Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt III K 189/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 3 marca 2016 r.

Sąd Okręgowy w Białymstoku, III Wydział Karny, w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Sławomir Cilulko

Protokolant: Marta Kruk

przy udziale Prokuratora Andrzeja Purymskiego z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku

po rozpoznaniu w dniu 3 marca 2016 r. w Białymstoku

sprawy D. C. (1) (C.)

syna M. i E., rodowe nazwisko matki K.

urodzonego dnia (...) w B.

oskarżonego o to, że:

w dniu 06.02.2013 roku w B. przy ul. (...) i ulicy (...) dokonał publicznego znieważenia R. (...) z powodów jego przynależności rasowej, kierując pod jego adresem obraźliwe słowa, a następnie stosując wobec niego przemoc z powodu jego przynależności rasowej, dokonał uszkodzenia jego ciała, w ten sposób, iż uderzył go pięścią w okolice lewego oka, w wyniku, czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci zranienia spojówki i kąta zewnętrznego lewego oka oraz wstrząśnienia siatkówki lewego oka, skutkujących naruszeniem czynności narządu ciała na czas trwający powyżej 7 dni

tj. o czyn z art. 119§1 k.k. w zb. z art. 157§1 k.k. w zb. z art. 257 k.k.

- o r z e k a -

I. Oskarżonego D. C. (1) - w ramach zarzucanego mu czynu - uznaje za winnego tego, że: szóstego lutego 2013 roku w B., w pobliżu budynku oznaczonego numerem administracyjnym(...) przy ulicy (...) oraz przed klatką schodową bloku wielorodzinnego oznaczonego numerem administracyjnym(...) przy ulicy (...), działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, z powodu przynależności rasowej znieważył R. (...) oraz stosował wobec niego przemoc, w ten sposób, że kierował pod jego adresem obraźliwe słowa, a także uderzył go pięścią w okolicę lewego oka, w wyniku czego ww. mężczyzna doznał obrażeń ciała w postaci zranienia spojówki i kąta zewnętrznego lewego oka, a także wstrząśnienia jego siatkówki, skutkujących naruszeniem czynności narządu ciała na czas trwający dłużej niż 7 dni, przy czym czynu tego dopuścił się publicznie, bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego;

tj. występku z art. 257 k.k. w zb. z art. 119§1 k.k. w zb. z art. 157§1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 115§21 k.k.

i za czyn ten na podstawie art. 257 k.k. w zb. z art. 119§1 k.k. w zb. z art. 157§1 k.k. w zw. z art. 12 k.k. w zw. z art. 115§21 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. skazuje go, zaś na podstawie art. 119§1 k.k. w zw. z art. 11§3 k.k. w zw. z art. 57a§1 k.k. wymierza mu karę 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności.

II. Na podstawie art. 46§1 k.k. orzeka od oskarżonego D. C. (1) na rzecz pokrzywdzonego R. (...)kwotę 5 000 (pięciu tysięcy) złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

III. Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 180 (sto osiemdziesiąt) złotych tytułem opłaty oraz 70 (siedemdziesiąt) złotych tytułem pozostałych kosztów sądowych.

sygn. akt III K 189/15

UZASADNIENIE

zawiera wskazanie , jakie fakty sąd uznał za udowodnione ( A .), na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych ( B .), wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku ( C .) oraz okoliczności , które miał na względzie przy wymiarze kar, środków karnych oraz przy innych rozstrzygnięciach w nim zawartych ( D .) – art. 424§1 i 2 k.p.k.

Część A .

Szóstego lutego 2013 r. mieszkający w B. - w bloku wielorodzinnym oznaczonym numerem (...) przy (...)R. (...) około godziny 17:24 przechodził chodnikiem ul. (...) obok pawilonu handlowego oznaczonego numerem administracyjnym(...). W „załamaniu” tego budynku stał wraz ze swoją dziewczyną D. C. (1). Mężczyzna aprobował poglądy głoszone przez członków nacjonalistycznie ukierunkowanej subkultury skinheadów – widząc czarnoskórego mężczyznę obraził go nazywając „bambusem”. Znieważony nie zareagował i udał się w kierunku swojego domu. Kilkadziesiąt sekund później D. C. (1) ruszył za wyżej wymienionym i dogonił go w momencie, gdy R. (...)stał przed drzwiami wejściowymi do swojej klatki schodowej. Trącił go w ramię, a gdy ten się odwrócił, zadał mu uderzenie pięścią w twarz. Próbował wyprowadzić następne, ale zaskoczony niespodziewanym atakiem człowiek podjął czynności obronne, dzięki którym kolejne ciosy nie dosięgły celu. W trakcie ataku napastnik ponownie obrażał swoją ofiarę wyzywając ją tym razem słowem „czarnuch”. Po chwili oddalił się uciekając w głąb osiedla.

Pobity mężczyzna o godzinie 17:32 zawiadomił o zdarzeniu policję. W wyniku stosowanej przemocy fizycznej doznał on obrażeń ciała w postaci zranienia spojówki i kąta zewnętrznego lewego oka, a także wstrząśnienia jego siatkówki, skutkujących naruszeniem czynności narządu ciała na czas trwający dłużej niż 7 dni.

