Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 25/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 maja 2016 r.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu w III Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSO Elżbieta Sztenc

Ławnicy: Janina Strusiewicz, Anna Bocianowska

Protokolant: Joanna Rapior

w obecności Grzegorza Uciurkiewicza Prokuratora Prokuratury Rejonowej

po rozpoznaniu w dniach: 22.III.2016 r., 21.IV.2016 r., 20.V.2016 r., 24.V.2016 r.

sprawy

1. J. B. (1) urodz. (...)

w S.

syna B. i T. z domu B.

2. P. P. (1) urodz. (...)

w T.

syna J. i M. z domu J.

oskarżon ych o to, że:

I. w okresie od maja do 12 sierpnia 2015 r. w G. gm. S. działając wspólnie i w porozumieniu, wbrew przepisom ustawy, z góry powziętym zamiarem i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej uprawiali krzewy konopi innych niż włókniste, mogących dostarczyć znacznej ilości ziela, a następnie wytwarzali z nich środek odurzający, w ten sposób, że po uzyskaniu dojrzałości roślin zbierali ich kwiatostany, liście i łodygi, suszyli, sortowali i rozdrabniali uzyskując w ten sposób nie mniej niż 15.808 gramów ziela konopi, z którego można wytworzyć nie mniej niż 52.540 tzw. najmniejszych porcji handlowych o wartości nie niższej niż 157.620 zł, po czym do dnia 19 sierpnia 2015 r. posiadali w G. część pochodzących z uprawy środków odurzających w postaci 15.808 gramów ziela konopi innych niż włókniste,

tj. o czyn z art. 53 ust. 2, art. 63 ust. 3 i art. 62 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 k.k. i art. 11 § 2 k.k.

II. w okresie od maja 2015 r. do 19 sierpnia 2015 r. w G. i D. gm. S. działając wspólnie i w porozumieniu, wbrew przepisom ustawy, z góry powziętym zamiarem, uprawiali krzewy konopi innych niż włókniste, mogących dostarczyć znacznej ilości ziela,

tj. o czyn z art. 63 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 12 k.k.

nadto sprawy J. B. (1)

oskarżonego o to, że:

III. w dniu 28 lipca 2015 r. w K. woj. (...), wbrew przepisom ustawy posiadał środki odurzające w postaci ziela konopi innych niż włókniste w ilości 15,54 grama

t j. o czyn z art. 62 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii

nadto sprawy P. P. (1)

oskarżonego o to, że:

IV. w dniu 28 lipca 2015 r. w T. woj. (...), wbrew przepisom ustawy posiadał środki odurzające w postaci ziela konopi innych niż włókniste w ilości 21,29 grama

t j. o czyn z art. 62 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii

I. oskarżonych J. B. (1) i P. P. (1) uznaje za winnych popełnienia czynów opisanych w punktach I i II części wstępnej wyroku, z tym, że ustala, iż dopuścili się tychże czynów działając nadto wspólnie i w porozumieniu z K. P. (1) oraz przyjmuje, iż stanowią one jedno przestępstwo z art. 53 ust. 2 i art. 63 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U. Nr 179, poz. 1485) w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. i za to na podstawie art. 53 ust. 2 ww. ustawy w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierza im kary po 4 (cztery) lata pozbawienia wolności oraz kary po 500 (pięćset) stawek dziennych grzywny po 20 (dwadzieścia) złotych każda,

II. oskarżonego J. B. (1) uznaje za winnego popełnienia czynu opisanego w pkt III części wstępnej wyroku, tj. czynu z art. 62 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz. U. Nr 179, poz.1485) i za to na podstawie tego przepisu wymierza mu karę 5 (pięciu) miesięcy pozbawienia wolności,

III. oskarżonego P. P. (1) uznaje za winnego popełnienia czynu opisanego w pkt IV części wstępnej wyroku, tj. czynu z art. 62 ust. 1 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz.U. Nr 179, poz.1485) i za to na podstawie tego przepisu wymierza mu karę 5 (pięciu) miesięcy pozbawienia wolności,

IV. na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. wymierza oskarżonym J. B. (1) i P. P. (1) kary łączne po 4 (cztery) lata pozbawienia wolności,

V. na podstawie art. 63 § 1 k.k. zalicza oskarżonym J. B. (1) i P. P. (1) na poczet wymierzonych im kar łącznych pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 19 sierpnia 2015 r. do dnia 20 maja 2016 r.,

VI. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. M. A. kwotę 1.402,20 złotych tytułem nieopłaconej obrony z urzędu oskarżonego P. P. (1),

VII. zasądza od oskarżonych J. B. (2) i P. P. (1) na rzecz Skarbu Państwa wydatki spowodowane ich sprawami od dnia wszczęcia postępowania oraz wymierza im opłaty sądowe w kwotach po 2.400 złotych.

Janina Strusiewicz Elżbieta Sztenc Anna Bocianowska

Sygn. akt III K 25/16

UZASADNIENIE

W toku przewodu sądowego ustalono następujący stan faktyczny:

Na początku stycznia 2015 r. oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1) poznali się na imprezie zorganizowanej przez ich wspólnego znajomego w miejscowości K., po czym rozmawiali m. in. na temat uprawy marihuany. W czasie rozmowy oskarżony P. P. (1) chwalił się, że potrafi prowadzić uprawę krzewów konopi, pokazując przy tym J. B. (1) zdjęcia, jakie miał w swoim telefonie komórkowym.
W związku z tym, oskarżony J. B. (1) zaproponował wspólną uprawę marihuany w miejscu zamieszkania P. P. (1), tj.
w T., na co tenże ostatni przystał. Następnie oskarżony J. B. (1) przywiózł w okresie późniejszym do miejsca zamieszkania oskarżonego P. P. (1) nasiona konopi, które miał także tenże ostatni, po czym wysiali je na wacie, w wyniku, czego wyrosło z nich 300 sadzonek. Po tymże, oskarżony P. P. (1) przesadził je do kubeczków z ziemią, które jednakże w kwietniu 2015 r.
w jego miejscu zamieszkania zabezpieczyli funkcjonariusze policji, po czym zabrali je.

dowód:

wyjaśnienia oskarżonego P. P. (1) – k. 84-86, 119, 448, 454-456, 559-563, 569-571, 816-819 (Ds.), 168v-170 (III K);

częściowo wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k. 441-442, 564-566 (Ds.), 172v-174 (III K).

Początkowo oskarżony J. B. (1) podejrzewał, że P. P. (1) ukrył przed nim ww. sadzonki konopi. Po tymże, oskarżony J. B. (1) w maju 2015 r. przyjechał do P. P. (1), po czym powiedział do niego, że „trzeba to odrobić”, mówiąc przy tym, żeby pojechał z nim posadzić marihuanę do miejsca, gdzie ich nie znajdą. P. P. (1) zgodził się, po czym obaj pojechali do miejscowości G. w gminie S., gdzie mieszkał A. O. (1), tj. wujek J. B. (1) wraz z żoną K. O. oraz dziećmi. Po drodze zakupili w sklepie we W. nasiona konopi oraz ziemię, uzgadniając, iż uprawa konopi będzie ich współwłasnością. Po przyjeździe do G., oskarżony J. B. (2) powiedział A. i K. O., że chcą wynająć strych i stodołę, na co ww. się zgodzili, po czym przekazali im klucze od tychże pomieszczeń. Po tymże, oskarżeni w maju 2015 r. wysiali nasiona konopi w stodole, zaś, gdy wzeszły posadzili w plastikowych kubeczkach 100 sadzonek tychże, tzw. automatów,
w międzyczasie dokupując kilkakrotnie we W. nasiona konopi oraz ziemię, w związku, z czym łącznie obaj posadzili około 240-250 sadzonek, które następnie zasadzili w większych wiaderkach, a następnie na pobliskich gruntach, na 4 tzw. poletkach, znajdujących się w G. i D., przy czym 3 były na nieużytku rolnym pomiędzy tymi miejscowościami, zaś jedno na nieużytku rolnym w samym G.. Oskarżony P. P. (1) zamieszkał przy tym w wynajętej stodole, aby na bieżąco doglądać uprawy marihuany i pilnować jej. Instruował przy tym oskarżonego J. B. (1) na temat optymalnych warunków prowadzenia takiej uprawy, mówiąc mu m. in., że do tejże potrzebne są skorupki z jajek
i odchody gołębi, które w związku z tym zaczął przywozić do G. J. B. (1). Oskarżony P. P. (1) na bieżąco zajmował się uprawą konopi, nawożąc wyrosłe krzaki tychże oraz podlewając je, w czym pomagał mu także przyjeżdżający, co kilka dni do G. oskarżony J. B. (2). Po pewnym czasie oskarżony P. P. (2) powiedział, że sam nie da rady, aby podlewać wyrosłe krzaki, gdyż jeden wymagał jednorazowo podlania 5 litrami wody, w związku, z czym oskarżony J. B. (2) postanowił poszukać kogoś do pomocy.

dowód:

wyjaśnienia oskarżonego P. P. (1) – k. 84-86, 119, 446-449, 559-563, 569-571, 816-819 (Ds.), 168v-170 (III K);

wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k. 76-79, 137-138, 440-444, 564-568, 795-798 (Ds.), 172v-174 (III K);

zeznania świadka K. O. – k. 209-212, 224v-225 (III K 25/16);

wyjaśnienia oskarżonego A. O. (1) – k. 91-92, 128, 602-606, 609-612 (Ds.), 171v-172 (III K);

wyjaśnienia oskarżonego K. P. (1) – k. 67- 71, 111, 208-215, (216-221), 441, 446-449, 450-453, 753-756 (Ds.), 170v-171 (III K).

Po tymże, oskarżony J. B. (1) w maju 2015 r. przywiózł ze sobą do G. K. P. (1), tj. niepełnosprawnego intelektualnie znajomego swojego syna, po czym następnego dnia rano oskarżony P. P. (1) pokazał mu plantację konopi, w tym małe sadzonki, tzw. automaty oraz duże krzaki konopi, zaś oskarżony J. B. (1) powiedział mu, że w G. będzie mu dobrze, gdyż nie będzie musiał martwić się o jedzenie. Następnie K. P. (1) podlał konopie, po czym wraz z oskarżonymi wrócił samochodem do K.. Po kilku dniach oskarżony J. B. (1) ponownie zawiózł go do G., w którym go pozostawił. K. P. (1) zamieszkał w domu O., zajmując się podlewaniem rosnących krzaków, na co przeznaczał kilka godzin dziennie. Oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1)
w międzyczasie przywozili nawozy, które ww. dodawał do wody. Konopie uprawiane na 4 okolicznych poletkach podlewali także oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1). We trzech sadzili także do ziemi sadzonki konopi na dwóch poletkach. We trzech ścinali także tzw. automaty, tj. ich kwiatostany, liści i łodygi, które następnie zanosili na strych celem wysuszenia, do czego służył im wiatrak samochodowy. Po tymże, powstały susz roślinny sortowali i rozdrabniali, krusząc go, po czym pakowali do zamykanych plastikowych pudełek o pojemności około 20 litrów, z których cztery następnie obaj oskarżeni zabrali w obecności K. P. (1). Temuż ostatniemu obiecali przy tym, iż otrzyma pieniądze za wykonywaną pracę po ścięciu wszystkich krzaków, przy czym J. B. (1) dodał, że może palić marihuanę, ile chce. K. P. (1) stosował się przy tym do polecenia oskarżonego J. B. (1), aby w czasie pracy nie mieć przy sobie telefonu komórkowego, a także do poleceń małżeństwa O., by przebywać w stodole, gdyby ktoś obcy przyjechał.

Oskarżeni J. B. (1), P. P. (1) i K. P. (1) uprawiali konopie inne niż włókniste na 4 tzw. poletkach
w G. i D. w gminie S. w okresie od maja 2015 r. do 12 sierpnia 2015 r. oraz w okresie od maja do 19 sierpnia 2015 r.

W dniach 12 i 19 sierpnia 2015 r. funkcjonariusze policji dokonali bowiem stosownych czynności w G. i D. oraz pomiędzy tymi miejscowości, ujawniając rosnące krzewy konopi, a także nie mniej niż 15.808 gramów ziela konopi, z którego można było wytworzyć nie mniej niż 52.540 najmniejszych porcji handlowych marihuany o wartości nie niższej niż 157.620 złotych.

