Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 54/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 kwietnia 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Lublinie w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący - Sędzia

SA Jacek Michalski

Sędziowie:

SA Zbigniew Makarewicz

SA Mariusz Młoczkowski (sprawozdawca)

Protokolant

Starszy protokolant sądowy Agnieszka Grzywna

przy udziale Lidii Sobestiańczuk – Jasim prokuratora Prokuratury Okręgowej w Lublinie del. do Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie

po rozpoznaniu w dniu 18 kwietnia 2013 r.

sprawy N. B. (1), B. W. (1), B. C. (1), T. T. (1)

oskarżonych z art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 157 § 1 i 2 k.k. i in.

z powodu apelacji wniesionych przez obrońców oskarżonych

od wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie

z dnia 19 grudnia 2012 r., sygn. akt IV K 161/11

I.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

1.  z opisu czynu przypisanego oskarżonemu B. W. (1) eliminuje ustalenie, iż: „kontynuował bicie J. C. (1), na skutek którego doznała złamania kości nosa bez przemieszczenia, podbiegnięcia krwawego i linijnego otarcia naskórka twarzy, obrzęku i zasinienia nosa, obrzęku powiek, wylewu podspojówkowego oka lewego, z narażeniem na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku z art. 156 § 1 lub 157 § 1 k.k.”;

2.  tak przypisany czyn B. W. (1) kwalifikuje z art. 280 § 1 k.k. i ten przepis przyjmuje za podstawę jego skazania i wymiaru kary pozbawienia wolności;

II.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok w stosunku do B. W. (1), N. B. (1), B. C. (1) i T. T. (1) utrzymuje w mocy, uznając apelacje obrońców oskarżonych N. B. (1), B. C. (1) i T. T. (1) za oczywiście bezzasadne;

III.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. P. T. kwotę 738 (siedemset trzydzieści osiem) zł tytułem wynagrodzenia za obronę oskarżonego T. T. (1) sprawowaną z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

IV.  zwalnia oskarżonych od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze i ustala, że wchodzące w ich skład wydatki ponosi Skarb Państwa.

II AKa 54/13

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 19 grudnia 2012 r., wydanym w sprawie IV K 161/11, Sąd Okręgowy w Lublinie uznał N. B. (1) , B. W. (1) , B. C. (1) i T. T. (1) za winnych tego, że w dniu 22 sierpnia 2009 r. w C. w województwie (...), działając wspólnie i w porozumieniu oraz inną nieustaloną osobą a także w fazie usiłowania z D. H. (1), używając przemocy i posługując się niebezpiecznym narzędziem w postaci noża, dokonali rozboju na osobach J. C. (2), J. C. (1) i małoletniej P. K. (1) w ten sposób, że N. B. (1) bił J. C. (2) po głowie, następnie w wspólnie z B. W. (1) przewrócili ją i związali taśmą, po czym N. B. (1) po wybiciu szyby w oknie kuchni wszedł do środka mieszkania wspólnie z B. C. (1) i nieustalonym mężczyzną, gdzie B. C. (1) zażądał wydania pieniędzy a N. B. (1) posługując się nożem, grożąc zabójstwem, bijąc J. C. (1) po głowie, również żądał wydania pieniędzy, następnie sprawcy kontynuowali bicie J. C. (1), na skutek którego doznała złamania kości nosa bez przemieszczenia, podbiegnięcia krwawego i linijnego otarcia naskórka twarzy, obrzęku i zasinienia nosa, obrzęku powiek, wylewu podspojówkowego oka lewego, z narażeniem na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku z art. 156 § 1 lub 157 § 1 k.k., czym doprowadzili ją do wydania pieniędzy w kwocie 2600 zł oraz zabrali w celu przywłaszczenia 40 zł i telefon komórkowy N. na szkodę J. C. (2) a także telefon komórkowy S. nieustalonej wartości na szkodę P. K. (1), przy czym rola nieletniego w chwili czynu T. T. (1), który przewidując możliwość popełnienia rozboju – godził się na to, polegała na obserwacji otoczenia i ostrzeganiu pozostałych sprawców, natomiast D. H. (1) dobrowolnie odstąpił od dokonania przestępstwa rozboju określonego w art. 280 § 1 k.k.

Tak opisany czyn B. W. (1) ( dalej w uzasadnieniu: B. W. (1) ) sąd I instancji zakwalifikował z art. 280 § 1 k.k. w zb. z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i te przepisy przyjęto za podstawę skazania; czyn N. B. (1) ( dalej w uzasadnieniu: N. B. (1) ) i B. C. (1) Sąd Okręgowy w Lublinie zakwalifikował z art. 280 § 2 k.k. w zb. z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k., z których to przepisów oskarżeni ci zostali skazani. Czyn T. T. (1) został zakwalifikowany z art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 2 k.k. Oskarżony ten został skazany na podstawie tych przepisów i na mocy art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 10 § 3 k.k. w zw. z art. 60 § 1 i § 6 pkt 3 k.k. wymierzono mu karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności, na której poczet na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczono okres tymczasowego aresztowania od dnia 30 lipca 2010 r. do dnia 11 sierpnia 2010 r.

Na podstawie art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzono B. W. (1) karę dwóch lat pozbawienia wolności, której wykonanie na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 2 k.k. warunkowo zawieszono na okres czterech lat próby; na podstawie art. 73 § 2 k.k. oddano go w okresie próby pod dozór kuratora a na podstawie art. 33 § 2 i 3 k.k. wymierzono mu grzywnę w wysokości 250 stawek dziennych po 20 zł każda z nich; na poczet orzeczonej kary grzywny zaliczono okres tymczasowego aresztowania B. W. (1) od dnia 31 lipca 2010 r. do dnia 4 stycznia 2011 r. i uznano grzywnę za uiszczoną w całości.

N. B. (1) wymierzono na podstawie art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. karę czterech lat pozbawienia wolności; B. C. (1) wymierzono na podstawie art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. karę trzech lat pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonych kar zaliczono: N. B. (1) okres tymczasowego aresztowania od dnia 30 lipca 2010 r. do dnia 23 sierpnia 2010 r., B. C. (2) okres tymczasowego aresztowania od dnia 30 lipca 2010 r. do dnia 19 października 2010 r.

Na podstawie art. 46 § 2 k.k. orzeczono w stosunku do B. C. (2), N. B. (1), B. C. (1) i T. T. (1) nawiązki w kwotach po 2500 zł na rzecz J. C. (1) i w kwotach po 1200 zł na rzecz J. C. (2). Oskarżeni zostali zwolnieni od obowiązku poniesienia opłaty, zasądzono od nich na rzecz Skarbu Państwa poszczególne kwoty (2759, 86 zł od N. B., 3006,17 zł od B. W., 3141,91 zł od B. C., (...),51 od T. T.) tytułem zwrotu poniesionych wydatków.

Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie obrońca B. W. (1) – adw. J. S. - zaskarżyła apelacją w całości. Na podstawie art. 427 § 1 i 2 k.p.k. i art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. orzeczeniu temu zarzuciła:

1.  obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na jego treść, a mianowicie:

a) art. 4, 5 § 2, 7, 410 k.p.k. - poprzez nienależyte ocenienie i rozważenie całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego sprawy, będące wynikiem przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów, jak również brak rzetelnej analizy całokształtu ujawnionych na rozprawie okoliczności, brak obiektywizmu , dokonanie wybiórczej oceny materiału dowodowego, co w rezultacie doprowadziło do błędnych ustaleń faktycznych, w szczególności:

- nie obdarzenie wiarą wyjaśnień oskarżonego B. W. (1), w których konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzuconego aktem oskarżenia czynu, wyjaśnił, że już około 22 był w domu oraz że tego wieczoru nie był na K. z innymi osobami, w sytuacji, gdy znajduje to potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym sprawy;

- rozstrzygnięcie na niekorzyść oskarżonego B. W. (1) wynikających z materiału dowodowego wątpliwości, w szczególności faktu, że poza B. C. (1) żaden ze współoskarżonych nie pomawiał go o udział w zdarzeniu objętym aktem oskarżenia, w tym nie wymieniał go jako uczestnika ogniska na K. wieczorem i w nocy z 21 na 22 sierpnia 2009 r., żadna z pokrzywdzonych nie rozpoznała go jako jednego ze sprawców brak jest jakichkolwiek śladów biologicznych na miejscu zdarzenia świadczących o obecności B. W. (1) na miejscu zdarzenia,

- pominięcie dowodów potwierdzających wyjaśnienia oskarżonego W. oraz świadczących na jego korzyść, w szczególności: wyjaśnień oskarżonych T. i H., m.in. złożonych w czasie konfrontacji, wyjaśnień A. W. (1) i K. G. – które to osoby wyjaśniły/zeznały, że nie widziały B. W. (1) na K. w wieczór i noc z 21/22 sierpnia 2009 r., a nadto zeznań S. W., J. W., P. W., P. K. (2), którzy zeznawali na okoliczność o której ( zapewne: godzinie – uwaga S.A.) B. W. (1) wracał do domu, z kim i jak spędzał czas, że nie było możliwości, by niezauważony wyszedł w nocy z domu;

- obdarzenie wiarą wyjaśnień oskarżonego B. C. (1), w których pomawia on oskarżonego W. o udział w zdarzeniu z dnia 22 sierpnia 2009r., w sytuacji gdy wyjaśnienia tego oskarżonego są niekonsekwentne, nielogiczne i nie znajdują potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym sprawy i oparcie rozstrzygnięcia w stosunku do oskarżonego W. w zasadzie wyłącznie na pomówieniach tego współoskarżonego;

- obdarzenie wiarą zeznań A. C. (1) w sytuacji, gdy zeznania te charakteryzowały się brakiem konsekwencji i logiki i są wewnętrznie sprzeczne, co nie przeszkadzało jednak Sądowi poczynić na ich podstawie ustaleń faktycznych;

- zaniechanie przeprowadzenia dowodu z przesłuchania świadka P. A. bezpośrednio przez Sąd Okręgowy w Lublinie w drodze telekonferencji i poprzestanie na ujawnieniu jego zeznań w trybie art. 391 § 1 k.p.k. w zw. z art. 394 § 2 k.p.k., w sytuacji gdy możliwe było podjęcie co najmniej jednej powtórnej próby nawiązania połączenia z Sądem w Wielkiej Brytanii, w którym miał być w drodze pomocy sądowej przesłuchany w/w świadek, tym bardziej, że jak wskazał Sąd Okręgowy proces przygotowania do przeprowadzenia wideokonferencji był żmudny, albowiem bezpośrednie przesłuchanie tego świadka przez Sąd orzekający mogłoby mieć niebagatelne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, w szczególności dla kwestii uczestnictwa oskarżonego B. W. (1) w zdarzeniu z 22.08.2009 r.;

- pominięcie tej części zeznań pokrzywdzonych, z których wynikało, że sprawcy zdarzenia mogli być obcokrajowcami (P. K. (1), J. C. (2)) oraz świadka S. P. i K., którzy wskazywali, że w odległości kilku kilometrów od C. znajduje się ośrodek dla uchodźców, które to dowody we wzajemnym powiązaniu świadczą o tym, że Sąd przyjął niewłaściwą i błędną wersję wydarzeń, a także, że przyjęta przez Sąd wersja nie jest jedyną możliwą do przyjęcia w okolicznościach sprawy, nadto pominięcie zeznań pokrzywdzonych, które wskazywały, że kilka dni przed zdarzeniem w domu J. C. (1) zjawiły się osoby, które twierdziły, że są z Ochrony (...) i oferowały jakieś usługi, co mogłoby świadczyć o dokonaniu rozeznania i przygotowywaniu przez inne osoby napadu;

b) art. 9 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k. w zw. z art. 586 § 2 k.p.k. i art. 391 § 1 k.p.k. - poprzez zaniechanie kontynuowania procedury przesłuchania w drodze pomocy sądowej przez Sąd w Wielkiej Brytanii (tak by przeprowadzić dowód zgodnie z zasadą bezpośredniości) świadka P. A. i poprzestanie na odczytaniu jego zeznań, w sytuacji gdy zeznania te rzucają podejrzenia na wiele osób, a jednocześnie są bardzo ogólnikowe i lakoniczne i trudno je zweryfikować i dokonać ich oceny, co uniemożliwił Sąd poprzez zastosowanie instytucji z art. 391 § 1 k.p.k., w sytuacji gdy to na skutek złożonych zeznań przez w/w świadka latem 2010r. nastąpiła fala aresztowań, w tym B. W. (1) i rozwianie wątpliwości i podejrzeń wynikających z w/w zeznań było niezbędne dla prawidłowego rozstrzygnięcia sprawy;

c) art. 173 k.p.k. w zw. § 3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie warunków technicznych przeprowadzenia okazania z dnia 2 czerwca 2003 r. (Dz. U. Nr 104, poz. 981) poprzez przeprowadzenie okazania świadkowi P. K. (1) na rozprawie w dniu 19 grudnia 2012 r. osoby (czterech oskarżonych) w sposób niezgodny z przepisami;

d) art. 424 § 2 k.p.k. - polegającą na sporządzeniu uzasadnienia w sposób nieodpowiadający w/w przepisowi, a to poprzez brak wskazania jakimi motywami kierował się Sąd orzekając na rzecz pokrzywdzonych nawiązki we wskazanych w sentencji wyroku kwotach;

2.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę tego orzeczenia, mający wpływ na jego treść, będący wynikiem obrazy w/w przepisów postępowania, a polegający na:

- uznaniu, że B. W. (1) bał udział w napadzie na rodzinę C. w nocy 22 sierpnia 2009 r.,

- ustaleniu, że w dniu 21 sierpnia 2009 r. kiedy zrobiło się ciemno część osób – spośród licznego grona młodych ludzi, którzy spotkali się na K. – przeszła do lasku w Z., gdzie palono ognisko,

- ustaleniu, że pomiędzy B., C. i W. i nieustalonym mężczyzną w nieznanych bliżej okolicznościach doszło do porozumienia w sprawie napadu rabunkowego na dom J. C. (1), w tym do posługiwania się łamanym rosyjskim,

- ustaleniu, że B. W. (1) przygotował środki do realizacji napadu poprzez przygotowanie i zabranie ze sobą taśmy plastikowej, którą skrępowano ofiarę, ustaleniu, że B. W. (1) pojawił się na K. przed zapadnięciem zmroku, potem wrócił do domu i wyszedł z niego o umówionej porze i pojawił się krótko przed napadem w rejonie dworca PKP, miał ze sobą przezroczysty materiał, którym chciał zamaskować twarz oraz taśmę do skrępowania ofiar, której wraz z B. użył,

- ustaleniu, że w dniu 22 sierpnia 2009 r. około 4 rano przez C. wracali D. H. (1), T. T. (1), A. C. (1), K. G. i A. W. (1),

- ustaleniu, że B. W. (1) był jednym z 3 zamaskowanych mężczyzn, którzy siedzieli na dróżce prowadzącej do domu J. C. (1),

- ustaleniu, że B. W. (1) dobiegł do B., który rzucił się na J. C. (2), kiedy ta otworzyła drzwi, przytrzymał kobietę i obaj przewrócili ją, a nadto, że W. plastikową taśmą związał J. C. ręce od tyłu, następnie nogi w kostkach; że W. pozostał przy w/w i przytrzymał ją, że ponaglał pozostałych napastników, aby wychodzili, bo robi się widno, że godzili się na stosowanie wobec J. C. (1) przemocy, że akceptował poczynania pozostałych sprawców, w sytuacji gdy ustalenia te nie znajdują jakiegokolwiek potwierdzenia w materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie, w tym w zeznaniach pokrzywdzonych, świadków oraz wyjaśnieniach oskarżonych;

3.  obrazę przepisów prawa materialnego, która mogła mieć wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie:

- art. 46 § 2 k.k. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i uznanie, iż zaistniały przesłanki do zasądzenia nawiązki na rzecz pokrzywdzonych J. C. (1) i J. C. (2).

Wskazując na powyższe zarzuty skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego B. W. (1) od popełnienia zarzuconego mu czynu, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Obrońca B. C. (1) – adw. U. C. – zaskarżyła wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie w całości. Na podstawie art. 427 § 2 k.p.k. i art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. zarzuciła:

I.  obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia, tj.:

1) art. 2 § 2, art. 4, art. 7, art. 9 § 1 w zw. z art. 366 § 1 w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego polegającą na:

- przypisaniu oskarżonemu B. C. (1) konkretnego zachowania i konkretnej roli w popełnionym przestępstwie w sytuacji, gdy nie ma bezpośrednich i wiarygodnych dowodów, nie została ustalona tożsamość czwartego ze sprawców, który wszedł do wnętrza domu wspólnie z nim oraz B. W. (1) i N. B. (1), a sąd I instancji nie ustalił, jaka była rola nieustalonego co do tożsamości sprawcy w tym przestępstwie, a w szczególności jakie czynności wykonywał on w mieszkaniu pokrzywdzonych i czy była taka obiektywna możliwość, aby to on otworzył drzwi wejściowe N. B. (1);

- braku konsekwencji w uznaniu, czy oskarżeni mieli ze sobą przezroczysty materiał, którym zamaskowali twarze (k. 1 uzasadnienia), czy też rajstopy albo pończochy (k. 8 uzasadnienia i dalsze), które nałożyli na twarze, co czyni, że ustalenia faktyczne opisane w uzasadnieniu wyroku są wewnętrznie sprzeczne z dokonaną przez sąd oceną poszczególnych dowodów;

- bezzasadny przyjęciu, iż oskarżeni mieli ze sobą nóż, którego użyli przy rozcinaniu taśmy, którą skrępowali J. C., podczas gdy żadne z nich nie mówi, aby taki przedmiot ze sobą specjalnie nie zabierali, a w mieszkaniu pokrzywdzonych była dostateczna ilość noży, do których oskarżeni mieli swobodny dostęp i które mogliby wykorzystać;

- bezzasadnym uznaniu, iż B. C. (1) wyjaśnił nieprawdę odnośnie kominiarki, którą miał na głowie w czasie napadu, co zdaniem sądu wskazuje na składanie przez niego nieprawdziwych wyjaśnień również co do swojej roli w tym przestępstwie, podczas gdy takie wyjaśnienia jednoznacznie pogrążają oskarżonego i są dla niego niekorzystne, bo świadczą o wcześniejszych przygotowaniach do napadu, a nie jak błędnie i nielogicznie wywiódł sąd na str. 10 uzasadnienia, są jego linią obrony;

- bezzasadnym uznaniu, iż B. C. (1) wyjaśnił nieprawdę mówiąc, że gdy zobaczył nóż używany przez N. B. wobec J. C. uciekł przez okno, ponieważ nie widzieli go obserwujący dom pokrzywdzonych D. H. (1) i T. T. (1), a J. C. (2) nie mówiła nic o tym, aby ktoś wychodził z domu wcześniej, podczas gdy oskarżony wyjaśnił, że wyszedł przez okno w kuchni, pokrzywdzona P. K. (1) potwierdziła w swych zeznaniach, że ktoś uciekał w trakcie zajścia i nie zostało ustalone, aby D. H. i T. T. obserwując posesję pokrzywdzonych mieli widoczność na okno, którym wszedł i wyszedł oskarżony B. C. (1);

