Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I C 912/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 października 2015 roku

Sąd Okręgowy w Gdańsku I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący : SSO Mariusz Bartnik

Protokolant : st. sekr. sąd. Aneta Graban

po rozpoznaniu w dniu 16 października 2015 roku w Gdańsku

na rozprawie

sprawy z powództwa M. P.- małoletniej, reprezentowanej przez matkę I. P.

przeciwko E. F. i (...) S. A. w W.

o zapłatę,

1)oddala powództwo w całości,

2)odstępuje od odciążenia małoletniej powódki kosztami procesu.

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 20 czerwca 2012 r. małoletnia M. P. reprezentowana przez matkę I. P. wniosła o zasądzenie od pozwanych E. F. oraz (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. kwoty 78.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 13 lutego 2012 r. do dnia zapłaty oraz kosztów procesu, z uwzględnieniem kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych i opłaty skarbowej od pełnomocnictwa, z zastrzeżeniem, że spełnienie świadczenia przez jednego z pozwanych zwalnia drugiego.

W uzasadnieniu wskazano, że powódka jest osobą małoletnią, która uczęszczała do przedszkola prowadzonego przez pozwanego E. F. w P.. W dniu 22 września 2009 r. około godziny 13:40 w placówce tej miał miejsce wypadek polegający na tym, że palec III ręki prawej powódki został przytrzaśnięty drzwiami, co skutkowało urazową amputacją opuszka. W związku z tym zdarzeniem powódka była hospitalizowana przez dwa dni na Oddziale (...) (...) Centrum (...) w G., a następnie jej leczenie było kontynuowane w Przychodni (...) do dnia 26 października 2010 r. Powódka wskazała również, że pozwany E. F. uznał swoją odpowiedzialność powstałą wskutek winy personelu i sam zgłosił szkodę pozwanemu ubezpieczycielowi, który jednak odmówił wypłaty odszkodowania przyjmując, że szkoda powstałaby także przy starannym wykonywaniu nadzoru oraz zakwalifikował to zdarzenie jako nieszczęśliwy wypadek wypłacając powódce odszkodowanie w kwocie 150 zł z tytułu ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków. Zdaniem powódki, winę za zaistniały wypadek w całości ponosi pozwany E. F., który niewłaściwe zorganizował pracę przedszkola, a którego pracownica Z. K., tj. nauczycielka opiekująca się wówczas powódką, na skutek rażącego niedbalstwa doprowadziła do powstania przeciągu, w pomieszczeniu w którym miał miejsce wypadek, a także pozwoliła na zabawę dzieci przy drzwiach, co skutkowało przytrzaśnięciem palca powódki przez inne dziecko. Powódka zarzuciła także, że winę za zdarzenie ponosi też sprzątaczka D. Ż., która także przebywając w pomieszczeniu w momencie zdarzenia nie zareagowała w momencie gdy dzieci bawiły się przy drzwiach. Uzasadniając natomiast wysokość dochodzonego zadośćuczynienia powódka wskazała, że pobyt w szpitalu dla czteroletniego dziecka jest olbrzymim stresem, który wywołał u niej negatywne konsekwencje (przez dłuższy czas odwoływała się do pobytu w szpitalu, była drażliwa, płakała, budziła się w nocy). Podniosła również, że wypadek spowodował u niej silny ból, którego nie były w stanie załagodzić środki przeciwbólowe dla dzieci, a także skutkował koniecznością zmiany przedszkola. Zarzucono także, że zdeformowanie palca ogranicza możliwości powódki na przyszłość (np. w zakresie wyboru zawodu) oraz powoduje dokuczliwości ze strony innych dzieci.

W pozwie wskazano, że odpowiedzialność pozwanego E. F. wynika z art. 430 k.c. w zw. z art. 427 k.c. oraz z art. 415 k.c., zaś pozwanego ubezpieczyciela z art. 805 k.c.

(vide: pozew z dnia 20 czerwca 2012 r., k. 3-9)

Pozwany E. F. w odpowiedzi na pozew wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

W uzasadnieniu zakwestionował roszczenie co do zasady oraz co do wysokości. Pozwany podniósł również zarzut przedawnienia wskazując, że powódka o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia dowiedziała się już w dniu zdarzenia, tj. w dniu 22 września 2009 r., podczas gdy z daty doręczenia mu odpisu pozwu (7 listopada 2012 r.) wynika, że roszczenie to jest przeterminowane, ponieważ powództwo zostało wniesione po upływie trzyletniego terminu. Nadto, jego zdaniem, opieka nad grupą przedszkolną, w tym powódką, była sprawowana z zachowaniem podwyższonego stopnia staranności i sumienności, zaś zdarzenia sprawcze wskazane w pozwie, tj. przeciąg lub zatrzaśnięcie drzwi, mają charakter nagły, a ich skutki są niemożliwe do przewidzenia przy zachowaniu zasad racjonalności, zdrowego rozsądku i doświadczenia życiowego. Pozwany podniósł również, że nie można zarzucić mu niedbalstwa, gdyż grupa pozostająca pod opieką nauczycielki w chwili wypadku była nieliczna. W jego ocenie, bez znaczenia dla wykazania jego winy jest podnoszona w pozwie okoliczność, iż nauczycielka po zdarzeniu nie potrafiła wskazać przyczyn wypadku. Pozwany zaprzeczył również, aby uznał winę personelu i tym samym swoją odpowiedzialność za szkodę wyjaśniając, że przez wskazanie powódce rodzajów polis ubezpieczeniowych chciał jedynie ułatwić jej dochodzenie odszkodowania od ubezpieczyciela. Zakwestionował także podstawę prawną roszczenia powódki wskazując, że art. 427 k.c. dotyczy innych sytuacji. Pozwany zarzucił też, że żądanie zapłaty odszkodowania w kwocie 3.000 zł i zadośćuczynienia w kwocie 75.000 zł jest nieudowodnione oraz nieuzasadnione.

