Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II KK 314/13
POSTANOWIENIE
Dnia 16 kwietnia 2014 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Piotr Hofmański (przewodniczący)
SSN Andrzej Ryński
SSA del. do SN Mariusz Młoczkowski (sprawozdawca)
Protokolant Marta Brylińska
przy udziale prokuratora Prokuratury Generalnej Barbary Nowińskiej
w sprawie uniewinnionego M. U.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 16 kwietnia 2014 r.,
kasacji, wniesionych przez Prokuratora Okręgowego w W. oraz pełnomocnika
oskarżyciela posiłkowego A. J.
od wyroku Sądu Okręgowego w W.
z dnia 1 lipca 2013 r.,
utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w W. z dnia 17 stycznia 2013 r.
I. oddala kasację prokuratora i w tej części kosztami
sądowymi postępowania kasacyjnego obciąża Skarb
Państwa,
II. oddala kasację pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego,
jako oczywiście bezzasadną, w tej części obciążając
oskarżyciela posiłkowego kosztami sądowymi postępowania
kasacyjnego.
UZASADNIENIE
2
M. K. U. (dalej w uzasadnieniu będzie powoływane tylko pierwsze jego imię)
został oskarżony o to, że w dniu 27 listopada 1998 r. w W. umyślnie naruszył
zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, określone w art. 19 ust. 1 pkt 2 i art. 20
ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r.- Prawo o ruchu drogowym w ten sposób,
że kierując samochodem marki Alfa Romeo w trakcie ucieczki przed prowadzącymi
za nim pościg radiowozami nieoznakowanymi pozostającymi w dyspozycji KPP I w
W. nie zatrzymał się na kilkukrotne polecenie wydawane przez prowadzących
pościg funkcjonariuszy Policji, znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość na
poszczególnych odcinkach drogi ucieczki, przejechał przez skrzyżowanie ulic W. i T.
pomimo czerwonego sygnału dla jego kierunku ruchu, a następnie jadąc ulicą W. w
kierunku M., bez uzasadnienia raptownie hamował czym zmusił P. J. kierującego
radiowozem nieoznakowanym marki Polonez do hamowania i wykonania manewru
zmierzającego do uniknięcia zderzenia ze ściganym pojazdem w wyniku czego P. J.
po zjechaniu ze środkowego na prawy pas ruchu stracił panowanie nad
prowadzonym pojazdem uderzając w słup latarni ulicznej, następstwem czego
doznał on bardzo rozległych obrażeń ciała klatki piersiowej i jamy brzusznej zaś
pasażer w/w radiowozu P. N. doznał obrażeń głowy i mózgu, które to obrażenia
skutkowały zgonem obu pokrzywdzonych, tj. o czyn z art. 177 § 1 i 2 k.k.
Wyrokiem z dnia 17 stycznia 2013 r., wydanym w sprawie X K …/12, Sąd
Rejonowy uniewinnił M. U. od popełnienia zarzucanego mu czynu.
Apelacje od powyższego wyroku wywiedli: prokurator oraz oskarżyciele
posiłkowi I. J. i A. J. oraz ich pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego A.J .
Prokurator zaskarżył wyrok sądu I instancji w całości na niekorzyść M. U., na
podstawie art. 427 § 2 k.p.k. oraz art. 438 pkt 1 k.p.k., zarzucając obrazę przepisów
prawa materialnego poprzez wadliwe niezastosowanie art. 177 § 1 i 2 k.k. do czynu
popełnionego przez oskarżonego M. U. i w konsekwencji uniewinnienie
oskarżonego od stawianych zarzutów przy dokonaniu prawidłowych ustaleń
faktycznych w sprawie, wskazujących, iż oskarżony swoim zachowaniem wypełnił
znamiona wyżej opisanego przestępstwa. Skarżący wniósł o uchylenie
zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I
instancji.
3
Oskarżyciele posiłkowi zaskarżyli wyrok sądu rejonowego w całości na
niekorzyść M. U., wyrokowi temu zarzucając – na podstawie art. 427 § 1 i 2 k.p.k.
oraz art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k.:
I. naruszenie przepisów prawa procesowego, które mogło mieć istotny wpływ
na treść orzeczenia, a mianowicie:
1. art. 167 k.p.k. w zw. z art. 366 § 1 k.p.k. poprzez zaniechanie przeprowadzenia
dowodu w postaci eksperymentu procesowego polegającego na odtworzeniu
sposobu poruszania się samochodu Alfa Romeo, co spowodowało istotny brak w
zgromadzonym materiale dowodowym, a przez to poczynienie nieprawidłowych
ustaleń przez sąd I instancji;
2. przepisu art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez:
- ustalenie stanu faktycznego z pominięciem w podstawie ustaleń faktycznych
orzeczenia dowodów z opinii biegłych powołanych w niniejszej sprawie
(powołanych na s. 4 uzasadnienia), a znajdujących się na wskazanych (w treści
niniejszego zarzutu) kartach akt sprawy;
- dowolnej zamiast swobodnej ocenie dowodów, w szczególności w postaci zeznań
świadków T. G. i T. P. poprzez uznanie, iż nie posiadają waloru wiarygodności
albowiem są niekonsekwentne, niespójne i wzajemnie sprzeczne z uwagi na
różnice w podawanych szczegółach, bez uwzględnienia oczywistych zniekształceń
jakie determinuje upływ czasu;
3. art. 424 § 1 pkt 1 k.p.k. poprzez:
- sporządzenie wadliwego uzasadnienia wyroku albowiem sąd I instancji powołał
zbiorczo dowody, na podstawie których ustalił stan faktyczny, co uniemożliwia
kontrolę instancyjną zaskarżonego orzeczenia,
- brak wyczerpujących rozważań odnośnie ewentualnego wpływu alkoholu
spożytego przez oskarżonego na procesy spostrzegania, reakcji i prawidłowości
taktyki i sposobu prowadzenia pojazdu, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń,
co mogło mieć istotny wpływ na treść zeznań pokrzywdzonych oraz rozpoznanie
oskarżonych,
- sprzeczność w treści uzasadnienia w zakresie oceny dowodów, z jednej strony
bowiem sąd uznał za wiarygodne zeznania L. C. w zakresie dotyczącym tego, że
4
oskarżony kierował w dniu zdarzenia pod wpływem alkoholu, a pomimo
udowodnienia tego faktu nie zawarł go w treści ustaleń faktycznych orzeczenia,
- nie zawarł w uzasadnieniu wyczerpujących rozważań odnośnie podstawy prawnej
wyroku;
II. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który
mógł mieć istotny wpływ na treść orzeczenia, w szczególności polegający na:
1. nieustaleniu, że oskarżony w chwili zdarzenia znajdował się pod wpływem
alkoholu, pomimo jednoznacznych w tym przedmiocie zeznań świadków T. G. i T.
P.;
2. nieustaleniu związku przyczynowo – skutkowego pomiędzy poruszaniem się
przez oskarżonego M. U. z nadmierną (wręcz zawrotną) prędkością na terenie
zabudowanym, nie zatrzymując się na żądanie funkcjonariuszy Policji, nadto pod
wpływem alkoholu, z gwałtownym hamowaniem bez uzasadnionej – ruchem innych
pojazdów czy warunków atmosferycznych, bądź innym niebezpieczeństwem na
drodze - przyczyny i wyłącznie dla utrudnienia prowadzenia pościgu, a zaistniałym
wypadkiem, pomimo stwierdzenia w uzasadnieniu, iż gdyby oskarżony zatrzymał
się na żądanie funkcjonariuszy Policji, nie doszłoby do pościgu kierowanego przez
niego pojazdu, w którym uczestniczył radiowóz kierowany przez pokrzywdzonego,
a zatem kierujący tym radiowozem nie wykonałby gwałtownie manewru zmiany
pasa ruchu i radiowóz nie wypadłby z jezdni, co w konsekwencji doprowadziło do
niesłusznego uniewinnienia M. U. od popełnienia występku z art. 177 § 1 i 2 k.k.
Podnosząc powyższe zarzuty skarżący wnieśli o uchylenie zaskarżonego wyroku w
całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego A. J. powyższy wyrok zaskarżył w całości.