W wyniku przeprowadzonych czynności procesowych zabezpieczono
m. in. w mieszkaniu oskarżonego J. B. (1) w K. przy ul. (...) wagę elektroniczną koloru czarnego z napisem (...) model (...). Drugą wagę elektroniczną koloru srebrnego ujawniono
w G..

dowód:

wyjaśnienia oskarżonego P. P. (1) – k. 84-86, 119, 446-449, 454-456, 559-563, 569-571, 816-819 (Ds.), 168v-170, 172 (III K);

częściowo wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k. 76-79, 137, 440-444, 564-568, 795-798 (Ds.), 172v-174 (III K);

wyjaśnienia K. P. (1) – k. 67- 71, 208-215, (216-221), 446-449, 441, 450-453, 753-756 (Ds.), 170v-171 (III K);

wyjaśnienia A. O. (1) – k. 91-92, 128, 450-453, 454-456, 602-606, 609-612 (Ds.), 171v-172 (III K);

zeznania świadka K. O. – k. 209-212, 224v-225 (III K);

protokół użycia testera narkotykowego – k. 7 (Ds.);

protokół użycia wagi – k. 8-9, 10-11 (Ds.);

protokoły oględzin – k. 12-18, 58-60, 505-508, 509-537 (Ds.);

dokumentacja fotograficzna – k. 499-504, 505-508 (Ds.);

protokoły przeszukania – k. 37-40, 290-292, 295-297 (Ds.);

protokoły pobrania materiału dowodowego, tj. szczytów roślin – k. 167-169 (Ds.);

pokwitowanie pobrania materiału dowodowego – k. 170 (Ds.);

wykazy dowodów rzeczowych - k. 225, 363 (Ds.), 10-27 (III K);

orzeczenie o stopniu niepełnosprawności K. P. (1) – k. 223 (Ds.);

opinie fizykochemiczne – k. 429-434, 439, 618 (Ds.);

opinia z zakresu badań telefonów – k. 581-589 (Ds.).

O godz. 1:40 w dniu 28 lipca 2015 r. funkcjonariusze policji Z. B. i J. A. zatrzymali w T. do kontroli drogowej pojazd marki A. (...) o nr rej. (...), którego kierowcą był oskarżony J. B. (2), zaś pasażerem oskarżony P. P. (1).

W czasie kontroli pojazdu, w tymże ujawnili susz roślinny koloru zielonego przypominający marihuanę, będący własnością oskarżonego P. P. (1). Przeprowadzone następnie badanie przy użyciu testera narkotykowego wykazało, że zabezpieczony susz to marihuana. Zważenie zabezpieczonego suszu wykazało, iż łącznie waży on 21, 29 gramów (19,79 + 0,06 + 1,44 grama).

dowód:

wyjaśnienia oskarżonego P. P. (1) – k. 559-563, 572-574, 816-819 (Ds.), 168v-170, 172 (III K), częściowo wyjaśnienia na k. 320-321, 324-325;

zeznania świadka J. A. – k. 311-312 (Ds.), 225 (III K);

zeznania świadka Z. B. – k. 314-315 (Ds.), 225 (III K);

zeznania świadka M. P. – k. 345 (Ds.), 225 (III K);

zeznania świadka K. B. (1) – k. 799 (Ds.), 225 (III K);

protokół użycia testera narkotykowego – k. 273, 282-283, 285-286;

protokół zatrzymania rzeczy – k. 269-271;

protokoły ważenia środków odurzających – k. 272, 281, 284;

protokół przeszukania samochodu – k. 274-276;

protokół oględzin samochodu wraz z dokumentacją fotograficzną – k. 277-278, 352-356;

protokół oględzin – k. 287-288;

wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k. 564-568, 572-574, 795-798 (Ds.), 172v-174 (III K).

Przeszukanie miejsca zamieszkania oskarżonego J. B. (2), którego dokonano w dniu 28 lipca 2008 r. oraz działki rekreacyjnej w K. wykazało, iż w tychże posiadał on 15,54 grama marihuany.

dowód:

protokoły przeszukania – k. 290-292, 295-297;

protokoły użycia testera narkotykowego – k. 301-302, 303-304, 305-306, 307-308;

protokół ważenia – k. 309;

opinia fizykochemiczna – k. 775-781;

wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1) – k. 564-578, 795-798 (Ds.), 172v-174 (III K).

W toku postępowania przygotowawczego oskarżony J. B. (1) został poddany badaniu sądowo – psychiatrycznemu, które przeprowadzili dwaj biegli lekarze psychiatrzy, a to W. I. i M. Ż.. W wydanych następnie pisemnych opiniach sądowo psychiatrycznych z dnia 29.09.2015 r. i 13.01.2016 r. stwierdzili oni zgodnie, iż ww. nie jest chory psychicznie w rozumieniu psychozy obecnie i nie był chory psychicznie w krytycznym czasie. Nie jest też upośledzony umysłowo. Biegli wykluczyli nadto inne zakłócenia czynności psychicznych mogące mieć wpływ na ocenę jego poczytalności. Ich zdaniem, uzależnienie ww. od marihuany i alkoholu nie ma znaczenia orzeczniczego. Reasumując, biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili zgodnie, iż tempore criminis J. B. (1) nie miał zniesionej ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznawania zarzucanych czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 k.k. lub § 2 k.k.

dowód:

opinie sądowo – psychiatryczne – k. 417-419, 834-835.

Ww. biegli lekarze psychiatrzy wydali także pisemne opinie sądowo – psychiatryczne z dnia 29.09.2015 r. i 19.01.2015 r. dotyczące oskarżonego P. P. (1). Stwierdzili w nich zgodnie, iż ww. nie jest chory psychicznie obecnie i nie był chory psychicznie w krytycznym czasie. Nie jest też upośledzony umysłowo. Biegli wykluczyli nadto inne zakłócenia czynności psychicznych mogące mieć wpływ na ocenę jego poczytalności, w tym zaburzenia psychotyczne z kręgu padaczki tempore criminis.

Reasumując, biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili zgodnie, iż tempore criminis P. P. (1) nie miał zniesionej ani ograniczonej w stopniu znacznym zdolności rozpoznania znaczenia zarzucanych mu czynów
i pokierowania swoim postępowaniem. Nie zachodzą warunki z art. 31 § 1 k.k. lub § 2 k.k.

dowód:

opinie sądowo – psychiatryczne – k. 406-408, 850-852.

Ww. opinie biegli lekarze psychiatrzy podtrzymali na rozprawie w dniu 20 maja 2016 r.

Dodali, iż w przypadku P. P. (1) po zapoznaniu się z wywiadem udzielonym przez podejrzanego, który dodatkowo musieli wypełnić, stwierdzili, iż udzielony przez niego wywiad pozwala na postawienie dodatkowego rozpoznania uzależnienia mieszanego od alkoholu oraz kanabinoli, co nie wpływa na zmianę ich stanowiska odnośnie poczytalności tempore criminis w związku ze stawianym mu zarzutem posiadania znacznej ilości substancji odurzających, albowiem spalanie tak dużej ilości ziela konopi nie służyło bezpośrednio złagodzeniu objawów zespołu abstynencyjnego mogącego występować w przypadku osób uzależnionych.
W opinii z dnia 13 styczna 2016 r. dotyczącej J. B. (1) celowo zamieścili sformułowanie dotyczące konieczności stosowania środka zabezpieczającego, co należy rozumieć, iż nie ma takiej konieczności. Motywacją w sformułowaniu takiego zapisu było to, iż nie ma konieczności stosowania świadka zabezpieczającego z uwagi na brak objawów choroby psychicznej. Zdaniem biegłych, nie są wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego P. P. (1), że uprawiał marihuanę, żeby ją palić w celu wyeliminowania ataków padaczki, albowiem do wyeliminowania ewentualnych napadów padaczki służą inne środki farmakologiczne zarejestrowane w Polsce służące przeciwdziałaniu ewentualnym napadom padaczkowym. Marihuana absolutnie nie ma takiej rejestracji i w przypadku P. P. (1) absolutnie nie służyła wyeliminowaniu ewentualnych napadów padaczkowych. Palenie dziennie od 10 do 15 gramów marihuany zdaniem biegłych jest to duża ilość. Ich zdaniem raczej niemożliwe było, żeby taką ilość marihuany spalać. Oczywiście stosowanie środków uzależniających niesie ze sobą ryzyko występowania objawów uzależnienia. Jednym z takich objawów uzależnienia jest wzrost tolerancji. I ten wzrost tolerancji pociąga za sobą ryzyko stosowania coraz większej dawki substancji uzależniających. Nie są im znane sytuacje, w których tak duża dawka kanabinoli byłaby stosowana w celu redukcji objawów zespołu abstynencyjnego i ich zdaniem podanie przez podejrzanego, iż wypalał na dobę do 15 gramów marihuany może być przyjętą linią obrony. Posiadanie tak dużej ilości marihuany zaznaczonej w zarzucie nie może natomiast służyć do eliminowania zespołu abstynencyjnego.

W udzielonym wywiadzie J. B. (1) podał, że nie był leczony psychiatrycznie. Nie stwierdzili u niego żadnych objawów choroby psychicznej, więc trudno w takim razie uważać, iż stosowanie marihuany przyczyniło się do wyeliminowania jakichkolwiek chorób psychicznych. Jak
u każdej osoby uzależnionej z kolei z pewnością poprawiało mu samopoczucie i nastrój, ale to absolutnie nie należy wiązać z jakimkolwiek zaburzeniem psychicznym w znaczeniu choroby psychicznej. W opinii biegłych, udzielenie wyjaśnień przez J. B. (1), iż marihuana pomagała mu, bo miał depresję i trzy próby samobójcze nie jest wiarygodne. W udzielonym im wywiadzie J. B. (1) podał, że dokonywał prób samobójczych będąc po wpływem alkoholu, albowiem brat mu chciał wyrzucić psa i z tego powodu pociął się żyletka. Absolutnie w takiej sytuacji nie można mówić
o chorobie psychicznej, a jedynie zaburzeniach emocjonalnych uwarunkowywanych sytuacyjnie z towarzyszącą agresją, której tłem był
z pewnością spożyty alkohol, który obniża intelektualną zdolność kontroli nad emocjami i sprzyja wyzwalaniu zachowań agresywnych. Zdaniem biegłych, udzielane wyjaśnienia B., że marihuana pomagała mu na depresję, nie są wiarygodne, bo wynika to najprawdopodobniej z przyjętej linii obrony. Ww. w udzielanym wywiadzie podał, że wypalał do 30 gramów marihuany, co wydawało się absolutnie niemożliwe. Bardzo często u osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych – od jednej substancji psychoaktywnej – obserwuje się również u różnych osób chęć zażywania innych substancji psychoaktywnych. Nigdy nie można absolutnie mówić
o tym, że uzależnienie na przykład od marihuany i zażywanie innego środka psychoaktywnego powoduje poprawę samopoczucia związanego tylko z tym uzależnieniem. Chęć przyjęcia danej substancji psychoaktywnej zależy tylko i wyłącznie od danej osoby. Nie można tutaj mówić, że przyjęcie drugiej substancji pomaga w czymkolwiek.

Nie można mówić absolutnie, że przyjęcie drugiej substancji psychoaktywnej pomaga znieść objawy uzależnienia od innej substancji psychoaktywnej. Napisali w pierwszej opinii na temat zaburzeń padaczkowych u oskarżonego P. P. (1), jednakże żadnej dokumentacji medycznej z tym związanej nie oglądali.

Zapoznanie się z tą dokumentacją nie wypływa na zmianę ich wniosków, gdyż wykluczyli u P. P. (1) inne zaburzenia czynności psychicznych, w tym zaburzenia z kręgu padaczki tempore criminis.

