Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 479/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 grudnia 2015 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie I Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący – Sędzia SA Dorota Markiewicz (spr.)

Sędzia SA Edyta Mroczek

Sędzia SA Bogdan Świerczakowski

Protokolant sekr. sąd. Marta Grabowska

po rozpoznaniu w dniu 15 grudnia 2015 r. w Warszawie

na rozprawie sprawy z powództwa J. K.

przeciwko (...) (Polska) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością
w W., T. S. i P. B.

o ochronę praw autorskich

na skutek apelacji powoda

od wyroku Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie

z dnia 23 grudnia 2014 r.

sygn. akt I C 1393/10

1. prostuje zaskarżony wyrok w ten sposób, że w oznaczeniu firmy pozwanej spółki słowo (...) umieszcza w nawiasach;

2. zmienia zaskarżony wyrok:

a/ w punkcie drugim w części w ten sposób, że:

- zobowiązuje (...) (Polska) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. i T. S. do złożenia oświadczenia o następującej treści: (...) (Polska) sp. z o.o. oraz redaktor naczelny czasopisma (...) T. S. przepraszają pana J. K. za naruszenie jego autorskich praw osobistych oraz autorskich praw majątkowych poprzez rozpowszechnienie artykułu, którego był autorem pt. „(...)” bez jego zgody w dodatku czasopisma (...) – „(...)” oraz dokonanie nieuprawnionych skrótów artykułu ” i opublikowania tego oświadczenia w terminie 7 dni na pierwszej stronie dodatku do czasopisma (...) – „(...)”, o wymiarach 15x10 cm na białym tle czarną pogrubioną czcionką Arial o rozmiarze 12 pkt,

- zobowiązuje (...) (Polska) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. i P. B. do złożenia oświadczenia o następującej treści: (...) (Polska) sp. z o.o. oraz redaktor naczelny portalu (...).pl (...) przepraszają pana J. K. za naruszenie jego autorskich praw osobistych oraz autorskich praw majątkowych poprzez dokonanie nieuprawnionych skrótów artykułu pt. „(...)” autorstwa pana J. K. oraz rozpowszechnianie artykułu bez zgody autora na stronach internetowych (...) (Polska) sp. z o.o. pod zmienionym tytułem (...) na stronach internetowych http://(...) oraz (...).pl o wymiarach banera 750x300 px na okres 7 dni,

- nakazuje (...) (Polska) spółce z ograniczoną odpowiedzialnością
z siedzibą w W. i P. B. usunięcie z portalu (...).pl artykułów pt. (...) oraz „W. zaczynał od myjni”,

- zasądza solidarnie od (...) (Polska) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W., T. S. i P. B. na rzecz J. K. dalszą kwotę 1.200 zł (tysiąc dwieście złotych);

b/ w punkcie trzecim w ten sposób, że znosi wzajemnie między stronami koszty procesu;

3. oddala apelację w pozostałej części;

4.  znosi wzajemnie między stronami koszty postępowania apelacyjnego.

Edyta Mroczek Dorota Markiewicz Bogdan Świerczakowski

Sygn. akt I ACa 479/15

UZASADNIENIE

Powód J. K. wniósł o:

-

zobowiązanie pozwanych (...) (Polska) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. i T. S. do złożenia oświadczenia o następującej treści: (...) (Polska) sp. z o.o. oraz redaktor naczelny (...) T. S. przepraszają pana J. K. za naruszenie jego autorskich praw osobistych oraz autorskich praw majątkowych poprzez rozpowszechnienie artykułu, którego był autorem pt. „(...) bez jego zgody w dodatku gazety (...)(...)” oraz dokonanie nieuprawnionych skrótów artykułu” i opublikowania tego oświadczenia w terminie 7 dni na pierwszej stronie najbliższego wydania dziennika (...), na pierwszej stronie głównego tekstu dodatku do (...)(...) C., na jednej z pierwszych pięciu stron redakcyjnych miesięcznika (...) i na kolumnach redakcyjnych dziennika „(...) o wymiarach 15x10 cm na białym tle czarną pogrubioną czcionką Arial o rozmiarze 12 pkt;

-

zobowiązanie pozwanych (...) (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w W. i P. B. do złożenia oświadczenia o następującej treści: (...) (Polska) sp. z o.o. oraz redaktor naczelny portalu (...).pl (...) przepraszają pana J. K. za naruszenie jego autorskich praw osobistych oraz autorskich praw majątkowych poprzez dokonanie nieuprawnionych skrótów artykułu pt. „(...) autorstwa pana J. K. oraz rozpowszechnianie artykułu bez zgody autora w dodatku (...)” oraz na stronach internetowych (...) (Polska) sp. z o.o. pod zmienionym tytułem (...) i umieszczenie tego oświadczenia na stronach internetowych pozwanych o wymiarach banera 750x300 px na okres 1 miesiąca;

-

nakazanie pozwanym (...) (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w W. i P. B. usunięcia skutków naruszenia poprzez usunięcie z portalu (...).pl artykułów pt. (...) oraz „W. zaczynał od myjni”;

-

zasądzenie od pozwanych (...) (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w W. i T. S. solidarnie na rzecz powoda kwoty 3.600 zł tytułem odszkodowania za naruszenie praw autorskich;

-

zasądzenie od pozwanych (...) (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w W. i P. B. solidarnie na rzecz powoda kwoty 3.600 zł tytułem odszkodowania za naruszenie praw autorskich;

-

zasądzenie od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwoty 20.000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz kosztów postępowania w sprawie.

W uzasadnieniu podniósł, że jako dziennikarz współpracował z pozwanym (...) (Polska) sp. z o.o., pisząc dla niego artykuły do czasopisma (...). Redaktorem naczelnym wydawnictwa jest drugi z pozwanych - T. S., zaś redaktorem strony internetowej (...).pl - P. B.. W 2009 r. powód zobowiązał się sporządzić artykuł pt. „(...) o J. W., który miał zostać opublikowany jako tekst główny w dodatku „(...)”. Wobec braku uzgodnień w zakresie wynagrodzenia za przedmiotowy utwór i propozycji finansowej niesatysfakcjonującej powoda, nie wyraził on zgody na publikację swojego artykułu. Mimo jego sprzeciwu tekst ukazał się w papierowej wersji (...) i na ogólnopolskich stronach internetowych magazynu. W przypadku strony internetowej utwór został ponadto w sposób bezprawny skrócony. Do chwili obecnej, mimo wezwania, pozwani nie usunęli skutków naruszenia praw autorskich powoda i nie uiścili wymaganego odszkodowania.

W odpowiedzi na powyższe pozwani wnieśli o oddalenie powództwa w przeważającej części, uznali bowiem roszczenie powoda wyłącznie co do kwoty 1.200 zł jako należne mu wynagrodzenie za napisanie artykułu. W uzasadnieniu wskazali, iż działanie powoda, tj. wycofanie tekstu przekazanego już do autoryzacji bezpośrednio przed jego wysłaniem do druku miało na celu wyłudzenie większego wynagrodzenia, a tym samym narażenie wydawnictwa na straty finansowe. Podnieśli, że od kilku lat łączyła ich z powodem ustna umowa, w ramach której przekazywał on redakcji swoje artykuły, godząc się tym samym na ich publikację, „obrabianie” (np. skracanie) i ustalone wynagrodzenie. Pozwani zaprzeczyli, by w jakikolwiek sposób naruszyli prawa autorskie powoda. Także w przedmiocie rozpowszechniania tekstów za pośrednictwem stron internetowych podkreślili, że powszechną praktyką, jaką stosuje wydawnictwo jest publikowanie wybranych artykułów w Internecie, bez wypłaty odrębnego wynagrodzenia dla twórców.

Na rozprawie w dniu 19 lipca 2011 r. powód oświadczył, że wskutek naruszenia jego praw autorskich przez dwa lata nie mógł znaleźć pracy. Nadto podniósł, iż opublikowany tekst dotyczący J. W. został całkowicie zmieniony .

Na rozprawie w dniu 9 grudnia 2014 r. strony podtrzymały swoje dotychczasowe stanowiska w sprawie. Powód nadto wniósł o zasądzenie od żądanego odszkodowania i zadośćuczynienia odsetek ustawowych od dnia 9 grudnia 2011 r. Pozwani zaś wnieśli o oddalenie wszystkich żądań powoda, poza kwotą 1.200 zł. Podkreślili, iż od powyższej kwoty nie należą się powodowi odsetki z uwagi na brak wystawionej faktury.

