Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU

RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 14 października 2015r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w XVII Wydziale Karnym Odwoławczym, w składzie:

Przewodniczący: SSO Justyna Andrzejczak

Sędziowie: SO Tadeusz Jaworski

WSO Wojciech Wierzbicki /spr./

Protokolant: st.prot.sąd. Karolina Tomiak

przy udziale prokuratora Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Marzanny Woltmann-Frankowskiej

po rozpoznaniu w dniu 14 października 2015 r.

sprawy B. B.

oskarżonego o przestępstwo z art. 177 § 1 i 2 kk

na skutek apelacji prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Grodzisku Wlkp. z dnia 26 maja 2015r., sygn. II K 282/13

uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Rejonowemu w Grodzisku Wielkopolskim do ponownego rozpoznania.

Wojciech Wierzbicki Justyna Andrzejczak Tadeusz Jaworski

Sygn. akt XVII Ka 833/15

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 26 maja 2015 r. sygn. akt II K 282/13 Sąd Rejonowy w Grodzisku Wlkp. ponownie uniewinnił oskarżonego B. B.od popełnienia przestępstwa z art. 177 § 1 i 2 k.k., które według aktu oskarżenia miało polegać na tym, że w dniu 25 stycznia 2009 r. około godz. 16.05 na drodze nr (...)w S., gm. S., w woj. (...), kierując samochodem marki S. (...)o nr. rej. (...), naruszając nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym spowodował nieumyślnie wypadek w ten sposób, że jadąc od strony G. W.. w kierunku S.na wysokości 149 km drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie doprowadził do zderzenia z jadącym z przeciwka samochodem V. (...)o nr. rej. (...), w wyniku czego pasażerka samochodu V. (...) H. K.zmarła na miejscu na skutek obrażeń doznanych w wypadku, natomiast pasażerka samochodu S. (...) A. K.doznała złamania obu kości udowych i łopatki prawej oraz urazu wielonarządowego – obrażeń naruszających czynności uszkodzonych narządów ciała pokrzywdzonej na okres 7 dni.

Apelację od powyższego wyroku wniósł Prokurator.

Zarzucając wyrokowi błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść, a polegający na nie dość wnikliwej, niepełnej i niezasadnej ocenie materiału dowodowego, błędnej ocenie wniosków wypływających z opinii z zakresu rekonstrukcji wypadku drogowego, a w szczególności bezkrytycznym uznaniu opinii biegłego K. J. za nieprzydatną, przy jednoczesnym braku próby usunięcia wątpliwości i uznaniu za miarodajne jedynie opinii pozostałych biegłych, co w konsekwencji doprowadziło do bezpodstawnego przyjęcia, że oskarżony B. B. nie popełnił zarzucanego mu czynu - Prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Grodzisku W.. do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się zasadna.

Sąd pierwszej instancji dokonał analizy dowodów w sposób niezgodny z wymogami, jakie stawia art. 7 k.p.k. Ocena dowodów o szczególnym znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy, a mianowicie opinii biegłych, okazała się bowiem jednostronna, nieobiektywna, pobieżna i uproszczona, nie uwzględniająca całokształtu okoliczności wynikających z przeprowadzonych dowodów. W efekcie takiej oceny ustalenia faktyczne skutkujące uniewinnieniem B. B. są wątpliwe i co najmniej przedwczesne.

Podczas pierwszego rozpoznania sprawy dopuszczono dwie kolejne (obok przedstawionej przez oskarżyciela publicznego) opinie z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Nie dokonano jednak ich rzeczowej analizy. Uchylając wydany m.in. z takim uchybieniem wyrok uniewinniający Sąd Okręgowy w Poznaniu wskazał, że wobec zaistnienia sprzeczności między dowodami Sąd orzekający powinien starannie i dokładnie wyjaśnić, na których dowodach się oparł i dlaczego oraz wyjaśnić motywy, dla których nie przyznał przymiotu wiarygodności pozostałym dowodom. Sąd drugiej instancji stwierdził, że nie istnieje obowiązek przychylania się do opinii, które uzyskały arytmetyczną niejako większość. Sąd samodzielnie dokonuje bowiem wyboru poglądu biegłych, który go przekonuje, pod warunkiem wszakże, iż wybór ten odpowiednio, rzetelnie uzasadni. Sąd odwoławczy przedstawił nawet kryteria oceny i weryfikacji opinii biegłych (vide – k. 11-12 uzasadnienia wyroku sygn. XVII Ka 410/13). W konkluzji Sąd Okręgowy zalecił zrekonstruowanie przebiegu wypadku po uprzednim podjęciu próby wyeliminowania wątpliwości z wszystkich potencjalnych wariantów zdarzenia.

