Pełny tekst orzeczenia

Sygn. Akt I. C 39/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia : 28 czerwca 2016 r.

Sąd Okręgowy w Zielonej Górze I Wydział Cywilny w składzie :

Przewodniczący : SSO Danuta Sawicz – Nowacka

Protokolant : st.sekr.sąd Ewa Gzyl

po rozpoznaniu w dniu 15 czerwca 2016 roku w Zielonej Górze

na rozprawie sprawy

z powództwa M. H.

przeciwko M. M.

o ochronę dóbr osobistych i zapłatę

1.  oddala powództwo;

2.  nie obciąża powoda kosztami zastępstwa procesowego strony pozwane.

Sygn. akt I C 39/16

UZASADNIENIE

Powód, M. H. zastępowany przez profesjonalnego pełnomocnika wystąpił z powództwem przeciwko M. M., w którym domagał się:

1.  nakazania pozwanemu usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych powoda poprzez złożenia oświadczenia ustnie i na piśmie wobec niego na adres e-mail chromadruk.pl o następującej treści: „Ja M. M. przepraszam M. H. za to, iż zmanipulowałem jego wypowiedź, nagrywając rozmowę za pomocą urządzenia podsłuchowego, bez jego zgody wiedzy, w celu wykorzystania utrwalonych i uzyskanych podstępnie informacji w postępowaniu sądowym czym naraziłem go na utratę zaufania oraz dobrego u pracodawcy.”;

2.  zasądzenia od pozwanego na rzecz powoda kwoty 12.000 zł tytułem odszkodowania za utracone zarobki;

3.  zasądzenia od pozwanego na rzecz powoda kwoty 8.000 zł tytułem zadośćuczynienia za utratę dobrego imienia w stosunku do pracodawcy i możliwość uzyskania premii;

4.  zasądzenia od pozwanego na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża kwoty 5.000 zł;

5.  zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W uzasadnieniu swojego żądania powód podniósł, że podczas postępowania toczącego się przed Sądem Rejonowym w Żarach, w sprawie o sygn. akt IV P 64/15 z powództwa M. M. przeciwko K. R., prowadzącemu działalność gospodarczą pod nazwą CHROMA Drukarnia, pozwany przedstawił jako dowód nagranie rozmowy, która miała miejsce między nim a powodem, a na której nagrywanie nie wyraził zgody M. H.. W koleżeńskiej, telefonicznej rozmowie powód i pozwany wypowiadali swoje opinie na temat pracodawcy, przełożonych oraz współpracowników. Były to informacje nieprzeznaczone dla innych osób. Doszło do manipulacji i pozwany celowo prowokował powoda do formułowania niepochlebnych sądów, by wykorzystać nagranie jako dowód w toku procesu. Ta prowokacja pozwanego doprowadziła do tego, że niepochlebne opinie wypowiadane przez powoda dotarły do osób, dla których nie były przeznaczone, w tym do przełożonego powoda. Pracodawca powoda chciał rozwiązać z nim umowę, jednakże na prośbę powoda obniżył jego wynagrodzenie o znaczącą kwotę (1.000 zł), a ponadto w wyniku tego powód nie będzie mógł uzyskać premii. Upublicznienie nagrania, zawierające nieprawdziwe i szkalujące informacje naruszyło dobra osobiste powoda w postaci czci i godności, nadto doprowadziło także do utraty zaufania względem powoda przez jego pracodawcę, co z kolei realnie wpłynęło na sytuację finansową M. H.. Jako podstawę swojego żądania powód wskazał naruszenie art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 448 k.c.

Na rozprawie w dniu 16 marca 2016 r. [k. 44-45 akt] powód nie uchylał się od przystąpienia do mediacji, natomiast pozwany uznając, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda zakwestionował sens przystąpienia do mediacji i dlatego pełnomocnik pozwanego wniósł o oddalenie powództwa w całości, a dodatkowo na rozprawie w dniu 15 czerwca 2016 r. [k.68-70 akt] o zasądzenie kosztów procesu.. Uzasadniając swoje stanowisko, pozwany przyznał, że nagrał rozmowę z powodem, ale uczynił to na potrzeby postępowania przed Sądem Pracy, ponieważ z nagrania wynikało, że świadkowie byli nakłaniani do składania fałszywych zeznań. Pozwany podniósł, że powód o wszystkim w czasie rozmowy mówił samodzielnie bez nakłaniania, a nadto w procesie pracowniczym, gdzie był słuchany w charakterze świadka, potwierdził treść nagrania. W ocenie strony pozwanej z treści pozwu nie wynika, które dobro osobiste zostało naruszone, a nawet jeśli doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda, to nie było to działanie bezprawne, ponieważ pozwany działał w obronie swoich interesów. Ujawnił bowiem bezprawność innych osób.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

