Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt. II K 839/14

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego ustalono następujący stan faktyczny:

W dniu 23 listopada 2014 r. (niedziela) około godz. 19.00 do S. K., zamieszkałego w miejscowości T. (...), przyszedł jego pracownik A. G.. Towarzyszyła mu S. Z., mająca wówczas 44 lata, która jest z nim związana od kilku lat i zamieszkuje w należącym do niego domu, znajdującym się w miejscowości T. (...) Podczas spotkania S. Z., która ma około 167 cm wzrostu, około 63 wagi i dość duże dłonie o specyficznej barwie, była ubrana w bluzkę, czarną kurtkę z kapturem bez ściągacza z miękkiego materiału, czarne obciskające spodnie i czarne buty bez obcasa zakrywające kostkę. S. Z. miała wówczas blond włosy średniej długości o niejednolitym odcieniu z grzywką opadającą na czoło. Celem spotkania było potwierdzenie uprzedniego wypłacenia wynagrodzenia A. G. i uniknięcie zajęcia środków finansowych należących do S. K. przez komornika, egzekwującego należności alimentacyjne jego pracownika. Odbyło się ono w pomieszczeniu biurowym, na które zaadaptowano jedno z pomieszczeń znajdujące się na końcu przedpokoju usytuowanego na parterze budynku mieszkalnego. W przeszłości S. Z. była tam kilkukrotnie, przychodząc z A. G. lub sama w sprawach związanych przede wszystkim z jego zatrudnieniem.

Podczas spotkania S. K., A. G. i S. Z. siedzieli przy biurku, na którym leżał portfel koloru ciemnobrązowego należący do S. K.. Znajdowały się w nim pieniądze w kwotach nie mniejszych niż 1.500 złotych i 1.000 euro, dokumenty w postaci prawa jazdy i dowodu osobistego wystawionych na nazwisko S. K., dowód rejestracyjny samochodu F. (...) nr rej. (...) oraz trzy karty bankomatowe należące do S. K.. Powyższe środki finansowe wchodziły w skład wspólności majątkowej małżeńskiej. Po zakończeniu spotkania S. K. wziął portfel i schował go do zewnętrznej kieszeni kurtki, którą zasunął na suwak, po czym zaproponował A. G. i S. Z. podwiezienie do domu, na co przystali. Nieruchomości znajdują się przy tej samej drodze. Następnie S. K. udał się do miejscowości K., gdzie spotkał się ze współpracownikiem I. C., z którym rozliczył się pieniędzmi wyjętymi z portfela, po czym schował go do kieszeni kurtki, a A. G. i S. Z. poszli do pobliskiego baru, gdzie spotkali znajomego H. R. i spożywali wspólnie piwo. Około godz. 20.00 zamknięto bar, więc A. G., S. Z. i H. R. postanowili kontynuować spotkanie w domu A. G., gdzie również pili piwo. Około godz. 21.00 A. G. poszedł spać, gdyż następnego dnia szedł do pracy. Około godz. 22.00 do domu udał się także H. R..

W międzyczasie około godz. 20.00 S. K. wrócił do domu i wszedł do pomieszczenia biurowego, gdzie zdjął kurtkę, w której znajdował się portfel i położył ją na koszu wiklinowym znajdującym się za krzesłem. Następnie wykąpał się, ubrał w pidżamę i udał się do salonu przylegającego do przedpokoju, gdzie usiadł w fotelu i oglądał telewizję. Około godz. 20.30 do domu wróciła również E. K., będąca żoną S. K., której towarzyszyła Z. P., będąca wieloletnim przyjacielem rodziny i zarazem opiekunką jej matki J. K., która była ciężko chora. Zajmowała się nią od dnia 11 listopada 2014 r. i tego dnia były u niej w szpitalu. Po powrocie E. K. zajęła się bieżącymi sprawami, a Z. P., która nie otrzymywała w zamian za pomoc J. K. wynagrodzenia, robiąc to bezinteresownie, udała się do budynku znajdującego się na tej samej nieruchomości, zajmowanego wcześniej przez matkę E. K., gdzie zrobiła kolację, umyła się i korzystała z internetu. Od czasu powrotu do domu Z. P. nie wychodziła na zewnątrz.

Około godz. 22.30, kiedy S. K. siedział w fotelu i przysypiał, E. K. weszła do kuchni, która jest połączona z salonem i obrała pomarańcze, po czym wróciła do salonu, usiadła przy stole i jadła owoce. W domu, oprócz niej, męża i dwójki synów, którzy spali w swoich pokojach znajdujących się na piętrze budynku, nikogo nie było. Drzwi wejściowe nie były zamknięte na klucz. W tym momencie do domu weszła S. Z. i skierowała się do pomieszczenia biurowego, uprzednio przechodząc przez oświetlony przedpokój, w którym przyświecając sobie biało-niebieskim światłem pochodzącym od nieustalonego przedmiotu wzięła kurtkę i wyjęła z niej portfel, po czym przykucnęła przy koszu i przeglądała jego zawartość. E. K. usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i kroki w przedpokoju, po czym przez oszklone drzwi do salonu zobaczyła ciemną skuloną postać przechodzącą przez przedpokój i kierującą się do pomieszczenia biurowego. Była zdziwiona tym widokiem i zastanawiała się, kto to może być, więc po chwili poszła sprawdzić, co się dzieje. Kiedy weszła do przedpokoju i spojrzała w kierunku ciemnego pomieszczenia biurowego, zobaczyła przykucniętą postać i biało-niebieskie światło tuż nad podłogą, które po chwili zgasło. Następnie weszła do środka, stanęła w pobliżu drzwi i zapaliła światło.

Wówczas S. Z., która była ubrana w czarną kurtkę z kapturem bez ściągacza z miękkiego materiału, czarne obciskające spodnie i czarne buty bez obcasa zakrywające kostkę, mając na głowie kaptur, upuściła trzymany w ręku portfel. Po chwili wyciągnęła prawą dłoń, podniosła go i przycisnęła do siebie. S. Z. znajdowała się wówczas bokiem do E. K. i była skulona, jednak spod odstającego od głowy kaptura wystawał kosmyk jej włosów. E. K. poznała ją, jednak nie przypuszczała, że jest to próba kradzieży portfela należącego do S. K., myśląc że przyszła w jakiejś sprawie i mówiąc do niej „halo, proszę pani?”, na co nie uzyskała odpowiedzi. Zwróciła się też do S. K., mówiąc „S., mamy gościa”, jednak ten słyszał ją przez sen i nie zareagował. Po chwili S. Z. wstała i ciągle znajdując się bokiem do E. K. zaczęła przesuwać się w jej kierunku, będąc skulona i chowając twarz pod kapturem. Kiedy znajdowała się blisko niej, E. K. wyciągnęła ręce i oparła je na kurtce, mówiąc „ale chwileczkę”, stając na drodze do drzwi i uniemożliwiając jej opuszczenie pomieszczenia biurowego. Wtedy S. Z. odepchnęła ją barkiem i wybiegła najpierw z pomieszczenia biurowego, a potem z domu. E. K., która zachwiała się, ale nie upadła odwróciła się i krzyknęła w jej kierunku „ale co się stało, o co chodzi?”, jednak S. Z. nie zareagowała.

