Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 242/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 lutego 2015 r.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku w II Wydziale Karnym w składzie

Przewodniczący

SSA Dariusz Czajkowski (spr.)

Sędziowie

SSA Nadzieja Surowiec

SSA Andrzej Ulitko

SSA Leszek Kulik

SSA Jerzy Szczurewski

Protokolant

Barbara Mosiej

przy udziale - Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Janusza Kordulskiego

po rozpoznaniu w dniu 11 lutego 2015 r.

sprawy A. K. (1) s. E.

oskarżonego z art. 148 § 1 k.k., 13 § 1 k.k. w zw. z art.148 § 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., art. 288 § 1 k.k., 13 § 1 k.k. w zb. z art. 163 § 1 pkt. 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11§ 2 k.k., art. 160 § 1 k.k. w zb. z art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.;

z powodu apelacji wniesionej przez obrońców oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku

z dnia 9 czerwca 2014 r., sygn. akt III K 8/14

I.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

1)  w pkt 1 wyroku przed zwrotem ,, ilości co najmniej 0,3 – 0,5 g” dodaje słowa ,,łącznej”

2)  w pkt 2 wyroku zwrot ,,co najmniej od 21 stycznia 2005 r.” zastępuje zwrotem ,,nie wcześniej niż od 21 stycznia 2005 r.”;

3)  w pkt 3 wyroku przyjmuje, iż czyn ten został popełniony w niedzielę, w bliżej nieustalonej dacie w styczniu 2006 r., a nadto eliminuje z opisu tego czynu zwroty ,,przy użyciu dorobionych kluczy”, oraz ,,narzędzia dwuszczękowego typu metalowe szczypce oraz”;

4)  z pkt 4 wyroku eliminuje zwrot ,,przy użyciu dorobionych kluczy”;

5)  z pkt 5 wyroku eliminuje zwrot ,,przy użyciu dorobionych kluczy oraz wykorzystując nieobecność właścicieli budynku,”;

6)  z pkt 7 wyroku eliminuje zwrot ,,z racji spotkań rodzinnych a także przy użyciu dorobionych kluczy wykorzystując nieobecność właścicieli budynku,”;

II.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

III.  zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych postępowania odwoławczego.

UZASADNIENIE

Po uchyleniu przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku orzeczeniem z dnia 22 listopada 2013 r., sygn. akt II AKa (...), części wyroku Sądu Okręgowego w Białymstoku z dnia 14 czerwca 2013 r., sygn. akt III K (...), A. K. (1) stał obecnie pod zarzutem popełnienia następujących przestępstw:

I.  W okresie od bliżej nieustalonego dnia, a co najmniej od 24 czerwca 2004 r. do 10 sierpnia 2004 r. w miejscowości G., działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia I. K. dokonał jej zabójstwa działając ze szczególnym okrucieństwem w ten sposób, że wykorzystując możliwość dostępu do posesji przy ul. (...), należącej do I. i J. K., z racji spotkań rodzinnych, a także pod nieobecność właścicieli posesji przy użyciu dorobionych kluczy, w bliżej nieustalonych okolicznościach, co najmniej dwukrotnie wprowadził do pokarmu rtęć nieorganiczną, najprawdopodobniej w postaci chlorku rtęci, w ilości co najmniej 0,3 – 0, 5 g – w celu jej spożycia przez I. K., która w wyniku tego doznała przewlekłego zatrucia rtęcią, a kumulująca się w jej organizmie rtęć doprowadziła do postępującego uszkodzenia narządów miąższowych: mózgu, nerek, wątroby i serca skutkującego ostatecznie ich niewydolnością, przy czym w dniu 27.06.2004 r. z powodu ostrych bólów brzucha, uporczywych wymiotów i biegunki, będących objawami zatrucia chlorkiem rtęci, I. K. została hospitalizowana z rozpoznaniem między innymi ostrego zapalenia błony śluzowej żołądka i jelit, wrzodów żołądka, stanu zapalnego dwunastnicy i żylaków przełyku, a w dniu 07.08.2004 r., pokrzywdzona ponownie została hospitalizowana w stanie śpiączki z arefleksją, poprzedzonej silnymi wymiotami, po czym na skutek przewlekłego zatrucia rtęcią podana drogą doustną doszło u niej do niewydolności wielonarządowej, między innymi obrzęku mózgu, niewydolności nerek (bezmocz), marskości wątroby, przewlekłego zapalenia błony śluzowej jelita cienkiego, zapalenia trzustki co spowodowało niewydolność krążeniowo – oddechową objawiającą się niedokrwieniem mięśnia sercowego, czyli zawałem mięśnia sercowego, skutkującego śmiercią I. K. w dniu 10 sierpnia 2004 r.,

tj. o czyn z art. 148 § 2 pkt 1 k.k.

II.  W okresie od bliżej nieustalonego dnia, a co najmniej od 21 stycznia 2005 r. do 8 września 2009 r. w miejscowości G., działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia J. K., M. i L. I. oraz w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia M. i W. I. usiłował dokonać ich zabójstwa w ten sposób, że wykorzystując możliwość dostępu do domu mieszkalnego przy ul. (...) należącego do M. i L. I. oraz do domu mieszkalnego przy ul. (...), należącego do J. K., pod nieobecność właścicieli posesji przy użyciu dorobionych kluczy, a także z racji spotkań rodzinnych, w bliżej nieustalonych okolicznościach, poprzez kilkukrotne rozlanie rtęci metalicznej i dimetylortęci doprowadził do skażenia lewego narożnika pomieszczeń sypialni J. K. oraz dwóch pomieszczeń – dawnej i obecnej sypialni M. i L. I., w wyniku czego J. K., M., L. i małoletni M. i W. I. na skutek przebywania w tych pomieszczeniach, zostali poddani toksycznym oddziaływaniom par rtęci wchłanianych drogą inhalacyjną i przez skórę, lecz zamierzonego celu zatrucia prowadzącego do śmierci pokrzywdzonego nie osiągnął z uwagi na zatrzymanie go w dniu 8 września 2009r., przez policję, przy czym J. K. na skutek wdychania par rtęci doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – przewlekłego zatrucia rtęcią, pod postacią zespołu psychoorganicznego, stanowiącą ciężką chorobę długotrwałą, zaś L. I. na skutek wdychania par rtęci doznał przewlekłego zatrucia rtęcią, pod postacią zespołu lękowego (pseudoneurastenicznego) na podłożu organicznym co stanowi rozstrój zdrowia na czas powyżej 7 dni oraz w okresie od lipca 2008 r., do 8 września 2009 r., działając w zamiarze ewentualnym naraził E. J. na skutek przebywania w skażonym pomieszczeniu domu mieszkalnego przy ul. (...), może zostać narażona na toksyczny wpływ par rtęci prowadzący do zatrucia organizmu i na powyższe się godził,

tj. o czyn z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

III.  W dniu 20 stycznia 2006 r., w miejscowości G., działając w sposób umyślny, wykorzystując możliwość dostępu do budynku mieszkalnego przy ul. (...), należącego do M. i L. I. przy użyciu dorobionych kluczy oraz wykorzystując nieobecność właścicieli, dokonał zniszczenia mienia we wskazanym budynku mieszkalnym, w ten sposób, że przy użyciu bliżej nieustalonego narzędzia dwuszczękowego typu metalowe szczypce oraz narzędzia jednoostrzowego typu nóż, przeciął część gumową przewodu doprowadzającego wodę do spłuczki wc w łazience na piętrze budynku, w wyniku czego doszło do zalania wodą podłogi w tej łazience oraz sufitów, ścian i podłóg we wszystkich pomieszczeniach na parterze i w piwnicy budynku, co skutkowało tym, że pomieszczenia te nie nadawały się do użytku, wymagały wielomiesięcznego suszenia, a następnie malowania ścian i naprawy podłóg na parterze budynku co spowodowało łączne straty w wysokości nie mniejszej niż 13.518 złotych na szkodę M. i L. I.,

tj. o czyn z art. 288 § 1 k.k.

IV.  W dniu 30 kwietnia 2006 roku w miejscowości G., działając w sposób umyślny, wykorzystując możliwość dostępu przy użyciu dorobionych kluczy do budynku mieszkalnego przy ul. (...), połączonego z garażem, w którym zaparkowany był samochód marki S. (...) nr rej. (...), należący do M. i L. I., wykorzystując nieobecność właścicieli posesji, dokonał uszkodzenia wymienionego pojazdu, w ten sposób, że po odkręceniu korka wlewu oleju wsypał do niego piasek, w wyniku czego doszło do zatarcia silnika w samochodzie, co spowodowało straty w wysokości nie mniejszej niż 6.000 zł na szkodę M. i L. I.,

tj. o czyn z art. 288 § 1 k.k.

V.  Działając od bliżej nieustalonego dnia do 24 grudnia 2007 roku w miejscowości G., usiłował sprawdzić w dniu 24.12.2007 roku zdarzenie, zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach mające postać pożaru w ten sposób, że wykorzystując możliwość dostępu do budynku mieszkalnego przy ul. (...), należącego do M. i L. I. przy użyciu dorobionych kluczy oraz wykorzystując nieobecność właścicieli budynku, w ten sposób, że przy użyciu urządzenia zapalającego wzniecił ogień na strychu budynku, w wyniku czego spaleniu uległa konstrukcja drewniana dachu i połać dachu, podłoga strychu oraz sufit i wyposażenie poddasza, lecz zamierzonego celu spowodowania pożaru nie osiągnął z uwagi na brak rozprzestrzeniania się ognia na niskie kondygnacje oraz zauważenie płomieni na zewnętrznej stronie dachu, zaalarmowanie straży pożarnej i podjętą akcję gaśniczą w wyniku czego spowodował zniszczenie strychu, poddasza oraz poszycia dachowego w wymienionym budynku mieszkalnym, co spowodowało straty w wysokości nie mniejszej niż 50 tys. zł na szkodę M. i L. I.,

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 163 § 1 pkt. 1 k.k. w zb. z art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

VI.  Działając od bliżej nieustalonego dnia do 24 kwietnia 2009 roku w miejscowości G. przy ul. (...), usiłował sprowadzić w dniu 24 kwietnia 2009 roku o godzinie 1.32 zdarzenie, zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach mające postać pożaru w ten sposób, że posłużył się urządzeniem zapalającym złożonym z mieszaniny pirotechnicznej, butelki plastikowej z substancjami łatwopalnymi w postaci toluenu i izomerów ksylenu, urządzeń elektrycznych w postaci baterii, zegarka elektronicznego, kabli elektrycznych oraz żarówki pozbawionej bańki szklanej, poprzez jego podłożenie w domu należącym do J. K., w sypialni pod łóżkiem i spowodował jego uaktywnienie o godzinie 1.32, poprzez elektroniczne urządzenie zwłoczne wykorzystujące zegarek elektroniczny, powodując zapalenie się mieszaniny pirotechnicznej przez rozgrzany żarnik żarówki, pozbawiony bańki szklanej, lecz zamierzonego celu spowodowania pożaru nie osiągnął z uwagi na wybudzenie pokrzywdzonych ze snu na skutek spalania mieszaniny pirotechnicznej, wyniesienie urządzenia zapalającego na zewnątrz domu i niewystarczające przepalenie od mieszaniny pirotechnicznej butelki, które nie doprowadziło do zapalania substancji łatwopalnej, w wyniku czego naraził, przebywających w tym czasie pod tym adresem, L. i M. I. (1) wraz z dwójką małoletnich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zb. z art. 163 § 1 pkt. 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

VII.  Działając od bliżej nieustalonego dnia do 10/11 czerwca 2009 roku w miejscowości G., usiłował sprowadzić w nocy z 10 na 11 czerwca 2009 roku zdarzenie, zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach mające postać pożaru w ten sposób, że wykorzystując możliwość dostępu do budynku mieszkalnego przy ul. (...), należącego do M. i L. I. z racji spotkań rodzinnych, a także przy użyciu dorobionych kluczy, wykorzystując nieobecność właścicieli budynku, w ten sposób, że przy użyciu urządzenia zapalającego wzniecił ogień na strychu budynku, podczas snu M. I. (1) i małoletnich dzieci W. i M. w wyniku czego doszło do miejscowego wypalenia elementów drewnianych w podłodze pomieszczenia strychu oraz częściowego wypalenia i osmalenia konstrukcji dachowej, lecz zamierzonego celu spowodowania pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach nie osiągnął z uwagi na reakcję M. I. (1) po wyczuciu zapachu dymu, ewakuację pokrzywdzonych, wezwanie straży pożarnej i ugaszenie ognia, przy czym swoim działaniem naraził pokrzywdzonych M., W. i M. I. (2) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz dokonał zniszczenia strychu oraz poszycia dachowego w wymienionym budynku mieszkalnym, co spowodowało straty w wysokości nie mniejszej niż 8 994 zł na szkodę M. i L. I.,

tj. o czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 163 § 1 pkt. 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zb. z art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Wyrokiem z dnia 9 czerwca 2014 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku w sprawie o sygn. akt III K 8/14:

1.  Oskarżonego A. K. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt I uznał za winnego tego, że w okresie od bliżej nieustalonego dnia, a co najmniej od 24 czerwca 2004 r. do 10 sierpnia 2004 r. w miejscowości G., działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia I. K. dokonał jej zabójstwa w ten sposób, że wykorzystując możliwość dostępu do posesji przy ul. (...), należącej do I. i J. K., w bliżej nieustalonych okolicznościach, co najmniej dwukrotnie wprowadził do pokarmu rtęć nieorganiczną, najprawdopodobniej w postaci chlorku rtęci, w ilości co najmniej 0,3 – 0,5 g – w celu jej spożycia przez I. K., która w wyniku tego doznała przewlekłego zatrucia rtęcią, a kumulująca się w jej organizmie rtęć doprowadziła do postępującego uszkodzenia narządów miąższowych: mózgu, nerek, wątroby i serca skutkującego ostatecznie ich niewydolnością, przy czym w dniu 27.06.2004 r. z powodu ostrych bólów brzucha, uporczywych wymiotów i biegunki, będących objawami zatrucia chlorkiem rtęci, I. K. została hospitalizowana z rozpoznaniem między innymi ostrego zapalenia błony śluzowej żołądka i jelit, wrzodów żołądka, stanu zapalnego dwunastnicy i żylaków przełyku, a w dniu 07.08.2004 r., pokrzywdzona ponownie została hospitalizowana w stanie śpiączki z arefleksją, poprzedzonej silnymi wymiotami, po czym na skutek przewlekłego zatrucia rtęcią podanej drogą doustną doszło u niej do niewydolności wielonarządowej, między innymi obrzęku mózgu, niewydolności nerek (bezmocz), marskości wątroby, przewlekłego zapalenia błony śluzowej jelita cienkiego, zapalenia trzustki co spowodowało niewydolność krążeniowo – oddechową objawiającą się niedokrwieniem mięśnia sercowego, czyli zawałem mięśnia sercowego, skutkującego śmiercią I. K. w dniu 10 sierpnia 2004 r., tj. popełnienia czynu z art. 148 § 1 k.k. i za to na mocy art. 148 § 1 k.k. skazał oskarżonego na karę dożywotniego pozbawienia wolności;

2.  Oskarżonego A. K. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt II uznał za winnego tego, że w okresie od bliżej nieustalonego dnia, a co najmniej od 21 stycznia 2005 r. do 8 września 2009 r. w miejscowości G., działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia J. K., M. i L. I. oraz w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia M. i W. I. usiłował dokonać ich zabójstwa w ten sposób, że wykorzystując możliwość dostępu do domu mieszkalnego przy ul. (...) należącego do M. i L. I. oraz do domu mieszkalnego przy ul. (...), należącego do J. K., w bliżej nieustalonych okolicznościach, poprzez kilkukrotne rozlanie rtęci metalicznej doprowadził do skażenia lewego narożnika pomieszczeń sypialni J. K. oraz dwóch pomieszczeń – dawnej i obecnej sypialni M. i L. I., w wyniku czego J. K., M., L. i małoletni M. i W. I. na skutek przebywania w tych pomieszczeniach, zostali poddani toksycznym oddziaływaniom par rtęci wchłanianych drogą inhalacyjną i przez skórę, lecz zamierzonego celu zatrucia prowadzącego do śmierci pokrzywdzonych nie osiągnął z uwagi na zatrzymanie go w dniu 8 września 2009r., przez policję, przy czym J. K. na skutek wdychania par rtęci doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – przewlekłego zatrucia rtęcią, pod postacią zespołu psychoorganicznego, stanowiącą ciężką chorobę długotrwałą, zaś L. I. na skutek wdychania par rtęci doznał przewlekłego zatrucia rtęcią, pod postacią zespołu lękowego (pseudoneurastenicznego) na podłożu organicznym co stanowi rozstrój zdrowia na czas powyżej 7 dni oraz w okresie od lipca 2008 r., do 8 września 2009 r., działając w zamiarze ewentualnym naraził E. J. na skutek przebywania w skażonym pomieszczeniu domu mieszkalnego przy ul. (...), może zostać narażona na toksyczny wpływ par rtęci prowadzący do zatrucia organizmu i na powyższe się godził, tj. popełnienia czynu z art. 13 §1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt 2 k.k w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zb. z art. 156 § 1 pkt. 2 k.k. w zb. z art. 157 § 1 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k skazał go, zaś na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności;

3.  Oskarżonego A. K. (1) uznał za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt III i za to na podstawie art. 288 § 1 k.k. skazał go na karę 1 (jednego) roku i 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności;

4.  Oskarżonego A. K. (1) uznał za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu w pkt IV i za to na podstawie art. 288 § 1 k.k. skazał go na karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności;

5.  Oskarżonego A. K. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt V uznał za winnego tego, że działając od bliżej nieustalonego dnia do 24 grudnia 2007 roku w miejscowości G., spowodował zniszczenie części budynku mieszkalnego przy ul. (...), należącego do M. i L. I., wykorzystując możliwość dostępu do tego budynku, przy użyciu dorobionych kluczy oraz wykorzystując nieobecność właścicieli budynku, w ten sposób, że przy użyciu urządzenia zapalającego wzniecił ogień na strychu budynku, w wyniku czego spaleniu uległa konstrukcja drewniana dachu i połać dachu, podłoga strychu oraz sufit i wyposażenie poddasza, który to pożar został ugaszony w wyniku podjętej akcji gaśniczej przez zaalarmowaną straż pożarną, w wyniku czego doszło do zniszczenia strychu, poddasza oraz poszycia dachowego w wymienionym budynku mieszkalnym, co spowodowało straty w wysokości nie mniejszej niż 50 tys. zł na szkodę M. i L. I., tj. popełnienia czynu z art. 288 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 288 § 1 k.k. skazał oskarżonego na karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

6.  Oskarżonego A. K. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt VI uznał za winnego tego, że działając od bliżej nieustalonego dnia do 24 kwietnia 2009 roku w miejscowości G. przy ul. (...), działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia M. i L. I. usiłował dokonać ich zabójstwa w ten sposób, że posłużył urządzeniem zapalającym złożonym z mieszaniny pirotechnicznej, butelki plastikowej z substancjami łatwopalnymi w postaci toluenu i izomerów ksylenu, urządzeń elektrycznych w postaci baterii, zegarka elektronicznego, kabli elektrycznych oraz żarówki pozbawionej bańki szklanej, poprzez jego podłożenie w domu należącym do J. K., w sypialni pod łóżkiem, w którym spali M. i L. I. i spowodował jego uaktywnienie 24 kwietnia 2009r. o godzinie 1.32, poprzez elektroniczne urządzenie zwłoczne wykorzystujące zegarek elektroniczny, powodując zapalenie się mieszaniny pirotechnicznej przez rozgrzany żarnik żarówki, pozbawiony bańki szklanej, lecz zamierzonego celu spowodowania pożaru i zabójstwa M. i L. I. nie osiągnął, bowiem nie doszło do wystarczającego przepalenia od mieszaniny pirotechnicznej butelki i zapalania substancji łatwopalnej, na skutek błędu konstrukcyjnego w tym urządzenia, przy czym oskarżony nie uświadamiał sobie, że dokonanie tego czynu jest niemożliwe ze względu na użycie środka nie nadającego się do popełnienia czynu zabronionego tj. użycie błędnie skonstruowanego urządzenia zapalającego, ponadto doszło do wybudzenia pokrzywdzonych ze snu na skutek spalania mieszaniny pirotechnicznej i wyniesienie urządzenia zapalającego na zewnątrz domu, a w wyniku wyżej opisanego działania naraził, przebywających w tym czasie w tym budynku małoletnich M. i W. I. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, tj. popełnienia czynu z art. 13 § 2 k.k. w zb. z art. 148 § 3 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 13 § 2 k.k. w zb. z art. 148 § 3 k.k. w zb. z art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. skazał oskarżonego, zaś na mocy art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 3 kk wymierzył mu karę 12 (dwunastu) lat pozbawienia wolności;

7.  Oskarżonego A. K. (1) w ramach czynu zarzucanego mu w pkt VII uznał za winnego tego, że działając od bliżej nieustalonego dnia do 10/11 czerwca 2009 roku w miejscowości G., spowodował zniszczenie budynku mieszkalnego przy ul. (...) należącego do M. i L. I. w nocy z 10 na 11 czerwca, wykorzystując możliwość dostępu do tego budynku z racji spotkań rodzinnych, a także przy użyciu dorobionych kluczy wykorzystując nieobecność właścicieli budynku, w ten sposób, że przy użyciu urządzenia zapalającego wzniecił ogień na strychu budynku, podczas snu M. I. (1) i małoletnich dzieci W. i M. w wyniku czego doszło do miejscowego wypalenia elementów drewnianych w podłodze pomieszczenia strychu oraz częściowego wypalenia i osmalenia konstrukcji dachowej, lecz z uwagi na reakcję M. I. (1) po wyczuciu zapachu dymu, doszło do ewakuacji domowników, wezwania straży pożarnej i ugaszenia ognia, przy czym swoim działaniem naraził przebywających w domu M., W. i M. I. (2) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz dokonał zniszczenia strychu oraz poszycia dachowego w wymienionym budynku mieszkalnym, co spowodowało straty w wysokości nie mniejszej niż 8 994 zł na szkodę M. i L. I., tj. popełnienia czynu z art. 160 § 1 k.k. w zb. z art. 288 § 1 k.k. i za to na podstawie art. 160 § 1 k.k. w zb. z art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. skazał oskarżonego, zaś na podstawie art. 288 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę 2 (dwóch) lat pozbawienia wolności;

8.  Na mocy art. 85 k.k., art. 88 k.k. wymierzył oskarżonemu A. K. (1) karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności;

9.  Na mocy art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczył oskarżonemu A. K. (1) okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie od dnia 8 marca 2011 r. do dnia 9 czerwca 2014 r.;

10.  Na mocy art. 46 § 1 k.k. zasądził od oskarżonego A. K. (1) tytułem zadośćuczynienia kwoty:

a) na rzecz J. K. za czyn z pkt 1 – 40.000 zł (czterdzieści tysięcy złotych), za czyn z pkt II - 30.000 zł (trzydzieści tysięcy złotych),

b) na rzecz M. I. (1) za czyn z pkt 1 – 40.000 zł (czterdzieści tysięcy złotych),

c) na rzecz L. I. za czyn z pkt 2 – 20.000 zł (dwadzieścia tysięcy złotych);

11.  Na mocy art. 46 § 1 k.k. zasądził od oskarżonego A. K. (1) tytułem naprawienia szkody w całości poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonych M. i L. małżonków I.:

- kwoty 13.518 zł (trzynaście tysięcy pięćset osiemnaście złotych) za czyn z pkt 3,

- kwoty 6.000 zł (sześć tysięcy złotych) za czyn z pkt. 4

- kwoty 3.557 zł (trzy tysiące pięćset pięćdziesiąt siedem złotych) za czyn z pkt. 7.

