Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1540/15

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 5 sierpnia 2015 roku Sąd Rejonowy dla Łodzi – Widzewa w Łodzi, I Wydział Cywilny w sprawie o sygnaturze akt I C 773/12 z powództwa B. G. przeciwko Towarzystwu (...) z siedzibą
w W. o zapłatę:

1.  zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) z siedzibą
w W. na rzecz powódki B. G. kwotę 2.000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 26 kwietnia 2012 roku do dnia zapłaty;

2.  oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

3.  nie obciążył powódki obowiązkiem zwrotu pozwanemu kosztów procesu od oddalonej części powództwa;

4.  zwrócił powódce B. G. kwotę 116,91 zł niewykorzystanej zaliczki wpłaconej
w dniu 10 października 2013 roku i zaksięgowanej pod pozycją 2411 131297.

Swoje rozstrzygnięcie Sąd I instancji oparł na ustaleniach faktycznych
i rozważaniach prawnych, które przedstawiają się następująco:

W dniu 29 maja 2011 roku w Ł. powódka uległa wypadkowi, którego sprawca posiadał zawartą z pozwanym umowę ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.
W chwili wypadku powódka miała zapięty pas bezpieczeństwa. Jej fotel był bardziej wysunięty do przodu niż fotel kierującego samochodem męża, J. G.. Powódka na skutek wypadku uderzyła głową w przednią szybę samochodu, ale nie straciła przytomności. Powódka siedziała na przednim siedzeniu obok kierowcy. Za nią siedziała córka w foteliku. Poduszki bezpieczeństwa w czasie wypadku nie wystrzeliły. Powódka cierpi na nadciśnienie
i problemy z tarczycą. Ma czasami uczucie, że się dusi i dlatego zapięty pas bezpieczeństwa trzymała w dłoni, odchylając go na wysokości szyi, bo ją uwierał. Powódka zazwyczaj tak robi, gdy jedzie samochodem. Gdy powódka odchyla pas bezpieczeństwa, to on w części biodrowej jest nieco luźniejszy, na całej długości powódka go poluzowuje. Powódka odchyla zapięty pas sama z siebie, nie jest to zalecenie lekarza. Jest to zależne od pogody i jej samopoczucia. W oświadczeniu z dnia 21 października 2011 roku w toku postępowania likwidacyjnego powódka podała, że w chwili wypadku przy zapiętym pasie, trzymała go dłońmi odsuniętego od szyi. Na skutek wypadku powódka w prawej części głowy na górze miała drobinki szkła. Z rany na głowie sączyła się krew. Szyba przednia w samochodzie nie pękła, a pojawiła się na niej tzw. pajęczyna. Uderzenie przez powódkę w przednią szybę pojazdu w chwili wypadku nie wskazuje jednoznacznie na to czy powódka miała zapięty pas bezpieczeństwa, czy też nie, nie można wykluczyć, że w czasie uderzenia pas bezpieczeństwa przedniego prawego fotela był zapięty. Zapięcie pasa bezpieczeństwa i właściwe wykorzystanie tego stanu mogło pozwolić na uniknięcie obrażeń ciała lub zmniejszenie ich zakresu. Powódka w czasie wypadku nie spełniała warunków bezpieczeństwa wskazywanych przez producentów pojazdów, w szczególności w odniesieniu do ułożenia i napięcia pasa bezpieczeństwa. W takim przypadku mogło nie być warunków zabezpieczających powódkę przed uderzeniem głową w prawy górny narożnik przedniej szyby, pomimo zapięcia pasa bezpieczeństwa. Nagłe i intensywne hamowanie jadącego samochodu, np. z prędkością 30-50 km/h, w sposób powtarzalny potwierdza istotny wpływ sposobu korzystania z zapiętego pasa bezpieczeństwa na przemieszczenie się osoby zajmującej fotel. W przedmiotowym przypadku ewentualna integracja poduszek gazowych z pasami bezpieczeństwa nie może stanowić właściwej podstawy do kategorycznego wnioskowania co do przyczyny braku uruchomienia się poduszek gazowych w samochodzie R. (...), którym podróżowała powódka. Uaktywnienie się poduszek gazowych jest wyzwalane na podstawie odpowiedniej korelacji sygnałów pomiarowych (...), które dotyczą zwłaszcza wartości i czasu trwania ukierunkowanego opóźnienia oddziałującego na przyspieszeniomierz systemowy, prędkości jazdy samochodem, jak również, w przypadku integracji poduszek z pasami – sygnału