Zaleceń tych Sąd pierwszej instancji nie wykonał. W dalszym ciągu opinie biegłych nie zostały rzetelnie, wnikliwie ocenione. Nadal można odnieść wrażenie, że Sąd Rejonowy zamiast obiektywnej oceny wszystkich opinii, po uprzednim podjęciu starań o usunięcie rozbieżności pomiędzy nimi, lansował z góry przyjętą tezę o braku jakiegokolwiek zawinienia oskarżonego B. B..

Sąd pierwszej instancji zdyskwalifikował opinię biegłego K. J., podając kilka powodów takiej oceny. Próżno jednak szukać w nich jakiejkolwiek głębszej refleksji. Sąd wytknął biegłemu to, że wykorzystał zeznania, jakie B. B. złożył jeszcze przed przedstawieniem mu zarzutu. Tyle tylko, że na dalszym etapie postępowania (a zwłaszcza w „opinii kompleksowej” z 30 kwietnia 2015 r.) biegły uchybienie to usunął. Sąd zarzucił biegłemu, że ten w swoich symulacjach założył odległość między pojazdami w kolumnie 21 metrów, choć zaraz przyznał, że biegły wprawdzie przeprowadził też symulacje dla odległości 30 metrów i 50 metrów, jednak nie wyjaśnił, dlaczego nie przyjął wartości 60 metrów. Sąd nie wyjaśnił jednak, jakie miało to znaczenie dla analizy zachowania oskarżonego B. B. w kontekście spowodowania lub choćby przyczynienia się do wypadku. Sąd wytknął biegłemu założenie, że brak informacji w protokole oględzin miejsca zdarzenia o znalezieniu śladów na poboczu oznacza brak takich śladów w rzeczywistości, choć przecież w tym samym tonie zeznawała policjantka M. D.: „to znaczy, że nie było żadnych śladów” (k. 523v; w podobnym tonie zeznawał także Z. K. – k. 548, który wskazał, że bada się odpowiednio długi odcinek drogi). Sąd zdyskredytował pogląd wyrażony przez biegłego K. J., iż w sytuacji zagrożenia kierowca reaguje na powstały stan zagrożenia wykonując manewr obronny nie w kierunku poruszających się pojazdów, a w kierunku wolnym od przeszkód, gdyż jest to odruch bezwarunkowy, niezależny od woli kierującego. Sąd uznał bowiem, że biegły wykroczył poza zakres swoich kompetencji, Tyle tylko, że nie da się w sposób racjonalny poglądu tego zakwestionować. Wreszcie Sąd uznał, że biegły K. J. ocenił wprawdzie, iż oskarżony miał możliwość uniknięcia wypadku, jednak „nie wyjaśnił w jaki sposób doszedł do takiej konkluzji, bowiem poprzedzające ją wywód i wykres są niejasne” (k. 13 uzas. – k. 1099 akt). Tymczasem – wbrew twierdzeniom Sądu - zaprezentowana przez biegłego K. J. w „opinii kompleksowej” z dnia 30 kwietnia 2015 r. analiza możliwości uniknięcia wypadku drogowego przez oskarżonego (k. 37-39 opinii) była logiczna i w pełni sprawdzalna. Biegły przedstawił bowiem jedyny racjonalny manewr obronny, jaki był do podjęcia (z punktu widzenia oskarżonego) w sytuacji drogowej spowodowanej przez nieustalonego kierującego V. (...), wskazał minimalną odległość między samochodem prowadzonym przez oskarżonego a nadjeżdżającym z przeciwka V. (...) w chwili powstania stanu zagrożenia, obliczył odcinek drogi pozwalający na zredukowanie przez oskarżonego prędkości pojazdu do prędkości bezpiecznej, jak również czas potrzebny do wykonania takiego manewru, odległość, jaką w tym samym czasie pokonałby V. (...), i w konsekwencji odległość pomiędzy obydwoma pojazdami po wykonaniu przez oskarżonego takiego manewru obronnego, która czyniła pozycję S. T. niezagrożoną. Powyższy wywód był zrozumiały, dziwi więc jego całkowite pominięcie przez Sąd pierwszej instancji. Zwłaszcza, że tenże Sąd dokonał takich ustaleń faktycznych, w świetle których ocena o braku jakiegokolwiek zawinienia oskarżonego B. B. jest zupełnie nieadekwatna do tychże ustaleń (o czym dalej).

