Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 635/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 października 2015 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Grażyna Tokarczyk

Sędziowie SSR del. Małgorzata Peteja-Żak

SSO Marcin Schoenborn (spr.)

Protokolant Katarzyna Kajda

przy udziale Andrzeja Zięby

Prokuratora Prokuratury Okręgowej

po rozpoznaniu w dniu 20 października 2015 r.

sprawy R. S. s. J. i J.,

ur. (...) w P.

oskarżonego z art. 278§1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Zabrzu

z dnia 10 marca 2015 r. sygnatura akt VII K 439/13

na mocy art. 437 § 1 kpk, art. 636 § 1 kpk

1. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

2. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. M. kwotę 516,60 zł (pięćset szesnaście złotych i sześćdziesiąt groszy) obejmującą kwotę 96,60 zł (dziewięćdziesiąt sześć złotych i sześćdziesiąt groszy) podatku VAT, tytułem zwrotu nieuiszczonych kosztów obrony oskarżonego z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

3. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki poniesione w postępowaniu odwoławczym w kwocie 536,60 zł (pięćset trzydzieści sześć złotych i sześćdziesiąt groszy) i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 120 (sto dwadzieścia) złotych.

Sygn. akt VI Ka 635/15

UZASADNIENIE

Po ponownym rozpoznaniu sprawy wynikłym z uchylenia przez Sąd odwoławczy poprzedniego wyroku Sądu I instancji w następstwie uwzględnienia środka odwoławczego wywiedzionego na niekorzyść oskarżonego, Sąd Rejonowy w Zabrzu wyrokiem z dnia 10 marca 2015 r. sygn. akt VII K 439/13 uznał oskarżonego R. S. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu stanowiącego występek z art. 278 § 1 kk, a polegającego na tym, że w okresie od 22 grudnia 2011 r. do 23 grudni 2011 r. w Z. działając wspólnie i w porozumieniu z drugim nieustalonym sprawcą dokonał zaboru w celu przywłaszczenia bramy rolowanej aluminiowej o wymiarach 340/322 cm, dwóch central dwukanałowych, 10 sztuk fotokomórek, dwóch prowadnic i klapy rewizyjnej oraz wieszaków o łącznej wartości 13.000 złotych na szkodę firm (...) M. R. z siedzibą w B. i za to na mocy art. 278 § 1 kk wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie w oparciu o art. 69 § 1 i 2 kk oraz art. 70 § 1 pkt 1 kk warunkowo zawiesił na dwuletni okres próby. Z kolei na mocy art. 627 kpk i art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa opłatę w wysokości 120 złotych oraz wydatki w kwocie 1.064,16 złotych obejmującej kwotę 974,16 złotych przyznanego jednocześnie adw. M. M. od Skarbu Państwa zwrotu nieopłaconych kosztów obrony udzielonej oskarżonemu z urzędu.

Apelację od powyższego wyroku złożył oskarżony. Zaskarżył orzeczenie w całości zarzucając mu:

I.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, a mający wpływ na jego treść polegający na przyjęciu, że zachowanie oskarżonego wyczerpało znamiona zarzucanego mu czynu, podczas gdy zebrany w sprawie materiał dowodowy przeczy temu wnioskowi,

II.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, a mający wpływ na jego treść polegający na przyjęciu przez Sąd I instancji, że zeznania świadka M. D. (1) zasługują na wiarę, podczas gdy ustalenia te należy traktować jako zupełnie błędne,

III.  rażącą obrazę prawa procesowego mającą wpływ na treść zaskarżonego wyroku poprzez wydanie orzeczenia skazującego bez dowodów uprawdopodobniających fakt popełnienia przestępstwa oraz poprzez naruszenie podstawowych zasad procesowych określających regułę dowodzenia winy i zastąpienie ich przez domniemanie,

IV.  obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia poprzez niewyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności sprawy, w tym okoliczności mających istotne znaczenie dla jej rozstrzygnięcia,

V.  obrazę przepisu o prawie oskarżonego do obrony poprzez odmowę przyjęcia zażalenia i utrzymywaniu w przekonaniu, że posiada obrońcę z urzędu, aby na finałowej rozprawie wycofać obrońcę na podstawie błędnych wniosków o stanie majątkowym oskarżonego z nieaktualnej ewidencji pojazdów,

VI.  nie zachowanie zasad elementarnej sprawiedliwości procesowej.

W oparciu o powyższe domagał się zaś zmiany zaskarżonego wyroku i uniewinnienia od zarzucanego czynu, względnie uchylenia zaskarżonego wyroku i umorzenia postępowania na znikomą społeczną szkodliwość czynu, a w ostateczności zmiany zaskarżonego wyroku i warunkowego umorzenia postępowania przy przyjęciu kwalifikacji przypisanego czynu jako wypadku mniejszej wagi.

Sąd Okręgowy w Gliwicach zważył, co następuje.

Apelacja oskarżonego jako niezasadna na uwzględnienie nie zasługiwała.