Wówczas E. K. obudziła S. K., mówiąc mu, że w domu była S. Z. i podniosła z podłogi jakiś portfel, a ten poszedł do pomieszczenia biurowego i stwierdził, że nie ma go w kurtce. Następnie oboje pojechali do domu A. G. i kilkukrotnie energicznie zapukali do drzwi. Po kilku minutach otworzyła im S. Z., która miała na sobie bluzkę i czarne obciskające spodnie. Z kolei w przedpokoju stały czarne buty bez obcasa zakrywające kostkę i wisiała czarna materiałowa kurtka z kapturem bez ściągacza. Kiedy S. K. powiedział, że była u nich i poprosił, żeby oddała portfel, S. Z. zaczęła płakać, po czym uklękła i powiedziała kilkukrotnie „ja nie była, ja nie brała”. W międzyczasie E. K. przeszukała kurtkę, która była chłodna, ale nie znalazła w niej portfela. Po chwili obudzono A. G., który stwierdził, że nic nie wie, bo spał i nie jest w stanie powiedzieć, czy S. Z. była cały czas w domu. W dniu 24 listopada 2014 r. S. Z. została zatrzymana i dokonano przeszukania domu A. G., nie ujawniając rzeczy pochodzących z przestępstwa lub mających z nim związek.

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: protokołu zatrzymania osoby (k.15-15v), materiału poglądowego (k.17-19, 124-127, 137), protokołu przeszukania mieszkania (k.22-23v), szkiców (k.27, 92, 106), zeznań świadka S. K. (k.3-4, 38-40, 95-99, 108, 183), zeznań świadka E. K. (k.7v-8, 12v, 24-26, 109-111, 136, 143-147, 182-183), zeznań świadka A. G. (k.9v, 147-148), zeznań świadka H. R. (k.10v-11, 113-114), zeznań świadka I. C. (k.36-37, 113), zeznań świadka Z. P. (k.53v, 112-113) oraz częściowo wyjaśnień oskarżonej S. Z. (k.32-33, 88-90, 94-95, 108-109, 146-149, 165).

Przesłuchiwana w postępowaniu przygotowawczym oskarżona S. Z. (k.32-33) oświadczyła, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Jak wyjaśniła, zna K., bo S. jest szefem jej konkubenta A.. Zna ich od około trzech lat, to jest od czasu, kiedy A. tam pracuje. Nie są w koleżeńskich stosunkach, ale są na ty z E. i S.. Cały czas chodzi do nich razem z A. i w niedzielę też poszli razem. Poszli, żeby podpisać jakieś dokumenty, bo A. miał umowę na dwa miesiące i komornik chciał ściągnąć pieniądze, ale nie wie dokładnie, o co w tym chodzi. A. podpisał dokument w biurze S.. Widziała, że portfel był na stole, ale S. schował go do kieszeni spodni. Jak również wyjaśniła, po podpisaniu dokumentu S. miał gdzieś jechać i po drodze podrzucił ich do domu. Siedziała koło niego, a A. obok niej. Wysadził ich koło domu, podczas drogi nic do nich nie mówiąc. Następnie poszli do baru, który znajduje się naprzeciwko ich domu. Tam był sąsiad H. R., z którym wypili po dwa piwa. Bar zamykają o 20.00, więc H. kupił jeszcze dwa piwa, dla niego i dla niej, bo A. miał jeszcze dla siebie, po czym poszli do nich do domu. Tam A. poszedł spać, a ona z H. siedziała i piła piwo. Nie wie, kiedy skończyli, na pewno siedzieli z półtorej godziny. Potem H. poszedł do domu, a ona się umyła i poszła spać. Ponadto wskazała, że obudziło ją walenie w drzwi. Zapytała, kto to, na co usłyszała (...). Po otworzeniu drzwi weszli S. i E.. S. nie rozmawiał z nią, tylko zapytał, gdzie jest A., którego następnie obudziła. E. powiedziała, żeby oddała portfel. Powiedziała, że była jakaś kobieta, kurtka była podobna do jej kurtki i to na pewno ona. Nie klęknęła, zaczęła płakać, bo się wystraszyła. E. powiedziała „po co ty płaczesz, jak nie brałaś portfela”. Jak poszli, to po chwili do A. zadzwonił S. i powiedział, żeby wyszedł na drogę. A. wyszedł i wrócił za 10 minut. Powiedział, że jak zabrała portfel, to ma oddać. Powiedziała, że go nie zabrała i cały czas był z nią H.. Poszli z A. do H., który potwierdził, że był u niej około półtorej godziny. S. zadzwonił jeszcze około 23.00 i powiedział, że jeśli odda portfel, to nie będzie dzwonił na policję. Dodała również, że nie miała romansu ze S.. Pod koniec października przyszła do niego i oddała mu 300 złotych, które pożyczył jej na światło, o czym nie wiedział A.. Była pod wpływem alkoholu i było już ciemno. S. powiedział, żeby poszli za dom, gdzie hoduje egzotyczne ptaki. Wtedy powiedział, żeby nie oddawała mu pieniędzy i w zamian dała się pocałować. Pozwoliła mu i na pewno do czegoś więcej jak seks by doszło, ale ktoś ich spłoszył. Ktoś szedł, ale nie wie kto, bo uciekła. S. powiedział jej tylko na ucho, kiedy spotkają się ponownie, ale nie odpowiedziała.

