszego dotarcia do domu. Zaznaczyła, że pokrzywdzona była kobietą zadbaną i jej zdaniem mogła się podobać mężczyznom, jednakże z nimi się nie umawiała. Wobec mężczyzn nie zachowywała się w sposób prowokujący, a wręcz przeciwnie potrafiła w sposób stanowczy odrzucić ich zaloty.

Świadek H. W. także pracowała wraz z A. K. w przedsiębiorstwie (...)(k. 85-87). W dniu 14 sierpnia 2013 r. spotkały się ok. godz. 5.08 na przystanku autobusowym na Rondzie (...) przed Bankiem (...). Tam czekały na autobus zakładowy, który zawiózł ich do miejsca wykonywania pracy. Tym samym środkiem transportu zostały odwiezione po pracy. Na przystanku przy sklepie (...) na ul. (...) znalazły się ok. godz. 14.45. Następnie wspólnie zeszły do przejścia podziemnego pod Rondem (...) i tam się pożegnały, gdyż świadek udała się w kierunku Centrum Handlowego (...) a pokrzywdzona weszła do jednego ze sklepów z używaną odzieżą. H. W. wskazała, że A. K. jeździła do miejsca zamieszkania w S. G. busem linii (...), który odjeżdżał z Ronda (...) o godz. 15.30. Wysiadała przy dawnej (...) i następnie szła kilka kilometrów. Świadek podkreśliła, że pokrzywdzona jej mówiła, iż nie korzysta ze składanych jej przez nieznajome osoby propozycji podwiezienia. W dniu 14 sierpnia 2013 r. słyszała, jak pokrzywdzona opowiadała A. M., że zamierzała pójść kupić podręczniki dla córki, jednak zrezygnowała z tego, gdyż czuła się zmęczona.

Sąd dał wiarę zeznaniom tych trzech świadków, albowiem są one konsekwentne i wewnętrznie spójne, a ponadto znajdowały oparcie w relacjach innych świadków przesłuchanych w sprawie, a w szczególności J. S., H. S., D. C. i D. N.. Świadkowie potwierdzili, że w dniu 14 sierpnia 2013 r. miała ona przy sobie pieniądze na zakup podręczników dla najmłodszej córki. Szczególne znaczenie dla ustalenia, czy pokrzywdzona mogła zainicjować spotkanie z oskarżonym, ma relacja tych świadków na temat jej nastawienia do nawiązywania nowych bliższych znajomości z mężczyznami. Należy zauważyć, że A. K., M. S., H. W. i A. M. wspólnie pracowały od wielu lat przez co pozostawały w dużej zażyłości i dlatego zwierzały się sobie ze spraw, o których raczej nie mówiły własnym dzieciom. Dlatego powyższe twierdzenia świadków miały tak szczególną wartość przy ustalaniu przez Sąd, jakie były zwyczaje pokrzywdzonej, a przede wszystkim jaką była kobietą, w szczególności wobec mężczyzn. Istotne też są tutaj zeznania świadka A. M., której pokrzywdzona zwierzyła się z opinii o oskarżonym.

Świadek M. Ł. (k. 1364v-1365). podała, że oskarżony był zatrudniony w przedsiębiorstwie budowlanym prowadzonym przez jej męża. Nie miała z nim częstego kontaktu. Oceniła go jako osobę spokojną i zrównoważoną. Nie przejawiał agresji wobec kobiet. Nie wiedziała, czy on miał problemy finansowe

Świadek W. L. (k. 1365) -siostra oskarżonego zeznała, że oskarżony często pomagał jej finansowo. Jego sytuacja materialna była dobra, gdyż dużo pracował. Dla niej był dobrym człowiekiem.

Świadek P. D. (k. 1365-1366) podała, że została przysposobiona przez oskarżonego w okresie, gdy był w związku z jej matką M. B.. Dla niej był zawsze bardzo dobry. Regularnie pomagał im finansowo.

Świadek E. L. (k.1365v-1366) - siostrą oskarżonego zeznała, że miała bardzo dobre kontakty z bratem. Był dobrym człowiekiem. Uważała go za dobrego człowieka.

W ocenie Sądu bezsporne jest, że K. L.wobec osób najbliższych i znajomych zachowywał się dobrze i miał u nich pozytywną opinię. Ta okoliczność sama w sobie nie może rzutować na ocenę wiarygodności wyjaśnień oskarżonego w części dotyczącej przebiegu przedmiotowego zajścia. Należy bowiem podkreślić, że mimo takiej opinii oskarżony zdecydował się jednak okłamać J. O., co w pewnym sensie znajduje potwierdzenie w opinii sądowo-psychiatrycznej, z której wynika, że cechuje go postawa egocentryczna, ze słabym kontaktem emocjonalnym z osobami najbliższymi i nastawieniem na otrzymanie natychmiastowej gratyfikacji na zasadzie tu i teraz.

Świadkowie L. S. (k. 478-479) i I. K. (k. 834-835) opisali okoliczności znalezienia podpalonych zwłok pokrzywdzonej.

Zeznania obu powyższych świadków należało ocenić jako wiarygodne, gdyż były one wewnętrznie spójne, logiczne, wzajemnie się pokrywały i znajdowały potwierdzenie w treści protokołu oględzin miejsca znalezienia zwłok A. K..

Świadek R. S. -matka A. K. (k.1445v) przyznała, że z córką miała sporadyczny kontakt. Ostatni raz widziały się w czerwcu 2013 r. na ślubie wnuczki świadka. Śmierć pokrzywdzonej była dla niej szokiem i wciąż nie potrafi się pogodzić z tym faktem.

Zeznania świadków K. H. (k-91,1272), R. H.(k-102,1272) P. S. (k.76-77), K. S.(k.78-79), W. J.(k.88-89), A. P.(k.92-93), R. Z.(k.103-104) nic istotnego do sprawy nie wniosły.

Z pisemnej opinii sądowo-lekarskiej z dnia 16 października 2013 Zakładu Medycyny Sądowej (k. 989-992) wynika, że przyczyną zgonu A. K. było wykrwawienie w następstwie ran kłutych klatki piersiowej z uszkodzeniem mięśnia sercowego i płuc. Rany kłute powstają w wyniku działania narzędzi ostrokończystych i kończystych, a w powyższym przypadku cechy morfologiczne ran pozwalają na wnioskowanie, iż narzędziem tym był jednosieczny nóż.

Biegła J. P. (1). (k. 1273-1274v) na rozprawie wyjaśniła, że w klatce piersiowej było sześć ran, pięć po stronie lewej i jedna po stronie prawej, poza tym były także rany na szyi, z których jedną można określić jako ranę kłutą, ponieważ posiadała kanał, a drugą jako ranę ciętą. Rany szyi nie uszkadzały ani dużych pni naczyniowych, ani naczyń szui i w związku z tym nie miały istotnego wpływu na zgon. Do serca zaś penetrowały 4 rany, w tym 3 kończyły się w jamach serca, a jedna penetrowała przez ścianę przednią i tylną serca, a zatem przechodziła na wylot. Część z tych ran uszkodziła żebra, a zatem przynajmniej te rany, które uszkadzały układ kostny powstały od działania z dużą siłą w skali subiektywnej. Z dużą siłą zostały zadane rany opisane jako nr 2 i nr 3. Biegła wyjaśniła, że z uwagi na zmiany termiczne i bliską lokalizację ran trudno było odnieść w sposób jednoznaczny konkretną ranę na skórze do konkretnego kanału i konkretnych uszkodzenia narządów wewnętrznych. Analiza wyników sekcji wskazała, że rana, która penetrowała przez przednią i tylną ścianę serca była najprawdopodobniej rana nr 5 i ta rana akurat nie naruszała rusztowania kostnego klatki piersiowej. Biegła nie była w stanie ustalić jaka była pełna długość ostrza. Natomiast najdłuższy kanał, jaki była w stanie ocenić mógł mieć długość ok. 12 cm. Jednocześnie jednak podkreślała rozległe zmiany termiczne tkanek miękkich, mogły skracać lub wydłużać długość kanału, bo ona nie była w stanie dopasować konkretnej rady do konkretnego kanału. Nadto wskazała, że przy uszkodzeniach serca lub dużych pni naczyniowych przyjmuje się, że zgon następuje w ciągu co najwyżej kilku minut. Wyjaśniła, że trudność w ustaleniu, czy pokrzywdzona żyła w momencie podpalenia, polegała na tym, że do badania nie można było pobrać krwi z jam serca, która jest standardowym przebadanym i zalecanym materiałem do tego typu badań. Najbliższym materiałem w tym momencie stał się mięsień sercowy, ale niestety dane literaturowe nie dają podstaw do wyciągania jednoznacznych wniosków na podstawie takich wyników.

Biegła wyjaśniła, że podbiegnięcie krwawe jest to odzwierciedlenie wynaczynienia się krwi do tkanek miękkich i wskazuje ono, że na daną okolicę ciała działał uraz za życia. Biegła stwierdziła podbiegnięcie krwawe w obrębie kończyn górnych na wysokości śródręcza prawego i lewego, czyli na powierzchni bocznej grzbietowej rąk oraz na przedramieniu prawym na powierzchni bocznej. Nie stwierdziła podbiegnięć krwawych w tkance podskórnej głowy. Stwierdziła natomiast tzw. pseudokrwiak nadtwardówkowy, który nie był efektem urazu, ale efektem działania płomienia. Biegła wyjaśniła, że o obrażeniach obronnych w przypadku działania noża mówimy w odniesieniu do ran ciętych zlokalizowanych na powierzchni dłoniowej rąk. Obecność podbiegnięć krwawych w takiej lokalizacji, jak w powyższym przypadku, świadczy jedynie o tym, że na te okolice za życia działał uraz. Nie można wykluczyć, że pokrzywdzona była trzymana za ręce. Działanie płomieni skutkuje tym, że zwłaszcza kończyny, wskutek działania termicznego skracania się mięśni, mogą przyjąć różne pozycje. Takie ułożenie, jakie biegła stwierdziła na zdjęciu na k. 155 (zdjęcie 1 i 2), może też ewentualnie sugerować penetrację narządów płciowych, ale jest to tylko i wyłącznie sugestia. Z medycznego punktu widzenia nie była w stanie stwierdzić, czy miejsce położenia zwłok jest miejscem zadania ciosów. Wejście do pochwy uległo zwęgleniu i dlatego nie nadawało się do identyfikacji. W związku z tym nie było możliwe ocenienie ewentualnych obrażeń w rejonie narządów zewnętrznych płciowych, ale w czasie sekcji wypreparowano narządy płciowe wewnętrzne w tym pochwę i materiał w kierunku ewentualnego stwierdzenia nasienia był pobierany.

