Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 310/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 7 listopada 2012 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA – Paweł Rysiński

Sędziowie: SA – Rafał Kaniok

SA – Ewa Plawgo (spr.)

Protokolant: st. sekr. sąd. Katarzyna Rucińska

przy udziale prokuratora Leszka Woźniaka

po rozpoznaniu w dniu 7 listopada 2012 r.

sprawy P. P. (1)

oskarżonego z art. 296 § 3 k.k. w zb. z art. 276 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

na skutek apelacji, wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Okręgowego w. W.

z dnia 31 maja 2012 r., sygn. akt XVIII K 372/11

I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II. pobiera od oskarżonego P. P. (1) 300 (trzysta) zł tytułem opłaty za II instancję oraz obciąża go pozostałymi kosztami sądowymi za postępowanie odwoławcze;

III. zasądza od oskarżonego P. P. (1) na rzecz oskarżyciela posiłkowego K. B. S. V. O. w. W., reprezentowanego przez radcę prawnego D. C., kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) zł – kwota zawiera 23 % podatku VAT – tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym.

UZASADNIENIE

P. P. (1) został oskarżony o to, że w okresie od 01sierpnia 2005 r. do 05 września 2005 r. w W., będąc zatrudnionym w (...) Bank S.A. V Oddział w W., ul. (...) na stanowisku doradcy seniora w segmencie oszczędności i inwestycji i tym samym będąc na podstawie umowy obowiązanym do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą (...) Bank S.A. V Oddział w W., ul. (...), prowadząc operacje walutowe kupna sprzedaży walut, tj. dolarów amerykańskich i euro na rachunkach klientów Banku: L. B., M. C., G. i K. E., T. K., K. M., K. P., J. S., Z. S. i H. M. w związku z zawarciem przez w/w osoby z Bankiem umów ramowych o zawieranie transakcji walutowych i stóp procentowych, nadużywając udzielonych mu uprawnień wynikających z umowy o pracę, zakresu czynności i udzielonych pełnomocnictw poprzez zniszczenie lub ukrycie w nieustalonym miejscu dokumentów, którymi nie miał prawa rozporządzać – dyspozycji zawarcia i zamknięcia transakcji typu forward, podpisanych przez w/w klientów na podstawie przedmiotowych umów, tj. zleceń transakcji szczegółowo opisanych w zarzucie, zawartych na podstawie umów zawartych z w/w klientami w datach określonych w tymże zarzucie, wyrządził (...) Bank S.A. V Oddział w W., ul. (...) szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w wysokości 7.986.540,96 zł, tj. o czyn z art. 296 § 3 k.k. w zb. z art. 276 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Sąd Okręgowy w. W., wyrokiem z dnia 31 maja 2012 r. uznał oskarżonego P. P. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 296 § 3 k.k. w zb. z art. 276 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. z tym, że ustalił, iż oskarżony czynu tego dopuścił się w okresie od 30 maja 2005 r. do dnia 05 września 2005 r., a nadużycie udzielonych mu uprawnień wynikających z umowy o pracę, zakresu czynności i udzielonych pełnomocnictw polegało oprócz faktów podanych w zarzucie, a polegających na zniszczeniu lub ukryciu w nieustalonym miejscu dokumentów, którymi nie miał prawa rozporządzać w postaci dyspozycji zawarcia i zamknięcia transakcji typu forward, podpisanych na podstawie przedmiotowych umów wymienionych w zarzucie – także na nieprawidłowym prowadzeniu operacji walutowych, m.in. poprzez nieprzesyłanie klientom banku wymienionym w zarzucie egzemplarza umowy ramowej zawartej przez w/wym. z (...) Bankiem S.A. V Oddział w W. po podpisaniu umowy przez drugiego pracownika banku oraz poprzez prawidłowe informowanie osób wymienionych w zarzucie będących klientami banku o zawieraniu na ich rachunek transakcji forwardowych i ich zamykaniu poprzez przesyłanie potwierdzeń otwarcia i zamknięcia tychże transakcji forwardowych, za wyjątkiem transakcji zamknięcia dokonanych przez M. P. w dniu 23.06.2005 r. – zlecenie nr (...) dot. K. P. i w dniu 28 lipca 2005 r. – zlecenie nr (...) dot. K. P. i w dniu 28 lipca 2005 r. – zlecenie nr (...) dot. L. B., jak również po ustaleniu, że oskarżony swoim działaniem wyrządził (...) Bank S.A. V Oddział w W., ul. (...) szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w wysokości nie mniej niż 4.981.185,00 zł i za to na podstawie art. 296 § 3 k.k. w zb. z art. 276 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. skazał oskarżonego, a na podstawie art. 296 § 3 k.k. zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę 1 roku i 9 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. oraz art. 70 § 1 pkt 1 k.k. warunkowo zawiesił na okres próby 4 lata, na podstawie art. 46 § 1 k.k. zobowiązał oskarżonego do naprawienia w części szkody wyrządzonej przestępstwem poprzez zwrot pokrzywdzonemu (...) Bank S.A. V Oddział w W. ul. (...) kwoty 90.000 zł, orzekł o dowodach rzeczowych i kosztach sądowych.