o zapięciu pasa bezpieczeństwa. W związku z tym zapięcie pasa bezpieczeństwa może być tylko jednym z warunków, koniecznym, ale niewystarczającym, do uaktywnienia się poduszki gazowej. Zakres uszkodzeń pojazdu, w szczególności dotyczący struktury nośnej pojazdu, może mieć tylko orientacyjny i pośredni związek ze wskazaniami co do uaktywnienia się poduszek gazowych. W rozważanym przypadku, kiedy nie nastąpiło wyzwolenie się poduszek gazowych zarówno pasażera, jak i kierowcy – który to fakt może wskazywać przede wszystkim (przy założeniu właściwego stanu technicznego i sprawności (...)) na niewygenerowanie się w czasie wypadku odpowiedniej korelacji wszystkich sygnałów pomiarowych (...) (np. w zakresie ukierunkowanego opóźnienia oddziałującego na przyspieszeniomierz systemowy) – wnioskowanie na podstawie tylko uszkodzeń pojazdu jest związane ze znaczną niepewnością i w związku z tym niezasadne. Przed wypadkiem powódka leczyła się na kręgosłup lędźwiowy u ortopedy i neurologa. Przeszła z tego powodu rehabilitację. Po wypadku powódka przebywała tylko przez tydzień na zwolnieniu lekarskim, bo musiała wrócić do pracy. Pracowała wówczas, jako księgowa. Po wypadku powódka przechodziła leczenie ortopedyczne i neurologiczne, wykupiła pakiet masaży. W ramach NFZ chodziła na rehabilitację. Leczeniu towarzyszył ból w odcinku szyjnym kręgosłupa
i problemy z prawą ręką. Do tej pory powódka ma problem z prawą ręką, która nadal jest słabsza. Rozpoznanie ortopedyczne u powódki wskazuje na stan po urazie głowy i stan po urazie kręgosłupa w odcinku szyjnym i barku prawego bez upośledzenia funkcji,
z subiektywnym zespołem bólowym. Z punktu widzenia ortopedycznego wypadek nie spowodował u powódki trwałego uszczerbku na zdrowiu. Pierwotna struktura anatomiczna narządów dotkniętych urazami nie została trwale naruszona. Z punktu widzenia ortopedycznego obrażenia doznane przez powódkę nie mają wpływu na dalsze funkcjonowanie organizmu powódki. Opisywane zmiany radiologiczne w zakresie kręgosłupa szyjnego mają charakter zmian zwyrodnieniowych i mogą mieć wpływ na obecne dolegliwości powódki. W badaniu neurologicznym u powódki stwierdzono ogólny stan dobry, nieobecne objawy oponowe i korzeniowe, nerwy czaszkowe bez istotnych zmian.
W wyniku wypadku z punktu widzenia neurologicznego powódka doznała powierzchownego urazu głowy i urazu kręgosłupa szyjnego. W okresie bezpośrednio po wypadku opisywano
u powódki objawy zespołu bólowego kręgosłupa szyjnego. W następnym okresie opisywano objawy rwy barkowej. Objawy te były skutkiem niestabilności kręgosłupa szyjnego, które istniały u powódki już przed wypadkiem – czego objawem są zmiany zwyrodnieniowe trzonów kręgów, szczególnie zwężających otwory m-kręgowe. Przebyty uraz nasilił niestabilność kręgosłupa szyjnego, co spowodowało długotrwały uszczerbek na zdrowiu powódki w wysokości 2%. Obecnie nie stwierdza się u powódki objawów uszkodzenia korzeni rdzeniowych szyjnych. Z punktu widzenia neurologa obrażenia odniesione wskutek wypadku nie mają istotnego wpływu na funkcjonowanie powódki. Okresowo powódka może odczuwać dolegliwości bólowe kręgosłupa szyjnego. Z punktu widzenia neurologicznego powódka jest osobą zdrową. Przez półtora roku po wypadku powódka była pod opieką psychologa. Powódka bała się jeździć samochodem jako kierowca. Uczęszczała na terapię psychologiczną. Zalecono jej zażywanie lekkich środków uspokajających na dłuższe podróże. Psycholog zalecał stopniowe wdrażanie się w jazdę samochodem. Do dzisiaj powódka boi się jechać sama samochodem. Jak zbliża się w czasie jazdy samochodem do innego pojazdu, to ma uczucie lęku. Automatycznie próbuje zahamować samochód, nawet jak jest pasażerem.
W badaniu psychologicznym stwierdza się u powódki doznanie wskutek wypadku urazu psychicznego o znacznej sile traumatycznej, który związany był z nieprzewidywalnością zdarzenia oraz lękiem o własną osobę i osoby z rodziny. Uraz związany był także
z uszkodzeniem ciała w sensie somatycznym. Dolegliwości bólowe, specyfika doznanych obrażeń (głowa) utrwalały niekorzystne doznania. W chwili obecnej powódka ujawnia aktywne urazy, a ich nasilenie jest niewielkiego stopnia. Doznany uraz nie ma charakteru destabilizującego funkcjonowanie powódki w społeczeństwie (bez negatywnego wpływu na „odbiór społeczny”, na „system motywacyjny”). Uraz ma charakter przemijający, ale pomimo tego jest zdecydowanie prawdopodobne, że w sytuacjach trudnych lub kojarzonych
z traumatyczną sytuacją będzie u badanej występować podwyższony stan napięcia emocjonalnego, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa – co może sytuacyjnie rzutować na funkcjonowanie społeczne. Rokowania na przyszłość dla powódki są pomyślne – tendencja do „wygasania” urazu. Nie przewiduje się „ujawniania w organizmie powódki dalszych skutków zdarzenia”. Powódka korzysta z leczenia psychiatrycznego bez związku
z wypadkiem. Powódka w toku postępowania likwidacyjnego zgłosiła pozwanemu szkodę
i żądanie zapłaty na jej rzecz kwoty 9.000 zł tytułem zadośćuczynienia i 142,06 zł tytułem odszkodowania. W toku postępowania likwidacyjnego powódce wypłacono kwotę 1.500 zł tytułem zadośćuczynienia i 25,70 zł tytułem odszkodowania za koszty leczenia. Ostateczna decyzja kończąca postępowanie likwidacyjne wydana została w dniu 25 kwietnia 2012 roku.