Przesłuchiwana w postępowaniu sądowym oskarżonaSvitlana Z. (k.88-90, 94-95, 108-109, 146-149, 165) oświadczyła, ze nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Jak wyjaśniła, widziała się tego dnia z pokrzywdzonym. Była może 19.00. Była tam z A., jej konkubentem, bo pracował u niego na umowę zlecenie i miał tam swoje sprawy. Była w biurze i siedziała, a oni je załatwiali. Była tam może 15 minut. Wszyscy siedzieli za stołem. Nie było rozmowy o sprawach finansowych. Później pokrzywdzony gdzieś jechał i podrzucił ich do domu swoim samochodem. To jest 100 metrów, więc o niczym nie rozmawiali. Potem poszli do baru, gdzie spotkali sąsiada H., z którym wypili może po dwa piwa. Bar zamknęli o 20.00, po czym przyszli z H. do domu. A. poszedł wcześniej spać, a ona siedziała i rozmawiała z H.. H. poszedł około 22.00, może po 22.00, a ona poszła spać. Jak również wyjaśniła, około 22.30 ktoś pukał do drzwi. Była wtedy w sypialni. Jak otworzyła drzwi, to zobaczyła pokrzywdzonych. Najpierw pokrzywdzony zapytał, gdzie jest A., na co odpowiedziała, że śpi. Ktoś powiedział, żeby oddała portfel. To było chyba na korytarzu. To było wtedy jak obudziła A.. Nie wiedziała, kto przyszedł i dlaczego. Wtedy już się położyła, ale nie pamięta, w co była wtedy ubrana. U nich jest bardzo zimno, nie mają czym palić, więc była w swetrze. Nie pamięta, jakiego koloru, bo śpi w różnych i ma ich dużo. Jak jest napalone, to nie śpi w swetrze. Na sobie miała cienkie ciemne rajstopy, prawie czarne. Ponadto wskazała, iż powiedziała, że nie brała portfela. Pokrzywdzony zadzwonił po 15 minutach i chciał, żeby A. wyszedł. Powiedział mu, żeby zwróciła portfel, ale ona przekazała A., że go nie brała i może dzwonić na policję. Jej reakcja była taka, bo bała się straży granicznej. Policja wzięła ją rano na posterunek. Szukała portfela, ale go nie znalazła. Portfel leżał na biurku i był koloru czarnego. Wcześniej i później go nie widziała. Jak przyszli do biura, to miała czarną kurtkę do połowy uda z kapturem, który nie miał ściągaczy i rzepów. Miała też spodnie koloru ciemno niebieskiego, prawie grantowego lub czarnego, a na nogach krótkie, czarne buty bez obcasa, które były kryte i zakrywały kostkę. Nie pamięta, co miała pod kurtką. Przebrała się dopiero jak H. poszedł do domu. Ponadto stwierdziła, że przychodziła do pokrzywdzonych, z którymi byli po imieniu, bo A. tam pracował. Była w ich domu może 2-3 razy, wówczas pokrzywdzony pokazywał im dom, a w biurze już wcześniej. Relacje z pokrzywdzonymi były dobre, ale nie spotykali się towarzysko. Włosy maluje przeważnie na jasno. Miała wtedy jaśniejsze i średnią długość. Nie nosi rozpuszczonych, tylko cały czas spięte. Zdarzało się, że sama przychodziła do pokrzywdzonych. Pokrzywdzona chciała, żeby była opiekunką jej matki, ale ona miała już wtedy inną pracę i zaproponowała swoją koleżankę. L.. W czasie zdarzenia nie pracowała już u pokrzywdzonych, tylko inna opiekunka. Jak wyjaśniła, pukanie było około 22.30, a około 23.00 poszli do H.. W czasie spotkania pokrzywdzony nic nie mówił o pieniądzach. Nie wspominał, że ma większą ilość. W ich domu krzyczała pokrzywdzona. Była u nich w domu ostatnia i nie wie, dlaczego wskazują na nią, a nie na innych. Nie było między nimi sprzeczek i kłótni. Nie było powodu, żeby na nią wskazywać. W sumie wypiła trzy piwa, w tym w domu jedno. Sytuacja z pocałunkiem była tylko raz. To było może miesiąc przed tym zdarzeniem. Po okazaniu materiału poglądowego przyznała, że to jest kurtka, spodnie i buty, które miała na sobie. Kolor włosów też taki był. Mogła mieć takie ubranie jak na zdjęciach, w tym taką bluzkę. Ma jeszcze jedną kurtkę, też czarną i podobnej długości. Mierzy około 167 cm i waży około 63 kg. L. pracowała u pokrzywdzonych może 1,5 miesiąca, to było w październik, zwalniając się i wyjeżdżając na Ukrainę. Ona ma około 52 lat, proste czarne włosy za ramiona, które spina. Ponadto jest niższa od niej, ma duży biust i jest trochę grubsza. Tego dnia wyszli razem, a pokrzywdzony wziął portfel i schował go do kieszeni, ale nie pamięta której. Nie wie, co dalej działo się z tym portfelem. Przyznała także, że sytuacja finansowa A. była średnia. Ona uzyskiwała dochody około 1.800 złotych netto miesięcznie. Spała w swetrze, bo choć mają czym palić, to nie mają dzieci i nie palą dużo. Nie było jej za gorąco, bo lubi ciepło. Z A. jest związana od 7 lat. Jej mąż nie żyje. Na Ukrainie ma syna w wieku 11 lat, który mieszka z teściową. W miarę możliwości przesyła jej jedzenie i ubrania. Po okazaniu protokołu oględzin telefonu wskazała, że osoba, która do niej dzwoniła to N., będąca U. (...) pracującą w okolicy. Ona ma 40 lat, jest niższa od niej, waży około 62 kg i jest brunetką. Była jej znajomą i dzwoniła do niej w celach towarzyskich. Pracowała przy kapuście i poznała ją w sklepie. Jak wyjechała na U. (...), to straciła z nią kontakt. Jej numer telefonu jest niedostępny. Po okazaniu kurtki stwierdziła, że to jest ta kurtka, w której robiono jej zdjęcia. Ma jedną czarną kurtkę. Teraz ma już inny telefon i nie pamięta, jakiego koloru wyświetlacz miał tamten. Pracowała u J. R. i Ż. D.. Na koniec poinformowała, że miesiąc temu u pokrzywdzonych była kradzież. Zginęły dwa nowe rowery stojące przy domu, kiedy monitoring był wyłączony. To musiał być ktoś znajomy, bo obcy by nie wejdzie jak jest monitoring.

Sąd zważył, co następuje:

W świetle całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego wina oskarżonej S. Z. i okoliczności popełnienia zarzucanego jej czynu nie budzą żadnych wątpliwości.