Przed Sądem Rejonowym w Żarach IV Wydział Pracy toczy się postępowanie w sprawie o sygn. akt IV P 64/15 z powództwa M. M. przeciwko (...) w Ż. o zapłatę odszkodowania w związku z rozwiązaniem umowy o pracę i wypłacenie trzymiesięcznego wynagrodzenia. W ramach korespondencji między pełnomocnikami stron w ww. procesie, M. M. dołączył do pisma z dnia 3 sierpnia 2015 r. nagranie rozmowy telefonicznej między nim, a pracownikiem pozwanego K. M. H., które wskazywało na atmosferę wokół sprawy zwolnienia. Zapis tej rozmowy nie został dopuszczony przez Sąd Rejonowy w Żarach IV Wydział Pracy jako dowód w postępowaniu. M. H. przyznał jednak w czasie, kiedy był słuchany jako świadek w ww. sprawie, że taka rozmowa między nim, a M. M. miała miejsce, że rzeczywiście wypowiadał się w niej na temat okoliczności w jakich został zwolniony M. M., a zwłaszcza plotek co do nakłaniania pracowników do fałszywych zeznań i wiedzy, jaką na ten temat procederu miał jego szef

[dowód:

zeznania powoda przed SR w Żarach z dnia 27 stycznia 2016 r. w sprawie
o sygn. akt IV P 64/15, k. 33-40 akt;

protokół z rozprawy w SR w Żarach z dnia 25 listopada 2015 r., k- 51-60 akt].

Rozmowa między kolegami z pracy - M. M. a powodem została zarejestrowana bez wiedzy i zgody M. H.. To powód telefonował do kolegi, który niedawno został zwolniony. Wymiana zdań między stronami była swobodna i spontaniczna. Powód dość mocno emocjonował się wydarzeniami, które miały miejsce w zakładzie pracy, opowiadał pozwanemu co działo się po jego odejściu z pracy. Temat postępowania, które toczy się przed Sądem w Żarach został poruszony po dłuższej chwili przez M. M.. Powód początkowo wzbraniał się przed powiedzeniem czegokolwiek w tym zakresie przez telefon, chciał odłożyć dyskusję o tym na wtorek, kiedy to strony mogłyby się spotkać i wymienić uwagi w cztery oczy. Stanowczo podkreślał, że nic nie powie przez telefon, bo tego nie chce. Pozwany opowiedział mu więc jaką wiedzą dotychczas dysponuje na temat rzeczywistych okoliczności, w jakich został zwolniony i chciał podpytać o dodatkowe informacje powoda. Nie zmuszał go do odpowiadania, powiedział do niego, że „nie wiem, czy ty możesz mówić, co chcesz a co nie”, ale dalszy ciąg tej wypowiedzi został przerwany przez powoda, który stwierdził, że „może mu wszystko powiedzieć, jak to już wie”. M. H. przyznał w trakcie wymiany zdań, że w całej sprawie nakłaniano świadków do kłamstwa. Powód stwierdził, że „wie na 100% komu kazali kłamać” i wymienił imię pracownika, który miał poświadczyć nieprawdę. Niepochlebnie wypowiadał się także na temat swoich pracodawców i ich kadrowych decyzji. Kwestionował je i wyrażał w obraźliwych i wulgarnych słowach swoje zdziwienie i rozgoryczenie postępowaniem szefów. Wystosował nawet wobec swojego pracodawcy groźbę. Na koniec rozmowy powód zapewnił M. M., że zawsze będzie mu służył pomocą i że myśli o zmianie pracy.

Po pewnym czasie pozwany zadzwonił do powoda informując go o nagraniu rozmowy i potrzebie je wykorzystania przed sądem. Chciał przygotować go do niekorzystnych decyzji pracodawcy, zaproponował zwolnienie lekarskie lub poszukanie nowej pracy. Druga rozmowa pomiędzy stronami nie została nagrana.

[dowód:

płyta z nagraniem rozmowy między powodem a pozwanym, k. 11 akt;

zeznania powoda na rozprawie w dniu 15 czerwca 2016 r.,
czas nagrania: 00:05:03-00:28:53, k. 68 – 69 akt;

zeznania pozwanego na rozprawie w dniu 15 czerwca 2016 r.,
czas nagrania: 00:31:01 , k.69 akt]

Zapis tej rozmowy pomimo tego, że nie został dopuszczony jako dowód w postępowaniu pracowniczym, został dołączony do pisma procesowego i odsłuchany przez kadrę kierowniczą w CHROMA” Drukarnia-Krzysztof Raczkowski, co spowodowało, że powodowi zagrożono wypowiedzeniem umowy o pracę.

Powód starał się dogadać z pracodawcą, ale ten uzależniał pozostawienie go na dotychczasowym stanowisku przeproszeniem wszystkich pracowników, o których się wypowiadał nieprzychylnie w rozmowie oraz zmniejszeniem wynagrodzenia.