Na podstawie art. 427 k.p.k., art. 438 pkt 2 i 3 k.p.k. oraz art. 440 k.p.k. orzeczeniu
temu zarzucił rażącą niesprawiedliwość wydanego wyroku, będącą skutkiem także
uchybień proceduralnych, które w efekcie doprowadziły do bezzasadnego
uniewinnienia oskarżonego M. U., a nadto:
I. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, mający
decydujący wpływ na jego treść, a polegający na bezpodstawnym stwierdzeniu
jakoby zebrane w sprawie dowody nie pozwalały „(...) przypisania oskarżonemu
odpowiedzialności karnej” (strona 11 in fine uzasadnienia zaskarżonego wyroku) i
5
„(...) do obiektywnego przypisania kierowcy pojazdu odpowiedzialności karnej za
nastąpienie skutku” (strona 30 tamże) podczas gdy sam sąd I instancji stwierdza, iż
„pomiędzy naruszeniem przez oskarżonego zasad bezpieczeństwa w ruchu
drogowym, a wypadnięciem radiowozu z jezdni i nastąpieniem skutku śmiertelnego
niewątpliwie zachodzi związek przyczynowo – skutkowy” (str. 30 tamże), a więc
sam Sąd Rejonowy potwierdził, iż wina nieumyślna powinna być przypisana
właśnie oskarżonemu M. U.;
II. obrazę przepisu postępowania mającą bezpośredni wpływ na treść
zaskarżonego wyroku, a mianowicie:
1) art. 400 § 1 k.p.k. poprzez uniewinnienie oskarżonego w sytuacji, gdy sąd I
instancji ustalił, iż M. U. popełnił czyn – stanowiący wówczas (w 1998 r.)
wykroczenie, a obecnie przestępstwo – co także powoduje konieczność uchylenia
zaskarżonego wyroku;
2) art. 424 § 1 k.p.k. przez m.in. wewnętrzną sprzeczność uzasadnienia
zaskarżonego wyroku, polegającego na z jednej strony przyjęciu, iż „(...) oskarżony
M. U. nadusił pedał hamowania, po to, aby zmniejszyć prędkość pojazdu, w
pojeździe tym zaświeciły się światła „stop” (patrz tamże strona 2 in fine), z drugiej
zaś przyjęcie, iż nastąpiło nie tylko „(...) ale również wyhamowanie prędkości
(tamże, strona ostania 37) przy jednoznacznym uznaniu, iż „nie zasługują na wiarę
wyjaśnienia oskarżonego w części istotnej dla ewentualnego uznania winy
oskarżonego” (tamże, strona 7);
3) art. 4, 7, 92, 410 k.p.k. poprzez w szczególności oparcie orzeczenia nie na
całokształcie zebranego w sprawie materiału dowodowego, a na subiektywnym
przekonaniu jakoby brak było możliwości „obiektywnego przypisania kierowcy
odpowiedzialności karnej za nastąpienie skutku”, w sytuacji gdy „(...) niewątpliwie
zachodzi związek skutkowo – przyczynowy (…) pomiędzy naruszeniem przez
oskarżonego zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a wypadnięciem
radiowozu z jezdni i nastąpieniem skutku śmiertelnego (...)” (strona 30 tamże).
Podnosząc te zarzuty skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku jako
rażąco niesprawiedliwego i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego
rozpoznania.
6
Wyrokiem z dnia 1 lipca 2013 r., Sąd Okręgowy w W. utrzymał zaskarżony
wyrok Sądu Rejonowego w mocy.
Kasacje od powyższego wyroku sądu odwoławczego wnieśli: prokurator oraz
pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego A.J.
Prokurator wniósł kasację na niekorzyść M. U., zaskarżonemu wyrokowi
zarzucając rażące naruszenie przepisów prawa procesowego – art. 440 k.p.k. w zw.
z art. 433 § 1 k.p.k. i art. 434 § 1 k.p.k. (w kasacji błędnie, zapewne przez omyłkę,
wskazano art. 434 § 1 k.k. - uwaga S.N.) oraz prawa materialnego – art. 174 § 1
k.k., które miały istotny wpływ na treść wyroku, polegające na nierozpoznaniu
odpowiedzialności karnej oskarżonego w aspekcie innego niż wskazany w zarzucie
aktu oskarżenia przepisu ustawy karnej i uniewinnienie go od popełnienia czynu z
art. 177 § 1 i 2 k.k., pomimo że w świetle niekwestionowanych ustaleń faktycznych
Sądów zachowanie M. U. wyczerpało znamiona art. 174 § 1 k.k., czyli polegało na
sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Podnosząc ten zarzut prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku
Sądu Okręgowego i utrzymanego nim w mocy wyroku Sądu Rejonowego i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w postępowaniu
pierwszoinstancyjnym.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego A. J. wyrokowi sądu odwoławczego
zarzucił:
1. rażące naruszenie przepisu art. 400 § 1 k.p.k. poprzez utrzymanie w mocy
wyroku sądu I instancji, w sytuacji gdy „wykroczenia te znalazły potwierdzenie
w ustaleniach faktycznych poczynionych przez sąd I instancji” (patrz strona 7
uzasadnienia zaskarżonego wyroku);
2. rażące naruszenie przepisu art. 457 § 3 k.p.k. poprzez utrzymanie w mocy
oczywiście wadliwego orzeczenia Sądu Rejonowego, zaniechanie
ustosunkowania się do całości wywodów podniesionych w apelacji
sporządzonej przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, wewnętrzną
sprzeczność uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego powodującą
konieczność uchylenia zaskarżonego orzeczenia.
7
Podnosząc powyższe zarzuty wnoszący kasację wniósł o uchylenie wyroków
sądów I i II instancji i przekazanie niniejszej sprawy Sądowi Rejonowemu do
ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Kasacje wniesione na niekorzyść M. U. okazały się bezzasadnymi, co
skutkowało ich oddaleniem, przy czym kasacja wniesiona przez pełnomocnika
oskarżyciela posiłkowego została oddalona jako oczywiście bezzasadna. Oddalenie
tej ostatniej kasacji, jako oczywiście bezzasadnej, nie rodzi obowiązku
sporządzenia pisemnych motywów wydanego w tym przedmiocie postanowienia
(art. 535 § 3 k.p.k.), lecz Sąd Najwyższy uznał, iż celowym jest jednak wskazanie
na piśmie przesłanek zapadłego rozstrzygnięcia także we wskazanym zakresie,
tym bardziej, że dyspozycja przepisu art. 535 § 3 k.p.k. nie stoi na przeszkodzie ich
sporządzeniu (jedynie „nie wymaga” sporządzenia pisemnego uzasadnienia, w
przypadku oddalenia kasacji jako oczywiście bezzasadnej).
W pierwszej kolejności zostaną omówione przesłanki, które legły u podstaw
orzeczenia o oddaleniu kasacji wniesionej przez prokuratora.
Na wstępie należy, dla wyczerpującego ukazania przesłanek wydanego
rozstrzygnięcia, podnieść kilka uwag o charakterze ogólnym, a dotyczących
podstawowych zasad postępowania kasacyjnego. Otóż, przede wszystkim trzeba
zauważyć, że kasacja może być wniesiona tylko z powodu uchybień wymienionych
w art. 439 k.p.k. lub innego rażącego naruszenia prawa, jeżeli mogło ono mieć
wpływ na treść orzeczenia (art. 523 § 1 zd. 1 k.p.k.). Po drugie, Sąd Najwyższy – z
mocy art. 536 k.p.k. - rozpoznaje kasację w granicach zaskarżenia i podniesionych
zarzutów, a w zakresie szerszym – tylko w wypadkach określonych w art. 435, 439 i
455 k.p.k. Ze wskazanej normy jednoznacznie wynika, iż w postępowaniu
kasacyjnym nie może mieć więc zastosowania przepis art. 440 k.p.k. To zaś w
oczywisty sposób oznacza, że w przypadku stwierdzenia, iż nie zachodzą
okoliczności pozwalające na wyjście poza granice zaskarżenia i podniesione
zarzuty (a są to wyłącznie okoliczności wymienione w przytoczonym wyżej
przepisie art. 536 k.p.k.), li tylko podniesiony w kasacji zarzut stanowić może
przesłankę oceny, czy zaskarżone orzeczenie jest dotknięte rażącym naruszeniem
prawa, które mogło mieć istotny wpływ na treść tego orzeczenia.
8
W takich realiach procesowych, determinujących kognicję Sądu
Najwyższego w niniejszej sprawie, wskazać trzeba w pierwszej kolejności, że
zaskarżony wyrok sądu odwoławczego – Sądu Okręgowego w W. – nie został
wydany z rażącą obrazą wskazanego w kasacji przepisu art. 440 k.p.k.; nie
zaistniało bowiem afirmowane w niej uchybienie, mające w intencji wnoszącego
kasację dowodzić rażącego naruszenia prawa przez sąd ad quem.
Dla porządku, przed merytorycznym odniesieniem się do zarzutu kasacji, w
kontekście jej wywodów dotyczących art. 440 k.p.k., wypada odnotować tę linię
orzecznictwa Sądu Najwyższego, która podkreśla, iż skoro zarzut obrazy prawa
procesowego (podnoszony w kasacji) może być uznany za zasadny wyłącznie
wówczas, gdy wiąże się z zobowiązaniem do bezwzględnego przestrzegania
danego przepisu, zaś art. 440 k.p.k. daje sądowi odwoławczemu tylko możliwość
(podkreślenie S.N.) orzekania niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych
zarzutów, jeżeli sąd ten uzna, że utrzymanie orzeczenia w mocy byłoby rażąco
niesprawiedliwe, to tym samym nieskorzystanie z tej możliwości przez sąd z urzędu
w ogóle nie stanowi naruszenia prawa, gdyż jest wyrazem jego przekonania o
sprawiedliwości wyroku (por. w tym przedmiocie m.in. postanowienia Sądu
Najwyższego: z dnia 16 lutego 2010 r., V KK 354/09, LEX nr 844536, z dnia 25 marca
2003 r., III KKN 129/01, LEX nr 77027, z dnia 20 sierpnia 2008 r., III KK 83/08, 16
grudnia 2010 r., II KK 156/10, LEX nr 783279). Dodać przy tym warto, iż z uwagi na
swój wyjątkowy charakter, przepis art. 440 k.p.k. może mieć zastosowanie tylko wtedy,
gdy popełnione przez sąd I instancji uchybienia procesowe są rażące i ponadto miały –
nie tylko potencjalny, ale realny, rzeczywisty - wpływ na treść wyroku.
