Pełny tekst orzeczenia

Sygn.akt IIIK 63/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 lipca 2013 roku

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Tryb. , w III -cim Wydziale Karnym w składzie :

Przewodniczący SSO Magdalena Zapała-Nowak (spraw.)

Sędzia SSO Jacek Gasiński

Ławnicy Kazimierz Kasprzak

Piotr Wężyk

Bożena Wojtyra

Protokolant Bożena Wolfram, Monika Nowicka

w obecności Prokuratora : Michał Dębowski, Beata Zalewska

po rozpoznaniu w dniach 03.07.2013r. i 19.07.2013r.

sprawy : J. K.

syna S. i T. z domu T.

urodzonego (...) w S.

oskarżonego o to, że :

w dniu 19 lipca 2012 roku w miejscowości S. nr. 16, gm. O., pow. (...), woj. (...) działając w zamiarze bezpośrednim usiłował pozbawić życia swojego syna K. K. (2) w ten sposób, że podczas awantury z synem mówiąc do niego, że zabiłby go ale szkoda mu jego dziecka, przyniósł z domu nóż kuchenny i na podwórku przed wejściem do mieszkania, gdzie przebywał K. K. (2), zadał mu jeden cios nożem w brzuch na wysokości pępka w wyniku czego pokrzywdzony doznał rany kłuto – ciętej brzucha penetrującej do jamy brzusznej z uszkodzeniem krezki esicy, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów jego ciała na okres powyżej siedmiu dni, lecz zamierzonego celu nie osiągnął na skutek udzielenia pokrzywdzonemu K. K. (2) pomocy medycznej;

tj. czynu z art. 13 § 1 kk w zw z art. 148 § 1 kk w zb. z art. 157 § 1 kk w zw. z art.11 § 2 kk

orzeka :

1.  w miejsce zarzucanego czynu oskarżonego J. K.uznaje za winnego tego, że dniu 19 lipca 2012 roku w miejscowości S.nr (...) gmina O., powiat (...), województwa (...), podczas awantury z synem K. K. (2)zadał mu cios nożem w brzuch, na skutek czego pokrzywdzony K. K. (2)doznał rany kłutej okolicy lewego śródbrzusza drążącej do jamy otrzewnej z przebiciem krezki esicy, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów jego ciała na okres powyżej 7 dni, to jest czynu wyczerpującego dyspozycję art. 157 § 1 kk i za to wymierza mu karę 1 (jednego ) roku i 6 (sześciu ) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 63 § 1kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonemu J. K. okres tymczasowego aresztowania od 19 lipca 2012 roku do 25 lipca 2013 roku;

3.  na podstawie art. 46 § 1 kk orzeka od oskarżonego J. K. na rzecz K. K. (2) kwotę 5000 (pięciu ) tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę ;

4.  na podstawie art. 44 § 2 kk orzeka przepadek i nakazuje zniszczenie dowodu rzeczowego opisanego na karcie 247 pod pozycją 2;

5.  na podstawie art. 230 §2 kpk nakazuje zwrócić:

- oskarżonemu J. K. dowód rzeczowy opisany na karcie 247 pod pozycją 1

- oskarżycielowi posiłkowemu K. K. (2) dowody rzeczowe opisane na karcie 247 pod pozycją 3 i 4;

6.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz Indywidualnej Kancelarii Adwokackiej adwokata M. M.kwotę 1254 (tysiąc dwieście pięćdziesiąt cztery ) złote i 60 (sześćdziesiąt ) groszy tytułem nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu;

7.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz Indywidualnej Kancelarii Adwokackiej adwokata J. Ł. kwotę 885 (osiemset osiemdziesiąt pięć ) złotych i 60 (sześćdziesiąt ) groszy tytułem zwrotu kosztów nieopłaconego zastępstwa adwokackiego dla oskarżyciela posiłkowego;

8.  zwalnia oskarżonego J. K. od obowiązku zwrotu kosztów sądowych, które przejmuje na rachunek Skarbu Państwa.

Sygn.akt. IIIK 63/13

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy ustalił następujący stan faktyczny :

Pokrzywdzony K. K. (2) wraz z żoną i synem zamieszkiwał w domu należącym do swojego ojca, w miejscowości (...). Właściciel posesji, J. K., mieszkał razem z nimi. Syn z rodziną prowadził odrębne gospodarstwo, płacił wszystkie rachunki. Pomiędzy J. K., a synem dochodziło do awantur. Początkowo nie miały one poważnego charakteru. W listopadzie 2011 roku doszło jednak do konfliktu, w trakcie którego J. K., nie mogąc włączyć radia i będąc pod wpływem alkoholu, rzucił się na pokrzywdzonego. Zaczął go szarpać oraz wyzywał „od najgorszych”. Przez kolejnych 6 miesięcy ojciec nadal wyzywał syna , nazywał go „tłukiem”.

W dniu 19 lipca 2012 roku pokrzywdzony postanowił pomalować elewację domu. Kiedy zaczynał pracę, oskarżonego J. K. nie było w domu. Wrócił około godziny 16-17 tej. Kiedy przyszedł, zaczął wyzywać pokrzywdzonego słowami „ty głupku, ty debilu, jak ty malujesz„. Zarzucał synowi, że wybrał zły kolor farby, albowiem dom maluje się na biało, nie zaś na niebiesko. K. K. (2) stwierdził wówczas, by oskarżony kupił białą farbę i wówczas dom zostanie pomalowany na akceptowany przez ojca kolor. W czasie kiedy to mówił, podszedł do ojca. Wówczas ten trącił pokrzywdzonego. Pokrzywdzony złapał za barki oskarżonego i odepchnął go. J. K. zepchnął pokrzywdzonego ze schodów. Mówił też do niego, że zabiłby go, gdyby chciał, ale szkoda jest mu dziecka. Potem podbiegł do syna i uderzył go w klatkę piersiową. K. K. (2) złapał ojca i razem przewrócili się na trawę. Zadał ojcu ze dwa, trzy ciosy w brzuch. Oskarżony wyszarpnął się i porwał pokrzywdzonemu podkoszulkę. W trakcie awantury pokrzywdzony, na prośbę żony, poszedł do domu po telefon. W pewnym momencie oskarżony poszedł do pomieszczenia gospodarczego, a pokrzywdzony stanął obok swojej żony, która wraz z synkiem siedziała na ławce, w odległości 5-6 metrów od domu. Wkrótce oskarżony J. K. wyszedł na zewnątrz. Trzymał w ręku siekierę. Ponownie pomiędzy synem, a ojcem doszło do wymiany zdań. Oskarżony zaczął gonić z ową siekierą swojego syna. Jednocześnie mówił, by K. K. (2) wynosił się z domu. Pokrzywdzony pobiegł do domu, zamykając za sobą drzwi. Po chwili usłyszał, że ojciec uderzył w nie tym przedmiotem.