Powyższych ustaleń faktycznych Sąd Rejonowy dokonał na podstawie powołanych
w treści uzasadnienia zaskarżonego wyroku dowodów, wśród nich dokumentacji medycznej, opinii biegłych z zakresu neurologii, ortopedii, psychologii, a także techniki samochodowej, zeznań świadka i przesłuchania powódki. Sąd I instancji uznał opinie biegłych za pełnowartościowe źródła informacji specjalnych, argumentując, że powyższe opinie są wewnętrznie spójne, zupełne i niesprzeczne, a także należycie i wnikliwie uzasadnione. Zdaniem Sądu a quo biegli udzielili wyczerpujących odpowiedzi na zadane im pytania zawarte w tezach dowodowych i odnieśli się do wszystkich okoliczności relewantnych
z punktu widzenia uszczerbku doznanego przez powódkę. Nadto Sąd meriti wskazał, że żaden ze zwrotów użytych przez biegłych zarówno w zakresie wnioskowania, jak i w części opisowej nie nasuwa wątpliwości co do komunikatywności opinii. W ocenie Sądu Rejonowego nie zostały również ujawnione żadne powody w rozumieniu art. 281 k.p.c., które osłabiłyby zaufanie do wiedzy lub bezstronności powołanych biegłych.

Sąd I instancji podniósł, że pozwany w piśmie z dnia 27 września 2013 roku zakwestionował jedynie opinię biegłego z zakresu techniki samochodowej i wniósł
o wyjaśnienie wątpliwości oraz o przeprowadzenie eksperymentu z udziałem powódki. Sąd
a quo dopuścił dowód z uzupełniającej opinii biegłego, który ustosunkował się do wszystkich zastrzeżeń strony pozwanej i zdaniem Sądu meriti, odpowiedział na te zastrzeżenia w sposób wyczerpujący i pełny. Sąd Rejonowy oddalił wniosek o przeprowadzenie eksperymentu
z udziałem powódki, argumentując, że biegły z zakresu techniki samochodowej wyjaśnił
w swojej opinii uzupełniającej, iż samochód, którym podróżowała powódka został sprzedany, co uniemożliwia przeprowadzenie eksperymentu, a nadto Sąd dysponował w niniejszej sprawie wystarczającym materiałem dowodowym do rozstrzygnięcia sprawy, bo na podstawie przeprowadzonych dowodów Sąd ustalił, że powódka miała zapięty pas bezpieczeństwa, ale w sposób nieprawidłowy, gdyż odchyliła go od ciała, powodując rozluźnienie go na całej długości.

Po dokonaniu powyższych ustaleń faktycznych i oceny materiału dowodowego Sąd
I instancji wskazał, że zasada odpowiedzialności nie była przez pozwanego kwestionowana, dlatego Sąd uznał, iż została wykazana. Sąd a quo podniósł, że zgodnie z art. 822 k.c. przez umowę odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, wobec których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczony. Wobec powyższego Sąd meriti wskazał, że na tle obowiązującego prawa roszczenie powódki co do zasady w stosunku do pozwanego jest uzasadnione. Pozwany nie kwestionował swojej odpowiedzialności za przedmiotowe zdarzenie, spór dotyczył natomiast wysokości dochodzonego zadośćuczynienia. Sąd Rejonowy wskazał, że w myśl art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 zd. 1 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Sąd I instancji podkreślił, że zgodnie z utrwalonym w orzecznictwie poglądem pod pojęciem „odpowiedniej sumy” należy rozumieć kwotę pieniężną, której wysokość utrzymana jest w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa oraz dostosowaną do okoliczności konkretnego wypadku. Wysokość zadośćuczynienia powinna być uzależniona od nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa oraz trwałości następstw zdarzenia, przy uwzględnieniu również okoliczności dotyczących życia osobistego poszkodowanego. Sąd a quo argumentował, że określenie wysokości zadośćuczynienia powinno być dokonane z uwzględnieniem wszystkich zachodzących okoliczności, przy czym zarówno okoliczności wpływające na wysokość zadośćuczynienia jak i kryteria ich oceny muszą być rozważane indywidualnie w związku
z konkretną osobą poszkodowanego. Dodatkowo Sąd meriti wskazał, że należy mieć również na uwadze, iż zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, które spełnia rolę kompensacyjną
w zakresie cierpień fizycznych i psychicznych, powinno reprezentować ekonomicznie odczuwalną dla poszkodowanego wartość i przynosić mu równowagę emocjonalną, naruszoną przez doznane cierpienia psychiczne. Mając na uwadze powyższe rozważania, Sąd Rejonowy przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia uwzględnił wysokość długotrwałego uszczerbku na zdrowiu neurologicznym powódki, który wyniósł 2%. Nadto Sąd I instancji uwzględnił fakt, że w okresie bezpośrednio po wypadku opisywano u powódki objawy zespołu bólowego kręgosłupa szyjnego, zaś w następnym okresie opisywano objawy rwy barkowej. Sąd a quo argumentował, że co prawda objawy te były skutkiem niestabilności kręgosłupa szyjnego, które istniały u powódki już przed wypadkiem, jednakże zgodnie
z poczynionymi ustaleniami faktycznymi przebyty uraz nasilił niestabilność kręgosłupa szyjnego powódki i w tym zakresie był przyczyną naruszenia jej zdrowia i długotrwałego uszczerbku na jej zdrowiu neurologicznym. Sąd meriti zważył także, że wskutek wypadku powódka doznała również urazu psychicznego o znacznej sile traumatycznej, który związany był z nieprzewidywalnością zdarzenia oraz lękiem o własną osobę i osoby z rodziny. Uraz związany był także z uszkodzeniem ciała w sensie somatycznym. Dolegliwości bólowe, specyfika doznanych obrażeń (głowa) utrwalały niekorzystne doznania. Sąd Rejonowy wskazał również, że uraz jakiego doznała powódka ma charakter przemijający, ale pomimo tego jest zdecydowanie prawdopodobne, iż w sytuacjach trudnych lub kojarzonych
z traumatycznym zdarzeniem będzie u powódki występować podwyższony stan napięcia emocjonalnego, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa – co może sytuacyjnie rzutować na funkcjonowanie społeczne. W konsekwencji, mając na uwadze fakt, że powódce wypłacono w toku postępowania likwidacyjnego kwotę 1.500 zł tytułem zadośćuczynienia oraz okoliczność, iż doznane urazy (neurologiczny i psychologiczny) mają charakter czasowy, Sąd I instancji uznał, że należne powódce w tej sprawie dalsze zadośćuczynienie winno wynosić 4.000 zł. W ocenie Sądu a quo kwotę tę należy jednak pomniejszyć z uwagi na przyczynienie się powódki do powstania i rozmiaru szkody. Sąd meriti wskazał, że zgodnie z art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Sąd Rejonowy argumentował, że w ogólnym ujęciu przyczynienie się poszkodowanego do powstania lub zwiększenia szkody ma miejsce wówczas, gdy szkoda jest skutkiem nie tylko zdarzenia, z którym ustawa łączy obowiązek odszkodowawczy innego podmiotu, ale także zachowania się samego poszkodowanego. Zachowanie się poszkodowanego jest w konstrukcji przyczynienia traktowane jako przyczyna konkurencyjna do przyczyny przypisanej osobie odpowiedzialnej. Sąd I instancji podkreślił, że w toku niniejszego postępowania ustalono, iż powódka miała zapięty pas bezpieczeństwa w chwili wypadku, ale w ten sposób, że zapięty pas bezpieczeństwa trzymała w dłoni, odchylając go na wysokości szyi, bo ją uwierał, co powodowało, iż na całej długości, także w części biodrowej, był poluzowany i nienapięty właściwie. Sąd a quo wskazał, że okoliczność tę powódka wskazywała już w toku likwidacji szkody, a w toku niniejszego postępowania twierdziła, iż nie pamięta czy w chwili wypadku odchylała pas, czy też nie. Zdaniem Sądu meriti powódka składając w dniu 21 października 2011 roku oświadczenie co do nieprawidłowego sposobu zapięcia pasów lepiej tę okoliczność pamiętała. Sąd Rejonowy podniósł również, że powódka cierpi na nadciśnienie i problemy z tarczycą, ma czasami uczucie, iż się dusi, ale nie ma przeciwwskazań medycznych do stosowania pasów bezpieczeństwa ani takich zaleceń lekarskich, jest to subiektywne odczucie powódki. W konsekwencji - w ocenie Sądu I instancji - zawinione zachowanie powódki spowodowało, że pas bezpieczeństwa mimo, iż był zapięty, nie spełniał swojej funkcji, zaś powyższy wniosek wynika z opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej. Zdaniem Sądu a quo przedmiotowa opinia zasługuje na uwzględnienie, bowiem biegły przekonywująco wyjaśnił, że brak jest materiału dowodowego do jednoznacznego wniosku, że powódka nie miała zapiętego pasa bezpieczeństwa, przy ustaleniu jednak, że pas ten był zapięty, ale nie w sposób prawidłowy, uznać należy, że powódka w czasie wypadku nie spełniała warunków bezpieczeństwa wskazywanych przez producentów pojazdów, w szczególności w odniesieniu do ułożenia i napięcia pasa bezpieczeństwa. W takim przypadku mogło nie być warunków zabezpieczających powódkę przed uderzeniem głową w prawy górny narożnik przedniej szyby, pomimo zapięcia pasa bezpieczeństwa. Zdaniem Sądu meriti powódka zatem przyczyniła się do powstania i zakresu szkody. Sąd Rejonowy uznał, że przyczynienie się ocenić należy na poziomie 50%.
W konsekwencji, Sąd I instancji należne zadośćuczynienie pomniejszył o połowę i zasądził na rzecz powódki kwotę 2.000 zł, oddalając powództwo w pozostałej części.