12.  Zasądził od oskarżonego A. K. (1) na rzecz oskarżycieli posiłkowych J. K., M. I. (1) i L. I. kwoty po 960 zł (dziewięćset sześćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

13.  Zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych.

Powyższy wyrok - w całości na korzyść oskarżonego – zaskarżyli jego obrońcy.

Obrońca oskarżonego – adw. A. R. zarzucił temu wyrokowi obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie:

1.  w zakresie czynu z pkt I wyroku

a.  art. 2 § 2 k.p.k. , art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, uwzględnieniu okoliczności wyłącznie obciążających oskarżonego i uznaniu wbrew zasadzie in dubio pro reo, że A. K. (1) dokonał śmiertelnego zatrucia I. K., podczas gdy materiał dowodowy zgromadzony w sprawie i występujące w nim luki oraz kwestie niewyjaśnione (m.in. wątpliwy motyw dokonania zbrodni, brak ustalenia kiedy i w jakiej formie oskarżony miałby podać chlorek rtęci pokrzywdzonej, w jaki sposób rtęć znalazła się w betonowej podłodze sypialni) nie dają możliwości ustalenia faktycznej, jednoznacznej wersji wydarzeń, a przez to skazania A. K. (1) za czyn mu przypisany;

b.  art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. i art. 193 § 1 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. poprzez oddalenie wniosku dowodowego obrony w zakresie przesłuchania lekarzy wykonujących badanie pośmiertne I. K., podczas gdy z opinii patomorfologicznej niezbicie wynika, że przyczyną zgonu pokrzywdzonej był zawał serca, a więc okoliczność stojąca w opozycji do wniosków płynących z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej J. Z. w zakresie przyczyn zgonu pokrzywdzonej, bez dostatecznego wyjaśnienia takiego stanowiska;

2.  w zakresie czynu z pkt II wyroku

a.  art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, uwzględnieniu okoliczności wyłącznie obciążających oskarżonego i uznaniu wbrew zasadzie in dubio pro reo, że A. K. (1) mógł mieć związek z rtęcią ujawnioną w lewym narożniku sypialni J. K. oraz dwóch pomieszczeń – dawnej i obecnej sypialni M. i L. I., podczas gdy dowody ujawnione w sprawie, a zwłaszcza badanie poziomu rtęci w moczu i krwi M. I. (1), dwójki jej małoletnich dzieci oraz J. K., przeprowadzone w krótkim okresie po zatrzymaniu oskarżonego jednoznacznie wykluczyły wyeksponowanie wymienionych osób na działanie substancji niebezpiecznych, a ponadto zachowanie przypisywane podsądnemu obiektywnie narażałoby na niebezpieczeństwo zatrucia wymienionymi substancjami jego małoletnią córkę i żonę, które bardzo często przebywały w domach pokrzywdzonych, co prowadzi do wniosku, że przyjęty przez Sąd ustalony łańcuch poszlak został rozerwany i winien skutkować odmiennym rozstrzygnięciem;

b.  art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. poprzez odstąpienie od ustosunkowania się do różnic występujących w poziomie rtęci wykrytych w organizmach każdego z pokrzywdzonych, zwłaszcza zaś braku jakiegokolwiek śladu tych substancji u M. I. (1), małoletnich W. i M. I. (2) oraz J. K. przy jednoczesnym uznaniu, że osoby te były narażone na działanie par rtęci w okresie ponad czterech lat, co skutkowało przyjęciem winy podsądnego w zakresie czynu z pkt 2 wyroku;

3.  w zakresie czynów z pkt 3-7 wyroku

art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, uwzględnieniu okoliczności wyłącznie obciążających oskarżonego i uznaniu wbrew zasadzie in dubio pro reo, że A. K. (1) dopuścił się zarzucanych mu czynów, podczas gdy niejasności wynikające z materiału dowodowego, a mianowicie brak wszystkich kluczy do domów pokrzywdzonych, brak urządzenia służącego do przecięcia wężyka, brak śladów urządzenia zapalającego na strychu domu rodziny I. (jako służącego do podpalenia), brak odcisków palców na urządzeniu ujawnionym dnia 24 kwietnia w połączeniu z nieustaleniem miejsca przebywania oskarżonego w dniu 20 stycznia 2006r. oraz daty wyjazdu na wypoczynek w czerwcu 2009 r. uniemożliwiają przypisanie winy w zakresie zarzucanych mu czynów

Stawiając powyższe zarzuty obrońca wniósł o:

-

zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego A. K. (1) od popełnienia zarzucanych mu czynów,

ewentualnie

-

uchylenie skarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w Białymstoku do ponownego rozpoznania.

Apelację od powyższego wyroku wniósł również adw. T. D., występujący w sprawie jako substytut drugiego z obrońców oskarżonego adw. J. O.. Zarzucił on temu wyrokowi:

I.  naruszenie art. 7 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 410 k.p.k. i art. 424 § 1 k.p.k. poprzez błędną wykładnię i nieprawidłowe zastosowanie przedmiotowych przepisów, naruszenie przez Sąd I Instancji zasady swobodnej kontrolowanej oceny dowodów, odwoływanie się w zakresie oceny dowodów i mających wynikać z nich poszlak, które ostatecznie stanowiły podstawę uznania winy oskarżonego A. K. (1) w dokonaniu zarzucanych mu czynów, do domniemań nie znajdujących odzwierciedlenia w całokształcie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego oraz do faktów nie znajdujących odzwierciedlenia w treści tych dowodów; również poprzez formułowanie kategorycznych wniosków w oparciu o te dowody w sytuacji gdy nie dają one podstaw do ustalenia poszlak w sposób niewątpliwy i tak:

w zakresie czynu z pkt. I a/o:

1.  Sąd I instancji rażąco dowolnie uznał za bezspornie ustaloną przyczynę śmierci I. K. przyjęcie przez wymienioną drogą doustną chlorku rtęci (co najmniej dwukrotnie, w ilości co najmniej 0,3 — 0,5 grama), w sytuacji, gdy wnioski biegłych w tym zakresie sformułowane w opiniach biegłych T. L. (opinia z dnia 21 maja 2010 r. k. 1802 - 1809, opinia uzupełniająca z dnia 10 czerwca 2010 r. k. 1900 - 1903, na rozprawie w dniu 17 lutego 2012 roku) oraz biegłego J. Z. maja charakter sugestii i domniemań;

2.  Sąd I instancji zaniechał inicjatywy dowodowej w kierunku potwierdzenia bądź wykluczenia jako przyczyny śmierci I. K. narażenia wymienionej na pary rtęci uwalniane ze stwierdzonego podczas badań w dniu 29 — 30 czerwca prawdopodobnego źródła emisji rtęci znajdującego się w pomieszczeniu kuchni i pokoju nr (...) (obecna sypialnia właściciela, a wcześniej sypialnia denatki) w budynku mieszkalnym na posesji nr (...) należącej do J. K., w sytuacji wskazywania przez biegłych podobnych objawów występujących u osób narażonych na pary rtęci i u osób zatrutych chlorkiem rtęci akcentowanych przez Sąd w uzasadnieniu;

3.  Sąd I instancji rażąco dowolnie uznał za niewątpliwą, a pozostającą w związku przyczynowym ze śmiercią I. K. i wskazującą na sprawstwo oskarżonego A. K. (1) okoliczność posiadania przez wymienionego w miejscu pracy substancji chemicznych oraz okoliczność nabycia 26 czerwca 2004 roku chlorku rtęci w sytuacji braku uprzedniego niewątpliwego ustalenia rodzaju i postaci rtęci przyjętej przez organizm I. K., co w konsekwencji skutkowało jej zgonem;

4.  Sąd I instancji rażąco dowolnie uznał za niewątpliwą, jako pozostającą w związku przyczynowym ze śmiercią I. K. i wskazującą na sprawstwo oskarżonego A. K. (1), okoliczność posiadania przez wymienionego substancji toksycznych, które mogły znaleźć się w organizmie I. K., podobnie jak i na zainteresowanie oskarżonego zagadnieniami z ogólnie pojętej toksykologii, przy jednoczesnym braku wyjaśnienia przyczyny stwierdzenia u L. I. ponadnormatywnego stężenia rtęci na podstawie próbek pobranych w 2010 roku (w sytuacji wskazywania przez biegłą możliwości jednorazowego jej oddziaływania), a w szczególności czy oddziaływanie takie mogło być wynikiem nie tylko narażania wymienionego na pary rtęci stwierdzone w pomieszczeniach mieszkalnych domu przy ul. (...) w miejscowości G., ale również wynikiem bezpośredniego, świadomego obcowania przez wymienionego z takimi substancjami toksycznymi, jakie stwierdzono w jego organizmie.

w zakresie czynu z pkt II a/o:

1. Sąd I instancji rażąco dowolnie uznał za bezsporną okoliczność oddziaływania par rtęci w pomieszczeniach mieszkalnych budynków przy ul. (...) na skutek rozlania rtęci metalicznej pomiędzy co najmniej 21 stycznia 2005 roku (data nabycia rtęci metalicznej przez oskarżonego), a 8 września 2009 roku (data zatrzymania oskarżonego), w sytuacji, gdy:

a)  opinia Instytutu (...) w K. (k. 2076 — 2105) formułuje pojęcie : „prawdopodobnego źródła emisji rtęci”, a w zakresie rodzaju rtęci będącej prawdopodobnym przedmiotem emisji formułuje pojęcie : „zanieczyszczenia rtęcią lub lotnymi związkami rtęci np. dimetylortęcią”;

b)  brak jest możliwości (Sąd tego nie uczynił) skutecznego wykluczenia tezy sformułowanej w opinii Instytutu (...) w K. (k. 2076 — 2105), iż: „stwierdzone poziomy rtęci najprawdopodobniej pochodzą z zaabsorbowanej rtęci w murach, która nie została prawidłowo immobilizowana”;

c)  brak jest dowodów pozwalających na ustalenie daty powstania źródeł emisji rtęci, a co za tym idzie merytorycznego wykluczenia tezy, iż źródło to powstało po dacie zatrzymania oskarżonego A. K. (1) tj. po 8 września 2009 roku, a przed 29 — 30 czerwca 2010 roku, zwłaszcza w sytuacji, gdy w tożsamym okresie pobierano materiał dowodowy celem ustalenia możliwości narażenia na stwierdzoną rtęć L. I., M. I. (1), J. K. i A. K. (2), a wyniki badań próbek L. I. wskazywały na możliwość nie tylko narażania wymienionego na działanie rtęci przez dłuższy czas, ale również na jednorazowy incydent z rtęcią (nie wykluczono w tym zakresie świadomego obcowania wymienionego z jakąkolwiek postacią rtęci, skutkiem której materiał dowodowy pobrany od wymienionego wykazywał rtęć w ilościach znacznie wykraczających poza poziom stwierdzony u innych domowników i to nie tylko w badaniu pierwszej, ale również kolejnych zabezpieczonych próbek).

w zakresie czynu z pkt. III a/o:

1.  Sąd rażąco dowolnie przyjął, że zalanie budynku mieszkalnego M. i L. I. w dniu 20 stycznia 2006 roku nastąpiło wskutek przecięcia przy użyciu bliżej nieustalonego narzędzia części gumowej przewodu doprowadzającego wodę do spłuczki wc, w łazience, na piętrze budynku, w sytuacji, gdy tak w postępowaniu przygotowawczym, ale również w toku przewodu sądowego nie ustalono ponad wszelką wątpliwość czy przewód gumowy doprowadzający wodę do spłuczki wc, rzekomo przechowywany przez L. I. przez okres 4 lat, a następnie przyniesiony i załączony do akt postępowania, w istocie kiedykolwiek był zamontowany w miejscu wskazywanym przez domowników budynku mieszkalnego przy ul. (...), w miejscu wskazanym jako źródło wycieku, a następnie zalania budynku (brak opinii mechanoskopijnej pod kątem zgodności śladów znaczonych przez gwinty przewodu i gwintu w spłuczce potwierdzających bądź wykluczających fakt uprzedniego zamontowania wymienionego przewodu w miejscu wskazywanym przez L. I.).

W zakresie czynu z pkt. IV a/o:

1.  Sąd I instancji rażąco dowolnie przyjął, że udziałem oskarżonego A. K. (1) było dokonanie uszkodzenia samochodu marki S. (...) nr rej. (...) należącego do M. i L. I. poprzez wsypanie piasku do silnika samochodu, po uprzednim odkręceniu korka wlewu paliwa, w sytuacji, gdy z zeznań L. I. (k. 578 akt) wynika, że w dniu, w którym stwierdził uszkodzenie samochodu pozostawił go na jakiś czas w garażu, uprzednio zamykając tak pojazd, garaż jak i dom, a klucze zabierając ze sobą;

2.  Sąd I instancji za podstawę ustaleń o winie oskarżonego A. K. (1) przyjął domniemanie posiadania przez wymienionego odpowiedniej wiedzy technicznej i możliwości spokojnego działania co umożliwiało dostanie się do komory silnika bez posiadania kluczy, w sytuacji, gdy z zeznań L. I. nie wynika by po powrocie do domu zastał samochód otwarty bądź stwierdził ingerencję w zamki pojazdu, od którego klucze posiadał przy sobie;

3.  Sąd I instancji rażąco dowolnie, bo sprzecznie z zeznaniami L. I., przyjął domniemanie, iż nie można wykluczyć, że klucze od auta pozostawił on w domu, a w konsekwencji uznał również za prawdopodobną wersję, że oskarżony dokonał uszkodzenia silnika pojazdu dostając się do niego przy użyciu tych kluczy.

w zakresie czynu z pkt. V i VII a/o:

1. Sąd I instancji rażąco dowolnie przyjął, że do pożarów w budynku mieszkalnym przy ul. (...) należącym do M. i L. I. w dniach 24 grudnia 2007 roku i 10/11 czerwca 2009 roku usiłowano doprowadzić przy użyciu urządzeń zapalających, w sytuacji, gdy:

a) zaniechał merytorycznej oceny opinii biegłego P. P. wskazującej na dwie możliwe przyczyny pożaru tj. zaprószenie ognia, bądź podpalenie (wniosek dodatkowy po zapoznaniu się z materiałem dowodowym zgromadzonym do września 2011 roku), modyfikowanej na rozprawie, że przyczyną było podpalenie (k. 2682 — 2687 akt) bez wyjaśnienia przyczyn zmiany stanowiska i logicznego wytłumaczenia podstaw wykluczenia pierwotnie wskazywanej przyczyny w postaci zaprószenia ognia;

b)  zaniechał merytorycznej oceny opinii biegłego M. K. pierwotnie wskazującej jako przyczynę pożaru wadę instalacji elektrycznej polegającą na uszkodzeniu izolacji przewodu przez gryzonie pomiędzy warstwami desek (k. 1240 akt, k. 2740 - 2760 akt i k. 2761 - 2765 akt) z odwołaniem się wyłącznie do rzekomego interpretowania przez biegłego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego (biegły przyjął, że w momencie pożaru dom był zamknięty);

c)  oparł się na opinii biegłych ze Szkoły Głównej Pożarnictwa wskazujących jako przyczynę pożaru na podpalenie z użyciem cieczy palnych i urządzeń zapalających służących do podpału i opóźniających pożar, w sytuacji, gdy treści sformułowanych w opinii wniosków przeczyły inne zgromadzone w sprawie dowody (zabezpieczone na miejscu ślady w postaci węgla przeciwpożarowego nie zawierały obecności substancji łatwopalnych — k. 2468 — 2469, na miejscu pożaru nie wykryto elementów urządzeń zapalających służących do podpału), a opinia nie weryfikuje w obiektywny sposób ustaleń pozostałych biegłych, zwłaszcza M. K. wskazującego pierwotnie jako przyczynę pożaru wadę instalacji elektrycznej polegającą na uszkodzeniu izolacji przewodu przez gryzonie pomiędzy warstwami desek;

2.  Sąd I instancji w zakresie ustalenia przyczyny pożaru oparł się na domniemaniu, że do pożarów doszło przy użyciu urządzeń zapalających, których pozostałości co prawda nie stwierdzono, ale nie wyklucza to możliwości, że takie urządzenia zostały użyte (uzasadnienie odwołuje się do nieudowodnionej możliwości spowodowania zwłocznego podpału poprzez elektroniczne urządzenie tożsame z urządzeniem znalezionym w dniu 24 kwietnia 2009 roku pod łóżkiem w budynku J. K.).

w zakresie czynu z pkt. VI a/o:

1. Sąd I instancji rażąco dowolnie, bo przy braku jakichkolwiek niewątpliwych dowodów w tym zakresie przyjął, że:

a)  przedmioty znalezione w skrytce w warsztatowym pomieszczeniu gospodarczym na terenie Zakładu Poprawczego były tam przez oskarżonego celowo ukrywane (bezpodstawnie odrzucił winną podlegać ocenie tezę o uniemożliwieniu przez oskarżonego dostępu do posiadanych rzeczy przez osoby trzecie, w tym wychowanków Zakładu Poprawczego);

b)  oskarżony wykazywał ponadprzeciętne zainteresowanie pirotechniką i tematyką pożarów — wielokrotnie przeszukiwał w Internecie strony internetowe;

c)  urządzenie znalezione w dniu 24 kwietnia 2009 roku pod łóżkiem w budynku J. K. zostało skonstruowane i tam umieszczone przez oskarżonego A. K. (1).

II.  naruszenie art. 7 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k., art. 410 k.p.k. i art. 424 § 1 k.p.k. polegające również na przeprowadzeniu oceny dowodów w sposób wykazujący błędy natury faktycznej i logicznej, oceny niezgodnej ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego co doprowadziło do przyjęcia subiektywnych, oderwanych od zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, mających charakter bezpodstawnych domniemań wniosków w zakresie faktów przyjętych przez Sąd w zakresie uznania winy oskarżonego A. K. (1) w dokonaniu wszystkich zarzucanych mu czynów, i tak:

1.  Sąd I instancji dowolnie przyjął, że motywem działania oskarżonego była skrywana niechęć do członków rodziny posługując się niedopuszczalnymi domniemaniami i nie dokonując w tym zakresie rzeczowej, merytorycznej oceny materiału dowodowego leżącego u podstaw formułowania takiego wniosku;

2.  Sąd I instancji w sposób dowolny przyjął za poszlakę wskazującą na sprawstwo oskarżonego A. K. (1) jego osobowość tj. stwierdzone opinią biegłych występujące u wymienionego zaburzenia osobowości paranoicznej, pomijając ustalenie okoliczności czy donosy formułowane przez oskarżonego o nadużyciach popełnianych przez L. I. i M. I. (1) stanowiły wynik ogólnie przyjmowanej niechęci do wszystkich członków rodziny czy też były efektem posiadania tendencji do przesadnego odnoszenia do siebie różnych wydarzeń i przypisywania innym ludziom wrogich zamiarów czy też imputowania im ukrytych motywów. Nie bez znaczenia jest pominięta przez Sąd, a sprzeczna z zasadami logiki teza o sprowadzeniu pożaru przez oskarżonego w budynku mieszkalnym L. i M. I. (1) w sytuacji braku przy przyjęciu takiej tezy oceny w kategoriach logiki działania oskarżonego, mającego polegać na wskazywaniu w anonimach innych możliwych przyczyn zaistnienia pożaru aniżeli wada instalacji elektrycznej i aktywizowaniu w ten sposób innych uprawnionych organów do większej wnikliwości przy ustalaniu przyczyny takiego pożaru;

3.  Sąd I instancji w sposób dowolny przyjął za poszlakę wskazującą na sprawstwo oskarżonego A. K. (1) posiadanie zainteresowań i wiedzy w zakresie toksykologii i pogłębianie takiej wiedzy przy użyciu podręcznika toksykologii w sytuacji braku ustalenia jaka wiedza z tego podręcznika miała posłużyć oskarżonemu dla skutecznego ukrycia skutków przypisanego mu przez Sąd przestępczego procederu (ma to o tyle istotne znaczenie, że wiedza w zakresie szkodliwości rtęci i jej oddziaływania na organizm człowieka ma charakter wiedzy powszechnej, a przynajmniej przypisanej przeciętnemu człowiekowi) również w sytuacji braku logicznego podważenia tezy, że zainteresowania i wiedza oskarżonego w tym zakresie była nierozerwalnie związana z faktem prowadzenia działalności związanej z utylizacją odpadów niebezpiecznych;

4.  Sąd I instancji w sposób rażąco dowolny przyjął, iż posiadanie przez oskarżonego A. K. (1) substancji toksycznych i środków chemicznych służyło faktycznie działaniom podjętym przez oskarżonego, skutkiem których była śmierć I. K. oraz narażenie na niebezpieczeństwo oraz usiłowanie pozbawienie życia innych najbliższych członków rodziny oraz E. J. w sytuacji braku logicznego wykluczenia tezy, iż zakupy i posiadanie przez oskarżonego wymienionych środków pozostawało w ścisłym związku z utylizowaniem przez oskarżonego odpadów niebezpiecznych (okoliczność potwierdzona zeznaniami świadka M. M.), a także, że umieszczenie tych środków i innych rzeczy związanych z tą działalnością w skrytce było wyłącznie podyktowane potrzebą i chęcią uniemożliwienia dostępu do tych rzeczy osobom trzecim;

5. Sąd I instancji w sposób rażąco dowolny przyjął, że nabywanie i posiadanie przez oskarżonego kwasu dimerkaptobursztynowego (DMSA) tj. związku chelatującego, który ułatwia eliminację toksycznych związków miało służyć usuwaniu rtęci z organizmu oskarżonego i osób mu najbliższych w związku z obawami o skutki toksycznego działania posiadanych substancji i znajomość skutków przebywania w pomieszczeniach skażonych rtęcią z racji spotkań rodzinnych. W tym zakresie, w sposób logiczny nie wykluczył bardziej prawdopodobnej tezy, że posiadanie przez oskarżonego wspomnianego wyżej kwasu było związane z narażaniem wymienionego na toksyczny wpływ posiadanych środków w związku z ich wykorzystywaniem przy działalności w zakresie utylizacji odpadów niebezpiecznych.

w rezultacie powyższego skarżonemu orzeczeniu zarzucił:

III. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść, a polegający na przyjęciu, że A. K. (1) dopuścił się zarzucanych mu czynów w postaci ostatecznie przypisanej mu w sentencji skarżonego wyroku podczas gdy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy oceniany zgodnie z zasadami logiki, wiedzy i doświadczenia życiowego przeczy takim tezom.