W trakcie czynności dochodzeniowo-śledczych funkcjonariusze organów ścigania ustalili prawdopodobnego sprawcę opisanych wyżej zachowań. Zatrzymano typowanego T. G. (1), zaś w trakcie toczącego się przeciwko niemu postępowania przygotowawczego, dnia 20.02.2013 r., na policję zgłosił się D. C. (1) przyznając się do ataku na R. (...).

Część B.

Dowody, na podstawie których ustalono opisany wyżej stan faktyczny(w przypadku dowodów osobowych powołanie numerów kart protokołu rozprawy oznacza także depozycje, które zostały przez sąd odczytane) :

- akta sprawy niniejszej: zeznania świadków: R. (...) (k.705-707, 711v), Ł. Ż. (1) (k.709-710), T. G. (1) (k.707), D. P. (k.708), M. O. (k.708v-709), A. K. (k.710-711), K. Ś. (1) (k.702), E. S. (k.254-255), kopia kart z dziennika (k.256-258), notatki urzędowe (k.4, 7, 79, 144), zaświadczenie (k.27), opinia biegłego z zakresu medycyny sądowej (k.52), protokoły okazania (k.107-109, 110-111), protokół oględzin (k.429-430), zapisy nagrań (k.82, 507), wyjaśnienia oskarżonego (k.703-704, 711v), oględziny zapisu wideo (k.711);

- akta sprawy o sygn. III K 36/14: notatki urzędowe (k.26, 40), tablica poglądowa (k.29), sprawozdanie z badań oraz portret pamięciowy (k.52-54), protokół zatrzymania (k.57), zapis nagrania (k.82, 507), protokół oględzin (k.193-200), eksperyment procesowy (k.529-531).

Zestawienie zeznań R. (...) i Ł. Ż. (1), wyjaśnień oskarżonego oraz zapisu nagrania z monitoringu, pozwala na dokładne odtworzenie tego, co się stało na osiedlu (...) szóstego marca 2013 r. pomiędzy godziną 17:24, a 17:33. Obok budynku nr (...) na ul. (...), gdzie doszło do znieważenia, pokrzywdzony przechodził kilka sekund po godzinie 17:24 (wcześniej widoczny jest o godzinie 17:22:30-17:22:40). O 17:25:11 w polu rejestrowanym przez kamerę pojawia się wychodzący z „załamania” pawilonu mężczyzna, który po nałożeniu kaptura, podbiegając udaje się za ww. Jakość zapisu, warunki atmosferyczne, odległość z której rejestrowane są postacie, nie pozwalają na ich osobniczą identyfikację wyłącznie w oparciu o zarejestrowany obraz (sąd niejednokrotnie miał do czynienia z nagraniem, np. ze sklepu, gdy jego jakość była o wiele wyższa niż w tej sprawie, ale dowód z badań identyfikacji zarejestrowanych postaci nie dawał pożądanych efektów) - oprócz oczywiście oceny płci, postury, sposobu poruszania się itp. Z eksperymentu procesowego wynika, że R. (...)idąc normalnym krokiem trasę od ww. miejsca pod swój blok pokonał w ciągu około 2:24 min. (k.531 akt III K 36/14). Początkowo miał minutową przewagę nad napastnikiem, ale ten, zdecydowanie młodszy, podbiegając był w stanie zniwelować ją na odcinku 168 metrów.

Przy klatce schodowej, gdzie doszło do wyprowadzenia ciosów, nie było w tym dniu oświetlenia. Napastnik był w kapturze, zaś zajście miało krótki, dynamiczny przebieg. Pokrzywdzony został od razu po odwróceniu się uderzony w twarz, doznał urazu oka, co także nie mogło pozostać bez wpływu na jego zdolność widzenia i zapamiętania szczegółów wyglądu napastnika. Także stojący obok Ł. Ż. (1) w ww. warunkach miał małe szanse, aby zapamiętać rysy twarzy sprawcy na tyle, aby w sposób jednoznaczny potem go zidentyfikować. Praktycznie każda osoba na miejscu ww. świadków miałaby z tym problem. Nasunięty na głowę kaptur zawsze zasłania znaczną część głowy, w tym górną i boczne części twarzy (por. też portret pamięciowy k.53 akt III K 36/14). Napastnik udając się spod pawilonu handlowego w stronę ul. (...) założył go zresztą celowo, aby utrudnić/uniemożliwić rozpoznanie ofierze, potencjalnym świadkom ataku, czy też tym, którzy mogli go zauważyć przed nim, lub w trakcie ucieczki.