Wyrokiem z dnia 23 grudnia 2014 r. Sąd Okręgowy Warszawa ‑ Praga w Warszawie, zasądził od pozwanych solidarnie na rzecz powoda kwotę 1.200 zł; oddalił powództwo w pozostałej części oraz zasądził od powoda na rzecz pozwanych solidarnie kwotę 342 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sąd Okręgowy ustalił, że powód jest dziennikarzem, który od 2007 r. współpracował z pozwanym (...) (Polska) sp. z o.o. z siedzibą w W. i redaktorem naczelnym wydawanego przez niego czasopisma (...) T. S., sporządzając na jego zlecenie artykuły prasowe, które były następnie publikowane w dodatku dla prenumeratorów (...) – „(...). Dodatkowo przygotowywał teksty także dla innych sekcji wydawnictwa, a najciekawsze artykuły umieszczano na stronach internetowych (...) (Polska) sp. z o.o. (www.(...), (...).pl, których redaktorem jest P. B.), bez ustalania odrębnego wynagrodzenia dla autora. Tematy artykułów uzgadniane były najczęściej przez redakcję. Teksty przed publikacją autoryzowano, niekiedy też skracano dla potrzeb dostosowania ich do wymaganej objętości na łamach czasopisma bądź strony internetowej, a także dokonywano w nich poprawek interpunkcyjnych, językowych, zmieniano również tytuł. Po korekcie redakcyjnej nie było zwyczaju ponownego przesyłania tekstu autorowi celem akceptacji. Przy każdym tekście umieszczano jednak nazwisko autora. Powód akceptował wielokrotnie wprowadzane zmiany w swoich artykułach. Ewentualne poprawki nie były jednak znaczne, bowiem powód posiadał wysokie umiejętności dziennikarskie i był ceniony w swoim środowisku. W 2009 r. – w wyniku nieporozumień z redaktorem pozostałych sekcji (...) W. K. (1) i w konsekwencji rezygnacją przez tego redaktora z dalszej współpracy z powodem – powód przygotowywał artykuły wyłącznie dla dodatku „(...)”.

Do 2009 r. redaktorem dodatku „(...) był J. Z., a od lutego 2009 r. – K. G., która w każdym miesiącu zlecała powodowi napisanie kilku artykułów. Praktyką powszechnie stosowaną w redakcji było zawieranie ustnych umów z dziennikarzami. Uzgadniano wówczas temat artykułu, termin jego oddania oraz wynagrodzenie dla autora. Przyjmowano domniemanie wyrażenia zgody na publikację artykułu wraz z przyjęciem zlecenia jego napisania. Stosowano przy tym standardowe stawki, zaś wysokość honorarium uzależniona była od jakości utworów i nakładu pracy, jaki został włożony w ich przygotowanie. Po zrealizowaniu każdego zlecenia powód wystawiał pozwanemu fakturę na podstawie, której dokonywano płatności.

W połowie 2009 r., wobec trudności finansowych, redakcja zdecydowała się zmniejszyć budżet działu dodatków i sekcji tematycznych w „(...), co w konsekwencji wiązało się także z koniecznością obniżenia honorariów dziennikarskich. Powód nie zgodził się na obniżenie swojego wynagrodzenia, wciąż przygotowywał jednak artykuły, które były publikowane przez pozwanego według ustalonych „widełkowych” stawek.

Sąd Okręgowy ustalił, że na przełomie września i października 2009 r. powód przyjął od K. G. ustne zlecenie przygotowania i napisania dwóch tekstów, które miały się ukazać w dniu 22 października 2009 r. w dodatku „(...)”. Jeden z nich stanowił główny „temat miesiąca” – cover story i miał dotyczyć osoby J. W.. Propozycję przeprowadzenia wywiadu z tą osobą złożyła A. C. (pracownik Grupy (...)), kontaktując się z działem reklamy pozwanego i pytając, czy redakcja byłaby zainteresowana sylwetką J. W.. Pozwany przyjął tę propozycję, zaś powód zobowiązał się dostarczyć gotowy artykuł najpóźniej do dnia 20 października 2009 r. Zgodnie z polityką redakcyjną miesięczniki ukazywały się w ostatni piątek miesiąca, a zatem wszystkie materiały prasowe powinny zostać wydane przez dziennikarza odpowiednio tydzień wcześniej. W stosunku do powoda – z uwagi na wieloletnią współpracę – ustalono, iż tekst może być oddany w przeddzień wysłania artykułu do druku.

W trakcie przygotowywania tekstu powód pozostawał w stałym kontakcie z A. C., która zaplanowała termin spotkania z J. W. na dzień 15 października 2009 r., umówiła fotografa i czuwała następnie nad autoryzacją napisanego przez powoda tekstu. Równocześnie powód prowadził korespondencję z pozwanym T. S. na temat wynagrodzenia za oba artykuły. Pozwany przedstawił wówczas zakres cen za poszczególne sekcje „(...)”, tj. cover story - 1.000 ‑ 1.200 zł, (...)– 300 – 400 zł, (...)– 300 – 400 zł, reportaże – 200 – 500 zł. W mailach z 19 i 21 października 2009 r. powód wyraził zgodę na wynagrodzenie za cover story (dotychczas bowiem otrzymywał tę samą stawkę 1.200 zł), kwestionując wyłącznie „widełki” dla sekcji (...). Żądał także uregulowania jego spraw z W. K. (1), który podczas współpracy przy innych dodatkach magazynu nie przyjął napisanych przez niego artykułów. Powód obawiał się, że podobna sytuacja zdarzy się, gdy nie zostaną ustalone z T. S. oficjalne warunki honorariów. Pozwany zatem zaproponował zawarcie pisemnej umowy, która obejmowałaby przyjęte uzgodnienia w tym zakresie. Do podpisania przedmiotowej umowy jednak nie doszło.

W dniu 20 października 2009 r. K. G. wysłała do powoda zapytanie, kiedy dostarczy jej zamówione teksty. W dniu 21 października 2009 r. powód wskazał, że są już w autoryzacji i zobowiązał się doręczyć je „lada chwila”. Mimo tej deklaracji K. G. nie otrzymała od powoda obiecanych tekstów, a wobec niemożności skontaktowania się z nim, w dniu 21 października 2009 r. (po południu) zwróciła się – za pośrednictwem O. D. – do A. C. o dostarczenie artykułu. A. C. dysponowała bowiem wersją artykułu o J. W., jaką wysłał jej uprzednio powód celem autoryzacji. Grupa (...) dostarczyła wówczas K. G. (za pośrednictwem O. D.) zautoryzowany tekst cover – story, który tego samego dnia został następnie przekazany do drukarni. W dniu 22 października 2009 r. powód poinformował T. S., że przyjęcie przez niego warunków honorarium za cover story (1.000 ‑ 1.200 zł) uzależnione jest od gwarancji udzielenia zamówienia na co najmniej dwa teksty, przy czym w przypadku pozostałych sekcji kwota nie może być niższa niż 400 zł. Wobec braku akceptacji ze strony pozwanego powyższych propozycji powód oświadczył, że nie wyraża zgody na publikację swoich artykułów.

Następnie pomimo sprzeciwu powoda artykuł pt. „(...) został opublikowany w dniu 30 października 2009 r. w listopadowym numerze dodatku do (...) - (...)” (2009 r.). W tekście dokonano korekty redakcyjnej poprzez usunięcie zbędnych fragmentów i dopisanie pojedynczych słów niezmieniających jednak kształtu i charakteru tekstu. Zmiany wprowadziła ta sama osoba, która redagowała już wcześniejsze utwory powoda. Jednocześnie w tym samym dniu umieszczono na stronie internetowej (...) informację o ukazaniu się w dodatku „(...)” artykułu prezentującego sylwetkę J. W..

Sąd Okręgowy ustalił, że gdyby powyższy tekst nie został opublikowany w czasopiśmie, wydawca (...) sp. z o.o. zmuszony byłby zrezygnować z nakładu tego numeru bądź opóźnić jego łamanie, co wiązałoby się z kolei z powstaniem po stronie redakcji strat finansowych z uwagi na zawarte umowy z drukarnią i reklamodawcami. Ze względu na niewielki odstęp czasu między sprzeciwem powoda i drukowaniem numeru nie było możliwości zastąpienia tego tekstu artykułem autorstwa innego dziennikarza. W poprzednich latach wzajemnej współpracy stron zdarzały się sytuacje, w których powód dostarczał materiały w ostatniej chwili bądź po upływie terminu. Wówczas redakcja wykorzystywała teksty napisane przez innych autorów (tzw. tekst zastępczy). Sąd ustalił, że w przypadku artykułu o J. W. nie było takiej możliwości, bowiem przygotowanie jego sylwetki zlecono wyłącznie powodowi.

