Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 11/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 lutego 2012 r.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu – Wydział I Cywilny w składzie:

Przewodniczący:

SSA Franciszek Marcinowski (spr.)

Sędziowie:

SSA Agnieszka Piotrowska

SSA Janusz Kaspryszyn

Protokolant:

Teresa Wróbel-Płatek

po rozpoznaniu w dniu 9 lutego 2012 r. we Wrocławiu na rozprawie

sprawy z powództwa Stowarzyszenia (...)w K.

przeciwko J. S.

o zobowiązanie do udzielenia informacji

na skutek apelacji obu stron

od wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu

z dnia 28 października 2011 r. sygn. akt I C 676/11

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że powództwo oddala i zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 360 zł tytułem zwrotu kosztów procesu;

2.  oddala apelację powoda;

3.  zasądza od powoda na rzecz pozwanego kwotę 870 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

UZASADNIENIE

Powód – Stowarzyszenie (...) w K. – wniósł o zobowiązanie pozwanego J. S. do udzielenia informacji o sprowadzonych przez niego do Polski i sprzedanych osobom trzecim urządzeniach reprograficznych w okresie od 14 lipca 2004 r. do 31 grudnia 2009 r., w formie wykazu tych urządzeń, z podaniem nazwy towarowej, typu urządzenia, daty sprowadzenia do Polski, daty sprzedaży, numeru fabrycznego, wydajności urządzenia oraz ceny sprzedaży urządzenia, a także o zobowiązanie pozwanego do udostępnienia powodowi deklaracji INTRASTAT oraz faktur za okres od 14 lipca 2004 r. do 31 grudnia 2009 r., potwierdzających fakt sprowadzenia do kraju oraz sprzedaży powyższych urządzeń.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa, podnosząc, że nie ma obowiązku udzielenia żądanych w pozwie informacji, ponieważ nie jest importerem w rozumieniu przepisu art. 20 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: PrAut), albowiem wprowadzał na rynek polski towary pochodzące z Niemiec w ramach transferu wewnątrzwspólnotowego.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał, że powództwo zasługuje na uwzględnienie co do zasady i wyrokiem z dnia 28 października 2011 r. zobowiązał pozwanego do udzielenia powodowi żądanych w pozwie informacji, obejmujących okres od 28 października 2006 do 31 grudnia 2009 r., oddalił natomiast żądanie pozwu dotyczące udzielenia informacji za okres wcześniejszy.

Ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego, przyjęte za podstawę rozstrzygnięcia, sprowadzają się do tego, że powód ma status organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi (na mocy decyzji Ministra Kultury z dnia 20 listopada 2003 r.), natomiast pozwany prowadzi działalność gospodarczą, w ramach której w okresie od 14 lipca 2004 r. do 31 grudnia 2008 r. sprowadzał z Niemiec urządzenia reprograficzne i sprzedawał je w Polsce.

Sąd Okręgowy uznał, że pozwany jest importerem urządzeń służących do przegrywania i kopiowania utworów, a zatem osobą obowiązaną do wnoszenia opłat, o których mowa w art. 20 ust. 1 PrAut (tzw. opłat reprograficznych), wobec czego ciąży na nim również obowiązek udzielenia powodowi informacji żądanych w pozwie. Sąd uznał jednocześnie, że zobowiązanie pozwanego do udzielenia informacji i przedstawienia dokumentów wskazanych w pozwie może dotyczyć maksymalnie okresu 5 lat przed dniem wydania wyroku, ponieważ pozwany nie ma obowiązku przechowywania dokumentacji prowadzonej działalności gospodarczej dłużej niż przez 5 lat.

