Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 700/15

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 25 lutego 2015 r. Sąd Rejonowy dla Łodzi – Śródmieścia w Łodzi, rozpoznając sprawę z powództwa M. O. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w W. o zapłatę, zasądził od strony pozwanej na rzecz powódki odszkodowanie w wysokości 2.000,00 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 30 września 2011 r. do dnia zapłaty oraz kwotę 1.612,38 zł w ramach zwrotu kosztów procesu.

Sąd I instancji ustalił, że na podstawie umowy ubezpieczenia (...) pozwany zakład ubezpieczeń udzielał M. O. w okresie od 25 maja 2011 r. do 24 maja 2012 r. ochrony ubezpieczeniowej dotyczącej domu mieszkalnego stanowiącego własność powódki, a integralną częścią tej umowy były Ogólne Warunki Ubezpieczenia (...) z dnia 16 września 2010 r. W treści OWU określono, że ubezpieczyciel odpowiada za szkody powstałe w następstwie opadu, ustalono, że opadem jest woda pochodząca z naturalnych opadów w postaci deszczu, topniejącego śniegu i lodu lub gradu powodująca zalanie przedmiotu ubezpieczenia i wyłączono odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkody powstałe wskutek przenikania wód podziemnych.

Dnia 22 lipca 2011 r. powódka, wracając z urlopu, miała problemy z dotarciem na własną posesję, ponieważ została zalana droga dojazdowa. Po wejściu do budynku stwierdziła, że zostały zalane wszystkie pomieszczenia parterowego i niepodpiwniczonego domu, ściany były zawilgocone do poziomu 70 cm ponad podłogą, instalacja elektryczna, wodna i sanitarna uległy uszkodzeniu, a stolarka okienna i drzwiowa wypaczeniu. Później okazało się, że woda dostała się także do piwniczki pod budynkiem gospodarczym przylegającym bezpośrednio do domu mieszkalnego.

Problemy z wodą zaczęły się po remoncie drogi, który miał miejsce 1,5 roku wcześniej. Wyjęto wówczas spod drogi dreny 1,5 metrowe z dwóch przepustów pod drogą i w to miejsce zrobiono jeden przepust o średnicy 80 cm, do którego schodzą się 3 kanały melioracyjne; ponadto po remoncie powstał spadek terenu od odległego o 150 m kanału do domu powódki, w którym to kanale woda podnosiła się niekiedy, jednak nie dochodziło do jej wylania się.

W dniu 16 sierpnia 2011 r. w domu powódki odbyły się oględziny przeprowadzone przez likwidatora szkód majątkowych, w sporządzonym protokole ujawniono zawilgocenie ścian, tynków i podłóg oraz „stojącą” wodę w „komórce” pod pomieszczeniem kuchennym, a wstępnie za przyczynę szkody uznano przesiąkanie wód gruntowych jako następstwa zastoisk wodnych powstałych na skutek remontu drogi przy drodze krajowej, niesięgających jednak do domu powódki.

Pismem z dnia 29 sierpnia 2011 r. (...) odmówiło wypłaty odszkodowania, podnosząc, że nie odpowiada za szkody powstałe wskutek przenikania wód podziemnych. Wobec odwołania się powódki od powyższej decyzji, w listopadzie 2011 r. miały miejsce drugie oględziny, podczas których nie stwierdzono występowania zastoisk wody, aczkolwiek mąż M. O. poinformował likwidatora o ich okresowym tworzeniu się po remoncie drogi krajowej oraz pokazał miejsca, w których zalega woda. Ostatecznie w dniu 28 listopada 2011 r. zakład ubezpieczeń wypłacił powódce odszkodowanie za uszkodzony budynek w kwocie 2.689,50 zł. Koszt przywrócenia budynku mieszkalnego do stanu sprzed wypadku ubezpieczeniowego wynosi 28.145,68 zł., zaś budynku gospodarczego 8.547,77 zł.

