Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Pa 44/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 czerwca 2015 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie następującym:

Przewodnicząca:

SSO Monika Miller-Młyńska

Sędziowie:

SSO Gabriela Horodnicka-Stelmaszczuk

SSR Elżbieta Góralska

Protokolant:

st. sekr. sądowy Agnieszka Furtak-Kozłowska

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 12 czerwca 2015 roku w S.

sprawy z powództwa M. K. (1)

przeciwko (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w S.

o przywrócenie do pracy

na skutek apelacji wniesionej przez pozwaną (...) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością w S. od wyroku Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie z dnia 1 grudnia 2014 roku, sygn. akt IX P 138/11

I.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że oddala powództwo i zasądza od powoda M. K. (1) na rzecz pozwanej (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w S. kwotę 60 (sześćdziesięciu) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu;

II.  zasądza od powoda na rzecz pozwanej kwotę 90 (dziewięćdziesięciu) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu w instancji odwoławczej.

UZASADNIENIE

W toku postępowania jakie toczyło się przed Sądem Rejonowym Szczecin-Centrum w Szczecinie M. K. (1) domagał się przywrócenia do pracy w pozwanej spółce (...). W uzasadnieniu wskazał, że był członkiem związku zawodowego i wskazanym przez związek pracownikiem chronionym i mimo negatywnej decyzji związku został zwolniony dyscyplinarnie. Powód zarzucił także, że pracodawca przekroczył termin określony w art. 52 § 2 k.p., ponieważ niezdawanie tarczek tachografu dotyczyło 2009 roku. Powód przyznał, że nie zdawał tarczek tachografu, lecz dla pozwanej to nie miało znaczenia, ponieważ rozliczała czas pracy przez cały okres bez tych tarcz. Jako prawdziwą przyczynę rozwiązania umowy o pracę powód wskazał działalność związkową. Ponadto powód wiązał swoje zwolnienie z żądaniami przekazania ewidencji czasu pracy za 2 lata, z których posiadał tarcze tachografów, wskazując że przechowywał je, traktując je jako dowód prawdziwego czasu swojej pracy.

Pozwana spółka wnosiła o oddalenie powództwa i zasądzenie na swoją rzecz kosztów procesu według norm przepisanych. W uzasadnieniu wskazała, że powód naruszył podstawowe obowiązki pracownicze, a stała odmowa wykonywania poleceń zdawania tarczek tachografów była sprzeczna z zasadami ochrony pracownika będącego członkiem związku zawodowego i naruszała zasady współżycia społecznego. Zdaniem pozwanej zachowała ona termin określony w art. 52 § 2 k.p., ponieważ ostatnie pismo wzywające do zwrotu tarczek skierowała do powoda 3 stycznia 2011 roku, wskazując jako datę zwrotu tarczek 23 stycznia 2011 roku. Pozwana zakwestionowała także sposób powołania związku. Zwróciła także uwagę, że powód chronił własne interesy, a nie interesy pracowników, dlatego nie powinien podlegać ochronie związkowej.

Wyrokiem z dnia 1 grudnia 2014r., wydanym w sprawie o sygn. akt IX P 138/11 Sąd Rejonowy Szczecin-Centrum w Szczecinie przywrócił powoda (błędnie oznaczonego jako (...) K.) do pracy u pozwanej na poprzednich warunkach pracy i płacy oraz zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 60 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Powyższy wyrok Sąd Rejonowy oparł o następujące ustalenia faktyczne:

Powód był zatrudniony w pozwanej spółce jako kierowca od 9 lutego 2007 roku, przy czym od 9 grudnia 2007 roku - na czas nieokreślony.

Pismem z dnia 3 stycznia 2011 roku pracodawca wezwał powoda do zdania wszystkich tarcz tachografu oraz kart urlopowych do biura w S.. Wskazał ponadto, że z uwagi na stwierdzone częste niewykonywanie tego obowiązku przez kierowców poleca zdanie zaległych wykresówek oraz sczytanie kart kierowcy w terminie najpóźniej do 23 stycznia 2010 roku.

Powód pismem z dnia 27 grudnia 2010 roku wystąpił ponownie o przekazanie jego ewidencji czasu pracy za okres od 1 stycznia 2008 roku do 31 grudnia 2010 roku. Jednocześnie wniósł o naliczenie wynagrodzenia z tytułu przepracowanych w tym okresie nadgodzin, dyżurów i godzin nocnych, wraz z należnymi odsetkami. Powód poprosił o prawidłowe naliczenie wynagrodzenia za czas urlopu w styczniu i lutym 2009 rok, a także przekazane sposobu naliczenia wynagrodzenia urlopowego za 2008 rok oraz należnych odsetek do wypłaty. Wniósł ponadto o dokonanie wpłaty w terminie 14 dni; po tym terminie zapowiedział skierowanie sprawy na drogę sądową.

W dniu 31 grudnia 2010 roku pracodawca wystosował pismo do powoda (w odpowiedzi na pismo z 27 grudnia 2010 roku), w którym wskazał, że powód nie zdawał tarczek tachografów pracodawca nie jest w stanie zweryfikować prawidłowości dokonanych wyliczeń tylko w oparciu o posiadane raporty.

Pismem z dnia 2 lutego 2011 roku pozwana złożyła wniosek do Komisji Zakładowej Krajowego (...) (...) przy (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnościąw S.o wyrażenie zgody na rozwiązanie umowy z M. K. (1), wskazując jako przyczynę ciężkie naruszenie przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych polegające na niezdawaniu tarcz tachografu, niewykonaniu poleceń służbowych dotyczących zdawania tych tarcz. W uzasadnieniu wskazała, że powód mimo obowiązku zdawania tarczek tachografów, co wynika z regulaminu pracy, zarządzenia pracodawcy z 27 lipca 2007 roku oraz kierowanych do niego wezwań np. polecenia służbowego z dnia 3 stycznia 2011 roku, nie zwrócił pracodawcy tarczek tachografu za 2009 rok.

W uchwale z dnia 3 lutego 2011 roku Komisja Zakładowa (...)przy pozwanej odmówiła zgody na rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z powodem. W uzasadnieniu uchwały wskazano, że brak przekazywania tarczek był spowodowany nagannym zachowaniem pracodawcy i domaganiem się przez powoda wydania ewidencji czasu pracy. Podkreślono także, że został przekroczony termin z art. 52 § 2 K.p. Projekt tej uchwały przygotował powód; została ona podpisana także przez T. W. (1)i Z. R..

Pismem z dnia 3 lutego 2011 roku pozwana złożyła oświadczenie powodowi, że rozwiązuje z nim umowę bez zachowania wypowiedzenia z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych polegających na niezdawaniu tarcz tachografu, niewykonaniu poleceń służbowych dotyczących zdawania tych tarcz za okres 2009-2010 roku. Pismo zawierało pouczenie o możliwości odwołania się do sądu pracy w S. w terminie 7 dni.

Do momentu sporu z powodem i kontroli Inspekcji Transportu Drogowego oraz Państwowej Inspekcji Pracy pozwana nie egzekwowała stanowczo obowiązku zdawania tarcz tachografów. Czas pracy był wyliczany głównie na podstawie systemu CarrieWeb.

Powód współuczestniczył w powołaniu (...) Związku Zawodowego (...) przy (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w S.. Zebranie założycielskie odbyło się w bazie pozwanej w G..

Spedytorzy pracujący dla pozwanej albo powiązani z pozwaną naciskali kierowców na przekraczanie norm czasu pracy aby dojechać z ładunkiem na określony czas i miejsce. Stosowano różne metody nacisku. Zdarzały się polecenia przeładowania pojazdów.

Powód swoimi działaniami doprowadził do powstania m.in. zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.

Z powodu niezdawania tarcz tachografu łącznie pozwana zwolniła 3 osoby. Naruszających obowiązek zdawania tarczek było znacznie więcej osób.

Wypis z rejestru zakładowych organizacji związkowych przy (...)” zawiera treść, że pod numerem (...) została zarejestrowana Organizacja (...)przy (...) Spółce z o.o.w S., reprezentowana przez Komisję Zakładową z Przewodniczącym M. K. (1)- data rozpoczęcia działalności 2 marca 2008 roku.

W oparciu o powyższe ustalenia faktyczne Sąd Rejonowy uznał powództwo za uzasadnione. Wskazał, że świadkom S. I. i A. O. (1) dał wiarę w zakresie takim, że kierowcy nie zdawali na czas tarczek tachografów. Jednocześnie za wiarygodne uznał zeznania pozostałych świadków, że do momentu kontroli, pozwana nie egzekwowała rygorystycznie tego obowiązku. Uznał, iż zostało wykazane zeznaniami świadków — kierowców, że byli przymuszani do przekraczania czasu pracy, a gdy czas był przekraczany to wypisywano wnioski urlopowe. W ocenie sądu zeznania świadków (kierowców) są wiarygodne, ponieważ ze sobą zbieżne, a ponadto zgodne z doświadczeniem życiowym. Takie tezy potwierdza także w ocenie sądu I instancji rozliczanie czasu pracy na podstawie systemu CarrieWeb. Ponadto wskazano, iż podstawę ustaleń stanowiły również zeznania M. K. (1), które korespondowały z zeznaniami świadków - kierowców. Sąd Rejonowy podkreślił ponadto, iż M. D. wskazywał także na walkę powoda o prawa pracownicze, co przeczy tezie, że powód był pracownikiem chronionym działającym we własnym interesie.

Dokonując oceny prawidłowości dokonanego przez pozwaną dyscyplinarnego rozwiązania umowy o pracę z powodem, Sąd Rejonowy wskazał, że oświadczenie pracodawcy co do rozwiązania umowy bez wypowiedzenia badane jest pod względem formalnym oraz merytorycznym. Wskazał, iż w zakresie formalnym pozwana wystąpiła do organizacji związkowej, a mimo uzyskania braku zgody złożyła powodowi oświadczenie na piśmie. Uznał, że powód był członkiem związku wskazanym jako osoba chroniona i uprawniona do reprezentowania praw pracowniczych w pozwanej, a pozwana poprawność merytoryczną wskazania powoda jako osobę chronioną oraz prawidłowość powołania związku zaczęła kwestionować dopiero w toku procesu. W ocenie Sądu Rejonowego z zeznań powoda wynikało jednoznacznie, że jego działania związkowe mogły być przyczyną rozwiązania umowy. Powód doprowadził do powołania w pozwanej Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, choć pozwana utrzymywała, że jest zgoda na jego niepowoływanie. W ocenie sądu w sytuacji specyfiki przedsiębiorstwa pozwanej, tj. w postaci ciągłej delegacji pracowników w trasie poza granicami kraju, wymóg zebrania założycielskiego mógł zostać dopełniony poprzez tzw. zbieranie deklaracji członkowskich i zawiązanie związku w sposób kroczący. Sąd wskazał ponadto, że złożenie podpisów po fakcie nie unieważnia uchwał tylko nadaje im moc wsteczną. Zwrócił w tym zakresie uwagę, że w prawie cywilnym funkcjonuje pojęcie bezskuteczności zawieszonej czynności prawnej, gdzie późniejsze następcze złożenie oświadczenia woli sanuje czynność. Jeśli chodzi o oświadczenia woli organów kolegialnych np. zarządów spółek, sąd I instancji podkreślił, iż przyjmuje się także że złożenie podpisu pod danego rodzaju oświadczeniem nie musi być jednoczesne, a istotne jest aby finalnie oświadczenie było wyartykułowane przez taką ilość piastunów organu, jaka wymagana jest do wywołania określonych skutków prawnych takiego oświadczenia. W ocenie Sądu Rejonowego przeciwne założenie prowadziłoby do tego, że w związku z określonym sposobem wykonywania pracy u pozwanej nie można byłoby nigdy zawiązać związku zawodowego. Tymczasem wolność zrzeszania się w związkach zawodowych jest jednym z podstawowych praw obywatelskich i fundamentem demokratycznego państwa prawnego, wobec czego wykładnia przepisów w tym zakresie musi być elastyczna (życzliwa). Pracodawca ma bowiem szereg środków (organizacja pracy), w tym presję ekonomiczną na to, żeby nie powstał u niego związek zawodowy.

Sąd I instancji uznał więc, że powód był pracownikiem chronionym w rozumieniu przepisu art. 32 ustawy o związkach zawodowych. Pozwana dokonując rozwiązania umowy bez wypowiedzenia bez zgody komisji zakładowej związku zawodowego, którego powód był członkiem naruszyła przepis art. 32 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych i już ten fakt determinował już orzeczenie o przywróceniu do pracy.

Sąd Rejonowy podkreślił w tym miejscu, że związek zawodowy zawiązują często ludzie o niskiej świadomości prawnej i określonym statusie społecznym, wobec czego – w jego ocenie - wymogi dotyczące formy dokonywania czynności muszą być minimalne. Za niewłaściwe uznał sąd przenoszenie wprost podziału działań i kompetencji na organy uchwałodawcze, wykonawcze i nadzorcze z tamtych uregulowań. W ocenie sądu zebranie założycielskie zakładowej organizacji związkowej jako organ nadrzędny wobec komisji zakładowej związku w chwili zawiązywania związku zawodowego miało prawo wskazać osobę chronioną. Wynika to także – zdaniem Sądu Rejonowego - z treści przepisu art. 32 ust. 10 ustawy o związkach zawodowych. Niezależnie od tego podkreślono, że nawet w razie rzekomej wadliwości powołania organizacji związkowej, jeżeli organizacja ta została zarejestrowana, to stała się podmiotem obrotu. Dopiero spadek ilości członków poniżej progu wymaganego przepisami ustawy o związkach zawodowych może mieć wpływ na ocenę, czy związek nadal istnieje.

Odnosząc się do zgłaszanych przez pozwaną zarzutów, że pracownik chroniony nie jest podmiotem bezwzględnie chronionym i że nie może dopuszczać się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, Sąd Rejonowy wskazał, że musiałoby to być naruszenie szczególnie rażące. Tymczasem w jego ocenie wskazywane przez pozwaną naruszenia nie miały charakteru rażącego.

Dalej sąd I instancji wskazał, że powód, zatrudniony jako kierowca w transporcie międzynarodowym, miał obowiązek zdawania analogowych tarczek tachografów z przewozów dokonywanych osobiście na danym pojeździe po zakończeniu każdego miesiąca (czy też okresu pracy w trasie) i powinien je mieć przez 28 dni od zakończenia jazdy, co oznacza ogólnie możliwość przesunięcia czasowego około 2 miesięcy. Uznał, że okres rozliczeniowy w takim zakresie wynosi miesiąc. Zwrócił uwagę, że w wystąpieniu do organizacji związkowej pozwana wskazała, że przyczyną ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych powoda było niezdawanie tarcz tachografu oraz niewykonywanie poleceń służbowych dotyczących zdawania tarcz, a w rozwinięciu wniosku pozwana wskazała, że powód nie zwrócił pracodawcy tarczek tachografu za okres 2009 roku na polecenie m.in. z 3 stycznia 2011 roku. Mając to na względzie zaakcentował, że w oświadczeniu o rozwiązaniu umowy przyczyny są wskazane już inaczej tzn. „niezdawanie tarczek tachografu i niewykonywanie poleceń służbowych dotyczących zdawania tarcz tachografu za okres 2009-2010.” Zdaniem sądu I instancji przyczyny rozwiązania umowy sformułowane w wystąpieniu do związku zawodowego oraz przyczyny wskazane w oświadczeniu o rozwiązaniu umowy nie są zatem w stu procentach tożsame. Oświadczenie pracodawcy rozszerza i w zasadzie po raz pierwszy wskazuje precyzyjnie okres naruszeń dyscypliny pracy. W jego ocenie brak tożsamości przyczyn wskazanych w wystąpieniu do związku zawodowego (tego, że powód był jego członkiem pozwana nie kwestionowała) już sam w sobie powodował niezgodność z prawem dokonanego rozwiązania umowy o pracę. Jego zdaniem w wystąpieniu do związku o zgodę na rozwiązanie umowy w zakresie niezdawania tarczek tachografu przyczyny rozwiązania umowy określono niekonkretne i sformułowano w taki sposób, że nie sposób ocenić terminu naruszeń przez pracownika. Z pisma z dnia 3 stycznia 2011 roku jednoznacznie zdaniem sądu wynika, że pracodawca nie formułuje jakie zaległe wykresówki (za jaki okres) powód ma zdać. W świetle materiału dowodowego sprawy oznacza to w ocenie sądu, że dla potrzeb ewidencji czasu pracy nie były one pracodawcy potrzebne. Gdyby tak było, to skala nie przekazywania przez powoda wykresówek uniemożliwiałaby naliczenie mu wynagrodzeń.