W konkluzji obrońca wniósł o:

-

uniewinnienie A. K. (1) od dokonania zarzucanych mu czynów przypisanych w punkcie I, II, III, IV, V, VI i VII wyroku

ewentualnie:

-

o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy Sądowi I Instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Wniesione apelacje musiały skutkować niewielką - a dla zakresu odpowiedzialności oskarżonego – w sumie nieistotną zmianą zaskarżonego wyroku i od nich Sąd Apelacyjny rozpocznie omówienie motywów swojego wyroku.

Postępowanie apelacyjne stanowi kontrolną część postępowania rozpoznawczego, zatem obowiązkiem Sądu odwoławczego była taka zmiana treści orzeczenia, aby w kontekście częściowo słusznej argumentacji apelacyjnej, sentencja wyroku nie zawierała okoliczności, które w świetle zgromadzonych i ocenionych zgodnie z art. 7 k.p.k. dowodów mogą jawić się nie tylko jako wątpliwe, ale z punktu widzenia ustawowych znamion czynu – również jako zbędne. Sąd odwoławczy musiał zatem dokonać stosownej korekty wyroku, gdyż postępowanie odwoławcze w obowiązującym modelu ma realizować zasadę prawdy materialnej, ograniczoną gwarancjami procesowymi oskarżonego, wynikającymi z zasady reformationis in peius. Postępowanie apelacyjne tym się bowiem różni od kasacyjnego, że każdy, a nie tylko istotny wpływ na treść orzeczenia, musi skutkować jego zmianą lub uchyleniem (patrz postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 30 lipca 2014 r., sygn. akt IV KK 213/14, LEX nr 1495847; T. Grzegorczyk – Kodeks postępowania karnego. Komentarz. Zakamycze 2003, teza 6 do art. 438 k.p.k.). Ważnym zatem podkreśleniem jest również to, że przestrzegając normy art. 434 § 1 k.p.k. Sąd Apelacyjny dokonał korekty wyroku, bazując wyłącznie na tych dowodach, które wynikały z uzasadnienia wyroku Sąd I instancji, a które Sąd a quo w niektórych elementach ocenił niewłaściwie, jednak z punktu widzenia ,,korzyści”, o której mowa w cytowanym przepisie, były albo w interesie oskarżonego, albo były dla jego odpowiedzialności irrelewantne.

Na marginesie tylko – jako przyszłą wskazówkę metodyczną, dotyczącą techniki sporządzania orzeczeń sądowych - należy przypomnieć Sądowi I instancji, iż sentencja wyroku nie musi, a wręcz nie powinna zawierać elementów, które są zbędne z punktu widzenia ustawowych znamion czynu. Opis działania zarzucanego oskarżonemu czynu powinien bowiem uwypuklać te cechy działania, które decydują o kwalifikacji prawnej zarzucanego mu czynu (patrz więcej na ten temat - wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 września 2014 r., sygn. akt III K 70/14, OSNKW, z. 1 z 2015 r., poz. 9 oraz przytoczone tam poglądy doktryny i orzecznictwa a nadto – Kodeks postępowania karnego. Komentarz pod red. Dariusza Świeckiego, tom II, Warszawa 2013, teza 7, 8 i 9 do art. 413 k.p.k., str. 268 - 270). Te obojętne dla znamion przestępstwa okoliczności uboczne, w szczególności nie powinny się znaleźć w sentencji wyroku, jeśli nie zostały udowodnione w sposób bezsporny. Miejscem na omawianie tych okoliczności i snucie rozważań co do stopnia prawdopodobieństwa ich zaistnienia jest bowiem uzasadnienie wyroku.

Przechodząc do omówienia konkretów i powodów zmiany pkt 1 wyroku, zacząć należy od stwierdzenia, że konieczna była modyfikacja opisu tego czynu przez Sąd Apelacyjny poprzez przyjęcie, że ilość 0,3 – 0,5 grama chlorku rtęci wprowadzonego do organizmu I. K., dotyczyła ilości łącznej, a nie każdorazowej. W tej części konstrukcja gramatyczna przypisanego oskarżonemu przez Sąd I instancji czynu nie była bowiem jasna i należało ją uprecyzyjnić. Jak wynika bowiem z opinii Zakładu (...) w K. (str. 2 opinii – K. 1901 akt sprawy), zgodnej z opinią ustną biegłej B. G. (K.2985v) , wskazana ilość 0,3 – 0,5 g jest dawką śmiertelną, zatem brak było podstaw do twierdzenia, nie znajdującego w świetle tychże opinii również uzasadnienia logicznego, aby taka dawka wprowadzana ona była do organizmu pokrzywdzonej każdorazowo, a nie stanowiła ilości łącznej, o czym Sąd Apelacyjny jednoznacznie rozstrzygnął, eliminując z wyroku Sądu I instancji powyższe niejasności. Do powyższej kwestii Sąd odwoławczy powróci jeszcze przy okazji omawiania apelacji obrońców (patrz str. 28 -31, 44 – 46 niniejszego uzasadnienia).

Również na korzyść oskarżonego należało rozstrzygnąć sformułowanie zawarte w pkt 2 wyroku, jakoby oskarżony dokonując przypisanego mu w tym punkcie przestępstwa działał ,, od bliżej nieustalonego dnia, a co najmniej od 21 stycznia 2005 r…” (podkr. SA). Jak wynika z uzasadnienia Sądu Okręgowego (str. 42), początkową datę przestępnego działania Sąd ten utożsamia z datą zakupu przez oskarżonego w dniu 21 stycznia 2005 r. w firmie (...) 100 gram rtęci metalicznej. Tymczasem z faktu zakupu tej rtęci w określonej dacie nie można automatycznie wyciągać wniosku, że od tego dnia oskarżony rozpoczął jej rozlewanie w sypialniach pokrzywdzonych, co było w tym przypadku realizacją znamion czasownikowych usiłowania zbrodni zabójstwa. Zatem użyty przez Sąd I instancji zwrot ,, co najmniej” uznać należało jako niezręczność leksykalną, a dosłowne odczytanie tego zwrotu musi prowadzić do wniosku, że nie ma on dostatecznego oparcia w dowodach. Z tego też względu, datę zakupu przez oskarżonego rtęci, czyli 21 stycznia 2005 r., należało przyjąć jako co najwyżej datę hipotetyczną rozpoczęcia pochodu przestępstwa, a nie – jak to uczynił Sąd Okręgowy – za datę pewną.

Kolejna zmiana wyroku dotyczyła daty czynu z pkt 3 i była to zmiana na tyle istotna, że przed jej dokonaniem Sąd odwoławczy uznał za celowe uprzedzenie stron o możliwości jej dokonania, stosując per analogiam przepis art. 399 § 1 k.p.k. (o możliwości, a wręcz powinności dokonania uprzedzenia o zmianie daty popełnienia czynu ze względu na prawo oskarżonego do obrony – patrz L. Paprzycki, Kodeks postępowania karnego, LEX 2013, teza 1 do komentarza do art. 399 k.p.k. oraz przytoczone tam orzecznictwo). Ponad wszelką wątpliwość zdarzenie polegające na zalaniu domu małż. I. nastąpiło w niedzielę, o czym zgodnie – wskazując przekonywująco na powody zapamiętania akurat tego dnia tygodnia - od początku zeznawali wszyscy pokrzywdzeni, potwierdzając powyższe również w drodze uzupełniającego przesłuchania na rozprawie przed Sądem Apelacyjnym (K.5559 – 5560). Znamienne jest przy tym, że przy absolutnym przekonaniu co do dnia tygodnia, kiedy miało miejsce powyższe zajście, pokrzywdzeni nie potrafili obecnie wskazać nawet roku, kiedy to dokładnie było. Jedynie J. K. mówił, że było to w niedzielę ,,bodajże 20 stycznia”. Data tego zdarzenia została bez wątpienia mylnie wskazana w akcie oskarżenia, gdyż 20 stycznia 2006 r. przypadał w piątek. Datę 20 stycznia 2006 r. w sentencji orzeczenia przyjął również Sąd Okręgowy, powielając powyższy błąd, a na dodatek w uzasadnieniu odmiennie niż w sentencji podał, że było to w roku 2005. Na marginesie, w 2005 roku 20 stycznia również nie przypadał w niedzielę, tylko we czwartek.

Ustosunkowując się do tej serii pomyłek stwierdzić należy, że ponad wszelką wątpliwość zdarzenie miało miejsce w niedzielę, w styczniu i w roku 2006. Powyższe ustalenie wynika z najbardziej wiarygodnych, pierwszych zeznań, które pokrzywdzeni składali na początku śledztwa, jak i z chronologii spotykających ich nieszczęśliwych zdarzeń, których kolejność potwierdzili na rozprawie odwoławczej. Nie sposób jednak wymagać, by pokrzywdzeni byli obecnie w stanie wskazać precyzyjną datę zaistniałego przeszło 9 lat temu zdarzenia związanego z zalaniem domu , tym bardziej, że przez lata nie utożsamiali go z działaniem przestępnym, a tylko z nieszczęśliwym wypadkiem. Z tego też względu Sąd Apelacyjny dokonał stosownej korekty w zakresie czasu dokonania przestępstwa, precyzując go na tyle, na ile pozwalały na to zebrane w sprawie dowody.

Z pkt 3 wyroku Sąd wyeliminował również zwroty ,,przy użyciu dorobionych kluczy”, jak również ,,narzędzia dwuszczękowego typu metalowe szczypce oraz”. Wprawdzie nie ma wątpliwości, że A. K. (1) był w posiadaniu dorobionych i jednego oryginalnego klucza do domów pokrzywdzonych, ale nie znaleziono u niego kompletu wszystkich tych kluczy (do kwestii poszlaki związanej z posiadaniem przez oskarżonego dorobionych kluczy Sąd powróci przy okazji omawiania apelacji obrońców – patrz str. 34 – 35, 41 – 42, 51 - 52 niniejszego uzasadnienia). Z niekwestionowanych ustaleń Sądu Okręgowego, potwierdzonych również w drodze uzupełniającego przesłuchania pokrzywdzonych na rozprawie apelacyjnej przed Sądem odwoławczym wynika natomiast, że rodziny zamieszkałe w domach przy ul. (...) niemal do samego końca miały do siebie zaufanie, czego przejawem było zostawiane przez J. K. kluczy od swojego domu w znanym wszystkim miejscu w kotłowni. Klucze od domu L. i M. I. (1) również w tym miejscu niejednokrotnie się znajdowały, gdyż w przypadku opuszczania domu zdarzało się, że powierzali je ojcu, który je tam pozostawiał. Ta okoliczność – w kontekście nieujawnienia w drodze przeszukania pomieszczeń oskarżonego wszystkich kluczy, w tym ,,dużego” klucza od zamka (...), na który L. I. zamykał swoją posesję, jak również nieujawnienia na tym zamku śladów działania urządzenia nieoryginalnego typu wytrych (patrz opinia mechanoskopijna – K. 1307 - 1312 akt sprawy), nie pozwalała na przyjęcie jako niezbicie pewnej wersji, iż A. K. (1) dostawał się do domu szwagra w tak wyrafinowany sposób, że otwierał go podstępnie dorobionymi kluczami, choć oczywiście i takiej wersji, ale tylko w ramach hipotetycznych rozważań, wykluczyć nie można. Skoro jednak wersja ta nie jest z absolutną pewnością potwierdzona dowodowo, to jej przyjęcie – niezależnie od znaczenia dla znamion czynu - stanowiłoby to wyraz niedopuszczalnego w procedurze karnej tłumaczenia wątpliwości na niekorzyść oskarżonego. Dla prawidłowego zobrazowania tej kwestii wystarczające zatem było pewne dowodowo określenie, że oskarżony wszedł do domu – jak to ujął Sąd I instancji - ,,wykorzystując możliwość dostępu do budynku mieszkalnego przy ul. (...) , należącego do M. i L. I.(…)” i ,, wykorzystując nieobecność właścicieli…”.

Koniecznym było – również ze względu na braki dowodowe – wyeliminowanie z opisu czynu z pkt 3 wyroku użycia zwrotu ,, narzędzia dwuszczękowego typu metalowe szczypce”. Jest to wprawdzie również nieistotny z punktu widzenia znamion czynu detal, ale skoro znalazł się on w sentencji wyroku, to musi znajdować pewne odzwierciedlenie w istniejących dowodach. Z opinii biegłego z zakresu mechanoskopii wynika natomiast tylko jedno pewne ustalenie odnośnie mechanizmu uszkodzenia gumowego wężyka doprowadzającego wodę do spłuczki WC, a mianowicie to, że użyto do tego bliżej nieokreślonego narzędzia jednoostrzowego typu nóż, którego identyfikacja indywidualna nie jest możliwa. Biegły sugerował wprawdzie – jako prawdopodobne - użycie narzędzia dwuszczękowego w celu przytrzymania metalowej osłony wężyka podczas jego przecinania, ale jednocześnie wskazał, że ślady działania tego narzędzia mogły powstać w czasie czynności montowania tego wężyka do spłuczki, co expressis verbis wynika z jego opinii (patrz K. 1317 – 1318 akt).

Powody zmiany pkt 4, 5 i 6 wyroku były analogiczne, jak podane wyżej. Stwierdzenie, że oskarżony dokonując przypisanych mu w tych punktach czynów każdorazowo dostawał się do domu pokrzywdzonych przy użyciu dorobionych kluczy, nie znajduje pewnego oparcia w dowodach, a dla ustawowych znamion czynu, które winny być ujęte w opisie czynu przypisanego – było zbędne. Analogicznie ocenić należy ustalenie, że do podłożenia urządzenia zapalającego w odniesieniu do czynów z pkt 5 i 7 wyroku doszło pod nieobecność właścicieli budynku. Jest to oczywiście wersja najbardziej prawdopodobna, ale nie jedyna. W sytuacji, kiedy rodziny zamieszkałe w domach przy ul. (...) miały do siebie pełne zaufanie, odwiedzały się i poruszały po tych domach swobodnie, to nie można wykluczyć i takiej możliwości, że w czasie podkładania zwłocznego ładunku zapalającego mogła być wykorzystana sytuacja, że ktoś z domowników był zaabsorbowany jakąś czynnością w zupełnie innym pomieszczeniu, czy też przebywał na podwórku.

O tym, że Sąd I instancji miał wyraźne problemy z precyzją sformułowań odnoszących się do okoliczności związanych ze sposobem podłożenia materiału zapalającego w domu małż. I. przez oskarżonego, świadczy wewnętrzna i logiczna sprzeczność elementów opisowych zawartych w pkt 7 wyroku. Z jednej bowiem strony Sąd ten wskazuje na możliwość dostępu do domu pokrzywdzonych ,,z racji spotkań rodzinnych” , by za chwilę dodać, że mogło to nastąpić ,, przy użyciu dorobionych kluczy wykorzystując nieobecność właścicieli budynku”. Te wzajemnie wykluczające się sposoby działania oskarżonego, które Sąd a quo włączył do opisu czynu, musiały skutkować ich eliminacją w ramach kontroli apelacyjnej wyroku. Naturalnym jest, że jeśli przebywa się w cudzym domu z racji spotkań rodzinnych, to nie wchodzi się tam pod nieobecność właścicieli, a domu nie otwiera za pomocą dorobionych kluczy. Rozważania dla znamion przestępstwa nieistotne, wskazujące na możliwe okoliczności towarzyszące wypełnieniu tychże znamion, winny się zatem znaleźć w pisemnych motywach wyroku, a nie w jego sentencji.

Rozważania powyższe Sąd Apelacyjny kończy uwagą podsumowującą i uniwersalną dla wszystkich rozpoznawanych w postępowaniach pierwszoinstancyjnym spraw, a w szczególności spraw poszlakowych: w sytuacji, kiedy okoliczności uboczne dotyczące sposobu, czasu i miejsca popełnienia czynu nie da się ustalić z pełną precyzją, nie należy obawiać się przedstawiania w uzasadnieniu wyroku takiego stanu rzeczy. Wątpliwości te są bowiem naturalną konsekwencją trudnego procesu orzekania i oceny dowodów w procesie poszlakowym. Dopóty, dopóki nie dotyczą one istoty znamion zarzucanego czynu, a w takiej sytuacji - zgodnie z zasadą in dubio pro reo - ich stwierdzenie musi skutkować uniewinnieniem oskarżonego – nie da się ich uniknąć. Trudność orzekania w procesie poszlakowym polega właśnie na tym, by dokonać właściwej gradacji faktów dowodowych i oddzielenia tych ważnych - od tych drugorzędnych, bądź zupełnie nieistotnych. Jak słusznie podnosi się w doktrynie, w procesie poszlakowym łańcucha poszlak nie muszą tworzyć wszystkie ustalone w toku postępowania fakty uboczne, gdyż nie wszystkie muszą mieć znaczenie dla ustaleń dotyczących faktu głównego, natomiast ważne jest, aby w sprawie nie znajdowały się dowody pozwalające podważyć niekorzystną dla oskarżonego wersję wydarzeń. Nie chodzi zatem o ilość, lecz o jakość zebranych poszlak i dokonywanych na ich podstawie ustaleń (patrz Andrzej Gaberle, ,,Dowody w sądowym procesie karnym”, Kraków 2007, str.47).

*****************************************************************

Przed przejściem do omówienia konkretnych zarzutów apelacji, celowym wydaje się poczynienie uwag o charakterze ogólnym i porządkującym, a jednocześnie wspólnym dla obu skarg, co pozwoli uniknąć zbędnych powtórzeń w dalszej części pisemnych motywów. Pierwsza uwaga dotyczy wymogów poprawności stawianych w apelacji zarzutów od strony formalnej.

W doktrynie i w orzecznictwie od dawna podnosi się, że przedmiotem zarzutu obrazy prawa procesowego mogą być konkretnie wskazane normy służące realizacji zasad procesowych, nie zaś te ogólnie ujęte zasady, które są naczelnymi dyrektywami procesowymi, na jakich opiera się postępowanie karne (por. T. Grzegorczyk, Kodeks postępowania karnego. Tom I. Komentarz., LEX, 2014 r. - teza 9 do art. 438 k.p.k, a nadto: Kodeks postępowania karnego. Tom II. Komentarz pod red. L. Paprzyckiego, LEX 2013 - teza 16 do art. 438 k.p.k). Dyrektywy te nakładają zatem na sąd obowiązek procedowania w sposób w nich wskazany, czyli zmierzający do określonego celu lub uwzględniania w postępowaniu określonych wymogów. Istnieje zgodność, że normy te mają charakter na tyle ogólny, iż nie mogą stanowić samoistnej podstawy odwoławczej. Wydaje się, że uwaga ta powinna dotyczyć w pierwszej kolejności skarg formułowanych przez tzw. podmioty fachowe, od których wymagać można wyższych standardów w zakresie właściwej techniki sporządzania pism procesowych. Normy ogólne obudowane są w procedurze karnej stosownymi, konkretnymi przepisami w celu zapewnienia ich realizacji, a więc przepisami stanowiącymi niejako ich pierwotne źródło, na których są konstruowane. Tym samym środek odwoławczy pochodzący od podmiotu kwalifikowanego powinien wskazać te konkretne przepisy proceduralne, poprzez uchybienie którym doszło do naruszenia określonej zasady, jak też wykazać, że mogło to mieć wpływ na treść skarżonego orzeczenia.

Zasadnie więc wskazuje się w orzecznictwie, że obraza art. 2 § 2 k.p.k. czy art. 4 k.p.k. nie może być autonomiczną, samodzielną podstawą środka zaskarżenia i musi być połączona z wykazaniem uchybień konkretnym przepisom realizującym te zasady ( vide postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 27 marca 2007 r., sygn. akt III KK 461/06, OSNKW z 2007r , poz. 711; z dnia 24 stycznia 2008 r., sygn. akt KK 275/07, LEX nr 346665, czy z dnia 3 kwietnia 2012 r., sygn. akt V KK 338/11, LEX nr 1163976).

Jeżeli chodzi o obrazę art. 5 § 2 k.p.k., to podnosi się, że "niedające się usunąć wątpliwości", o jakich mowa w tym przepisie, są kategorią obiektywną, nie mają zatem nic wspólnego z subiektywnymi ocenami strony procesowej (zob. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 15 kwietnia 2004 r., sygn. akt II KK 369/03, LEX nr 109464). Tak więc, gdy pewne ustalenia faktyczne zależne są od np. dania wiary lub odmówienia jej wyjaśnieniom oskarżonego, nie można mówić o naruszeniu zasady in dubio pro reo, a ewentualne zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu lub grupy dowodów rozstrzygane mogą być jedynie na płaszczyźnie utrzymania się przez sąd w granicach sędziowskiej swobody ocen wynikającej z treści art. 7 k.p.k (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 11 października 2002 r., sygn. akt V KKN 251/01, LEX nr 81933, czy z dnia 8 września 2009 r., sygn. akt WA 26/09, OSNKW z 2009r , poz. 1844). Podnosi się zarazem (patrz T. Grzegorczyk – ibidem), że przepisy art. 5 § 2 k.p.k. i art. 7 k.p.k. mają charakter rozłączny, zatem obrazę pierwszego z nich można zasadnie podnosić jedynie wówczas, gdy mimo przeprowadzenia wszystkich dowodów i dokonania ich oceny stosownie do wymogów art. 7 k.p.k., istnieją wątpliwości, których nie da się usunąć (zob. też wyrok Sądu Najwyższego z dnia 1 lutego 2012 r., sygn. akt II KK 141/11, LEX nr 1212343).

Już wstępna analiza wniesionych przez obrońców środków odwoławczych wskazuje, że powyższe wymogi formalno – konstrukcyjne apelacji zostały przez Autorów apelacji w dużej części zignorowane.

Druga uwaga dotyczy konstrukcji obu skarg apelacyjnych pod względem merytorycznym. Wobec jednoznaczności omówionych przez Sąd I instancji dowodów zasadniczych, które mają charakter czysto poszlakowy (czego zresztą Sąd I instancji nie kwestionował), zarzuty środka odwoławczego skupiły się na ,,mnożeniu” szeregu potencjalnych, konkurencyjnych dla ustaleń Sądu I instancji interpretacji, aby te zasadnicze dowody, łączące się w ocenie Sądu a quo w logiczną całość - podważyć. Autorzy środków odwoławczych w ramach realizowanego prawa do obrony oskarżonego mieli ku temu pełne prawo, ale jednocześnie stwierdzić obiektywnie trzeba, że sposób ten nie był dla nich szczególnie trudny wobec skorzystania przez oskarżonego z przysługujących mu z mocy art. 74 § 1 k.p.k. i art. 175 § 1 k.p.k. uprawnień i w zasadzie odmowie udzielenia odpowiedzi na wszystkie pytania w związane z wyjaśnieniem istniejących w sprawie poszlak. Fakt skorzystania z tego prawa nie wywołał oczywiście żadnych ujemnych konsekwencji dla oskarżonego i nie był żadną okolicznością wpływającą dla niego niekorzystnie na ocenę stopnia prawdopodobieństwa istniejących w sprawie poszlak, ale i nie ułatwił Sądowi Apelacyjnemu zadania w zakresie kontrolnym wyroku, gdyż dopiero na etapie postępowania odwoławczego na Sądzie ad quem spoczął ciężar ustosunkowania się do hipotetycznych wersji i rzekomych wątpliwości, wyartykułowanych nie przez samego oskarżonego, a przedstawionych dopiero przez jego obrońców w skargach apelacyjnych. Obie apelacje skupiły się zatem na kwestionowaniu powyższych okoliczności, głównie tych towarzyszących zdarzeniu, często zresztą drugorzędnych, poprzez wskazywanie na możliwość zaistnienia hipotetycznych, alternatywnych ich wariantów. Stwierdzić jednak należy, że wbrew oczekiwaniu apelujących, zabiegi te nie doprowadziły do zakwestionowania oczywistej wymowy poszlak zasadniczych i podważenia ustaleń co do winy i sprawstwa oskarżonego. Wymóg rzetelności postępowania sądowego, w kontekście również wymierzenia oskarżonemu najsurowszej kary przewidzianym w polskim prawie, nakazywał odniesienie się przez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu swojego orzeczenia do wszystkich mniej lub bardziej abstrakcyjnych, a czasami wręcz fantastycznych wersji zdarzenia, które były sugerowane we wniesionych apelacjach. Wyrok Sądu I instancji i jego motywacyjna część, pomimo pewnych zastrzeżeń, wyartykułowanych już na początku niniejszego uzasadnienia, broni się racjonalnością wniosków płynących z analizy tego materiału. Inne dostrzeżone przez Sąd odwoławczy mankamenty musiały być pominięte z uwagi na wymóg określony w art. 434 § 1 k.p.k., a te, które możliwe były do naprawienia i dotyczyły uchybień o znaczeniu drugorzędnym - zostały wyeliminowane w orzeczeniu drugoinstancyjnym.