Uzasadniając swój pogląd, iż pozwanego traktować należy jako importera urządzeń reprograficznych, Sąd Okręgowy powołał się na komentarz Elżbiety Traple do art. 20 PrAut (vide: Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, wyd. V, pod red. Janusza Barty; LEX 2011) i powtórzył za komentatorem, iż jedynie poprawną interpretacją, wynikającą z funkcji przepisu art. 20 PrAut jest uznanie za importera podmiotu, który wprowadza towar na teren Polski, bowiem „interpretacja taka znajduje uzasadnienie w wykładni autentycznej – w momencie wejścia w życie ustawy pojęcie importer było jednoznaczne – oznaczało podmiot wprowadzający towar na polski obszar celny”. Sąd Okręgowy powołał się dodatkowo na definicję ze Słownika Języka Polskiego (nie wskazując daty jego wydania), mówiącą że importerem jest „osoba, przedsiębiorstwo lub państwo importujące towary z zagranicy”. Nadto Sąd Okręgowy stwierdził, że z punktu widzenia celu wprowadzenia art. 20 PrAut, jakim jest zabezpieczenie interesów twórców, bez znaczenia wydaje się okoliczność, czy urządzenia służące reprografii sprowadzane są z terenu Unii Europejskiej, czy też spoza tego obszaru. Według Sądu Okręgowego wprowadzenie w art. 20 PrAut obowiązku uiszczania opłat z tytułu importu urządzeń reprograficznych ma na celu rekompensatę strat, jakie ponoszą twórcy działający na terenie Polski w związku ze sprowadzaniem do kraju urządzeń, które umożliwiają zwielokrotnianie ich utworów. Sąd Okręgowy nie uwzględnił podnoszonego przez pozwanego argumentu, że analogiczna opłata od sprowadzonych przez niego urządzeń została pobrana już na terenie Niemiec i wskazał, że każde państwo chroni własnych twórców i artystów, a wyrazem tego jest pobieranie stosownych opłat od importerów i producentów przez ten kraj, na terenie którego dane urządzenie jest wprowadzane na rynek. Zdaniem Sądu Okręgowego urządzenie reprograficzne znajdujące się na terenie Polski w sposób oczywisty będzie najbardziej zagrażało interesom twórców działających w Polsce, stąd uzasadnione jest uiszczenie stosownej opłaty na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi na terenie naszego kraju.

Wyrok powyższy zaskarżyły obie strony.

Pozwany zaskarżył wyrok w zakresie uwzględniającym powództwo i wniósł o jego zmianę przez oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie na jego rzecz od powoda kosztów procesu za obie instancje, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Wyrokowi temu zarzucił naruszenie art. 20 ust. 1 pkt 2 PrAut w związku z art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej oraz w związku z art. 26, 28 i 30 Skonsolidowanego Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej – przez nieprawidłową interpretację pojęcia „importer”, skutkującą nałożeniem opłaty równoważnej do cła przywozowego na towary pochodzące z jednego z krajów Unii i naruszenie w ten sposób zasady swobodnego przepływu towarów.

Powód zaskarżył powyższy wyrok w części oddalającej powództwo oraz w części orzekającej o kosztach, zarzucając mu naruszenie art. 105 ust. 2 PrAut przez uznanie, że zakres jego roszczenia informacyjnego wyznaczany jest przepisami ustawy z dnia 29 września 1994 roku o rachunkowości oraz ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku Ordynacja podatkowa, ustalające okres obowiązkowego przechowywania dokumentacji księgowo-podatkowej, oraz przez uznanie, że powód może skutecznie dochodzić udostępnienia mu informacji i dokumentów dotyczących jedynie okresu 5 lat licząc wstecz od daty wydania wyroku w tej sprawie. Wskazując na te zarzuty wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez zobowiązanie pozwanego do udostępnienia mu żądanych w pozwie informacji i dokumentów obejmujących również okres od 14 lipca 2004 r. do 27 października 2006 r., oraz przez zasądzenie od pozwanego kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych w podwójnej wysokości, a także zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Ustalenia faktyczne Sądu I instancji nie budzą zastrzeżeń i nie są w sprawie kwestionowane, zatem Sąd Apelacyjny przyjął je za podstawę rozstrzygnięcia w przedmiocie apelacji.

Istota sporu dotyczy rozumienia pojęcia „importer”, użytego w art. 20 PrAut. Przyjmując własną wykładnię tego przepisu, Sąd Apelacyjny miał świadomość, że w ostatnim czasie w podobnych sprawach zapadały wyroki uwzględniające żądania informacyjne kierowane przez powoda (tj. K.) do różnych podmiotów sprowadzających do Polski urządzenia reprograficzne z państw członkowskich Unii Europejskiej, a orzekające w tych sprawach sądy okręgowe i apelacyjne przyjmowały prezentowaną przez powoda interpretację pojęcia „importer” (np. wyrok SA w Warszawie z dnia 8 lutego 2011 r., I ACa 924/10; wyrok SA w Katowicach z 14 kwietnia 2011 r., I ACa 38/11; wyrok SA w Szczecinie z 30 listopada 2010 r., I ACa 510/10). Wyroki te – co oczywiste – nie wiążą tutejszego Sądu, który nie czuje się też związany kształtującą się linią orzecznictwa, ponieważ argumentacja, przedstawiana na poparcie przyjmowanej w tych wyrokach wykładni prawa jest nieprzekonywująca i ostatecznie błędna.