Biegła wskazała, że nie można wysnuć żadnych wniosków co do wzajemnego usytuowania sprawcy i ofiary w chwili zadawania ciosów, oprócz tego, że ofiara na pewno nie leżała na brzuchu. Pokrzywdzona mogła stać ze sprawcą twarzą w twarz, ale mogła być również w pozycji leżącej na plecach. Przyznała, że w swojej 30-letniej karierze zawodowej nie spotkała się z sytuacją, aby tyle ciosów zostało zadane w okolice serca. Zazwyczaj jest to tylko jedna rana. Nie przypominała sobie, aby spotkała się aż z 4 ranami. Biegła nie była w stanie określić kolejności zadania ran na klatce piersiowej i szyi. Podała, że na pewno wszystkie one powstały za życia. Wyjaśniła, że gdyby nogi ułożone były równo, zbliżone do siebie, to wówczas działanie płomienia skutkowałoby raczej zgięciem kończyn w stawach biodrowych w kierunku tułowia i w stawach kolanowych, ponieważ to działanie i te zmiany dotyczą tzw. wiodących dróg mięśniowych w danej okolicy ciała. Zaznaczyła jednocześnie, że nie można oczywiście wykluczyć pewnego odwiedzenia, ale dominujące byłoby odgięcie w stawach biodrowych w kierunku tułowia, jak to się stało w niniejszym przypadku – wiodące partie mięśni w kończynach górnych spowodowały zgięcie w stawach łokciowych i nadgarstkach.

Ponadto biegła podała, że nie ma danych literaturowych pozwalających na stwierdzenie na podstawie badania ilości hemoglobiny tlenkowęglowej zawartej w mięśniu sercowym, czy w chwili zadziałania płomieni ofiara jeszcze żyła. Dokonane przez nią ustalenie, że nie nastąpił jeszcze zgon A. K., nie mogło zostać w żaden sposób potwierdzone. W tym wnioskowaniu nie można nawet było opierać się na kategoriach prawdopodobieństwa. Wskazała ona również, że nie było możliwe stwierdzenie podbiegnięć krwawych na udach ofiary, które to obrażenia mogłyby sugerować dokonanie gwałtu, gdyż te partie jej ciała uległy zmianom termicznym.

Na koniec specjalistka podała, że ze względu na ilość ran serca oraz ich lokalizację nie byłoby możliwe uratowanie pokrzywdzonej.

Sąd podzielił wnioski powyższych opinii pisemnej i ustnej, albowiem są one jasne, logiczne i przekonujące. Sąd nie dopatrzył się sprzeczności pomiędzy opinią pisemną, a uzupełniającą ją opinią ustną. Ponadto te ekspertyzy są kompletne i wyczerpujące, a co więcej zostały one sporządzone zgodnie z wskazaniami wiedzy oraz należycie je uzasadniono. Opinie te zostały oparte na fachowej wiedzy biegłej oraz posiadanym przez nią doświadczeniu życiowym. Wskazują one na charakter i rodzaj, a przede wszystkim mechanizm powstania odniesionych przez pokrzywdzoną obrażeń, jak i bezpośrednią przyczynę jej zgonu.

Z opinii biegłego z zakresu seksuologii S. L. (2) (k. 1084-1086, 1274v) wynika, że, że w rozwoju seksualnym oskarżonego, ani w jego zachowaniu nie stwierdzono cech typowych dla dewiacji seksualnej. Jego fantazje erotyczne dotyczą wyłącznie kobiet, deklarowana aktywność seksualna także, co dowodzi jego heteroseksualnej orientacji. Oskarżony zaprzecza fantazjom dotyczącym nietypowych obiektów seksualnych, czy nietypowym sposobom realizacji popędu seksualnego. Jego popęd seksualny został oceniony jako przeciętny. Nie miał problemów w nawiązywaniu bliższych kontaktów z kobietami. Był kilkukrotnie w dłuższych związkach z dojrzałymi kobietami. W jego zachowaniu nie stwierdzono objawów świadczących o dewiacji seksualnej. Biegły podkreślił, że jeżeli opiniowany miałby dopuścić się popełnienia zarzucanego czynu, to nie wiązał się on z zachowaniem seksualnym typowym dla dewiacji. W związku z tym tempore criminis K. L.miał w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

Sąd także podzielił wnioski powyższej opinii, gdyż były one logiczne, spójne, stanowcze i jednoznaczne. Opracowana opinia jest kompletna i wyczerpująca.

Z pisemnej opinii sądowo-psychiatrycznej z dnia 2 września 2013roku sporządzonej przez biegłych dr med. R. L. i lek. M. J. (k. 912-916) wynika, że oskarżony K. L.nie jest chory psychicznie, ani nie jest upośledzony umysłowo. Stwierdzono natomiast u oskarżonego cechy osobowości nieprawidłowej, to jest konstruktu osobowości cechującego się spłyceniem uczuciowości wyższej, postawą egocentryczną, spłyceniem lęku społecznego w tym lęku przed karą, słabym kontaktem emocjonalnym z osobami najbliższymi, częstym przerywaniem konstruktywnej działalności, oczekiwaniem gratyfikacji emocjonalnej na zasadzie tu i teraz, bez oglądania się na odległe skutki swego postępowania. Jego intelekt mieści się w granicach normy. W pełni rozumie on i zna obowiązujące normy prawne i zasady współżycia społecznego. Czyn, o który jest oskarżony nie był czynem afektywnym w sensie patologicznym, był to czyn rozciągnięty w czasie. Był on dostępny oglądowi intelektu badanego zarówno moralnie, jak i prawnie. Biegli uznali, że K. L.w czasie popełnienia zarzucanego mu czynu miał w pełni zachowaną zdolność rozumienia jego znaczenia, jak i pokierowania swoim postępowaniem.

Podczas rozprawy (k. 1274v-1276) stanowczo powtórzyli, że u oskarżonego nie występują cechy choroby psychicznej bądź upośledzenia umysłowego. Natomiast występują u niego cech osobowości nieprawidłowej. Dodali, że badania psychologiczne ujawniły u oskarżonego dyskretnie zaznaczone cechy organicznych uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego. Wynikać to mogło zarówno z prowadzonego trybu życia, spożywanych używek (nie tylko alkoholu, ale również kawy), jak i upływu czasu wraz z wiekiem. Zdaniem biegłych zanik pamięci co do przebiegu zdarzenia deklarowany przez oskarżonego nie wynikał z żadnych cech psychopatologicznych. Mógł on wynikać zarówno z postawy obronnej i przyjętej linii obrony, jak i z psychologicznego mechanizmu wyparcia z pamięci przykrych zdarzeń.

Okoliczności całego zdarzenia, czyli osoba pokrzywdzonej, ilość zadanych ciosów, a potem spalenie ciała, nie przekładały się w żaden sposób na ograniczenie poczytalności. Intelekt oskarżonego mieści się w dolnej granicy normy, w związku z czym rozumie on wszystkie podstawowe normy prawne, jak i moralne. Oskarżony miał zdolność swobodnego podejmowania decyzji co do popełnienia przestępstwa. Biegły podkreślił, że jedyna możliwość poprawy jego funkcjonowania, to podjęcie leczenia w poradni zdrowia psychicznego, ponieważ podawania leków - głównie neuroleptyków w niewielkich dawkach i systematycznie - będzie powodowało u oskarżonego zmniejszenie odczynowości emocjonalnej w sytuacjach stresowych, co zwiększy jego kontrolę intelektualną nad emocjami. U oskarżonego nie występuje stan, iż on nie panuje nad swoimi emocjami. Ma on sprawny intelekt, a jedynie występuje u niego osobowość nieprawidłowa charakteryzująca się tym, że kierowanie się emocjami jest silniejsze i stąd może wynikać oczekiwanie natychmiastowej gratyfikacji na zasadzie tu i teraz, bez odraczania na przyszłość. Stanowczo podkreślili, że po przeprowadzeniu badania i przeanalizowaniu wszystkich materiałów, nie mieli żadnych wątpliwości co do postawionego rozpoznania u oskarżonego i dlatego nie wnioskowali o obserwację sądowo-psychiatryczną.

Sąd podzielił wnioski tych opinii, gdyż są one rzeczowe, spójne i logiczne. Ponadto powyższe ekspertyzy są kompletne i wyczerpujące, a co więcej zostały one sporządzone zgodnie z wskazaniami wiedzy oraz należycie uzasadnione. Prawidłowość opinii oraz ich wnioski nie były kwestionowane przez strony, a Sąd z urzędu nie dopatrzył się przyczyn, dla których miałby odmówić im mocy dowodowej. Nie zachodziły sprzeczności pomiędzy opinią pisemną oraz uzupełniającą ją opinią ustną.

Z pisemnej opinii biegłego psychologa E. N. (k. 930-933) wynika, że K. L. prezentuje osobowość zwartą, nieprawidłową głównie w sferze emocjonalnej oraz społecznej o typie dyssocjalnym. Jego sprawność intelektualna jest w dolnej granicy normy. Występują u niego dyskretnie zaznaczone cechy organicznych uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego.

Na rozprawie(k. 1276-1276v) dodała, że przeprowadziła badania psychologiczne pod kątem osobowości i sprawności intelektualnych oraz funkcji poznawczych. Stwierdziła niższy niż przeciętny poziom funkcjonowania intelektualnego, w dolnej granicy normy na poziomie ociężałości umysłowej. Podała, że ukształtowanie psychodromu wskazuje na cechy zaniedbań środowiskowych w okresie szkolnym, a także niskiej aktywności poznawczej w późniejszych okresach życia. Badany nie miał szerszych zainteresowań, posiada dość nikłą wiedzę ogólną. Badania dodatkowe wykazały, że funkcje poznawcze są w zasadzie prawidłowo ukształtowane w zakresie pamięci wzrokowej, operacyjnej materiału, figuralnej oraz percepcji wzrokowej i koordynacji psychoruchowej. Niewielkie deficyty występowały w zakresie tempa pracy, przerzutności uwagi i tak zwanej podzielności uwagi. Wyniki ilościowe wskazują na ich istotne obniżenie. Jednocześnie biegła podkreśliła, że trzeba wziąć pod uwagę fakt, że w trakcie badania opiniowany ujawniał wyraźnie postawę obronną, co przejawiało się w tempie pracy. Z tego względu w opinii pisemnej zaznaczono, że cechy organicznych uszkodzeń ośrodkowego układu nerwowego są zaznaczone dyskretnie. Zaznaczyła, że nie można było ustalić przyczyn występowania tych zmian w ośrodkowym układzie nerwowym. Analiza kliniczna badania wskazała, że mogły one wystąpić w każdym okresie życia. Tego rodzaju zmiany nie mają dużego wpływu na ogólne funkcjonowanie życiowe i społeczne.