2) obrazie art. 9 § 1 w zw. z art. 211 k.p.k. polegającą na:

- bezzasadnym uznaniu, iż na podstawie fotografii nr 1,2,5 i 16 można ustalić bezspornie układ drzwi i okna w przedsionku domu od strony północnej, a tym samym miejsce, w którym znajdował się B. C. i wywieść z tego wniosek, że był on w pobliżu N. B. i trzeciego z napastników, o nieustalonej tożsamości, podczas gdy z tych fotografii nie sposób bez sporządzenia szkicu budynku wywieść takiego wniosku i w żadnym razie nie dają one podstaw do ustalenia układu drzwi i okna w przedsionku, a tym bardziej usytuowania okna w kuchni;

3) obrazie art. 5 § 2 w zw. z art. 366 § 1 w zw. z art. 410 k.p.k. polegającą na:

- uznaniu, że to oskarżony B. C. (1) otworzył drzwi od wewnątrz N. B. (1), podczas gdy nie ma na to żadnych dowodów, a na miejscu zdarzenia był jeszcze jeden sprawca o nieustalonej tożsamości, który równie dobrze mógł je otworzyć;

- bezzasadnym pominięciu fragmentu zeznań P. K. (1), że któryś z napastników uciekł z domu w trakcie zajścia, co jest zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego B. C. (1) i pozwala na przyjęcie jego wyjaśnień za wiarygodne, a co świadczy o obrazie przez sąd I instancji art. 5 § 2 k.p.k.;

4) obrazie art. 391 § 1 k.p.k. poprzez odczytanie zeznań P. A. złożonych w postępowaniu przygotowawczym pomimo braku zgody obrońcy B. C. (1) i braku przesłanek do zastosowania tego przepisu, co w konsekwencji doprowadziło do poczynienia przez Sąd błędnych ustaleń faktycznych;

II.  błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na treść orzeczenia poprzez:

- bezzasadne uznanie, że to B. C. (1) po wejściu do wnętrza domu pokrzywdzonych otworzył od środka drzwi wejściowe, zamknięcie na klucz, umożliwiając w ten sposób wtargnięcie do wnętrza N. B. (1) i trzeciemu nieustalonemu co do tożsamości napastnikowi, w sytuacji gdy nie ma na to żadnych dowodów, a trzeci nieustalony sprawca miał obiektywną możliwość wejścia przez okno za B. C. (1) i otworzenia drzwi od środka;

- bezzasadne uznanie, że sąd nie miał możliwości ustalenia drogi ucieczki B. C. (1) z uwagi na odmowę udzielania odpowiedzi na pytania i dlatego wskazał dwie możliwości, które uznał za niewiarygodne, podczas gdy z wyjaśnień oskarżonego na k. 659, 686v-687, 688-689 wyraźnie wynika, że od razu gdy zobaczył nóż z powrotem wyskoczył przez okno, a więc wyraźnie wskazał drogę ucieczki z domu pokrzywdzonych.

Podnosząc powyższe zarzuty skarżąca wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji.

Obrońca N. B. (1) - adw. M. C. (1) – zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie zaskarżył w całości. Na podstawie art. 427 § 2 k.p.k. i art. 438 pkt 2 k.p.k. wyrokowi temu zarzucił obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść orzeczenia, a mianowicie art. 2 § 2, 4, 5 § 2, 7, 167, 366 § 1, 410 i 424 § 1 pkt 1 k.p.k. wynikającą z dokonania oceny dowodów z naruszeniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, oparcia orzeczenia o winie oskarżonego na wybiórczych dowodach obciążających, które były dowodami współokreślającymi przekonanie sądu o zawinieniu oskarżonego przy jednoczesnym pominięciu dowodów dla niego niekorzystnych i bez należytego uzasadnienia takiego stanowiska.

Podnosząc ten zarzut skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Drugi obrońca N. B. (1) – adw. R. G. – również zaskarżył wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie, określając, że orzeczenie to skarży „w części dotyczącej oskarżonego N. B. (1) na jego korzyść, tj. w części uznania go za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, to jest dokonania przestępstwa z art. 280 § 1 k.k. w zb. z art. 158 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. (a więc wyrok sądu I instancji zaskarżył w całości – a nie w części, gdyż oczywistym jest, że był uprawniony do zaskarżenia wyroku wyłącznie w zakresie dotyczącym mandanta; ponadto błędnie w apelacji wskazano kwalifikację przypisanego oskarżonemu czynu – przypisano mu bowiem kwalifikowaną kumulatywnie zbrodnię z art. 280 § 2 k.k., nie zaś występek z art. 280 § 1 k.k. - uwagi S.A.).

Na podstawie art. 427 § 1 i 2 oraz art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. wyrokowi Sądu Okręgowego zarzucił:

1.  naruszenie przepisów postępowania w postaci art. 7 i 424 § 1 pkt 1 k.p.k., poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę materiału dowodowego w postaci zeznań świadka P. A. (k. 320-321), poprzez przyjęcie na str. 27 uzasadnienia wyroku, iż: „ stwierdzić należy, że w konfrontacji z dowodami omówionymi wcześniej, te zeznania nie mają większego znaczenia”, podczas gdy dowód ten stał się podstawą postawienia oskarżonym zarzutów oraz zastosowania wobec Nich tymczasowego aresztowania, a Sąd dążył przez 8 miesięcy do bezpośredniego przesłuchania świadka na rozprawie głównej w trybie wideokonferencji, a przez to sposobem procedowania potwierdzał znaczenie przesłuchania tego świadka w sposób bezpośredni; takie postępowanie Sądu stanowi także naruszenie art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. poprzez nie wyjaśnienie w sposób prawidłowy podstawy faktycznej rozstrzygnięcia;

2.  naruszenie przepisu postępowania w postaci art. 173 k.p.k., które miało istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez przeprowadzenie na rozprawie w dniu 15 lutego 2012 r. w trakcie przesłuchania pokrzywdzonej P. K. (1) okazania czterech spośród pięciu oskarżonych w jednej grupie bez osób postronnych, czym Sąd nie tylko nie konwalidował złamania procedury z postępowania przygotowawczego, polegającego na braku okazania oskarżonych pokrzywdzonym, ale wręcz naruszenie to pogłębił;

3.  naruszenie przepisów postępowania w postaci naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k., które miało istotny wpływ na wynik sprawy, poprzez dowolną a nie swobodną ocenę dowodów oraz rozstrzygnięcie wszelkich, występujących na gruncie niniejszej sprawy, wątpliwości na niekorzyść oskarżonego, co przejawia się uznaniu oskarżonych za winnych popełnienia zarzucanego Im czynu ( skarżący reprezentował wyłącznie jednego oskarżonego, a tym samym niezrozumiałe jest posłużenie się liczbą mnogą – uwaga S.A.), pomimo iż:

a) pokrzywdzone nie rozpoznały N. B. (1) oraz innych oskarżonych, ponadto w swoich zeznaniach opisywały zupełnie inny profil sprawców napadu, w szczególności świadek P. K. (1) wskazywała, iż sprawca, którym w ocenie Sądu był N. B. (1), miał około 40 lat i był wysokiego wzrostu, które to cechy zupełnie nie przystają do oskarżonego,

b) stanowiące jedyne dowody obciążające, wyjaśnienia B. C. (1), D. H. (1) oraz T. T. (1), czyli trzech współoskarżonych, którzy przyznali się do udziału w przedmiotowym napadzie, były wewnętrznie sprzeczne, różniły się co do szeregu istotnych kwestii oraz nie korespondowały z pozostałym materiałem dowodowym, a oskarżony T. T. (1) na rozprawie w dniu 24 października 2011 r. odwołał swoje wcześniejsze wyjaśnienia i nie przyznał się do winy, oraz oświadczył że Jego wcześniejsze przyznanie się do winy było efektem pobicia przez przesłuchujących go funkcjonariuszy Policji,

c) wyjaśnienia B. C. (1), który przyznał się do winy oraz wskazał na innych współoskarżonych jako pozostałych sprawców, Sąd uznał za wiarygodne tylko w tym zakresie, w jakim odpowiadało to przyjętej przez Sąd wersji zdarzenia, zaś w pozostałym zakresie wskazał, iż oskarżony wyjaśniał niezgodnie z prawdą, co jednak nakazywało odmówić tym wyjaśnieniom wiarygodności w całości,

d) na sprawstwo oskarżonych nie wskazał żaden ze świadków w sprawie, w tym również żadna z pokrzywdzonych, poza świadkiem A., który posiadał wiedzę jedynie ze słyszenia, a ponadto świadek ten obciążył także inne osoby niż te, które ostatecznie uznane zostały przez Sąd za sprawców czynu,

c) napad na dom J. C. (1) miał miejsce nad ranem około godziny 4:00, co potwierdza moment jego telefonicznego zgłoszenia na Policję, zaś wszystkie zeznania świadków i wyjaśnienia pokrzywdzonych ( zapewne skarżący miał na myśli oskarżonych – uwaga S.A.), wskazywały, iż oskarżeni po powrocie z ogniska na K. znaleźli się w C. na rondzie koło (...) około godz. 22 wieczorem dnia wcześniejszego, po czym rozeszli się do domów, co wyklucza wersję, iż byli sprawcami opisanego w akcie oskarżenia czynu,

d) Sąd nie ustalił, co stało się z owocami przestępstwa, to znaczy zabranymi pokrzywdzonym dwoma telefonami komórkowymi marek N. i S. oraz pieniędzmi w kwocie 2640 zł, a Sąd uznał za wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego T. T. (1), co do tego, iż B. po napadzie liczył skradzione pieniądze, lecz miał ich nie więcej niż 500, 600 zł (str. 6 uzasadnienia), co nie koresponduje z ilością skradzionych pieniędzy wskazaną przez pokrzywdzoną J. C. (1);

4.  błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę zaskarżonego wyroku, poprzez przypisanie N. B. (1) sprawstwa zarzucanego Mu czynu, pomimo iż brak było jednoznacznych dowodów wskazujących na Jego udział w napadzie na dom J. C. (1), a zebrane na miejscu zdarzenia materiał biologiczny i odciski palców, poddane opiniom kryminalistycznym, nie potwierdziły obecności oskarżonego na miejscu zdarzenia.

Podnosząc powyższe zarzuty skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego N. B. (1) od zarzucanego Mu czynu.

Apelację wywiódł również obrońca T. T. (1) – adw. P. T..

W tym miejscu należy wskazać, iż zaskarżony wyrok w stosunku do N. B. (1), B. C. (1) oraz T. T. (1) został utrzymany w mocy, przy uznaniu wniesionych na korzyść tych oskarżonych środków odwoławczych za oczywiście bezzasadne. Wnioski o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego złożyli obrońca B. C. (1) oraz jeden z obrońców N. B. (1) (adw. M. C. (1)). W takim stanie rzeczy, uwzględniając, że wyrok Sądu Apelacyjnego wydany w stosunku do B. W. (1) podlega uzasadnieniu z urzędu (z uwagi na zmianę wyroku sądu I instancji), zakres niniejszego uzasadnienia dotyczy przesłanek rozstrzygnięcia wydanego w stosunku do oskarżonych B. W. (1), N. B. (1) i B. C. (1), nie obejmuje zaś przesłanek wydania wyroku wobec T. T. (1), gdyż obrońca tego ostatniego oskarżonego nie złożył wniosku o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego (art. 457 § 2 w zw. z art. 422 § 1 i art. 423 § 1a k.p.k.).

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Apelacje wniesione przez obrońców B. C. (1) oraz N. B. (1) okazały się bezzasadne w stopniu oczywistym; w stosunku do tych oskarżonych zaskarżony wyrok został więc utrzymany w mocy, gdyż kontrola apelacyjna nie ujawniła przesłanek nakazujących jego zmianę lub uchylenie z wydaniem orzeczenia następczego, czy też z przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji.

Apelacja wniesiona przez obrońcę B. W. (1) tylko o tyle okazała się skuteczna, że zainicjowana przez skarżącą kontrola apelacyjna doprowadziła do zmiany zaskarżonego wyroku w zakresie wynikającym z orzeczenia sądu odwoławczego.

Poszczególne środki odwoławcze zawierają podobne, a w pewnej mierze tożsame zarzuty; zarzucają też, po części, obrazę tożsamych przepisów prawa procesowego. Zarzuty te, jak zostanie to poniżej wykazane, są bezzasadne, i to w stopniu oczywistym.

I tak, wszyscy obrońcy sformułowali zarzut naruszenia art. 4 k.p.k., przy czym adw. R. G. na naruszenie tej normy powołał się wyłącznie w sposób bardzo ogólnikowy wyłącznie w uzasadnieniu wniesionej apelacji (s. 5, 12, 17).

W kontekście zarzutów obrazy tego przepisu prawa procesowego trzeba więc wskazać, że tego rodzaju zarzut nie może samodzielnie stanowić podstawy apelacji z uwagi na to, że przepis art. 4 k.p.k. formułuje jedynie jedną z naczelnych zasad procesu karnego, tj. zasadę obiektywizmu. Przestrzeganie tej zasady gwarantowane jest w przepisach szczególnych i dopiero powołanie się na naruszenie konkretnych przepisów szczegółowych może uzasadniać stosowny zarzut apelacyjny.

Analiza apelacji obrońców B. W. (1), B. C. (1) i N. B. (1) pozwala na stwierdzenie, że skarżący upatrują złamanie zasady określonej w art. 4 k.p.k. bądź to wskutek oparcia dokonanych przez sąd I instancji ustaleń faktycznych na dowodach niekorzystnych dla oskarżonych, bądź wskutek nieuwzględnienia okoliczności przemawiających, zdaniem skarżących, na ich korzyść.

W takich realiach należy wyraźnie podkreślić, że odrzucenie przez sąd pewnych dowodów, przy jednoczesnym uwzględnieniu innych dowodów stanowi uprawnienie sądu dokonującego ustaleń faktycznych, o ile – co oczywiste – jest to czynione z poszanowaniem zasady swobodnej oceny dowodów; w przypadku spełnienia tego warunku, dokonanie danych ustaleń faktycznych, niekorzystnych z punktu widzenia interesu procesowego osoby oskarżonej, nie może być uznane za przejaw złamania zasady obiektywizmu, o której mowa w art. 4 k.p.k. Obdarzenie przymiotem wiarygodności jednych dowodów i odmowa uznania wiarygodności innych dowodów, nie może być utożsamiane z pominięciem okoliczności, których te dowody dotyczą i nie jest wyrazem złamania zasady bezstronności sądu.

Wyprzedzając dalsze rozważania, można już w tym miejscu stwierdzić, że kontrola apelacyjna zaskarżonego orzeczenia nie dowiodła, aby sąd meriti uchybił jakimkolwiek przepisom gwarantującym zachowanie zasady bezstronności, wynikającej z omawianego przepisu art. 4 k.p.k., a stanowiącego, jak wyżej wskazano, normę o charakterze ogólnym. Sąd Okręgowy wydając zaskarżony wyrok rozważył bowiem – wbrew odmiennym sugestiom obrońców - wszystkie wynikające z ujawnionego w sprawie materiału dowodowego – a istotne dla rozstrzygnięcia sprawy - okoliczności, przemawiające zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonych, czyniąc je przedmiotem oceny. Przypomnieć warto, iż z żadna norma prawa nie nakazuje, by sąd miał opierać ustalenia faktyczne, jak życzyliby sobie tego obrońcy, na dowodach najkorzystniejszych dla poszczególnych oskarżonych, w sytuacji gdy te są niewiarygodne. Oczywistym jest przecież, iż orzeczenie nie może zapaść na podstawie wszystkich wykluczających się dowodów. Sąd ma prawo oprzeć się na jednych dowodach, a pominąć inne, jeśli ich treść jest rozbieżna. W takiej sytuacji istota rozstrzygania polega na daniu priorytetu niektórym dowodom. Obowiązkiem sądu jest wówczas wskazanie, dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych (por. w tym przedmiocie wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 14 grudnia 2006 r., sygn. II AKa 333/06, OSAW 2007/4/63 i Prok. i Pr. 2008/4/34). Wskazanym wymogom sąd I instancji sprostał, o czym przekonują obszerne wywody poświęcone ocenie dowodów, zawarte w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Nie sposób też w tym kontekście nie zauważyć, że obrońca B. C. (1) i obrońca N. B. (1), poza powołaniem wskazanej normy prawa procesowego (jako rzekomo naruszonej przez Sąd Okręgowy w Lublinie), praktycznie nie przytoczyli żadnych argumentów popierających lansowaną tezę, jakoby sąd I instancji orzekał z naruszeniem zasady obiektywizmu. Z kolei obrońca B. W. (1) zarzut naruszenia art. 4 k.p.k. ściśle, przede wszystkim, łączy z zarzutami naruszenia przez Sąd Okręgowy przepisów art. 410 i 7 k.p.k., co powoduje, że bliższe omówienie afirmowanych okoliczności zostanie przedstawione w dalszej części niniejszego uzasadnienia, przy omawianiu zarzutów obrazy tych ostatnich przepisów prawa procesowego. W tym miejscu należy z kolei wskazać, że jako – niejako „samoistną” - obrazę art. 4 k.p.k. obrońca B. W. (1) zdaje się w szczególności „kwalifikować” jedno z uchybień afirmowanych w pkt 1a apelacji, a mające polegać na tym, że sąd I instancji „zaniechał przeprowadzenia dowodu z przesłuchania świadka P. A. bezpośrednio w drodze telekonferencji i poprzestał na ujawnieniu jego zeznań w trybie art. 391 § 1 k.p.k. w zw. z art. 394 § 2 k.p.k., w sytuacji gdy możliwe było podjęcie co najmniej jednej powtórnej próby nawiązania połączenia z Sądem w Wielkiej Brytanii, w którym miał być w drodze pomocy sądowej przesłuchany w/w świadek (...)”. Okoliczności tej skarżący wprawdzie niestety bliżej nie wyjaśnił (we wskazanym zakresie, notabene, sformułował też odrębny zarzut naruszenia art. 9 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k. w zw. z art. 586 § 2 k.p.k. i art. 391 § 1 k.p.k. - por. pkt 1b apelacji), lecz biorąc pod uwagę istotę wskazanych w pkt 1a apelacji przepisów prawa procesowego, przy uwzględnieniu wywodów uzasadnienia środka odwoławczego wniesionego przez obrońcę oskarżonego W. (por. s. 9), jedynie w kontekście zarzutu naruszenia art. 4 k.p.k. (bo przecież nie w kontekście zarzutu naruszenia art. 5 § 2, art. 7 i art. 410 k.p.k., o których to przepisach będzie mowa poniżej), można postrzegać podnoszone uchybienie. Pamiętając o podniesionych wyżej uwagach, iż nie sposób naruszyć przepisu art. 4 k.p.k. (statuującego normę o charakterze ogólnym), bez naruszenia przepisów „szczególnych” (gwarantujących jej przestrzeganie w toku postępowania karnego), dość więc powiedzieć, że sam fakt „odstąpienia” przez sąd I instancji od przesłuchania bezpośrednio na rozprawie świadka P. A. nie świadczy, iż zaskarżone orzeczenie zapadło z naruszeniem zasady obiektywizmu; kontestowany przez obrońcę oskarżonego W. sposób procedowania Sądu Okręgowego w Lublinie nie naruszył bowiem żadnych przepisów Kodeksu postępowania karnego (co będzie jeszcze przedmiotem dalszego omówienia), uchybienie którym mogłoby dowodzić orzekania wbrew normie wynikającej z treści art. 4 k.p.k. Również wskazana w apelacji adw. R. G. (drugiego obrońcy oskarżonego B.) teza o naruszeniu przez sąd I instancji art. 4 k.p.k. o tyle nie przekonuje, że opiera się ona na dowolnie wyrażonej tezie, że Sąd Okręgowy wadliwie ocenił obciążającego jego mandanta wyjaśnienia współoskarżonych (por. s. 12 apelacji), co jednak nie znalazło żadnego potwierdzenia w toku kontroli apelacyjnej (o czym niżej). Podobnie rzecz wygląda w odniesieniu do twierdzenia, że postępowanie dowodowe nie było pełne, wymagało uzupełnienia (do takiego wniosku prowadzą wywody uzasadnienia apelacji adw. R. G. – s. 5). Skarżący powołał się bowiem na okoliczności wtórne, wynikające z depozycji świadka, który ponadto – co autor apelacji sam podkreślił – przekazywał li tylko „zasłyszane” okoliczności, powtarzając jedne z wielu „opowieści” (por. s. 5 wskazanej apelacji). Brak takiego, potencjalnego postępowania dowodowego ukierunkowanego na swoistą weryfikację owych depozycji, których wartość sam skarżący deprecjonuje, w żadnym razie nie może być więc traktowane jako wyraz naruszenia zasady obiektywizmu. Bez znaczenia dla oceny prawidłowości ustaleń faktycznych jest także to, że nie ustalono personaliów jednego ze sprawców (por. s. 17 apelacji); kwestia ta pozostaje bez jakiegokolwiek, chociażby potencjalnego, wpływu na kwestię odpowiedzialności karnej oskarżonego B.. Odmienne twierdzenie skarżącego o tyle nie przekonuje, że nie jest poparte żadnymi konkretnymi argumentami, a sprowadza się wyłącznie do wyrażenia twierdzenia o charakterze wręcz aksjomatu.