Określenie „importer”, użyte w art. 20 PrAut, nie zostało w tej ustawie zdefiniowane, co rodzi konieczność interpretacji wskazanego przepisu. Przy tym na wstępie należy zakwestionować kategoryczne stwierdzenie komentarza (E. Traple, op.cit.), że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej „jedynie poprawną interpretacją, wynikającą z funkcji przepisu, jest uznanie za importera podmiotu, który wprowadza towar na teren RP”. Interpretacja taka – według komentarza – znajduje uzasadnienie w wykładni autentycznej (teza ta jest bezkrytycznie powtarzana w kilku orzeczeniach sądowych). Jeśli jednak przez wykładnię autentyczną rozumieć wykładnię dokonywaną przez organ, który ustanowił dany przepis – a takie rozumienie jest przecież przyjmowane powszechnie – to dla poparcia tezy o dokonaniu wykładni powyższego przepisu przez ustawodawcę należałoby wskazać kiedy wykładnia taka miała miejsce i gdzie można się z nią zapoznać. Wspomniany komentarz tego nie wskazuje, a Sądowi Apelacyjnemu rozpoznającemu niniejszą sprawę tego rodzaju wykładnia przepisu art. 20 PrAut nie jest znana.

Trudno też uznać za przekonujące stanowisko literatury ( Jan Błeszyński: Glosa do postanowienia SA z dnia 24.02.2009 I ACa 99/09, PUG 2009/7/14-32), że art. 20 PrAut nie różnicuje pochodzenia importera lub producenta, wobec czego bez znaczenia jest czy opłaty reprograficzne przewidziane w tym przepisie dotyczą urządzenia pochodzącego z EOG, czy spoza niego. Ustawa istotnie nie zajmuje się pochodzeniem importera ani producenta, lecz nie to stanowi tu problem, ale to, kto jest importerem, a kto nim nie jest. Również dodatkowa uwaga glosatora, że istnienie lub zniesienie w stosunkach europejskich barier celnych jest bez znaczenia dla opłat należnych na podstawie art. 20 PrAut, w żaden sposób nie uzasadnia jego stanowiska, że opłaty reprograficzne należy naliczać od cen wszystkich tego typu urządzeń sprowadzanych do Polski, niezależnie od kraju zakupu.

Za niewłaściwe zdaniem Sądu Apelacyjnego należy uznać odnoszenie się do hipotetycznych intencji ustawodawcy z roku 1994. Wobec zasadniczych zmian politycznych i gospodarczych, jakie nastąpiły po wejściu Polski do Unii, zrezygnować należy ze stosowania wykładni historycznej, przydatność zachowuje natomiast wykładnia celowościowa, pierwszoplanowe zaś znaczenie wypada przyznać wykładni systemowej.

Analizując treść art. 20 PrAut w kontekście miejsca zajmowanego przez tę normę w systemie prawa, nie można nie zauważyć, że przepis ten rodzi skutki nie tylko w obszarze prawa autorskiego i praw pokrewnych, ale także wywołuje konsekwencje obligacyjne sensu largo, wpływa (w pewnym stopniu) na poziom cen i może powodować ograniczenia w obrocie handlowym. W związku z tym należy wskazać, że pojęcie importera definiowane jest nie tylko w przepisach celnych i podatkowych, powołanych przez pozwanego, ale także w przepisach o szerszym zakresie stosowania, wydanych w związku z akcesją Polski do Unii Europejskiej. Wymienić tu trzeba przede wszystkim ustawę z dnia 30 sierpnia 2002 r. o systemie oceny zgodności, która w zakresie swojej regulacji dokonała wdrożenia 38 różnych dyrektyw Wspólnot Europejskich w sprawie zbliżenia bądź harmonizacji ustawodawstw Państw Członkowskich, odnoszących się do rozmaitych towarów, usług oraz urządzeń infrastruktury. Ustawa ta określa jako importera osobę fizyczną lub prawną albo jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, mającą siedzibę na terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państwa członkowskiego Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu ( EFTA) - strony umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym, która wprowadza do obrotu lub oddaje do użytku wyroby pochodzące z krajów trzecich. Wskazać trzeba również na ustawę z 16 kwietnia 2004 r. o administrowaniu obrotem towarowym z zagranicą, która w sposób analogiczny definiuje różne pojęcia związane z obrotem towarami z zagranicą, w tym pojęcie importera.

