Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 166/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 maja 2016 roku

Sąd Rejonowy w Puławach II Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Rejonowego Piotr Mogielnicki

Protokolant: Joanna Wnuk-Radłowska

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Puławach E. S.

po rozpoznaniu dnia 11 maja 2016

na rozprawie

sprawy K. C. (1) syna D. i J. z d. P. ur. (...) w P.

oskarżonego o to, że:

w dniu 12 stycznia 2016 roku w miejscowości W., gmina G., woj. (...), w wyniku uderzenia pięścią w twarz T. S. (1), spowodował u niego obrażenia w postaci zamkniętego złamania okolicy L kąta żuchwy bez przemieszczenia, co skutkowało naruszeniem czynności narządu ciała lub rozstrojem zdrowia innym niż określony w art. 156 § 1 k.k.

tj. o przestępstwo z art. 157§ 1 k.k.

K. C. (1) uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i za to na podstawie art. 157 § 1 k.k. skazuje go na 3 (trzy) miesiące pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 k.k. wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu tytułem próby na rok.

Na podstawie art. 72 § 1 pkt. 2 k.k. zobowiązuje oskarżonego do osobistego przeproszenia pokrzywdzonego w terminie 2 (dwóch) tygodni od uprawomocnienia się wyroku.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzeka od oskarżonego na rzecz T. S. (1) kwotę 6 (sześć) tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Na podstawie art. 627 k.p.k. zasadza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 191,50 zł tytułem kosztów sądowych w tym 60 złotych opłaty.

IIK 166/16 Uzasadnienie

Po przeprowadzeniu rozprawy Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 12 stycznia 2016 roku K. C. (1) wraz z żoną A. C. (1) wyszli z domu w W. z psem. Pies uciekł jednak z uwagi na otwartą furtkę. O pomoc w poszukiwaniu psa A. C. (1) zwróciła się telefonicznie do zamieszkującej w tym samym budynku siostry I. S. (1). Pies w międzyczasie samodzielnie powrócił do miejsca zamieszkania i po powrocie A. C. (1) miała pretensje do siostry, że ta nie zawiadomiła jej o tym określając ją obraźliwie. Na korytarzu wywiązała się sprzeczka z udziałem I. S. (1), A. C. (1) oraz K. C. (1) i T. S. (1) męża I. S. (1). T. S. (1) miał między innymi pretensje do A. C. (1) o sposób, w jaki zwraca się do jego żony, a A. C. (1) odepchnęła go chcąc przejść. W czasie sprzeczki K. C. (1) uderzył pięścią w lewą część żuchwy T. S. (1), który po chwili poszedł do swojego mieszkania trzymając się za twarz. Również pozostali rozeszli się, a zaniepokojona hałasem E. O. (1) matka I. S. (1) i A. C. (1) przyszła dowiedzieć się co się stało. Jedynie T. S. (1) powiedział jej, że został uderzony w twarz przez K. C.. Pomiędzy małżonkami C. i S. konflikt trwa od 2014 roku kiedy to A. C. (1) zwróciła uwagę T. S. (1) na miejsce wyrzucania śmieci i na tym tle doszło do utarczki słownej. Od tego czasu kilkukrotnie dochodziło do spięć pomiędzy T. S. (1) i K. C. (1), przy czym dwukrotnie to T. S. (1) bądź to niestosownie odzywał się do A. C. (1) lub też zachęcał do „zmierzenia się” obu mężczyzn.

Z uwagi na nie mijające dolegliwości bólowe T. S. (1) udał się do lekarza a następnie był hospitalizowany przez okres 7 dni po ustaleniu, że doznał zamkniętego złamania okolicy lewego kąta żuchwy bez przemieszczenia. Zastosowano leczenie poprzez stabilizację szynami nazębnymi z wyciągiem międzyszczękowym, które zostały usunięte po 6 tygodniach. W tym czasie pokrzywdzony miał ograniczone funkcje żucia, pokarmy przyjmując w postaci półstałej. Złamanie żuchwy skutkowało naruszeniem czynności ciała na czas dłuższy od 7 dni.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o: co do zasady wyjaśnienia K. C. (1) (k.24v-25), zeznania T. S. (1) (k.25v-26v, protokół zeznań świadka z 15 stycznia 2016 roku), I. S. (1) (k.27-27v), E. O. (1) (k.27v-28), częściowo A. C. (1) (k.28-28v) a ponadto (zbiór A akt prokuratora): opinię biegłego k.14