Biegła podała, że badanie osobowości, które zostało przeprowadzone metodą kwestionariuszową nie nadaje się do głębszej interpretacji z uwagi na wyraźnie zaznaczoną postawę obronną wynikającą z aktualnej sytuacji prawnej badanego. Udzielone odpowiedzi miały charakter unikowy bądź też skrajnie eksponujące postawę lękową. Podkreśliła, że badanie pod kątem lęku mogłoby sugerować bardzo wysoki poziom stałej predyspozycji osobowościowej do reagowania lękiem, jak również tendencję do aktualnego przeżycia bardzo wysokiego poziomu lęku. Zarówno wywiad, obserwacja, jak i dane z wypowiedzi w trakcie przesłuchań, nie ujawniają u badanego występowania stałych predyspozycji do reagowania nadmiernym lękiem. Stąd wniosek, że badany prezentuje postawę obronną.

Nadto wyjaśniła, że wniosek o ukształtowaniu osobowości nieprawidłowej oparła na analizie całej historii życia zawartej w dokumentacji, jak również na wynikach badania psychologicznego, rozumianych w całości. Wskazała, że w życiorysie badanego występują kilkukrotnie konflikty z prawem, w okresie szkolnym były problemy z nauką i problemy wychowawcze. Uzyskany profil osobowości wskazywałby na występowanie takich cech, czyli zaniżonej samooceny i skłonności do okresowych wybuchów złości. Z uwagi na to, że opiniowany nie zajmował wysokiego statusu społecznego, miał niskie wykształcenie, nie miał osiągnięć w swoim życiu, niemożliwe było jednoznaczne stwierdzenie, że jest to osobowość typu neurotycznego. Przeprowadziła pięcioczynnikowi kwestionariusz osobowości. Natomiast nie przeprowadziła testu agresji, bo nie widziała takiej potrzeby, gdyż z uwagi na przyjęta postawę wyniki byłyby zafałszowane.

Sąd podzielił wnioski powyższej opinii pisemnej i ustnej, albowiem są one jasne, logiczne i przekonujące. Sąd nie dopatrzył się sprzeczności pomiędzy opinią pisemną, a uzupełniającą ją opinią ustną. Ponadto te opinie są kompletne i wyczerpujące, a co więcej zostały one sporządzone zgodnie z wskazaniami wiedzy oraz należycie je uzasadniono. Opinie te zostały oparte na fachowej wiedzy biegłej oraz posiadanym przez nią doświadczeniu życiowym.

Z opinii z zakresu badania śladów traseologicznych (k. 847-853) wynika, że wytypowane do badania dowodowe ślady opon ujawnione na miejscu zdarzenia, mogły pochodzić od opon pochodzących z pojazdu m-ki (...) nr.rej.(...). Niekategoryczność wniosku, a tym samym brak możliwości wskazania konkretnej opony, wynikał z niestwierdzenia występowania zgodnych cech indywidualnych.

Podczas rozprawy (k. 1276v-1277) biegły wyjaśnił , że przedmiotem badań były trzy ślady opon ujawnione na miejscu zdarzenia oznaczone jako ślady 1, 3 i 4. W wyniku analizy porównawczej śladów dowodowych z materiałem porównawczym stwierdzono: w przypadku 1/A i 1/B (czyli ślad 1) zgodności grupowe, czyli zgodny był wzór rzeźby bieżnika z czterema oponami. Biegły wyjaśnił, że ze względu na niestwierdzenie żadnej cechy indywidualnej przy występowaniu zgodności grupowej, wyprowadził wniosek, że te ślady mogą pochodzić od tych kół. Odnośnie śladu nr 3/A wskazał, że zgodność grupowa była w zakresie wzoru z wszystkimi kołami, tak jak w śladzie 1/A i 1/B, przy czym w przypadku koła nr 1 było takie zjawisko, że cała jedna strona była zdarta, co uniemożliwiało wyeliminowanie tej opony od tego śladu. W przypadku śladu nr 4 z uwagi na to, że na śladzie były elementy, które nie odwzorowały nacięcia lamelowego i taka cecha indywidualizująca powtarzała się w przypadku koła nr 2, 3 i 4, co upoważniało do stwierdzenia, że ten ślad prawdopodobnie pochodził od tych opon. Z uwagi na brak innych cech nie można było tego kategorycznie stwierdzić, ale jest to wyższy stopień indywidualizacji.

Sąd podzielił wnioski opinii biegłego z zakresu badania śladów traseologicznych, gdyż były one logiczne, spójne, stanowcze, jednoznaczne. Opracowane ekspertyzy były kompletne i wyczerpujące. Zostały one oparte na wskazaniach wiedzy oraz posiadanym przez specjalistę doświadczeniu życiowym. Wywiedzione przez biegłego wnioski były zbieżne z wyjaśnieniami oskarżonego.

Z opinii z badań osmologicznych przeprowadzonej przez K. L. (k. 799-804) wynika, że stwierdzono zgodność zapachową pomiędzy nadesłanym materiałem dowodowym zabezpieczonym z „tylnej kanapy” w trakcie oględzin samochodu marki (...) nr rej. (...), a materiałem porównawczym pobranym ze spodni dresowych A. K.. Jednocześnie nie stwierdzono zgodności zapachowej pomiędzy nadesłanym materiałem dowodowym zabezpieczonym z: „siedziska fotela przedniego pasażera”, z „siedziska fotela kierowcy”, z „części podłogowej przed tylną kanapą”, z „komory bagażnika”, a materiałem porównawczym pobranym ze spodni dresowych A. K..

Podczas rozprawy biegły (k. 1294-129) wyjaśnił, że w celu wydania opinii i stwierdzenia zgodności zapachowej używa się dwóch psów specjalnych, wytresowanych z dziedziny osmologii. Psy o nazwach „Taglat” i „Edo” trzykrotnie wskazały zgodność zapachową. Biegły podkreślił, że aby sprawdzić, czy w danym dniu psy użyte do badań są w dobrej kondycji psychofizycznej oraz czy w szeregu selekcyjnym nie znajdują się zapachy utrudniające pracę psu, przed częścią identyfikacyjną, wykonuje się próby kontrolne. Po pozytywnym przejściu prób kontrolnych przystępuje się do fazy identyfikacyjnej. Pies, który nie przejdzie pomyślnie prób kontrolnych w danym dniu nie jest już używany w dalszych badaniach. Specjalista podkreślił, że pies wyszkolony identyfikuje każdy zapach osobno. Potrafi rozróżnić zapach każdej osoby. W przypadku nakładania się zapachów identyfikuje jedną i drugą osobę. Nie jest możliwe określenie, która z osób była ostatnia lub który zapach jest intensywniejszy. Pies identyfikuje zapach każdej z osób. Na to jak długo utrzymuje się zapach na danym przedmiocie lub miejscu mają wpływ takie czynniki jak temperatura otoczenia, wilgotność powietrza, ruch powietrza. Inaczej będzie jeżeli samochód był zamknięty, a inaczej jeżeli np. miał powybijane szyby. Na ilość zapachu zabezpieczonego w danych próbach ma również wpływ czas kontaktu osoby z danym miejscem lub przedmiotem – im dłużej taki kontakt miał miejsce, tym więcej zapachu pozostanie. Podobnie znaczenie ma czas zabezpieczenia zapachu od momentu jego pozostawienia do jego zabezpieczenia. Biegły zwrócił uwagę, że metodyka badań osmologicznych mówi, że czas zabezpieczenia powinien być nie krótszy niż 30 minut, to znaczy, że tampon do pobierania śladów powinien znajdować się na danym przedmiocie nie krócej niż 30 minut.

Biegły podkreślił, że brak zgodności zapachowej nie oznacza, że dana osoba tam nie przebywała, gdyż wspomniane wcześniej czynniki mogły spowodować, że zapachu nie zachowało się dostatecznie dużo, aby mógł zostać rozpoznany przez psy. Biegły podkreślił, że w samochodach czynnikami utrudniającymi pracę psom są środki chemiczne używane do czyszczenia tapicerki, mycia samochodu, jak również często znajdujące się w nim oleje i smary.

Przy ocenie tego dowodu należy pamiętać, że dowód osmologiczny nie daje jak dotąd takiego przekonania jakie może wynikać np. z badań daktyloskopijnych czy badań DNA, stąd w orzecznictwie trafnie wskazuje się na potrzebę zachowania daleko idącej ostrożności w opieraniu orzeczeń wyłącznie na tym dowodzie. Nie dyskredytując go należy zatem dowód ów in concreto poddawać wnikliwej i wszechstronnej analizie, z uwzględnieniem pozostałego materiału dowodowego./ wyrok SN z dnia 14 stycznia 2003 roku w sprawie IIIKKN 465/00/ Oskarżony stanowczo twierdził, że A. K. siedziała tylko na przednim fotelu. Z drugiej strony Sąd w ustalonym stanie faktycznym przyjął, że K. L. zabrał z miejsca zdarzenia torebkę pokrzywdzonej, którą porzucił w krzakach w F.. Mógł ją więc przewozić na tylnej kanapie pojazdu i tym można by było tłumaczyć pozostawiony tam zapach pokrzywdzonej. Zdaniem Sądu, waga tej opinii sprowadza się nie tyle, że taki zapach ujawniono na tylnej kanapie, ale że w ogóle taki zapach w tym pojeździe zidentyfikowano. A to, że A. K. była w tym samochodzie, w świetle wyjaśnień samego oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości. Dlatego też Sąd w całości podzielił wnioski wypływające z przedmiotowej opinii osmologicznej, albowiem są one logiczne, przekonujące.