(vide: odpowiedź na pozew z dnia 20 listopada 2012 r., k. 50-54)

Pozwany (...) Spółka Akcyjna z siedzibą w W. w odpowiedzi na pozew wniósł o oddalenie powództwa w całości oraz o zasądzenie od powódki kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego oraz opłaty skarbowej od pełnomocnictwa.

Pozwany zakwestionował powództwo co do zasady oraz co do wysokości, choć jednocześnie przyznał, że została mu zgłoszona szkoda doznana przez powódkę w postaci urazu opuszka palca prawej ręki, że wskazany sprawca wypadku ubezpieczył swoją odpowiedzialność cywilną oraz że odmówił przyjęcia odpowiedzialności za szkodę. Zarzucił również, że działanie pracownicy pozwanego nie było zawinione, a skutki zdarzenia nie pozostają w związku przyczynowym z jej zachowaniem, ponieważ przedmiotowy wypadek mógł powstać w każdym miejscu i czasie, tj. nawet przy należytym wykonywaniu nadzoru. Pozwany podkreślił także, że powódka przebywała w szpitalu 3 dni, jej rana goiła się dobrze, nie było żadnych infekcji oraz że nie zażywała ona żadnych leków przeciwbólowych.

(vide: odpowiedź na pozew z dnia 26 listopada 2012 r., k. 58-59)

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny:

Na podstawie umowy zawartej między rodzicami małoletniej powódki M. P. z pozwanym E. F. powódka w 2009 r. uczęszczała na zajęcia edukacyjne do Przedszkola (...)" E. F. w P..

(okoliczność bezsporna)

W dniu 22 września 2009 r. grupa przedszkolna licząca około dwadzieścia czworo dzieci, w tym powódka M. P., przebywała na podwórzu przedszkola razem z nauczycielkami. W tym czasie sale od przedszkola były wietrzone. W trakcie pobytu dzieci na zewnątrz wychowawca grupy Z. K. zaprowadziła grupę ośmiorga dzieci do toalety, w tym powódkę M. P. oraz jej brata A. P., zaś druga nauczycielka pozostała na podwórzu wraz z resztą grupy. Dzieci, które zakończyły czynności higieniczne opuszczały toaletę i wracały do sali, a Z. K. pomagała kolejnym dzieciom w toalecie zaglądając także do sali, w której czekały dzieci po wyjściu z toalety. W trakcie tych czynności część dzieci, w tym powódka M. P. i jej brat A. P., ustawiło przy drzwiach wejściowych do sali, mimo że w przedszkolu obowiązywały zasady, zgodnie z którymi dzieci nie mogły znajdować się przy drzwiach. A. P. w sposób niezamierzony przytrzasnął palec powódce M. P.. Z. K. w tym czasie była odwrócona do innego dziecka i nie widziała tego wypadku. Po zdarzeniu powódce udzielono pierwszej pomocy poprzez zaopatrzenia jej palca w opatrunek, a następnie powiadomiono dyrekcję przedszkola oraz rodziców powódki, którzy zabrali ją do szpitala. Nie zabezpieczono jednak odciętego opuszka palca powódki, który został wyrzucony do kosza na śmieci.

(dowód: notatka z wypadku z dnia 22 września 2009 r., k. 12; protokół powypadkowy z dnia 22 września 2009 r., k. 13-14; zeznania świadków: E. S., k. 99, Z. K., k. 102, e-protokół rozprawy z dnia 15 listopada 2013 r. 00:19:10-00:20:47, A. P., k. 108; zeznania powódki M. P. oraz jej przedstawiciela ustawowego I. P., k. 248-251)

W wyniku wypadku z dnia 22 września 2009 r. powódka M. P. doznała urazowej amputacji opuszka palca III ręki prawej. W okresie 22-24 września 2009 r. przebywała w Klinice (...) w G., gdzie zaopatrzono ją w opatrunek oraz zalecono stosowanie leku przeciwbólowego. W dniach 6, 13 i 27 października oraz 24 listopada 2009 r. powódka M. P. była na kontrolach lekarskich w celu zmiany opatrunku. W czasie tych wizyt nie stwierdzono u niej infekcji lub stanu zapalnego, lecz zaobserwowano niewielką martwicę brzeżną skóry (w dniu 6 października 2009 r.) oraz nieprawidłowe ukształtowanie paznokcia (w dniu 24 listopada 2009 r.). W dniu 26 października 2010 r. stwierdzono prawidłowe zagojenie oraz odnotowano zakończenie leczenia.

(dowód: karta informacyjnego leczenia szpitalnego, k. 15; historia choroby, k. 16-19; zaświadczenie lekarskie z dnia 26 października 2010 r., k. 20)

Powódka M. P. po zdarzeniu z dnia 22 września 2009 r. dalej uczęszczała do przedszkola prowadzonego przez pozwanego E. F.. W rozmowach z wychowacami i personelem placówki wspominała przytrzaśnięcie palca drzwiami i była ostrożniejsza przy drzwiach, lecz nie zachowywała się inaczej niż przed wypadkiem, nie wymagała dodatkowej pomocy, nie doznała żadnych ograniczeń w procesie edukacji przedszkolnej ani nie była przedmiotem drwin czy dokuczliwości ze strony innych dzieci. Powódka M. P. obecnie kontynuuje edukację w szkole podstawowej oraz w szkole muzycznej, a także bierze udział w konkursach naukowych i muzycznych, w których odnosi sukcesy. Nie ma też żadnych trudności w codziennym funkcjonowaniu, tj. w trzymaniu przedmiotów, rozwija się prawidłowo, ma pozytywną samoocenę, wierzy w swoje możliwości oraz jest pewna siebie. W sferze psychicznej powódki M. P. nie stwierdzono żadnych skutków wypadku oraz leczenia powypadkowego, a jedynymi negatywnymi konsekwencjami jest defekt estetyczny w postaci zdeformowanego palca zauważalny po jego szczególnym i celowym wyeksponowaniu oraz ograniczenia w zakresie ruchów precyzyjnych - wymagających chwytu pęsetkowego. Sprawność ruchowa stawów palca, zdolność chwytna ręki oraz prawidłowa opozycja kciuka w stosunku do wszystkich palców są natomiast zachowane. Powódka nie wymaga dalszego leczenia rehabilitacyjnego. Nie odczuwa też dolegliwości bólowych. Doznany przez nią uszczerbek na zdrowiu wynosi 5 %.