Kiedy K. K. (2) zobaczył, że ojciec poszedł już z siekierą, wyszedł z domu. Wówczas ojciec ganiał go, trzymając graczkę do pielenia w ogródku. Zamachnął się nią na pokrzywdzonego. Później wyniósł z domu pusty słoik i zaczął nim wymachiwać. K. K. (2) chciał rozładować całą sytuację, „brał ojca na żarty”. Mówił do niego „co ty tata, chcesz we mnie rzucić słoikiem”. Ojciec zamachnął się również i tym przedmiotem. Pokrzywdzony nie chował się już, uznając, że zagrożenie ze strony ojca jest małe. Zobaczył też, że praworęczny ojciec trzyma słoik w lewej ręce. W końcu oskarżony wrócił z nim do domu.

( dowód : zeznania świadka M. K. k.9-10,k.129-135,k.301-302, zeznania świadka K. K. (2) k. 16-17,k.23-24,k.93-94,k.108v,k.129-135,k.296-299)

Dobiegające krzyki z tereny posesji K. usłyszał ich sąsiad B. D.. Wyszedł więc ze swojej posesji i udał się w kierunku ich bramy. Słyszał wypowiadane słowa wulgarne i wzajemną kłótnię między synem, a ojcem. B. D. zapytał, co się stało i poprosił, aby mężczyźni dali spokój. Wówczas J. K. powiedział, że syn go bije. B. D. nie widział jednak u niego żadnych obrażeń i postanowił wrócić do swojego domu. Kiedy odchodził, zobaczył, że J. K. wszedł do domu, a K. K. (2) został na posesji.

( dowód : częściowo zeznania świadka B. D. k. 28v-29)

Kiedy J. K. wszedł do domu, pokrzywdzony zamierzał pójść do żony i dziecka. Zaczął iść w ich kierunku. Kiedy przeszedł może ze dwa kroki, zauważył, że oskarżony ponownie opuścił dom. Pokrzywdzony zaczął odwracać się w kierunku ojca. Wówczas oskarżony wyciągnął rękę w kierunku syna i trzymanym nożem ugodził go w brzuch. K. K. (2) poczuł silny ból. Nóż zobaczył dopiero, kiedy oskarżony cofał rękę. K. K. (2) zaczął krzyczeć, pytał ojca, co on zrobił. Oskarżony jednak nic nie powiedział, wszedł do domu, do kuchni, gdzie przebywał aż do przyjazdu Policji. Zostało wezwane również pogotowie ratunkowe.

( dowód : zeznania świadka M. K. k.9-10,k.129-135,k.301-302, zeznania świadka K. K. (2) k. 16-17,k.23-24,k.93-94,k.108v,k.129-135,k.296-299)

Oględziny odzieży K. K. (2) ujawniły min. na koszulce w jej przedniej części rozcięcie, plamę koloru ciemnego o średnicy 1 centymetra, w przedniej i tylnej części spodni liczne zabrudzenia różnego pochodzenia.

( dowód : protokół oględzin odzieży k.30-31, materiał poglądowy k.35-37)

Przez miejscowość S. przebiega droga asfaltowa ze wschodu na zachód. Po stronie południowej znajduje się posesja o numerze (...) ogrodzona drewnianym płotem. Budynek mieszkalny znajduje się w części południowo-zachodniej, przed nim dwa stopnie schodów. Budynek posiada drzwi drewniane, za którymi znajduje się przedsionek. Po lewej jego stronie znajduje się szafka, po prawej stronie zaś drzwi prowadzące do kolejnego pomieszczenia, w którym znajduje się lodówka, kuchenka oraz stół, na którym ujawniono nóż. Kolejny nóż ujawniono na kuchni węglowej, na ostrzu posiadający liczne zabrudzenia w kolorze brunatnym. Z lewej strony ostrza ujawniono napis (...).

( dowód : protokół oględzin k. 6-8, materiał poglądowy k.32-34 )

Na skutek zdarzenia z dnia 19 lipca 2013 roku K. K. (2) doznał rany kłutej okolicy lewego śródbrzusza drążącej do jamy otrzewnej z przebiciem kreski esicy ( jelita grubego esowatego). Obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni. Powyższa rana kłuta powstała pod działaniem narzędzia ostrokończystego. Uszkodzenie wewnętrzne jamy brzusznej K. K. (2) było stosunkowo niewielkie, dotyczyły w zasadzie samej tylko kreski esicy, bez przecięcia któregoś z większych naczyń krwionośnych, z którym to mogłoby wiązać się niebezpieczeństwo utraty życia spowodowane znacznym wykrwawieniem. Pomimo, że nie doszło do większego krwawienia nie oznacza, że zagrożenie takie nie występowało. W każdym przypadku uszkodzenia powłok brzusznych z przerwaniem ciągłości anatomicznej otrzewnej ściennej istnieje realne niebezpieczeństwo zakażenia florą bakteryjną i następowego zapalenia otrzewnej.