[dowód:

zeznania powoda na rozprawie w dniu 15 czerwca 2016 r.,
czas nagrania: 00:05:03-00:28:53, k. 68 – 69 akt;

zeznania świadka K. R. na rozprawie w dniu 20 kwietnia 2016 r., k. 49-50 akt].

Powód, M. H. został w roku 2011 zatrudniony w przedsiębiorstwie (...) Drukarnia-Krzysztof Raczkowski na stanowisku grafika komputerowego. Podpisał on ze swoim pracodawcą umowę o pracę na czas nieokreślony. Z jej treści wynika, że podstawą miesięczną wynagrodzenia M. H. była kwota 3.495 zł brutto.

[dowód:

kopia umowy o pracę, k. 8 akt].

W dniu 21 lipca 2015 r. powód podpisał ze swoim pracodawcą aneks do umowy o pracę, zgodnie z którym podstawą miesięczną jego wynagrodzenia od dnia podpisania aneksu miała być kwota 4.497 zł brutto.

[dowód:

kopia aneksu do umowy o pracę z 21 lipca 2015 r., k. 9 akt].

Wobec upublicznienia nagrania i grożących powodowi negatywnych konsekwencji dnia 1 października 2015 r. M. H. podpisał porozumienie zmieniające warunki pracy, a odnoszące się do wysokości jego wynagrodzenia. Z dniem podpisania porozumienia dotychczasowe składniki wynagrodzenia powoda zostały zmienione w ten sposób, że podstawa wynagrodzenia pomniejszona została z kwoty 4.497 zł brutto do kwoty 3.062 zł. W porozumieniu zastrzeżono, że na dodatkowy składnik wynagrodzenia powoda w dalszym ciągu składać się będzie nagroda uznaniowa. Pozostałe warunki zatrudnienia pozostały bez zmian.

[dowód:

kopia porozumienia zawartego między powodem a pracodawcą
z dnia 1 października 2015 r., k. 10 akt].

Sąd zważył co następuje:

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

M. H. upatruje naruszenia swych dóbr osobistych w postaci czci, godności oraz utraty dobrego imienia, które przejawiało się utratą zaufania pracodawcy, w nagraniu, a później przekazaniu zapisu rozmowy telefonicznej między pozwanym, a powodem na rzecz i do rąk pracodawcy powoda. Powód domagał się wobec tego zobowiązania pozwanego do podjęcia działań usuwających skutki naruszenia w postaci złożenia ustnego i pisemnego oświadczenia o przeprosinach wobec powoda oraz zasądzenia od pozwanego na rzecz powoda kwoty 12.000 zł tytułem odszkodowania za utracone zarobki, kwoty 8.000 zł tytułem zadośćuczynienia za utratę dobrego imienia w stosunku do pracodawcy i możliwość uzyskania premii, a nadto zasądzenia od pozwanego na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża kwoty 5.000 zł.

Podstawę prawną żądania powoda stanowią przepisy kodeksu cywilnego regulujące ochronę dóbr osobistych, a więc art. 23 i 24 k.c. oraz art. 448 k.c. w zakresie roszczenia o zadośćuczynienie.

Z wymienionych przepisów wynika, że pozostają pod ochroną prawa cywilnego dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska. Z kolei w świetle zaś art. 24 § 1 k.c. ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny. Ustawodawca przewidział nadto uprawnienie do żądania naprawienia szkody wyrządzonej wskutek naruszenia dobra osobistego, na zasadach ogólnych.

Jeżeli chodzi zaś o zadośćuczynienie, to podstawą prawną jego przyznania jest art. 448 k.c., przy czym w orzecznictwie przyjmuje się, że jedną z przesłanek tego roszczenia jest czyn sprawcy naruszenia dobra osobistego noszący znamiona winy w każdej postaci (uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z dnia 9 września 2008 r., III CZP 31/08, OSNC 2009/3/36). Z kolei z przepisu art. 24 § 2 k.c. wynika domniemanie, że naruszenie dobra osobistego nastąpiło bezprawnie, w związku z czym na podmiocie, który określone dobro osobiste naruszył ciąży obowiązek udowodnienia, że naruszenie to nastąpiło w okolicznościach uchylających bezprawność zachowania. Do takich okoliczności należy działanie w ramach porządku prawnego albo w obronie uzasadnionego interesu, wykonywanie prawa podmiotowego, jak też zgoda pokrzywdzonego na ingerencję w sferę jego dóbr osobistych (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1989r., II CR 419/89, OSP 1990/11 – 12/377). Punktem wyjścia jest jednak wykazanie, na podstawie reguły dowodowej wynikającej z art. 6 k.c., przez osobę żądającą ochrony dóbr osobistych, że – z obiektywnego punktu widzenia - faktycznie doszło do naruszenia tego rodzaju prawa niemajątkowego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 1997 r., III CKN 33/97).