Odnośnie apelacji obrońcy oskarżonego adw. A. R.:

Uwzględniając uwagi zawarte powyżej rozpocząć należy od stwierdzenia bezzasadności zarzutu opisanego w pkt 1 lit. a apelacji, dotyczącego rzekomego naruszenia wymienionych w nim przepisów, poprzez przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów, uwzględnienia okoliczności wyłącznie obciążających oskarżonego, wykorzystanie luk w materiale dowodowym i kwestii niewyjaśnionych, które nie dają możliwości ustalenia faktycznej, jednoznacznej wersji wydarzeń, a przez to skazania A. K. (1) za czym mu przypisany, polegający na dokonaniu śmiertelnego zatrucia I. K.. Autor tego zarzutu nieskutecznie próbuje zakwestionować winę oskarżonego i podważyć omówione wyczerpująco przez Sąd I instancji dowody, wskazujące na sprawstwo A. K. (1) w odniesieniu do tego czynu (str. 18- 41 uzasadnienia wyroku, str. 9 – 22 jego odpisu)1. Metodą zmierzającą do zakwestionowania tych dowodów jest sugestia możliwości istnienia hipotetycznych konkurencyjnych wersji wykluczających sprawstwo oskarżonego, wykorzystująca fakt, że wielu elementów towarzyszących zbrodniczemu zabójstwu I. K., ujawnionego po 6 latach od jego popełnienia, z przyczyn obiektywnych nie da się już ustalić. Wszak A. K. (1) nigdy nie przyznał się do powyższego czynu, zatem dowody jego sprawstwa wynikają z poszlak i wszystkich okoliczności towarzyszących, które zostały ujawnione w wyniku długotrwałych i żmudnych czynności śledczych, których wyniki zostały potwierdzone w toku przeprowadzonego przez Sąd postępowania dowodowego. Poszlaki te, Sąd a quo wyczerpująco omówił (jakkolwiek nie do końca trafnie je usystematyzował, o czym będzie jeszcze mowa). Sąd ten już na wstępie swoich rozważań stwierdził, że ustalenia co do winy oskarżonego zapadły w oparciu o bezsprzecznie poszlakowe ustalenia i zarazem przedstawił istotę procesu poszlakowego (str. 15 – 17 uzasadnienia, 8 - 9 jego odpisu).

Kwestionując te ustalenia i wykazując rzekome luki, Autor środka odwoławczego nie dostrzega, że niewyjaśnione kwestie nie dotyczą istoty znamion zbrodni z art. 148 § 1 k.k. dokonanej na osobie I. K., lecz okoliczności towarzyszących przestępstwu, takich jak sposób dostępu do domu pokrzywdzonej, sposób wprowadzenia trucizny do jej organizmu, a także dokładnego rodzaju tej trucizny. Czyn przypisany – z powodów czysto obiektywnych – zawiera tylko pewne elementy tych okoliczności, opisane za pomocą w użytych w pkt 1 sentencji wyroku zwrotach niedookreślonych: ,, w bliżej nieustalonych okolicznościach”, ,,co najmniej dwukrotnie”, ,,najprawdopodobniej”. Jeśli po wyczerpaniu wszystkich źródeł i środków dowodowych nie możliwości precyzyjnego ustalenia tychże okoliczności, to taki sposób konstrukcji wyroku jest dopuszczalny i obiektywnie jedynie możliwy (por. analogiczny pogląd wyrażony w uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 3 września 2014 r., sygn. akt III KK 70/14, OSNKW z 1 z 2015 r., poz. 9 , str.71). Sąd nie miał natomiast – i to jest dla sprawy najistotniejsze - żadnych wątpliwości co do wyczerpania przez oskarżonego wszystkich ustawowych znamion przypisanej mu zbrodni zabójstwa. Z całą mocą stwierdzić należy, że spowodowana przyczynami obiektywnymi niemożność ustalenia w szczegółach, w jaki sposób następował ,,pochód” przestępstwa i jak przedstawiały się okoliczności mu towarzyszące, nie eliminuje możliwości przypisania sprawcy jego popełnienia. Zarówno zatem sentencja wyroku, jak i motywacyjna jego część przedstawia w niezbędnym zakresie, zmodyfikowanym przez Sąd odwoławczy to, co składa się na zestaw ustawowych znamion czynu z art. 148 § 1 k.k., którego popełnienie przypisano A. K. (1).

Przechodząc do szczegółowego omówienia zarzutu z pkt 1 lit. a apelacji obrońcy, poruszonych na wstępie w jej uzasadnieniu (str. 6 - 7), oczywistą rację należy przyznać jej Autorowi, że każda sprawa – i nie tylko ta, w której zapada najsurowsza kara – winna być wyjaśniona w sposób niewątpliwy i pewny. Truizmem jest też twierdzenie, że poszlakowy charakter sprawy nie zwalnia od stosowania zasady prawdy materialnej. Na zgodzie co do reguł rządzących procesem poszlakowym kończy się jednak aprobata dla tez obrońcy, zawartych w dalszej części motywów jego skargi. Nie sposób podzielić argumentacyjnych wywodów, jakoby te poszlaki, które na sprawstwo A. K. (1) wskazują, były niewystarczające do przypisania mu winy. Poszlaki te, które Sąd przedstawił w dziewięciu punktach (str. 20 – 21 uzasadnienia wyroku, str.11 jego odpisu), są tak oczywiste, wewnętrznie logiczne i spójne, iż stanowią pełnowartościowy i niemożliwy do zakwestionowania zespół przesłanek świadczących o tym, że nikt inny, jak tylko A. K. (1) był sprawcą przypisanego mu czynu. Dodatkowym elementem je zespalającym jest to, że sposób popełnienia tychże przestępstw - wraz z towarzyszącymi im okolicznościami - absolutnie wykluczył hipotezę, aby ich sprawcą mogła być inna osoba.

Faktem jest, że w uzasadnieniu swojego wyroku Sąd Okręgowy rozpoczął omawianie tych poszlak od tych niekoniecznie najbardziej ważnych, a które wskazywać miały na motyw postępowania oskarżonego. Wydaje się, że ze względu na siłę argumentów, uzasadnionym byłoby rozpoczęcie omówienia tychże poszlak przez Sąd I instancji od tych, które niezaprzeczalnie wskazywały na realizację przez oskarżonego znamion strony przedmiotowej czynu, a nie jego strony podmiotowej. Naturalną rzeczą jest bowiem, że w postępowaniu karnym proces dowodzenia ma swoją chronologię: w pierwszej kolejności należy odpowiedzieć na pytania ,,czy” i ,,jak” określony sprawca dokonał czynu – a dopiero potem można stawiać pytanie ,,dlaczego”. Odstąpienie przez Sąd I instancji od powyższej kolejności w pisemnych motywach orzeczenia nie dyskwalifikuje jednak jego rozumowania: wszak poza powyższą ułomnością, o charakterze metodologicznym, uzasadnienie wyroku wyczerpująco i przekonywująco na str. 15 – 42 uzasadnienia (str. 8 – 22 jego odpisu) przedstawia wszystkie inne poszlaki, a wnioski z nich wyciągnięte są w pełni racjonalne i prawidłowe. Nie powtarzając zatem przedstawionej przez Sąd a quo argumentacji na sprawstwo przez oskarżonego czynu kwestionowanego w pkt 1 lit. a apelacji, stwierdzić należy, że dowody poszlakowe nie pozostawiają złudzeń, że to A. K. (1) w bliżej nieokreślony sposób wprowadził drogą pokarmową do organizmu I. K. trujące związki rtęci. Oczywiście nikt obecnie nie jest w stanie określić, w jaki dokładnie sposób i w jakich okolicznościach trucizna została I. K. podana, jednak w świetle opinii biegłych niewątpliwa pozostaje okoliczność, że stężenie rtęci ujawnione w różnych zachowanych pośmiertnie organach pozwala wnioskować, że nastąpiło to drogą doustną. Wobec braku miarodajnych dowodów nie sposób mnożyć hipotez i przypuszczeń, czy rtęć została podana w pokarmie płynnym czy stałym, czy np. została umieszczona w kapsułce z lekarstwem. Byłyby to bowiem wyłącznie domniemania, których Sąd Okręgowy nie czynił, o czym świadczy zapis na str. 35 (str. 18 odpisu) uzasadnienia jego wyroku: ,,(…) nie udało się precyzyjnie ustalić sposobu podania rtęci nieorganicznej – najprawdopodobniej chlorku rtęci zmarłej”. W sposób obiektywny, bez jakiejkolwiek nadinterpretacji faktów Sąd ten stwierdził, że oskarżony nie przynosił teściom posiłków. Dalej Sąd ten wyjaśnił przyczyny, z powodu których nieujawnione zostały u pacjentki objawy ewentualnego działania żrącego chlorku rtęci (str.35 uzasadnienia, str. 19 odpisu). Na kolejnych stronach uzasadnienia (str. 35 – 42, str. 19 -22 odpisu) Sąd ten przekonywująco omówił poszlaki, które wskazują, że tylko A. K. (1) mógł być sprawcą tego czynu, zaś na str. 89 (str. 47 odpisu) uzasadnił, dlaczego w zakresie strony podmiotowej przyjął działanie oskarżonego z bezpośrednim zamiarem zabójstwa. Nie powtarzając tej trafnej argumentacji zreasumować należy, że dowody zakupu szeregu trucizn, ukryte w schowku pod sufitem w miejscu pracy oskarżonego, wraz z innymi przedmiotami, które w świetle wszystkich innych okoliczności podniesionych przez Sąd Okręgowy w sposób oczywisty wskazywały, że służyły oskarżonemu do popełnienia przestępstw, a nie np. do dezynfekcji podłóg i toalet w pracy czy w domu (patrz wyjaśnienia oskarżonego – K. 5028 v), którą to wersję uznać należy za oczywiście absurdalną. Znaleziony w tejże skrytce podręcznik do toksykologii, wraz zaznaczonymi sekwencjami dotyczącymi oddziaływania trucizn na organizm ludzki, jak też odnalezienie na dyskach twardych komputerów używanych przez oskarżonego, wyszukiwanych w Internecie sekwencji związanych m.in. z oddziaływaniem substancji chemicznych na ten organizm (patrz opinia biegłego z zakresu informatyki – K. 4134 i nast.), to uzupełniające poszlaki, które niezbicie wskazują na rzeczywiste źródło śmiertelnego zatrucia I. K.. Możliwy dostęp do domów sąsiednich, w tym być może również dzięki kluczom dorobionym lub pasującym do zamków, a ujawnionym w czasie przeszukania u oskarżonego, założona linia podsłuchowa do domu małż. I. i donos z 2001 r. skierowany do Urzędu Skarbowego przeciwko nim, to poszlaki, które dodatkowo pozwalają poznać (jakkolwiek nie zrozumieć) specyficzną osobowość A. K. (1), która pchała go do popełniania kolejnych przestępstw. Wreszcie cała gama następnych nieszczęśliwych zdarzeń, które aż do zatrzymania oskarżonego seryjnie przytrafiały się rodzinom I. i K., w sprawie których dowody – omówione wyczerpująco przez Sąd I instancji - wskazują bez cienia wątpliwości, że źródłem ich powstania była patologiczna aktywność przestępcza A. K. (1), uzupełnia powyższy ciąg poszlak.

Zgodzić się można z obrońcą, że stwierdzona przez biegłych po obserwacji psychiatrycznej oskarżonego jego zaburzona osobowość pod postacią osobowości paranoicznej i związane z tym negatywne nastawienie psychiczne do rodzin K. i I. jako motyw przestępstwa, odnosi się do kwestii stanu emocjonalnego i nie powinno podlegać ustaleniu przez tychże biegłych. Domeną biegłych nie jest bowiem analiza pobudek i motywów przestępczych, ale wykluczenie bądź potwierdzenie ewentualnych zaburzeń psychicznych wpływających na poczytalność potencjalnego sprawcy. Biegli, podobnie jak i Sąd, motywów i pobudek działania osoby psychicznie zdrowej mogą się co najwyżej domyślać, a nie je naukowo stwierdzać. Ustalając na podstawie opinii biegłych, że osobowość A. K. (1) jest zaburzona i wykazuje cechy osobowości paranoicznej, Sąd a quo w osobowości tej, potwierdzonej całą szeregiem innych dowodów (anonimowe donosy przeciwko swoim bliskim kierowane przez A. K. (1) do Urzędu Skarbowego i do ubezpieczyciela - (...), zeznania świadków wskazanych na str. 23 – 24 uzasadnienia wyroku /str. 12- 13 odpisu/, w tym bardzo istotne pierwsze zeznania żony oskarżonego, założony podsłuch i odnalezione klucze do sąsiednich domostw), znalazł uzasadnienie dla tezy, że wyimaginowanym motywem patologicznego zachowania oskarżonego była zazdrość wobec innych członków rodziny, która na co dzień zasadniczo była skrywana, a która znajdowała ujście w zachowaniach o charakterze kryminalnym. Kończąc ten wątek zreasumować należy, że próba podważania tego motywu poprzez odwołanie się do argumentów racjonalnych, wskazujących np. na brak powodów do zazdrości na tle finansowym z uwagi na to, że dom oskarżonego był ,,okazalszy i bogatszy” w stosunku do domu rodziny I., nie uwzględnia podstawowego faktu, że taki argument może mieć zastosowanie do osoby o osobowości niezaburzonej, a nie tej, której procesy psychiczne nie poddają się kategoryzacji pod kryteria typowe, normalne dla osób nie wykazujących takich odchyleń. Wszak praktyka dowodzi, że szereg najbardziej brutalnych przestępstw popełnianych jest z powodów, które dla osoby o prawidłowej osobowości są zupełnie niezrozumiałe. Zatem podjęta w uzasadnieniu apelacji obrońcy (str. 8 – 9) próba wykazania braku racjonalności w przypisanym przez Sąd zachowaniu A. K. (1), w kontekście oceny rzeczywistych stosunków panujących w jego rodzinie i rodzinach pokrzywdzonych, obarczona jest pierwotnym błędem w postaci nieuwzględnienia - ewidentnie stwierdzonych przez biegłych - patologicznych cech osobowości oskarżonego.

Z analogicznych powodów odrzucić należy twierdzenie obrońcy, jakoby anonimowe listy adresowane do Towarzystwa (...) zostały przez niego wysłane celem obrony swojej osoby przed zarzutem, że do pożaru przyczyniła się wadliwa instalacja elektryczna, której był wykonawcą. Po lekturze merytorycznej treści tych listów (K.102 - 103, 161) stwierdzić można, że oczywistą intencją ich autora był ataki chęć zaszkodzenia innym, a nie obrona własnej osoby przed fałszywymi pomówieniami. Argument obrońcy, iż postępowanie oskarżonego było nieracjonalne, gdyż podważało korzystną dla niego wersję genezy pożaru, jest oczywiście chybiony, gdyż było akurat odwrotnie: anonimy A. K. (1) powoływały się na przyjętą ostatecznie przez prokuratora wersję co do źródła powstania ognia i miały ją wzmocnić sugerując, iż przyczyny zainicjowania ognia leżały po stronie instalacji kominowej (wyzwolenia się rozgrzanych, nie spalonych cząstek z komina), co oddalało podejrzenie od zbrodniczego podpalenia. Innymi słowy, taka wersja była dla A. K. (1), jako sprawcy podpalenia korzystna, zatem jej podtrzymywanie wcale nie było z punktu widzenia taktyki przestępczej nieracjonalne. Przypomnieć w tym miejscu należy, że Prokurator Rejonowy w Białymstoku już w dniu 19 stycznia 2008 r. umorzył śledztwo w sprawie pożaru budynku małż. I., zaistniałego w dniu 24 grudnia 2007 r. wobec braku znamion czynu zabronionego (K.2438 – 2439) i pokrzywdzony tego postanowienia nie skarżył ( vide zeznania L. I. – K. 45v). Tym samym, postanowienie to oddalało od oskarżonego podejrzenie, iż pożar powstał od wadliwej instalacji elektrycznej, czy tym bardziej, że był wynikiem podpalenia.

Oczywiście bezzasadny jest kolejny zarzut z punktu 1 lit. b apelacji obrońcy, lakonicznie omówiony zaledwie w jednym akapicie uzasadnienia skargi (str. 13). W zarzucie tym obrońca podnosi, że oddalając wniosek dowodowy obrony w zakresie przesłuchania lekarzy wykonujących badanie pośmiertne I. K. na okoliczność stwierdzonego u niej zawału serca, Sąd Okręgowy dopuścił się obrazy art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k. i art. 193 § 1 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k.

Rozpoczynając omówienie tego zarzutu od wskazywanej obrazy art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. podnieść należy, że przepis ten odnosi się do wymogów uzasadnienia wyroku, a nie powodów oddalenia wniosku dowodowego czy też obowiązku zasięgnięcia opinii biegłego. Powody oddalenia wskazanego wniosku dowodowego, złożonego przez drugiego z obrońców na ostatniej rozprawie, po blisko dziesięciu latach od badania sekcyjnego I. K. (zmarłej 10 sierpnia 2004 r. – przyp. SA), zostały natomiast wyczerpująco omówione w stosownym postanowieniu Sądu Okręgowego (K.5246v – 5247) i powody te Sąd Apelacyjny w pełni podziela. Analizując natomiast ustne uzasadnienie tego wniosku obrońcy (K. 5244v – 5245) nie można oprzeć się wrażeniu, że w intencji jego Autora zapisy w języku łacińskim, iż przyczyną zgonu I. K. był zawał serca ( infarctus myocardii – K.334) , miały podważyć tezę aktu oskarżenia, iż rzeczywistym i podstawowym powodem zejścia śmiertelnego pokrzywdzonej było zbrodnicze otrucie związkami rtęci. Takie przedstawienie wątpliwości co do przyczyn zgonu I. K., jak próbował uczynić to obrońca, stanowi w kontekście wszystkich dowodów zebranych w sprawie – w tym również w świetle opinii patomorfologicznej, na którą tenże obrońca się powołuje - oczywiste nieporozumienie. Cała historia choroby I. K., w powiązaniu z zeznaniami świadków, opisywany burzliwy przebieg jej zaburzeń zdrowotnych, podejrzenie genezy których zostało ostatecznie i bezspornie potwierdzone badaniami toksykologicznymi narządów zwłok po ich ekshumacji – absolutnie wyklucza wersję, aby pierwotną i wyłączną przyczyną zgonu były jakieś inne schorzenia, w szczególności zawał serca. Przekonuje o tym lektura tak historii choroby pokrzywdzonej z ostatniego jej pobytu w szpitalu (patrz teczka - K. 1200, jak i opinia patomorfologiczna, na którą obrońca się powołuje (K. 334 – 335). W obu tych dokumentach, w części dotyczącej rozpoznania klinicznego figuruje zapis: ,, Śpiączka niewiadomego pochodzenia”, ,,Podejrzenie zatrucia nieznanymi substancjami chemicznymi” (lub ,, nieznaną substancją” – podkr. SA), a dopiero na końcu - ,,Niewydolność krążeniowo – oddechowa” (w historii choroby ze szpitala zaznaczono dodatkowo- ,,w przebiegu choroby”K. 1200). Wszystkie te informacje znajdują się w podsumowującej opinii Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w B. (K. 2063 i nast.), gdzie zapis o stwierdzonym w badaniu pośmiertnym zwłok i zawale mięśnia sercowego I. K. nie jest niczym nowym i znajduje się expressis verbis na str. 3 tej opinii (K. 2065). We wnioskach tejże opinii znajduje się natomiast konstatacja, że przyczyną zejścia śmiertelnego I. K. stała się niewydolność wielonarządowa w przebiegu przewlekłego zatrucia rtęcią. Niewydolność tych ważnych dla życia układów spowodowało niewydolność krążeniowo – oddechową, objawiającą się niedokrwieniem mięśnia sercowego, co zostało rozpoznane morfologicznie jako świeży zawał mięśnia sercowego ( ibidem – K. 2066; podkr. SA). Powyższe zdaje się wystarczająco wskazywać na oczywistą bezzasadność powyższego zarzutu apelacji obrońcy, pomijając już fakt, że ostateczny powód zgonu I. K., czyli zawał mięśnia sercowego, będący następstwem jej zatrucia rtęcią, został expressis verbis wskazany w opisie czynu z pkt 1 wyroku.

Nie sposób – bez narażenia się na zarzut całkowitej dowolności w sposobie logicznego rozumowania - wyciągać takich wniosków, jak uczynił to obrońca na str. 12 uzasadnienia apelacji, że o braku winy A. K. (1) świadczy fakt, że ,, namawiał on I. K. do zrobienia dodatkowych badań i proponował jej podwiezienie do lekarza”. Takie zachowanie samo w sobie wcale nie wyklucza oskarżonego z grona osób, które czyn mogły popełnić i rozsądna ocena tej okoliczności może nasuwać również jej inne interpretacje.