Z opinii sądowo-lekarskiej (k. 720-721,1294v) wynika, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można stwierdzić, że J. S. jest bezpośrednio spokrewniona z kobietą, której zwłoki zostały spalone. Pokrewieństwo bezpośrednie zachodzi między rodzicem a dzieckiem.

Sąd podzielił wnioski tej opinii, gdyż były one logiczne, spójne, stanowcze
i jednoznaczne. Są one zbieżne z wyjaśnieniami samego oskarżonego.

Z opinii z badań śladów biologicznych z dnia 20.12.13 roku sporządzonej przez biegłego M. W. i dr M. G. (k. 1058-1070). wynika, między innymi, że w wymazie zabezpieczonym z wewnętrznej powierzchni lewych przednich drzwi samochodu, oznaczonym jako ślad nr 40 (ad. 011) może występować krew. W badanym wymazie stwierdzono obecność mieszaniny ludzkiego DNA, pochodzącej od przynajmniej dwóch osób, z których przynajmniej jedna była mężczyzną. Materiał genetyczny obecny w ujawnionej mieszaninie z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością pochodził od K. L. i A. K..

Ci sami biegli sporządzili opinię z dnia 14 stycznia 2014 r., w której stwierdzili, że w wymazach zabezpieczonych z pochwy, ust i odbytu A. K. podczas sekcji zwłok przeprowadzonej w dniu 19 sierpnia 2013 r. nie stwierdzono obecności nasienia (k. 1108-1109).

Z opinii tych biegłych sporządzonej w dniu 10 lutego 2014 roku wynika, że w wymazie zabezpieczonym z brunatnej plamy znajdującej się na ziemi w miejscu odnalezienia zwłok, oznaczonym jako ślad nr 16 (ad. 036) występuje ludzka krew, która z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością pochodziła od A. K.. Ponadto w badanym śladzie występowała niewielka domieszka DNA mężczyzny, jednak materiał ten nie pochodził od K. L.. Profil męskiego DNA w badanym śladzie oznaczono w zakresie 16 układów STR chromosomu Y, co pozwalało na identyfikację linii ojcowskiej mężczyzny, od którego ten materiał pochodził (k. 1178-1181).

Podczas rozprawy biegły dr hab. M. W. wyjaśnił, że w to miejsce ktoś mógł wcześniej splunąć lub oddać mocz. Ze względu na fakt, że środowisko leśne charakteryzuje się tym, że zachodzą tam różne reakcje, okres czasu nie mógł być zbyt odległy, ale na pewno nie można było wykluczyć, że ten ślad powstał przed zdarzeniem. Mógł też powstać po np. w trakcie oględzin, jeżeli osoby, które tam przebywały nie chroniły np. ust. Mogły one taki ślad nanieść.

Sąd podzielił wnioski powyższych opinii, albowiem są one jasne, logiczne i przekonujące. Żadna ze stron ich nie kwestionowała.

Należy podkreślić, że z protokołu oględzin przedmiotowego pojazdu (...) (k.273-276) wynika, że ślad 40 pobrano w obrębie kieszeni drzwi kierowcy. Ujawnienie w nim DNA pokrzywdzonej nie może dziwić, w świetle wyjaśnień oskarżonego, który utrzymywał, że w tej kieszeni w drzwiach schował reklamówkę, w której znajdował się zakrwawiony nóż.

Z opinii kryminalistycznej sporządzonej w dniu 21 sierpnia 2013 r. przez biegłą E. W. wynika, że w materiałach dowodowych stanowiących materiał pobrany ze zwłok oraz próbkę ziemi pobranej z miejsca ujawnienia zwłok, stwierdzono obecność układu silnie odparowanych węglowodorów występujących w benzynie silnikowej. (k. 461-462).

Ponadto ta sama biegła sporządziła opinię z dnia 17 września 2013 r., w której podała, że w pustym pojemniku koloru białego oznaczonym jako ślad nr 12, a zabezpieczonym podczas oględzin przedmiotów ujawnionych podczas przeszukania mieszkania przy ul. (...) w B., stwierdzono pozostałość po benzynie silnikowej. Biegła wyraziła opinię, że nie można wykluczyć, że benzyna ujawniona w śladzie badanym w opinii z dnia 21 sierpnia 2013 r., mogła pochodzić ze wspomnianego pojemnika. (k. 814-816).

Sąd także podzielił wnioski tych opinii, gdyż były one logiczne, spójne, stanowcze i jednoznaczne. Przede wszystkim były one zbieżne z wyjaśnieniami oskarżonego co do użytej do podpalenie zwłok substancji.

Przestępstwo zabójstwa to jedna z najpoważniejszych zbrodni przewidzianych w polskim kodeksie karnym. W literaturze powszechnie przyjmuje się, że przedmiotem ochrony, jaki leży u podłoża art. 148 § 1-4 kk, jest życie człowieka w jego aspekcie egzystencjalnym (biologicznym) od chwili narodzin aż do śmierci. Jest oczywiste, że ochrony życia nie można różnicować ani tym bardziej uzależniać od tego, w jakiej znajduje się ono fazie oraz jaką przedstawia wartość, czy to w subiektywnej ocenie samego podmiotu, czy - ze względu na jakiejkolwiek kryteria obiektywne - z perspektywy całego społeczeństwa. "Życie każdego człowieka niezależnie od wieku, stanu zdrowia, reprezentowanego poziomu wiedzy, kultury, stanu rodzinnego i realnej społecznej przydatności, jest wartością naczelną i podlega jednakowej ochronie prawnej. Jest niedopuszczalne ze względu na wymienione lub inne przesłanki dotyczące ofiary zbrodni zabójstwa - wartościowanie jej życia i w związku z tym przenoszenie tych wartości na grunt przesłanek dotyczących wymiaru kary" - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 lutego 1989 r., IV KR 15/89.

Przestępstwo zabójstwa w typie podstawowym ma charakter powszechny, a zatem jego sprawcą może okazać się każdy, kto umyślnie zrealizuje znamiona strony przedmiotowej.

Przestępstwo stypizowane w art. 148 § 1 jest przestępstwem materialnym, którego skutkiem jest śmierć człowieka. Może być ono popełnione tylko umyślnie, w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym. Umyślność zachowania musi mieć odpowiednio ukształtowaną płaszczyznę wolicjonalną, która determinuje jej istotę oraz wpływa na określenie postaci umyślności, z jaką mamy do czynienia. Dla stwierdzenia umyślności nie wystarczy ograniczenie się do płaszczyzny intelektualnej, czyli do ustalenia, że sprawca zdaje sobie sprawę, iż zabija człowieka, ale że ma również do takiego zachowania oraz jego skutku określony stosunek emocjonalny. Zamiarem jest bowiem świadome ukierunkowanie podmiotu na osiągnięcie stanu rzeczy określonego w typie czynu zabronionego. Ten stan rzeczy może być np. celem, do którego podmiot dąży, środkiem do innego celu wkomponowanym w proces decyzyjny lub koniecznym następstwem realizacji celu innego, który postawił sobie sprawca - K. Buchała, A. Zoll, Polskie prawo karne, Warszawa 1995,s. 157. Do przyjęcia, że sprawca działał w zamiarze zabójstwa człowieka, nie wystarczy więc ustalenie, że działał on umyślnie - chcąc zadać nawet ciężkie obrażenia ciała lub godząc się z ich zadaniem - lecz konieczne jest wykazanie, że zamiarem obejmował także śmiertelny skutek. Jeżeli takiego ustalenia nie da się dokonać bezspornie, to mimo stwierdzonej umyślności działania w zakresie spowodowania obrażeń, odpowiedzialność sprawcy kształtuje się wyłącznie na podstawie przepisów przewidujących odpowiedzialność za naruszenie prawidłowych funkcji organizmu z art. 156 - wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 14 lutego 2013 r., II AKa 8/13.

Ocenę, czy sprawca miał zamiar pozbawienia życia ofiary, należy oprzeć na rekonstrukcji jego przeżyć psychicznych, przy czym ich treść powinna być ustalana na podstawie wszystkich związanych z popełnianym czynem okoliczności, dotyczących jego strony przedmiotowej, w tym m.in. takich, jak rodzaj użytego narzędzia, godzenie w ważne dla życia ludzkiego organy ciała, ilość ciosów czy ich siła, oraz okoliczności strony podmiotowej, wśród których istotne znaczenie ma także osobowość oskarżonego, jego usposobienie, poziom umysłowy, reakcje emocjonalne, zachowanie w stosunku do otoczenia, tło i powody zajścia, a także stosunek do osoby pokrzywdzonej - wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 13 sierpnia 2013 r., II AKa 80/13. O zamiarze zabójstwa - zwłaszcza w sytuacji, gdy sprawca zaprzecza chęci lub godzeniu się na śmierć ofiary - należy bowiem wnioskować nie tylko z okoliczności przedmiotowych czynu, ale także z okoliczności podmiotowych, odnoszących się m.in. do pobudek i motywów jego działania - wyrok SA we Wrocławiu z dnia 14 lutego 2013 r., II AKa 5/13, podobnie Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 4 czerwca 2013 r., II AKa 88/13 i Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 19 września 2013 r.,
II AKa 292/13.
W sytuacji gdy na podstawie wyjaśnień oskarżonego nie da się w sposób niebudzący wątpliwości ustalić zamiaru sprawcy, to dla prawidłowego ustalenia rzeczywistego zamiaru sąd powinien sięgnąć do najbardziej uchwytnych i widocznych elementów jego działania, tj. okoliczności przedmiotowych - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 stycznia 2004 r., IV KK 276/03, podobnie tenże Sąd w wyroku z dnia 18 października 1996 r., III KKN 54/96. Wyjaśnienia oskarżonego nie mogą zaś być jedynym dowodem przy ustalaniu strony podmiotowej popełnionego przezeń czynu zabronionego. Dlatego też w pełni należy zgodzić się z wypowiadanym w orzecznictwie poglądem, że zamiar pozbawienia życia można ustalić nie tylko na podstawie wyjaśnień sprawcy przyznającego się do tego, ale także dowodzeniem pośrednim, przy uwzględnieniu sposobu działania, rodzaju zadawanych urazów, ich liczby, intensywności, lokalizacji, użytych narzędzi, wypowiedzi sprawcy przed popełnieniem przestępstwa i po nim oraz innych podobnych okoliczności. Byłoby wynaturzeniem sprawiedliwości, gdyby jej wymiar miał zależeć od tego, do czego sprawca zechce się przyznać - wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 5 września 1996 r.,II AKa 193/96.