Jednocześnie lokalizacja i umiejscowienie rany powodują, że trudno jest autorytatywnie wypowiedzieć się, z jaką siłą został zadany cios. Jest to związane choćby ze sposobem zadania rany, czy też uwarunkowaniami, cechującymi powłoki brzuszne, a mianowicie ich elastycznością. W przypadku, kiedy osoba trzyma w ręku nóż i macha nim – dochodzi wówczas do zadraśnięć, czy ran ciętych.

( dowód : opinia sądowo-lekarska k. 147-148, k.323v-324 )

W dniu zdarzenia zarówno oskarżony J. K., jak i pokrzywdzony K. K. (2) byli trzeźwi.

( dowód : protokół badania alkomatu k. 5, opinia z przeprowadzonych badań płynów ustrojowych k.66-68)

K. K. (2) rozpoznał nóż, którym oskarżony ugodził go w dniu 19 lipca 2012 roku. Był to nóż kuchenny z metalową rączką o łącznej długości 25,5 centymetrów, w tym długości ostrza 13,5 centymetrów. Na jego ostrzu, po obu stronach, widoczne były zabrudzenia i pozostałości substancji o barwie beżowej i szarej.

( dowód : protokół okazania k. 70v-71, materiał poglądowy k. 72-73, k.77-80, protokół oględzin k. 75-76)

Pokrzywdzony K. K. (2) ma właściwie zachowaną zdolność postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń. Nie ujawnia również skłonności do fantazjowania i wymyślania niezaistniałych faktów, ani celowego obciążania swojego ojca. Występujące u niego jednostki chorobowe nie zaburzają zdolności do odzwierciedlania faktów i zdarzeń, których doświadczył. Charakter i treść relacji K. K. (2) oraz ujawniony stosunek do w/w ojca nie nasuwają psychologicznych wątpliwości co do rzeczywistego zaistnienia faktów, które opisał w swoich zeznaniach. W ocenie psychologicznej zasługują one na wiarygodność.

Z kolei M. K. jest osobą upośledzoną umysłowo w stopniu umiarkowanym, jej myślenie jest bardzo konkretne, co umożliwia odniesienie do konkretnych faktów, które widziała.

( dowód : opinia psychologiczna k. 153-155, k.299v-300,k.302v-303)

Oskarżony nie był dotychczas karany.

( dowód : dane o karalności k. 13,k. 272 )

W miejscu zamieszkania oskarżony znany jest jako osoba od dawna nadużywająca alkoholu, pod wpływem którego stawał się agresywny w stosunku do matki czy do syna. Temu ostatniemu często ubliżał, negował wszystkie jego działania. W stosunkach sąsiedzkich postrzegany jako osoba bezkonfliktowa.

( dowód : wywiad środowiskowy k. 96- 97, dane osobopoznawcze k. 43 )

Oskarżony J. K. prezentuje sprawność intelektualną w granicach przeciętnej inteligencji. Funkcjonowanie procesów poznawczych jest prawidłowe, bez cech uszkodzenia w obrębie ośrodkowego układu nerwowego. Nie ujawnia zaburzeń o charakterze psychotycznym. Osobowość J. K. jest zaburzona. Stwierdzono istnienie zaburzenia sfery emocjonalno-popędowej, płytkość emocji, obniżenie uczuciowości wyższej. Ma obniżony poziom lęku, niski próg odporności na frustrację. Jest uzależniony od alkoholu.

( dowód : opinia sądowo-psychologiczna k. 209-214 )

U oskarżonego J. K. nie stwierdza się upośledzenia umysłowego, ani choroby psychicznej. Oskarżony jest uzależniony od alkoholu. W czasie dokonywania zarzuconego mu czynu rozumiał jego znaczenie i mógł pokierować swoim postępowaniem.

( dowód : opinia sądowo-psychiatryczna k. 216-222)

Przesłuchany po raz pierwszy J. K. przyznał się do zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że feralnego dnia powrócił z pracy i zobaczył, że syn maluje mieszkanie. Ponieważ nie spodobał mu wybrany przez pokrzywdzonego kolor, zwrócił mu uwagę. Wówczas syn zaczął się zwracać do niego wulgarnie, wyzywając słowami „trzeba było chuju kupić białą farbę „. Oskarżony zdenerwował się i też używał słów wulgarnych. Podczas tej ostrej wymiany zdań mężczyźni złapali się za ubrania, a ponieważ syn był silniejszy, przewrócił go i J. K. upadł na ziemię koło schodów. Wówczas syn zaczął go bić pięściami po głowie i plecach. Oskarżony podniósł się i uciekł. Najpierw podbiegł do bramy, gdzie stał sąsiad B. D.. Ten ostatni prosił, żeby się uspokoili. Po tych słowach J. K. wszedł do domu, przymykając brązowe drzwi wejściowe, a syn został na zewnątrz. W domu kroił kuchennym nożem porcję rosołową. W wyniku pobicia przez syna bolała go głowa, szumiało mu, był cały rozstrzęsiony i miał żal do pokrzywdzonego za to, co zrobił. W pewnym momencie syn uderzył z „kopa” drzwi, podbiegł do niego i powiedział, że jeżeli dalej będzie podskakiwał, to go zajebie, a jemu i tak nic nie zrobią. Oskarżony odpowiedział również słowami wulgarnymi. W tym momencie K. K. (2) podbiegł do niego, J. K. chciał się bronić, nie był świadomy tego, że trzyma w ręku nóż kuchenny. Machał rękoma i nieumyślnie zranił nim syna. Oskarżony nie może jednak przypomnieć sobie faktu, jak to się stało, że nóż który trzymał w ręku, wbił się w brzuch syna. Na pewno jednak nie zranił syna celowo, oskarżony bronił się, nie chciał bowiem, by syn więcej go bił. Po tym fakcie uciekł on z domu. Oskarżony żałuje swojego zachowania. Jeżeli syn będzie go bił, to on w ogóle się nie będzie bronił. Wcześniej kłócił się z synem, ale nigdy nie doszło do rękoczynów. Oskarżony nie ma problemu z alkoholem, również i syn spożywa go sporadycznie. Po powrocie do domu, nie będzie się do syna w ogóle odzywał.