Sąd jedynie częściowo dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonej S. Z. (k.32-33, 88-90, 94-95, 108-109, 146-149, 165), uznając że w tym zakresie znajdują potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym, który obdarzono tym walorem i są zgodne z rzeczywistością. Tyczy się to w szczególności okoliczności, że w dniu 23 listopada 2014 r. około godz. 19.00 poszła ze świadkiem A. G. do świadka S. K. w celu podpisania dokumentów. Wątpliwości nie budzi również to, że siedzieli w pomieszczeniu biurowym i widziała portfel należący do świadka S. K., który najpierw leżał na biurku, przy którym siedzieli, a po zakończeniu spotkania został przez niego zabrany i schowany do kieszeni. Miała wówczas czarne spodnie, czarną kurtkę z kapturem bez ściągacza i czarne buty bez obcasa zakrywające kostkę. Brak również podstaw do zakwestionowania, że po zakończeniu spotkania świadek S. K. podwiózł ich do domu, po czym poszli do baru i najpierw tam spożywali piwo ze świadkiem H. R., a następnie przenieśli się do domu świadka A. G.. To samo tyczy się okoliczności, że świadek A. G. poszedł spać, a świadek H. R. wyszedł około godz. 22.00, po czym około godz. 22.30 przyszli świadkowie S. K. i E. K., mówiąc o kradzieży i żądając zwrotu portfela, po czym zaczęła płakać. Brak również podstaw do zakwestionowania jej relacji w zakresie tego, że L., która była wcześniej opiekunką matki świadka E. K., ma około 52 lat, czarne włosy do ramion i duży biust, będąc niższa i grubsza od niej. Z kolei N., która dzwoniła do niej tego dnia i która jest jej znajomą, ma 40 lat, jest niższa od niej i jest brunetką, wyjeżdżając na U. (...). Ponadto prawdą jest, że była w dobrych stosunkach ze świadkami S. K. i E. K., z którymi była po imieniu, będąc kilka razy w ich domu, w tym w pomieszczeniu biurowym. Wyjaśnienia oskarżonej S. Z. w tym zakresie znajdują potwierdzenie przede wszystkim w zeznaniach świadków S. K., E. K., A. G., H. R. i Z. P., jak również w materiale poglądowym i szkicach. Jeśli chodzi o pozostałe wyjaśnienia oskarżonej S. Z., to Sąd nie dał im wiary, uznając je za niespójne, nielogiczne i pozostające w sprzeczności z innymi dowodami, na podstawie których dokonano odmiennych ustaleń faktycznych. Tyczy się to w szczególności jej twierdzeń, że nie była w domu świadków S. K. i E. K. i nie dokonała kradzieży portfela, po raz ostatni widząc go podczas spotkania. W pierwszej kolejności podnieść należy, że w ocenie Sądu tego przestępstwa dopuściła się osoba, która znała świadków S. K. i E. K., nie tylko wiedząc, jaki jest rozkład ich domu, ale również orientując się, jakie mają zwyczaje, w tym w szczególności, kiedy zamykają drzwi, gdzie przebywają i gdzie znajduje się portfel. Jak bowiem wynika z zeznań świadków S. K. i E. K., pomieszczenie biurowe, w którym świadek S. K. zostawiał portfel jest otwarte, a drzwi do domu są zamykane na noc, kiedy wszystkie domowe czynności są już wykonane i domownicy idą spać. Za powyższym przemawia to, że sprawca nie wszedł na piętro, gdzie znajdują się inne pomieszczenia, ale skierował się bezpośrednio do pomieszczenia biurowego, gdzie w ciemności, przyświecając sobie jasno-niebieskim światłem pochodzącym od nieustalonego przedmiotu, w bardzo krótkim czasie znalazł kurtkę i wyjął z niej portfel. Wskazuje to na to, że przyszedł po konkretną rzecz i nie był zainteresowany innymi przedmiotami. Ponadto w chwili, kiedy świadek E. K. zapaliła światło i zwróciła się do niego, zareagował w ten sposób, że zaczął przesuwać się bokiem w jej kierunku, będąc skulony i zasłaniając twarz, a następnie odpychając ją barkiem i uciekając. Zdaniem Sądu gdyby sprawca był osobą obcą, to nie wiedziałby, gdzie szukać tej rzeczy i po nakryciu go na gorącym uczynku przez świadka E. K. natychmiast podjąłby próbę ucieczki, wkładając w to całą siłę i w obliczu możliwego ujęcia nie licząc się z konsekwencjami. Tak się jednak nie stało, bo zdaniem Sądu tym sprawcą była oskarżona S. Z., która po tym jak świadek A. G. poszedł spać, a świadek H. R. udał się do domu, przyszła do domu świadków S. K. i E. K., najpierw wiedząc gdzie szukać portfela, a potem starając się uniknąć rozpoznania i zarazem nie zrobić zdezorientowanemu świadkowi E. K. krzywdy. Jak przyznała oskarżona S. Z., tego dnia widziała na biurku portfel należący do świadka S. K. i widziała jak chowa go do kieszeni. Wprawdzie podczas przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym wskazała, że była to kieszeń spodni, jednak podczas przesłuchania w postępowaniu sądowym nie pamiętała, gdzie go umieścił. Jak natomiast wskazał świadek S. K., schował portfel do zewnętrznej kieszeni kurtki, po czym zasunął suwak i oskarżona S. Z. widziała jak to robi, znajdując się wówczas w pomieszczeniu biurowym. Jak również dodał, portfel był koloru ciemnobrązowego, ale to był bardzo ciemny brąz. Tym samym oskarżona S. Z., która podała, że portfel był koloru czarnego, mówiła o tym samym przedmiocie. Zważywszy na okoliczność, że świadek A. G. zeznał, iż nie widział portfela, oskarżona S. Z. musiała go obserwować. Ponadto, jak wynika ze sporządzonego przez nią szkicu, znała rozkład domu świadków S. K. i E. K., wiedząc gdzie znajduje się pomieszczenie biurowe. W drugiej kolejności wskazać należy, że świadek E. K. rozpoznała w sprawcy oskarżoną S. Z. i nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Jak wynika z relacji świadka E. K., nie widziała jej twarzy, jednak zapamiętała jej ubranie, którym była czarna kurtka z kapturem bez ściągacza z miękkiego materiału, czarne obciskające spodnie i czarne buty bez obcasa zakrywające kostkę. Oskarżona S. Z., której okazano materiał poglądowy przyznała, że posiadała takie rzeczy i miała je tego dnia na sobie, nie przebierając się po powrocie do domu. Wskazała także, że ma tylko jedną czarną kurtkę. Potwierdził to też świadek S. K., który widział ją w tym ubraniu podczas spotkania. Dodatkowo, kiedy oskarżona S. Z. okazała kurtkę, którą miała tego dnia na sobie świadek E. K. stwierdziła kategorycznie, że to w niej była osoba, która dokonała kradzieży. Biorąc pod uwagę, że świadek E. K. dotknęła kurtki, którą miał na sobie sprawca, wyciągając przed siebie ręce w geście zatrzymania, mogła stwierdzić, że był to miękki materiał, który określiła jako kocowaty i wskazała, że był to ortalion. Ponadto świadek E. K. stwierdziła jednoznacznie, że w chwili kiedy oskarżona S. Z. przykucnęła i skuliła się, spod odstającego od głowy kaptura wystawał kosmyk jej włosów. Powyższe znajduje potwierdzenie w materiale poglądowym, z którego wynika, że kaptur jest dość płytki i z pewnością, jeśli S. Z. skuliła się w celu uniemożliwienia zobaczenia jej twarzy, to pozbawiony ściągaczy element kurtki zsunął się i odkrył część jej opadającej na czoło grzywki. Świadek E. K. wskazała także, że oskarżona S. Z. używała słabej jakościowo farby do włosów i kosmyk, który widziała z pewnością należał do niej. Jak wynika z materiału poglądowego, a ponadto wyjaśnień oskarżonej S. Z., miała wówczas blond włosy średniej długości o niejednolitym odcieniu, który w ocenie Sądu mógł sprawiać takie wrażenie. Zważywszy na okoliczność, że świadek E. K. jest kobietą i z pewnością sama farbuje włosy, mając wcześniej do czynienia z oskarżoną S. Z., z pewnością mogła stwierdzić, jakiej jakości środków używa i jaki one dają efekt. Ponadto świadek E. K. stwierdziła kategorycznie, że kiedy zapaliła światło, oskarżona S. Z. upuściła portfel i po chwili podniosła go, czyniąc to prawą ręką i przyciskając do siebie. Jak wskazała, jej dłonie były charakterystyczne, to jest zniszczone i jakby ubrudzone długopisem. Świadek E. K. potwierdziła to w toku rozprawy, kiedy oskarżona S. Z. okazała ręce, które - co znajduje potwierdzenie w materiale poglądowym - są dość duże i mają charakterystyczną barwę, sprawiając wrażenie jakby były odmrożone. Jak przyznała świadek E. K., kiedy spotykała oskarżoną S. Z., to patrzyła na jej dłonie i zastanawiała się, dlaczego tak wyglądają. Tym samym zapamiętała ich wygląd. Świadek E. K. rozpoznała oskarżoną S. Z. również po wyglądzie, to jest wzroście i budowie, w tym w szczególności wygiętych plecach i sposobie poruszania się, który określiła jako koci. W tym miejscu wskazać należy, że chociaż świadek E. K. nie zwróciła się do oskarżonej S. Z. po imieniu, to bezpośrednio po tym zdarzeniu powiedziała świadkom S. K. i Z. P., że to ona była u nich w domu i zabrała portfel, opisując jej zachowanie i wygląd. Powyższe wynika z zeznań tych osób. W trzeciej kolejności stwierdzić trzeba, że pierwszą rzeczą, jaką zrobili świadkowie S. K. i E. K. po tym zdarzeniu było udanie się do domu, w którym zamieszkiwała oskarżona S. Z.. Tym samym nie mieli oni żadnych wątpliwości, kto dopuścił się tego przestępstwa. Drzwi otworzyła im oskarżona S. Z., która wbrew jej twierdzeniom, co wynika z zeznań świadków S. K. i E. K., była ubrana w bluzkę i czarne obciskające spodnie, w przedpokoju stały czarne buty bez obcasa zakrywające kostkę, a na wieszaku wisiała czarna kurtka z kapturem bez ściągacza z miękkiego materiału. Tym samym oskarżona S. Z. miała identyczne ubranie jak sprawca tego zdarzenia. Niezgodne z prawdą są zatem jej wyjaśnienia, w których stwierdziła, że miała wówczas na sobie cienkie ciemne rajstopy i sweter, wskazując że było wówczas zimno i często śpi w takiej odzieży, bo nie mają środków na opał i lubi ciepło. Jak wynika z zeznań świadka A. G., oskarżona S. Z. nigdy nie śpi w swetrze, używając szlafroka, a czasami koszuli czy koszulki. Nie miała go również, kiedy został obudzony i rozmawiali ze świadkami S. K. i E. K., będąc ubrana w spodnie. Jak również wskazał, w domu nie było wówczas zimno, co potwierdził świadek H. R., a w sypialni, w pobliżu łóżka, znajduje się grzejnik. Tym samym wersja przedstawiona przez oskarżoną S. Z., która wskazała, że śpi w różnych swetrach i nie potrafiła podać ich kolorów, jest niezgodna z rzeczywistością. Oskarżona S. Z. nie spała nie dlatego, że została obudzona przez świadków S. K. i E. K., ale dlatego, że chwilę wcześniej wróciła z ich domu i nie tylko nie zdążyła się położyć, ale nawet przebrać. Tym samym jej wyjaśnienia w tym zakresie są niewiarygodne. Ponadto, co jednoznacznie wynika z zeznań świadka E. K., która przeszukała kurtkę oskarżonej S. Z., odzież była chłodna i sprawiała wrażenie jakby osoba ją nosząca niedawno weszła do domu. Gdyby było inaczej, a więc gdyby oskarżona S. Z. przez cały czas przebywała w domu, to jej kurtka miałaby normalną temperaturę, a nie obniżoną. Ponadto wskazać należy, że na jej sprawstwo wskazuje także zachowanie, albowiem jak wynika z zeznań świadków S. K., E. K. i A. G., po stwierdzeniu, że była u nich w domu i zabrała portfel oskarżona S. Z. zaczęła płakać i klękać, mówiąc wielokrotnie, że tam nie była i go nie brała. Tym samym nieprawdziwe są jej wyjaśnienia w zakresie okoliczności, że nie klękała, a jedynie płakała. Zdaniem Sądu gdyby faktycznie tak było i nie miała sobie nic do zarzucenia, to nie zachowywałaby się w tak emocjonalny sposób, tylko spokojnie wyjaśniła zaistniałą sytuację. Wprawdzie wskazała, że była przerażona i bała się straży granicznej, jednak jak wynika z wywiadu środowiskowego oskarżona S. Z. mieszka w Polsce od kilku lat, ma partnera i pracę, a co za tym idzie tylko perspektywa powrotu na U. (...), spowodowana popełnieniem przestępstwa, mogła zdaniem Sądu wywołać u niej taką reakcję. W tym miejscu wskazać należy, że tego czynu nie mogła dokonać inna osoba. Nikt o podobnym wyglądzie i ubiorze nie przebywał wówczas w domu świadków S. K. i E. K.. Poprzednia opiekunka, L., zakończyła pracę i wyjechała na długo przed tym zdarzeniem. Ponadto ma około 52 lat, czarne włosy do ramion i duży biust, będąc niższa i grubsza od oskarżonej S. Z.. Z kolei jej znajoma, N., ma 40 lat, jest niższa od niej i jest brunetką, wyjeżdżając na Ukrainę. Brak również podstaw, że cokolwiek wspólnego miała z tym świadek I. A., która ma 32 lata i jest brunetką, nigdy nie przebywając w domu świadków S. K. i E. K., a oskarżoną S. Z. znając jedynie z widzenia. Jeśli natomiast chodzi o świadka Z. P., to ma 60 lat, mierzy 155 cm i waży 49 kg, posiadając siwo-ciemne włosy. Powyższe jednoznacznie wynika z materiału poglądowego, na którym przedstawiono również szarą kurtkę, z której wówczas korzystała, a która jest zupełnie inna od kurtki oskarżonej S. Z.. Ponadto w chwili zdarzenia była w sąsiednim budynku i korzystała z internetu. Jednocześnie należy wykluczyć, że do utraty portfela doszło w inny sposób. Świadek S. K. wskazał jednoznacznie, że asekuracyjnie obszukał wszystkie miejsca, gdzie przebywał tego dnia i poprosił o to świadka I. C., który również niczego nie znalazł. Ponadto jak podał świadek I. C., podczas spotkania świadek S. K. rozliczył się z nim i nic nie mówił, żeby stracił portfel. Dodatkowo kieszeń, w której się znajdował była zamknięta na suwak. W ocenie Sądu do jego utraty mogło dość tylko i wyłącznie w wyniku przestępstwa.