Wbrew przekonaniu apelującego, Sąd Rejonowy wszechstronnie i wnikliwie ocenił kompletnie zgromadzony materiał dowodowy, wyciągając z niego jak najbardziej trafne wnioski w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego przedstawiony w obszernych pisemnych motywach zaskarżonego wyroku jest prawidłowy pod względem logicznym i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Sąd odwoławczy nie doszukał się podstaw do odmiennej od dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów. Ten dochodząc do ostatecznych wniosków nie przekroczył bowiem ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełnił innych uchybień prawa procesowego, które mogłyby rzutować na treść wydanego przez niego merytorycznego rozstrzygnięcia.

Zaznaczenia wymaga, iż obraza przepisów postępowania ( error in procedendo) stanowi względną przyczynę odwoławczą tylko wówczas, gdy „mogła mieć wpływ na treść orzeczenia” (art. 438 pkt 2). Konsekwencją takiej regulacji prawnej dla uznania trafności zarzutu obrazy przepisów prawa procesowego jest ciążący na instancji ad quem obowiązek ustalenia zarówno faktu, że miało miejsce określone naruszenie prawa procesowego, jak i okoliczności, że mogło ono mieć wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia. Ustawa wymaga więc, by między uchybieniem procesowym a orzeczeniem zachodził związek przyczynowy, choć nie wymaga, by wpływ ten rzeczywiście zaistniał, wystarczy możliwość jego zaistnienia.

Odnosząc się w tym kontekście w pierwszej kolejności do wysuniętego przez oskarżonego zarzutu naruszenia prawa do obrony statuowanego w art. 6 kpk, zauważyć należy, iż nie jest prawdą, jakoby oskarżony przez cały tok postępowania przed Sądem I instancji nie korzystał z pomocy obrońcy z urzędu. Faktem natomiast jest, iż jego wyznaczenie zostało mu cofnięte w dniu 11 marca 2015 r. (k. 347). Nastąpiło to już jednak po zamknięciu rozprawy w dniu 10 marca 2015 r., kiedy to na terminie publikacyjnym zapadł zaskarżony wyrok. Do tego czasu na każdym terminie rozprawy rozpoczętej w dniu 17 września 2013 r., a więc również na terminie, na którym przewód sądowy został zamknięty i miały miejsce głosy stron, oskarżonemu pomocy prawnej z urzędu udzielała adw. M. M. lub jej zastępca ustanowiony przez nią skutecznie na podstawie art. 77 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze. Nie może więc budzić najmniejszych wątpliwości, iż decyzja o cofnięciu wyznaczenia obrońcy, zapadła przecież po wydaniu zaskarżonego wyroku, nie mogła w żaden sposób wpłynąć na jego treść. Już tylko z tego względu należało zatem uznać, że uchybieniem, o którym mowa w art. 438 pkt 2 kpk, nie było cofnięcie oskarżonemu wyznaczenia obrońcy z urzędu w dniu 11 marca 2015 r.. Tym bardziej nie mogło być nim późniejsze nie nadanie biegu zażaleniu oskarżonego na tego rodzaju decyzję procesową, czy choćby zaniechanie wdrożenia procedury uregulowanej w art. 429 kpk (zaskarżalna zażaleniem odmowa przyjęcia niedopuszczalnego środka odwoławczego), z czym rzeczywiście mieliśmy do czynienia (k. 355), a czego skutki de facto sanowała dopiero decyzja upoważnionego sędziego w Sądzie Okręgowym z dnia 8 lipca 2015 r. o wyznaczeniu oskarżonemu w postępowaniu apelacyjnym obrońcy z urzędu na podstawie obowiązującego od dnia 1 lipca 2015 r. art. 80a kpk (k. 395), który tego rodzaju decyzję uzależnia wyłącznie od wniosku uprawnionego podmiotu, takowy zaś ewidentnie zawierał się w apelacji R. S. (k. 375), podczas gdy do dnia 30 czerwca 2015 r. pozytywne rozpatrzenie wniosku oskarżonego o wyznaczenie obrońcy z urzędu uzależnione było zgodnie z art. 78 § 1 kpk od należytego wykazania, że nie jest on w stanie ponieść kosztów obrony bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny.