Powyższy wyrok został zaskarżony w całości na korzyść oskarżonego przez jego obrońcę.

Obrońca wyrokowi zarzucił na podstawie art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k.:

1/ Obrazę przepisów postępowania, która miała lub mogła mieć wpływ na treść wyroku, a mianowicie:

art. 4 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 k.p.k. polegającą na tym, że Sąd I instancji nie odniósł się do istotnych w sprawie, ujawnionych w toku rozprawy okoliczności w wielu przypadkach nie wskazał, jak ocenił poszczególne dowody i dlaczego oparł się na jednych dowodach nie uznając dowodów przeciwnych, jak również nie wziął pod uwagę okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego oraz powziął ustalenia faktyczne pomimo braku dowodów je wykazujących, co nastąpiło z naruszeniem zasady swobodnej oceny dowodów, w szczególności poprzez:

a/ przyjęcie, że oskarżony nadużył udzielonych mu uprawnień – pomimo braku ustalenia ich rzeczywistej treści i zakresu, albowiem Sąd I instancji poprzestaje na wskazaniu, że ich źródłem była umowa o pracę, zakres czynności i udzielone pełnomocnictwa oraz bliżej nieokreślone regulaminy bankowe – poprzez nieprawidłowe prowadzenie operacji walutowych polegające na nieprzesyłaniu egzemplarza umowy ramowej oraz nieprawidłowe informowanie klientów o zawartych transakcjach wobec nieprzesyłania potwierdzeń ich zawarcia, w sytuacji, kiedy nie ma dowodów wskazujących na to, kto zawierał dane transakcje, oskarżony nie miał obowiązku ani możliwości przesyłania egzemplarzy umowy, na co wskazują zeznania św. R., które sąd obdarzył przymiotem pełnej wiarygodności i na podstawie których czynił ustalenia faktyczne w tym zakresie;

b/ oparcie większości ustaleń faktycznych o zeznania św. R., które sąd obdarza przymiotem pełnej wiarygodności w sytuacji, kiedy świadek, będący przełożonym oskarżonego, jako jedyna ze świadków w dalszym ciągu pracuje w Oddziale Banku pomimo pojawiających się zarzutów o brak nadzoru nad pracą pracowników Banku i ewentualnej odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, ma bezpośredni interes osobisty w tym, aby w swoich zeznaniach całą odpowiedzialność „zrzucać” na oskarżonego, przy czym Sąd ewidentnie nie dostrzegł co najmniej kilku stwierdzeń świadka, w których ewidentnie mijał się z prawdą i co więcej zeznania te stoją wprost w sprzeczności z ustaleniami faktycznymi Sądu;

c/ dokonanie własnych wyliczeń wartości szkody odmiennych od wyliczeń biegłej z zakresu rachunkowości, które same w sobie obarczone były licznymi błędami;

2/ błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku, mający wpływ na jego treść, polegający na przyjęciu, że zachodzi związek przyczynowy pomiędzy rzekomym postępowaniem oskarżonego, a szkodą jaką poniósł pokrzywdzony.

Podnosząc powyższe obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od zarzucanego mu czynu, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja jest niezasadna, co sprawia, że żaden z zawartych w niej wniosków nie zasługiwał na uwzględnienie.

Skarżący opiera zarzuty apelacyjne jedynie na wybranych przez siebie pewnych fragmentach materiału dowodowego, wywodząc, że wskazane dowody zostały ocenione – jego zdaniem - wadliwie, bądź, że wskazane ustalenia faktyczne są bezpodstawne i są wynikiem niewłaściwych ocen niekompletnego materiału dowodowego.

Z powyższym nie można się zgodzić.

