Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 256/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 marca 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku w II Wydziale Karnym w składzie

Przewodniczący

SSA Jacek Dunikowski (spr.)

Sędziowie

SSA Andrzej Ulitko

SSA Andrzej Czapka

Protokolant

Magdalena Suchocka

przy udziale Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku – Janusza Kordulskiego

po rozpoznaniu w dniu 20 marca 2014 r.

sprawy M. R. (1) s. E.

oskarżonego z art. 207 § 1 k.k. w zb. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

z powodu apelacji wniesionych przez obrońcę oskarżonego oraz pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego

od wyroku Sądu Okręgowego w Suwałkach

z dnia 27 sierpnia 2013 r. sygn. akt II K 117/12

I.  utrzymuje zaskarżony wyrok w mocy,

II.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. N. M. (1) kwotę 885,60 zł, w tym 165,60 zł podatku VAT tytułem wynagrodzenia za obronę oskarżonego z urzędu w postępowaniu odwoławczym,

III.  zwalnia oskarżonego od kosztów sądowych za drugą instancję.

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy w Suwałkach wyrokiem z dnia 27 sierpnia 2013 r. sygn. akt II K 117/12 oskarżonego M. R. (1) uznał za winnego tego, że w okresie od miesiąca czerwca 2012r. do dnia 16.07.2012r. w (...) gm. E. znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką E. R. w ten sposób, że bił ją po całym ciele, groził pobiciem oraz wyzywał słowami obraźliwymi, a w dniu 16.07.2012r. działając z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia E. R. dusił ją ręką za szyję w wyniku czego doprowadził, na skutek zagardlenia przez zadławienie do ostrej niewydolności krążeniowo- oddechowej i zgonu w/w, przy czym czynu dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa w ciągu 5 lat po odbyciu kary 6 miesięcy pozbawienia wolności będąc uprzednio skazanym za umyślne przestępstwo podobne, to jest popełnienia czynu z art. 148 § 1 k.k. w zb. z art. 207 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to na mocy art. 148 § 1 k.k. w zb. z art. 207 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. skazał go, a na mocy art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. wymierzył karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności.

Na mocy art. 63 § 1 k.k. zaliczył na poczet orzeczonej wobec oskarżonego M. R. (1) kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 16 lipca 2012r. do dnia 27 sierpnia 2013r.

Zasądził od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackiej adw. N. M. (1) kwotę 1.478,00 (słownie: jeden tysiąc czterysta siedemdziesiąt osiem) złotych tytułem wynagrodzenia za obronę oskarżonego z urzędu.

Zwolnił oskarżonego od ponoszenia opłaty i pozostałych kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa.

Wyrok powyższy zaskarżył obrońca oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.

Apelacja obrońcy zarzuciła wyrokowi:

1)  obrazę przepisu postępowania: art. 196 § 1 i 2 k.p.k., co miało wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, poprzez zaliczenie w poczet materiału dowodowego opinii sądowo - psychiatrycznej (k. 288-293) na temat stanu zdrowia psychicznego M. R. (1), sporządzonej przez dwóch biegłych lekarzy psychiatrów, w tym przez dr n. medycznych Z. O. (specjalista psychiatra) oraz powołanie w charakterze świadka ww. Z. O. (k. 757-8,883-5),

2)  obrazę przepisów postępowania: art. 4 k.p.k. i 410 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k., co miało wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, przez nierozważnie wszystkich okoliczności sprawy, a w szczególności tych, które przemawiały na korzyść oskarżonego, poprzez nie rozważenie, iż E. R. już w przeszłości miewała podbiegnięcia krwawe, obrażenia, w związku z czym w 2008 roku została skierowana do szpitala, że w 2009 roku informowała terapeutę o tym, że wcześniej doznawała przemocy, że mąż znęcał się psychicznie nad nią, że miewała omamy, że w „ostatnim czasie" E. R. o omamach informowała lekarza psychiatrę, że nadużywała alkoholu w stopniu znacznym (3,86 promila), że alkohol plus leki psychotropowe mógł prowadzić u E. R. do zaburzenia świadomości bądź śpiączki, co w rezultacie miało wpływ na postrzeganie przez E. R. rzeczywistości, w tym zachowania oskarżonego M. R. (1),

3)  obrazę przepisu postępowania, a mianowicie art. 167 k.p.k., która miała wpływ na treść zaskarżonego wyroku, a polegającą na zaniechaniu przez Sąd przeprowadzenia czynności w celu poczynienia jednoznacznych ustaleń, zmierzających do dokładnego ustalenia przyczyn powstania obrażeń E. R. (dawniej R.) z 2008 roku, na które przed Sądem wskazywała lek. I. W., a tym samym wykluczenia związku pomiędzy obrażeniami E. R. z 2008 roku i stwierdzonymi u denatki w 2012 roku,

4)  obrazę przepisu postępowania, a mianowicie art. 167 k.p.k., która miała wpływ na treść zaskarżonego wyroku, polegającą na zaniechaniu przesłuchania personelu medycznego, mającego bezpośredni kontakt z E. R. (dawniej R.) w trakcie jej pobytu w Szpitalu (...) w E., celem wykluczenia powiązania pomiędzy stwierdzonymi podczas sekcji zwłok obrażeniami u denatki, a obrażeniami powstałymi u niej w ubiegłych latach,