Sąd oparł swoje ustalenia faktyczne przede wszystkim na zeznaniach świadków S. K. (k.3-4, 38-40, 95-99, 108, 183) i E. K. (k.7v-8, 12v, 24-26, 109-111, 136, 143-147, 182-183), którzy w sposób spontaniczny, rzetelny i wyczerpujący przedstawili całą swoją wiedzę w niniejszej sprawie. Ich relacja koresponduje z pozostałymi dowodami, które obdarzono walorem wiarygodności, w tym w szczególności zeznaniami świadków Z. P., A. G. i H. R., częściowo wyjaśnieniami oskarżonej S. Z. oraz materiałem poglądowym i szkicami. Wprawdzie świadek S. K. nie widział tego zdarzenia, jednak nie miał wątpliwości, że w czasie spotkania, kiedy chował leżący na biurku portfel do kieszeni kurtki, oskarżona S. Z. to widziała. Ponadto miała wówczas na sobie to samo ubranie, które opisała mu świadek E. K. i które stwierdzili w domu świadka A. G.. Ponadto dokładnie słyszał jak świadek E. K. powiedziała mu, że osobą, która była w pomieszczeniu biurowym była oskarżona S. Z. i kategorycznie wykluczył, żeby mógł stracić portfel w wyniku innego zdarzenia niż kradzież. Wprawdzie oskarżona S. Z. stwierdziła, że pomiędzy nią i świadkiem S. K. doszło do zdarzenia, w czasie którego ją pocałował, jednak ta okoliczność nie została potwierdzona i brak podstaw do zakwestionowania jego zeznań w tym zakresie. To samo tyczy się zawartości portfela, w tym w szczególności ilości pieniędzy. Jeśli natomiast chodzi o świadka E. K., to miała ona pełną i bezpośrednią wiedzę na temat tego zdarzenia, ujmując oskarżoną S. Z. na gorącym uczynku. Wprawdzie początkowo widziała ją z pewnej odległości, to jest przez szybę drzwi do salonu i w ciemnym pomieszczeniu biurowym, jednak później, kiedy do niego weszła i zapaliła światło, była bardzo blisko oskarżonej S. Z. i bez wątpienia mogła zarejestrować szereg okoliczności związanych z jej ubiorem, wyglądem i zachowaniem. W szczególności mogła zobaczyć jej kurtkę, buty i spodnie, jak również kosmyk włosów i dłoń. To samo tyczy się jej wzrostu, budowy i sposobu poruszania się. Ponadto dotknęła kurtki, którą miała na sobie, mogąc zapoznać się z materiałem, z którego była wykonana. Dlatego nie miała żadnych wątpliwości, że to ta sama kurtka, która wisiała na wieszaku w domu świadka A. G. i to ta sama kurtka, którą okazano jej na rozprawie. Przed tym zdarzeniem świadek E. K. wielokrotnie widziała oskarżoną S. Z., która przychodziła do nich do domu, a co za tym idzie wiedziała, jak wygląda, jak się porusza i jak się ubiera. Wiedziała również jak wyglądają jej włosy i ręce, na które wielokrotnie zwracała uwagę z racji ich cech szczególnych. Świadek E. K. widziała również portfel, który najpierw upuściła, a potem zabrała oskarżona S. Z.. Wprawdzie początkowo nie skojarzyła, że należy on do świadka S. K., co należy tłumaczyć zaskoczeniem tą sytuacją, jednak ostatecznie, po odepchnięciu jej barkiem i ucieczce, uzmysłowiła sobie tę okoliczność. W tym miejscu wskazać należy, ze chociaż świadek E. K. nie zwróciła się do oskarżonej S. Z. po imieniu, jednak nie miała żadnych wątpliwości, że to ona, przekazując swoją wiedzę świadkom S. K. i Z. P.. Na relację świadka E. K. z pewnością nie miały znaczenia takie okoliczności jak wypadek, w którym uczestniczyła wiele lat temu, a który spowodował u niej problemy neurologiczne. Jak jednoznacznie wynika z zeznań świadków S. K. i E. K., nie miało to żadnego wpływu na jej wzrok. Efektów ubocznych nie powodował także lek, który zażywała od kilku miesięcy i po którym mogła prowadzić samochód. Świadek E. K. przyznała, że używa okularów, jednak tylko i wyłącznie do czytania czy komputera, nie czyniąc tego podczas jazdy samochodem czy oglądania telewizji. Na jej spostrzeżenia nie wpłynęły również trudne chwile, jakie wówczas przeżywała w związku z poważną chorobą marki J. K.. Świadek E. K. z pewnością to przeżywała, jednak nie przełożyło się to na jej spostrzeżenia i w konsekwencji zeznania. W ocenie Sądu świadek E. K. nie miała żadnego powodu, żeby bezpodstawnie posądzać oskarżoną S. Z. o popełnienie tego przestępstwa. Jak jednoznacznie wynika z materiału dowodowego, ich relacje były wówczas dobre. Chociaż nie spotykali się w celach towarzyskich, to byli po imieniu i nie dochodziło między nimi do żadnych kłótni. Nie zmieniła tego również okoliczność, że oskarżona S. Z. miała zostać opiekunką jej matki, a ostatecznie tę rolę powierzono świadkowi Z. P.. Matka świadka E. K. wymagała bowiem całodobowej opieki, której oskarżona S. Z. nie mogła się podjąć i nie miała o to pretensji. Nie potwierdziły się również jej twierdzenia o jej pocałunku ze świadkiem S. K.. Zdaniem Sądu wiarygodność relacji świadka E. K. nie budzi żadnych wątpliwości. Gdyby chciała obciążyć oskarżoną S. Z., to wskazałaby, że widziała jej twarz, powiedziała do niej po imieniu i spowodowało to reakcję czy widziała lewą dłoń, na której palcach znajdują się dwa charakterystyczne tatuaże. Tymczasem świadek E. K. przekazała to, co miało wówczas miejsce, nie ubarwiając tej relacji w żaden sposób. Wprawdzie świadkowie S. K. i E. K. przyznali, że w toku postępowania sprzed domu zginął rower syna, a monitoring, który założyli po zdarzeniu będącym przedmiotem niniejszej sprawy, był wtedy wyłączony, jednak brak podstaw do przyjęcia, że dokonała tego ta sama osoba.