Niezależnie od powyższego zgodzić należało się z zapadłym w oparciu o przepis art. 78 § 2 kpk orzeczeniem z dnia 11 marca 2015 r. o cofnięciu oskarżonemu wyznaczenia obrońcy z urzędu w osobie adw. M. M.. Zgodnie z tym przepisem Sąd może cofnąć wyznaczenie obrońcy, jeżeli okaże się, że nie istnieją okoliczności, na podstawie których go wyznaczono. Niewątpliwie oskarżonemu został on wyznaczony na podstawie okoliczności, które zawarł on w złożonym w dniu 29 lipca 2013 r. oświadczeniu o stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania, z którego wynikało, że jest właścicielem mieszkania o powierzchni 48 m 2, a jedynym źródłem jego dochodu są pobory w kwocie netto 1.310,86 złotych (potwierdzonej również dołączonym zaświadczeniem z zakładu pracy), z których ponosi szereg wydatków związanych z bieżącym utrzymaniem siebie oraz schorowanej babci, a także spłatą zadłużenia, przewyższających wręcz jego miesięczne dochody (k. 232-234, 235). Na tej podstawie musiano uznać, że należycie wykazał on, iż nie jest w stanie ponieść kosztów obrony bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny. W toku rozpoznania sprawy Sąd Rejonowy pozyskał jednak informacje z Wydziału (...)Urzędu Miejskiego w Z. (k. 267, 293 ) oraz z (...) (k. 299), wskazujące na to, że na dzień 4 października 2013 r. oskarżony miał zarejestrowanych jako zabytkowe aż 24 pojazdy, nie licząc czterech jeszcze innych, a w latach 2013-2014 ubezpieczał jeszcze przynajmniej siedem samochodów, z tego co najmniej pięć zarejestrowanych jako zabytkowe (N. (...) nr rej. (...), C. (...) nr rej. (...), F. (...) nr rej. (...), F. (...) nr rej. (...), L. (...) nr rej. (...)). Dowodziły one zatem niezbicie, że oświadczenie, na podstawie którego oskarżonemu wyznaczono obrońcę z urzędu, nie było rzetelnym, albowiem zatajało jego rzeczywisty stan majątkowy. Nie sposób przecież uwierzyć, by oskarżony ubezpieczał nieistniejące pojazdy lub niestanowiące jego własności. Gdy zaś stać go na takie hobby, jak posiadanie pojazdów zabytkowych, stać go być powinno na obrońcę z wyboru, w szczególności w sytuacji, gdy poza schorowaną babcią, ma nie mieć nikogo więcej na swoim utrzymaniu, a jest osobą młodą, zdrową i dobrze wykształconą, już z własnym mieszkaniem. W tym stanie rzeczy Sąd Rejonowy miał pełne podstawy, by uznać, nawet dopiero w dniu 11 marca 2015 r., że nie istnieją okoliczności, na podstawie których oskarżonemu wyznaczono obrońcę z urzędu. Ewidentnie jego sytuacja majątkowa nie jest tego rodzaju, by bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny nie był w stanie ponieść kosztów ustanowienia obrońcy z wyboru. Niezależnie od uzyskiwanych bieżących dochodów, które nawet obecnie po potrąceniach wynosić mają jedynie 928,51 złotych (k. 383), było przecież stać oskarżonego na dość drogie i ekstrawaganckie hobby. Poza tym do niezbędnych kosztów utrzymania nie należą wydatki ponoszone w związku z posiadanym hobby.

Przechodząc natomiast do meritum sprawy, w ocenie instancji odwoławczej Sąd Rejonowy miał pełne podstawy do tego, by przydając walor wiarygodności jednym dowodom, a odmawiając go dowodom przeciwnym ze wskazaniem, z jakich przyczyn to czyni, ustalić przebieg inkryminowanego zdarzenia, w tym rolę w nim oskarżonego. Zgodnie z istotą swobodnej oceny dowodów stanowisko to wprawdzie oparte było o własne przekonanie organu orzekającego, nie mniej uwzględniało wszystkie przeprowadzone dowody ocenione zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. Podkreślenia wymaga, iż w ramach swobodnej oceny dowodów mieści się możliwość przyznania wiarygodności jedynie pewnym fragmentom wyjaśnień lub zeznań danej osoby, a zdyskwalifikowanie danego dowodu w pozostałej części ( por. wyrok SA w Gdańsku z 17 września 2009 r., II AKa 181/09, LEX nr 563030). Jeśli dowody nie są jednolite treściowo, uprawnieniem, ale i obowiązkiem sądu orzekającego jest poddanie ich takiej analizie, która pozwoli na wyłonienie tych, które zgodnie z zasadami logicznego myślenia i doświadczenia życiowego są przekonywające w takim stopniu, aby być oparciem dla rekonstrukcji stanu faktycznego ( por. wyrok SA w Katowicach z 7 października 2010 r., II AKa 232/10, KZS 2011/1/87). Sama zmiana relacji składanych przez poszczególne osoby nie eliminuje jeszcze procesowych skutków ich wcześniejszych wypowiedzi ( por. postanowienie SN z 21 kwietnia 2010 r., III KK 94/10, OSNwSK 2010/1/837).