Sąd pominął to, że opinia biegłego K. J. przedstawiała analizę różnych wariantów zdarzenia, adekwatnych do tego, co miało wynikać z osobowego materiału dowodowego, jak również to, że odnosiła się do pozostałych opinii, w szczególności zaś opinii W. K.. Warto zauważyć, iż opinia W. K. zawierała szereg słabych punktów. I tak np. pierwszy spośród wniosków opinii był niezgodny z tym, co zeznawał świadek J. K. (którego zeznaniom Sąd Rejonowy nadał pełną moc dowodową), wniosek trzeci i szósty – dowolny. Biegły uznał, że wobec niemożności ustalenia odległości między S. a V. (...) nie ma podstaw do stwierdzenia, że oskarżony mógł uniknąć wypadku. Abstrahując od zasadności poczynionego przez biegłego założenia, należy stwierdzić, iż tak wniosek mógłby ewentualnie zasługiwać na uznanie w przypadku zderzenia S. i V. (...). Nie przystaje zaś do zderzenia S. z poruszającym się prawidłowo przy prawej krawędzi własnego pasa ruchu V. (...). Gdy zaś chodzi o opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych – nie sposób nie dostrzec, że miała bardzo teoretyczny charakter. Zresztą biegli nie byli na miejscu, w którym doszło do wypadku. Ich opinia była dość lakoniczna i skupiała się na końcowym fragmencie zdarzenia, bez analizy tego, czy oskarżony podejmował trafne decyzje i właściwie je realizował. Obie uznane przez Sąd za miarodajne opinie biegłych tłumaczyły, że oskarżony „wracając” na jezdnię znalazł się kołami prowadzonego pojazdu na dwóch rodzajach nawierzchni, wobec czego poszczególne koła miały inną przyczepność. Jednak biegli nie wyjaśnili, dlaczego doszło do zarzucania pojazdu przy teoretycznie dużo zmniejszonej prędkości S.. Jeśli bowiem oskarżony nie zmniejszył prędkości, to jego zawinienie (co najmniej w znaczeniu przyczynienia się do wypadku) byłoby oczywiste. Jeśli zaś zmniejszył prędkość, to dlaczego całkowicie utracił panowanie nad pojazdem. Po co – już po wyminięciu się z V. (...) - tak raptownie zdecydował się na powrót całym pojazdem na swój pas ruchu. Wszak z dowodów nie wynika, by bezpośrednio za nim poruszał się jakikolwiek inny pojazd. Biegli zdali się nie wziąć pod uwagę tego, co wynika z dokumentacji fotograficznej miejsca zdarzenia. Pobocze, przynajmniej w części, jest na tym samym poziomie (płaszczyźnie), co jezdnia (dopiero dalej nieco opada). Do wypadku doszło w styczniu i pobocze (w dokumentacji fotograficznej miejsca wypadku) sprawia wrażenie twardego (bynajmniej – nie grząskiego). Odnosząc się zaś do śladów zarzucania na poboczu – biegli nawet nie ustalili, w jakiej odległości od miejsca zderzenia ślady te powinny były się znajdować (co ułatwiłoby ocenę, czy mogły pozostać niezauważone przez policjantów).

Dowodem na to, że Sąd nierzetelnie ocenił dowody z poszczególnych opinii biegłych jest decyzja podjęta na rozprawie w dniu 26 maja 2015 r. Oto bowiem wobec niekorzystnych dla oskarżonego ocen i wniosków „opinii kompleksowej” K. J. z dnia 30 kwietnia 2015 r. obrońca oskarżonego wniósł o przesłuchanie biegłego na rozprawie. Sąd oddalił jednak ten wniosek uznając, że „w oczywisty sposób zmierza on do wydłużenia postępowania” (k. 1084). Następnie Sąd zamknął przewód sądowy i wydał wyrok (uniewinniający). W uzasadnieniu wyroku nie tylko zaś zdyskwalifikował opinię biegłego K. J., ale jej istotne wywody uznał za „niejasne”. Jeśli były „niejasne” to dlaczego Sąd nie uznał za stosowne przesłuchać biegłego zgodnie z dyspozycją art. 201 k.p.k. i oddalił stosowny wniosek obrońcy oskarżonego? Odpowiedź jest jedna - Sąd wiedział już, że za podstawę orzeczenia weźmie pozostałe opinie. Choć Sąd miał wątpliwości co do opinii K. J. – nie próbował poszukiwać odpowiedzi. A zatem już na tym etapie postępowania wiedział, że opinię tę i tak zdyskwalifikuje (podając następnie bardzo wątpliwe powody swej krytycznej oceny). Taki sposób procedowania rażąco narusza zasadę obiektywizmu.