Pomijając już w tym miejscu bliższą analizę powyższych judykatów (gdyż
wykracza to poza przesłanki rozstrzygnięcia w sprawie niniejszej) dość powiedzieć,
że w przekonaniu Sądu Najwyższego orzekającego w niniejszym składzie, rażąca
niesprawiedliwość orzeczenia sądu odwoławczego, wynikająca z utrzymania w
mocy orzeczenia sądu I instancji, wystąpić może, gdy sąd odwoławczy pominął lub
nie zauważył takich uchybień popełnionych przez sąd I instancji, niewątpliwych i
bezspornych, które w sposób znaczący mogą stanowić o naruszeniu przez
orzeczenie sądu zasady prawdy materialnej i sprawiedliwej represji (tak w
postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2009 r., IV KK 306/08, LEX nr
9
491223). Dodać przy tym warto, że owa „rażąca niesprawiedliwość” musi być nie
tylko „oczywistą” (a więc „widoczną na pierwszy rzut oka”, „niewątpliwą”), ale też
ma wyrażać poważny „ciężar gatunkowy” uchybienia, które legło u podstaw
wydania orzeczenia dotkniętego „rażącą niesprawiedliwością”. Rzecz więc dotyczy
nie każdej „niesprawiedliwości” wydanego orzeczenia, a jedynie takiej, której nie
można pogodzić z elementarnym poczuciem sprawiedliwości, a tym samym z
zasadą rzetelnego procesu, która wszak ma m.in. zapewnić realizację jednego z
zasadniczych celów postępowania karnego, a określonego w art. 2 § 1 pkt 1 k.p.k.,
ukierunkowanego na wykrycie i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawcy
przestępstwa (por. w tym przedmiocie m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28
stycznia 2005r., V KK 364/04, LEX nr 145153).
Podzielając takie rozumienie „rażącej niesprawiedliwości orzeczenia”
stwierdzić trzeba, że istotnie, utrzymanie w mocy wyroku uniewinniającego przy
dokonanych w granicach zarzutu aktu oskarżenia ustaleniach faktycznych,
wskazujących na popełnienie przez daną osobę przestępstwa o innej, aniżeli
przyjęta w akcie oskarżenia, kwalifikacji prawnej, musiałoby być uznane za rażąco
niesprawiedliwe, w rozumieniu art. 440 k.p.k. Sąd Najwyższy, orzekający w
niniejszym składzie, podziela więc pogląd wyartykułowany chociażby w wyroku
Sądu Najwyższego z dnia 13 października 2011 r., IV KK 191/11, LEX nr 1044053,
w którym stwierdzono, iż unormowanie art. 440 k.p.k. nie tylko zezwala, ale wręcz
nakazuje (podkreślenie S.N.) uchylenie orzeczenia niezależnie od granic
zaskarżenia i podniesionych zarzutów (w tym ostatnim zakresie – jeśli, co trzeba
zaznaczyć, środek odwoławczy na niekorzyść osoby oskarżonej został złożony
przez tzw. podmioty kwalifikowane, o których mowa w zdaniu drugim § 1 art. 434
k.p.k., co właśnie miało miejsce w realiach wskazanego judykatu), jeżeli utrzymanie
go w mocy byłoby rażąco niesprawiedliwe; dodać do tego można, że owa
„niesprawiedliwość” wyrażałaby się w zaakceptowaniu orzeczenia w jednoznaczny
sposób sprzecznego z przepisami prawa, niesłusznie uwalniającego sprawcę od
odpowiedzialności karnej, mimo że jego czyn w oczywisty sposób naruszał normę
sankcjonowaną, chociażby inną, aniżeli wskazana w zarzucie aktu oskarżenia,
oczywiście przy zachowaniu tożsamości czynu zarzuconego z czynem
przypisywanym (wszak polska procedura karna nie zna instytucji „uniewinnienia od
10
kwalifikacji prawnej”, a jedynie może mieć miejsce „uniewinnienia od popełnienia
czynu”).
Uzupełniając powyższe rozważania zauważyć trzeba, już tylko dla
marginesie (gdyż jest to kwestia oczywista), że nie może budzić wątpliwości, iż
środek odwoławczy wniesiony na niekorzyść osoby oskarżonej przez tzw. podmiot
kwalifikowany (oskarżyciela publicznego lub pełnomocnika), może skutkować
orzeczeniem przez sąd odwoławczy na jej niekorzyść, jednak wyłącznie w
granicach zaskarżenia, nadto li tylko wówczas, gdy sąd stwierdzi występowanie
uchybienia podniesionego w tym środku odwoławczym lub podlegającego
uwzględnieniu z urzędu (art. 434 § 1 zd. 2 k.p.k.).
Uwaga ta jest jednak o tyle celowa, że wnoszący kasację dopatruje się
rażącego naruszenia przez sąd odwoławczy również przepisu art. 434 § 1 k.p.k. (w
części wstępnej niniejszego uzasadnienia zauważono, że niewątpliwą omyłką jest
wskazanie przez autora kasacji na art. 434 § 1 k.k. – zarzut w tym zakresie
odwołuje się bowiem do prawa procesowego, nie zaś prawa karnego materialnego).
Uzasadnienie kasacji przemawia zarazem za stwierdzeniem, że naruszenie
wskazanego przepisu (tj. art. 434 § 1 k.p.k.) - w przekonaniu jej autora - ma się
wyrażać wyłącznie w tym, że sąd odwoławczy, rozpoznając wniesioną przez
oskarżyciela publicznego apelację, nie zastosował normy wynikającej z art. 440
k.p.k. Innymi więc słowy – gdyby tę ostatnią normę zastosował, to postąpiłby
zgodnie z dyspozycją art. 434 § 1 k.p.k. w tym zakresie, w którym wskazuje ona na
możliwość orzekania poza granicami zaskarżenia oraz – w tym przypadku (z uwagi
na zdanie drugie § 1 art. 434 k.p.k.) – poza podniesionym w apelacji prokuratora
uchybieniem. Tak więc, taki właśnie stan rzeczy, w logicznej konstrukcji kasacji, ma
dowodzić obrazy art. 434 § 1 k.p.k. (notabene pisemne uzasadnienie kasacji dodaje,
że jej autor ma na myśli wyłącznie rażącą obrazę normy wynikającej ze zdania
drugiego art. 434 § 1 k.p.k.), co będzie przedmiotem dalszego omówienia.
Mając na uwadze wskazane uwarunkowania procesowe podkreślić dalej
należy, że apelacja wniesiona przez prokuratora (podobnie jak apelacja wniesiona
przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J.) nie podnosiła zarzutu
ukierunkowanego na wykazanie, iż czyn M. U. wyczerpał znamiona określone w art.
174 § 1 k.k., o którym to przepisie prawa materialnego mowa w kasacji.
11
Zarzut podniesiony przez prokuratora w apelacji, „zakwalifikowany” przez
niego jako zarzut obrazy prawa materialnego (art. 177 § 1 i 2 k.k.), a będący w
istocie zarzutem błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę
orzeczenia (jak trafnie skonstatował sąd odwoławczy – por. k. 2776-2777),
sprowadzał się do afirmacji uchybienia związanego ze znamionami czynu z art. 177
§ 1 i 2 k.k., nie zaś art. 174 § 1 k.k. W takim stanie rzeczy, gdyby –co trzeba już w
tym miejscu podkreślić - przedmiotem rozpoznania była wyłącznie apelacja złożona
przez podmiot kwalifikowany, stwierdzenie, że czyn M. U. (od popełnienia którego
został uniewinniony, a który zdaniem wnoszącego akt oskarżenia, jak i apelującego
prokuratora, wyczerpywał znamiona określone w art. 177 § 1 i 2 k.k.) zrealizował
znamiona innego przestępstwa (w szczególności wskazanego w kasacji art. 174 §
1 k.k.), mogłoby doprowadzić do wydania „orzeczenia na jego niekorzyść” li tylko w
wyniku zastosowania przepisu art. 440 k.p.k. Rzecz bowiem w tym, że istotnie,
zważywszy na treść powołanego wyżej przepisu art. 434 § 1 zd. 2 k.p.k., w
przypadku apelacji wniesionej przez prokuratora (a więc oskarżyciela publicznego)
możliwość orzekania na niekorzyść M. U., w ramach tego środka odwoławczego
(podobnie jak w przypadku apelacji wniesionej przez pełnomocnika oskarżyciela
posiłkowego A. J.), była ograniczona koniecznością stwierdzenia uchybienia w nim
podniesionego (por. w tym przedmiocie m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5
stycznia 2006r., III KK 266/05, LEX nr 172214). Podniesione zaś uchybienie, jak
wyżej ukazano, nie miało żadnego związku z zagadnieniem możliwości (a wręcz,
jak wynika z kasacji, powinności) zakwalifikowania czynu M. U. z art. 174 § 1 k.k.