(dowód: zeznania świadków: E. S., e-protokół rozprawy z dnia 24 września 2013 r., 0:27:40-00:27:56 i 00:40:10-00:40:23 oraz k. 99, Z. K., k. 103, A. P., k. 109; opinia psychiatryczno-psychologiczna, k. 138-143; opinia sądowo-lekarska z dnia 23 grudnia 2014 r., k. 184-186; uzupełniająca opinia psychiatryczno-psychologiczna, k. 212-214; uzupełniająca opinia sądowo-lekarska, k 235; zeznania powódki M. P., k. 248-249)

W momencie zdarzenia pozwany E. F. miał zawartą umowę ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej szkół i nauczycieli oraz od następstw nieszczęśliwych wypadków dzieci, młodzieży i personelu w szkołach i innych zakładach.

(okoliczność bezsporna, a nadto: potwierdzenie pokrycia ubezpieczeniowego z dnia 13 czerwca 2011 r., k. 25-26; polisa ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków dzieci, młodzieży i personelu w szkołach i innych zakładach nr (...) w aktach szkody nr (...))

W dniu 12 maja 2011 r. matka powódki I. P. zgłosiła pozwanemu (...) S.A. szkodę poniesioną przez powódkę, a w dniu 13 czerwca 2011 r. dyrektor przedszkola E. S. wypełniła oświadczenie dotyczące szkody osobowej likwidowanej w ramach ubezpieczenia OC. Pismem z dnia 20 września 2011 r. pozwany ubezpieczyciel poinformował powódkę, że nie ma podstaw do wypłaty odszkodowania za doznane przez nią obrażenia ciała, gdyż nie stwierdzono uchybień w zakresie nadzoru sprawowanego przez nauczyciela w czasie zdarzenia, które miało charakter nagły i zostało zakwalifikowane jako nieszczęśliwy wypadek.

(dowód: zgłoszenie szkody w aktach szkody nr (...); oświadczenie dotyczące szkody osobowej likwidowanej w ramach ubezpieczenia OC z dnia 13 czerwca 2011 r., k. 22-24; pismo pozwanego (...) S.A. z dnia 20 września 2011 r., k. 28)

Powódka M. P. otrzymała od pozwanego (...) S.A. kwotę 150 zł z tytułu ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków dzieci, młodzieży i personelu w szkołach i innych zakładach.

(dowód: zeznania świadka C. P., k. 94)

Pismami z dnia 16 stycznia 2012 r. powódka M. P. wezwała pozwanych do zapłaty kwoty 100.000 zł z tytułu doznanej szkody. W odpowiedzi pozwany E. F. odmówił zapłaty. Pozwany (...) S.A. nie odpowiedział na to wezwanie.

(dowód: ostateczne przedsądowe wezwania do zapłaty, k. 29-30; odpowiedź pozwanego E. F., k. 31).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Stan faktyczny w sprawie Sąd ustalił na podstawie dowodów z: dokumentów, zeznań świadków, opinii biegłych sądowych oraz zeznań małoletniej powódki i jej przedstawiciela ustawowego.

Odnośnie dokumentów Sąd miał na uwadze przede wszystkim notatkę z wypadku z dnia 22 września 2009 r., protokół powypadkowy, dokumentację medyczną dotyczącą leczenia powódki, potwierdzenia pokrycia ubezpieczeniowego OC wykupione przez pozwanego E. F., zgłoszenie szkody i oświadczenie złożone przez pozwanego E. F. w postępowaniu likwidacyjnym, a także korespondencję przedprocesową stron. Powódka oraz pozwani nie kwestionowali prawdziwości i rzetelności tych dokumentów. Nie wzbudziły one również zastrzeżeń po stronie Sądu, dlatego należało uznać je za wiarygodne.

Sąd wziął również pod uwagę zeznania świadków C. P., E. S. oraz Z. K., które były wiarygodne, logiczne i spójne oraz w znacznym korespondowały ze sobą. Szczególne znaczenie należało dać przy tym zeznaniom Z. K., która była jedynym dorosłym świadkiem wypadku powódki oraz dobrze zapamiętała jego okoliczności, gdyż było to jedynie takie zdarzenie w jej pracy zawodowej. Oceniając zeznania małoletniego świadka A. P. Sąd wziął natomiast pod uwagę fakt, że z uwagi na jego młody wiek w chwili wypadku powódki (6 lat) oraz upływ czasu od tego dnia do momentu złożenia zeznań w sprawie (ponad 4 lata) jego wiedza na temat zdarzenia w znacznym stopniu uległa zniekształceniu. Nadto, Sąd podziela opinię biegłej sądowej w zakresie psychologii E. W., iż na treść zeznań tego świadka mogły mieć wpływ informacje uzyskane po zdarzeniu od otoczenia, tj. pochodzące z rozmów domowych i komentarzy osób trzecich (k. 109). Nie bez znaczenia jest również fakt, że zeznania A. P. były wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony twierdził on bowiem, że trzaśnięcie drzwiami było spowodowane przeciągiem ("Drzwi zamknęły się od przeciągu, żadne dziecko ich nie zamknęło […] pamiętam, że był przeciąg."), a z drugiej strony jednocześnie zeznał, że nie pamiętał, aby w sali był przeciąg ("Nie pamiętam czy wtedy był przeciąg") oraz że drzwi zamykały się normalnie.