Dalej Sąd Rejonowy zwrócił uwagę na treść przepisu art. 14 ust. 2 rozporządzenia Rady (EWG) nr 3821/85 z dnia 20 grudnia 1985 roku w sprawie urządzeń rejestrujących stosowanych w transporcie drogowym, w myśl którego przedsiębiorstwo przechowuje wykresówki i wydruki w każdym przypadku sporządzenia wydruków zgodnie z art. 15 ust. 1, w porządku chronologicznym oraz czytelnej formie, przez co najmniej rok po ich użyciu oraz wydaje ich kopie zainteresowanym kierowcom, na ich wniosek; przedsiębiorstwo wydaje także zainteresowanym kierowcom na ich wniosek kopie danych wczytanych z kart kierowców oraz ich wydruki na papierze; wykresówki, wydruki, oraz wczytane dane okazuje się lub doręcza na żądanie każdego upoważnionego funkcjonariusza służb kontrolnych. Z powyższego Sąd Rejonowy wyprowadził wniosek, że żądanie zdania wykresówek dotyczyło okresu co do, którego pozwana nie miała już obowiązku ich przechowywać.

Zdaniem sądu I instancji pracodawca przekroczył też termin do złożenia oświadczenia. Jego zdaniem powód powinien zdać tarczki tachografów za grudzień 2010 roku do 28 dni stycznia 2011 roku, a z listopada na koniec grudnia 2010 roku. Najpóźniej zatem oświadczenie powinno dotrzeć do powoda z zarzutami jak w oświadczeniu o rozwiązaniu umowy do końca stycznia 2011 roku. Skoro więc takie oświadczenie do powoda dotarło najwcześniej w dniu 3 lutego, nastąpiło to zdaniem sądu po upływie miesięcznego terminu.

Dalej Sąd Rejonowy podkreślił, że powód w dniu 4 lutego 2011 roku nadał pocztą pozwanej 274 sztuki zaległych tarczek za okres od grudnia 2008 roku do 19 grudnia 2010 roku. Za prawdziwe zatem uznał twierdzenie powoda, że pozwanej tarczki nie były potrzebne do ustalania czasu pracy, ponieważ dokonywała tego na podstawie innych danych np. raportów z systemu C.. Sąd uznał też, że powód bezspornie naruszył obowiązki wynikające z regulaminu pracy, jednak w jego ocenie działał w celu zachowania dowodów dla ewentualnych swoich roszczeń związanych ze stosunkiem pracy. Sąd uznał, że powód miał świadomość, że pozwana naruszała czas pracy, zmuszała kierowców do przekraczania norm czasu pracy i innych — te wykresówki mogły służyć mu do wykazania takich praktyk. Zwrócił uwagę, że powód nie wyrzucił tarczek, tylko finalnie je zdał, podczas gdy pozwana nie wskazała do jakich celów były jej potrzebne zaległe tarczki, a także czy musiała przedłożyć je do kontroli czasu pracy powoda. Ze pisma powoda wynika, że pozwana przez prawie 2 lata nie domagała się od niego zdania tarcz, co oznacza, że nie były jej potrzebne, a konieczność w tym zakresie pojawiła się z chwilą prowadzenia kontroli przez różne organy. Za istotne sąd uznał także to, że powód mimo rozwiązania z nim umowy o pracę bez wypowiedzenia zdał wszystkie zaległe tarczki. Jego zdaniem pokazuje to brak złej woli ze jego strony, gdyż nawet w takiej trudnej sytuacji rozliczył się z pozwaną. Dlatego też – w ocenie Sądu Rejonowego - choć wystąpiły naruszenia dyscypliny pracy, to nie miały one charakteru rażącego, a stanowiły one jedynie pretekst do pozbycia się z przedsiębiorstwa osoby walczącej o prawa pracownicze i domagającej się respektowania ich praw przez pracodawcę.

Sąd nie dopatrzył się też naruszania zasad współżycia społecznego przez powoda; wskazał, że nie można uznać zawiadomień skierowanych do odpowiednich organów kontrolnych za szykanowanie pracodawcy.

Odnosząc się do podnoszonego przez pozwaną faktu, że w sprawie o sygnaturze IX P 210/11 zapadł odmienny wyrok, sąd wskazał, że każda sprawa dotycząca pracownika ma charakter indywidualny, wobec czego ustalenia w tamtej sprawie nie wiązały niniejszego składu sądzącego, a ponadto sytuacja powoda i H. K. nie były tożsame w zakresie stanu faktycznego.

Reasumując, Sąd Rejonowy wskazał, że pozwana naruszyła art. 32 ust. 1 ustawy o związkach zawodowych, podała przyczyny rozwiązania umowy zbyt ogólnie, a ponadto przekroczyła termin do złożenia oświadczenia w odniesieniu do powodów wskazywanych w wystąpieniu do związku zawodowego o zgodę na rozwiązanie umowy. Wobec powyższego orzeczono jak w punkcie I sentencji wyroku, tj. przywrócono powoda do pracy.

Orzeczenie o kosztach procesu sąd wydał w oparciu o zasadę odpowiedzialności za wynik procesu wyrażoną w treści przepisu art. 98 § 1 i 3 kpc. Na koszt ten składało się po myśli 12 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokatów oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 roku poz. 461) wynagrodzenie pełnomocnika powoda w kwocie 60 zł.

Powyższy wyrok został w całości zaskarżony przez pozwaną.

We wniesionej apelacji pełnomocnik pozwanej zarzucił wyrokowi:

1. naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 32 ust. 1. pkt 1) ustawy z dnia 23 maja 1991 roku o związkach zawodowych poprzez błędną jego wykładnię i przyjęcie, że pracodawca bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej nie mógł wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy z powodem, mimo że powód dopuścił się ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, co w konsekwencji wpłynęło na wynik sprawy

2. naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 14 ust. 2 Rozporządzenia Rady (EWG) nr 3821/85 z dnia 20 grudnia 1985 roku w sprawie urządzeń rejestrujących stosowanych w transporcie drogowym poprzez jego pominięcie, co miało istotny wpływ na wynik sprawy;

3. sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego wskutek naruszenia przepisów postępowania, które miały istotny wpływ na wynik sprawy, a mianowicie, art. 233 § 1 kpc przez błędną, sprzeczną z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ocenę materiału dowodowego, przekroczenie zasady swobodnej oceny dowodów, polegające na:

a) uznaniu zeznań świadków — R. Ż., M. J., D. D., A. N., M. D. i K. C. — kierowców oraz powoda za całkowicie wiarygodne w zakresie:

— że pozwana do przed rozwiązaniem z powodem umowy o pracę nie egzekwowała rygorystycznie obowiązku zwrotu tarczek tachografów,

— że owych materiałów nie potrzebowała, co miało istotny wpływ na treść zapadłego wyroku, podczas gdy zeznanie te oparte są wyłącznie na subiektywnej ocenie świadków i nie znajdują potwierdzenia w pozostałym materiale dowodowym, w szczególności w kierowanych do powoda licznych pismach, prośbach i poleceniach niezwłocznego zdania wszystkich tarcz tachografów, w tym pisma z dnia 3 stycznia 2011 roku.

b) uznaniu, że powód był szczególnie chroniony oraz że Zarząd Związku sprzeciwił się rozwiązaniu z powodem umowy o pracę;

c) przyjęciu, że powoda zwolniono w związku z jego działalnością związkową.

d) że powód nie dopuścił się szczególnie ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych

e) przyjęciu, że rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika nastąpiło po upływie 1 miesiąca od uzyskania przez pracodawcę wiadomości o okoliczności uzasadniającej rozwiązanie umowy, co miało istotny wpływ na wynik sprawy, podczas gdy oświadczenie z dnia 3 lutego 2011 roku zostało przez pracodawcę złożone w terminie.

Wskazując na powyższe, na podstawie art. 386 k.p.c. pełnomocnik pozwanej wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów procesu wraz z kosztami zastępstwa procesowego według norm przepisanych, z uwzględnieniem kosztów postępowania odwoławczego.

W uzasadnieniu apelacji wskazano, że wbrew stanowisku powoda i sądu I Instancji:

I. oświadczenie o rozwiązaniu umowy zostało powodowi złożone w terminie;

II dokonane przez pozwaną rozwiązanie umowy o pracę z powodem było skuteczne i w pełni uzasadnione, albowiem powód w sposób szczególnie ciężki (rażący) naruszył obowiązki pracownicze;

III. uprawniony organ związku nie wydał decyzji sprzeciwiającej się temu rozwiązaniu.

IV. przywrócenie powoda do pracy nie jest możliwe i moralnie wątpliwe z uwagi na nielojalną - a wręcz jawnie wrogą - postawę powoda, jakie dopuścił się wobec pracodawcy po otrzymaniu rozwiązania umowy o pracę.

Uzasadniając pogląd o zachowaniu terminu do złożenia powodowi oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę pozwana zwróciła uwagę na pogląd jaki w sprawie wydanej w analogicznym stanie faktycznym wydał ten sam sąd (sygn. akt IX P 201/11), w którym uznano, że termin został dochowany. Powołano się nadto na utrwalone stanowisko Sądu Najwyższego, w tym wyrażone w wyroku wydanym w sprawie o sygn. akt I PKN 443/97, że w przypadku ciągłego naruszania obowiązków pracowniczych, termin z art. 52 § 2 kp rozpoczyna bieg od ostatniego ze zdarzeń składających się na to zachowanie.

Odnosząc się do kwestii naruszenia obowiązków pracowniczych przez powoda oraz stopnia ciężkości tego naruszenia, pełnomocnik pozwanej zwrócił uwagę, że sąd I Instancji w uzasadnieniu wyroku z dnia 1 grudnia 2014 roku, potwierdził fakt, że powód miał świadomość obowiązku zwracania tarcz tachografu oraz fakt naruszenia przez powoda tego obowiązku. Potwierdził również, że obowiązek ten wynikał zarówno z art. 100 kp, z regulaminu pracy oraz z przepisów regulujących zasady wykonywania transportu drogowego. Nie zgodził się jednak z użytą w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku argumentacją, że zdawanie tarczek przez kierowców nie było dla pozwanego pracodawcy szczególnie istotne oraz że tarczki te nie były mu de facto potrzebne oraz, że powód okazał dobrą wolę zwróciwszy w końcu tarczki i to po (jak wskazano w uzasadnieniu wyroku) otrzymaniu wezwania z dnia 3 stycznia 2011 roku, a także, iż powód miał uzasadnione powody (ochrona swych interesów, chęć wymuszenia na pracodawcy określonych działań), by przetrzymywać tarczki tachografu. W tym zakresie zwrócono uwagę, że obowiązek powoda zdawania tarcz tachografu wynikał – poza przepisami Kodeksu pracy (art. 100) – także z postanowień regulaminu pracy (§ 7 ust. 2 pkt 1), § 7 ust. 2 pkt 2), § 11 pkt 1), § 11 pkt 7) lit. d), zgodnie z którymi powód zobowiązany był do przestrzegania ustalonego porządku pracy; dokładnego i sumiennego wykonywania obowiązków pracowniczych i poleceń zwierzchników; dbać o dobro Pracodawcy, w tym nie narażać Pracodawcy na szkody; a przede wszystkim dbać o prawidłowość i właściwy obieg dokumentacji przewozowej, w tym zdawać Pracodawcy pełną dokumentację przewozową — tj. karty drogowe, tarcze lub karty elektroniczne rejestrujące zapisy tachografu. Wskazano ponadto, że informacje o obowiązku zdawania tarcz tachografu powód otrzymywał: na szkoleniu organizowanym przez pracodawcę przed zatrudnieniem; w pismach pracodawcy kierowanych do ogółu kierowców (pismo z dnia 30 lipca 2007 r. zarządzenia z dnia 27 lipca 2007 roku, wiadomości przekazywanych przez program carrieweb z dni: 29 stycznia 2010 roku, 1 lutego 2010 roku,18 lutego 2010 roku, 13 kwietnia 2010 roku); w pismach kierowanych do niego indywidualnie (pismo z dnia 31 grudnia 2010 roku, wezwanie z dnia 3 stycznia 2011 roku) oraz w trakcie rozmów, jakie przeprowadzali z nim indywidualnie i to przynajmniej kilkukrotnie przedstawiciele pracodawcy (S. I.i A. l.). Podkreślono ponadto, że także na pracodawcę został nałożony obowiązek posiadania i przechowywania tarcz tachografu, a to przepisami ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o czasie pracy kierowców (Dz.U.2004.92.879 ze zm.) i umowy europejskiej dotyczącej pracy załóg pojazdów wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe (AETR), jak również ustawy z dnia 6 września 2001 r.o transporcie drogowym.

Mając wszystko powyższe na uwadze, pozwana nie zgodziła się z tezą sądu I Instancji, że przed kontrolami PIP i Inspektorów Ruchu Drogowego nie domagała się zdawania tarcz tachografu - tj. że nie były jej one potrzebne. Wskazała w tym zakresie, że nawet słuchani w sprawie świadkowie strony powodowej (kierowcy, dowód z przesłuchania których dopuszczono na nieistotną w sprawie okoliczność przestrzegania norm czasu pracy przez pozwaną) zgodnie zeznali, że o obowiązku zdawania tarcz wiedzieli i że zdawali je prędzej czy później. Zwróciła uwagę, że jedynie panowie M. K. (1)i H. K.oraz pan H.mieli kilkuletnie zaległości w zdawaniu tarcz i tylko oni - pomimo iż otrzymywali indywidualne wezwania do ich zwrotu (a z powodem prowadzone były ponadto indywidualne rozmowy) - obowiązek ten z premedytacją lekceważyli. Powyższe zdaniem skarżącej oznacza, że - wbrew twierdzeniom strony powodowej i wywodom Sądu I Instancji - działania pozwanej przynosiły efekty i nawet bez stosowania kar udało jej się wyegzekwować od kierowców by karty wydali. Za tym bardziej naganne uznać więc należy jej zdaniem zachowanie powoda i dwóch pozostałych, zwolnionych kierowców, którzy jako jedyni (spośród 450 osób) w swej krnąbrności postanowili pracodawcę zlekceważyć i tarczek nie oddać. Dalej podniesiono, że mnogość działań pracodawcy, których celem było nakłonienie kierowców do oddawania tarcz oraz oczywiste zdawałoby się realia funkcjonowania przedsiębiorstw transportu międzynarodowego (liczne ustawowe obostrzenia w zakresie przechowywania i kar za brak tarcz tachografu) wyraźnie wskazują, że tarcze tachografu były pracodawcy potrzebne, a obowiązek ich zwracania był podstawowym obowiązkiem wszystkich kierowców pozwanej. Zwrócono także uwagę, że obowiązek zdawania tarcz tachografu był podstawowym obowiązkiem kierowców pozwanej, a jego naruszenie (szczególnie wielokrotne i długotrwałe jak w przypadku powoda) stanowiło ciężkie naruszenie obowiązku pracowniczego, przewidziane w art. 52 kodeksu pracy. W tym zakresie przywołano treść § 24 regulaminu pracy, zgodnie z którym częste i uporczywe naruszanie obowiązków wskazanych w § 23 regulaminu — w tym w przypadku przewidzianych w § 23 ust. 2 pkt 6) nieprawidłowości w zakresie rejestrowania czasu pracy i prowadzenia jego ewidencji, działanie na szkodę Pracodawcy przez zabór lub uszkodzenie jego mienia lub mienia jego kontrahentów, odmowa wykonania zgodnego z prawem polecenia służbowego zwierzchnika, stanowią ciężkie naruszenie obowiązków Pracownika uzasadniające rozwiązanie stosunku pracy w trybie natychmiastowym z jego winy. Zaakcentowano, że akceptując regulamin powód wyraził zgodę, by niezdawanie tarczek - niejako automatycznie, na mocy samego regulaminu - traktowane były jako ciężkie naruszenie. Ponadto zdaniem skarżącej powyższe naruszenie należało uznać za szczególnie ciężkie, a to ze względu na fakt, że zabór mienia pracodawcy, w tym tarcz tachografu, jest przestępstwem; nie zdając 274 tarcz tachografu powód narażał pracodawcę na karę w wysokości 137.000 zł (500 zł za każdą tarczę), w tym fakt, że taką karę (choć na szczęście - z uwagi na ograniczenie okresu badanego przez ITD - jedynie w kwocie 3500 zł) pracodawca otrzymał za brak tarczek powoda. Zdaniem pozwanej zachowanie powoda należy traktować jako rażący przykład arogancji, buty, samowoli i lekceważenia zakładu pracy i panujących w nim zasad, wywodzonych tylko i wyłącznie z faktu, że powód był (choć zdaniem pozwanej wyłącznie w swoim mniemaniu) szczególnie chronionym działaczem związkowym.