Dość ważna jest ocena wyników okazania. Przesłuchania przybranych do nich osób (konkretnego okazania nie pamiętali), jak i przeprowadzających te czynności policjantów, nie doprowadziły do stanowczego stwierdzenia nieprawidłowości ich realizacji, tj. naruszenia reguł określonych w rozporządzeniu MS z dnia 2.06.2003 r. w sprawie warunków technicznych przeprowadzenia okazania (Dz.U.2003.104.981; k.419-421 akt III K 36/14). Znamiennym jest, że pokrzywdzony nie rozpoznał nikogo na tablicy ze zdjęciem m.in. T. G. (1) (k.27-29 akt III K 36/14). Z tego wniosek, że nie identyfikował go po rysach twarzy, a o wskazaniu w trakcie okazania osoby zadecydowały inne elementy. Nie komunikował zresztą jego pewności, określając, że mężczyzna trzymający nr 1 „jest podobny do sprawcy, jego wygląd przypomina mu bardzo tego, który go uderzył” (k.44v ww. akt; por. też opis k.682v). Jednocześnie podał elementy, które zadecydowały o zajęciu takiego stanowiska. Poznał go „po posturze, takiej samej kurtce, fryzurze i wzroście”. Żadna z tych cech nie jest specyficzną, osobniczą, charakteryzującą indywidualnie oznaczoną osobę. Jeśli zresztą zestawi się je „konfrontując” T. G. i D. C., to obaj wypadają podobnie. Ponadto R. (...) nie mógł widzieć fryzury sprawcy – zasłaniał ją przecież kaptur. Możliwym jest, że osobę z nr 1 odnosił/skojarzył z wcześniejszej czynności okazania zdjęć. Oświadczenie co do tego, że rozpoznający „nie jest całkowicie pewien, bo był w silnym stresie i nie widział dokładnie sprawcy, widział go przez chwilę i dobrze nie zapamiętał”, nie pozwala uznać wyników okazania za przesądzające sprawstwo T. G.. Tak naprawdę ma małą wartość dowodową i może być traktowane jako poszlaka. D. C. (1) także miał taką kurtkę z charakterystycznym obszyciem kaptura, w jakiej ubrany był napastnik. Jego też pokrzywdzony nie wyeliminował z kręgu sprawców (k.108). Negatywnego wyniku okazania nie tłumaczył wykluczeniem któregokolwiek z okazywanych, ale złymi warunkami czynienia spostrzeżeń w dacie zajścia i faktem „nie przyjrzenia się” atakującemu.

Nic nie wskazuje na to, aby ktokolwiek wpływał na zeznania Ł. Ż. (1). Chłopak po prostu zrelacjonował własne spostrzeżenia, gdy nie był pewny rozpoznania, to po prostu do zasygnalizował i konsekwentnie w trakcie kolejnych przesłuchań podtrzymywał (k.694). T. G. (1) kojarzył mu się jako sprawca „na 90%” (k.41v akt III K 36/14). Wprawdzie 11.02.2011 r. mówił, że rozpoznaje go m.in. po twarzy, ale z portretu pamięciowego wynika, że całej jej nie mógł widzieć (por. też k.695). Dodatkowo świadek ma wadę wzroku, było ciemno, padał śnieg, wszystko działo się szybko, a sprawca miał kaptur – w tych warunkach trudno o jednoznaczną identyfikację obcej osoby. Okazanie głosu przeprowadzono nieprawidłowo – nie powinno być bowiem tak, że świadek widzi osobę wypowiadającą daną kwestię i robi to tylko ten mężczyzna, którego on wcześniej „wytypował” (a nie wszyscy czterej okazywani). Tego rodzaju „okazanie głosu” dyskwalifikuje dowodowo uzyskany efekt. Szóstego marca 2013 r. Ł. Ż. (1) brał udział w okazaniu oskarżonego. W jego przypadku także wskazanie opierał na „rysach twarzy i posturze ciała” oraz „podobnej kurtce”. Poprawność swojej decyzji określił na 85%. Głos także ww. miał podobny do sprawcy. Zestawienie wyniku obu czynności z udziałem tego nastolatka pozwala jedynie na następującą ocenę: z równym prawdopodobieństwem zarówno T. G., jak i D. C., mogli być sprawcami ataku na R. (...)

Pokrzywdzony połączył się z dyżurnym KMP o godzinie 17:32:07. Minęło więc kilka minut od ataku, nim to zrobił. Wprawdzie deklarował natychmiastowe wykonanie tej czynności, ale zapewne w stresie, zaskoczony atakiem, źle ocenił czas, jaki upłynął między zajściem, a telefonem na policję. Początkowo udał się za napastnikiem, rozmawiał z Ł. Ż. (ten przekazał mu czapkę oraz słuchawkę od telefonu) i starszą kobietą (nie widziała zajścia). Połączenie z policją trwało minutę, zaś o godzinie 17:33:15 inicjujący je widoczny jest obok pawilonu przy ul. (...) (czas przejścia do tego miejsca od jego domu to około 2:24 min.). Na pewno więc na policje nie telefonował bezpośrednio po doznaniu obrażeń, lecz kilka minut później.

R. (...) słysząc wyzwiska starał się nie prowokować agresora, udał, że nie zwraca na niego uwagi i poszedł dalej. Ten wraz z dziewczyną znajdował się we „wnęce” budynku (k.196-210 akt III K 36/14), a więc na niej mężczyzna nie skupiał uwagi. Nie dziwi więc, że żadnej z okazywanych kobiet potem nie rozpoznał, w tym obecnej żony podsądnego (k.307-310 ww. akt: „nie przyglądałem się jej”).

Życiowo uzasadnionym jest, iż przy tego rodzaju zajściu, trwającym krótko, o gwałtownym przebiegu - relacje kilku osób będą się od siebie różniły. Trudno bowiem wymagać, aby każda z nich „wychwyciła” wzrokowo, zapamiętała, a podczas przesłuchania odtworzyła wszystkie jego elementy. Podkreślenia wymaga, że to co dana osoba zapamięta z przebiegu zdarzenia zależy nie tylko od jej roli w nim (napastnik, ofiara, postronny świadek), predyspozycji osobniczych, ale też np. usytuowania obserwatora w trakcie czynienia spostrzeżeń, zwrócenia uwagi na daną sytuację oraz przywiązywania wagi do szczegółów.