Za w pełni przydatne Sąd uznał także opinie biegłych sądowych z zakresu psychologii i psychiatrii oraz ortopedii i traumatologii: E. W., dr M. M. oraz dr Z. M., które były sporządzone profesjonalnie oraz zgodnie z tezą dowodową. Zawarte w nich wnioski zostały należycie uzasadnione oraz opierały się na dokumentacji zgromadzonej w aktach sprawy oraz wynikach bezpośredniego badania małoletniej powódki M. P. i rozmowy z jej ojcem C. P.. Biegli w opiniach uzupełniających odnieśli się także do uwag zgłaszanych przez obie strony. W konsekwencji Sąd w całości podzielił zawarte w nich konkluzje.

Uwzględnione zostały także zeznania małoletniej powódki M. P. oraz jej przedstawiciela ustawowego - matki I. P., które w znacznym stopniu korespondowały z pozostałym materiałem dowodowym. W przypadku zeznań powódki M. P. Sąd - podobnie jak w przypadku zeznań jej brata A. P. - miał jednak na uwadze fakt, że jej młody wiek w czasie zdarzenia (4 lata) i upływ czasu do momentu składania zeznań przed Sądem (6 lat) mogły zniekształcić jej wiedzę na temat wypadku. Nadto, treść zeznań powódki z pewnością była także zdeterminowana rozmowami, komentarzami i opiniami innych osób (zwłaszcza rodziców). Jak wskazała też biegła sądowa z zakresu psychologii E. W., wpływ rozmów, których była świadkiem powódka, a także podpowiedzi jej matki w czasie zeznań, może świadczyć o tym, że została ona przyprowadzona do sądu w celu przedstawienia wypadku jako trudnego doświadczenia, podczas gdy sama powódka nie postrzega tego zdarzenia w taki sposób (k. 249).

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

W niniejszej sprawie powódka dochodziła odszkodowania i zadośćuczynienia w związku z wypadkiem, który miał miejsce w dniu 22 września 2009 r. w przedszkolu prowadzonym przez pozwanego E. F..

W świetle art. 444 k.c. poszkodowany w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia może dochodzić naprawienia szkody, co obejmuje wszelkie wynikłe z tego koszty. Art. 445 § 1 k.c. przewiduje natomiast, że sąd może przyznać poszkodowanemu również odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Powódka odpowiedzialność pozwanego E. F. upatrywała w art. 430 k.c. w zw. z art. 427 k.c. oraz art. 415 k.c., zaś pozwanego ubezpieczyciela w art. 805 k.c.

W pierwszej kolejności należało zatem rozważyć zasadność zarzutu przedawnienia podniesionego przez pozwanego E. F. w odpowiedzi na pozew. W świetle art. 4421 § 1 i 3 k.c. termin przedawnienia dla roszczeń o naprawienie szkody na osobie wyrzadzonej w wyniku deliktu wynosi trzy lata i jest liczony od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia. Ponadto, zgodnie z art. 819 § 4 k.c. bieg przedawnienia roszczenia o świadczenie do ubezpieczyciela przerywa się przez zgłoszenie ubezpieczycielowi tego roszczenia lub przez zgłoszenie zdarzenia objętego ubezpieczeniem i rozpoczyna się na nowo od dnia, w którym zgłaszający roszczenie lub zdarzenie otrzymał na piśmie oświadczenie ubezpieczyciela o przyznaniu lub odmowie świadczenia. W niniejszej sprawie powódka o swojej szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia wiedziała już w dniu zdarzenia, tj. w dniu 22 września 2009 r., zaś pozew wniosła w dniu 25 czerwca 2012 r., a więc przed upływem trzyletniego terminu, o którym mowa w art. 4421 § 1 i 3 k.c. Poza tym, w dniu 12 maja 2011 r. matka powódki zgłosiła szkodę pozwanemu ubezpieczycielowi, co przerwało bieg przedawnienia, zaś ubezpieczyciel pismem z dnia 20 września 2011 r. poinformował ją o odmowie przyznania świadczenia, w związku z czym bieg przedawnienia zaczął swój bieg na nowo dopiero od momentu otrzymania negatywnej decyzji przez powódkę. W rezultacie, roszczenie powódki w momencie wytoczenia powództwa nie było przeterminowane.