Pozwana stanowczo nie zgodziła się także z twierdzeniami sądu I Instancji, jakoby powód okazał dobrą wolę zwróciwszy w końcu tarczki i to po (jak wskazano w uzasadnieniu wyroku) otrzymaniu wezwania z dnia 3 stycznia 2011 roku oraz miał uzasadnione powody (ochrona swych interesów, chęć wymuszenia na pracodawcy określonych działań) by przetrzymywać tarczki tachografu. Zdaniem pozwanej działań powoda, który lekceważy wielokrotne polecenia służbowe i decyduje się oddać tarczki dopiero po zastosowaniu wobec niego zapowiedzianej mu kary nie sposób uznać za wyraz dobrej woli. Jeżeli zaś chodzi o drugi z argumentów, pozwana wskazała, że użytym w uzasadnieniu wyroku stwierdzeniem, że „Powód bezspornie naruszył obowiązki wynikające z regulaminu pracy. Jednak działał w celu zachowania dowodów dla ewentualnych swoich roszczeń związanych ze stosunkiem pracy”, sąd i instancji zdaje się insynuować, że wyimaginowana obawa przed trudnościami w udowodnieniu swych roszczeń finansowych wobec pracodawcy, uzasadnia popełnianie przestępstw. Tymczasem w jej ocenie ochroną interesów pracownika nie można uzasadniać popełnienia przestępstwa (zabór mienia pracodawcy) ani łamania z premedytacją obowiązków pracowniczych, porządku pracy i (zgodnych z prawem, a wręcz przez prawo to wymuszonych) poleceń służbowych. Działania takie są tym bardziej bezpodstawne, że obowiązujące prawo przewiduje stosowne mechanizmy, regulujące zasady przechowywania, zabezpieczania i udostępniania pracownikom (lub sądom) dokumentów stanowiących podstawę wyliczenia przysługujących im świadczeń.

Pełnomocnik pozwanej zwrócił w tym miejscu uwagę także na treść wyroku Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże I Zachód V Wydziału Karnego z dnia 5 października 2012 roku, uniewinniającego S. I.od popełniania wykroczenia przewidzianego w art. 281 pkt 3 kp (rozwiązania umowy z powodem z naruszeniem przepisów o szczególnej ochronie), gdzie sąd ten stwierdził: „Zdaniem Sądu argumenty M. K. (1)dlaczego nie zdawał tarczek tachografu nie mogą być uznane za usprawiedliwione. Zważyć należy, że M. K. (1)był przede wszystkim pracownikiem. Zobligowany był do świadczenia pracy, wypełniania swoich obowiązków pracowniczych. Sposobem bowiem skłonienia pracodawcy do przestrzegania prawa (o ile faktycznie sytuacja taka ma miejsce) nie może być tak jak tu zachowanie niezgodne z prawem. W takich sytuacjach (tzn. przekonania pracownika o nieprawidłowościach) może on zgłosić się do różnych instytucji np. inspekcji pracy, czy prokuratury. W żadnym wypadku nie może on w ramach swoistego specyficznego rodzaju walki o prawa pracownika sam nie wywiązywać się ze swoich obowiązków”.

Za oczywiście błędną apelujący uznał też tezę sądu I Instancji jakoby faktyczną przyczyną dyscyplinarnego zwolnienia powoda była jego działalność związkowa. Podkreślił, że pozwana przez wiele lat współpracowała z powodem, działając w zaufaniu do składanych przez niego deklaracji (fałszywych jak się okazało przy okazji niniejszego procesu), że jest szczególnie chronionym przewodniczącym zakładowej organizacji związkowej. Powód zwolniony został dopiero po stwierdzeniu bezskuteczności podejmowanych wobec niego (coraz bardziej stanowczych i coraz bardziej indywidualnych) prób zdyscyplinowania. Po jego zwolnieniu pozwana nadal współpracowała i współpracuje z nowymi, powołanymi przez związek władzami. To nie działalności związkowa uniemożliwia więc pracodawcy współpracę i kontynuowanie stosunku pracy ze związkowymi działaczami. Ponadto wskazano, że pozwana równolegle z powodem zwolniła dyscyplinarnie wszystkich trzech pracowników (tj. dodatkowo H. K.i niejakiego H.), którzy okazali pracodawcy wyjątkowe lekceważenie i pomimo licznych wezwań tarczek nie zdali. Naruszenie obowiązków przez powoda było przy tym zdaniem skarżącego o wiele bardziej drastyczne. W odróżnieniu od dwóch pozostałych kierowców, pracodawca bowiem dodatkowo, wielokrotnie i indywidualnie nakłaniał powoda do zdania tarcz. Wszystkie te dodatkowe próby pozwany jednak lekceważył z jednakową (bezprawną przy tym) stanowczością i butą. Zarazem skarżąca podkreśliła, że jako działacz związkowy powód powinien być zobligowany do szczególnej prawości, tymczasem powód natomiast uznał najwyraźniej, że działalność związkowa daje mu prawo wyjątkowego lekceważenia pracodawcy, co jest działaniem z pewnością nie zasługującym na szczególną ochronę. Mając powyższe na uwadze pozwana wskazała, że wykazane w toku procesu i podsumowane w treści apelacji przyczyny rozwiązania z powodem umowy o pracę uzasadniałaby uchylenie szczególnej ochrony nawet gdyby takowa powodowi przysługiwała. Naganne - opisane wyżej - działania powoda, zostały bowiem wyraźnie wskazane przez Sąd Najwyższy jako zdarzenia uchylające szczególną ochronę działacza związkowego. W tym zakresie jeszcze raz odwołano się do przywoływanych już w toku procesu orzeczeń: wyroku z dnia 9 lutego 2000 r. w sprawie o sygn. akt: I PKN 527/99 (opubl. LexPolonica nr 351580, OSNAPiUS 2001/13 poz. 436), uchwały z dnia 30 marca 1994 r. I PZP 40/93 (OSNCP 1994/12 poz. 230; OSP 1995/4 poz. 81 z glosą U. Jackowiak); wyroku z dnia 13 czerwca 1995 r. I PRN 26/95 (OSNAPiUS 1995/23 poz. 289); wyroku z dnia 18 stycznia 1996 r. I PRN 103/95 (OSNAPiUS 1996/15 poz. 210); wyroku z dnia 12 marca 1996 r. I PRN 5/96 (OSNAPiUS 1996/19 poz. 288); wyroku z dnia 27 lutego 1997 r. I PKN 17/97 (OSNAPiUS 1997/21 poz. 416 i wyroku z dnia 27 lutego 1997 r. I PKN 23/97 (OSNAPiUS 1997/21 poz. 419); wyroku Sądu Najwyższego - Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 26 marca 2002 r., I PKN 148/2001 (opubi. LexPolonica nr 359612, Prawo Pracy 2003/1 str. 33); wyroku Sądu Najwyższego - Izby Administracyjnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 12 września 2000 r., l PKN 27/2000 (opubl. LexPolonica nr 354711, Prawo pracy i prawo socjalne - Przegląd orzecznictwa 2002/4 str. 10), w których stwierdzono wyraźnie, że:

- sąd może oddalić powództwo o przywrócenie do pracy (art. 56 kp) zgłoszone przez pracownika objętego szczególną ochroną trwałości stosunku pracy określoną w art. 32 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych (Dz. U. 1991 r. Nr 55 poz. 234 ze zm.), wówczas gdy roszczenie to okaże się nieuzasadnione ze względu na jego sprzeczność z zasadami współżycia społecznego lub ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa (art. 8 kp);

— zachowanie pracownika, członka komisji rewizyjnej zakładowej organizacji związkowej, który lekceważył obowiązki pracownicze, dyscyplinę pracy, polecenia przełożonych, uchylał się od świadczenia pracy, sprzeciwia się przywróceniu go do pracy, mimo że pracodawca nie uzyskał na dokonanie wypowiedzenia umowy o pracę temu pracownikowi zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej;

— pracodawca ma prawo pozbyć się z pracy korzystającego ze wzmożonej ochrony trwałości stosunku pracy działacza związkowego, który odmawia stosowania się do dotyczących pracy poleceń przełożonych.

W zakresie objęcia powodów szczególną ochroną trwałości stosunku pracy apelująca spółka podtrzymała swoje dotychczasowe twierdzenia, iż: 1) organizacja związkowa nie została prawidłowo powołana; 2) nawet gdyby uznać, że jednak powstała, to szczególna ochrona powoda została zgłoszona pracodawcy w sposób sprzeczny z przepisami - a przez to nie przysługiwała mu; 3) uprawniony do tego organ związku zawodowego nie wyraził skutecznego sprzeciwu wobec planowanego przez pracodawcę, rozwiązania z powodem umowy o pracę.

W zakresie pierwszego z twierdzeń wskazano, że na zebraniu założycielskim - które jak potwierdził sam powód i jego pełnomocnik nawet się nie odbyło - nie było wymaganego quorum do skutecznego powołania organizacji związkowej. Pozwana nie zgodziła się zarazem z argumentacją sądu I Instancji, jakoby „wymóg zebrania założycielskiego mógł zostać dopełniony poprzez tzw. zebranie deklaracji członkowskich i zawiązanie w sposób kroczący”, podnosząc że ani ustawa o związkach zawodowych, ani regulamin organizacji związkowej (po który powód osobiście udał się do (...)) nie przewidują możliwości „kroczącego” powoływania organizacji związkowych. Zgodnie z tym regulaminem konieczne jest natomiast „zebranie co najmniej 10 osób, które podpiszą deklarację związkową” oraz „zwołanie zebrania założycielskiego”. Mając to na uwadze pozwana przypomniała, że w niniejszej sprawie (co stanowi okoliczność przyznaną przez stronę powodową) nie doszło do zwołania zebrania założycielskiego. Na zebraniu, które w bazie G.zorganizował powód nie stwierdzono bowiem obecności wymaganych przepisami dziesięciu osób. Jak bowiem zostało wykazane w toku procesu, osoby wskazane i podpisane na liście, przedłożonej przez powoda nie były obecne na bazie w czasie gdy odbywać się miało rzekome zebranie założycielskie. Pozwana zarzuciła także, że brak jest możliwości zastosowania w niniejszej sprawie instytucji „bezskuteczności zawieszonej czynności prawnej”, czy też konwalidacji nieważnej czynności prawnej. Podniosła, że obie te instytucje prawne mają zastosowanie w przypadkach wyraźnie przez prawo wskazanych, podczas gdy ani ustawa o związkach zawodowych, ani regulamin powołanej bezskutecznie organizacji powoda takiego rozwiązania w tym przypadku nie przewidują.

Pozwana zarzuciła także, że szczególna ochrona powoda nie została skutecznie zgłoszona. Zwróciła uwagę, że objęcie działacza związkowego szczególną ochroną wymaga - zgodnie z przepisami ustawy o związkach zawodowych - imiennego wskazania takiego działacza odpowiednią uchwałą zarządu organizacji związkowej, podczas gdy powód powoływał się wyłącznie na uchwałę komitetu założycielskiego. Pomijając już całkowicie fakt, czy komitet taki kiedykolwiek powstał oraz czy za rzekomej kadencji powoda powołany został zarząd zakładowej organizacji związkowej, pozwana zwróciła uwagę, że na podstawie uchwały komitetu założycielskiego szczególna ochrona przysługuje jedynie przez 6 miesięcy od dnia utworzenia tegoż komitetu. Powód ani reprezentowana przez niego organizacja nie przedłożyły natomiast pracodawcy stosownej uchwały zarządu. Skoro więc rzekome zebranie komitetu założycielskiego odbyć się miało 2 marca 2008 roku, a powód został zwolniony w lutym 2011 roku, to według apelującej w dniu rozwiązania z powodem umowy o pracę, łączący go z pozwaną stosunek pracy nie podlegał szczególnej ochronie.

Wreszcie, dokonane przez pozwaną rozwiązanie z powodem umowy o pracę należy zdaniem skarżącej uznać za skuteczne także z tego względu, że uprawniony do tego organ związku zawodowego nie wyraził sprzeciwu wobec planowanego zwolnienia. Zarzucono, iż pismo, które złożono pracodawcy, zatytułowane „Uchwała nr 7 zakładowej organizacji związkowej (...) przy (...) Sp. z o.o.” nigdy taką uchwałą nie było. Wskazano, że podpisani na tym dokumencie panowie W.i R., nie pamiętają czy i kiedy zostali powołani do zarządu związku. Taki brak pamięci musi dziwić, zważywszy że nawet (jak to ujął sąd I Instancji) „ludzie o niskiej świadomości prawnej i określonym statusie społecznym” zapewne pamiętaliby fakt wyborów i powierzenia im tak odpowiedzialnej funkcji. Co więcej, świadek W.zeznał, że pismo dostał do podpisania od powoda i podpisał je nie jako członek uprawnionego organu związku zawodowego lecz po to by „wesprzeć kolegę”. W tym zakresie pozwana odwołała się także do zeznań złożonych przez obu wskazanych świadków w toku postępowania w sprawie o wykroczenie przeciwko S. I.(V W 2195/11) oraz do dokonanej przez tenże sąd oceny zeznań tych osób. Zwróciła uwagę, że zeznania świadków W.i R., złożone w ramach niniejszego postępowania, nie różnią się znacząco od zeznań złożonych przez nich w ramach procesu przed sądem karnym, wobec czego niewiadomym jest dlaczego sąd pracy przyjął tak odmienną ich interpretację i stwierdził skuteczność prawną pisma z dnia 3 lutego 2011 roku nazwanego uchwałą nr 7. Zauważyła, że - jak mogłoby wynikać z uzasadnienia wyroku I Instancji, opisane wyżej nieprawidłowości przy utworzeniu i wykonywaniu uprawnień przez związek zawodowy należy zlekceważyć, gdyż od działaczy związkowych nie należy wymagać zbyt wiele jeśli chodzi o dopełnianie formalności prawnych. Zdaniem sądu ludzie tacy, charakteryzują się „niską świadomością prawną I określonym statusem społecznym” przez co - jak zdaje się sugerować Sąd I Instancji, nie muszą przestrzegać prawa. Odnosząc się do tej argumentacji pozwana wskazała, iż powód nie miał niskiego statusu społecznego a jego świadomość prawna była wysoka. Powód doskonale znał przepisy prawa pracy, których bronił tak zaciekle, że aż (jego zdaniem) uprawniało go to do lekceważenia pracodawcy i niezdawania tarcz tachografu. Ponadto jak sam powód przyznał w toku procesu, osobiście zasięgał informacji w strukturach międzyzakładowej organizacji związkowej co do tego jak się związek zakłada oraz jak prowadzi się jego działalność. Pozwana wskazała więc w tym kontekście, że nieznane są jej przyczyny dla których akurat powoda i innych rzekomych założycieli Organizacji (...)przy (...) Sp. z o.o.nie miałyby obowiązywać przepisy dotyczące zasad powoływania związków zawodowych. Zwróciła uwagę, że zgodnie z jej wiedzą w polskim systemie prawnym wszystkich obowiązują te same zasady ogólne, które należy stosować zarówno przy interpretacji, jak i wykonywaniu prawa (wyrokowaniu). Zasadą taką jest m.in. zasada „ignorantia luris nocet” - tj. nieznajomość prawa szkodzi. Zasada ta obowiązuje więc nie tylko pracodawców i podmioty handlowe, ale także zwykłych często prostych (posiadających niską świadomości prawna) obywateli. Pozwana nie potrafi wyjaśnić dlaczego zdaniem sądu I Instancji, zasada ta nie miałaby dotyczyć działaczy związkowych, którzy przecież zawsze mogą skorzystać z pomocy międzyzakładowych czy nawet ogólnokrajowych struktur związkowych, które świadczą dla takich osób bezpłatne doradztwo, w tym doradztwo prawne. Zwrócono też uwagę, że sposób powoływania takich organizacji, dzięki obowiązującym w nich regulaminom i przepisom ustawy o związkach zawodowych (w odróżnieniu od skomplikowanych formalności jakie przezwyciężyć musi zwykły obywatel chcąc np. założyć spółkę prawa handlowego), jest znacząco odformalizowany. Zdaniem pozwanej, to powoda powinny zatem obciążać negatywne skutki prawne jego lekceważącego podejścia zarówno do pracodawcy, jak i przepisów regulujących zakładanie i funkcjonowanie związków zawodowych. Tym samym należy dokonane wobec niego rozwiązanie umowy o pracę uznać za skuteczne, zgodne z przepisami w pełni uzasadnione.