Przesłuchany po raz kolejny nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że wczorajszego dnia przyznał się, ale chodziło mu o to, że faktycznie uderzył syna nożem w brzuch, ale nie chciał go zabić. Kategorycznie więc nie przyznał się do usiłowania zabójstwa. Nie pamięta, by podczas kłótni z synem wziął siekierę do ręki, słoik brał, ale postawił go z powrotem. Może chciał przestraszyć syna tym słoikiem, ale dlatego, żeby nie leciał do bicia. Uderzenie nożem było w sieni, nie zaś na podwórku. Syn przyszedł do kuchni i dwa razy uderzył go w głowę. Oskarżony w tym czasie trzymał w ręku nóż, bądź też odłożył go na lodówkę. Machał tym nożem i chciał syna odgonić, żeby ten go nie bił. Po uderzeniu syn uciekł. Po całym zdarzeniu był skołowany, żałuje jednak tego co się stało. Raz był u psychiatry, ten przepisał mu leki, ale oskarżony ich nie zażył.

Podczas posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania po raz kolejny zaprzeczył, aby jego celem było zabójstwo syna. W trakcie zdarzenia synowa siedziała z wnuczkiem na ławce, a sąsiad B. D. stanął koło bramy i na podwórko nie wchodził. Konfliktu między nim, a synem nie ma, choć żywią się oddzielnie. Oskarżony zwrócił uwagę synowi na sposób przeprowadzania remontu, nie dokończył wcześniejszych prac, a wziął się za kolejne.

Przesłuchany po raz kolejny ponownie nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyraził zgodę na udział w wizji. W jej trakcie podał, że kiedy będąc w domu kroił nożem mięso, do ganku wszedł syn. Powiedział: „skurwysynu będę cię bił, bo nie byłeś dobry dla swojego ojca”. Po tych słowach uderzył go pięścią w głowę. Wtedy odwrócił się w jego kierunku, a syn cofał się do ganku. Nie wie, kiedy mógł ugodzić syna nożem. Po jakimś czasie do pokoju przyszli policjanci i go zabrali. Przesłuchany po raz ostatni na etapie postępowania przygotowawczego wskazał, że do zdarzenia doszło 19 lipca, a nie 21.

Przesłuchany na etapie postępowania sądowego J. K. przyznał się jedynie, że odpychając syna, zranił go. Odmówił też składania wyjaśnień. Nie przyznał się natomiast do usiłowania zabójstwa K. K. (2). Wyjaśnił jedynie, że nie wie skąd się wziął zapis we wcześniejszych wyjaśnieniach, że uderzył syna nożem. Oskarżony nie chciał powiedzieć, że uderzył syna, tylko, że odepchnął.

( dowód : wyjaśnienia oskarżonego J. K. k. 42,k. 49v-50,k.53-54,k.127v-128, k.129-135,k.137v-138,k.294v-295)

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwala przyjąć, że oskarżony popełnił przypisane mu przestępstwo. Wyjaśnienia oskarżonego, w których kwestionował swoje sprawstwo, Sąd uznał za podyktowane chęcią uniknięcia odpowiedzialności karnej. Za prawdziwe Sąd uznał wyjaśnienia oskarżonego w zakresie tego, że przyczyną konfliktu był kolor kładzionej farby na elewację budynku. W tym zakresie wyjaśnienia J. K. są spójne z wersją przestawioną przez jego syna i synową. Sąd przyjął jednak, że dalszy przebieg zdarzenia był taki, jak przedstawił pokrzywdzony. Sąd nie przyjął więc, że w pewnym momencie pokrzywdzony wbiegł do domu i tam zaatakował ojca. Pomijając już to, że wersja pokrzywdzonego, że do zdarzenia doszło przed domem, jest w tym zakresie spójna i konsekwentna, to również względy doświadczenia życiowego przemawiają przeciwko relacji J. K.. Sam oskarżony przyznał, że kiedy poszarpali się z synem, to wszedł do domu i dopiero wówczas przybiegł pokrzywdzony i go zaatakował. Pokrzywdzony nie miał ku temu żadnych racjonalnych powodów, skoro już skończyło się szarpanie przed domem. To nie pokrzywdzony, a oskarżony szukał z synem zaczepki, chcąc wyładować swoją złość, albowiem został postawiony przed faktem dokonanym : syn malował dom na kolor, który mu nie odpowiadał. Przeciwko wersji oskarżonego przemawiają również zeznania B. D. złożone na etapie postępowania przygotowawczego. Świadek ten wskazywał bowiem, że słyszał krzyki dochodzące z posesji K.. Kiedy udał się tam i zwrócił uwagę, aby dali sobie spokój, zaczął odchodzić w kierunku własnego domu. Widział wówczas, że J. K. wchodzi do swojego domu, zaś K. K. (2) został na terenie posesji – co potwierdza relację pokrzywdzonego, a nie zaś oskarżonego.

Sąd nie przyjął też, że do zdarzenia doszło, bo oskarżony bronił się przed synem, machał nożem i nieumyślnie go zranił. Przeciwko tej wersji przemawia również podzielona przez Sąd opinia biegłego. Choć dowód ten będzie poniżej jeszcze omówiony, podnieść należy, że przy takim obronnym machaniu noża ręką, dochodzi do zadraśnięć, czy ran ciętych, a tych u pokrzywdzonego nie stwierdzono. Nie przyjął również, że syn w kuchni dwukrotnie uderzył go w głowę. Okolicznościom tym – i co do miejsca i co do faktu uderzenia zaprzeczył pokrzywdzony.