(apelujący nie afirmował żadnego uchybienia, jakiego miałby w tym przedmiocie
dopuścić się sąd I instancji); tym samym, w ramach tego środka odwoławczego
(gdyby nie było wniesionej „własnej” apelacji oskarżycieli posiłkowych, o czym dalej)
Sąd Okręgowy wyłącznie w kontekście normy wynikającej z art. 440 k.p.k. mógłby
rozpatrywać to zagadnienie, które jest – w odniesieniu do kwestii materialnoprawnych -
istotą niniejszego nadzwyczajnego środka zaskarżenia (wnoszący kasację postawił
wszak zarazem zarzut rażącej obrazy prawa materialnego - art. 174 § 1 k.k.).
W logicznej konstrukcji czynionych wywodów należy dalej podnieść, iż
wnoszący kasację zarzucił, iż Sąd Okręgowy dopuścił się rażącej obrazy art. 433 §
1 k.p.k., tj. przepisu nakładającego na sąd odwoławczy obowiązek rozpoznania
12
sprawy w granicach środka odwoławczego, z tym jednak, że sąd ten zobowiązany
jest do rozpoznania sprawy w zakresie szerszym, o ile ustawa to przewiduje.
Jednym z tych wyjątków, na którego zaistnienie w realiach niniejszej sprawy
wskazuje zarzut kasacji, jest właśnie unormowanie art. 440 k.p.k. - i w takim
wyłącznie kontekście, na co jednoznacznie wskazuje końcowy fragment
uzasadnienia kasacji, jej autor podniósł zarzut rażącej obrazy przepisu art. 433 § 1
k.p.k. (tj. w związku ze spełnieniem, jego zdaniem, hipotezy normy wynikającej z art.
440 k.p.k.), co zarazem – jak była o tym mowa wyżej – stanowiło podstawę
podniesienia w kasacji, z tych samych przyczyn, zarzutu rażącego naruszenia
przez sąd odwoławczy przepisu art. 434 § 1 k.p.k.
O tyle jednak Sąd Okręgowy nie orzekał z naruszeniem art. 440 k.p.k., że w
realiach postępowania odwoławczego prowadzonego w niniejszej sprawie, nawet
gdyby zaistniało afirmowane w kasacji uchybienie o charakterze
materialnoprawnym (czyli, gdyby czyn M. U. wyczerpywał znamiona przestępstwa z
art. 174 § 1 k.k.), sąd II instancji nie musiałby orzekać w trybie art. 440 k.p.k., co już
samo w sobie dowodzi bezzasadności postawionego w kasacji prokuratora zarzutu
naruszenia – i to rzekomo rażącego – tego przepisu prawa procesowego (albowiem
w przypadku zaistnienia przesłanek do zakwalifikowania czynu M. U. z art. 174 § 1
k.k. orzeczenie na jego „niekorzyść” nie opierałoby się na dyspozycji art. 440 k.p.k.).
Rzecz bowiem w tym, że na niekorzyść M. U. wniesiono trzy środki
odwoławcze (były to apelacje: prokuratora, pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego
A. J., oskarżycieli posiłkowych A. J. i I. J. – por. k. 2692-2696) i wszystkie one stały
się przedmiotem rozpoznania przez sąd ad quem. W takim zaś układzie
procesowym możliwość orzekania na niekorzyść M. U. (co z uwagi na treść art. 454
§ 1 k.p.k. mogłoby - w realiach sprawy - przejawiać się wyłącznie w uchyleniu
wyroku uniewinniającego z przekazaniem sprawy sądowi I instancji do ponownego
rozpoznania) limitowały tylko granice zaskarżenia wydanego przez sąd meriti
wyroku (a orzeczenie to zostało zaskarżonego w całości także przez oskarżycieli
posiłkowych A. i i I.J. wnoszących „samodzielną” apelację, niezależnie od apelacji
wniesionej przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J.), zgodnie z treścią
art. 434 § 1 zd. 1 k.p.k. Konkluzja ta wynika stąd, że na wnoszących apelację
oskarżycielach posiłkowych (A. J. i I. J.) nie ciążył procesowy obowiązek wskazania
13
zarzutów stawianych kwestionowanemu przez nich orzeczeniu uniewinniającemu M.
U. (por. art. 427 § 1 i 2 k.p.k.), a tym samym sąd odwoławczy był nie tylko
uprawniony, ale był wręcz zobowiązany, do skontrolowania tego orzeczenia – w
granicach zaskarżenia (a zostało zaskarżone w całości) - pod kątem możliwości
zaistnienia wszystkich przyczyn odwoławczych określonych w art. 438 k.p.k., bez
potrzeby odwoływania się do unormowania określonego w art. 440 k.p.k. W tych
zaś ramach mogłaby zaktualizować się kwestia orzekania przez sąd I instancji z
obrazą prawa materialnego (por. pkt 1 art. 438 k.p.k.), która to obraza – co warto
podkreślić – wyrażałaby się w tym, że zapadło orzeczenie uniewinniające, pomimo
że dokonane w sprawie ustalenia faktyczne wskazywały na realizację znamion
przestępstwa o innej, aniżeli przyjęta w akcie oskarżenia, kwalifikacji prawnej (tu:
przestępstwa z art. 174 § 1 k.k.); notabene tak właśnie obrazę art. 174 § 1 k.k.
traktuje wnoszący kasację, co oddaje jej zarzut w zakresie dotyczącym rażącego
naruszenia prawa materialnego.
Z powyższego jednoznacznie więc wynika, że sąd odwoławczy, gdyby
zaistniało wskazane uchybienie w zakresie zastosowania przepisu prawa
materialnego, nie musiałby orzekać z zastosowaniem nadzwyczajnej instytucji art.
440 k.p.k., z odwołaniem się do konstrukcji „rażącej niesprawiedliwości orzeczenia”,
gdyż w realiach omawianego postępowania odwoławczego możliwość orzeczenia
na niekorzyść M. U. (co, jak wskazano, wyraziłoby się w uchyleniu zaskarżonego
orzeczenia uniewinniającego z przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania
sądowi I instancji) byłoby jak najbardziej możliwe w granicach zaskarżenia wyroku
sądu rejonowego apelacją „własną” oskarżycieli posiłkowych A. J. i I. J. (por. art.
434 § 1 zd. 1 k.p.k.), bez potrzeby wykraczania poza podniesione w apelacjach
podmiotów „kwalifikowanych” (prokuratora i pełnomocnika oskarżyciela
posiłkowego A. J.) uchybienia, z zastosowaniem wskazanego w zarzucie kasacji art.
440 k.p.k.
Innymi słowy, mówiąc wprost, wniesiona przez oskarżycieli posiłkowych A. J.
i I. J. apelacja w zasadniczy sposób „poszerzyła” granice, w których sąd
odwoławczy, gdyby zaistniało podniesione w kasacji uchybienie co do
zastosowania prawa materialnego, mógł orzec na niekorzyść M. U. Afirmowana
przez wnoszącego kasację „konieczność” zastosowania przepisu art. 440 k.p.k. li
14
tylko wówczas wchodziłaby w grę (w przypadku potwierdzenia, że rzeczywiście
wystąpiła rażąca niesprawiedliwość wyroku), gdyby przedmiotem rozpoznania były
wyłącznie apelacje wniesione przez prokuratora i pełnomocnika oskarżyciela
posiłkowego A. J., które limitowałyby „zakres” orzekania na jego niekorzyść M. U.
podniesionymi w tych apelacjach uchybieniami (co wynika z treści art. 434 § 1 zd. 2
k.p.k.).
W ukazanym stanie rzeczy, teza autora kasacji, iż sąd odwoławczy poprzez
niezastosowanie się do dyspozycji art. 440 k.p.k. dopuścił się rażącego naruszenia
prawa jest więc bezpodstawna (jak wyżej wskazano, Sąd Okręgowy nie był
bowiem zobligowany do zastosowania tego przepisu, nawet gdyby stwierdził
podniesione w kasacji naruszenie prawa materialnego, mające być przejawem
„rażącej niesprawiedliwości” wyroku uniewinniającego).
Skoro zaś nie ma realnych podstaw twierdzenie o naruszeniu przez sąd
odwoławczy przepisu art. 440 k.p.k., to tym bardziej nie ma podstaw zarzut
naruszenia dalszych, wskazanych w kasacji, przepisów prawa procesowego - art.
433 § 1 k.p.k. i art. 434 § 1 k.p.k. W tym bowiem ostatnim zakresie zasadność tezy
o naruszeniu tych przepisów, jak wyżej była o tym mowa, jest warunkowana
uprzednim stwierdzeniem, iż Sąd Okręgowy orzekał wbrew dyspozycji art. 440
k.p.k., co przecież – jak ukazano - nie miało miejsca. Stwierdzić więc trzeba, wbrew
wywodom przedmiotowego nadzwyczajnego środka zaskarżenia, że sąd
odwoławczy nie dopuścił się rażącego, a afirmowanego w kasacji, naruszenia
prawa procesowego.