Wreszcie, z daleko posuniętej ostrożności procesowej, pozwana zarzuciła, że przywrócenie powoda do pracy byłoby nieuprawnione i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Odsyłając do szczegółowego uzasadnienia tego twierdzenia zawartego w piśmie z dnia 29 marca 2011 roku, skarżąca podkreśliła, że powód - licząc na wymuszenie u pracodawcy zmiany decyzji dotyczącej rozwiązania z nim umowy o pracę - rozpętał przeciwko pracodawcy nagonkę zarówno medialną (w tym internetową), jak i wśród krajowych związków zawodowych. Ocena działań powoda wobec pracodawcy musi być zdaniem pozwanej jednoznacznie negatywna. Prowokowania gróźb karalnych pod adresem pracodawcy nie sposób uznać - wbrew twierdzeniom sądu I Instancji - za „kierowanie zawiadomień do odpowiednich organów kontrolnych” i z pewnością narusza zasady współżycia społecznego. Pełnomocnik skarżącej odwołał się w tym zakresie do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 10 marca 2005 r., wydanego w sprawie II PK 242/2004, gdzie sąd ten wskazał, że ,,przepis art. 8 kp daje podstawę do oddalenia powództwa o przywrócenie do pracy działacza związkowego zwolnionego z pracy w trybie art. 52 § 1 pkt 1 kp mimo sprzeciwu zarządu organizacji związkowej, jeżeli wobec drastycznie nagannego zachowania się pracownika na forum publicznym uwzględnienie jego żądania nawet w ograniczonym zakresie godziłoby w elementarne zasady przyzwoitości”.

Rozpoznając niniejszą apelację Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

M. K. (1) był zatrudniony w (...) Sp. z o.o. w S. od 9 lutego 2007 roku na stanowisku kierowcy w pełnym wymiarze czasu pracy. Poczynając od 9 grudnia 2007r. łączyła go z tą spółką umowa o pracę na czas nieokreślony.

W czasie trwania stosunku pracy M. K. (1) otrzymywał wynagrodzenie zasadnicze, a ponadto dodatki (ryczałty): za pracę w godzinach nadliczbowych, pracę w nocy oraz za czas dyżuru. Pozwana wypłacała mu także diety oraz zwracała koszty dojazdy z siedziby spółki do miejsca rozpoczęcia pracy i z powrotem. Na dzień rozwiązania stosunku pracy wynagrodzenie powoda wyliczone według zasad obowiązujących przy wyliczeniu ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy wynosiło: za 1 dzień urlopu 94,72 zł, a za jeden miesiąc urlopu – 1989,11 zł.

Niesporne, a nadto dowody:

- umowa o pracę z 9 grudnia 2007 roku – k. 12-15 akt;

- wyliczenie ekwiwalentu za urlop i listy płac – k. 67-71 akt.

W czasie, gdy w spółce był zatrudniony powód, spółka posiadała cztery bazy. M. K. (1) był przypisany do bazy G. w Belgii.

Niesporne.

M. K. (1) był inicjatorem założenia w pozwanej spółce, w jej bazie w Belgii, zakładowej organizacji związkowej związku zawodowego (...). Przed założeniem organizacji skontaktował się z regionalnymi władzami związku, uzyskując od nich wszystkie informacje dotyczące koniecznych wymogów. Otrzymał także statut związku.

Dowód: zeznania M. K. (1) – k. 149 w zw. z k. 654v akt.

Jako dokument założycielski związku zawodowego (...)przekazał do Zarządu Regionu związku dokument zatytułowany „„ uchwała nr 1 zebrania założycielskiego zakładowej organizacji związkowej (...)przy (...) Spółka z o.o., G., 02.03.2008r. w sprawie założenia zakładowej organizacji związkowej (...)”. Treść uchwały brzmiała: „ Zebrani na zebraniu założycielskim w (...) Spółka z o.o.w G.(Belgia) – lista obecności w załączeniu – postanawiają założyć w dniu dzisiejszym organizację (...) Związku (...), którego siedzibą jest S.. Wszyscy zebrani podpisali deklaracje o przystąpieniu do Związku i zobowiązują się przestrzegać Statutu Związku.” Uchwała została podpisana wyłącznie przez M. K. (1)jako „przewodniczącego obrad”, nie została natomiast podpisana przez protokolanta.

Dowód: uchwała nr 1 – k. 143 akt.

Na dołączonej do uchwały liście obecności datowanej na dzień 2 marca 2008r. znajdowały się podpisy 10 osób: M. K. (1), M. J., T. D., T. P., A. Z., T. W. (2), Z. R., A. N., T. W. (1) i B. A..

Dowód: lista obecności – k. 144 akt.

W dniu 2 marca 2008r. M. K. (1) przyjechał do bazy G. o godzinie 15.30. Tego dnia A. N. także przebywał w tej bazie, jednak opuścił ją o godzinie 12.00 w związku z wykonywanym przewozem do Wielkiej Brytanii. Z kolei B. A. wykonywał tego dnia przewóz, a następnie miał przerwę w jeździe, którą wykonywał w miejscowości L., znajdującej się 80 kilometrów od miejscowości G.. Przerwę tę odbywał od 2 marca 2008 roku, od godziny 19.30, do 3 marca 2008r., do godziny 7.30. Wreszcie, T. W. (1) przebywał tego dnia w Wielkiej Brytanii, w związku z wykonywaniem na rzecz pozwanej zadań służbowych. A. N., B. A. i T. W. (1) nie brali więc faktycznie udziału w zebraniu założycielskim organizacji, a podpisy na liście obecności złożyli w innym czasie.

Dowody:

- karty kierowców dot. pracy T. W. (1), B. A. i A. N. w dniu 2 marca 2008r. – k. 205-210 akt;

- tarczki tachografu dot. pracy M. K. (1) w dniu 2 marca 2008r. – k. 203-204 akt;

- zeznania świadka T. W. (1) – k. 336-338 akt.

Na podstawie wskazanej wyżej uchwały nr 1 z 2 lutego 2008 roku w dniu 20 maja 2008r. w rejestrze organizacji zakładowych prowadzonym przez (...)w S.zarejestrowano pod numerem (...)organizację zakładową (...)przy (...) spółce z o.o.w S., reprezentowaną przez komisję zakładową z przewodniczącym M. K. (1).

Dowody:

- wypis z rejestru zakładowych organizacji związkowych – k. 16 akt;

- uchwała nr 2 z 20.05.2008r. – k. 145 akt.

Zgodnie ze statutem (...), władze związkowe wszystkich szczebli pochodzą z wyboru, przy czym przewodniczącego wybiera bezpośrednio walne zgromadzenie członków lub zebranie delegatów organizacji danego szczebla (§ 10 ust. 5). Zastrzeżono ponadto, że wszystkie uchwały wszystkich organów związku są ważne, jeżeli są podjęte przy obecności co najmniej 50%+1 członków danego organu. Wskazano, że zapadają one zwykłą większością głosów obecnych, przy czym w sprawach osobowych, w tym podczas wyborów, obowiązuje tryb tajny (§ 10 ust. 11). Jeśli chodzi o noworejestrowane zakładowe organizacje związku, w § 11 wskazano, że powstają one z woli co najmniej 10 członków, a zakładowa organizacja związku musi być niezwłocznie zgłoszona do właściwego Zarządu Regionu lub Komisji Krajowej. Określono, że zgłoszenie powinno zawierać: listę członków, uchwałę zebrania o powstaniu zakładowej organizacji związkowej oraz protokół z wyboru władz tej organizacji oraz, że organizacje liczące 10 i więcej osób wybierają komisję zakładową i co najmniej dwuosobową komisję rewizyjną. Zakładowej oraz międzyzakładowej organizacji związkowej poświęcono także § 29 statutu, wskazując w nim, że władzami tej organizacji są zebranie członków lub delegatów, komisja zakładowa lub międzyzakładowa, prezydium tejże komisji, jeżeli tak uchwalą właściwe komisje oraz zakładowa lub międzyzakładowa komisja rewizyjna. Do kompetencji komisji zakładowej (lub międzyzakładowej) zastrzeżono przy tym m.in. „obronę praw pracowniczych w pełnym zakresie”, „przyjmowanie i skreślanie członków”, natomiast do kompetencji zebrania członków (delegatów) m.in.: „wybór przewodniczącego komisji”, „ustalanie wewnętrznej struktury związku” czy „ustalanie liczby osób w komisji zakładowej”.

Dowód: statut (...)– k. 129-139 akt.

Na dzień 2 marca 2008r. został datowany także dokument zatytułowany „ uchwała nr 4 zebrania założycielskiego zakładowej organizacji związkowej (...)przy (...) Spółka z o.o., G., 02.03.2008r. w sprawie wykazu członków organizacji zakładowej (...), których stosunek pracy podlega szczególnej ochronie na podstawie art. 32 ustawy o związkach zawodowych”. W dokumencie tym wskazano, że szczególnej ochronie będzie podlegał stosunek pracy M. K. (1). Dokument został podpisany wyłącznie przez M. K. (1)jako przewodniczącego obrad; nie został natomiast podpisany przez protokolanta.

Dowód: uchwała nr 4 zebrania założycielskiego zakładowej organizacji związkowej – k. 17 akt sprawy.

Do dnia rozwiązania stosunku pracy z M. K. (1) pracodawca traktował go tak, jak gdyby był przewodniczącym zakładowej organizacji związkowej. Pracodawca miał jednak świadomość tego, że istnieją problemy z wyborem reprezentacji związku zawodowego – w czasie rozmów na temat zwolnień grupowych, które były przeprowadzane w spółce w latach 2008-2009 rozmowy były prowadzone z powodem, drugim członkiem związku oraz przedstawicielem załogi, nie będącym w strukturach związku.

Organizacja zakładowa nie składała pracodawcy żadnych oświadczeń (w tym szczególności kwartalnych) na temat liczby członków związku).

Dowód: zeznania świadka S. I. – k. 224-228 akt.

M. K. (1) występował na zewnątrz – np. przed Państwową Inspekcją Pracy - jako przewodniczący zakładowej organizacji związkowej.

Niesporne.

Osoby, które złożyły deklarację przynależności do zakładowej organizacji związkowej (...)działającej przy pozwanej spółce nigdy nie wybrały komisji zakładowej. Jako przewodniczącego organizacji traktowały natomiast M. K. (1).

Dowody:

- zeznania świadka Z. R. – k. 362-364 akt;

- zeznania świadka T. W. (1) – k. 336-338 akt.

Zgodnie z § 2 umowy o pracę z 9 grudnia 2007 roku zakres obowiązków powoda określał regulamin pracy. Powód zapoznał się z jego treścią.

Dowód:

- umowa o pracę z 9 grudnia 2007 roku – k. 12-14 akt,

- zeznania M. K. (1) – k. 151 w zw. z k. 654v akt.

Zgodnie z § 11 pkt 7 d) regulaminu pracy (...) Sp. z o.o. w S., obowiązującego w czasie zatrudnienia powoda, kierowca był obowiązany dbać o prawidłowość i właściwy obieg dokumentacji przewozowej, w tym zdawać Pracodawcy pełną dokumentację przewozową – tj. m.in. karty drogowe, tarcze lub karty elektroniczne rejestrujące zapisy tachografu. W § 23 ust. 2 pkt 6 regulaminu wprowadzono ponadto możliwość ukarania kierowcy karą upomnienia lub nagany za nieprawidłowości w zakresie rejestrowania czasu pracy i prowadzenia jego ewidencji, zaś w § 24 ust. 1 pkt 1 wskazano, że za ciężkie naruszenie obowiązków pracownika uzasadniające rozwiązanie stosunku pracy w trybie natychmiastowym z jego winy uważa się m.in. częste i uporczywe naruszanie obowiązków wskazanych w § 23 regulaminu.

Dowód: regulamin pracy (...) Sp. z o.o. w S. – k. 103-119 akt.

W pozwanej spółce kierowcy, w tym powód, pracowali w ten sposób, że przez 3 tygodnie byli w trasie, a przez 1 tydzień w domu. Czas ich pracy był ewidencjonowany za pomocą tarcz lub kart elektronicznych rejestrujących zapisy tachografu oraz za pomocą karty pracy kierowcy. Dla celów obliczania wynagrodzeń spółka rozliczała czas pracy kierowców na bieżąco, przy użyciu posiadanych przez siebie programów, niezależnie od tego, czy kierowca zdał tarczki tachografu czy też nie.

Przed zatrudnieniem spółka organizowała trzydniowe szkolenie dla kierowców, w czasie których informowano ich m.in. o konieczności zwrotu tarczek do pracodawcy. Co jakiś czas (czasem co miesiąc, czasem co kwartał) monitowano też kierowców o zwrot tarczek. Kierowcy zatrudnieni w spółce wiedzieli, że mają obowiązek przekazania pracodawcy tarczek tachografu – poza tarczkami za ostatnie 28 dni swojej pracy.

Dowody:

- zeznania świadka A. O. (1) – k. 229-230 akt;

- zeznania świadka S. I. – k. 224-228 akt;

- zeznania świadka T. W. (1) – k. 336-338 akt;

- zeznania świadka D. D. – k. 360-361 akt;

- zeznania świadka Z. R. – k. 362-364 akt.

W pierwszym okresie swojego zatrudnienia M. K. (1) zdawał pracodawcy swoje tarczki tachografu, choć nie zawsze czynił to regularnie. M.in. w dniu 2 stycznia 2009r. przekazał jednorazowo 38 sztuk tarczek. Od roku 2009 ta sytuacja uległa zmianie i tarczki nie były przez niego zwracane. Pracownica księgowości pozwanej spółki, A. O. (1) wielokrotnie rozmawiała z nim na ten temat, jednak nie przynosiło to rezultatu. Osobisty kontakt z powodem miała co trzy tygodnie, kiedy pojawiał się on w biurze w S..

Dowody:

- zeznania świadka A. O. (1) – k. 229-230 akt;

- zeznania świadka S. I. – k. 224-228 akt.

Podobne rozmowy – zarówno osobiste, jak i telefoniczne – A. O. prowadziła także z innymi kierowcami, którzy także nie zwracali tarczek regularnie. Po takich rozmowach kierowcy zazwyczaj zwracali brakujące tarczki.