W dniu 31 października 2009 r. zmarł J. W.. Wobec powyższego redakcja (...) zdecydowała umieścić się na stronie internetowej (...).pl skróconą wersję artykułu „(...) pod zmienioną nazwą (...). W tym samym dniu powód zażądał od pozwanych usunięcia powyższego artykułu. W odpowiedzi na powyższe w dniu 8 grudnia 2009 r. (...) (Polska) sp. z o.o. zwrócił się do powoda z prośbą o wystawienie faktury za publikację tekstu. Do chwili obecnej powód nie wystawił takiej faktury .

W ocenie Sądu Okręgowego powództwo zasługiwało na uwzględnienie w niewielkiej części.

Sąd Okręgowy wskazał, że w niniejszej sprawie bezsporne jest, że strony łączyła przez wiele lat ustna umowa, zgodnie z którą powód zobowiązany był do przygotowania określonych tematycznie artykułów prasowych, zaś redakcja – do zapłacenia ustalonego wynagrodzenia. Wobec tak przyjętych zasad i pojawienia się sporu między stronami, co do rozpowszechnienia utworu bez zgody autora należało w pierwszej kolejności rozważyć, czy – mając na uwadze charakter tej umowy – pozwani mogli nabyć autorskie prawa majątkowe do tekstu o J. W., a tym samym – czy nabyli uprawnienia do rozpowszechniania utworu, a jeśli tak, to na jakich polach eksploatacji. Poza kwestią bezprawnej publikacji artykułu w papierowym wydaniu czasopisma, sporem objęta była także problematyka jego umieszczenia na stronach internetowych redakcji.

Zgodnie z art. 53 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (dalej: PrAut) umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania formy pisemnej pod rygorem nieważności. Niedochowanie formy pisemnej przy umowie przenoszącej autorskie prawa majątkowe, jak również przy umowie udzielenia licencji wyłącznej (art. 67 ust. 5 PrAut), powoduje zatem bezwzględną nieważność tej czynności. Spełnienie świadczenia przewidzianego taką umową ma wówczas charakter świadczenia nienależnego z wszystkimi skutkami przewidzianymi dla takich świadczeń.

Sąd Okręgowy wskazał, że nieważność określonej umowy nie oznacza, że nie istnieje jakiejkolwiek więź prawna między stronami, a na gruncie przepisów PrAut można bowiem przyjąć zmianę prawnej kwalifikacji nieważnej umowy o przeniesienie autorskich praw majątkowych na umowę licencyjną niewyłączną.

Elementem essentialia negotii umowy licencyjnej jest udzielenie przez licencjodawcę (tu: powoda) na rzecz licencjobiorcy (tu: redakcji) upoważnienia do korzystania z utworu na wymienionych polach eksploatacji. Z art. 67 ust. 1 PrAut można wprawdzie wnioskować, że do składników przedmiotowo istotnych umowy należy także określenie zakresu, miejsca i czasu trwania umowy, jednakże z art. 66 PrAut wynika, iż chodzi tu o postanowienia o charakterze względnie obowiązującym. Art. 67 ust. 2 PrAut wprowadza przy tym rozróżnienie licencji wyłącznych i niewyłącznych. Tylko w przypadku wyraźnego wprowadzenia do umowy (w formie pisemnej) odpowiedniego postanowienia co do wyłącznego charakteru licencji bądź postanowienia wyraźnie sprzeciwiającego się udzielaniu dalszych licencji przez licencjodawcę, dopuszczalne jest zakwalifikowanie danej umowy jako umowy licencyjnej wyłącznej.

Sąd Okręgowy wskazał, że umowa udzielenia licencji niewyłącznej, skoro nie jest obarczona rygorem nieważności przy braku zachowania jej formy pisemnej, może być zawarta w dowolnej formie. Na gruncie okoliczności faktycznych w niniejszej sprawie przyjął, że taka licencja niewyłączna została udzielona przez powoda w stosunku do pozwanego wydawnictwa.

Stosownie do art. 41 ust. 2 PrAut umowa licencyjna odnosi się tylko do pól eksploatacyjnych, które zostały w niej wyraźnie wymienione. Możliwość zawarcia umowy licencyjnej niewyłącznej w sposób dorozumiany wyklucza przyjęcie, że art. 41 ust. 2 PrAut zakłada określenie w umowie pól eksploatacji za pomocą słów. Według tego przepisu strony mogą w dowolny sposób określić zakres korzystania z utworu przez licencjobiorcę, aby tylko nie nasuwał on wątpliwości. Zgodnie z art. 50 PrAut odrębne pola eksploatacji stanowią w szczególności: 1) w zakresie utrwalania i zwielokrotniania utworu - wytwarzanie określoną techniką egzemplarzy utworu, w tym techniką drukarską, reprograficzną, zapisu magnetycznego oraz techniką cyfrową; 2) w zakresie obrotu oryginałem albo egzemplarzami, na których utwór utrwalono - wprowadzanie do obrotu, użyczenie lub najem oryginału albo egzemplarzy; 3) w zakresie rozpowszechniania utworu w sposób inny niż określony w pkt 2 - publiczne wykonanie, wystawienie, wyświetlenie, odtworzenie oraz nadawanie i reemitowanie, a także publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym. Wskazany zatem w tym przepisie katalog nie ma wyczerpującego charakteru. Pominięcie bądź wskazanie w umowie określonych pól eksploatacyjnych będzie miało decydujące znaczenie dla wyznaczenia treści umowy. W każdym razie należy uwzględniać ogólne zasady wykładni oświadczeń woli i umów oraz wziąć pod uwagę zamiar stron i cel kontraktu, zachowując zasadę, iż w przypadku wątpliwości co do pól eksploatacyjnych umowy rozstrzygać należy na korzyść licencjodawcy.

W ocenie Sądu Okręgowego w niniejszej sprawie doszło do udzielenia przez powoda na rzecz pozwanej redakcji licencji niewyłącznej, tzn. upoważnienia jej do korzystania z utworu na ustalonych polach eksploatacji. Bez znaczenia zdaniem Sądu pozostaje przy tym zarzut powoda co do chęci zawarcia umowy w formie pisemnej, skoro po pierwsze – z korespondencji e‑mailowej stron wynika, że taką propozycję złożył T. S., a po drugie – ostatecznie do podpisania owej umowy jednak nie doszło. Zatem dokonując oceny charakteru stosunku prawnego, jaki łączył de facto strony, Sąd uznał, iż doszło do udzielenia licencji niewyłącznej. Mają tu zastosowanie przede wszystkim ustawowe granice udzielonej licencji, tj. obowiązuje ona na terytorium państwa, w którym licencjobiorca ma siedzibę, udzielana zostaje z chwilą przyjęcia utworu, obowiązuje przez okres 5 lat, jest odpłatna, przenoszalna, zawiera zakaz sublicencji i należy z niej korzystać zgodnie z charakterem i przeznaczeniem utworu oraz przyjętymi zwyczajami.

W ocenie Sądu Okręgowego strony ustaliły sposób rozpowszechniania wszelkich utworów powoda w cyklicznej współpracy (trwającej co najmniej 5 lat). Przez ten okres powód przygotowywał materiały prasowe i artykuły, które podlegały autoryzacji i następnie były publikowane na łamach czasopisma pozwanej, a także – co zostało ustalone w toku postępowania dowodowego - rozpowszechniane w sieci Internet. Sąd ustalił, że korzystanie z utworów powoda odbywało się dotychczas na następujących polach eksploatacji:

a)  w zakresie utrwalania i zwielokrotniania utworu – wytwarzanie egzemplarzy utworu techniką drukarską i techniką cyfrową;

b)  w zakresie obrotu egzemplarzami, na których utwór utrwalono – wprowadzanie do obrotu egzemplarzy utworu;

c)  w zakresie rozpowszechniania utworu w sieci Internet - publiczne udostępnianie utworu w taki sposób, aby każdy mógł mieć do niego dostęp w miejscu i w czasie przez siebie wybranym.