5)  obrazę przepisu postępowania, a mianowicie art. 167 k.p.k. w zw. z art. 193 § 1 k.p.k., która miała wpływ na treść zaskarżonego wyroku, polegającą na zaniechaniu dopuszczenia dowodu z opinii biegłego z zakresu psychiatrii - na okoliczność ustalenia, czy leczenie farmakologiczne stosowane wobec E. R. przy spożywaniu przez nią alkoholu w pełni eliminowało objawy psychotyczne, czy jedynie je tłumiło - w okresie od czerwca 2012 roku do 16 lipca 2012 roku, a w tym w dniu 14 lipca 2012 roku, a tym samym, czy E. R., odtwarzając zdarzenia w rozmowach z A. F., T. M. i B. I. podawała bądź mogła podawać fakty, które nie miały miejsca, a w tym na temat rzekomo posiadanych przez nią obrażeń i ich przyczyn,

6)  obrazę przepisów postępowania: art. 4 i 410 k.p.k., co miało wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, przez nierozważnie wszystkich okoliczności sprawy, a w szczególności zeznań świadków: B. M. (1) (s. 2-3 protokołu rozprawy z dnia 22.07.2013 r., A. W. (s. 5-6 ww. protokołu), J. W. (s. 6 ww. protokołu) i N. M. (2) (s. 7 - 8 ww. protokołu), którzy wskazywali na szczególnie dobre relacje pomiędzy oskarżonym a jego matką, częściowych zeznań B. I. i T. M., relacjonujących przebieg spotkania u E. R. z dnia 14.07.2012 r., a w tym na temat zgłaszanych pretensji oskarżonego o rozpijaniu matki, jak też o początkowo wesołej atmosferze podczas spotkania, oraz wykluczenie, aby oskarżony R. w dniu 16.07.2012 roku wyjechał z R. do E. autobusem (...) o godz. 10: 29 oraz powrócił do R. około godziny 15:37, podczas gdy kierowca B. M. (2) wskazał wyraźnie, iż nie zwracał uwagi na pasażerów, co nie oznacza, iż nie podróżował z nim oskarżony, zaś kierowca J. U. oświadczył, iż w dniu 16.07.2012 roku autobus nie miał żadnych opóźnień, co nie oznacza, że nie był w R. przed czasem,

7)  obrazę art. 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k., co miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku, poprzez zaniechanie przez Sąd wyjaśnienia na jakiej podstawie uznał i oparł swoje twierdzenia, iż to oskarżony M. R. (1) przebywał w mieszkaniu E. R. w R. w dniu 16 lipca 2012 roku w godzinach od ok. 10:00 do ok. 15:00, a nie inna osoba bądź osoby, pomimo, iż aż do godziny 12:00 w pobliżu posesji w R. przebywał J. R. (1) - brat M. R. (2), widywanych często przez sąsiadów w pobliżu posesji E. R.,

8)  obrazę art. 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k., co miało wpływ na treść zaskarżonego wyroku poprzez zaniechanie przez Sąd wyjaśnienia na jakiej podstawie uznał i oparł swoje twierdzenia, iż oskarżony M. R. (1) w okresie od czerwca do 16 lipca 2012 roku znęcał się nad swoją matką, podczas gdy żaden ze świadków nie potwierdził, aby osobiście widział bądź słyszał, żeby oskarżony wyzywał lub uderzał swoją matkę, gdy krwawe podbiegnięcia na ciele denatki bądź uszkodzenia na jej ciele powstały w nieustalonym precyzyjnie okresie, gdy dzieci J. R. (2) nie potwierdziły wersji o znęcaniu przedstawionej przez oskarżenie, a główny świadek oskarżenia - B. I. (s. 22 protokołu rozprawy z dn. 27.02.2012 r.) przed Sądem wyraźnie oświadczyła, iż oskarżony nie chciał uderzyć swojej matki krzesłem, lecz ewidentnie F..

9)  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za jego podstawę, a mających wpływ na treść wyroku przez ustalenie na podstawie nieprawidłowej oceny dowodów, że oskarżony M. R. (1) dopuścił się zarzucanego mu czynu, tj.: z art. 148 § 1 k.k. w zb. z art. 207 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k., podczas gdy dowody ujawnione przez Sąd nie dają podstaw do poczynienia takich ustaleń, w tym, iż to oskarżony dusił E. R. rękę za szyję w wyniku czego doprowadził do zgonu ww.

Podnosząc powyższe zarzuty apelacja wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego od przypisanego mu czynu ewentualnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Apelacja pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej zaskarżając wyrok na niekorzyść oskarżonego w części dotyczącej kary, na podstawie art. 438 pkt 4 k.p.k. zarzuciła rażącą niewspółmierność kary, która nie uwzględnia wysokiego stopnia społecznej szkodliwości popełnionego czynu, jego rodzaju i okoliczności jego popełnienia, a także sposobu działania oskarżonego, rozmiaru szkody jak i stopnia winy oskarżonego, w tym postaci zamiaru z jakim działał oskarżony, a także dyrektyw wymiaru kary określonych w art. 53 § 1 i 2 k.k.

Stawiając ten zarzut skarżący wniósł o:

1.  uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji – ze względu na przepis art. 454 § 3 k.p.k.

ewentualnie

2.  zmianę zaskarżonego wyroku w zakresie wymierzonej kary i wymierzenie kary 25 lat pozbawienia wolności.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego domagająca się uniewinnienia bądź uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania, jak też apelacja pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej skierowana wyłącznie przeciwko orzeczeniu o karze, na uwzględnienie nie zasługują.