Zgodnie z art. 427 k.c. "Kto z mocy ustawy lub umowy jest zobowiązany do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można, ten obowiązany jest do naprawienia szkody wyrządzonej przez tę osobę, chyba że uczynił zadość obowiązkowi nadzoru albo że szkoda byłaby powstała także przy starannym wykonywaniu nadzoru. Przepis ten stosuje się również do osób wykonywających bez obowiązku ustawowego ani umownego stałą pieczę nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego winy poczytać nie można." Przepis ten konstruuje odpowiedzialność osoby zobowiązanej do nadzoru nad osobą, której z powodu wieku albo stanu psychicznego lub cielesnego nie można przypisać winy i tym samym obciążyć obowiązkiem naprawienia szkody. Art. 426 k.c. przewiduje bowiem, że małoletni, który nie ukończył lat trzynastu, nie ponosi odpowiedzialności za wyrządzoną szkodę. Odpowiedzialność osoby zobowiązanej do nadzoru oparta jest na dwóch domniemaniach: winy w nadzorze osoby zobowiązanej do tego nadzoru oraz związku przyczynowego między niedopełnieniem obowiązku nadzoru a zachowaniem bezpośredniego sprawcy szkody. Uwolnienie się od tej odpowiedzialności wymaga więc przede wszystkim udowodnienia starannego wykonywania obowiązków nadzoru. Nadto, jeżeli zobowiązanym do nadzoru jest podwładny, regulacja z art. 427 k.c. znajdzie zastosowanie dla określenia jego winy, celem przypisania odpowiedzialności zwierzchnikowi na podstawie art. 430 k.c., zgodnie z którym "Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności." Przepis ten konstruuje odpowiedzialność na zasadzie ryzyka i znajdzie zastosowanie do przypadków wyrządzenia szkody przy wykonywaniu powierzonej czynności wyłącznie wówczas, jeżeli powierzający, działając na własny rachunek, powierzył wykonanie czynności swemu podwładnemu, a ten wyrządził szkodę czynem zawinionym. Zwierzchnik ponosi wówczas niezależną od winy odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez podwładnego. Dla zastosowania odpowiedzialności z art. 430 k.c. powierzenie czynności powinno nastąpić na własny rachunek powierzającego, a więc w jego własnym interesie. Sformułowanie "podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek" oznacza natomiast, że między ponoszącym odpowiedzialność, a osobą, której powierzono wykonanie czynności powinien istnieć stosunek podwładności, który może wynikać z różnych źródeł, w szczególności ze stosunku pracy. Wykonawca czynności będzie podlegał "kierownictwu" zwierzchnika nawet wówczas gdy zwierzchnik nie kontroluje działań podwładnego oraz zapewnia mu znaczny stopień samodzielności.

Przenosząc powyższe uwagi na grunt niniejszej sprawy należy stwierdzić, że bezpośredni sprawca szkody powódki - A. P. nie może ponosić odpowiedzialności za swój czyn, ponieważ w dacie zdarzenia nie miał ukończonych 13 lat (art. 426 k.c.). Odpowiedzialność za jego zachowanie na podstawie art. 427 k.c. ponosiła zatem nauczycielka Z. K., której powierzono sprawowanie opieki nad dziećmi, w tym nad A. P. i powódką. Za zawinione niedopełnienie obowiązku nadzoru przez Z. K. na podstawie art. 430 k.c. odpowiada z kolei jej przełożony - pozwany E. F., ponieważ powierzenie Z. K. obowiązków sprawowania opieki nastąpiło w drodze umownej w ramach stosunku pracy (co rodziło też stosunek podległości) oraz na własny rachunek pozwanego, który prowadzi działalność gospodarczą m.in. w zakresie wychowania przedszkolnego. W ramach tej działalności pozwany zawarł z rodzicami powódki umowę regulującą uczestniczenie powódki w zajęciach przedszkolnych, co nakładało na niego obowiązek zapewnienia jej bezpieczeństwa. Obowiązek ten wynikał również z art. 5 ust. 7 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r., Nr 256, poz. 2572), zgodnie z którym organ prowadzący szkołę lub placówkę, a więc także osoba fizyczna (art. 5 ust. 2 pkt 3 ustawy o systemie oświaty), odpowiada za jej działalność, a do zadań tego organu należy m.in. zapewnienie warunków działania szkoły lub placówki, w tym bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki. Te określenia ustawowe determinują natomiast odpowiedzialność cywilną za szkodę wyrządzoną przez nauczycieli, zarówno od strony podmiotowej ("organ prowadzący szkołę lub placówkę odpowiada za jej działalność"), jak i przedmiotowej ("do zadań organu (...) należy zapewnienie warunków działania szkoły lub placówki") (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 25 czerwca 2008 r., sygn. akt I ACa 333/08, LEX nr 469962).

W konsekwencji, pierwowrzędne było rozważenie czy Z. K., której powierzono sprawowanie opieki nad A. P., dopuściła się czynu określonego w art. 427 k.c. Jak wskazano wyżej, zobowiązany do nadzoru odpowiada za szkodę, jeżeli w sposób zawiniony nie dopełnił obowiązku nadzoru. Przez winę należy z kolei rozumieć negatywną ocenę zachowań podmiotu umożliwiającą postawienie mu zarzutu podjęcia niewłaściwej decyzji w danej sytuacji. Inny słowy, zachowanie Z. K. mogłoby zostać uznane za zawinione gdyby nadzór nad powierzonymi jej dziećmi był sprawowany nienależycie i niezgodnie z ciążącymi na niej obowiązkami. W ocenie Sądu w niniejszej sprawie takiego zarzutu postawić jednak nie można. W chwili zdarzenia Z. K. była razem z dziećmi, w tym z powódką i jej bratem pomagając im w czynnościach w toalecie oraz jednocześnie zwracając uwagę na ich zachowanie po wyjściu z toalety do sali. Nie doprowadziła ona zatem do sytuacji, aby którekolwiek z dzieci pozostało bez opieki. W świetle zasad doświadczenia życiowego niemożliwym było natomiast, aby Z. K. w tym samym czasie pilnowała w sposób ciągły wszystkie ośmioro dzieci, tj. te, które korzystały w tym czasie z toalety, czekały w kolejce do toalety oraz ustawiały się w sali po wyjściu z toalety. W pełni zrozumiałe jest także, iż większej uwagi ze strony nauczycielki w chwili bezpośrednio poprzedzającej wypadek wymagały dzieci będące wówczas w toalecie, co - z uwagi na ich młody wiek - mogło rodzić większe zagrożenia niż spokojne czekanie w sali po zakończeniu czynności higienicznych. Ponadto - wbrew twierdzeniom zawartym w pozwie - dzieci w ogóle nie bawiły się drzwiami (czemu jednoznacznie zaprzeczyli świadkowie Z. K., k. 103 oraz A. P., k. 109). Żadnego potwierdzenia w materiale dowodowym nie znalazł również zarzut pełnomocnika powódki, iż w czasie zdarzenia Z. K. była zajęta wyłącznie towarzyską rozmową ze sprzątaczką D. Ż. oraz że w ogóle nie były one zainteresowane zachowaniem dzieci (k. 7). Zachowanie Z. K. usprawiedliwia również fakt, że dzieci będące wówczas pod jej opieka były wielokrotnie pouczane o tym, że nie mogą zbliżać się do drzwi, dlatego nie mogła ona przypuszczać, że po wyjściu z toalety zlekceważą ten zakaz (k. 103). Należy też zauważyć, że po zdarzeniu Z. K. udzieliła powódce pierwszej pomocy próbując zatamować krwotok. Ponadto, o zdarzeniu została zawiadomiona dyrekcja oraz rodzice powódki.

