Pełny tekst orzeczenia

UZASADNIENIE

Apelacja obrońcy nie jest zasadna.

Analizując całokształt zebranych w sprawie dowodów należy uznać, że sąd rejonowy zebrał je w sposób wystarczający do merytorycznego rozstrzygnięcia i nalżycie ocenił, co pozwoliło mu na wyprowadzenie prawidłowych ustaleń faktycznych. Sąd ten ustosunkował się do wszystkich istotnych dowodów w sprawie, mając w polu widzenia określone między nimi rozbieżności i stanowisku swemu dał wyraz w zasługującym na pełną aprobatę uzasadnieniu.

Poczynione przez sąd ustalenia faktyczne znajdują odpowiednie oparcie w zebranym w sprawie materiale dowodowym, który został poddany wnikliwej i wszechstronnej analizie oraz ocenie, respektującej w pełni wymogi art. 4 kpk, art. 5 kpk, art. 7 kpk, art. 410 kpk. Wbrew odmiennym twierdzeniom zawartym w apelacji, nie ma żadnych podstaw, ani do skutecznego kwestionowania dokonanej przez sąd I instancji oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, ani też poczynionych na podstawie tego materiału dowodowego ustaleń faktycznych w sprawie. Konfrontując ustalenia faktyczne z przeprowadzonymi na rozprawie głównej dowodami trzeba stwierdzić, iż dokonana przez sąd rejonowy rekonstrukcja zdarzeń i okoliczności popełnienia przypisanego oskarżonemu przestępstwa nie wykazuje błędu i jest zgodna z przeprowadzonymi dowodami, którym sąd ten dał wiarę i się na nich oparł.

Oskarżona ostatecznie przyznała się do kierowania samochodem w czasie wypadku i fakt ten jest bezsporny; podnosiła jednak okoliczności wskazujące, iż destrukcyjne zachowanie pasażerki miało wpływ na sposób jej jazdy. W tym zakresie przedmiotowa sprawa ma charakter poszlakowy.

Fakt, że w sprawie nie występują dowody bezpośrednio wskazujące na sprawstwo oskarżonego, nie przekreśla jeszcze możliwości przypisania mu popełnienia zarzucanego czynu i pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej. W takiej sytuacji bowiem pełnowartościowy dowód sprawstwa mogą stanowić tzw. dowody pośrednie (poszlaki). Warunkiem wówczas niezbędnym jest jednak, aby poszlaki te, rozumiane jako udowodnione fakty uboczne, z jednej strony prowadziły w drodze logicznego rozumowania do ustalenia w sposób niewątpliwy owego sprawstwa, a jednocześnie pozwalały na wykluczenie innej wersji zdarzenia.

Całokształt materiału dowodowego pozwalać musi zatem na stwierdzenie, że inna interpretacja przyjętych faktów ubocznych - poszlak, nie jest możliwa. Sąd rejonowy prawidłowo wykazał, że całokształt materiału dowodowego wyłącza inną interpretację przyjętych faktów; w konsekwencji odrzucił wersje lansowane przez oskarżoną, jako niekonsekwentne, wykluczające się wzajemnie, nieprawdopodobne, nieracjonalne, pozostające w sprzeczności z zasadami życiowego doświadczenia i logiki.

Uwzględnił przy tym ciągłą ewolucję jej relacji, dostosowywanie wersji do wymowy gromadzonego materiału dowodowego, oderwanie - ciągle przytaczanych nowych okoliczności - od poprzednich twierdzeń; każdą z tych wersji sąd merytoryczny zobiektywizował w oparciu o inne dowody i żadna z nich nie obroniła się w świetle jego ocen i analiz.

Warto zwrócić uwagę na zasadnicze kwestie dotyczące oceny wiarygodności wyjaśnień oskarżonej podniesione przez sąd I instancji, które sąd odwoławczy w pełni podziela.

Sąd ten uznał, iż B. P. w niniejszej sprawie, od początku przyjęła taką taktykę obrony, aby całą odpowiedzialność za zaistniały wypadek przerzucić na nieżyjącą pokrzywdzoną. Wyrazem tego była już chociażby jej postawa podczas składania zeznań w charakterze świadka w Komisariacie Policji w W. w dniu 8 marca 2015 roku, gdzie wskazywała, że osobą kierującą była L. K.. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w treści zarzutu opisanego w punkcie II aktu oskarżenia.