Przyznać jedynie należy słuszność zarzutowi pierwszemu apelacji obrońcy. Art. 196 § 1 k.p.k. istotnie bowiem wprowadza podstawy prawne zawężające krąg podmiotów, które mogą być biegłymi w sprawie. Między innymi wyłącza przyznanie prawa opiniowania osobie, która występuje w sprawie w charakterze świadka. Naruszenie tego zakazu powoduje, że wydana w sprawie opinia nie może stanowić dowodu a więc nie może też stanowić podstawy wyroku (por. Kodeks Postępowania Karnego Komentarz pod. red. D. Świeckiego, W-wa 2013, Wyd. Lexis Nexis str. 635).

Faktem zaś jest w sprawie, że jeden z dwóch psychiatrów wydających opinie o stanie zdrowia psychicznego oskarżonego – Z. O. – został powołany w charakterze świadka. Przyznając rację skarżącemu, w postępowaniu apelacyjnym dopuszczono dowód z opinii innego zespołu biegłych, której wnioski i sposób wydania nie został zakwestionowany i nie budzi też wątpliwości sądu odwoławczego, gdyż stanowisko opiniujących zostało w sposób przekonywający uzasadnione.

Zaistniałe i ostatecznie wyeliminowane uchybienie nie przesądzało zatem potrzeby zmiany lub uchylenia wyroku, albowiem nie miało wpływu na ustalenia faktyczne.

Za pozbawione słuszności należało zaś uznać pozostałe zarzuty, w tym powoływanie się apelacji na obrazę art. 167 k.p.k. i art. 193 § 1 k.p.k., będącą, zdaniem skarżącego, wynikiem zaniechania dopuszczenia dowodu z opinii biegłego psychiatry, na okoliczność czy relacjonowane przez pokrzywdzoną wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości, czy też były wytworem zaburzonej na skutek nadużywania alkoholu, w połączeniu z przyjmowanymi lekami psychotropowymi świadomości.

Zauważając, że przedmiotowe zagadnienie nie wiąże się z problematyką mieszczącą się w dyspozycji art. 192 § 2 k.p.k. i nie wykluczając możliwości dopuszczenia takiego dowodu na podstawie art. 193 § 1 k.p.k. nie przeprowadzenie go mogłoby być uznane za błędne tylko wtedy, gdyby okoliczności, które miały być stwierdzone, wymagały wiadomości specjalnych. Przy czym ocena w tym względzie należała do organu procesowego.

W sprawie niniejszej wyjaśnienie, czy przekazane przez pokrzywdzoną informacje, można było uznać za wiarygodne – a to było okolicznością istotną dla rozstrzygnięcia sprawy – nie wymagało dowodu z opinii biegłego psychiatry.

Prezentowana przez skarżącego nieufność do przekazu E. R., opierała się na przekonaniu, że pokrzywdzona z uwagi na nadużywanie alkoholu miewała zaburzenia świadomości i w rozmowach z T. M., B. I. i A. F. mogła podawać fakty, które nie miały miejsca. Pogląd swój dodatkowo poparł obrońca twierdzeniem, że pokrzywdzona doznawała w przeszłości przemocy ze strony męża, co mogło mieć wpływ na postrzeganie przez nią rzeczywistości i wypełnianie luk w opisie zdarzeń faktami z przeszłości, utożsamiając syna z byłym mężem.

Nietrafność tych argumentów jest wręcz oczywista. Fakt, że E. R. była osobą uzależnioną od alkoholu, przebywała w 2009 r. na oddziale detoksykacyjnym, uczęszczała przez 3 miesiące na terapię oraz korzystała 9-krotnie z porad psychiatry w okresie od 28.07.2010 r. do 29.03.2012 r. w związku z uzależnieniem, nie oznacza potrzeby posłużenia się opinią biegłego. Decyzję taką warunkowałoby powzięcie przez sąd wątpliwości co do jej stanu psychicznego i zdolności spostrzegania lub odtwarzania w okresie istotnym z punktu widzenia czynienia ustaleń. Wykazując się daleko idącą starannością, przejawiającą się zgromadzeniem dokumentacji lekarskiej i przesłuchaniem lekarzy udzielających porad oraz terapeuty, sąd słusznie zadecydował, że in concreto nie zachodziły wątpliwości tej natury.

Objawy psychotyczne zgłaszane były bowiem przez pacjentkę w 2010 r. i wcześniej, natomiast w okresie poprzedzającym zdarzenia, w tym podczas ostatniej wizyty u lekarza psychiatry w dniu 29 marca 2012 r. E. R. funkcjonowała poprawnie, a objawów wytwórczych nie obserwowano u niej od kilku miesięcy por. k. 782. Wynika to także z zeznań M. R. (2): Ona jak miała omamy to widziała węże, żmije. To było przed pierwszym leczeniem k. 575, M. R. (3): Kilka lat temu zanim trafiła do ośrodka czy też później miewała problemy ze zdrowiem psychicznym. Była u lekarza psychiatry. Wydawały się jej zdarzenia, które nie miały miejsca (...). Potem miała 10 miesięcy trzeźwości (...) znowu zaczęła pić i zaczęły się majaki i omamy (...). Wtedy A. zabrała matkę do dr. O. k. 606.

W ostatnim okresie mimo, że E. R. nie zachowywała abstynencji, żadna z przesłuchanych osób z jej otoczenia nie wskazała aby pokrzywdzona miewała urojenia. Również psychiatra Z. O. zdiagnozował w czasie ostatniej wizyty w dniu 29 marca 2012 r., że pacjentka funkcjonuje prawidłowo, bez ostrych objawów wytwórczych, to jest bez urojeń, bez omamów k. 893. Jakkolwiek zalecił nadal stosowanie leków przeciw psychotycznych jednak z dużym prawdopodobieństwem wskazał, że dawki mogły zostać zmniejszone. Chociaż Z. O. podał ostatecznie, że nie jest łatwo ocenić czy zaburzenia psychotyczne całkowicie ustąpiły, to na pewno w przypadku E. R. nie były nasilone, w żadnym razie nie stwierdził u niej konfabulacji k. 895.

