Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 559/15

POSTANOWIENIE

Dnia 14 października 2015 r.

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu, Wydział III Cywilny Odwoławczy w składzie

następującym:

Przewodniczący: SSO Mieczysław H. Kamiński

Sędziowie: SO Agnieszka Skrzekut - sprawozdawca

SO Tomasz Białka

Protokolant: sekr. Katarzyna Gołyźniak

po rozpoznaniu w dniu 14 października 2015 r.

na rozprawie

sprawy z wniosku B. K.

przy uczestnictwie J. K. (1)

o podział majątku wspólnego

na skutek apelacji uczestnika

od postanowienia wstępnego Sądu Rejonowego w Limanowej

z dnia 2 czerwca 2015 r. sygn. akt I Ns 696/14

p o s t a n a w i a :

oddalić apelację.

(...)

Sygn. akt III Ca 559/15

UZASADNIENIE

Postanowieniem wstępnym z dnia 2.06.2015 r. Sąd Rejonowy w Limanowej w sprawie z wniosku B. K. z udziałem J. K. (1) o podział majątku wspólnego ustalił, iż udziały stron w majątku wspólnym są równe.

Sąd Rejonowy ustalił m.in., że B. K. zd. D. i J. K. (1) zawarli związek małżeński w dniu 25.09.1999 r. Mają jedno dziecko – córkę M., adoptowaną w 2009r. Strony poznały się w marcu 1999 r. Jeszcze przed poznaniem wnioskodawczyni, uczestnik pracował za granicą. Za zarobione tam pieniądze w 1994 r. zakupił dwie działki, na których rozpoczął budowę budynku mieszkalnego. Do czasu zawarcia związku małżeńskiego wybudował budynek w stanie surowym. We wrześniu 1998 r. uczestnik wraz z ojcem J. K. (2) zakupił samochód marki F. (...) za kwotę 15 000 zł, który został sprzedany już w trakcie trwania małżeństwa, tj. w sierpniu 2002r. za 9 000 zł. Po zawarciu związku małżeńskiego strony zamieszkały w domu rodzinnym uczestnika wraz z jego rodzicami. W tym czasie oboje pracowali w firmie (...) w L.- wnioskodawczyni na stanowisku kasjera – sprzedawcy, zaś uczestnik jako kierowca.

B. K. w PPUH (...) - A. B. pracowała w okresie od 1.03.1999 r. do 12.08.2003 r. Umowa została rozwiązana na mocy porozumienia stron. Wnioskodawczyni z tego tytułu zarobiła następujące kwoty: za 1999 r. – 7.957,63 zł brutto ( 5.729,71 zł netto), za 2000 r. – 9.022,12 zł brutto (6.652,39 zł netto), za 2001 r. – 12.162,28 zł brutto (8.712,59 zł netto), za 2002 r. – 12.194,30 zł brutto (8.766,89 zł netto), za 2003 r. – 8.331,22 zł brutto (5.960,32 zł netto).

W okresie zatrudnienia wnioskodawczyni zdarzały się braki kasowe, które były wyrównywane, m.in. przez potrącanie niedoboru z wynagrodzenia wnioskodawczyni. Kwota z tytułu tych niedoborów wyniosła 8.378,88 zł i została w całości spłacona. Odpowiedzialność za niedobory wynikała z przyjętej przez wnioskodawczynię odpowiedzialności materialnej. Wnioskodawczyni w 1998 r. ukończyła szkołę średnią. Potem kontynuowała naukę w studium turystycznym w K. w systemie dziennym. Kiedy jednak dowiedziała się o możliwości podjęcia pracy, przeniosła się na studia zaoczne do N. i jednocześnie podjęła pracę w (...) Kiedy wychodziła za mąż, zaczynała II rok nauki. Koszt studiów wynosił około 300 zł miesięcznie plus koszty przejazdów. Po zakończeniu nauki uzyskała tytuł technika turystyki. Wnioskodawczyni poszukiwała pracy w wyuczonym zawodzie, ale bez powodzenia. Była możliwość zatrudnienia się jako pilot wycieczek, co jednak wiązało się z ciągłymi wyjazdami i wnioskodawczyni nie zdecydowała się na taką pracę. Uczestnik nie oczekiwał od niej zmiany pracy, ponieważ odpowiadało mu to, że żona pracuje na miejscu i może zajmować się domem. Po zawarciu związku małżeńskiego strony chciały wspólnie wykończyć dom należący do uczestnika, aby w nim zamieszkać. W okresie około 2 lat, kiedy mieszkali u rodziców uczestnika, nie ponosili żadnych kosztów utrzymania domu. Wszystkie zarobione pieniądze przeznaczali na wykończenie budynku uczestnika. Większość prac wykończeniowych uczestnik wykonywał samodzielnie, ponieważ znał się na sztuce budowlanej i pracach wykończeniowych. Przy wielu pracach pomagał mu jego ojciec. Przy niektórych pracach pomagali mu także członkowie rodziny wnioskodawczyni.