Niezasadne są również tezy tejże apelacji, kwestionujące ustalenia Sądu I instancji, iż oskarżony miał dostęp do pomieszczeń mieszkalnych rodziny I. ( str. 13 uzasadnienia apelacji). Fakt, że w czasie przeszukania u oskarżonego ujawniono szereg kluczy oryginalnych, a w szczególności dorobionych, do domów, w których następowały kolejne nieszczęśliwe zdarzenia, słusznie uznał Sąd Okręgowy jako jedną z wielu poszlak go obciążających, świadczących również o specyficznej osobowości oskarżonego. Powyższe ustalenia, rozpatrywane w oderwaniu od pozostałych poszlak, samoistnie nie stanowią potwierdzenia ustaleń co do winy A. K. (1). Wszak wszyscy członkowie rodzin zamieszkałych w budynkach (...) ulicy (...) w B. w miarę swobodnie i bez podejrzeń mogli się po nich poruszać, pozostawiali klucze od swoich domów w miejscu znanym dla całej rodziny, to jest w kotłowni, co przyjął Sąd I instancji w swoich ustaleniach (str. 21, 37 – 38 uzasadnienia, str. 11, 19 – 20 odpisu). Rację ma obrońca w tym, że w czasie przeszukania u A. K. (1) nie ujawniono klucza do głównego zamka typu (...) domu małż. I., zaś odmienne ustalenia Sądu I instancji w tym przedmiocie są błędne (str. 37 – 38 uzasadnienia, str. 20 odpisu ), ale fakt ten nie zmienia przecież alternatywnej możliwości, ustalonej przez Sąd Okręgowy, że i bez dorobionych kluczy A. K. (1) miał możliwość dostania się do opisanych domów. Nie można jednak kategorycznie stwierdzić – jak uczynił to tenże Sąd przypisując oskarżonemu popełnienie czynów opisanych w pkt 3, 4, 5 i 7 wyroku, iż każdorazowo wchodził on do domów otwierając je tymi dorobionymi kluczami, gdyż jednoznacznych dowodów na to brak (powyższa kwestia zostanie omówiona wcześniej, przy okazji podania przyczyn zmiany wyroku).

Bezzasadny jest zarzut z pkt 2 apelacji obrońcy, w którym jego autor poprzez obrazę przepisów w nim wskazanych zarzuca Sądowi przekroczenie granicy swobodnej oceny dowodów i uznanie wbrew zasadzie in dubio pro reo, że oskarżony A. K. (1) mógł mieć związek z rtęcią ujawnioną w sypialni J. K. oraz w dwóch sypialniach – dawnej i obecnej – małż. I.. Tezę tę autor apelacji stawia na podstawie ustaleń, że badanie poziomu rtęci we krwi i w moczu M. I. (1) oraz dwójki jej dzieci wykluczyły wyeksponowanie wyżej wymienionych osób na działanie substancji niebezpiecznych. Podnosi ponadto, że łańcuch poszlak został rozerwany okolicznością, że przypisywane oskarżonemu zachowanie narażałoby obiektywnie na niebezpieczeństwo zatrucia osób dla niego najbliższych – żony i córki, które bardzo często przebywały w domach pokrzywdzonych.

Rozpoczynając omówienie powyższego zarzutu od tej drugiej kwestii, podkreślić należy jego znikomą wartość argumentacyjną. Pomijając już uzasadnioną wątpliwość, czy oskarżony posiadał rzeczywiście cechy, które wykluczały podjęcie przez niego decyzji o narażeniu na niebezpieczeństwo osób postronnych, w tym siebie i osób najbliższych, zważyć należy na następujące okoliczności, które ustalił Sąd I instancji:

Pokrzywdzeni, co wynika z opisu czynu przypisanego oskarżonemu w pkt 2 sentencji wyroku, byli poddawani oddziaływaniom par rtęci przez co najmniej kilkuletni okres. Ujawnione nawet po tak długim czasie źródło emisji rtęci (pod łóżkami w narożnikach sypialni) wskazywało, że zbrodnicza intencja sprawcy była obliczona na oddziaływanie trucizny bezpośrednio na tych domowników, którzy w tychże sypialniach udawali się na spoczynek nocny. Osoby postronne z natury rzeczy były zatem narażone na tę truciznę tylko w niewielkim stopniu, a to dlatego, że w czasie odwiedzin takie osoby nie przebywają w typowo intymnych pomieszczeniach jak sypialnie, a jeśli już – to sporadycznie i okazjonalnie, tak jak np. E. J., której zdarzało się nocować w sypialni J. K.. Zważyć należy, że przyczyny, które prowadziły do uznania oskarżonego za winnego popełnienia powyższego czynu zostały dogłębnie i przekonywująco przedstawione w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku (str. 42 - 67 uzasadnienia wyroku, str. 22 – 35 odpisu) i Sąd Apelacyjny rozważania tegoż Sądu podziela. Sąd I instancji bardzo szczegółowo omawia powody, dla których przyjął za udowodniony fakt wieloletniego, zbrodniczego zatruwania pokrzywdzonych oparami rtęci metalicznej. Omawia opinie biegłych, które tak na podstawie fachowej wiedzy i po kilkudniowym badaniu pokrzywdzonych w warunkach klinicznych wskazują, dlaczego najbardziej prawdopodobne było długotrwałe oddziaływanie na ich organizmy rtęci metalicznej (a nie np. metylortęci), drogą inhalacyjną. Wyjaśnia powody, z racji których L. I. był bardziej narażony na kontakt z rtęcią, (udział w pracach przy gruntownym remoncie domu w 2009 r. – przyp. SA), co w sposób logiczny mogło wiązać się z poważniejszymi skutkami zdrowotnymi tej dodatkowej toksykacji. Podnoszona przez obrońcę kwestia dotycząca badania poziomu rtęci we krwi i w moczu pokrzywdzonych, w tym interpretacja przyczyn wyraźnie wyższego – w stosunku do pozostałych osób - poziomu stężenia rtęci w moczu L. I. była również przedmiotem dogłębnych dociekań Sądu w oparciu m.in. o próby interpretacji tychże przyczyn ze strony biegłych. Kwestii tej nie dało się jednoznacznie wyjaśnić i tłumaczyć ją mogły różne hipotezy, które Sąd I instancji rozważał (patrz str. 48 – 50, 58 -59 uzasadnienia wyroku, str. 26 i 31 odpisu), a z których, jako również prawdopodobną, przyjął opisaną wcześniej dodatkową toksykację wyżej wymienionego rtęcią w czasie przeprowadzanego przez niego remontu domu. To, że wiele kwestii ubocznych dotyczących źródeł i możliwości zarażenia pozostaje nierozstrzygniętymi hipotezami - nie zmienia ustalenia zasadniczego odnośnie bezspornego faktu celowego zatruwania pokrzywdzonych związkami rtęci umieszczonymi pod ich łóżkiem i doznanych przez nich w związku z tym określonych uszczerbków, na zdrowiu potwierdzonych opiniami lekarskimi – w tym przede wszystkim z ich kilkudniowego pobytu na badaniach w (...) Szpitala Specjalistycznego w K. (patrz K. 3316 i nast. akt sprawy).

Obrońca w uzasadnieniu apelacji podnosi, że rtęć nie mogła być rozlana bezpośrednio na podłogę, gdyż zbudowana ona została z paneli podłogowych, a ujawniono ją w betonowej podłodze ( str. 12 – 13 uzasadnienia apelacji). Obrońca wskazuje dodatkowo, że rtęć ta mogła również pochodzić z procesów spalania węgla z pieca znajdującego się w sypialni.

Na wstępie zauważyć należy, że obrońca swoje wątpliwości formułuje tylko w odniesieniu do sypialni znajdującej się w domu na ul. (...), zajmowanej przez małż. K., pomijając, że znacznie podwyższone stężenia rtęci ujawniono również w innych analogicznych miejscach – w dwóch kolejnych sypialniach domu przy ul. (...), należącym do małż. I..

W ocenie Sądu odwoławczego nie tylko dowody rzeczowe zebrane w sprawie, ale również doświadczenie życiowe przeczy elementarnej racjonalności sugerowanych przez Autora apelacji tez. Po pierwsze to, że rtęć ujawniono w próbkach z narożnika podłogi nie wyklucza ustalenia Sądu I instancji, że została ona wylana na podłogę, że mogła być niezauważona, gdyż – jak stwierdziła biegła - w temperaturze pokojowej szybko paruje. Wyjaśnia to Sąd Okręgowy w swoim uzasadnieniu (patrz str. 60 in principio, str. 31 - 32 odpisu ). Po drugie, protokół pobrania próbek z pokoju sypialni domu J. K., a w szczególności materiał poglądowy do tego protokołu ukazuje, skąd te próbki zostały pobrane (K. 2035 i nast. akt). Szczegółowe badania toksykologiczne Instytutu (...) w K. (K.2074 – 2103) pokazują, gdzie, w jakich stężeniach i w jakich miejscach stwierdzono znacznie zawyżone poziomy związków rtęci w pomieszczeniach pokrzywdzonych - przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek skażenia w domu oskarżonego. Z opinii uzupełniającej tego Instytutu (K.2115 – 2122) wynika natomiast, że najwyższy poziom stężenia rtęcią ujawniono w próbce nr 1, pobranej ze szczeliny znajdującej się pomiędzy ścianą a podłogą, w rejonie pieca kaflowego. Rzut okiem na fotografie nr 15, 10 i 13 materiału poglądowego do miejsca pobrania próbek (K. 2036v – 2037) pozwala ocenić ewidentny brak słuszności nasuwającej się nieodparcie sugestii obrońcy, wynikającej z uzasadnienia jego apelacji, jakoby do skażenia tego miejsca potrzebny był demontaż panelowej podłogi.

Absurdalna wręcz jest teza obrońcy, aby tak wysokie skażenie mogło pochodzić z procesów spalania węgla w piecu. Z omówionej wcześniej opinii Instytutu wynika przecież bezspornie , że miejsce, skąd pobrano próbkę nr 1 jest źródłem bardzo wysokich stężeń w powietrzu i musiało zostać w przeszłości zanieczyszczone rtęcią bądź jej lotnymi związkami (K. 2121), podobnie jak i do zanieczyszczenia tego musiało dojść w sypialniach domu małż. I. (K.2100). Elementarne doświadczenie życiowe uczy, że węgiel spalany w piecu nie może być źródłem tak wielkich toksycznych zanieczyszczeń pierwiastkami chemicznymi, prowadzących w opalanych węglem domach do tak niebezpiecznych dla życia ludzi stężeń i skażeń, jak opisane w badaniach.

Zarzut z pkt 2 lit. b apelacji, odnoszący się do braków uzasadnienia zaskarżonego wyroku w odniesieniu do różnic występujących w poziomie rtęci w organizmach każdego z pokrzywdzonych ( str.13 uzasadnienia apelacji), został już częściowo omówiony, przy okazji ustosunkowania się do kwestii związanej w wysokim stężeniem rtęci w moczu L. I., pobranym do badania w dniu 1.10.2009 r. (str. 37 niniejszego uzasadnienia). Wydaje się, że autor tego zarzutu zdaje się wymagać od Sądu ustalenia rzeczy niemożliwych nawet dla biegłych. Truizmem jest twierdzenie, że stężenie poziomu toksyn w organizmie zależy od wielu okoliczności, w tym osobniczych (patrz zeznania biegłej B. G. z rozprawy – K.4207 akt). W niniejszej sprawie nie da się ustalić danych, na podstawie których można dokonać oczekiwanych przez obrońcę wyliczeń, co absolutnie nie oznacza, że niemożność ta obala tezę zasadniczą, że pokrzywdzeni byli w sposób metodyczny, jakkolwiek w szczegółach i w konkretnych datach nieustalony, zatruwani przez oskarżonego. Natomiast brak niebezpiecznych stężeń związków chemicznych w próbkach pobranych od wymienionych w apelacji osób, w tym u dzieci małż. I. wskazuje na okoliczność przyjętą na korzyść A. K. (1), że to nie one były bezpośrednim celem zbrodniczego działania, jakkolwiek oskarżony godzić się musiał z faktem, że ze względu na nieustanne przebywanie w jednym skażonym domu, je również w perspektywie czasu spotkają najcięższe konsekwencje w postaci utraty życia. Obrońca nie bierze pod uwagę faktu, że do badań nie można pobrać próbek z narządów wewnętrznych, gdzie rtęć się rozkłada i kumuluje, o czym wyraźnie wypowiadała się biegła B. G. (K.4207). Wydaje się, że jest to wystarczająca odpowiedź na argument obrońcy, jakoby w stosunku do dzieci małż. I., czyn nie wszedł w fazę usiłowania (str. 14 uzasadnienia apelacji).

W tym miejscu odnieść się należy do zarzutu zawartego w uzasadnieniu apelacji ( str. 9 - 10), w którym poprzez argument, że wedle biegłej B. G. kwas dimerkaptobursztynowy (DMSA), który zakupił oskarżony ma zastosowanie chemiczne i nie jest lekiem, obrońca stara się wykazać błędność tezy Sądu I instancji, jakoby nabycie tego związku przez A. K. (1) było jedną z poszlak przemawiającą przeciwko niemu. Argument ten obalić można oczywistą tezą, że przecież oskarżony nie mógł nabyć związku chelatującego rtęć w aptece, zaś wydatkując bardzo znaczne środki na ten zakup musiał mieć w tym swój określony cel. Tak samo, jak denaturat, czy alkohol etylowy uzyskany domowym sposobem nie jest spirytusem spożywczym, tak samo kwas DMSA nie jest w czystej postaci lekiem - w rozumieniu prawa farmaceutycznego. Nie wyklucza to bynajmniej, aby w określonym celu powyższe preparaty nie mogłyby być zastosowane, wszystko bowiem zależy od intencji osoby, która taki środek zamierza użyć. Ponad wszelką wątpliwość kwas DMSA, jako związek chemiczny służy w leczeniu zatrucia metalami ciężkimi, ale w legalnym zastosowaniu medycznym – co oczywiste – winien przejść odpowiednią procedurę. Zastosowanie DMSA w czystej postaci również nie jest wykluczone, a wynika to pośrednio z opinii biegłej B. G., która jako jedną z niepotwierdzonych i odrzuconych przez Sąd hipotez niewspółmiernie wysokiego poziomu rtęci w moczu L. I. wymieniła podawanie pokrzywdzonemu tej substancji, która - na co zwróciła sama uwagę - zabezpieczona została w czasie śledztwa (K.1814).

Całkowicie nie zasługuje na podzielenie argument zawarty w uzasadnieniu apelacji (str. 10), iż wobec nieznalezienia w toku przeszukania podłączonego aparatu telefonicznego do kabla podsłuchowego, oskarżony nie miał możliwości podsłuchiwania rozmów małż. I.. To, czy w czasie oględzin miejsca położenia kabla było podłączone urządzenie końcowe, nie wyklucza przecież, że takowe mogło być instalowane tylko na czas jego użycia. Trudno uznać w kategoriach racjonalnych, aby oskarżony zakładał podsłuchowy aparat telefoniczny na stałe, w sytuacji możliwej do zdekonspirowania tego nielegalnego urządzenia przez zamieszkujących pod jednym dachem i nie wtajemniczonych w powyższe domowników. Ponad jakąkolwiek wątpliwość, istnienie aktywnego przewodu, będącego pod napięciem i umożliwiającego podłączenie aparatu i podsłuchiwanie prowadzonych rozmów zostało potwierdzone nie tylko dowodami osobowymi, ale i eksperymentem procesowym, przeprowadzonym w obecności żony oskarżonego - A. K. (2) (K.1163). Wykluczyć zatem należy - w świetle dowodów osobowych i zwykłego doświadczenia życiowego – sugerowaną przez obronę wersję, jakoby instalacja umożliwiająca taki podsłuch ,,w jedną stronę” była objęta porozumieniem, kiedy to obie rodziny żyły w zgodzie i położyły w granicach swoich posesji kabel umożliwiający w przyszłości założenie wspólnej linii telefonicznej, do finalizacji czego ostatecznie jednak nie doszło.

Nieprzeciętną wręcz naiwnością razi argument zawarty na str. 10 uzasadnienia apelacji, jakoby znalezione u oskarżonego substancje chemiczne (w skrytce pod sufitem zabezpieczono m.in cyjanek potasu, arszenik, związki rtęci – przyp.SA) mogły służyć jako środek dezynfekujący, gdyż oskarżony pracując w Zakładzie Poprawczym miał styczność z osobami zarażonymi wirusem HIV. Przypomnieć zatem należy, że w Zakładzie tym oskarżony był konserwatorem – elektrykiem, zaś jedyne, co konkretnie on sam wyjaśniał na temat zabezpieczonych substancji było to, że chlorek rtęci, będący bardzo silną trucizną uznawał jako coś w rodzaju (...) i używał go do dezynfekcji podłóg, toalet, czy części do maszyn (patrz wyjaśnienia z K.5028v akt). Twierdzenie to jest kompletną niedorzecznością i absurdem, mając na względzie fakt powszechnej dostępności do normalnych środków dezynfekujących, a nie stosowania do tego wyjątkowo niebezpiecznych trucizn, pomijając już fakt, że A. K. (1) nie był zatrudniony w Zakładzie Poprawczym na etacie sprzątaczki i tym bardziej nie musiał kupować środków do celów higieniczno – sanitarnych za własne pieniądze.

Nie wiadomo również, skąd w apelacji obrońcy twierdzenie o zastosowaniu przez oskarżonego rtęci do wyrobu ,,elektrod kalomelowych”, która to wiedza – wedle Autora apelacji wynika ,, już z pobieżnej analizy zastosowań rtęci” (str.10). W ocenie Sądu, nie jest to wcale wiedza pobieżna, a wysoce specjalistyczna, zaś sięgając do informacji dostępnych w Internecie (patrz np. (...)), to zauważyć należy, że kalomel (chlorek rtęci I), stosowany do wyrobu elektrod kalomelowych, to nie to samo co zakupiony przez A. K. (1) i ujawniony w schowku w jego miejscu pracy trujący sublimat, inaczej zwany chlorkiem rtęci II, który oskarżony zakupił w firmie (...) Sp. z o.o. w dniu 24 czerwca 2004 r. (K.1850 akt).

Co do argumentu apelacji odnośnie utylizacji przez oskarżonego w sposób legalny środków chemicznych (patrz K. 933 – protokół przekazania odpadów do (...)), to okoliczność ta jest bezsporna, ale pozostaje bez większego znaczenia dla oceny zespołu wskazanych przez Sąd I instancji poszlak wskazujących na sprawstwo oskarżonego w zakresie przypisanych mu wyroku czynów. Ani bowiem z protokołu tego przekazania (K.933), ani z omówionych przez Sąd zeznań świadka (...) (str. 30 -31 uzasadnienia wyroku, str. 16 odpisu) nie wynika, jakiego rodzaju i czy wszystkie posiadane związki chemiczne oskarżony przekazał do utylizacji. Wiadomo tylko, że były to ,,chemikalia laboratoryjne i analityczne (w tym odczynniki chemiczne zawierające substancje niebezpieczne, w tym mieszaniny chemikaliów laboratoryjnych i analitycznych” (K.933), bez indywidualnego ich określenia.

Bezzasadny jest wreszcie ostatni z zarzutów apelacji obrońcy adw. A. R.. W zarzucie tym (pkt 3) jego autor stara się podważyć – poprzez argument obrazy wskazanych przepisów prawa procesowego - ustalenia Sadu I instancji co do popełnienia czynów z pkt 3 – 7 wyroku. Wskazuje na rzekome niejasności w materiale dowodowym (m.in. brak wszystkich kluczy do domów pokrzywdzonych, brak urządzenia służącego do przecięcia wężyka, brak śladów urządzenia zapalającego czy śladów linii daktyloskopijnych na urządzeniu zapalającym ujawnionym w czasie zdarzenia z dnia 24 kwietnia 2009 r. itp.), które jego zdaniem - uniemożliwiają przypisanie oskarżonemu winy w zakresie przypisanych mu czynów.

Ustosunkowując się do wskazanych zarzutów, które Sąd odwoławczy częściowo uwzględnił zmieniając wyrok, stwierdzić w pierwszej kolejności należy, że nie przerywają one logicznego ciągu poszlak przemawiających przeciwko oskarżonemu, gdyż nie dotyczą one okoliczności o znaczeniu zasadniczym. W braku dowodów co do okoliczności towarzyszącej zdarzeniu (np. śladów linii papilarnych, niezabezpieczenia wszystkich kluczy do mieszkania czy narzędzia służącego do przecięcia wężyka doprowadzającego wodę), obrońca upatruje podstawę do całkowitej ekskulpacji oskarżonego. Tymczasem nie stwierdzenie tych śladów czy narzędzi - co najwyżej osłabia siłę dowodów bezpośrednio potwierdzających sprawstwo, ale przecież nie eliminuje możliwości dojścia do prawdy na podstawie zespołu innych poszlak i dowodów. Poszlaki te bardzo wyczerpująco omówił Sąd a quo, zatem wobec czysto polemicznych i wyrwanych z kontekstu wątpliwości wyrażonych w apelacji obrońcy, Sądowi odwoławczemu pozostaje odwołać się do stosownych fragmentów uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Wszak nie jest warunkiem uznania winy oskarżonego w zakresie zalania domu poprzez przecięcie wężyka doprowadzającego wodę, ujawnienie i identyfikacja indywidualna narzędzia do tego służącego, którym było zwykłe narzędzie jednoostrzowe w postaci noża i ewentualnie bliżej nieokreślone narzędzie dwuszczękowe (patrz ekspertyza mechanoskopijna – K.1317). Wszak tego typu narzędzia są tak powszechne, używane w każdym domu, że ich odszukanie i identyfikacja po tylu latach od zdarzenia wydaje się zadaniem iluzorycznym. Równie iluzoryczne jest oczekiwanie, aby Sąd w chwili obecnej był w stanie miarodajnie ustalić, gdzie oskarżony przebywał w piątek w dniu 20 stycznia 2006 r. (a nie, jak to błędnie Sąd Okręgowy przyjął – w niedzielę), kiedy doszło do zalania i zniszczenia domu małż. I.. Nawet to, że udał się wtedy do pracy, nie może być uznane za alibi, gdyż musiałoby się ono wiązać z niepodważalnym ustaleniem, że konserwator w czasie godzin służbowych w zakładzie pracy nigdy i w żadnym wypadku nie jest w stanie wyjść poza jego ogrodzenie, a tak przecież nie jest (por. zeznania z K. 849). Podzielić zatem należy te rozważania (poza wskazaną wyżej pomyłką odnoszącą się do błędnie ustalonego dnia tygodnia, kiedy miało miejsce zalanie domu, które to ustalenie Sąd Apelacyjny sprostował), poczynione przez Sąd Okręgowy w odniesieniu do sprawstwa przez oskarżonego tego czynu ( vide w szczególności str. 67 – 68 uzasadnienia wyroku, str. 35 – 36 odpisu).

Podzielić również należy tok rozumowania Sądu, który skłonił go do uznania oskarżonego za winnego uszkodzenia samochodu L. I. (pkt 4 wyroku, str. 67 - 71 uzasadnienia, 35 – 38 odpisu). Z opisu czynu przypisanego oskarżonemu Sąd odwoławczy wyeliminował tylko to ustalenie, że A. K. (1) dostał się do tego domu pokrzywdzonego (a stamtąd do garażu) przy użyciu dorobionych kluczy, gdyż jednoznacznych dowodów na takie działanie, irrelewantne zresztą z punktu widzenia ustawowych znamion czynu z art. 288 § 1 k.k. – po prostu brak, o czym była już mowa.