Sąd I instancji prawidłowo przeprowadził postępowanie, a zebrane w jego toku dowody ocenił wszechstronnie, wyczerpująco, nie wykraczając poza granice zakreślone przepisem art. 7 k.p.k., czego efektem są prawidłowe ustalenia faktyczne oraz nie budzący żadnych wątpliwości wniosek o winie oskarżonego P. P. (1), a stanowisko swoje umotywował bez obrazy art. 424 k.p.k. w sposób umożliwiający kontrolę instancyjną zaskarżonego wyroku.

Obrońca w treści zarzutu pierwszego podniósł, że Sąd I instancji nie odniósł się do istotnych w sprawie ujawnionych okoliczności, w wielu wypadkach nie wskazał, jak ocenił poszczególne dowody - (obraza art. 410 k.p.k. i art. 424 § 1 k.p.k.), po czym ani w dalszej części tego zarzutu – podpunkty a, b, c – ani w uzasadnieniu apelacji nie rozwinął i nie umotywował takiego twierdzenia. Zarzuty 1a, 1b, 1c dotyczą albo tego, że Sąd nie ustalił rzeczywistego zakresu zadań oskarżonego i pomimo tego uznał, iż nadużył on udzielonych uprawnień, albo wadliwej – zdaniem obrońcy - (a więc dokonanej) oceny zeznań św. R., albo też odnoszą się do oceny (też dokonanej) opinii biegłej z zakresu rachunkowości, zaś w uzasadnieniu apelacji poruszono (poza rozwinięciem tego, co podniesiono w przytoczonych powyżej podpunktach) jedynie wątek sposobu zabezpieczenia nagrań z rozmów telefonicznych, przy czym wyrażony pośrednio zarzut tego tyczący należy odczytać jako zarzut zaniechania dokonania pewnych czynności, istotnych w ocenie obrońcy oraz zarzut niewłaściwej oceny związanych z tym okoliczności, a nie jako zarzut uchylenia się od ich oceny. Nie wskazał zatem obrońca, jakich to dowodów i okoliczności nie ocenił Sąd meriti, choć w treści zarzutu mowa o tym, że Sąd Okręgowy uchybień tych dopuścił się „w wielu przypadkach”, a zatem należy uznać, że nie umotywował w ogóle zarzutu obrazy art. 410 k.p.k. i art. 424 § 1 k.p.k. Lektura obszernego uzasadnienia zaskarżonego wyroku upoważnia do wyrażenia ocen przeciwnych – Sąd orzekający w I instancji omówił i ocenił wszystkie istotne dla wyrokowania dowody i okoliczności, nie obrażając tym samym art. 410 k.p.k. i art. 424 k.p.k.

Nie sposób również podzielić poglądu, jakoby Sąd I instancji „machinalnie” opisał ustalenia faktyczne, uznając je za ustalone, pomimo braku dowodów na ich poparcie. Twierdzenie to pozostaje z związku z zarzutem 1a, w którym obrońca próbuje wykazać, że błąd Sądu I instancji polega na ustaleniu zakresu obowiązków oskarżonego, pomimo tego, że nie uzasadniają tegoż zakresu dołączone do akt dokumenty i inne dowody. Z ustaleń Sądu I instancji wynika, że od dnia 3 stycznia 2005 r. oskarżony był zatrudniony na stanowisku specjalisty bankowego, a zajmował się obsługą i prowadzeniem rachunków bankowych, współpracą z przydzielonymi klientami oraz pozostałymi czynnościami opisanymi na stronie 1 uzasadnienia zaskarżonego wyroku. W aktach osobowych oskarżonego znajduje się zakres jego czynności, podpisany przez oskarżonego i rzeczywiście – jak podnosi skarżący – nie jest opatrzony datą. Nie wolno jednak z tego wywodzić, że dowolny jest wniosek i ustalenie, iż oskarżony nadużył udzielonych mu uprawnień. Apelujący nie dostrzega bowiem tego, że jakikolwiek byłby zakres owych uprawnień i jakkolwiek byłby skonstruowany zakres czynności oskarżonego, nie dopuszczałby on, choćby niszczenia lub ukrycia dokumentów bankowych, czy też postępowania sprzecznego z przepisami bankowymi. Podnosząc, że nie dołączono do akt pełnomocnictw dla oskarżonego nie dostrzega obrońca, bądź nie chce zauważyć, że w aktach osobowych oskarżonego znajduje się upoważnienie do zawierania umów w imieniu banku, a więc do podejmowania czynności prawnych w imieniu instytucji, w której był zatrudniony. Był więc oskarżony osobą, która będąc zatrudniona w banku, nie podejmowała wyłącznie czynności wykonawczych, lecz osobą zajmującą się (w rozumieniu art. 296 k.k.) w ramach tejże umowy o pracę, sprawami majątkowymi banku. Wszystkie zebrane dowody, w tym także część wyjaśnień samego oskarżonego, świadczą o tym, że oskarżony zajmował się obsługą wskazanych w zarzucie klientów, w tym także obsługiwał umowy transakcji walutowych typu forward. Sąd Okręgowy analizując sposób postępowania oskarżonego wskazał m.in. na regulamin zawierania transakcji terminowych typu forward z dnia 20.09.2004 r. (str. 121 uzasadnienia) znajdujący się w aktach sprawy, a więc nie – jak to ujęto w apelacji – na bliżej nieokreślony regulamin bankowy, a na konkretny dokument precyzujący tryb postępowania przy zawieraniu tego typu transakcji, który niewątpliwie winien być stosowany także przez oskarżonego jako pracownika banku. Przepisy te jasno określają prawa i obowiązki tak klienta, jak i drugiej strony transakcji - strony reprezentowanej przez oskarżonego. Istniały zatem podstawy do oceny, czy podjęte przez oskarżonego działania i zaniechania stanowiły przekroczenie nadanych mu uprawnień, czy też nie.