Przyczyną zawilgocenia domu powódki było spowodowane opadami podniesienie się zwierciadła wód podziemnych. Opady z lipca 2011 r. doprowadziły do tego, że cała strefa wód podziemnych, znajdująca się blisko powierzchni ziemi, uległa przesyceniu, w efekcie czego wspomniane wody wydostały się na powierzchnię, ponieważ przypowierzchniowa warstwa gruntu przy intensywnych opadach nie była bowiem w stanie pełnić swojej funkcji pochłaniania wody deszczowej, przez co tworzyły się powierzchniowe rozlewiska. Do domu powódki woda wlała się od dołu, od strony fundamentów, co oznacza, że opady zmieniły swoją kwalifikację hydrologiczną, stając się wodami podziemnymi, a dopiero następnie dostały się do ubezpieczonych budynków. W 99% przypadków podniesienie się wód podziemnych spowodowane jest opadami, a rzadko innymi czynnikami w postaci dodatkowego zasilania wód podziemnych przez człowieka wskutek podpiętrzenia cieków, np. strumieni, kanałów poprzez stworzenie zapory. Wpływ na zaistniały stan rzeczy miała też specyfika terenu, na którym znajduje się budynek, mającego charakter „mokradła okresowego”, gdzie okresowo poziom wód podziemnych utrzymuje się na poziomie poniżej 50 cm od powierzchni terenu, co z kolei sprzyja podnoszeniu się wody przy każdym większym opadzie.

Przy tak poczynionych ustaleniach Sąd Rejonowy odwołał się do unormowania zawartego w art. 805 k.c., uznając powództwo za zasadne, a swoją uwagę skupił na interpretacji Ogólnych Warunków Ubezpieczenia (...), analizując poszczególne zagadnienia, a zwłaszcza zawarte tam definicje „opadu” i „zalania”. Sąd doszedł do wniosku, że wspomniane OWU, badane przez pryzmat treści art. 385 § 2 k.c., są niejasne i zawierają rozbieżności, wobec czego zapisy należy je tłumaczyć na korzyść ubezpieczonego konsumenta. W szczególności stwierdzono, że pojęcie „zalania” zdefiniowano jako – najogólniej rzecz biorąc – wydostanie się wody z kanalizacji lub innego ujęcia, natomiast w innym miejscu, gdzie ustalane jest znaczenie pojęcia „opadu”, słowo „zalanie” używane jest zgodnie z jego potocznym rozumieniem. Zdaniem Sądu, skutkuje to nieostrością zakresu pojęcia „zalanie” i trudno jest wskazać jego desygnaty. Pozwany odpowiada za zarówno bliższe jak i dalsze następstwa opadów, a odróżnienie desygnatów zbiorów pojęć „opadu” i „przenikania wód podziemnych” wymaga odniesienia tych pojęć do pierwotnej przyczyny zaistnienia szkody. Taką przyczyną był w okolicznościach niniejszej sprawy intensywny opad, który spowodował podniesienie się wód podziemnych, a w dalszej kolejności zalanie tymi wodami budynków powódki. Sąd zauważył też, że skoro w 99 % przypadków podniesienie się wód podziemnych spowodowane jest opadami deszczu, to odpowiedzialność pozwanego, wobec wyłączenia odpowiedzialności za szkody powstałe wskutek przenikania wód podziemnych, byłaby czysto iluzoryczna.

Po przesądzeniu odpowiedzialności ubezpieczyciela co do zasady uwzględniono powództwo w całości, określając wysokość odszkodowania stosownie do art. 363 § 2 k.c. i opierając się na opinii biegłego ds. budownictwa, który ustalił odszkodowanie według cen z lipca 2011 r. i stanu budynków z chwili dokonania oględzin. O odsetkach ustawowych orzeczono stosownie do art. 481 § 1 k.c. w zw. z art. 817 § 1 k.c., zaś w odniesieniu do kosztów wykorzystana została zasada odpowiedzialności za wynik procesu statuowana przez art. 98 k.p.c.