Do domu strony wprowadziły się w 2001 r. Nadal prowadzili prace wykończeniowe. Wnioskodawczyni bardzo dobrze zajmowała się domem, ale nie wykonywała ciężkich fizycznych prac. Była bardzo dobrą „gospodynią domową”, była dobrze zorganizowana, systematyczna i punktualna. Zajmowała się ogrodem, kosiła trawę, sprzątała, gotowała, prała, przygotowywała mężowi śniadania. Sam uczestnik nie pozwalał żonie ciężko pracować w obawie o jej stan zdrowia. W 2003 r., po rozwiązaniu umowy o pracę w (...), wnioskodawczyni zatrudniła się w (...), gdzie również pracowała jako sprzedawczyni. Zarabiała około 1.000 zł miesięcznie.

Wnioskodawczyni pracowała w systemie zmianowym. Początkowo w (...) strony dostawały wynagrodzenie w gotówce „do ręki”. Potem było ono przelewane na założone przez nich wspólne konto. Generalnie finansami w domu zajmował się uczestnik. Uczestnik zwolnił się z (...) w 2004 r. Do tego czasu zarabiał tam około 2.500 – 2.700 zł netto. Oprócz tego dorabiał sobie wykonując prace wykończeniowe. Kiedy wnioskodawczyni była na zwolnieniu chorobowym po zabiegu w 2000 r., uczestnik wyjechał na 3 miesiące do N.do pracy. Od 2004 r. uczestnik wyjeżdżał do pracy do A., gdzie zarabiał około 2.000 euro miesięcznie przez okres ok. 5 miesięcy. W styczniu 2006 r. wyjechał do I., gdzie pracował do maja i zarobił 11.000 euro. Potem znowu wyjechał doA.. Tak było do 2008 r. Z uwagi na zaplanowaną adopcję uczestnik wrócił do kraju, gdzie otworzył własną firmę remontowo-budowlaną. Zrejestrował działalność gospodarczą, ponieważ do adopcji musiał wykazać legalne dochody. Zarabiał kilka tysięcy miesięcznie. J. K. (1) pracował dużo, tj. od rana do wieczora, domem w tym czasie zajmowała się wnioskodawczyni. W trakcie trwania małżeństwa strony wspólnie zakupiły rożne rzeczy ruchome. Kilka razy wyjeżdżały na zagraniczne wczasy. W 2010-2011 r. strony przeprowadziły remont w domu. Remont ten wykonywał uczestnik, z tym że miał pomocnika. Wnioskodawczyni przygotowywała im posiłki. Strony bardzo chciały mieć dzieci, ale wnioskodawczyni nie mogła zajść w ciążę. Wychodząc za mąż wnioskodawczyni miała 20 lat. Przed ślubem nie leczyła się ginekologicznie, nie miała żadnego zabiegu. Ponieważ pomimo podejmowanych prób nie zachodziła w ciążę, w 2001 r. podjęła leczenie. W okresie od maja 2003 r. do 2007 r. trzykrotnie wykonano u wnioskodawczyni inseminację, jednak zabiegi były bezskuteczne. Całe leczenie było płatne. Koszty leczenia wyniosły nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych (40.000 zł). Po nieudanych próbach strony podjęły decyzję o zaprzestaniu dalszego leczenia i rozważały możliwość adopcji dziecka. W czerwcu 2009 r. strony adoptowały 1,5 roczne dziecko. Wnioskodawczyni początkowo sama zajmowała się córką, bo przebywała na urlopie macierzyńskim. Potem wróciła do pracy, a córką zajęły się opiekunki, a następnie dziecko poszło do przedszkola. W 2011 r. miał miejsce jednorazowy incydent, tj. wnioskodawczyni wróciła z imprezy późno w nocy będąc pod wpływem alkoholu. Z uwagi na swój stan miała problemy z chodzeniem. Musiała zostać zaprowadzona do domu przez osoby, które ją przywiozły. Kłopoty małżeńskie które nasiliły się od listopada 2011r., ostatecznie doprowadziły do tego, że w marcu 2012r. wnioskodawczyni razem z dzieckiem wyprowadziła się z domu do swoich rodziców.