Nie sposób także podzielić tej części wywodów apelacji, która odnosi się do istniejącej, zdaniem apelującego, luki dowodowej dotyczącej tego, kto w istocie zawierał przedmiotowe transakcje. Przede wszystkim godzi się przypomnieć obrońcy treść zeznań klientów banku, co do których w ogóle skarżący się nie ustosunkował, a z których jasno wynika sposób i tryb ich obsługi. Wprawdzie do części tych zeznań Sąd Okręgowy podszedł, jak sam to określił z ostrożnością (lecz nie odnosi się ona do tego, kto obsługiwał świadków z ramienia banku), jednak bezsprzecznie z zeznań tych wynika, że byli oni obsługiwani przez oskarżonego, to jemu – świadomie lub nieświadomie – zostawili oni podpisane in blanco dyspozycje otwarcia i zamknięcia transakcji walutowych typu forward (część z nich została ujawniona w biurku oskarżonego). Nie było innej osoby, która ich obsługiwała w tym zakresie, a wykorzystane przez oskarżonego dyspozycje przechodziły w banku standardową procedurę autoryzacji przy stosowaniu hasła danego pracownika. W sytuacji, w której tylko oskarżony dysponował podpisanymi in blanco dyspozycjami, wniosek, iż to oskarżony transakcje te zawarł nie jest wnioskiem pozbawionym podstawy dowodowej i mieści się w ramach zakreślonych art. 7 k.p.k. Za wnioskiem tym przemawiają także i następujące okoliczności. Pomijając w tym miejscu niedopuszczalność tego typu postępowania (pobieranie dyspozycji podpisanej in blanco), należy zauważyć, że w działania oskarżonego – mające zapewne wykazać jego operatywność – polegające na wykorzystaniu tych dyspozycji w momencie, w którym dokonywanie tego typu transakcji z punktu widzenia klienta było nieopłacalne (wahania kursów walut), wpisuje się logicznie także nieprzesyłanie potwierdzenia warunków tychże transakcji, do których w terminie określonym w regulaminie zawierania i realizacji transakcji typu forward (§ 15 ust. 2) klienci mogli wnieść zastrzeżenia, a trudno sobie wyobrazić, by ich nie wnieśli, jeśli dowiedzieliby się o wysokościach strat. Nieprzesyłanie tychże potwierdzeń leżało zatem w interesie oskarżonego, a nie innych osób. W sekwencję tę wpisuje się także zniszczenie przez oskarżonego owych wykorzystanych dyspozycji – i w tym wypadku nikt inny nie miał motywu do podjęcia takich działań. Niedołączenie regulaminu organizacyjnego oddziału banku nie ma przy tym tak doniosłego znaczenia, jak sugeruje skarżący. Z sugestii tych zdaje się wynikać, że nie ustalono w oparciu o tenże regulamin, na kim spoczywał obowiązek przesłania potwierdzenia warunków transakcji. Jednak logicznym jest, że – jak ustalono w I instancji – obowiązek ten spoczywa na osobie dokonującej danej transakcji, a tą był oskarżony. Zeznania św. R. – wbrew temu, co podnosi obrońca - nie polegają na próbie zrzucenia całej odpowiedzialności na oskarżonego. Świadek ten rzeczywiście była przełożoną P. P., lecz trafnie Sąd I instancji ocenił jej zeznania jako wiarygodne. Próba podważenia tej oceny nie może być skuteczna. Mimo tego, że pozornie mogłoby się wydawać, że w interesie świadka leży przedstawianie działań oskarżonego w sposób dla niego niekorzystny, lecz – a czego obrońca nie widzi – zeznania te znajdują potwierdzenie i w dołączonej do akt dokumentacji bankowej, i w zeznaniach klientów banku, a zatem brak jest podstaw do tego, by podważyć ocenę tego dowodu dokonaną w I instancji. Z zeznań wskazanych w zarzucie klientów banku wynika, że osobą, która ich obsługiwała był oskarżony, zatem to, że to na oskarżonym, a nie na innej osobie ciążył obowiązek wykonywania czynności związanych z ich obsługą, w tym choćby doręczenie egzemplarza umowy, jest wnioskiem logicznym, a wyrwany z kontekstu fragment zeznań św. R., wbrew twierdzeniom obrońcy, nie może skutecznie podważyć ustaleń faktycznych. To samo odnosi się do kwestii doręczenia umowy św. M.. Fakt, że świadek uzyskał ją z Kancelarii (...) już po zwolnieniu z pracy oskarżonego, a nie na skutek doręczenia mu jej przez oskarżonego (wedle świadka R. to oskarżony miał ją doręczyć), nie może prowadzić do wniosku, że świadek ten nie jest wiarygodna, bowiem z jej zeznań wynika, że oskarżony umowę tę „miał” doręczyć, a nie, że to wykonał. Wywodzenie, że P. P. nie miał ani obowiązku, ani możliwości doręczenia egzemplarzy umów klientom jest dowolne i nie znajduje oparcia w zebranych dowodach.

