Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 304/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Łódź, dnia 14 lutego 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Łodzi, II Wydział Karny, w składzie:

Przewodniczący: Sędzia SA Wiesław Masłowski

Sędziowie: SA Maria Wiatr, SO (del.) Paweł Urbaniak (spr.)

Protokolant: sekr. sąd. Kamila Wasielczak

po rozpoznaniu w dniu 14 lutego 2012 r., w Łodzi,

w obecności: Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi - J. P. (1)

sprawy:

1.  W. J. – oskarżonego o czyn z art. 296§2 i §3 kk w zw. z art. 585§1 Kodeksu spółek handlowych w zw. z art. 12 kk i w zw. z art. 11§2 kk,

2.  M. J. – oskarżonej o czyn z art. 286§1 kk w zb. z art. 284§1 kk w zb. z art. 294§1 kk w zw. z art. 12 kk,

3.  D. M. – oskarżonego o czyn z art. 286§1 kk w zb. z art. 284§1 kk w zb. z art. 294 kk w zw. z art. 11§2 kk i w zw. z art. 12 kk,

4.  P. J. – oskarżonego o czyn z art. 286§1 kk w zb. z art. 284§1 kk w zw. z art. 11§2 kk i w zw. z art. 12 kk

na skutek apelacji wniesionych przez: obrońców oskarżonego W. J., pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego oraz prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z dnia 11 października 2012 r. w sprawie o sygn. akt III K 79/10

na podstawie art. 437§1 kpk, oraz art. 633 kpk w zw. z art. 636§1 i §2 kpk

1. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok,

2. zasądza od oskarżonego W. J. na rzecz Przedsiębiorstwa (...) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w B. kwotę 300,00 (trzystu) złotych tytułem połowy kosztów poniesionych przez oskarżyciela posiłkowego w postepowaniu odwoławczym, a drugą połową tych kosztów obciąża tegoż oskarżyciela,

3. wydatkami wyłożonymi przez Skarb Państwa w postępowaniu odwoławczym w części dotyczącej oskarżonych M. J., D. M. i P. J. obciąża Skarb Państwa, a kosztami oskarżyciela posiłkowego w tej części – obciąża tegoż oskarżyciela,

4. zasądza od oskarżonego W. J. na rzecz Skarbu Państwa kwotę 682,50 (sześćset osiemdziesiąt dwa złote i 50/100) tytułem opłaty i przypadającej na niego części wydatków za II instancję, a pozostałą częścią tych wydatków obciąża Skarb Państwa.

Sygn. akt II AKa 304/12

UZASADNIENIE

1. W. J. został oskarżony o to, że:

I. w okresie od 10 lipca 2001 roku do 31 marca 2008 roku w B., woj. (...), będąc zatrudnionym w spółce z o.o. (...) na stanowisku prezesa zarządu, będąc z mocy ustawy osobą szczególnie zobowiązaną do dbałości o interesy zarządzanego przedsiębiorstwa, nadużył swoich uprawnień i nie dopełnił ciążących na nim obowiązków, działając w krótkich odstępach czasu w realizacji z góry powziętego zamiaru, w celu przysporzenia korzyści majątkowej sobie oraz innym osobom doprowadził spółkę (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie łącznej 2.014.672,25 złotych w ten sposób, że:

– fikcyjnie zatrudnił swoją synową M. J. w okresie od 1 sierpnia 2001 r. do 31 grudnia 2002 r. na stanowisku specjalisty do spraw marketingu oraz w okresie od 1 sierpnia 2004 r. do 30 kwietnia 2008 r. na stanowisku przedstawiciela handlowego przez co spowodował naliczenie i wypłacenie jej za powyższe okresy nienależnego wynagrodzenia w łącznej kwocie brutto 15.237,53 złotych oraz naliczenie i odprowadzenie od tej kwoty składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 1.541,58 zł, a ponadto przyznał i nakazał wypłacić w okresie od sierpnia 2001 r. do lutego 2008 r. nienależne premie i nagrody pieniężne w łącznej kwocie brutto 679.493,76 złotych, od której naliczono i odprowadzono składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 64.259,88 złotych,

– spowodował naliczenie i wypłacenie za okres od stycznia do września 2003 r. swojemu synowi P. J. zatrudnionemu w spółce (...) na stanowisku handlowca nienależnych premii w łącznej kwocie brutto 129.740,00 złotych oraz naliczenie i odprowadzenie składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 12.832,45 złotych,

– spowodował naliczenie i wypłacenie za okres od sierpnia 2001 r. do marca 2008 r. D. M. zatrudnionemu w spółce (...) początkowo na stanowisku konserwatora, a od 2 maja 2006 r. na stanowisku głównego mechanika nienależnych premii w łącznej kwocie 1.033.063,76 złotych oraz naliczenie i odprowadzenie składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 78.503,29 złotych, czym działał na szkodę spółki (...),

– oraz pomiędzy miesiącem styczniem 2007 r., a grudniem 2007 r. w następstwie wykonania zawartej w dniu 9 września 2005 r. i przedłużonej aneksem z dnia 8 września 2007 r. umowy pomiędzy (...), a (...) Zakładami (...) w L. na sprzedaż przez spółkę (...) wyrobów medycznych IS do infuzji oraz TS do transfuzji dokonał sprzedaży w/w wyrobów poniżej kosztów ich wytworzenia, co naraziło spółkę na straty i wpłynęło na powiększenie straty spółki w 2007 r. i przez co działał na jej szkodę

tj. o czyn z art. 296§2 i 3 kk w zw. z art. 585§1 Kodeksu spółek handlowych w zw. z art. 12 kk i w zw. z art. 11§2 kk

2. M. J. została oskarżona o to, że:

II. w okresie od 1 sierpnia 2001 r. do 31 grudnia 2002 r. oraz od 1 sierpnia 2004 r. do 30 kwietnia 2008 r. w B., woj. (...), działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, działając czynem ciągłym doprowadziła spółkę (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 760.532,75 złotych w ten sposób, że zawarła fikcyjne umowy potwierdzające jej rzekome zatrudnienie w wyżej wymienionej spółce na stanowisku specjalisty do spraw marketingu, a następnie przedstawiciela handlowego wyłudzając i przywłaszczając nienależne wynagrodzenie za wymienione okresy w łącznej kwocie brutto 15.237,53 złote, od których spółka odprowadziła składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w wysokości 1.541,58 złotych, a ponadto w okresie od sierpnia 2001 r. do lutego 2008 r. wyłudziła i przywłaszczyła nienależne premie w łącznej kwocie 679.493,76 złotych, od których spółka naliczyła i odprowadziła składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 64.259,88 złotych, czym działała na szkodę spółki (...) i przestępstwa tego dopuściła się co do mienia znacznej wartości

tj. o czyn z art. 286§1 kk w zb. z art. 284§1 kk w zb. z art. 294§1 kk w zw. z art. 12 kk,

3. D. M. został oskarżony o to, że:

III. w okresie czasu od 2 sierpnia 2001 r. do 30 kwietnia 2006 r. oraz od 2 sierpnia 2006 r. do 31 marca 2008 r. w B., woj. (...), działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, działając czynem ciągłym doprowadził spółkę (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 1.111.565,05 złotych w ten sposób, że będąc zatrudniony w spółce (...) początkowo na stanowisku konserwatora, a od 2 maja 2006 r. na stanowisku głównego mechanika wyłudził i przywłaszczył nienależne premie w łącznej kwocie brutto 1.033.063,76 złotych, od których spółka naliczyła i odprowadziła składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 78.503,29 złotych czym działał na szkodę wyżej wymienionej spółki, czym działał na szkodę spółki (...) i przestępstwa tego dopuścił się co do mienia znacznej wartości

tj. o czyn z art. 286§1 kk w zb. z art. 284§1 kk w zb. z art. 294 kk w zw. z art. 11§2 kk w zw. z art. 12 kk

4. P. J. został oskarżony o to, że:

IV. w okresie od 2 stycznia 2003 r. do 30 kwietnia 2003 r. oraz od 1 lipca 2003 r. do 30 czerwca 2004 r. w B., woj. (...), działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, działając czynem ciągłym doprowadził spółkę (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 142.572,45 złotych w ten sposób, że będąc zatrudniony w spółce (...) początkowo na stanowisku handlowca, w rzeczywistości nie wykonując żadnych czynności, wyłudził i przywłaszczył nienależne premie w łącznej kwocie brutto 129.740,00 złotych, od których spółka naliczyła i odprowadziła składki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w łącznej kwocie 12.832,45 złotych czym działał na szkodę wyżej wymienionej spółki,

tj. o czyn z art. 286§1 kk w zb. z art. 284§1 kk w zw. z art. 11§2 kk i w zw. z art. 12 kk.

Wyrokiem z dnia 11 października 2012 r. w sprawie III K 79/10 Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim:

1. oskarżonego W. J. w miejsce zarzucanego mu przestępstwa opisanego w pkt I aktu oskarżenia uznał za winnego tego, że w okresie w okresie od 18 stycznia 2007 r. do 31 grudnia 2007 r. w B., woj. (...), będąc zatrudnionym w (...) sp. z o.o. na stanowisku Prezesa Zarządu i z tego tytułu, z mocy ustawy, kodeks handlowy, osobą zobowiązaną do zajmowania się sprawami majątkowymi i działalnością gospodarczą w/w spółki, nadużył swoich uprawnień w związku z realizacją urnowy zawartej w dniu 9 września 2005 r. i przedłużonej aneksem z dnia 8 września 2007 r. pomiędzy spółką (...), a (...) Zakładami (...) w L. na sprzedaż przez spółkę (...) wyrobów medycznych IS do infuzji i TS do transfuzji przez obniżenie ceny zawartej w umowie i sprzedaż tych wyrobów poniżej kosztów, wyrządzając w w/w spółce znaczną szkodę majątkową w łącznej kwocie 466.583,87 zł to jest popełnienia przestępstwa z art. 296§1 kk i za to na podstawie art. 296§1 kk wymierzył mu karę 1 roku pozbawienia wolności,

2. na podstawie art. 46§1 kk zasądził od oskarżonego W. J. obowiązek naprawienia szkody w kwocie 466.583,87 zł na rzecz (...) sp. z o.o. z siedzibą w B.,

3. na podstawie art. 69§1 kk, art. 70§1 pkt 1 kk i art. 71§1 kk wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności wobec oskarżonego W. J. warunkowo zawiesił na okres próby – 3 lat, a także wymierzył mu karę 100 stawek dziennych grzywny przyjmując wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 50 złotych,

4. zasądził od oskarżonego W. J. kwotę 3.958,20 złotych na rzecz oskarżyciela posiłkowego tytułem zwrotu kosztów zastępstwa adwokackiego,

5. zasądził od oskarżonego W. J. opłatę w kwocie 680,00 złotych oraz obciążył kosztami postępowania w kwocie 14.314,66 złotych, a w pozostałej części koszty postępowania przejmuje na rachunek Skarbu Państwa,

6. oskarżonych: M. J., D. M. i P. J. uniewinnił od popełnienia zarzucanych im przestępstw w akcie oskarżenia i w tej części koszty postępowania przejął na rachunek Skarbu Państwa.