Przypomnieć też należy, że zarzut błędu w ustaleniach faktycznych jest słuszny tylko wówczas, gdy zasadność ocen i wniosków wyprowadzonych przez sąd orzekający z okoliczności ujawnionych w toku przewodu sądowego nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania, nie może on natomiast sprowadzać się do samej polemiki z ustaleniami sądu wyrażonymi w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, koniecznym jest zaś wykazanie, jakich mianowicie konkretnych uchybień w zakresie zasad logicznego rozumowania dopuścił się sąd w ocenie zebranego materiału dowodowego ( por. wyrok SN z 23 marca 1974 r., II KR 355/74, OSNPG 1975/9/84). Z kolei przekonanie sądu o wiarygodności lub niewiarygodności określonych dowodów pozostaje pod ochroną zasady wyrażonej w art. 7 kpk wtedy, kiedy spełnione są warunki ujawnienia całokształtu okoliczności sprawy (art. 410 kpk), rozważenia wszystkich okoliczności zgodnie z zasadą określoną w art. 4 kpk oraz wyczerpującego i logicznego z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego uzasadnienia przekonania sądu (art. 424 § 1 pkt 1 kpk) ( por. postanowienie SN z 14 grudnia 2006 r., III K 415/06, OSNwSK 2006/1/2452). Niewątpliwie tym wszystkim wymaganiom Sąd Rejonowy sprostał. Zarzut naruszenia art. 7 kpk nie może ograniczać się zaś do wskazania wadliwości sędziowskiego przekonania o wiarygodności jednych, a niewiarygodności innych źródeł czy środków dowodowych, lecz powinien wykazywać konkretne błędy w samym sposobie dochodzenia do określonych ocen, przemawiające w zasadniczy sposób przeciwko dokonanemu rozstrzygnięciu. W grę może wchodzić np. pominięcie istotnych środków dowodowych, niedostrzeżenie ważnych rozbieżności, uchylenie się od oceny wewnętrznych czy wzajemnych sprzeczności ( por. postanowienie SN z 26 lipca 2007 r., IV KK 175/07, OSNwSK 2007/1/1738; wyrok SA Katowice z 20 grudnia 2007 r., II AKa 381/07, Prok.i Pr.-wkł. 2008/9/31). W procesie nie chodzi o to, czy dowody są nieprzekonujące dla strony, lecz o to, czy są one przekonujące lub nie dla sądu w kontekście całokształtu materiału dowodowego. Sama odmienność przekonania obrońcy w danej kwestii nie jest zaś obrazą prawa ( por. postanowienie SN z 13 listopada 2007 r., V KK 257/07, LEX nr 332945).

W ocenie instancji odwoławczej Sąd merytoryczny miał pełne podstawy do tego, by przydając walor wiarygodności jednej grupie dowodów, a odmawiając go dowodom przeciwnym ze wskazaniem, z jakich przyczyn to czyni, ustalić okoliczności, w jakich w nocy z 22 na 23 grudnia 2011 r. z miejsca przechowywania zniknęły przedmioty wymienione w zarzucie aktu oskarżenia.

W przekonaniu Sądu odwoławczego apelujący w żadnej mierze nie podważył też prawidłowości pewnych ustaleń Sądu Rejonowego. To, iż były niekorzystne dla oskarżonego nie oznaczało jednak, iż Sąd I instancji uchybił regule wyrażonej w art. 5 § 2 kpk. O złamaniu dyrektywy zawartej w tym przepisie nie można mówić bowiem w sytuacji, w której sąd dokonując oceny dwóch przeciwstawnych wersji dowodowych, wybiera jedną z nich, należycie, stosownie do wymogów art. 7 kpk i art. 410 kpk, ten to wybór uzasadniając. O naruszeniu powołanego przepisu można by mówić dopiero wtedy, gdyby sąd orzekający powziął wątpliwości, co do treści ustaleń faktycznych i mimo braku możliwości dowodowych prowadzących do ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, bądź wówczas, gdyby takie wątpliwości powinien był powziąć ( por. postanowienie SN z 29 maja 2008 r., V KK 99/08, LEX nr 435313). Przepis art. 5 § 2 kpk nie ma bowiem odniesienia do wątpliwości, które ma w zakresie przeprowadzonego postępowania dowodowego któraś ze stron procesu karnego. Przepis ten dotyczy wyłącznie wątpliwości, które mogłyby powstać po stronie sądu co do interpretacji zgromadzonego materiału dowodowego i wskazuje, jak należy w takiej sytuacji postąpić ( por. postanowienie SN z 15 maja 2008 r., III KK 79/08, LEX nr 393949). Nie można więc zasadnie stawiać zarzutu obrazy art. 5 § 2 kpk, podnosząc wątpliwości strony co do treści ustaleń faktycznych. Dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne tego rodzaju wątpliwości, zgłaszane przez stronę, ale jedynie to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego ( por. postanowienie SN z 24 kwietnia 2008 r., V KK 24/08, LEX nr 395213). W wypadku gdy istotne dla sprawy ustalenie faktyczne może być poczynione w sposób pewny (tj. bez wypełniania rozumowania niekorzystnymi dla oskarżonego domniemaniami), a zależne jest ono od dania wiary lub odmówienia wiary tej czy innej grupie dowodów (np. zeznaniom świadków, w opozycji do wyjaśnień oskarżonego lub vice versa), Sąd nie może uchylić się od oceny przeprowadzonych dowodów, odwołując się do zasady in dubio pro reo. Sięganie po § 2 art. 5 kpk nie może zatem stanowić wyrazu bezradności decyzyjnej sądu w sytuacji, w której winien on zdecydować się na danie wiary temu lub innemu dowodowi, przy jednoczesnym odmówieniu wiary innemu dowodowi, jeśli tylko obdarzenie zaufaniem jednego z dowodów (grupy dowodów) prowadzi do stanowczych wniosków co do przebiegu wydarzeń istotnych z punktu widzenia odpowiedzialności karnej oskarżonego ( por. wyrok SN z 6 lutego 2008 r., IV KK 404/07, Biul.PK 2008/5/10). Poza tym regulacje art. 7 kpk i art. 5 § 2 kpk mają charakter rozłączny. Problem wiarygodności danego dowodu musi być stanowczo rozstrzygnięty na płaszczyźnie art. 7 kpk, zaś stosowanie reguły in dubio pro reo (art. 5 § 2 kpk) powinno odnosić się tylko do niedających się usunąć wątpliwości w sferze faktów. Tego rodzaju wątpliwości nie mogą się zaś wiązać z kwestią oceny wiarygodności określonego dowodu ( por. wyrok SA w Gdańsku, II AKa 90/10, POSAG 2011/1/100-122). Wyrażony w art. 5 § 2 kpk zakaz rozstrzygania niedających się usunąć wątpliwości na niekorzyść obwinionego nie ma zatem zastosowania do sytuacji, gdy sąd opierając się na prawidłowo przeprowadzonych i ocenionych dowodach wybrał jedną z dwóch wersji, przedstawiając przekonującą argumentację przemawiającą za takim stanowiskiem.