Niezależnie od wniosków jakie wynikają z zaprezentowanych dowodów, jednoznacznie należy przyjąć, że do zaburzeń świadomości u pokrzywdzonej dochodziło już z racji spożywania alkoholu, a więc kwestia oceny zeznań świadków relacjonujących jej wypowiedzi, zdecydowanie nie była uwarunkowana uzyskaniem opinii biegłego psychiatry.

Trudno też uznać za racjonalny argument, że będąc w przeszłości poddawana ze strony męża przemocy, mogła uzupełniać luki w pamięci faktami z przeszłości, utożsamiając syna z byłym mężem. Skoro J. R. (2) nie żył, a u pokrzywdzonej stwierdzono konkretne obrażenia, wywód ten jest zdecydowanie nielogiczny.

Niezrozumiałe było też oczekiwanie ustalenia przyczyn powstania u E. R. obrażeń z 2008 r. i doszukiwania się związku z obrażeniami stwierdzonymi w 2012 r. (zarzut 3 i 4 apelacji). W przypadku tak odległych czasowo zdarzeń i całkowicie odmiennej sytuacji rodzinnej (J. R. (2) zmarł w lipcu 2011 r.), okoliczności te nie mogły przyczynić się ani do oceny wydarzeń z 2012 r., ani wiarygodności relacji pokrzywdzonej.

Zresztą rzetelność jej przekazu nie mogła być oceniana za pomocą tylko takich wskaźników jak istnienie bądź nieistnienie zaburzeń, czy też doznanie w przeszłości obrażeń.

Wartość relacji pokrzywdzonej, która stała się źródłem wiedzy przesłuchanych świadków, daje się bowiem także zweryfikować na podstawie wskazań prawidłowego rozumowania i doświadczenia życiowego.

Po pierwsze ocena czy wskazanie na oskarżonego jako sprawcę obrażeń jest przekonujące, musi uwzględniać szczególną sytuację motywacyjną E. R., widoczną w tym, że nie chciała ujawnić przestępnego zachowania syna. W tym w szczególności należy upatrywać niezawiadomienia Policji o pobiciu, czy nieinformowania M. R. (3) o zachowaniu brata. Zapewne gdyby nie rozmiar obrażeń, które nie dały się ukryć i których charakter wykluczał wersję o upadku z roweru, nie ujawniłaby tego także swoim koleżankom.

Zważywszy, że do nagannych zachowań oskarżonego zaczęło dochodzić dopiero kilka tygodni przed tragicznym finałem i tylko niektórym osobom zwierzała się z tej sytuacji, nie może dziwić, że część świadków w ogóle nie miała wiedzy na ten temat, a zeznając wskazywali na dobre relacje pomiędzy oskarżonym i matką. Z tego względu rzeczywistego obrazu wydarzeń, trudno upatrywać w zeznaniach B. M. (1), A. i J. W., N. M. (2).

Miarodajnymi i nie budzącymi wątpliwości były zaś fakty wynikające z zeznania A. F., B. I., T. M., których skarżący nie chce przyjąć do wiadomości.

Wynika z nich po pierwsze, że 11 lipca 2012 r. E. R. została dotkliwie pobita. Doznała licznych obrażeń w obrębie szyi, twarzoczaszki, tkanki podskórnej głowy i w obrębie kończyn dolnych. Przy czym lansowana przez obronę wersja o upadku z roweru, została słusznie odrzucona przez sąd, gdyż pokrzywdzona ani nie posiadała roweru, ani rowerem nie jeździła. Zdaniem biegłego mało prawdopodobnym też było, aby urazów mogła doznać na skutek upadku z wersalki k. 839.

Jeśli więc o pobiciu przez oskarżonego powiedziała A. J., M. R. (2), B. I., T. M., A. F. to wątpliwości obrony wykraczają poza granice logiki.

Niezaprzeczalnie do agresywnego zachowania wobec matki doszło też 7 lipca 2012 r. Wówczas w mieszkaniu A. F. oskarżony zaczął wyzywać ją słowami wulgarnymi, był w stosunku do niej agresywny, a na zwróconą uwagę chciał pobić F.. Zajście zakończyło się interwencją Policji (k. 232).

Wcześniej miał miejsce incydent, kiedy oskarżony uderzył matkę krzesłem, a zasinienia i zadrapania na ciele pokrzywdzonej, B. I. zaobserwowała na przełomie maja i czerwca.

Chociaż E. R. nie chciała obciążać syna, wstydziła się jego zachowania przed córką i koleżankami, to jednak pod koniec czerwca lub na początku lipca, powiedziała T. M., że syn ją bije.

O tym, że syn groził jej pobiciem, że obawiała się tych gróźb, że żądał od niej pieniędzy zeznał M. Ł. k. 17 oraz J. G. k. 67.

Pomimo, że zeznania świadków w niewielkim tylko zakresie opierały się na ich własnych spostrzeżeniach, a źródłem ich wiedzy był przekaz pokrzywdzonej, bezspornie przedstawiony przez nich obraz wydarzeń pozostaje spójny i miał prawo stać się osnową ustaleń faktycznych.