W konsekwencji Sąd Okręgowy przyjął, iż w przypadku artykułu o J. W. powód, udzielając licencji niewyłącznej, upoważnił pozwaną redakcję do korzystania z dzieła na wskazanych wyżej polach eksploatacji. Potwierdzeniem zgody na publikację artykułu było jego przekazanie do autoryzacji. Wprawdzie powód podnosił zarzut, iż nigdy nie wyraził zgody na rozpowszechnianie swoich utworów w innej wersji niż papierowa, lecz okoliczności faktyczne sprawy pozwoliły ustalić zupełnie odmienne wnioski. Powszechnie akceptowaną praktyką w redakcji (...) (Polska) sp. z o.o. było bowiem umieszczanie wybranych (najlepszych) artykułów na stronach internetowych wydawcy. Poza twierdzeniami powoda żadne inne okoliczności nie przemawiają za stwierdzeniem, iż powyższa praktyka nie obejmowała jego tekstów, tym bardziej, że jest on doświadczonym dziennikarzem i wysoko oceniano jakość jego dzieł. Zgodnie z art. 45 PrAut twórcy przysługuje odrębne wynagrodzenie za korzystanie z utworu na każdym odrębnym polu eksploatacji. Przepis ten wskazuje przy tym pewien „wyłom” od zasady odpłatności precyzując: „jeżeli umowa nie stanowi inaczej”. W ocenie Sądu Okręgowego, skoro powód przez cały okres cyklicznej współpracy z pozwanymi nie otrzymywał odrębnego wynagrodzenia za dodatkowo rozpowszechniane (choć w okrojonym kształcie) utwory na łamach strony internetowej, to uznać należało, iż korzystanie z dzieła na tym polu eksploatacji było – za zgodą powoda – nieodpłatne.

Zdaniem powoda jego artykuł został w sposób nieuprawniony skrócony, zmieniono jego styl i wprowadzono inne słowa. Ocena obu wersji tekstów (tj. oryginalnego oraz opublikowanego) nie dała Sądowi podstaw do takich zarzutów. Ponadto praktyką powszechnie stosowaną są korekty redaktorskie materiałów prasowych, rzadko bowiem się zdarza, aby tekst bez żadnych autoryzacyjnych zmian został rozpowszechniony w prasie. W art. 49 ust. 1 PrAut ustawodawca wskazał na trzy kryteria, które powinny być brane pod uwagę w sytuacji, gdy strony nie określiły sposobu korzystania z utworu. Korzystanie takie powinno być zgodne z charakterem utworu, jego przeznaczeniem i przyjętymi zwyczajami. Problematyki tej nie można rozpatrywać w oderwaniu od ust. 2 tegoż przepisu („następca prawny, choćby nabył całość autorskich praw majątkowych, nie może, bez zgody twórcy, czynić zmian w utworze, chyba że są one spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić”). Wprawdzie w niniejszej sprawie nie doszło do przeniesienia praw autorskich do spornego utworu, lecz względy słuszności nakazują zdaniem Sądu per analogiam odniesienie się do tej regulacji prawnej. Wynika to choćby z tego, że skoro nawet przy całkowitym nabyciu majątkowych praw autorskich istnieje ustawowy zakaz ingerencji w utwór autora, to tym bardziej zakaz ten będzie obejmował każdego licencjobiorcę. Oczywista konieczność dokonania zmian w utworze zachodzi najczęściej wobec zaistnienia w nim błędów gramatycznych, ortograficznych lub faktograficznych. Wedle Sądu wątpliwe wydaje się, aby opublikowany tekst o J. W. był gotowy na 80%, skoro dotychczas wszystkie dzieła powoda przesyłane przez niego do autoryzacji miały status ukończonych. W ocenie Sądu – mając na uwadze charakter współpracy stron – do tego katalogu zaliczyć należałoby także dokonywanie skrótów oraz dodanie pojedynczych słów, nieprowadzących jednak do ingerencji w sens i integralność artykułu. W trakcie wieloletniej współpracy stron takie korekty były już przeprowadzane na utworach powoda, na co on się godził i nadal kontynuował tę współpracę, wobec czego nie można przyjąć, iż w przypadku artykułu o J. W. doszło do naruszenia praw autorskich powoda.

W ocenie Sądu Okręgowego o ewentualnym naruszeniu tych praw nie przesądza także fakt wyrażenia sprzeciwu co do publikacji artykułu. W świetle art. 56 PrAut twórca wprawdzie może odstąpić od umowy lub ją wypowiedzieć ze względu na swoje istotne interesy twórcze . Pojęcie „istotnych interesów twórczych" odwołuje się przede wszystkim do zobiektywizowanych kryteriów, do przeciętnych zachowań, ocen, reakcji i odczuć występujących w danym środowisku. Za istotny interes twórczy uznać można utrzymanie przez autora dobrej sławy czy dążenie do rozpowszechnienia rezultatów pracy artystycznej lub naukowej. Chodzi tu zatem o interesy niemajątkowe, ale mogące mieć jednak majątkowe skutki np. po rozwiązaniu umowy twórca osiągnie określoną korzyść majątkową. Zdaniem Sądu powód nie posiadał (a przynajmniej nie zostało to przez niego dowiedzione) żadnego interesu twórczego w rozwiązaniu umowy (licencji) łączącej go z pozwaną redakcją. Ewentualny interes, jaki kierował nim przy zgłoszeniu sprzeciwu, był interesem ekonomicznym, o czym świadczy choćby fakt negocjowania przez niego stawki wynagrodzenia. Trudno przy tym nie zauważyć, że ostatecznie – jeszcze przed oddaniem dzieła – powód zaakceptował „widełki” zaproponowane mu dla tekstów cover story. Natomiast wyrażony sprzeciw w stosunku do artykułu o J. W. w istocie wynikał z braku akceptacji przez powoda narzucanych mu warunków wynagrodzenia tekstów pisanych do innych sekcji czasopisma. Sąd uznał, iż twórca nie mógł skutecznie ani odstąpić ani wypowiedzieć umowy licencyjnej, skoro była ona kontynuowana na tych samych zasadach, które obowiązywały strony od wielu lat.

Ponadto Sąd Okręgowy wskazał, że po przyjęciu utworu przez kontrahenta twórcy czynione są, niejednokrotnie bardzo poważne, nakłady finansowe lub organizacyjne związane z eksploatacją utworu. Mając to na uwadze, ustawodawca zdecydował, iż skuteczność odstąpienia od umowy przez twórcę lub jej wypowiedzenia może być w tych przypadkach uzależniona od zabezpieczenia przez niego kosztów poniesionych w związku z zawartą umową. Racjonalny ustawodawca waży tym samym interesy twórcy z interesem nabywcy praw, mając na względzie bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Art. 56 ust. 3 PrAut przewiduje zatem pewną ochronę dla kontrahenta twórcy, gdyby miało dojść do rozwiązania umowy po przyjęciu utworu. W niniejszej sprawie pozwana redakcja niewątpliwie poniosłaby straty finansowe wobec wyrażonego „w ostatniej chwili” sprzeciwu powoda, tym bardziej, że chęć rozwiązania przez niego umowy nie była związana z ważnym interesem twórczym.

Mając to wszystko na uwadze, Sąd Okręgowy uznał, że – wobec wyrażenia przez powoda zgody na publikację tekstu w momencie przyjęcia zlecenia i przystąpienia do jego realizacji oraz nieskutecznego odstąpienia od umowy – nie doszło w niniejszej sprawie do naruszenia praw autorskich powoda, co w konsekwencji czyni jego powództwo w przeważającej części za bezzasadne. Sąd Okręgowy zasądził jednak kwotę 1.200 zł stanowiącą wysokość ustalonego przez strony wynagrodzenia za przygotowanie artykułu o J. W.. Kwota ta, jako należna powodowi z tytułu udzielonej licencji na wskazanych polach eksploatacji została przez Sąd uwzględniona, wobec uznania przez pozwanych powództwa w tym zakresie. Jednocześnie Sąd oddalił żądanie o zasądzenie odsetek ustawowych od dochodzonego roszczenia pieniężnego. Wierzytelność powoda nie jest bowiem jeszcze wymagalna z uwagi na brak faktury, jaka winna być wystawiona przez niego za realizację obowiązków wynikających z tytułu udzielonej licencji. Pozwany nie został uprzednio skutecznie wezwany do zapłaty, a zatem nie było podstaw do ustalenia terminu należnych odsetek za zwłokę w świadczeniu. Żądanie zadośćuczynienia ze względu na spadek wiarygodności nie pozostaje w związku z podstawą prawną i faktyczną roszczeń powoda w odniesieniu do zarzutów naruszenia praw autorskich. Ponadto powód nie uprawdopodobnił okoliczności przekazania przez pozwanych negatywnych informacji o nim w środowisku dziennikarskim i utraty z tego tytułu dobrej opinii. W kontekście momentu i motywacji cofnięcia zgody na publikację oraz możliwej straty wydawnictwa w przypadku zaniechania publikacji, żądanie powoda należałoby również ocenić jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego nakazującymi dotrzymywanie zawartych umów.