Dowody:

- zeznania świadka A. O. (1) – k. 229-230 akt;

- zeznania świadka S. I. – k. 224-228 akt;

- zeznania świadka Z. R. – k. 362-364 akt.

M. K. (1) w czasie zatrudnienia u pozwanej wiedział, że właścicielem tarczek tachografu jest pracodawca oraz że powinien je zwracać do zakładu pracy. Mimo to nie zwracał swoich tarczek; przechowywał je w celu udowodnienia pracodawcy, że nie przestrzega przepisów prawa pracy.

Dowód: zeznania M. K. (1) – k. 151-152 w zw. z k. 654v akt.

Dnia 27 lipca 2007 roku zarząd (...) sp. z o.o. wydał zarządzenie przypominające kierowcom o obowiązku zdawania tarcz tachografów oraz polecające zdanie zaległych tarcz i zdawanie ich na bieżąco po zakończeniu wykonywania tras.

Dowód: zarządzenie z dnia 27 lipca 2007 roku – k. 121 akt.

O obowiązku tym przypominano kierowcom także za pomocą funkcjonującego w spółce systemu C..

Dowody:

- wydruki z C. – k. 122-125 akt;

- zeznania świadka K. C. – k. 634-635 akt.

M.in. w dniu 29 stycznia 2010r. przy pomocy tego systemu wskazano, że kierowcy powinni nie dłużej niż co 28 dni wkładać digitalną kartę kierowcy do czytników znajdujących się w bazach, zaś w dniu 1 lutego 2010r. poinformowano o kontroli, jaka w tym zakresie miała się odbyć tego dnia w S.. W dniu 13 kwietnia 2010r. pracodawca wysłał wiadomość do powoda, wskazując że potrzebne są jego tarczki za okres od 24 do 29 sierpnia 2010r. i prosząc o ich przekazanie. Powód odpowiedział, że w sierpniu korzystał z tacho elektronicznego i zaproponował ponowne sczytanie karty kierowcy.

Dowód: wydruki z C. – k. 122-125 akt.

Tarczki powoda za wyżej wskazany okres potrzebne były pracodawcy w związku z kontrolą prowadzoną od 2 kwietnia 2010r. w spółce przez (...) Wojewódzkiego Inspektora (...). Kontrola ta dotyczyła wyłącznie okresu od 1 czerwca 2009 roku do 31 grudnia 2009 roku i zakończyła się wydaniem w dniu 12 lipca 2010r. decyzji o nałożeniu na spółkę (...) kary pieniężnej w kwocie 30.000 złotych za szereg naruszeń, w tym m.in. za nieokazanie wykresówek lub dokumentu potwierdzającego fakt nieprowadzenia pojazdu przez M. K. (1) w okresach od 24 do 29 sierpnia 2009r. oraz 31 sierpnia 2009 roku.

W protokole kontroli stwierdzono naruszanie m.in. przepisów o okresach odpoczynku (były one w przypadku szeregu kierowców skracane (w przypadku powoda stwierdzono dwukrotne skrócenie dziennego czasu odpoczynku), przekroczenie maksymalnego czasu prowadzenia pojazdu (w przypadku M. K. (1) stwierdzono, że dwukrotnie przekroczył maksymalny czas prowadzenia pojazdu bez przerwy), przekroczenie maksymalnego dziennego okresu prowadzenia pojazdu przy wykonywaniu przewozu drogowego (w przypadku M. K. (1) miało to miejsce raz), nieprawidłowości przy używaniu urządzeń rejestrujących czas pracy kierowcy (w przypadku powoda nie stwierdzono takich naruszeń) oraz nieokazanie wykresówek lub dokumentu potwierdzającego fakt nieprowadzenia pojazdu (w przypadku M. K. (1) zarzuty dotyczyły okresu od 24 do 29 sierpnia 2009r. oraz 31 sierpnia 2009 roku).

Dowody – dokumenty w aktach sprawy Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie, sygn. akt V W 2195/11: decyzja z 12.07.2010r. – k. 201-248, zawiadomienie o wszczęciu kontroli – k. 251-252, protokół kontroli – k. 255-290.

W większości samochodów, którymi jeździł powód były zamontowane tachografy analogowe. Jeżeli powód jeździł samochodem z elektronicznym tachografem, jego obowiązkiem było umożliwienie pracodawcy sczytania danych lub też samodzielne sczytanie tej karty na bazie, w której pracował. Gdyby urządzenie było niesprawne, powinien był powiadomić o tym pracujących w spółce informatyków. Od czerwca 2010r. dane takie nie były przez niego przekazywane. S. I. odbyła z nim w związku z powyższym rozmowę, w czasie której powód twierdził, że kartę sczytywał.

Dowody:

-zeznania M. K. (1) – k. 655 akt;

- potwierdzenie przyjęcia tarczek – k. 164 akt;

- zeznania świadka S. I. – k. 224-228 akt.

W pozwanej spółce zdarzały się nieprawidłowości w ewidencjonowaniu czasu pracy polegające na wystawianiu kart urlopowych poświadczających nieobecność kierowcy w pracy, w czasie kiedy fatycznie pracował. Poszczególni dyspozytorzy naciskali także niekiedy na kierowców, aby dokonywali przekroczeń w zakresie czasu ich pracy.

Dowody:

- zeznania M. K. (1) – k. 151-152 w zw. z k. 654v, k. 655 akt;

- zdjęcia na płycie CD – k. 160 akt.

Poczynając od końca 2007r. powód kierował do pracodawcy pisma, w których zgłaszał uwagi na występujące jego zdaniem nieprawidłowości przy naliczaniu wynagrodzeń. W pismach występował przy tym wyłącznie we własnym imieniu, domagając się wyłącznie prawidłowego naliczenia i wyrównania swoich należności.

Dowód: pisma M. K. z 29.12.2007r., 25.01.2008r. – k. 161-163 akt.

W listopadzie i grudniu 2010r. w pozwanej spółce została przeprowadzona przez Państwową Inspekcję Pracy kontrola, która wykazała nieprawidłowości w zakresie przestrzegania przepisów prawa pracy oraz prawa wspólnotowego dotyczącego okresów prowadzenia pojazdu, obowiązkowych przerw oraz czasu odpoczynku kierowców. O powyższym w styczniu 2011r. PIP poinformowała M. K. (1)jako „Przewodniczącego Komisji (...)przy (...) sp. z o.o.”.

Dowód: pismo PIP z 14.01.2011r. – k. 23-24 akt.

W dniu 23 listopada 2010r. powód zwrócił się do pracodawcy z prośbą o przekazanie jego ewidencji czasu pracy za okres od 1 stycznia 2008r. do 15 listopada 2010r.

Prośbę tę ponowił w piśmie 27.12.2010r., doręczonym pracodawcy w dniu 28 grudnia 2010r. W piśmie tym zwrócił się dodatkowo o naliczenie m.in. wynagrodzenia z tytułu przepracowanych nadgodzin, dyżurów i godzin nocnych za ten okres. Wskazał, że wypłaty domaga się w terminie 14 dni, a po tym terminie skieruje sprawę na drogę postępowania sądowego.

Dowody: pisma z 23.11.2010r. i 27.12.2010r. – k. 26-27 akt.

W odpowiedzi, pismem z 31 grudnia 2010r. pracodawca poinformował powoda, że jego wynagrodzenie zostało należycie wyliczone i wypłacone na podstawie ewidencji czasu pracy będącej w posiadaniu pracodawcy. Dodatkowo wskazano, że z uwagi na fakt, iż powód nie zdawał tarcz tachografu (pomimo obowiązku jaki na nim w tym zakresie ciążył zgodnie z przepisami (...) i regulaminem pracy), pracodawca nie jest w stanie zweryfikować prawidłowości dokonanych wyliczeń tylko w oparciu o posiadane raporty dzienne. Z uwagi na powyższe pracodawca zwrócił się do powoda z prośbą o zdanie brakujących tarcz tachografu za cały okres, za który domaga się on weryfikacji wynagrodzenia. Wskazano, że bez tarcz taka weryfikacja nie będzie możliwa. Zwrócono się także z prośbą o regularne sczytywanie karty kierowcy, gdyż ostatnie zapisy, które pracodawca posiada pochodzą z czerwca 2010 roku. Wyjaśniono, że brak wykresówek oraz danych z karty kierowcy uniemożliwia również realizację obowiązków pracodawcy dotyczących ewidencji czasu pracy oraz naraża go na znaczne szkody finansowe. Na złożenie brakujących tarcz pracodawca zakreślił termin do 7 stycznia 2010 roku, wskazując że po ich otrzymaniu dokona weryfikacji posiadanych zapisów ewidencji czasu pracy.

Dowód: pismo pozwanej z 31.12.2010r. – k. 28-29 akt.

W związku z wystąpieniem do powoda z powyższą prośbą dyrektor pozwanej spółki, S. I., przeprowadziła z M. K. (1) rozmowę na temat konieczności zwrócenia przez niego tarczek tachografu. Powód poinformował ją wówczas, że posiada tarczki, jednak ich nie zwróci. S. I. zasugerowała mu zrobienie kserokopii tarczek, jednak powód nadal odmówił ich zwrotu.

Dowód: zeznania świadka S. I. – k. 224-228 akt.

Dnia 3 stycznia 2011 roku pozwana sformułowała – skierowane do zatrudnionych u niej kierowców - wezwanie do niezwłocznego zdania wszystkich tarcz tachografu oraz kart urlopowych do biura w S. oraz polecenie zdania zaległych wykresówek oraz karty kierowcy w terminie najpóźniej do dnia 23 stycznia 2010 roku. W wezwaniu wskazano, że niewykonanie tego polecenia, a tym samym dalsze naruszenie przewidzianego w regulaminie obowiązku kierowcy, skutkować będzie wyciągnięciem konsekwencji dyscyplinarnych, a w przypadkach nagminnych może doprowadzić do rozwiązania umowy o pracę. Pismo skierowano m.in. do powoda.

Niesporne, a nadto dowód: pismo z dnia 3 stycznia 2011 roku - k. 25 akt.

W dniu 7 stycznia 2011r. powód przekazał S. I. pismo, w którym oświadczył, że tarczki dostarczy natychmiast po otrzymaniu ewidencji czasu pracy. Wyjaśnił, że „mając na względzie dbałość o swój interes prawny w zakresie wypłaty należnego wynagrodzenia, zabezpieczył tarczki w celu dokonania prawidłowości wyliczeń”.

Niesporne, a nadto dowód: pismo powoda z dnia 7 stycznia 2011 roku - k. 30 akt.

Pismem z dnia 2 lutego 2011 roku pozwana poinformowała komisję zakładową (...) przy (...) spółce z ograniczoną odpowiedzialnościąw S., że zamierza rozwiązać umowę o pracę zawartą z przewodniczącym tejże organizacji, M. K. (1). Wskazała, że przyczyną zamierzonego rozwiązania umowy jest ciężkie naruszenie przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych polegające na niezdawaniu tarcz tachografu oraz niewykonaniu poleceń służbowych dotyczących zdawania tych tarcz. W uzasadnieniu wskazała, że pracownik, mimo obowiązku zdawania tarczek tachografów, co wynika z regulaminu pracy, zarządzenia pracodawcy z 27 lipca 2007 roku oraz kierowanych do niego wezwań np. polecenia służbowego z dnia 3 stycznia 2011 roku, nie zwrócił pracodawcy tarczek tachografu za 2009 rok. Z uwagi na powyższe pracodawca wniósł o wyrażenie zgody na rozwiązanie z tym pracownikiem umowy o pracę w trybie art. 52 § 1 ust. 1 kodeksu pracy.

Niesporne, a nadto dowód: pismo z 2.02.2011r. – k. 18-19 akt sprawy.

W dniu 3 lutego 2011 roku pracodawca otrzymał dokument zatytułowany „ uchwała nr 7 zakładowej organizacji związkowej (...)przy (...) Spółka z o.o., S., 03.02.2011r. w sprawie wyrażenia zgody na rozwiązanie umowy o pracę w trybie art. 52 § 1 ust. 1 kodeksu pracy z przewodniczącym Komisji Zakładowej panem M. K. (1)”. Dokument został podpisany przez T. W. (1)i Z. R.jako „członków” obecnych na zebraniu. W piśmie wskazano, że komisja zakładowa odmawia zgody na rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z powodem, wyjaśniając w uzasadnieniu, że brak przekazywania tarczek był spowodowany nagannym zachowaniem pracodawcy, potwierdzonym w protokołach PIP z 14.12.2010r. i domaganiem się przez powoda wydania ewidencji czasu pracy. Podkreślono także, że został przekroczony termin z art. 52 § 2 K.p., gdyż o tym, że tarczki nie są zdawane pracodawca wiedział dużo wcześniej oraz, że gdyby powód nie domagał się ewidencji czasu pracy, to pracodawca nadal nie wymagałby tarczek od pozostałych pracowników, o czym miało świadczyć wysłanie wezwań do wszystkich kierowców dopiero w dniu 3 stycznia 2011r.

Dowód: uchwała nr 7 z 03.02.2011r. – k. 20 akt sprawy.

Projekt tej uchwały przygotował powód; została ona podpisana także przez T. W. (1) i Z. R.. M. K. (1) zadzwonił wówczas do T. W. (1) i Z. R., informując ich, że jest potrzeba ustosunkowania się do pisma pracodawcy. Wszyscy trzej spotkali się wówczas w domu powoda.

Dowody:

- zeznania świadka T. W. (1) – k. 336-338 akt;

- zeznania świadka Z. R. – k. 362-364 akt.

Z. R. podpisał uchwałę jako kolega powoda, który razem z nim dojeżdżał do pracy. Chciał się w ten sposób za nim wstawić.

Dowód: zeznania świadka Z. R. – k. 362-364 akt.

W lutym 2011r. T. W. (1) nie był już pracownikiem spółki (...) – od roku 2010 pobierał bowiem rentę z tytułu niezdolności do pracy. Sam nie uważał siebie za członka zarządu organizacji związkowej, gdyż wybrano w niej tymczasowo tylko przewodniczącego, a pozostałe osoby były członkami organizacji. Zdarzało się jednak wcześniej, że powód pokazywał mu pisma, które kierował do spółki.

Dowód: zeznania świadka T. W. (1) – k. 336-338 akt.

Pismem z dnia 3 lutego 2011 roku pozwana oświadczyła powodowi, że rozwiązuje z nim umowę bez zachowania okresu wypowiedzenia z powodu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych polegającego na niezdawaniu tarcz tachografu i niewykonaniu poleceń służbowych dotyczących zdawania tych tarcz za okres 2009-2010.

Niesporne, a nadto dowód: pismo rozwiązujące umowę o pracę – k. 21 akt.

W dniu 4 lutego 2011 roku powód wysłał byłemu pracodawcy pocztą 274 tarcze tachografu za miesiące: grudzień 2008 roku, styczeń, luty, lipiec, wrzesień, październik, listopad i grudzień 2009 roku oraz cały 2010 rok.

Bezsporne, a nadto dowód: pismo powoda z 5.02.2011r. wraz z dowodem nadania – k. 22 akt.

W tym samym czasie pozwana spółka zwolniła w trybie dyscyplinarnym (z tych samych przyczyn co w przypadku M. K. (1)) jeszcze dwóch innych kierowców: H. K. oraz S. H.. Przyczyny rozwiązania umów określono identycznie jak w przypadku powoda. H. K. odwołał się od powyższej decyzji do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szczecinie, który jednak wyrokiem wydanym w sprawie o sygn. akt IX P 210/11 oddalił jego powództwo. Wyrok ten uprawomocnił się. Drugi z pracowników nie składał odwołania do sądu.