O odsetkach ustawowych Sąd a quo orzekł na podstawie art. 481 § 1 k.p.c. w związku
z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, który stanowi, że ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie w terminie 30 dni, licząc od otrzymania zawiadomienia o wypadku. Sąd meriti wskazał, że powódka żądała odsetek od daty późniejszej niż wynikająca z powołanych przepisów, bo od dnia następującego po dniu, w którym w sprawie wydano ostateczną decyzję, co miało miejsce
w dniu 25 kwietnia 2012 roku. Sąd Rejonowy zasądził zatem odsetki od dnia następnego, uznając roszczenie powódki w tym zakresie za uzasadnione.

O kosztach postępowania Sąd I instancji rozstrzygnął na podstawie art. 102 k.p.c. Sąd a quo podniósł, że pozwany przegrał sprawę w 34% i zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu (art. 98 § 1 k.p.c.) powinien ponieść koszty procesu w takiej proporcji. Łącznie koszty procesu wyniosły 4.437,09 zł, z czego pozwany poniósł koszty w wysokości 1.837 zł, a powinien kwotę 1.509 zł (4.437,09 x 34%). Jednakże Sąd meriti na podstawie art. 102 k.p.c. nie obciążył powódki obowiązkiem zwrotu pozwanemu kosztów od oddalonej części powództwa, biorąc pod uwagę charakter roszczenia o zadośćuczynienie i brak możliwości oszacowania zakresu krzywdy już na początkowym etapie postępowania.

W oparciu o art. 80 pkt 1 uoks Sąd Rejonowy zwrócił powódce niewykorzystaną część zaliczki.

Apelację od powyższego orzeczenia wniósł powód, zaskarżając wyrok w części
w zakresie punktu 1. co do całości zasądzonej w nim kwoty oraz w zakresie punktu
3. zawierającego orzeczenie o kosztach procesu.