Powyższy wyrok w całości zaskarżyła strona pozwana, wnosząc o jego zmianę poprzez oddalenie powództwa w całości z zasądzeniem od powódki na rzecz skarżącego zwrotu kosztów procesu za obie instancje oraz zarzucając rozstrzygnięciu:

1. naruszenie przepisów prawa procesowego, które miało wpływ na wynik sprawy, tj. art. 233 k.p.c., polegające na ocenie stanu faktycznego przedmiotowej sprawy bez jego wszechstronnego rozważenia w oparciu o zasady logiki i doświadczenia życiowego, wskutek czego Sąd Rejonowy przyjął, iż doszło do zalania budynku na skutek opadu deszczu, podczas gdy biegły w swojej opinii jednoznacznie stwierdził, że do domu powódki od strony fundamentów wlały się wody podziemne;

2. naruszenie prawa materialnego, a mianowicie:

a) art. 805 § 1 k.c. w związku z postanowieniami § 14 pkt 3 i § 6 pkt 1 ppkt f OWU (...) poprzez błędną interpretację i przyjęcie, że do szkody doszło wskutek „zalania”, podczas gdy materiał dowodowy zgromadzony w przedmiotowej sprawie wskazuje, że do szkody w budynku powódki doszło na skutek „przenikania wód podziemnych”;

b) art. 385 § 2 k.c. poprzez jego zastosowanie i przyjęcie, że OWU zostały sformułowane w sposób niejednoznaczny, podczas gdy pozwany w umowie jasno i precyzyjnie określił, że (...) nie odpowiada za szkody powstałe wskutek przenikania wód podziemnych.

W odpowiedzi na apelację powódka wystąpiła o jej oddalenie w całości oraz zasądzenie od pozwanego ubezpieczyciela kosztów postępowania apelacyjnego związanych z zastępstwem procesowym.

Sąd Okręgowy zważył co następuje:

Apelacja jest uzasadniona, dlatego też wywołuje zamierzony skutek w postaci wzruszenia wadliwego wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy.

Pierwszy z postawionych zarzutów pozwala postawić zasadne pytanie, jakich jeszcze starań może dołożyć Sąd, opisując dokonane przez siebie ustalenia faktyczne, aby strony i ich pełnomocnicy byli w stanie je zrozumieć zgodnie z, wydawałoby się, jasno wyrażoną intencją autora uzasadnienia. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku znajdują się jednoznaczne, zdaniem Sądu odwoławczego, sformułowania opisujące ustalone okoliczności sprawy i oparte na opinii biegłego: „(…) Przyczyną zawilgocenia domu powódki było podniesienie się zwierciadła wód podziemnych, które było spowodowane opadem. (…)” oraz „(…) Do zalania doszło wskutek przenikania wód podziemnych, a nie opadów. Opady są czynnikiem sprawczym, gdyż bez opadów nie byłoby podniesienia zwierciadła wód podziemnych i ich przenikania. (…)”; nie przeszkadza to jednak skarżącemu przypisać Sądowi meriti rzekomo błędnego twierdzenia, że do zalania budynków doszło na skutek opadów deszczu i przeciwstawić je stanowisku biegłego, z którego wynika, iż przyczyną tą było podniesienie się wód podziemnych. Wydaje się, że skarżący – choć reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika – nie odróżnia w swoich wywodach i zarzutach przyczyny bliższej i dalszej określonego skutku, choć rozróżnienie to nie tylko dostępne jest intuicyjnie dla przeciętnego człowieka, ale ponadto zwrócił na nie uwagę Sąd Rejonowy w dalszej części swojego uzasadnienia. Sąd ten jasno – i w pełnej zgodzie z wnioskami opinii biegłego – ustalił, że w interesującym nas łańcuchu przyczynowo-skutkowym opady deszczu stanowiły przyczynę podniesienia się wód podziemnych, a to z kolei skutkowało zalaniem budynków, a więc obie te okoliczności były przyczyną wyrządzenia szkody, choć pierwsza z nich dalszą, a druga bliższą. Innymi słowy mówiąc, ani Sąd I instancji nie dokonał błędnego ustalenia stanu faktycznego, stwierdzając, że zalanie budynku było skutkiem opadów deszczu, ani też to ustalenie nie pozostaje w jakiejkolwiek sprzeczności z dowodem z opinii biegłego, z którego m.in. wynika, że przyczyną szkody było podniesienie się wód podziemnych. Zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. jest bezpodstawny, a Sąd odwoławczy jest zdania, że na etapie postępowania pierwszoinstancyjnego dokonano prawidłowych ustaleń faktycznych i przyjmuje je za własne.