Apelacje od tego wyroku wnieśli:

I. Prokurator Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim – na niekorzyść wszystkich oskarżonych i zarzucił wyrokowi:

1. obrazę przepisów postępowania tj. art. 7 k.p.k. i 410 k.p.k. oraz art. 424 k.p.k. mającą wpływ na treść orzeczenia, a polegającą na dowolnej ocenie materiału dowodowego w zakresie zarzutu z punktu I aktu oskarżenia, w części odnoszącej się do zachowania oskarżonego W. J. polegającego na nienależnej wypłacie premii oraz wynagrodzeń P. J., M. J. i D. M., a polegający na przyjęciu, iż w/w premie i wynagrodzenia były wypłacane – co do ich zasadności i wysokości – za zgodą i wiedzą właściciela spółki (...) i tym samym zachowanie oskarżonego nie spowodowało doprowadzenia spółki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wielkich rozmiarach i przyjęcie w tym zakresie przez Sąd I instancji wersji przekazanej przez oskarżonego W. J., a odmówieniu wiarygodności zeznaniom A. K. składanym w toku postępowania przygotowawczego, bez należytego uzasadnienia tego faktu, co skutkowało wyeliminowaniem z zarzutu stawianego oskarżonemu w/w jego zachowania, podczas gdy prawidłowa, zgodna z zasadami logicznego rozumowania ocena dowodów, w tym wiarygodnych, spójnych i logicznych zeznań pokrzywdzonego A. K., innych świadków, w tym R. N., świadka M., świadka M. G. połączona z opinią biegłej z zakresu księgowości, jej przesłuchaniem w charakterze biegłej oraz brak dostatecznego uzasadnienia zastosowania przez Sąd I instancji art. 5 k.p.k. prowadzić winna do ustalenia, iż W. J. poprzez swoje postępowanie polegające na dokonywaniu nienależnych wypłat premii i wynagrodzeń doprowadził spółkę (...) do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wielkich rozmiarach, a tym samym przyjęciem kwalifikacji prawnej czynu z art. 296§2 i 3 Kodeksu karnego,

2. obrazę przepisów postępowania tj. art. 7 kpk i 410 k.p.k. oraz art. 424 k.p.k. mającą wpływ na treść orzeczenia w zakresie zarzutów z pkt II, III i IV aktu oskarżenia, a polegającą na dowolnej ocenie materiału dowodowego, w tym na uznaniu za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonych: W. J., P. J., M. J. oraz D. M., co do faktu wykonywania przez te osoby pracy na rzecz spółki (...) oraz zasadności przyznawania im wynagrodzeń i premii w nienależnych rozmiarach jak i uznaniu za częściowo niewiarygodne zeznań świadka A. K. składanych w toku postępowania przygotowawczego, bez właściwego uzasadnienia, co do faktu braku jego zgody na zatrudnianie i wypłacanie premii w/w osobom oraz co do jego wiedzy na temat zatrudniania takich osób, pominięciu zeznań innych świadków, w tym R. N., M. M., co do braku świadczenia pracy ze strony M. J. na rzecz spółki (...), pominięcia faktu, iż wszyscy oskarżeni wiedzieli, chociażby z dokumentów PIT o wysokości przekazywanych wynagrodzeń i premii, faktu założenia przez oskarżonych: M. J. i D. M. specjalnych kont bankowych, na które były przelewane premie, oraz faktu, iż wykonywali – w przypadku P. J. i D. M. – prace na rzecz spółki w żaden sposób nieadekwatne do otrzymywanych premii, a w konsekwencji niesłusznemu uznaniu, iż zgromadzony w toku postępowania przygotowawczego i przewodu sądowego materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie, iż oskarżeni P. J., M. J. oraz D. M. dopuścili się popełnienia zarzucanych im przestępstw, podczas gdy prawidłowa, zgodna z zasadami logicznego rozumowania i oparta o zasadę swobodnej oceny dowodów ocena materiału dowodowego w postaci zeznań świadków, w tym A. K., R. N., opinii biegłej z zakresu księgowości, dowodu z analizy kont bankowych, dowodów z dokumentów PIT i potwierdzeń odbioru premii i wynagrodzeń prowadzić winna do wniosku przeciwnego i uznania sprawstwa oskarżonych.

Oskarżyciel publiczny w apelacji wniósł o uchylenie wyroku w całości i przekazanie sprawy w zaskarżonym zakresie do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu.

II. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego – Przedsiębiorstwa (...) spółki z o. o. z siedzibą w B., który zaskarżył wyrok na niekorzyść oskarżonych W. J. w części (co do wyeliminowania z opisu czynu przypisanego działań polegających na fikcyjnym zatrudnieniu w spółce (...) M. J. oraz naliczeniu jej nienależnego wynagrodzenia za pracę oraz nienależnych premii, jak również naliczeniu i wypłaceniu P. J. oraz D. M. nienależnych premii, a także w zakresie nie nałożenia na oskarżonego obowiązku naprawienia szkody w kwocie 2.014.672,25 złotych), a wobec oskarżonych D. M., P. J. i M. J. – w całości.

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego zarzucił wyrokowi:

1. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na treść orzeczenia, a polegający na przyjęciu, że kwestia wypłat premii dla W. J. i J. M. za pośrednictwem M. J., D. M. i P. J. odbywała się za wiedzą i zgodą A. K. oraz, że premie te w wypłaconej faktycznie kwocie (około 25 % zysku wyliczonego według metody oskarżonego W. J.) stanowiły należne wynagrodzenie W. J. i J. M.,

2. obrazę art. 7 kpk – zasady swobodnej oceny dowodów – w szczególności co do dowodu z zeznań świadka A. K. w części, w jakiej Sąd I instancji odmówił dania wiary zeznaniom przedmiotowego świadka o braku wiedzy na temat premii wypłacanych dla W. J. i J. M. za pośrednictwem M. J., D. M. i P. J. oraz braku zgody na taki proceder, nie uwzględnieniu w ocenie przedmiotowych zeznań obowiązujących przepisów prawa z zakresu prawa Spółek oraz nie uwzględnienia dowodu z zeznań świadków, w tym m.in. W. M., R. S., A. P., B. R. oraz A. K. na temat zasad wynagradzania członków zarządów Spółek, których udziałowcem był A. K. w odniesieniu do premii w wysokości 10% zysku miesięcznego, uzależnienia wypłaty przedmiotowej premii od rzeczywistego zysku spółki oraz nieuwzględnienie przy dokonywaniu ustaleń niezakwestionowanych zeznań A. K. w części w jakiej oświadczył on, że na zatrudnienie członków rodziny oskarżonego W. J. musiała zostać wyrażona zgoda przez A. K..

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego w apelacji zamieścił wniosek o zmianę zaskarżonego wyroku:

1. co do punktu 1 – poprzez uznanie oskarżonego W. J. za winnego w całości zarzucanego mu przestępstwa opisanego w punkcie I aktu oskarżenia uzupełniając kwalifikację prawną przedmiotowego przestępstwo o przepis art. 286§ 1 kk w zb. z art. 294§1 kk,

2. co do punktu 2 – poprzez zasądzenie od oskarżonego W. J. obowiązku naprawienia szkody poprzez zapłatę również kwoty 2.014.672,25 zł, tj. łącznie kwoty 2.481.256,12 zł, w tym kwoty 760.532,05 zł solidarnie z oskarżoną M. J., kwoty 1.111.567,05 zł solidarnie z oskarżonym D. M., a kwoty 142.572,45 zł – solidarnie z oskarżonym P. J.,

3. co do punktu 6 – poprzez uznanie oskarżonych: M. J., D. M. i P. J. za winnych popełnienia czynów zarzucanych im aktem oskarżenia, przy zmianie kwalifikacji prawnej przedmiotowych czynów na przestępstwa z art. 18§3 kk w zw. z art. 286§1 kk w zb. z art. 294§1 kk w zw. z art. 11§2 kk w zw. z art. 12 kk oraz zasądzenie od tych oskarżonych obowiązku naprawienia szkody poprzez zapłatę: kwoty 760.532,05 zł przez oskarżoną M. J. solidarnie z oskarżonym W. J., kwoty 1.111.567,05 zł przez oskarżonego D. M. solidarnie z oskarżonym W. J., a kwoty 142.572,45 zł przez oskarżonego P. J. solidarnie z oskarżonym W. J..

III. Pierwszego obrońcę oskarżonego W. J. (adw. W. W.), który zarzucił wyrokowi (w części skazującej) obrazę przepisów prawa materialnego, polegającą na naruszeniu art. 27§1 k.k. poprzez wadliwe jego niezastosowanie, podczas gdy analiza materiału dowodowego zgromadzonego w niniejszej sprawie niewątpliwie prowadzi do wniosku, że oskarżony W. J. poprzez obniżanie ceny sprzedaży wyrobów medycznych IS do infuzji i TS do transfuzji oraz sprzedaż tych produktów poniżej kosztów wytworzenia, realizując przyjętą przez Zarząd Spółki strategię cenową zmierzającą do utrzymania przedsiębiorstwa na rynku, działał w ramach eksperymentu ekonomicznego, a zatem zaistniała okoliczność wyłączająca bezprawność jego czynu.

Obrońca ten wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez uniewinnienie W. J. od dokonania zarzucanego mu czynu.