Ponadto składając już wyjaśnienia w charakterze podejrzanej dniu 30 marca 2015 roku, B. P. podniosła, iż nagle bez powodu L. K. złapała za kierownicę i szarpnęła w prawą stronę. Samochodem rzuciło w prawo. Oskarżona starała się odbić na drugi bok ale nie dało to rezultatu. Okoliczności wskazane tutaj przez oskarżoną pozostają
w całkowitej sprzeczności z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Jak wynika z opinii w sprawie wypadku drogowego, dokumentacji zdjęciowej, protokołu oględzin miejsca wypadku drogowego, szkicu miejsca wypadku drogowego, po utracie panowania nad pojazdem samochód B. zjechał na lewy pas ruchu i poza lewą krawędź, co groziło zjechaniem do lewego rowu. Jeżeli L. K. pociągnęłaby faktycznie za kierownicę w prawą stronę samochód zjechałby na prawą część drogi a nie na lewą.

Nadto oskarżona w swoich wyjaśnieniach usiłowała zachować pozory jazdy
z prędkością dopuszczalną administracyjnie. Wyjaśniła bowiem, iż nie pamięta z jaką prędkością jechała, ale to mogło być około 80-90 km/h. Biegły z zakresu ruchu drogowego przeprowadzając gruntowną analizę w oparciu o szczegółowo wymienione w opinii czynniki, wskazał że w czasie utraty panowania nad pojazdem B. P. jechała z prędkością około 104 km/h.

Sąd zauważył, iż na etapie postępowania sądowego, a więc po sporządzeniu już opinii przez biegłego z zakresu ruchu drogowego, B. P. do swojej wersji zdarzeń zaczęła dodawać nowe elementy i zmieniać wcześniejsze wyjaśnienia; wynikało to jedynie z chęci wskazania nowych okoliczności, pozwalających przerzucić odpowiedzialność na L. K. w sytuacji, gdy opinia biegłego nie potwierdziła jej wcześniejszych wyjaśnień. Dlatego też już na pierwszym terminie rozprawy oskarżona delikatnie choć nie stanowczo zasugerowała, iż pokrzywdzona chciała otworzyć drzwi podnosząc, iż: „było targnięcie za kierownicę przez koleżankę, nie wiem też czy ona nie chciała otworzyć drzwi”. Trzeba też w tym miejscu zwrócić uwagę na dość istotną okoliczność, że oskarżona nie wskazuje już w którą stronę
miał nastąpić ruch kierownicą (k 212v.-213).

Jednak już na rozprawie w dniu 26 listopada 2015 roku oskarżona wskazała na nowe okoliczności, o których nigdy wcześniej nie mówiła. Podniosła bowiem, iż „powstała podczas jazdy sytuacja, że pokrzywdzona chciała mi wyskoczyć
z samochodu. To była dla mnie niezręczna sytuacja. Najpierw szarpała się z pasami bo chciała je odpiąć. Ostatecznie odpięła je, próbowała też otworzyć drzwi, wydaje mi się, że ona chciała ze sobą skończyć. Jak ona tak się zachowywała to ona mnie rozproszyła i ja na nią spojrzałam. Ona otworzyła te drzwi i ja chcąc ratować tą sytuacje z drzwiami to w tym momencie ściągnęło mnie najpierw na lewą stronę, a potem chciałam skręcić na prawo ale
i tak mnie ściągnęło na lewą stronę, tak że wpadłam do rowu. W trakcie jak ona szarpała za drzwi to jeszcze złapała mi za kierownicę. Nie pamiętam, w która stronę ale chyba na dół. Nie pamiętam, którą ręka pokrzywdzona chciała otworzyć drzwi. Ja byłam w szoku bo jeszcze nigdy czegoś takiego w życiu nie widziałam. Nie pamiętam czy pasy wypinała z zapięcia czy też ściągała je przez głowę. Nie pamiętam, czy kierownicę szarpała jedną ręką i którą, czy obiema. Ogólnie powstał chaos, którego ja nie potrafię dokładnie opisać. Próbowałam hamować ale pomyliłam się i zamiast na pedał hamulca nacisnęłam na pedał gazu” (k 273-274 ). Zaakcentowania wymaga, iż oskarżona podała, że pokrzywdzona szarpała się z pasami, chciała je wypiąć, co też ostatecznie uczyniła. Natomiast składając wyjaśnienia w dniu 30 marca 2015 roku a więc w niecały miesiąc po zdarzeniu, kiedy miała je jeszcze świeżo w pamięci przebieg zdarzenia, oświadczyła że nie pamięta, czy pokrzywdzona miała zapięte pasy bezpieczeństwa.