O kosztach procesu Sąd Okręgowy orzekł w oparciu o przepisy art. 98 §1 i 3 k.p.c. Biorąc pod uwagę wartość przedmiotu sporu w zakresie popieranych żądań (27.200 zł) oraz uwzględnienie tych roszczeń co do kwoty 1.200 zł, przyjął, że powód wygrał sprawę w ok. 5%, a więc uległ co do znacznej części żądania. W tej sytuacji powinien zwrócić pozwanym poniesione przez nich koszty procesu w kwocie 342 zł – 95% minimalnego wynagrodzenia adwokata zgodnie z § 11 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

Apelację od powyższego wyroku wniósł powód, zaskarżając go w części oddalającej powództwo i zarzucił naruszenie:

a.  art. 41 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie przez Sąd, iż powoda oraz pozwane wydawnictwo łączyła ustna umowa o korzystanie przez wydawnictwo z utworów powoda mających powstać w przyszłości, podczas gdy przepis ten stanowi, iż umowa tego rodzaju jest nieważna;

b.  art. 60 k.c. w związku z art. 67 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych poprzez jego niewłaściwe zastosowanie i uznanie przez Sąd, iż strony zawarły umowę licencyjną niewyłączną, w której określiły wszystkie elementy istotne tej umowy tj. zakres, miejsce, czas korzystanie z utwory oraz wynagrodzenie powoda;

c.  art. 49 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych poprzez jego niewłaściwą wykładnię, o ile Sąd uznał, iż ingerencja redakcyjna w treść artykułu dokonana bez zgody powoda była dopuszczalna i nie stanowiła naruszenia autorskich praw osobistych powoda;

d.  art. 60 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych poprzez jego niezastosowanie i przyjęcie przez Sąd, iż nie doszło do naruszenia autorskich praw osobistych powoda w sytuacji, gdy korzystający z utworu nie umożliwili powodowi przeprowadzenia nadzoru autorskiego, co było ich obowiązkiem w sytuacji dokonania ingerencji redaktorskich w tekst artykułu autorstwa powoda;

e.  art. 455 k.c. w zw. z art. 481 k.c. poprzez jego niewłaściwe zastosowanie, o ile Sąd nie zasądził żądanych odsetek ustawowych za zwłokę spełnienia świadczenia pieniężnego.

f.  art. 233 k.p.c. poprzez dokonanie ustaleń faktycznych w sprawie bez wszechstronnego rozważania materiału dowodowego i w konsekwencji dokonanie nieprawidłowych ustaleń polegających na przyjęciu, że:

-

poprzez zlecenie powodowi napisania artykułu o J. W. została zawarta umowa licencji niewyłącznej określająca wszystkie przedmiotowo istotne elementy umowy, w tym pola eksploatacji utworu w postaci utrwalania i zwielokrotniania utworu techniką drukarską, wprowadzania go do obrotu oraz rozpowszechniania utworu w sieci przez Internet,

-

powód zaakceptował wysokość jego wynagrodzenia,

-

sprzeciw powoda wobec publikacji utworu miał charakter odstąpienia od umowy,

-

artykuł miał status utworu ukończonego.

W konkluzji skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie żądań powoda:

1.  zobowiązanie pozwanych (...) (Polska) Sp. z o.o. i (...) do złożenia oświadczenia o następującej treści: (...) (Polska) Sp. z o.o. oraz redaktor naczelny Pulsu (...) T. S. przepraszają pana J. K. za naruszenie jego autorskich praw osobistych oraz autorskich praw majątkowych poprzez rozpowszechnienie artykułu, którego był autorem" pt.: „(...)" bez jego zgody w dodatku gazety (...) - „(...) oraz dokonanie nieuprawnionych skrótów artykułu" i opublikowania powyższego oświadczenia w terminie 7 dni od uprawomocnienia się wyroku:

a.  na pierwszej stronie najbliższego wydania dziennika (...),

b.  na pierwszej stronie głównego tekstu dodatku do (...) -(...) C.,

c.  na jednej z pierwszych pięciu stron redakcyjnych miesięcznika (...),

d.  na kolumnach redakcyjnych dziennika „(...)",

o wymiarach 15x10 cm na białym de czarną pogrubioną czcionką Arial o rozmiarze 12 pt;

2.  zobowiązanie pozwanych (...) (Polska) Sp. z o.o. i (...) do złożenia oświadczenia o następującej treści: (...) (Polska) Sp. z o.o. oraz redaktor naczelny portalu (...).pl (...) przepraszają pana J. K. za naruszenie jego autorskich praw osobistych oraz autorskich praw majątkowych poprzez dokonanie nieuprawnionych skrótów artykułu pt. „(...) autorstwa pana J. K. oraz rozpowszechnienie artykułu bez zgody autora w dodatku „(...)" oraz na stronach internetowych (...) (Polska) Sp. z o. o. pod zmienionym tytułem: (...) na stronach internetowych (...) oraz (...).pl o wymiarach banera 750x300 px przez okres 1 miesiąca od umieszczenia oświadczenia;

3.  nakazanie pozwanym (...) (Polska) Sp. z o.o. i (...) usunięcie skutków naruszenia poprzez usunięcie z portalu (...).pl artykułów pt. (...) oraz „W. zaczynał od myjni";

4.  zasądzenie od pozwanych (...) (Polska) Sp. z o.o. i (...) solidarnie na rzecz powoda kwoty 2.400 zł tytułem odszkodowania za zawinione naruszenie praw autorskich powoda przez bezprawne opublikowanie artykułu na łamach dodatku „(...)

5.  zasądzenie od pozwanych (...) (Polska) Sp. z o.o. i (...) solidarnie na rzecz powoda kwoty 3.600 zł tytułem odszkodowania za zawinione naruszenie praw autorskich przez bezprawne opublikowanie w portalu internetowym (...) artykułów pt. (...) oraz „W. zaczynał od myjni";

6.  zasądzenie od pozwanych na rzecz powoda solidarnie kwoty 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia.

Skarżący wniósł ponadto o zasądzenie na rzecz powoda kosztów sądowych, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego wg. norm przypisanych za I i II instancję.

Pozwani wnosili o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja zasługuje na częściowe uwzględnienie. Wadliwe są ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji i dokonana przez ten Sąd analiza prawna stanu faktycznego, prowadzące do konstatacji, że powód zawarł z pozwanym wydawnictwem umowę licencji niewyłącznej, której przedmiotem był sporny artykuł i od której następnie bezskutecznie odstąpił.

Zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. jest bowiem w znacznej mierze zasadny.

Słusznie ustalił Sąd Okręgowy, że w redakcji pozwanej spółki funkcjonowały przez kilka lat utrwalone i niekwestionowane zasady publikacji utworów tworzonych przez dziennikarzy współpracujących z pozwanym wydawnictwem, w tym z powodem. Istotnie K. G. zeznała: „ Mieliśmy umowy ustne tzn. co miesiąc zlecałam powodowi napisanie od 2 do 4 artykułów. (…). Powód otrzymywał za teksty typu cover story od 1000zł do 1200zł, a za krótsze teksty od 300zł do 400zł i akceptował to bez problemu.” (k 136), jednak opisana przez Sąd Okręgowy praktyka polegająca na tym, że umowy dotyczące sporządzenia i publikacji artykułów były zawierane ustnie, a część ich postanowień ukształtowała się w sposób konkludentny, nie wystarczają do przyjęcia, iż strony procesu związane były umową dotyczącą przedmiotowego artykułu. Dla takiej konkluzji niezbędne jest ustalenie zgodnego zamiaru stron co do essentialia negotii umowy, a takowego nie było.