Oskarżony nie potrafił również wyjaśnić dlaczego w jego wyjaśnieniach znalazł się zapis, że uderzył syna nożem. Nie potrafił też przekonać Sądu dlaczego podpisał się pod protokołem zawierającym takie stwierdzenie, czy też czy w ogóle mówił komuś, że coś nie zgadza się w jego wyjaśnieniach. Skoro oskarżony nie zamierzał powiedzieć, że uderzył syna, tylko go odepchnął, to taki zapis powinien znaleźć się w protokole. Oskarżony winien dokładnie przeczytać go, ma również prawo zgłosić zastrzeżenia, jeżeli występują jakieś niezgodności.

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania pokrzywdzonego K. K. (2). Jego relacja jest spójna, logiczna i konsekwentna. Od samego początku K. K. (2) wskazywał, że to ojciec zaczął cały konflikt, a do ugodzenia go nożem doszło nie w kuchni, a na zewnątrz domu, przed nim, kiedy on sam szedł w kierunku swojej żony i syna. Pokrzywdzony w sposób spójny zrelacjonował, od czego zaczął się konflikt i jak na niebieski kolor farby zareagował jego ojciec. Wersja pokrzywdzonego koresponduje w tym zakresie z zeznaniami jego żony, a w zakresie tego, co obserwował sąsiad B. D. również z pierwszymi jego zeznaniami ( to jest z zeznaniami z postępowania przygotowawczego w/w osoby ). Zeznania K. K. (2) nie są nacechowane złą wolą wobec własnego ojca. Pokrzywdzony przyznawał bowiem, że nie brał pewnych zachowań oskarżonego na poważnie, np. wtedy kiedy ten trzymał w ręku pusty słoik, to nie chował się do domu, wręcz przeciwnie, starał się tę sytuację rozładować poprzez żartowanie z ojcem. Od pierwszych zeznań pokrzywdzony wskazywał też, jakich ojciec używał przedmiotów względem niego. Choć w zakresie kwalifikacji prawnej zdarzenia -rozstrzygnięcie należy do Sądu, to podnieść trzeba, że w jednym ze swoich zeznań K. K. (2) przyznał, że według niego ojciec nie chciał go zabić, a jedynie postraszyć . Gdyby pokrzywdzony prezentował postawę roszczeniową, chciał bezpodstawnie obciążyć ojca, z pewnością nie zawarłby takiego stwierdzenia. Sąd dostrzegł pewne rozbieżności w zeznaniach K. K. (2). Dotyczą one jednak szczegółów zdarzenia i zapewne są spowodowane upływem czasu. Dlatego też nie mogą one dyskwalifikować zeznań tej osoby. I tak np. początkowo pokrzywdzony stwierdził, że odnośnie graczki, to nie pamięta, czy oskarżony ją wyrzucił, czy też sam mu ją wyrwał. Z kolei przesłuchany na etapie postępowania sądowego wskazał, że graczkę tę wyrwał ojcu. Inaczej też przedstawiała się kwestia, co się stało z siekierą. W trakcie wizji pokrzywdzony podał, że kiedy zobaczył, że ojciec poszedł już z ową siekierą, to wyszedł z domu. Natomiast na etapie postępowania sądowego podniósł, że nie pamięta, co się z nią stało, ale gdzieś ją sam wyrzucił. Tak jak jednak wskazano, Sąd rozbieżności te poczytał na karb upływu czasu, w związku z czym przyjął relację wcześniejszą, uznając, że wówczas K. K. (2) lepiej zdarzenie to pamiętał.

Sąd podzielił również zeznania M. K., żony pokrzywdzonego. Świadek ten, przesłuchana na etapie postępowania przygotowawczego, w sposób tożsamy, co mąż opisała przyczynę konfliktu dotyczącego koloru obranej farby, wskazała również, że później doszło do rękoczynów między mężem, a teściem , potwierdziła także, że teść „brał„ na męża różne przedmioty typu siekiera, drabka, czy pusty słoik. Wreszcie, co najistotniejsze świadek widział, jak oskarżony wyszedł z domu i miał w ręku nóż . Co prawda M. K. zeznała, że samego momentu ugodzenia nożem nie widziała, ale jest oczywiste, że wobec faktu, że za chwilę mąż pokazał jej zaistniałą ranę, niewątpliwym jest, że taki cios nożem tym został mu zadany. Świadek potwierdził również położenie swojego męża w trakcie przeprowadzonej wizji lokalnej. Sąd zdaje sobie sprawę, że trochę inny przebieg miały zeznania na etapie postępowania sądowego. Świadek w zasadzie w sposób lapidarny opowiedział przebieg zdarzenia, części zdarzenia nie pamiętając. Tym niemniej ponownie wskazał na przyczynę konfliktu, fakt rękoczynów pomiędzy pokrzywdzonym, a jego ojcem, czy ganianie męża z siekierą, graczką, czy słoikiem. Świadek ponownie przekazał również słowa wypowiedziane przez oskarżonego :zabiłbym cię, tylko dziecka szkoda, co kolejny raz koresponduje z zeznaniami pokrzywdzonego. Sąd dostrzegł pewne nieścisłości w relacji świadka . Przesłuchana po raz pierwszy M. K. wskazywała np. że teść po wyjściu z domu powiedział do męża: no to chodź, a na etapie postępowania sądowego okoliczności tej zaprzeczyła (później zaś stwierdziła, że tego nie pamięta).Podobnie na etapie postępowania sądowego wskazała, że mąż wchodził do teścia, zanim „miał dziurę w brzuchu „.ale okoliczności tym nie można przydawać znaczenia decydującego. Jak wynika z opinii biegłego psychologa M. K. jest osobą upośledzoną w stopniu umiarkowanym, jej spostrzeżenia mogą być nieprecyzyjne, ma kłopoty z przypominaniem. Sąd podzielił również wskazania biegłego, że świadek ma możliwość przedstawienia prostych, konkretnych faktów, natomiast ma problemy z ich oceną. Tym niemniej, co istotne, nie zaobserwowano u świadka tendencji do konfabulacji, ani skłonności do fantazjowania - choć przy tych upośledzeniach- występujących bardzo rzadko. Sąd podzielił tę opinię biegłej, uznając ją za wyczerpującą i przekonującą.