Z tych wszystkich powodów nie ma w sprawie żadnych przesłanek do uznania, że zaskarżone orzeczenie zapadło z obrazą wskazanych w apelacjach obrońców art. 4 k.p.k.

Już tylko dla porządku trzeba też odnotować, że obrońca B. C. (1) zarzucił również naruszenie przez sąd I instancji art. 2 § 2 k.p.k., a więc kolejnej normy o charakterze ogólnym (określającej cele Kodeksu postępowania karnego), wiążąc ten zarzut z naruszeniem pozostałych, wskazanych w apelacji, przepisów prawa procesowego (por. pkt I 1 apelacji). Skoro jednak kontrola odwoławcza nie potwierdziła zasadności zarzutów naruszenia owych przepisów (co zostanie omówione poniżej), to siłą rzeczy nie ma żadnego realnego uzasadniania teza, iż Sąd Okręgowy w Lublinie uchybił i tej, wskazywanej przez obrońcę oskarżonego C., normie ogólnej.

Na rażącym nieporozumieniu opiera się podnoszony w apelacjach obrońców B. W. (1), B. C. (1) i N. B. (1) zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Tytułem wstępu warto przy tym odnotować, że adw. M. C. (1) - obrońca N. B. (1) - poza powołaniem w petitum apelacji i tego przepisu, w treści zarzutu, ani w uzasadnieniu wniesionego środka odwoławczego, nie wskazał, na czym miałaby w realiach niniejszej sprawy polegać obraza normy wynikającej z art. 5 § 2 k.p.k. Należy dalej wskazać, dla wiedzy skarżących, że zastosowanie reguły in dubio pro reo wchodzi w grę dopiero wówczas, gdy wątpliwości co do sposobu rozstrzygnięcia określonej kwestii faktycznej nie dadzą się usunąć, ale sąd prowadzący postępowanie podjął w toku procesu wszelkie dostępne czynności zmierzające do dokonania jednoznacznych ustaleń (i tak, prawidłowo, zasadę tę rozumiał sąd I instancji – por. s. 15 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Rzecz jednak w tym, iż do rozstrzygnięcia wątpliwości na korzyść oskarżonego dojść może dopiero wówczas, gdy sąd orzekający rzeczywiście wątpliwości takie powziął. Innymi słowy, dla oceny, czy nie został naruszony zakaz, o którym mowa wyżej – a co zarzucają obrońcy oskarżonych W. i B. - nie są miarodajne tego rodzaju wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd je powziął i wobec obiektywnego braku możliwości ich usunięcia, rozstrzygnął je na niekorzyść danego oskarżonego, względnie to, czy w świetle realiów sprawy wątpliwości takie powinien był powziąć. W wypadku zatem, gdy określone ustalenie faktyczne zależne jest od nadania poszczególnym dowodom przymiotu wiarygodności i odmowy wiary innym, nie można mówić o naruszeniu zasady z art. 5 § 2 k.p.k., a ewentualne zastrzeżenia co do oceny wiarygodności konkretnego dowodu rozstrzygane być mogą jedynie na płaszczyźnie wynikającej z treści art. 7 k.p.k., w tym w kontekście przekroczenia przez sąd granic swobodnej oceny dowodów i wkroczenia w sferę dowolności ocen (por. w tym przedmiocie postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 13 maja 2002 r., V KKN 90/01, LEX nr 53913). Sąd I instancji dokonując poszczególnych ustaleń faktycznych o tyle nie zastosował omawianej reguły prawa procesowego, że w tym zakresie istniał materiał dowodowy, który poddany ocenie wedle zasad określonych w art. 7 k.p.k. właśnie wykluczał zastosowanie normy wynikającej z przepisu art. 5 § 2 k.p.k. Podnoszenie w tym zakresie zarzutu naruszenia reguły in dubio pro reo opiera się więc na niezrozumieniu przez skarżących albo przesłanek skarżonego rozstrzygnięcia sądu I instancji, albo też na niezrozumieniu, kiedy taki zarzut może być skutecznie podnoszony (a co wyjaśniono powyżej).

W świetle powyższego, przy uwzględnieniu, że obrońca oskarżonego W. - połączył (jak się wydaje, gdyż wprost tego nie wyartykułował) zarzut obrazy art. 5 § 2 k.p.k. z zarzutem naruszenia art. 7 i 410 k.p.k. (wskazuje na to opis ostatniego z uchybień objętych pkt 1a apelacji) – zaś adw. M. C. (1) - obrońca oskarżonego B. - nawet nie wskazał (nie opisał w zarzucie), na czym miałoby polegać uchybienie przez sąd meriti normie art. 5 § 2 k.p.k. - trzeba podnieść, że wskazane w apelacjach uchybienia nie mogą być oceniane – z uwagi na treść i istotę powołanych przez skarżących przepisów - jako „spowodowane” naruszeniem „łącznie” wszystkich tych norm, a nadto, co ma znaczenie dla niniejszego fragmentu rozważań, część z nich ex definitione wyklucza możliwość postawienia zarzutu „łącznego” ich naruszenia – mowa tu o zarzutach naruszenia art. 7 i art. 5 § 2 k.p.k.; jak wskazano wyżej, o ile bowiem skarżący kwestionują dokonaną przez sąd I instancji ocenę dowodów, to winni wskazać wyłącznie na naruszenie normy art. 7 k.p.k. (ewentualnie w związku z art. 410 k.p.k.), gdyż zarzut naruszenia art. 5 § 2 k.p.k., co warto przypomnieć, może mieć rację bytu wyłącznie wtedy, gdy skarżący podważa prawidłowość dokonanych ustaleń faktycznych w wyniku rozstrzygnięcia przez sąd rzeczywiście występujących wątpliwości na niekorzyść danego oskarżonego (a więc, jeśli dane ustalenie faktyczne jest wynikiem oceny dowodów, nie zaś rozstrzygnięciem wątpliwości na niekorzyść oskarżonego, to brak przesłanek do skutecznego stawiania zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k.). Uwagi te mają przy tym szczególne znaczenie dla oceny wywodów apelacji drugiego z obrońców N. B. (1) – adw. R. G. – który w rażąco nietrafny sposób uchybienia afirmowane w pkt 1.3 apelacji wprost postrzega jako wyraz jednoczesnej obrazy art. 5 § 2 i art. 7 k.p.k. („kwalifikuje” je bowiem jako naruszenie „art. 5 § 2 w związku z art. 7 k.p.k.”), co z ukazanych wyżej powodów sprzeczne jest z istotą wskazanych w apelacji przepisów.

W świetle poczynionych uwag stwierdzić dalej trzeba, że podniesiony przez obrońcę B. C. (1) zarzut obrazy art. 5 § 2 k.p.k. jest nie tylko dlatego niezasadny, że został postawiony wbrew wskazanym powyżej regułom wypracowanym w dorobku orzeczniczym sądów powszechnych i Sądu Najwyższego, ale też dlatego, że wręcz ignoruje rzeczywiste ustalenia dokonane przez sąd meriti, do których odwołuje się stawiając omawiany zarzut, a zwłaszcza przesłanki ich dokonania. Rzecz mianowicie w tym, że uchybienie regule in dubio pro reo obrońca oskarżonego C. postrzega w tym, że – jego zdaniem – sąd I instancji poczynił, z jej naruszeniem, ustalenie, że to oskarżony B. C. (1) otworzył N. B. (1), od wewnątrz, drzwi mieszkania pokrzywdzonych, „podczas gdy nie ma na to żadnych dowodów, a na miejscu zdarzenia był jeszcze jeden sprawca o nieustalonej tożsamości, który równie dobrze mógł je otworzyć” (por. zarzut pkt I.3 apelacji). Czyniąc taki zarzut skarżąca nie dostrzega, że kwestionowane ustalenie zostało dokonane przez Sąd Okręgowy nie w wyniku rozstrzygania jakichkolwiek „wątpliwości” (i to jeszcze takich, których nie można usunąć), lecz w oparciu o ocenę dowodów z postaci wyjaśnień oskarżonego C. i zeznań J. C. (por. s. 3 oraz s. 12-13 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku) i wysnucia na ich podstawie logicznych wniosków. Prezentując w istocie dowolny, notabene abstrahujący też od wyjaśnień samego B. C. (1) (por. k. 659), wywód, że „za C. mógł przecież wejść trzeci z napastników” (por. s. 10 apelacji), skarżąca prezentuje li tylko własne domniemania, nawet nie próbując odnieść się do argumentacji sądu I instancji, który na s. 12-13 pisemnego uzasadnienia wydanego wyroku wskazał przesłanki dokonania kwestionowanego ustalenia. Warto przy tym dodać, że odwoływanie się przez skarżącą – na poparcie lansowanej tezy – do zeznań J. C. i P. K. o tyle jest bezprzedmiotowe, że te pokrzywdzone przebywały przecież w innym pomieszczeniu, niż otwierający drzwi mieszkania B. C. (1), niezależnie już od konstatacji, że autorka apelacji, w istocie (aczkolwiek wskazuje karty protokołów zeznań sprzecznych ze sobą), pragnie powołać się na te zeznania pokrzywdzonych, którym sąd I instancji odmówił wiary, a które korespondują z tezą przedstawianą w apelacji, bez powołania argumentów mogących wykazać wadliwość oceny tych dowodów, jaką przeprowadził sąd meriti. Można też dodać, że o ile rzeczywiście intencją obrońcy było zakwestionowanie wskazanego w zarzucie ustalenia, to – zgodnie z tym, co wyłożono wyżej – winien postawić zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 7 k.p.k. (ewentualnie w związku z art. 410 k.p.k.), niezależnie od możliwości postawienia zarzutu opartego w tym przedmiocie na względnej przesłance odwoławczej określonej w pkt. 3 art. 438 k.p.k. Oparcie zaś omawianego zarzutu na obrazie art. 5 § 2 k.p.k. jest, w takich okolicznościach, wręcz nieporozumieniem. Niezależnie od powyższych uwag, mających w dużej mierze wymiar li tylko teoretyczny, trzeba wskazać skarżącej, że nawet gdyby uznać, że sąd I instancji dokonał wadliwego, afirmowanego w apelacji, ustalenia (którego to poglądu sąd odwoławczy w realiach niniejszej sprawy i w świetle argumentacji sądu meriti w żadnym razie nie podziela), to i tak taka ewentualna wadliwość ustalenia w zakresie wskazania osoby, która otworzyła drzwi mieszkania pokrzywdzonych, umożliwiając N. B. (1) wtargnięcie do środka, nie miałaby żadnego, nawet śladowego, wpływu na treść rozstrzygnięcia w przedmiocie odpowiedzialności karnej B. C. (1). Tak bardzo afirmowane przez obrońcę ustalenie (podobnie, jak pozostałe podnoszone w apelacji okoliczności, o czym niżej) nie należy do znamion przypisanego oskarżonemu czynu, nie jest przesłanką subsumcji ustalonych faktów pod normy prawa karnego materialnego, a tym samym nie mogło mieć nawet potencjalnego wpływu na kwestię odpowiedzialności karnej B. C. (1); zresztą sąd meriti nie uwzględniał jej jako przesłanki mającej wpływ na jakąkolwiek kwestię podlegającą rozstrzygnięciu; kwestionowana przez obrońcę okoliczność ma charakter okoliczności zupełnie pobocznej, która o tyle tylko podlegała omówieniu (ustaleniu) przez sąd I instancji, że w ten sposób zrealizowany został postulat jak najpełniejszej rekonstrukcji osądzanego zdarzenia. W takich zaś okolicznościach, i z tego powodu, zarzut postawiony przez obrońcę B. C. (1) jest oczywiście bezzasadny. Dla porządku warto też dodać, że „kwalifikowanie” przez obrońcę omawianego zarzutu również jako obrazy art. 366 § 1 w zw. z art. 410 k.p.k. jest wręcz niezrozumiałe; nie zostało to też przez skarżącą wyjaśnione w uzasadnieniu apelacji. Nie sposób dociec, co miała na myśli autorka apelacji podnosząc, że dokonanie przedmiotowego ustalenia naruszyło nakaz wynikający z przepisu art. 366 § 1 k.p.k. - nie tylko bowiem omawiane kwestia została przez sąd I instancji wyjaśniona, ale przede wszystkim nie ma ona charakteru okoliczności „istotnej” z punktu widzenia przedmiotu procesu. Podobnie, zważywszy na istotę normy wynikającej z art. 410 k.p.k. (o której będzie mowa niżej), nie sposób zrozumieć, w czym w realiach dowodowych niniejszej sprawy wyrażać by się miało jej naruszenie.

Drugi przejaw naruszenia przez sąd meriti zasady in dubio pro reo obrońca B. C. (1) dostrzega w „bezzasadnym pominięciu fragmentu zeznań P. K. (1), z których, zdaniem skarżącej, wynika, że „któryś z napastników uciekł z domu w trakcie zajścia, co jest zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego B. C. (1) i pozwala na przyjęcie jego wyjaśnień za wiarygodne”, co właśnie ma świadczyć o obrazie przez sąd I instancji art. 5 § 2 k.p.k. (por. drugi z zarzutów z pkt I.3 apelacji). W takim opisie afirmowanego uchybienia przede wszystkim dostrzec można odniesienie do zarzutu naruszenia art. 410 k.p.k., co zostanie omówione poniżej, jak również jego związek z ostatnim z zarzutów podniesionych w pkt I.1 apelacji, który także będzie przedmiotem analizy. W niniejszym miejscu wystarczy wskazać, że już w świetle podniesionego, a tak opisanego, uchybienia, nie można dostrzec realnych przesłanek do stawiania zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Sama autorka apelacji wszak podnosi, w treści samego zarzutu, kwestię dokonanej przez sąd I instancji oceny materiału dowodowego (stąd zarzut naruszenia art. 410 k.p.k., który notabene w takich realiach winien opierać się również na zarzucie obrazy art. 7 k.p.k.), w niespójny następnie sposób podnosząc, z jednej strony, iż rozumowanie Sądu Okręgowego wykazuje niedostatki i zachodzi konieczność „zastosowania zasad logicznego rozumowania”, a zarazem, z drugiej strony, całkowicie dowolnie stwierdzając (mimo postulowanej konieczności „zastosowania zasad logicznego rozumowania”), iż „wątpliwości nadal istnieją” co do faktycznego „udziału w rozboju B. C.” (skarżąca ma na myśli zapewne kwestię udziału w rozboju w jego typie kwalifikowanym), a tym samym winny być one rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego, gdyż nie da się ich – jak należy wnioskować - na drodze logicznego rozumowania usunąć. Takie rozumowanie skarżącej jest więc logicznie sprzeczne. Nie tylko z tego powodu, ale przede wszystkim dlatego, że istnienie rzekomych „wątpliwości” skarżąca upatruje w tym, że sąd I instancji niewłaściwie ocenił zeznania P. K. (1) (nie uwzględnił ich całokształtu), a które potwierdzały – zdaniem autorki apelacji – wersję oskarżonego o oddaleniu się z miejsca zdarzenia, dojść należy - przy uwzględnieniu poczynionych na wstępie niniejszego uzasadnienia uwag - do oczywistego wniosku, że takie postrzeganie afirmowanego uchybienia jest rażąco niezasadne; to nie w takim bowiem stanie rzeczy, jaki prezentuje sama apelacja, konieczne jest stosowanie zasady in dubio pro reo. Nie ma więc żadnego uzasadnienia teza obrońcy, że w zakresie omawianej okoliczności Sąd Okręgowy w Lublinie, czy to rozstrzygnął wątpliwości (i to takie, które „nie dawały się usunąć”) na niekorzyść oskarżonego, czy też w realiach dowodowych sprawy powinien był takowe wątpliwości powziąć i wobec braku możliwości ich „usunięcia”, rozstrzygnąć je wedle zasady wynikającej z § 2 art. 5 k.p.k.