Zaskarżonemu orzeczeniu apelujący zarzucił:

1.  błąd w ustaleniach faktycznych:

a.  polegający na przyjęciu, iż na etapie likwidacji szkody pozwany wypłacił na rzecz powódki kwotę 1.500 zł tytułem zadośćuczynienia, w sytuacji gdy
w rzeczywistości pozwane Towarzystwo wypłaciło na rzecz B. G. kwotę 3.000 zł tytułem zadośćuczynienia;

b.  polegający na przyjęciu, iż w sytuacji gdy należnym świadczeniem na rzecz powódki jest kwota 5.500 zł, to po uwzględnieniu jej przyczynienia określonego przez Sąd I instancji na 50% pozwane Towarzystwo winno wypłacić na rzecz powódki kwotę 3.500 zł, gdy w rzeczywistości należne na rzecz powódki świadczenia przy uwzględnieniu jej przyczynienia wynosi 2.750 zł;

2.  naruszenie prawa procesowego – art. 102 k.p.c. – poprzez jego bezpodstawne zastosowanie w sytuacji, gdy brak było ku temu podstaw.

W konsekwencji zgłoszonych zarzutów apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku
i oddalenie powództwa w całości oraz orzeczenie o kosztach postępowania, jak również
o zwrot kosztów postępowania za instancję odwoławczą.

W odpowiedzi na apelację powódka wniosła o oddalenie apelacji w całości oraz o zasądzenie od pozwanego na jej rzecz zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych. W uzasadnieniu odpowiedzi na apelację podniosła, że w postępowaniu likwidacyjnym została jej przyznana łączna kwota 2.100 zł tytułem zadośćuczynienia, a nie jak wskazano w apelacji kwota 3.000 zł.

Na rozprawie apelacyjnej w dniu 14 stycznia 2016 roku pełnomocnik pozwanego poparł apelację oraz wniósł o zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Na gruncie obowiązującego kodeksu postępowania cywilnego wyrażono pogląd, że jeżeli chodzi o zarzuty apelacji, to należałoby przyjąć, że są to przesłanki (przyczyny), na których jest oparty wniosek o zmianę lub uchylenie wyroku (T. Ereciński, Apelacja w postępowaniu cywilnym, Warszawa 2009, s. 77 i n. oraz (w:) Kodeks postępowania cywilnego..., t. 2, red. T. Ereciński, s. 90 i n.; T. Misiuk-Jodłowska (w:) J. Jodłowski, Z. Resich, J. Lapierre, T. Misiuk-Jodłowska, K. Weitz, Postępowanie cywilne, Warszawa 2007, s. 477). W postępowaniu apelacyjnym skarżący ma pełną swobodę w przedstawianiu zarzutów apelacyjnych i może powoływać się na wszelkie powody zaskarżenia, które uważa za pożądane i odpowiednie z punktu widzenia swojego interesu; jedyne ograniczenie stanowią granice kompetencyjne sądu drugiej instancji. W praktyce chodzi o zarzuty związane z uchybieniami, których - w ocenie skarżącego - dopuścił się sąd pierwszej instancji w postępowaniu lub przy rozstrzyganiu sprawy. Rozróżnienie to nawiązuje do tradycyjnego podziału błędów sądu na błędy proceduralne i błędy orzeczenia związane z niewłaściwym zastosowaniem prawa materialnego. Pierwsze z nich związane są z postępowaniem sądu wbrew przepisom prawa procesowego; mogą one powstawać przez cały czas rozpoznawania sprawy. Przy ich rozpatrywaniu - podobnie zresztą jak w odniesieniu do błędów z drugiej grupy - należy zawsze wyjaśnić, czy cechują się one kauzalnością. Inaczej mówiąc, należy stwierdzić istnienie związku przyczynowego pomiędzy naruszeniem przepisu proceduralnego a treścią orzeczenia, poza wypadkami naruszenia przepisów proceduralnych skutkujących nieważnością postępowania.

Zgodnie z dyspozycją art. 382 k.p.c. Sąd drugiej instancji orzeka na podstawie materiału zebranego w postępowaniu w pierwszej instancji oraz w postępowaniu apelacyjnym.

Należy podkreślić, że postępowanie apelacyjne ma merytoryczny charakter i jest dalszym ciągiem postępowania rozpoczętego przed sądem pierwszej instancji. Zgodnie z treścią art. 378 § 1 k.p.c., sąd drugiej instancji rozpoznaje sprawę w granicach apelacji; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. Rozważając zakres kognicji sądu odwoławczego, Sąd Najwyższy stwierdził, iż sformułowanie „w granicach apelacji” wskazane w tym przepisie oznacza, iż sąd drugiej instancji między innymi rozpoznaje sprawę merytorycznie w granicach zaskarżenia, dokonuje własnych ustaleń faktycznych, prowadząc lub ponawiając dowody albo poprzestaje na materiale zebranym w pierwszej instancji, ustala podstawę prawną orzeczenia niezależnie od zarzutów podniesionych w apelacji oraz kontroluje poprawność postępowania przed sądem pierwszej instancji, pozostając związanym zarzutami przedstawionymi w apelacji, jeżeli są dopuszczalne, ale biorąc z urzędu pod uwagę nieważność postępowania, orzeka co do istoty sprawy stosownie do wyników postępowania (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2008 r., sygn. akt III CZP 49/07, OSN 2008/6/55.). Dodatkowo należy wskazać, iż dokonane przez sąd pierwszej instancji ustalenia faktyczne, sąd drugiej instancji może podzielić i uznać za własne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 października 1998 r., sygn. akt II CKN 923/97, OSNC 1999/3/60). Może również zmienić ustalenia faktyczne stanowiące podstawę wydania wyroku sądu I instancji, i to zarówno po przeprowadzeniu postępowania dowodowego, jak i bez przeprowadzenia postępowania dowodowego uzasadniającego odmienne ustalenia, chyba że szczególne okoliczności wymagają ponowienia lub uzupełnienia tego postępowania (por. uchwała składu 7 sędziów Izby Cywilnej z dnia 23 marca 1999 r., sygn. akt III CZP 59/98, OSNC 1999, nr 7–8, poz. 124). Dokonanie własnych ustaleń faktycznych pozwala sądowi drugiej instancji na określenie właściwej podstawy prawnej rozstrzygnięcia, tj. wybór właściwego przepisu prawa materialnego, jego wykładnię i dokonanie subsumcji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 maja 2013 r., sygn. akt I CSK 509/12, LEX nr 1353054).