Ponadto chcąc niejako dopasować swoją relację do opinii biegłego z zakresu ruchu drogowego oraz pozostałych wskazanych powyżej dowodów, z których wynikało, iż samochód zjechał najpierw na lewą stronę, oskarżona nie deklarowała już, że pokrzywdzona pociągnęła za kierownicę w prawą stronę. Wyjaśniła bowiem, iż L. K. otworzyła drzwi i kiedy oskarżona chciała ratować sytuację z drzwiami to w tym momencie ściągnęło ją najpierw na lewą stronę. Nadto wiedząc już, że biegły inaczej określił podawaną przez nią prędkość stwierdziła, że próbując hamować, pomyliła się i przez pomyłkę zamiast na hamulec nacisnęła na pedał gazu.

Na marginesie przedstawione przez oskarżoną okoliczności przyjazdu do niej pokrzywdzonej w poszukiwaniu pracy ( zaplanowana wizyta u pracodawcy ) nie wskazują, aby pokrzywdzona miała tendencje samobójcze. Oskarżona nie opisała u niej takich myśli w okresie poprzedzającym przedmiotowe zdarzenie; wręcz przeciwnie ofiara musiała uczestniczyć w biesiadzie „zakrapianej” alkoholem ( na co wskazuje jej stan nietrzeźwości ). Również opisana przez oskarżoną próba zawładnięcia samochodem jest nielogiczna. Pokrzywdzona mogła wyskoczyć z tego samochodu, gdyby tylko chciała albo z zaskoczenia tak szarpnąć kierownicą, aby doprowadzić samochód do zjechania z drogi. Pozbawione sensu jest wywodzenie, iż pasażerka jednocześnie szarpała za drzwi i za kierownicę. Na pewno zaś nie miała wpływu na niebezpieczną ( w tych realiach) prędkość pojazdu.

W konsekwencji żadna z wersji lansowanej przez oskarżoną nie zasługuje na uwzględnienie, albowiem tak sprzeczne wyjaśnienia, nie wytrzymujące konfrontacji z innymi dowodami, nie mogą być podstawą do ustalenia stanu faktycznego. Nie było żadnych przeszkód, aby od początku oskarżona przedstawiała jednolicie okoliczności tego zdarzenia; niestabilność tych wyjaśnień jest uzasadniona zmienianą w trakcie postępowania dowodowego linią obrony, nastawioną na uniknięcie odpowiedzialności karnej poprzez obciążanie innej osoby, która nie mogła się bronić. Oskarżona przedstawiając kolejne wersje nie uwzględniała, iż będą one weryfikowane przez inne dowody; nieprzychylne dla niej wyniki tej weryfikacji, prowokowały ją do przedstawiania nowych okoliczności.

Argumentów sądu merytorycznego co do oceny dowodów – pominąć się nie da; ponieważ są racjonalne i zakotwiczone w zasadach doświadczenia życiowego – w pełni zasługują na wiarę. Przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 kpk, jeśli jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy, stanowi wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego i jest zgodne ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego, a nadto zostało wyczerpująco i logicznie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku. Wszystkim tym wymaganiom sąd rejonowy sprostał. Dlatego zasadnie sąd rejonowy w zasadniczych elementach związanych z odpowiedzialnością prawnokarną odmówił wiary oskarżonej, do czego był w pełni uprawniony. Sąd merytoryczny wyczerpał istniejące możliwości dowodowe, przeprowadził analizę każdego dowodu, tak dowodu uznawanego za niewiarygodny, jak też takiego dowodu, który został przyjęty za podstawę ustaleń faktycznych, oraz dokonał też analizy całokształtu zebranych dowodów w ich wzajemnym powiązaniu, z dbałością o odzwierciedlenie ich treści i obiektywizm wniosków co do sprawstwa oskarżonej.