Pokrzywdzony oraz Ł. Ż. (1) w indywidualny sposób opisali te elementy bezprawnej akcji, na które zwrócili uwagę, które spostrzegli i zapamiętali. Ich relacje korespondowały ze sobą co do istotnych szczegółach ataku, wzajemnie się uzupełniały, były konsekwentne i wewnętrznie spójne, nie zawierają rozbieżności, których nie można byłoby racjonalnie wytłumaczyć.

Z dokumentacji sporządzonej przez funkcjonariuszy wydziału kryminalnego nie wynika pewność, co do sprawstwa zatrzymanego T. G. (1) (zob. k.26 i 40 akt III K 36/14). Mowa jest tam o „ prawdopodobnym sprawcy”, „osobie, która najprawdopodobniej dokonała przedmiotowego przestępstwa” – a więc te ustalenia operacyjne policji nie były stanowcze, jednoznaczne. Wiedza operacyjna była dotknięta błędem, o czym świadczą też ustalenie, że:

- potencjalny sprawca przebywał najprawdopodobniej w pubie (...) (k.31), czego nie potwierdził zapis nagrania z wnętrza tego lokalu (k.102-103);

- razem z nim na ul. (...) była M. C. (k.56), która, jak się okazało, w czasie zajścia przebywała w pracy (k.113v, 115).

T. G. (1) powiązany jest ze środowiskiem skinheadów (k.63-64, 171-172 akt III K 36/14). Ale D. C. (1) także z nim sympatyzuje (k.181, 183, 187 akt III K 36/14). Ta okoliczność w równym stopniu wskazuje na możliwe sprawstwo każdego z ww. mężczyzn – zarówno jeden, jak i drugi, nie negowali w 2013 r. dyskryminacji rasowej. Wprawdzie weryfikacja tego, co robił 6.02.2013 r. T. G. (1) (m.in. k.105, 108, 150, zeznania M. C. – akta III K 36/14) nie doprowadziła do wykluczenia go z kręgu potencjalnych sprawców (w sensie niewykazania, że nie mógł być na miejscu przestępstwa), ale jednocześnie niektóre okoliczności wskazują na niezasadność postawienia go w stan oskarżenia. Z oględzin jego aparatu telefonicznego wynika, że w dacie zdarzenia po południu miał wizytę lekarską, o godzinie 17:01 i 17:03 odczytał kolejne sms-y od dziewczyny, zaś po 17:38 dalej z nią korespondował w ten sposób, a z wysyłanych wiadomości można wywnioskować, iż jest w domu i przebywał tam od dłuższego czasu, skoro jest zaskoczony opadami śniegu (k.163-167: „K. śniegu nawaliło” – zamierza wyjść z domu i udać się na trening). Z opinii biegłego W. M. i jego wysłuchania wynika, że telefon T. G. o godzinie 17:38 logował się poprzez zespół antenowy usytuowany na(...) (...), a więc jego użytkownik był na terenie osiedla (...). Jednak z takim samym prawdopodobieństwem znajdował w domu na ul. (...), jak i gdzie indziej w promieniu kilkuset metrów (k.520, 522, 569-570 akt III K 36/14).

Należący do D. C. (1) telefon komórkowy został zatrzymany przez policję w dniu 17.12.2012 r., w toku toczącego się przeciwko niemu postępowania karnego, a zwrócono go 7 lutego 2013 r. (k.212). Dwa dni przed zgłoszeniem się na policję wyżej wymieniony kontaktował się z T. G. (1), który korzystał z telefonu swojej dziewczyny (k.219v-279 akt III K 36/14). Kontakty te zainicjował T. G. (pierwsze i drugie połączenie; k.689). Z wykazów połączeń obu mężczyzn nie wynika, aby byli kolegami – mają wspólnych znajomych (co jest naturalne jeśli mieszka się na tym samym osiedlu), ale w folderze „K.” żaden z nich nie miał numeru telefonu drugiego. W trakcie śledztwa przeciwko T. G. (1) założono, iż D. C. przyznając się do realizacji bezprawnych działań chce „uwolnić” od odpowiedzialności faktycznego sprawcę. Doświadczenie życiowe i zawodowe wskazuje, że tego typu działania, nieczęsto, ale mają miejsce. Jednak w takich sytuacjach „winę na siebie” biorą osoby pozostające w zażyłych stosunkach z podejrzanym/oskarżonym: przyjaciele, członkowie rodziny, czy też członkowie zorganizowanych grup przestępczych. O tego typu relacjach w przypadku ww. dwóch mężczyzn nie ma mowy (brak na to jakichkolwiek dowodów). Mało realnym jest, że oskarżony zdecydował się nakłaniać de facto obcą dla siebie osobę, aby przyznała się na policji do tego, czego faktycznie nie zrobiła – i co więcej, aby osoba ta namowom tym uległa. Gdyby zakładana przez organy ścigania wersja była prawdziwa, to po osiągnięciu zamierzonego celu (uniewinnienie T. G.) naturalnym byłoby „odwołanie” swoich zeznań (np. nieprzyznanie się do zarzutu i odmowa składania wyjaśnień – w realiach tej sprawy trudno byłoby w takiej sytuacji postawić zarzut składania wcześniej fałszywych zeznań i „doprowadzić” do skazania za taki czyn). Tymczasem D. C. konsekwentnie twierdził, że to on zaatakował pokrzywdzonego, składał wyjaśnienia i starał się w miarę „możliwości pamięciowych” odpowiadać na pytania (k.703-704). Aktywnie też opisywał topografię terenu w toku oględzin zapisu z kamery usytuowanej na ul. (...). Obserwując jego zachowanie na sali rozpraw, słuchając spontanicznych wypowiedzi, sąd nie doszukał się okoliczności, które mogłyby dać podstawy do zanegowania prawdziwości jego stanowiska procesowego.