Biegli nie znają badań, które wskazywałyby, ile człowiek może wypalić marihuany. Nie wiedzą, czy były takie badania w zakresie dotyczącym papierosów. Chyba można wypalić 40 papierosów dziennie. Z punktu widzenia medycznego jest mało prawdopodobne, żeby poddawać pacjentów badaniu na działanie substancji psychoaktywnych, które uzależniają. Powiedzieli, że jest mało prawdopodobne, żeby jedna osoba mogła wypalić dziennie 10 do 15 gramów marihuany, bo wynika to z ich doświadczenia
z pacjentami, z pracy w szpitalu. Ciężko się odnieść do tego, czy można wypalić do 30 gramów dziennie marihuany. Jest to mało prawdopodobne.

Odstawienie amfetaminy przez osobę uzależniona ma na nią wpływ. Takiego wpływu nie może łagodzić zapalenie marihuany.

Słyszeli opinie, że zażywanie marihuany może łagodzić objawy epilepsji lub bólu pourazowego. Słyszeli o medycznym zastosowaniu medycznej marihuany w leczeniu takich objawów. Nie dotyczy to jednak każdej marihuany, tylko tzw. marihuany medycznej. Nie są ekspertami w zakresie dotyczącym tego, czym różni się marihuana zwykła od tzw. marihuany medycznej, bo nie zajmują się leczeniem napadów padaczkowych.
Z posiadanych przez nich informacji można jedynie powiedzieć, że medyczna marihuana stanowi wyekstrahowaną jakąś część jednego k., który w niektórych krajach ma rejestrację medyczną i jest podawany pacjentom
w tzw. padaczce lekoopornej. P. P. (1) podał w wywiadzie, że ostatni napad padaczki miał w 2014 r. Z karty informacyjnej leczenia szpitalnego
z 1998 r. wynika, iż zalecono mu stosowanie leku T.. Nie ma żadnych danych, w szczególności medycznych świadczących o tym, że u P. P. (1) występowała padaczka lekooporna, bo w innym przypadku byłoby na pewno o wiele więcej kart leczenia szpitalnego.

dowód:

opinia sądowo – psychiatryczna – k. 259v-262.

J. B. (1) przesłuchany po raz 1-szy w postępowaniu przygotowawczym w charakterze podejrzanego przyznał się do uprawiania na czterech plantacjach dużej ilości ziela konopi innych niż włókniste,
a następnie do wytwarzania z nich środków odurzających. Wyjaśnił, iż wszystko było jego, bo pali od 5 lat dużo, a średnio od 15 lat. Jest uzależniony od marihuany. Nie leczył się odwykowo z tego powodu, leczył się od alkoholu. Nie podał tego wcześniej, co się sam zaszył. Zamierzał sam to wypalić. Średnio w roku wypala 5 kg. Nie wywoził z uprawy z G. żadnych pudełek z marihuaną. To wszystko, co było - zostało na strychu,

Pomysłodawcą był on. A. O. (1) to jest mąż jego ciotki K. O.. On o niczym nie wiedział. Nie wie czy krzaki widzieli, mówił, aby tam nie chodzili. Ich to nie interesowało. Na strych nie przychodzili.

Jeden z mężczyzn zatrzymanych P. P. (1) to jego kolega i on przyjeżdżał z nim swoim samochodem A.. Nie ma swojego samochodu. P. nie wiedział, co robił, bo go nie wtajemniczał w to. Może się domyślał. On tam nocował. Mówił mu, aby go przywoził do G., bo ma poletko, ale nie mówił z czym. On nie brał udziału przy żadnych czynnościach ani przy podlewaniu, zbiorze, kruszeniu.

K. nazwiska nie zna, to jest znajomy syna. On jest niepełnosprawny intelektualnie, nawet na zegarku się nie zna i ww. się nim opiekuje. Zabrał go ze sobą. On pomagał mu podlewać, może tylko z pięć razy. On nawet nie wiedział, co to jest i do czego to służy.

Dwa tygodnie temu ściął pierwsze krzaki i sam je suszył na strychu
u wujka w domu.

W sumie poletek było jedno z dużymi krzakami i małymi drugie, Nigdzie indziej nie miał uprawy. Na D. nie miał. Przyznał się do czynu, ale nie przyznaje się, że poletek było cztery - tylko dwa. Na jednym poletku było około 70 krzaków i to zerwał około 50 lub 40, a reszta została. Na drugim polu było około 60 krzaków i one jeszcze nie kwitły. Nie dawał nawozów tylko wodę. W żaden inny sposób nie nawoził roślin. Podawał jedynie odchody gołębi. Nie miał sadzonek tylko nasiona ze sklepu we W. o nazwie I..pl na ul. (...). Ziemię i donice kupował w (...). To wcześniej sam woził busem.

Wcześniej, co roku od dwóch lat sadził sam po 4-5 sadzonek obok miejscowości K. i sam dla siebie uprawiał. To był teren przy lesie. Razem
w jednym i drugim roku, czyli 2013 i 2014 r. miał po około 100 g suszu. Później jak rośliny urosły, to pozbierał to i wysuszył i sam to zużył. Łącznie mógł uzyskać 200 gram suszu.

Nikt z rodziny nie wiedział, co robi. Żona wie, że jest uzależniony od marihuany.

Pali często, tak jak palacz papierosy, pali dziennie około 20 do 30 gram marihuany. Pali to w skrętach i w fajce wodnej. Zaczął palić, bo przestał pić
i miał depresję.

Ww. wyjaśnienia J. B. (1) podtrzymał w czasie przesłuchania w Sądzie Rejonowym w Strzelinie w dniu 20 sierpnia 2015 r.

Po ujawnieniu w dniu 28 lipca 2015 r., iż posiadał w K. środki odkurzające w postaci marihuany o wadze 15,54 grama, J. B. (1) nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień.

W czasie konfrontacji z K. P. (1), J. B. (1) oświadczył, że nie podtrzymuje wszystkich swoich wyjaśnień. Nie wszystkie narkotyki, jakie zostały zabezpieczone w miejscowości G. przez policję były jego własnością. On miał dwie uprawy krzewów konopi, to było obok posesji jego wujka w miejscowości G.. To było około 100 krzewów typu automat oraz w drugim miejscu niedaleko rosło około 50 krzewów konopi. Te wszystkie krzewy były jego własnością i własnością P. P. (1). To była ich wspólna uprawa. Wcześniej mówił, że to jest tylko jego, ponieważ chciał tą całą sprawę wziąć tylko na siebie, aby obronić wszystkich kolegów. Dokładnej daty nie pamięta, to mogło być w miesiącu marzec lub kwiecień tego roku. Do G. przyjechał razem z P. P. (1). Poznał go na początku miesiąca styczeń na domowej imprezie u ich wspólnego znajomego. On mu sam powiedział, pokazywał mu wówczas zdjęcia, że potrafi prowadzić uprawę krzewów konopi. Przyjechali do G. dlatego, że w miesiącu kwiecień 2015 roku policja w mieszkaniu P. P. (1) zabezpieczyła około 300 krzewów konopi. Przyjechali tu dlatego, żeby zasadzić sobie marihuanę, żeby mogli mieć marihuanę dla siebie. To P. P. (1) znał się na uprawie. Wówczas jadąc do G. we W. zakupili nasiona marihuany, natomiast doniczki on miał, a następnie pojechali po ziemię do sklepu (...). I to zawieźli do G. do stodoły jego wujka. Zakupione nasiona wsadzili do ziemi i następnie jeździli do W. po kolejną porcję ziemi i nasion. W sumie byli razem z P. P. (1) około 6 razy po nasiona i ziemię, ponieważ nie mogli tego kupić za jednym razem, ponieważ nie mieli na to pieniędzy. W sumie na te wszystkie nasiona i ziemię przeznaczyli około 10 tys. zł. Na początku nie znał się na uprawie krzewów ziela konopi, na tym znał się P. P. (1). P. powiedział, że do uprawy potrzebne są skorupki jajek i odchody gołębi. Ma w miejscowości K. kolegę, którego ojciec jest piekarzem P. W. i od niego dostał wiadra oraz skorupki z jajek, jakie wykorzystywali w piekarni. On się nie pytał, po co mu te skorupki, dla nich to był odpad śmieci i dlatego dostawał to za darmo. Nawóz gołębi mieli z gołębnika jego wujka K. B. (2), który nawet o tym nie wiedział oraz kupowali nawóz od gołębiarza. P. pokazał mu jak wysypywać nawóz, skorupki i ziemię. Mówił, że odchody są mocne i trzeba je dozować, bo popali rośliny. W sumie we dwóch wsadzili te wszystkie sadzonki. Jak już były około 10 cm, to je przesadzał, wcześniej tylko pomagał w donoszeniu ziemi i nawozów, a P. sam wsadzał nasiona do ziemi. Po tym on tam został na około miesiąc lub półtorej sam i pilnował tych roślin. Na początku nie było dużo pracy, przywoził ciotce pieniądze, by miała, za co robić zakupy dla P. i wracał do siebie do miejscowości K.. Po tym czasie P. powiedział, że jest mu potrzebna pomoc i że sam nie da rady i dlatego też przywiózł od siebie z miejscowości K. K. P. (1). On od samego początku wiedział, gdzie i po co jedzie i wyraził na to zgodę. Przywiózł go do G. i początkowo on był tylko z P.
i jemu pomagał w podlewaniu tych roślin i kiedy było już dużo pracy, to on również przyjechał do G. i wówczas to prace przy tej uprawie wykonywali we trzech. Te krzewy podlewali różnie - przeważnie, co dwa dni, kupowali do tych krzewów również nawozy płynne, które dodawali przeważnie do uprawy, tj. P. i B..

A. O. (1) nie pracował przy tej uprawie, on im nie pomagał
w podlewaniu, nie interesował się niczym, początkowo spał na strychu, jednak jak już J. B. (3) zaczął suszyć ziele konopi, to powiedział, że ma iść spać do domu. W. A. nie interesowało, co oni tam robią. Te krzewy, które uprawiali, to ścieli tylko i wyłącznie w trzech, tj. on, P. P. (1), K. P. (1). Jego wujek A. O. (1) nie pomagał mu w tym w żaden inny sposób. On nie miał również otrzymywać od niego pieniędzy za wynajęcie stodoły, po prostu jak robił zakupy dla P. P. (5), to z tych rzeczy korzystała cała rodzina. Tylko raz rozmawiał
z wujkiem na ten temat i powiedział, że będzie tam sadził lekarstwo na depresję.

Po ścięciu tych krzewów automatów, to P. P. (1) pokazał mu jak się ścina te krzewy i jak je należy suszyć. To on wymyślił suszarnię za pomocą wentylatora samochodowego. Nie mieli tam żadnych lamp, suszyli tą marihuanę w ten sposób, że wkładali marihuanę do skrzynek, kartonów i je stawiali koło wentylatora i on dmuchał na krzewy, aby był obieg powietrza, żeby się nie zniszczyła marihuana. W dwóch, tj. on i P. P. (1) wywieźli
z miejscowości (...) pojemniki z zawartością mokrych szczytów z tych automatów. Wywozili je w takich 4 pojemnikach plastikowych samochodem A., te szczyty były mokre. Zawieźli je do komórki na terenie posesji P. P. (1). P. chciał, żeby to zawieźć do niego do domu i chciał to sobie sam wysuszyć. Co on miał z tym dalej zrobić, tego nie wie, ponieważ nic mu nie mówił. To on miał to zrobić, bo sam się na tym nie znał. To były ich wspólne rośliny i on miał to wysuszyć. Nic więcej z tej uprawy nie wywoził, pozostałą część zabezpieczyli policjanci w trakcie suszenia suszu z tych automatów, natomiast pozostałe rośliny policjanci zabezpieczyli, kiedy one jeszcze rosły.

W pobliżu miejscowości D. były jeszcze uprawy krzewów konopi tak jak je wskazał w czasie wizji K. P. (1) i te krzewy nie były jego własnością i własnością P. P. (1). Te krzewy rosły w dwóch miejscach. One należały do K. P. (1). Wraz z P. P. (1) pomagali K. posadzić sadzonki do ziemi w miejscach, w których on wskazał. Oni te sadzonki dali mu nieodpłatnie i pojechali z nim w te miejsca, to było dokładnie tak jak on zeznał, oni kopali dołki, dali skorupki i odchody, a on
w tym czasie nosił ziemię i sadzonki i wodę. W to miejsce jeździli średnio dwa razy w tygodniu - zawsze we trzech. Jednak te krzewy po ścięciu i wysuszeniu miały być własnością K. P. (1). Z tego miejsca nic nie zabrali, to zabezpieczyła policja. Przyznał się do tych upraw, które były jego własnością i P., nie przyznał się do tych upraw koło D., ponieważ nie były jego własnością - tylko K. P. (1). We dwóch pomagali uprawiać te krzewy, tj. dopomagali sadzić i dowozili go na miejsce z wodą i on podlewał sobie te krzewy. Chciałby dobrowolnie poddać się karze w tej sprawie.