Nie przekonuje argumentacja zawarta w uzasadnieniu apelacji obrońcy (str.15), w świetle której Autor kwestionuje tezę Sądu, iż to A. K. (1) skonstruował zwłoczne urządzenia zapalające mające wywołać trzy kolejne pożary na tej podstawie, że jedno z tych urządzeń zostało wykonane nieumiejętnie. Przede wszystkim zwrócić należy uwagę, że Sąd na zasadzie art. 5 § 2 k.p.k. rzeczywiście przyjął tezę błędu w konstrukcji urządzenia – mając uzasadnione wątpliwości w tym zakresie – ale wcale przecież nie ustalił jakichś rażących błędów konstrukcyjnych podczas drugiej próby podpalenia, które nakazywałyby wykluczyć oskarżonego z grona potencjalnych sprawców. Przypomnieć w tym miejscu należy, że znaleziono w skrytce oskarżonego dwa urządzenia zegarowe z wystającymi dwoma przewodami, a także fakt wyszukiwania przez oskarżonego w Internecie informacji na temat toluenu i ksylenu (patrz opinia biegłego z zakresu informatyki - K. 4134 – 4146, zaliczona przez Sąd w poczet materiału dowodowego), które to związki chemiczne zostały użyte jako mieszanina do usiłowania spowodowania pożaru w dniu 24 kwietnia 2009 r..

Jeśli chodzi o argument, że w trakcie podpalenia w dniu 24 grudnia 2007 r. oskarżony był wraz z pokrzywdzonymi na kolacji wigilijnej, a nie ustalono kiedy A. K. (1) miałby podłożyć urządzenie zwłoczne (str. 15 in fine –16 uzasadnienia apelacji), to jest to okoliczność niesporna, podobnie jak ta, że przed pożarem w nocy z 10/11 czerwca 2009 r. wyjechał na wczasy z rodziną (str. 82 uzasadnienia, str. 43 odpisu). Jeśli chodzi o ustalenie, kiedy oskarżony konkretnie na te wczasy wyjechał, to rzeczywiście Sąd I instancji przedstawiając stan faktyczny co do czynu z pkt 7 wyroku nie wypowiedział się w tym przedmiocie w uzasadnieniu swego orzeczenia (patrz str. 5), ale data wyjazdu wynika wprost z przeprowadzonych przez ten Sąd dowodów, m.in. z zeznań A. K. (2) (K.3861), czy M. I. (1) (K.3833).

Sąd dostrzegł i rozważał również prawdopodobieństwo podłożenia ładunku zapalającego pod łóżkiem pokrzywdzonych w dniu 23 kwietnia 2009 r. przez osobę postronną (patrz str. 82 – 83 uzasadnienia, str. 43 - 44 odpisu), zatem wątpliwości i spekulacje obrońcy w tym przedmiocie nie są argumentem nowym.

Nie jest żadną przesłanką mogącą obalić istniejące poszlaki okoliczność, że Internet dostarcza wystarczającej wiedzy na skonstruowanie urządzeń zapalających, jak również to, że na zabezpieczonym urządzeniu nie ujawniono śladów pozwalających na identyfikację A. K. (1). Nie ujawnienie takich śladów o niczym nie świadczy tym bardziej, że oskarżony następnego dnia rano tego urządzenia dotykał, co wynika wprost z jego wyjaśnień (K. 289 akt).

Jeśli chodzi o autorstwo listu z pogróżkami, o którym obrońca wspomina w ostatnim akapicie swojej apelacji, to rzeczywiście w oparciu o opinię grafologiczną były pełne podstawy do twierdzenia, że adres na kopercie nie został naniesiony przez A. K. (1) (treść listu nie nadawała się do identyfikacji grafologicznej, z uwagi na kreślenie liter przy pomocy linijki – przyp. SA). Okoliczność, kto był autorem listu, jak też kto napisał adres na kopercie nie została wyjaśniona z powodów czysto obiektywnych, ale też nie została rozstrzygnięta przez Sąd I instancji na niekorzyść oskarżonego. Powyższe, korzystne dla oskarżonego ustalenie, nie oznacza jednak, że wszystkie inne poszlaki muszą od razu upaść, gdyż w intelektualnym procesie analizy wszystkich dowodów ta okoliczność niewątpliwie brana była pod uwagę, a powściągliwość Sądu w zakresie wysuwania hipotez dla oskarżonego niekorzystnych w zakresie możliwych mechanizmów wysłania tego listu jest jak najbardziej zrozumiała.

Skonstatować należy, że niezasadność wszelkich wątpliwości, które obrońca podnosi uzasadnienia swojej apelacji, a do których Sąd Apelacyjny krok po kroku musiał się odnieść, wynika logicznie z wyczerpującego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, gdzie Sąd szczegółowo i przekonywująco omówił wszystkie dowody poszlakowe i co do zasady wysnuł z nich prawidłowe i jedyne możliwe - wynikające z zasad prawidłowego rozumowania - wnioski i zarazem wykluczył jakąkolwiek inną wersję przebiegu zdarzeń będących przedmiotem osądu. Argumenty obrońcy stanowią zatem zwykłą polemikę z faktami, ustalonymi o te bezsporne dowody. Zauważyć należy, że w procesie poszlakowym ,,mnożenie” najprzeróżniejszych wersji nie jest zadaniem szczególnie trudnym, w przeciwieństwie do zadania polegającego na ustosunkowaniu się do nich. Rzecz jednak w tym, by wersje te, zanim zostaną poddane procesom analizy w rozumowym procesie dowodzenia, a następnie zostać przyjęte, były choć w minimalnym stopniu prawdopodobne. Siła argumentów, które w uzasadnieniu swojego wyroku przedstawił Sąd I Instancji nakazuje uznać, że próba ich podważenia w apelacji obrońcy okazała się nieskuteczna, a zasadnicze ustalenia tegoż Sądu co do winy oskarżonego - są niepodważalne.

Odnośnie apelacji obrońcy – adw. T. D.

Przed omówieniem zarzutów tej apelacji, tytułem wstępu podnieść należy, że odnoszą się do niej zastrzeżenia, o których mowa w początkowej części rozważań Sądu Apelacyjnego (str. 26 – 28 niniejszego uzasadnienia.). Dodatkowo nie sposób jej Autorowi nie wytknąć, że w zakresie podniesionego zarzutu obrazy przepisów postępowania w sposób szablonowy (co dotyczy nawet pomyłkowo wklejonej części apelacji z innej sprawy – str. 2), powtarza ten sam zestaw naruszonych przez sąd przepisów, w tym wzajemnie wykluczających się (art. 5 § 2 k.p.k. i art. 7 k.p.k. ). Zasadnicza część bardzo szczegółowej argumentacji na poparcie zarzucanej obrazy znajduje się w petitum skargi, zamiast w jej uzasadnieniu, które jest dokumentem w swej treści ogólnikowym, a od strony formalnej – znacznie objętościowo mniejszym od wielostronicowych zarzutów, przez co naruszone zostały naturalne proporcje między treścią samych zarzutów, a ich pisemnym umotywowaniem. Tego typu konstrukcja środka odwoławczego, włączająca do petitum środka odwoławczego, oprócz zarzutów natury ściśle prawnej ich jednoczesne uzasadnienie argumentami odwołującymi się do szczegółów ze sfery faktów, nie tylko, że utrudnia ich rozpoznanie, zamazując czytelność pretensji Autora środka odwoławczego w stosunku do kwestionowanego wyroku, ale również - pod pozorem popełnienia przez Sąd a quo rzeczywistych naruszeń prawa - stanowi de facto kazuistyczną polemikę z ustalonymi przez tenże Sąd elementami stanu faktycznego. Kończąc tę część rozważań podsumować je można tezą wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku – którą Sąd w składzie niniejszym całkowicie podziela, z której wynika, że wymagane przez przepis art. 427 § 2 k.p.k. przedłożenie uzasadnienia środka odwoławczego nie może być rozumiane w sensie czysto formalnym. Nie jest spełnieniem wymagań ustawowych samo tylko wyodrębnienie uzasadnienia środka odwoławczego w odrębną jednostkę redakcyjną pisma procesowego. Rzecz w tym, by autor tego środka odwoławczego uzasadnił podniesione w nim zarzuty oraz zgłoszone wnioski odwoławcze. (patrz wyrok z dnia 17 grudnia 2013 r., sygn. akt II AKa 361/13, LEX nr 1433771).

Ponieważ apelacja obrońcy zawiera szereg zarzutów podobnych do tych omówionych wcześniej - przy okazji ustosunkowywania się do skargi adw. A. R. - Sąd Apelacyjny nie będzie powtarzał analogicznych argumentów, odsyłając do stosownych wywodów, zawartych poprzednio, wskazując w miarę potrzeby na odpowiednie strony niniejszego uzasadnienia.

Zarzuty apelacji T. D. odnośnie czynu I

Oczywiście bezzasadny jest zarzut zawarty w pkt I ppkt 1 apelacji, jakoby ustalenia co do przyczyny śmierci I. K. zostały poczynione na podstawie ,,sugestii i domniemań” biegłych. Trudno z tym zarzutem podjąć rzeczową polemikę, skoro w uzasadnieniu apelacji nie można doszukać się powodów, dla których liczne opinie wydane w sprawie, w tym sygnowane autorytetem Instytutu (...)w K. i Zakładu Medycyny Sądowej w B., obrońca uznał jako mające charakter , ,sugestii i domniemań”. Wnioski z tych opinii, które wyciągnął Sąd były ze wszech miar prawidłowe. Opinie te Sąd omówił na str. 17 – 20, 35 – 36 uzasadnienia, str. 9 - 11, 18 – 19 odpisu). Uzupełniając tę argumentację pod kątem podniesionego zarzutu stwierdzić należy, że wbrew twierdzeniu obrońcy ustalenie, że zgon I. K. nastąpił w wyniku przyjęcia przez wyżej wymienioną rtęci nieorganicznej, najprawdopodobniej (podkr. SA) chlorku rtęci w drodze jego spożycia nie tylko, że nie jest ustaleniem dowolnym, ale całkowicie uprawnionym. Wracając po raz kolejny do stwierdzeń zawartych w opinii Instytutu (...)w K. (K.1802 – 1809) stwierdzić należy, że Sąd I instancji wyprowadził z niej wnioski oczywiście prawidłowe, a wszelkie wątpliwości wynikające z tej opinii wytłumaczył na korzyść oskarżonego. Wszak biegli nie wykluczyli (patrz wnioski opinii - K.1806), że do zatrucia I. K. mogło dojść również w wyniku podania jej cyjanku potasu lub związku selenu (które to substancje oskarżony posiadał), a jednak Sąd nie przyjął tej okoliczności, gdyż nie została ona udowodniona. We wskazanej opinii biegli wystarczająco jasno przedstawili trudności, a wręcz niemożliwość wykrycia sugerowanych związków cyjanku w zwłokach denatki, ekshumowanych po 5 latach, a to ze względu na fakt, iż ulegają one szybkiemu rozkładowi (zwykle 14 dni, a w wyjątkowym opisywanym w literaturze przypadku - 6 miesięcy od zgonu). Rzeczowo przedstawili powody, dla których przyjęli poddawanie I. K. oddziaływaniom związków rtęci przez dłuższy czas i dlaczego uznali, że wprowadzono je do organizmu drogą pokarmową (K.1807). W opinii uzupełniającej Instytutu (K.1900 – 1902), znajduje się rozwinięcie tych tez i wskazanie, że dawka śmiertelna sublimatu to 0,3 – 0,5 g. Taką też dawkę jako minimalną, bo skutkującą przecież zgonem pokrzywdzonej przyjął Sąd I instancji w opisie czynu przypisanego, tyle tylko, że leksykalna niezręczność zawartego w wyroku sformułowania, zmusiła Sąd odwoławczy do ingerencji w jego treść, poprzez określenie, że chodziło tu o dawkę łączną, a nie każdorazową. Nie jest to zatem – jak twierdzi obrońca - żadne dowolne ustalenie, ale ustalenie znajdujące oparcie w podstawach naukowych, a wszystkie kwestie związane ze śmiercią I. K. wyjaśnione zostały przez Sąd w przytoczonych wcześniej stronach uzasadnienia wyroku. Wyjaśnione zostały prawidłowo i wyczerpująco również medyczne aspekty zgonu, o czym była już częściowo mowa przy okazji omawiania poprzedniej apelacji (por. str. 33 - 34 niniejszego uzasadnienia).

Formułując kolejny zarzut apelacji (pkt I ppkt 2), dotyczący zaniechania przez Sąd inicjatywy dowodowej w zakresie potwierdzenia bądź wykluczenia jako przyczyny śmierci narażenia pokrzywdzonej na pary rtęci uwalniane spod jej łóżka, zauważyć należy, że kwestia ta znajduje należyte wyjaśnienie w cytowanych wcześniej opiniach. W przypisie do tego zarzutu (str.2 apelacji in fine), obrońca cytuje fragment opinii Instytutu (...) w K., znajdujący się na K. 1808 akt sprawy, ale dotyczy on naukowo opisanych objawów zatrucia drogą inhalacyjną, skupionych głównie na płucach i ośrodkowym układzie nerwowym i nie zmieniały wniosków biegłych, że duża zawartość rtęci w jelicie cienkim i w innych organach, przekraczająca od około 80 do 500 razy poziomy referencyjne, sugeruje wprowadzenie tego pierwiastka do organizmu drogą pokarmową (K.1900 i nast.). Tak też to przyjął Sąd i było to ustalenie miarodajne, nie wkraczające w sferę niekorzystnych dla oskarżonego przypuszczeń i domniemań co do dodatkowego źródła i sposobu toksykacji, którego wszak biegli nie wykluczali. W podsumowaniu omówienia tego zarzutu można natomiast zakończyć go refleksją, iż próba jego przeforsowania wydaje się nie do końca działaniem dla oskarżonego korzystnym, skoro jego podzielenie musiałoby logicznie prowadzić do przypisania oskarżonemu dodatkowych działań podejmowanych wobec I. K., analogicznych do tych, jaki zostały przez oskarżonego przedsięwzięte wobec pozostałych członków rodziny już po śmierci teściowej, a opisanych w pkt 2 czynu przypisanego w wyroku.

Nie do końca zrozumiały jest zarzut z pkt I ppkt 3 apelacji, jakoby Sąd I instancji ,,rażąco dowolnie uznał za niewątpliwą i wskazującą na sprawstwo oskarżonego A. K. (1) okoliczność posiadania przez wymienionego w miejscu pracy substancji chemicznych oraz okoliczność nabycia w dniu 26 czerwca 2004 r. i posiadania przez oskarżonego chlorku rtęci w sytuacji braku uprzedniego niewątpliwego ustalenia rodzaju i postaci rtęci przyjętej przez organizm I. K., co w konsekwencji skutkowało jej zgonem”. W ocenie tej Sąd odwoławczy nie dopatruje się żadnej dowolności, skoro w opisie czynu przypisanego (pkt 1 wyroku), jak i w uzasadnieniu (str. 2) Sąd nie zawarł przesądzających i jednoznacznych w tym zakresie rozstrzygnięć, określając, że w odniesieniu do ujawnionej w zwłokach pokrzywdzonej rtęci nieorganicznej - najprawdopodobniej o ten związek - chlorku rtęci - chodzi. Oczywiście opis czynu przypisanego powinien unikać zwrotów niedookreślonych i irrelewantnych, ale jak już była mowa wcześniej (por. str. 29 niniejszego uzasadnienia), ale nie zawsze można tego uniknąć. W realiach przedmiotowej sprawy, w której ustalono ponad wszelką wątpliwość, iż do zbrodniczego zatrucia pokrzywdzonej dochodziło w wyniku podania jej drogą pokarmową rtęci nieorganicznej, tego typu określenie, że najprawdopodobniej było to określony związek, nie ma jakiegokolwiek wpływu na ustawowe znamiona czynu.

Sąd Apelacyjny za oczywiście bezzasadny uznaje zarzut zawarty w pkt I ppkt 4 apelacji, w którym obrońca jednoznacznie sugeruje, że ponadnormatywne stężenie rtęci w próbkach pobranych w 2010 r. u pokrzywdzonego L. I. mogło być ,, wynikiem bezpośredniego , świadomego (podkr. SA) obcowania przez wymienionego z takimi substancjami toksycznymi, jakie stwierdzono w jego organizmie”. Sugestię skarżącego, który wydaje się jednoznacznie rzucać podejrzenie na pokrzywdzonego, potwierdza zdanie zawarte w uzasadnieniu jego apelacji, w którym wskazuje on na rzekomą potrzebę ,,oceny relacji pomiędzy L. I. a pozostałymi członkami rodziny” (str. 15 uzasadnienia apelacji). Nieodparcie zatem nasuwa się wniosek, iż intencją Autora tego zarzutu była próba skierowania przypuszczeń, czy to aby nie L. I. mógł stać za zbrodnią zabójstwa swojej teściowej. Tego rodzaju logiki rozumowania specjalnie komentować nie trzeba, bo od niej niedaleko już do wniosku, że to sam pokrzywdzony mógł również zalać swój dom, trzykrotnie go podpalić i rozlewać rtęć pod łóżkiem w sypialni, gdzie spał on i jego żona. Argumentacja taka jest zatem wyłącznie insynuacją skarżącego, do której nie posunął się nawet sam oskarżony. Przypomnieć w tym miejscu obrońcy należy, że w aktach sprawy jest aż nadto informacji, jak wyglądały zgodne stosunki rodzinne mieszkańców domów przy ul. (...) i w uzasadnieniu wyroku opisał je Sąd Okręgowy (str.1, 17, 23 – 25 uzasadnienia, str. 9, 12 – 13 odpisu). Żadne, absolutnie żadne poszlaki nie wskazywały, by w dramatyczne zdarzenia rozgrywające się na posesjach pokrzywdzonych zamieszany był L. I., który w niniejszej sprawie tak traumatycznie został doświadczony. Powyższe podsumować należy uwagą, że prawo do obrony realizowane przez podmioty fachowe jest wprawdzie bardzo szerokie i może być realizowane na różne sposoby, ale rzucanie bezpośrednich i absolutnie bezpodstawnych podejrzeń na ofiarę przestępstwa nie tylko, że narusza jej godność, ale musi być przez Sąd dokonujący oceny wyroku uznane jako budzące wątpliwości etyczne.

Na marginesie omawiania tego zarzutu po raz kolejny przypomnieć należy, że hipotezę obrońcy o jednorazowym ( str. 15 uzasadnienia apelacji) obcowaniu L. I. z substancjami toksycznymi, wykluczyła opinia biegłych, wydana po dogłębnym badaniu klinicznym wyżej wymienionego na (...) Szpitala (...)w K.. Z opinii tej ponad wszelką wątpliwość wynikało nie jednorazowe, a przewlekłe oddziaływania rtęci na organizm L. I.. Do szczegółów związanych z kwestią braku rzekomego braku wyjaśnienia przyczyny znacznie podwyższonego stężenia rtęci w próbce moczu stwierdzonej u L. I., Sąd odwoławczy już się wypowiadał, zatem wystarczy odesłanie do stosownych, wcześniejszych wywodów (patrz str. 36 -3 8 niniejszego uzasadnienia).

Zarzuty odnośnie czynu II

Bezzasadny jest zarzut z pkt. 1 lit. a apelacji, w którym obrońca kwestionuje ustalenie Sądu, iż oddziaływanie par rtęci w domach pokrzywdzonych było spowodowane rozlaniem rtęci metalicznej. Obrońca wskazuje, że z opinii Instytutu (...) w K. wynika, że źródłem toksycznej emisji były ,,zanieczyszczenia rtęcią lub lotnymi związkami rtęci np. dimetylortęcią”. Wobec faktu, że A. K. (1) nabywał zarówno jeden, jak i drugi związek (faktury – K. 992 - 993, 999), który należy do jednej z najbardziej toksycznych trucizn, zatem Sąd przyjął – na podstawie ekspertyz medycznych (patrz K. 3422 akt, str. 56 - 60 uzasadnienia, str. 30 - 31 odpisu), że pokrzywdzeni nie byli narażeni na pary dimetylortęci, z uwagi na brak charakterystycznych dla oddziaływania tego związku zmian w polu widzenia w badaniu okulistycznym. Obszerne i wyczerpujące wywody Sądu Okręgowego, wyjaśniające przyczynę zajętego stanowiska, znajdują się na wielu kartach uzasadnienia wyroku (patrz str. 42 - 66 uzasadnienia, w szczególności str. 58, str. 22 – 35 odpisu – analogicznie str.31) i dziwić może, że Autor apelacji stara się je podważyć stawiając hipotezę, która de facto może sugerować jeszcze bardziej zdeterminowane działanie A. K. (1), polegające na posługiwaniu się przez niego wobec pokrzywdzonych jeszcze gorszą trucizną, jaką była posiadana przez niego dimetylortęć.

Całkowicie wyrwane z kontekstu jest zdanie przytoczone z opinii Instytutu (...) w K., z którego wynika, że ,,stwierdzone poziomy rtęci najprawdopodobniej pochodzą z zaabsorbowanej rtęci w murach, która nie została prawidłowo immobilizowana” (zarzut z pkt 1 lit. b apelacji). Zauważyć należy, że opinia ta zawiera aż 30 stron i nie może być metodą na jej podważenie zacytowanie tylko szczątkowych, wyizolowanych jej fragmentów. Odpowiedź na tak wskazywane sugestie obrońcy, że rtęć znajdowała się w murach i nie została prawidłowo immobilizowana, wynika z dokładnej lektury tej wielostronicowej ekspertyzy. I tak na str. 14 oraz 22 – 24 tej opinii (K.2089, K. 2097 - 2099) znajduje się wyraźne stwierdzenie, że jeśli chodzi o dom J. K. (ul. (...)), to ognisko rtęci znajduje się w lewym narożniku pokoju przy podłodze, a stwierdzono je tam po odsunięciu znajdującego się tamże tapczanu, zaś w budynku małż. I. przy ul. (...), ognisko to znajdowało się w jednym lub w kilku pomieszczeniach na pierwszym piętrze i musiało być zanieczyszczone rtęcią lub lotnymi jej związkami (K.2099 - 2100). Wyrwana z kontekstu przez obrońcę fraza opinii pomija natomiast najistotniejszą jej część, z której logicznie wynika, że stwierdzone w czasie badań domu małż. I. poziomy skażeń najprawdopodobniej są pozostałością po kapitalnym remoncie i pochodzą z rtęci zaabsorbowanej w murach (i prawidłowo nie immobilizowanej - str. 24 opinii). Inaczej tej opinii odczytywać nie można.

Równie bezzasadny jest kolejny zarzut apelacji (pkt 1 lit. c), w którym obrońca wskazuje na wątpliwości odnośnie daty powstania źródeł emisji rtęci, sugerując jednocześnie, że źródło to mogło powstać po dacie zatrzymania oskarżonego, to jest po 8 września 2009 r. Stwierdzić należy, podobnie jak i w odniesieniu do zarzutu z pkt. I ppkt 4, że podnoszona przez obrońcę wersja o późniejszym, niż przyjął to Sąd Instancji, zatruciu pomieszczeń pokrzywdzonych rtęcią, jest niczym nieuzasadnionym domniemaniem, sprzecznym z zebranym i całościowo omówionym przez Sąd I instancji materiałem dowodowym. Obrońca i w tym miejscu, swoje rozumowanie opiera na fakcie stwierdzonego bezsprzecznie wysokiego stężenia jednej z próbek moczu pobranego od L. I., ale okoliczność ta została już wyjaśniona w stopniu, w jakim było to możliwe (patrz str. 48 - 49 i 58 - 59 uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego - str. 26 i 31 odpisu oraz str. 36 -38 i 48 - 49 niniejszego uzasadnienia).