Uznane za wiarygodne pierwsze zeznania M. D. (2) nie pozostawiały zaś wątpliwości, że to oskarżony i inna nieustalona osoba odpowiadają za wywiezienie przedmiotów wymienionych w zarzucie aktu oskarżenia z miejsca ich przechowywania w czasie nocnej przerwy w wykonywaniu prac montażowych bram rolowanych w budynku należącym do Gminy Z., a użytkowanym przez stowarzyszenie kierowane przez R. S.. Wskazane zeznania w zestawieniu z konsekwentną i stanowczą relacją M. R. nie pozostawiały też wątpliwości, że odbyło się to w rewanżu za niespełnienie przez pokrzywdzonego jako dostawcę przedmiotowych bram wraz z osprzętem wygórowanych oczekiwań oskarżonego odnośnie wykonania poza zamówieniem udzielonym i opłacanym przez Gminę Z. dodatkowych prac zmierzających do poprawienia funkcjonalności pomieszczeń, w których przechowywane były zabytkowe pojazdy przez członków wspomnianego stowarzyszenia. W związku z tym oskarżony miał się czuć oszukany przez M. R., któremu miał tak naprawdę „załatwić” w gminie rzeczoną dostawę, a swoim rozżaleniem i zamierzeniem dotyczącym wywozu dostarczonej bramy, wystarczająco pewnie dowodzącym chęci postąpienia z cudzymi rzeczami tak jakby stanowiły jego własność, to on bowiem miał zdecydować, jaki będzie ich dalszy los, podzielił się z dozorującym teren z ramienia firmy (...) i zainteresowanym ochroną jej mienia M. D. (3), oczekując od niego również w późniejszym czasie, gdy „zgubą” silnie zainteresowały się organy ścigania, aby nie opowiadał nikomu o tym, co miał wiedzieć o dokonanej kradzieży.

Treść pierwotnych zeznań M. D. (3) wykluczała zatem ewidentnie, by mógł on pomylić jedną z nowo montowanych bram z demontowanymi bramami stalowymi. Tych ostatnich wywózka na złom, choćby także miała miejsce w dniach 22 i 23 grudnia 2011 r., nie mogła więc zaprzeczać przywołanym okolicznościom naprowadzonym przez świadka D., które jak czas pokazał nie okazały się być odosobnionymi. Wbrew zapewnieniom danym oskarżonemu świadek ten bowiem zdążył się bowiem podzielić ze swymi spostrzeżeniami z J. W. już w dniu 23 grudnia 2011 r. podczas spotkania wigilijnego w (...), co potwierdziły tylko konsekwentne zeznania drugiego z mężczyzn.

Jest faktem, iż z obciążających oskarżonego zeznań M. D. (3) starał się wycofać, lecz uczynił to na tyle nieporadnie i niedorzecznie, że nie mogło dziwić, iż akurat zmienionym relacjom tego świadka, pozostającym w oczywistej sprzeczności z wypowiedziami J. W., nie mającego przecież osobistego interesu w przeinaczaniu rzeczywistości z niekorzyścią dla R. S., Sąd Rejonowy wiary nie dał. Logika i doświadczenie życiowe rzeczywiście na to nie pozwalały.