W miejscowości K. ma prowadzone postępowanie przez policję w sprawie posiadania marihuany. To faktycznie była jego marihuana z 13 lub 15 gramów, to były zapasy ze starych czasów. Wówczas odmówił składania zeznań. Odnośnie posiadania tej marihuany, to się przyznaje do jej posiadania, ona była na jego własny użytek.

W czasie kolejnego przesłuchania J. B. (1) podtrzymał częściowo uprzednio składane wyjaśnienia. Sprostował, że uprawy na D., gdzie było 15 sztuk i 6 sztuk konopi, to były też jego i P., K. P. (1) tylko im pomagał.

Nie podtrzymał wyjaśnień składanych w dniu 20 sierpnia 2015 r. w zakresie uprawiania przez niego na terenie Kola sadzonek konopi. Nigdy nie uprawiał takich sadzonek w miejscowości K. w latach 2013 – 2014. Wcześniej tak powiedział, żeby być wiarygodnym, że potrafi to uprawiać. Nie umiał tego uprawiać, to potrafił P. P. (1). Wyjaśniał to na konfrontacji, ale policjant chyba tego nie odnotował. Uprawa w G. to była jego pierwsza uprawa.

W styczniu 2015 r. na domówce poznał P. P. (1). On pokazał mu zdjęcia w telefonie krzaków roślin marihuany, że potrafi to uprawiać.

Po tym jak P. mu to powiedział, dogadali się, że mogą razem uprawiać marihuanę. W kwietniu wie, że u P. policja zatrzymała jakieś sadzonki. On o tym nic nie wiedział, to było tylko jego. Powiedział mu, że mieli coś robić razem i on chciał, aby załatwił jakieś dobre miejsce. Załatwił to miejsce w G. u wujka A. O. (1). W sprawie tego miejsca rozmawiał z ciotką i wujkiem. Ciotka K. O. to siostra jego mamy. Nie pamięta, z kim rozmawiał, czy z A. czy z K., powiedział, że chce u nich robić rośliny na depresję. Oni nie dopytywali się, o co chodzi, on nic nie tłumaczył, bo nie wiedział jak to będzie zasadzone
i gdzie będzie rosło. P. był przy tej rozmowie, tzn. on przyjechał z nim na pewno, nie pamięta czy był przy tej rozmowie. Jadąc do G. kupili ziemię, parę worków, nasiona w sklepie na S.. Jadąc do G. wiedział, że nie będzie problemu, aby tam uprawiać te rośliny. Uzgodnił
z ciotką, że P. zostanie w G. i będzie hodował nasiona, żeby coś
z nich wyrosło. On miał spać w pokoju na dole, robił wszystko w stodole, ciotka go karmiła, a on raz na tydzień rozbił zakupy z jedzeniem. Przyjeżdżał praktycznie, co tydzień. Z tych zakupów korzystał nie tylko P., ale też ciotka K. i jej rodzina. Tę uprawę rozpoczęli około 15 maja 2015 r. P. P. (1) to przygotował, posadził, nie wie ile. Wszystkiego było około 200 sadzonek, automatów było około 100. W polu sadził on i P.
i później P..

Automaty kwitły wcześniej. Około tygodnia przed zatrzymaniem on, P. i K. P. (1) ścinali je. Te części były suszone, ale nie wysuszyli ich do końca. Wszystko mówił jak mają to robić P.. Ścięli praktycznie wszystko, może zostało 20 sztuk. Nie potrafi opisać, ile to ważyło. Suszyli to rozkładając na skrzynkach plastikowych, wiatrak mieli zrobiony z chłodnicy samochodowej. On się włączał, co jakiś czas. Część tych roślin wywieźli do P.. On miał to suszyć w komórce. On nie zdążył tego wysuszyć, bo zabrała to policja. Wie to od żony, bo jak była na widzeniu, to mu powiedziała. Żona dała mu do zrozumienia, że była u niego policja. Część była u niego, to są jego domysły, że od niego policja to zabezpieczyła. U P. była praktycznie połowa z tego, co zebrali, na strychu była druga część, ale nie wie, w jakiej ilości.

Nie pamięta, kiedy, około miesiąca wcześniej, w T., przy wyjeździe koło ronda został zatrzymany do kontroli drogowej. Jechał samochodem P., razem z nim. On był pasażerem. Policja ujawniła susz
w samochodzie. To było P.. Wie, że on miał to z tej uprawy w G.. On to wysuszył dla siebie wcześniej.

Po zatrzymaniu policja u niego zrobiła przeszukanie i ujawniono u niego na działce (...) gramów suszu. To nie był susz z uprawy w G.. Było to kupione - nie pamięta, kiedy. Na pamięta, od kogo - chyba na meczu
w P.. Tabletki (...) to sterydy. Miał je dla siebie, na zwiększenie masy mięśniowej. Nie kwestionuje, że to, co ujawniono na działce, to środki odurzające, były to jego środki.

Dodaje, że nikt z rodziny O. nie pomagał im w ścinaniu roślin, ani w ich suszeniu. Ani A. ani K. O. nie pomagali
w podlewaniu tych roślin. Oni nigdy go nie pytali, co to za rośliny i co z tym się stanie. Nie rozmawiał z nimi o żadnej zapłacie za to, że tak uprawia rośliny. Jak tam jechał, to myślał, że zasadzi parę drzewek, a że tyle wyszło, to się nie spodziewał.

Dodaje, że po około półtora miesiąca od zasadzenia roślin P. narzekał, że nie może się wyrobić z pracą. Pomyślał o K. P. (1). On przychodził do syna K., to jego kolega. On był w trudnej sytuacji, nie dojadał, nie miał pracy, ma rentę. Zapytał go, czy będzie podlewał drzewka, rośliny. Matka jego piła. On wiedział, że jedzie podlewać konopie zanim pojechał. Powiedział mu to. On się na to zgodził. W G. zapytał ciotkę czy P. może spać i ona zgodziła się. On i P. spali
w jednym pokoju. Wodę do podlewania brali ze studni. Było to odrębne ujęcie wody pozalicznikowe. Wiatrak do suszenia chodził około 3 dni, prąd był na strychu. Ciotka i wujek godzili się na to, miał z nim taki układ jakby był u siebie. W trakcie tej uprawy w G. był, co tydzień w okresie półtora miesiąca, a potem coraz częściej, na weekend wracał do domu, bo zgłaszał się do KPP w T..
W poniedziałek przyjeżdżał do G. i w czwartek wracał do domu. W tym czasie brał udział w podlewaniu, nawożeniu roślin oraz w zbiorach. Pierwszy raz uprawiał konopie, nie wiedział, że tak dużo roślin wyjdzie. Było to mu potrzebne na własny użytek. Jak już rośliny rosły, to już rosły. Nigdy z tej uprawy nic nie sprzedał. Jest uzależniony od środków odkurzających, brał amfetaminę, potem zastąpił to alkoholem, potem odrzucił to i zaczął palić. Chciał mieć więcej do palenia, żeby nie sięgać po tamte rzeczy. Jak był kierowcą w firmie żony, to nie zażywał środków odurzających. Amfetaminę brał w 2002 r. Od tego się to zaczęło. K. P. (1) niczego
w zamian za pracę nie obiecywał, on palił z nimi, dobrze jadł. On palił, ile chciał. Nie miał dostać za tę pracę konkretnych pieniędzy. Żałuje, że tak się stało, została 2-ka dzieci. Gdyby wiedział, że tak będzie - wybrałby leczenie, a nie uprawianie tego.

W czasie konfrontacji z P. P. (1), oskarżony J. B. (1) wyjaśnił, że susz ujawniony w samochodzie w T. nie stanowił jego własności, tylko P. P. (1).

W czasie ostatniego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym, J. B. (1) przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i podtrzymał wyjaśnienia złożone w dniu 26 października 2015 r.

W toku przewodu sądowego oskarżony J. B. (1) przyznał się do tego, że chciał produkować marihuanę dla siebie, a nie na sprzedaż. Wyjaśnił, że od 15 lat zażywał regularnie różnego rodzaju środki odurzające i dzięki marihuanie przestał je zażywać. Miał problemy ze snem, był nerwowy. Jak zaczął palić marihuanę, to wszystko odeszło. Dowiedział się, że kolega potrafi zrobić tą marihuanę dla siebie i chciał ją na własny użytek. Zaczął palić marihuanę od 3 lat. Mimo, że wcześniej zażywał amfetaminę, to marihuana mu pomagała i nie sięgał po inne środki - tylko po marihuanę. Przez wcześniejsze narkotyki stracił bliskich. Przy marihuanie stracił resztę pieniędzy, które miał i doprowadziła go do tego miejsca, gdzie jest. Każdego dnia tego żałuje. Nie potrafił zrobić marihuany, nie potrafił tego wyprodukować. Poznał P.. Pierwszym razem P. wyhodował u siebie w domu około 300 drzewek, które zabrała policja. Mieli je palić. Dziennie palił od 20 do 30 gram. Pojechali do jego ciotki K. O.. Rozmawiał z wujkiem A. O. (1), żeby udostępnił im stodołę, po czym wyjechał stamtąd i nie był przy tym jak powstawały rośliny. Dopiero był jak minęło półtora miesiąca. Przyjeżdżał i przywoził jedzenie dla P.,
a później dla K.. Zaproponował, żeby podlewał drzewka. On przychodził do domu, nie miał, co jeść. Nie miał czasu ze względu na to, że opiekował się młodszym synem i domem, kiedy żona pracowała. Dopiero po pewnym czasie P. powiedział, że już nie da rady i musiał przyjeżdżać i pomagać. Nie miał zielonego pojęcia jak to się robi. Nie wiedział jak się suszy. Wszystko było potrzebne na własny użytek, żeby mu nie brakło. To nie był jego pomysł, żeby suszyć przy użyciu wentylatora samochodowego - to był pomysł P.. Wcześniej marihuanę kupował na własne potrzeby, przez co stracił wszystkie oszczędności i firmę i chciał przy pomocy P. wyhodować tyle, żeby mu nie brakło. Poznał P. na imprezie koło lutego w K.. On mówił, że ma problemy z epilepsją i pali. Wtedy zgadali się, że mogliby zrobić marihuanę, żeby im starczyło i żeby nie kupowali. W maju kupili we W. nasiona w ilości około 200 sztuk, z którymi od razu pojechali do A. O. (1), wujka. Kupili wtedy również donice i ziemię. Nie pamięta, ile tego było - około 10 worków ziemi. Kupili nawóz naturalny, około pięciu 5-litrowych pojemników i z tym wszystkim przyjechali do O.. Zapytał czy może wynająć pomieszczenie, bo chce zasadzić rośliny na depresję. Miał depresję, trzy próby samobójcze. Potem przyjeżdżał dwa razy w tygodniu. Po drodze kupował ziemię i przywoził pojemniki, które dostawał od piekarza. Oprócz tego przywoził ptasie odchody, nawóz sztuczny P. i nawóz naturalny. Przywoził też skorupki jajek. Brał je od piekarza. Po półtora miesiąca musiał tam zostawać praktycznie cały czas. W tym czasie jeszcze miał zapas wcześniejszej marihuany. Tą wcześniejszą marihuanę miał do pierwszych zbiorów i jeszcze mu zostało 15 gramów, które zabrała policja
z działki rekreacyjnej. Jak tam zostawał, to podlewał i przerywał liście. Zbierał kwiatostany, liście i łodygi. Wynosił to na górę, pojęcia nie miał
o suszeniu. Sortował i rozdrabniał i robił wszystko, co P., bo nie miał pojęcia jak to się robi.

Ww. nie podtrzymał przy tym wyjaśnień złożonych podczas 2 pierwszych przesłuchań w postępowaniu przygotowawczym. Podtrzymał natomiast później składane przez siebie wyjaśnienia.