Jakkolwiek można zgodzić się z Sądem Okręgowym, że relacje dziennikarzy z wydawcą w (...) stypizować należy jako umowy licencji niewyłącznej, to jednak brak jest podstaw do przyjęcia, iż powód udzielił jej en bloc na cały okres współpracy z pozwaną spółką (czy też na pięć lat, jak wskazał bez bliższego uzasadnienia Sąd Okręgowy) oraz objął swoim zamiarem prawo do korzystania ze wszystkich powstałych w tym czasie jego utworów, choćby dlatego, że wynagrodzenie było (co jest niesporne) ustalane każdorazowo dla poszczególnych utworów oraz z uwagi na brzmienie art. 41 ust. 3 PrAut. Wprawdzie istniały tzw. „widełki” wynagrodzeń, to jednak – jak wynika z zeznań K. G. – po zapoznaniu się z artykułem był on indywidualnie wyceniany (k 135). Nadto zgodnie z niekwestionowanymi zeznaniami świadka A. B. dopiero: „ Przekazanie zamówionego tekstu redakcji oznaczało zgodę na jego publikację. Takie były zasady obowiązujące w redakcji.” (k 187). Zdaniem Sądu Apelacyjnego powód i pozwane wydawnictwo zawierały zatem odrębne umowy w przypadku poszczególnych utworów, przy czym do udzielenia licencji dochodziło dopiero w momencie przekazania przez dziennikarza artykułu do publikacji.

Wywody Sądu I instancji są zresztą w tym zakresie niekonsekwentne i częściowo wewnętrznie sprzeczne – Sąd ten w jednej części uzasadnienia zdaje się przyjmować, że strony łączyła jedna globalna umowa licencyjna, by następnie odwoływać się do umowy licencji obejmującej prawo korzystania wyłącznie z przedmiotowego utworu.

Jak wynika z maili powoda i pozwanego T. S., powód uzależniał zgodę na publikację artykułu o J. W. od uzgodnienia stawek nie tylko za ten artykuł, ale również co do zasady na przyszłość oraz od ustaleń co do liczby zamawianych artykułów –vide: maile powoda „ Jedyne kwoty, które mogę zaakceptować to dotychczasowe 1200 zł za cover i 400 za kulisy/mój świat.” (k 13), „ Reasumując. Do (...) robię minimum dwa teksty w tym (...). Widełki na (...) – ok, na (...) – nie.” (k 15). Zatem błędny jest wniosek Sądu I instancji, że powód, godząc się na sporządzenie tego artykułu w określonym terminie bez uzgodnienia powyższych kwestii, wykonywał umowę licencji niewyłącznej bądź jej udzielił. Stanowisko powoda należy traktować jako element rokowań ze stroną pozwaną na temat zasad dalszej współpracy. Ewidentnie powód uzależniał ją (a więc także publikację spornego artykułu) od akceptacji jego oczekiwań finansowych oraz ustaleń co do liczby zamawianych artykułów. Jakkolwiek powód uzyskał zgodę pozwanego T. S. na wynagrodzenie za cover story w kwocie 1200 zł, to jednak niewątpliwie nie doszło do porozumienia stron co do publikacji w innych dodatkach i wynagrodzenia za nie (co było jednym z warunków powoda dla wyrażenia zgody na publikację). W konsekwencji powód nie udzielił zgody na publikację jego artykułów, w tym przedmiotowego i nie przekazał go redakcji. Istotnie w mailu do K. G. na jej ponaglenia poinformował, że artykuł prześle „ lada chwila”, jednak skoro strony nie porozumiały się w kwestiach finansowych i logistycznych, nie można li tylko z tego stwierdzenia wysnuć domniemania, iż poprzedzone ono było zgodą na publikację Powód zobowiązał się do sporządzenia określonego artykułu w określonym terminie, ale zgodę na publikację uzależniał od przyjęcia jego oczekiwań finansowych. Zobowiązania do sporządzenia artykułu nie sposób więc utożsamiać ze zgodą na jego wykorzystanie przez stronę pozwaną.

W przeciwieństwie do umowy o przeniesienie autorskich prawa majątkowych, licencja na korzystanie z utworu nie wymaga zachowania formy pisemnej. Wyjątek dotyczy tzw. licencji wyłącznej (art. 67 ust. 5 u.p.a.p.p.). Z tego względu oświadczenia stron w przypadku licencji niewyłącznej mogą być złożone w dowolnej formie, także w sposób dorozumiany (tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 25 września 2014 r., I ACa 574/14, LEX nr 1587351, Glosa 2015/4/77). Brak formy pisemnej nie stał na przeszkodzie przyjęciu istnienia umowy licencyjnej. Nie polega na prawdzie twierdzenie, że powód uzależniał zawarcie umowy od sporządzenia jej w formie pisemnej. Jak słusznie zauważył Sąd I instancji, inicjatywa w tym zakresie wyszła od pozwanego T. S.. Powód nie kwestionował braku formy pisemnej umowy, której zresztą nie stosowano co do zasady i powód tę praktykę akceptował.

Okoliczność, że w umowie nie wymieniono pól eksploatacji, nie czyniłaby umowy nieważną, ponieważ stosownie do przepisu art. 49 ust. 1 prawa autorskiego zakres przeniesienia praw należy określić w takim przypadku zgodnie z charakterem i przeznaczeniem utworu oraz przyjętymi zwyczajami (tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 27 czerwca 2003 r., I ACa 1566/02, LEX nr 1680988). Jednak brak umowy czyni rozważania co do pół eksploatacji w istocie bezprzedmiotowymi.

Można przyznać rację Sądowi Okręgowemu – wbrew stanowisku powoda, że wobec utrwalonej wieloletniej praktyki, akceptowanej przez powoda, artykuły przez niego sporządzone w ramach umów z pozwanym wydawnictwem, mogły zostać umieszczone na stronie internetowej wydawcy bez dodatkowego wynagrodzenia.

Wnioskowanie Sądu I instancji, iż dziennikarze, zawierając ustne umowy o publikację ich artykułów, wyrażali w sposób domniemany zgodę również na ich publikację w internecie bez dodatkowego wynagrodzenia znajduje oparcie w zeznaniach K. G. („ Powód wiedział o tym, że jego teksty ukażą się także na stronach internetowych, bowiem najlepsze teksty z gazety codziennej i dodatków zamieszczone są w internecie. Za to nie było dodatkowej zapłaty. Wcześniej były takie sytuacje, że teksty powoda ukazywały się w gazecie i również w internecie.” k 135 – 136), W. K. (2) („ Powód wiedział podobnie jak inni dziennikarze o tym, że artykuł jego autorstwa może ukazać się w internetowym wydaniu gazety. Autorzy przenoszą prawa do własności tekstu na spółkę (...), która później może publikować w internecie.” k 138), A. S. („ Większość tekstów, w zasadzie wszystkie trafiają do internetu i wynagrodzenie nie jest rozdzielne, wynagrodzenie jest i za wersję papierową i za internetową łącznie.” k 139), A. B. („ (…) taka jest praktyka, że moje teksty jeśli są publikowane w wydaniu papierowym, są zamieszczane w internecie, za to nie ma dodatkowego wynagrodzenia. (…) Od 2005 roku do 2010 roku pisałam na tych samych zasadach w każdym miesiącu, były to zasady powszechne dla wszystkich dziennikarzy.” k 187), J. Z. („ Jeśli chodzi o współpracowników, to przyjęte jest, że jest kwestia dorozumienia przekazania praw autorskich. (…) Jak się zdarzało, że (teksty) były publikowane w internecie, to nie było potrzebnej dodatkowej zgody.” k 188), T. S. („ Wszystkie materiały, za które autor wystawiał fakturę na koniec miesiąca od początku funkcjonowania redakcji ukazywały się równolegle w internecie. Nigdy nie mieliśmy sytuacji, aby ktokolwiek tą sytuację kwestionował, włącznie z powodem. Powód był świadomy tego, że artykuły ukazywały się w internecie.” k 270) i P. B. („ Wszystkie teksty ukazujące się w jakichkolwiek mediach należących do B. (...) standardowo ukazują się na stronie internetowej pb.pl, którą prowadzę, Tak było od zawsze, od kiedy ja prowadzę tą stronę czyli od 7 lat. Dotyczy to wszystkich tekstów powoda. Nie znam przypadku, żeby dziennikarz miał dodatkową płatność z tego tytułu, że tekst ukazał się również w internecie.” k 271). Powód nie podniósł w apelacji jakiegokolwiek argumentu wskazującego, że dowody powyższe nie zasługiwały na wiarę. Podkreślić trzeba całkowitą ich zgodność, jak również zaakcentować fakt, że wśród świadków są m. in. inna dziennikarka pisująca artykuły dla pozwanej spółki (A. B.), jak i były redaktor naczelny dodatku (...) C. (J. Z.), a więc osoby, które nie są zainteresowane rozstrzygnięciem sporu na rzecz którejkolwiek ze stron. Gdyby więc strony zawarły w ustnej formie umowę, mocą której powód zezwoliłby pozwanej spółce na wykorzystanie artykułu, uprawniony byłby wniosek, że dotyczy to także zamieszczenia artykułu na stronie internetowej w ramach uzgodnionego wynagrodzenia za artykuł. Jednak taka sytuacja nie miała miejsca w niniejszej sprawie.