Sąd Okręgowy w sposób prawidłowy dokonał też oceny prawnej tych zachowań, uznając, że używanie gróźb, stosowanie przemocy oraz wyzywanie wulgarnymi słowami wyczerpywało znamiona przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. Nie ulega wątpliwości, że przypadki bicia i wyzywania nie były zachowaniami jednorazowymi, a ustalenie czasokresu trwania przestępstwa na półtora miesiąca wypełnia elementy strony przedmiotowej czynu, rozumianej jako powtarzające się wielorodzajowe czynności naruszające różne dobra np. nietykalności ciała, godność osobistą. Jednocześnie nie można zanegować istnienia po stronie sprawcy zamiaru bezpośredniego skoro zachowanie oskarżonego nacechowane było złośliwością tj. chęcią dokuczenia, wyrządzenia przykrości i uporczywością świadczącą o złej woli.

Bezpodstawne są też zarzuty apelacji w odniesieniu do uznania winy oskarżonego za czyn z art. 148 § 1 k.k.

Błędności ustaleń faktycznych i oceny dowodów, skarżący upatruje w bezpodstawnym jego zdaniem odrzuceniem wyjaśnień oskarżonego, że pomiędzy godziną około 10 a 15 30 nie przebywał w R. i nie mógł dokonać zabójstwa oraz wskazaniem innych wersji zdarzenia tj., że czynu mógł dokonać M. R. (2), który dysponował kluczem do domu, bądź J. R. (1), który przebywał na posesji pokrzywdzonej. Czyni to także poprzez sformułowanie obrazy art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k.

Lektura uzasadnienia wskazuje, że zawarte rozważania w sposób dostateczny realizują wymóg zawarty w art. 424 k.p.k. tzn. wyjaśniają na jakich dowodach sąd oparł ustalenia i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych i z całą pewnością nie przekracza granicy swobodnej oceny dowodów odrzucenie wyjaśnień M. R. (1) i przyjęcie, że zespół poszlak prowadzi do stwierdzenia, że nikt inny tylko właśnie oskarżony dopuścił się zarzucanego czynu.

Warto przypomnieć na wstępie, że przy braku bezpośrednich dowodów wolno sądowi orzekającemu posługiwać się domniemaniami faktycznymi, byle były one empirycznie zasadnymi, jeśli zastępująca jeden z brakujących dowodów koncepcja myślowa jest logicznie poprawna i w konsekwencji eliminuje inne wersje.

Obiektywne fakty wynikające z całokształtu materiału dowodowego grupowały się z jednej strony wokół osoby oskarżonego i prezentowanej przez niego wersji, z drugiej były to wnioski wynikające z oględzin miejsca zabójstwa, oględzin sekcji zwłok, oraz całość wynikających z osobowych źródeł okoliczności, które mogły w jakikolwiek sposób przyczynić się do ustalenia sprawcy i wyjaśnienia przebiegu zdarzenia.

Poczynając od tej drugiej grupy dowodów nie ulega wątpliwości, że E. R. została pozbawiona życia na skutek uduszenia. Sprawca dusił ją za szyję ręką, trwało to kilkadziesiąt sekund i skutkowało natychmiastowym zgonem. Pokrzywdzona w chwili śmierci znajdowała się w stanie głębokiego upojenia alkoholowego 3,86‰, najprawdopodobniej bez zachowanej świadomości, w każdym razie nie stwierdzono aby podejmowała działania obronne. Sposób pozbawienia życia wskazuje, że sprawca nie przygotowywał się do realizacji czynu, był on zrealizowany spontanicznie, najprawdopodobniej w następstwie emocjonalnej sytuacji. Z domu nic nie zginęło, brak było śladów plądrowania pomieszczeń oraz wskazań, że do wnętrza sprawca dostał się w inny sposób niż poprzez otwarcie drzwi kluczem.

Pokrzywdzona poza zachowaniem ze strony oskarżonego nie obawiała się żadnych osób i w jej życiu nie zaistniało żadne zdarzenie mogące być powodem dla którego ktoś dążyłby do jej śmierci. Stosunki pomiędzy E. R. a dziećmi jej drugiego męża były poprawne, nie zgłaszali oni roszczeń majątkowych i jak wskazał sąd żadna z tych osób nie odniosłaby korzyści z jej śmierci, w odróżnieniu do oskarżonego.

Sprawca musiał zostać wpuszczony do domu przez pokrzywdzoną lub posiadać klucz do drzwi. Zważywszy, że pokrzywdzona znajdowała się w stanie głębokiego upojenia, pierwszą sytuację należy odrzucić, zwłaszcza, że swój alkoholizm ukrywała i zapewne nie chciała aby ktoś zwłaszcza członkowie rodziny męża widzieli ją w takim stanie.

Kluczem do drzwi dysponował M. R. (2) i oskarżony.

Pierwszy ze wskazanych zeznał, że w chwili zabójstwa od godziny 6 30 do 18 pracował na drodze W.-L. i w tym czasie nie zachodził do E. R.. Był poprzedniego dnia, widział u niej obrażenia i poinformował o tym siostrę A. J..

Z kolei J. R. (1), który 16 lipca 2012 r. przebywał do około południa na posesji pokrzywdzonej i łowił ryby, nie dysponował kluczem, a będąc widzianym i przez oskarżonego i kierowcę taksówki, nie da się logicznie przyjąć, że dopuścił się zbrodni zabójstwa, ze świadomością, iż stanie się głównym podejrzanym. Zresztą co zaznaczono wcześniej drzwi były zamknięte, nie miał możliwości dostania się do środka, a po dokonaniu czynu ponownego ich zamknięcia.