Dodał, iż z perspektywy czasu ocenia to negatywnie, na pewno zacząłby się leczyć. Ucierpieli jego bliscy, najbardziej mały, przeżywa rozłąkę. Umie się posługiwać Internetem. Te ilości, które zostały zatrzymane, to były kilogramy. Wykładał na wszystko pieniądze. Wydał na to około 10.000 złotych. Prościej by było kupić marihuanę, ale ona była dużo droższa, a wyhodowanie było tańsze. Potrzebował na rok około 3-4 kilogramów. Nie wie, ile potrzebował P.. P. też palił, ale ile on potrzebował, to nie wie. Przyznaje się do tego, że brał udział w uprawie tej marihuany na czterech poletkach. Początkowo wyjaśniał, że się przyznaje tylko do dwóch poletek w tym sensie, że ta marihuana miała być dla nich trzech.

Nie spodziewał się, jakie będą ilości marihuany, bo nigdy wcześniej tego nie robił. Myślał, że łącznie będzie około 3-4 kilogramy, a nie taka ilość.

P. P. (1) przesłuchany po raz 1-szy w postępowaniu przygotowawczym w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Wyjaśnił, że z J. B. (4) poznał się wiosną tego roku na jakiejś imprezie w K.. Była taka rozmowa, że trochę umie posadzić, czy coś. Pochwalił się, że takie coś, czyli marihuanę ma, pokazał zdjęcie marihuany w telefonie, że ma coś takiego i umie zrobić coś takiego, bo robi takie coś na własne potrzeby, bo jest chory i marihuana mu pomaga. Po tej imprezie rozeszli się i po miesiącu spotykali się dzwoniąc do siebie. Nie pamięta numeru telefonu, chyba był to telefon stacjonarny. J. do niego dzwonił, ale nie pamięta, na jaki numer telefonu i z jakiego. On chyba przyjechał do niego do domu. W domu w miesiącu od początku kwietnia 2015 r. posadził marihuanę w kubeczku. Przyjechała policja
i zabrała wszystko. Ma za to sprawę w Prokuraturze w T.. Po kilku dniach J. przyjechał i powiedział, że trzeba to odrobić. Przyjechał do S.. Tutaj pojechali i wcześniej znaleźli sklep z nasionami we W. i tam kupił nasiona. Wrócili do G., bo ta ziemia była J. cioci. Tam w stodole posadził marihuanę i na podwórku ją potem wynosił. Jednym ze zbiorów była też marihuana na strychu, aby to wyschło. Kładli to na strychu, żeby wiatraki działały, aby to schło. Wszystkich krzewów było około 240-250 sztuk. J. przywiózł K. P. (1), aby mu pomagał, bo sam nie dawał rady i on mu pomagał. Mieszkał w stodole. O. też mu pomagał, pomagali mu oni wszyscy, J., K. i A.. To wszystko wszyscy razem robili. Podlewali dużo wodą, było sporo roboty. Krzak wymagał 5 litrów wody do podlania. Nikomu tej marihuany nie sprzedawali, nie handluje narkotykami. To było w celu, aby miał 1 kilogram na rok, na swoją chorobę. To nie było na handel. Nie wie czy koledzy chcieli to na handel, chyba J. B. (4). Rozmawiał z nim na temat, ale nie wie czy on sprzedawał, przy nim nie sprzedawał. Inni przy nim nie sprzedawali. Nie wie, jaki udział w tej sprawie miał O., który jest wujkiem J. B. (4). K. to obca osoba, on nie miał na chleb, dlatego pomagał. On tam był ogrodnikiem i tym się zajmował, że sadził, że podlewał i dbał o to i że się znał na tym. Nic z tej marihuany nie wyjechało poza teren, gdzie to było uprawiane.

Wyjaśnienia te ww. podtrzymał w czasie posiedzenia w Sądzie Rejonowym w Strzelinie w dniu 20 sierpnia 2015 r.

W czasie kolejnego przesłuchania P. P. (1) przyznał się do posiadania marihuany w dniu 28 lipca 2015 r. w T., wyjaśniając, iż była jego własnością. Dodał, iż zakupił ją w K. w dniu 27.07.2015 r. w rejonie dworca kolejowego od nieznanego mu mężczyzny. W samochodzie znajdowały się nadto papieros oraz zwitek, w których też posiadał marihuanę. Żałuje tego, co zrobił.

W czasie konfrontacji z K. P. (1), P. P. (1) podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Dodał, iż jest osobą uzależnioną od narkotyków, zażywa marihuanę oraz amfetaminę. Marihuanę palił codziennie rano i wieczorem. Nie pamięta dokładnej daty, ale wie, że był w miejscowości K. na imprezie i wówczas na tej imprezie poznał J. B. (1) i wówczas z nim rozmawiał i powiedział, że zna się na uprawie marihuany, że ma problem, że bardzo dużo pali, rentę mu zabrali
i on mu wówczas zaproponował, żeby to zrobić wspólnie, ponieważ on dużo pali, żeby im nigdy nie zabrakło. Jak mu powiedział, że umie sadzić, to on mu zaproponował, że posadzą. Najpierw w miejscowości T. u niego
w domu - do domu przywiózł mu nasiona J. B. (1) i miał także swoje nasiona i tam wyrosło mu na wacie 300 sadzonek i sam wsadzał te sadzonki do kubeczków z ziemią i przyjechała policja i to zatrzymała i wtedy to miała być uprawa dla nich dwóch. B. podejrzewał, że on schował te sadzonki, po tym on przywiózł go do G.. Po drodze kupili we W. nasiona w sklepie oraz ziemię. Po tym pojechali do G. do pani O.. Ta uprawa miała być jego i J. B. (4). Mieli się tym podzielić na pół tak, aby ani mu, ani J. nie zabrakło już marihuany. Pali bardzo dużo, pali w skrętach jak papierosy lub też nabijał je do gotowych tutek papierosowych maszynką i tak chodził po miejscowości i palił je jak papierosy. Palił przynajmniej paczkę takich papierosów dziennie gdzieś około 10 gramów. Po tym jak przyjechali do G., to J. mówił, co i jak ma sadzić te nasiona. W G. wsadzali we dwóch, on mu pomagał wsadzać nasiona, bo jemu się trzęsą ręce. Początkowo sam zostawał w G., natomiast J. do niego przyjeżdżał i wówczas mu pomagał w podlewaniu. Mówił J., żeby został i mu pomagał, bo sobie sam nie daje rady i wówczas to on przywiózł mu K., żeby mu pomagał w tej uprawie
i wówczas to oni we dwóch już podlewali te sadzonki. One już wtedy rosły na dworze jak przyjechał K. i wówczas oni we dwóch podlewali te krzewy. Wszystko wyjaśnił jak ma podlewać, jak mieszać nawozy i on to robił. Wówczas się poparzył w nogę i jeździł do domu wtedy. K. zostawał wtedy sam. Jednak do niego przyjeżdżali praktycznie, co drugi dzień i pomagali
w uprawie. W sumie mieli gdzieś 215 krzewów posadzonych w różnych miejscach, w czterech miejscach, tj. koło domu w G. i w tych miejscach, które wskazał K. podczas wizji. Te krzewy koło domu były dla niego, dla J. i na bieżące potrzeby dla ich trójki. Palili praktycznie codziennie, a tymi dużymi mieli się podzielić z J.. Nie chcieli oszukać tego K., on także dużo palił marihuany i dlatego też posadzili jeszcze te krzewy, o których mówił w wizji K. i które wskazał oprócz tych obok domu. Te wszystkie cztery uprawy, jakie mieli w pobliżu G., to chcieli podzielić równo na trzech, tj. na niego, K. i J. tak, żeby żadnemu
z nich już nie zabrakło marihuany. Tamte dwa poletka wsadzali we trzech
i we trzech jeździli je podlewać. K. mówili, że im nie braknie marihuany i nie wiedzieli, ile im wyrośnie tej marihuany i dlatego nie wiedzieli, ile każdy z nich dostanie tej marihuany.

A. O. (1) w uprawie krzewów im nie pomagał, on im pomagał tylko w ścinaniu krzewów tych automatów. Ile razy im pomagał tego nie pamięta, ponieważ wówczas palił bardzo dużo na umór. Ten A. pomagał im tylko jeden raz, kiedy to był po weselu i w stodole rozdrabniał ścięte przez nich trzech krzewy. I nie za bardzo wie, co się działo, wie, że w stodole także pomagał im ciąć te krzewy, ile razy tego nie wie. Dodaje, że w sumie z tych automatów to wywieźli gdzie około 4 pudełka takie duże po butach i to zawiózł do siebie do domu i zostawił w komórce i raz też wziął garść marihuany i raz spalił. Nic więcej nie wywozili. Jego mama jest przeciwna jego uzależnieniu i tą marihuanę, którą wywiózł, to mogła spalić, bo jak przyjechał, to to znikło. Przypuszcza, że mama to mogła spalić w piecu, bo zawsze jak coś znalazła, to zaraz mu niszczyła. Te cztery plantacje były tylko
i wyłącznie po to, żeby palić i żeby im nie zabrakło marihuany. Pali tak dużo, bo lekarz w Niemczech jak doznał tam ataku epilepsji, to polecił mu palić marihuanę, ponieważ ma epilepsję pourazową, po potrąceniu przez autobus.

W czasie konfrontacji z A. O. (1) P. P. (1) podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Dodał, że A. O. (1) nie pomagał im w uprawie krzewów konopi. On chodził do pracy, jednak wieczorem przychodził do nich do stodoły tj. wprowadzić rower, ale nie pomagał im w pracach. On do nich przyszedł jeden raz po weselu, oni wówczas we trzech, tj. on, J. i K. zerwali szczyty z tych automatów
i w stodole je rozdrabniali i wówczas to do nich przyszedł A. O. (1)
i był pijany i usiadł z nimi. On przyszedł na chwilę, wziął nożyczki i przez chwilę rozdrabniał te krzewy i po tym wyszedł z tej stodoły. Dodaje, że A. O. (1) pokazał mu skąd ma brać wodę, jednak on im nie nosił, oni sami ją nosili. Po przemyśleniu oświadcza, że A. O. (1) jak wtedy przyszedł do nich po weselu do stodoły, to był pijany i usiadł jak rozdrabniali te krzewy, jednak z tego, co pamięta, to on wówczas jednak nie ciął razem
z nimi tych krzewów. Wcześniej powiedział, że on im pomagał w uprawie, ponieważ sądził, że skoro im pokazał, gdzie jest woda, to znaczy, że pomagał im w uprawie. Dodaje, że żona pana O. - K. O. w żaden sposób im nie pomagała w uprawie. Jej nie interesowało to, co oni robili w tej stodole.