W niniejszej sprawie w pierwszej kolejności należało zatem ustalić, czy doszło do naruszenia określonych w pozwie dóbr osobistych powoda, a następnie, uwzględniając ustanowione przez ustawodawcę domniemanie bezprawności, dokonać analizy, czy w konkretnym stanie faktycznym nie wystąpiły okoliczności uchylające tę bezprawność. W dalszej zaś kolejności, czy żądanie sformułowane przez stronę powodową jest adekwatne z punktu widzenia dyspozycji z art. 24 § 1 k.c. do rodzaju i zakresu naruszenia dobra osobistego.

Na marginesie należy jedynie zaznaczyć, że dobra osobiste w postaci dobrego imienia i godności wchodzą w zakres pojęcia czci człowieka szeroko rozumianej, a która została wymieniona przez ustawodawcę wprost w art. 23 k.c., wobec czego zbędne było powoływanie się przez powoda osobno na naruszenie jego czci, a osobno na naruszenie dobrego imienia i godności.

W ocenie Sądu, powód nie wykazał, że pozwany naruszył jego dobra osobiste w postaci czci, godności i dobrego imienia.

Cześć człowieka przejawia się bowiem w dwóch aspektach: zewnętrznym i wewnętrznym. Cześć zewnętrzna to zasłużone dobre imię, dobra sława, opinia, jaką mają inni ludzie o wartości danego człowieka, jego obraz w oczach osób trzecich, przy czym dobre imię człowieka jest pojęciem obejmującym wszystkie dziedziny jego życia osobistego, zawodowego i społecznego. Naruszenie dobrego imienia (zniesławienie) może polegać na przypisaniu innej osobie cech lub właściwości, które mogą ją poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Naruszenie to może występować jako rozpowszechnianie wiadomości określonej treści, która stanowi zarzut pod adresem jednostki, lub jako wyrażanie ujemnej oceny jej działalności. Z kolei cześć wewnętrzna nazywana godnością osobistą, to natomiast „sfera osobowości, która konkretyzuje się w poczuciu własnej wartości człowieka i oczekiwaniu szacunku ze strony innych ludzi. Poczucie to, które jest istotnym elementem psychiki człowieka, kształtowane jest przez szereg różnych okoliczności zewnętrznych. Nie jest niezmienne. Jako wytwór rozwoju natury ludzkiej jest uwarunkowane historycznie i kulturowo. Mogą być różne miary poczucia własnej "wartości" człowieka i naruszenia jego godności” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 1989 roku, I CR 143/89, OSP 1990/9/330).

Dla stwierdzenia naruszenia czci nie jest konieczne, aby zarzut sformułowany pod adresem danej osoby był rozpowszechniony, a nawet, by w ogóle dotarł do wiadomości innych osób. Natomiast o naruszeniu tzw. czci zewnętrznej (reputacji), która jest oceną jednostki w oczach innych, można mówić dopiero wówczas, gdy dyskredytująca jednostkę wypowiedź dotrze do osób trzecich, zostanie upubliczniona (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2005 r., IV CSK 213/05, (...) Prawnej Lex (...) nr (...)).

Z kolei koniecznym elementem wyłączenia bezprawności działania naruszającego dobra osobiste jest prawdziwość twierdzeń co do faktów. Bezprawności nie uchyla nawet dochowanie należytej staranności i rzetelności w sprawdzaniu i wykorzystaniu danych, na których zarzut się opiera (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 2015 r., II PK 207/14, (...) Prawnej Lex (...) nr (...)).

Przenosząc powyższe na realia rozpoznawanej sprawy oraz po poddaniu poczynionych przez Sąd ustaleń faktycznych ocenie prawnej, Sąd stwierdził, że pozwany, nagrywając rozmowę z powodem, a później dostarczając ją pełnomocnikowi jego pracodawcy, nie naruszył jego dóbr osobistych w postaci czci, czy dobrego imienia, choć ten poczuł się głęboko dotknięty tym teksem i oszukany.

Podkreślić należy, że ocena, czy doszło do naruszenia czci, musi opierać się na kryteriach obiektywnych. Dlatego też w tym miejscu należy zaznaczyć, że jeśli nastąpiło naruszenie dobrego imienia, o naruszeniu dobra osobistego decyduje reakcja opinii społecznej, a dokładniej tych grup, do których należy osoba żądająca ochrony, podobnie w razie naruszenia godności znaczenie ma opinia ludzi rozsądnie i uczciwie myślących.