W takim stanie faktycznym Sąd Rejonowy za bezzasadny uznał wniosek uczestnika o ustalenie, iż do powstania majątku wspólnego miał on się przyczynić w ¾ części a wnioskodawczyni w ¼. Wskazał Sąd, że dla odstąpienia od zasady, zgodnie z którą udziały stron w majątku wspólnym i ustalenie stopnia, w którym każdy z małżonków przychylił się do powstania majątku wspólnego, koniecznym jest występowanie jakiś ważnych powodów w rozumieniu art. 43 kro, przy czym nie jest istotny stan samej faktycznej nierówności, jeśli nie zostanie wykazane, że małżonek, przeciwko któremu skierowane jest żądanie ustalenia nierównego udziału, w sposób rażący i uporczywy nie przyczyniał się do jego powstania stosownie do posiadanych sił i możliwości zarobkowych. Zdaniem Sądu podnoszone przez uczestnika okoliczności nie mogą być natomiast upatrywane jako tak rozumiane ważne powody. Miał Sąd na uwadze, że wnioskodawczyni przez cały okres małżeństwa pracowała, osiągając dochody, które przeznaczała na potrzeby rodziny, właściwie zajmowała się domem, a także dzieckiem. W związku z leczeniem niepłodności nie mogła jedynie wykonywać cięższych prac, a nadto sam uczestnik nie pozwalał jej się nadwyrężać. Bez znaczenia pozostawało w ocenie Sądu w takiej sytuacji to, że dochody uczestnika były znacznie wyższe. Było to następstwem ról jakie małżonkowie zgodnie na siebie przyjęli. Wnioskodawczyni choć podnosiła swe kwalifikacje, to miała trudności ze znalezieniem pracy w zawodzie. To spowodowało, że w większym stopniu zajmowała się domem a uczestnik zarobkowaniem. Przyczyny ustalenia nierównych udziałów nie mogły też w przekonaniu Sądu stanowić niedobory wnioskodawczyni w pracy, albowiem te powstały w związku z przyjętą przez nią zasadą odpowiedzialności za pracę i były od niej niezależne. Przyczyny takiej nie mogły wreszcie stanowić generowane przez wnioskodawczynię koszty leczenia niepłodności, w sytuacji gdy nie zostało wykazane aby wnioskodawczyni o niepłodności tej wiedziała przez zawarciem związku małżeńskiego.

Postanowienie to uczestnik zaskarżył w całości apelacją, wnosząc o jego zmianę i uwzględnienie wniosku, a ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Zarzucił:

- naruszenie art. 233 kpc przez niezasadne odmówienie wiarygodności świadkom: K. D., J. K. (2), I. K. oraz M. K. w części dotyczącej problemów zdrowotnych wnioskodawczyni oraz jej wiedzy o bezpłodności w sytuacji, gdy zeznania tych świadków w tym przedmiocie są spójne i logiczne;

- sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego przez przyjęcie, że: wnioskodawczyni wykorzystywała w pełni swoje możliwości zarobkowe w sytuacji, gdy z uwagi na problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie w L. nic nie stało na przeszkodzie aby takiej szukała w innym mieście, a gdy znalazła pracę jako pilot wycieczek to jej nie podjęła; uczestnik nie oczekiwał od wnioskodawczyni zmiany pracy, gdyż odpowiadało mu to, że żona pracuje na miejscu i może zajmować się domem; wnioskodawczyni była bardzo dobrą „gospodynią domową” , zajmowała się ogrodem, kosiła trawę, sprzątała, gotowała, prała, przygotowywała mężowi śniadania; wnioskodawczyni nie wiedziała o swoich problemach z płodnością przed ślubem.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się bezzasadna.