Próba podważenia oceny zeznań św. R. wiąże się także z podnoszoną w uzasadnieniu apelacji kwestią wybierania dla potrzeb postępowania przygotowawczego nagrań rozmów prowadzonych z klientami z telefonów bankowych. Sprzeczność pomiędzy zeznaniami tego świadka, a zeznaniami św. P. jest pozorna. Ewentualne uczestnictwo św. R. w odsłuchaniu niektórych z nagrań i dokonywanie identyfikacji osób biorących udział w rozmowach nie może być utożsamiane z prowadzeniem czynności zmierzających do wydania tychże nagrań prokuratorowi. Toczące się przeciwko oskarżonemu postępowanie w zakresie ujętym ramami oskarżenia w niniejszej sprawie upoważniało do dokonania wyboru rozmów i przekazania tylko tych, które mają związek z niniejszym postępowaniem, bowiem inne, związku takiego nie mające, nie mogły być ujawnione osobom trzecim. Nadto należy zaznaczyć, że z zeznań św. R. złożonych w postępowaniu przygotowawczym wynika, że bank stał wówczas na stanowisku, że przedmiotowe transakcje były jednak zlecone przez klientów, a zniszczenie związanej z nimi dokumentacji utrudnia jedynie udowodnienie, że zlecenia ich zawarcia były składane przez klientów (str. 33 uzasadnienia, gdzie przytoczono ten fragment zeznań). Z tego wynika, że zarówno ten świadek, jak i inne osoby dokonujące z ramienia banku czynności związanych z wyborem rozmów telefonicznych z klientami nie mieli żadnego interesu w tym, by pominąć w swoich wyborach jakiekolwiek nagrania rozmów oskarżonego z klientami, przeciwnie - aby podjąć próbę wykazania, że to ci klienci rzeczywiście zlecali zawarcie konkretnych transakcji, należało przedstawić stosowne nagrania, bo bank - w rozumieniu jego pracowników, miałby wówczas szansę wykazania, że nie on powinien zostać obciążony stratami. W tym wypadku „interes” banku należy ocenić jako zbieżny z interesem samego oskarżonego, a tym samym brak jest racjonalnych podstaw do przyjęcia, że selekcja nagrań była nieprawidłowa. Nadto wypada także w tej mierze odwołać się do niczego innego, jak wyjaśnień samego oskarżonego, który podał, że ponieważ uważał, że klienci dali mu wolną rękę w wykorzystaniu podpisanych in blanco zleceń, nie informował ich o transakcjach, czynił to tylko wówczas, gdy o to pytali (k. 259-261), co oznacza nic innego, jak to że nie o wszystkich z transakcji była w ogóle mowa w rozmowach telefonicznych. Łączna ocena tych okoliczności musi zatem prowadzić do wniosku, że zarzuty wyrażone w tej mierze w apelacji nie mogą być skuteczne. Najistotniejsze jest jednak to, że w gestii oskarżonego nie leżało zawieranie tego typu transakcji drogą telefoniczną. Co prawda istniała taka możliwość, lecz należało tego dokonywać poprzez użycie hasła i (...)u bezpośrednio z Departamentem Gospodarki Pieniężnej Banku, a nie z oskarżonym. Wskazani w zarzucie klienci z możliwości dokonywania transakcji poprzez użycie hasła i (...)u nie korzystali, zatem konieczna była wizyta w banku podpisanie tam konkretnych zleceń. Taka procedura, złamana przez oskarżonego nie ma zatem związku z tym, czy oskarżony rozmawiał post factum z klientami, jakie podawał informacje i ile takich rozmów odbył oraz jak były one szczegółowe. Sąd I instancji uznał zasadnie, że ogólnikowość i brak precyzji w analizowanych rozmowach oskarżonego z klientami banku uniemożliwia czynienie ustaleń kategorycznych (str. 100 uzasadnienia), jednakże należy ponownie podkreślić, że bez względu na treść tych rozmów, działania oskarżonego należy w tej materii uznać za sprzeczne z obowiązującymi w tym zakresie procedurami. W tym stanie rzeczy nieprzesłuchanie w charakterze świadka W. S. uczestniczącego razem ze św. P. w selekcji nagranych rozmów pozostaje bez znaczenia dla rozstrzygnięcia. Na marginesie jedynie wypada wskazać, że obecnie obrońca czyni z tego zarzut Sądowi I instancji, a w toku postępowania nie domagał się przeprowadzenia tego dowodu. Na zakończenie tej części wywodu godzi się także wskazać, że podczas rozprawy toczącej się przed Sądem I instancji oskarżony podał, że zgadza się z wyrokami sądów cywilnych, z których wynika, że do szkody doszło na skutek niezgodnych z przepisami i umowami zawierania transakcji na podstawie dyspozycji podpisanych in blanco i nieprzesyłania klientom warunków zawierania transakcji, a w przypadku św. M. na skutek braku ważnej umowy (k. 1547). Sąd karny jest obowiązany poczynić własne ustalenia (art. 8 k.p.k.) nie będąc przy tym związany rozstrzygnięciem innego sądu lub organu, z czego Sąd Okręgowy w sprawie niniejszej się wywiązał, powołując się tylko w nieznacznej części na rozstrzygnięcia sądów cywilnych (wyniki tych postępowań co do wypłaconych poszczególnym klientom kwot). Należy jednak podnieść, że z orzeczeń sądów cywilnych wynika, że to oskarżony zawierał wszystkie przedmiotowe transakcje, z czym – jak wskazano powyżej z jednej strony się zgadza (wskazane wyjaśnienia), z drugiej w części to neguje (apelacja). Fakt, że w postępowaniu cywilnym uznano umowę zawartą ze św. M. za nieważną nie zmienia sytuacji oskarżonego w niniejszej sprawie. Jeżeli bowiem przyjąć, że transakcji dotyczących tego świadka oskarżony dokonywał w oparciu o nieważną umowę, jest to jednoznaczne, że czynił to bez żadnej podstawy, a jeśli w przekonaniu oskarżonego umowa ta była jednak ważna, to podjęte działania w sposób identyczny, jak w stosunku do pozostałych klientów, należy ocenić analogicznie, tj. z naruszeniem obowiązujących w tej materii przepisów. W obu wypadkach działania te polegały na nadużyciu udzielonych mu uprawnień.