Analiza apelacji obrońcy oskarżonego W., jak również jego uzasadnienia, wskazuje, że uchybienie normie wynikającej z art. 5 § 2 k.p.k. skarżąca postrzega w tym, że sąd I instancji rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego B. W. (1) „wynikające z materiału dowodowego wątpliwości, w szczególności faktu, że poza B. C. (1) żaden ze współoskarżonych nie pomawiał go o udział w zdarzeniu objętym aktem oskarżenia, w tym nie wymieniał go jako uczestnika ogniska na K. wieczorem i w nocy z 21 na 22 sierpnia 2009 r., żadna z pokrzywdzonych nie rozpoznała go jako jednego ze sprawców brak jest jakichkolwiek śladów biologicznych na miejscu zdarzenia świadczących o obecności B. W. (1) na miejscu zdarzenia”, jak i w tym, że Sąd Okręgowy „pominął tę część zeznań pokrzywdzonych, z których wynikało, że sprawcy zdarzenia mogli być obcokrajowcami (P. K. (1), J. C. (2)) oraz świadka S. P. i K., którzy wskazywali, że w odległości kilku kilometrów od C. znajduje się ośrodek dla uchodźców, które to dowody we wzajemnym powiązaniu świadczą o tym, że Sąd przyjął niewłaściwą i błędną wersję wydarzeń, a także, że przyjęta przez Sąd wersja nie jest jedyną możliwą do przyjęcia w okolicznościach sprawy, nadto pominięcie zeznań pokrzywdzonych, które wskazywały, że kilka dni przed zdarzeniem w domu J. C. (1) zjawiły się osoby, które twierdziły, że są z Ochrony (...) i oferowały jakieś usługi, co mogłoby świadczyć o dokonaniu rozeznania i przygotowywaniu przez inne osoby napadu” (por. pkt 1a apelacji oraz w szczególności s. 5, 8-9). Rozumowanie obrońcy, w taki sposób postrzegającego afirmowane uchybienie, jest wadliwe. Po pierwsze, twierdzenie o naruszeniu przez sąd I instancji normy wynikającej z art. 5 § 2 k.p.k., w tak zaprezentowanym ujęciu, wynika z kontestowanej przez obrońcę, a dokonanej przez sąd meriti, oceny dowodu w postaci obciążających oskarżonego W. wyjaśnień B. C. (1), co – jak wyżej była o tym mowa – dowodzi błędnego rozumienia przez skarżącą relacji pomiędzy przepisami art. 7 k.p.k. (ewentualnie w związku z art. 410 k.p.k.) i art. 5 § 2 k.p.k. Rzekome „wątpliwości”, które „zostały rozstrzygnięte na niekorzyść” to wszak wynik oceny wskazanego dowodu, z którą autorka apelacji po prostu się nie zgadza. W takiej zaś sytuacji kwestionowane w apelacji wnioskowanie Sądu Okręgowego może być zwalczane tylko w kontekście zasad oceny materiału dowodowego wynikających z art. 7 k.p.k., nie zaś w kontekście normy wynikającej z art. 5 § 2 k.p.k. Po drugie, rzekomo rozstrzygnięte na niekorzyść oskarżonego W. „wątpliwości” (czy też wątpliwości, które zdaniem skarżącej powinien sąd I instancji powziąć), wynikają, w przekonaniu obrońcy, z faktu braku zabezpieczenia na miejscu zdarzenia obciążających oskarżonego śladów biologicznych, braku rozpoznania oskarżonego przez pokrzywdzone i istnienia możliwości przyjęcia innych wersji zdarzenia, tj. przyjęcia, że sprawcami mogli być obcokrajowcy, tym bardziej, że w pobliżu miejsca zamieszkania pokrzywdzonych znajduje się ośrodek dla uchodźców. Taki sposób argumentacji stawianego zarzutu także jest chybiony. On również przecież odwołuje się w istocie do oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego i dokonanego na jej podstawie wnioskowania (rzecz dotyczy w szczególności zeznań pokrzywdzonych oraz opinii z zakresu badań biologicznych). W tym więc zakresie wywody apelacji zostaną omówione w kontekście zarzutu obrazy art. 7 w zw. z art. 410 k.p.k., gdyż nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienie dla dokonywania ich oceny w kontekście zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Treść wskazanych dowodów nie skutkuje bowiem – w świecie racjonalnych ocen uwzględniających zasady logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego – powzięciem „nie dających się usunąć wątpliwości” w przedstawionym wyżej rozumieniu przepisu art. 5 § 2 k.p.k., jak życzyłby sobie obrońca, niemożnością dokonania oceny tego materiału dowodowego wedle zasad wynikających z art. 7 k.p.k. i wysnuciem poprawnych pod względem logicznym, stanowczych wniosków będących podstawą ustaleń faktycznych. Rażąco chybione są w tym przedmiocie wywody zawarte na s. 9 apelacji, opierające się na niezrozumieniu przez skarżącą, w jakich realiach może dojść do zastosowania reguły in dubio pro reo. Po trzecie, wyprzedzając dalsze rozważania, można jedynie jeszcze dodać, że na zupełnie dowolnych przesłankach oparte jest twierdzenie obrońcy, jakoby przyjęta przez sąd I instancji wersja zdarzenia „nie jest jedyną możliwą”, co ma uzasadniać rzekomą konieczność zastosowania przepisu art. 5 § 2 k.p.k. Skarżąca nie dostrzega, że – aby zastosować omawianą regułę – niezbędne jest stwierdzenie realnej niemożności jednoznacznej rekonstrukcji, w drodze wnioskowania opartego na ustawowych regułach oceny dowodów, określonych faktów będących przesłanką ustaleń faktycznych podlegających następnie subsumpcji pod normy prawa karnego materialnego, a w konsekwencji niemożność wykluczenia nie tyle jakichkolwiek odmiennych, możliwych wersji zdarzenia, co niemożność wykluczenia danej wersji zdarzenia przy wniosku, że w sprawie występują rzeczywiście równoważne, wynikające z przeprowadzonych dowodów, tożsame co do wiarygodności, wersje zdarzeń. Innymi słowy, muszą to być równie wiarygodne wersje wynikające z tej samej, prawidłowo przeprowadzonej (zgodnej z regułami art. 7 k.p.k.) oceny całokształtu materiału dowodowego. Dopiero wówczas możliwe jest rozstrzygnięcie sprawy w oparciu o zasadę określoną w art. 5 § 2 k.p.k.

Na koniec niniejszego fragmentu rozważań poświęconych zarzutom naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. trzeba dodać, że bliższe odniesienie się do li tylko chyba „formalnie” postawionego przez adw. M. C. (1) - obrońcę N. B. (1) - zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. o tyle jest niemożliwe, że skarżący, poza – jak wyżej zasygnalizowano – powołaniem tego przepisu w petitum apelacji, nie wskazał w aspekcie „merytorycznym”, ani w treści samego zarzutu, ani w uzasadnieniu wniesionego środka odwoławczego, na czym, jego zdaniem, rzeczywiście polegało naruszenie wskazanej normy. Kompleksowa zaś kontrola zaskarżonego orzeczenia, dokonana przez Sąd Apelacyjny pod kątem możliwości wystąpienia wszystkich możliwych podstaw odwoławczych, nie wykazała, aby sąd I instancji orzekał z naruszeniem zasady in dubio pro reo, i o to jeszcze w sposób mogący mieć wpływ na treść orzeczenia.

Przed omówieniem zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. warto zauważyć, że ten zarzut obrońcy oskarżonych B. W. (1) i B. C. (1) oraz adw. M. C. (1) – obrońca oskarżonego N. B. (1) - stawiają de facto „łącznie” z zarzutem naruszenia art. 410 k.p.k.; taki wniosek wynika z opisów afirmowanych w poszczególnych apelacjach uchybień. W tej zaś sytuacji dalsze rozważania trzeba poprzedzić stwierdzeniem, że naruszenie przepisu art. 410 k.p.k. może wyrażać się w tym, że wyrokujący sąd nie ujawni na rozprawie wszystkich dowodów, bądź też wprawdzie je ujawni, ale przy ich ocenie pominie niektóre z nich (opis podniesionego uchybienia wskazuje, że skarżący upatrują naruszenie wskazanej normy w drugiej, ze wskazanych, postaci, przy czym jednak afirmowane uchybienia traktują, ściśle rzecz biorąc, jako wyraz braku uwzględnienia poszczególnych, wymienionych w apelacjach, dowodów). W takich realiach, uchybienie przepisowi art. 7 k.p.k. o tyle w konstrukcji wskazanych apelacji pozostaje „w związku” z naruszeniem art. 410 k.p.k., że ten pierwszy przepis stanowi, iż warunkiem prawidłowej swobodnej oceny dowodów jest jej dokonanie na postawie wszystkich dowodów. Z tego wniosek, że obrońca wymienionych wyżej oskarżonych zarzucając sądowi I instancji naruszenie art. 7 k.p.k. nie tyle stawiają zarzut tzw. błędu dowolności (istotę tego uchybienia oddaje zarzut naruszenia wyłącznie art. 7 k.p.k.), co stawiają zarzut tzw. błędu braku (którego istotę oddaje zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. w związku z jednoczesnym naruszeniem art. 410 k.p.k.).

Mając na uwadze powyższe uwagi należy zdecydowanie podkreślić, że nie stanowi naruszenia art. 410 k.p.k. dokonanie oceny ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego w sposób odmienny od subiektywnych oczekiwań stron procesowych. Do wyrokowania z obrazą wskazanego przepisu doszłoby li tylko wtedy, gdyby sąd I instancji wydając wyrok oparł się jedynie na części materiału dowodowego (naruszając w ten sposób przepis art. 410 k.p.k. w dwojaki, możliwy sposób, o czym była mowa wyżej). Przepisu art. 410 k.p.k. nie można rozumieć w ten sposób, że każdy z przeprowadzonych dowodów ma stanowić podstawę ustaleń faktycznych (o czym już była mowa w kontekście zarzutu naruszenia przez sąd I instancji art. 4 k.p.k.). Nie można skutecznie zarzucać, że niektóre dowody nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych, jeśli sąd je rozważył i odrzucił, z poszanowaniem reguł wynikających z art. 7 k.p.k. (o czym niżej), jako niewiarygodne.

Opierając się na powyższym, prawidłowym rozumieniu normy wynikającej z przepisu art. 410 k.p.k., nie sposób zgodzić się z obrońcami oskarżonych W. i B. (w tym ostatnim zakresie rzecz dotyczy wywodów apelacji adw. M. C. (1), co o tyle wymaga podkreślenia, że drugi z obrońców N. B. (1) – adw. R. G. – nie podniósł zarzutu naruszenia art. 410 k.p.k.), utrzymujących, że kwestionowany wyrok skazujący zapadł w wyniku oparcia się sądu meriti wyłącznie na „wybiórczej ocenie materiału dowodowego” (pkt. 1a apelacji obrońcy oskarżonego W.), „oparcia się na wybiórczych dowodach obciążających (...) przy jednoczesnym pominięciu dowodów korzystnych” (zarzut apelacji obrońcy N. B. (1)); warto przy tym zauważyć, że obrońca oskarżonego C., podnosząc w petitum apelacji zarzut obrazy art. 410 k.p.k., nie opisał w sposób precyzyjny w czym postrzega naruszenie wskazanego przepisu (można jedynie przypuszczać, że skarżąca miała na myśli okoliczności objęte ostatnim passusem punktu I.1 apelacji, jak i drugi passus punktu I.3 apelacji). Wprost przeczą takim twierdzeniom skarżących wywody pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, co należy odnieść do konkluzji, iż przedmiotem oceny winny pozostawać wyłącznie istotne, mające znaczenie dla przedmiotu procesu, a ujawnione w toku postępowania karnego okoliczności. Dodać bowiem w tym przedmiocie należy, że w świetle art. 410 k.p.k. wyrok wprawdzie winien być oparty na „całokształcie materiału dowodowego”, lecz zapis ten należy odczytywać w powiązaniu z art. 366 § 1 k.p.k., który nakłada na przewodniczącego rozprawy obowiązek wyjaśnienia wszystkich „istotnych okoliczności sprawy” ( notabene zarzut naruszenia art. 366 § 1 k.p.k. „powiązany” z zarzutem naruszenia również art. 7 i 410 k.p.k. postawił obrońca B. C. (1)). W takiej sytuacji, ewentualna obraza art. 410 k.p.k., aby mogła mieć wpływ na treść wyroku (a tylko wówczas jest oparta na względnej przesłance odwoławczej z pkt 2 art. 438 k.p.k.), musi dotyczyć czy to nieujawnienia, czy też pominięcia w procesie oceny istotnego dowodu (istotnej okoliczności), gdyż tylko wówczas może to rzutować na treść rozstrzygnięcia. Przy takim, prawidłowym, rozumieniu omawianej materii trzeba dalej podnieść, że analiza pisemnych motywów wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie ukazuje, że nie mają racji wskazani wyżej obrońcy twierdząc, iż Sąd ten nie przeprowadził oceny dowodów zgromadzonych w sprawie, a których treść miała rzeczywiste znaczenie dla rozstrzygnięcia w przedmiocie odpowiedzialności karnej oskarżonych. Sąd I instancji, czyniąc ustalenia faktyczne, poddał ocenie wszystkie istotne dowody. I tak, między innymi, przedmiotem stosownej oceny, co do okoliczności, o których w kontekście zarzutu naruszenia art. 410 k.p.k. mowa w pkt 1a apelacji obrońcy B. W. (1), sąd I instancji uczynił wskazywane w apelacji depozycje T. T. (1), D. H. (1), A. W. (1), K. G., S. W., J. W., P. W. (por. s. 10-11, 20-26 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), podobnie jak wskazane w pkt I.1 apelacji obrońcy B. C. (1) depozycje P. K. (1) (por. s. 14-18 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Dla porządku warto przy tym dodać, że bliższe ustosunkowanie się do zarzutu obrazy art. 410 k.p.k. podniesionego w apelacji adw. M. C. (2) – obrońcy oskarżonego B. – o tyle jest niemożliwe, że skarżący w istocie nie wskazał, jakie okoliczności mają świadczyć o zasadności stawianego, ogólnikowego wszak w swej wymowie, zarzutu. O ile bowiem autor apelacji miał na myśli wyłącznie wadliwą – jego zdaniem – ocenę materiału dowodowego, skutkującą odrzuceniem dowodów korzystnych dla oskarżonego (co chyba ma świadczyć o naruszeniu art. 410 k.p.k.), to kwestie te bliżej będą omówione w kontekście zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k., gdyż konstrukcja wniesionego środka odwoławczego i sposób argumentacji zarzutu wykluczają inną możliwość ustosunkowania się do apelacji.

Mając na uwadze powyższe uwagi stwierdzić trzeba, iż oparte na subiektywnych przesłankach przekonanie skarżących o wadliwości dokonanej przez sąd meriti oceny materiału dowodowego, stwierdzenie, że ocena ta nie odpowiada wyobrażeniom obrońców, nie oznacza jednak, o czym była już mowa, że wyrokowanie nastąpiło z obrazą art. 410 k.p.k.

Dodać dalej trzeba, w kontekście wywodów apelacji obrońcy B. W. (1), że jakkolwiek zeznania świadków P. K. (1), J. C. (2), S. P. i B. K. były przedmiotem oceny dokonanej przez sąd I instancji, który omówił w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, w jakim zakresie poszczególne dowody uznał za wiarygodną podstawę ustaleń faktycznych (por. s. 13-16, 23-24, 27, 28-29), to istotnie Sąd nie omówił tych fragmentów depozycji J. C. (2) i P. K. (1), które dla skarżącej stały się podstawą do postawienia tezy, iż „pominięte zostały zeznania, z których wynikało, że sprawcy zdarzenia mogli być obcokrajowcami” (por. pkt 1a oraz wywody zawarte na s. 8-9 apelacji obrońcy B. W. (1)). To, że zeznania tych świadków (zapewne skarżąca miała na myśli, czego w apelacji niestety nie sprecyzowała, zeznania J. C. (2) z k. 7v oraz k. 57v, potwierdzone na rozprawie – k. 1193, jak i zeznania P. K. (1) z k. 1228, k. 1229v) zawierają wskazania, że napastnicy „mówili coś w języku obcym” (k. 7v), „próbowali używać języków obcych” (k. 57v), „mówili chyba jakoś 'S.' w innym języku” (k. 1228), jeden z napastników „mówił, gdzie są 'pieniądzu' ale z akcentem polskim” (k. 1229v) w żadnym razie nie oznacza, że w tym zakresie dotyczą okoliczności na tyle istotnych, że niezbędne było dokładne ich omówienie przez sąd I instancji. Na pewno zaś, w świecie całokoształtu depozycji wszystkich pokrzywdzonych nie dają realnych podstaw do stawiania tezy, że napastnikami byli obcokrajowcy, co – zresztą nie w sposób stanowczy – sugeruje obrońca B. W. (1) (por. s. 8 apelacji), wskazując li tylko na taką „możliwość”. Stawiając taką tezę, to właśnie skarżąca pomija pełną treść zeznań pokrzywdzonych ukazujących, że „komunikacja” z napastnikami bez żadnych problemów i wątpliwości odbywała się w języku polskim, nie tylko rozumieli oni słowa wypowiadane przez pokrzywdzone, ale i sami polecenia wydawali w języku polskim, bez obcych naleciałości. Warto przy tym ponownie przytoczyć zeznania J. C. (2), iż napastnicy jedynie „próbowali używać języków obcych” (k. 57v), co zresztą w pełni koresponduje z obdarzonymi przez sąd I instancji przymiotem wiarygodności wyjaśnieniami oskarżonego B. C. (1), który podał, że sam krzyczał: „dawać dzieńgi” (por. k. 425, k. 1137 oraz s. 5 i 11 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku) i zeznaniami J. C. (1), o których autorka apelacji już nie wspomina (por. k. 1140v). W takich realiach dowodowych, twierdzenia obrońcy oskarżonego W. o rzekomym niezasadnym pominięciu wskazanych depozycji mają wymiar całkowicie dowolny, abstrahujący od rzeczywiście istotnych okoliczności zdarzenia opisywanych przez pokrzywdzone. W żadnym też razie, nie stanowi obrazy art. 410 k.p.k. pominięcie przez sąd I instancji, w procesie budowy podstawy dowodowej wyroku, podawanej przez S. P. (k. 1231) i B. K. (k. 1158) okoliczności, iż w odległości 6-7 km od C. znajduje się ośrodek dla uchodźców. Sugestia, że jest to okoliczność istotna z punktu widzenia przedmiotu procesu, przy ukazanej wyżej treści wyjaśnień B. C. (1) i zeznań pokrzywdzonych jawi się wręcz jako rażąco dowolna, bez żadnego umocowania w treści materiału dowodowego stając się dla skarżącej podstawą do formułowania omawianego zarzutu naruszenia prawa procesowego. Nic bowiem, w racjonalny sposób, nie przemawia za lansowaną przez skarżącą tezą, że sprawcami przestępstwa będącego przedmiotem osądy byli nieznani obcokrajowcy, nie zaś oskarżeni. Trudno też w świecie racjonalnych ocen, zasad doświadczenia życiowego, rzeczywistej, pełnej treści przeprowadzonych w sprawie dowodów, w oparciu o realnie występujące przesłanki nadawać przymiot „okoliczności istotnej”- dla rozstrzygnięcia w przedmiocie procesu (a tym samym wymagającej uwzględnienia przez sąd orzekający) – li tylko temu, że J. C. (1) zeznała, iż kilka dni przed zdarzeniem pojawiły się u niej nieznane jej osoby (por. k. 21v-22, k. 1141v). Oparte na tych depozycjach pokrzywdzonej dywagacje skarżącej (por. pkt 1a oraz s. 9 apelacji obrońcy oskarżonego W.) rażą wręcz dowolnością. W żadnym też razie, o czym była już mowa, wskazane przez obrońcę okoliczności nie mogą stanowić podstawy do przyjęcia równie wiarygodnej, a odmiennej od przyjętej przez sąd meriti i skutecznie poddającą ją w wątpliwość, wersji zdarzeń.