Jako wiarygodne należało ocenić także zeznania świadków A. G. (k.9v, 147-148) i H. R. (k.10v-11, 113-114), uznając je za zgodne z rzeczywistością i korespondujące z materiałem dowodowym, którego nie zakwestionowano, w tym w szczególności zeznaniami świadków S. K., E. K. i I. C. oraz częściowo wyjaśnieniami oskarżonej S. Z.. Świadek A. G. jest partnerem oskarżonej S. Z. i był z nią tego dnia u świadka S. K., a następnie uczestniczył w spotkaniu ze świadkiem H. R.. Nie wiedział jednak, co działo się później, gdyż wkrótce po powrocie do domu poszedł spać i obudził się dopiero wtedy, kiedy do jego domu przyszli świadkowie S. K. i E. K.. Wówczas widział jak była ubrana oskarżona S. Z., wskazując że miała na sobie spodnie i wskazał, że klęczała, bo była zdenerwowana. Ponadto wykluczył, żeby kiedykolwiek spała w swetrze i żeby było wówczas zimno. Świadek A. G. nie miał również wątpliwości, że ich relacje ze świadkami S. K. i E. K. były dobre. Wpływu na to nie miała okoliczność, że oskarżona S. Z. nie została opiekunką matki świadka E. K.. Jeśli natomiast chodzi o świadka H. R., to spotkał się z oskarżoną S. Z. i świadkiem A. G. w barze, a następnie przenieśli się do domu świadka A. G., w którym było ciepło. Świadek H. R. nie miał wątpliwości, że około godz. 21.00 świadek A. G. poszedł spać, a on wyszedł stamtąd około godz. 22.00, nie wiedząc, co działo się potem. Wprawdzie świadek A. G. jest partnerem oskarżonej S. Z., a świadek H. R. jej znajomym, tym samym mając interes w korzystnym ukształtowaniu jej sytuacji procesowej, jednak zdaniem Sądu nic takiego nie miało miejsca. Ich zeznania były spójne, logiczne i nie budziły żadnych wątpliwości.