Stosując dyrektywę procesową z art. 382 k.p.c. Sąd Okręgowy, w oparciu
o zebrany w sprawie materiał dowodowy, poczynił dodatkowe ustalenia faktyczne:

W toku postępowania likwidacyjnego pozwany decyzją z dnia 6 października 2011 roku uznał swoją odpowiedzialność za krzywdę, której doznała powódka i przyznał na jej rzecz kwotę 1.500 zł tytułem zadośćuczynienia.

/ akta szkody: decyzja z dnia 6 października 2011 roku –karta bez numeru/

Następnie na mocy decyzji z dnia 30 stycznia 2012 roku pozwany podwyższył przyznane powódce zadośćuczynienie do kwoty 2.100 zł.

/ akta szkody: decyzja z dnia 30 stycznia 2012 roku –karta bez numeru/

Kolejną decyzją z dnia 25 kwietnia 2012 roku pozwany przyznał powódce dodatkowo tytułem dopłaty świadczenia do wcześniej przyznanego zadośćuczynienia kwotę 900 zł, która została wypłacona w dniu 26 kwietnia 2012 roku.

/ akta szkody: decyzja z dnia 25 kwietnia 2012 roku –karta bez numeru, potwierdzenie dokonania przelewu – karta bez numeru/

W ocenie Sądu Okręgowego apelacja pozwanego okazała się zasadna.

W rozstrzyganej sprawie Sąd Rejonowy, mając na uwadze, że w toku postępowania likwidacyjnego powódce wypłacono już kwotę 1.500 zł tytułem zadośćuczynienia, uznał, iż dalsze zadośćuczynienie winno wynosić 4.000 złotych. Sąd a quo wskazał również, że powódka przyczyniła się w 50% do powstania i zakresu doznanej przez nią krzywdy, w rezultacie czego Sąd zasądził na rzecz B. G. kwotę 2.000 zł (4.000 zł : 2 = 2.000 zł), w pozostałym zaś zakresie oddalił powództwo. Apelujący w apelacji nie kwestionował zarówno ustalonej przez Sąd meriti wysokości należnego powódce dalszego zadośćuczynienia, podnosząc, że skoro Sąd uznał, że należne powódce zadośćuczynienie wynosi łącznie 5.500 zł, to po uwzględnieniu jej przyczynienia określonego przez Sąd I instancji na 50 %, pozwany winien powódce wypłacić kwotę 3.500 zł, gdy w rzeczywistości należne na rzecz powódki świadczenie przy uwzględnieniu jej przyczynienia wynosi 2.750 zł (5.500 zł : 2 = 2.750 zł).

Wskazać należy, że ustalenia faktyczne co do okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sporu w niniejszej sprawie zostały ustalone przez Sąd Rejonowy prawidłowo, za wyjątkiem wysokości przyznanego i wypłaconego powódce na etapie postępowania likwidacyjnego zadośćuczynienia, co do którego Sąd Okręgowy dokonał własnych ustaleń. W pozostałym zakresie Sąd Okręgowy przyjął za własne ustalenia dokonane przez Sąd I instancji, bez konieczności ponownego ich przytaczania.

W tak ustalonym stanie faktycznym – w ocenie Sądu Okręgowego – należne powódce zadośćuczynienie winno wynosić 6.000 zł.

Podkreślić należy, że stosownie do treści art. 445 § 1 k.c. w związku z art. 444 § 1 k.c. w razie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Ustawodawca wskazał, że suma pieniężna przyznana tytułem zadośćuczynienia ma być „odpowiednia", nie sprecyzował jednak zasad ustalania jej wysokości. Nie ulega wątpliwości, że o rozmiarze należnego zadośćuczynienia decyduje rozmiar doznanej krzywdy, zadośćuczynienie ma bowiem na celu naprawienie szkody niemajątkowej, wyrażającej się doznaną krzywdą w postaci cierpień fizycznych i psychicznych. Niedający się ściśle wymierzyć charakter krzywdy sprawia, że ustalenie jej rozmiaru, a tym samym i wysokości zadośćuczynienia zależy od oceny sądu. Ocena ta powinna uwzględniać całokształt okoliczności sprawy. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, odniesione jednak do indywidualnych okoliczności danego wypadku. Oceniając rozmiar doznanej krzywdy trzeba zatem wziąć pod rozwagę całokształt okoliczności, w tym rodzaj doznanych przez poszkodowanego obrażeń i rozmiar związanych z nimi cierpień fizycznych i psychicznych, ich nasilenie i czas trwania, nieodwracalność następstw wypadku, kalectwo i jego stopień, oszpecenie, rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, wiek poszkodowanego, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiową, konieczność korzystania ze wsparcia bliskich oraz inne czynniki podobnej natury. Zadośćuczynienie powinno spełniać bowiem funkcję kompensacyjną.