Z kolei w odniesieniu do wywodów apelacji obrońcy B. C. (1), wskazać trzeba, iż obrazę art. 410 k.p.k. skarżący dostrzega wyłącznie w odmiennej – aniżeli sam prezentuje - ocenie dowodu z zeznań P. K. (1); to zaś – jak wyżej była o tym mowa – świadczy o wadliwym rozumieniu powołanego w apelacji przepisu. Nie jest bowiem tak, że przedmiotowe zarzuty opierają się na twierdzeniu, iż sąd meriti uchylił się od oceny tych depozycji P. K. (1), które skarżący powołuje na potwierdzenie wyjaśnień oskarżonego (dla wykazania, iż niezasadnie odmówiono im wiary, w zakresie wskazanym w zarzutach). Bezspornym jest, że te właśnie depozycje pokrzywdzonej Sąd Okręgowy poddał ocenie (por. s. 15-16 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), a obrońca B. C. (1) formułując omawiane zarzuty wyłącznie poddaje w wątpliwość prawidłowość tejże oceny (por. s. 9 i 10 apelacji), co winno być rozważane tylko w kontekście przestrzegania przez sąd I instancji reguł wynikających z art. 7 k.p.k., nie zaś w kontekście obrazy art. 410 k.p.k.

W takim stanie rzeczy, oczywistym jest, że wszystkie podnoszone przez skarżących zarzuty obrazy przepisu art. 410 k.p.k. są rażąco chybione.

W odniesieniu do zarzutów (podniesionych w apelacjach obrońców B. W. (1), B. C. (1) i N. B. (1)) obrazy przepisu art. 7 k.p.k., wbrew stanowisku skarżących stwierdzić trzeba, że analiza akt sprawy, w tym zwłaszcza pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, dowodzi, iż Sąd Okręgowy w Lublinie przeprowadził poprawną, obiektywną analizę zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Na podkreślenie zasługuje zarazem to, że dokonana przez tenże Sąd swobodna − uwzględniająca zasady prawidłowego rozumowania oraz wskazania wiedzy i doświadczenie życiowe − ocena dowodów nie przekracza granic zakreślonych przez przepis art. 7 k.p.k. Przekonanie sądu I instancji o wiarygodności jednych, a niewiarygodności innych dowodów pozostaje – w realiach niniejszej sprawy - pod ochroną art. 7 k.p.k., gdyż zostało poprzedzone ujawnieniem na rozprawie całokształtu okoliczności sprawy, stanowiło wyraz rozważenia okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonych, zostało zgodnie ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, wyczerpująco i logicznie uzasadnione. Autorzy apelacji – wbrew powyższym uwagom - nie wykazali w przekonywającym stopniu, w złożonych środkach odwoławczych, aby którykolwiek z wymienionych wyżej warunków nie został w niniejszej sprawie dotrzymany, ograniczając się do ogólnikowego w istocie zakwestionowania zaprezentowanej przez sąd I instancji oceny dowodów i przedstawienia własnej, polemicznej oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Argumentacja uzasadnień apelacji w znaczącej mierze sprowadza się wszak tylko do wskazania, że ujawnione w toku procesu dowody obciążające oskarżonych pozostają w sprzeczności z innymi dowodami, które – zdaniem obrońców – winny były stać się podstawą ustaleń faktycznych. Wywody wniesionych środków odwoławczych nie wyjaśniają przy tym, dlaczego ów fakt, sam w sobie, ma skutecznie poddać w wątpliwość przekonanie sądu I instancji o wiarygodności tych dowodów, które stały się podstawą wydania zaskarżonego wyroku. Innymi więc słowy, apelacje nie wykazały, dlaczego rozumowanie sądu meriti, które doprowadziło do kwestionowanych przez skarżących wniosków, jest wadliwe.

I tak, apelacja obrońcy B. W. (1) koncentruje się na afirmacji faktu, iż oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, twierdząc, że już od godziny dwudziestej drugiej był w domu, co potwierdzają, zdaniem skarżącej, inne dowody – tj. dowody z zeznań J. W., S. W., P. W. i P. K. (2) (por. pkt 1a oraz s. 5, 7 i 9 apelacji). Poczynając rozważania od odniesienia się do zarzutu wadliwej oceny zeznań P. K. (2), przede wszystkim należy zauważyć, że skarżąca wręcz ignoruje wywody sądu I instancji dotyczące braku znaczenia depozycji tego świadka dla przedmiotu procesu (por. s. 23 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), nawet nie próbując podjąć z nimi polemiki, nie mówiąc już o rzetelnej argumentacji mogącej podważyć rozumowanie sądu I instancji, ograniczając się do – w istocie bezrefleksyjnego – powtarzania, że zeznania P. K. (2) potwierdzają wersję oskarżonego. Taka argumentacja nie może więc być w żadnym razie skuteczna. Podobna sytuacja dotyczy zaprezentowanej przez skarżącą próby podważenia oceny zeznań J. W., S. W. i P. W.. Polega ona w istocie na polemice z Sądem dotyczącej tego, czy pies rodziny W. zareagowałby szczekaniem na nocne wyjście oskarżonego z domu (por. s. 7 apelacji). Jakkolwiek Sąd Okręgowy również w tym przedmiocie przedstawił nieweryfikowalne obiektywnymi dowodami dywagacje (por. s. 23 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), to argumentacja apelacji nie ma waloru mogącego w istocie ten wywód skutecznie podważać. Rozważanie tej kwestii (czego nie dostrzegł, ani sąd I instancji, ani obrońca) jest jednak całkowicie zbędne. Rzecz bowiem opiera się na innej, istotnej przesłance, którą zresztą Sąd Okręgowy również wskazał. Nie ma przecież znaczenia oparte na absolutnie subiektywnych przesłankach wzajemne przekonywanie, czy pies rodziny W. istotnie zareagowałby na nocne wyjście oskarżonego z domu, i czy jego „reakcja” skutecznie obudziłaby domowników (por. s. 23 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku i s. 7 apelacji), skoro afirmowane przez obrońcę zeznania rzeczywiście nie potwierdzają całonocnej obecności oskarżonego w domu, a inne dowody (nie tylko wyjaśnienia współoskarżonego C., ale chociażby zeznania A. C., o czym niżej), w kontekście też zeznań A. W., z których wynika czas, w którym odbywało się ognisko w lasku w Z., korespondują ze wskazanymi wyjaśnieniami B. C. (1), do których skutecznie nie wykazano, że są one wyłącznie bezpodstawnymi pomówieniami. W tym zakresie – co do oceny wyjaśnień tego współoskarżonego - argumentacja skarżącej sprowadza się do przedstawienia własnych, subiektywnych poglądów na wartość dowodową wyjaśnień B. C. (1). Wywodząc o braku ich logiki, afirmując „niekonsekwencje” i utrzymując, że nie znajdują one potwierdzenia w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, skarżąca pomija szczegółowe rozważania sądu I instancji, który w przekonywający sposób wskazał, dlaczego określone depozycje B. C. (1) obdarzył przymiotem wiarygodności, a którym odmówił wiary. Trzeba przy tym dodać, że zaprezentowana przez sąd meriti ocena tego dowodu o tyle w żadnym razie nie ma charakteru dowolnego, że nie tylko została przekonująco umotywowana, ale przede wszystkim została dokonana w kontekście całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego (por. s. 9-18 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). To samo należy odnieść do oceny zeznań świadka A. C. (3) (por. s. 19-22 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), pomijając już w tym miejscu to, że jego depozycje nie miały charakteru okoliczności decydujących dla przypisania oskarżonemu W. przestępstwa rozboju; dotyczyły one okoliczności pobocznych, podobnie jak wskazywane przez skarżącą zeznania tych świadków, którzy byli przesłuchiwani na okoliczność zdarzeń na tzw. Kubikach i na ognisku. Tym ostatnim okolicznościom skarżąca poświęciła szczególnie dużo uwagi, nie dostrzegając, że w czym innym wyrażają się przesłanki przypisania oskarżonemu przestępstwa, a ustalenia dotyczące zachowania B. W. (1) w czasie poprzedzającym inkryminowane mu działanie mają charakter zupełnie wtórny.

Sąd Apelacyjny nie znalazł również podstaw do uznania zasadności zarzutu naruszenia przepisu art. 7 k.p.k. podniesionego przez obrońcę B. C. (1) (pkt I.1 apelacji). Obrońca oskarżonego w swych wywodach prezentuje nie tylko wyłącznie subiektywne, oparte na dowolnie czynionych założeniach poglądy na poszczególne dowody, ale przede wszystkim eksponuje okoliczności zupełnie wtórne, które nie mają żadnego realnego znaczenia dla dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych, skutkujących subsumpcją pod normy prawa karnego, a w konsekwencji przyjęciem, że działanie oskarżonego wyczerpało znamiona przypisanego mu przestępstwa. Bez znaczenia dla oceny całokształtu materiału dowodowego (i w konsekwencji dla dokonanych w sprawie, istotnych z punktu widzenia przedmiotu procesu, ustaleń faktycznych) jest to, kim był czwarty osobnik, którego tożsamości nie zdołano ustalić, jak również to, jakie konkretne czynności wykonywał, skoro sąd I instancji szczegółowo zrekonstruował działania oskarżonego C. ( notabene skarżąca całkowicie bezpodstawnie poddaje w wątpliwość prawidłowość ustaleń poczynionych też w oparciu o wyjaśnienia mandanta, starając się podważyć ich wiarygodność w oparciu o dowolne założenia i sugestie – por. s. 7 apelacji – bezpodstawnie przy tym podnosząc potrzebę przeprowadzenia eksperymentu procesowego na okoliczności, które sam oskarżony przekonywająco przyznał; w tym zakresie w żadnym razie sąd I instancji nie uchybił art. 9 § 1 w zw. z art. 366 § 1 k.p.k.). Trzeba przy tym dodać, że ustalenia sądu I instancji nie mają charakteru dowolnego, lecz zostały szczegółowo omówione w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, ze wskazaniem oceny poszczególnych dowodów i przedstawieniem toku rozumowania, które doprowadziło do dokonania tychże ustaleń, skutkujących rozstrzygnięciem w przedmiocie odpowiedzialności karnej B. C. (1). O znaczeniu ustalenia, który ze sprawców otworzył drzwi wejściowe do mieszkania pokrzywdzonych N. B. (1), była mowa już wyżej, przy omawianiu zarzutu naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Zbędne jest więc powtarzanie tych rozważań. Wystarczy tylko przypomnieć, że ustalenie to nie ma żadnego znaczenia dla przypisania oskarżonemu znamion przestępstwa opisanego w wyroku (a tym samym, nie został spełniony warunek wynikający z pkt 2 art. 438 k.p.k.), a nadto zostało ono dokonane w oparciu o należycie, przekonywająco oceniony materiał dowodowy z poszanowaniem reguł logicznego rozumowania i zasad doświadczenia życiowego (por. s. 13 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Zaprezentowanego toku rozumowania sądu I instancji nie są w stanie poddać w wątpliwość ogólnikowe wywody apelacji, co trzeba podkreślić niezależnie od tego, że obrońca afirmuje okoliczności, które nie miały nawet potencjalnego wpływu na treść wyroku Sądu Okręgowego. Innymi słowy, przedstawione w skardze apelacyjnej okoliczności w żaden sposób nie dowodzą uchybień w zastosowaniu prawa procesowego, które mogłyby mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku. Dotyczy to też wywodów dotyczących rzekomego „braku konsekwencji” w ustaleniach, w jaki sposób napastnicy zamaskowali swe twarze. Przecież istotne może być tylko to, że twarze mieli zamaskowane (gdyż tłumaczy to, dlaczego pokrzywdzone de facto nie potrafiły ich opisać). W błędzie pozostaje jednak skarżąca podnosząc omawiany argument, gdyż w przedmiocie tym sąd I instancji dokonał wystarczającego ustalenia (por. s. 3 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku); obrońca, podnosząc omawiany zarzut, myli rozważania sądu meriti, odwołującego się do treści rzeczywiście mało precyzyjnych wyjaśnień chociażby samego oskarżonego (por. s. 9-10, 17-18 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku) i próbującego jednoznacznie „określić” przedmioty, które napastnikom posłużyły do zasłonięcia twarzy (którego to samego faktu skarżąca, jak się wydaje, nie kwestionuje), z dokonanymi w tym przedmiocie „ustaleniami”. Racjonalności dokonanej przez sąd I instancji oceny dowodów skarżący skutecznie nie zdołał podważyć. Warto dodać, że dla prawidłowości ustaleń faktycznych nie było konieczne jednoznaczne ustalenie, czy sprawcy zamaskowali twarze pończochami czy też rajstopami (trudno przy tym zrozumieć w istocie dystynkcję tych przedmiotów, równie skutecznie mogących służyć temu celowi i trudnych w takich warunkach do zróżnicowania na twarzach napastników), czy też innym „przezroczystym” materiałem; ważne dla oceny materiału dowodowego było wyłącznie ustalenie, że napastnicy byli zamaskowani w sposób uniemożliwiający pełne, prawidłowe postrzeganie przez pokrzywdzone rysów ich twarzy. Postulowanie zaś przez skarżącego potrzeby przeprowadzenia eksperymentu procesowego na okoliczność „zniekształcenia twarzy” (por. s. 8 apelacji) – co chyba stanowi podstawę postawienia, też w tych realiach niezasadnego, zarzutu naruszenia art. 9 § 1 w zw. z art. 366 § 1 k.p.k. - jest wręcz o tyle kuriozalne, że zarazem przecież bezspornym jest, że żadna z pokrzywdzonych nie była w stanie opisać rysów twarzy napastników, co właśnie dowodzi tego, że byli oni „skutecznie” (z punktu widzenia przestępczego zamiaru) zamaskowani. Równie pozbawione znaczenia (i po części niezrozumiałe w realiach dowodowych sprawy) są wywody skarżącej dotyczące tej oceny materiału dowodowego, która skutkowała przyjęciem, iż w toku zdarzenia sprawcy rozcięli taśmę, którą uprzednio skrępowali J. C. (1) (por. s. 4 pisemnego uzasadniania zaskarżonego wyroku). Tok rozumowania sądu I instancji, który doprowadził do dokonania tego ustalenia, jak i sposób oceny w tym zakresie materiału dowodowego nie jest bowiem przedmiotem krytyki skarżącej, która jedynie stara się zakwestionować ocenę bliżej nieokreślonego dowodu (dowodów), na podstawie których Sąd Okręgowy rzekomo ustalił, że oskarżeni „mieli ze sobą nóż” (por. s. 10 apelacji). Wydaje się, że w ten, nieprecyzyjny zresztą sposób, obrońca próbuje zakwestionować ustalenie (a w zasadzie ocenę materiału dowodowego prowadzącą do jego dokonania), iż napastnicy „zabrali ze sobą” ów nóż, idąc na miejsce przestępstwa (por. s. 10-11 apelacji). Rzecz jednak w tym, że sąd I instancji takiego ustalenia nie dokonał, pomijając już w tym miejscu konstatację, iż temu, że w szczególności B. C. (1) idąc do mieszkania pokrzywdzonych miał nóż, pośrednio przeczą rozważania sądu I instancji dotyczące niemożności przypisania kwalifikowanej postaci rozboju tym sprawcom, którzy nie znajdowali się w mieszkaniu (por. s. 31 i 34 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia). Wywody obrońcy w omawianym zakresie są więc wręcz bezprzedmiotowe. Bez żadnego związku z przypisanym oskarżonemu przestępstwem byłoby to, czy rozcięcia taśmy krępującej pokrzywdzoną C. dokonano przy użyciu noża znajdującego się w mieszkaniu pokrzywdzonych, czy też przyniesionego przez inną osobę, niż oskarżony. Podobnie, żadnego znaczenia dla oceny trafności zaskarżonego wyroku nie mają wywody obrońcy dotyczące oceny wyjaśnień oskarżonego C. w zakresie depozycji co do posiadania przez niego tzw. kominiarki. Przede wszystkim omawiany zarzut opiera się na wadliwym założeniu – analiza pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie daje bowiem żadnych podstaw do przyjęcia, że odmowa wiary wyjaśnieniom oskarżonego co do posiadania tzw. kominiarki skutkowała odmową wiary jego dalszym depozycjom, w szczególności co do ucieczki z miejsca zdarzenia, w czasie jego trwania (por. s. 10 i 18 uzasadnienia wyroku sądu I instancji). W tym więc zakresie stawianie zarzutu naruszenia (przy ocenie dowodu z wyjaśnień oskarżonego) art. 7 k.p.k. nie znajduje opiera się na realnie występujących w sprawie przesłankach, na które zaś błędnie wskazuje skarżąca. Z drugiej strony, odmowa wiary tym wyjaśnieniom oskarżonego, w których podawał, że miał założoną tzw. kominiarkę, nie tylko została w sposób dokładny i przekonywający wytłumaczona przez sąd meriti, ale też okoliczność ta nie ma wpływu na te ustalenia faktyczne, które stały się podstawą uznania, że oskarżony zrealizował znamiona przypisanego mu przestępstwa. Nie przekonują sądu odwoławczego i te wywody obrońcy, w których stara się wykazać, iż wadliwą jest ocena materiału dowodowego, która doprowadziła sąd I instancji do wniosku o niewiarygodności wyjaśnień B. C. (1), iż na widok noża, który miał w ręku jeden z napastników, zbiegł z miejsca zdarzenia (por. k. 659). W tym zakresie (o czym była już mowa przy omawianiu zarzutu naruszenia art. 5 § 2 i 410 k.p.k.), skarżąca afirmuje same wyjaśnienia oskarżonego, formułując dowolną tezę o ich wiarygodności, nie zważając na te argumenty sądu I instancji, który w sposób kompleksowy, zgodny z logiką i zasadami doświadczenia życiowego wyjaśnił, dlaczego te właśnie depozycje B. C. (1) nie mogą zasługiwać na wiarę (por. s. 14-16 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Argumentacja skarżącej ogranicza się do podniesienia, że zeznania J. C. (1) i P. K. (1) „korespondują” ze wskazywanymi wyjaśnieniami oskarżonego. Obrońca nie dodaje jednak, że te zeznania pokrzywdzonych, w których można znaleźć – bardzo ogólne – okoliczności mogące odpowiadać wersji oskarżonego - nie były jedynymi złożonymi w sprawie, a sąd I instancji wskazał, które ich depozycje obdarza wiarą i dlaczego. W tym zaś zakresie skarżąca nie podaje żadnych argumentów mogących podważyć tok rozumowania Sądu Okręgowego, wynikający z powołanych wyżej wywodów pisemnego uzasadniania zaskarżonego wyroku. W takiej sytuacji, gdy autorka apelacji powołuje się tylko jeszcze na wyrażaną „wątpliwość” co do niemożności spostrzeżenia przez oskarżonych H. i T. uciekającego z mieszkania pokrzywdzonych C., a ignoruje chociażby zeznania J. C. (5), które dla sądu I instancji stały się kolejnym dowodem na niewiarygodność (w omawianym zakresie) wyjaśnień oskarżonego, nie sposób uznać powyższego zarzutu za zasadny; pozostaje on wyłącznie czystą polemiką z wywodami Sądu Okręgowego, pozbawioną rzeczowych, merytorycznych argumentów. Już na koniec warto też wspomnieć, że podnoszona w uzasadnieniu apelacji (s. 7) okoliczność braku zabezpieczenia śladów biologicznych i śladów linii papilarnych oskarżonego sama w sobie nie dowodzi wadliwości oceny pozostałego, obciążającego dla B. C. (1) materiału dowodowego, a tym samym także nie świadczy o tym, że ta ocena naruszyła wymogi wynikające z art. 7 k.p.k.