IV. Drugiego obrońcę oskarżonego W. J. (adw. J. P. (2)), który zarzucił wyrokowi:

1. obrazę przepisów prawa procesowego, która miała istotny wpływ na treść wydanego orzeczenia, a mianowicie art. 5§2 k.p.k., art. 7 k.p.k., a także art. 410 k.p.k., a spowodowana była bezpodstawnym przyjęciem, iż wina oskarżonego została w sposób bezsporny udowodniona, a nadto wobec złamania zasady swobodnej oceny dowodów, co skutkowało dokonaniem oceny dowolnej oraz art. 410 k.p.k. wobec nie uwzględnienia:

a. wniosku dowodowego obrońcy oskarżonego z dnia 11.01.2011 o powołanie biegłego z zakresu ekonomii, w przedmiocie oceny rentowności i opłacalności umowy zawartej z (...),

b. zeznań świadka P. R., potwierdzającego wiedzę A. K. o strategii zwalczania chińskiej konkurencji oraz obniżaniu cen produktów przez spółkę (...),

c. zeznań A. K. potwierdzającego jego wiedzę, co do konieczności obniżania cen (...) Spółki (...) i ich akceptację, pełną świadomość poziomu cen produktów chińskich, na poziomie 65% ceny produktów (...),

d. okoliczności, iż zgodnie z §8 umowy z dnia 9.09.2005 zawartej z (...) każda ze stron mogła ją wypowiedzieć bez narażania się na naliczenie kar umownych i odpowiedzialność odszkodowawczą,

e. okoliczności, iż właściwa ocena realizacji umowy z (...) w płaszczyźnie ekonomicznej mogła nastąpić po zasięgnięciu opinii wymagającej wiedzy specjalnej biegłych z zakresu ekonomiki przedsiębiorstw uwzględniającej: wieloletni okres jej obowiązywania, kształtowanie się cen produktów objętych umową poszczególnych okresach jej obowiązywania z uwzględnieniem cen producentów (importerów) produktów chińskich i krajowych, efekty ekonomicznej (...) Spółki (...) polegającej na obniżaniu cen produktów w latach 2005–2008 do wyników przedsiębiorstwa w latach następnych (2009– 2011),

f. okoliczności, iż opinia wydana przez biegłych rewidentów pomija istotne zagadnienia ekonomiczne, a nadto, iż obejmowała ona wyłącznie badanie jednej z pośród wielu umów realizowanych przez Spółkę (...) i tylko za okres jednego roku, co nie pozwalało na obiektywną ocenę celowości i racjonalności wszystkich decyzji podejmowanych przez oskarżonego (jedynego członka zarządu) w ramach zarządzania podmiotem gospodarczym;

2. błędy w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wydanego wyroku wobec bezzasadnego przyjęcia, iż:

a. oskarżony realizując umowę z 9.09.2005, w ramach strategii przedsiębiorstwa zmierzającej do wyeliminowania produktów chińskich z rynku polskiego o niższej jakości i cenie, decydując na bieżąco o obniżaniu cen produktów wykonywanych przez Spółkę (...) nie działał w ramach dopuszczalnego ryzyka ekonomicznego,

b. zarządzanie spółką prawa handlowego w zakresie zawierania umów handlowych, bieżącego kształtowania cen sprzedawanych produktów, nawet poniżej kosztów wytwarzania wymaga zgody Zgromadzenia Wspólników, tym bardziej, że Wspólnicy podczas corocznie sporządzanego bilansu oraz sprawozdania z działalności spółki uzyskiwali pełną wiedzę, zarówno, co do kondycji finansowej jak i realizowanej polityki i strategii ekonomicznej przedsiębiorstwa,

c. oskarżony nadużył swoich uprawnień, skoro prowadzona przez niego dokumentacja cenowa produktów, treść umowy były dla wspólników spółki na bieżąco dostępne, zaś dokumentacja księgowa w rozumieniu ustawy o rachunkowości prowadzona była bez zastrzeżeń,

d. główny udziałowiec Spółki (...) A. K. nie tylko, że nie wiedział o kształtowaniu cen na produkty będące przedmiotem umowy z (...), ale nie znał treści umowy i nie współdziałał przy opracowywaniu strategii zmierzającej do wyeliminowania produktów chińskich z rynku polskiego, czemu przeczą zeznania, jakie złożył między innymi na rozprawie w dniu 23.09.2010,

e. sprawozdanie zarządu z 5.06.2008, przy uwzględnieniu całej tam zawartej treści nie potwierdza wyjaśnień oskarżonego i nie wskazuje na rzeczywiste powody odwołania oskarżonego z funkcji prezesa zarządu,

f. opinia biegłych rewidentów obejmująca jedynie badanie ksiąg (...) spółki (...) ograniczająca się do badania roku 2007, przy jednoczesnym przyznaniu przez biegłych, iż nie posiadają oni wiedzy w zakresie sytuacji rynkowej firm farmaceutycznych, kształtowania się cen na rynku farmaceutycznym może w ogóle stanowić podstawę do oceny zachowania oskarżonego podejmującego decyzje o wymiarze długofalowym, na które wpływ ma wiele czynników ekonomicznych, które nie zostały w opinii uwzględnione.

Obrońca ten wniósł o uniewinnienie oskarżonego ewentualnie – o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacje nie były zasadne, a więc wnioski w nich zawarte nie mogły być uwzględnione.

Żadna ze stron nie miała racji podnosząc czy to kwestię kompletności materiału dowodowego, czy to jego oceny, albo zupełności dokonanych na jej podstawie ustaleń faktycznych. Kwestionowana z tych przeciwnych pozycji ocena sądu I instancji o odpowiedzialności oskarżonego W. J. (po części – w stosunku do jednej ze sfer (...) spółką (...)) wskutek nadużycia uprawnień za wyrządzenie szkody spółce, a po części (w innej sferze – zatrudniania i wypłacania wynagrodzenia i premii) – o odrzuceniu takiej odpowiedzialności, była prawidłowa. Co za tym idzie, racji nie mieli oskarżyciele usiłujący w apelacjach podważyć wyrok w zakresie oskarżonych M. J., D. M. i P. J., którzy mieli być sprawcami oszustw i przywłaszczenia nienależnego im wynagrodzenia czy premii.

Apelacje obu obrońców oskarżonego W. J. nadto były niezasadne w stopniu bliskim oczywistości. Zauważyć przy tym należy, że apelacja adw. J. P. (2) jest znacznie szersza niż apelacja adw. W. W.. Mają one jeden punkt wspólny: kwestię oceny, czy przypisane wyrokiem postępowanie oskarżonego W. J. nie stanowiło kontratypu określonego w art. 27§1 kk (ryzyka nowatorskiego o podłożu ekonomicznym). Problem ten jest jedynym podniesionym przez adw. W. W. w jego apelacji, a więc celowe będzie omówienie tej apelacji łącznie z odpowiednim zarzutem zawartym w apelacji adw. J. P. (2).

Na tle apelacji autorstwa adw. J. P. (2) konieczne jest poczynienie uwagi natury dość ogólnej. Postawiono w tej apelacji zarzut naruszenia art. 5§2 kpk, ale skarżący ten w żadnym miejscu (w treści zarzutów czy w wywodach uzasadnienia) nie zaznaczył, czym konkretnie sąd I instancji miałby uchybić zasadzie in dubio pro reo.

Przepis art. 5§2 kpk ma zastosowanie w sytuacji „braku” dowodów, a nie w sytuacji, kiedy istnieją dowody (nawet obciążające i odciążające) ale osądzenie sprawy polega na ocenie takich, sprzecznych w swej wymowie, dowodów.

W swej apelacji (treści zarzutów czy wywodach uzasadnienia) ten skarżący nawet nie wspomniał, jakie to konkretnie „nie dające się usunąć wątpliwości” (w zakresie jakiej konkretnej okoliczności), sąd I instancji miałby rozstrzygnąć „na niekorzyść” oskarżonego. Przypomnieć należy, że „z asada w art. 5 § 2 k.p.k. określona nie ma zastosowania, gdy w sprawie istnieją sprzeczne (konkurencyjne) wersje zdarzenia i sąd zgodnie z wymogami art. 7 k.p.k. wybierze jedną z nich.” (postanowienie Sądu Najwyższego w sprawie IV KK 467/06 z dnia 17 stycznia 2007 r. – OSNwSK 2007/1/180).

Z pozostałych zarzutów apelacji adw. J. P. (2) na pierwszym planie ulokowana została kwestia oceny kompletności i przydatności opinii biegłych z zakresu rachunkowości (zarzuty zawarte w pkt 1a.,1e-f. oraz 2f.).

Oczywiście nie jest zasadny zarzut tej apelacji, że nie został uwzględniony wniosek dowodowy obrońcy z dnia 11 stycznia 2011 r. o powołanie biegłego z zakresu ekonomii. To wystąpienie obrońcy oskarżonego na rozprawie (tom 11, k. 2056) nie było wnioskiem dowodowym, ale stanowiskiem co do wniosku dowodowego pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego. Sam autor apelacji podnosząc tę okoliczność, nie kwalifikuje jej jako obrazy przepisów zawartych w art. 170§1 kpk czy w art. 201 kpk. Nie usiłuje także przekonać, że w sprawie niniejszej potrzeba było wiadomości „specjalnych” z zakresu nauki ekonomii. Jest przecież dość oczywiste, że specjaliści z zakresu rachunkowości (księgowości) mają przygotowanie (wiedzę) z zakresu ekonomii, a poza tym i tę niezwykle cenną praktyczną umiejętność, że zjawiska ekonomiczne potrafią wyświetlić badając zapisy w dokumentacji księgowej i handlowej. Ocena zaś rentowności i opłacalności (co podniósł w swej apelacji obrońca oskarżonego) polegała na prostym wyliczeniu rachunku ekonomicznego. Wbrew wywodom obrońcy oskarżonego, opinia ta była zupełna i poprawna pod względem zakresu badań (badanie dokumentacji źródłowej), jak i zastosowanej metodologii (w tym analizy statystycznej).

Powoływane zaś przez obrońcę poszczególne wypowiedzi biegłych z przesłuchania ich na rozprawie (str. 7 apelacji) wcale nie świadczą o brakach opinii. Przedmiotem opinii była ocena rentowności sprzedaży przyrządów medycznych (przyrządów jednorazowych TS i IS) przez spółkę (...) w roku 2007 i z tego zadania biegli wywiązali się poprawnie. Co więcej, w opinii pisemnej (tom 12, k. 2222, str. 4-5) wykazali, jaka była sytuacja spółki w okresie bezpośrednio poprzedzającym zawarcie umowy z (...). Wyliczyli także średni koszt produkcji sprzedawanych (...) przyrządów w latach 2005, 2006 i 2008 (str. 11 opinii pisemnej).

Istotnym błędem w prezentowanej przez skarżącego argumentacji jest założenie, że celem opiniowania (jak i istotą przyjętej odpowiedzialności) było oszacowanie lukratywności całości transakcji spółki (...) z (...) w okresie od początku obowiązywania umowy, czyli od roku 2005, a umowę przedłużono aneksem do września 2008 r. Prawnie relewantnym zachowaniem przypisanym oskarżonemu było obniżenie cen sprzedaży przyrządów jednorazowych TS i IS, a więc nie sama realizacja umowy, ale doprowadzenie, że spółka (...) nie otrzymywała należności za te przyrządy według cen przewidzianych w umowie. O ile ceny przewidziane w umowie były cenami na pograniczu opłacalności, to ceny po ich obniżeniu generowały wyłącznie stratę. Dlatego te wypowiedzi biegłych o strategii przedsiębiorstwa realizującego umowę wieloletnią (i możliwym założeniu, że początkowo realizacja może przynosić straty), jak również o braku porównania z sytuacją rynkową innych firm farmaceutycznych czy z cenami przyrządów oferowanymi przez inne podmioty, nie miały większego znaczenia dla ostatecznej oceny tego konkretnego zachowania się oskarżonego: jego decyzji ze stycznia 2007 r. o sprzedaży przyrządów jednorazowych TS i IS poniżej cen przewidzianych wprost w umowie (i zarazem wyraźnie poniżej kosztów ich produkcji). Z tych samych względów, nie było żadnej potrzeby analizowania celowości i racjonalności wszystkich decyzji podejmowanych przez oskarżonego W. J. (jako członka zarządu) w ramach (...) spółką (...). Zarzut aktu oskarżenia nie dotyczył przecież tych „wszystkich decyzji”, ale ściśle określonego zachowania: doprowadzenia do sprzedaży przyrządów jednorazowych TS i IS poniżej kosztów wytwarzania w roku 2007.