Bezzasadny jest także zarzut 1c. Skarżący uważa, że Sąd I instancji popadł w sprzeczność, bowiem ocenił opinię biegłej z zakresu rachunkowości jako dowód wiarygodny, a jednocześnie dokonał własnych wyliczeń szkody, co skarżący odbiera jako zanegowanie tego dowodu. Jest to rozumowanie całkowicie bezzasadne. Opinia biegłego, tak jak każdy dowód podlega ocenom Sądu, a ten w niniejszej sprawie dokonując własnych wyliczeń szkody, uczynił to na podstawie niczego innego, jak tejże opinii. Oznacza to nic innego, jak to, że akceptował dane wskazane w tej opinii, z tym jednak że wyliczając wysokość szkody uwzględnił w tych wyliczeniach takie czynniki, które były w niej podane, a w efekcie doprowadziły do znacznego obniżenia tej wartości. Wywód Sądu I instancji w tej materii jest obszerny, szczegółowy i zasługuje na aprobatę. Przede wszystkim Sąd I instancji – mając na uwadze także treść opinii uzupełniających – uwzględnił w tych wyliczeniach, wskazane także przez oskarżonego okoliczności w postaci dat zamykania poszczególnych transakcji i różnice z tego wynikające uwzględnił na korzyść P. P.. Zastosował także korzystny kurs do dokonanych przez siebie wyliczeń. Nie uwzględnił także w owych wyliczeniach zysku banku z tytułu tychże transakcji i przyjął wartość szkody na kwotę znacząco niższą niż widniejąca w akcie oskarżenia (niższą niż kwota wypłacona w efekcie klientom przez (...) Bank). Uwzględnienie w tych wyliczeniach także kwot należnych św. M. nie jest błędem z przyczyn podanych wyżej. Szerszej argumentacji w tym zakresie apelacja nie zawiera, ograniczając się do jednego zaledwie akapitu (str. 7), w związku z czym należy uznać, że obrońca - choć twierdzi, że opinia jest obarczona błędami - nie przedstawił praktycznie żadnej argumentacji na poparcie tego zarzutu. Nie można także zarzucić Sądowi I instancji braku konsekwencji w ocenie zebranych dowodów związanych z kontrolą pracy oskarżonego. Ocena tej kontroli jest częściowo krytyczna, z czego nie wolno wywodzić, że oskarżony rzeczywiście prawidłowo wykonywał swoje obowiązki. Nie wolno bowiem oderwać się od tego – jakkolwiek ocenić działania osób kontrolujących oskarżonego, co nie należy do przedmiotu niniejszego postępowania – że wówczas, gdy kontroli tej podlegały wyłącznie dokumenty (w tym zniszczone potem dyspozycje podpisane in blanco i wykorzystane przez oskarżonego), dla osoby je kontrolującej pod względem formalnym nie nasuwały zastrzeżeń.