Kontrola odwoławcza zaskarżonego orzeczenie nie potwierdziła również zasadności podnoszonego przez obrońców N. B. (1) zarzutu naruszenia przez sąd I instancji reguł oceny dowodów określonych w art. 7 k.p.k.

Warto przypomnieć, że adw. R. G. zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. postawił łącznie z zarzutem naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Taka konstrukcja zarzutu, przy uwzględnieniu istoty wskazanych przepisów, jest wadliwa z teoretycznego punktu widzenia, o czym była mowa już wyżej. W tym miejscu dodać więc wystarczy, że w realiach niniejszej sprawy nie ma podstaw do stawiania sądowi meriti skutecznego zarzutu naruszenia nie tylko art. 5 § 2 k.p.k. (co zostało już szeroko omówione), ale też brak jest podstaw do stawiania skutecznego zarzutu, iż sąd I instancji dopuścił się obrazy art. 7 k.p.k.

Bezzasadny jest zarzut podniesiony przez skarżącego w pkt 1 apelacji. W szczególności wskazać trzeba, że konstrukcja zarzutu opiera się na tezie, iż skoro sąd I instancji przez długi okres dążył do przeprowadzenia wideokonferencji z udziałem świadka P. A., to procedując w ten sposób – zdaniem obrońcy - „potwierdzał znaczenie przesłuchania tego świadka w sposób bezpośredni”, co z kolei doprowadziło autora apelacji do wniosku, że tym samym wadliwa, sprzeczna z wymogami art. 7 k.p.k., jest zaprezentowana przez sąd meriti ocena zeznań P. A. złożonych w postępowaniu przygotowawczym. Taki sposób argumentacji jest błędny, o ile ma dowodzić zasadności zarzutu. Przecież przesłanek oceny zeznań świadka, w kontekście zachowania wymogów wynikających z art. 7 k.p.k., nie sposób odnosić wyłącznie do sposobu wprowadzenia depozycji świadka do procesu (w sposób bezpośredni, w wyniku przesłuchania świadka na rozprawie, czy też w sposób pośredni, poprzez odczytanie protokołu zeznań złożonych w postępowaniu przygotowawczym), abstrahując, tak jak czyni to skarżący, od treści tychże zeznań. Warto przy tym dodać, że przy takim ujęciu zarzutu, jakie zaprezentował skarżący, można dostrzegać przesłanki do ewentualnego twierdzenia, iż intencją skarżącego było wyrażenie przekonania, że sąd I instancji naruszył np. art. 366 § 1 k.p.k., w wyniku odstąpienia od bezpośredniego przesłuchania świadka na rozprawie; takiego zarzutu jednak obrońca N. B. (1) nie postawił i brak też jest podstaw do przyjęcia, że Sąd Okręgowy, odstępując ostatecznie od przesłuchania P. A. na rozprawie, rzeczywiście dopuścił się w omawianym zakresie jakiegokolwiek uchybienia prawu procesowemu, mogącego mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. To, że sąd I instancji dążył do przesłuchania P. A. na rozprawie (warto zauważyć, że już oskarżyciel publiczny w akcie oskarżenia wnioskował o jego wezwanie), widząc możliwość przeprowadzenia tego dowodu w trybie wideokonferencji, po czym (w imię zapewne ekonomiki procesowej; por. k. 1364v) od tego odstąpił, nie oznacza, że tym samym nie mógł odczytać jego zeznań ze śledztwa, ani też – tym bardziej – nie oznacza, że oceniając tak wprowadzone depozycje do procesu, obraził przepis art. 7 k.p.k. Nie oznacza to też, że sąd I instancji, uprzednio dążąc do przeprowadzenia wideokonferencji, nadawał zeznaniom P. A. takie „znaczenie”, które wykluczało – niejako z samej natury – ocenę, jaką następnie zaprezentował w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku. Wydaje się, że skarżący – mówiąc wprost – myli ocenę dowodu w kontekście jego treści (tu: depozycji świadka) z oceną zasadności określonego sposobu przeprowadzenia tego dowodu. Reguły wynikające z art. 7 k.p.k. odnoszą się przy tym tylko do pierwszej ze wskazanych sytuacji. O tyle powyższe uwagi są istotne, że przecież treść zarzutu, opis afirmowanego uchybienia, wręcz pomija treść zeznań P. A. w kontekście przesłanek przypisania N. B. (1) kwalifikowanej kumulatywnie zbrodni rozboju, a wadliwość „oceny” tych zeznań skarżący postrzega wyłącznie jako swoistą konsekwencję odstąpienia od jego przesłuchania w trybie wideokonferencji. Co więcej, kontestując przecież ocenę zeznań wskazanego świadka, skarżący nie wyjaśnia, jaki chociażby potencjalny wpływ miała owa rzekomo wadliwa ocena zeznań P. A. na treść wyroku. Nie wyjaśnia też w istocie, dlaczego uważa, że konkluzja Sądu Okręgowego, iż jego depozycje „w konfrontacji z innymi dowodami nie mają większego znaczenia” (por. s. 27-28 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku) jest właśnie pochodną wadliwej, naruszającej reguły art. 7 k.p.k., oceny tego dowodu, przy uwzględnieniu tego, co rzeczywiście świadek ten w postępowaniu niniejszym zeznał. Nie sposób przy tym nie zauważać, że sam skarżący w swoisty sposób deprecjonuje wartość dowodową zeznań P. A.. Wszak sam podnosi, że P. A. jedynie „zasłyszał” przekazane informacje o osobnikach, którzy mają „wiedzę” o – jak to ujęto - „napadzie na C.”. Obrońca N. B. (1) wprost przy tym podkreśla, że podawane przez P. A. okoliczności były zapewne jedną z wielu „krążących po okolicy opowieści” (por. s. 5 apelacji), był on jedynie świadkiem „ze słyszenia”, a tym samym dowód z jego zeznań „sam w sobie o niczym nie przesądza” (por. s. 5 apelacji). W takich realiach trudno zrozumieć, dlaczego zarazem zarzuca sądowi I instancji, iż obraził art. 7 k.p.k. dokonując takiej samej - de facto - oceny depozycji P. A., w rozumieniu znaczenia tych zeznań dla przedmiotu procesu. Tak postawiony zarzut jest chybiony, i to w stopniu oczywistym. Trzeba przy tym dodać (w kontekście wywodów zawartych na s. 6 apelacji), że w żadnym razie sąd I instancji nie uchybił w ukazanych realiach zasadzie bezpośredniości, będąc przecież uprawnionym do odczytania zeznań P. A. w trybie art. 391 § 1 k.p.k., wobec oczywistego spełnienia jednej z hipotez wskazanego normy prawa procesowego (pobyt świadka poza granicami kraju). Zarzut, iż tym sposobem strony pozbawione zostały możliwości „dopytania” świadka (por. s. 6 apelacji) – co chyba winno być postrzegane, jako zarzut oparty na twierdzeniu o naruszeniu prawa do obrony - o tyle nie ma realnego znaczenia, że przecież owo „dopytanie” mogłoby mieć sens li tylko wówczas, gdyby w kontekście zeznań świadka rzeczywiście istniały okoliczności mające walor okoliczności „istotnych” (w rozumieniu art. 366 § 1 k.p.k.) z punktu widzenia przedmiotu niniejszego postępowania. Takich jednak nie sposób dostrzec, a i skarżący w sposób przekonywający ich nie ukazuje; te bowiem, które wskazuje w apelacji (s.6) nie tylko nie są – jak to ujął - „kluczowe”, dotyczą tak czy inaczej li tylko „wiedzy” świadka, którą powziął „ze słyszenia”, ale też w swoisty sposób skarżący zdeformował w apelacji istotę jego depozycji – przecież P. A. w żadnym razie nie podał, że posiada wiedzę, iż m.in. oskarżony B. jest „sprawcą” przedmiotowego czynu (jak całkowicie dowolnie twierdzi skarżący), a jedynie podał, iż m.in. N. B. (1) „wie” o tym zdarzeniu. Już na koniec, dla porządku, warto tylko jeszcze dodać, że bezpodstawnie skarżący w sposób stanowczy twierdzi, że to właśnie zeznania P. A. „stały się podstawą postawienia oskarżonemu zarzutu” (co zresztą z punktu widzenia zasadności zarzutu apelacyjnego nie miałoby żadnego znaczenia, nawet gdyby ta konstatacja obrońcy była trafna), a więc, że zeznania świadka A. stanowiły zasadniczą podstawę dowodową ustaleń w przedmiocie sprawstwa N. B. (1).

Już w tym miejscu można dodać, że podniesienie przez obrońcę oskarżonego B. – w omawianym kontekście – zarzutu naruszenia art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. nie ma żadnych realnie występujących podstaw; jest to zarzut całkowicie gołosłowny. Pomijając już to, że sam zarzut naruszenia wskazanego przepisu nie może – ściśle rzecz biorąc – dotyczyć wprost skarżonego orzeczenia - w sensie próby wykazania „wpływu” na to orzeczenie (bowiem uzasadnienie jest sporządzane po jego wydaniu) - a jedynie może potwierdzać inne naruszenie (naruszenia) prawa procesowego, wystarczy stwierdzić, że tak ujęty zarzut jest gołosłowny, oparty jest wyłącznie na subiektywnym twierdzeniu obrońcy, opartym na przekonaniu, że uzasadnienie zaskarżonego wyroku (w afirmowanym w apelacji zakresie) nie spełnia jego oczekiwań (por. s. 6 apelacji), co przecież nie jest równoważne z wykazaniem, że nie spełnia ono ustawowych wymogów.

Niezasadny jest też zarzut podniesiony w pkt 3a apelacji. Bez znaczenia dla przedmiotu procesu jest to, że – w realiach osądzonego zdarzenia - pokrzywdzone nie rozpoznały oskarżonych, jako sprawców popełnionego na ich szkodę przestępstwa. Nie jest to przecież przy tym tak, że wykluczyły, aby oskarżeni byli sprawcami. Rzecz bowiem w tym, że z przyczyn czysto obiektywnych pokrzywdzone nie były w stanie postrzegać w sposób należyty twarzy napastników, na tyle, aby następnie je opisać, nie mówiąc już o ich „rozpoznaniu”. Trafnie na tę okoliczność zwrócono uwagę m.in. na s. 8, 14, 16-17 i 29 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku; wywody apelacji zaś o tyle tego rozumowania nie są w stanie podważyć, że skarżący tę okoliczność - szczególnie wszak istotną dla oceny wartości dowodowej zeznań pokrzywdzonych - po prostu zignorował. Wprawdzie N. B. (1) - zidentyfikowany jako jeden z napastników (na podstawie innych dowodów, aniżeli zeznania pokrzywdzonych) - w przeciwieństwie do pozostałych sprawców nie miał zakrytej twarzy bliżej nieokreślonym materiałem (por. s. 2-3 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), ale jego twarz z kolei była zasłonięta kapturem, co siłą rzeczy również uniemożliwiło pokrzywdzonym postrzeganie jego rysów. Szeroko na ten temat wypowiedział się Sąd Okręgowy na s. 8-9, 14-18 i 29 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, które to rozważania wszak obrońcy powinny być znane, a więc nie ma potrzeby ich powtarzania; sąd odwoławczy uznaje je za prawidłowe i przekonywające. Są racjonalne, logiczne, zgodne z zasadami doświadczenia życiowego i znajdują pełne oparcie w treści przeprowadzonych dowodów. Całkowicie przy tym dowolne, oderwane od rzeczywistych wywodów i ustaleń sądu I instancji jest stwierdzenie skarżącego, że to właśnie N. B. (1) został uznany za opisanego przez P. K. (1) „starszego” z napastników (k. 47). Gdyby tak było, to istotnie rozumowanie skarżącego mogłoby mieć logiczne przesłanki. Rzecz jednak w tym, że to właśnie nie tym, a wskazywanym przez tę pokrzywdzoną młodym, szczupłym napastnikiem, który miał założony kaptur, był oskarżony B. (por. s. 9 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), czego skarżący nie dostrzega, a co wręcz może sugerować nieznajomość rzeczywistych przesłanek rozstrzygnięcia sądu meriti, gdyż w innym przypadku należałoby stwierdzić, że skarżący w sposób celowy, rozmyślnie nierzetelny, powołuje się na ustalenia, których sąd I instancji w żadnym razie nie dokonał. Z kolei wywody dotyczące zeznań J. C. (2) (s. 9 apelacji) także pomijają te wszystkie okoliczności, które zasadnie wskazał sąd I instancji, jako znacząco utrudniające postrzeganie przez i tę pokrzywdzoną wszystkich okoliczności zdarzenia; powołana przez skarżącego argumentacja i w tym zakresie więc nie może przekonywać.

Dla porządku można dodać, że wywody skarżącego, odwołujące się do zeznań J. C. (2), w których pokrzywdzona podała, że sprawcy wypowiadali słowa obce, pochodzące z innego języka (por. s. 8-9 apelacji), w żadnym razie nie dowodzą wadliwości dokonanej przez sąd I instancji oceny materiału dowodowego, która doprowadziła m.in. do konkluzji, iż N. B. (1) jest sprawcą opisanego w wyroku przestępstwa. Afirmowana przez skarżącego okoliczność była już wyżej przedmiotem omówienia (w odniesieniu do zarzutu postawionego przez obrońcę oskarżonego W., a dotyczącego „pominięcia” w tym zakresie zeznań P. K. (1), J. C. (2), S. P. i B. K.), co oznacza, że zbędne jest ponowne czynienie w tym przedmiocie rozważań.

Chybiony jest też zarzut podniesiony w pkt 3b apelacji. Przede wszystkim zauważyć trzeba, że skarżący w swych wywodach ogranicza się do stwierdzenia, że depozycje B. C. (1), D. H. (1) i T. T. (1) pozostają w sprzeczności (por. też s. 10-11 apelacji), przy czym bezpodstawnie twierdzi, że Sąd Okręgowy „przeszedł nad nimi do porządku dziennego”, eksponując przy tym całkowicie drugorzędne okoliczności, które nie mają znaczenia dla oceny całokształtu wyjaśnień oskarżonych, które stały się podstawą dokonania ustaleń faktycznych. Zwrócić przy tym trzeba uwagę, że zasadnicza część wywodów skarżącego dotyczy wyjaśnień wyłącznie oskarżonego T., w sytuacji, gdy jego depozycje, jak wynika z pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, w żadnym razie nie miały dla sądu meriti charakteru dowodu o zasadniczej, decydującej wymowie. Wszak znacznie bardziej istotne dla rozstrzygnięcia były wyjaśnienia B. C. (1), a te właśnie pozostały poza zainteresowaniem skarżącego, który ograniczył się do stwierdzenia, że w wyjaśnieniach oskarżonych wiele jest „wzajemnych sprzeczności” (por. s. 11 apelacji), całkowicie przy tym dowolnie, arbitralnie, twierdząc, że ujawniły się w toku procesu powody, dla których oskarżeni pomawiali N. B. (1) (por. s. 12 apelacji). W tym ostatnim zakresie nie sposób zrozumieć dlaczego wyjaśnienia oskarżonego T. (pomijając w tym miejscu kwestię ich wiarygodności), mające przemawiać za lansowaną w apelacji tezą, że jego wyjaśnienia obciążające N. B. (1) miały charakter bezpodstawnych pomówień, ukazują też taki sam charakter depozycji oskarżonego H., a w szczególności B. C. (1). Takie twierdzenie skarżącego jest pozbawione racjonalnych podstaw, a tym samym nie może przekonywać. Autor apelacji w rażąco chybiony sposób utrzymuje też, że różnice w opisie zdarzeń wynikające z wyjaśnień oskarżonych nie były przedmiotem rozważań Sądu Okręgowego, jak również niezasadnie twierdzi, jakoby zmiana wyjaśnień przez T. T. (1) nie została przez Sąd omówiona. Tezie obrońcy wprost przeczy treść pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku (por. s. 6-13, 17—19, 25 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Skarżący podnosząc omawiany zarzut nie tylko uargumentował go w sposób, który nie może przekonywać, gdyż argumentacja ma charakter wybiórczy, skupia się w istocie wyłącznie na depozycjach T. T. (1) (bezpodstawnie przy tym odnosząc wyprowadzane arbitralnie wnioski również w stosunku do wyjaśnień D. H. (1) i B. C. (1)), a w szczególności ignoruje istotę rozważań sądu I instancji dotyczących wyjaśnień wszystkich oskarżonych we wzajemnym powiązaniu, pomijając też i to, że wywody sądu meriti miały charakter wieloaspektowy, ocena wyjaśnień oskarżonych uwzględniała szereg, wskazanych w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, dalszych dowodów, w tym i takich, które w intencji obrońcy miały potwierdzać wyjaśnienia N. B. (1), a w konsekwencji stały się kolejną przesłanką potwierdzającą zasadność tez aktu oskarżenia (por. k. 1364 i s. 27 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku).

Zarzut podniesiony w pkt 3c apelacji również nie zasługuje na uwzględnienie. Opiera się on wyłącznie na subiektywnie uargumentowanej tezie o niewiarygodności tych - szczegółowo wszak wskazanych w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku - depozycji B. C. (1), które stały się dla sądu I instancji jedną z podstaw dowodowych wyroku. Skuteczne postawienie zarzutu naruszenia art. 7 k.p.k. wymaga dokładnego wykazania przez skarżącego konkretnych uchybień w rozumowaniu sądu I i instancji, a nie może ograniczać się – jak uczynił obrońca N. B. (1) – do zaprezentowania odmiennego poglądu co do oceny danego dowodu (w realiach sprawy – wyjaśnień B. C. (1)). Twierdzenie zaś, że zaprezentowana przez sąd I instancji ocena dowodu z wyjaśnień oskarżonego C. nie uwzględnia całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego (por. s. 12 apelacji) jest tak rażąco chybione, że pozostaje po prostu odesłać skarżącego do treści pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku, które właśnie – wbrew temu, co podniesiono w apelacji – w dostateczny, a zarazem przekonywający sposób, oddaje ocenę wyjaśnień i tego oskarżonego w kontekście nie tylko poszczególnych jego depozycji, ale też w odniesieniu do wyjaśnień współoskarżonych i zeznań świadków.