Zestawienie powyższych okoliczności, którym skarżący nie przeciwstawia kontrargumentów, poza samym twierdzeniem, że M. R. (2) dysponował kluczem, a J. R. (1) przebywał na posesji, z całą pewnością dowodzi, że ustalenia sądu, że jedyną osobą, która mogła dokonać czynu jest oskarżony, są niewzruszalne, a ocena dowodów w tym względzie jako odwołująca się do niewątpliwych faktów nie nosi cech dowolności.

Nie były to jednak wyłączne poszlaki przemawiające za ustaloną wersją przebiegu wydarzeń.

Szereg okoliczności wiąże się bowiem z osobą oskarżonego, którego wyjaśnienia w istotnych dla rozstrzygnięcia fragmentach odrzucone zostały jako niewiarygodne.

W pierwszej kolejności zauważyć należy, że był on ostatnią ustaloną osobą, która widziała E. R. przed śmiercią i pierwszą po jej zaistnieniu. Wprawdzie nie przesądza to jeszcze winy, ale jest zdecydowanie istotną przesłanką pozwalającą w powiązaniu z innymi, na wyprowadzenie końcowych wniosków wynikających z wyroku skazującego.

Obiektywną wymowę ma też konstatacja zasługująca na aprobatę, że oskarżony nie posiada alibi na czas dokonania przestępstwa.

W tym zakresie wersja M. R. (1) sprowadzała się do próby zasugerowania, że autobusem o godzinie 10 29 wyjechał z R. do E. i powrócił około godziny 16-tej. W wyniku przesłuchania kierowców realizujących te kursy oraz możliwych do ustalenia świadków, sąd w sposób nie dający się podważyć wykazał, że poza wyjaśnieniami oskarżonego, wersja ta nie znajduje wsparcia w żadnym dowodzie.

Oceniając tę kwestię, sąd uwzględnił okoliczność, że o godzinie 15 37 telefon oskarżonego logował się na stacji przekaźnikowej Z., właściwej dla miejscowości R., co pozwala przypuszczać, że tam przebywał, jak też nie pominął, że istotnie brak było logowań i połączeń telefonu od godziny 10-tej, które pozwalałyby potwierdzić czy też wykluczyć jego pobyt w E. po tej godzinie.

W obliczu takich okoliczności wypada jeszcze raz skonstatować, że wyjaśnienia oskarżonego o wyjeździe do E. nie zostały potwierdzone żadnym dowodem i w obliczu pozostałych faktów wykluczających możliwość dokonania czynu przez inne osoby, sąd miał prawo uznać, że wersja oskarżonego została stworzona wyłącznie na potrzeby toczącego się postępowania.

Zakładając nawet hipotetycznie, że ta wersja była prawdziwa, to i tak w obliczu zeznań lekarza pogotowia (...) oraz opinii biegłego sądowego J. C., nie sposób wykluczyć, że oskarżony nie mógł dokonać zbrodni. Twierdzenia lekarzy zgodne są bowiem co do tego, że do śmierci mogło dojść od 4 do 6 godzin przed przyjazdem zespołu reanimacyjnego. Skoro zgon stwierdzono o godz. 16 50 , nie jest niemożliwe, że do zabójstwa doszło około godziny 10 rano, czyli w czasie dłuższym niż 6, a krótszym niż 7 godzin, skoro stwierdzenie stężenia pośmiertnego jest kwestią subiektywną i trudno zinterpretować czy jest ono silne, średnie czy słabe i zależy od warunków otoczenia. Nadto, zdaniem J. C. w danych źródłowych można znaleźć przypadek kiedy stężenie pośmiertne rozwinęło się dopiero po 8 godzinach k. 840, a i I. P. zaznaczyła na rozprawie, że było lato i od śmierci minęło już 6 godzin, bo było stężenie dłoni k. 614 odwr.

Jakkolwiek zatem sąd wyłączył wiarygodność oskarżonego co do jego wyjazdu z R. przed południem, to i w przypadku dania mu wiary nie da się odrzucić obiektywnie popełnienia przez niego czynu.

Bezspornym też jest, że profil osobowości oskarżonego – skłonność do agresji – wzajemne relacje emocjonalne, brak zahamowań przed użyciem przemocy wobec matki, wyrażony zwłaszcza na przestrzeni ostatnich dni – wcześniej także ojca – również nie sprzeciwia się popełnieniu przez niego zbrodni i stanowił poszlakę podlegającą uwzględnieniu.

Odnosząc się do zachowania oskarżonego, według jego wersji po przyjeździe do R., choć nie miało one istotnego znaczenia dla ustaleń, to faktem pozostaje, że oskarżony nie przejął się śmiercią matki. Był spokojny, stał z boku jakby to jego nie dotyczyło, opowiadał P. O. o posesji, planach sprzedaży domu k. 763. Może to prowadzić do logicznego wniosku, że śmierć matki ani nie była dla niego zaskoczeniem, ani nie wywołała poczucia niepowetowanej straty osoby najbliższej. Interpretacja tego zachowania także zatem nie ma dla niego korzystnej wymowy. Jednocześnie i fakt, że zadzwonił do siostry i na jej polecenie wezwał pogotowie, nie odciąża go, gdyż i tak w konfrontacji na przykład z wiedzą J. R. (1), że był tego dnia w R. nie było sensu oddalać oczywistego momentu ujawnienia faktu śmierci E. R..