W zakresie zeznań M. K. i K. K. (2), to Sąd chciałby zwrócić jeszcze uwagę na to, że w trakcie awantury pokrzywdzony wchodził do domu, po telefon. Choć trudno jest z całkowitą pewnością ustalić, kiedy to nastąpiło, Sąd przyjął za niewątpliwe, że K. K. (2) nie zajrzał wówczas do kuchni, a atak ojca na syna, nastąpił przed domem.

Za drugorzędne Sąd uznał zeznania K. K. (3) i B. S. córek oskarżonego, albowiem nie były one świadkami zdarzenia. Co do K. K. (3), to co prawda wskazała ona, że rozmawiała i z bratem i ojcem na temat zdarzenia, ale relacja ta nie może mieć żadnego znaczenia dla sprawy, skoro każda ze stron konfliktu przedstawiła świadkowi swoją wersję wydarzeń. Jeżeli chodzi o zeznania B. S. to Sąd nie uznał za wiarygodne, jakoby brat relacjonował, że wchodząc do ganku, mniej więcej w kuchni doszło do sprzeczki i że trochę „oberwał”. Zeznania te pozostają w sprzeczności z wersją pokrzywdzonego, który konsekwentnie podnosił, że do zdarzenia nie doszło w domu, ale na zewnątrz, przed nim. W ocenie Sądu pokrzywdzony nie miał żadnych powodów, aby inaczej relacjonować zajście siostrze. W ocenie Sądu taką zaś wersję B. S. złożyła po to, by wzmóc relację swojego ojca, zwłaszcza, że zeznając- wyraźnie stawała po stronie ojca.

W zakresie zeznań B. D., to za zasadniczo wiarygodne Sąd uznał zeznania złożone na etapie postępowania przygotowawczego. Z zeznań tych wynika, że świadek udał się w pewnym momencie zobaczyć, co się dzieje na terenie posesji K., albowiem usłyszał dochodzące stamtąd krzyki. Słyszał też, że syn i ojciec kłócili się, słyszał również wyzwiska. Sąd nie kwestionuje również tego, że J. K. mógł skarżyć się B. D., że syn go bije, albowiem K. K. (2) nie kwestionował, że szarpał się z ojcem, że odepchnął go, czy ze dwa razy uderzył go w korpus. Sąd przyjął również, że B. D. zwrócił uwagę, by mężczyźni dali sobie spokój, po czym zaczął wracać do domu. Widział w tym czasie oskarżonego wchodzącego do domu, zaś syna zostającego na terenie posesji. Dlatego też Sąd nie przyjął zgoła odmiennej wersji złożonej na etapie postępowania sądowego, kiedy to B. D. zapewniał, że udał się do posesji K., kiedy usłyszał szarpanie drzwiami. Cóż takiego jest intrygującego w szarpnięciu drzwiami u sąsiadów, by konieczne było aż udanie się w kierunku ich posesji. Sąd nie przyjął również, że B. D. odchodząc, widział, jak K. K. (2) szybkim krokiem wszedł do domu, a kiedy z niego wyszedł, był podenerwowany i bez koszuli. O okoliczności takiej w ogóle B. D. nie wspominał będąc przesłuchany po raz pierwszy. Sąd nie przyjął również, że J. K. informował sąsiada, że idzie do domu, szykować coś zjeść. Świadek nie potrafił swoich rozbieżności wytłumaczyć w sposób logiczny. Tłumaczenia, że mógł coś przeoczyć zeznając i czynił to w sposób bardzo szybki, w ogóle nie przekonują Sądu. Z kolei zapewnienia, że świadek cały rok myślał o tym, że podczas przesłuchania nie powiedział o tym, że syn wszedł za ojcem do domu, wręcz rażą swoją naiwnością. Skoro B. D. aż tak męczyła ta niedopowiedziana kwestia, to przez cały rok miał zapewne wystarczająco dosyć dużo czasu, by pójść na policję i złożyć dodatkowe zeznania . Za nieprzekonujące uznał również zapewnienia B. D., że zapis jakoby słyszał krzyki były podpowiedzią przesłuchującego- skoro tenże ostatni nie ma żadnego interesu, by świadek zeznawał w określony sposób. W ocenie Sądu zeznania złożone przed Sądem miały wzmocnić wersję oskarżonego. Być może powodem takiej sytuacji był fakt, że jak sam B. D. przyznał- żyje w dobrych relacjach z J. K., a z pokrzywdzonym już nie.

Nie budzi zastrzeżeń treść opinii psychiatrycznej oraz psychologicznej dotyczącej oskarżonego. Opinie te są pełne, jasne, dodatkowo poprzedzone zostały obserwacją psychiatryczną.

Podobnie Sąd ocenia opinię biegłego w zakresie obrażeń doznanych przez K. K. (2). Biegły logicznie przekonał, dlaczego trudno jest autorytatywnie stwierdzić, z jaką siłą został zadany cios i wytłumaczył dlaczego tak się dzieje – choćby z tego, że powłoki brzuszne mają strukturę elastyczną, czy też sytuacją , gdy np. niewielkie wniknięcie ostrza będzie dopełnione dopchnięciem ręki. Za istotne Sąd uznał wskazanie biegłego, że jeżeli dana osoba trzyma nóż i macha nim w celach obronnych, to w takiej sytuacji dochodzi do zadraśnięć i ran ciętych- a tych przecież u pokrzywdzonego nie stwierdzono. W takich sytuacjach, zdaniem biegłego, dochodzi często również do dodatkowych obrażeń. Sąd dostrzegł oczywiście, że zdaniem biegłego, sam wygląd rany nie daje podstaw do przyjęcia czy to wersji zaprezentowanej przez oskarżonego, czy pokrzywdzonego – bardziej jednak wygląd ten przemawia za zadaniem ciosów, niż za nadzianiem. Do nadziania dochodzi bowiem wtedy, kiedy osoba trzymająca nóż nie ma możliwości cofnięcia ręki. Przy wolnej przestrzeni zaś, ostrze noża cofa się z ręką pod naporem ciała. Z reguły dochodzi wówczas do niewielkich uszkodzeń skóry, których – jak już wskazywano- u pokrzywdzonego nie było.