Przepis art. 148 § 2 pkt 2 kk określa typ kwalifikowany ze względu na związek, w jakim zabójstwo pozostaje do jednego z trzech wskazanych w tym przepisie przestępstw, mianowicie wzięcia zakładnika (art. 252 § 1 kk), zgwałcenia (art. 197 § 1-4 kk) oraz rozboju (art. 280 § 1 lub 2 kk). Ten związek interpretować należy szeroko, może mieć on bowiem zarówno charakter funkcjonalny, jak również przyczynowy. Popełnienie zabójstwa może być środkiem do celu, zatarciem śladów, jego ofiarą może być zarówno pokrzywdzony popełnionym wcześniej przestępstwem, jak i osoba trzecia, np. świadek. Związek zabójstwa z rozbojem oznacza wszelką łączność przedmiotową lub podmiotową obu przestępstw, a zwłaszcza dokonanie zabójstwa dla uniknięcia rozpoznania przez ofiarę. Układ uzasadniający zakwalifikowanie zabójstwa jako popełnionego w związku z rozbojem (art. 148 § 2 pkt 2 k.k.) może wystąpić także wtedy, gdy sprawca dopuszcza się zabójstwa czynem odrębnym od rozboju dokonanego przez niego samego lub inną osobę, a więc gdy przestępstwa te pozostają w zbiegu realnym. "Związek" oznacza powiązanie funkcjonalne między przestępstwami zabójstwa i rozboju nie tylko o charakterze przyczynowo-skutkowym - postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 6 kwietnia 2005 r., V KK 370/04. W tym kontekście judykatura zwraca również uwagę, że funkcjonalny związek zabójstwa z rozbojem wyraża się również w tym, że sprawca dopuszcza się zabójstwa w związku z kradzieżą, używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając daną osobę do stanu nieprzytomności lub bezbronności, przy czym celem działania sprawcy jest właśnie kradzież rzeczy w warunkach rozboju. Czyn realizujący znamiona zabójstwa może więc wystąpić przed dokonaniem kradzieży rzeczy, a także w trakcie lub po jej dokonaniu - wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 24 kwietnia 2013 r., II AKa 61/13.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy należy stwierdzić, że ogół materiału dowodowego zgromadzonego w tym postępowaniu wskazał, że K. L. w dniu 14 sierpnia 2013 r. między godz. 16 a 17 w miejscowości A. gm. D. na terenie obszaru leśnego nr (...), zabił A. K. oraz podpalił jej zwłoki. Jakkolwiek nie było naocznego świadka tej zbrodni, to jednakże za przyjęciem, że oskarżony ją popełnił przemawiały konsekwentne i wewnętrznie spójne w tym zakresie jego wyjaśnienia, w których przyznał się do dokonania tego przestępstwa. Kolejnym dowodem wskazującym na jego sprawstwo były ślady krwi A. K. zabezpieczone na wewnętrznej powierzchni lewych przednich drzwi samochodu (...) nr rej. (...), który w tym okresie użytkował wyłącznie oskarżony. Z jego wyjaśnień wynika, że po dokonaniu zabójstwa włożył do kieszeni znajdującej się na tych drzwiach białą reklamówkę jednorazową, w której znajdował się nóż będący narzędziem zbrodni oraz skradziona przez niego biżuteria pokrzywdzonej. Kolejnym dowodem potwierdzającym słuszność oskarżenia jest opinia z zakresu badania śladów traseologicznych sporządzona w dniu 20 września 2013 r. przez biegłego I. C., z której wynika, że ślady opon zabezpieczonych na miejscu znalezienia zwłok A. K. prawdopodobnie pochodziły od opon zamontowanych we wspomnianym samochodzie oskarżonego.

Ponadto za sprawstwem K. L. także przemawiała opinia kryminalistyczna z dnia 21 sierpnia 2013 r. sporządzona przez E. W., z której wynikało, że w białym plastikowym pojemniku po płynie do spryskiwaczy zabezpieczonym podczas przeszukania piwnicy przynależnej do mieszkania zajmowanego przez J. O., stwierdzono resztki benzyny silnikowej, a właśnie tego rodzaju substancja została użyta do podpalenia zwłok pokrzywdzonej. Podobnie należy ocenić wartość dla niniejszej sprawy ustaleń zawartych w opinii z badań osmologicznych przeprowadzonych przez biegłego K. L. (1), który podał w niej, że na tylnej kanapie w/w samochodu zabezpieczono ślad zapachowy pokrzywdzonej.

W niniejszej sprawie nie było możliwe ustalenie dokładnego przebiegu zdarzenia, w wyniku którego pokrzywdzona została pozbawiona życia, a także motywów działania, które doprowadziły oskarżonego do popełnienia tej zbrodni. Niemożność ustalenia motywu działania sprawcy pozbawienia życia nie wyklucza możliwości kwalifikacji zabójstwa, bowiem same tylko okoliczności przedmiotowe przestępstwa mogą być do tego wystarczające. /wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 30 maja 2007 roku w sprawie IIAka 84/07. W przypadku czynu z art. 148 § 1 k.k. nie zawsze da się ustalić mechanizm spowodowania śmierci, sposób działania sprawcy (sprawców), często brak jest jakichkolwiek uchwytnych motywów ich działania, bywa nawet i tak, że ciało ofiary nie zostanie odnalezione, nie oznacza to jednak niemożności udowodnienia sprawcy winy i skazania go za takie przestępstwo. /postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 26 marca 2009 roku w sprawie II KK 276/08/

Należy zdecydowanie odrzucić jako kompletnie niewiarygodną wersję przedstawianą przez K. L.. Z zeznań J. S., D. N., H. S., J. M., D. C., M. U., M. S., H. W. i A. M. wynikało w sposób jednoznaczny, że A. K. w ostatnim okresie nie była typem kobiety zdolnej do próby nagabywania nieznanego sobie mężczyzny do zbliżenia fizycznego. Po kilku nieudanych związkach z mężczyznami stała się ona szczególnie ostrożna w kontaktach z przedstawicielami płci przeciwnej. Ten dość przykry obraz wcześniejszych nieudanych związków, w jakich pozostawała pokrzywdzona, wskazuje, że w ostatnim okresie nie była ona skłonna do spotykania się z mężczyznami i cały swój czas poświęcała wyłącznie najbliższej rodzinie, tj małoletniej córce i wnukom. Z tego powodu należy wykluczyć możliwość, że to A. K. wyszła z inicjatywą, aby się spotkać zK. L. w dniu 14 sierpnia 2013 r. Ponadto, o czym już wcześniej była mowa przy okazji oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonego, jest nieprawdopodobne, aby on – jak twierdził kierowany wyłącznie ciekawością – przełożył planowany od dawna wyjazd nad morze, skrócił o jeden dzień pobyt wakacyjny, który i tak miał trwać zaledwie tydzień, okłamał swoją konkubinę co do powodu swojej nieobecności w domu i to tylko po to aby z nieznanego sobie powodu spotkać się z obcą kobietą, która chciała z nim chwilę porozmawiać, chociaż oni nie mieli żadnych wspólnych tematów do omówienia. W konsekwencji powyższych ustaleń należy stwierdzić, że to wyłącznie K. L. zależało na omawianym spotkaniu.

W świetle przeprowadzonych w sprawie dowodów należy zdecydowanie odrzucić tezę, że celem takiego jego działania była chęć uzyskania korzyści majątkowej. W niniejszej sprawie ujawnionych zostało wiele okoliczności świadczących o tym, że w tym okresie sytuacja finansowa oskarżonego była na tyle dobra, że wydaje się mało prawdopodobnym, aby mógł on zdecydować się na popełnienie zbrodni zagrożonej tak surową karą tylko po to, aby ewentualnie zdobyć mienie o tak niewielkiej wartości. Na samym początku należy wskazać, że we wszystkich wyjaśnieniach poza wspomnianymi z dnia 22 sierpnia 2013 r. podawał on, że miał zgromadzone na wyjazd nad morze wystarczające fundusze. Mianowicie w relacji z dnia 21 sierpnia 2013 r., gdy został zatrzymany, podał, że dysponował wówczas 1.000 zł, natomiast podczas rozprawy w dniu 7 kwietnia stanowczo utrzymywał, że miał wtedy 1.800 zł. Wiarygodności tej części wyjaśnień w żaden sposób nie można zakwestionować. Przede wszystkim zauważyć należy, że uzyskiwał on regularne dochody z pracy w wysokości 550-600 zł tygodniowo. Pozwalało mu to na dobrowolne uiszczanie alimentów na syna O. w wysokości 300 zł miesięcznie, pomaganie jego matce w zakupie opału na zimę, regularne opłacanie czynszu za wynajmowane przez niego mieszkanie znajdujące się przy ul. (...), przekazywanie J. O. 500 zł miesięcznie na koszty utrzymania mieszkania i wyżywienia, a ponadto czasami dawał jej córce pieniądze na ubrania oraz pożyczał pieniądze swoim siostrom W. i E. L. oraz pasierbicy P. D.. Należy także mieć na uwadze, że K. L. kilka dni przed planowanym wyjazdem nad morze otrzymał od swojego pracodawcy S. Ł. cotygodniowe wynagrodzenie za pracę, a ponadto ten udzielił mu zaliczki w kwocie 700 zł z przeznaczeniem na naprawę rozrządu w posiadanym samochodzie. Ponadto należy przyjąć, że gdyby potrzebował pieniędzy, to mógłby się zwrócić o pożyczkę do swojego brata, a ten by mu jej nie odmówił. Za takim stanowiskiem przemawia fakt, że S. L. zgodził się pożyczyć mu 800 zł potrzebne na wyjazd do pracy do Niemiec.

W ocenie Sądu ogół omówionych powyżej okoliczności przemawia za uznaniem, że brak jest podstaw do przypisania oskarżonemu motywu rabunkowego dokonania przedmiotowego zabójstwa.