Podana M. O. w dniu 20.02.2013 r. wersja wydarzeń (k.79) pokrywa się w ogólnych zarysach (mogło tak być, że sprawca oprócz wyzwisk udawał też odgłosy wydawane przez małpę – R. (...) mógł ich nie usłyszeć) z opisem ofiary napaści, jak i świadka Ł. Ż..

Nie można wykluczyć, że faktycznie T. G. (1), stojąc pod zarzutem w związku z którym groziła mu kara izolacyjna (warunki recydywy), starał się od różnych osób uzyskać informacje na temat danych napastnika. Gdy takie otrzymał, skontaktował się z nim, aby omówić kwestię ewentualnej samodenuncjacji. Wyznawane wartości, sposób społecznego funkcjonowania, nie pozwalał mu na „doniesienie” policji na kogoś innego. W swoim środowisku potraktowany zostałby zapewne jako „kapuś”. Początkowe zatajanie kontaktów między nim, a oskarżonym jest logicznie wytłumaczalne. Obaj wiedzieli, że pojawienie się D. C. na komisariacie wzbudzi nieufność przedstawicieli organów ścigania (co faktycznie miało miejsce), którzy przecież zgromadzili już określone dowody i prowadzą śledztwo pod kątem określonej i na tyle potwierdzonej wersji wydarzeń, że doszło do postawienia zarzutu. Ujawnienie kontaktów, jak i tego, z czyjej inicjatywy D. C. zdecydował się na taki, nietypowy krok, ten brak zaufania mogło tylko pogłębić.

A. K. i K. Ś. (2) potwierdzili, że w ich obecności oskarżony przyznał się do ataku na R. (...)Zostali przesłuchani odpowiednio: 22 września i 24 października 2014 r. Różnice w przedstawieniu okoliczności tej sytuacji (A. K. wskazał, że to on podszedł do grupki stojących osób, wśród których był m.in. K. Ś. i D. C., zaś ten pierwszy zeznał, iż D. C. podszedł „do nich”, gdy stali pod sklepem) mogły wynikać po pierwsze z upływu czasu, a po drugie z małej wagi tego wydarzenia, które przecież w żaden sposób ich nie dotyczyło. Takie zaś sytuacje, gdy ktoś znajduje się w grupie znajomych na terenie osiedla, są przecież w przypadku młodych osób dość częste.

Część C .

W realiach dowodowych tej sprawy oczywistym jest, że zarówno wyzwiska (na ul. (...), jak i ul. (...)) o treści jednoznacznie wskazującej na kontekst związany z kolorem skóry, jak i zadane ciosy, motywowane były przynależnością rasowąR. (...)To właśnie z tego powodu sprawca dopuścił się ataku na ww. mężczyznę. Znieważył go obrażając publicznie, naruszając jego godność, w tym prawo do dobrego imienia. Oskarżony wypełnił więc znamiona z art. 119§1 k.k., jak i z art. 257 k.k. Konsekwencją zadanych uderzeń były zaś obrażenia ciała określone w dyspozycji art. 157§1 k.k. Tylko kumulatywna kwalifikacja prawna czynu składająca się z ww. przepisów oddaje całość jego kryminalnego bezprawia.

Artykuł 12 k.k. zawiera ustawowe określenie kryteriów tzw. czynu ciągłego. Zastosowanie tegoż przepisu uzależnione jest z jednej strony od przesłanki podmiotowej w postaci „z góry powziętego zamiaru”, z drugiej od przesłanek przedmiotowych, takich jak „krótkie odstępy czasu” oraz tożsamość pokrzywdzonego, gdy przedmiotem zamachu jest dobro osobiste. Czyn ciągły charakteryzuje się więc jednym zamiarem obejmującym wszystkie elementy składowe. O z góry podjętym zamiarze popełnienia przypisanego przestępstwa, obejmującym w momencie artykulacji pierwszego wyzwiska także kolejne bezprawne zachowania ujęte w punkcie I. wyroku, można mówić w przypadku D. C. (1). Zbieżność czasowo-miejscowa poszczególnych czynności sprawczych przekonuje, że należy uznać je za kompleks ratalnych działań połączonych z góry powziętym zamiarem wyrządzenia krzywdy R. (...) (zniewagi i przemoc) w ramach jednego czynu ciągłego.

Wskazane wyżej artykuły kodeksu karnego nie wyczerpują pełnej kwalifikacji prawnej popełnionego przez oskarżonego czynu. O chuligańskim charakterze występku decyduje łącznie wystąpienie następujących przesłanek wskazanych w ustawie:

1. umyślność zachowania realizującego znamiona czynu;

2. zamach na choćby jedno z dóbr wymienionych w przepisie art. 115§21 k.k.;

3. działanie publiczne;

4. brak powodu lub oczywista błahość powodu;

5. okazanie przez sprawcę rażącego lekceważenia porządku prawnego.