W sprawie nie zachodzą uchybienia, które Sąd Okręgowy bierze pod uwagę z urzędu, a których skutkiem byłaby nieważność postępowania – art. 378 § 1 kpc.

Sąd Rejonowy podziela ustalenia faktyczne Sądu I instancji i przyjmuje je za własne. W świetle tych ustaleń za prawidłowe ocenić trzeba natomiast także wyprowadzone przez Sąd Rejonowy wnioski prawne.

Podkreślenia wymaga, że apelacja stanowi powtórzenie twierdzeń apelującego powoływanych już przed Sądem I instancji, a do których to Sąd ten właściwie się ustosunkował. Na uwzględnienie nie zasługują z kolei podnoszone w apelacji zarzuty, mające na celu podważenie stanowiska Sądu.

I tak, jako bezzasadny ocenić trzeba zarzut naruszenia art. 233 § 1 kpc poprzez odmówienie wiarygodności zeznaniom świadków K. D., J. K. (2), I. K. oraz M. K. na okoliczność rzekomych problemów zdrowotnych wnioskodawczyni oraz jej wiedzy o bezpłodności przed zawarciem związku małżeńskiego. Wskazania wymaga, że ocena materiału dowodowego co do zasady należy do Sądu I instancji, który dokonując jej korzysta z tzw. zasady swobodnej oceny dowodów. W jej ramach Sąd związany jest natomiast jedynie zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Dopiero zatem wykazanie, że rozumowanie Sądu zasadom tym nie odpowiada pozwala stwierdzić, że doszło do naruszenia wskazanego przepisu. Podkreśla się przy tym, że jeśli wnioskowanie Sądu jest z tymi zasadami zgodne, to nawet jeśli strona przedstawi inną wersję zdarzenia, także znajdującą oparcie w takich zasadach, to jest to niewystarczające dla stwierdzenia naruszenia art. 233 § 1 kpc i podważenia przyjętych przez Sąd ustaleń faktycznych (por. wyrok Sądu Najwyższego z 29.09.2005 r., sygn. II PK 34/05). To bezprzedmiotową czyni argumentację apelującego, że na podstawie zeznań wymienionych świadków można byłoby ustalić stan faktyczny w sposób zgodny z jego stanowiskiem. Sąd Rejonowy odmawiając tym świadkom wiarygodności przekonująco wskazał, że w swych twierdzeniach opierali się oni na niesprawdzonych, lakonicznych informacjach, jakie mieli zasłyszeć od osób trzecich. Zasadnie też Sąd dostrzegł, że podawane przez tych świadków informacje są nie do pogodzenia z okolicznością, iż lekarze podejmowali się przez długi okres czasu prób leczenia wnioskodawczyni. Twierdzeń apelującego nie mogą z kolei potwierdzać przedłożone przez niego na etapie postępowania apelacyjnego dowody, z których miało wynikać, że bezpłodność wnioskodawczyni miała charakter pierwotny. To w świetle nomenklatury lekarskiej oznacza jedynie, że bezpłodność występowała u wnioskodawczyni przed urodzeniem dziecka. Sam fakt stwierdzenia takiego rodzaju niepłodności nie przesądza zaś o braku celowości podjęcia prób leczenia.