Skarżący trafnie natomiast zwrócił uwagę na to, że Sąd Rejonowy błędnie zinterpretował Ogólne Warunki Ubezpieczenia (...), uznając je za niejednoznaczne i niepozwalające będącemu konsumentem ubezpieczającemu na właściwe zrozumienie zakresu ochrony udzielanej mu na podstawie umowy zawartej z ubezpieczycielem. Nie ulega wątpliwości, że zarówno ogólne warunki ubezpieczenia jak i umowa ubezpieczenia powinny być sformułowane w sposób zrozumiały i pozwalający na możliwie jednoznaczną ich interpretację, zgodnie bowiem z art. 12 ust 4 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (t.j. Dz. U. z 2015 r., poz. 1206) postanowienia sformułowane niejednoznaczne interpretuje się na korzyść ubezpieczającego, ubezpieczonego, uposażonego lub uprawnionego z umowy ubezpieczenia. Również w orzecznictwie Sądu Najwyższego wyrażane jest stanowisko, że ubezpieczyciel jako autor ogólnych warunków ubezpieczenia, a przy tym profesjonalista, ma obowiązek sformułować je precyzyjnie. W razie niejasności czy wątpliwości co do poszczególnych postanowień należy je interpretować na korzyść ubezpieczającego, byłoby bowiem sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, by konsekwencje nieścisłej redakcji tych postanowień obciążały ubezpieczającego, czyli słabszą stronę stosunku ubezpieczenia (tak np. w wyroku SN z dnia 2 września 1998 r., III CKN 605/97, niepubl., w uchwale SN z dnia 16 września 1993 r., III CZP 126/93, OSNC Nr 5 z 1994 r., poz. 98, w wyroku SN z dnia 18 marca 2003 r., IV CKN 1858/00, niepubl.). Z kolei w wyroku z dnia 14 lipca 2006 r., II CSK 60/06, opublikowanym w „Monitorze Prawniczym” Nr 16 z 2006 r., s. 848, Sąd Najwyższy wskazał, że postanowienia ogólnych warunków umów ubezpieczenia podlegają wykładni według reguł określonych w art. 65 § 2 k.c., gdy ich postanowienia nie są precyzyjne i stwarzają wątpliwości co do ich istotnej treści, a wykładnia taka nie może pomijać celu, w jakim umowa została zawarta, jak również natury i funkcji zobowiązania. Sąd II instancji nie podziela jednak stanowiska Sądu Rejonowego, że w zakresie kwestii decydujących o powstaniu odpowiedzialności ubezpieczyciela w okolicznościach rozpoznawanej sprawy treść postanowień OWU jest niejasna lub niejednoznaczna i istnieją podstawy do rozbieżnej ich interpretacji.