Niesporne, a nadto dowody:

- zeznania świadka S. I. – k. 225 akt;

- zeznania świadka H. K. – k. 583-584 akt;

- pismo o rozwiązaniu umowy ze S. H.– k. 196 akt Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie V W 2195/11;

- pismo o rozwiązaniu umowy z H. K.– k. 199 akt Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie V W 2195/11;

Po zwolnieniu powoda z pracy w pozwanej spółce została przeprowadzona przez Państwową Inspekcję Pracy kolejna kontrola. W jej wyniku m.in. skierowano do Sądu Rejonowego Szczecin-Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie wniosek o ukaranie S. I. jako dyrektora – prokurenta pozwanej spółki za rażące naruszenie przepisów prawa pracy przez to, że w dniu 3 lutego 2011r. rozwiązała bez wypowiedzenia umowę o pracę z M. K. (1), przewodniczącym zakładowej organizacji związkowej (...) Solidarność ’80 przy (...) spółka z o.o., bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej i pomimo uchwały nr 7 zakładowej organizacji związkowej, w której wyrażono stanowisko o odmowie wyrażenia zgody na rozwiązaniem umowy z M. K. (1), tj. za wykroczenie określone w art. 281 pkt 3 Kodeksu pracy. Postępowanie przed sądem zakończyło się wydaniem w dniu 5 października 2012 roku wyroku uniewinniającego S. I. od popełnienia zarzucanego jej czynu. W uzasadnieniu wyroku sąd uznał postępowanie M. K. (1), polegające na niezdawaniu pracodawcy tarczek tachografu za nieusprawiedliwione, a jego postawę – za lekceważenie jego podstawowych obowiązków. Zwrócił uwagę, że M. K. (1) jako osoba sprawująca istotną funkcję w zakładzie pracy powinien dawać przykład właściwego zachowania wobec pracodawcy. Uznał także, że zakładowa organizacja związkowa nie podjęła skutecznie uchwały odmawiającej wyrażenia zgody na rozwiązanie umowy o pracę z powodem.

Dowody – dokumenty w aktach sprawy Sądu Rejonowego Szczecin Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie, sygn. akt V W 2195/11: wniosek o ukaranie – k. 2-3, protokół kontroli PIP z 19..04.2011r. – k. 12-19, wyrok wraz z uzasadnieniem – k. 407, 410-414.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się w oczywisty sposób uzasadniona, gdyż wydany przez Sąd Rejonowy wyrok dotknięty był wieloma błędami, które uzasadniały konieczność jego zmiany.

Jak wskazał Sąd Najwyższy w szeregu wydawanych w ostatnim czasie orzeczeń, w tym w szczególności w postanowieniu z 28 listopada 2014r., sygn. akt I CZ 78/14, „ zakres kognicji sądu drugiej instancji rozpoznającego sprawę na skutek apelacji określony został w art. 378 k.p.c. Wykładnia jego treści dokonana została w uchwale składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07 (OSNC 2008, Nr 6, poz. 55), której nadana została moc zasady prawnej. Sąd Najwyższy wskazał na obowiązujący system apelacji pełnej, którego założeniem jest, że sąd drugiej instancji rozpatruje sprawę ponownie, czyli w sposób w zasadzie nieograniczony jeszcze raz bada sprawę rozstrzygniętą przez sąd pierwszej instancji. Tym samym postępowanie apelacyjne - choć odwoławcze - ma charakter rozpoznawczy (merytoryczny), a z punktu widzenia metodologicznego stanowi dalszy ciąg postępowania przeprowadzonego w pierwszej instancji. Przez spełnianie nieograniczonych funkcji rozpoznawczych spełnia się kontrolny cel postępowania apelacyjnego; rozpoznanie apelacji ma (powinno) doprowadzić do naprawienia wszystkich błędów sądu pierwszej instancji, ewentualnie także błędów stron. (…) Zgodnie z art. 382 k.p.c., sąd ten orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz postępowaniu apelacyjnym, stosownie do art. 381 k.p.c. Merytoryczne rozpoznanie sprawy po raz wtóry przez sąd drugiej instancji odbywa się przy zastosowaniu właściwych przepisów postępowania - przepisów regulujących postępowanie apelacyjne a, gdy brak takich przepisów, przy zastosowaniu unormowań dotyczących postępowania przed sądem pierwszej instancji (art. 391 § 1 k.p.c.). Z tego względu nie ma potrzeby, aby sąd drugiej instancji z urzędu kontrolował i weryfikował wszystkie uchybienia procesowe popełnione przez sąd pierwszej instancji, pozostaje zatem związany zarzutami naruszenia prawa procesowego. Nie wiążą go natomiast przedstawione w apelacji zarzuty dotyczące naruszenia prawa materialnego; z urzędu bierze pod rozwagę z urzędu nieważność postępowania w granicach zaskarżenia.”

Powyższe uwagi Sąd Okręgowy w pełni zastosował w niniejszej sprawie. Za trafny uznał w szczególności zarzut apelacji wskazujący na wadliwość dokonanych przez sąd I instancji ustaleń faktycznych oraz ich sprzeczność z zebranym materiałem dowodowym. Dlatego też Sąd Okręgowy, wykorzystując dokładnie ten sam materiał, którym dysponował już Sąd Rejonowy (jedynym nowym dowodem, który przeprowadzono w toku postępowania apelacyjnego był dowód z akt sprawy o wykroczenie przeciwko S. I., jaka toczyła się przed Sądem Rejonowym Szczecin Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie pod sygnaturą akt V W 2195/11), dokonał własnych ustaleń faktycznych, całkowicie odmiennych od tych, które poczynił sąd I instancji.

Ustalenia te doprowadziły sąd odwoławczy do innych wniosków aniżeli te, które – z wadliwie ustalonego przez siebie stanu faktycznego – wyprowadził Sąd Rejonowy. Jak słusznie zarzucono w apelacji, dokonana przez sąd I instancji ocena dowodów ma cechy oceny dowolnej, nie zaś swobodnej. Nie można jej także uznać za wszechstronną, gdyż nie bierze ona pod uwagę wszystkich okoliczności sprawy, w tym w szczególności dowodów z dokumentów, których prawdziwości powód nie zaprzeczył. Jak wskazano zaś m.in. w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 2 czerwca 2015r., sygn. akt I ACa 1790/14, „ przyjmuje się, że granice swobody sędziego przy ocenie materiału dowodowego wyznaczają trzy czynniki: logiczny (obowiązek wyciągnięcia z materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych), ustawowy (powinność rozważenia całego materiału dowodowego) oraz ideologiczny (psychologiczny), przez który rozumie się świadomość prawną sędziego, kulturę prawną oraz system reguł pozaprawnych i ocen społecznych, do których odsyłają normy prawne. Zarzut przekroczenia swobodnej oceny dowodów, skutkującej błędnymi ustaleniami faktycznymi może być skuteczny tylko wtedy, gdy skarżący wykaże przekroczenie swobody sędziowskiej w zakresie któregoś z powyżej wymienionych kryteriów.” W ocenie Sądu Okręgowego w Szczecinie w niniejszej sprawie naruszono je wszystkie. Po pierwsze, Sąd Rejonowy nie rozważył całego materiału dowodowego. Oparł się m.in. na zeznaniach świadków – kierowców, nie zwracając uwagi na istotne sprzeczności i niespójności w ich zeznaniach; nie odniósł się także w wystarczający sposób do odmiennej treści znajdujących się w aktach dokumentów; nie zwrócił należytej uwagi na fakt, iż w dwóch innych sprawach dwa inne (różne sądy) w odmienny sposób ustaliły przebieg tych samych zdarzeń (ustalenia obu tych sądów były przy tym ze sobą zbieżne).

I tak, należy wskazać, że jednymi z zeznań świadków, o które oparł się sąd I instancji były zeznania kierowcy R. Ż., który twierdził stanowczo, że brał udział w kilku zebraniach organizacji związkowej, w tym w zebraniu założycielskim, jakie odbyło się w bazie G.. Okoliczności z tym związane, w tym to jakie były wówczas podejmowane uchwały, świadek pamiętał stosunkowo dokładnie. Mimo to nie potrafił wyjaśnić dlaczego jego nazwisko nie znalazło się na liście obecności osób zakładających organizację związkową; nie znał także nazwisk W., A. czy R., a więc osób, które razem z nim miały ową organizację zakładać, a dodatkowo później (W. i R.) pełnić ważną w niej funkcję (być członkami komisji zakładowej). Dodatkowo sąd nie wyciągnął należytych wniosków z zeznań tego świadka – na podstawie jego zeznań ustalił bowiem w uzasadnieniu swojego wyroku (str. 3 uzasadnienia, k. 672 akt), że „ do momentu sporu z powodem i kontroli Inspekcji Transportu Drogowego oraz Państwowej Inspekcji Pracy pozwana nie egzekwowała stanowczo obowiązku zdawania tarcz tachografów”, by w rozważaniach (str. 9 uzasadnienia, k. 675 akt) wyciągnąć z tego wniosek, że „ pozwanej tarczki nie były potrzebne do ustalania czasu pracy” oraz, że „ pozwana przez prawie 2 lata nie domagała się od niego [M. K. (1)] zdania tarcz, co oznacza, że nie były jej potrzebne, a konieczność w tym zakresie pojawiła się z chwilą prowadzenia kontroli przez różne organy”. Powyższe sąd I instancji uznał za wystarczające usprawiedliwienie dla zachowania powoda, polegającego nie niezwracaniu pracodawcy tarczek tachografu. Tymczasem gdyby sąd potraktował zeznania R. Ż. całościowo, a nie wybiórczo, zauważyłby, że świadek ten zeznał także, iż „ było tak, że po dwóch latach pracy kto nie zdał tarczek to miał zdać, i ja wtedy zdałem. Ja parę razy wcześniej może wrzuciłem te tarczki do skrzynki. Ja je zdawałem, bo co miałem z nimi robić.” Podobnie zeznał także inny kierowca, D. D., wskazując że przez pewien okres na początku jego pracy (świadek został zatrudniony w spółce w 2006 roku) pozwana nie egzekwowała od kierowców regularnego zdawania tarczek, choć jednocześnie przyznał, że wszyscy kierowcy o takim obowiązku wiedzieli. Świadek ten wyjaśnił zarazem, składając swoje zeznania w dniu 28 listopada 2012r., że ten „ obowiązek zaczął być przestrzegany od 2 lub 3 lat” (k. 360 akt). Świadek ten wskazał też, że stara się „ zazwyczaj na bieżąco oddawać tarczki” (k. 361 akt). Powyższe zeznania stanowią więc zdaniem Sądu Okręgowego jednoznaczne potwierdzenie prawdziwości stanowiska pozwanej spółki, która nie kryła tego, że faktycznie dopiero pod koniec grudnia 2010 roku wystosowała do kierowców jednoznaczne i stanowcze żądanie zwrotu wszystkich przetrzymywanych tarczek, a sankcje za niezastosowanie się do tego nakazu wyciągnęła wyłącznie wobec tych kierowców, którzy tego nie zrobili, niezależnie od tego, czy byli członkami związku zawodowego, czy też nie.

Podobnie sąd odwoławczy ocenił też analogiczne zeznania świadka K. C..

Za błędne uznał Sąd Okręgowy także to, że Sąd Rejonowy czyniąc ustalenia faktyczne oparł się na zeznaniach świadków – kierowców A. N. i M. J.. W przypadku M. J. jego zeznania odbiegały od treści zeznań pozostałych świadków – świadek ten jako jedyny zaprzeczał, aby kiedykolwiek pozwana kiedykolwiek egzekwowała od kierowców obowiązek zwrotu tarczek tachografu oraz aby kiedykolwiek w ogóle informowała ich o tym, że istnieje taki obowiązek. Zeznania te należało więc uznać za niewiarygodne jako sprzeczne z pozostałym zebranym w sprawie materiałem dowodowym, zwłaszcza że M. J. w dacie ich składania pozostawał w sporze sądowym z pozwaną.

W przypadku A. N. jego zeznania dotyczące obowiązku zdawania tarczek i jego egzekwowania przez pozwaną były w swojej wymowie podobne do zeznań świadków D. i Ż. i tak też należało je – w całym kontekście – ocenić, zamiast podchodzić do nich bezkrytycznie, jak zrobił to Sąd Rejonowy. Z kolei jeśli chodzi o tę część zeznań tego świadka, która odnosiła się do utworzenia zakładowej organizacji związkowej, koniecznym było zwrócenie uwagi na fakt, że świadek stanowczo twierdził, że brał udział w zebraniu założycielskim tej organizacji, choć z dokumentów dotyczących jego pracy w tym dniu wynika jasno, że nie było to fizycznie możliwe, gdyż opuścił on bazę G. zanim przybył do niej tego dnia powód, który miał to zebranie zwołać i prowadzić. Z tego więc powodu jego zeznania należało uznać za niewiarygodne.

Z kolei w przypadku zeznań świadka T. W. (1)– jednej z osób, która miała razem z powodem wchodzić w skład zarządu zakładowej organizacji związkowej, Sąd Rejonowy pominął w całości tę część jego zeznań, w której świadek ten wskazał, że pracodawca regularnie (co miesiąc, a najrzadziej co kwartał) monitował kierowców o zwrot tarczek tachografu, a on sam te tarczki regularnie zwracał. Na podstawie jego zeznań ustalił ponadto (strona 3 uzasadnienia, k. 672 akt), że „ zebranie założycielskie [zakładowej organizacji związkowej] wystąpiło w bazie pozwanej w G.”, podczas gdy świadek ten przyznał, że wprawdzie takie zebranie się odbyło, jednak nie umiał wyjaśnić, jak to możliwe że zgodnie z treścią dokumentów zebranie to miało się odbyć 2 marca 2008r., podczas gdy on sam tego dnia był w Anglii (okoliczność przyznana przez świadka – k. 336 akt sprawy). Sądowi I instancji całkowicie umknął ponadto fakt, że świadek ten w swoich zeznaniach sam zaprzeczył jakoby był członkiem zarządu (komisji zakładowej) zakładowej organizacji związkowej (...), wskazując że był zwykłym jej członkiem. Powyższe stoi w sprzeczności tak z zeznaniami powoda, który zeznał (k. 654v akt), że „ Komisja zakładowa została zarejestrowana zgodnie ze statutem” oraz że „ w tej komisji ja byłem przewodniczącym i dodatkowo członkami komisji był pan W.i pan R., jak i z wyciągniętym przez Sąd Rejonowy wnioskiem, iż działanie pozwanej spółki polegające na rozwiązaniu z powodem umowy o pracę naruszyło przepis art. 32 ustawy o związkach zawodowych.

Sąd I instancji oparł się także na zeznaniach świadka M. D., które w ocenie Sądu Okręgowego były nieprzydatne do dokonywania ustaleń stanu faktycznego w niniejszej sprawie. Świadek ten nie był bowiem członkiem związku zawodowego Solidarność ’80 (nie miał więc wiedzy o okolicznościach powstania u pozwanej zakładowej organizacji związkowej tego związku zawodowego ani o zasadach jej funkcjonowania i reprezentacji), a ponadto przestał pracować u pozwanej w czerwcu 2010r., a więc nie pracował w niej w najbardziej istotnym dla sprawy okresie (na przełomie lat 2010/2011), kiedy pozwana przystąpiła do bezwzględnego egzekwowania od kierowców zwrotu tarczek tachografu.

Sąd Rejonowy w swoim uzasadnieniu nie odniósł się ponadto w żaden sposób do zeznań złożonych przez świadka H. K.. Wprawdzie nie uczynił ich podstawą poczynionych przez siebie ustaleń faktycznych, jednak nie wyjaśnił przyczyn dla których tak postąpił. Zdaniem Sądu Okręgowego zeznania te były faktycznie niemiarodajne, a to dlatego, że H. K. składał je dzień przed ogłoszeniem wyroku w jego własnej, analogicznej do niniejszej sprawie (zakończonej ostatecznie oddaleniem jego powództwa, o czym świadek wówczas nie mógł jeszcze wiedzieć). Oczywistym jest więc, że był zainteresowany składaniem ich w sposób dla siebie jak najkorzystniejszy. Jego zeznania – w których zaprzecza on, aby u pozwanej istniał obowiązek zdawania tarczek tachografu oraz aby kiedykolwiek ktokolwiek z ramienia pozwanej zobowiązywał go do zwrotu tych tarczek – należało więc uznać za niewiarygodne.