Obrońca nie umotywował także wcale tego, na jakiej podstawie wywodzi, że brak jest związku przyczynowego między postępowaniem oskarżonego, a szkodą banku. Należy jedynie domniemywać z całości uzasadnienia apelacji, że błędnych ustaleń w tym względzie upatruje on w błędnych – jego zdaniem - ustaleniach odnoszących się do oceny postępowania P. P., gdyż w zarzucie 2 apelacji użył sformułowania o „rzekomym” postępowaniu oskarżonego. Zarówno w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, jak i w poprzedzającej niniejsze wywody części uzasadnienia wyroku Sądu Apelacyjnego zawarte zostały oceny postępowania oskarżonego i nie ma potrzeby ich powtarzania. Wystarczające jest obecnie jedynie stwierdzenie, że przypisane mu zaskarżonym wyrokiem działania zasadnie uznane zostały za przekroczenie uprawnień i udzielonych mu pełnomocnictw, tym samym nie można określić ich mianem działań „rzekomych”. Związek przyczynowy między tymi działaniami, a szkodą zachodzi. Gdyby przedmiotowe transakcje nie zostały zawarte, bądź gdyby zostały zawarte w sposób prawidłowy, albo nikt nie poniósłby żadnej straty i nikt by na tym nie zyskał – w wypadku nie zawarcia transakcji, albo też – w drugim wypadku – straty obciążyłyby klientów, a bankowi transakcje przyniosłyby zysk (marża). Negowanie tego związku nie znajduje oparcia w dowodach zebranych w niniejszej sprawie.

Reasumując: apelacja nie wykazała, by Sąd meriti obraził wskazane w niej przepisy prawa procesowego, ani też nie wykazała, by Sąd I instancji dopuścił się błędu w ustaleniach faktycznych.

Powyższe sprawia, że nie mogły zostać uwzględnione wnioski zawarte w apelacji. Skarżący nie wskazał żadnych podstaw i argumentów uzasadniających konieczność uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy do ponownego jej rozpoznania, a konieczności takiej nie dostrzega także Sąd Odwoławczy. Także wniosek o zmianę wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego jest nieuprawniony. Apelujący – niezależnie od oceny zarzutów tego środka odwoławczego – skupił się na próbach wykazania braku podstaw do przypisania oskarżonemu działań kwalifikowanych z art. 296 § 3 k.k., nie zauważając, że z zebranych dowodów (w tym wyjaśnień oskarżonego) wynika fakt zniszczenia przez niego dokumentów, którymi nie miał prawa rozporządzać, a temu w apelacji uwagi w ogóle nie poświęcił i wyrokowi w tym zakresie nie postawił żadnych zarzutów. Już z tego tylko względu wniosek o uniewinnienie oskarżonego musiał być oceniony jako całkowicie chybiony. Jest on także z przyczyn omówionych powyżej nietrafny także w pozostałym zakresie.