Sąd podzielił również opinię psychologiczną w zakresie zdolności postrzegania, odtwarzania K. K. (2). Sąd uznał ją za pełną, jasną i nie budzącą zastrzeżeń, opartą na całokształcie akt sprawy, w tym załączoną dokumentacją lekarską. Za istotne Sąd uznał, że biegły nie zauważył żadnych symptomów zaburzeń osobowości. Stanowisko takie biegły uzasadniał tym, że wcześniej rozpoznane zaburzenia osobowości typu organicznego i osobowości niedojrzałej dotyczyły struktury osobowościowej, nie zaś jego cech. Biegły dostrzegł pewne symptomy osobowości niedojrzałej, jednakże stwierdził, że zaburzenia te nie powodują ani zakłóceń, ani ograniczeń, ani też zaburzeń poznania i spostrzegawczości. Również sprawność umysłowa K. K. (2) odpowiada normie wiekowej. Te właśnie elementy zadecydowały również o tym, że biegły nie widział potrzeby dalszej diagnozy psychologicznej o badanie pokrzywdzonego – i z takim stanowiskiem Sąd się zgodził. Biegły wytłumaczył również, że wysłuchanie osób najbliższych mogłoby co prawda rzucić światło na funkcjonowanie pokrzywdzonego aktualnie, natomiast nie miałoby znaczenia dla treści opinii. Odniósł się również do zabiegów przeprowadzanych u K. K. (2) podnosząc, że późniejsze diagnozy psychologiczne, czy psychiatryczne nie wskazały, by wcześniejsza operacja pokrzywdzonego pozostawiła u niego ślady w postaci ubytku intelektu. Niezależnie od takiego stanowiska biegłego Sąd chciałby podkreślić, że bezpośredni kontakt ze świadkiem również nie dawał żadnych wątpliwości co do jego zdolności postrzegania, czy odtwarzania przez niego spostrzeżeń.

Zachowanie oskarżonego J. K.polegające na tym, że w dniu 19 lipca 2012 roku w miejscowości S.nr (...), gmina O., powiat (...), województwa (...), podczas awantury z synem K. K. (2)zadał mu cios nożem w brzuch, na skutek czego pokrzywdzony K. K. (2)doznał rany kłutej okolicy lewego śródbrzusza drążącej do jamy otrzewnej z przebiciem krezki esicy, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni – wyczerpało dyspozycję art. 157§1kk. Przestępstwo określone w tym przepisie ma charakter powszechny, może więc być popełnione przez każdego. Czynność sprawcza polega na spowodowaniu opisanych w tym przepisie skutków i obejmuje wszystkie zachowania, pozostające w związku przyczynowym i normatywnym ze skutkiem. Zachowanie to musi obiektywie naruszać wynikającą z wiedzy i doświadczenia regułę postępowania z dobrem prawnym, jakim jest zdrowie człowieka. Niewątpliwie wszystkie te elementy zostały spełnione, oskarżony zadał uderzenie nożem w brzuch, a zatem przynajmniej godził się na nastąpienie skutku w postaci naruszenia czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni.

Jednocześnie Sąd nie zgodził się z kwalifikacją przyjętą przez oskarżyciela publicznego, że zachowanie J. K.stanowiło usiłowanie zabójstwa. Realia przedmiotowej sprawy – mimo, że oskarżony użył noża, zadał cios w brzuch- nie dostarczyły bowiem dowodów na to, że J. K.działał z takim zamiarem. W pierwszej kolejności należy podkreślić, że w ślad za opinią biegłego, trudno było przyjąć, z jaką siłą został zadany cios pokrzywdzonemu. Nadto, gdyby oskarżony rzeczywiście zamierzał zabić własnego syna, to przecież nie miał żadnych powodów, by zadać mu kolejny, czy też kolejne. W ocenie Sądu miał ku temu obiektywne przesłanki – zadziałał z zaskoczenia, pokrzywdzony stał w bliskiej odległości od niego, oskarżony miał więc realne możliwości ponowienia ciosu. Tymczasem J. K.zakończył swe przestępne zachowanie na owym jednym ciosie. Mógł również celować w inne organy, np. w serce, czy szyję, czyli takie, które bardziej „narażone” są na spowodowanie skutku śmiertelnego. Mimo, że strona oskarżycielska podkreślała, że o zamiarze J. K.świadczyły również słowa przez niego wypowiedziane do syna, to i z takim stanowiskiem Sąd nie zgodził się. Słowa: zabiłbym cię, ale szkoda dziecka, wcale nie świadczą o zamiarze zabicia, a wręcz przeciwnie wskazują na nieposiadanie go. Ujmując dosłownie słowa oskarżonego Sąd odczytał jako : nie zabiję cię, bo masz dziecko. Również cały przebieg zdarzenia nie dał powodu do „zachowania” kwalifikacji wskazanej w akcie oskarżenia. Nie ma żadnych wątpliwości, że cały konflikt został wywołany sporem o kolor farby. Nie ulega również wątpliwości, że w trakcie owej kłótni oskarżony ganiał syna z siekierą. Tym niemniej nie zadał nią żadnego ciosu. Owszem można przecież wskazać, że uniemożliwił mu to sam pokrzywdzony skutecznie chowając się w domu i zatrzaskując drzwi. Można powołać argument, że K. K. (2)słyszał uderzenie owej siekiery w drzwi zewnętrzne. Tym niemniej na tym zachowanie J. K.się zakończyło. Konflikt i spór trwał nadal, a oskarżony nie użył ponownie siekiery, ganiał syna z graczką, czy pustym słoikiem . Oczywiście można spierać się, że nawet takimi przedmiotami można skutecznie pozbawić życia człowieka, tym niemniej żaden z tych przedmiotów nie został skutecznie użyty przez J. K.. Zachowanie oskarżonego ograniczało się do wymachiwania tymi przedmiotami, J. K.nie próbował nawet np. rzucić owym słoikiem, czy graczką w kierunku syna. Poza tym oskarżony po zabraniu siekiery, wziął przedmioty o mniejszym stopniu niebezpieczeństwa, czy zagrożenia, aniżeli ten ostatni wymieniony. Na zakończenie rozważań dotyczących kwalifikacji prawnej warto przywołać podzielony wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 czerwca 1974 roku( IIIKR 53/74,OSNKW 1974 nr 9, poz.170 ), w którym Sąd ten wskazał, że umiejscowienie ciosów są elementami dowodowymi, które częstokroć mogą prawie jednoznacznie świadczyć o zamiarze zabójstwa, jednakże sumie tych elementów nie można nadawać waloru dowodów automatycznie przesądzających, że sprawca działał w takim właśnie zamiarze, lecz należy zawsze sięgać również do innych okoliczności czynu, ponieważ dopiero uwzględnienie wszystkich składników zdarzenia pozwala prawidłowo ustalić, jaki był rzeczywisty zamiar sprawcy. Podsumowując : Sąd uznał, że należy zmienić kwalifikację i przyjąć, że zachowanie J. K.wyczerpało dyspozycję art. 157§1 kk.