Słusznie pełnomocnik apelującej zarzucił także Sądowi Rejonowemu, że naruszył przepis prawa materialnego, tj. art. 14 ust. 2 rozporządzenia Rady EWG nr 3281/85 z dnia 20 grudnia 1985 roku poprzez jego pominięcie, choć zarzut ten w ocenie Sądu Okręgowego należało także uzupełnić o zarzut naruszenia przepisu art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o czasie pracy kierowców w brzmieniu nadanym ustawą z dnia 7 maja 2009r. o zmianie ustawy o czasie pracy kierowców (Dz.U. z 2009r., nr 76, poz. 670). Zgodnie bowiem z treścią art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku o czasie pracy kierowców (tekst jednolity: Dz. U. z 2012 roku, poz. 1155), pracodawca prowadzi ewidencję czasu pracy kierowców w formie: zapisów na wykresówkach; wydruków danych z karty kierowcy i tachografu cyfrowego; plików pobranych z karty kierowcy i tachografu cyfrowego; innych dokumentów potwierdzających czas pracy i rodzaj wykonywanej czynności, lub rejestrów opracowanych na podstawie dokumentów, o których mowa w pkt 1-4. Zgodnie natomiast z ust. 2 ww. przepisu ewidencję czasu pracy, o której mowa w ust. 1, pracodawca udostępnia kierowcy na jego wniosek oraz przechowuje przez okres 3 lat po zakończeniu okresu nią objętego.

Z kolei zgodnie z przepisem art. 14 ust. 2 Rozporządzenia Rady (EWG) nr 3821/85 z dnia 20 grudnia 1985 roku w sprawie urządzeń rejestrujących stosowanych w transporcie drogowym, przedsiębiorstwo przechowuje wykresówki i wydruki w każdym przypadku sporządzenia wydruków zgodnie z art. 15 ust. 1, w porządku chronologicznym oraz czytelnej formie, przez co najmniej rok po ich użyciu oraz wydaje ich kopie zainteresowanym kierowcom, na ich wniosek; przedsiębiorstwo wydaje także zainteresowanym kierowcom na ich wniosek kopie danych wczytanych z kart kierowców oraz ich wydruki na papierze; wykresówki, wydruki, oraz wczytane dane okazuje się lub doręcza na żądanie każdego upoważnionego funkcjonariusza służb kontrolnych.

Z powyższego jasno wynika więc, iż całkowicie błędny jest wniosek Sądu Rejonowego, że żądanie zdania wykresówek dotyczyło okresu co do którego pozwana nie miała już obowiązku ich przechowywać. Postawione powodowi w piśmie rozwiązującym umowę o pracę zarzuty dotyczyły bowiem niezdania wykresówek za lata 2009 i 2010, które pracodawca – stosownie do przepisów prawa krajowego – musiał przechowywać odpowiednio do 2012 i 2013 roku (a więc także w dacie rozwiązania z powodem umowy o pracę). Ponadto z obu tych przepisów jasno wynika, że tarcze były własnością pozwanej Spółki i to ona, nie zaś powód, miała prawny obowiązek ich przechowywania. Obowiązek ten był (i jest nadal) przy tym silnie sankcjonowany prawnie – stosownie do treści załącznika do ustawy z dnia 6 września 2001r. o transporcie drogowym w brzmieniu obowiązującym w dacie rozwiązywania z powodem umowy o pracę (obowiązujący wówczas tekst jednolity wynikający z Dz.U. z 2007 roku, nr 125, poz. 874 z późn. zm.), nieokazanie wykresówki lub dokumentu potwierdzającego fakt nieprowadzenia pojazdu podczas kontroli w przedsiębiorstwie, było karane – w razie kontroli – nakładaną na pracodawcę grzywną w kwocie 500 zł za każdy dzień, za który wykresówka nie została okazana. Jeśli więc po rozwiązaniu umowy o pracę M. K. (1) przesłał pracodawcy 274 wykresówki, co oznacza, że co najmniej 243 były przez niego przetrzymane (sąd odwoławczy odliczył 31 wykresówek – za ostatni pełny miesiąc pracy), oznacza to, że – w razie ewentualnej kontroli – pozwana spółka tylko z powodu nieposiadania przetrzymywanych przez powoda dokumentów mogła zostać ukarana grzywną w kwocie 12.150 złotych.

Jak przyjmuje się w orzecznictwie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 października 2012 r., sygn. akt I PK 133/12), uzasadnioną przyczyną rozwiązania z pracownikiem umowy w trybie art. 52 § 1 pkt 1 Kodeksu pracy nie musi być jedynie zawinione uchybienie podstawowym obowiązkom pracowniczym, wywołujące istotną szkodę majątkową w mieniu zatrudniającego. Taką przyczyną może być również zawinione i bezprawne zachowanie podwładnego powodujące samo zagrożenie interesów pracodawcy. W ocenie Sądu Okręgowego niewykonanie przez powoda polecenia służbowego pracodawcy polegającego na nakazaniu zdania tarcz tachografu za lata 2009 i 2010 niewątpliwie powodowało więc istotne zagrożenie interesów pracodawcy. W orzecznictwie sądów administracyjnych można zresztą znaleźć szereg orzeczeń, z których wynika, że wielokrotnie podobni do pozwanej pracodawcy byli karani przez uprawnione do tego organy za nieokazywanie wykresówek, a odwołania tychże pracodawców, powołujących się na fakt, iż to zatrudniani przez nich kierowcy nie zwrócili wykresówek mimo wielokrotnych wezwań, były oddalane (dla przykładu można tu wskazać na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z 4 października 2011r., sygn. akt IV SA/Gl 33/11).

Sąd Okręgowy nie podzielił przy tym stanowiska Sądu Rejonowego jakoby fakt, iż w piśmie rozwiązującym umowę o pracę zarzucono powodowi niezwrócenie wykresówek za lata 2009 i 2010, podczas gdy w piśmie skierowanym do związku zawodowego wskazano wyłącznie niezwrócenie wykresówek za rok 2009, miał czynić postępowanie pracodawcy wadliwym. Nawet bowiem gdyby uznać, że przyczyna wskazana w piśmie doręczonym pracownikowi musi być tożsama z przyczyną wskazaną wcześniej związkowi zawodowemu, to powyższe stanowisko Sądu Rejonowego całkowicie abstrahuje od faktów, iż: po pierwsze, pierwsze z pism (skierowane do związku zawodowego) także zostało doręczone powodowi – jako przewodniczącemu organizacji związkowej – wobec czego miał on pełną świadomość stawianych mu przez pracodawcę zarzutów; po drugie – nawet gdyby ograniczyć się do zarzutu dotyczącego niezwrócenia wykresówek za rok 2009, to i tak samodzielnie stanowił on uzasadnioną przyczynę rozwiązania umowy o pracę w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p.

Za zasadny należało uznać także zarzut apelacji, odnoszący się do przyjęcia przez Sąd Rejonowy, że zachowanie powoda nie stanowiło szczególnie ciężkiego naruszenia jego podstawowych obowiązków pracowniczych. Sąd ten uznał bowiem, że żądane tarczki tachografu nie były pracodawcy potrzebne, a powód – choć „ bezspornie naruszył obowiązki wynikające z regulaminu pracy”, to „ jednak działał w celu zachowania dowodów dla ewentualnych swoich roszczeń związanych ze stosunkiem pracy”. Z powyższego wyprowadził wniosek, że „ choć wystąpiły naruszenia dyscypliny pracy, to nie miały one charakteru rażącego” i „ stanowiły jedynie pretekst do pozbycia się z przedsiębiorstwa osoby walczącej o prawa pracownicze i domagającej się respektowania ich praw przez pracodawcę.” Wyjaśnił też, że „ nie dopatrzył się naruszania zasad współżycia społecznego przez powoda” oraz, że „ materiał dowodowy potwierdził naruszenie praw pracowniczych przez pozwaną m.in. przez wymuszanie przekroczeń czasu pracy”.

Powyższe poglądy są całkowicie błędne i oderwane od wykładni pojęcia „ ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych” dokonywanej od wielu lat w orzecznictwie sądów powszechnych.

W wyroku z 9 lipca 2009 r., sygn. akt II PK 46/09, Sąd Najwyższy wskazał, że w pojęciu „ ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych” mieszczą się trzy elementy. Są to: bezprawność zachowania pracownika (naruszenie podstawowego obowiązku pracowniczego), naruszenie albo zagrożenie interesów pracodawcy, a także zawinienie obejmujące zarówno winę umyślną, jak i rażące niedbalstwo. Rażący charakter przewinienia przejawia się zaś w wyjątkowo lekceważącym stosunku pracownika do jego obowiązków. Jak wskazał Sąd Najwyższy, rażące niedbalstwo jako element ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.), jest postacią winy nieumyślnej, której nasilenie wyraża się w całkowitym ignorowaniu przez pracownika następstw jego działania, jeżeli rodzaj wykonywanych obowiązków lub zajmowane stanowisko nakazują szczególną przezorność i ostrożność w działaniu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 września 2001 r., I PKN 634/00, OSNP 2003 nr 16, poz. 381). Natomiast wina umyślna wyraża się w tym, że pracownik chce przez swoje zachowanie wyrządzić szkodę pracodawcy lub co najmniej świadomie się na to godzi.

Zgodnie z treścią przepisu art. 100 § 1 Kodeksu pracy, pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę, a w myśl treści § 2 pkt 2 tegoż artykułu, jest obowiązany w szczególności przestrzegać regulaminu pracy i ustalonego w zakładzie pracy porządku. Powyższe obowiązki zaliczane są do „podstawowych” obowiązków pracowniczych. Powód – co sam przyznał w toku procesu – zapoznał się z treścią obowiązującego u pozwanej regulaminu pracy, nakładającego na kierowców obowiązek zdawania tarcz tachografu. Wiedział również – co najmniej od końca grudnia 2010r., kiedy to dotarło do niego pierwsze pismo pracodawcy w tej sprawie – że pracodawca żąda właśnie od niego (a nie ogólnie od wszystkich zatrudnianych kierowców), aby zwrócił wykresówki za minione okresy w zakreślonym terminie. Mimo tego powód do wezwania się nie dostosował, tłumacząc to koniecznością zapewnienia ochrony własnych interesów. W ocenie Sądu Okręgowego w tym kontekście – i przy uwzględnieniu treści wskazanych wcześniej przepisów, nakładających na pracodawcę obowiązek przechowywania tarcz tachografu oraz sankcji za ich nieprzechowywanie – ciążący na powodzie obowiązek zwrotu wykresówek należało uznać za jeden z jego, jako kierowcy, obowiązków podstawowych, a okoliczności jego niewykonania kwalifikowały się do przyjęcia, że doszło do ciężkiego naruszenia tegoż obowiązków. Nawet bowiem jeśli pozwana naruszała w pewnym zakresie prawa pracownicze (a treść protokołów kontroli przeprowadzonych w spółce przez Inspekcję Transportu Drogowego oraz Państwową Inspekcję Pracy połączona z treścią dokumentów złożonych przez powoda wskazuje, że w pewnym zakresie mogło tak faktycznie być), powód mógł zwalczać to w inny sposób, w tym także – jak to zresztą czynił – domagając się zapłaty należnych mu kwot. Jeśli chciał – w oparciu o wykresówki – dokonać samodzielnego sprawdzenia czasu swojej pracy, miał możliwość bądź to sporządzenia ich kopii, bądź też samodzielnego wykonania stosownych obliczeń w oparciu o ich oryginały, w których posiadaniu był wszak bardzo długo. Tak samo jednak jak pracodawca nie może np. odmówić pracownikowi wydania świadectwa pracy, powołując się na fakt, iż pracownik ten nie rozliczył się jeszcze materialne z powierzonego mu mienia, tak samo i pracownik nie ma prawa przetrzymywania należących do pracodawcy dokumentów w celu „zabezpieczenia” swoich, choćby najbardziej usprawiedliwionych, roszczeń. W ocenie Sądu Okręgowego w przypadku M. K. (1) można przy tym mówić o winie umyślnej. Pracodawca kilkakrotnie zobowiązywał go do zwrotu dokumentów, zakreślając mu w tym celu odpowiedni termin. Powód działał natomiast w przekonaniu o swojej bezkarności, wywołanej – w jego ocenie – faktem, iż uważał się za osobę szczególnie chronioną, z którą nie można rozwiązać stosunku pracy. W tym miejscu celowym wydaje się przywołanie treści wyroku Sądu Najwyższego z 20 stycznia 2015r., sygn. akt I PK 137/14, w którym sąd ten wskazał, że „ brak zgody związku zawodowego na rozwiązanie stosunku pracy nie daje bezwzględnej ochrony stosunku pracy pracownika będącego członkiem zarządu związku. Celem ochrony działacza związkowego jest wyłącznie zagwarantowanie mu niezależności w wypełnianiu funkcji, a przepisy wyznaczające zakres tej ochrony mają charakter regulacji szczególnej i muszą być wykładane ściśle. Działalność związkowa nie może zatem być pretekstem do nieuzasadnionego uprzywilejowania pracownika w sferach niedotyczących sprawowania przez niego funkcji. Przeciwny sposób myślenia o ochronie trwałości stosunku pracy działaczy związkowych byłby dyskryminujący dla pracowników, którzy członkami związku zawodowego nie są albo nie sprawują w nich żadnej funkcji.” Słusznie wskazuje więc skarżący w apelacji, powołując się na prawidłowo przywołane w niej orzeczenia Sądu Najwyższego, że od działacza związkowego jeszcze bardziej niż od szeregowego pracownika należałoby oczekiwać zachowania zgodnego z prawem, przejawiającego się w wykonywaniu zgodnych z prawem poleceń pracodawcy, a ich niewykonywanie może zostać ukarane poprzez dyscyplinarne rozwiązanie umowy o pracę.

W ocenie sądu odwoławczego zasadny okazał się także zarzut dotyczący błędnego przyjęcia przez Sąd Rejonowy, że rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło po upływie 1 miesiąca od uzyskania przez pracodawcę wiadomości o okoliczności uzasadniającej rozwiązanie umowy.

Okolicznością uzasadniającą rozwiązanie umowy było w przypadku powoda niezdanie pracodawcy tarcz tachografu za lata 2009 i 2010. Jak zaś wskazał Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 20 stycznia 2011 roku (sygn. akt I PK 112/10), który to pogląd sąd orzekający w niniejszej sprawie w pełni podziela, w sytuacji, gdy zachowanie pracownika naruszającego obowiązki pracownicze polega na zawinionym zaniechaniu – czyli jest zachowaniem biernym, mimo obowiązku czynienia, a przy tym, jak w niniejszej sprawie, stan taki jest permanentny – czyli ciągły, ustawiczny, trwający nieprzerwanie, stale i niezmiennie przez dłuższy czas, bieg miesięcznego terminu z art. 52 § 2 k.p. należy liczyć odrębnie (osobno) w stosunku do każdego kolejnego dnia utrzymującego się stanu naruszenia. Analogiczny pogląd wyraził także Sąd Najwyższy w wyroku z 22 stycznia 2001 r. (sygn. akt I PKN 700/00), w którym zaniechanie pracownika polegało na przetrzymywaniu sprzętu biurowego stanowiącego własność pracodawcy, mimo wezwań do jego zwrotu.

Skoro więc powód do dnia 3 lutego 2011 roku, czyli do dnia doręczenia mu oświadczenia pracodawcy o rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia nie wykonał jeszcze polecenia służbowego i nie złożył tarczek tachografu za lata 2009 i 2010, stan naruszenia tego dnia jeszcze istniał, utrzymywał się. Nie mógł więc upłynąć miesięczny termin dla pracodawcy do złożenia oświadczenia o rozwiązaniu umowy.