Wprowadzenie tego rodzaju czynu do ustawodawstwa karnego miało na celu zaostrzenie polityki karnej wobec sprawców przestępstw szczególnie groźnych, budzących strach i odrazę w społeczeństwie. Chodzi tu o czyny realizowane publicznie, o agresywnym charakterze, powodujące znaczne naruszenie porządku prawnego. W normie art. 115§21 k.k. jest mowa o „zamachu” na wskazane w nim dobra prawne. Użycie tego określenia oznacza, iż czyn chuligański z założenia ma mieć charakter agresywny, gwałtowny (tak: A. Marek op. cit. Komentarz do art. 115§21 k.k.). Okoliczności tego przypadku prowadzą właśnie do takich wniosków. Sprawca zaatakował pokrzywdzonego przed klatka schodową budynku wielorodzinnego, a wcześniej wyzywał go w pobliżu pawilonu handlowego – w obu przypadkach w godzinach popołudniowych, w obecności osób trzecich. Nie ograniczył się do zniewag, lecz wyprowadził tez kilka ciosów powodując obrażenia ciała. Eskalacja przemocy była więc znaczna. Swoim zachowaniem „okazał rażące lekceważenie porządku prawnego”. Obiektywnie negatywna ocena przypisanego czynu wywołuje reakcje repulsywne w społeczeństwie (oburzenie, potępienie). Tego rodzaju zachowania, za które skazano oskarżonego, stanowią działania drastycznie nieobyczajne.

Brak powodu, czy też „oczywiście błahy powód” w rozumieniu art. 115§21 k.k., odnoszą się do motywacji (pobudek) podjętego działania, ocenianej na podstawie przyjmowanych w społeczeństwie kryteriów. W świetle ocen społecznych błahy powód to czynnik rażąco nieadekwatny do zachować podjętych w efekcie jego zaistnienia. Sąd stoi na stanowisku, iż znamię braku powodu, czy też „błahy powód” - o których mowa w dyspozycji art. 115§21 k.k. - nie może być odnoszone do znamion przestępstwa. Jeśli bowiem pewna motywacja jest penalizowana - a tym samym nieakceptowana, „groźna” społecznie – to jej zaistnienie nie może prowadzić do konstruowania łagodniejszej odpowiedzialności karnej sprawcy. Gdy ma ona miejsce, to należy przyjąć, że przestępcze działanie realizowane jest bez powodu, tj. powodu rozumianego jako społecznie wytłumaczalna (akceptowalna) pobudka realizacji bezprawnego zachowania. Tylko „powód” w pewnym sensie tłumaczący, usprawiedliwiający przestępczą akcję, może warunkować odstąpienie od kwalifikacji prawej z art. 115§21 k.k. Za taki nie można natomiast uznać negacji, dyskryminacji rasowej. Popełniając przestępstwo sprawca zawsze działa z jakieś powodu. Realizując np. znamiona rozboju chce osiągnąć bezprawną korzyść majątkową, a bijąc kogoś zamierza wyrządzić mu krzywdę. Jednak uznanie, że te powody działania sprawcy determinują odstąpienie od kwalifikacji z art. 115§21 k.k., byłoby nielogiczne, społecznie nieakceptowane, sprzeczne z intencją ustawodawcy i celami polityki karnej. Tym samym sąd orzekający w tej sprawie podziela (zresztą od wyjścia w życie przepisu art. 115§21 k.k.) pogląd wyrażony np. przez SA w B. w wyroku z dnia 30.10.2014 r. (sygn. akt II AKa 221/14), iż „działanie bez powodu”, to działanie dla którego w świetle przyjmowanych powszechnie ocen nie można znaleźć żadnego racjonalnego wytłumaczenia. Tak też należało ocenić zachowanie podsądnego. Dlatego art. 115§21 k.k. uzupełnił kwalifikację prawną.

Część D .

Kształtując wymiar kary sąd dostosował ją do stopnia społecznej szkodliwości przestępstwa w taki sposób, aby nie przekraczała poziomu zawinienia oskarżonego, celów resocjalizacyjnych oraz mając na uwadze jej społeczny odbiór.