W czasie kolejnego przesłuchania, P. P. (1) podtrzymując wcześniejsze wyjaśnienia, dodatkowo wyjaśnił, że z J. B. (1) poznał się w lutym – marcu 2015 r. na jakiejś imprezie. Opowiadał mu, że ma problemy z padaczką i mówił, że pomaga mu na to marihuana. J. B. (4) powiedział mu wówczas, żeby zrobili tak, żeby nie miał tych problemów z marihuaną. Uzgodnił z nim, że posadzą trochę marihuany. Posadzili u niego w domu, ale policja po pewnym czasie do niego przyjechała i to zabrała. Miał za to sprawę w T., nie wie czy już jest po wyroku. Było to chyba 300 sadzonek malutkich. Wszystko zabrała policja. Z powodu swojej choroby dalej chciał uprawiać marihuanę. Chyba
w maju 2015 r. J. B. (4) przyjechał do niego i powiedział, żeby
z nim pojechał posadzić marihuanę i że ich tam nie znajdą. Zgodził się
i przyjechał z nim do G.. Byli w takiej stodole u pani K. O., to była jakaś ciocia J.. Z nią mieszkał A. O. (2) i jeszcze ich dwie małe córeczki. Nie wie, co na ten temat J. powiedział O.. A. O. (2) zabierał rano rower i jechał do pracy. Oni chyba nie wiedzieli, co tam robią. Wyszukali sklep w internecie we W.. J. kupił nasiona, bo on nie miał pieniędzy. Byli w sklepie razem. Posadzili wszystkiego około 250 sadzonek. Najpierw w kubeczkach plastikowych posadzili 100 tzw. automatów. Posadzili w maju 2015 r. oraz pozostałe sadzonki koło domu i w polach za wioską. W jednym miejscu było 15 sadzonek, w drugim miejscu 7 sadzonek. Wszystko było posadzone w maju lub na początku czerwca. Automaty rosły szybciej i szybciej kwitły. Miał problemy z rękami i nie mógł pracować. Wtedy J. przywiózł do pomocy K.. Było to chyba w czerwcu. Nie znał tego chłopaka. Poznali się G.. Jak rosły automaty i zaczęły kwitnąć, to tydzień przed tym jak zatrzymała ich policja, to ścięli kwiaty z tych 100-110 automatów. Zrywali gałęzie, kwiatostany, obcinali to nożyczkami. Rozdzielili liście od kwiatów. Kwiaty były osobno, bo są bardziej wartościowe do palenia. Łodygi wyrzucali. Suszyli to w skrzynkach na strychu. Dziennie ścinali 2-3 skrzynki przez 4-5 dni. Suszyli to wszystko razem. Mieli stary wiatrak od samochodu. Susz był w skrzynkach po jabłkach, mieli też w koszu wiklinowym. Według niego było tego 10-11 skrzynek po jabłkach. Trochę wziął z tego w kartonach do domu. Było to w pudełkach po bucikach dziecięcych, tych pudełek wziął 4, bo były 4 różne odmiany. To, co zabrał, to było jeszcze zielone i nie wysuszone. Ten susz w pudełkach, co zabrał - był własnością wszystkich, to nie był susz tylko jeszcze zielone. Ten susz, co robili pochodził tylko z tych automatów, pozostałe rośliny jeszcze nie były dojrzałe. Rośliny ścinał on, K. P. (1) i J. B. (4), który przyjechał im pomóc. Te obcięte rośliny nosili do skrzynek w stodole, a potem na strych. A. O. (2) nie przychodził do nich. Jak przychodził raz czy dwa, to raczej pijany. Nie wie, z kim B. uzgadniał, że tam będzie uprawiać te rośliny. Wszyscy razem we trzech, tj. B., P. i on podlewali te rośliny i je uprawiali.

Po przewiezieniu tego suszu do swojego domu, położył go w szopie. To leżało
w pudełkach. Pojechał na kilka dni pobalować. Po kilku dniach przyszedł do domu i zobaczył, że w szopie tych roślin nie ma. Pytał mamę, co się z tym stało, ale ona mówiła, że nie widziała, że tam coś było. Nie wie, co się z tym suszem stało. Nie sprzedawał tego suszu nikomu. Ta marihuana miała być na jego użytek i kolegów - B. i P..

Dodaje, że z tych roślin, co je przywiózł z G., część wziął, żeby mieć przy sobie do palenia. Miał tę część do palenia jak zatrzymała go policja z T. do kontroli drogowej. Nie pamięta, ile tego było. Ten susz pochodził
z G.. Ten susz ujawniony w samochodzie pochodził z tej uprawy
w G.. Jechał samochodem marki A. (...). Ten samochód był jego, umowę ma w domu, podpisał ją w Boże Narodzenie 2014 r. Jak kupił samochód, to miał prawo jazdy, potem zabrali mu prawo jazdy i samochód stał u niego na podwórku. Samochód kupił za rentę. Wcześniej kupił samochód z odszkodowania. To nie jest samochód B.. Nie pamięta, od kogo kupił samochód. Kupił ten samochód za 3.300 zł.

Uprawy w polach za G. były ich wspólne. Więcej suszu nie wytworzyli - tylko ten z tych 100 automatów. Uzgadniał z J. B. (1), że tym, co wyhoduje dzielą się na trzech. Nie dostał od niego żadnych pieniędzy, tyle, co miał jedzenia i palił, ile chciał i się nie martwił. W tej chwili bierze leki i w areszcie na spanie. Odkąd nie pali, w areszcie ma biegunki, nie może spać. Chciał mieć marihuanę dla siebie, myślał, żeby zakopać słoik na podwórku, wyjmować i palić. Chciał to mieć na własne potrzeby. Na sprzedaż tego nie chciał, chciał mieć tylko dla siebie.

Dodaje, że ten susz ujawniony 28 lipca 2015 r. podczas zatrzymania go z B., to nie pochodził z tego głównego zbioru z tych 100 automatów - tylko w czasie tej uprawy podbierali trochę i wytwarzali na własne bieżące potrzeby. Sobie podebrał tyle, co u niego ujawniono, czyli około 21 gramów. Ten susz był ich wspólny z J. B. (1). Nie wie czy on miał swój susz jeszcze oprócz tego, co z nim.

Podczas przesłuchania w dniu 26 października 2014 r. P. P. (1) wyjaśnił, że zdjęcia w telefonie K. z pękniętym wyświetlaczem robił na pamiątkę, filmy też.

W czasie ostatniego przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym P. P. (1) przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, podtrzymując swoje wcześniejsze wyjaśnienia ze stosownymi sprostowaniami, dodając, iż było tak jak w przedstawionych mu zarzutach.

W toku przewodu sądowego oskarżony P. P. (1) oświadczył, iż nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, bo tą marihuanę chcieli dla siebie, a nie na handel.

On tylko chciał, żeby miał do palenia marihuanę. Chory jest na padaczkę i jak palił, to nie miał ataków. Spotkali się kiedyś z J.
i posadzili. To było w lutym 2015 r. To było gdzieś na imprezie - tego już nie pamięta. Później jeszcze raz się spotkali. Mieli problem, bo nie mogli nigdzie dostać marihuany. Wpadli na pomysł, że kupią nasiona przez Internet. To był początek lata. Prędzej zasadził marihuanę u siebie w domu, ale policja przyjechała i to zabrała. Przyjechali do O., bo chcieli, żeby im marihuany nie brakło, wynajęli i posadzili. Wsadzali w wiaderka koło budynku, zebrali i chcieli się tym podzielić wszyscy i żeby nie było problemu i było jak najdłużej, bo trudno kupić marihuanę. Tak to się skończyło.

Ww. podtrzymał przy tym wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym. Dodał, iż jak wyjeżdżał z G., to trochę uszczypnął tej marihuany, żeby ją mieć do palenia.

Potem myślał, co się stało z tą marihuaną, czy mama to wyrzuciła. Jak policja przyjechała i tego nie było, to może i schował w koszu. Nie miał na handel marihuany. Przyznaje się do tego, tak jak napisano w zarzucie I, że uprawiali wspólnie tą marihuanę w takich ilościach, że wystarczyłoby to na bardzo dużo porcji handlowych. Przyznaje się też do tego, że część z tych środków odurzających posiadali w G. w ilości wskazanej w zarzucie I aktu oskarżenia.

Palił marihuanę może 20 lat. Palił dziennie 10-15 gramów, jeden papieros to był jeden gram.

B. nie wiedział jak uprawiać marihuanę. On sam czytał
w Internecie jak to uprawiać. On chyba nie wiedział jak to posadzić, w jakim miejscu - dokładnie nie wie. Też nie wiedział, kiedy to ściąć, jak podlewać. Jak było sucho, to podlewali. Wszystko można było przeczytać w Internecie. To wszystko mówił z Internetu.

Mimo, że policja zabezpieczyła wcześniej u niego krzewy marihuany, to zdecydował się wspólnie z B. na założenie kolejnej uprawy, bo bał się, że nie będzie miał do palenia. Swoje zachowanie ocenia bardzo źle, bo rozumie, że może żyć bez palenia. Mama jest chora w domu, potrzebuje pomocy - została sama. Żałuje tego, co zrobił bardzo. W tych sprawach, w których wydano w stosunku do niego dwa wyroki w 2015 r. też się przyznawał. Nie wiedział, że to będą takie konsekwencje.

Oskarżony J. B. (1) był wcześniej karany sądownie,
a to wyrokiem Sądu Rejonowego w Kole z dnia 21.02.2007 r., sygn. akt
II K 20/05 za czyny z art. 58 ust. 1 ustawy z dnia 29.07.2005 r.
o przeciwdziałaniu narkomanii
, art. 245 k.k. i art. 157 § 2 k.k. na karę łączną 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby lat 4. W miejscu zamieszkania posiada pozytywną opinię środowiskową.

W okresie stosowania wobec niego tymczasowego aresztowania, jego zachowanie zostało ocenione jako pozytywne, jednakże był uczestnikiem tzw. podkultury przestępczej.

dowód:

informacja Krajowego Rejestru Karnego – k. 238-239;

wywiad policyjny – k. 234;

wywiad kuratora sądowego – k. 386-388;

odpis wyroku – k. 496-497;

opinia dyrektora Aresztu Śledczego we W. – k. 250 (III K).

Oskarżony P. P. (1) był w przeszłości wielokrotnie karany sądownie, a to: wyrokiem Sądu Rejonowego w Koninie z dnia 10.10.2002 r., sygn. akt II K 846/02 za czyn z art. 48 ust. 1 ustawy
o przeciwdziałaniu narkomanii na karę 12 miesięcy ograniczenia wolności,
z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne
w wymiarze 20 godzin miesięcznie; Sądu Rejonowego w Bełchatowie z dnia 26.05.2009 r., sygn. akt VI K 81/09 za czyn z art. 279 § 1 k.k. na karę 1 roku pozbawienia wolności oraz 80 stawek dziennych grzywny po 15 zł każda; Sądu Rejonowego w Kole z dnia 25.06.2015 r., sygn. akt II K 363/15 za czyny z art. 62 ust. 1 i 62 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii na karę 100 stawek dziennych grzywny po 20 zł każda; Sądu Rejonowego w Kole z dnia 6.07.2015 r., sygn. akt II K 225/15 za czyn z art. 178a § 1 k.k. na karę 130 stawek dziennych grzywny po 20 złotych każda.

W miejscu zamieszkania P. P. (1) ma negatywną opinię środowiskową. Jego zachowanie w okresie stosowania tymczasowego aresztowania zostało ocenione jako pozytywne.

dowód:

informacja Krajowego Rejestru Karnego – k. 236-237;

odpisy wyroków – k. 243, 493-495, 743;

wywiad policyjny – k. 484, 488;

wywiad kuratora sądowego – k. 380-381;

opinia dyrektora Aresztu Śledczego we W. – k. 251.

W toku przewodu sądowego ustalono nadto, że prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego we Wrocławiu z dnia 15 kwietnia 2016 r., sygn. akt III K 69/16 oskarżeni A. O. (1) i K. P. (1) zostali skazani za zarzucane im czyny na kary po 1 roku pozbawienia wolności,
z warunkowym zawieszeniem ich wykonania na okres próby lat 3, a nadto K. P. (1) na karę 300 stawek dziennych grzywny po 10 złotych każda.

dowód:

akta tut. Sądu o sygn. III K 69/16.

Sąd zważył, co następuje:

Oceniając całokształt materiału dowodowego, zgromadzonego
w niniejszej sprawie uznać należało, że oskarżeni J. B. (1)
i P. P. (1) dopuścił się popełnienia przypisanych im czynów.

Dowodzą tego bowiem częściowo ich wyjaśnienia, wyjaśnienia K. P. (1) i A. O. (1), zeznania świadka K. O.,
a nadto dowody w postaci wyników przeszukań, protokołów oględzin, dokumentacji fotograficznej i opinii fizykochemicznych, a także pozostałe dowody powołane w tzw. ustaleniach faktycznych.

Wymowa ww. dowodów przeprowadzonych w sprawie wskazuje przy tym bezsporne, iż obaj oskarżeni, a także K. P. (1) w okresie od maja do 12 i 19 sierpnia 2015 r. w G. i D. w gminie S. uprawiali na 4 tzw. poletkach (plantacjach) krzewy konopi innych niż włókniste, mogących dostarczyć znacznej ilości ziela, a następnie wytwarzali zeń środek odurzający w sposób opisany w pkt I części wstępnej wyroku. Wyniki przeszukania dokonanego w dniu 19 sierpnia 2015 r. dowodzą też bezspornie, iż tegoż dnia ww. posiadali w G. nie mniej niż 15.508 gramów konopi. Zgodne wyjaśnienia obu oskarżonych oraz współbrzmiące
z nim wyjaśnienia K. P. (1) wskazują również, iż wcześniej J. B. (1) i P. P. (1) wywieźli z G. część zebranego ziela konopi, które zapakowali do 4 pojemników plastikowych
o pojemności około 20 litrów każdy. Ww. okoliczności dowodzą zatem, iż oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1) prowadzili uprawę konopi niemal na skalę przemysłową, gdyż ich zamierzeniem było uzyskanie hurtowych ilości ziela konopi.