Wprawdzie rzeczywiście stosowana w spółce (...) ewidencja księgowa nie pozwalała na wyliczenie bezpośrednich kosztów produkcji konkretnego wyrobu, to jednak biegli zastosowali inną metodę wyliczenia kosztów „uśrednionych” dla przyrządów jednorazowych TS i IS: na podstawie danych dotyczących wolumenu produkcji i sprzedanych przyrządów, którego odpowiednią częścią była produkcja przyrządów sprzedawanych (...). Uzasadnili to w sposób rzeczowy w pisemnej opinii (str. 9-12).

Reasumując, opinia biegłych z zakresu rachunkowości była prawidłowo oceniona przez sąd I instancji. Była ona wyczerpująca, jeśli chodzi o fakty niezbędne dla rozstrzygnięcia sprawy niniejszej. Biegli byli przesłuchani na rozprawie (tom 12, k. 2307v-2310v), a po ich przesłuchaniu żadna ze stron nie składała wniosku o powołanie innych biegłych (np. z powodów określonych w art. 201 kpk), chociaż zamknięcie przewodu sądowego miało miejsce kilka miesięcy później – po siedmiu następnych terminach rozprawy.

Nie ma racji obrońca oskarżonego, że decyzja oskarżonego W. J. ze stycznia 2007 r. o obniżeniu cen sprzedaży przyrządów jednorazowych TS i IS dostarczanych (...) była w jakiś sposób konsultowana z głównym udziałowcem spółki (...) A. K., czy wręcz była efektem opracowanej wspólnie z nim strategii zmierzającej do wyeliminowania czy ograniczenia udziału w rynku dostawców konkurencyjnych (oferujących przyrządy IS i TS wyprodukowane w C.). W tym względzie przecież nie są kwestionowane w apelacjach obrońców zeznania świadka M. M., a także A. S. i T. D.. Zeznania głównej księgowej w spółce (...) M. M. ilustrowały okoliczności, w jakich doszło do powzięcia przez oskarżonego decyzji o obniżeniu cen wyrobów sprzedawanych w ramach umowy (...). To ona przedstawiła oskarżonemu swoje wyliczenia, z których wynikało, iż ceny, jakie przewidziane zostały w umowie nie są zbytnio opłacalne dla spółki (...), ale jedynym komentarzem oskarżonego było zakwestionowanie przeprowadzonych przez M. M. wyliczeń. Oskarżony W. J. wcale nie mówił jej o jakiejś swojej (czy opracowanej wspólnie z kimś innym) „strategii” zwalczania konkurencji. Takiej tezie zresztą przeczy postępowanie oskarżonego W. J., który w kilka tygodni później usiłował wycofać się z tych zaoferowanych niższych cen sprzedaży (na co uwagę słusznie zwrócił sąd I instancji, a przecież to ustalenie w apelacjach obrońców nie jest kwestionowane). Nie było więc takiej „strategii”. Przeczą temu także zeznania A. S. oraz T. D., z których (w szczególności z zeznań pierwszego z nich) wynika, iż ze strony (...) nie było żadnego żądania, nacisku, czy wręcz ultimatum, by spółka (...) obniżyła ceny przyrządów jednorazowych TS i IS poniżej poziomu przewidzianego w umowie z 9 września 2005 r. Zeznania A. S. wyraźnie wskazywały, iż początkowo uzgodnione (zawarowane w umowie) ceny były korzystne dla (...) i nawet zapewniały Zakładom zysk rzędu 5-10% (tom 10, k. 1938). Nie było więc żadnej potrzeby obniżania ceny z obawy o wpływ rynkowy konkurencyjnych wyrobów, albowiem właśnie zapis o sztywnych cenach sprzedawanych przyrządów umowy wieloletniej dawał spółce (...) pewien komfort. Na marginesie tylko warto zwrócić uwagę, że spółka (...) miała dla kontrahenta ((...)) swego rodzaju przewagę nad dostawcami przyrządów produkowanych w C.. Wyraźnie mówił o takich zaletach świadek A. S.: brak ryzyka walutowego, mniejsze koszty transakcyjne, łatwość dochodzenia potencjalnych roszczeń reklamacyjnych, możliwość wglądu w technologię produkcji itp.

Obrońca oskarżonego błędnie powołuje się na zeznania A. K. czy P. R., jako mające świadczyć o wiedzy głównego udziałowca i rzekomo opracowanej z nim strategii obniżenia cen przyrządów jednorazowych TS i IS. P. R. zaczął pracować w spółce (...) od października 2007 r. (tom 12, k. 2312), a więc długo po decyzji oskarżonego o obniżeniu cen wyrobów sprzedawanych (...) (a także już po przedłużeniu umowy aneksem z września 2007 r.). To zaś, że odbyło się jakieś spotkanie (konferencja) z udziałem P. R., na którym omawiano problemy związane z konkurencją wyrobów produkowanych w C., nosi znamiona poszukiwania przez oskarżonego - już post factum - jakiegoś usprawiedliwienia dla jego wcześniejszej decyzji o obniżeniu cen, która z przeciwdziałaniem tej konkurencji związku nie miała. Stąd zapisy w sprawozdaniu zarządu (już w „nowym” składzie z A. K. jako Prezesem i P. R. – jako drugim członkiem zarządu) opracowanym przecież w dniu 5 czerwca 2008 r. (tom 3, k. 496a). Odzwierciedlają one informacje przekazane przez W. J. w ostatnim czasie kierowania przez niego spółką, a więc wówczas, kiedy poszukiwał usprawiedliwienia nietrafnej decyzji.

Z kolei zeznania A. K., wcale nie dotyczą obniżenia cen przyrządów jednorazowych TS i IS sprzedawanych (...) w ramach wieloletniej umowy. Fragment przywołany w apelacji obrońcy dotyczy przyrządów do przetaczania i kształtowania się cen takich urządzeń pochodzących z C. w porównaniu z cenami przyrządów produkowanych w Polsce (na poziomie 65% cen wyrobów polskich - tom 10, k. 1896-1896v). Innego fragmentu zeznań A. K. tej kwestii dotyczącego w zeznaniach złożonych na rozprawie w dniu 23 września 2010 r. nie ma, a adw. J. P. (2) nie powołał w swej apelacji jakiegoś innego przykładu.

Z tych względów oczywiście nie jest zasadny zarzut postawiony w apelacji adw. W. W. (i podobnie zarzut apelacji adw. J. P. (2) z pkt 2a.). Nie mogło dojść do naruszenia prawa materialnego poprzez jego niezastosowanie, skoro nie było takich ustaleń faktycznych, które odpowiadałyby znamionom art. 27§1 kk. Trzeba jednak zauważyć, że tego rodzaju zarzut postawiony został w apelacji tego obrońcy wyłącznie literalnie, skoro z treści uzasadnienia wynika niedwuznacznie, że w opinii skarżącego zaistniały okoliczności faktyczne stanowiące podstawę do zastosowania przepisu art. 27§1 kk. Zdaniem tego obrońcy (cytując uzasadnienie apelacji): „...umowa zawarta (...) Zakładami (...) w L. pozwoliła (...) spółce z o. o. na uzyskanie stałego zbytu wyrobów, a także dotacji na utworzenie nowych 10 stanowisk pracy. Z uwagi na zwiększającą się na rynku polskim ilość o wiele tańszych wyrobów z C., W. J., jako Prezes Zarządu Spółki, został zmuszony do dokonania zmiany dotychczasowej strategii rynkowej przedsiębiorstwa i obniżenia cen na wyroby medyczne. Oskarżony, chcąc uchronić fabrykę przed zamknięciem i zapewnić spółce możliwość utrzymania się na rynku podjął, mieszczącą się w granicach jego kompetencji, decyzję o czasowej zmianie strategii cenowej w wykonaniu przedmiotowej umowy z P. i przyjęcie strategii tzw. przechwycenia części rynku, polegającej na sprzedaży wyrobów po kosztach niższych niż u konkurencji, pozwalającej na sprzedaż nawet poniżej własnych kosztów.”

W świetle wywodów zamieszczonych już powyżej na temat okoliczności, w jakich doszło do podjęcia przez oskarżonego decyzji o obniżeniu cen wyrobów sprzedawanych w ramach wieloletniej umowy z (...), takie mniemane ustalenia nie miały racji bytu. Trzeba pamiętać, że dla spółki (...) zbyt produkowanych przyrządów jednorazowych TS i IS był zapewniony po cenach sztywnych uzgodnionych w umowie z dnia 9 września 2005 r. Oczywiście oskarżony mógł stosować jakieś strategie zmierzające do wyparcia z rynku dostawców urządzeń produkowanych w C., ale w stosunku do umów zawieranych później, a i w tym przypadku obowiązek racjonalnego gospodarowania majątkiem spółki w sposób oczywisty narzucał troskę o redukowanie kosztów produkcji (np. negocjowanie niższych kosztów dostawy komponentów używanych do produkcji, płac, zwiększanie wydajności itp.).

Podkreślić należy, że niekwestionowane w apelacji zeznania M. M. wskazywały jednoznacznie, że nie takie były okoliczności podjęcia przez oskarżonego decyzji o obniżeniu cen wyrobów sprzedawanych (...). Przyjęciu, że oskarżony realizował taką „strategię” przeczy w sposób jaskrawy podjęcie kilka tygodni później przez niego próby negocjowania cen celem powrotu do poziomu cen z umowy. Zresztą opisując okoliczności podjęcia decyzji o obniżeniu cen oskarżony wspomniał, że „..skoro pan z P. wystąpił o obniżenie ceny, to ja się zgodziłem, żeby pomóc w tych trudnych czasach.” (tom 13, k. 2455). Wcale oskarżony nie wspominał, by ta decyzja wynikała z przemyśleń, co do jakiejkolwiek strategii. Na marginesie tylko, przypomnieć należy, że ze strony (...) Zakładów (...) nie miało miejsca żądanie obniżenia cen.