Sąd I Instancji dostrzegł dwie możliwe wersje tego zdarzenia, za wiarygodną uznał wersję, iż oskarżona przez wręcz brawurową jazdę doprowadziła do wypadku ( i tę wersję sąd odwoławczy akceptuje ); z ostrożności procesowej jedynie zasygnalizował, iż w przypadku drugiej wersji ( ingerencji pasażera w czynności kierowania samochodem przez kierowcę ) i tak nastąpiłoby naruszenie przez kierowcę przepisów bezpieczeństwa w ruchu drogowym pozostające w związku przyczynowym z zaistniałym wypadkiem - wersję tę słusznie zdyskwalifikował na gruncie analizy zebranych w sprawie dowodów.

Apelacja kwestionuje stanowisko sądu z pozycji wyjaśnień oskarżonej oraz własnych subiektywnych ocen wymowy przeprowadzonych na rozprawie dowodów, przy wybiórczym i subiektywnym ujęciu ich zakresu, charakteru i treści.

Podniesione wyżej okoliczności, a także inne wskazane w motywach zaskarżonego wyroku dały jednak sądowi merytorycznemu podstawę do poczynienia ustaleń faktycznych odnośnie sprawstwa B. P. za przypisane jej przestępstwo.

Również wymierzona oskarżonej kara ( pozbawienia wolności ) i środki karne nie wykazują cech rażącej niewspółmierności w rozumieniu art. 438 pkt 4 kpk i nie wymagały korekty.

Sąd I instancji przy ich określaniu uwzględnił prawidłowo okoliczności przemawiające zarówno na korzyść, jak i przeciwko oskarżonej oraz prawidłowo ocenił ich znaczenie i wagę z punktu widzenia dyrektyw sformułowanych w art. 53 kk.

Należy podkreślić, iż:

- poprzez mataczenie w początkowej fazie postępowania przygotowawczego oskarżona uniknęła badania stanu jej trzeźwości i tego braku dowodowego nie dało się później uzupełnić;

- pomawianie innej osoby o sprawstwo jest co najmniej moralnie naganne; oskarżona decydując się na taką linię obrony, pozbawiła się jednak możliwości skorzystania z takich okoliczności łagodzących jak: wyrażenie skruchy i żalu, szczerego przyznania się do winy, przeproszenia bliskich, wykazania starań o naprawienie szkody;

- natomiast same okoliczności podmiotowe i przedmiotowe tego wypadku drogowego są zdecydowanie obciążające dla B. P. i wymagały odpowiednio surowej reakcji karnej;

- okoliczności łagodzące znalazły odzwierciedlenie w łagodnym wymiarze kary pozbawienia wolności. Orzeczona bezwzględna kara jednego roku pozbawienia wolności jest adekwatna jednak do ilości naruszeń prawa przez oskarżoną i stopnia i skutków tych naruszeń i nie może być pomniejszona warunkowym zawieszeniem jej wykonania. W przypadku wypadków drogowych sprawcy prezentują generalnie pozytywne sylwetki i nie może to być decydująca okoliczność o wymiarze kary ( zwłaszcza uwzględni się granice zagrożenia ustawowego ); w spawach takich decydujące znaczenie dla wymiaru kary mają jednak okoliczności podmiotowo-przedmiotowe, a te – z punktu widzenie prewencji indywidulanej i generalnej przeciwdziałają łagodzeniu kary – która po zastosowaniu środka probacyjnego stałaby się całkowicie iluzoryczna;

- wysokość zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych jest dostosowana do okoliczności popełnienia tego przestępstwa, które wskazują na konieczność wyłączenia z ruchu drogowego oskarżonej jako kierowcy na oznaczony w wyroku okres i jej reedukacji, ażeby uzyskała ponownie uprawnienia do kierowania pojazdami;

- obowiązek naprawienia szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę może być orzeczony tylko na rzecz tych osób najbliższych, które mają prawo do uzyskania odszkodowania pierwotnie należnego zmarłemu pokrzywdzonemu od sprawcy, czyli tych osób, które są po prostu spadkobiercami pokrzywdzonego. Przy czym podkreślić należy, że chodzi tu nie tylko o problem „wstąpienia” w roszczenia odszkodowawcze, które „przechodzą” na określony krąg osób najbliższych zmarłego pokrzywdzonego przestępstwem, ale także o problem, kto z kręgu osób najbliższych może podnieść własne roszczenia odszkodowawcze, jakie przysługują z uwagi na śmierć ofiary przestępstwa. Niewątpliwie córka ofiary wypadku była uprawniona do uzyskania orzeczenia na swoją rzecz środka z art. 46 § 1 kk.