Oskarżony K. C. (1) (k.24v-25) przyznał się do stawianego mu zarzutu i na rozprawie złożył wyjaśnienia, gdzie wskazał, że gdy wyszli z psem to pies zaginął bo I. S. (1) nie zamknęła furtki. Gdy wrócili pies już był i żona zwróciła się do swojej siostry I. S. (1), żeby nauczyła się zamykać furtkę, nazwała ją idiotką. T. S. (1), odparł, że tak może się odzywać do swojego męża bo to on jest idiotą. Zatarasował przejście, a żona go lekko odepchnęła, zaczęła się kłótnia. Zobaczył, że T. S. (1) stojący za żona I. odchyla ręką jakby chciał zrobić zamach i go uderzyć. Uprzedził go i uderzył pięścią w lewą część żuchwy. Na niego rzuciła się żona T. S. i zaczęła go okładać. Potem przyszła teściowa, która pytała co się dzieje, a jak mówiła widziała u pokrzywdzonego w pokoju lampki po winie, sam też czuł alkohol. Przedtem 3 razy pokrzywdzony prowokował go do bójki, prowokował do ciągłych awantur i zamieszek, często bywa nietrzeźwy. Został przez T. S. uderzony w 2015 roku. Tym razem T. S. miał odchyloną rękę do tyłu zaciśniętą w pięść, ale jeszcze ruchu nie było. Nie przypuszczał, że uderzeniem mógł zrobić krzywdę. Stali na przeciwko nich, I. S. (1) trochę z przodu więc nie widziała uderzenia i zachowania męża. Jego żona też widziała odchyloną rękę. To pan S. zawsze pierwszy wychodzi z pretensjami, a konflikt zrodził się w 2014 roku, kiedy żona oskarżonego kazała mu posprzątać śmieci na podwórku. Dotychczas nie przeprosił S. bo ten nie chciał.

Wyjaśnienia oskarżonego co do zasadny uznać należy za wiarygodne, choć nie bez zastrzeżeń. W zasadzie zgodne w sprawie jest co potwierdzali pozostali świadkowie, że strony pozostają w sporze od blisko 2 lat. Nie budzi również wątpliwości, że do zdarzenia z dnia 12 stycznia 2016 roku doszło na tle konfliktu o psa, który uciekł i obraźliwych słów użytych w związku z tym przez A. C. (1). Potwierdzają to zgodnie właśnie A. C. (1), T. S. (1) i I. S. (1). Bez znaczenia pozostaje jakie faktycznie słowa zostały użyte w szczególności, gdy świadkowie sami nie są w tej mierze konsekwentni. Nie budzi również wątpliwości, że na schodach korytarza doszło do wymiany zdań, gdy oba małżeństwa stanęły naprzeciwko siebie, przy czym T. S. (1) nieco z tyłu za żoną stojącą naprzeciwko A. C. (1). W sytuacji, gdy obaj mężczyźni byli do siebie zwróceni zaś T. S. (1) stwierdził, że A. C. obraźliwe słowa winna kierować do męża nie zaś do I. S. (1), K. C. (1) uderzył pięścią T. S. (1) w twarz (żuchwę) z lewej strony. Ta ostatnia okoliczność również przyznana przez oskarżonego i potwierdzona przez świadków nie budzi żadnych wątpliwości. Odnieść się jednak trzeba do okoliczności przedstawionych przez oskarżonego, której sąd nie uznał za wiarygodną. Podaje on, że faktycznie dostrzegł, iż T. S. (1), chce go uderzyć bo zacisnął pięść i odwiódł rękę do tyłu. Świadek A. C. (1) wskazuje, że choć mąż jej o tym mówił, że jego zachowanie było reakcją na próbę ataku pokrzywdzonego jednocześnie dodaje, że w przypadku T. S. (1) to zachowanie typowe, że gdy coś tłumaczy to gestykuluje i macha rękami. Nie potwierdziła na co powoływał się oskarżony, że również ona widziała jednoznaczny ruch ręką wskazujący na możliwość uderzenia oskarżonego. Jednocześnie I. S. (1) stojąc nieco z przodu męża nie była w stanie odnotować takich zachowań, zaś sam T. S. (1) zaprzecza temu by czynił jakiś zamach czy nawet składał dłoń w pięść. Dodać trzeba, że nawet sam oskarżony wskazuje, że żadnego zamachnięcia nie było a jedynie przewidywał co się może wydarzyć i dostrzegając odsuniętą rękę do tyłu jak i jej zaciśnięcie uznał to za przygotowanie do ataku. Wskazując przede wszystkim na zeznania A. C. (1) i T. S. (1) nie można uznać za wiarygodne wyjaśnień oskarżonego, że podjął próbę uprzedzenia ataku, którego po prostu nie było w żadnej fazie.