Zarzut poczynienia ustaleń faktycznych w sposób sprzeczny z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, jakiego apelujący upatrywał w dalszej części apelacji, nie został natomiast w ogóle skutecznie wywiedziony. Wskazania wymaga, że sprzeczność taka również wymaga w istocie wykazania naruszenia art. 233 § 1 kpc. W niniejszym przypadku o takim naruszeniu nie może być natomiast mowy co do oceny dowodów poza tymi, o jakich mowa powyżej, skoro Sąd Rejonowy poza nimi zgromadzony w sprawie materiał dowodowy obdarzył walorem wiarygodności i poczynił na jego podstawie ustalenia, jakich apelujący co do zasady nie kwestionuje. Wskazując na takie rzekome sprzeczności apelujący powołuje się bowiem jedynie na własne wnioski co do oceny przez Sąd Rejonowy stwierdzonych faktów pod kątem przesłanek z art. 43 § 1 kro. W tych nielicznych natomiast fragmentach, gdzie rzeczywiście wskazuje na błędną ocenę materiału dowodowego, czyni to w sposób wybiórczy, nie odnosząc się do materiału dowodowego w całym jego kontekście, a co również nie pozwala na stwierdzenie naruszenia art. 233 § 1 kpc.

Podkreślenia w tym miejscu wymaga, że treść apelacji w gruncie rzeczy jest wyrazem wadliwej interpretacji przez apelującego przesłanek art. 43 § 2 kro.

Jak wskazał Sąd Rejonowy zgodnie z brzmieniem art. 43 kro zasadą jest, że oboje małżonkowie mają równe udziały w majątku wspólnym (§ 1). Odstępstwo od tej zasady może mieć miejsce jedynie z ważnych powodów. Po wykazaniu, że te zachodzą, każdy z małżonków może żądać ażeby ustalenie udziałów w majątku wspólnym nastąpiło z uwzględnieniem stopnia, w którym każdy z nich przyczynił się do powstania tego majątku (§ 2). Ustawodawca sprecyzował przy tym, że przy ocenie, w jakim stopniu każdy z małżonków przyczynił się do powstania majątku wspólnego, uwzględnia się także nakład osobistej pracy przy wychowaniu dzieci i we wspólnym gospodarstwie domowym (§ 3). Nie określił natomiast bliżej, jakie to powody w świetle tego przepisu uznać można za ważne.

W literaturze przedmiotu oraz w orzecznictwie wykształciło się w tym zakresie stanowisko, zgodnie z którym taki wyjątkowy charakter przedmiotowej instytucji prowadzi do przekonania, że na jej gruncie ważne powody definiować trzeba w sposób jeszcze bardziej restryktywny niż ważne powody, które decydują o zniesieniu wspólności ustawowej (art. 52 kro). Jego zwolennicy podkreślają, że decyzja sądu podejmowana na podstawie art. 43 kro ma dla małżonków znacznie bardziej brzemienne skutki, aniżeli ta wydana w oparciu o art. 52 kro w związku z czym musi być oparta na wyjątkowych podstawach (por. m.in. Komentarz do art. 43 kro, M. Olczyk, Lex). I tak, zgodnie z tym poglądem ważne powody ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym, jak przyjął to prawidłowo Sąd Rejonowy, nie zachodzą w każdym przypadku faktycznej nierówności przyczynienia się każdego z małżonków do powstania majątku wspólnego, lecz przede wszystkim wówczas, gdy jedno z małżonków, przeciwko któremu skierowane jest żądanie ustalenia nierównych udziałów, w sposób rażący i uporczywy nie przyczynia się do powstania majątku wspólnego stosownie do posiadanych sił i możliwości zarobkowych (por. postanowienie Sądu Najwyższego z 26.11.1973 r., sygn. III CRN 227/73).

Prawidłowo zatem podkreślił Sąd Rejonowy, że za ustaleniem nierównych udziałów muszą przemawiać jakieś ewidentne i mające konkretny wymiar przyczyny. Słusznie też uznał, że brak jest podstaw to twierdzenia aby takie zostały wykazane w niniejszej sprawie. Fakt, iż to apelujący w większym stopniu przyczynił się materialnie do powstania majątku wspólnego nie nasuwa żadnych wątpliwości. To natomiast czyniło koniecznym stwierdzenie, że mniejszy udział wnioskodawczyni w tworzeniu tego majątku był wyrazem jej zawinionego, uporczywego nie przykładania się do jego powiększania. Zasadnie uznał Sąd, że takiego wniosku nie można zaś wyprowadzić w okolicznościach niniejszej sprawy.