Z zebranego materiału dowodowego jednoznacznie nie wynika natomiast, aby w czasie zdarzenia w pomieszczeniu był przeciąg, który samoczynnie spowodował przytrzaśnięcie palca powódki. Z. K. zeznał bowiem, że w dniu zdarzenia nie było wietrznie ("To był bardzo przyjemny, słoneczny dzień, nie było wiatru.", k. 103), podczas gdy świadek A. P. i powódka M. P. utrzymywali, że w sali był przeciąg. Sąd w tym zakresie miał jednak na uwadze, że - jak wspomniano wyżej - wiedza A. P. i M. P. o zdarzeniu mogła ulec zniekształceniu na skutek znacznego upływu czasu od dnia zdarzenia, ich młodego wieku w chwili wypadku (6 i 4 lata) oraz informacji, które do nich napływały poprzez rozmowy innych osób. Ponadto, A. P. jednocześnie zeznał także, że drzwi zamykały się normalnie oraz że nie pamięta czy w chwili wypadku w sali był przeciąg. Jedynie na marginesie należy jednak wyjaśnić, że nawet przy założeniu, że szkoda powódki powstała w wyniku trzaśnięcia drzwiami od przeciągu lub wzmocnienia siły uderzenia drzwiami popchniętymi wcześniej przez A. P., to i tak nie sposób zarzucić niewłaściwego działania nauczycielce Z. K. lub personelowi przedszkola. W placówce obowiązywała bowiem zasada, że wietrzenie sali następowało w czasie obecności dzieci na dworze, a sytuacja taka miała miejsce również w dniu zdarzenia. Powrót grupy ośmiorga dzieci do toalety był natomiast jedynie chwilowy i niezaplanowany, dlatego niemożliwym było opracowanie jakiejkolwiek procedury czy wcześniejsze poinformowanie pracowników pozostających w budynku o konieczności pozamykania okien np. po 20 minutach od opuszczenia przedszkola przez dzieci, gdyż możliwym jest, że część z nich w trakcie zabawy na dworze będzie chciało skorzystać z toalety. Ciężko sobie również wyobrazić sytuację, aby nauczycielka Z. K. miała pozostawić bez opieki grupę ośmiorga dzieci np. przed drzwiami do przedszkola po to, aby wejść do środka i pozamykać wszystkie okna lub aby wydać takie polecenie pracownikom będącym wewnątrz i dopiero wtedy wrócić po dzieci i zabrać je do toalety. Pozostawienie dzieci bez opieki w celu pozamykania okien mogłoby bowiem w takiej sytuacji stanowić dużo większe zagrożenie. Co więcej, także w sytuacji gdyby Z. K. pozostawiła dzieci na dworze pod opieką innego wychowawcy i udała się do budynku, aby zniwelować ryzyko przeciągu i przytrzaśnięcia dziecka drzwiami, to pracownikom przedszkola można by jednocześnie postawić zarzut, że dopuścili do sytuacji, w której jeden nauczyciel miał pod swoją opieką większą liczbę dzieci niż jest to dopuszczalne, co także mogłoby skutkować naruszeniem zasad nadzoru i powstaniem szkody.

W rezultacie Sąd uznał, że Z. K. uczyniła zadość obowiązkowi nadzoru nad A. P., dlatego jej zachowania nie można uznać za zawinione.

Sąd podziela także stanowisko pozwanego ubezpieczyciela, że zdarzenie z dnia 22 września 2009 r. miało charakter nagły (wszak zamknięcie drzwi trwa tylko kilka sekund), dlatego szkoda powódki mogłaby powstać nawet wówczas gdyby Z. K. była bliżej powódki i widziała całe zdarzenie, lecz mogłaby nie zdążyć z interwencją.Odpowiedzialność pozwanego E. F. nie powstała także na podstawie art. 415 k.c., zgodnie z którym "Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia." Z powyższego wynika, że odpowiedzialność z art. 415 k.c. jest uzależniona od łącznego zaistnienia trzech przesłanek: zdarzenia, z którym system prawny wiąże odpowiedzialność na określonej zasadzie, szkody oraz związku przyczynowego między zdarzeniem a szkodą. W pierwszej kolejności rozważyć zatem należy czy działanie pozwanego E. F. mogło zostać uznane za zachowanie rodzące odpowiedzialność odszkodowawczą. Art. 415 k.c. nie określa cech tego typu zachowania jednakże powszechnie przyjmuje się, że kodeks cywilny przewiduje odpowiedzialność za czyn własny, bezprawny, zawiniony oraz stanowiący działanie albo zaniechanie. W niniejszej sprawie powódka odpowiedzialności pozwanego E. F. upatrywała w nienależytym zorganizowaniu przez niego pracy przedszkola, m.in. poprzez zapewnienie zbyt małej liczby opiekunów lub zatrudnienie nieodpowiedzialnego i niewykwalifikowanego personelu. Powyższe twierdzenia nie zostały jednak w żaden sposób udowodnione, dlatego brak jest podstaw, aby uznać, że działanie pozwanego było bezprawne lub zawinione. W świetle zaś art. 6 k.c. to na powódce spoczywał ciężar dowodu. Odnosząc się do zarzutu niezapewnienia odpowiedniej liczby opiekunów jedynie na marginesie warto zauważyć, że w chwili zdarzenia pod bezpośrednią opieką Z. K. znajdowała się grupa ośmiorga dzieci. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 21 maja 2011 r. w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola oraz publicznych szkół (Dz.U. Nr 61, poz. 624) w § 5 ust. 2 w zw. z § 13 ust. 1 załącznika nr 1 do tego rozporządzenia przewiduje z kolei, że oddział będący podstawową jednostką organizacyjną przedszkola nie może przekraczać 25 dzieci oraz że oddziały powierza się opiece jednego lub dwu nauczycieli. Nie można zatem uznać, aby przebywanie grupy zaledwie ośmiorga dzieci pod opieką jednego opiekuna stanowiło naruszenie.