Należy dalej podnieść, iż w świetle dokonanych w sprawie ustaleń
faktycznych nie ma przekonywających podstaw do stwierdzenia, że M. U.
zrealizował znamiona przestępstwa określonego w art. 174 § 1 k.k., co nie tylko
dowodzi niezasadności podniesionego w kasacji zarzutu rażącego naruszenia tego
przepisu prawa materialnego, ale także - już samo w sobie, niezależnie od
podniesionych wyżej kwestii procesowych - czyni bezpodstawnym zarzut kasacji,
jakoby Sąd Okręgowy dopuścił się – i to rażącego – naruszenia przepisu art. 440
k.p.k. Rzecz mianowicie w tym, że nawet gdyby nie podzielić zaprezentowanej
wyżej argumentacji i uznać, że orzeczenie na niekorzyść M. U. było możliwe
wyłącznie przez zastosowania tej szczególnej instytucji procesowej, to i tak teza o
15
rażącej obrazie przepisu art. 440 k.p.k. (a w konsekwencji art. 433 § 1 k.p.k. oraz
art. 434 § 1 k.p.k.) nie byłaby zasadna, gdyż czyn M. U. w żadnym razie nie
wyczerpał znamion objętych przepisem art. 174 § 1 k.k., co o tyle czyni zagadnienie
stosowania przez sąd odwoławczy art. 440 k.p.k. bezprzedmiotowym, że przecież
w konstrukcji zarzutu kasacji to właśnie naruszenie prawa materialnego – art. 174 §
1 k.k. – stanowiło przesłankę wnioskowania o konieczności zastosowania przez sąd
odwoławczy art. 440 k.p.k.
Przechodząc do omówienia podniesionej w zarzucie kasacji kwestii
naruszenia przez sąd odwoławczy prawa materialnego należy, dla porządku,
podnieść na wstępie, że autor kasacji w nielojalny sposób wskazał w jej
uzasadnieniu, iż „żaden z sądów nie nadał procesowego znaczenia poczynionym
ustaleniom faktycznym, poprzez konieczność oceny kompleksowego zachowania
oskarżonego przez pryzmat przesłanek z art. 174 § 1 k.k.” Twierdzeniu temu wprost,
w jednoznaczny sposób, przeczą wywody pisemnego uzasadnienia wyroku
wydanego przez Sąd Rejonowy, ukazujące, że kwestia możliwości
zakwalifikowania czynu M. U., w ramach zdarzenia faktycznego objętego zarzutem
aktu oskarżenia, właśnie z art. 174 § 1 k.k. była przedmiotem rozważań sądu a quo
(por. k. 2675), czego wnoszący kasację nie dostrzega, albo w celowy sposób
pomija. Dodać przy tym trzeba, iż przedmiotowe rozważania sądu meriti miały walor
merytoryczny, uwzględniający dokonane w sprawie ustalenia faktyczne.
Okoliczności te siłą rzeczy były znane sądowi odwoławczemu, który wszak w
wywodach pisemnego uzasadnienia wyroku sądu I instancji nie dostrzegł żadnych
uchybień rzutujących na prawidłowość przeprowadzanej kontroli instancyjnej (por. k.
2784).
Argumentacja wnoszącego kasację o tyle nie przekonuje, że przede
wszystkim sprowadza się ona wyłącznie do prezentacji subiektywnego wyobrażenia
co do realizacji przez M. U. znamion przestępstwa określonego w art. 174 § 1 k.k.,
w kontekście tych samych faktów, które były przedmiotem rozważań sądu I instancji
i zostały zaakceptowane przez sąd odwoławczy.
Podkreślić dalej trzeba, że autor kasacji przemilczał kwestię umyślności
zachowań M. U. – a wszak przestępstwo z art. 174 § 1 k.k. w odniesieniu do
znamion strony podmiotowej jest przestępstwem cechującym się umyślnością
16
zachowania sprawcy, co siłą rzeczy wymagałoby dokonania ustaleń co do zamiaru,
z jakim działał M. U. Umyślność w kontekście wskazanej normy prawa karnego
materialnego musiałaby - w zakresie sprowadzenia bezpośredniego
niebezpieczeństwa nastąpienia katastrofy w ruchu lądowym - przybrać formę
zamiaru bezpośredniego albo wynikowego, co notabene w praktyce karnistycznej,
w odniesieniu do omawianego przestępstwa, występuje bardzo rzadko. Te
zagadnienia należą zaś do sfery ustaleń faktycznych, których przecież w
postępowaniu kasacyjnym czynić nie sposób, a takowych nie dokonały orzekające
w sprawie sądy powszechne.
Niezależnie od powyższej kwestii należy dodać, że norma sankcjonowana
wynikająca z art. 174 § 1 k.k. określa zakaz podejmowania zachowań skutkujących
sprowadzeniem „bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy” (w realiach sprawy:
w ruchu lądowym), co jednoznacznie przesądza o tym, że wskazany przepis
Kodeksu karnego określa typ przestępstwa skutkowego charakteryzującego się
„konkretnym narażeniem” dobra prawnego na niebezpieczeństwo (nie zaś
„abstrakcyjnym narażeniem” tego dobra na niebezpieczeństwo). Okoliczność ta o
tyle ma zasadnicze znaczenie, że nie sposób przypisać danemu sprawcy
popełnienie przestępstwa z art. 174 § 1 k.k., o ile nie zostanie wykazane
(dowiedzione), iż sprowadzone przez niego „niebezpieczeństwo” miało charakter
„konkretny”; nie jest wystarczającym wykazanie, że owo „niebezpieczeństwo” było
wyłącznie „potencjalne”. Tak więc w toku postępowania trzeba jednoznacznie
ustalić, że w sytuacji będącej skutkiem jego czynu sprowadzone zagrożenie
wystąpiło już w takiej skali, iż mogło się ziścić bez żadnych dalszych, bezprawnych,
zachowań danego sprawcy, a nieuchronnym następstwem rozwoju sytuacji, bez
konieczności pojawienia się jakichkolwiek nowych czynników „dynamizujących",
było niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób (por. też znamiona
przestępstwa z art. 173 § 1 k.k., albowiem przedmiotową przesłanką przestępstwa
z art. 174 k.k. jest sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia
określonego w art. 173 k.k.). Taki właśnie stan rzeczy oddaje wskazane w art. 174
§ 1 k.k. znamię „bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy”, przesądzające
właśnie o „konkretnym” – nie zaś „potencjalnym” - charakterze zagrożenia.
17
Wywody uzasadnienia kasacji, pomimo iż deklarują wykazanie, że skutkiem
ustalonych w sprawie zachowań M. U. było właśnie „realne i konkretne zagrożenie
bezpieczeństwa innych” (por. ostatnią stronę uzasadnienia kasacji), w istocie swej
wskazują li tylko na stworzenie przez niego, co najwyżej, „potencjalnego”
zagrożenia dla innych, bliżej nieokreślonych, osób. Rzecz bowiem w tym, że
wnoszący kasację wyraża wyłącznie przekonanie, iż z uwagi na to, że W., WX. i
WY. są „jednymi z większych arterii komunikacyjnych w W.”, w konsekwencji,
niezależnie od pory dnia i nocy, „mogły poruszać się nimi pojazdy (a nie, że się
poruszały – uwaga S.N.) z bliżej nieokreśloną ilością osób” (por. ostatnią stronę
uzasadnienia kasacji). Ten wywód jednoznacznie więc wskazuje na tezę (wbrew
deklaracji autora kasacji) o zaistnieniu wyłącznie potencjalnego
niebezpieczeństwa katastrofy (pomijając w tym miejscu zagadnienie samego
znamienia „katastrofy”, w realiach poczynionych w niniejszej sprawie ustaleń
faktycznych), lecz w żadnym razie nie wykazuje, iż w czasie inkryminowanych M. U.
zdarzeń rzeczywiście sprowadził on, ustalonym przez sądy zachowaniem,
„konkretne” („bezpośrednie”) niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym
(notabene w logice zarzutu kasacji sprowadził je w sposób umyślny – tj. chcąc
sprowadzenia tego niebezpieczeństwa, albo przewidując sprowadzenie
niebezpieczeństwa katastrofy – w układzie sytuacyjnym, w którym sam wszak
uczestniczył – godząc się na to).