W trakcie dyskusji pomiędzy stronami nie padają bowiem obraźliwe słowa pod jego adresem, M. M. nie przypisuje rozmówcy cech lub właściwości, które mogą go poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla pracy na objętym przezeń stanowisku, czy do wykonywania zawodu grafika komputerowego. Stwierdzenia, które padają podczas dialogu stron nie obniżają również poczucia własnej wartości powoda, co więcej, rozmowa ta nie odnosi się (poza tematem wykonania strony internetowej we współpracy z pozwanym) w ogóle do osoby M. H., jego postępowania, czy cech, którymi odznacza się. Stwierdzić należy, że jeśli, padają sformułowania, które mogłyby stanowić naruszenie dóbr osobistych, to obie strony swoimi wypowiedziami godziłyby w cześć, czy dobre imię współpracowników i pracodawcy. Tym samym w ocenie Sądu, powód pomimo tego, że to na nim ciążył ciężar dowodowy, nie wykazał, że doszło do zagrożenia lub naruszenia istniejącego dobra osobistego.

Nie można zgodzić się również z argumentacją powoda, że narusza jego cześć użycie nagrania rozmowy telefonicznej pomiędzy stronami, tj. przekazanie go pracodawcy, co w opinii powoda jest rozpowszechnieniem nagrania lub jego upublicznieniem. Należy w tym miejscu podkreślić, że praktyka sądowa, ustalając znamiona publiczności działania, rozróżnia zarówno działanie publiczne pod względem przedmiotowym, gdy ze względu na miejsce i sposób działania może ono dojść do wiadomości nieokreślonej liczby ludzi (niezależnie od rzeczywistego nastąpienia skutku), jak i działanie publiczne pod względem podmiotowym, polegające na świadomości sprawcy, że jego działanie dojdzie lub może dojść do wiadomości nieokreślonej liczby ludzi, a sprawca chce tego lub możliwość taką przewiduje i na nią się godzi (Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Wojskowa z dnia 19 maja 1972 r., Rw 439/72). W niniejszej sprawie pozwany ani nie działał w miejscu publicznym, przy czym za miejsce takie uważa się każde miejsce dostępne dla nieokreślonej liczby osób (Wyrok Sądu Najwyższego – Izba Karna z dnia 9 listopada 1971 r., V KRN 219/71), ani nie udostępnił nagrania, nie użyczył, nie powielił, nie skopiował tego zapisu szerszemu i bliżej nie określonemu kręgowi osób.

Gdyby jednak nawet za powodem uznać, że tak jest, to należy stwierdzić, że narusza cześć nie tylko pierwsza wypowiedź o danej treści, ale również kolejne jej rozpowszechnianie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 czerwca 1983 r., II CR 160/83, NP 1984, nr 6, s. 134, z glosą A. Zielińskiego), chyba że przyjmą one wyłącznie charakter informacji o dokonanym przez innego naruszeniu czci, z czym zdaniem Sądu mamy do czynienia w niniejszej sprawie. Pozwany bowiem w piśmie procesowym zawierającym to nagranie, podkreśla, że zapis rozmowy z powodem potwierdza, że M. M. fałszywie pomówiono oraz przypisano jemu, jako pracownikowi działania, których nigdy nie dokonał. W ocenie Sądu jest to informacja o dokonanym naruszeniu czci pozwanego przez jego pracodawcę i współpracowników. Jeśli więc celem rozpowszechnionej informacji jest jedynie przekazanie komunikatu o treści cudzego zniesławienia, taki komunikat nie może być uznany za naruszenie dóbr osobistych, czy za działanie bezprawne z uwagi na treść art. 54 Konstytucji RP, gwarantującego wolność informacji, z czym zdaniem Sądu mamy do czynienia w przedmiotowym postępowaniu. Tego typu bowiem informowanie o zarzucie podniesionym przez inną osobę, nie może być uznane za samoistne naruszenie dóbr osobistych. Inną sprawą jest, co podkreślono także w orzecznictwie, tj. w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 28 maja 1999 r., I CKN 16/98, OSNC 2000, nr 2, poz. 25, że: „Powołanie się na publikację lub wypowiedź innej osoby może – w okolicznościach konkretnej sprawy – okazać się niewystarczające do odparcia zarzutu braku bezprawności naruszenia dóbr osobistych". Jeżeli jednak ktoś powołuje się (cytuje) cudzą wypowiedź zniesławiającą, uwolni się od odpowiedzialności, jeśli powołane źródło informacji rzeczywiście wypowiedziało się w danej sprawie (i nie jest anonimowe) i według rozsądnej oceny zasługiwało na zaufanie (było wiarygodne; por. wyrok z dnia 5 marca 2002 r., I CKN 535/00, M. Praw. 2002, nr 7, s. 292).