Dostatecznego zarzutu uzasadniającego odpowiedzialność odszkodowawczą pozwanego E. F. nie może stanowić też okoliczność, że jego pracownicy nie dokonali prawidłowego zabezpieczenia opuszka palca powódki. Jak wspomniano wyżej, jej wypadek miał charakter nagły i gwałtowny, a pracownicy pozwanego skoncentrowali się przede wszystkim na tym, aby zatamować krwotok, dlatego nie można uznać, aby zachowali się niewłaściwe czy podjęli złą decyzję. Z doświadczenia życiowego wynika również, że opuszek palca wskazującego czteroletniego dziecka jest bardzo mały i z pewnością ciężko go dostrzec, zwłaszcza pod wpływem stresu wywołanego wypadkiem dziecka w nowo funkcjonującym przedszkolu, dlatego również z tej przyczyny pracownicy przedszkola mogli w ogóle nie wiedzieć, że palec powódki uległ częściowej amputacji. Nadto, na okoliczność braku opuszka nie zwrócili uwagi również rodzice powódki, którzy o amputacji dowiedzieli się dopiero w szpitalu ("Myśleliśmy, że palec jest albo złamany albo zmiażdżony. Pierwsze pytanie lekarza było takie: a gdzie jest reszta. Okazało się, że nie ma tego opuszka, który został zdarty przez drzwi.", k. 251).

Z powyższych względów Sąd uznał, że pozwany ubezpieczyciel trafnie uznał, iż zdarzenie z dnia 22 września 2009 r. miało charakter nieszczęśliwego wypadku.

Całkowicie marginalnie należy też dodać, że w ocenie Sądu dla ustalenia przyczyn zdarzenia z dnia 22 września 2009 r. nie bez znaczenia jest również fakt, że - jak wskazały biegłe sądowe z zakresu psychiatrii i psychologii - powódka w bliskim odcinku czasowym uległa aż trzem wypadkom, które wymagały interwencji chirurgicznych (dwóm w przedszkolu, w tym wypadkowi z dnia 22 września 2009 r., oraz jednemu w szkole podstawowej), czego przyczyną - według biegłych - może być nadmiernie ochraniająca i nadopiekuńcza postawa rodziców, która uniemożliwia dziecku przewidywanie konsekwencji różnych zdarzeń (k. 142). Warto przy tym zwrócić uwagę na treść zeznań powódki, która zeznała: "[…] wbiegłam i zdążyłam włożyć tylko palec, bo chciałam zatrzymać te drzwi całą ręką" (k. 248), co może sugerować, że małoletnia powódka rzeczywiście zdawała sobie sprawę ze swojego czynu, lecz nie spodziewała się jego negatywnych konsekwencji. W ocenie Sądu powyższa uwaga również przemawia za tym, że nie można obciążyć strony pozwanej odpowiedzialności za skutki przedmiotowego wypadku.

Sąd nie podzielił również poglądu powódki, że pozwany E. F. uznał swoją odpowiedzialność poprzez wypełnienie w postępowaniu likwidacyjnym oświadczenia dotyczącego szkody osobowej likwidowanej w ramach ubezpieczenia OC (k. 22-24), w którym wskazał jedynie, że "odpowiedzialna za bezpieczeństwo dzieci w tym momencie była nauczycielka, która nie jest już pracownikiem przedszkola." Z oświadczenia tego nie wynika bowiem, aby pozwany uznał swoją odpowiedzialność lub aby obarczył taką odpowiedzialnością swoją pracownicę Z. K.. Pozwany w oświadczeniu tym wskazał jedynie osobę, która sprawowała opiekę nad dziećmi. Co więcej, o tym, że pozwany nie uważał swojej pracownicy za winną zdarzenia świadczy również fakt, że w rubryce dotyczącej danych osoby sprawcy szkody nie dokonał żadnego wpisu, mimo że z pewnością znał dane Z. K. jako jej były pracodawca (k. 22). Nadto - wbrew twierdzeniom zawartym w pozwie - to nie pozwany dokonał zgłoszenia szkody u ubezpieczyciela wypełniając stosowne druki oraz wskazując, że szkodę należy zlikwidować z ubezpieczenia OC. Z formularza znajdującego się w aktach szkody wynika bowiem, że to matka powódki I. P. w dniu 12 maja 2011 r. zgłosiła szkodę córki oraz wskazała rodzaj ubezpieczenia i numer polisy pozwanego E. F.. Wspomniane wyżej oświadczenie dotyczącego szkody osobowej likwidowanej w ramach ubezpieczenia OC, w którym powódka upatruje uznanie roszczenia przez pozwanego, zostało złożone w odpowiedzi na pismo ubezpieczyciela z dnia 6 czerwca 2011 r. zobowiązującym pozwanego E. F. do wypełnienia takiego oświadczenia (również w aktach szkody).