W świetle powyższych dowodów słuszny był również wniosek, że utwór był zakończony, skoro został przesłany do autoryzacji, a nadto z treści maila powoda do K. G. jednoznacznie wynikało, że autoryzacja była ostatnim etapem przygotowania artykułu. Zresztą zasady logicznego rozumowania przemawiają także za przyjęciem, że do autoryzacji kieruje się artykuł skończony, a nie przygotowany w 80 %, bowiem przy tej drugiej wersji wymagałby on ponownej autoryzacji po zakończeniu pracy autora nad nim.

Niemniej skoro strony nie osiągnęły porozumienia warunkującego zgodę powoda na publikację (czyli udzielenie licencji), powód zaś nie przekazał pozwanemu artykułu do publikacji, wadliwa była konstatacja Sądu I instancji, iż strony zawarły umowę umożliwiającą pozwanej spółce publikację artykułu w jakiejkolwiek formie.

W konsekwencji Sąd Okręgowy błędnie zakwalifikował sprzeciw powoda wobec publikacji utworu jako oświadczenie o odstąpieniu od umowy – umowa bowiem nie została zawarta. Jakkolwiek z zeznań A. B. i T. S. jednoznacznie wynika, że nie było praktyki, aby dziennikarze wyrażali na piśmie zgodę na publikację artykułów, w tym nie czynił tego powód („ Przy wcześniejszych artykułach powód również nie wyrażał zgody na piśmie na publikację artykułu.” - zeznania T. S. k 269), to jednak przypomnieć trzeba, że A. B. utożsamiła przekazanie praw autorskich z przesłaniem artykułu do redakcji. Potwierdza to wniosek, że zgoda na publikację była udzielana poprzez przekazanie artykułu do publikacji, co w sprawie niniejszej nie miało miejsca.

Zarzut naruszenia art. 41 ust. 3 ustawy o prawie autorskim byłby trafny, o ile Sąd I instancji ustaliłby, że strony łączyła umowa licencyjna dotycząca wszystkich utworów mających powstać w przyszłości. Zgodnie z treścią powyższego przepisu nieważna jest umowa o przeniesienie praw autorskich lub umowa licencyjna w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości. Jednak Sąd Okręgowy nie stwierdził jednoznacznie, by strony taką umowę zawarły. Jakkolwiek w pisemnych motywach zaskarżonego rozstrzygnięcia, pomieścił zdanie sugerujące taki wniosek, to biorąc pod uwagę całość uzasadnienia, wydaje się, że Sąd odwołał się w ten sposób do wieloletniej praktyki w tym zakresie i w ten sposób określił treść umowy licencji niewyłącznej, której przedmiotem miał być artykuł zawierający wywiad z J. W.. Praktyka ta posłużyła Sądowi Okręgowemu do poczynienia ustaleń, że skoro obowiązywała od lat, a strony, umawiając się na sporządzenie przez powoda konkretnego artykułu, jej nie zanegowały, to zasady przez nią ukształtowane stały się w sposób domniemany częścią umowy. Gdyby rzeczywiście strony zawarły umowę dotyczącą spornego artykułu w formie ustnej, nie precyzując kwestii objętych ową praktyką, takie ustalenia byłyby prawidłowe. Jednak rozważania Sądu I instancji obarczone są podstawowym błędem w postaci przyjęcia związania się przez strony umową mimo wyraźnego uzależnienia przez powoda zgody na jej zawarcie od rozwiązania kompleksowego kwestii finansowych i zakresu zamówień oraz niewyrażenia przez niego zgody na publikację artykułu i nieprzesłania go pozwanemu wydawnictwu.

Zasadny jest zarzut naruszenia art. 60 k.c. w związku z art. 67 ust. 1 ustawy o prawie autorskim. Zgodnie z art. 67 ust. 1 ustawy o prawie autorskim twórca może udzielić upoważnienia do korzystania z utworu na wymienionych w umowie polach eksploatacji z określeniem zakresu, miejsca i czasu tego korzystania. Z materiału dowodowego wynika – jak wyżej wskazano, że powód nie udzielił pozwanej spółce licencji niewyłącznej, a jedynie prowadził z nią negocjacje co do jej udzielenia.

Zarzut błędnego ustalenia przekazania pozwanej spółce artykułu przez powoda jest bezzasadny. Sąd Okręgowy wyraźnie bowiem zaznaczył, że strona pozwana uzyskała go od Grupy (...), która otrzymała tekst do autoryzacji. Natomiast niewątpliwie pozwana spółka uzyskała artykuł bez zgody powoda i opublikowała go przy jego wyraźnym sprzeciwie.

Na akceptację zasługuje zarzut naruszenia art. 60 ustawy o prawie autorskim W myśl tego przepisu korzystający z utworu jest obowiązany umożliwić twórcy przed rozpowszechnieniem utworu przeprowadzenie nadzoru autorskiego. Jeżeli wniesione w związku z nadzorem zmiany w utworze są niezbędne i wynikają z okoliczności od twórcy niezależnych, koszty ich wprowadzenia obciążają nabywcę autorskich praw majątkowych lub licencjobiorcę. Jeżeli twórca nie przeprowadzi nadzoru autorskiego w odpowiednim terminie, uważa się, że wyraził zgodę na rozpowszechnianie utworu. Jeżeli ustawa lub umowa nie stanowią inaczej, za wykonanie nadzoru autorskiego nie przysługuje twórcy odrębne wynagrodzenie. Z zeznań K. G. wynika, że stałą praktyką były zmiany o charakterze skrótów, poprawek stylistycznych, interpunkcyjnych, innych redakcyjnych we wszystkich artykułach, a powód tego elementu współpracy nigdy nie kwestionował (k 137). Na tę samą praktykę powołał się świadek W. K. (1), podnosząc, że nie przypomina sobie w przeszłości żadnych zastrzeżeń powoda w tej mierze (k 138). Również świadek A. B. zeznała: „ Redaktor decydował o kształcie publikacji, więc zdarzało się, że teksty były skracane, zmieniane, zmieniany tytuł czy lit.(…) To było oczywiste, że redaktor decyduje jak tekst ma wyglądać, było to wiadome dla wszystkich, że takie są zasady.” (k 187). Na prawo redaktora do redagowania tekstów w zakresie zmian związanych ze stylistyką, litów i szczegółów powołał się też J. Z. (k 188). Jednak owa niekwestionowana przez powoda praktyka jest bez znaczenia dla oceny przedmiotowego stanu faktycznego. Skoro bowiem strony nie związały się umową obejmującą uprawnienie pozwanej spółki do publikacji spornego artykułu, jej redaktorzy nie byli władni do dokonywania jakichkolwiek zmian czy skrótów w cudzym tekście. Dlatego też konstatacja Sądu Okręgowego, że powód wyraził zgodę na korzystanie z utworu w internecie oraz zrezygnował z prowadzenia nadzoru autorskiego, jest chybiona.

Sąd Apelacyjny podziela wobec powyższego zarzut naruszenia art. 49 ustawy o prawie autorskim z uwagi na naruszenie przez pozwanych integralności utworu i tym samym osobistych praw autorskich powoda. Po myśli art. 49 ust. 2 tej ustawy nabywca praw autorskich może dokonywać zmian w utworze, jeśli są one spowodowane oczywistą koniecznością, a twórca nie miałby słusznej podstawy im się sprzeciwić. W tym przypadku taką słuszną podstawą sprzeciwu jest brak uprawnienia pozwanych do wykorzystania utworu w jakikolwiek sposób.

W konsekwencji zasadny jest wniosek, że pozwani naruszyli zarówno osobiste, jak i majątkowe prawa autorskie powoda poprzez publikację jego artykułu oraz zamieszczenie go w internecie po skrótach i poprawkach bez uprzedniego zawarcia z powodem umowy. Legitymacja bierna pozwanych nie była kwestionowana. Pozwana spółka to wydawca (...), decydujący nie tylko o jego charakterze, ale także o kształcie relacji prawnych z dziennikarzami. Pozostali pozwani to redaktorzy naczelni wersji papierowej i internetowej tego pisma, którzy podejmują decyzje o zawartości poszczególnych numerów.