W ocenie Sądu Okręgowego nawet więc gdyby M. K. (1) faktycznie był – jak ustalił to Sąd Rejonowy – podlegającym ochronie przewodniczącym zakładowej organizacji związkowej – to z uwagi na okoliczności sprawy i stopień winy powoda dokonane przez pracodawcę rozwiązanie umowy w trybie dyscyplinarnym i tak należałoby uznać za usprawiedliwione, a zgłoszone żądanie przywrócenia do pracy oddalić, z powołaniem się na naruszenie przez powoda zasad współżycia społecznego i nadużycie przysługującego mu prawa podmiotowego (art. 8 k.p.). Jak bowiem wskazano chociażby w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 7 stycznia 2010 r. (sygn. akt II PK 159/09), „ oddalenie - na podstawie art. 8 k.p. - roszczenia o przywrócenie do pracy pracownika, podlegającego szczególnej ochronie przed rozwiązaniem z nim stosunku pracy, gdy rozwiązanie to w sposób oczywisty naruszało prawo, może mieć miejsce wyjątkowo, w okolicznościach szczególnie rażącego naruszenia przez pracownika obowiązków pracowniczych lub obowiązujących przepisów prawa. Roszczenie o przywrócenie do pracy można uznać za nieuzasadnione, jeżeli zachowanie pracownika było naganne w takim stopniu, że jego powrót do pracy mógłby wywołać zgorszenie innych zatrudnionych pracowników, a naruszenie przez pracodawcę przepisów o rozwiązywaniu umów o pracę bez wypowiedzenia nie było poważne.

Zdaniem Sądu Okręgowego przypadek powoda należy właśnie do wskazanej wyżej kategorii. Przywrócenie do pracy pracownika, który – jako jeden z trzech spośród kilkuset zatrudnionych u pozwanej kierowców – jawnie zignorował polecenie pracodawcy, narażając go tym samym na istotne konsekwencje prawne i majątkowe, mogłoby niewątpliwie wywołać zgorszenie u innych pracowników, którzy – nie będąc „chronionymi” – mogliby wyprowadzić z tego wniosek, że obowiązek przestrzegania prawa ciąży tylko na tych pracownikach, którzy nie pełnią funkcji związkowych oraz, że istnieją pewne kategorie osób „wyjętych spod prawa”. Tymczasem prawo jest identyczne dla wszystkich i wszyscy – także funkcyjni działacze związkowi – mają obowiązek jego przestrzegania.

Niezależnie od powyższego, dla wyczerpania krytyki zaskarżonego wyroku, trzeba w tym miejscu jednoznacznie podkreślić, iż Sąd Okręgowy za zasadny uznał także zgłoszony przez pozwaną spółkę zarzut naruszenia przepisu art. 32 ust. 1 pkt 1 ustawy o związkach zawodowych. W ocenie sądu II instancji powód nie podlegał bowiem w ogóle ochronie, o jakiej mowa w tym przepisie – w tym zakresie sąd podziela stanowisko pozwanej zawarte w apelacji, nie widząc potrzeby ponownego ich przytaczania (treść apelacji została niemal dosłownie przywołana wyżej), a wyłącznie niewielkiego uzupełnienia zawartych w niej argumentów.

Zgodnie z treścią przepisu art. 1 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 23 maja 1991r. o związkach zawodowych (tekst jednolity Dz.U. z 2014r., poz. 167), związek zawodowy jest dobrowolną i samorządną organizacją ludzi pracy, powołaną do reprezentowania i obrony ich praw, interesów zawodowych i socjalnych, niezależną w swojej działalności statutowej od pracodawców, administracji państwowej i samorządu terytorialnego oraz od innych organizacji (zasada samorządności związków zawodowych). Ponadto, zgodnie z treścią przepisu art. 10 tejże ustawy, zasady członkostwa w związku oraz sprawowania funkcji ustalają statuty związków oraz uchwały statutowych organów tych związków. W orzecznictwie sądów, w tym Sądu Najwyższego, wielokrotnie już był wyrażany pogląd (podzielany przez sąd orzekający w niniejszej sprawie) o obowiązku stosowania statutu związku zawodowego dla ustalenia istnienia ochrony konkretnego pracownika. I tak, w uzasadnieniu wyroku z dnia 3 marca 2005 r., sygn. I PK 263/04, stwierdzono, że postanowień statutu związku nie można kwestionować z uwagi na zasadę jego samorządności, ale nie oznacza to, że nie należy ich stosować. Wręcz przeciwnie, wadliwości procedury powołania do władz związku mogą, jak wskazuje się w wyroku z dnia 16 listopada 2004 r., sygn. I PK 30/04, skutkować nieistnieniem ochrony. W innym z kolei wyroku, z dnia 25 stycznia 2005 r., sygn. II PK 164/04, Sąd Najwyższy uznał, że podstawę ochrony stanowi w istocie regulacja statutu związku a nie uchwała o objęciu określonej osoby ochroną. Jeśli bowiem nie ma statutowej podstawy dla udzielenia ochrony, nie ma możliwości powołania się na uchwałę. Przywołując jeszcze jedno stanowisko Sądu Najwyższego, tym razem wyrażone w wyroku z dnia 9 maja 2006 r., sygn. II PK 260/05 należy przypomnieć, że celem ochrony na podstawie tego przepisu jest przede wszystkim realizacja interesów związku zawodowego i interesów zbiorowych załogi. Nie można zatem odrzucać regulacji wewnętrznych związku jako nieistotnych dla ustalenia istnienia ochrony, tym bardziej mając na względzie zasadę samorządności związku.

Mając powyższe na uwadze, trzeba wskazać, że Sąd Rejonowy wydając zaskarżony wyrok całkowicie pominął treść statutu (...), określającego reguły tworzenia nowych zakładowych organizacji związkowych i obejmowania określonych osób ochroną w zakresie trwałości stosunku pracy, posługując się zamiast tego kuriozalną i nieznaną przepisom prawa pracy instytucją „zawiązania związku zawodowego w sposób kroczący”.

Należy podkreślić, że Sąd Okręgowy podziela pogląd sądu I instancji, że wolność zrzeszania się w związkach zawodowych jest jednym z podstawowych praw obywatelskich i fundamentem demokratycznego państwa prawnego oraz, że wykładnia przepisów w tym zakresie musi być elastyczna. Powyższe nie oznacza jednak możliwości ignorowania tak treści przepisów powszechnie obowiązujących, jak i regulacji, które stworzył dla siebie sam związek zawodowy – działający wszak także i w tym zakresie – w sposób niezależny i samorządny.

I tak, po pierwsze, w ocenie Sądu Okręgowego, koniecznym było przyjęcie, iż nie doszło w ogóle do utworzenia u pozwanego pracodawcy zakładowej organizacji związkowej (...). Jak bowiem wynika ze statutu tego związku, wymagałoby to podjęcia przez co najmniej 10 członków uchwały o utworzeniu takiej organizacji, która powinna zarazem wybrać komisję zakładową. Powód twierdził, że taka uchwała została podjęta w dniu 2 marca 2008 roku, przy czym w toku procesu – po przedłożeniu przez pozwaną szeregu dowodów z dokumentów – nie kwestionował twierdzenia pozwanej, że we wskazanym dniu faktycznie nie odbyło się zebranie dziesięciu wskazanych w pisemnym protokole osób. W ocenie Sądu Okręgowego powyższe – przy braku jakichkolwiek dowodów na to, że wskazywane zebranie w prawidłowy sposób odbyło się w innej dacie – przesądza o konieczności ustalenia, że zakładowa organizacja związkowa (...) przy spółce (...)w ogóle nie powstała. Utworzenie podstawowej jednostki związku zawodowego jest na tyle istotną kwestią, pociągającą za sobą tak daleko idące konsekwencje (w tym przede wszystkim w zakresie uprawnień i obowiązków pracodawcy), że musi odbyć się zgodnie z wszelkimi obowiązującymi w tym zakresie wymogami formalnymi. Sąd Okręgowy rozumie oczywiście niedogodność sytuacji pracowników pozwanej, którzy z racji charakteru wykonywanej pracy mają problem, by spotkać się razem w jednym miejscu i w jednym czasie, jednak ani ustawodawca, ani sam związek zawodowy nie zdecydował się na wprowadzenie szczególnych udogodnień dla takiej kategorii pracowników.

Na marginesie już tylko trzeba wskazać, iż wszystkie uchwały związku zawodowego, na które powoływał się powód, w tym także uchwała o utworzeniu związku, były opatrzone wyłącznie podpisami M. K. (1); na żadnej z nich nie znalazł się zaś – wymagany w takim przypadku – podpis protokolanta. Sąd I instancji nie przeprowadził w tym zakresie żadnego postępowania dowodowego, a sąd odwoławczy – choć kwestia ta miała znaczenie – nie widział powodu jego przeprowadzania na etapie postępowania apelacyjnego. Niezależnie bowiem od wyników postępowania dowodowego w tym zakresie i tak nie wpłynęłoby ono na treść wyroku w niniejszej sprawie. Po pierwsze bowiem, jak już wskazano wyżej, nawet gdyby M. K. (1) był pracownikiem chronionym, i tak jego powództwo musiałoby zostać oddalone. Po drugie, nawet gdyby uznać, że mimo braku podpisu protokolanta uchwały miały moc wiążącą, a zakładowa organizacja związkowa została skutecznie utworzona, to i tak – z przyczyn omówionych niżej - w dacie rozwiązania stosunku pracy z powodem pozwana spółka nie musiała uważać jej za organizację reprezentatywną, co przesądzało o braku konieczności konsultowania z nią jakichkolwiek czynności w sprawach pracowniczych.

Sądowi Rejonowemu uszły bowiem całkowicie z pola widzenia przepisy art. 25 1 ust. 1 i 2 ustawy o związkach zawodowych, w myśl których uprawnienia zakładowej organizacji związkowej przysługują organizacji zrzeszającej co najmniej 10 członków będących:

1) pracownikami lub osobami wykonującymi pracę na podstawie umowy o pracę nakładczą u pracodawcy objętego działaniem tej organizacji albo

2) funkcjonariuszami, o których mowa w art. 2 ust. 6, pełniącymi służbę w jednostce objętej działaniem tej organizacji (ust. 1) oraz (ust. 2) organizacja, o której mowa w ust. 1, przedstawia co kwartał - według stanu na ostatni dzień kwartału - w terminie do 10 dnia miesiąca następującego po tym kwartale, pracodawcy albo dowódcy jednostki, o której mowa w ust. 1 pkt 2, informację o łącznej liczbie członków tej organizacji, w tym o liczbie członków, o których mowa w ust. 1.

Jak wynika z ustaleń stanu faktycznego w niniejszej sprawie, zakładowa organizacja związkowa, której przewodniczącym miał być powód, od momentu jej powstania w ogóle nie składała pracodawcy informacji o liczbie swoich członków. Nie wiadomo więc po pierwsze, czy w ogóle była organizacją reprezentatywną (skoro jednym z dziesięciu rzekomych jej członków – założycieli miał być T. W. (1), który w roku 2010 przestał pracować w spółce, liczba członków – pracowników mogła spaść poniżej ustawowego minimum), zaś po drugie, pracodawca – z uwagi na niewywiązanie się przez organizację z nałożonego ustawą obowiązku – nie musiał traktować jej jako organizacji, z którą należy konsultować się w jakiejkolwiek sprawie. To, że takie konsultacje były przeprowadzane pozostaje w tym przypadku okolicznością pozbawioną znaczenia prawnego – pracodawca zawsze może bowiem zrobić więcej niż musi; sankcjonowane jest jednak wyłącznie to zachowanie, które zostało jednoznacznie nakazane przepisami prawa i którego dany podmiot nie podjął.

W tym miejscu trzeba odwołać się także do treści uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 20 grudnia 2012r., sygn. akt III PZP 7/12. W uchwale tej Sąd Najwyższy rozwiał występujące wcześniej w orzecznictwie wątpliwości co do skutków nieprzedstawienia przez zakładową organizację związkową informacji, o której mowa w art. 25 1 ust. 2 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o związkach zawodowych, wyjaśniając że nie są wadliwe czynności podjęte przez pracodawcę bez wymaganego współdziałania z tą organizacją, aż do dnia przedstawienia tej informacji. W kontekście realiów niniejszej sprawy i poglądów wyrażonych przez Sąd Rejonowy w uzasadnieniu wyroku warto przywołać fragment uzasadnienia tej uchwały. Sąd Najwyższy wskazał w niej bowiem, że „ przy interpretacji przepisów ustawy o związkach zawodowych trzeba oczywiście brać pod uwagę zasady prawa i wolności związkowe, ale nie można też abstrahować od praw drugiej strony, zobowiązanej do respektowania uprawnień organizacji zakładowej, tj. od sytuacji pracodawcy i konieczności chronienia także jego interesu, który trzeba widzieć w dążeniu do sprawnego funkcjonowania zakładu pracy. Nie będzie to możliwe w sytuacji braku pewności co do liczby partnerów społecznych, z którymi w konkretnych sprawach trzeba prowadzić dialog, czy zawierać porozumienia. Jak trafnie wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 6 października 2011 r., III PK 17/11 beneficjentami korzystania przez zakładową organizację związkową z uprawnień wynikających z art. 25 1 ust. 1 u.z.z. są - między innymi - jej działacze korzystający z ochrony przewidzianej w art. 32 tej ustawy. Oni zatem powinni być obciążeni ryzykiem nieprzekazania przez tę organizację informacji z art. 25 1 ust. 2 u.z.z., tym bardziej, że mają znaczny wpływ na wykonanie tego obowiązku przez organizację związkową. Brak możliwości korzystania z uprawnień przysługujących zakładowej organizacji związkowej - spełniającej warunki określone w art. 25 1 ust. 1 u.z.z. - będący skutkiem nieprzekazania pracodawcy informacji z art. 25 1 ust. 2 tej ustawy, nie jest sankcją nadmiernie dolegliwą czy nieproporcjonalną w stosunku do tego zaniedbania organizacji związkowej. Przekazanie tej informacji nie jest bowiem działaniem uciążliwym lub trudnym do spełnienia, wymaga ono dołożenia choćby minimalnej staranności ze strony organizacji związkowej w dbałości o własne interesy i interes osób objętych ochroną z art. 32 u.z.z.

Pogląd ten Sąd Okręgowy poleca uwadze Sądu Rejonowego, którego rozstrzygnięcie miało charakter jednostronny i chroniący wyłącznie interesy jednej ze stron stosunku pracy. Tymczasem, choć społeczna rola związków zawodowych i reprezentujących je w relacjach z pracodawców osób jest bardzo duża, a powód w swoich działaniach być może faktycznie kierował się dobrymi intencjami (chęcią obrony praw pracowniczych własnych i cudzych), nie istnieje żaden powód, by jakąkolwiek organizację związkową postawić poza prawem, zwalniając ją z obowiązku przestrzegania tych nielicznych wymogów, które nakłada na nią prawo.

W powyższej sytuacji, mając wszystkie wyżej przedstawione względy na uwadze, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. zmieniono zaskarżony wyrok i oddalono powództwo. Jednocześnie orzeczono o kosztach procesu w obu instancjach, zasądzając je na rzecz pozwanej na podstawie przepisów art. 98 § 1 i 3 w zw. z art. 99 k.p.c. w zw. z § 11 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163 poz. 1349 ze zm.). Ponieważ powód przegrał spór w całości, należało zasądzić od niego na rzecz pozwanej kwotę 60 zł, na które złożyło się wyłącznie wynagrodzenie pełnomocnika pozwanej, będącego radcą prawnym.

W punkcie II. wyroku orzeczono o kosztach procesu w instancji odwoławczej, na które złożyło się wynagrodzenie pełnomocnika w kwocie 60 zł (§ 12 ust. 1 pkt 1 przywołanego wyżej rozporządzenia z 28 września 2002r.) oraz kwota 30 złotych tytułem zwrotu uiszczonej opłaty od apelacji.

Zarządzenia

1.  (...)

2.  (...)

3.  (...)

(...)

4.  (...)

SSO Monika Miller-Młyńska