Powody zdyskwalifikowania opinii biegłego K. J.były nie do przyjęcia. Jednak rażącą dowolnością dotknięte były „rozważania” uzasadniające nadanie pełnej mocy dowodowej opiniom W. K.oraz Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. J. S.w K.. Tym, co miało świadczyć o wartości dowodowej opinii W. K.było to, że „w logiczny i jasny sposób przedstawił mechanizmy i siły, jakie działają na pojazd, który częściowo zjedzie na pobocze zbudowane z innego podłoża niż jezdnia, a na pojazd, który z takiego pobocza wraca na drogę”, oraz fakt, że opinia ta „znajduje potwierdzenie w opinii wydanej przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych /…/ a także w zasadach doświadczenia życiowego”. Natomiast opinia biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie poza tożsamymi walorami miała jeszcze jeden, a mianowicie „że instytucja ta cieszy się międzynarodową sławą /…/ i zapewnia biegłych spośród najlepszych w kraju specjalistów tej dziedziny” (k. 11-12 uzas. – k. 1098-v akt). Nie trzeba dalej wywodzić, że taką „oceną” Sąd nie uczynił zadość zaleceniom, jakie sformułował Sąd odwoławczy w uzasadnieniu wyroku sygn. akt XVII Ka 410/13.