Niezasadny jest również zarzut podniesiony w pkt 3d apelacji. Warunkiem przypisania osobie oskarżonej danego przestępstwa nie jest przecież, aby jej sprawstwo wynikało z zeznań świadka (świadków). Nie ma w polskim prawie procesowym legalnej teorii dowodów, z której chociażby wynikała „wyższość” jednego rodzaju dowodu nad drugim. Innym więc słowy, nie jest tak, że jeśli określone ustalenie faktyczne wynika np. z wyjaśnień oskarżonego lub współoskarżonego, to swoistym „warunkiem” możliwości jego dokonania jest „dodatkowe” potwierdzenie tych wyjaśnień zeznaniami bliżej nieokreślonych świadków. Są to kwestie tak oczywiste, że nie wymagają bliższego omawiania. Z tego punktu widzenia, już sama konstrukcja zarzutu opiera się na nieracjonalnych przesłankach. Wszak w realiach niniejszej sprawy wyłącznie osoby uczestniczące w zdarzeniu, które było przedmiotem osądu, mogły posiadać stosowną wiedzę co do jego przebiegu. W takiej sytuacji postulowanie przez skarżącego, aby dla prawidłowego orzekania konieczne było swoiste „potwierdzenie” określonych depozycji tych osób zeznaniami wskazanych w uzasadnieniu apelacji świadków (por. s. 13), którzy nie byli bezpośrednimi obserwatorami zdarzenia, ani jego uczestnikami, jest rażąco nieracjonalne. Taki też charakter mają spekulacje skarżącego, że gdyby oskarżeni rzeczywiście byli sprawcami przypisanego czynu, to wiedza o tym fakcie byłaby powszechnie znana w lokalnym środowisku (por. s. 13-14 apelacji), a skoro swoistego „potwierdzenia” sprawstwa oskarżonych tym sposobem nie uzyskano, to należy dojść do wniosku, że orzeczenie sądu I instancji jest oparte na niewiarygodnych przesłankach. Jest to argumentacja chybiona w tak oczywistym stopniu, że w świecie racjonalnych ocen nie wymaga wręcz bliższej analizy. Chybione jest też w tym kontekście powoływanie się skarżącego na zeznania P. A., który w istocie nie miał żadnej wiedzy o sprawcach osądzonego przestępstwa, a w swych depozycjach przekazał tylko to, co zasłyszał nie tyle o tym, kto się tego przestępstwa dopuścił, lecz tylko o tym, kto ma o nim „wiedzę” (por. k. 320v oraz s. 27-28 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Na koniec tego fragmentu rozważań trzeba dodać, że w rażący sposób myli się skarżący twierdząc, że „nie były przedmiotem analizy” sądu I instancji zeznania matki i siostry oskarżonego, jak również jej koleżanki, którzy to świadkowie zeznawali na jego korzyść (por. s. 13 apelacji); jednoznacznie przeczy takiemu twierdzeniu obrońcy treść pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku (por. s. 26), co z kolei dowodzi wyłącznie polemicznego charakteru wywiedzionej apelacji.

Z kolei zarzut podniesiony w pkt 3e apelacji o tyle nie może przekonywać, że opiera się on na błędnych założeniach, ignorujących rzeczywiście poczynione przez sąd I instancji ustalenia i sposób oceny dowodów, który do ustaleń tych doprowadził. Nie może mieć racji skarżący, który powołuje się na obrazę art. 7 k.p.k., a zarazem ogranicza się wyłącznie do wyartykułowania dowolnej w istocie tezy, iż zeznania świadków i wyjaśnienia oskarżonych (bowiem na pewno nie „pokrzywdzonych”, jak stwierdzono w apelacji) w oczywisty sposób dowodzą, że oskarżeni „rozeszli się do domów” już około godziny 22, dnia poprzedzającego przedmiotowe zdarzenie. Taki wywód skarżącego de facto opiera się na fragmencie zeznań świadka C., przytoczonym na s. 14 apelacji. Rzecz jednak w tym, że afirmując te zeznania skarżący pomija cały szczegółowo przedstawiony tok rozumowania Sądu Okręgowego, który wykazał, że spotkanie oskarżonych właśnie ze świadkiem A. C. (1), w pobliżu ronda przy stacji PKP, miało miejsce około godziny czwartej w dniu zdarzenia, a nie w godzinach wieczornych dnia poprzedniego (por. s. 2 i 19-21 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Podnoszony przez skarżącego zarzut ogranicza się więc do zaprezentowania odmiennych wniosków opartych na fragmencie jednego z dowodów, a tym samym nie może skutecznie przekonywać, że ocena całokształtu materiału dowodowego zaprezentowana przez sąd meriti jest wadliwa, sprzeczna z treścią art. 7 k.p.k. (zresztą w realiach niniejszego zarzutu skarżący nawet nie próbował wskazać, na czym miałoby dokładnie polegać uchybienie wskazanej normie).

Nie może też być uznany za słuszny zarzut pkt 3d apelacji. Skarżący powołuje się na okoliczności, które nie mają żadnego znaczenia dla twierdzenia o naruszeniu przez sąd I instancji zasad wynikających z art. 7 k.p.k. Ś. rzecz biorąc, nawet nie sposób dociec, w czym skarżący, podnosząc omawiany zarzut, postrzega naruszenie reguł swobodnej, sędziowskiej oceny dowodów. W istocie bowiem wskazuje na okoliczności, które mogłyby być rozważane jedynie w kontekście unormowania art. 366 § 1 k.p.k. (por. s. 15 apelacji). Takie rozumienie postawionego zarzutu też jednak nie prowadzi do wniosku o jego zasadności. Odwoływanie się do zdarzeń przyszłych i niepewnych (przyszłe, ewentualne, ujawnienie posiadaczy skradzionych telefonów i kar SIM), jak również do rzekomo wadliwie zaniechanych ustaleń (co do logowań do stacji (...), co notabene stanowi odwoływanie się do czynności, które z uwagi na treść art. 180a ust. 1 pkt 1 w zw. z art. 180c ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne /Dz.U. z 2004 r. Nr 171, poz. 1800, z pózn. zm./ są już niemożliwe do przeprowadzenia), jako warunków uznania trafności zaprezentowanej przez sąd I instancji oceny dowodów, jest skazane na niepowodzenie, gdyż w ten sposób skarżący w istocie lansuje tezę o niemożności przeprowadzenia kontestowanej oceny dowodów, jeśli nie podejmie się szeregu dalszych czynności, które być może doprowadzą do ewentualnej weryfikacji materiału dowodowego, o ile w ogóle kiedykolwiek te czynności przyniosą jakiekolwiek efekty (jak to ujęto w apelacji: „być może zdołano by odtworzyć dalsze losy” skradzionych telefonów – por. s. 15). Taki sposób rozumowania autora apelacji jest tak dalece sprzeczny z zasadami doświadczenia życiowego i racjonalnymi zasadami oceny rzeczy i zjawisk, że w żadnym razie nie może przekonywać. W żadnym razie brak dokonania afirmowanych w zarzucie ustaleń nie uniemożliwiał przeprowadzenia oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, wedle reguł wynikających z art. 7 k.p.k. Podobnie, całkowicie nietrafnie skarżący zarzuca wadliwą ocenę dowodów, mającą w jego rozumieniu skutkować brakiem ustaleń, który z oskarżonych „wszedł w posiadanie” skradzionych pieniędzy (por. s. 15 apelacji). Odwołanie się – na poparcie zarzutu – do wyjaśnień T. T. (1) jest o tyle chybione, że przecież to, jaką kwotę pieniędzy, już po zdarzeniu, widział oskarżony, jako będącą w posiadaniu oskarżonego B., nie oznacza sprzeczności z depozycjami J. C. (1) co do sumy pieniędzy, jakie skradziono na jej szkodę (por. k. 138, k. 1142v oraz s. 4 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Z kolei fakt, że nie zdołano ustalić, który napastnik w sposób „fizyczny” zabrał pieniądze (por. s. 30 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), w żadnym razie nie czyni zarzutu apelacji, opierającym się na tym fakcie, zasadnym, gdyż skarżący zupełnie pomija to, że N. B. (1) odpowiada w ramach współsprawstwa (art. 18 k.k.); trzeba przy tym dodać, że realia zdarzenia w żadnym razie nie dają podstaw do uznania, że zachowanie sprawcy, który „fizycznie” zabrał pokrzywdzonej pieniądze było jego ekscesem, który wykraczał poza wcześniej powzięty przez współsprawców zamiar dokonania zaboru pieniędzy w celu ich przywłaszczenia.

W stopniu oczywistym okazał się bezzasadnym zarzut obrazy przez sąd I instancji przepisu art. 7 k.p.k., który podniósł drugi obrońca N. B. (1) (adw. M. C. (1)). Argumentacja skarżącego w znaczącej mierze pokrywa się z omówioną już wyżej argumentacją adw. R. G.. Tym samym aktualność zachowują wywody dotyczące niezasadności twierdzeń co do rzekomo wadliwej oceny dowodów z zeznań pokrzywdzonych i wyjaśnień współoskarżonych. Wymiar zupełnie polemiczny mają twierdzenia skarżącego oparte na teoretycznych wywodach dotyczących znaczenia – dla postępowania karnego - „pomówienia” ze strony współoskarżonego. W tym zakresie obrońca przedstawia wyłącznie subiektywny pogląd na wartość dowodową tych wyjaśnień T. T. (1), D. H. (1) i B. C. (1), które sąd I instancji poddał szczegółowej analizie, wykazując, które depozycje zyskały walor na tyle wiarygodnych, aby stać się podstawą dowodową wyroku. Skarżący starając się – notabene w ogólnikowej formie – podważyć tok rozumowania Sądu Okręgowego, wskazuje na fragmentarycznie ujmowane okoliczności wskazywane przez T. T. (1), nie dostrzegając, że to nie tylko jego wyjaśnienia były podstawą uznania, iż oskarżony B. jest sprawcą przypisanego mu czynu; podstawą tą był całokształt ujawnionego w toku postępowania sądowego materiału dowodowego, poddanego kompleksowej, pełnej ocenie, także przy uwzględnieniu wzajemnej relacji poszczególnych dowodów (por. w szczególności s. 7-9, 11, 13, 19, 27, 30 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Dodać przy tym trzeba, że ocena wyjaśnień oskarżonego T. z rozprawy istotnie nie została przez sąd I instancji pogłębiona, lecz jest to pochodną sposobu składania przez tego oskarżonego wyjaśnień, co siłą rzeczy pozwalało na przyjęcie ich wręcz oczywistej nieracjonalności (por. s. 25 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Na poparcie zarzutu skarżący przedstawia też nadzwyczaj ogólnikową ocenę wyjaśnień B. C. (1), zdając się nie dostrzegać wszystkich okoliczności, które rzeczywiście z jego depozycji wynikają, nie mówiąc już o pomijaniu tych wszystkich przesłanek uznania sprawstwa i winy N. B. (1), które w pisemnym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wskazał sąd I instancji. Podobnie, afirmując przekonanie, iż pokrzywdzone winne były dokonać rozpoznania napastników, skarżący ignoruje te okoliczności sprawy, które jednoznacznie wskazywały na to, że postrzeganie przez nie twarzy napastników (i to jeszcze w sposób umożliwiający ich następnie opisanie) było z obiektywnych powodów wykluczone, co też zresztą zostało przez sąd I instancji omówione. Nie ma też decydującego znaczenia powołanie się obrońcy na zeznania J. C. (1), która wszak w żadnym razie nie złożyła zeznań w oczywisty sposób wykluczających sprawstwo oskarżonego, ani tym bardziej mogących poddać w wątpliwość cały tok rozumowania sądu I instancji. Argumentacja skarżącego pomija przy tym te wywody sądu meriti, które przekonywająco ukazują, dlaczego wskazana pokrzywdzona nie podała wszystkich okoliczności zdarzenia (por. w szczególności s. 14-15 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku). W konsekwencji takiego sposobu uzasadniania stawianego zarzutu, nie sposób ocenić wniesionej apelacji inaczej, aniżeli stricte polemicznej, której wywody tym samym nie są w stanie skutecznie podważyć przekonania o trafności wydanego przez Sąd Okręgowy wyroku. Trzeba na koniec też dodać, że całkowicie dowolne jest też twierdzenie skarżącego o naruszeniu przez sąd I instancji art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k.; pełną aktualność zachowują w tej mierze poczynione wyżej uwagi, co do zarzutu drugiego z obrońców N. B. (1), także dotyczącego rzekomej obrazy wskazanej normy prawa procesowego. Nie sposób też nie zauważyć, że ten ostatni zarzut nie został przez skarżącego w żaden sposób uzasadniony, podobnie jak zarzuty obrazy art. 167 i 366 § 1 k.p.k. Naruszenia tych przepisów skarżący dopatruje się w związku z afirmowaną wadliwą oceną zgromadzonego materiału dowodowego. W takiej sytuacji, wobec niezasadności zarzutu obrazy art. 7 k.p.k., brak jest podstaw do uznania, że zaskarżone orzeczenie zapadło z obrazą pozostałych, wskazanych w apelacji przepisów prawa procesowego; kontrola odwoławcza zaskarżonego orzeczenia nie ujawniła jakichkolwiek, mogących mieć wpływ na treść wyroku wydanego wobec N. B. (1), uchybień w stosowaniu przez sąd I instancji prawa procesowego.

W zakresie pozostałych, podniesionych przez skarżących zarzutów stwierdzić trzeba, co następuje.

Oczywista jest niezasadność zarzutu podniesionego w pkt 2 apelacji adw. R. G. – obrońcy N. B. (1). Jest to w istocie zarzut tożsamy, z tym, który podniósł w pkt 1c swej apelacji obrońca B. W. (1). W kontekście tych zarzutów dość powiedzieć, że skarżący nie wykazali, aby afirmowane uchybienie miało jakikolwiek wpływ na treść zaskarżonego wyroku, co przecież jest warunkiem skuteczności zarzutu opartego na względnej przesłance procesowej określonej w pkt 2 art. 438 k.p.k. Można jeszcze tylko przypomnieć, że wywody sądu I instancji nie pozostawiają wątpliwości, iż przedmiotowe zeznania P. K. (1), wiążące się z przeprowadzanym „okazaniem” (o ile tak traktować tę czynność, mającą miejsce na rozprawie), nie miały żadnego znaczenia dla rozstrzygnięcia w przedmiocie odpowiedzialności karnej N. B. (1), jak i B. W. (1), gdyż złożone wówczas zeznania pokrzywdzonej nie miały waloru obciążającego osoby oskarżone i takowego nie nadał im sąd I instancji (por. s. 15-16 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku).

Nie jest też trafnym zarzut podniesiony przez obrońcę B. W. (1) w pkt 1b apelacji oraz zarzut z pkt 4 apelacji obrońcy B. C. (1). W ścisły sposób zarzuty te podlegają takiej samej ocenie, jak zarzut ( de facto opierający się na podobnym sposobie rozumowania) podniesiony przez adw. R. G. – obrońcę N. B. (1) w pkt 1 jego apelacji. W ramach omawiania tego ostatniego zarzutu wskazano też, dlaczego sąd I instancji był uprawniony do odczytania zeznań P. A. w trybie art. 391 § 1 k.p.k. Warto przy tym dodać, że rażąco myli się obrońca B. C. (1) utrzymując, że na odczytanie w tym trybie zeznań świadka przebywającego za granicą wymagana jest zgoda obrońcy osoby oskarżonej. Jest to twierdzenie pozbawione jakiegokolwiek umocowania w przepisach prawa procesowego. Trudno też zrozumieć, dlaczego ten ostatni skarżący uważa, że nie było (nad wyraz wszak oczywistych) ustawowych przesłanek do odczytania zeznań P. A. we wskazanym trybie. Z kolei wywody obrońcy oskarżonego W. afirmują też kwestie związane z oceną zeznań P. A. złożonych w śledztwie, co ma dowodzić, iż konieczne było jego bezpośrednie przesłuchanie na rozprawie (por. s. 10 apelacji). To twierdzenie opiera się, jako podniesiono, na podobnym typie rozumowania, jaki zaprezentował obrońca N. B. (1). Jego niezasadność była już wyżej przedmiotem omówienia, a tym samym nie ma racjonalnych powodów, aby ponownie przytaczać poczynione już rozważania dotyczące wartości dowodowej depozycji P. A., co należy odnieść także do kontekstu rzekomo bezwzględnej potrzeby jego bezpośredniego przesłuchania na rozprawie i rzekomo bezpodstawnego poprzestania na odczytaniu jego zeznań w trybie art. 391 § 1 k.p.k.

Całkowicie niezasadny jest też zarzut podniesiony w pkt 2 apelacji obrońcy B. C. (1). Skarżąca podnosząc opisane uchybienie nie tylko błędnie zdaje się utożsamiać eksperyment procesowy (powołuje się wszak na obrazę art. 211 k.p.k.) z oględzinami miejsca zdarzenia, ale przede wszystkim formułuje dowolną tezę, o niemożności dokonania kwestionowanych ustaleń faktycznych w oparciu o załączone do akt sprawy fotografie. Taki sposób ujęcia zarzutu o tyle jest chybiony, że przedmiotowe fotografie, przy wzajemnym zestawieniu utrwalonych obrazów, uwzględnieniu protokołu oględzin miejsca zdarzenia i wykorzystaniu dostępnej przeciętnej osobie wyobraźni przestrzennej, w pełni pozwalały na poczynienie ustaleń co do układu drzwi i okien mieszkania pokrzywdzonych, a w konsekwencji na odniesienie tych ustaleń do pozostałych, będących przedmiotem oceny dokonanej przez sąd I instancji, zgromadzonych w sprawie dowodów.