Za wiarygodne uznać należy twierdzenia oskarżonego, co do przyczyn i początku konfliktu pomiędzy oskarżonym i jego żoną a I. i T. S. (1). Oczywiście nie podejmując się odtworzenia przebiegu wydarzeń przez dwa lata do czasu zdarzenia w sprawie w szczególności przebiegu i rzeczywistego prowodyra starć oskarżonego z pokrzywdzonym, co niewątpliwe wykracza poza ramy niniejszego postępowania odnotować jedynie trzeba za świadkiem O., że to T. S. (1) wyzywał A. C. a w innej sytuacji namawiał K. C. do starcia i próby sił.

Jednocześnie dodać trzeba, że nie ma podstaw by przyjmować, za oskarżonym, że pokrzywdzony znajdował się w chwili zdarzenia w stanie nietrzeźwości. W tym zakresie nie potwierdza tego E. O., na której twierdzenia o pozostawionych kieliszkach powoływali się oskarżony i A. C. (1). Spożyciu alkoholu zaprzeczali jednoznacznie świadkowie S.. Wreszcie nie sposób też przyjmować, że pokrzywdzony znajdował się pod wpływem alkoholu bo A. C. (1) wywodziła to z faktu, że inaczej nie zaczepiałby ich na korytarzu. Nie zaprzeczała, że nazwała siostrę idiotką (T. S. wskazywał na znacznie bardziej obraźliwe słowo), co w zgodnej relacji świadków stanowiło przyczynę interwencji pokrzywdzonego, a zatem nie sposób wnioskować w tym kontekście o alkoholu jako wyłącznej przyczynie.

Fakt uderzenia pokrzywdzonego w twarz jest niewątpliwy i przyznany przez oskarżonego. Zeznania świadków są wobec tego niesprzeczne w tej części i o ile wszyscy to jednoznacznie stwierdzają należy to uznać za wiarygodne. Wyżej podniesiono już jakie okoliczności pozostają sprzeczne, a co należy odnieść do poszczególnych świadków jednocześnie podkreślając, że nie mają one decydującego znaczenia w sprawie.