Tego rodzaju więc zarzut (kombinowany: obrazy prawa materialnego podbudowany brakiem ustaleń faktycznych) nie był zasadny. Podkreślić należy, że uchylenie przestępczości czynu w ramach kontratypu ryzyka nowatorskiego może mieć miejsce tylko w wypadku eksperymentu „dopuszczalnego”, a więc podjętego za zgodą uczestnika, na którym jest przeprowadzany, należycie poinformowanego o spodziewanych korzyściach i grożących mu ujemnych skutkach oraz prawdopodobieństwie ich powstania, jak również o możliwości odstąpienia od udziału w takim eksperymencie na każdym jego etapie (art. 27§2 kk). W sprawie niniejszej „zgody uczestnika” nie było: oskarżony nie uprzedzał głównego udziałowca spółki (...) (którego ilość udziałów zapewniała zwykłą większość głosów pośród wspólników) o swej decyzji i zgody jego na to nie uzyskał. Czym innym jest brak konieczności uzyskiwania każdorazowej akceptacji zgromadzenia wspólników spółki na sprawy bieżącego kierowania spółką, a czym innym przeprowadzenie eksperymentu ekonomicznego. Oskarżony nie mógł przecież udzielić sobie sam zgody na przeprowadzenie eksperymentu, skoro to nie on był właścicielem majątku, na którym eksperyment miał być wykonywany.

Nie były także zasadne pozostałe tezy podniesione w apelacji drugiego z obrońców oskarżonego W. J.. Jak zaznaczono powyżej, sprawozdanie zarządu spółki (...) opracowane w czerwcu 2008 r. ma charakter opisowy i zawiera stwierdzenia podnoszone już później przez oskarżonego. Nie jest więc ono wcale potwierdzeniem jego wyjaśnień (którym zresztą przeczyły zeznania M. M. i dwóch innych świadków).

Sąd I instancji miał także na uwadze, że umowa spółki (...) z (...) przewidywała prawo do wypowiedzenia. Przecież wprost mowa jest o tym w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku (str. 11). Jednakże to ustalenie faktyczne nie miało znaczenia dla oceny czy to zeznań A. K. w części dotyczącej realizacji kontraktu, czy dla konstatacji o przekroczeniu uprawnień wskutek podjęcia decyzji o obniżeniu cen. Trzeba bowiem zauważyć, że oskarżony był Prezesem zarządu spółki do dnia 31 marca 2008 r. Wyniki spółki za rok 2007 stały się stopniowo znane dopiero przy sporządzeniu bilansu za rok 2007 i opracowaniu sprawozdania finansowego za ten rok, a więc dopiero w roku 2008 (bilans sporządzono w dniu 5 czerwca 2008 r., a tę samą datę ma sprawozdanie – tom 3, k. 486-494). Badania sprawozdania finansowego wykonane przez biegłych rewidentów zostało sporządzone w dniu 11 czerwca 2008 r. (tom 3, k. 498-511). Dopiero wówczas stały się znane wspólnikom skutki finansowe decyzji oskarżonego.

Przewidziany zaś w umowie z (...) okres wypowiedzenia wynosił przecież 6 miesięcy. Ten sam skutek miałoby więc realizowanie umowy, jak i jej wypowiedzenie (przyjmując nawet, że wypowiedzenie miałoby miejsce w dniu następnym po odwołaniu oskarżonego, czyli w dniu 1 kwietnia 2008 r.). Umowę należało więc realizować do końca jej obowiązywania (to jest do dnia 7 września 2008 r.) nawet w sytuacji, kiedy doszłoby do jej wypowiedzenia. Z kolei jej zerwanie (zaprzestanie realizacji) oznaczało dla spółki (...) poniesienie ogólnej odpowiedzialności odszkodowawczej (art. 471 Kodeksu cywilnego), a kary umowne wiązały się z opóźnieniem w realizacji zamówień.

W zakresie przypisania zaskarżonym wyrokiem oskarżonemu W. J. odpowiedzialności z art. 296§1 kk nie doszło więc do uchybień podnoszonych w apelacjach obrońców oskarżonego. Ocena dowodów (w tym głównie opinii biegłych z zakresu rachunkowości i zeznań A. K.) odpowiadała wymogom stawianym w art. 7 kpk. Przyjęcie przez sąd I instancji, że decyzja oskarżonego podjęta w dniu 18 stycznia 2007 r. o obniżeniu cen wyrobów sprzedawanych (...) w ramach wieloletniej umowy nie była konsultowana z udziałowcami spółki, a oskarżony nie realizował przemyślanej i usprawiedliwionej okolicznościami strategii mającej w przyszłości przynieść korzyści spółce, było prawidłowe. O tym świadczyły przecież inne dowody, a powoływane w apelacji obrońcy oskarżonego zeznania świadka P. R. czy A. K. okoliczności podjęcia tej decyzji nie dotyczyły. Także okoliczności faktyczne wynikające z dokumentów (sprawozdań czy zapisów umowy) nie dyskredytowały trafności dokonanych przez sąd I instancji ustaleń.

W konsekwencji, przypisanie oskarżonemu przekroczenia uprawnień przy podjęciu decyzji o obniżeniu cen przyrządów jednorazowych TS i IS sprzedawanych (...) było prawidłowe. Na oskarżonym spoczywał bowiem obowiązek działania dla dobra spółki, którą kierował jako jedyny członek zarządu, a nie ze szkodą dla niej. Ponadto, przy swoich działaniach powinien zachować szczególną staranność wynikającą z profesjonalnego charakteru tej działalności (argument z art. 293§1 i §2 Kodeksu spółek handlowych). Mając zaś uprawnienie do prowadzenia spraw spółki (art. 201§1 Kodeksu spółek handlowych) i podejmując decyzję o obniżeniu cen sprzedawanych wyrobów poniżej poziomu zagwarantowanego zawartą wcześniej umową (i poniżej kosztów wytworzenia), to uprawnienie przekroczył sprzeniewierzając się obowiązkowi działania dla dobra spółki. To zachowanie oskarżonego skutkowało wyrządzeniem spółce szkody majątkowej w wysokości 466.583,87 złotych, a jest to szkoda „znaczna” (art. 115§5 i §7 kk; także w brzmieniu art. 115§5 kk sprzed nowelizacji dokonanej ustawą z dnia 5 listopada 2009 r., skoro najniższe miesięczne wynagrodzenie w roku 2007 r. wynosiło 936 złotych).

Nie były zasadne także apelacje ze strony oskarżycieli.

W obu tych apelacjach na pierwszym miejscu postawiono zarzuty dotyczące uchybienia zasadom oceny dowodów względem zeznań A. K.. Ponadto w apelacji oskarżyciela publicznego podniesiono zarzut dotyczący obrazy art. 410 kpk i art. „424” kpk i w tym zakresie konieczne jest zaznaczenie na wstępie tej części wywodu sądu odwoławczego, że są to zarzuty wyłącznie literalne. Autor apelacji nie wskazał w treści zarzutu (ani w uzasadnieniu apelacji), że doszło do rzeczywistego uchybienia tym przepisom postępowania.

Przepis art. 410 kpk nakazuje „uwzględnienie” przy orzekaniu wszystkich okoliczności ujawnionych w postępowaniu (rozprawie) oraz zakazuje „uwzględniania” okoliczności w taki sposób nieujawnionych (zakaz postępowania inkwizycyjnego). Nie oznacza to w żadnym wypadku, że orzekając sąd ma brać za podstawę orzeczenia okoliczności wzajem sobie przeczące (skoro wynikają one ze sprzecznych w swym znaczeniu dowodów). Jest więc dość oczywiste, że wydany wyrok często jest oparty wyłącznie na dowodach obciążających (albo odciążających). Nie jest to wcale ani dziwne ani odosobnione. Po prostu wynika o z tego, że właśnie takie dowody (odciążające) orzekający sąd uznał za wiarygodne. Przypomnieć należy, że „w ymóg, aby podstawę wyroku stanowił całokształt okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej (art. 410 k.p.k.), oznacza konieczność znajdowania się w polu uwagi Sądu w chwili rozstrzygania wszystkich okoliczności. Nie chodzi zaś o to, aby orzeczenie zapadło na podstawie wykluczających się dowodów, bo jest to oczywiście niemożliwe. Sąd ma prawo oprzeć się na jednych dowodach, a pominąć inne, jeśli ich treść jest rozbieżna. W takiej sytuacji istota rozstrzygania polega na daniu priorytetu niektórym dowodom. Obowiązkiem Sądu jest wówczas wskazanie, dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych (art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k.).” (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 18 kwietnia 2001 r. w sprawie II AKa 246/00 – Prok. i Pr. 2002/10/28).

Nie sposób dostrzec obrazy przepisu art. 424§1 kpk. Skarżący przecież nie podnosi, że uzasadnienie zaskarżonego wyroku w jakiś sposób uniemożliwia kontrolę motywów rozstrzygnięcia i powodów, dla których sąd uznał za wiarygodne poszczególne dowody, a odmówił wiary dowodom przeciwnym. Takie uchybienie (art. 424§1 pkt 1 kpk) nie ma miejsca. Uzasadnienie zresztą apelacji nie wskazuje na nie istniejącą w rzeczywistości tego typu („techniczną”) wadę uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Autor apelacji wskazuje na okoliczność, że zawarte w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku argumenty na rzecz odmówienia wiarygodności w części zeznaniom A. K. (czy innych dowodów), a uznania za wiarygodne wyjaśnień oskarżonych, uznaje on za niezadowalające czy niewystarczające dla konstatacji o ocenie tych dowodów i w konsekwencji – za nietrafne w kontekście art. 7 kpk. Zarzut taki (dotyczący naruszenia art. 424 kpk) jest więc pozbawiony merytorycznego znaczenia.

Zaznaczyć jeszcze trzeba, że w apelacji oskarżyciela publicznego postawione zostały odrębnie zarzuty względem rozstrzygnięcia dotyczącego oskarżonego W. J., a odrębnie – co do rozstrzygnięcia dotyczącego pozostałych trojga oskarżonych. Jednakże ocena dowodów przeprowadzona w części dotyczącej oskarżonego W. J. (i potencjalne ustalenia faktyczne) nieodłącznie związana jest z oceną zachowania oskarżonych M. J., D. M. i P. J.. Dotyczy to zwłaszcza kwestii oceny zeznań A. K.. Skoro w apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego także na pierwszym planie umieszczono materię oceny zeznań tego świadka (a dopiero konsekwencją tego miały być błędne ustalenia faktyczne), to celowe jest omówienie tego zagadnienia łącznie.

Z wywodami obu tych skarżących w tym względzie nie można się jednak zgodzić. Odrzucenie przez sąd I instancji wiarygodności zeznań A. K. w części dotyczącej jego wiedzy i aprobaty dla poczynań faktycznych W. J. polegających na zatrudnieniu w spółce (...) członków rodziny oskarżonego, przyznawania premii i sposobu, w jaki oskarżony i J. M. otrzymywali pieniądze z tytułu tych premii, było zasadne. Argumenty sądu I instancji uwzględniały dyrektywy określone w art. 7 kpk.