Za niezasadne Sąd Apelacyjny uznał też zarzuty podniesione w pkt 1d i 3 apelacji obrońcy B. W. (1). Przede wszystkim należy wskazać, że w błędzie pozostaje skarżąca, iż sąd I instancji orzekł nawiązki na rzecz pokrzywdzonych J. C. (1) i J. C. (2) z obrazą wskazanego w apelacji przepisu prawa materialnego (art. 46 § 2 k.k.). Obie pokrzywdzone złożyły w sprawie stosowne wnioski (k. 1116, k. 1117, k. 1143, k. 1194-1194v), w terminie określonym w art. 49a k.p.k. Orzeczenie środków karnych, w trybie a § 1 lub § 2 art. 46 k.k., stało się w takiej sytuacji obowiązkiem sądu I instancji, wynikającym właśnie ze wskazanej normy prawa karnego materialnego. Wobec braku możliwości orzeczenia tych środków w trybie § 1 art. 46 k.k., co omówił Sąd Okręgowy na s. 44 pisemnego uzasadniania zaskarżonego wyroku, zaktualizowała się konieczność orzeczenie nawiązek w trybie art. § 2 art. 46 k.k. Bezzasadnie skarżąca w swoisty sposób „ogranicza” przy tym możliwość zasądzenia nawiązki, łącząc możliwość jej orzeczenia (a ściśle rzecz biorąc – konieczność jej zasądzenia) li tylko z przestępstwem pobicia J. C. (1), przy konstatacji, że J. C. (2) nie doznała obrażeń ciała (por. s. 12 apelacji). Dodać przy tym trzeba, że oskarżony W. przypisanego przestępstwa dopuścił się przed nowelizacją art. 46 k.k., która weszła w życie w dniu 8 czerwca 2010 r. (Dz.U. z 2009 r. Nr 206, poz. 1589), co – przy uwzględnieniu, że w chwili orzekania obowiązywał przepis art. 46 k.k. określający szerszy katalog sytuacji, w których ta norma może mieć zastosowanie – nakazuje stosować przepis obowiązujący uprzednio (w chwili czynu), jako względniejszy (art. 4 § 1 k.k.). O tyle jednak jest to bez znaczenia dla oceny zasadności apelacji, że obowiązujący w chwili czynu oskarżonego przepis art. 46 § 1 k.k. przewidywał konieczność orzeczenia „obowiązku naprawienia wyrządzonej szkody szkody w całości lub w części”, jeśli tylko pokrzywdzony (lub inna osoba uprawniona) skutecznie złożył stosowny wniosek, a zobowiązany (sprawca) został skazany chociażby za jedno z przestępstw wymienionych w treści art. 46 § 1 k.k. (obecnie, po wspomnianej wyżej nowelizacji, nie ma już owego „katalogu” przestępstw). Wśród przestępstw, których popełnienie - przy skutecznym złożeniu stosownego wniosku przez pokrzywdzonego - rodziło obowiązek orzeczenia środka karnego w trybie art. 46 k.k., znajdowały się także „przestępstwa przeciwko mieniu” - a za takie właśnie przestępstwo został skazany B. W. (1) (art. 280 § 1 k.k.). Trzeba przy tym dodać, że zasadnie przyjmowano, że „szkoda”, o której mowa w art. 46 § 1 k.k., to szkoda sensu largo, a nie tylko szkoda majątkowa, skoro wskazana norma miała (i nadal ma) na celu zadośćuczynienie ofiarom przestępstw wszelkich krzywd, a nie tylko krzywd majątkowych. Należy też zauważyć, że pokrzywdzone złożyły wnioski o zasądzenie nie tylko odszkodowań za szkody materialne, ale też o zasądzenie zadośćuczynienia za doznane krzywdy (por. k. 1143, k. 1194v). Tak więc i doznane krzywdy „niematerialne”, wiążące się z doznanymi cierpieniami (powstałymi wszak w wyniku także przestępstwa rozboju popełnionego przez oskarżonego W.), były podstawą faktyczną składanych wniosków (por. też k. 1143, k. 1194v). W takim stanie rzeczy, sąd I instancji, o ile nie znalazł podstaw do orzeczenia wnioskowanych środków karnych w trybie art. 46 § 1 k.k. (co wiązało się z trudnościami dowodowymi co do wykazania wielkości „szkody”), zobligowany był do orzeczenia nawiązek w trybie § 2 art. 46 k.k.; przepis § 2 art. 46 k.k. obowiązujący w chwili czynu oskarżonego przewidywał orzekanie w tym trybie nawiązki także „za doznaną krzywdę” (związaną z przestępstwami, o których była mowa w § 1 art. 46 k.k.). Tak więc, orzeczenie nawiązek na rzecz obu pokrzywdzonych wiąże się z faktem ich pokrzywdzenia całym, przypisanym oskarżonym (także oskarżonemu W. w zakresie znamion czynu z art. 280 § 1 k.k.) przestępczym działaniem ukierunkowanym także – i przede wszystkim - na zabór ich mienia w celu przywłaszczenia, po uprzednim użyciu przemocy, co skutkowało afirmowaną przez pokrzywdzone w zeznaniach także dotkliwą krzywdą o charakterze niemajątkowym, gdyż i taka była podstawa faktyczna złożenia tych wniosków. Innymi więc słowy, to że B. W. (1) został skazany wyłącznie za czyn z art. 280 § 1 k.k., także, przy uwzględnieniu wskazywanych przez pokrzywdzone podstaw „faktycznych” składanych w trybie art. 49a k.p.k. wniosków, nakazywało orzeczenie stosownego środka karnego, który – wobec braku możliwości ukształtowania go na podstawie art. 46 § 1 k.k. - został orzeczony w postaci nawiązki, w trybie art. 46 § 2 k.k.

W odniesieniu zaś do zarzutu obrazy przepisu art. 424 § 2 k.p.k. podnieść przede wszystkim trzeba, że z istoty tego przepisu, nawet jego ewentualna obraza nie może mieć wpływu na treść skarżonego orzeczenia; jego uzasadnienie sporządzane jest bowiem po jego wydaniu. Dodać do tego można, że przedmiotem kontroli odwoławczej podlega samo orzeczenie, a nie jego uzasadnienie. Zarzut naruszenia wskazanego przepisu li tylko wtedy może mieć zasadnie rację bytu, gdy rażąco wadliwie sporządzone uzasadnienie dowodzi uchybień w stosowaniu innych przepisów prawa procesowego lub materialnego, lub też gdy w ogóle nie jest możliwe przeprowadzenie kontroli apelacyjnej (np. z powodu rażących, zasadniczych sprzeczności między uzasadnieniem a orzeczeniem, lub w samym uzasadnieniu). W tym kontekście zauważyć trzeba, że nie przekonuje argument skarżącego, że nie jest możliwa kontrola odwoławcza orzeczenia o nawiązkach (por. s. 10 apelacji). Przesłanki orzeczenia przedmiotowych nawiązek są jasne; jak wyżej była o tym mowa, ich orzeczenie zgodne jest z wymogami prawa materialnego. Można by oczywiście postulować, aby orzeczenie sądu I instancji w omawianym przedmiocie było uzasadnione w sposób pogłębiony, ale ta wada nie przesądza – z przyczyn ukazanych powyżej – o zasadności zarzutu obrońcy oskarżonego W.. Pamiętać też trzeba, że określenie w sposób dokładny i precyzyjny okoliczności wpływających na konkretną wysokość nawiązki o tyle też jest trudne, że okoliczność ta dotyka sfery ocen, trudno weryfikowalnych wedle czysto obiektywnych kryteriów. Oceniając zaś wysokość zasądzonych nawiązek w kontekście ustalonych w sprawie faktów, przestępczego sposobu działania oskarżonego, charakteru i pozostałych okoliczności przestępstwa popełnionego przez B. W. (1), okoliczności podawanych przez same pokrzywdzone co do przeżywanej krzywdy i jej przejawów (k. 1143, k. 1194v), zasądzonych nawiązek nie sposób oceniać jako nadmiernie, rażąco wysokich; w ocenie sądu odwoławczego zostały one orzeczone w należytej, właściwej wysokości.

Dla porządku trzeba wypada też dodać, że nie znalazł potwierdzenia podniesiony przez adw. R. G. – obrońcę N. B. (1) - zarzut naruszenia art. 413 k.p.k., który wskazał wyłącznie w uzasadnieniu wniesionego środka odwoławczego ( notabene skarżący nie wskazał przy tym konkretnej jednostki redakcyjnej tego przepisu, której rzekomo uchybił sąd I instancji). Jakkolwiek obrońca oskarżonego B. afirmuje „trudności” w odczytaniu istoty przypisanego oskarżonemu czynu (por. s. 17 apelacji) stwierdzić trzeba, że treść wyroku skazującego spełnia niezbędne, wymagane ustawą, kryteria. I ten więc zarzut (o którym mowa wyłącznie w uzasadnieniu apelacji) jest chybiony, niezależnie od tego, że skarżący nawet nie próbował wykazać, jaki wpływ na treść wyroku sądu I instancji miałoby mieć wskazane uchybienie.

W takim, ukazanym powyżej, stanie rzeczy, nie mogą być uznane za trafne zarzuty dokonania przez sąd I instancji wadliwych ustaleń faktycznych. Nie doszło do ich dokonania w wyniku naruszenia przepisów prawa procesowego (gdyż takich uchybień nie stwierdzono), ani też z pewnością nie są efektem wadliwego wnioskowania z prawidłowo ocenionych dowodów.

Niezasadny jest więc zarzut podniesiony w pkt 4 apelacji adw. R. G.. Skoro nie ma realnych przesłanek do przyjęcia, że sąd I instancji uchybił prawu procesowemu, to tym samym nie ma podstaw do twierdzenia, że poczynione – w wyniku zastosowania jego norm – ustalenia faktyczne są błędne. Przekonania o wiarygodności tych dowodów, które stały się podstawą przypisania oskarżonemu B. sprawstwa i winy skarżący skutecznie nie podważył, a tym samym bez znaczenia dla omawianej kwestii pozostaje to, że opinie z zakresu badań biologicznych i daktyloskopii nie dostarczyły materiału obciążającego (podobnie, jak to, że nie odnaleziono noża, ani nie ujęto sprawców w bezpośrednim pościgu, nie przeprowadzono okazania głosów). Nie są to bowiem dowody o walorze zasadniczym, mogącym podważyć zaprezentowaną przez sąd I instancji ocenę pozostałego, zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, tym bardziej, że skarżący odwołuje się do nich li tylko dlatego, że czyni dowolne założenie, iż wobec wzajemnej sprzeczności innych dowodów nie jest możliwe poczynienie na ich podstawie określonych ustaleń (por. s. 16 apelacji). Nie dostrzega przy tym – albo w oparciu o arbitralne przesłanki zwyczajnie kontestuje – że przy zastosowaniu racjonalnych reguł oceny, zgodnych właśnie z regułami wynikającymi z art. 7 k.p.k., możliwym się stało dokonanie prawidłowych, zgodnych z rzeczywistym przebiegiem zdarzenia, poszczególnych ustaleń faktycznych.

Podobnie, niezasadny jest zarzut błędu w ustaleniach faktycznych podniesiony w apelacji obrońcy B. C. (1). Teza skarżącego, jakoby wadliwe było ustalenie faktyczne, o którym – jako pierwszym – mowa w pkt II apelacji, jest oczywiście bezzasadna. Tylko dla porządku wypada dodać, że zarzut dokonania wadliwego, przedmiotowego, ustalenia faktycznego opierał się na tezie, że ustalenie to było „konsekwencją” rzekomego naruszenia przez sąd meriti przepisów prawa procesowego, wskazanych w pkt I.3 apelacji, a ta ostatnia okoliczność – jak wyjaśniono wyżej – nie znalazła potwierdzenia w toku postępowania odwoławczego. Drugi z podniesionych zaś zarzutów zdaje się opierać na nieporozumieniu wywodów sądu I instancji. Wszak właśnie jedną z przesłanek rozumowania było to, że oskarżony podawał, że uciekł z mieszkania przez okno w kuchni (bowiem, jak podał: „z powrotem wyskoczyłem” - k. 659). Stwierdzając zaś, że nie było „możliwości ustalenia” drogi ucieczki oskarżonego, Sąd jedynie rozważał dwie, wchodzące w realiach sprawy w grę, możliwe, drogi opuszczenia przez oskarżonego mieszkania pokrzywdzonych (por. s. 14 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), co nie zmienia tego, że ocena wartości dowodowej wyjaśnień oskarżonego dotyczącej kwestii „ucieczki przez okno” została prawidłowo przez sąd I instancji omówiona. W takiej zaś sytuacji podnoszone przez skarżącą uchybienie nie miałoby nawet potencjalnego wpływu na treść zaskarżonego orzeczenia.

W konstrukcji apelacji obrońcy B. W. (1), afirmowane błędy w ustaleniach faktycznych miałyby być konsekwencją uchybienia przepisom prawa procesowego (w szczególności w sferze reguł prowadzenia postępowania dowodowego i oceny materiału dowodowego), jak i wadliwego wnioskowania z przeprowadzonych dowodów. Taka teza obrońcy nie jest jednak zasadna. Te ustalenia faktyczne, które są efektem stosowania reguł oceny dowodów o tyle są prawidłowe, że skarżąca nie wykazała w sposób skuteczny, że doszło do ich dokonania w wyniku rzeczywistego naruszenia ustawowych reguł oceny dowodów. Niezależnie od tego, część afirmowanych w apelacji „ustaleń faktycznych” dotyczy okoliczności pobocznych, nie wpływających na przyjęcie, że oskarżony zrealizował znamiona występku z art. 280 § 1 k.k. (dotyczy to w szczególności „ustaleń” co do przebiegu zdarzeń poprzedzających poddane osądowi, inkryminowane oskarżonemu zachowanie, świadczące o realizacji znamion przestępstwa rozboju). Podobnie, skarżąca nie wykazała, aby sąd I instancji dopuścił się rzeczywiście wadliwego wnioskowania, które doprowadziło do przyjęcia ustaleń, mogących mieć realny wpływ na ocenę realizacji prze oskarżonego znamion przypisanego przestępstwa, a więc mogących mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. Wyłącznie polemiczną pozostaje teza, że dokonane przez sąd I instancji ustalenia faktyczne „są całkowicie sprzeczne z materiałem dowodowym” (por. s. 12 apelacji).

W świetle powyższego stanu rzeczy, orzeczono więc o utrzymaniu zaskarżonego wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie w stosunku do N. B. (1) i B. C. (1) w mocy, przy jednoczesnym uznaniu wniesionych przez ich obrońców apelacji za oczywiście bezzasadne, bowiem w oczywisty sposób podniesione przez skarżących zarzuty, zważywszy na ich charakter i argumentację, nie mogły skutecznie podważyć wyroku sądu I instancji. Tym samym też nie mogły zasługiwać na uwzględnienie wnioski odwoławcze zawarte w powyższych apelacjach.

Apelacja obrońcy B. W. (1) również podnosiła zarzuty, które okazały się niezasadne, lecz zainicjowana jej wniesieniem kontrola odwoławcza, przeprowadzona pod kątem możliwości zaistnienia wszystkich przesłanek odwoławczych, skutkowała częściową zmianą zaskarżonego wyroku w stosunku do B. W. (1), co oddaje pkt I.1 i I.2 wyroku Sądu Apelacyjnego. Rzecz bowiem w tym, że dowody przeprowadzone w sprawie niniejszej nie dają podstaw do przyjęcia, że i ten oskarżony dopuścił się pobicia J. C. (1), co musiało skutkować wyeliminowaniem z opisu czynu przypisanego stosownych, a poczynionych przez sąd I instancji ustaleń faktycznych. Podzielając bowiem ocenę materiału dowodowego zaprezentowaną przez sąd I instancji (w sensie oceny wiarygodności poszczególnych dowodów), jak również podzielając zawarte na s. 32-34 pisemnego uzasadniania zaskarżonego wyroku wywody dotyczące przesłanek odpowiedzialności za czyn określony w art. 158 § 1 k.k., należy stwierdzić, że wniosek Sądu Okręgowego (będący podstawą zakwestionowanych przez sąd odwoławczy ustaleń faktycznych), iż oskarżony W. jest również sprawcą pobicia J. C. (1) (por. s. 34 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku) jest błędny. W szczególności nie przekonuje to, że sam fakt, iż oskarżony nie reagował na krzyki pokrzywdzonej („nie róbcie nam krzywdy” - por. s. 34 uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego) pozwala na przyjęcie ustalenia faktycznego, o którym mowa pkt I.1 wyroku Sądu Apelacyjnego (a była to jedyna przesłanka wnioskowania sądu I instancji, dokonującego zakwestionowanych ustaleń faktycznych). Równie zasadnie, w realiach dowodowych sprawy, można przecież wnioskować, że oskarżony jednak nie godził się na „stosowanie wobec J. C. przemocy o większym natężeniu” (co ma świadczyć o udziale w przestępstwie pobicia), gdyż „krzyki”, na które nie reagował, nie były na tyle „charakterystyczne”, że dowodziły stosowania takiej właśnie przemocy; równie dobrze mogły się one wiązać wyłącznie z realizacją znamion przestępstwa rozboju, co już obejmowało uprzednie porozumienie wszystkich współsprawców (w tym ostatnim rozumieniu nie jest zasadny, o czym była mowa wyżej, ostatni z zarzutów błędu w ustaleniach faktycznych - pkt 2 apelacji obrońcy oskarżonego). Tak jak trafnym jest ustalenie, że popełnienie tego ostatniego przestępstwa w formie kwalifikowanej było ekscesem oskarżonych B. i C. (gdyż pierwotne przestępcze porozumienie obejmowało wyłącznie popełnienie przestępstwa rozboju w jego typie podstawowym i w ramach tego czynu oskarżony W. realizował ustalone przez sąd I instancji działania, będące wyrazem przestępczego podziału ról), tak nieuzasadniony jest wniosek o możliwości dokonania, w realiach dowodowych sprawy, ustaleń faktycznych, iż oskarżony W. był również sprawcą pobicia J. C. (1). Z tych powodów zaskarżony wyrok został zmieniony, jak opisano to w pkt I.1 wyroku sądu odwoławczego. Konsekwencją zmiany – w tym zakresie – wyroku sądu I instancji jest zmiana w zakresie kwalifikacji czynu, który w oparciu o wyniki postępowania dowodowego mógł być oskarżonemu zasadnie przypisany; czyn ten wyczerpał wyłącznie znamiona określone w art. 280 § 1 k.k. Już tylko dla porządku można dodać, że fakt realizacji znamienia „użycia przemocy” wyraża się w zasadnym przyjęciu przez sąd I instancji tych ustaleń faktycznych opisanych w wydanym w sprawie wyroku, które opisują fakt zadawania ciosów J. C. (2), przewrócenia jej i skrępowania, w czym uczestniczył (w zakresie ustalonym przez Sąd Okręgowy) również B. W. (1), działający wspólnie i w porozumieniu nie tylko z N. B. (1), ale i pozostałymi, wskazanymi w wyroku osobnikami. Ten więc przepis – art. 280 § 1 k.k. - stał się podstawą skazania B. W. (1) i wymierzenia mu kary (pkt I.2 wyroku Sądu Apelacyjnego). Trzeba przy tym dodać, że w pozostałym zakresie nie ujawniono jakichkolwiek podstaw do zmiany wyroku wydanego wobec oskarżonego W., co skutkowało utrzymaniem – w pozostałym zakresie – wydanego wobec niego orzeczenia w mocy (pkt II wyroku Sądu Apelacyjnego).

Na koniec poczynionych rozważań należy jeszcze tylko podnieść, że zważywszy na treść art. 447 § 1 k.p.k. Sąd Apelacyjny kontroli odwoławczej poddał także orzeczenie o karach wymierzonych oskarżonym. Kary te w żadnym razie nie mają charakteru kar rażących swą surowością w stopniu niewspółmiernym. Prawidłowo i przekonywająco sąd I instancji omówił w pisemnym uzasadnieniu wydanego wyroku przesłanki ich wymiaru (por. s. 39-44 pisemnego uzasadnienia zaskarżonego wyroku), a tym samym kary te znajdują akceptację sądu odwoławczego.

Orzeczenie o kosztach sądowych za postępowanie odwoławcze oparto na treści art. 624 § 1 w zw. z art. 634 k.p.k., określając jednocześnie, że wchodzące w ich skład wydatki ponosi Skarb Państwa.