Sąd Rejonowy miał zaś pełne prawo za wiarygodne ocenić pierwotne zeznania świadka D.. Nie tylko, że nie były one odosobnione, co również wynikały z nich okoliczności, które wybrzmiewały jak najbardziej logicznie i w zgodzie ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego, tłumacząc dlaczego to właśnie oskarżony, a nie kto inny, miał motyw w tym, by zabrać przedmiotową bramę z osprzętem, po czym, gdy zrobiło się wokół tego „gorąco”, dla odwrócenia od siebie uwagi, podrzucić łup w inne miejsce. Twierdzenia oskarżonego, iż M. D. (3) miałby zeznać nieprawdę, a wcześniej skłamać wobec J. W., gdyż chciał zaimponować A. P., nie potwierdził nawet sam zainteresowany, gdy z korzyścią dla R. S. wycofywał się ze swych pierwotnych depozycji. Poza tym, gdyby tak rzeczywiście było, świadek D. swymi spostrzeżeniami z J. W. podzieliłby się z własnej inicjatywy, gdy tymczasem uczynić miał to dopiero dopytywany o okoliczności związane z wydarzeniami, jakie miały się rozegrać w noc, podczas której zniknęły przedmiotowa brama z osprzętem. Skoro zdecydował się zaś o tym opowiedzieć, najpierw J. W., potem pod rygorem odpowiedzialności karnej podczas przesłuchania na Policji i to w sposób nad wyraz wyważony, choć dość drobiazgowy, jeśli chodzi o przebieg jego rozmowy z oskarżonym, musiał mieć po temu powód i to niewątpliwie inny, niż sugerowany przez R. S.. Jedyny, jaki się zdroworozsądkowo rysował w realiach sprawy, to taki, że z detalami zrelacjonował własne rzeczywiste spostrzeżenia z krytycznej nocy, jakie poczynił podczas obserwacji zachowania oskarżonego i przeprowadzonej z nim rozmowy. Nie był przecież świadek D. indywidualnie zaangażowany w spór pomiędzy (...), a stowarzyszeniem reprezentowanym przez oskarżonego. Nikt z nim niczego miał też nie uzgadniać odnośnie złożenia niekorzystnych dla oskarżonego zeznań. Logicznie wykluczało to zaś motyw sugerowany przez R. S., jakoby świadek D. stać się miał narzędziem w rękach A. P. oraz J. W..

Ponadto w istocie cały pozostały materiał dowodowy nie zaprzeczył wersji zdarzenia wypływającej z pierwotnych zeznań M. D. (3). Wręcz obiektywnie było możliwym, aby rzeczonego zaboru dokonał oskarżony, choćby z pomocą innej osoby i z wykorzystaniem jednego z zabytkowych dostawczych pojazdów, na co wskazywały przecież również zeznania M. D. (3). Tym samym nie istniała potrzeba przeprowadzania jakichkolwiek dodatkowych dowodów, które okoliczności z tym związane poddawałyby dalszej weryfikacji. Nawet wedle samego oskarżonego do otwarcia bez pilota bramy rolowanej chroniącej dostęp do pomieszczenia, w którym znajdowały się przedmioty wymienione w zarzucie aktu oskarżenia, miało nie być potrzebnym użycie tzw. N-haka i to z wykorzystaniem wykonanego w tym celu specjalnego otworu, a bez konieczności dostania się do wnętrza tzw. klapy rewizyjnej, na który to mechanizm pokonania przedmiotowego zabezpieczenia wskazywali pokrzywdzony i zatrudniony przez niego do montażu bram rolowanych Ł. Ł.. Niewątpliwie oskarżony miał też możliwość podrzucenia zabranych przedmiotów. Przyznał przecież, iż miał klucze do bramy zabezpieczającej pomieszczenie, w którym w dniu 28 grudnia 2011 r. się one odnalazły. Warto natomiast zauważyć, że wyniki oględzin tego pomieszczenia, zdawały się jednak zaprzeczać twierdzeniu oskarżonego, by do jego wnętrza można się było przedostać bez użycia klucza do bramy wejściowej, a przynajmniej czyniły je mało prawdopodobnym. Wedle R. S. pozwalać miały na to uszkodzone zawiasy. O ile fakt ten został potwierdzony podczas oględzin, to zostało wówczas również stwierdzone, że w miejscu widocznych ułamań dolnego i górnego zawiasu była rdza i nie było świeżych odgięć pomiędzy skorodowaną bramą, a zawiasami (k. 20). Takowe najpewniej byłyby ujawnione, gdyby do wnętrza pomieszczenia dostano się bez otwarcia zamka w bramie wejściowej, a wykorzystując uszkodzone zawiasy.