Sąd dał w całości wiarę zeznaniom świadków Z. P. (k.53v, 112-113) i I. A. (k.182). Jeśli chodzi o świadka Z. P., to o przebiegu tego zdarzenia dowiedziała się od świadka E. K., szczegółowo przedstawiając uzyskaną relację. Wynikało z niej w szczególności, że przestępstwa dopuściła się oskarżona S. Z. i świadek E. K. nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Ponadto świadek Z. P. kategorycznie zaprzeczyła, żeby miała z tym coś wspólnego i wskazała, co wówczas robiła. Zważywszy na okoliczność, że jest wieloletnim przyjacielem rodziny i opiekowała się matką świadka E. K., która była wówczas ciężko chora, tego dnia będąc u niej w szpitalu, brak podstaw do przyjęcia, że mogła się tego dopuścić. Zwłaszcza, co wskazano już wcześniej, że wyglądała i ubierała się zupełnie inaczej od sprawcy. Wprawdzie za opiekę nad J. K. nie otrzymywała wynagrodzenia, będąc na rencie i uzyskując bardzo niskie dochody, jednak robiła to bezinteresownie i nie miała żadnego powodu, żeby postąpić w taki sposób. Ponadto jest osobą obcą dla oskarżonej S. Z. i jej nie znającą, nie mając żadnego interesu, żeby składać obciążające ją zeznania. Te zaś są spójne, logiczne i znajdują potwierdzenie w pozostałych dowodach, w tym w szczególności w zeznaniach świadków S. K., E. K., A. G. i H. R., jak również w materiale poglądowym i szkicach. Jeśli natomiast chodzi o świadka I. A., to brak podstaw do podważenia jej twierdzeń, że nie ma z tym zdarzeniem nic wspólnego. Wprawdzie kojarzyła z widzenia oskarżoną S. Z., jednak z uwagi na zamieszkiwanie w tej samej miejscowości nie budzi to wątpliwości. Tym bardziej, że widziała ją w sklepie i na komendzie. Ponadto nigdy nie była w domu świadków S. K. i E. K., jedynie znając z widzenia świadka S. K. i wyglądając zupełnie inaczej niż sprawca. To, że w innej sprawie posądzono ją o kradzież w tej samej miejscowości jest oczywiście niewystarczające do przyjęcia, że miała coś wspólnego z czynem będącym przedmiotem niniejszej sprawy.

To samo tyczy się zeznań świadka I. C. (k.36-37, 113), który wiedział o tym zdarzeniu jedynie tyle, co powiedział mu świadek S. K., wskazując że podczas spotkania, do którego doszło przed zdarzeniem nie mówił mu o utracie portfela, informując go o tym dopiero następnego dnia. Wprawdzie świadek I. C. nie był w stanie powiedzieć, w jaki sposób świadek S. K. się z nim rozliczył, nie kojarząc portfela, jednak nie wykluczył w sposób kategoryczny, że wyjął z niego pieniądze.

Brak również podstaw do zakwestionowania relacji świadków J. R. (k.165) i Ż. D. (k.164), który nie mieli wiedzy na temat tego zdarzenia. Jedynie świadek Ż. D. jedynie słyszała w miejscowym sklepie, że doszło do kradzieży na szkodę świadków S. K. i E. K., której miała dopuścić się oskarżona S. Z.. Jednocześnie nie stwierdzili, żeby w czasie pracy u nich coś zginęło, pozytywnie oceniając oskarżoną S. Z..

Sąd dokonał ustaleń faktycznych także na podstawie protokołu zatrzymania osoby (k.15-15v), materiału poglądowego (k.17-19, 124-127, 137), protokołu przeszukania mieszkania (k.22-23v) i szkiców (k.27, 92, 106). Szczególne znacznie ma tu materiał poglądowy, z którego wynika, jak wyglądała i w jaki sposób była ubrana oskarżona S. Z., jak wyglądają jej dłonie oraz jak wygląda i jaką kurtkę posiadała świadek Z. P..

Dokonując analizy całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego stwierdzić należy, że wina oskarżonej S. Z., opis czynu - ze zmianą w szczególności w zakresie doprecyzowania sposobu i skutków działania oskarżonej S. Z. - oraz przyjęta kwalifikacja prawna - ze zmianą w zakresie przyjęcia wypadku mniejszej wagi - nie budzą żadnych wątpliwości. Jeśli chodzi o opis czynu, to zdaniem Sądu należało szczegółowo opisać zachowanie oskarżonej S. Z., jak również wskazać, że w portfelu znajdowały się pieniądze w kwotach nie mniejszych niż 1.500 złotych i 1.000 euro, które należały do pokrzywdzonych S. K. i E. K.. Wynikało to z tego, że pokrzywdzony S. K. nie był w stanie podać dokładnych kwot, będąc jednak pewnym, że było to nie mniej niż 1.500 złotych i nie mniej niż 1.000 euro. Ponadto skradzione środki finansowe wchodziły w skład wspólności ustawowej małżeńskiej, tym samym należąc również do pokrzywdzonej E. K.. Wobec tego Sąd uznał, że oskarżona S. Z. działała również na jej szkodę. Jeśli natomiast chodzi o przyjęcie wypadku mniejszej wagi, to Sąd miał tu na uwadze przede wszystkim to, że intensywność przemocy, którą oskarżona S. Z. zastosowała wobec pokrzywdzonej E. K. była niewielka, sprowadzając się do odepchnięcia barkiem. Ponadto przyjęty sposób utrzymania się w posiadaniu skradzionej rzeczy nie był drastyczny. W wyniku tego pokrzywdzona E. K. nie upadła, ale jedynie się zachwiała. Wobec tego właściwa była kwalifikacja z art. 281 kk w zw. z art. 283 kk, znajdując wyraz również w opisie czynu. W tym miejscu wskazać należy, że zmieniając opis czynu Sąd omyłkowo nie zmienił go również w zakresie daty jego popełnienia. Wprawdzie w opisie czynu zarzucanego aktem oskarżenia wskazano, iż oskarżona S. Z. dopuściła się go w dniu 24 listopada 2014 r., jak jednak wynika z całokształtu zgromadzonego materiału dowodowego był to dzień 23 listopada 2014 r. (niedziela). Powyższa okoliczność nie budzi żadnych wątpliwości.