Nie można w szczególności zgodzić się z twierdzeniami apelującego, że wnioskodawczyni nie wykorzystywała w pełni swych możliwości zarobkowych. Bezzasadnie apelujący tu podnosi, że wnioskodawczyni nie szukała pracy odpowiadającej jej kwalifikacjom, a to w branży turystycznej. W świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego, w tym także w postaci zeznań świadków zgłoszonych przez samego apelującego, bezspornym pozostaje, że wnioskodawczyni takie próby podejmowała, lecz te z uwagi na to , iż w L. turystyka jest słabo rozwinięta nie przyniosły zamierzonych efektów. Nie można z kolei czynić apelującej zarzutu, że zaniechała ona takich poszukiwań w innych miastach. Wskazania wymaga, że podjęcie takiej pracy łączyłoby się z całą stanowczością z długotrwałą nieobecnością wnioskodawczyni we wspólnym domu stron, a co pozostawałoby w sprzeczności z jej rolą w małżeństwie, jaka to w sposób ewidentny wynika ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a która to była przez małżonków w sposób dorozumiany ustalona i którą przez cały czas trwania małżeństwa apelujący akceptował. Z tych samych przyczyn za bezzasadną należy ocenić argumentację, w której apelujący na poparcie swego stanowiska wskazywał, iż wnioskodawczyni nie podjęła pracy w charakterze pilota wycieczek. Mając na uwadze wskazany podział ról między stronami, żadnego znaczenia nie może mieć to, iż przedmiotową propozycję wnioskodawczyni otrzymała jeszcze przed adopcją dziecka. Ponadto biorąc pod uwagę, że strony planowały poczęcie własnego dziecka, stwierdzić trzeba, że wnioskodawczyni, z uwagi na swój stan zdrowia, musiała prowadzić oszczędny tryb życia.

Przy uwzględnieniu takich okoliczności, krytycznie odnieść się należy jednocześnie do próby apelującego umniejszania znaczenia faktu, iż wnioskodawczyni wykonywała pracę jako kasjer - sprzedawca. Z tego tytułu miała przecież stałe źródło dochodu, który to przeznaczała na potrzeby rodziny. Nie wykazał z kolei apelujący aby niedobór pieniężny, jaki powstał w związku z wykonywaniem tej pracy był wyrazem jakiś zachowań wnioskodawczyni, z tytułu których można byłoby jej stawiać skuteczne zarzuty pod kątem uszczuplania majątku wspólnego, a to poprzez konieczność spłaty zobowiązań wobec pracodawcy. Informacja firmy (...) potwierdza stanowisko wnioskodawczyni, iż niedobór ten był związany z przyjętym u pracodawcy materialnym sposobem odpowiedzialności, w ramach którego za niedobór stwierdzony przy remanencie odpowiadali wszyscy pracownicy (k. 182).

Za nieudolne uznać trzeba także próby apelującego podważenia roli wnioskodawczyni jako gospodyni domowej. Z zeznań słuchanych w sprawie świadków w sposób nie nasuwający jakichkolwiek wątpliwości wynika, że tę wnioskodawczyni wypełniała wzorcowo. Świadek M. S., która jako sąsiadka stron miała w tym zakresie miarodajne informacje, określiła, iż jako gospodyni wnioskodawczyni była rewelacyjna, cechowa ją punktualność i systematyczność (k. 147/2). Także pozostali świadkowie wskazali, że to ona zajmowała się domem, dbała o utrzymanie w nim porządku. Faktu tego nie może umniejszać okoliczność, iż apelujący miał wykonywać generalne porządki. Takie, jak wynika z zeznań samego apelującego, miały bowiem charakter jedynie okazjonalny. Rodzaj pracy apelującego i godziny, w jakich ją wykonywał przebywając poza domem, nie pozwalałyby mu zresztą na systematyczne porządki i utrzymanie w domu czystości, a niezaprzeczalnym jest, że w takim stanie dom ten na co dzień się znajdował.