Zaskarżone rozstrzygnięcie wymagało więc zmiany poprzez uwzględnienie żądania opublikowania oświadczeń pozwanych jako znajdujących oparcie w art. 79 ust. 2 PrAut i stanowiących formę usunięcia skutków naruszenia praw autorskich powoda. Sąd Apelacyjny dokonał w oświadczeniach nieznacznych poprawek redakcyjnych sprowadzających się do zaznaczenia charakteru (...) jako czasopisma oraz eliminacji w oświadczeniu dotyczącym wydania internetowego informacji odnoszących się do publikacji w formie papierowej. Jednocześnie ograniczył zakres miejsc, w których mają się one znaleźć – do dodatku, w którym artykuł został opublikowany oraz stron internetowych, na których go opublikowano.

Publikacja oświadczeń pozwanych również w innych miejscach (...) oraz w innych publikatorach jest nieadekwatna do stopnia naruszeń i kręgu adresatów, którzy mogli zapoznać się z artykułem w wyniku jego bezprawnej publikacji. Podobnie należy ocenić wymóg umieszczenia oświadczenia w internecie na okres 1 miesiąca. Zdaniem Sądu Apelacyjnego pozostawienie go na 7 dni spełni swoją funkcję – zawiadomienia kręgu odbiorców artykułu o naruszeniu przez pozwanych praw jego autora.

Jeśli chodzi o oświadczenie, które ma być opublikowane w dodatku „(...)”, to żądanie umieszczenia go w głównym tekście na pierwszej stronie jest niezrozumiałe. Skoro sporny artykuł ukazał się na pierwszej stronie dodatku, proporcjonalne do skali naruszenia jest zamieszczenie oświadczenia o naruszeniu praw autorskich powoda w tym samym miejscu czyli po prostu na pierwszej stronie tego dodatku.

Dla zaniechania dalszych naruszeń i usunięcia skutków naruszeń praw autorskich już dokonanych Sąd Apelacyjny nakazał usunięcie artykułów ze stron internetowych pozwanej spółki po myśli art. 79 ust. 1 pkt 1 i 2 PrAut. Wobec bezprawnego ich zamieszczenia tamże nie ma uzasadnienia, by były nadal dostępne dla czytelników.

Jeśli zaś chodzi o roszczenie pieniężne, jest ono zasadne jedynie w niewielkiej części – mianowicie do poziomu dwukrotnego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu - art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut. Przez „stosowne wynagrodzenie” przewidziane w tym przepisie należy rozumieć wynagrodzenie, jakie otrzymywałby uprawniony, gdyby osoba, która naruszyła jego prawa majątkowe, zawarła z nim umowę o korzystanie z utworu w zakresie dokonanego naruszenia. Jakkolwiek pozwanym można przypisać zawinione naruszenie praw autorskich – byli wszak zorientowani, że powód nie wyraził zgody na publikację i nie udostępnił artykułu, to jednak mieć trzeba na względzie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 23 czerwca 2015 r., SK 32/14 (OTK-A 2015/6/84, Dz.U. 2015/932), zgodnie z którym art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut w zakresie, w jakim uprawniony, którego autorskie prawa majątkowe zostały naruszone, może żądać od osoby, która naruszyła te prawa, naprawienia wyrządzonej szkody poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej – w przypadku, gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu, jest niezgodny z art. 64 ust. 1 i 2 w związku z art. 31 ust. 3 w związku z art. 2 Konstytucji RP.

Konsekwencją zmiany stanu prawnego spowodowanej tym orzeczeniem jest wniosek, że art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut uprawnia osobę, której autorskie prawa majątkowe zostały naruszone do żądania naprawienia wynikłej z tego szkody poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności stosownego wynagrodzenia, niezależnie od tego, czy naruszającemu można przypisać winę (tak też: wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 27 lipca 2015 r., I ACa 110/15, LEX nr 1789965). Nie sposób bowiem pogodzić z poczuciem sprawiedliwości sytuacji, w której za niezawinione naruszenie praw autorskich powód mógłby skutecznie dochodzić zryczałtowanego odszkodowania w postaci dwukrotności wynagrodzenia, a za zawinione naruszenie tych praw, a więc kwalifikowane – wyłącznie jednokrotnego wynagrodzenia względnie wyższego, ale jedynie po udowodnieniu wysokości szkody. Naruszyciel, któremu można przypisać winę, byłby wówczas w sytuacji korzystniejszej niż ten, który naruszył cudze prawa, ale bez własnej winy. Zryczałtowane odszkodowanie za zdarzenie szkodzące zawinione nie może być niższe niż za niezawinione, co uzasadnia przedstawioną wyżej wykładnię art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. b PrAut.

Jednocześnie powód nie dochodził szkody na zasadach ogólnych (art. 79 ust. 1 pkt 3 lit. a PrAut), a więc nie zaoferował dowodów celem wykazania jej wysokości. Wykluczało to uwzględnienie powództwa w kwocie przewyższającej dwukrotne wynagrodzenie.

Ponieważ z przedstawionego wyżej materiału dowodowego wynika, że gdyby strony zawarły umowę, powód nie uzyskałby dodatkowego wynagrodzenia za umieszczenie artykułu w internecie, należało zasądzić solidarnie od wszystkich pozwanych kwotę 1.200 zł, stanowiącą wraz z kwotą przyznaną już w zaskarżonym wyroku, dwukrotność wynagrodzenia należnego powodowi, gdyby doszło do zawarcia umowy.

Uwzględnieniu powództwa nie sprzeciwia się przywołana przez Sąd Okręgowy potrzeba wyważenia interesów obu stron. Nie zasługuje bowiem na wiarę twierdzenie strony pozwanej, że nie dysponowała żadnym materiałem, którym można było zastąpić sporny artykuł. Przeczy temu doświadczenie życiowe – wszak planowane artykuły z wielu rozmaitych przyczyn, niekiedy niezawinionych przez dziennikarza i wydawcę, mogą nie powstać, więc racjonalny wydawca i redaktor naczelny zawsze musi być zabezpieczony na wypadek takich zdarzeń – właśnie po to, by kolejny numer pisma został wydany oraz by wydawca nie poniósł strat finansowych. Wydaje się, że w analizowanym stanie faktycznym, na decyzji o publikacji artykułu zaważyła raczej obawa przed reakcją przedstawicieli firmy, od której pochodziła propozycja wywiadu z J. W.. Nie jest to jednak argument uzasadniający nierespektowanie praw powoda.

Co do zadośćuczynienia stwierdzić trzeba, że powód nie podważył ustalenia Sądu I instancji, iż nie wykazał on, by doszło do zdarzeń stanowiących podstawę faktyczną żądania zadośćuczynienia (przekazywanie przez stronę pozwaną negatywnych opinii o powodzie w środowisku dziennikarskim i w następstwie powyższego trudności w znalezieniu zatrudnienia). Powód istotnie nie przedstawił żadnych dowodów na tę okoliczność. Zatem w odniesieniu do tego roszczenia jest to samoistna przesłanka nieuwzględnienia powództwa o zadośćuczynienie jako nieudowodnionego (art. 6 k.c. w związku z art. 232 k.p.c.).

Zarzut naruszenia art. 455 k.c. w związku z art. 481 k.c. nie poddaje się kognicji Sądu Apelacyjnego z uwagi na zakres apelacji. Skarżący wyraźnie we wstępnej części apelacji określił ten zakres i nie obejmuje on ani odsetek od kwoty zasądzonej, ani odsetek od kwot dodatkowo żądanych. Potwierdza to wniosek apelacji, w którym apelujący nie zawarł żądania zasądzenia odsetek od przyznanej mu kwoty 1.200 zł tudzież zasądzenia odsetek od odszkodowania i zadośćuczynienia.

Zmiana wyroku wymagała korekty rozstrzygnięcia o kosztach procesu. Sąd Apelacyjny uznał za zasadne ich zniesienie w oparciu o art. 100 k.p.c., uznając, że jakkolwiek powód w zakresie roszczenia pieniężnego wygrał proces w niewielkim stopniu, to jednak poniósł znacznie większą część tych kosztów (opłaty sądowe), a nadto w przeważającej części zostały uwzględnione jego roszczenia niemajątkowe, co oznacza, iż powództwo było słuszne co do zasady.

Z tych względów Sąd Apelacyjny orzekł jak w sentencji wyroku na mocy art. 386 § 1 k.p.c. i art. 385 k.p.c. oraz art. 100 k.p.c. w związku z art. 108 § 1 k.p.c., kierując się w odniesieniu do kosztów postępowania apelacyjnego tymi samymi przesłankami, co w przypadku kosztów procesu za I instancję.