W tych okolicznościach jakkolwiek można byłoby mnożyć różne hipotezy odnośnie sprawcy zabójstwa – dwie z nich wskazując na M. lub J. R. (1) prezentuje obrońca – zestawienie obiektywnych faktów ustalonych na podstawie całokształtu materiału dowodowego, wykluczało „wiarygodność” M. R. (1), stąd „naginanie” hipotez do wersji przez niego prezentowanej było nieuzasadnione.

Sąd Okręgowy dysponował niepodważalnymi poszlakami:

- oskarżony był ostatnią ustaloną osobą, która widziała żywą E. R.

- od tego momentu do chwili przyjazdu pogotowia nie była przez nikogo innego widziana

- oskarżony nie posiada alibi na prawdopodobny czas pozbawienia pokrzywdzonej życia

- M. R. (2) 16 lipca 2012 r. od 6 30 do 18 przebywał w pracy i nikt więcej poza oskarżonym nie posiadał kluczy do domu ofiary, który jak stwierdził był zamknięty

- nieprawdopodobne jest aby pokrzywdzona z racji upojenia wpuściła kogoś do domu, a na pewno wobec śmierci, nie mogła zamknąć domu od wewnątrz

- wykluczony jest motyw rabunkowy zabójstwa i brak było racjonalnych przesłanek do zrealizowania czynu przez któregoś z synów zmarłego J. R. (2), którzy interesowali się jej losem w tym sensie, że o złym traktowaniu jej przez syna informowali siostrę

- oskarżony w nocy z 2/3 kwietnia 2012 r. pobił ojca powodując u niego ciężki uszczerbek na zdrowiu, a od czerwca 2012 r. znęcał się psychicznie i fizycznie nad matką, wyzywając ją i używając wobec niej przemocy

- oskarżony przejawiał pod wpływem alkoholu wzmożoną agresywność, co oznacza, że w sytuacjach trudnych emocjonalnie użycie siły było wysoce prawdopodobne

- 14 lipca 2012 r. o sposobie traktowania matki dowiedziały się jej znajome, 15 lipca matka nie wpuściła go do domu i rozstała się z nim konkubina W. K.

- oskarżony, który według zeznań siostry przyczyn kłopotów doszukiwał się w innych, a nie u siebie, w momencie życiowo trudnym mógł wyładować złość na znajdującej się w stanie upojenia alkoholowego matce, doprowadzając w ustalony sposób do pozbawienia jej życia.

Wielość tych poszlak w kontekście całokształtu wywodów zaprezentowanych w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku oraz uzupełnionych wyżej rozważań, doznaje w przedmiotowej sprawie oczywistej przemiany ilościowej w jakościową. Każdy bowiem z niebudzących wątpliwości faktów – poszlak – będących fragmentem płaszczyzny dowodowej dla czynionych ustaleń pozostaje w korelacji z innymi poszlakami oraz je potwierdza, a ich zbieg tworzy pewność co do faktu głównego tj. sprawstwa oskarżonego, wykluczając jakąkolwiek inną interpretację zdarzenia.

Z tych powodów pewność co do winy M. R. (1) będąca logicznym wnioskiem z dowodzenia opartego na poszlakach, nie została zachwiana argumentacją przytoczoną w apelacji, mającą jedynie cechy polemiki z dokonaną oceną dowodów.

Analizując wyrok pod kątem kary, Sąd Apelacyjny także nie dostrzegł podstaw do jakiejkolwiek ingerencji w treść rozstrzygnięcia.

Z uwagi na naruszenie najwyższego dobra jakim jest życie człowieka, bezdyskusyjnym pozostaje bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości popełnionej zbrodni, przy czym sposób w jaki oskarżony ją popełnił cechujący się drastycznością nakazywał odzwierciedlenie tego w karze.

Pomimo okoliczności nie wskazujących na uprzedni zamysł zabójstwa i przyjętej łagodniejszej postaci winy umyślnej, determinacja, chociaż krótkotrwała, to jednak wymowna, polegająca na uciskaniu szyi przez kilkadziesiąt sekund, fakt targnięcia się na życie matki nie mającej realnych szans obrony, z uwagi na stan, w którym się znajdowała, wcześniejsze znęcanie się nad nią sprzeciwiały się zdecydowanie łagodniejszemu potraktowaniu oskarżonego.

Przemawiają za tym stanowiskiem także przesłanki podmiotowe związane z osobą M. R. (1), a wynikające chociażby z okoliczności czynu i wskazujące na działanie z zimną krwią, a także po czynie przemawiające za tym, że zdarzenie nie zrobiło na nim większego wrażenia. To, że wcześniej znęcał się nad matką, czynu dopuścił się w warunkach recydywy, w niedługim czasie po dotkliwym pobiciu ojca także dowodzi wysokiego zdemoralizowania. Te wszystkie względy sprzeciwiały się łagodniejszemu jego potraktowaniu.

Z drugiej strony nie sposób jednak było podzielić argumentów apelacji pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, próbującej dowieść, że dyrektywy wymiaru kary, w tym konkretnym wypadku, przemawiały za orzeczeniem represji o charakterze wyjątkowym tj. kary w rozmiarze 25 lat pozbawienia wolności.

Dyrektywy wymiaru kary muszą być wypełnione w każdej sprawie konkretną treścią, wynikającą z analizy całokształtu okoliczności sprawy, na tle wymagań zawartych w art. 53 k.k. i innych, zawierających szczegółowe dyrektywy w zakresie orzekania o karze. Chociaż w uzasadnieniu wyroku sąd w sposób ogólny wskazał na te desygnaty determinujące wymiar kary, to jednak apelacja na niekorzyść próbując konkretyzować te okoliczności, wyselekcjonowała jedynie czynniki ujemnie wpływające na stopień społecznej szkodliwości, czyniąc to bez uwzględnienia głębszego kontekstu sytuacyjnego zdarzenia.