Zarzut odnośnie czynu z pkt III

W zarzucie tym (pkt 1), obrońca wskazując na ,,rzekomość” przechowywania przez 4 lata przez pokrzywdzonego L. I. przeciętego wężyka doprowadzającego wodę do spłuczki WC, znów stara się lansować hipotezę, że to pokrzywdzony – poprzez podstępne zabiegi – mógł skierować przeciwko oskarżonemu postępowanie o czyn polegający na umyślnym zalaniu swego domu. Ponownie więc powtórzyć należy, że hipoteza ta jest czystą insynuacją, absolutnie nie znajdującą jakichkolwiek podstaw dowodowych, w przeciwieństwie do logicznego i niepodważalnego ciągu innych poszlak obciążających jednoznacznie oskarżonego, a uzasadnionych dodatkowo kolejnymi czynami, co do których poszlaki te są równie niepodważalne. Z dowodów omówionych przez Sąd I instancji, których ponownie powtarzać w tym miejscu nie trzeba, jednoznacznie wynika, że tylko A. K. (1) mógł się powyższego czynu w postaci zalania domu pokrzywdzonych dopuścić. Sąd nie dostrzega nic nadzwyczajnego w fakcie, że pokrzywdzony, tak traumatycznie doświadczony zalaniem mieszkania w trakcie największych, 30 stopniowych mrozów, nie wyrzucił przedmiotu, którego rzekoma awaria miała być tego bezpośrednią przyczyną, niezależnie od faktu, że wówczas nie podejrzewał jeszcze nikogo – a w szczególności swojego szwagra – iż wężyk mógł zostać celowo przecięty. Powody zachowania tego przewodu L. I. zresztą wiarygodnie wyjaśnił (patrz w szczególności zeznania z K. 2391 akt). Iluzją jest natomiast oczekiwanie, aby identyfikacja indywidualna tego wężyka mogła być dokonana po 9 latach od zdarzenia, które miało miejsce 20 stycznia 2006 r. W odniesieniu do omawianego zarzutu apelacji, którego uzasadnienie nie znalazło żadnego dodatkowego rozwinięcia w motywacyjnej jej części, można jeszcze dodać, że ani zeznania L. I., ani żadnego z innych pokrzywdzonych, złożone na etapie gromadzenia dowodów dla śledztwa, w najmniejszym stopniu nie wskazują, by wobec A. K. (1) żywili oni jakąś szczególną niechęć, która uprawdopodabniałaby poszlakę w postaci celowego pomawiania tego oskarżonego. Przeciwnie, analizując w szczególności te pierwsze zeznania, trudno doszukać się w nich jakichkolwiek symptomów złej woli, deklarowania niechęci rodziny do oskarżonego, które to okoliczności mogłyby nasuwać podejrzenie o bezpodstawne obciążanie A. K. (1), czy też preparowanie przeciwko niemu dowodów. Z relacji tych pokrzywdzonych wynika raczej, że przez długi czas traktowali oni go jak najbardziej normalnie, absolutnie nie przypuszczając, że kolejne, regularne nieszczęścia ich dotykające mogą być związane z jego osobą. Po ujawnieniu okoliczności, nieodparcie wskazujących na zasadność ich podejrzeń, początkowo towarzyszył im raczej szok i niedowierzanie, że ich zięć i szwagier mógł się takich czynów dopuścić. Z relacji tychże pokrzywdzonych, a także z początkowych zeznań żony oskarżonego A. K. (2), wynikało wprawdzie zaobserwowanie pewnych osobliwych – ale w sumie błahych i z punktu widzenia zdroworozsądkowego - nieistotnych dla motywu czynu zachowań A. K. (1) w kontaktach z rodziną, ale wymowa tych relacji absolutnie wyklucza podejrzenie, że pokrzywdzeni z niezrozumiałych względów ,,upatrzyli” sobie oskarżonego jako ofiarę ich rzekomo wyimaginowanych podejrzeń i sprawcę kolejnych nieszczęść. Z tych również względów zarzut apelacji odnośnie czynu z pkt 3 wyroku całkowicie należało odrzucić.

Zarzuty odnośnie czynu z pkt IV

W zarzucie z pkt 1 tej części apelacji jej Autor uznaje za rażąco dowolne przyjęcie przez Sąd I instancji ustalenia, iż to oskarżony wsypał piasek do silnika samochodu. Odwołuje się przy tym do zeznań L. I., zawartych na K. 578 akt, z których wynika, że w dniu kiedy miało miejsce zdarzenie z uszkodzeniem auta, ,,(…) pozostawił go na jakiś czas w garażu, uprzednio zamykając tak pojazd, garaż jak i dom, a klucze zabierając ze sobą (podkr. SA). Ustosunkowując się do tego zarzutu, w pierwszej kolejności konieczne jest zatem sięgnięcie bezpośrednio do tychże zeznań zawartych na K. 578 akt, które w tym celu należy przytoczyć in extenso: ,,Garaż był zamknięty, klucze i od domu i od garażu w jednym pęku jak zwykle zostawiliśmy u teścia, tylko nie pamiętam, czy w domu, czy w kotłowni. Klucze od samochodu zostały w domu, ale nie przypominam sobie, czy leżały na półce przy szafie do wejściu do domu, czy w kieszeni spodni” (podkr. SA).

Już pobieżna analiza tych relacji bezspornie dowodzi, że obrońca całkowicie wypaczył nie tylko ich sens, ale i bezpośrednią treść. Z wypowiedzi świadka, na które obrońca się powołuje, absolutnie bowiem nie wynika, aby L. I. zabrał klucze ze sobą. Wynika z nich natomiast okoliczność zupełnie przeciwna, że wszystkie klucze zostały pozostawione w domu, zaś klucze od domu i garażu, gdzie stał samochód – albo w domu J. K., albo w ogólnodostępnej dla wszystkich kotłowni, gdzie wyżej wymieniony zwykł te klucze pozostawiać. Znamienne jest, że wersję tę, iż klucze od garażu i domu pozostawione zostały w domu J. K., świadek L. I. potwierdził w kolejnym, uzupełniającym przesłuchaniu wyjaśniającym tę kwestię, na rozprawie apelacyjnej w dniu 11 lutego 2015 r. (K. 5559v). Uczynił to wiarygodnie, zwracając uwagę na aspekty związane z zacieraniem się zdarzeń w pamięci i ich najwierniejszym analizowaniem w najbliższej przestrzeni czasowej, ustosunkowując się jednocześnie do treści odmiennych, które się pojawiły w jego późniejszych relacjach, określając je jako ,,przejęzyczenie”.

Niezasadny jest zarzut z punktu 2 omawianej części apelacji, w którym znów – odwołując się do rzekomego faktu posiadania przy sobie przez L. I. kluczy od samochodu - obrońca stara się wykluczyć możliwość dostania się oskarżonego do tego auta. Przy okazji kwestionuje – jako domniemanie – rozważania Sądu co do możliwości dostania się do samochodu L. I. nawet bez posiadania kluczy. Ustosunkowując się do stawianych tez należy zatem przypomnieć, co wynika z rozważań zawartych wcześniej przy omawianiu pkt 1 tej części apelacji, że wątpliwa jest teza, jakoby L. I. zabrał ze sobą jakiekolwiek klucze, w tym klucze od samochodu. Wyżej wymieniony nie miał jedynie pewności, gdzie te klucze konkretnie pozostawił, o czym pisze Sąd I instancji (str. 69 uzasadnienia wyroku, str. 37 in principio jego odpisu), nie zachowując jednak w pełni konsekwencji w zakresie ustaleń tej ubocznej i nieistotnej dla treści wyroku okoliczności (str. 6 uzasadnienia, str. 3 odpisu). Sugestia tegoż Sądu, zawarta w jednozdaniowym stwierdzeniu, że istnieje możliwość dostania się do komory silnika również bez posiadania kluczy, stanowi natomiast nie ustalenie faktyczne, a luźną – i wydaje się, że zbędną - hipotezę rozważaną w ramach intelektualnego procesu rozważania wszystkich możliwych wersji i poszlak dotyczących okoliczności towarzyszących zdarzeniu.

Zarzut z pkt 3 tej części apelacji, w którym obrońca zarzuca Sądowi przyjęcie domniemania pozostawienia przez pokrzywdzonego kluczy od auta w domu, stanowi kolejną próbę podważenia ustaleń Sądu z innej strony, choć odnoszącej do tego samego zagadnienia, omówionego wyżej w odniesieniu do pkt 1 i 2 tej części apelacji. Należy zatem odwołać się do cytowanej wyżej, dosłownej wypowiedzi L. I. z K. 578 akt, potwierdzonej w pełni na rozprawie odwoławczej z której wynika, że rzekome domniemanie, które miał przyjąć Sąd, znajduje bardzo silne oparcie dowodowe w zeznaniach pokrzywdzonego.

Na marginesie tylko, w odniesieniu do tego i innych zarzutów apelacji stosunku do czynu z pkt III wyroku skonstatować należy, że niezależnie od ich merytorycznej bezzasadności, dotyczą one kwestii, których wykluczenie lub potwierdzenie nie ma wpływu na wyczerpanie bądź nie znamion przypisanego oskarżonemu występku. Oskarżonego nie może bowiem ekskulpować okoliczność, że nie jest możliwe ostateczne ustalenie, czy i w jaki sposób otworzył on samochód w celu wsypania piasku do miski olejowej: czy klucze znalazł on w domu, czy w innym miejscu. Ponad wszelką wątpliwość do miski olejowej dostęp uzyskał on jedną z możliwych dróg, rozważanych przez Sąd Okręgowy i ta okoliczność z punktu widzenia przypisania mu zarzucanego czynu jest najistotniejsza i bezsporna.

Zarzuty odnośnie czynów z pkt V i VII

Zarzuty te, dotyczące pożarów zaistniałych w domu małż. I. w dniach 24 grudnia 2007 r. i 10/11 czerwca 2009 r. stanowią bezzasadną polemikę z ustaleniami Sądu Rejonowego, dokonanymi po wnikliwej ocenie opinii biegłych, wyjaśniających ich przyczynę. W zarzucie z pkt 1 lit. a , b i c obrońca podnosi, że Sąd I instancji zaniechał merytorycznej oceny opinii biegłych P. P. i M. K., a oparł się na opinii biegłych ze Szkoły Głównej Pożarnictwa. Po pierwsze, obrońca mija się z prawdą twierdząc, że Sąd nie ustosunkował się do opinii kolejnych biegłych z zakresu pożarnictwa, gdyż po lekturze uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego taki wniosek jest absolutnie nieuprawniony (por. str. 74, 78 – 82 uzasadnienia, str. 39, 41 – 43 odpisu). Po drugie, Sąd Okręgowy dokonał częściowo krytycznej oceny opinii biegłych P. P. i M. K. nie na podstawie swoich dowolnych przypuszczeń, a w oparciu o ogólnie znane każdemu sądowi kanony opiniowania specjalistycznego, które zostały przez tych biegłych naruszone. W świetle tych kanonów nie jest dopuszczalne wkraczanie w materię stricte ocenną, zastrzeżoną dla sądu. Jeśli zaś chodzi krytykę natury merytorycznej, to była ona całkowicie uprawniona po szczegółowej analizie ekspertyzy biegłych ze Szkoły Głównej Pożarnictwa, którzy nie pozostawili żadnych złudzeń, że przyczyną obu pożarów były podpalenia (w zakresie przyczyny drugiego pożaru z 10/11 czerwca 2009 r. o celowym podpaleniu od początku opiniowali również biegli P. P. i M. K.- przyp. SA). W powyższym zakresie przeprowadzone zostały bardzo wnikliwe czynności dowodowe, d dodatkowo Sąd Okręgowy, nie korzystając z uprawnienia, jakie dawał mu przepis art. 442 § 2 k.p.k., jeszcze raz przesłuchał tychże biegłych na rozprawie, ( vide K. 5095 – 5099), choć opinie pisemne wydane przez nich wydawały się jednoznaczne i z ich wnioskami zgodzili się ostatecznie nawet wymienieni wcześniej biegli P. P. i M. K.. Po trzecie, Sąd I instancji miał pełne prawo do krytycznego ustosunkowania się do opinii obu wskazanych biegłych (por. str. 74 i 79 – 80 uzasadnienia, str. 39 i 42 odpisu). Biegli ci – w szczególności biegły K. - czynili bowiem założenia wkraczające w ocenę elementów stanu faktycznego (zamknięty dom, brak dostępu osób postronnych), a nawet próbowali czynić rozważania o charakterze prawnym, zamiast skupić się na kwestiach stricte technicznych, należących do specjalistycznej materii z zakresu pożarnictwa, w oparciu o którą powinni ustalać genezę i mechanizm powstania ognia.

Jeśli chodzi o zarzut z pkt 1 lit. c tej części apelacji, iż w węglu zabezpieczonym na miejscu pożaru nie wykryto elementów substancji służącej do podpalenia, to kwestia ta wyjaśniona została już tak dogłębnie, że nie ma potrzeby kolejnego powracania do niej. Przypomnieć zatem wystarczy, że Sąd I instancji możliwą przyczynę braku w węglu popożarowym substancji zapalającej i nieujawnienia pozostałości po urządzeniu zwłocznym omówił na str. 78, 81 – 82 uzasadnienia, (str. 41, 42 in fine i 43 odpisu), wskazując – w oparciu o wiedzę fachową biegłych – na możliwość całkowitego wypalenia takiej substancji w czasie pożaru bądź nawet wypłukania jej w czasie akcji ratowniczej. Wskazać też należy, że biegła B. O. ze Szkoły Głównej Pożarnictwa zeznając przed Sądem Okręgowym stwierdziła wprost, że zabezpieczanie takich węgli jest działaniem z gruntu błędnym i nie powinno mieć miejsca (K. 5099 v akt). Podnieść wreszcie należy, że nieujawnienie w czasie oględzin pewnego przedmiotu nie jest jeszcze wystarczającym dowodem, że przedmiotu tego na pewno tam nie było – wszak wynik pozytywny czynności procesowej może potwierdzać, ale nie zawsze musi zaprzeczać istnieniu pewnego faktu. Negatywny wynik takiej czynności zależeć może bowiem nie tylko od okoliczności obiektywnych (np. zniszczenie dowodu w czasie pożaru), ale również typowo subiektywnych (nieujawnienie dowodu na skutek braku należytej dokładności i rzetelności prowadzonych oględzin). Reasumując powyższe stwierdzić należy, że podnoszone przez obrońcę niestwierdzenie resztek substancji zapalającej w pogorzelisku, jak i nieujawnienie w nim jakichś pozostałości zapalającego urządzenia zwłocznego, nie wyklucza automatycznie przyjętej przez Sąd I instancji wersji zdarzenia.

Zarzuty odnośnie czynów z pkt VI

Oczywiście bezzasadne są zarzuty z pkt. 1 lit. a , b i c apelacji. Ich rozwinięcie również nie znalazło się w motywacyjnej części skargi, ale i bez tego można stwierdzić, że są one zupełnie bezpodstawne. Sugestia, że to osoby trzecie, w szczególności wychowankowie Zakładu Poprawczego mogli skrywać znalezione w skrytce pod sufitem pomieszczenia służbowego przedmioty, do którego w zasadzie nie mieli dostępu, w tym rachunki zakupionych przez A. K. (1) trujących związków chemicznych, ujawnionych na opakowaniach zabezpieczonych słoików śladów jego linii papilarnych, jawi się jako wersja niedorzeczna w świetle nie tylko elementarnych zasad doświadczenia życiowego, ale również – a może przede wszystkim - kompleksu poszlak przemawiających przeciwko oskarżonemu, które trafnie wypunktował i omówił w uzasadnieniu swojego wyroku Sąd I instancji (str. 20 i nast. uzasadnienia, str.11 i nast. odpisu). W kontekście powyższego równie nieprawdopodobnie wygląda sugestia, że to ktoś inny, niż oskarżony mógł przeszukiwać na swoich komputerach strony internetowe związane z pirotechniką i tematyką pożarów, gdyż osobą tą – wedle zdroworozsądkowej oceny - mogła być co najwyżej jego żona lub niespełna 10 – letnia wówczas jego córka. W podsumowaniu tego zarzutu stwierdzić należy, że sporządzenie, jak i podłożenie urządzenia zapalającego pod łóżkiem małż. I., które miało się uaktywnić w głębokiej porze nocnej i snu domowników, jest w świetle prawidłowo omówionych przez Sąd I instancji dowodów poszlakowych bezsporne, o czym przekonuje lektura motywów zaskarżonego wyroku.

Odnośnie zarzutów z pkt II apelacji

Wskazany punkt apelacji zawiera ten sam ,,zestaw” przepisów, które rzekomo zostały przez Sąd I instancji naruszone (patrz krytyczne uwagi ogólne na wstępie omówienia niniejszej apelacji), ale oprócz odmiennych sformułowań o charakterze językowym, Sąd Apelacyjny nie dopatruje się w nim żadnych nowych elementów, które mogłyby podważyć prawidłowość rozumowania Sądu I instancji.

Co do motywu działania A. K. (1) ( pkt II ppkt 1 i 2 wskazanego zarzutu apelacji), to pełną aktualność zachowują wywody Sądu odwoławczego znajdujące się na str. 30 oraz 32 niniejszego uzasadnienia, sformułowane przy okazji analogicznego zarzutu postawionego przez drugiego z obrońców oskarżonego. Podnieść należy, że biegli po obserwacji psychiatrycznej oskarżonego nie mieli żadnych wątpliwości co do typu osobowości oskarżonego i wyczerpująco opisali, jakimi cechami taka osobowość się charakteryzuje. Tymczasem postulowana przez obrońcę w ppkt 2 tego zarzutu analiza donosów, którego autorstwo bezsprzecznie pochodzi od A. K. (1), zakłada z gruntu fałszywą tezę związaną z logiką działania, której trudno przecież zawsze oczekiwać od osób dotkniętych zaburzeniami typu paranoicznego, co wynika z charakterystycznych cech tej osobowości, opisanych szczegółowo przez biegłych. Zatem wskazywanie przez oskarżonego w anonimach innej przyczyny spowodowania pożaru, niźli awaria instalacji elektrycznej i angażowanie przez to innych organów do ,,większej wnikliwości” przy ustalaniu jego przyczyny o niczym szczególnym nie świadczy: wszak w czasie pisania anonimów nikt nawet nie podejrzewał, że źródłem ognia mogło być podpalenie i żaden z biegłych, ani też prowadzący postępowanie takiej opcji nie rozważał. Więcej na powyższy temat Sąd Apelacyjny wypowiedział się przy okazji omawiania apelacji drugiego obrońcy oskarżonego (patrz str. 30 - 32, 50 -51 niniejszego uzasadnienia).

Z zarzutu z pkt 3 tej części apelacji wynika oczekiwanie obrońcy, aby Sąd a quo analizował konkretne zainteresowania oskarżonego ze znalezionego podręcznika do nauki toksykologii. Wbrew temu zarzutowi, Sąd Okręgowy zainteresowania oskarżonego w tym przedmiocie – podobnie jak i inne zainteresowania ujawnione po badaniu twardych dysków komputera – dokładnie przeanalizował - czego dowodzi lektura stosownych części zawartych na str. 32 - 34 pisemnych motywów wyroku, str. 17 i 18 odpisu) i nie dotyczyły one bynajmniej problemu utylizacji odpadów niebezpiecznych. Na marginesie tylko przypomnieć po raz kolejny należy, że podręcznik do toksykologii, wraz z dowodami zakupu trujących związków przez oskarżonego został znaleziony w skrytce pod sufitem, a nie na książkowej półce, gdzie zwykle jest jego miejsce.

Nie widzi Sąd Apelacyjny nic rażąco dowolnego w przyjęciu przez Sąd I instancji, że niektóre z posiadanych przez oskarżonego substancji chemicznych służyły do popełnienia przypisanych mu przestępnych zachowań ( zarzut z ppkt 4 tej części apelacji). Taki wniosek w świetle wszystkich zebranych dowodów, w tym stężenia rtęci ujawnionego w organach pobranych ze zwłok I. K., jak i z analiz stężenia tego pierwiastka w sypialniach pokrzywdzonych, jest w pełni logiczny i uzupełnia się ze wszystkimi pozostałymi poszlakami, wyczerpująco przeanalizowanymi w uzasadnieniu Sądu Okręgowego. Poszlak tych nie podważa bezsporna okoliczność, że A. K. (1) utylizował w dniu 18 grudnia 2006 r. 1 kg odpadów niebezpiecznych, co jest ustaleniem nie podlegającym kwestionowaniu, a do czego Sąd Apelacyjny odniósł się już wcześniej na str. 41 niniejszego uzasadnienia. Na marginesie – jako argument świadczący o oczywistej luce w tego typu rozumowaniu Autora apelacji - przypomnieć należy ustaloną przez Sąd I instancji okoliczność, że w skrytce pod sufitem, ujawnionej po trzech latach od przedmiotowej utylizacji, wciąż znajdowały się m. in. trucizny wystarczające do uśmiercenia 32 osób (str. 30 uzasadnienia zaskarżonego wyroku, str. 16 odpisu).

Na argument, zawarty w powyższym punkcie apelacji, iż umieszczenie tych toksyn w skrytce było podyktowane potrzebą uniemożliwienia dostępu do nich niepowołanym osobom trzecim, można odpowiedzieć pytaniem, czy w takim samym celu w tej samej skrytce ukryty był podręcznik do toksykologii i dwa zegarki z wystającymi z nich przewodami?

Ostatni z zarzutów, zawarty w pkt II ppkt 5 apelacji, odnośnie celu posiadania przez oskarżonego związku chelatującego (kwasu DMSA), przyjmuje założenie, że A. K. (1) prowadził działalność w zakresie utylizacji odpadów niebezpiecznych. Posiadanie tego kwasu było więc – zdaniem obrońcy - związane z narażaniem na toksyczny wpływ posiadanych środków przy działalności w zakresie tej utylizacji. Otóż założenie to (prowadzenie działalności w zakresie utylizacji) jest zupełnie gołosłowne, nieracjonalne i nie znajduje jakiegokolwiek oparcia w istniejących dowodach. Nie może tej oceny zmienić odosobniony przypadek utylizacji takich odpadów przez oskarżonego w dniu 18 grudnia 2006r., do czego wyczerpująco Sąd Apelacyjny odniósł się wcześniej (patrz m. in. 40 - 41 niniejszego uzasadnienia). Być może stwierdzenie Sądu Okręgowego zawarte na str. 64 uzasadnienia jego wyroku (34 odpisu), że wydatkowanie znaczących kwot pieniężnych przez A. K. (1) na nabycie kwasu DMSA nie było przypadkowe, zaś najwyraźniej (podkr. SA) zamiarem tego oskarżonego było usunięcie rtęci ze swojego organizmu lub osób sobie najbliższych nie poddaje się do końca pełnej weryfikacji, ale takie sformułowanie - w odniesieniu do dowodów składających się na ustalenie sprawstwa czynów przypisanych oskarżonemu - niczego nie przesądza. Tego typu wypowiedź, pozbawiona cech kategoryczności, przedstawiona w ramach intelektualnego procesu oceny wiarygodności dowodów zasadniczych i rozważania różnych wariantów okoliczności dla istoty czynu irrelewantnych, wydaje się dopuszczalna, zaś siła i logika przedstawionej przez Sąd argumentacji pozwala ją uznać jako mieszczącą się w granicach określonych przepisem art. 7 k.p.k.