W podobny sposób należy ocenić możliwość popełnienia tej zbrodni w związku ze zgwałceniem. O ile sam cel spotkania z pokrzywdzoną nie może, w świetle wcześniejszych rozważań budzić żadnych wątpliwości, tj. cel odbycia dobrowolnego stosunku, o tyle brak było jednoznacznych dowodów na to, że do takiego gwałtu doszło. Niestety spalenie zwłok pokrzywdzonej uniemożliwiło dokonanie w tym zakresie jakichkolwiek pewnych ustaleń. Za przyjęciem takiej hipotezy przemawiać mogłaby sugestia przedstawiona przez biegłą dr J. P. (1) w opinii ustnej złożonej podczas rozprawy w dniu 9 kwietnia 2014 r., w której podała, że ułożenie nóg ofiary, jakie ona stwierdziła na zdjęciu na k. 155 (zdjęcia 1 i 2), może ewentualnie sugerować penetrację narządów płciowych. Jednocześnie biegła stanowczo zaznaczyła, że jest to wyłącznie jej sugestia, która nie jest możliwa do zweryfikowania, gdyż zwłoki pokrzywdzonej uległy istotnemu zwęgleniu, co uniemożliwiło ustalenie ewentualnych obrażeń w rejonie narządów zewnętrznych płciowych.

Na podstawie wyników sekcji zwłok pokrzywdzonej można ustalić, że oskarżony na pewno trzymał pokrzywdzoną za ręce o czym świadczą ujawnione podbiegnięcia krwawe na odcinku śródręcza prawego i lewego), a potem zadał jej łącznie 8 ciosów nożem w klatkę piersiową i szyję, tj. pięć ran kłutych w klatkę piersiową po stronie lewej, jedną ranę kłutą w klatkę piersiową po stronie prawej i po jednej ranie kłutej i ciętej w szyję. Cztery z tych ciosów dokonały penetracji jam serca, w tym jedna na wylot. W oparciu o obrażenia żeber biegła stwierdziła, że ciosy były zadawane z duża siłą. Przy tak rozległych obrażeniach serca zgon musiał nastąpić w przeciągu najwyżej kilku minut. Po jej zgonie oskarżony oblał jej ciało benzyną i je podpalił.

Przedstawione fakty przemawiają za uznaniem, że czyn oskarżonego stanowił zbrodnię zabójstwa. Należy zdecydowanie odrzucić jako niewiarygodne jego tłumaczenia, że śmiertelne ciosy zadał pod wpływem zagrożenia jakie odczuwał ze strony pokrzywdzonej. Trzeba zauważyć, że K. L. był 40-sto letnim, zdrowym mężczyzną, półtora razy cięższym od A. K.. Miał krępą budowę ciała. Szarpiąc kobietę spowodował powstanie na jej nadgarstkach podbiegnięć krwawych, natomiast na jego ciele nie wystąpiły żadne tego rodzaju obrażenia. W związku z tym podczas ewentualnej szamotaniny spowodowanej zastawieniem przez kobietę drogi wyjazdowej z lasu, wystarczyłoby, aby on ją odepchnął na pobocze, a już mógłby swobodnie odjechać. Także rzekomo wygłaszane przez nią groźby, że „pożałuje” (należy zakładać, iż miał on w przyszłości pożałować tego, że odrzucił jej propozycję zbliżenia fizycznego), nie mogły go wpędzić w panikę. Co prawda był on już karany, jednakże dotyczyło to przestępstw przeciwko mieniu i dlatego nie musiałby on obawiać się gołosłownych oskarżenia tej kobiety.

Czyn K. L. niewątpliwie doprowadził do skutku koniecznego dla zakwalifikowania go jako zabójstwa, gdyż A. K. w jego wyniku poniosła śmierć. Ponadto biorąc pod uwagę, ilość, a przede wszystkim, w jakie części ciała były kierowane ciosy nożem, to należy uznać, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim. Zadał on w sumie osiem pchnięć w obszary, w których nagromadzone są organy o kluczowym znaczeniu dla życia – serce, płuca, główne naczynia krwionośne. Należy podkreślić, że zadał on aż 4 ciosy w serce. Za przyjęciem, iż sprawca miał świadomość zadawania śmierci ofierze i chciał nastąpienia tego skutku, przemawia także fakt, iż podpalił jej ciało oblewając je uprzednio benzyną.

O tym, że śmierć A. K. była celem zadawania przez oskarżonego ciosów nożem, a nie jedynie dopuszczanym przez niego skutkiem stosowanej przemocy, świadczą wyniki sekcji zwłok pokrzywdzonej. Przeprowadzający ją biegli stwierdzili, że doznane przez A. K. rany serca całkowicie wykluczały możliwość przeżycia przez nią również w przypadku natychmiastowego udzielenia jej nawet najlepszej pomocy lekarskiej.

W świetle przeprowadzonych w sprawie dowodów należało przyjąć, iż zamiar, z jakim działał oskarżony K. L.zrodził się u niego nagle.W doktrynie i orzecznictwie rozróżnia się zamiar nagły (dolus repentinus) i zamiar przemyślany (dolus praemeditatus) jako dwie, podlegające różnej ocenie formy zamiaru bezpośredniego. Przyjmuje się, że zamiar nagły zostaje podjęty pod wpływem silnego bodźca (np. zagrożenia, dotkliwego ,a znieważenia), prowadząc do realizacji czynu bez jego planowania i określonych czynności przygotowawczych. Oznacza to mniejszy stopień winy niż w wypadku zamiaru przemyślanego, gdy sprawca z rozmysłem planuje i realizuje czyn zabroniony (zob. wyr. SN z 27 X 1995 r., Orz. Prok. i Pr. 1996, nr 4). Tak jest z reguły, ale nie zawsze, gdyż szybkość i łatwość podejmowania i realizowania zamiaru popełnienia przestępstwa może też świadczyć o niebezpiecznych cechach osobowości sprawcy, powiększając jego winę (zob.wyr. SN z 28 V 1975 r., OSNPG 1976, nr 1). Ocena „ciężkości” zamiaru nie może więc być schematyczna, lecz musi uwzględniać sytuację psychiczną sprawcy, jego motywację, sposób działania i okoliczności czynu (zob. A. Marek, Prawo karne, Warszawa 2005 r., s. 139).

Jak wynika z przeprowadzonej oceny dowodów zamiar kradzieży pieniędzy i biżuterii pojawił się u oskarżonego dopiero po śmierci A. K.. Stąd też ten czyn należało potraktować jako odrębne przestępstwo kradzieży z art. 278§1kk.

Przedmiotem ochrony przestępstwa kradzieży rzeczy ruchomej jest jej własność, posiadanie, inne prawa rzeczowe i obligacyjne. Z uwagi na okoliczność, że zakres pojęcia rzeczy ruchomej z art. 115 § 9 kk obejmuje także pieniądz (polski i obcy), inny środek płatniczy, a także dokument uprawniający do otrzymania sumy pieniężnej albo zawierający obowiązek wypłaty kapitału, odsetek, udziału w zyskach albo stwierdzenie uczestnictwa w spółce, to przedmiotem przestępstwa kradzieży jest własność, posiadanie, prawa rzeczowe i obligacyjne do tych rzeczy i dokumentów. – Grzegorz Łabuda – Komentarz do art. 278 Kodeksu Karnego, LEX 2014.

Przez zabór należy rozumieć wyjęcie rzeczy spod władztwa osoby nią władającej (właściciela, posiadacza lub dzierżyciela) i objęcie we własne władanie. Chodzi tutaj o faktyczne władztwo nad rzeczą, które w wyniku zaboru zostaje wbrew woli posiadacza naruszone. W swych konsekwencjach jednak zabór taki godzi w prawo własności, gdyż sprawca zaboru działa w celu przywłaszczenia zabranej rzeczy, tj. włączenia jej do swego stanu posiadania lub bezprawnego rozporządzenia nią na rzecz innej osoby. Należy podkreślić, że stanowiący istotę kradzieży zabór następuje bezprawnie, bez żadnej ku temu podstawy i bez zgody właściciela lub osoby, której mienie (rzecz) zabrano - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 grudnia 1998 r.,
IV KKN 98/98.

Kradzież jest przestępstwem umyślnym o charakterze kierunkowym, którego można dopuścić się jedynie w zamiarze bezpośrednim - w celu przywłaszczenia ( animus rem sibi habendi). Cel przywłaszczenia oznacza zamiar postąpienia z przedmiotem zaboru tak, jakby się było jego właścicielem (włączenia do swego stanu posiadania, sprzedaży, zużycia, podarowania innej osobie, a nawet porzucenia) - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 maja 1999 r.,V KKN 406/97.

Wartość przedmiotu zaboru ustala się w odniesieniu do czasu jego dokonania, a nie czasu orzekania - wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 15 września 1994 r., II AKr 277/94. Wartość tę stanowi jedynie suma zagarniętych pieniędzy lub rzeczy, bez wliczania elementów szkody przewyższającej tę wartość, w szczególności utraconych korzyści - wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 17 kwietnia 1992 r., II AKa 201/91.

Sam fakt kradzieży pieniędzy i biżuterii wynika z samych wyjaśnień oskarżonego. Jakkolwiek co do ich zaboru wycofał się on w swojej relacji podczas rozprawy, to jednak z przyczyn wskazanych przy ocenie jego wyjaśnień Sąd odmówił wiary takim wyjaśnieniom. Przy ustaleniu wysokości zabranych pieniędzy Sąd z jednej strony oparł się na zeznaniach świadka J. S., z których wynikało, że w dniu śmierci jej matka mogła posiadać przy sobie ok. 500 zł, a z drugiej strony wyjaśnieniach oskarżonego, który oceniał to na kwotę 400 zł. Jeśli zaś chodzi o wartość złotego łańcuszka z krzyżykiem Sąd oparł się na zeznaniach J. S..

Sąd nie przypisał oskarżonemu zaboru samej torebki z zawartością, która została znaleziona w zaroślach położonych na tzw. górkach w okolicy ul. (...), albowiem jej zabór z miejsca zdarzenia nie miał na celu uzyskania korzyści majątkowej, lecz miał na celu uniemożliwienie identyfikacji pokrzywdzonej. Wprawdzie oskarżony przeczył temu, aby tę torebkę zabierał to jednak Sąd nie dał mu wiary. Trudno byłoby bowiem uznać za przypadek to, że wspomniane miejsce jest położone w niedalekiej odległości od bloku nr 1 przy ul. (...), w którym w omawianym okresie mieszkał oskarżony. W ocenie Sądu nie ma podstaw do zakładania, że jakaś osoba nie będąca sprawcą zbrodni zabrała z miejsca jej dokonania torebkę ofiary i przypadkiem wyrzuciła ją w zarośla w okolicy miejsca pobytu sprawcy.

Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, że wina oskarżonego K. L. nie budzi żadnych wątpliwości i polegała na tym, że w dniu 14 sierpnia 2013 r. między godziną 16 a 17 w miejscowości A.
gm. D. na terenie obszaru leśnego nr (...), działając z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia A. K., zadał jej nożem osiem ciosów w klatkę piersiową i szyję powodując obrażenia ciała w postaci rany kłutej i ciętej szyi oraz sześciu ran kłutych klatki piersiowej po stronie lewej i prawej, które uszkodziły dwa żebra, miąższ płuc i mięsień sercowy, a w konsekwencji zgon na skutek wykrwawienia z uszkodzonych naczyń i narządów klatki piersiowej, po czym podpalił jej ciało używając substancji łatwopalnej w postaci benzyny silnikowej, to jest popełnienia czynu z art. 148 § 1 kk i za to na podstawie tego przepisu Sąd skazał go na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Nadto jego wina polegała na tym, że w dniu 14 sierpnia 2013 r. około godziny 17 w miejscowości A. gm. D. na terenie obszaru leśnego numer (...), po dokonanym zabójstwie A. K. zabrał jej w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 400 zł, złoty łańcuszek z zawieszką w postaci krzyża o wartości nie mniejszej niż 600 zł oraz 4 pierścionki o nieustalonej wartości, to jest popełnienia czynu z art. 278 § 1 kk i za to na podstawie tego przepisu Sąd wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności.

Sąd wymierzając K. L. karę miał na uwadze, iż główną dyrektywą płynącą z treści art. 53 kk jest, aby kara nie przekraczała stopnia zawinienia. A nadto uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynu oraz cele prewencji indywidualnej, jak i generalnej, uzmysławiając nieuchronność kary i niecelowość popełniania przestępstw.

Jako okoliczność łagodzącą Sąd potraktował jedynie fakt, że nie kwestionował on samego faktu zadania śmiertelnych ciosów nożem.

Okolicznościami obciążającymi, jakie Sąd wziął pod uwagę wymierzając oskarżonemu karę było przede wszystkim wysoka społeczna szkodliwość czynu oskarżonego, K. L. swoim zachowaniem godził w jedno z najistotniejszych chronionych prawem dóbr, jakim jest życie człowieka, którego on nieodwracalnie pozbawił pokrzywdzoną, która była osobą, w średnim wieku, była matką, babcią, powodując jednocześnie straty moralne u jej najbliższej rodziny, sposób działania, przede wszystkim sposób zaatakowania nie spodziewającej się niczego pokrzywdzonej, która nie miała żadnych szans na podjęcie jakiejkolwiek obrony, działanie w brutalny sposób, z niczym nie uzasadnioną agresją, w stosunku do osoby, której dobrze nie znał. Oskarżony, zaatakował, bowiem bezbronną kobietę z użyciem wyjątkowo niebezpiecznego narzędzia, jakim jest nóż. Zadanie 4 ciosów w samo serce uniemożliwiało pokrzywdzonej jakąkolwiek ucieczkę, czy skuteczną obronę. Taki sposób zachowania spowodował, że pokrzywdzona pozostała praktycznie bez szans na przeżycie, zwłaszcza przy takiej ilości i przede wszystkim lokalizacji samych ciosów. Oskarżony nie poprzestał na jej zabiciu, lecz dla zatarcia śladów zdecydował się na podpalenie jej zwłok. Takie podpalenie dla osób najbliższych stanowiło dodatkową krzywdę, a wręcz traumę. W naszej bowiem kulturze, sam pochówek odgrywa wyjątkową rolę, gdzie moment pożegnania ze zmarłym często odbywa się przy otwartej trumnie. Takie zachowanie oskarżonego ocenić należy jako szczególnie naganne. Przekonuje to, zdaniem Sądu o konieczności wyjątkowo surowego potraktowania oskarżonego. W ocenie Sądu świadczy to o dużym poczuciu bezkarności oskarżonego i o tym, że nie ma on poszanowania dla podstawowych norm prawnych, społecznych i moralnych. Oskarżony pozbawił życia bezbronną kobietę praktycznie z ,,zimną krwią”. Oskarżony na rozprawie z tego powodu nie wyraził rzeczywistej skruchy, a wręcz przeciwnie przed Sądem kreował się na ofiarę ataku ze strony pokrzywdzonej. Jako okoliczność obciążającą Sąd również potraktował jego uprzednią karalność (k.793). Sąd miał na uwadze, iż poprzednie przestępstwa były skierowane przeciwko mieniu, a zatem zupełnie innemu dobru chronionemu prawem, niemniej jednak wskazuje na brak poszanowania obowiązującego porządku prawnego, czemu oskarżony dobitnie dał wyraz obecnym swoim zachowaniem. Co więcej należy zaznaczyć , iż zarzucanego mu w niniejszym postępowaniu czynu, oskarżony dopuścił się po 2 latach od odbycia poprzedniej kary pozbawienia wolności.

Należy mieć również na uwadze, iż wprawdzie oskarżony działał w ramach zamiaru nagłego, będącego formą zamiaru bezpośredniego, który co do zasady nie jest poprzedzony starannym przemyśleniem czynu, a kierowany jest w przeważającej mierze emocjami, pod wpływem impulsu. Jednakże jego zachowanie po dokonaniu czynu, podpalenie zwłok świadczy już o bardziej przemyślanym, pozbawionym emocji zaplanowanym działaniu. Nie może przy tym z pola widzenia umknąć fakt, iż w żadnym momencie oskarżony nie starał się udzielić pomocy pokrzywdzonej, czy też wezwać pomocy, co wskazuje na bezlitosny charakter, tym bardziej wobec osoby, która żadnej krzywdy mu nie wyrządziła.

Fakt, że po dokonaniu tak makabrycznej zbrodni oskarżony wyjeżdża na wakacje i zachowuje się tak, jakby nic się nie stało świadczy o tym, że życie ludzkie nie przedstawia dla niego żadnej wartości.

Niewątpliwie kara 25 lat pozbawienia wolności stanowi po karze dożywotniego pozbawienia wolności drugą pod względem surowości karę, mającą również charakter eliminacyjny. Trudno bowiem mówić, wobec tak długiego okresu przebywania w warunkach izolacji o funkcji resocjalizacyjnej. Dlatego też karę tę należy stosować z dużą ostrożnością, w sytuacji gdy okoliczności obciążające przeważają nad łagodzącymi.

Sąd podziela stanowisko wyrażone przez Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 15 maja 2003 roku, II AKa 86/03, że kara 25 lat pozbawienia wolności jako kara wyjątkowa powinna być wymierzana jedynie wtedy, gdy niewystarczające jest orzeczenie kary 15 lat pozbawienia wolności. Podobnie zresztą wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 16 grudnia 1997 roku, II AKa 166/97, który nadto wskazał, iż kara ta wymierzona może być, gdy w konkretnej sprawie ustalony został szczególnie wysoki stopień społecznego niebezpieczeństwa przypisanej zbrodni, głębokie zdemoralizowanie sprawcy, gdy okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi i tylko w przypadku, w którym nawet kara 15 lat pozbawienia wolności nie byłaby wystarczająca dla realizacji wszystkich celów kary.

Przenosząc powyższe na grunt analizowanej sprawy należy uznać, że ze względu na sposób działania oskarżonego, świadomy, brutalny, bez powodu, w zamiarze bezpośrednim – przypisany oskarżonemu czyn nosi cechy rażąco wysoko społecznie szkodliwego i zawinionego.

Biegli psychiatrzy stwierdzili u oskarżonego osobowość nieprawidłową ze spłyceniem uczuciowości wyższej, postawą egocentryczną, spłyceniem lęku społecznego w tym lęku przed karą, częstym przerywaniem konstruktywnej działalności, oczekiwaniem natychmiastowej gratyfikacji emocjonalnej na zasadzie tu i teraz, bez oglądania się na odległe skutki swego postępowania.

Reasumując dotychczasowy sposób życia jak i wydane opinie należy uznać, iż K. L. jest osobą predestynowaną do zachowań przedwczesnych, nadmiernie brutalnych i nie akceptowanych społecznie, zaś w swoim postępowaniu nie kieruje się powszechnie uznawanymi normami etycznymi i moralnymi. Stwarza on znaczne zagrożenie społeczne, co rodzi konieczność długotrwałego oddziaływania penitencjarnego.

Uwzględniając charakter i nagromadzenie okoliczności obciążających Sąd uznał, iż kara ta będzie adekwatna do wagi popełnionego czynu i nie będzie nosić cech nadmiernej represji wobec oskarżonego.

Oskarżony dopuścił się czynu o najwyższym stopniu społecznej szkodliwości, dodatkowo jego działanie było wyjątkowo odrażające. Zaatakował kobietę, którą spotkał zaledwie kilkukrotnie wcześniej. Sposób zadania ciosów oraz użyte narzędzie powodowały, że A. K.nie miała możliwości bronienia się przed atakiem. Szybkość działania i łatwość podjęcia decyzji świadczą o tym, że oskarżony całkowicie lekceważył podstawowe normy obowiązujące w społeczeństwie. Ponadto okoliczności czynu wskazują, iż życie innej osoby nie przedstawia dla niego wyższej wartości, skoro z taką łatwością był wstanie go pozbawić pokrzywdzoną. Ponadto już po tym jak pokrzywdzona leżąc na ziemi przestała dawać znaki życia, sprawca oblał jej ciało benzyną i je podpalił.

Reasumując okoliczności popełnienia czynu, jak i zachowanie oskarżonego bezpośrednio po jego popełnieniu, nie podjęcie nawet prób udzielenia pomocy pokrzywdzonej, miały decydujące znaczenie dla uznania, iż jedyną adekwatną sankcją będzie wymierzenie kary 25 lat pozbawienia wolności.

Łagodniejsze rozstrzygnięcie nie stanowiłoby należnej sankcji, a wręcz wskazywałoby na pobłażliwe traktowanie sprawcy, która z pogardą potraktował najważniejsze dobro jakim jest życie ludzkie. Nie można również zapomnieć o celu prewencji generalnej jaki ma spełniać orzeczona kara. Koniecznym jest wskazanie społeczeństwu, iż za najcięższe czyny sprawcę spotyka zasłużona kara.

Sąd, ustosunkowując się do wniosków oskarżyciela publicznego i posiłkowego, co do wymierzenia oskarżonemu kary dożywotniego pozbawienia wolności uznał, iż propozycja ta razi nadmierną represyjnością.