Trafna i należycie umotywowana jest ocena prawna zachowania oskarżonego. Sąd Okręgowy wykazał, dlaczego uznał, że oskarżony nadużył udzielonych mu uprawnień, w wyniku czego wyrządził pokrzywdzonemu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. Zajmowane przez oskarżonego stanowisko, zakres udzielonych pełnomocnictw oraz wykonywane w ramach umowy o pracę czynności zezwalały na przyjęcie, że był osobą, która w rozumieniu art. 296 k.k. obowiązana była do zajmowania się sprawami majątkowymi banku. Zachowany został zarówno element dynamiczny, jak i statyczny niezbędne dla uznania, że dana osoba zajmuje się sprawami majątkowymi danego podmiotu. Oskarżony bowiem z istoty zajmowanego stanowiska, przy wykonywaniu czynności zawodowych z jednej strony musiał dbać o to, by mienie banku nie zostało uszczuplone (element statyczny), a z drugiej, by podejmowane przez niego działania i czynności przyniosły w efekcie tych zabiegów wzrost tej wartości i zysk dla banku (element dynamiczny). W zakresie wykonywanych przez niego obowiązków nie mieściły się wyłącznie czynności wykonawcze, a także mające charakter decyzyjny. Na skutek nadużycia udzielonych mu uprawnień wyrządził bankowi szkodę majątkową w wielkich rozmiarach. Słusznie przyjął Sąd meriti, że oba te elementy były przez oskarżonego zawinione umyślnie, a wyrządzenie szkody nastąpiło z zamiarem ewentualnym. Oskarżony bowiem przewidywał jej wystąpienie i na to się godził. Tak tylko można ocenić działania polegające na swoistego rodzaju „wyręczaniu” klientów w zakresie obarczonego dużym ryzykiem obracania dużymi kwotami pieniędzy, w sposób całkowicie sprzeczny z obowiązującymi przepisami, i to w takiej sytuacji na rynku walutowym, która nie tylko nie gwarantowała żadnych zysków, ale prowadziła do tego, że obrót ten był wysoce niekorzystny. Oznacza to nic innego, jak przewidywanie wystąpienia dużej straty i godzenie się na to, że w przypadku zakwestionowania podjętych działań to bank – a nie klienci – na skutek nieprawidłowości zawierania transakcji poniesie z tego tytułu szkodę. Nie wymaga natomiast szerszej argumentacji zasadność kwalifikowania działań oskarżonego również z art. 276 k.k. Podawane przez oskarżonego motywy podjętych w tym względzie zachowań nie są racjonalne i nie znajdują żadnego oparcia w zebranych dowodach. Trafnie uznano, że zachodzą także przesłanki z art. 11 § 2 k.k. i tym samym prawidłowo zakwalifikowano w I instancji czyn oskarżonego z art. 296 § 3 k.k. w zb. z art. 276 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Kara orzeczona względem P. P. (1) nie może zostać uznana za rażąco i niewspółmiernie surową w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. Sąd I instancji miał na uwadze przy jej wymiarze istotne w tej kwestii okoliczności, karę pozbawienia wolności wymierzył w rozmiarze niewiele wyższym od dolnego progu zagrożenia ustawowego przewidzianego w art. 296 § 3 k.k. (ten przepis zgodnie z brzmieniem art. 11 § 3 k.k. stał się podstawą jej wymiaru), nadto orzekł o warunkowym zawieszeniu wykonania tej kary. Okresu próby towarzyszącego warunkowemu zawieszeniu wykonania tej kary nie można ocenić jako nadmiernie nieuzasadnionej i rażąco surowej represji. Takich cech nie nosi także orzeczenie oparte o art. 46 § 1 k.k. – Sąd I instancji orzekł jedynie o częściowym obowiązku naprawienia szkody, a wysokość tego obowiązku miarkował.

Sąd Apelacyjny nie znalazł okoliczności uzasadniających zwolnienie oskarżonego od kosztów sądowych za II instancję, w związku z czym obciążył oskarżonego tymi kosztami, w tym opłatą. O obowiązku zwrotu kosztów zastępstwa procesowego dla oskarżyciela posiłkowego orzeczono w wysokości minimalnej, uwzględniając wniosek jego pełnomocnika złożony na rozprawie apelacyjnej.

Z powyższych względów Sąd Apelacyjny orzekł, jak w wyroku.