Okolicznością istotną dla rozstrzygnięcia nie mogła być również kwestia zbywalności bramy rolowanej wykonanej pod konkretny wymiar. By działać w celu przywłaszczenia cudzej rzeczy ruchomej nie trzeba wcale chcieć spieniężyć łupu, choćby znacząco poniżej kosztów, a wystarcza chcieć go traktować jako swoją własność. Cel przywłaszczenia oznacza zamiar postąpienia z przedmiotem zaboru tak, jakby się było jego właścicielem ( por. wyrok SN z dnia 5 maja 1999 r., V KKN 406/97, Prok. i Pr.- wkł. 2000/4/6). Sam zaś zabór w okolicznościach naprowadzanych przez świadka D. wskazywał dobitnie, że oskarżony wywożąc pokryjomu bramę z osprzętem i ukrywając ich miejsce przechowywania przed właścicielem, z którym nie mógł się dogadać w kwestii dla niego istotnej, postanowił niejako przejąć inicjatywę w swoje ręce i po swojemu jak właściciel postępować z cudzymi rzeczami. Nie musiał po temu wcale jednak chcieć faktycznie rekompensować sobie niespełnionych przez pokrzywdzonego oczekiwań. Wystarczać mu mogło, że kontrahent Gminy Z. za brak uległości ze swej strony względem niego nie osiągnie zakładanego zysku, a z uwagi np. na niedochowanie terminu wykonania prac będzie wręcz stratny. Nie mniej i tak warto zauważyć, że przedmiotem zaboru była nie tylko wykonana na wymiar sama brama rolowana, ale również liczny osprzęt, również przeznaczony do montażu przy bramach już osadzonych na miejsce poprzednich stalowych, co do którego (uwaga dotyczy choćby fotokomórek, wieszaków, central dwukanałowych) można sądzić, iż był dość łatwo zbywalny.

W ocenie Sądu odwoławczego postępowanie sądowe wykazało więc winę oskarżonego. Także przyjęta kwalifikacja prawna jego zachowania jako kradzieży w typie podstawowym nie mogła zostać skutecznie zakwestionowana. Co prawda oskarżony alternatywnie oczekiwał potraktowania przypisanego mu czynu jako wypadku mniejszej wagi z art. 278 § 3 kk, nie mniej w ustalonym stanie faktycznym nie było ku temu podstaw. O uznaniu konkretnego czynu zabronionego za wypadek mniejszej wagi decyduje w istocie ocena stopnia jego społecznej szkodliwości, postrzegana przez pryzmat przesłanek wskazanych w art. 115 § 2 kk ( por. postanowienie SN z 10 grudnia 2008 r., II KK 235/08 Biul. PK 2009/1/66). Oceniając go należy zatem uwzględnić okoliczności wymienione w art. 115 § 2 kk, a więc rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również stopień zawinienia, motywację i cel działania. O kwalifikacji prawnej czynu jako „wypadku mniejszej wagi” (uprzywilejowanego typu przestępstwa) nie decyduje ani dotychczasowa niekaralność oskarżonych, ani dobra opinia w miejscu zamieszkania, ani jakiekolwiek inne okoliczności mające wpływ na wymiar kary, lecz wyłącznie rodzaj i natężenie przedmiotowych oraz podmiotowych znamion czynu ( por. wyrok SN z 24 kwietnia 2002 r., II KK 193/00, LEX nr 54386). Wypadek mniejszej wagi, to sytuacja, w której okoliczności popełnienia przestępstwa, zwłaszcza zaś przedmiotowo-podmiotowe znamiona czynu, charakteryzują się przewagą elementów łagodzących, które sprawiają, że ten czyn nie przybiera zwyczajnej postaci, lecz zasługuje na znacznie łagodniejsze potraktowanie ( por. wyrok SA w Białymstoku z 16 listopada 2000 r., II AKa 161/00, OSA 2001/7-8/42). Rozstrzygając, czy zachodzi wypadek mniejszej wagi, czy też nie, należy więc zważyć, czy zachodzi przewaga okoliczności łagodzących nad tymi o pejoratywnym wydźwięku ( por. wyrok SN z 24 lutego 2004 r., WA 1/04, OSNwSK 2004/1/390). O niczym zaś takim w realiach sprawy nie mogło być mowy. W żadnym razie takiego łagodniejszego potraktowania nie uzasadniały okoliczności, w jakich przedmioty kradzieży zostały wytworzone, względnie nabyte przez pokrzywdzonego i czyim interesom docelowo miały faktycznie służyć, kiedy uwzględni się wartość przedmiotu zamachu (aż 13.000 złotych) oraz motywację, jaka przyświecała sprawcy, a ta niewątpliwie świadczyła o nim wysoce niekorzystnie. Dzięki oficjalnemu finansowemu zaangażowaniu Gminy Z., postępującej w zgodzie z obowiązującym przepisami dotyczącymi zamówień publicznych, starał się przecież niejako po cichu uzyskać dodatkową korzyść, która miałaby służyć zaspokojeniu potrzeb kolekcjonerów zabytkowych pojazdów, w tym jemu samemu. Inaczej rzecz ujmując, oczekiwał za swoje przysługi, choć też dzięki zaangażowaniu w ten sposób środków publicznych, wymiernej finansowo nienależnej usługi, która w odbiorze społecznym postrzegana byłaby jako przysłowiowa „łapówka”. Nie sposób też nie wskazać, iż pokrzywdzony odzyskał skradzione przedmioty tylko dlatego, że oskarżony nie doceniając tak naprawdę ryzyka, jakie wiązało się z jego zachowaniem, w obliczu zagrożenia postanowił dla odwrócenia od siebie uwagi zwrócić, to co uprzednio skradł.