Nic w sprawienie zmienia fakt powołania w kasacji trzech judykatów Sądu
Najwyższego. Orzeczenie zapadłe w dniu 26 czerwca 1959 r. w sprawie IV K
254/58 (LEX nr 169152) nie tylko charakteryzuje się bardzo ogólnikową tezą w
odniesieniu do wskazanych w niej realiów, ale przede wszystkim teza ta w istocie
opisuje stan „potencjalnego” niebezpieczeństwa (związanego z „możliwością
pojawienia się niespodziewanie, w każdej chwili, na drodze – uciekającego
samochodem, przed funkcjonariuszami ówczesnej Milicji Obywatelskiej,
nietrzeźwego kierowcy – innego pojazdu lub przechodnia, co mogło zakończyć się
tragicznie” - cytat z tezy), a który to wywód w żadnym razie nie przystaje do
zaprezentowanej wyżej wykładni znamienia „bezpośredniości” niebezpieczeństwa
katastrofy, o którym mowa w art. 174 § 1 k.k. Z kolei wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 23 lipca 1970 r., wydany w sprawie IV KR 120/07 (LEX nr 20822), wyraża (co
18
do omawianego zagadnienia) tezę nadzwyczaj ogólnikową, która może być
wyłącznie traktowana jako li tylko jeden z przejawów występującej w orzecznictwie
Sądu Najwyższego wykładni znamion przestępstw obecnie penalizowanych
przepisami art. 173 k.k. i art. 174 k.k. (skądinąd mającej wymiar „abstrakcyjny” i
tylko dla przykładu ukazującej, że „ścigany kierowca, który w celu uniknięcia
odpowiedzialności zmierza do udaremnienia pościgu za wszelką cenę, nie
wyłączając katastrofy”, może, wyjątkowo, umyślnie sprowadzić katastrofę, zaś z
reguły umyślnie sprowadza jej bezpośrednie niebezpieczeństwo), nie może zaś
mieć niejako „automatycznego” zastosowania do realiów każdej rozpoznawanej
sprawy, z reguły odmiennych od ustaleń dokonywanych w ramach innej
(oczywistością jest, że z reguły realia każdej ze spraw różnią się i to one warunkują
możliwość chociażby ustalenia zamiaru sprawcy – co ma znaczenie dla
stwierdzenia umyślności zachowania, jak również warunkują ustalenia co do
sprowadzenia „bezpośredniego” niebezpieczeństwa „katastrofy” - a realizację
każdego z tych znamion należy w stosownym trybie wykazać). Ostatnie zaś z
powołanych w kasacji orzeczeń (postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 24
stycznia 2007 r., wydane w sprawie II KK 260/06, LEX nr 245281), z którego
tezami skład Sądu Najwyższego orzekający w niniejszym postępowaniu w pełni się
zgadza, o tyle nic nie zmienia w odniesieniu do zaprezentowanych wyżej poglądów
prawnych, że ustalenia faktyczne, w których zapadło wskazane przez wnoszącego
kasację przedmiotowe orzeczenie, znacząco odbiegają od ustaleń dokonanych w
niniejszej sprawie (sprawca wprawdzie również poruszał się ulicami W. lecz w
odmiennych, konkretnych uwarunkowaniach drogowych – w szczególności
pokonywał skrzyżowania jednych z największych arterii komunikacyjnych, tzw.
węzłów drogowych, jadąc „pod prąd” kolejnymi zjazdami i wjazdami na te trasy, co
powodowało, że inni kierujący zmuszeni byli do „gwałtownej ucieczki przed
nadjeżdżającym z ogromną prędkością pojazdem”, co powodowało taką skalę
zagrożenia niebezpieczeństwem katastrofy, że ścigający owego sprawcę policjanci
odstąpili od pościgu). Zachowanie M. U. nie stworzyło zaś takiego „konkretnego”
zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym - czego wyrazem mogłyby być ustalenia
faktyczne podobne do ustaleń dokonanych w cytowanej wyżej sprawie II KK 260/06
Sądu Najwyższego – co zresztą zostało omówione przez sąd meriti w pisemnym
19
uzasadnieniu wydanego w I instancji wyroku, a która to konkluzja – jak się okazało -
została zaakceptowana w toku kontroli odwoławczej. Warto przy tym przypomnieć,
że sąd I instancji podniósł, iż poddane osądowi zdarzenie miało miejsce w
warunkach nocnych, przy niskim natężeniu ruchu drogowego, zachowanie M. U.
nie powodowało, aby inni kierujący zmuszeni byli czy to do ustąpienia mu
„pierwszeństwa”, czy też zmiany pasa ruchu, zaś przejazd M. U. na czerwonym
świetle dla jego kierunku jazdy, sam w sobie, nie jest wystarczający do stwierdzenia,
iż takim postępkiem spowodował bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w
ruchu lądowym (por. k. 2675). Dodać do tego można, że tragiczne skutki pościgu
policyjnego,, nie tylko nie były konsekwencją popełnienia przez M. U. przestępstwa
z art. 177 § 1 i 2 k.k. (por. pisemne uzasadnienie wyroku uniewinniającego oraz
pisemne uzasadnienie sądu odwoławczego), ale też nie mogą być uznawane za
oczywisty wyznacznik „stopnia zagrożenia” katastrofą w ruchu lądowym,
związanego z zachowaniem M. U. Ów „stopień zagrożenia” nie może być bowiem
postrzegany wyłącznie poprzez pryzmat tragicznego skutku, który dotknął
wykonujących obowiązki służbowe dwóch funkcjonariuszy policji, lecz musi
uwzględniać ukazane powyżej szersze przesłanki mogące prowadzić do ustalenia,
iż sprawca „sprowadził” taką sytuację, która – o czym była już mowa - w każdej
chwili mogła przekształcić się w „katastrofę w ruchu lądowym”, niezależnie od
jakiejkolwiek ingerencji człowieka (por. przy tym znamiona czynu z art. 173 k.k., w
szczególności znamię „katastrofy”).
W świetle ustaleń faktycznych dokonanych w niniejszej sprawie (jak widać
dalece odbiegających od dokonanych we wskazanej przez autora kasacji sprawie II
KK 260/06 Sądu Najwyższego) zasadnie sąd I instancji uznał, iż M. U. nie popełnił
przestępstwa z art. 174 § 1 k.k., a które to stwierdzenie, jak była o tym mowa, nie
zostało podważone w toku postępowania odwoławczego, ani przez strony
postępowania, ani przez sąd II instancji (czego dowodzi treść prawomocnego,
zaskarżonego kasacją, wyroku). Te ustalenia faktyczne są także powołane przez
wnoszącego kasację (dla poparcia jej zarzutu), lecz sprowadzają się wyłącznie do
odmiennej interpretacji ich znaczenia dla kwestii odpowiedzialności karnej M. U.,
ponadto sprzecznej z ukazanym wyżej rozumieniem jednego ze znamion
przedmiotowego przestępstwa z art. 174 § 1 k.k. (jego niezrealizowanie już samo w
20
sobie wskazuje na niezasadność zarzutu obrazy prawa materialnego), a to
znamienia sprowadzenia „bezpośredniego” niebezpieczeństwa katastrofy (co do
pojęcia katastrofy por. art. 173 k.k.); powyższe wprost przemawia za stwierdzeniem
niezasadności zarzutu naruszenia przez sąd odwoławczy prawa materialnego (co w
konstrukcji kasacji miało wyrażać się w niezastosowaniu przepisu art. 174 § 1 k.k.
w odniesieniu do dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych).
Nic w tym przedmiocie nie zmienia powołanie przez autora kasacji dalszych
ustaleń dokonanych przez sąd I instancji, a wskazujących na to, że M. U. naruszył
zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w tym przekraczał dozwoloną
administracyjnie prędkość (o około 60 km/h, gdyż jechał też „około” z prędkością
130 km/h, przy dozwolonej prędkości 70 km/h – por. k. 2640, k. 2646; dla porządku
i na marginesie: w ustaleniach sądu nie ma stwierdzenia o ograniczeniu prędkości
na pewnych odcinkach do 50 km/h, na co z kolei wskazuje autor kasacji),
przyspieszał, a gdy zbliżał się do niego radiowóz policyjny zwalniał, po czym znów
przyspieszał (co autor kasacji uważa za jazdę „brawurową i agresywną”), nie
reagował na przestrzeni kilku kilometrów na znaki sygnałów świetlnych i
dźwiękowych wzywające do zatrzymania, zdarzenie rozgrywało się na obszarze
zabudowanym, gdzie jezdnie były ograniczone krawężnikami, drzewami i latarniami,
temperatura powietrza wynosiła – 4 st. C, jezdnia była mokra i miały miejsce
przelotne opady śniegu, a nadto M. U. odjechał z miejsca zdarzenia bezpośrednio
po wypadku. Żadna z tych okoliczności – ani sama w sobie, ani oceniana w
związku z pozostałymi – nie wskazuje na realizację przez M. U. omawianego
znamienia sprowadzenia „bezpośredniego” niebezpieczeństwa „katastrofy”, której
istota określona jest w treści art. 173 § 1 k.k. Dla porządku trzeba przy tym dodać,
że całkowicie dowolnym jest stwierdzenie uzasadnienia kasacji, że M. U. „zmusił P.
J., kierującego radiowozem m-ki Polonez (…) do wykonania manewru zmiany pasa
ruchu, w wyniku którego doszło do utraty panowania przez w/w wymienionego nad
prowadzonym pojazdem i uderzenia pojazdem w słup latarni”, które to twierdzenie
w oczywisty sposób nawiązuje do tezy zawartej w zarzucie aktu oskarżenia; takich
bowiem ustaleń faktycznych (mogących być podstawą do stawiania M. U. zarzutu w
zakresie „doprowadzenia” do utraty przez pokrzywdzonego panowania nad
prowadzonym radiowozem) w sprawie nie dokonano (por. k. 2669-2675, k. 2779);
21
wręcz przeciwnie – sąd I instancji ustalił, iż zachowanie M. U. „nie wywołało, ani
istotnie nie zwiększyło ryzyka wypadnięcia radiowozu policyjnego z jezdni” (k. 2675;
por. też w tym przedmiocie pisemne uzasadnienie wyroku sądu odwoławczego – k.