Sąd meriti zwrócił uwagę na fakt, że w § 6 OWU ubezpieczyciel wskazał, że odpowiada za szkody będące zarówno efektem zalania jak i opadów; ponadto w § 2 pkt. 101 OWU określił definicję zalania, z której wynika, że jako takowe należy traktować – ujmując rzecz ogólnie – działanie wody lub innych cieczy pochodzących z instalacji wewnątrz lokalu bądź pochodzących spoza lokalu, które dostały się tam na skutek zachowania osób trzecich, a jednocześnie w definicji opadu zawartej w § 2 pkt. 43) użył pojęcia zalania w znaczeniu potocznym. Trudno zrozumieć, w jaki sposób takie sformułowania mogłyby wywołać wątpliwości u ubezpieczającego co do zakresu udzielanej mu ochrony. Konsument przy lekturze § 6 OWU, w którym ten zakres określono, może bez przeszkód odwołać się do wskazanych wyżej definicji z § 2 pkt. 43) i 101) OWU, a nie wydaje się, aby użycie tam słowa „zalanie” w dwóch różnych znaczeniach mogło doprowadzić do jakichkolwiek nieporozumień. Aby obronić stanowisko zaprezentowane w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku należałoby przyjąć, że ubezpieczający, zapoznając się z treścią § 2 pkt. 43) OWU, mógłby przypuścić, że „zalaniu ubezpieczonego przedmiotu”, o którym tam mowa, należy nadać znaczenie z § 2 pkt. 101 OWU, a więc działania cieczy z instalacji wewnątrz lokalu lub takich, które dostały się do lokalu na skutek zachowania osób trzecich; przypuszczenie takie jest jednak wysoce nieprawdopodobne, zważywszy na kontekst, w którym przedmiotowe pojęcie zostało użyte, i z którego wynika, że za opad należy uznać wodę w postaci deszczu, topniejącego śniegu i lodu lub gradu – a więc pochodzącą ewidentnie spoza lokalu i niemającą żadnego związku z osobami trzecimi. Nie sposób w konsekwencji zaakceptować twierdzenia Sądu meriti, że w tym zakresie przedmiotowe OWU uzupełniające zawartą z konsumentem umowę miały w swej treści postanowienia niejednoznaczne, a w związku z tym podzielić trzeba zawarty w apelacji zarzut naruszenia art. 385 § 2 k.c.

Dalej Sąd I instancji zauważył, że z § 6 ust. 1 OWU wynika, iż ubezpieczyciel odpowiada za szkody powstałe w następstwie opadu, jednak nie zaznaczono tam, że opad musi być bezpośrednią przyczyną powstania szkody, co pozwala przyjąć, iż ochroną ubezpieczeniową objęta jest zarówno sytuacja, w której szkoda jest bezpośrednim skutkiem opadu, jak i wówczas, gdy jest jego skutkiem dalszym. Wykładnia taka już prima facie wydaje się nieuprawniona, ponieważ Sąd dopuścił w ten sposób możliwość konstruowania łańcucha przyczynowo-skutkowego, nie zakreślając w żaden sposób jego granic i zezwalając na w zasadzie nieograniczone rozszerzenie ochrony ubezpieczeniowej poprzez powiązanie skutku w postaci zaistniałej szkody z najdalszymi nawet ogniwami tego łańcucha. Zbliżałoby to odpowiedzialność ubezpieczyciela do absolutnej i pozostawałoby w sprzeczności z istotą umowy ubezpieczenia, zgodnie z którą odszkodowanie przysługuje za szkodę powstałą wskutek konkretnego przewidzianego w umowie wypadku (art. 805 § 2 pkt. 1 k.c.); można więc mieć wątpliwości co do trafności takiej interpretacji tego przepisu, która pozwalałaby łączyć przewidziany w umowie wypadek ubezpieczeniowy ze szkodą, jeśli pomiędzy tymi dwiema okolicznościami występowałby łańcuch wielu kolejnych przyczyn i skutków. Nawet jednak nie wdając się w polemikę ze stanowiskiem Sądu meriti i przyjmując w ślad za nim, że można mówić od odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody wywołane opadami, choćby nie były one bezpośrednią, ale dalszą przyczyną, nie sposób nie dostrzec jednocześnie, że z § 14 pkt. 3 OWU w sposób jednoznaczny wynika, iż jeżeli okoliczności wskazują na to, że przyczyną powstania szkody jest przenikanie wód podziemnych, to ubezpieczyciel za nią nie odpowiada. Koncepcja Sądu I instancji pozwala skonstruować zbiór szkód będących skutkiem opadów, do którego zaliczałyby się zarówno te szkody, w przypadku których opad był przyczyną bezpośrednią, jak również te, których bezpośrednie źródło powstania było inne (np. podniesienie się poziomu wód podziemnych, powódź czy uderzenie pojazdu w ścianę budynku wskutek utraty panowania nad nim przez kierowcę z powodu niekorzystnych warunków atmosferycznych), natomiast opad stanowił przyczynę pośrednią. Nawet więc jeśli przyjąć, iż w okolicznościach rozpoznawanej sprawy zaistniała szkoda należy – jak większość szkód wyrządzonych przez przenikanie wód podziemnych – do opisanego powyżej zbioru szkód, których pośrednią przyczyną był opad w rozumieniu OWU, to jednak bez wątpienia należy ona równocześnie do zawartego w tym zbiorze podzbioru zdarzeń, z którymi – z mocy wyraźnego wyłączenia umownego – nie łączy się powstanie odpowiedzialności ubezpieczyciela. Wyłączenie to jest jasno określone w § 14 pkt. 3 OWU i powódka, będąca właścicielką domu położonego na terenach podmokłych, w bezpośrednim sąsiedztwie tworzących się po opadach zastoisk wodnych, powinna zdawać sobie sprawę, że w zakresie mogącego z pewnym istotnym prawdopodobieństwem zaistnieć wypadku ubezpieczeniowego polegającego na podniesieniu się poziomu wód podziemnych, nie jest objęta ochroną ubezpieczeniową na podstawie zawartej umowy. Obarczona błędem logicznym jest argumentacja Sądu Rejonowego, iż wobec faktu, że minimalna tylko ilość wypadków podnoszenia się wód podziemnych nie ma swojego źródła w opadach, ochrona ubezpieczeniowa od skutków opadów byłaby tylko iluzoryczna, jeśli równocześnie wyłączono by odpowiedzialność ubezpieczyciela za szkody wyrządzone przez przenikanie wód podziemnych. O ile bowiem w związku z tym w zdecydowanej większości przypadków te ostatnie szkody należy zaliczyć do pozostających w związku przyczynowym z opadami, to jednak stanowią one jedynie niewielką część objętego w pozostałym zakresie ochroną ubezpieczeniową zbioru szkód powstałych wskutek opadu w rozumieniu OWU, a będących przede wszystkim konsekwencją bezpośredniego oddziaływania zjawisk atmosferycznych.