Nie jest zasadna również apelacja prokuratora.

Przestępstwo fałszywego oskarżenia jest przestępstwem formalnym, bezskutkowym. Dokonanie tego przestępstwa następuje w momencie podniesienia przed organem powołanym do ścigania lub orzekania nieprawdziwego zarzutu, że inna osoba popełniła przestępstwo, wykroczenie lub przewinienie dyscyplinarne.

Sąd okręgowy w niniejszym składzie podziela stanowiska zawarte między innymi w powołanych niżej orzeczeniach Sądu Najwyższego, w których przyjmowano, że prawo do obrony i przyznane w jego ramach prawo do składania wyjaśnień, z niekaralnością za złożenie fałszywych wyjaśnień, służyć mają realności obrony tego, komu je przyznano.

Oskarżony, który składając wyjaśnienia w związku z toczącym się przeciwko niemu postępowaniem karnym, fałszywie pomawia inną osobę o współudział w tym przestępstwie w celu ukrycia tożsamości rzeczywistych współuczestników tego przestępstwa, a nie w celu własnej obrony, wykracza poza granice przysługującego mu prawa do obrony i może ponosić odpowiedzialność karną z art. 234 KK (uchwała SN z 11 stycznia 2006 r., I KZP 49/05, OSNKW 2006, Nr 2).