2779), co ukazuje bezzasadność powoływania się przez autora kasacji na
odmienne, rzekomo dokonane w sprawie, ustalenie (pomijając już to, że ono
również, nawet gdyby zostało dokonane, nie zmieniłoby oceny co do zaistnienia
omawianego znamienia przedmiotowego czynu z art. 174 § 1 k.k.).
Ponownie w tym miejscu warto przypomnieć, że postulowane przez
wnoszącego kasację stwierdzenie, iż M. U. sprowadził „realne i konkretne
niebezpieczeństwo” katastrofy w ruchu lądowym (por. uzasadnienie kasacji), przy
poszanowaniu poczynionych wyżej uwag, warunkowane jest uprzednim
dokonaniem ustaleń faktycznych składających się na obraz sytuacji, która –
stworzona określonym, bezprawnym zachowaniem sprawcy - charakteryzowałaby
się wystąpieniem, w nieuchronny sposób, bez jej dalszego zdynamizowania, takiej
skali zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób (albo mienia w wielkich
rozmiarach), że przybrałaby ona rzeczywiście postać bezpośredniego,
„konkretnego” niebezpieczeństwa zaistnienia „katastrofy w ruchu lądowym” (por.
też art. 173 k.k.) - nie zaś wyłącznie postać zagrożenia „potencjalnego” (a takowe,
co najwyżej, ukazują wywody kasacji, także w kontekście ustaleń faktycznych
dokonanych w niniejszym postępowaniu, co było wyżej przedmiotem omówienia).
Tak więc, skoro nie zostało wykazane przez wnoszącego kasację, że w
poddanym osądowi zdarzeniu zaistniał, sprowadzony przez M. U., stan
„bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu drogowym” (a na etapie
postępowania kasacyjnego jakakolwiek próba dokonywania w tym przedmiocie
dalszych ustaleń nie ma uzasadnienia procesowego), w świetle dokonanych w
sprawie ustaleń faktycznych nie sposób, przy poszanowaniu gwarancyjnej funkcji
prawa karnego i uwzględnieniu istoty znamion czynu z art. 174 § 1 k.k., podzielić
przekonanie wnoszącego kasację, iż ustalony przez sąd sposób jazdy M. U., ze
wskazaną prędkością i omówionych warunkach drogowych (por. uzasadnienie
kasacji) rzeczywiście złożył się na realizację przedmiotowych znamion czynu z art.
174 § 1 k.k. (pomijając już w tym miejscu zasygnalizowane wyżej kwestie
dotyczące braku dokonania w sprawie stosownych, a niezbędnych, ustaleń w
22
zakresie strony podmiotowej tego przestępstwa, których ewentualnie dokonywanie
na etapie postępowania kasacyjnego nie miałoby prawnego uzasadnienia).
Z tych wszystkich powodów kasacja prokuratora nie zasługiwała na
uwzględnienie również w zakresie, w jakim podnosiła zarzut rażącego naruszenia
wskazanego przepisu prawa karnego materialnego; dlatego została oddalona.
Oddalona została również kasacja wniesiona przez pełnomocnika
oskarżyciela posiłkowego A. J. – albowiem okazała się bezzasadną w stopniu
oczywistym.
Pierwszy z podniesionych w kasacji zarzutów – zarzut rażącej obrazy
przepisu art. 400 § 1 k.p.k. - jest w oczywisty sposób bezzasadny.
Na wstępie trzeba jednak zauważyć, że przedmiotowy, nadzwyczajny środek
zaskarżenia został przez jego autora sporządzony w sposób nadzwyczaj
chaotyczny, ogólnikowy, co utrudnia „zdekodowanie” istoty zarzutów stawianych
przez pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J. orzeczeniu Sądu Okręgowego.
Należy dalej przypomnieć, że kasacja wnoszona przez stronę procesu
może być skierowana wyłącznie przeciwko prawomocnemu orzeczeniu sądu
odwoławczego (art. 519 k.p.k.).
Treść zarzutu podniesionego w punkcie 1 kasacji wskazuje, że Sąd
Okręgowy w toku postępowania odwoławczego dopuścił się – zdaniem jej autora -
rażącego naruszenia przepisu art. 400 § 1 k.p.k. – który to przepis, notabene,
określa wyłącznie proceduralne aspekty postępowania sądu w przypadku
ujawnienia, po rozpoczęciu przewodu sądowego, iż czyn zarzucony oskarżonemu
stanowi wykroczenie – w ten sposób, że utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji,
uniewinniający M. U. od zarzucanego mu w akcie oskarżenia czynu.
W takim stanie rzeczy uprawnionym wydaje się być stwierdzenie, iż intencją
autora omawianej kasacji było powołanie się na uchybienie sądu odwoławczego
polegające na tzw. efekcie przeniesienia (por. w tym przedmiocie postanowienie
Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 2007 r., V KK 205/06, LEX nr 260693), na co
zdają się wskazywać końcowe fragmenty uzasadnienia kasacji, gdzie mowa jest z
jednej strony o postawionym w apelacji zarzucie obrazy art. 400 § 1 k.p.k. (por. pkt
II.1 apelacji), a z drugiej strony autor kasacji, w tym kontekście, podnosi
okoliczności wskazane w pisemnym uzasadnieniu sądu odwoławczego a dotyczące
23
„potwierdzenia wykroczeń w ustaleniach faktycznych poczynionych przez sąd I
instancji”. Przywołana konstrukcja wynika stąd, że postępowanie kasacyjne nie
może opierać się na ponownej, apelacyjnej, kontroli orzeczenia, a rozstrzyganie
sprawy przez Sąd Najwyższy w trybie kasacji nie może mieć charakteru swoistej
„trzeciej instancji”. Z tego powodu konstrukcja przedmiotowego zarzutu kasacji
zdaje się opierać się na twierdzeniu, iż już na etapie pierwszoinstancyjnego
orzekania doszło do wydania wyroku obarczonego wadą w zakresie zastosowania
prawa procesowego (art. 400 § 1 k.p.k.), co właśnie było przedmiotem zarzutu
podniesionego w zwyczajnym środku odwoławczym (por. pkt II.1 apelacji
pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J.), lecz sąd II instancji, utrzymując
zaskarżony wyrok w mocy, niejako „zaabsorbował” afirmowane uchybienie do
wydanego przez siebie wyroku, który stanowi przedmiot zaskarżenia wniesioną
kasacją. Taki tok rozumowania wnoszącego kasację wymaga jednak, dla spełnienia
podstawowych warunków złożenia przedmiotowego nadzwyczajnego środka
zaskarżenia (tj. postawienia zarzutów skierowanych przeciwko prawomocnemu
orzeczeniu sądu odwoławczego – por. art. 519 k.p.k.), wykazania, iż podniesiony w
uprzednio złożonej apelacji zarzut obrazy prawa (w tym przypadku prawa
procesowego) nie został przez sąd odwoławczy rozpoznany lub sąd ten dopuścił
się przy jego rozpoznawaniu określonej obrazy prawa, czego jednak wnoszący
kasację w żadnym razie nie dowiódł, li tylko powołując się (wręcz bezrefleksyjnie)
na zarzut podniesiony w apelacji (i nie wykazując zarazem skutecznie, aby Sąd
Okręgowy dopuścił się przy jego rozpoznawaniu naruszenia art. 433 § 2 k.p.k. i art.
457 § 3 k.p.k.), co już samo w sobie dowodzi oczywistej bezzasadności stawianego
w punkcie I kasacji zarzutu. Trzeba przy tym zaznaczyć, że jakkolwiek wnoszący
kasację nie wskazał w treści zarzutu na naruszenie przez sąd odwoławczy tych
ostatnich przepisów prawa procesowego, tym niemniej w – skądinąd nadzwyczaj
lakonicznym i chaotycznym - uzasadnieniu kasacji stwierdził, iż sąd ad quem „nie
ustosunkował się do zarzutu pkt II.1 apelacji pełnomocnika oskarżyciela
posiłkowego, jak tego bezwzględnie wymaga przepis art. 457 § 3 k.p.k.” Teza ta
jest jednak o tyle rażąco bezpodstawna, że wprost przeczy jej treść pisemnego
uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego (por. k. 2784-2785); afirmowane przez
autora kasacji uchybienie w żadnym razie nie wystąpiło, a przytoczone twierdzenie
24
zawarte w uzasadnieniu wniesionego nadzwyczajnego środka zaskarżenia jest
absolutnie błędne. W ukazanym stanie rzeczy, pomijając już to, że sąd odwoławczy
zarzut punktu II. 1 apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J. uczynił był
– jak wyżej podniesiono - przedmiotem rzetelnych rozważań, podnieść warto, że w
żadnym razie sąd I instancji nie naruszył – w realiach niniejszego postępowania –
normy wynikającej z przepisu art. 400 § 1 k.p.k.; w takim zaś kontekście stwierdzić
trzeba, że sąd odwoławczy nie uznając zarzutu pkt II.1 apelacji pełnomocnika
oskarżyciela posiłkowego A. J. za zasadny – i mimo jego podniesienia utrzymując
w mocy zaskarżony wyrok sądu I instancji - nie dopuścił się rażącego naruszenia
prawa i to jeszcze w sposób mogący mieć wpływ na treść wydanego orzeczenia,
zaskarżonego niniejszą kasacją.