Dodatkowo można zauważyć, że ustawa o systemie zgodności wprowadziła też występujące w prawie unijnym określenie dystrybutora – którym jest osoba fizyczna lub prawna albo jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, dostarczająca lub udostępniająca wyrób po jego wprowadzeniu do obrotu. Przez wprowadzenie do obrotu ustawa rozumie udostępnienie przez producenta, jego upoważnionego przedstawiciela lub importera, nieodpłatnie albo za opłatą, po raz pierwszy na terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej lub państwa członkowskiego Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu ( EFTA) – strony umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym wyrobu w celu jego używania lub dystrybucji. Wśród celów tej ustawy wymieniono znoszenie barier technicznych w handlu i ułatwianie międzynarodowego obrotu towarowego ( art. 2 pkt 3).

Przepisy powyższych ustaw jednoznacznie łączą określenie importera z dokonywaniem obrotu towarowego z krajami trzecimi, przez które rozumie się kraje niebędące członkami Wspólnoty Europejskiej. W rozumieniu tych przepisów, tworzących fundamenty systemu prawno-ekonomicznego, pozwany nie może być traktowany jako importer, jeżeli nie sprowadzał towarów z krajów spoza Unii Europejskiej. Odpowiada on natomiast definicji dystrybutora.

Stosując wykładnię systemową nie można pomijać faktu, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej, a przepisy unijne stały się częścią obowiązującego w Polsce porządku prawnego. W związku z tym należy wskazać, że w przypadku krajów należących do Unii Europejskiej pojęcie importu odnoszone jest jednolicie do zakupu towarów lub usług z krajów spoza Unii, natomiast zakup towarów w obrębie Wspólnoty, będącej obszarem bez granic wewnętrznych, nie jest importem i stanowi tzw. zakup wewnątrzwspólnotowy. Podobnie przedstawia się określenie importera, którym jest osoba dokonująca importu. Pojęcie importera występuje w licznych przepisach unijnych, zarówno rozporządzeniach, jak i dyrektywach (np. dyrektywa Komisji 92/90/EWG z dnia 3 listopada 1992 r. ustanawiająca obowiązki, jakim podlegają producenci i importerzy roślin, produktów roślinnych lub innych oraz ustanawiająca szczegóły ich rejestracji (Dz.U.UE L z dnia 26 listopada 1992 r.) lub rozporządzenie Komisji (WE) NR 440/2008 z dnia 30 maja 2008 r. ustalające metody badań zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 1907/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów ( REACH) - (Dz.U.UE L z dnia 31 maja 2008 r.). Przepisy te, z których część – jak np. powołane rozporządzenie ( REACH) – obowiązuje bezpośrednio bez potrzeby wprowadzania do prawa polskiego, uznają za importera osobę fizyczną lub prawną mającą siedzibę na terytorium Wspólnoty, która sprowadza towar lub usługę poprzez granicę celną Wspólnoty. Na osobie takiej spoczywają obowiązki wynikające z wprowadzenia towaru do obrotu, w tym uzyskanie certyfikatów bezpieczeństwa i właściwe oznakowanie produktu, a także odprowadzenie opłaty produktowej.