Wyjaśnienia oskarżonego niezależnie od tego, że są środkiem dowodowym, są także środkiem (sposobem) realizacji prawa do obrony i prowadzenia obrony jako działalności procesowej. Obrona ma być prowadzona z pomocą sposobów i środków procesowych dopuszczonych przez prawo, a tym samym ograniczenia w takich legalnych środkach obrony muszą także wynikać z przepisów prawa. Skoro zatem ustawodawca zakłada dodatkowo niekaralność składania fałszywych wyjaśnień i w żadnym przepisie nie wyłącza owej niekaralności w określonych sytuacjach ani nawet nie przewiduje uprzedzania oskarżonego o możliwości jej poniesienia, jeżeli treść fałszywych wyjaśnień oznacza naruszenie innego jeszcze przepisu prawa karnego materialnego - to należy przyjąć, że oskarżony nie ponosi żadnej odpowiedzialność karnej za treści wynikające ze swoich fałszywych wyjaśnień, dopóki wyjaśnienia te służą realizowaniu jego obrony. Chodzi tu o obronę jako rodzaj działalności procesowej we wskazanym wcześniej jej rozumieniu, a więc zarówno o obronę merytoryczną, jak i proceduralną. Przeto oskarżony nie ponosi odpowiedzialności karnej także za fałszywe oskarżenie, jeżeli w ramach wyjaśnień wysuwa fałszywe pomówienie wobec innej osoby o popełnienie lub współudział w popełnieniu zarzucanego mu czynu, gdy czyni to w celu uniknięcia odpowiedzialności za ten czyn albo złagodzenia odpowiedzialności własnej, bądź w celu podważenia wiarygodności dowodu obciążającego go lub dla prawnego wyeliminowania dowodu z materiału dowodowego, np. fałszywie pomawiając funkcjonariuszy organów ścigania o niedozwolone metody przesłuchania, które wyłączały jego swobodę wypowiedzi. Oskarżony działa bowiem wówczas w granicach przyznanego mu prawa do obrony, którego środkiem są wyjaśnienia, objęte niekaralnością w razie ich fałszywości, a niekaralność tę eliminuje jedynie działanie inne niż w celu obrony. W tym tylko zakresie ustawodawca toleruje zachowania niegodziwe ze strony oskarżonego, a więc dopuszcza pewien zakres działań nefas w realizowaniu prawa do obrony. Brak owego przyzwolenia wymagałby u odpowiedniej ingerencji przez wprowadzenie w ustawie stosownych ograniczeń prawnych w tej materii. Jeżeli bowiem przyznaje się oskarżonemu korzystanie z niekaralności za fałszywe wyjaśnienia traktowane także jako środek obrony, to jedynie ustawowo można ograniczyć zakres tej niekaralności, gdy chce się, aby zakres ów wyznaczała nie tylko obrona jako działalność procesowa, lecz także inne czynniki. Fakt, że przestępstwo fałszywego oskarżenia innej osoby (art. 234 kk ) było i jest przestępstwem powszechnym i dopuścić się go może każdy, nie ma tu istotnego znaczenia, jako że zarówno w doktrynie jak i w orzecznictwie trafnie przyjmuje się, iż przestępność zachowania eliminują nie tylko ujęte w kodeksie karnym tzw. kontratypy, ale też i inne okoliczności o podobnym charakterze wynikające z przepisów innych ustaw, w tym także działanie w granicach uprawnień nadanych danemu podmiotowi, a takim jest też prawo do obrony (wraz z wiążącymi się z nim szczegółowymi uprawnieniami) i działanie w jego granicach (zob. np. A. Zoll. Z problematyki odpowiedzialności karnej za pomówienie, Palestra 1974, nr 5, s. 53, czy uchwała SN z dnia 20 czerwca 1991 r., I KZP 12/91). Nie oznacza to jednak, aby odpowiedzialność taka nigdy nie wchodziła w rachubę. Skoro bowiem wyjaśnienia są środkiem obrony oskarżonego i służyć mają jedynie realizacji prawa do obrony, to każde wyjście poza granice tego prawa może rodzić odpowiedzialność karną oskarżonego, jeżeli w ten sposób swoim zachowaniem realizuje on znamiona danego czynu zabronionego. Odpowiedzialność ta aktualizuje się nie tylko wówczas, gdy oskarżony dokona fałszywego pomówienia w postaci innej niż przez składanie wyjaśnień lub wprawdzie w wyjaśnieniach, ale odnośnie czynu niemającego żadnego związku z czynem mu zarzucanym lub z obroną przed tym czynem, czyli wyłącznie w innym celu, np. dla zniesławienia danej osoby, lecz także wtedy, gdy wysuwa on fałszywe oskarżenie wprawdzie odnośnie zarzucanego mu czynu, ale czyni to nie dla własnej obrony przed odpowiedzialnością karną za ów czyn. Chodzi zatem jedynie o własną obronę oskarżonego przed zarzucanym mu przestępstwem lub walkę procesową z materiałem dowodowym go obciążającym. Jeżeli natomiast oskarżony składając wyjaśnienia fałszywie pomawia inną osobę o popełnienie lub o współudział w popełnieniu zarzucanego mu czynu, ale nie dla wyłączenia lub pomniejszenia własnej odpowiedzialności, lecz z innych względów, w szczególności, gdy czyni to np. jedynie dla ukrycia tożsamości prawdziwych współuczestników tego przestępstwa, to owo fałszywe oskarżenie nie mieści się w ramach obrony i prawa do niego. To zaś aktualizuje odpowiedzialność karną takiego oskarżonego za przestępstwo fałszywego oskarżenia, jako że doszło do niego poza granicami uprawnień, które uchylałyby przestępność jego zachowania.

Z ustaleń dokonanych przez sąd w niniejszej sprawie wynika, że oskarżona nie przekroczyła granicy tych uprawnień. Osobą, którą znaleziono nieprzytomną na miejscu wypadku była pokrzywdzona L. K.. Natomiast samochód należał do rodziny oskarżonej, ona też gościła u siebie pokrzywdzoną i jako ostatnia się z nią kontaktowała. Pomówienie, iż L. K. pod wpływem alkoholu samowolnie i bez wiedzy pokrzywdzonej zabrała jej samochód, oraz „rozbiła się” nim było linią obrony oskarżonej, poprzez którą pomówiła o kierowanie pojazdem w czasie zdarzenia L. K.. Jednocześnie oskarżona w ten sposób zanegowała swój udział w zdarzeniu ( nie została poddana badaniu swojej trzeźwości ), tylko w tym celu, aby uniknąć odpowiedzialności karnej za spowodowanie wypadku. Jednocześnie tylko taka wersja obronna ( obciążenie osoby, która na pewno jechała samochodem i uczestniczyła w wypadku miało przesłanki racjonalności i odpowiadało sytuacji powypadkowej ). Dlatego obciążenie L. K. samowolnym zaborem samochodu, spowodowaniem wypadku, motywowaniem tego wpływem alkoholu na pokrzywdzoną było uzasadnione względami obronnymi B. P. w danych realiach; podnosząc, iż pokrzywdzona była pasażerką pojazdu, oskarżona musiałaby siebie wskazać jako kierowcę, czyli obciążyć się sprawstwem wypadku. Jej początkowa linia obrony polegała na tym, aby całą odpowiedzialność za zaistniały wypadek przerzucić na nieżyjącą pokrzywdzoną; mogła liczyć, iż czynności wykrywacze nie doprowadzą do ustalenia kto rzeczywiście spowodował wypadek drogowy.