O ile zaś wnoszący kasację buduje swe twierdzenia na afirmacji
„sprzeczności” w wywodach sądu odwoławczego (co zapewne, w jego intencji, ma
dowodzić zasadności stawianego zarzutu – por. uzasadnienie kasacji), to o tyle
pozostaje w oczywistym błędzie, że wywody swe opiera na rażącym
nieporozumieniu. Pozostawiając już na marginesie to, czy podniesione w pkt II.1
apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J. uchybienie zostało
prawidłowo przez skarżącego „zakwalifikowane” jako przejaw obrazy przepisu art.
400 § 1 k.p.k. – albowiem nie jest to zagadnienie, które winno być przedmiotem
rozważań, w realiach procesowych niniejszego postępowania, sądu kasacyjnego –
zauważyć trzeba, że sprowadzało się ono do twierdzenia, iż M. U. został
bezpodstawnie uniewinniony, pomimo że jego czyn realizował znamiona
wykroczenia polegającego na prowadzeniu pojazdu mechanicznego „po spożyciu
alkoholu” (por. treść przedmiotowego zarzutu apelacji oraz jego uzasadnienie – k.
27110-2711). To właśnie uchybienie, podniesione przez wnoszącego apelację,
stało się – jak wskazano wyżej – przedmiotem analizy sądu odwoławczego,
spełniającej przy tym wymogi określone w art. 457 § 3 k.p.k. Autor zaś kasacji,
formułując zarzut sprowadzający się do twierdzenia, że sąd odwoławczy utrzymał w
mocy wyrok sądu a quo w sytuacji, gdy „wykroczenia te znalazły potwierdzenie w
ustaleniach faktycznych poczynionych przez sąd I instancji” ma na myśli
„wykroczenia”, o których mowa na s. 7 pisemnego uzasadnienia wyroku Sądu
Okręgowego (por. treść zarzutu pkt 1 kasacji) - a więc zachowanie M. U.
25
polegające na naruszeniu zasad dotyczących bezpieczeństwa w ruchu drogowym,
ale wyłącznie sprowadzające się do „przekroczenia dopuszczalnej prędkości,
niezatrzymania się na wezwanie funkcjonariuszy Policji, przejechania przez
skrzyżowanie na czerwonym świetle” (por. k. 2646 oraz k. 2778); tym samym nie
dostrzega, że są to zachowania całkowicie odmienne, aniżeli stanowiące przedmiot
zarzutu pkt II.1 apelacji wiążącego się z tezą, iż M. U. prowadził pojazd
mechaniczny „w stanie po spożyciu alkoholu”. W takim stanie rzeczy, oczywistym
jest, że uzasadnienie stawianego w pkt 1 kasacji zarzutu w żaden sposób nie
przystaje do istoty tego zarzutu sprowadzającego się do afirmacji uchybienia sądu
odwoławczego polegającego na nieuwzględnieniu zarzutu pkt II.1 apelacji przy
jednoczesnym stwierdzeniu „popełnienia wykroczeń”.
Trzeba zarazem zauważyć, że chaotyczny sposób sformułowania
wniesionej kasacji, brak usystematyzowania podnoszonej argumentacji, nie tylko
utrudnia odtworzenie toku rozumowania jej autora i jednoznaczne „zdefiniowanie”
stawianych zarzutów, ale też, w konsekwencji, czyni koniecznym rozważenie, czy
intencją wnoszącego kasację nie było jednak podniesienie odmiennego, aniżeli
omówione powyżej, uchybienia sądu odwoławczego, które ma oddawać treść pkt
1 kasacji. Rzecz mianowicie w tym, że sposób zredagowania tego zarzutu
pozwala też na stwierdzenie, że (być może) autor kasacji chciał podnieść
uchybienie polegające na tym, że sąd odwoławczy nie przypisał M. U. popełnienia
wykroczeń, o których była wyżej mowa. Jeśliby tak nawet interpretować
afirmowane przez autora kasacji uchybienie, to również ono nie stanowiłoby
przejawu rażącego naruszenia przez sąd odwoławczy prawa w rozumieniu
przepisu art. 523 § 1 k.p.k., i to jeszcze w sposób mogący mieć wpływ na treść
zaskarżonego orzeczenia. Oczywiście zasadne są bowiem te wywody sądu
odwoławczego, które sprowadzają się do konstatacji, iż nawet w przypadku
przypisania M. U. powyższych wykroczeń (pomijając w tym miejscu zagadnienie
zasadności powoływania się sądu odwoławczego na to, że uczynić by to mógł
wyłącznie z zastosowaniem przepisu art. 440 k.p.k., które to stanowisko pomija
fakt wniesienia na niekorzyść oskarżonego „własnej” apelacji oskarżycieli
posiłkowych, która zakreśliła szerszą możliwość orzekania na niekorzyść osoby
oskarżonej – art. 434 § 1 zd. 1 k.p.k. - aniżeli w przypadku środka odwoławczego
26
wniesionego przez podmioty kwalifikowane – art. 434 § 1 zd. 2 k.p.k., o czym była
mowa wyżej) i tak zachodziłaby w tym przypadku ujemna przesłanka procesowa
(przedawnienie karalności), która nakazywałaby umorzenie w tym przedmiocie
postępowania. W takich realiach procesowych, wskazywane w kasacji „uchybienie”
sądu odwoławczego o tyle nie stanowiłoby przejawu „rażącego naruszenia prawa”
w rozumieniu art. 523 § 1 k.p.k., mogącego mieć istotny wpływ na treść
zaskarżonego orzeczenia, że właśnie ujemna przesłanka procesowa stała na
przeszkodzie przyjęciu sprawstwa i winy M. U. w zakresie tych „wykroczeń”, na
popełnienie których mogły wskazywać dokonane w sprawie ustalenia faktyczne, a
tym samym orzeczenie sądu odwoławczego sprowadzałoby się (po przyjęciu
stosownych ustaleń faktycznych) do umorzenia postępowania z powodu
przedawnienia karalności. W takiej sytuacji procesowej, Sąd Najwyższy uznał, że i
tak rozumiany zarzut kasacji podniesiony przez jej autora w punkcie 1 jest
oczywiście bezzasadny.
Również zarzut podniesiony przez pełnomocnika oskarżyciela
posiłkowego w punkcie 2 kasacji okazał się bezzasadny i to w stopniu
oczywistym. Teza o naruszeniu przez sąd odwoławczy przepisu art. 457 § 3
k.p.k. jest pozbawiona realnych podstaw (po części była o tym mowa już wyżej);
w istocie pozbawiona jest też uzasadnienia, co pośrednio wskazuje na jej
wyłącznie „formalny” (nie zaś „merytoryczny”) charakter. Sąd Okręgowy
ustosunkował się wszak – w sposób pochodny do jakości argumentacji
wniesionej apelacji – do zarzutów podniesionych przez pełnomocnika
oskarżyciela posiłkowego A. J. (czego wprost dowodzi treść pisemnego
uzasadnienia wyroku sądu odwoławczego), a odmienne zapatrywanie
wnoszącego kasację opiera się li tylko na subiektywnym spojrzeniu na ów stan
rzeczy. Podobnie, pozbawiony jakichkolwiek merytorycznych podstaw jest zarzut,
jakoby uzasadnienie wyroku sądu odwoławczego zawierało „wewnętrzne
sprzeczności”. Jedyna wskazywana przez wnoszącego kasację „sprzeczność”
została wyżej już omówiona, innych zaś nie sposób odnaleźć i nie wskazuje na
nie wnoszący kasację; twierdzenie jej autora w tym przedmiocie (co do owej
„sprzeczności”, na którą się powołuje) opiera się zaś, jak była o tym mowa
wyżej, na oczywistym nieporozumieniu. Stricte polemiczny – i nadzwyczaj
27
ogólnikowy - jest też wywód uzasadnienia kasacji (wiążący się, jak się wydaje, z
omawianym zarzutem z pkt 2) dotyczący wadliwej oceny materiału dowodowego
zgromadzonego i ocenionego przez sąd I instancji, a którą to ocenę (co mogłoby
stanowić przesłankę stawiania zarzutu kasacyjnego) zaakceptował sąd
odwoławczy. W tym zakresie autor kasacji zaprezentował wyłączne własne, i to
pozbawione jakiejkolwiek merytorycznej argumentacji, wyobrażenia co do
konieczności uchylenia, w wyniku wywiedzenia apelacji, wyroku sądu meriti; w
żadnym zaś razie nie wykazał, aby sąd odwoławczy w jakimkolwiek zakresie
dopuścił się rażącego naruszenia prawa, w sposób mogący mieć istotny wpływ
na treść zaskarżonego kasacją wyroku. Z tych powodów Sąd Najwyższy orzekł o
oddaleniu kasacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego A. J., jako oczywiście
bezzasadnej.