Jeśli brać pod uwagę wykładnię celowościową, to zauważyć trzeba, że nie prowadzi ona w rozpatrywanym przypadku do wyników będących w sprzeczności z wynikami wykładni systemowej. Celem interpretowanego przepisu jest niewątpliwie zapewnienie twórcom i wydawcom godziwej rekompensaty strat mogących powstać na skutek kopiowania utworów stanowiących przedmiot praw autorskich. Zauważyć jednak należy, że rekompensata taka została ustalona w formie jednorazowej opłaty, liczonej w procencie od ceny urządzenia reprograficznego. Nie ma żadnych przesłanek prawnych ani ekonomicznych po temu, by opłaty reprograficzne od jednego urządzenia były pobierane wielokrotnie w razie jego odsprzedaży. Leżałoby to wprawdzie w interesie twórców i wydawców oraz w interesie organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, ale jednocześnie godziłoby to w interesy nabywców. Nie można zapominać, że organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi działają nie tylko w Polsce, ale funkcjonują również w innych krajach Unii, w których także pobierane są opłaty o podobnym charakterze – co nie jest przez powoda kwestionowane i nie zaprzeczył on twierdzeniom pozwanego, że w Niemczech została już uiszczona analogiczna opłata reprograficzna od urządzeń, które pozwany sprowadzał do Polski. Nie można też zakładać – jak to czyni Sąd I instancji – że urządzenia reprograficzne w Polsce służą do kopiowania utworów głównie polskich autorów. Przy założeniu właściwej współpracy między organizacjami zarządzającymi prawami autorskimi w różnych krajach, pobranie opłaty reprograficznej od konkretnego urządzenia w jednym z krajów Unii Europejskiej powinno zresztą zapewniać stosowną rekompensatę dla wszystkich zainteresowanych twórców i wydawców. Skoro takie jednorazowe opłaty są w krajach Unii powszechnie pobierane, to nie ma podstaw do tego, by w Polsce naliczać je i pobierać dodatkowo od urządzeń już raz nimi obciążonych. Pobieranie kolejnych opłat od tego samego urządzenia w przypadku jego odsprzedaży w ramach EOG oznaczałoby de facto niczym nieuzasadnione podwyższenie daniny na rzecz autorów i wydawców, której wysokość nie została w przepisach określona w sposób przypadkowy, lecz oparta została na szacunkach strat w wyniku szczegółowych badań. W tych warunkach nie tylko zatem brak jest podstaw do przyjęcia, że lansowana przez powoda wykładnia omawianego przepisu zapewnia realizację celów ustawy, lecz przeciwnie, stwierdzić należy, że zastosowanie takiej wykładni w praktyce prowadziłoby do wypaczenia celów ustawy przez przyznanie autorom, wydawcom i organizacjom zbiorowego zarządzania nieuzasadnionych nadmiernych korzyści.

Nie można też zapominać, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej wykładnia prawa krajowego powinna być zgodna z prawem wspólnotowym. Oznacza to konieczność takiego interpretowania przepisów prawa krajowego, by w sposób możliwie maksymalny dały się one pogodzić z treścią przepisów unijnych. W związku z tym wskazać należy, że w przypadku krajów należących do Unii Europejskiej pojęcie importu odnoszone jest jednolicie do zakupu towarów lub usług z krajów spoza Unii, natomiast zakup towarów w obrębie Wspólnoty, będącej obszarem bez granic wewnętrznych, nie jest importem i stanowi tzw. zakup wewnątrzwspólnotowy. Analogicznie przedstawia się określenie importera, którym jest osoba dokonująca importu. Pojęcie importera występuje w wielu przepisach unijnych, zarówno rozporządzeniach, jak i dyrektywach (np. dyrektywa Komisji 92/90/EWG z dnia 3 listopada 1992 r. ustanawiająca obowiązki, jakim podlegają producenci i importerzy roślin, produktów roślinnych lub innych oraz ustanawiająca szczegóły ich rejestracji (Dz.U.UE L z dnia 26 listopada 1992 r.) lub rozporządzenie Komisji (WE) NR 440/2008 z dnia 30 maja 2008 r. ustalające metody badań zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 1907/2006 Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów ( REACH) - (Dz.U.UE L z dnia 31 maja 2008 r.). Przepisy te, z których część – jak np. powołane rozporządzenie ( REACH) – obowiązuje bezpośrednio bez potrzeby wprowadzania do prawa polskiego, uznają za importera osobę fizyczną lub prawną mającą siedzibę na terytorium Wspólnoty, która sprowadza towar lub usługę poprzez granicę celną Wspólnoty. Na osobie takiej spoczywają obowiązki wynikające z wprowadzenia towaru do obrotu, w tym uzyskanie certyfikatów bezpieczeństwa i właściwe oznakowanie produktu, a także odprowadzenie opłaty produktowej, przez co należałoby rozumieć również opłatę reprograficzną.