Ustalając wysokość należnego powódce zadośćuczynienia na kwotę 6.000 zł Sąd Okręgowy uwzględnił wysokość długotrwałego uszczerbku na zdrowiu powódki, który wyniósł 2%. Nadto uwzględnił fakt, że w okresie bezpośrednio po wypadku opisywano u powódki objawy zespołu bólowego kręgosłupa szyjnego, zaś w następnym okresie opisywano objawy rwy barkowej. Objawy te były skutkiem niestabilności kręgosłupa szyjnego, które to schorzenie istniało u powódki już przed wypadkiem, jednakże zgodnie z poczynionymi ustaleniami faktycznymi przebyty uraz nasilił niestabilność kręgosłupa szyjnego powódki i w tym zakresie był przyczyną naruszenia jej zdrowia i długotrwałego uszczerbku na jej zdrowiu z przyczyn neurologicznych. Należało także mieć na względzie, że wskutek wypadku powódka doznała również urazu psychicznego o znacznej sile traumatycznej, który związany był z nieprzewidywalnością zdarzenia oraz lękiem o własną osobę i osoby z rodziny. Chociaż uraz jakiego doznała powódka ma charakter przemijający, to pomimo tego jest zdecydowanie prawdopodobne, iż w sytuacjach trudnych lub kojarzonych z traumatycznym zdarzeniem będzie u powódki występować podwyższony stan napięcia emocjonalnego, zaburzenie poczucia bezpieczeństwa – co może sytuacyjnie rzutować na funkcjonowanie społeczne. Z tych względów łączna kwota należnego powódce zadośćuczynienia winna wynosić 6.000 zł. Uwzględniając niekwestionowane ustalenia Sądu I instancji, że powódka przyczyniła się do powstania szkody w 50 %, należało zmniejszyć powyższą kwotę należnego powódce zadośćuczynienia do kwoty 3.000 zł, która została powódce wypłacona na etapie postępowania likwidacyjnego (1.500 zł + 600 zł + 900 zł = 3.000 zł).

Wskazać przy tym należy, że wbrew twierdzeniom apelującego Sąd Rejonowy nie przyjął, że należnym świadczeniem na rzecz powódki jest kwota 5.500 zł, a jedynie wskazał, że „ w konsekwencji, mając na uwadze fakt, że powódce wypłacono w toku postępowania likwidacyjnego kwotę 1.500 zł tytułem zadośćuczynienia oraz okoliczność, iż doznane urazy (neurologiczny i psychologiczny) mają charakter czasowy, Sąd I instancji uznał, że należne powódce w tej sprawie dalsze zadośćuczynienie winno wynosić 4.000 zł”.

Wobec powyższego Sąd Okręgowy ustalił należne powódce zadośćuczynienie na kwotę 6.000 zł. Ustalając wysokość należnego powódce zadośćuczynienia Sąd miał na uwadze: rodzaj doznanych urazów, wiek powódki (urodzona w dniu (...)), przebieg leczenia powódki, czasokres i intensywność dolegliwości bólowych odczuwanych przez powódkę; cierpienie i dyskomfort; wysokość doznanego uszczerbku na zdrowiu. Ustalona przez Sąd Odwoławczy kwota zadośćuczynienia w wysokości 6.000 zł wydaje się być wyważona, adekwatna do rozmiaru cierpień powódki. Kwota ta stanowi ekonomicznie odczuwalną wartość, przy uwzględnieniu aktualnej stopy życiowej społeczeństwa. Jednocześnie powoduje pewną rekompensatę doznanego bólu i cierpień poszkodowanej.

Uwzględniając stopień przyczynienia do powstałej szkody, do wypłaty pozostaje więc kwota 3.000 zł, którą pozwany wypłacił na rzecz powódki na etapie likwidacji szkody.

Trafna okazała się argumentacja apelującego, że Sąd I instancji błędne ustalił, iż
w toku postępowania likwidacyjnego pozwany wypłacił na rzecz powódki jedynie kwotę 1.500 zł z tytułu zadośćuczynienia. Z załączonych do akt niniejszej sprawy akt szkody wynika jednoznacznie, że na podstawie trzech decyzji, kolejno z dnia 6 października 2011 roku,
z dnia 30 stycznia 2012 roku oraz z dnia 25 kwietnia 2012 roku pozwany przyznał
i wypłacił na rzecz powódki tytułem zadośćuczynienia kwotę 3.000 zł, nie zaś jak błędnie ustalił Sąd Rejonowy 1.500 zł. Mając na uwadze powyższe, skoro powódce z tytułu zadośćuczynienia należy się świadczenie w wysokości 3.000 zł (po uwzględnieniu przyczynienia w wysokości 50%), zaś pozwany jeszcze przed wszczęciem procesu sądowego wypłacił na jej rzecz łącznie kwotę 3.000 zł z tytułu zadośćuczynienia, stwierdzić należy, że pozwany spełnił już należne B. G. świadczenie, a powództwo przez nią wytoczone powinno ulec oddaleniu w całości.