Przede wszystkim niesłuszny jest zarzut prokuratora, iż sąd I instancji dla tej częściowej dyskredytacji posłużył się argumentem, że nie są wiarygodne (w tej części) zeznania A. K. dlatego, że zostały złożone w postępowaniu przygotowawczym. Absolutnie nie miało to miejsca. To właśnie autor aktu oskarżenia podszedł do zeznań A. K. bezkrytycznie, chociaż już w postępowaniu przygotowawczym pewnym istotnym okolicznościom znajdującym się w zeznaniach A. K. wprost przeczyły zapisy w dokumentach. Oczywiście pamięć ludzka jest zawodna. Jednakże rozbieżności w kolejnych zeznaniach (co do okoliczności prowadzenia rozmów z J. M., ustalania wysokości premii i zasad jej przyznawania) A. K. nie tłumaczył wcale tym, że tych poszczególnych okoliczności np. „nie pamiętał dobrze” na rozprawie. Sąd I instancji słusznie zwrócił uwagę, że rozbieżności tłumaczone były nielogicznie: początkowo „przejęzyczeniem”, a później „nieporozumieniem” czy „niedomówieniem”. Żadne z tych określeń nie dotyczy kwestii pamiętania albo nie pamiętania jakichś okoliczności. Z punktu widzenia wrażenia, jakie można było odnieść w czasie przesłuchania tego świadka, słusznie uznał je sąd I instancji za niepewne i dlatego nieprzekonujące.

Nie do zaakceptowania była np. okoliczność znajdująca się we wcześniejszych zeznaniach, że ustalenie premii należnej oskarżonemu W. J. dotyczyło wypłaty z rocznego zysku, a nie miesięcznego. Przeczyła temu wprost treść aktu powołania oskarżonego na stanowisko prezesa zarządu spółki (...) z dnia 13 lipca 2000 r. sygnowanego przecież przez samego A. K., w którym ustalił on dla W. J. wynagrodzenie zasadnicze (minimalne przewidziane dla pracowników) „.. .plus premię miesięczną uzależnioną od wyników ekonomicznych Przedsiębiorstwa” (tom 10, k. 1967). Nie można było w tej sytuacji uznać za wiarygodne zeznań A. K., który utrzymywał, że przewidziane były dla oskarżonego (i J. M.) „premie roczne”, o wypłaty których oskarżony nigdy się do niego nie zwracał, ponieważ „za niskie były zyski” (np. tom 13, k. 2499v).

To dopiero na rozprawie zadawano A. K. pytania dotyczące treści dokumentów, które wprost zaprzeczały prezentowanemu w zeznaniach „brakowi wiedzy” o wypłacanych oskarżonemu W. J. premiach. Słusznie sąd I instancji zwrócił uwagę, że w sprawozdaniach rocznych spółki (...) za lata 2000 i 2001, wprost wskazano, jaką wysokość wynagrodzenia wypłacono „zarządowi”, a jedynym członkiem zarządu był przecież oskarżony W. J.. Oczywisty wpływ na wiarygodność zeznań A. K. musiały mieć więc sprzeczności, w jakie popadł co do wyrażania przez niego „akceptacji” dla wypłaty oskarżonemu premii w tych dwóch latach. Przecież te sprawozdania były znane prokuratorowi w trakcie postępowania przygotowawczego (znajdowały się już w aktach), ale w czasie przesłuchań w śledztwie nie zadawano tego rodzaju pytań świadkowi A. K.. Tak więc tylko z pozoru zeznania A. K. składane w śledztwie były „logiczne i spójne”. Nie można było jednak oceniać ich w izolacji od pozostałego materiału dowodowego, w tym od znaczenia dokumentów, których treść nie jest uzależniona od pamięci świadków, a także od istnienia obecnej motywacji do składania zeznań określonej treści.

Ta ostatnia okoliczność miała ogromne znaczenie dla oceny zeznań świadka A. K.. W zasadzie, te względy stały się jaskrawo widoczne dopiero w czasie postępowania sądowego. Dopiero wówczas ujawniły się okoliczności świadczące o istnieniu o wiele głębszych i nieco innej natury powiązaniach między oskarżonym W. J. i J. M. z jednej strony, a głównym udziałowcem spółki (...). Chodzi o sytuację pewnego porozumienia między tymi osobami dotyczącego prowadzonego przeciwko W. J. i J. M. postępowania egzekucyjnego. Nie jest kwestionowane bowiem w apelacjach, iż A. K. podjął pewnego rodzaju współdziałanie z dłużnikami. Oboje oni zawarli umowę, że A. K. kupi na licytacji zajęte przez komornika ich mieszkania, a następnie (po spłaceniu przez nich kwoty zapłaconej przez A. K.) odsprzeda im. To, że takie porozumienie istniało (a nawet było wykonywane – pieniądze spłacane były w ratach A. K.) potwierdza nie tylko świadek A. P. (córka A. K., a zarazem mniejszościowy udziałowiec w spółce (...)), ale i dokumenty („porozumienie” oraz pokwitowania – tom 10, k. 1887-1889). Tłumaczenie A. K. tych okoliczności było nad wyraz nielogiczne i nieprzekonujące: porozumienie o późniejszej odsprzedaży kupionych na licytacji mieszkań zostać miało napisane na karcie podpisanej przez niego in blanco, ale przecież doskonale wiedział, że pieniądze systematycznie wpłacane są w ratach na poczet późniejszego przeniesienia własności mieszkań (tom 10, k. 1899-1899v).

Podjęcie tej wspólnej z A. K. operacji (niewątpliwie mającej wszelkie znamiona obejścia zakazu wynikającego z art. 976 Kodeksu postępowania cywilnego – zakaz ciążący na dłużniku nabywania zajętej i licytowanej jego nieruchomości) świadczy o istniejących wówczas mocnych więzach wzajemnego zaufania. A. K. obecnie nieudolnie maskował w swych zeznaniach kwestie związane ze swą wiedzą o prowadzonej wobec W. J. i J. M. egzekucji: zaprzeczając tej wiedzy, a następnie twierdząc, że w zasadzie wiedział o niej, ale nie widział dokumentów. Ewidentnie więc A. K. wspierał W. J. i J. M. w ich działaniach zmierzających do zminimalizowania następstw prowadzonego przeciw nim postępowania egzekucyjnego. Jest więc rzeczywiście logiczny wniosek, że oskarżony W. J. opracował sposób, w jaki on i J. M. uniknęli egzekucji z wynagrodzenia (zajęcie wynagrodzenia dokonane zostało formalnie w październiku 2001 r. – tom 8, k. 1514-156, ale oskarżony już wcześniej spodziewał się, że do tego dojdzie): minimalne wynagrodzenie zasadnicze nie podlegało egzekucji, a premie należne jemu i J. M. można było otrzymywać poprzez machinację polegającą na ich „przyznawaniu” innym osobom (właśnie M. J., D. M. i P. J.). Jednoczesny niemal „zanik” wynagrodzeń zarządu uwzględniających bardzo wysokie premie w sprawozdaniach za rok 2002 i następne lata, przy prawdziwym przecież założeniu, że A. K. akceptował premie wypłacane „zarządowi” w latach 2000 i 2001 (wykazywane w sprawozdaniach), a także współdziałał z oskarżonym i J. M. w minimalizowaniu następstw prowadzonej przeciwko nim egzekucji, stanowił prawidłowe przesłanki do logicznej konkluzji, iż A. K. wiedział, że premie należne oskarżonemu i J. M. wypłacane są poprzez fikcyjne wypłaty premii tym innym osobom. I właśnie zatrudnienie osób bliskich oskarżonemu i J. M. zapewniało, by te premie trafiały właśnie do tych, którym były w rzeczywistości przeznaczone. Poza tym logicznym ciągiem okoliczności, za taką wersją przemawia i to, że oskarżeni M. J., D. M. i P. J. nigdy nie otrzymywali premii osobiście: początkowo pieniądze fizycznie otrzymywał oskarżony W. J., a oni tylko składali podpisy na pokwitowaniach, a później pieniądze trafiały na specjalnie założone rachunki bankowe, do których oskarżony miał pełnomocnictwo. Zakładanie specjalnych (innych niż te, na które trafiały pieniądze z wynagrodzenia zasadniczego) rachunków bankowych (z upoważnieniem we wszystkich przypadkach udzielanych W. J.) nie miałoby racji bytu, gdyby pieniądze przypadające w ramach przyznawanych „premii” miały być faktycznie przeznaczone dla M. J., D. M. czy P. J..

Ocena zeznań A. K. nie była dowolna. Uwzględniała ona zmienność, chwiejność i niekonsekwencje w jego zeznaniach, a także brak spójności z okolicznościami, które ujawnione zostały w toku rozprawy i wykazane zupełnie innymi dowodami niż wyjaśnienia oskarżonych. To zaś, że pieniądze nominalnie przyznawane oskarżonym M. J., D. M. i P. J., w rzeczywistości nie trafiały do nich, ale przejmowane były przez oskarżonego W. J. (który dokonywał ich podziału między siebie i J. M.) wynika także z wyjaśnień tych trojga oskarżonych. O znaczeniu tych dowodów w kontekście oceny zeznań A. K. i wyjaśnień W. J., w żadnej z apelacji ze strony oskarżenia nie ma w ogóle mowy. To samo dotyczy znaczenia zeznań J. M.. Tymczasem także one wskazywały tak na uzgodnienia między nią i W. J. z jednej strony, a A. K. z drugiej strony: w zakresie wielkości „zysku”, jaki im obojgu miał przypadać w ramach premii, a później (juz w roku 2007) odejścia od tej zasady na rzeczy sztywno dość określonych kwot premii. J. M. opisała także w swych zeznaniach udział A. K. w machinacji związanej z kupnem mieszkań zajętych przez komornika w toku egzekucji prowadzonej przeciwko niej i W. J., a te przecież okoliczności znalazły potwierdzenie w dowodach mających znamiona obiektywnych.

Nieodparta logika tych okoliczności słusznie doprowadziła sąd I instancji do przekonania, że w tej części zeznania A. K. nie są wiarygodne. Nie dezawuuje jej nie potwierdzenie dokładnie wszystkich podanych przez W. J. okoliczności, a głównie tej, iż część pieniędzy przejmowanych przez niego w ramach premii nominalnie przyznawanych M. J., D. M. i P. J., oskarżony miał przekazywać A. K.. Jest to niespójność o znaczeniu wiele mniejszym niż występująca w zeznaniach A. K., co do charakteru i rzeczywistej treści uzgodnień między nim, a W. J. i J. M..

W apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego w kwestii oceny zeznań A. K. został podniesiony praktycznie jeden tylko argument i to o specyficznym charakterze. Zdaniem skarżącego bowiem, przy ocenie zeznań tego świadka pominięto przepisy Kodeksu spółek handlowych. Jedyne praktyczne znaczenie dla tego rodzaju argumentacji ma dla autora apelacji treść przepisu art. 210§1 Ksh (str. 8-10 apelacji). Rzeczywiście przepis ten przewiduje, że w umowie między spółką a członkiem zarządu oraz w sporze z nim spółkę reprezentuje rada nadzorcza lub pełnomocnik powołany uchwałą zgromadzenia wspólników. Niedopełnienie tego wymogu powoduje nieważność czynności. Jednakże odnoszenie tego wyłącznie do kwestii wysokości premii uznaniowej (a wysokości tej premii nie precyzowała umowa o pracę wiążąca spółkę i oskarżonego W. J.) jest argumentem wybitnie selektywnym. Skoro zdaniem skarżącego, wszelkie porozumienia co do wysokości premii uznaniowych powinny być dokonane w formie przewidzianej tym przepisem, to autor apelacji winien pamiętać, że wymóg ten nie został spełniony co do samej umowy o pracę. W spółce (...) nie powołano rady nadzorczej (tom 1, k. 40-42 akt notarialny o zawiązaniu spółki, a wskazywały na to także zeznania A. K.). Uchwała zgromadzenia wspólników dotycząca powołania W. J. na stanowisko prezesa zarządu spółki nie zawierała powołania pełnomocnika do zawarcia umowy o pracę z W. J.. Umowę tę zawarł z oskarżonym A. K. i on także wydał „akt powołania” oskarżonego na stanowisko prezesa zarządu spółki – jako „Przewodniczący zgromadzenia wspólników” (tom 10, k. 1966 i k. 1967). A. K. sygnował także zmiany w wysokości przysługującemu oskarżonemu wynagrodzeniu zasadniczemu, a powodowane to było podwyższaniem wysokości minimalnego wynagrodzenia pracowników. Także tych zmian umowy o pracę dokonywano nie powołując się na ustanowienie przez zgromadzenie wspólników A. K. pełnomocnikiem do wykonania tych konkretnych czynności (tom 10, k. 1663-1965).

Jest więc kompletnie chybiony argument pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, iżby wiedza i ogromne doświadczenie A. K. wykluczały prowadzenie jakichkolwiek negocjacji, rozmów (i w konsekwencji dokonywanie ustaleń, które miały być honorowane) z oskarżonym W., J., które byłyby nieważne pod względem prawnym. Okoliczności wynikające z tych dokumentów świadczą w sposób ewidentny, że A. K. traktował przepisy prawa w sposób elastyczny.

Na marginesie tylko trzeba zwrócić uwagę, że akurat w kwestiach dotyczących umowy o pracę i związanych ze stosunkiem pracy członków zarządów spółek, dla oceny ich ważności zastosowanie mają także przepisy prawa pracy. O ile więc poszczególne „czynności” mogą być nieważne, to dla ustalenia, czy powstał stosunek pracy i jakiej treści umowa wiązała strony, znaczenie mają poszczególne czynności mogące świadczyć o zawarciu umowy o pracę w sposób dorozumiany, a więc i o treści umowy (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 2007 r. w sprawie II PK 41/06 – Monitor Prawniczy 2007, Nr 12, poz. 647; podobnie w sprawach: II PK 123/04 – OSNP 200, Nr 15, poz. 231; I PK 488/03 – OSNP 2005, Nr 10, poz. 145; I PKN 404/99 – OSNAPiUS 2001, Nr 10, poz. 347 oraz I PK 633/02 – OSNP 2004, Nr 20, poz. 346).

W związku z powyższym nie mają racji oboje skarżący, że zeznania A. K. oceniono w sposób uchybiający zasadom zawartym w art. 7 kpk. Prawidłowe zatem były ustalenia, że oskarżony (oraz J. M.) uzgodnili z A. K. tak wysokość (skalę) premii, jakie będą im wypłacane poza przewidzianym wprost w umowach wynagrodzeniem zasadniczym (minimalnym przewidzianym powszechnie obowiązującymi przepisami prawa dla pracowników), jak i ten niejawny mechanizm ich wypłacania (pod pozorem przyznawania ich zatrudnionym w spółce członkom ich rodzin).

Dla oceny zaś, czy doszło do działania na szkodę pokrzywdzonego podmiotu istotne znaczenia ma kwestia zgody na pewne (nawet formalnie szkodliwe) działania menadżera. W sprawie niniejszej taka akceptacja podejmowanych przez oskarżonego W. J. decyzji ma istotne znaczenie, skoro osobą, od której uzyskał akceptację był główny udziałowiec spółki. A. K. miał w spółce 890 na 908 wszystkich udziałów (tom 1, k. 40-42 akt notarialny założycielski spółki (...)). Dysponował więc taką przewagą głosów, że w razie różnicy zdań mógł sam przeforsować każdą decyzję w czasie zgromadzenia wspólników (nawet w kwestiach wymagających większości kwalifikowanej). Istnienie takiej akceptacji A. K. tych działań oskarżonego powoduje, że nie można przyjąć, iżby powstała u niego świadomość, że te działania w jakiś sposób szkodzą spółce. Wszak skoro uzgodnione były z takim większościowym udziałowcem, to oskarżony mógł liczyć, że ta postawa będzie trwała i spowodowuje akceptację działań w ramach oceny dokonywanej przez zgromadzenie wspólników.

Dotyczy to także kwestii zatrudniania bez większej potrzeby członków rodziny. Rzeczywiście M. J. nie była widywana często i przez większość osób pracujących w spółce (...). Jednakże była zatrudniona na niepełny etat (0,3, a później 0,25 etatu) i nie każdy pracownik spółki musiałby mieć z nią do czynienia (pomijając już odrębne zadania niektórych z nich). Wbrew twierdzeniom oskarżyciela publicznego R. N. widywała w spółce (...) (tom 10, k. 1906). Na tle praktyk i zwyczajów odnośnie zatrudniania, sąd I instancji oczywiście słusznie powołał w tym względzie przypadki innych osób zatrudnionych w spółce, a których świadczenie pracy było także minimalne (str. 45 uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Nie były one także rozliczne pod względem czasu pracy i wykonywanych zadań. Dotyczy to samego A. K., który zajmował eksponowany etat dyrektorski, a przecież (jak wynikałoby to z jego własnych zeznań) bywał w spółce kilka razy w roku. Także jemu przyznawane były premie. W przypadku zaś pracowników „szeregowych” szczególnie jaskrawy jest przypadek Inny K., z pomysłem zatrudnienia której oskarżony W. J. nie miał kompletnie nic wspólnego (była to inicjatywa właśnie A. K.). Poza umową o pracę nie miała ona praktycznie nic wspólnego ze spółką (...) i nigdy w niej nie była. Nawet umowę o pracę podpisała w siedzibie firmy (...) prowadzonej przez A. K.. Nie było także żadnych uchwytnych, materialnych efektów świadczenia przez nią pracy (zeznanie – tom 8, k. 1547-1547).

Także w tej części nie ma racji pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Nie zauważa on również, że sąd I instancji przyjął, że wiarygodne są wyjaśnienia oskarżonego W. J. o tym, że A. K. wiedział o zatrudnieniu M. J. w spółce (...). Tym samym zakwestionował odpowiednią część zeznań A. K. na temat stawiania przez niego warunku nie wyrażenia zgody na zatrudnienie córki oskarżonego w spółce. Nie można wobec tego przyjąć, żeby prawdziwa była teza o „ustaleniu w toku przewodu sądowego, iż na zatrudnienie członków rodziny prezesa zarządu musiała zostać udzielona zgoda przez A. K.”. Czy i jakie znaczenie zaś miałoby zatrudnienie córki oskarżonego w spółce bez zgody A. K., to tego w apelacji jej autor nie usiłuje wykazać. W szczególności zaś nie podejmuje nawet próby wyjaśnienia, czy byłoby to przekroczenie jakichś konkretnych uprawień czy niedopełnienie obowiązków i z jakich regulacji prawnych wynikać by miała taka ocena. W przypadku tego typu apelacji skierowanej na niekorzyść oskarżonego, sądowi odwoławczemu nie wolno wykraczać poza podniesione w apelacji (zarzutach czy uzasadnieniu) uchybienia. W szczególności nie należy do sądu odwoławczego samodzielne poszukiwanie kolejnych argumentów, które mogłyby spowodować rozstrzygnięcie dla oskarżonego niekorzystne (np. skazanie po uchyleniu wyroku i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji). Wynika to wyraźnie z zakazu zawartego w art. 434§1 kpk.

Ostatnią już kwestią podniesioną w apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego jest zagadnienie wysokości „zysku” (cudzysłów nie jest bez znaczenia), na podstawie którego oskarżony wyliczał wysokości premii przyznawanych sobie i J. M. (a przejmowanych po fikcyjnym ich przyznaniu innym osobom: M. J., D. M. i P. J.).

Powołany przez skarżącego przykład praktykowanych w innych firmach pozostających pod zarządem właścicielskim A. K. („grupy R.”) zwyczajów czy zasad (premie uznaniowe w wysokości „10% rzeczywistego zysku miesięcznego”) nie może był automatycznie przełożony na grunt sprawy niniejszej choćby z tego powodu, że przecież w zeznaniach samego A. K. pojawiła się stopa „zysku” w wysokości 15% mającego być podstawą do obliczenia premii. Także dlatego, że znany jest przecież poziom wynagrodzeń zarządu, który A. K. (jak sam przyznał) znał i go akceptował: poziom z lat 2000 i 2001. Sprawozdania za te lata w porównaniu z bilansami i zestawieniami „rachunków zysków i strat”, oczywiście sprzeciwiają się przyjęciu istnienia takiej górnej, nieprzekraczalnej granicy „10% zysku”. W tych latach wynagrodzenie zarządu włącznie z premiami sięgało wielkości oscylującej wokół 20% „zysku brutto” czego wyliczenie jest w zasadzie prostą operacja arytmetyczną (tom 2, k. 366, k. 367, k. 371v: w roku 2000 zysk brutto 87.810,44 zł, a wynagrodzenie zarządu 21.759,98 złotych; tom 2, k. 374, 375 i 381v: w roku 2001 – zysk brutto 522.973,22, a wynagrodzenie zarządu – 91.460,00 złotych przy czym od sierpnia tego roku nominalnie oskarżony nie otrzymywał premii, a przejmował to co „przyznawano” M. J. od sierpnia do końca tego roku – około 46.000 złotych).