Zasadność wnioskowania Sądu potwierdzają zgodne i konsekwentne wyjaśnienia obu tychże oskarżonych, z których wynika, że wcześniej wspólnie wysiali posiadane przez każdego z nich nasiona konopi w miejscu zamieszkania P. P. (1), w wyniku, czego z tychże wyrosło około 300 sadzonek, które jednakże zostały zabezpieczone przez policję.

Uznać zatem należało, iż ww. ilości sadzonek dowodzi, że były one wysiane celem uzyskania także hurtowych ilości ziela konopi.

Wyjaśnienia obu oskarżonych, iż nie mieli świadomości, że
z wysianych przez nich nasion w G. i D. (gdzie według ich wyjaśnień wyrosło łącznie około 200-250 krzewów) są zatem niewiarygodne, gdyż już wcześniej w miejscu zamieszkania P. P. (1) zweryfikowali praktycznie, jaka ilość sadzonek powstała z wysianych przez nich nasion.

Poza tym, skoro P. P. (1) posiadał stosowną wiedzę na temat uprawy konopi z Internetu, zaś z tegoż potrafi także korzystać J. B. (1), to bezsporne jest, iż także z tego źródła obaj mieli wiedzę na temat możliwej do uzyskania ilości sadzonek, a tym samym pełnowartościowego ziela konopi, zawierającego środek odurzający zbywany w obrocie jako marihuana.

Niewiarygodne są przy tym wyjaśnienia obu oskarżonych, że zarówno w przypadku ich wspólnej uprawy konopi w miejscu zamieszkania P. P. (1), jak i w G. oraz D. – uzyskane w wyniku tegoż ziele miało służyć tylko i wyłącznie do zaspokojenia potrzeb każdego
z nich, a nadto K. P. (1).

Wyjaśnieniom tym przeczą bowiem dowody przeprowadzone
w sprawie oraz wnioski, jakie należało wysnuć na podstawie tychże.

I tak, ustalenia poczynione w sprawie na podstawie wyjaśnień obu oskarżonych dowodzą, że pierwotnie oni sami mieli zajmować się uprawą konopi, jednakże w związku z dużą ilością pracy i stanem zdrowia P. P. (1) - po pewnym czasie J. B. (1) zaangażował do pomocy kolegę swojego syna, a to K. P. (1). Wyjaśnienia tegoż ostatniego dowodzą przy tym, iż po zakończeniu uprawy miał otrzymać stosowne wynagrodzenie za swoją pracę, a nadto, iż mógł palić wytworzony przez nich środek odurzający w dowolnej ilości. K. P. (1) nie uczestniczył jednak w planowaniu założenia kolejnej uprawy konopi innych niż włókniste, nie wykładał środków pieniężnych na zakup nasion, nawozów, ziemi i stosownych pojemników, a także nie decydował o wysadzeniu na kolejnych poletkach sadzonek konopi.

Jego wyjaśnienia przeczą również temu, aby któreś z nich było jego własnością. W związku z tym, wyjaśnienia oskarżonych J. B. (1) i P. P. (1) utrzymujących, że skala założonej przez nich uprawy konopi była uwarunkowana koniecznością zaspokojenia potrzeb również K. P. (1) nie są wiarygodne.

Wniosek ten jest tym bardziej zasadny, gdy się zważy, iż K. P. (1) wyjaśnił, że od czasu do czasu pali marihuanę, jednakże nie jest od niej uzależniony i nie ma jakiegoś przymusu, że musi zapalić.

Zdaniem Sądu, obaj oskarżeni utrzymywali w swoich wyjaśnieniach, iż mieli się podzielić marihuaną z K. P. (2), aby uprawdopodobnić swoją linę obrony, że uprawiali konopie wyłącznie na własny użytek, mając przy tym na uwadze, że łatwiej będzie uwiarygodnić swoje wyjaśnienia w powyższy sposób, zmierzając tym samym do wykazania, że znaczna ilość wytworzonej marihuany miała służyć zaspokojeniu trzech osób, a nie dwóch. Jak wynika jednak z opinii biegłych lekarzy psychiatrów, jest to całkowite niewiarygodne.

Za niewiarygodne uznać nadto należało wyjaśnienia oskarżonych J. B. (1) i P. P. (1) w zakresie dotyczącym powodów, dla jakich postanowili zacząć uprawiać ziele konopi. J. B. (1) utrzymywał w nich bowiem, iż marihuana pomaga mu na depresję, a nadto pomagała mu w łagodzeniu objawów zespołu abstynencyjnego w związku z uzależnieniem od alkoholu i amfetaminy. Jak bowiem stwierdzili na rozprawie dwaj biegli lekarze psychiatrzy, a to W. I. i M. Ż. nigdy nie można mówić absolutnie o tym, że uzależnienie od jednego środka psychoaktywnego i zażywanie innego środka psychoaktywnego powoduje poprawę samopoczucia związanego z tym uzależnieniem, tj. nie można mówić, iż przyjęcie drugiej substancji
w czymkolwiek pomaga, tj. w zniesieniu objawów uzależnienia od innej substancji psychoaktywnej. Skonstatowali nadto, że zapalenie marihuany nie łagodzi objawów odstawienia amfetaminy.

Obaj oskarżeni wskazywali nadto w swoich wyjaśnieniach, iż byli zmuszeni do palenia bardzo dużych ilości marihuany z powodu tzw. objawów zespołu abstynencyjnego. Jak wynika jednak z opinii ww. biegłych – spalanie dużej ilości ziela konopi nie służyło bezpośrednio złagodzeniu objawów zespołu abstynencyjnego, mogącego występować u osób uzależnionych. Biegli wykluczyli również, aby palenie marihuany pomagało „na depresję” oskarżonemu J. B. (1), tj. chorobę psychiczną, której u niego nie stwierdzili, jak również, by służyło wyeliminowaniu napadów padaczkowych u P. P. (1). Wskazali przy tym, iż tzw. medyczna marihuana może służyć leczeniu tzw. padaczki lekoopornej, jednakże udostępniona im m.in. na rozprawie dokumentacja medyczna nie wskazuje, aby takową rozpoznano u P. P. (1).

Zdaniem Sądu, opinie biegłych w zakresie tej ostatniej okoliczności należało w całości podzielić, gdyż oskarżony P. P. (1) w tzw. ostatnim słowie powiedział, iż podczas stosowania wobec niego tymczasowego aresztowania, nie miał napadów padaczkowych, co dowodzi, że nie występuje u niego tzw. padaczka lekooporna.

W związku z tym, jego wyjaśnienia, że musiał palić marihuanę, bo tak zalecił mu lekarz w Niemczech nie są wiarygodne.

Tym samym, za nieuprawnione należało poczytać argumenty obrońcy tegoż oskarżonego dotyczące konieczności palenia przez niego marihuany,
a tym samym mające go ekskulpować. Wniosek Sądu w tym zakresie jest tym bardziej zasadny, gdy się zważy, iż z opinii biegłych lekarzy psychiatrów wynika, że tzw. marihuana medyczna stanowi wyekstrahowaną część jednego k., w związku, z czym nie każdy jej rodzaj może być użyty do leczenia ww. padaczki, co w konsekwencji skutkuje wnioskiem, iż powszechnie znana marihuana takich właściwości nie posiada, a zatem nie może skutkować eliminowaniem ataków padaczkowych.

Wyjaśnieniom obu oskarżonych J. B. (1) i P. P. (1) w omawianym zakresie przeczą też wyniki przeszukań przeprowadzonych w postępowaniu przygotowawczym, w rezultacie, których zarówno w G., jak i w K. ujawniono wagi elektroniczne. Oczywiste jest zatem, iż były one przeznaczone do precyzyjnego porcjowania wytworzonego środka odurzającego w postaci marihuany. Nie było przy tym konieczności używania tychże w związku z rzekomym zaspokajaniem potrzeb każdego z oskarżonych, skoro założone przez nich uprawy były wspólne (co w końcu obaj potwierdzili w swoich wyjaśnieniach), wnieśli porównywalny wkład w ich założenie i prowadzenie (gdyż oskarżony P. P. (1) miał wiedzę na temat prowadzenia takiej uprawy oraz nabywał wspólnie z J. B. (1) nasiona, nawozy, ziemię, pojemniki, osobiście na niej pracował mieszkając w G., nadzorując przy tym pracę K. P. (1), zaś oskarżony J. B. (1) wyłożył stosowne środki finansowe, tj. około 10.000 zł, nabył za nie nasiona i potrzebne do uprawy materiały, wyszukał odpowiednie miejsce na założenie tejże, wynajął potrzebne pomieszczenia od małżeństwa O., osobiście nadto uczestnicząc w sadzeniu, podlewaniu, a następnie zbieraniu dojrzałych roślin. Obaj oskarżeni nadto odpowiednio suszyli, sortowali i rozdrabniali uzyskane ziele konopi, wspólnie m. in. wywożąc 4 plastikowe pojemniki tegoż z G.. Oczywiste jest zatem, iż wymowa ww. zachowań wskazuje, że J. B. (1) i P. P. (1) odgrywali równorzędne role w inkryminowanym im zakresie. W konsekwencji, za niewiarygodne uznać należało wyjaśnienia oskarżonego J. B. (1), iż o uprawie konopi decydował tylko P. P. (1), gdyż on sam nie miał w tym zakresie żadnej wiedzy.

Zdaniem Sądu, to oskarżony J. B. (1) był inicjatorem założenia uprawy konopi, gdyż wynika to z konsekwentnych wyjaśnień oskarżonego P. P. (1) i był zdeterminowany, aby swój zamiar zrealizować.

Jak wynika bowiem z wyjaśnień P. P. (1), po zajęciu 300 sadzonek konopi w jego miejscu zamieszkania przez policję, ww. początkowo podejrzewał, że tenże ostatni je ukrył przed nim, po czym powiedział, że muszą to odrobić tam „gdzie nikt ich nie znajdzie”, mając na myśli okolice G., gdzie następnie obaj zaczęli uprawiać konopie.

Zważyć przy tym należy, iż poza niebagatelnym wkładem finansowym J. B. (1) tenże zaangażował do pomocy przy uprawie konopi niepełnosprawnego kolegę swojego syna, wykorzystując przy tym jego znany mu stan psychofizyczny, a nadto umożliwiając mu swobodne korzystanie z wytworzonego środka odurzającego, co wskazuje z jednej strony na chęć uzależnienia ww. od tegoż, zaś z drugiej strony od siebie jako zbywcy wytwarzanego środka odurzającego.

Doświadczenie orzecznicze Sądu wskazuje bowiem, iż takie zachowania są charakterystyczne dla tzw. dealerów narkotykowych, którzy początkowo nieodpłatnie udzielają innym osobom środków odurzających, zaś gdy osoby takie się już uzależnione od tychże, domagają się już od nich za kolejne porcje narkotyków stosownych kwot pieniężnych.

Zdaniem Sądu, skala prowadzonych upraw, dotychczasowe wnioski
w zakresie dotyczącym niewiarygodności powodów, dla jakich oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1) postanowili je założyć,
a także ujawnienie dwóch wag elektronicznych bezspornie wskazują, iż działali oni z zamiarem zbywania wytworzonego środka odurzającego,
o czym świadczą nadto ilości tegoż ujawniona w G. w dniu 12 sierpnia 2105 r., tj. ponad 15 kilogramów, z których można było wytworzyć nie mniej niż 52.540 tzw. najmniejszych pozycji handlowych o wartości nie mniejszej niż 157.620 zł, co potwierdzają sporządzone na tę okoliczność stosowne opinie fizykochemiczne.