W odniesieniu do zeznań T. S. (1) (k.25v-26v, protokół zeznań świadka z 15 stycznia 2016 roku) uznając je za wiarygodne co do tego zasadniczego faktu wskazać trzeba, że zaprzecza on iż zastępował drogę, robił zamach ręką czy zaciskał ją w pięść, nie pił też alkoholu. Potwierdza to I. S. (1), choć nie była w stanie zauważyć ewentualnego ruchu ręką. Samo zastępowanie drogi należy traktować jako skrót myślowy. Jasnym jest, że doszło do kłótni pomiędzy siostrami padły też wyzwiska, ze strony A. C.. Wprawdzie T. C. wskazuje, że nie chodziło o słowo idiotka to jednak dwukrotnie zeznając podawał choć słowa zbliżone znaczeniowo to różne. Pozostawiając to bez dalszych rozważań wiadomo, że do wymiany zdań na schodach doszło, a obie pary stanęły naprzeciwko siebie. Bez wątpienia dopiero całkowita rezygnacja z kontynuowania już tylko słownego konfliktu przez którąkolwiek ze stron otwierała drogę przejścia. W tych samych warunkach oskarżony miałby wyczuć alkohol, a nie wyczuła go A. C., która wnioskowała to jedynie po samym incydencie. Tej okoliczności podnoszonej przez oskarżonego przeczą również zeznania E. O., która nie tylko zaprzeczyła nadużywaniu alkoholu przez pokrzywdzonego, ale nie wskazała też na nic co mogłoby świadczyć o tym, że to pokrzywdzony znajdował się pod wpływem alkoholu i co mogło dać asumpt do rozpoczęcia sprzeczki. Zatem w tej części zeznania pokrzywdzonego są wiarygodne. Jak już wskazano wyżej nie ma podstaw by przyjmować, że pokrzywdzony, czemu zaprzecza, szykował się do zamachu. O ile I. S. w ogóle tego nie widziała, to już A. C. nie odnotowała takiej okoliczności stojąc naprzeciwko, a jedynie była o niej później informowana. Rzecz jednak w tym, że sam oskarżony wskazał, że tak zinterpretował już tylko określony ruch ręką i zaciśnięcie jej. Właśnie A. C. mówiła o możliwej gestykulacji pokrzywdzonego o takim charakterze, gdy ten coś tłumaczy, a przecież ustalono jednoznacznie, że pokrzywdzony tłumaczył A. C., żeby ta nie odzywała się wulgarnie do jego żony. Zatem twierdzenia świadka o braku przygotowań do uderzenia należy także potraktować jako wiarygodne.

Podobnie należało również uznać za wiarygodne zeznania I. S. (1) (k.27-27v). Przyznaje ona, że widziała uderzenie co jak najbardziej było możliwe, skoro stała naprzeciwko oskarżonego to już nie widziała gdzie uderzenie trafiło, co pozostaje w zgodzie z twierdzeniami w innych zeznaniach, gdzie świadkowie podawali, że że stała nieco z przodu przed mężem. Chronologia wydarzeń, gdzie to spór o psa a potem reakcja męża w jej obronie powodowały uderzenie go przez oskarżonego nie budzi również wątpliwości. Z przyczyn wskazanych wyżej nie ma również powodów by kwestionować twierdzenia świadka co do jego jak i pokrzywdzonego trzeźwości.

Za wiarygodne uznać należało również zeznania E. O. (1) (k.27v-28). Świadek to matka I. S. i A. C. i jak się wydaje w równym stopniu wspiera obie strony i zachowuje obiektywizm w ocenie sytuacji. W zakresie samego zdarzenia świadek już po fakcie dowiedziała się, że doszło do uderzenia pokrzywdzonego co przyznały zgodnie wszystkie przesłuchane osoby. Jak się wydaje świadek jako jedyna przedstawia obiektywnie przebieg konfliktu pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym na przestrzeniu ostatnich dwóch lat. Odnotować również trzeba, że świadek nie wysuwa nieuzasadnionych wniosków co do trzeźwości pokrzywdzonego, co już sugerował oskarżony nie mając ku temu wystarczających przesłanek, czy A. C. wywodząc to z samego faktu, że doszło do zdarzenia z udziałem, pokrzywdzonego.