Na marginesie tylko, należy w tym miejscu zauważyć, że w zakresie właściwości kwasu DMSA i jego potencjalnego wykorzystania przez oskarżonego, obaj obrońcy przedstawili tezy, które zdają się logicznie zwalczać i wykluczać. Adw. A. R., inaczej niż drugi obrońca, w swojej apelacji, całkowicie bowiem kwestionuje możliwość, by kwas DMSA był odtrutką, gdyż jego zdaniem nie nadawał się do tego użytku ( vide str. 9 uzasadnienia jego apelacji i ustosunkowanie się do stawianego zarzutu na str. 39 niniejszego uzasadnienia).

Nie sposób podjąć rzeczowej polemiki z ostatnim z zarzutów apelacji, zawartym w jej pkt III, w którym poprzez generalnie wyrażony argument błędu w ustaleniach faktycznych, w sposób sumaryczny jego Autor przeczy przyjętym tezom Sądu o popełnieniu przez oskarżonego wszystkich przypisanych mu czynów. Na tak postawiony i niczym nieuzasadniony w pisemnych motywach skargi lakoniczny zarzut można odpowiedzieć stwierdzeniem, że jest on nie tylko bezpodstawny, ale i niekonsekwentny. Skoro wszystkie wcześniejsze pretensje kierowane były pod kątem jakości, analizy i oceny dowodów, które apelujący podważał przez pryzmat m. in art. 7 k.p.k. i 410 k.p.k., uznając je za rażąco dowolne, to trudno taki ułomny sposób oceny dowodów poddawać obecnie pełnowartościowym kryteriom ocennym w kategoriach prawda - fałsz, podnosząc zarzut odwoławczy z kategorii określonej w art. 438 pkt 3 k.p.k.

Na koniec odnieść się należy do zarzutu apelacji zawartego nie w jej petitum, a w uzasadnieniu, dotyczącego obrazy przez Sąd I instancji art. 424 k.p.k., polegającej na wadliwym sporządzeniu pisemnych motywów wyroku. Na wstępie omówienia tego zarzutu nie sposób nie zauważyć, że szablonowa argumentacja, którą obrońca na uzasadnienie tego zarzutu przytoczył, może po niewielkich modyfikacjach służyć jako wzorzec do każdej skargi apelacyjnej. Rzecz jednak przecież w tym, że argumentacja ta - aby odniosła swój skutek – znajdowała odzwierciedlenie w niepowtarzalnych realiach indywidualnej sprawy, a w omawianym przypadku tak na pewno nie jest. Autor skargi ma niezbywalne prawo przedstawiać swoje ogólne opinie co do jakości pisemnych motywów skarżonego wyroku i je wyraził (patrz wywody z pkt 1, 2 i 3 uzasadnienia apelacji - str. 14 – 15), ale prawu temu odpowiada kompetencja sądu odwoławczego do oceny, jak te ogólnie sformułowane zarzuty przekładają się na rzeczywiste uchybienia sądu a quo. W przedmiotowej sprawie ocena ta nie wypada dla Sądu a quo negatywnie, jako że twierdzenia Autora apelacji o ,, braku możliwości kontroli apelacyjnej wyroku przez Sąd odwoławczy, gdyż nie wiadomo na przykład, z jakich fragmentów poszczególnych dowodów, Sąd przyjmuje poszczególne okoliczności ...” (str. 15 uzasadnienia apelacji), stoją w oczywistej sprzeczności z faktami. Sąd Apelacyjny nie miał bowiem najmniejszych trudności w poznaniu toku rozumowania Sądu I instancji w oparciu o analizę uzasadnienia jego wyroku. Dokumentem ten zawiera oczywiście pewne mankamenty opisane wcześniej, ale w odniesieniu do części związanej z zasadniczymi ustaleniami stanu faktycznego i analizą dowodów ponad wszelką wątpliwość jest przejrzysty, logiczny i zrozumiały, wsparty przytoczeniem numerów kart z akt sprawy, gdzie omawiane dowody się znajdują. Przecenia natomiast obrońca, posługując się przy tym zdezaktualizowanym w dużej części orzecznictwem z ponad trzech dziesięcioleci, znaczenie uzasadnienia wyroku i jego wpływu na treść zaskarżonego apelacją orzeczenia (patrz str. 15 -16 uzasadnienia skargi). Przypomnieć zatem należy, że uzasadnienie wyroku jest mimo wszystko dokumentem wtórnym w stosunku do jego sentencji, sporządzanym już po jej ogłoszeniu, dlatego w istocie nie może ono mieć wpływu treść rozstrzygnięć, o których mowa w art. 413 § 1 i 2 k.p.k. Z całą mocą stwierdzić też należy, że postępowanie apelacyjne ma to do siebie, że sąd dokonuje kontroli instancyjnej wyroku nie tylko na podstawie samego jego uzasadnienia, ale również w oparciu o analizę materiału aktowego i analizę dowodów tam zebranych. Uzasadnienie wyroku służy wprawdzie skontrolowaniu prawidłowości rozumowania Sądu I instancji, ale nawet jeśli znajdują się tam określone błędy czy luki, to nie oznacza jeszcze, że sam wyrok jest wadliwy. Autor środka odwoławczego zdaje się natomiast nie dostrzegać aktualnych poglądów doktryny i orzecznictwa, które odstępują od nadawania uzasadnieniu wyroku roli absolutnej, determinującej prawidłowość rozstrzygnięć zawartych w jego sentencji (patrz m. in. - Lech K. Paprzycki – Komentarz aktualizowany do art.424 Kodeksu postępowania karnego ; LEX/el, 2012; postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 19.01.2012 r. sygn. akt V KK 425/11, LEX nr 1103643, z dnia 10.08.2011 r., sygn. akt III KK 444/10 ; LEX nr 955025; wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 17.09.2009 r. sygn. akt II Aka 232/09 LEX nr 553847, P. Rogoziński - glosa do postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2008 r., sygn. akt II KK 270/07, LEX nr 9602/4).

Reasumując, usterki uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia Sądu I instancji, o których Sąd odwoławczy wspominał przy okazji omawiania poszczególnych środków odwoławczych, mają charakter nieistotny i zasadniczo dotyczą tylko w niewielkim stopniu kwestii poruszonych w apelacjach. Inne ewentualne usterki - z uwagi na kierunek apelacji i treść art. 434 § 1 k.p.k. - są obecnie nieusuwalne. Ocenić zatem finalnie należy, że uwzględniając obszerność materiału dowodowego i jego poszlakowy charakter, Sąd wywiązał się ze swojego zadania w sposób nie nasuwający większych zastrzeżeń, zaś uzasadnienie przedmiotowego wyroku spełnia wszystkie zasadnicze wymogi opisane w art. 424 § 1 i 2 k.p.k., gdyż przy takim charakterze sprawy trudno od tego dokumentu oczekiwać absolutnej perfekcyjności. ­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­­

Tytułem podsumowania obu apelacji skonstatować należy, wprawdzie uznanie winy A. K. (1) nastąpiło na podstawie materiału o charakterze poszlakowym, ale dowód poszlakowy nie jest przecież dowodem gorszego rzędu, zaś dowód bezpośredni wcale nie musi być bardziej wiarygodny. Stanowisko to i celnie wyraził S. W., podnosząc, że dowód poszlakowy wcale nie musi być dowodem niepewnym, pozwalającym na snucie tylko niewielkiego prawdopodobieństwa zaistnienia pewnego faktu. Pogląd przeciwstawny Autor określił jako mylny, a nawet niebezpieczny, podając przykłady fałszywych zeznań czy błędów w relacjach naocznych świadków bezpośrednich, częstego ich fantazjowania, jak też nieprawdziwego przyznania się oskarżonego do winy (patrz Stanisław Waltoś, Proces karny. Zarys systemu. Warszawa 1985, str. 417 - 418).

*****************************************************************

Z uwagi na fakt, że obie apelacje kwestionowały winę oskarżonego, art. 447 § 1 k.p.k. wymaga odniesienia się do kwestii w nich nie poruszonych, a związanych z zastosowaną przez Sąd instancji kwalifikacją prawną przypisanych oskarżonemu czynów, jak też oceną rozstrzygnięć penalnych. Jak już była mowa, wniesienie apelacji wyłącznie na korzyść oskarżonego uniemożliwia dokonywanie jakichkolwiek ustaleń i ocen prawnych na jego niekorzyść, dlatego poza zakresem dociekań Sądu odwoławczego pozostać muszą kontrowersyjne oceny Sądu a quo w odniesieniu do czynu z pkt 6 wyroku , dotyczące np. zastosowanej konstrukcji usiłowania nieudolnego oraz pominięcia w kwalifikacji prawnej równoległych kwestii odnoszących się do potencjalnego współistniejącego zamiaru równoczesnego usiłowania zniszczenia domu poprzez jego podpalenie. Nie widząc ani potrzeby, ani nawet prawnej możliwości szczegółowego wnikania w te zagadnienia, rozważania w tym przedmiocie zakończyć można ogólnym tylko stwierdzeniem, że problematyka udolności usiłowania jest z bardziej złożonych, a praktyka dowodzi, że w orzecznictwie częstokroć usiłowanie nieudolne utożsamiane jest z usiłowaniem nieudanym. Również kwestie kodeksowej definicji pożaru z art. 163 § 1 pkt 1 k.k., z uwagi na nieostrość określających go znamion, od dawna budzą kontrowersje orzecznicze i doktrynalne, czego dowodem są nie tylko poglądy judykatury na powyższy temat, przytoczone na str. 96 uzasadnienia zaskarżonego wyroku (str. 50 – 51 odpisu), ale również poglądy od nich odmienne (problemy te, jak i związane z nimi orzecznictwo również na tle historycznym szczegółowo omawia Bogusław Sygit - ,,Ocena prawna czynów sprowadzających pożar”; Prokuratura i Prawo, z. 1 – 2 z 2010 r., str. 289 – 305). Wydaje się, że analizie prawnej czynów przypisanych oskarżonemu w pkt 5, 6 i 7 wyroku, kwestie te zostały zbyt zdawkowo omówione w uzasadnieniu wyroku, co w szczególności dotyczy znamienia czynu z art. 163 § 1 pkt 1 k.k., jakim jest ,,zagrożenie mieniu w wielkich rozmiarach”. O ile występowanie znamienia ,, zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób” zostało przez Sąd I instancji w realiach przedmiotowej sprawy w sposób jednoznaczny wykluczone poprzez zastosowane kryterium ilościowe, o tyle znamię ,,zagrożenia mienia w wielkich rozmiarach” w odniesieniu do zagrożenia spaleniem domu jednorodzinnego małż. I. w zasadzie nie zostało w motywach zaskarżonego orzeczenia wyjaśnione, gdyż za takowe trudno uznać zwykłą negację jego występowania (patrz str. 96 – 97, 100- 101 uzasadnienia wyroku , str. 51 i 53 jego odpisu). Ponieważ jednak Sąd I instancji wszystkie sygnalizowane wątpliwości rozstrzygnął na korzyść oskarżonego i przypisane oskarżonemu czyny z pkt 5 i 7 wyroku zakwalifikował do kategorii zwykłego zniszczenia mienia (art. 288 § 1 k.k.), to wobec braku apelacji prokuratora, wskazane niedostatki motywacyjne uzasadnienia można co najwyżej zasygnalizować, a co za tym idzie – w tej sytuacji nie mogą mieć jakiegokolwiek znaczenia dla zaskarżonego rozstrzygnięcia. Konsekwencją takiej, a nie innej kwalifikacji, którą Sąd Okręgowy w odniesieniu do tych czynów zastosował, są również rozstrzygnięcia penalne, których Sąd odwoławczy również nie jest już władny w żaden sposób kwestionować w kierunku mniej korzystnym, niż przyjęte w zaskarżonym wyroku.

Pozostałe kwestie związane z oceną procesu subsumpcji nie budzą już żadnych kontrowersji Sądu odwoławczego i stwierdzić należy, że zostały one rozstrzygnięte wystarczająco wnikliwie i prawidłowo. Znalazły one wyraz w stosownych rozważaniach Sądu Okręgowego, przedstawionych na str. 89 – 101 uzasadnienia wyroku (str. 47 – 53 odpisu), zaś argumentacja tam zawarta harmonizuje z ustaleniami dowodowymi zawartymi wcześniej, przy okazji analizy bogatego materiału poszlakowego. Podzielając je zatem, Sąd Apelacyjny nie widzi potrzeby powtarzania tej argumentacji. Jako jej uzupełnienie, w szczególności w odniesieniu do czynów z pkt 1 i 2 wyroku, można jedynie dodać, że zachowanie przestępne o charakterze długotrwałym, podejmowane niejako ,,na raty”, nie stanowi przeszkody do uznania za działanie w zamiarze bezpośrednim spowodowania skutku. Chodzi tu bowiem o ocenę końcowego zamiaru sprawcy co do tego skutku, a ten w świetle wszystkich omówionych dowodów Sąd I instancji ocenił i opisał prawidłowo. Trafnie Sąd zwrócił uwagę na kwestię powtarzalności działania oskarżonego (wszak po śmierci I. K. działanie to było dalej kontynuowane), obserwowanie przez niego bieżących konsekwencji tego działania, co dowodziło najwyższego natężenia złej woli i stałości złego zamiaru (patrz str. 89 uzasadnienia wyroku, str. 47 odpisu). Jednocześnie nie sposób pominąć, że wszędzie tam, gdzie Sąd I instancji miał wątpliwości co do bezpośredniości zamiaru spowodowania skutku w postaci pozbawienia życia, Sąd ten albo przyjął działanie w zamiarze ewentualnym (patrz pkt 2 wyroku w odniesieniu do M. i W. I.), albo też w ogóle zastosował kwalifikację znacznie łagodniejszą, z tzw. narażenia na niebezpieczeństwo, to jest przestępstwa z art. 160 § 1 k.k. (patrz czyn 1 w odniesieniu do pokrzywdzonej E. J., czyn 6 – w odniesieniu do M. i W. I. oraz czyn 7 - w odniesieniu do wszystkich przebywających w czasie pożaru pokrzywdzonych). Powyższe dowodzi, że Sąd a quo omówił wszystkie indywidualne aspekty każdego kolejnego czynu i każdej zagrożonej tym czynem osoby pokrzywdzonej rozważał i nie sposób mu zarzucić, że w tym zakresie przyjął jakiekolwiek niekorzystne dla oskarżonego ustalenia i by zastosował do nich wadliwą kwalifikację prawną. Sąd ten był w pełni uprawniony do wnioskowanej przez oskarżyciela na ostatniej rozprawie zmiany kwalifikacji czynu z pkt 6 aktu oskarżenia i przyjęcia, że intencją – i to bezpośrednią działania oskarżonego – było bezpośrednie pozbawienie życia małż. I.. Powody takiej decyzji Sąd klarownie przedstawił na str. 97 - 98 swojego uzasadnienia (str. 51 odpisu) i należy je w pełni podzielić. Rację ma Sąd Okręgowy, wskazując na normalną zależność kauzalną pomiędzy działaniem oskarżonego, w postaci umieszczenia pod łóżkiem zwłocznego urządzenia zapalającego z substancją łatwopalną, którego działanie miało być zainicjowane w czasie głębokiego snu pokrzywdzonych, a ich śmiercią na skutek działania ognia. Trafnie również Sąd ten wnioskował, że oskarżony jako osoba w pełni poczytalna i posiadająca odpowiednią wiedzę, nie należącą zresztą do dziedziny specjalnej, taki skutek zaplanował. Korzystnie dla oskarżonego, a zatem w sposób nie podlegający już weryfikacji Sąd ten przyjął w opisie czynu, że w odniesieniu do śpiących w innym pokoju małoletnich M. i W. I., działanie jedynie w zamiarze narażenia ich na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Sąd Apelacyjny dostrzegając sygnalizowane wcześniej, a do końca niewyjaśnione przez Sąd a quo w uzasadnieniu wyroku wątpliwości w zakresie niektórych elementów kwalifikacji prawnej, nie znajduje żadnych podstaw do złagodzenia wyroku w zakresie orzeczenia o karze i o środkach karnych. Tym samym podziela zasadność rozważań Sądu I instancji w tym przedmiocie, które - z uwagi na wymierzenie najsurowszej kary izolacyjnej - nie należą wprawdzie do szczególnie obszernych (patrz str. 102 – 108 uzasadnienia, str. 53 – 56 odpisu), to jednak w oparciu o nie, jak i szereg okoliczności podniesionych wcześniej, przy okazji analizy obszernego materiału dowodowego sprawy i jego oceny, wskazują na zasadność wydanych rozstrzygnięć. W ślad za tym Sądem powtórzyć zatem należy, że wymierzenie kary dożywotniego pozbawienia wolności za zbrodnię polegającą na pozbawieniu życia I. K., uzasadnione jest bardzo wysokim stopniem społecznej szkodliwości tego czynu, wyrażającym się m. in. niskimi pobudkami, wyjątkowo okrutnym i sprawiającym pokrzywdzonej wiele cierpień działaniem, które było skrupulatnie zaplanowane, przemyślane i drastyczne (str. 102 – 103 uzasadnienia wyroku, str. 53 – 54 odpisu). Sąd ten zwrócił uwagę na wyjątkowość orzekanej kary eliminacyjnej, jaką jest kara dożywotniego pozbawienia wolności, ale uznał – i miał do tego prawo – że wcześniejsza niekaralność A. K. (1) przy tak drastycznej i zaplanowanej zbrodni, ,, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego późniejsze zachowania względem rodziny żony” , mogła mieć wpływ na wymiar orzeczonej kary (str.103 uzasadnienia, str. 54 odpisu -podkr. SA). Zdaniem Sądu Apelacyjnego, ocena późniejszego zachowania A. K. (1), już po dokonanej na I. K. zbrodni, jako okoliczność wpływająca na wymiar kary, znajduje pełne uzasadnienie w treści przepisu art. 53 § 2 k.k., który zachowanie się sprawcy po popełnieniu przestępstwa nakazuje uwzględniać jako taką okoliczność. Ocena ta wypada dla oskarżonego druzgocąco, czemu Sąd I instancji dał formalny wyraz skazując go za szereg kolejnych przestępstw, a w pisemnych motywach wyroku opisując misternie opracowywany i realizowany plan niszczenia nie tylko dorobku, ale również życia i zdrowia swoich powinowatych. Sąd Okręgowy wymierzając karę oskarżonemu pominął wprawdzie, że oprócz dotychczasowej niekaralności, dało się również u niego dostrzec inne cechy o charakterze pozytywnym, takie jak deklarowana dbałość o członków najbliższej rodziny (żonę i córkę), czy też fakt wieloletniego honorowego oddawania przez niego krwi, powyższe jednak – wobec przedstawionego przez Sąd I instancji kompletu okoliczności obciążających – nie może przesądzić o niezasadności wymierzonej kary dożywotniego pozbawienia wolności. Cechy te – które mogą co najwyżej wskazywać na skomplikowane i nieodgadnione właściwości ludzkiej natury - nie są bowiem w stanie w żadnym stopniu zrekompensować ogromu zła, które A. K. (1) wyrządził i zamierzał wyrządzić najbliższej rodzinie swojej żony, a które wyczerpująco w uzasadnieniu swojego wyroku opisał Sąd I instancji.

Nie widzi Sąd odwoławczy żadnych powodów do złagodzenia kar orzeczonych za pozostałe przypisane oskarżonemu przestępstwa z pkt 2 – 7 wyroku. Nie ma również podstaw do zmiany rozstrzygnięcia w zakresie kompensacyjnych środków karnych, których potrzebę orzeczenia co do zasady, jak i wysokości, trafnie uzasadnił Sąd I instancji (str. 106- 107 uzasadnienia wyroku, str. 56 odpisu). Na marginesie tylko Sąd Apelacyjny zauważa, że zmiana przepisu art. 46 § 1 k.k., dokonana z dniem 10 czerwca 2010 r. (Dz. U. Nr 206 poz. 2009 r.) nie była dla oskarżonego w niczym względniejsza i nie obligowała Sądu do zastosowania ustawy obowiązującej poprzednio, w myśl art. 4 § 1 k.k. Możliwość orzeczenia zadośćuczynienia za doznaną krzywdę istniała bowiem i wcześniej - w ramach ogólnego obowiązku naprawienia szkody przewidzianego przez art. 46 § 1 k.k. Zadośćuczynienie za doznaną krzywdę było bowiem – obok obowiązku odszkodowania za szkodę majątkową sensu stricte i nawiązki orzekanej w ramach art. 46 § 2 k.k. – jednym ze sposobów świadczeń kompensacyjnych zasądzanych w prawie karnym, o czym dodatkowo przekonuje treść obowiązującego w dacie popełnienia wszystkich przypisanych oskarżonemu czynów przepisu art. 415 § 5 k.p.k. Zadośćuczynienie za doznaną krzywdę mogło być w ramach art. 46 § 1 k.k. zasądzane i w poprzednim reżimie prawnym na rzecz uprawnionych osób najbliższych - także w przypadku śmierci osoby bezpośrednio pokrzywdzonej (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 6 marca 2008 r., sygn. akt III KK 345/07, OSNKW z 2008r., z. 6, poz. 49 z glosą aprobującą P. Daniluka – LEX nr 99733, wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 9 grudnia 2004 r., sygn. akt II AKa 306/04, LEX nr 149852, patrz też wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 29 listopada 2000 r., sygn. akt I ACa 882/00, LEX nr 82424).

Sąd zwolnił skazanego od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, kierując się dyrektywą określoną art. 624 § 1 k.p.k. in fine. Sąd zważył, że wprawdzie oskarżony posiada majątek trwały i ruchomy, z którego egzekucja zapewne byłaby wystarczająca na pokrycie kosztów postępowania odwoławczego, ale jednocześnie wziął pod uwagę fakt, że A. K. (1) miał na utrzymaniu żonę i małoletnią córkę. Egzekucja z tego majątku podważy zatem podstawy egzystencji nie oskarżonego, który będzie odbywał karę izolacyjną, lecz jego najbliższych i dlatego ze względów humanitarnych należało od ściągnięcia kosztów sądowych postępowania odwoławczego odstąpić.

Z powyższych względów Sąd Apelacyjny orzekł jak na wstępie.

1 Uzasadnienie wyroku sporządzone w oryginale (K.5327 – 5380) zawiera 108 stron , zaś opisy doręczone uczestnikom postępowania – 56 stron. Oba dokumenty są identyczne w swojej treści, różniąc się jedynie rodzajem i wielkością czcionki. Fakt ten może jednak utrudniać stronom śledzenie toku dalszych rozważań przedstawionych w niniejszych motywach, dlatego też Sąd Apelacyjny zadał sobie trud w uporządkowaniu tej materii i w niniejszym uzasadnieniu znajdzie się odwołanie do obu numeracji tych dokumentów: w pierwszej kolejności – numeru stron z oryginału, a w następnej – z odpisu.