Tym samym, za nieuprawnione należało uznać argumenty obrońców obu oskarżonych, iż nie działali oni w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Sąd zwrócił przy tym uwagę, że oskarżony P. P. (1)
w czasie 1-go przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym nie wykluczył, że „J. B. (4) mógł chcieć mieć marihuanę na handel”, gdyż rozmawiał z nim na ten temat, zaś K. P. (1) wyjaśnił, iż po wysuszeniu części zebranych roślin i zapakowaniu ich do plastikowych pudełek - ww. nie mówili, gdzie to sprzedają.

W związku z powyższym uznać należało, że wyjaśnienia oskarżonych J. B. (1) i K. P. (3) utrzymujących w nich, iż wytwarzali znaczne ilości roślin konopi wyłącznie na własny użytek, a nie na sprzedaż - nie są wiarygodne.

Zasadność wnioskowania Sądu potwierdzają zdjęcia wykonane telefonem komórkowym przez oskarżonego P. P. (1), na których utrwalono przemysłowy wręcz charakter przedmiotowych upraw, co potwierdza nadto ujawnienie m. in. w G. jutowych worków oraz hurtowych ilości niezbędnych pojemników.

Reasumując swoje rozważania, Sąd uznał, że oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1) działając wspólnie i w porozumieniu
a nadto z K. P. (1) dopuścili się popełnienia czynów opisanych w punktach I i II części wstępnej wyroku.

Swoim zachowaniem oskarżeni J. B. (1) i P. P. (1) wyczerpali znamiona przestępstwa z art. 53 ust. 2 i art. 63 ust. 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

W okresie od maja 2015 r. do 12 i 19 sierpnia 2015 r. wbrew przepisom ustawy, działając z góry powziętym zamiarem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej uprawiali bowiem w G. i D. krzewy konopi innych niż włókniste, w ilościach mogących dostarczyć znacznej ilości ziela, a następnie wytwarzali z nich środek odurzający w ten sposób, iż zbierali ich kwiatostany, liście i łodygi, suszyli, sortowali
i rozdrabniali.

W orzecznictwie podkreśla się, że jeżeli sprawca poprzestaje na uprawie lub zbiorze konopi, odpowiada za przestępstwo z art. 63, natomiast każde dalsze działanie, które wykracza przez uprawę lub zbiór stanowi wytworzenie, o którym mowa np. w art. 53 ww. ustawy (tak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 30.07.2015 r., II AKa 170/15, LEX nr 1798752).

Wytworzeniem środka odurzającego są bowiem dopiero takie dalsze czynności podejmowane po zbiorze (np. suszenie), za pomocą których otrzymuje się gotowy środek odurzający do użycia, a więc określony preparat danej rośliny, np. susz konopi (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 30.06.2015 r., V KK 124/15, LEX nr 1781852; tak też Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 25.06.2015 r., II AKa 151/15, LEX nr 1798754; Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 17.03.2015 r., II AKa 311/14, LEX nr 1711506).

Działania polegające na uprawie konopi, a następnie wytwarzaniu
z nich środka odurzającego należy uznać za jedno przestępstwo, wyczerpujące znamiona określone w przepisach art. 63 ust. 3, 53 ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (tak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z dnia 19.02.2015 r., II AKa 12/15, LEX nr 1661273; tak też Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 6.11.2013 r., II AKa 371/13, Biul. SAKa 2013/4/3).

W orzecznictwie przyjmuje się nadto, że skoro kilogram marihuany pozwala na wytworzenie, co najmniej 2000 porcji, to jest to znaczna ilość środków odurzających (tak Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 11.04.2013 r., II AKa 45/13, LEX nr 1316232).

Skoro zatem w dniu 19 sierpnia 2015 r. ujawniono w G. ponad 15,5 kg marihuany, to z pewnością była to znaczna ilość środka odurzającego, o którym mowa w art. 63 ust. 3 ww. ustawy.

Znamię „znacznej ilości” środków odurzających lub substancji psychotropowych należy oceniać przy tym w sposób obiektywny, a nie
w odniesieniu do konkretnej osoby i jej potrzeb (tak Sąd Apelacyjny
w Katowicach w wyroku z dnia 4.10.2012 r., II AKa 344/12, LEX nr 1236419).

Sąd nie podzielił przy tym poglądu oskarżyciela publicznego, że czyn zarzucany obu oskarżonym w pkt I należy kwalifikować nadto z art. 62 ust. 1 ww. ustawy.

Posiadanie środków odurzających i substancji psychotropowych, które łączy się poprzez bliskość czasową i więź sytuacyjną z przestępstwami określonymi w art. 53, 55, 56 i 59 ustawy z 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii, nie podlega odrębnemu ukaraniu. W takiej bowiem sytuacji pomiędzy wskazanymi wyżej przestępstwami, a czynem określonym w art. 62 ustawy zachodzi pozorny (pomijalny) zbieg przestępstw i posiadanie narkotyków winno by traktowane jako zachowanie współukarane
w stosunku do wyżej wymienionych przestępstw głównych (tak Sąd Apelacyjny w Lublinie w wyroku z dnia 30 sierpnia 2012 r., II AKa 176/12, KZS 2013/2/80).

Posiadanie środka odurzającego w postaci marihuany stanowi czyn następczy, współukarany, skoro jest następstwem wcześniejszego wytworzenia go przez oskarżonego. Ujęcie tego zachowania w opisie czynu nie jest błędem, niemniej nie powinno ono mieć przełożenia na wymiar kary (tak Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 12.11.2009 r., II AKa 236/09, LEX nr 553845).

W związku z powyższym, Sąd wyeliminował z kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonym w pkt I przepis art. 62 ust. 1 ustawy
o przeciwdziałaniu narkomanii.

Jednocześnie ze względu na ścisły związek przedmiotowo – podmiotowy czynów opisanych w pkt I i II, Sąd uznał, że stanowią one jedno przestępstwo z art. 53 ust. 2 i art. 63 ust 3 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r.
o przeciwdziałaniu narkomanii
(Dz. U. Nr 179, poz. 1485) w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 12 k.k. Zachowania opisane w tych punktach były bowiem wynikiem jednego i tego samego zamiaru, tych samych czynności wstępnych i realizacyjnych w zakresie założenia i prowadzenia uprawy konopi, w tej samej okolicy oraz w tym samym czasie, a zatem zdaniem Sądu należało je zakwalifikować jako jedno przestępstwo (czyn).

W związku z tym, Sąd w pkt I części dyspozytywnej wyroku uznał oskarżonych J. B. (1) i P. P. (1) za winnych popełnienia przypisanych im w tymże punkcie czynów ze stosowanymi modyfikacjami w zakresie ich opisu oraz kwalifikacji prawnej.

Ze względu na ujawnienie w K. oraz T. stosownych ilości marihuany (tj. odpowiednio 15,54 grama i 21,29 grama) popełnienie przez oskarżonych J. B. (1) i P. P. (1) czynów z art. 62 ust. 1 ww. ustawy nie budzi żadnych wątpliwości zwłaszcza, że obaj do tychże się przyznali. W odniesieniu do marihuany ujawnionej w K. oraz
w T. brak było przy tym podstaw do ustalenia tzw. więzi sytuacyjnej,
o której powyżej mowa.

W związku z tym, Sąd w punktach II i III części dyspozytywnej wyroku uznał ich za winnych ww. czynów.

Wymierzając oskarżonym kary za przypisane im czyny, Sąd miał na uwadze dyrektywy wymiaru kary określone w art. 53 § 1 k.k., a także okoliczności obciążające (a to: znaczny stopień społecznej szkodliwości przypisanych im czynów ze względu na nagminność tychże, skalę zaplanowanej i zrealizowanej działalności przestępnej, uprzednią karalność, negatywną opinię środowiskową oskarżonego P. P. (1), przynależność oskarżonego J. B. (1) do tzw. podkultury przestępczej, wykorzystanie przezeń niepełnosprawności K. P. (1) celem wciągnięcia go do działalności przestępczej, a także uzależnienia go do środków odurzających) oraz łagodzące (a to: częściowe przyznanie się do winy przez obu oskarżonych, pozytywne opinie na temat zachowania w okresie stosowania wobec nich tymczasowego aresztowania, stan zdrowia oskarżonego P. P. (1), a także wyrażenie przezeń żalu i skruchy w toku postępowania sądowego).

Przytoczone powyżej okoliczności, stopień zawinienia oskarżonych oraz względy tzw. prewencji indywidualnej oraz ogólnej zdaniem Sądu uzasadniały wymierzenie oskarżonym J. B. (1)
i P. P. (1) za czyn przypisany im w pkt I części dyspozytywnej wyroku na podstawie art. 53 ust. 2 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii (Dz. U. Nr 179, poz. 1485) w zw. z art. 11 § 3 k.k. kar po 4 lata pozbawienia wolności oraz kar po 500 stawek dziennych grzywny po 20 złotych każda.

Za przypisane im czyny z art. 62 ust. 1 ww. ustawy na podstawie tegoż przepisu, Sąd wymierzył im kary po 5 miesięcy pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. Sąd wymierzył każdemu
z oskarżonych kary łączne po 4 lata pozbawienia wolności, stosując zasadę pełnej absorpcji jako uzasadnioną ścisłym związkiem przedmiotowo – podmiotowym przypisanych im czynów.

Wbrew argumentom obrońców oskarżonych, brak było podstaw do wymierzenia J. B. (1) i P. P. (1) kar łącznych w dolnych granicach ustawowego zagrożenia, tj. 3 lat pozbawienia wolności.

Ogół okoliczności natury podmiotowej odnoszących się do każdego
z tychże oskarżonych wskazuje bowiem na ich niepoprawność, tj. uporczywe naruszanie porządku prawnego i zdeterminowanie do osiągania korzyści majątkowych drogą popełniania przestępstw.

W ocenie Sądu wbrew wnioskom oskarżyciela publicznego wymiar orzeczonych kar nie powinien być zróżnicowany w odniesieniu do ww. oskarżonych. P. P. (1) był, co prawda wcześniej wiele razy karany sądownie, w tym za czyny naruszające przepisy ww. ustawy, jednakże polegające jedynie na posiadaniu środków odurzających. J. B. (1) był natomiast karany za czyn polegający na udzielaniu innej osobie tychże środków, ale również, za pobicie świadka za złożenie obciążających go w tej samej sprawie zeznań. Okoliczności te dowodzą dużego stopnia zdemoralizowania tegoż oskarżonego, w związku, z czym winien od odbyć stosowną karę za przypisane mu czyny, jednakże nie
w możliwie najniższym wymiarze, zwłaszcza, że należy do tzw. podkultury przestępczej, co wiąże się z wolniejszym osiąganiem pożądanych rezultatów procesu resocjalizacyjno – wychowawczego, zwłaszcza u 40-letniego mężczyzny.

Podkreślić przy tym należy, iż z wyjaśnień K. P. (1) wynika, że bał się obu oskarżonych, a nadto, iż J. B. (1) zakazał mu noszenia przy sobie telefonu komórkowego w czasie pracy. Okoliczność ta dowodzi, że ww. mając świadomość, iż może pozostawać
w kręgu zainteresowania policji mimo tego, kontynuował realizowanie zaplanowanej działalności przestępczej, co świadczy również o stopniu jego zdemoralizowania.

Argumenty obrońcy tegoż oskarżonego, iż chciałby on wychowywać małoletniego syna tracą na znaczeniu, gdy się zważy, iż do działalności przestępczej wciągnął on kolegę starszego syna.

Na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczono oskarżonym na poczet wymierzonych im kar łącznych pozbawienia wolności stosowny okres tymczasowego aresztowania.

O kosztach nieopłaconej obrony z urzędu oskarżonego P. P. (1) orzeczono na podstawie art. 626 § 1 k.k. i art. 29 ust. 1 ustawy
z dnia 26.05.1982 r.
(Dz. U. Nr 26, poz. 123) Prawo o adwokaturze.

Orzeczenie w przedmiocie kosztów procesu wydano na podstawie art. 627 k.p.k. i art. 2 ust. 1 pkt 5 oraz 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r.
o opłatach w sprawach karnych
(tekst jednolity z 1983 r., Dz. U. Nr 49, poz. 223 z późn. zmianami).