Wiarygodne i zgodne z pozostałymi dowodami są zeznania A. C. (1) (k.28-28v) w zakresie tego, gdzie stwierdza, że doszło do kłótni na tle zaginionego psa i braku informacji o jego odnalezieniu ze strony siostry co sprawiło, że wyzwała siostrę. Świadek nie neguje „pyskówki” a wręcz wskazuje, że sama popchnęła pokrzywdzonego, który potem został uderzony przez męża. Jak wskazywano wyżej nie widziała ona żadnych prowokacyjnych zachowań ze strony pokrzywdzonego a jedynie oskarżony miał jej powiedzieć, że bronił się, czego nie uznano za wiarygodne, ale pozostaje w zgodzie z prezentowaną przez oskarżonego linią obrony. Wskazać trzeba, że podając tą okoliczność świadek jednocześnie wskazuje, że dokładnie nie widziała uderzenia bo stała naprzeciwko siostry a ta rzuciła się na męża. Nie da się tego pogodzić z zasadami logiki. Skoro stała bezpośrednio naprzeciwko siostry i jej męża to winna widzieć zarówno samo uderzenie jak i wcześniej wskazywane przez oskarżonego zachowanie pokrzywdzonego. Obu tych sytuacji jednak świadek nie widziała. Jednocześnie nie tłumaczy tego nawet zachowanie I. S., skoro było reakcją na zadane już uderzenie pokrzywdzonemu. Nie znajdują również podstaw faktycznych twierdzenia świadka o nietrzeźwości pokrzywdzonego i I. S.. A. C. opierała się w tym zakresie jedynie na domysłach i informacji E. O. o kieliszkach w mieszkaniu S., a przypomnieć trzeba, że na rozprawie E. O. nie stwierdziła faktu, że w mieszkaniu pokrzywdzonego stały kieliszki, co jak się wydaje i tak nie byłoby wystarczające do stwierdzenia nietrzeźwości pokrzywdzonego podobnie jak to, że do zdarzenia w ogóle doszło. Przypomnieć trzeba, że świadek alkoholu nie czuła.

W zeznaniach E. O. znajdują natomiast potwierdzenie zeznania świadka, co do przebiegu konfliktu w ostatnich latach pomiędzy nią i jej mężem oraz pokrzywdzonym i jego żoną.

Nie było podstaw by kwestionować wiarygodność dowodów nieosobowych w sprawie jak:

(zbiór A akt prokuratora): dane o karalności k.13, opinie biegłego k.14, dane osobopoznawcze k.26, z akt sprawy informacja o dochodach k.8.

W odniesieniu do opinii biegłego wskazać trzeba, że jest ona jasna, zupełna i nie zawiera sprzeczności. Uwzględnia wskazania nauki medycyny zaś biegły opiniował dysponując niezbędnym materiałem dowodowym w zakresie stanu zdrowia i uszczerbku w nim u pokrzywdzonego.

Sąd zważył, co następuje:

Oskarżony stanął pod zarzutem czynu z art. 157§1kk. W takim przypadku czynność sprawcza polega na powodowaniu opisanych w tym przepisie obrażeń – skutków poprzez wszystkie zachowania pozostające w związku przyczynowym i normatywnym ze skutkiem, a jednocześnie chodzi o zachowanie, które zgodnie z obiektywną wiedzą i doświadczeniem narusza regułę postępowania z danym dobrem prawnym. Tu nie ulega wątpliwości, że oskarżony zadał uderzenie pięścią, które jak się niedługo się okazało spowodowało złamanie żuchwy, a zatem skutek w postaci naruszenia czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni. Bez znaczenia dla ustaleń pozostaje fakt zgłoszenia się do lekarza, szpitala kolejnego dnia kiedy pierwotny ból nie ustał skoro istnieje tożsamość pomiędzy miejscem uderzenia a powstaniem złamania kości żuchwy. W ten sposób oskarżony zrealizował znamiona czynu z art. 157§1kk, a jego działanie należy określić jako umyślne i podjęte z zamiarem bezpośrednim oraz znamienne wysokim stopniem winy. Nie ma żadnych wątpliwości, że oskarżony nie znajdował się w żadnej przymusowej sytuacji, w szczególności, gdy to A. C. obrażała własną siostrę i popchnęła pokrzywdzonego. Uderzając pięścią w twarz oskarżony podjął zatem świadomie działanie nie zdeterminowane w inny sposób. Chodziło o uderzenie pięścią a więc zachowanie nieprzypadkowe, ale ukierunkowane na spowodowanie chociażby efektu zaskoczenia i bólu. Taki sposób postępowania wskazuje również na zamiar bezpośredni, choć odnotować trzeba, że sprawca czynu z art. 157§1kk nie musi uświadamiać sobie i chcieć, że spowoduje uszczerbek na zdrowiu trwający dłużej niż 7 dni. Wystarczy już tylko, że godzi się na to, że uszczerbek nie będzie lekki. Uderzenie pięścią w okolice żuchwy każdorazowo niesie ryzyko spowodowania obrażeń, które nie będą lekkie, co chociażby odnosi się do oczywistej możliwości wybicia zębów, ale także spowodowania uszkodzeń w obrębie twarzoczaszki, które z natury są groźne bo dotyczą właśnie głowy, gdzie należy rozważać nie tylko miejscowe uszkodzenia ciała, ale również te związane z obrażeniami neurologicznymi głowy. Tu więc oskarżony chcąc uderzyć pokrzywdzonego, co czynił z zamiarem bezpośrednim niewątpliwe obejmował świadomością możliwość spowodowania skutków o charakterze nielekkich. Dla porządku wskazać trzeba, że nie zachodziła żadna okoliczność która powodowałaby, że możność rozpoznania znaczenia czynu czy pokierowania swoim postępowaniem oskarżony miałby chociażby ograniczoną. Przeciwnie miał pełną możność postąpienia zgodnie z normą prawną.