Określone w przepisach art. 119§1 i 257 k.k. pole penalizacji ma aksjologiczne uzasadnienie w zwalczaniu wszelkich dyskryminacji człowieka, w jakiejkolwiek formie czy postaci, nie obejmuje celu, w jakim sprawca m.in. używa przemocy wobec grupy osób, czy danego człowieka. Ten cel może być różny (np. zastraszenie pokrzywdzonych, chęć dokuczenia im, poniżenia, sprawienia dolegliwości bólowej itp.). Okoliczności tej sprawy wskazują jednoznacznie na kierowanie się sprawcy powodem rozumianym jako psychiczny proces decyzyjny o charakterze intelektualnym, u podłoża którego leżała negacja, pogarda dla ogólnie akceptowanych, uniwersalnych wartości, które te typy czynów zabronionych chronią. Pokrzywdzony szedł spokojnie chodnikiem, gdy został znieważony, znajdował się przed swoim domem, gdy atak nie tylko został ponowiony – chodzi o zniewagi - ale przybrał też formę agresji fizycznej, z dość poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi. R. (...) swoim zachowaniem nie dał żadnego powodu ku temu, aby oskarżony chociażby zwrócił na niego uwagę. Jedynie odmienny kolor skóry wywołał gniew, wzburzenie sprawcy, a w konsekwencji zuchwały i wręcz brutalny atak. Swoim działaniem D. C. demonstrował dezaprobatę z powodu odmienności związanych z przynależnością rasową. Tego rodzaju zachowania pojawiają się w przestrzeni publicznej, a jak wynika z relacji osób których dotyczą, nie są wcale rzadkim zjawiskiem. Są dla sądu niezrozumiałe, zdumiewające. Świadczą wręcz o prymitywizmie intelektualnym osób, które się ich dopuszczają. Każdy żyjący we współczesnych czasach człowiek, już chociażby o przeciętnym rozwoju umysłowym, przeciętnym poziomie doświadczenia życiowego, jak i wiedzy, w tym historycznej, powinien przecież zdawać sobie sprawę z tego, do czego prowadzi negacja, zakwestionowanie prawa do równego traktowania, równorzędnego funkcjonowania w danej społeczności innego człowieka tylko z tego powodu, że jest on innej rasy, ma inny kolor skóry, wyznaje inną religię, czy też ma odmienne poglądy polityczne. Konsekwencją przyjęcia takiej, nieakceptowanej postawy są napięcia nie tylko w ramach lokalnych społeczności, grup czy kręgów kulturowych, lecz istnieją one także między państwami, narodami, którym przywódcy jawnie lub skrycie deklarują, czy też wspierają nietolerancję i rasizm.

Nieprzypadkowo więc przepisy Kodeksu karnego penalizujące publiczne znieważenie osoby m.in. z powodu jej przynależności rasowej oraz stosowanie przemocy wobec człowieka z tą samą motywacją, umieszczone są w Rozdziałach „Przestępstwa przeciwko pokojowi, ludzkości oraz przestępstwa wojenne” i „Przestępstwa przeciwko porządkowi publicznemu”. Zakaz dyskryminacji zawarty jest w wielu normach prawnomiędzynarodowych. Sformułowano go m.in. w art. 26 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych z dnia 19 grudnia 1966 r. (Dz. U. z 1977 r. Nr 38, poz. 167). Zgodnie z tym przepisem prawo ma zakazywać wszelkiej dyskryminacji i gwarantować wszystkim ludziom równą i skuteczną ochronę przed dyskryminacją ze względu na takie cechy jak rasa, kolor skóry, płeć, język, religia, poglądy polityczne lub inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, sytuację majątkową, urodzenie lub jakiekolwiek inne okoliczności (zakaz dyskryminacji ma zatem formułę otwartą). Zgodnie z powszechnie już przyjętym poglądem spoczywający na państwach stronach Paktu obowiązek zapewnienia ochrony przed dyskryminacją dotyczy także przejawów dyskryminacji ze strony osób prywatnych.

Rasizm, dyskryminacja rasowa, to zespół poglądów głoszących tezę o nierówności ludzi, a wynikająca z nich ideologia przyjmuje wyższość jednych ras nad innymi. Przetrwanie tych „wyższych” ras staje się wartością nadrzędną i z racji swej wyższości dążą do dominowania nad rasami „niższymi”. Rasizm opiera się na przekonaniu, że odmienności w wyglądzie ludzi niosą za sobą niezbywalne różnice osobowościowe i intelektualne. Ktoś, kto wyznaje tego rodzaju poglądy, kto w związku z nimi atakuje werbalnie, czy też fizycznie innego człowieka, zasługuje na odpowiednio surową karę.

Jeżeli chodzi o okoliczności łagodzące to niewątpliwie taką była samodenuncjacja, przyznanie się napaści na pokrzywdzonego, „protokolarne” (w trakcie przesłuchania) przeproszenie ofiary (choć już na rozprawie, w obecności pokrzywdzonego, sprawca nie zdecydował się tego zrobić). Miały one wpływ na kształtowanie sankcji karnej. Z drugiej jednak strony oskarżony był czterokrotnie karany, w tym za przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu. To prawda, że czynów ujętych w danych z KRK dopuścił się w listopadzie i grudniu 2012 r. oraz w czerwcu 2013 (groźby wobec świadka zeznającego wcześniej na jego niekorzyść w sprawie karnej, które nastąpiły dzień po wydaniu wyroku), a więc przed datą prawomocnego skazania za którykolwiek z występków. Aby należycie ocenić jego właściwości i warunki osobiste, w tym deklarowaną zmianę postaw życiowych i wyznawanych wartości, sąd zażądał teczek dozorów, które od sierpnia 2013 do chwili obecnej dotyczą oskarżonego w związku z wymierzonymi mu karami wolnościowymi. Z dokumentów tych wyłania się obraz D. C. (1) jako mężczyzny wprawdzie pracującego, mającego ułożone życie rodzinne, jednak nadal naruszającego porządek prawny, o czym świadczy skazanie go na karę ograniczenia wolności za znieważenie policjantów w dniu 12.06.2015 r. (k.654 kopia wyroku). Zwraca też uwagę sytuacja opisana w notatce z dnia 10.06.2013 r. – jej konkluzja: osoba zdemoralizowana o skrajnie prawicowych poglądach. A przecież w chwili objęcia go dozorem, tj. 13.08.2013 r., jak i później, oskarżony deklarował m.in. „zerwanie wszelkich kontaktów z dotychczasowym środowiskiem, poczucie winy w związku z popełnionym przestępstwem, zmianę swojego zachowania, czy unikanie konfliktów” (zob. sprawozdania z objęcia dozorem). Jak wskazuje wyrok skazujący z czerwca ubiegłego roku oraz opisane w dokumentach kuratorskich naganne zachowania wobec pokrzywdzonego w innej sprawie karnej, K. G., były to tylko „puste słowa”, nie mające odzwierciedlenia w jego codziennym funkcjonowaniu.