W tym miejscu należy zauważyć, że zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie prezentowane są trzy stanowiska odnośnie możliwości wykorzystywania tzw. dowodów nielegalnych na potrzeby procesu cywilnego – bezwzględnie zakazujące wykorzystywania w postępowaniu cywilnym dowodów uzyskanych sprzecznie z prawem, względnie pozwalające sądowi na skorzystanie z takich dowodów i ostatnie – najbardziej liberalne - dopuszczające taką możliwość. Najszerzej reprezentowany jest jednak pierwszy pogląd, który wyprowadza notabene niewyrażony wprost w ustawie zakaz stosowania takich dowodów w procedurze cywilnej z faktu, że ich ewentualne dopuszczenie godziłoby w prawo do integralności fizycznej i psychicznej człowieka (ukonstytuowane w art. 40, 41 Konstytucji RP oraz w art. 3, 5 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 4 listopada 1950 r.). To właśnie z tych przepisów (a więc wysokich rangą, tj. z ustawy zasadniczej i aktów prawa międzynarodowego) można wywodzić zakaz stosowania takich metod zdobywania dowodów, których celem lub skutkiem byłoby naruszenie i tym samym pozbawienie jednostki możliwości korzystania z prawa do wolności słowa, myśli, do intymności, do wolności osobistej. W doktrynie wskazuje się również, że źródła dla takiego zakazu można poszukiwać również w przepisach dot. ochrony dóbr osobistych, ale opierać się ono będzie właśnie nie na naruszeniu czci, czy godności danej osoby, ale na naruszeniu jej innego dobra osobistego – prywatności, co jednak nie zostało przez powoda podniesione w ramach postępowania. Potajemne nagranie rozmówcy, z jakim mamy do czynienia w przedmiotowym postępowaniu będzie bowiem traktowane jako ingerencja w spokój psychiczny innej osoby, niezależnie czy rozmowę przeprowadzono bezpośrednio, czy też za pomocą środków komunikacji. Każdy człowiek ma bowiem prawo do autonomicznego decydowania o tym, jakie informacje o sobie, o swoim życiu prywatnym, pragnie zachować dla siebie. Co więcej, uzyskanie dowodu w taki sposób będzie też, zdaniem Sądu, zwyczajnie naruszać zasady współżycia społecznego a to właśnie przez prawo człowieka do rozstrzygania o tym, w jakim zakresie będzie dzielił się swoimi spostrzeżeniami, czy poglądami, a jakie zechce zatrzymać dla siebie, ale także przez jego prawo do uzasadnionego oczekiwania, że taka decyzja będzie respektowana przez ogół społeczeństwa, a zwłaszcza przez rozmówcę. Teza ta znajduje potwierdzenie w orzecznictwie sądów apelacyjnych, przykładowo wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 10 stycznia 2008 r. (I ACa 1057/2007, OSA 2009, nr 11, poz. 35, s. 56), w którym podkreślono, że podstępne nagranie prywatnej rozmowy godzi w konstytucyjną zasadę swobody i ochrony komunikowania się (art. 49 Konstytucji RP). Podobny pogląd wyraził również Sąd Apelacyjny w Warszawie, który w wyroku z 6 lipca 1999 r. (I ACa 380/99, OSA 2001, nr 4, poz. 21, s. 53) stwierdził, że gromadzenie materiału dowodowego w procesie i prezentowanie go przez strony nie powinno odbywać się z naruszeniem zasad współżycia społecznego.

Kwestia ewentualnej bezprawności działania w tym zakresie została też podniesiona w wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach I Wydział Cywilny z dnia 16 października 2014 r., sygn. akt I ACa 528/14, gdzie stwierdzono, że nagranie przez pozwanego rozmowy, jaką przeprowadził z nim powód i wykorzystanie treści nagrania, bez zgody powoda owszem, stanowi działanie bezprawne, ale należy w takim wypadku uwzględnić kilka ważnych okoliczności, które mogą mieć wpływ na ocenę dopuszczalności takiego dowodu. Sąd Apelacyjny podkreślił, że coraz częstszym zjawiskiem w obrocie gospodarczym, staje się dokumentowanie spotkań, negocjacji i treści rozmów za pomocą różnego rodzaju urządzeń utrwalających dźwięk i jeżeli dzieje się to za wiedzą i zgodą wszystkich osób uczestniczących w tych czynnościach, to nagranie takie stanowi materiał dowodowy, który może być wykorzystany w postępowaniu sądowym. Jednakże, gdy nagrania takiego dokonuje tylko jeden z uczestników - bez wiedzy i zgody pozostałych, nagranie to należy kwalifikować jako bezprawne.

Niemniej jednak, jak podkreśla Sąd Apelacyjny, nagranie takiej rozmowy nie naruszyłoby czci, czy godności danej osoby, ale ewentualnie mogłoby być kwalifikowane jako naruszenie innego dobra osobistego, tj. konstytucyjnie chronionej tajemnicy komunikowania się, na co powód jednak na etapie postępowania w żaden sposób się nie powołał. Art. 49 Konstytucji RP zapewnia bowiem ochronę tajemnicy komunikowania się, pod pojęciem której mieści się tajemnica korespondencji, tajemnica rozmów telefonicznych, a także innych form przekazu. Z tego przepisu wynika m.in. zakaz stosowania podsłuchu telefonicznego, wprowadzania cenzury korespondencji, czy też wchodzenia w inny sposób w krąg wiadomości dotyczących życia, interesów i działań innych osób. Zauważyć jednak należy, że „jeśli pozwany nagrał własną rozmowę, w której uczestniczył, zatem z uwagi na to, że był uczestnikiem procesu komunikacyjnego, a dokładniej odbiorcą informacji, nie naruszył przepisów chroniących tajemnicę komunikowania, wyrażoną w art. 49 Konstytucji, a dowód w ten sposób uzyskany będzie mógł zostać uznany za dopuszczalny.