Nie ma przesłanek by w jakimkolwiek aspekcie przyjmować, że oskarżony działał w ramach obrony koniecznej, w tym także z przekroczeniem jej granic. Atak, który jak wskazywał oskarżony chciał odpierać był przez niego jego domniemany. Sam wskazywał, że chodziło wyłącznie o wysunięcie ręki do tyłu i zaciśnięcie pięści, ale nie było samego zamachu, czy skierowania ręki w kierunku oskarżonego. Oskarżony odwołuje się do wydarzeń z przeszłości, gdy miał być atakowany przez pokrzywdzonego. Jednakże zgodnie z art. 25 kk chodzi o zamach, nie samo przygotowanie do ewentualnego zamachu, czy jego wyobrażenie jako możliwego. Pamiętać trzeba, że A. C. w tym zakresie mówiła jedynie o typowych dla pokrzywdzonego gestach. Zatem odpieranie jedynie domniemanego czy wyimaginowanego ataku nie mieści się w żaden sposób w warunkach obrony koniecznej określonej w art. 25 kk.

Sąd uznał, że również stopień społecznej szkodliwości czynu był wysoki. Oskarżony godził w zdrowie innego człowieka, doprowadził do złamania kości żuchwy pokrzywdzonego, a działał w sytuacji, gdy to żona oskarżonego znieważała żonę pokrzywdzonego, a ten jedynie zabraniał jej słownie takiego zachowania i nikt inny nie używał przemocy. Nie można pomijać błahego powodu całego zdarzenia. Jego zachowanie czynnościowe opierało się o zamiar bezpośredni, a motywowany był chęcią uzyskania przewagi w utarczce słownej.

Wymierzając karę pozbawienia wolności w wymiarze 3 miesięcy (dolnej granicy ustawowego zagrożenia) i korzystając z dobrodziejstwa warunkowego zawieszenia kary, gdzie sąd okres próby oznaczył na minimalny okres roku czasu należało wziąć pod uwagę, że oskarżony w konflikcie słownym użył brutalnej siły fizycznej nawet nie po to by wykazać swoją rację ale raczej uzyskać dominującą pozycję w epizodzie sporu trwającego już dwa lata. Nie mając ku temu żadnych powodów uderzył ze znaczną siłą powodującą łamanie kości pokrzywdzonego w twarz i to w chwili, gdy sytuacja zmierzała do rozwiązania. Odnotować, trzeba, że choć oskarżony i pokrzywdzony pozostają w sporze, to jednak miał on niezmiernie błahe podstawy, a choć dochodziło do prowokacji ze strony pokrzywdzonego to jak wskazywała E. O. nawet bójki do jakich dochodziło miały raczej charakter przepychania niż zdarzeń niebezpiecznych. Oskarżony nie miał wobec tego żadnego powodu by ze względu na aktualne okoliczności czy całokształt sporu uciekać się do zachowań niebezpiecznych i znamiennych brutalną siłą fizyczną polegającą na uderzaniu pięścią w żuchwę innej osoby. Jako okoliczność obciążającą potraktować należało również to, że oskarżony mimo napiętej w sposób niezrozumiały sytuacji pomiędzy dwoma małżeństwami zamieszkującymi w jednym domu i stanowiącymi rodzinę w żaden sposób nie przyczynił się do zakończenia konfliktu, a wręcz go podsycił i podniósł na wyższy poziom agresji. W tym samym aspekcie należy odnotować bezpośrednie następstwa czynu. Pokrzywdzony doznał złamania żuchwy, co skutkowało nie tylko dolegliwościami bólowymi, ale również 6 tygodniowym drutowaniem okolic szczęki i żuchwy na ten czas, przy niemal całkowitym pozbawieniu możliwości żucia i normalnego przyjmowania pokarmów. Wskazać również trzeba na brak przeprosin pokrzywdzonego. Jako okoliczności łagodzące, które jednocześnie zdecydowały o orzeczeniu kary z warunkowym zawieszeniem wykonania należało uwzględnić dotychczasową niekaralność oskarżonego i co do zasady poprawny sposób życia przed popełnieniem przestępstwa w tym wykonywanie pracy zawodowej spawacza.