Z tych przyczyn nie można uznać, aby pozwany E. F. uznał swoją odpowiedzialność.

W konsekwencji, skoro odpowiedzialności za szkodę nie można przypisać pozwanemu E. F., to takiej odpowiedzialności nie ponosi również pozwany ubezpieczyciel. W świetle bowiem art. 822 § 1 k.c. przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony.

Całkowicie marginalnie należy też zauważyć, że powódka - mimo spoczywającego na niej ciężaru - nie udowodniła, aby poniosła szkodę w kwocie 3.000 zł tytułem dojazdów do szpitala oraz zakupu opatrunków i leków przeciwbólowych. Powódka nie przedłożyła bowiem żadnych rachunków czy potwierdzeń płatności za leki, środki opatrunkowe czy paliwo na dojazd do szpitala. Nadto, jak wynika z dokumentacji medycznej (k. 15-20), powódka po wypadku była hospitalizowana w (...) Centrum (...) w G. tylko przez dwa dni, a następnie była w tej placówce jeszcze na pięciu kontrolach, w ramach których zmieniano jej opatrunek. Powódce tylko raz zalecono stosowanie leków przeciwbólowych, a jej leczenie zakończyło się w dniu 26 października 2010 r. Wątpliwym jest zatem, aby w związku z wypadkiem poniosła koszty w kwocie 3.000 zł.

Powódka nie wykazała również, aby jej krzywda mogła zostać oszacowana na kwotę 75.000 zł. W zebranym materiale dowodowym żadnego potwierdzenia nie znalazły bowiem sformułowania zawarte w pozwie, iż "powódka odwoływała się do pobytu w szpitalu, płakała, była drażliwa, budziła się w nocy […], nie mogła za pomnieć ani o samym zdarzeniu ani o pobycie w Szpitalu […], podawanie środków przeciwbólowych dla dzieci nie było w stanie złagodzić w pełni dolegliwości […]. Nikt i w żaden sposób, mimo usilnych starań ze strony najbliższej rodziny, nie mógł powódce pomóc w pełni zapomnieć o traumatycznych przeżyciach. Powódka z oczywistych przyczyn zmieniła także przedszkole, co także było dla niej silnym przeżyciem […]. Często wraca do domu z płaczem, że dokuczają jej inne dzieci"(k. 8). Jak bowiem wynika z przeprowadzonych dowodów, w szczególności z zeznań świadków i samej powódki, a także opinii biegłych sądowych w zakresie psychologii, psychiatrii oraz ortopedii i traumatologii, powódka po wypadku nie zachowywała się inaczej niż przed wypadkiem, nie wymagała dodatkowej pomocy, nie doznała żadnych ograniczeń w procesie edukacji przedszkolnej oraz nie była przedmiotem drwin ani dokuczliwości ze strony innych dzieci. Nadto, po powrocie ze szpitala w dniu 24 września 2009 r. nie towarzyszyły jej żadne dolegliwości bólowe ("Jak wróciłam ze szpitala to raczej mnie już nie bolał palec […]. Nie pamiętam, aby później ten paluszek mnie jeszcze bolał. ", k. 249), nie ma traumatycznych wspomnień związanych z pobytem w szpitalu ("Pamiętam, że w szpitalu byłam z tatą i była jedna bardzo miła pielęgniarka, którą bardzo polubiłam.", k. 249) ani też nie była zmuszona do zmiany przedszkola z uwagi złe wspomniemia ("Po wypadku dalej chodziłam do tego przedszkola, nie pamiętam jak długo. Przedszkole to jest bardzo fajne tylko zdarzył się ten incydent."). Ponadto, powódka obecnie kontynuuje edukację w szkole podstawowej oraz w szkole muzycznej, rozwija się prawidłowo oraz z sukcesami bierze udział w konkursach naukowych i muzycznych. Nie ma też żadnych trudności w codziennym funkcjonowaniu, a w jej sferze psychicznej nie stwierdzono skutków wypadku czy leczenia powypadkowego. Powódka nie wymaga też dalszego leczenia, a blizna pourazowa zagoiła się prawidłowo. Aktualnie jedyną negatywną konsekwencją przedmiotowego zdarzenia jest natomiast defekt estetyczny w postaci częściowo amputowanego palca zauważalny po szczególnym i celowym wyeksponowaniu oraz ograniczenia w zakresie ruchów precyzyjnych, tj. wymagających chwytu pęsetkowego.

Mając powyższe na uwadze, Sąd na mocy art. 415 k.c., art. 427 k.c. w zw. z art. 430 k.c., art. 444 k.c. i art. 445 k.c. oraz 805 k.c. i art. 822 § 1 k.c. w zw. z art. 415 k.c. i art. 427 k.c. w zw. z art. 430 k.c. a contrario oddalił powództwo, o czym orzeczono w punkcie pierwszym sentencji.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 102 k.c., zgodnie z którym "W wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami." Sąd miał bowiem na uwadze fakt, że powódka jest osobą małoletnią znajdującą się w całości na utrzymaniu rodziców, którzy na dodatek wychowują łącznie czwórkę dzieci w wieku 12, 10, 6 i 3 lata. Ponadto, fakt, że sporne zdarzenie miało charakter nieszczęśliwego wypadku, za który nie można było przypisać odpowiedzialności cywilnej pozwanym, nie wyłącza tego, że powódka poniosła jednak szkodę i krzywdę, dlatego Sąd uznał, że również z tej przyczyny niesprawiedliwym byłoby obciążenie jej kosztami procesu, które na dodatek musiałyby zostać poniesione w podwójnej wysokości z uwagi na występowanie dwóch podmiotów po stronie pozwanej.