Co jednak szczególnie istotne – ustalenia Sądu pierwszej instancji oraz ich ocena i ostateczne wnioski są nieadekwatne. Sąd Rejonowy trafnie odrzucił ten fragment wyjaśnień oskarżonego, w których twierdził, jakoby V. (...) kierował się wprost na przeciwległe pobocze – na prowadzony przez niego samochód. Wyprzedzanie „na trzeciego” nie jest – i również w tym przypadku nie było – ukierunkowane na staranowanie ustępującego miejsca samochodu nadjeżdżającego z przeciwka. Zeznanie J. K. wykluczało taką ewentualność. Sąd ustalił: „Oskarżony dostrzegł jadący z przeciwka samochód dostawczy V. (...) na swoim pasie ruchu, kiedy ten był w odległości 100 – 150 m. Oskarżony początkowo zaczął hamować, następnie by uniknąć czołowego zderzenia zjechał częściowo na nieutwardzone prawe pobocze tak, że prawe koła S. T. znajdowały się na poboczu. /…/ Gdy V. (...) i S. (...) wyminęły się oskarżony skręcił kierownicą w lewo by wrócić prawymi kołami na jezdnię. W czasie wykonywania tego manewru prowadzony przez B. B. samochód stracił jednak przyczepność, wpadł w poślizg, zjechał na przeciwny pas ruchu i na wysokość 148.9 km drogi krajowej (...) uderzył prawym przednim bokiem w przód jadącego tym pasem samochodu V. (...) prowadzonego przez M. K.” (k. 2-3 uzas. – k. 1093v-1094 akt). Takie ustalenia sprawiają, że nie sposób uznać, by oskarżony B. B. w żadnym stopniu nie przyczynił się do wypadku. Przecież Sąd nie uznał, by utratę przez oskarżonego panowania nad pojazdem spowodował bezpośrednio kierujący V. (...). Do utraty przez B. B. panowania nad prowadzonym przez niego S. doszło już po wyminięciu się jego pojazdu z V. (...), w czasie wykonywania przez oskarżonego manewru powrotu prawymi kołami na jezdnię. To zmienia postać rzeczy. Biegły K. J. opisał, jak powinien wyglądać bezpieczny manewr obronny. Należało rozważyć, czy oskarżony podjął prawidłową decyzję o natychmiastowym powrocie na jezdnię już po wyminięciu się z V. (...). Należało zastanowić się, dlaczego utracił panowanie nad pojazdem, skoro miał już rzekomo znacznie zredukowaną prędkość. Jeżeli zaś prędkości tej odpowiednio nie zredukował (jeszcze przed wyminięciem się z V. (...)), to czy zachował się zgodnie z zasadami sztuki jazdy. W tamtych okolicznościach gwałtowne manewry z pewnością stały w sprzeczności z zasadami bezpiecznej jazdy. Sąd odwoławczy nie ma zamiaru odmawiać oskarżonemu prawa do wykonania manewru obronnego. Taki manewr jest naturalną reakcją na stan zagrożenia. Oceny wymaga to, czy w jego ramach oskarżony zachował się prawidłowo zarówno w zakresie wyboru sposobu na uniknięcie zderzenia za zbliżającym się V. (...), jak i wykonania manewru obronnego. Takiej oceny, wszechstronnie rozważonej i należycie uargumentowanej, Sąd pierwszej instancji dotąd nie zaprezentował. Przypomnieć zaś należy, że jakkolwiek przestępstwo spowodowania wypadku komunikacyjnego zawsze jest czynem nieumyślnym, to jednak może ono być wynikiem umyślnego albo nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu. W tym ostatnim przypadku jest to efekt swoistego „błędu w sztuce” prowadzenia pojazdu. Uniewinnienie jest możliwe tylko wtedy, gdy kierującemu nie da się przypisać najmniejszego nawet przyczynienia się do wypadku. W żadnym stopniu nie przyczynił się do wypadku kierujący V. (...) M. K., który nie miał żadnych szans na skuteczny manewr obronny i uniknięcie wypadku. Sytuację kolizyjną spowodował nieustalony kierujący V. (...). Jednak zachowanie oskarżonego B. B., odbiegające od tego przedstawionego przez biegłego K. J., wydaje się nieadekwatne do okoliczności. Przecież – według ustaleń Sądu Rejonowego – do utraty panowania nad pojazdem nie doprowadził bezpośrednio ów nieustalony kierujący V. (...). Oskarżony bezpiecznie minął się z tym pojazdem. Jak jednak wyjaśnił: „Zamierzałem wrócić na własny pas z tego pobocza” (k. 336). Swój manewr wykonał jednak w sposób niebezpieczny i w konsekwencji sam stał się zagrożeniem dla innych, prawidłowo poruszających się uczestników ruchu drogowego (w tym dla jednej osoby – zagrożeniem śmiertelnym). Nawet z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że dopiero wtedy utracił panowanie nad pojazdem. Nie wydaje się zatem, by właśnie jego błąd nie pozostawał w bezpośrednim związku przyczynowym z wypadkiem. Oceny wymaga natomiast skala tego błędu.

W tych okolicznościach zaskarżony wyrok uniewinniający B. B. od zarzuconego mu przestępstwa nie mógł się ostać. Nie przesądzając bowiem ostatecznego rozstrzygnięcia, konieczne jest ponowne przeprowadzenie przewodu sądowego a następnie dokonanie prawidłowej, pełnej, wszechstronnej, obiektywnej i wyczerpującej oceny wszystkich dowodów i okoliczności sprawy, z uwzględnieniem przedstawionych wyżej rozważań. Sąd powinien jednak bezpośrednio skupić się na najistotniejszych dowodach: relacjach naocznych świadków wypadku (oskarżony, J. K., M. K., ewentualnie A. K. i D. K.) oraz opiniach biegłych. W odniesieniu do pozostałych dowodów na podstawie art. 442 § 2 k.p.k. można poprzestać na ich ujawnieniu, o ile nie ujawni się nieznana dotąd okoliczność wymagająca bezpośredniego, uzupełniającego przesłuchania któregokolwiek spośród świadków. Należy zauważyć, iż bezpośrednie przesłuchiwanie w toku postępowania ponownego części świadków – zwłaszcza zaś posiadaczy samochodów V. (...), nie tylko było niezgodne z zaleceniami Sądu odwoławczego (vide – k. 14 uzasadnienia wyroku sygn. akt XVII Ka 410/13), ale wręcz obrażało art. 442 § 2 k.p.k.

Dlatego Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał Sądowi Rejonowemu w Grodzisku Wlkp. do ponownego rozpoznania.

Wojciech Wierzbicki Justyna Andrzejczak Tadeusz Jaworski