Oczywiście co wyżej zauważono zbrodnię zabójstwa cechuje bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości, a targnięcie się na życie matki tylko ten stopień zaostrza. Pośród jednak tego rodzaju czynów mogą i zachodzą daleko idące różnice, prowadzące do indywidualnych ocen w poszczególnych przypadkach.

W przedmiotowej sprawie faktem jest, że pozbawienie życia matki, która utrzymywała oskarżonego i sposób w jaki to uczynił zaliczany do najbardziej okrutnych, zdecydowanie determinował bardzo wysoką społeczną szkodliwość. Wniknięcie w rzeczywiste okoliczności zdarzenia, uwzględnienie postaci zamiaru i wnioskowanie na ile to było możliwe o motywacji, pozwalały jednak wyraźnie odróżnić czyn oskarżonego od zbrodni popełnionych ze szczególnym okrucieństwem, motywacją zasługującą na szczególne potępienie, zaplanowanych, popełnionych z premedytacją, z niskich pobudek, czy bez żadnego powodu, za które sprawiedliwą jest z reguły kara odrębna rodzajowo tj. 25 lat pozbawienia wolności lub dożywotniego pozbawienia wolności.

Mając na względzie wynikającą z okoliczności sprawy sekwencję zdarzeń, jawi się bowiem obraz, który nieco przybliża proces motywacyjny, który pchnął oskarżonego do zabójstwa, który oczywiście ani go nie usprawiedliwia, ani nie racjonalizuje jego działania.

Bezspornym wydaje się, że pomimo nagannego zachowania wobec matki, dopiero dotkliwe pobicie jej w dniu 11 lipca 2012 r. przestało być tajemnicą rodzinną. Dowiedziały się o nim znajome pokrzywdzonej, rodzina R., a także siostra oskarżonego. W dniu 14 lipca 2012 r. doszło do scysji z B. I. i K. M., wobec których zachował sie agresywnie – uderzył kobietę – i musiał zdawać sobie sprawę, że to zachowanie wpłynie na negatywną jego ocenę w oczach osób spoza rodziny. W godzinach wieczornych tego dnia doszło też do kłótni i rękoczynów z kolegą, po których musiał to grono znajomych opuścić, a w niedzielę 15 lipca matka nie wpuściła go do domu, zaś konkubina kazała definitywnie wyprowadzić się.

Oskarżony oczywiście na własne życzenie – gdyż z powodu swojego zachowania doprowadził do tego stanu rzeczy – jednak znalazł się oto w takiej sytuacji, że osoby, z którymi pozostawał na codzień, z powodów zrozumiałych odwróciły się od niego. W kontekście przejawianych zaburzeń osobowości, skłonności poszukiwania powodów swoich niepowodzeń nie u siebie lecz u innych, można więc w jakimś sensie pokusić się o odpowiedź dlaczego doszło do tragedii.

Należy też zwrócić uwagę, że chociaż agresję zwrócił w stronę matki, która go ostatnio utrzymywała, to nie sposób pominąć dość specyficznych relacji między E. R. i synem, który poczuwał się do sprawowania opieki nad nią z racji jej uzależnienia od alkoholu, ale jednocześnie sam nie radził sobie z tym problemem i spowodował, że w ostatnim okresie wróciła do nałogu. Oczywiście nie usprawiedliwia to w niczym M. R. (1), ale bezspornym musi pozostać, że subiektywnie prezentował o wiele mniejszy szacunek do matki w tych momentach gdy znajdowała się w stanie upilstwa. Chociaż więc zachowanie pokrzywdzonej nie przyczyniło się do tragedii, to jednak toksyczność relacji wynikających z emocjonalnych uwarunkowań osób dla siebie najbliższych, głęboko uzależnionych od alkoholu i stosunek oskarżonego do problemu uzależnienia matki i jej traktowania z tego tytułu, były wyznacznikami odróżniającymi przedmiotową sprawę od innych, nadającymi jej indywidualny charakter i sprzeciwiającymi się uznaniu orzeczonej kary za rażąco łagodną.

Końcowo należy podkreślić, że brak prawomocnego wyroku skazującego oskarżonego za pobicie ojca, nie mógł nie mieć decydującego znaczenia dla wymiaru kary w niniejszej sprawie, podobnie jak nieprzyznanie się do czynu, które jest prawem oskarżonego. Z taką linią obrony wiązał się zapewne brak skruchy i żalu za popełniony czyn, która to postawa nie mogła więc być potraktowana jako okoliczność obciążająca, ale i przez swoją wymowę nie stała się okolicznością łagodzącą.

Reasumując w ocenie Sądu Apelacyjnego kara orzeczona nie nosiła cech, które uzasadniałyby zasadność zarzutu opartego o treść art. 438 pkt 4 k.p.k. sformułowanego w apelacji oskarżycielki posiłkowej.

Z tych wszystkich względów wyrok utrzymano w mocy.

Biorąc pod uwagę sytuację majątkową oskarżonego i długoletnią karę do odbycia, na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolniono go od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

O wynagrodzeniu za obronę z urzędu rozstrzygnięto na podstawie § 14 ust. 2 pkt 5 i § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielanej z urzędu (Dz. U. Nr 163 poz. 1348 ze zm.).

JD/at