Kiedy zaś nie mogło być mowy o wypadku mniejszej wagi, oczywistym jest, że czyn oskarżony nie mógł się też cechować znikomym stopniem karygodności. Tym samym nie było warunków do umorzenia postępowania w oparciu o art. 17 § 1 pkt 3 kpk.

Sąd Okręgowy nie miał również zastrzeżeń do rozstrzygnięcia o karze.

Wymierzona oskarżonemu kara 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na 2 letni okres próby, w żadnym razie za rażąco niewspółmiernie surową uchodzić nie mogła. Nie przekracza bowiem stopnia winy oskarżonego oraz przystaje do stopnia społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu. Kara ta wydaje się być również odpowiednią dla realizacji celów szczególno i ogólnoprewencyjnych, również w kontekście nowego brzmienia art. 58 § 1 kk.

Tym samym Sąd odwoławczy nie znalazł podstaw do zastosowania wobec oskarżonego instytucji warunkowego umorzenia postępowania. Jest przecież ona środkiem probacyjnym, który opiera się na zaniechaniu skazania i wymierzenia kary sprawcy winnego popełnienia przestępstwa. Ma jednak charakter fakultatywny, co oznacza, że nawet mimo ziszczenia się wszystkich przesłanek warunkowego umorzenia postępowania, sąd nie musi go zastosować. Owo ziszczenie się przesłanek warunkowego umorzenia ma charakter warunku progowego, koniecznego, ale niewystarczającego. Trzeba jeszcze woli sądu, który z istoty swej funkcji i zadań musi mieć swobodę (wedle własnego uznania) w doborze właściwego środka reakcji karno-prawnej na popełnione przestępstwo. Rzeczywiście nie można być zaś przekonanym, że oskarżony nie zasłużył na skazanie i wymierzenie kary, a winien być beneficjentem instytucji z art. 66 kk.

Nie było też najmniejszych powodów, by nie zgodzić się z zaskarżonym wyrokiem w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach sądowych, którymi obciążony został oskarżony po myśli zasady wyrażonej w art. 627 kpk. Słusznie bowiem Sąd Rejonowy nie znalazł podstaw do zastosowania art. 624 § 1 kpk, który pozwala zwolnić oskarżonego w całości lub w części od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych, jeśli istnieją podstawy do uznania, że uiszczenie ich byłoby dla niego zbyt uciążliwe ze względu na sytuację rodzinną, majątkową i wysokość dochodów, jak również wtedy, gdy przemawiają za tym względy słuszności. Tymczasem kiedy oskarżonego stać było dotychczas pomimo niezbyt wysokich dochodów i sporych bieżących kosztów utrzymania na uprawianie kosztownego hobby, nie ma powodów, by nie uznać, że nie będzie dla niego zbyt uciążliwym poniesienie również kosztów sądowych, w tym wypłat ze Skarbu Państwa dokonanych z tytułu nieopłaconej przez niego pomocy prawnej udzielonej z urzędu przez adwokata (art. 618 § 1 pkt 11 kpk), które mają ze swej istoty charakter tymczasowy (art. 619 § 1 kpk). Wyznaczenie obrońcy z urzędu na podstawie art. 78 § 1 kpk nie oznaczało natomiast, że oskarżony w ogóle nie powinien ponieść kosztów udzielonej mu pomocy prawnej, w szczególności gdy wyniki przewodu sądowego pozwalały wnioskować, iż najzwyczajniej było i jest go stać na obrońcę z wyboru. Za uwolnieniem go przynajmniej od tego rodzaju finansowego obciążenia nie przemawiały również zasady słuszności.

Nie znajdując zatem też innych uchybień, w szczególności tych podlegających uwzględnieniu niezależnie od kierunku i granic zaskarżenia orzeczenia, Sąd odwoławczy zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

Zasądzając koszty obrony z urzędu w postępowaniu odwoławczym, wobec ich nieopłacenia przez oskarżonego i złożenia stosownego wniosku przez obrońcę, Sąd odwoławczy kierował się uregulowaniami art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze oraz § 14 ust. 2 pkt. 4 i § 2 ust. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. W konsekwencji objęły one wynagrodzenia należne w stawce minimalnej za postępowanie przed Sądem Okręgowym jako Sądem II instancji podwyższonej o stawkę podatku VAT obowiązującą w dacie orzekania.

Nieuwzględnienie apelacji wywiedzionej na korzyść oskarżonego zgodnie z art. 636 § 1 kpk przy braku warunków do zastosowania art. 624 § 1 kpk, a to już z przyczyn wyżej wskazanych, skutkować musiało również obciążeniem R. S. kosztami sądowymi za postępowanie odwoławcze, tj. wydatkami Skarbu Państwa, na które złożył się ryczałt za doręczenie pism w kwocie 20 złotych i wynagrodzenie obrońcy z urzędu oraz opłatą w wysokości należnej za pierwszą instancję.