Kara dożywotniego pozbawienia wolności to najsurowsza z kar przewidzianych w naszym ustawodawstwie karnym. Kara ta jest de facto surogatem kary śmierci. Przejmuje ona bowiem funkcję zabezpieczenia społeczeństwa przed najgroźniejszymi przestępcami, jak również "czyni zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości w razie popełniania najcięższych przestępstw. Nie licząc zakazu, o którym mowa w art. 54 § 2, kodeks nie zawiera szczególnych dyrektyw sądowego wymiaru kary odnoszących się do kary dożywotniego pozbawienia wolności. W szczególności nie nadaje jej charakteru wyjątkowego na podobieństwo statusu, jaki dla kary śmierci przewidywał k.k. z 1969 r. Karę dożywotniego pozbawienia wolności jako najsurowszą z kar przewidzianych w kodeksie wolno orzec tylko wówczas, gdy dozwala na to (odpowiednio wysoki) stopień winy, a in concreto żadna inna kara przewidziana w sankcji nie spełniłaby indywidualno- lub generalnoprewencyjnych celów kary określonych w art. 53 § 1. Skoro kara dożywotniego pozbawienia wolności zajęła w katalogu kar obowiązującego kodeksu miejsce kary śmierci to wydaje się, że również do tej kary mogą się stosować, naturalnie mutatis mutandis, niektóre wskazówki wymiaru kary kary śmierci, wypracowane w orzecznictwie pod rządami k.k. z 1969 roku. Kara dożywotniego pozbawienia wolności może być karą adekwatną tylko w stosunku do sprawców takich przestępstw zagrożonych tą karą oraz karami łagodniejszymi, które charakteryzują się określoną wyjątkowością na tle innych przestępstw tego samego typu. Jednym z warunków dopuszczalności wymierzenia tej kary jest w szczególności bardzo wysoki stopień winy w rozumieniu art. 53 § 1 kodeksu karnego. Orzeczenia kary dożywotniego pozbawienia wolności nie legitymuje dostatecznie samo tylko ustalenie, że rozpatrywane przestępstwo jest zbrodnią wyjątkowo oburzającą. Konieczne jest ponadto skrupulatne rozważenie całokształtu okoliczności mających znaczenie dla wymiaru kary, w tym zbadanie, czy w sprawie zachodzą jedynie okoliczności obciążające czy również łagodzące, a także dokonanie wszechstronnej oceny osobowości sprawcy. Kierowanie się wyłącznie obrazem strony przedmiotowej zbrodni prowadziłoby do tego, że wszelka kara - a kara dożywotniego pozbawienia wolności w szczególności - byłaby jedynie prymitywnie pojmowanym odwetem, co w sposób oczywisty naruszałoby najbardziej elementarne standardy prawa karnego w państwie demokratycznym. Ustalenie, że stopień społecznej szkodliwości oraz stopień winy są w przypadku danej zbrodni bardzo wysokie, jest wprawdzie przesłanką konieczną, ale nie jest przesłanką wystarczającą wymierzenia kary dożywotniego pozbawienia wolności. Nawet najwyższy stopień społecznej szkodliwości oraz winy nie uprawnia do orzeczenia tej kary, jeżeli wzgląd na wszystkie okoliczności wpływające na wymiar kary wskazuje, że kara łagodniejszego rodzaju, tj. kara "terminowego" pozbawienia wolności albo kara 25 lat pozbawienia wolności zaspokoi potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa, a także osiągnie cele wychowawcze oraz zapobiegawcze w stosunku do sprawcy. Sięgając po karę dożywotniego pozbawienia wolności sąd powinien wyczerpująco rozważyć, a następnie szczegółowo uzasadnić, dlaczego konieczna jest trwała izolacja sprawcy w zakładzie karnym (co jest praktycznie równoznaczne z trwałą eliminacją, gdy chodzi o udział w znakomitej większości przejawów życia społecznego), a więc wykazać, że łagodniejsze kary izolacyjne przewidziane w sankcji nie mogłyby spełnić celów kary określonych w art. 53 § 1. Jako karę najsurowszą, dożywotnie pozbawienie wolności wolno orzekać tylko wówczas, gdy brak w sprawie jakichkolwiek okoliczności łagodzących, a wzgląd na charakter sprawcy i jego szczególne aspołeczne właściwości każe wnosić, że żadna inna kara nie uchroni przed nim społeczeństwa.

W świetle wcześniejszych rozważań, przy istnieniu okoliczności łagodzącej w postaci przyznania się do zadania śmiertelnych ciosów oraz tego, że w przeszłości oskarżony nigdy nie był karany za przestępstwa p-ko życiu Sąd uznał, iż wymierzenie kary dożywotniego pobawienia wolności byłoby karą za surową.

Odnośnie kradzieży Sąd uznał za okoliczność obciążającą przede wszystkim uprzednią karalność oskarżonego za przestępstwa p-ko mieniu oraz fakt, że do przedmiotowej kradzieży doszło po zabiciu pokrzywdzonej i spaleniu jej zwłok.

Na podstawie art. 88 kk w miejsce wyżej orzeczonych kar jednostkowych oskarżonemu K. L. wymierzono karę łączną 25 lat pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczono oskarżonemu na poczet kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 21 sierpnia 2013 r.

Na podstawie art. 46 § 1 kk Sąd orzekł od oskarżonego tytułem zadośćuczynienia za doznana krzywdę: na rzecz J. S. kwotę 50.000 zł, a na rzecz D. N. i R. S. kwoty po 20.000 zł.

Należy wskazać, że istota środka karnego przewidzianego w art. 46 § 1 kk polegającego na obowiązku naprawienia szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę opiera się na założeniu, że jednym z celów procesu karnego jest rozwiązanie konfliktu pomiędzy sprawcą, a pokrzywdzonym, a sposobem rozwiązania czy złagodzenia tego konfliktu jest między innymi naprawienie szkody wyrządzonej przestępstwem (kompensacyjna funkcja prawa karnego) - wyrok Sądu Najwyższego z 23 lipca 2009 r., V KK 124/09. Orzeczenie obowiązku naprawienia szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę jest obligatoryjne w przypadku złożenia wniosku o orzeczenie tego środka przez pokrzywdzonego lub inną osobę uprawnioną. Pojęcia szkody i krzywdy należy definiować tu zgodnie z cywilistycznym ich rozumieniem, tj. szkodę jako uszczerbek majątkowy (materialny), zaś krzywdę jako uszczerbek niemajątkowy (niematerialny); tym samym na "wyrównanie" tego drugiego uszczerbku używać należy terminu "zadośćuczynienie", podczas gdy odszkodowanie obejmuje naprawienie szkody jako uszczerbku majątkowego.

Niewątpliwie zabójstwo dokonane przez K. L. spowodowało powstanie krzywdy po stronie J. S., D. N. i R. S.. Każda z nich straciła w osobie A. K. najbliższego członka rodziny. Dla pierwszej z nich była to matka, dla drugiej siostra, a dla trzeciej córka. Sąd uznał, że cierpienie doznane przez J. S. w związku ze śmiercią pokrzywdzonej było znacznie większe niż wspomnianych jej ciotki oraz babki, gdyż była ona z A. K. w znacznie bliższych relacjach. J. S. przyjęła swoją matkę oraz przyrodnią siostrę A. K. (1) do domu zajmowanego przez swoją rodzinę. Pokrzywdzona była jej za to bardzo wdzięczna i starała się jej to możliwie najlepiej wynagrodzić poświęcając swój wolny czas na opiekę nad jej dziećmi. O tym jak bardzo J. S. troszczyła się o swoją matkę może świadczyć fakt, że wraz z mężem przystąpili do poszukiwania jej niedługo po upływie czasu, gdy planowo miała wrócić z pracy do domu. Jeździli po drodze między domem a przystankiem busa w B., byli na przystanku busa w B., wypytywali o pokrzywdzoną kierowców autobusów oraz współpracownice. Wszystkie te okoliczności oraz zachowanie J. S. w toku całego postępowania karnego wskazują jak wielkiego doznała cierpienia w związku z zabójstwem A. K.. Z tego względu Sąd uznał, że zadośćuczynienie w kwocie 50.000 zł będzie właściwym świadczeniem ze strony oskarżonego na jej rzecz.

Także D. N. oraz R. S. przeżyły śmierć pokrzywdzonej. Ich jednak kontakty z pokrzywdzoną nie były tak zażyłe, jak w przypadku J. S..Z tego względu Sąd uznał, że każda z nich powinna otrzymać od oskarżonego zadośćuczynienie w kwocie po 20.000 zł.

Sąd uwzględnił powództwo na rzecz małoletniej córki pokrzywdzonej A. K. (1) z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w całości tj. w kwocie 100000 zł. Dla tej osobyA. K. była najbliższym członkiem rodziny, na którego mogła liczyć w każdej sytuacji, od którego otrzymywała wszelką opiekę i miłość. Pokrzywdzona zdecydowała się nie wiązać z żadnym mężczyzną, aby mieć możliwość poświęcenia całego wolnego czasu dla swojej rodziny, w tym szczególnie dla A. K. (1). Na skutek przedmiotowej zbrodni w swoim dalszym życiu nie będzie ona mogła liczyć na wsparcie tego jedynego rodzica. Z tego względu zadośćuczynienie w kwocie 100.000 zł będzie adekwatne do rozmiaru doznanej przez nią krzywdy.

Na podstawie art. 415 § 3 kpk Sąd pozostawił jednak bez rozpoznania powództwo cywilne w pozostałej części czyli w przedmiocie odszkodowania, gdyż rozstrzygnięcie w tym przedmiocie wymagałoby obszernego postępowania dowodowego znacznie przedłużającego postępowanie w niniejszej sprawie karnej. Tym bardziej, że w chwili obecnej J. S. jako rodzina zastępcza otrzymuje na zaspokojenie potrzeb A. K. (1) kwotę ok. 2000 zł.

Na podstawie art. 13 ust. 1 ustawy z dnia z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych zasądzono od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 5.000 zł tytułem wpisu od zasądzonego roszczenia.

Na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity Dz. U. 1983 r. Nr 49 poz. 223 ze zmianami) Sąd zwolnił oskarżonego od uiszczenia opłaty sądowej i kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa, uznając, że uiszczenie ich byłoby dla niego zbyt uciążliwe ze względu na sytuację majątkową i rodzinną.