Chybiony okazał natomiast zarzut pozwanego naruszenia przez Sąd Rejonowy art. 102 k.p.c. poprzez jego zastosowanie. W ocenie Sądu Okręgowego Sąd I instancji zasadnie uznał, że w przedmiotowej sprawie zaszły podstawy do zastosowania art. 102 k.p.c., zgodnie
z którym, w wypadkach szczególnie uzasadnionych, sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami. Sposób skorzystania z art. 102 k.p.c. jest suwerennym uprawnieniem jurysdykcyjnym sądu i do jego oceny należy przesądzenie, czy wystąpił szczególnie uzasadniony wypadek, który uzasadnia odstąpienie, a jeśli tak, to w jakim zakresie, od generalnej zasady obciążania kosztami procesu strony przegrywającej spór ( vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 lutego 2010 roku, sygn. akt I PK 192/09, Lex nr 584735). Przepis art. 102 k.p.c. nie konkretyzuje w żaden sposób pojęcia wypadków szczególnie uzasadnionych. Wskazanie w tym przepisie na dopuszczalność odstąpienia od zasady odpowiedzialności za wynik procesu jedynie
w wypadkach wyjątkowych („szczególnie uzasadnionych”) wyłącza możliwość stosowania wykładni rozszerzającej. Ocena, czy taki wypadek rzeczywiście zachodzi, pozostawiona została uznaniu sądu, który musi mieć na względzie całokształt okoliczności sprawy. Okoliczności te powinny być oceniane przede wszystkim z punktu widzenia zasad współżycia społecznego. Kryteria pomocne przy rozstrzyganiu o istnieniu, czy też nieistnieniu przesłanek zastosowania zasady słuszności, wskazane zostały w licznych orzeczeniach Sądu Najwyższego. Do wypadków „szczególnie uzasadnionych” należą zarówno okoliczności związane z przebiegiem procesu, do których zalicza się sytuacje wynikające z charakteru żądania, jego znaczenia dla strony, subiektywne przekonanie strony o zasadności żądania itp., jak również leżące poza procesem. Wchodzi tu w grę sytuacja majątkowa i rodzinna strony ( vide postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 sierpnia 2012 roku, sygn. akt II CZ 93/12, Lex nr 1219500).

Przenosząc powyższe uwagi na grunt niniejszej sprawy podnieść należy, na co trafnie zwrócił już uwagę Sąd I instancji, że za nieobciążaniem powódki obowiązkiem zwrotu na rzecz pozwanego poniesionymi przez niego kosztami postępowania pierwszoinstancyjnego przemawia przede wszystkim to, iż rozstrzygana sprawa miała szczególny charakter, bowiem dotyczyła zadośćuczynienia, zaś powódka mogła pozostawać w subiektywnym przekonaniu
o zasadności swojego roszczenia. Wbrew stanowisku apelującego potwierdzenie tego przekonania mogło nastąpić dopiero w toku procesu, po zasięgnięciu wiadomości specjalnych, nie zaś jeszcze przed wytoczeniem powództwa w oparciu o doświadczenie zdobyte przez pełnomocnika B. G. w podobnych sprawach.

Z przedstawionych względów zasady słuszności przemawiały za nieobciążaniem powódki kosztami procesu za pierwszą instancję. Takie stanowisko Sądu Rejonowego było więc uzasadnione i w żadnym razie nie można uznać, że jest ono niesprawiedliwe, gdy wziąć pod uwagę okoliczności sprawy. Tylko zaś w sytuacji rażącej niesprawiedliwości można byłoby mówić o zasadności zażalenia, a takiej w niniejszej sprawie nie stwierdzono ( vide postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 maja 2012 roku, sygn. akt III CZ 25/12, Lex nr 1214589).

Mając na uwadze powyższe Sąd Okręgowy na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. zmienił zaskarżony wyrok, w ten sposób, że oddalił powództwo w całości, w pozostałej zaś części Sąd Odwoławczy oddalił apelację w oparciu o art. 385 k.p.c. jako niezasadną.

O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy orzekł zgodnie z wyrażoną
w art. 98 § 1 i § 3 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. zasadą odpowiedzialności za wynik sporu zasądzając od powódki B. G. na rzecz pozwanego Towarzystwa (...) z siedzibą w W. kwotę 400 zł. Na kwotę tę złożyła się opłata od apelacji w wysokości 100 zł oraz wynagrodzenie pełnomocnika pozwanego w postępowaniu odwoławczym w kwocie 300 zł. Wysokość wynagrodzenia pełnomocnika pozwanego
w postępowaniu apelacyjnym Sąd Okręgowy ustalił w oparciu o § 6 pkt 3 i § 12 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz. U. z 2013 r., poz. 490, ze zm.).

Rozstrzygając o kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do zastosowania w stosunku do powódki, tak jak to miało miejsce w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, dobrodziejstwa wynikającego z art. 102 in fine k.p.c. i odstąpienie od obciążania jej obowiązkiem zwrotu przeciwnikowi kosztów postępowania apelacyjnego. Na etapie postępowania odwoławczego między stronami procesu nie było już sporu co do wysokości należnego powódce dalszego zadośćuczynienia pieniężnego, jak i przyjętego przez Sąd I instancji stopnia przyczynienia się pokrzywdzonej do powstania i zwiększenia doznanej przez nią krzywdy, a były to okoliczności które zdecydowały o nieobciążaniu powódki kosztami procesu za pierwszą instancję. W toku postępowania odwoławczego spór miedzy stronami sprowadzał się praktycznie do ustalenia jaką kwotę pozwany wypłacił powódce z tytułu zadośćuczynienia przed wszczęciem procesu sądowego. Zauważyć należy, że w odpowiedzi na apelację pełnomocnik powódki kategorycznie zaprzeczył, aby pozwany wypłacił na rzecz jego mandantki łącznie kwotę 3.000 zł tytułem zadośćuczynienia w postępowaniu likwidacyjnym. Po przeanalizowaniu przez Sąd Okręgowy akt szkodowych wyrażone w odpowiedzi na apelację stanowisko powódki okazało się chybione. W konsekwencji, zadaniem Sądu Odwoławczego na etapie postępowania apelacyjnego nie istniały żadne okoliczności, które mogłyby uzasadniać odstąpienie od wyrażonej w art. 98 § 1 i § 3 k.p.c. zasady odpowiedzialności za wynik sporu i nieobciążanie powódki obowiązkiem zwrotu na rzecz pozwanego poniesionymi przez niego kosztami postępowania odwoławczego.