To wyliczenie obrazuje tylko to, co sam mógł i powinien zauważyć
A. K., który jak sam stwierdził badał i analizował sprawozdania za te lata. Zawarte w tych dokumentach dane dotyczą wyliczeń rocznych i nie sposób przenosić je na poszczególne miesiące. Pokazują one jednak rzeczywiste zjawiska. Dla każdego miesiąca nie sporządzano ani bilansu, ani szczegółowych wyliczeń rachunków zysku i strat. Jednakże jakiś sposób określania premii miesięcznych musiał istnieć. Nie można jednak było rozstrzygnąć, czy miał on uwzględniać kategorie prawno-finansowe „zysku z działalności operacyjnej”, „zysku brutto na działalności gospodarczej”, „zysku brutto” czy wreszcie „zysku netto”. Każda z tych wielkości obrazuje w jakiś sposób „wynik ekonomiczny przedsiębiorstwa” (wszystkie one wyliczane są dokładnie w zestawieniach rocznych „rachunku zysków i strat” – np. tom 2, k. 367), a to właśnie tego określenia użyto w akcie powołania oskarżonego na stanowisko prezesa zarządu, jako rzutującego na „premię miesięczną” (tom 10, k. 1967). Do pomyślenia jest także możliwość dokonywania oceny wyników ekonomicznych na podstawie sporządzanych dla celów podatkowych deklaracji dotyczących podatku od dochodów osób prawnych (CIT). Niezrozumiałe pod tym względem są wywody zawarte w apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, który używając określeń „rzeczywisty zysk” czy „zysk miesięczny” nie posługuje się żadnymi bliższymi określeniami mającymi znaczenie finansowo-prawne. A, jak to pokazano, jest ich przecież kilka.

Premia jest jednym ze składników wynagrodzenia i w razie spełnienia określonych warunków po stronie pracownika powstaje roszczenie (w odróżnieniu od nagrody – innego składnika wynagrodzenia pracowniczego, ale zależnego od uznania). W praktyce podkreśla się, że spełnienie przez pracownika skonkretyzowanych i zobiektywizowanych przesłanek premiowych powoduje powstanie prawa podmiotowego do przyznania dla niego premii. W szczególności do charakterystycznych cech premii należy to, że nabycie prawa do tego świadczenia może być uzależnione nie tylko od warunków, których spełnienie zależy bezpośrednio od pracownika, lecz również od warunków zależnych od zespołu pracowników, jednostki zakładu pracy lub całego przedsiębiorstwa. Do takich warunków może należeć m.in. osiągnięcie zysku lub zachowanie płynności finansowej spółki (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 2007 r. w sprawie I PK 3/07, Legalis).

Oskarżony zaś (jak to ustalił sąd I instancji) przyjął jeszcze inną metodę określania „wyniku ekonomicznego przedsiębiorstwa”, którą stosował w okresie, kiedy uzgodniono, że premie należne jemu i J. M. sięgać będą „do 25% zysku” – do podziału między nimi (str. 1 i str. 6-7 uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Zestawienia miesięcznych wyników przedstawiane mu przez pracowników księgowości obrazowały te wyniki, a ponadto z czasem oskarżony nie uwzględniał zmniejszenia księgowego zysku odpisami amortyzacyjnymi czy wypłatami na rzecz udziałowców oraz członków ich rodziny.

Mając do czynienia z takimi rozbieżnościami, dotyczącymi przecież ustalenia, jaki to sposób winien przyjąć oskarżony do wyliczenia „wyniku ekonomicznego przedsiębiorstwa” należało dojść do wniosku, że jest to klasyczna sytuacja, o której mowa w art. 5§2 kpk. Istniały różne metody i wskaźniki, które obrazowały „wynik ekonomiczny przedsiębiorstwa”. Nie były one nawet przedmiotem jakichś ścisłych ustaleń między oskarżonym, a A. K.. Wyjaśnienia oskarżonego czy zeznania A. K. nie zawierały więc okoliczności, które mogłyby być wykorzystane dla rozstrzygnięcia tego. Powstała sytuacja, kiedy to istnieją „wątpliwości, których nie da się usunąć”. Nie ma źródła dowodowego, które mogłoby te wątpliwości wyjaśnić. Należało więc przyjąć taką wersję, która dla oskarżonego jest korzystna. Zatem przyjąć za odpowiadającą uzgodnieniom, tę metodę określania wyniku ekonomicznego przedsiębiorstwa, którą stosował oskarżony W. J..

Wprawdzie nie wprost taką argumentację zastosował sąd I instancji (bo nie wyjaśnił, dlaczego przyjął za dopuszczalne wyliczenia wyników przedsiębiorstwa stosowane przez oskarżonego), ale ostatecznie postąpił słusznie. Na gruncie zasad dowodowych określonych w postępowaniu karnym takie ustalenie (uwzgledniające nakaz zawarty w art. 5§2 kpk) jest jedynym dopuszczalnym. Oskarżony obliczał premie stosując uzgodnioną z A. K. wielkość 25%, a sposób obliczania „wyniku ekonomicznego przedsiębiorstwa” dokonywany za poszczególne miesiące należało uznać za prawidłowy.

Te reguły obowiązywały do roku 2006 r. Potem oskarżony stosował dla wyliczenia premii wielkości uzgodnione w sposób „sztywny” z A. K. (ten wątek pominięty został zupełnie w apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego). W tej części sąd I instancji ustalił, że wielkości premii (w dalszym ciągu przyznawanych fikcyjnie M. J., D. M. i P. J., a przejmowanych i dzielonych między oskarżonego i J. M.) nie odbiegały od tych ustaleń. I w tym zakresie nie można było przyjąć, iżby oskarżony przekroczył jakieś uprawnienia.

W tym zatem zakresie (wypłat „premii” ) apelacje ze strony oskarżycieli nie były zasadne. Trafnie sąd ocenił dowody i dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych. Wypłaty te były przeznaczone dla oskarżonego i J. M. z racji premii, które uzgodnione były z A. K.. Nie można było przyjąć, że oskarżony przekraczając uprawienia wyrządził szkodę spółce i przypisać oskarżonemu odpowiedzialności w tym zakresie z art. 296§1, §2 i §3 kk.

Skoro tak, to współsprawcami takiego „czynu” nie byli oskarżeni M. J., D. M. i P. J.. Nie ma potrzeby rozwijania wątku omówionego przecież dość obszernie przez sąd I instancji, że oskarżonym tym i tak nie można by przypisać oszustwa będącego także przywłaszczeniem. Koncepcja aktu oskarżenia w tym względzie była oczywiście nielogiczna. Skoro to od oskarżonego W. J. zależało przyznawanie premii (i miałby przyznawać im premie bez żadnej inicjatywy z ich strony), to nie zostało wcale wyjaśnione, jakim to działaniem pozostali oskarżeni mieliby wprowadzać go w błąd i na czym ten błąd miałby polegać (skoro oskarżony wiedziałby, że premie nie są im należne). Oszustwo jest innym typem czynu zabronionego i tym różni się od przywłaszczenia, że pokrzywdzony oszustwem dokonuje z własnej woli (acz pod wpływem błędnego mniemania o rzeczywistości) rozporządzenia mieniem. Przywłaszczenie z kolei zakłada brak aktywności i nawet pewną ignorancję właściciela mienia. Te typy przestępstw są odrębne i nie powinno łączyć się ich ze sobą, jak to uczynił autor aktu oskarżenia.

Wyeliminowanie z opisu czynu tych aspektów zarzucanego oskarżonemu W. J. zachowania, które polegały na przyznawaniu premii i zatrudnianiu oskarżonych M. J., D. M. i P. J. było prawidłowe, albowiem w tej części nie stanowiły one przestępstwa z art. 296§1 kk. Sąd I instancji wyjaśnił przy tym, jaką inną ocenę prawnokarną można by do tego zachowania potencjalnie zastosować (pod warunkiem skierowania śledztwa w inną stronę). W tej części w żadnej z apelacji nie kwestionowano przyjęcia, iż poza granicami oskarżenia pozostawała kwestia możliwości przypisania oskarżonemu W. J. odpowiedzialności z art. 300§2 kk. Rozważania zaś w kwestii braku podstaw do zastosowania art. 271§1 kk wobec M. J., D. M. i P. J. były raczej niepotrzebne, skoro poświadczenie nieprawdy w dokumencie musi mieć znaczenie dla sfery publicznoprawnej, a tego charakteru nie mają wszelkiego rodzaju np. pokwitowania sporządzane przez strony stosunku prawnego w sferach prywatnoprawnych.

Zasadność uniewinnienia oskarżonych M. J., D. M. i P. J. nie została skutecznie podważona w apelacjach ze strony oskarżycieli.

Ze swej strony, Sąd Apelacyjny zauważa także, że mechanizm stosowany przez oskarżonego W. J., który polegał na zatajaniu całości otrzymywanego przez niego i J. M. wynagrodzenia, mógłby być oceniany potencjalnie także w kategoriach prawa karnego skarbowego. Wydaje się dość oczywiste, że oskarżony nie uwzględniał w swych rozliczeniach podatkowych dotyczących podatku od dochodów osobistych (PIT) całości dochodów ze stosunku pracy, jaki faktycznie otrzymywał.

W tej więc części (w związku z apelacjami ze strony oskarżycieli) nie było podstaw podważenia trafności wydanego przez sąd I instancji wyroku.

Wymierzona zaś oskarżonemu W. J. kara za przypisane mu przestępstwo nie nosi cech surowości. Wykonanie kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono, a więc nie stwarza ona realnej dolegliwości dla oskarżonego. Grzywna nie jest wcale duża, a orzeczony środek karny obowiązku naprawienia szkody jest prostą konsekwencją popełnienia deliktu, którym wyrządzono szkodę (art. 415 Kodeksu cywilnego). Nie jest on nadmierny, jeśli pamiętać, że oskarżony uzyskiwał duże dochody w spółce (...) w ramach należnych premii.

Nie było więc powodów, by ingerować także w część skazującą wyroku sądu I instancji. W tej sytuacji, na podstawie art. 437§1 kpk, zaskarżony wyrok należało utrzymać w mocy.

O kosztach za drugą instancję orzeczono na podstawie art. 633 kpk w zw. z art. 636§1 i §2 kpk, albowiem apelacje pochodziły z przeciwnych stron i dotyczyły wszystkich oskarżonych.

W zakresie kosztów poniesionych przez oskarżyciela posiłkowego w sprawie dotyczącej oskarżonego W. J., to w połowie tymi wydatkami należało obciążyć oskarżonego, a w drugiej połowie – oskarżyciela przyjmując, że wydatki wyniosły 600 złotych (z tytułu zastępstwa adwokackiego przez sądem apelacyjnym w wysokości minimalnej przewidzianej przepisami). Nie uwzględniono bowiem apelacji tak obrońców oskarżonego, jak i oskarżyciela posiłkowego.

Ponadto oskarżonego W. J. obciążono – w związku z utrzymaniem wyroku w części „skazującej” - opłatą za drugą instancję (art. 8 Ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych ) oraz połową przypadających na niego pozostałych kosztów (połową ¼ części ryczałtu za doręczanie pism sądowych), a drugą połową tych pozostałych kosztów (w związku z niezasadną apelacją oskarżyciela publicznego), obciążono Skarb Państwa.

Z kolei wydatkami wyłożonymi przez Skarb Państwa w postępowaniu odwoławczym w części dotyczącej oskarżonych M. J., D. M. i P. J. należało obciążyć Skarb Państwa, skoro apelacja oskarżyciela publicznego nie była zasadna. Kosztami oskarżyciela posiłkowego w tej części należało obciążyć tegoż oskarżyciela, albowiem także jego apelacja nie została uwzględniona.