W konkluzji tych wywodów stwierdzić należy, że skoro bezsporne jest, iż zalanie nastąpiło jako następstwo przenikania wód podziemnych, to podzielić należy stanowisko zakładu ubezpieczeń odmawiającego przyjęcia na siebie odpowiedzialności za szkody w ten sposób wyrządzone. Zarzut naruszenia art. 805 § 1 k.c. w połączeniu ze wskazanymi w apelacji postanowieniami OWU jest trafny, ponieważ Sąd I instancji dokonał nieprawidłowej wykładni tych unormowań, a w konsekwencji wywiódł z nich niezgodną z rzeczywistości tezę o odpowiedzialności pozwanego za wyrządzoną szkodę w okolicznościach rozpoznawanej sprawy. Przedstawiony wyżej odmienny punkt widzenia Sądu odwoławczego uzasadnia uznanie objętego pozwem roszczenia za niezasadne, a konsekwencji skutkuje zmianą zaskarżonego orzeczenia na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. poprzez oddalenie powództwa. W tej sytuacji, zgodnie z wnioskami apelacyjnymi i wyrażoną w art. 98 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik procesu, konieczna jest także korekta rozstrzygnięcia o kosztach postępowania przed Sądem I instancji i obciążenie powódki obowiązkiem zwrotu kosztów poniesionych przez jej przeciwnika procesowego. Wysokość tej należności została ustalona na kwotę 617,00 zł i na sumę tę składają się: wynagrodzenie pełnomocnika procesowego reprezentującego pozwanego, obliczone na podstawie § 6 pkt. 3 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (tj. Dz. U. z 2013 r. poz. 490 ze zm.) oraz opłata skarbowa należna od pełnomocnictwa.

W odniesieniu do kosztów postępowania odwoławczego również znalazła zastosowanie przewidziana w art. 98 k.p.c. zasada odpowiedzialności za wynik sprawy. Na zasądzoną od strony przegrywającej proces należność składa się: kwota 100,00 zł uiszczona tytułem opłaty od apelacji i kwota 300,00 zł jako wynagrodzenie pełnomocnika obliczone w oparciu o § 12 ust. 1 pkt 1 w związku z § 6 pkt 3 cytowanego wyżej rozporządzenia.