Odwoływanie się do wykładni językowej i sięganie w związku z tym do słownika języka polskiego nie wydaje się właściwym sposobem rozwiązywania badanego problemu. Definicja importera, na którą powołał się Sąd I instancji, budzi zastrzeżenia już choćby ze względu na zastosowanie w niej konstrukcji błędnego koła ( idem per idem ), jeśli jednak przyjąć, że chodziło w niej o osobę sprowadzającą (a nie importującą) towary z zagranicy, to pojawia się kwestia pojęcia zagranicy, którą Sąd I instancji już się nie zajął. Tutaj należałoby rozważyć, czy pojęcie zagranicy przyjmować w znaczeniu podawanym w obowiązujących przepisach (np. w powołanej wyżej ustawie z 16 kwietnia 2004 r. o administrowaniu obrotem towarowym z zagranicą), czy też w znaczeniu potocznym. Nie można jednak nie dostrzec, że przyjęcie potocznego znaczenia również nie prowadzi do jednoznacznych rezultatów, ponieważ takie rozumienie ulega zmianom w zależności od kontekstu historycznego. Gdyby wziąć jako przykład kupca warszawskiego sprowadzającego w roku 1912 do Warszawy towary z Moskwy lub z Wilna, to wedle podanych kryteriów językowych nie byłby on uważany za importera, ponieważ nie sprowadzał towarów z zagranicy, lecz zajmował się handlem wewnętrznym. Sytuacja obecna jest w znacznej mierze podobna (w odniesieniu do Warszawy i Wilna lub Wrocławia i Drezna). Nie można też nie zauważyć, że oznaczenie „importer” odnoszone jest wprawdzie do pojęcia „zagranicy”, ale istotne znaczenie ma tu fakt przekraczania granicy przez sprowadzane przezeń towary. Skoro zatem granice w zakresie przepływu towarów pomiędzy krajami członkowskimi Unii Europejskiej obecnie nie istnieją, to sprowadzanie przez pozwanego towarów z terytorium Niemiec na terytorium Polski nie powinno być uznawane za import również ze względów językowych.

Interpretując przepis art. 20 PrAut Sąd Apelacyjny kierował się ponadto koniecznością stosowania wykładni prowspólnotowej, polegającej na tłumaczeniu przepisów prawa krajowego w taki sposób, by maksymalnie dały się one pogodzić przepisami unijnymi. Przyjęta przez Sąd wykładnia uwzględnia zatem zarówno treść przepisów unijnych definiujących importera, jak i pozostaje w zgodzie z celami tych przepisów, wśród których jako istotne wymienia się „przyjęcie środków w celu poprawy funkcjonowania rynku wewnętrznego, stanowiącego obszar pozbawiony wewnętrznych granic, w którego obrębie zapewniony jest wolny przepływ towarów, osób, usług i kapitału”, a także zachowanie jednolitości rynku wewnętrznego (vide: preambuła dyrektywy 2001/95/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 3 grudnia 2001 r. w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów, pkt 2 i 26 – Dz.U.UE.L. 2002.11.4).

Dokonując wykładni w tym duchu Sąd Apelacyjny brał też pod uwagę znaczną dynamikę rozwoju prawa unijnego i krajowego, narzucającą konieczność uwzględnienia przy jego interpretacji zmieniających się warunków społeczno - ekonomicznych. Okoliczność, iż pojęcie importera w czasie uchwalania ustawy PrAut było rozumiane inaczej niż obecnie, nie może mieć w niniejszej sprawie znaczenia, skoro ustawodawca zdecydował o zmianie tego pojęcia w licznych przepisach tworzących system prawa zarówno publicznego, jak i prywatnego, a w szczególności w przepisach regulujących obrót z zagranicą. Skoro zaś pojęcie importera nie jest definiowane w ustawie PrAut, to nie ma powodów by rozumieć je w inny sposób niż powszechnie przyjmowany w tych przepisach.

Przedstawione względy, w przekonaniu Sądu Apelacyjnego, nie pozwalają na traktowanie pozwanego jako importera, o którym mowa w art. 20 PrAut.

W konsekwencji, skoro powód nie wykazał i nawet nie twierdzi, że pozwany sprowadzał urządzenia reprograficzne z krajów nienależących do Unii Europejskiej, uznać należy, iż brak jest podstaw do przyjęcia, że powodowi służy względem pozwanego prawo dochodzenia opłat przewidzianych w art. 20 PrAut. Tym samym nie można też uznać, by mógł on domagać się udzielenia informacji oraz udostępnienia dokumentów potrzebnych do określenia wysokości takich opłat na podstawie art. 105 ust.2 PrAut.

Z tych przyczyn Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok na podstawie art. 396 § 1 k.p.c. i oddalił powództwo w całości jako nieuzasadnione.

Z tych samych przyczyn, na podstawie art. 385 k.p.c., oddalono apelację powoda.

O kosztach procesu w obu instancjach orzeczono po myśli art. 98 k.p.c., przyznając pozwanemu zwrot uiszczonych opłat sądowych oraz zwrot kosztów zastępstwa procesowego w wysokości taryfowej.

bp