Biorąc pod uwagę, że pokrzywdzony w toku postępowania zwracał uwagę na brak zainteresowania oskarżonego jego osobą w czasie pobytu w szpitalu, brak przeprosin oraz uwzględniając, że czyn oskarżonego miał miejsce w warunkach zadawnionego sporu pomiędzy młodymi małżeństwami dotychczas wspólnie zamieszkałymi, sąd orzekł wobec oskarżonego obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego w terminie dwóch tygodni od uprawomocnienia się wyroku. Nie bez znaczenia pozostaje konieczność normalizacji sytuacji oskarżonego i pokrzywdzonego na przyszłość.

Wobec złożenia wniosku o zadośćuczynienie przez pokrzywdzonego sąd w oparciu o art. 46§1kk orzekł od oskarżonego na rzecz T. S. 6 000zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Orzekając zadośćuczynienie w takiej wysokości sąd miał na uwadze przede wszystkim cierpienie związane z doznanym urazem, dolegliwości bóle utrzymujące się w czasie i wymagające przyjmowania środków przeciwbólowych, konieczność tygodniowej hospitalizacji. Uwzględnić również należało sam charakter urazu, a także fakt, że przez okres półtora miesiąca pokrzywdzony miał unieruchomioną żuchwę szyną nazębną i drutowaniem międzyszczękowym, co uniemożliwiało normalne funkcjonowanie i przyjmowanie pokarmów w postaci stałej, które musiały być rozdrabniane. Wypada wspomnieć, że chodzi o środek kompensacyjny, o charakterze cywilnoprawnym i wysokość orzeczonego zadośćuczynienia pozostaje przede wszystkim w związku z zakresem negatywnych przeżyć psychicznych, a nie pozostaje w powiązaniu ani z sytuacją materialnego uprawnionego ani oskarżonego.

Odnieść się również należy do kwestii warunkowego umorzenia postępowania. Wprawdzie sąd nie ma obowiązku uzasadniania niezastosowania instytucji prawa karnego o charakterze fakultatywnym (podobnie np. dlaczego nie zastosował nadzwyczajnego złagodzenia kary itp.) to jednak o takie rozstrzygnięcie wnosiła obrona. O ile przesłanki materialne w zakresie zagrożenia ustawowego i braku uprzedniej karalności zostały spełnione to jak wskazywano wyżej nie ma powodów by przyjmować, że wina i stopień społecznej szkodliwości nie są znaczne. Otóż świadome uderzenie pięścią w żuchwę powodujące jej złamanie nie sposób uznać jako podjęte z nie będącym znacznym stopniem winy. Okoliczności oraz fizyczne skutki czynu sprzeciwiają się przyjęciu, że chodzi także o stopień społecznej szkodliwości o takim charakterze.

Stosownie do art. 627 kpk sąd obciążył oskarżonego kosztami sądowymi, które składały się z wydatków poniesionych przez Skarb Państwa w toku postępowania w kwocie 131,95zł (głównie o charakterze zryczałtowanym w odniesieniu do doręczeń i kart karnych, ale także kosztów opinii biegłego), a także opłaty od orzeczonej kary pozbawienia wolności w wysokości 60zł (art. 2 ust.1 pkt 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych Dz.U. z 1983 r. nr 49 poz.223 ze zm.).