Podobne stanowisko prezentuje w wyroku z 31 grudnia 2012 r. Sąd Apelacyjny w Białymstoku (Sygn. akt I ACa 504/11, OSAB 2013, nr 1, s. 17–30), który orzekł, że osobie, która sama – będąc uczestnikiem rozmowy – nagrywa wypowiedzi uczestniczących w tym zdarzeniu osób, nie można postawić zarzutu, że jej działanie jest sprzeczne z prawem, a co najwyżej z dobrymi obyczajami. Także w wyroku Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 2003 r.( IV CKN 94/2001, PS 2004, nr 11–12, s. 156.) możemy znaleźć przyzwolenie na to, aby w procesie rozwodowym w zakresie wykazania winy w rozkładzie pożycia małżeńskiego za dowód posłużyć mogło także nagranie magnetofonowe rozmów prowadzonych przez strony, nawet jeżeli tych nagrań dokonano bez wiedzy jednej z nich i w okresie trwania małżonków w faktycznej separacji.

W ocenie Sądu, biorąc pod uwagę poglądy prezentowane zarówno przez doktrynę, jak i orzecznictwo oraz fakt, że w polskim postępowaniu cywilnym nie istnieje żaden przepis explicite zakazujący stronie zgłoszenia wniosku dowodowego obejmującego dowód uzyskany w sposób sprzeczny z ustawą (co zdaniem Sądu stanowi lukę prawną), należało decyzję w przedmiocie dopuszczenia nagrania, którego treść zadecydowała o zasadności wniesionego przez powoda powództwa, podjąć w oparciu o realia przedmiotowej sprawy. Decyzję o dopuszczeniu dowodu każdorazowo podejmuje bowiem Sąd orzekający w sprawie, w oparciu o prawo strony do sprawiedliwego procesu, czyli zgodnego z faktami rozpatrzenia sprawy, w której dowód ten ma wpłynąć na ukształtowanie podstawy faktycznej rozstrzygnięcia, a więc który determinować będzie ocenę zasadności powództwa. Przy podjęciu tej decyzji może zaistnieć konflikt pomiędzy wartościami konstytucyjnie chronionymi, a to prawem do sprawiedliwego, czyli także zgodnego z prawdą, rozpatrzenia sprawy przez sąd (art. 45 Konstytucji RP), a prawem do wolności i ochrony komunikowania się, czy prywatności (art. 49 Konstytucji RP). Dlatego też decyzja o dopuszczeniu dowodu uzyskanego "sprzecznie z prawem" powinna należeć do sądu, który oceni, czy tak uzyskany dowód będzie stanowił wkład w poznanie rzeczywistego stanu rzeczy i który zadecyduje czy okoliczności konkretnej sprawy, usprawiedliwiają danie pierwszeństwa dążeniu do rozpatrzenia sprawy zgodnie z prawdą materialną, czy wręcz odwrotnie - danie pierwszeństwa prawu do ochrony tajemnicy komunikowania się, czy prywatności.

W niniejszej sprawie, dopuszczenie dowodu z nagrania rozmowy powoda z pozwanym było kluczowym dla ustalenie faktów w sprawie (choć przykrych dla jednej ze stron). Decyzja sądu w tym zakresie podyktowana była bowiem koniecznością ustalenia rzeczywistego stanu sprawy oddanej pod osąd, co doprowadzić miało do wydania trafnego rozstrzygnięcia. W konsekwencji uznać należy, że pozwany nie naruszył prawa do prywatności drugiej strony, ujawniając informacje objęte tą sferą, nawet jeżeli na takie ujawnienie brak było zgody. Prawo do sądu określone w art. 45 Konstytucji, jak i przepisy ustawy regulującej sądowe postępowanie cywilne, zezwalają na naruszenie dóbr osobistych, w tym tajemnicy komunikowania się, czy prywatności z uwagi na przedmiot postępowania i realizację ochrony praw podmiotowych jednostki w postępowaniu sądowym. W tym miejscu należy zatem jeszcze raz wskazać, że nagranie rozmowy M. M. i powoda odbywało się na cele postępowania przed Sądem Rejonowym w Żarach, a zapis tej rozmowy został dołączony pełnomocnikowi pracodawcy w procesie, nadto rzeczywiście został on zgłoszony jako ewentualny dowód w sprawie, tyle, że nie dopuszczony przez sąd. Na późniejszym etapie pozwany nie wykorzystywał już nagrania, sam powód, słuchany w sprawie pracowniczej jako świadek przyznał z kolei, że taka rozmowa miała miejsce i że padały tam niepochlebne sformułowania pod kątem pracodawcy i współpracowników. Tym samym należy uznać, że takie nagranie, wykorzystane wyłącznie dla celów i na etapie postępowania, stanowiące informację o dokonanym przez pracodawcę naruszeniu czci pozwanego, nie może zostać uznane za naruszenie dóbr osobistych powoda.