Zaangażowania wnioskodawczyni w utrzymanie domu stron nie może też umniejszać okoliczność, iż niechętnie kosiła ona trawnik, czy też to, że pewne prace ogrodowe miał wykonywać apelujący. Biorąc pod uwagę, iż wnioskodawczyni pracowała zawodowo, a nadto wykonywała poza porządkami wszystkie inne prace domowe, takie jak pranie, gotowanie, opieka nad dzieckiem trudno wymagać aby z entuzjazmem, jakiego jak należy przypuszczać oczekiwał apelujący, miała jeszcze podchodzić do prac ogrodowych, czy też utrzymywać ten ogród w równie wzorcowym stanie jak dom, na bieżąco plewiąc grządki. Stwierdzenia nadto wymaga, że apelujący wskazując na przedmiotowe zaniedbania wnioskodawczyni na tym podłożu odnosi się jedynie do poszczególnych, incydentalnych sytuacji.

Nie zdołał także apelujący umniejszyć roli wnioskodawczyni jako matki. Także w tym przypadku odnosił się on jedynie do pojedynczych sytuacji, które nadto nie mogą przesądzać o jej zaniedbaniach względem dziecka. I tak, w szczególności trudno zarzucać wnioskodawczyni, iż bezpośrednio po pracy nie wracała ona odebrać dziecka od opiekunki. Oczywistym jest, że poza pracą mogła mieć potrzebę załatwienia różnych spraw, takich jak choćby zrobienie zakupów, opłat itp. Także dojazd z pracy do domu musiał odciągać w czasie taki odbiór dziecka. Za całkowicie bezpodstawne uznać trzeba też powoływanie się przez apelującego na zeznania świadka M. S., która miała mieć zastrzeżenia pod kątem wychowywania przez wnioskodawczynię córki, w sytuacji gdy ta jedynie twierdziła, że „pewne rzeczy robiła by inaczej” niż wnioskodawczyni, ale oświadczyła, iż nie może określić wnioskodawczyni jako „złej matki”.

O zaniedbaniach apelującej względem przyjętych na siebie obowiązków względem domu i rodziny, a w drodze których miała przyczyniać się do tworzenia majątku wspólnego, z całą stanowczością nie świadczy też jednorazowy incydent, kiedy to wnioskodawczyni w stanie nietrzeźwym wróciła do domu. Apelujący w żaden sposób nie wykazał aby tego rodzaju sytuacje miały się powtarzać.

Jak wreszcie była już o tym mowa na wstępie, ważnej przyczyny, która miałaby uzasadniać zastosowanie przepisu art. 43 § 2 kro nie może stanowić okoliczność podjęcia przez wnioskodawczynię leczenia bezpłodności i wydatkowania na ten cel środków z majątku wspólnego. Raz jeszcze trzeba podkreślić, że apelujący nie wykazał, aby wnioskodawczyni swej niepłodności była świadoma jeszcze przed ślubem. Niezależnie jednak o tego podkreślić trzeba, ze nawet jeśli tak było to nie przekreślało to celowości podjętego przez nią leczenia. Skoro lekarze specjaliści podjęli się prób w tym zakresie, to znaczy, że obiektywnie rzecz biorąc musieli widzieć jakieś pozytywne rokowania. Jeśli natomiast apelujący, który był przecież obecny przy wizytach lekarskich, takiego celu leczenia nie widział , mógł odmówić dalszego wydatkowania wspólnych środków na ten cel. Czynienie w takiej sytuacji zarzutów z tego tytułu ocenić trzeba wręcz jako sprzeczne z zasadami wzajemnego zaufania małżonków i moralności. Tym bardziej, że na poczęciu dziecka zależało obu małżonkom.

Wszystko to prowadzi do przekonania o zasadności stwierdzenia Sądu, że w niniejszej sprawie nie występowały jakiekolwiek okoliczności, które można byłoby rozpatrywać jako ważne przyczyny, uzasadniające odstąpienie od ogólnej zasady przewidującej równe udziały małżonków w majątku wspólnym.

Mając wszystko powyższe na uwadze orzeczono jak sentencji na podstawie art. 385 kpc w zw. z art. 13 § 2 kpc.

(...)