Przy wymiarze kary Sąd wziął pod uwagę dyrektywy wymiary kary określone w art. 53 kk. Na korzyść oskarżonego poczytał uprzednią niekaralność, na niekorzyść zaś zachowanie bez żadnej racjonalnej przyczyny. Nie jest nią na pewno niezadowolenie z koloru obranej przez syna farby. Jeżeli rzeczywiście kolor ten nie odpowiadał oskarżonemu, to mógł on np. zabronić K. K. (2) wykonywania dalszych prac, czy ustalić z synem, że zakupią wspólnie kolor odpowiadający im obojgu, itp.- słowem podjąć czynności zmierzające do zakończenia sporu. W żadnym razie J. K. nie miał racjonalnego powodu, by atakować swojego syna nożem. Na marginesie – lektura akt, w tym załączona dokumentacja fotograficzna, jednoznacznie wskazuje, że małżonkowie K. wraz z oskarżonym żyją w warunkach biednych, gdzie brak jest nawet i podstawowych elementów wyposażenia gospodarstwa domowego. Dlatego też J. K., zdaniem Sądu, winien docenić chęci pokrzywdzonego, że w swojej sytuacji finansowej, utrzymując się z niewielkiej renty, chciał coś we wspólnie zamieszkałym domu zmienić i to na korzyść.

Sąd wymierzył więc karę 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Przywołane powyżej realia przedmiotowej sprawy, w powiązaniu z faktem, że J. K. zaatakował własnego syna takim przedmiotem, jakim jest nóż, skłoniły do przekonania, że jedynie kara bezwzględnego pozbawienia wolności, bez zastosowania instytucji warunkowego zawieszenia jej wykonania, jest adekwatna do stopnia winy, uwzględnia wysoki stopień szkodliwości społecznej, jak również spełni cele kary w zakresie prewencji generalnej i indywidualnej.

Na podstawie art. 63§1 kk na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności Sąd zaliczył oskarżonemu okres tymczasowego aresztowania od 19 lipca 2012 roku do 25 lipca 2013 roku.

Na podstawie art. 46§ 1 kk Sąd orzekł od oskarżonego J. K. na rzecz pokrzywdzonego K. K. (2) kwotę 5000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Niewątpliwie całe zdarzenie zostało zainicjowane przez oskarżonego i naraziło jego syna na ból i cierpienie. K. K. (2) doznał przecież rany kłutej okolicy lewego śródbrzusza drążącej do jamy otrzewnej z przebiciem krezki esicy- jelita grubego esowatego. Pokrzywdzony przez kilka dni zmuszony był przebywać w szpitalu. Tym niemniej Sąd uznał, że kwota 5000 złotych będzie wystarczająca zważywszy na fakt, że w chwili obecnej K. K. (2) nie kontynuuje leczenia, nie ma też trwałych następstw tego zdarzenia. Kwota 50.000 złotych- wnioskowana przez oskarżyciela posiłkowego - została przez Sąd uznana za wygórowaną. Zasądzenie zadośćuczynienia w trybie przywołanego przepisu nie zamyka roszczeń pokrzywdzonemu względem własnego ojca. Jeżeli K. K. (2) czuje się zasądzoną kwotą rozczarowany, może wystąpić na drogę cywilną i tam dochodzić pozostałej sumy.

Stosownie do przepisu art. 44 §2 kk Sąd orzekł i nakazał przepadek dowodu rzeczowego w postaci noża, którym oskarżony ugodził swojego syna jako przedmiotu służącego do popełnienia przestępstwa. Na podstawie art. 230§ 2kpk nakazał zwrócić J. K. nóż (który do popełnienia przestępstwa nie służył), zaś oskarżycielowi posiłkowemu K. K. (2) ubrania – w obu wypadkach – uznając, że stanowią one przedmioty zbędne dla postępowania karnego.

O kosztach obrony i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego orzeczono na podstawie §14 ust.1,pkt.2, ust.2,pkt5,§16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu ( Dz.U nr 163,poz.1348, z późn. zm.).

Na podstawie art. 624§1 kpk Sąd zwolnił oskarżonego J. K. od obowiązku zwrotu kosztów sądowych i przejął je na rachunek Skarbu Państwa. Uznał bowiem, że skoro oskarżony utrzymuje się z prac dorywczych, osiągając dochody w kwocie 400-500 złotych, ich uiszczenie wiązałoby się dla J. K. z nadmierną uciążliwością.