Obciążyła zaś fałszywie tymi czynnościami pokrzywdzoną dlatego, aby zdjąć z siebie odium własnej odpowiedzialności za ów czyn, a nie w jakimkolwiek innym celu. Fałszywe pomówienie było więc czynione wyłącznie w obronie pomawiającego, dotyczyło osobę nieżyjącej, ale mieściło się to w ramach tak podjętej obrony, która zakładała, iż zmarła pasażerka nie mogła przedstawić swojej wersji. Działanie takie nie może być uznane za przestępstwo, chociażby formalnie wypełniało znamiona czynu zabronionego. Wynika to wprost z zasady niesprzeczności porządku prawnego; nie może być bowiem czynem karalnym takie zachowanie się jednostki, do którego jest ona uprawniona.

Szczegółowo i analogicznie jak sąd okręgowy do tej kwestii ustosunkował się też SN w wyroku z 22 października 2013 r. (V KK 233/13, Prok. i Pr. 2014, Nr 1, poz. 8): „Oskarżony nie ponosi odpowiedzialności karnej za fałszywe oskarżenie, jeżeli (...) w ramach wyjaśnień wysuwa fałszywe pomówienie wobec innej osoby o popełnienie lub współudział w popełnieniu zarzucanego mu czynu, gdy czyni to w celu uniknięcia odpowiedzialności za ten czyn, albo złagodzenia odpowiedzialności własnej, bądź w celu podważenia wiarygodności dowodu obciążającego go lub dla prawnego wyeliminowania dowodu z materiału dowodowego, który przeciwko niemu zebrano. (…) Karalność oskarżonego za ich fałszywe złożenie jest więc jedynie możliwe wówczas, gdy składając je, działał on w innym celu niż w celu obrony. Każde ewidentne i jednoznaczne wyjście poza granice tego prawa może rodzić odpowiedzialność karną oskarżonego, jeżeli w ten sposób swoim zachowaniem wypełnia on znamiona danego czynu zabronionego. Ta odpowiedzialność aktualizuje się zatem nie tylko wtedy, gdy oskarżony dokona fałszywego pomówienia w postaci innej niż przez składanie wyjaśnień lub wprawdzie w wyjaśnieniach, ale odnośnie czynu nie mającego żadnego związku z czynem mu zarzucanym lub z obroną przed tym czynem, ale także i wtedy, gdy te jego fałszywe oskarżenia odnoszą się do zarzucanego mu czynu, ale złożył je nie dla własnej obrony przed odpowiedzialnością karną za ten czyn, ale wyłącznie w innym celu, na przykład dla zniesławienia danej osoby”.

Zarzut rażącej niewspółmierności kary jako zarzut z kategorii ocen można zasadnie podnosić, gdy kara ( zastosowana reakcja karna ), jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy – innymi słowy, gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą.

Rażąca niewspółmierność kary zachodzić może tylko wówczas, gdy na podstawie ujawnionych okoliczności mających zasadniczy wpływ na jej wymiar można by przyjąć, że zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą, jaką należałoby wymierzyć w instancji odwoławczej a karą wymierzoną w I instancji.

Nie można zgodzić się ze skarżącym, że w przedmiotowej sprawie kara pozbawienia wolności jest rażąco łagodna. W tym zakresie sąd odwoławczy odwołuje się do argumentów podniesionych w pierwszej części uzasadnienia. Nie można pomijać, iż kara ta ma charakter bezwzględny, ponadto jest jednym z elementów zastosowanej reakcji karnej obejmującej również środki karne.

Z tych wszystkich względów sąd okręgowy orzekł, jak w sentencji; trudna sytuacja materialna uzasadniała zwolnienie oskarżonej od kosztów sądowych wynikających z postępowania odwoławczego.