Dlatego sąd uznał, że nie zachodzą podstawy do warunkowego zawieszenia kary pozbawienia wolności, który to środek probacyjny zresztą, w przypadku występku chuligańskiego ma charakter wyjątkowy.

Orzeczona sankcja karna spełni swe cele zapobiegawcze i wychowawcze oraz odegra istotną rolę z punktu widzenia kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa umacniając przekonanie, że zaatakowane przestępstwem dobra prawne są rzeczywiście chronione. Powinna uświadomi oskarżonemu, jak i osobom o podobnych, rasistowskich poglądach, „nieopłacalność” popełniania jakichkolwiek przestępstw w przyszłości.

Środek karny :

Miarkując wymiar środka karnego sąd ocenił stopień pokrzywdzenia ofiary występku, przede wszystkim przez pryzmat ujemnych doznań związanych z atakiem zarówno werbalnym, jak i fizycznym. Nie tylko trwałe, lecz także przemijające zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu polegające na znoszeniu cierpień psychicznych, usprawiedliwiają przyznanie zadośćuczynienia na podstawie tego artykułu (tak SN w wyroku z dnia 20.03.2002 r., V CKN 909/00, LEX nr 56027). „Krzywda” to cierpienia fizyczne, a więc ból i inne dolegliwości oraz cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z działaniem sprawcy (m.in. strach, przerażenie, poczucie pokrzywdzenia, dyskryminacji itp.). Przy ocenie „odpowiedniej sumy” tytułem zadośćuczynienia – z tego rodzaju szkodą mamy do czynienia w przypadku przestępstwa – sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności danego przypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Decyduje więc rodzaj, charakter i długotrwałość cierpień fizycznych i ujemnych doznań psychicznych przeżywanych przez poszkodowanego wskutek uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym (por. wyrok SN z dnia 10.06.1999 r., II UKN 681/98, publ. w OSNP 2000/16/626).

R. (...) doznał nie tylko rozcięcia skóry twarzy (zaopatrzonego szwami), ale przede wszystkim urazu oka, w związku z czym konieczne było leczenie operacyjne. Niewątpliwie doznane obrażenia – które z punktu widzenia medycyny sądowej spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas dłuższy niż 7 dni - przełożyły się na sferę życia osobistego i zawodowego ofiary występku (zwolnienie chorobowe z pracy itp.). Tego typu urazy połączone są nie tylko z dolegliwościami bólowymi, ale też dyskomfortem psychicznym utrzymującym się tak długo, jak długo widoczne są „pozostałości” na twarzy po zadanym ciosie/ciosach. Zniewagi na tle rasowym także generowały negatywne odczucia, wiązały się ze stresem, poczuciem „wyobcowania” społecznego z powodu odmienności rasowej.

Kwota 5000 złotych to odpowiednia - przy materiale dowodowym, którym sąd dysponował - suma, którą tytułem zadośćuczynienia powinien otrzymać pokrzywdzony. To, czy pogorszenie widzenia jest efektem urazu, czy też zadecydował o tym inny czynnik związany z funkcjonowaniem organizmu ludzkiego, wymaga dopuszczenia dowodu z opinii biegłego z zakresu okulistyki. To zaś tamowałoby sprawne przeprowadzenie procesu karnego. Jeśli pokrzywdzony uważa, że „zasądzona” kwota nie niweluje jego krzywdy w całości, ma otwartą drogę do dochodzenia wyżej sumy w postępowaniu cywilnym.

Wnioskodawca nie domagał się odsetek (por. art. 321§1 k.p.c.), zaś mając na uwadze brzmienie art. 46 k.k. sprzed nowelizacji, która weszła w życie 1.07.2015 r., rozstrzygnięcie sądu co do ww. środka karnego byłoby identyczne. Dlatego zastosowania nie miał art. 4§1 k.k.

Koszty procesu :

O kosztach sądowych (art. 616§2 k.p.k. w zw. z art. 618§1 pkt 1) i 10), §2 k.p.k.) orzeczono na podstawie art. 627 k.p.k. Na zasądzone kwoty złożyły się następujące sumy:

- 180 złotych (opłata od kary pozbawienia wolności - art. 2 ust. 1 pkt 3) ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych; Dz.U. z 1983 r., nr 49, poz. 223 z późn. zm.);

- 40 złotych (ryczałt za doręczenia zgodnie z §1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym obejmujący postępowanie przygotowawcze i sądowe); +

- 30 złotych (art. 618§1 pkt 10) k.p.k. oraz art. 24 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 24 maja 2000 r. o Krajowym Rejestrze Karnym w zw. z §3 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2014 r. w sprawie opłat za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego; k.206).