Przestępstwo z art. 281 kk polega na użyciu przemocy wobec osoby lub grożeniu natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzeniu człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności bezpośrednio po dokonaniu kradzieży i w celu utrzymania się w posiadaniu zabranej rzeczy. Sprawca kradzieży rozbójniczej działa zatem podobnie do sprawcy rozboju, jednak kolejność zastosowanych przez niego środków jest odmienna. O ile przy rozboju służą one do obezwładnienia lub pokonania oporu w celu dokonania kradzieży, natomiast przy kradzieży rozbójniczej sprawca najpierw dokonuje zaboru bez użycia tych środków, a używa ich dopiero po dokonaniu kradzieży, żeby utrzymać się w posiadaniu skradzionej rzeczy. Jest to przestępstwo indywidualne, albowiem jego sprawcą może być jedynie osoba, która dokonała uprzedniej kradzieży. Ponadto jest to przestępstwo materialne i umyślne, które może być popełnione jedynie z zamiarem bezpośrednim kierunkowym. Sprawca dokonując zaboru rzeczy działa bowiem w celu przywłaszczenia, a następnie stosując wskazane środki działa w celu utrzymania się w posiadaniu skradzionego mienia. Przechodząc na grunt niniejszej sprawy, oskarżona S. Z. wyczerpała znamiona przestępstwa z art. 281 kk w zw. z art. 283 kk, albowiem najpierw dokonała kradzieży portfela należącego do pokrzywdzonego S. K., udając się do pomieszczenia biurowego, wyjmując go z kurtki i zabierając ze sobą, a następnie działa w celu utrzymania się w jego posiadaniu, stosując przemoc wobec pokrzywdzonej E. K. w ten sposób, że odepchnęła ją barkiem, co z kolei umożliwiło jej ucieczkę ze skradzionym mieniem. Oskarżona S. Z. wiedziała, że portfel należy do pokrzywdzonego S. K., a co za tym idzie chciała dokonać jego kradzieży. Wiedziała również, że pokrzywdzona E. K. stoi jej na drodze i uniemożliwia jej opuszczenie pomieszczenia biurowego, a co za tym idzie chciała użyć w stosunku do niej przemocy. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jej winę.

Wymierzając karę oskarżonej S. Z. kierowano się dyrektywami wymiaru kary wskazanymi w treści art. 53 kk, mając w szczególności na uwadze motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, stopień społecznej szkodliwości czynu, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, dostosowanie dolegliwości kary do stopnia winy, cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Dyrektywy te dzieli się na okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące.

W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonej S. Z., przy której Sąd kierował się wskazówkami wynikającymi z treści art. 115 § 2 kk. Wzięto zatem pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynów, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Przemawia za tym w szczególności fakt, że oskarżona S. Z. nie tylko dokonała zaboru cudzego mienia, kradnąc portfel pokrzywdzonego S. K., ale również zastosowała przemoc wobec osoby w celu utrzymania się w jego posiadaniu, odpychając barkiem pokrzywdzoną E. K.. Wprawdzie pokrzywdzonej E. K. nic się nie stało, albowiem jedynie zachwiała się, jednak równie dobrze mogła upaść i doznać obrażeń ciała. Okolicznością obciążającą są tu przede wszystkim okoliczności tego zdarzenia, w tym w szczególności zuchwałość oskarżonej S. Z., która mimo obecności w domu pokrzywdzonych S. K. i E. K. weszła do niego i przeszła przez przedpokój, widząc że znajdują się w przylegającym do niego salonie, a następnie skierowała się do pomieszczenia biurowego i zabrała z niego portfel pokrzywdzonego S. K.. Na jej niekorzyść przemawia również to, że znajdowała się wówczas pod wpływem alkoholu, a w portfelu - oprócz dokumentów w postaci dowodu osobistego, prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, jak również kart bankomatowych - znajdowała się znaczna ilość środków finansowych, bo co najmniej 1.500 złotych i 1.000 euro. Okolicznością łagodzącą jest uprzednia niekaralność oskarżonej (ostatnia karta karna - k.129), która wskazuje na incydentalność zachowania naruszającego porządek prawny, jak również rodzaj zastosowanej przemocy i niewielka jej intensywność.

Mając powyższe na uwadze, Sąd doszedł do przekonania, że karą właściwą dla oskarżonej S. Z., skazanej na podstawie art. 281 kk w zw. z art. 283 kk, będzie wymierzona na podstawie wskazanych przepisów kara 8 miesięcy pozbawienia wolności. Zdaniem Sądu jest to kara odpowiednia do popełnionego przez nią przestępstwa, uzmysławiając jej naganność takiego postępowania i wpływając na jej zachowanie w przyszłości. Zważywszy na okoliczność, że Sąd mógł jej wymierzyć karę pozbawienia wolności w wymierzę od 3 miesięcy do lat 5, nie można jej uznać za zbyt surową.

Przy czym Sąd, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk, art. 70 § 1 kk, wykonanie orzeczonej wobec oskarżonej S. Z. kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesił na okres 3 lat próby. Biorąc pod uwagę, że oskarżona S. Z. ma stałe miejsce zamieszkania, pracę i partnera, prowadząc ustabilizowany tryb życia (wywiad środowiskowy - k.131-133), zdaniem Sądu zasługuje na danie jej szansy, a przyjęty okres próby jest odpowiedni. Czy ją wykorzysta, wyciągając wnioski z zaistniałej sytuacji i nie wchodząc ponownie w konflikt z prawem, zależy tylko i wyłącznie od niej. Jeśli stanie się inaczej, musi się liczyć z możliwością zarządzenia wykonania kary pozbawienia wolności i pobytem w zakładzie karnym. Orzekając w tym zakresie Sąd zastosował przepisy obowiązujące w chwili orzekania, a więc po dniu 1 lipca 2015 r., mogąc zawiesić wykonanie kary pozbawienia wolności na okres próby wynoszący od roku do lat 3.

Ponadto Sąd, na podstawie art. 46 § 1 kk, zobowiązał oskarżoną S. Z. do naprawienia szkody w całości poprzez zapłatę na rzecz pokrzywdzonych S. K. i E. K. solidarnie kwoty 1.500 złotych i 1.000 euro. Biorąc pod uwagę, że wskutek działania oskarżonej S. Z. pokrzywdzeni S. K. i E. K. ponieśli szkodę, musi ona zostać zrekompensowana. W tym miejscu wskazać należy, że Sąd omyłkowo użył w tym określenia środek karny. Na podstawie przepisów obowiązujących w chwili orzekania, a więc po dniu 1 lipca 2015 r., instytucja z art. 46 § 1 kk nie ma już bowiem tego przymiotu. Nie zmienia to jednak zasadności jej zastosowania. Wysokość środków finansowych, które znajdowały się w portfelu, a które utracili pokrzywdzeni S. K. i E. K. nie budzi żadnych wątpliwości.

Jednocześnie Sąd, na podstawie art. 624 § 1 kpk, zwolnił oskarżoną S. Z. od kosztów sądowych w całości, którymi obciążył Skarb Państwa. Biorąc pod uwagę, że wykonuje prace dorywcze i uzyskuje dochody w kwocie około 1.800 złotych netto miesięcznie (oświadczenie - k.87), mając na utrzymaniu małoletniego syna przebywającego na U. (...), a ponadto orzeczono wobec niej obowiązek naprawienia szkody w całości w kwocie 1.500 złotych i 1.000 euro, Sąd uznał, że niecelowym jest obciążanie jej tymi należnościami. Jednocześnie wskazać należy, że nie zwrócono się o informację o sytuacji majątkowej oskarżonej S. Z., albowiem jak ustalono z uwagi na problemy techniczne i dużą liczbę zapytań nie wiadomo, kiedy wpłynęłaby odpowiedź w tym zakresie. W innych sprawach, mimo kilkutygodniowego oczekiwania, taka informacja nie została udzielona. Jednocześnie wskazać należy, że sytuacja majątkowa oskarżonej S. Z. nie była kwestionowana i nie budzi wątpliwości.