Jednocześnie należy nie uwzględnić zarzutu powoda, jakoby nagranie zostało zmanipulowane. Powód nie tylko nie wykazał tej okoliczności, co nawet nie podał na czym ta manipulacja miałaby polegać, podczas gdy stosownie do art. 6 k.c. ciężar udowodnienia faktu zmanipulowania rozmowy, spoczywał na nim, jako na osobie, która z faktu tego wywodziła skutki prawne. Tym samym zarzut zmanipulowania zapisu rozmowy był nie tylko gołosłowny, ale i niewiarygodny, tym bardziej, że to powód sam wybrał pozwanego na swego rozmówcę, sam zainicjował rozmowę telefoniczną i rozpoczął dyskusję na konkretny temat oraz, że treść nagrania nie wskazuje, by pozwany zmuszał powoda w jakikolwiek sposób do wypowiadania, czy też do niewypowiadania określonych treści. Wręcz przeciwnie, powód jasno w trakcie rozmowy komunikował, co chce i co może powiedzieć, a czego nie. Ostatecznie też, pomimo podkreślenia przez pozwanego, że ten do niczego go tak naprawdę nie zmusza, powód zdecydował się nie czekać do spotkania z M. M. i powiedzieć mu wszystko, co wie w jego sprawie. Powód zachowywał się swobodnie, to on zaczął i de facto to on prowadził rozmowę, przez dłuższy czas kierując ją. Trudno więc uznać, że pozwany wpłynął na to, co powód wówczas powiedział, czy chciał powiedzieć. W żaden sposób nie doszło do naruszenia swobody wypowiedzi M. H.. Tajemnica rozmowy dotyczy bowiem osób trzecich, a nie osób uczestniczących w rozmowie. Zakaz stosowania podsłuchu i kwestie dopuszczalnego podsłuchu procesowego, czy też operacyjnego dotyczą nagrywania i ujawniania treści rozmów przez osoby trzecie, a nie przez osoby w danej rozmowie uczestniczące. Strona powodowa powołuje się na przepisy i orzecznictwo dotyczące ochrony tajemnicy rozmowy i zakazu nagrywania rozmów przez osoby trzecie, które w realiach niniejszej sprawy nie znajdują zastosowania. Każdy z rozmówców w razie braku wyraźnego zastrzeżenia poufności przekazywanych informacji może bowiem o danej rozmowie opowiedzieć osobom trzecim, w tym może na okoliczność jej treści zeznawać przed Sądem. W tym miejscu należy wskazać, że powód nie zastrzegł poufności rozmowy, czy nawet jej części. Przeciwnie, podkreślił w jej trakcie, że powie pozwanemu wszystko, wobec czego treści przez niego ujawnione w trakcie rozmowy nie stanowiły żadnej tajemnicy. Choćby i z tego względu zatem pozwany, wykorzystując nagranie przed Sądem, nie złamał żadnej tajemnicy, a więc i nie naruszył tego dobra osobistego powoda.

Na marginesie stwierdzić również należy, że powód podkreśla również, jakoby w wyniku zachowania pozwanego ucierpiało jego dobre imię, co spowodowało utratę zaufania do powoda przez pracodawcę. Zdaniem Sądu tym samym powód nawiązuje do naruszenia jego godności pracowniczej w sytuacji, gdy, pracowniczą godność tworzy poczucie własnej wartości, oparte na opinii dobrego fachowca i sumiennego pracownika oraz na uznaniu zdolności, umiejętności i wkładu pracy pracownika przez jego przełożonych (por. J. Jończyk: Sprawy ze stosunku pracy, Warszawa 1965, s. 135).

W tej kwestii relewantnym było to, czy zachowanie pozwanego, polegające na przekazaniu pełnomocnikowi pracodawcy nagrania, w którym powód wypowiada się na temat pracowników i kadry kierowniczej, mogło obiektywnie godzić w poczucie własnej wartości powoda, oparte na opinii dobrego fachowca i sumiennego pracownika, jako dyskredytujące jego umiejętności zawodowe, a tym samym doprowadzić do utraty zaufania przez jego pracodawcę i zmiany wysokości jego wynagrodzenia. Zdaniem Sądu, stwierdzić należy, że samo przekazanie w toku procesu takiego nagrania nie narusza godności pracowniczej powoda. Nagranie to bowiem nie podważa kompetencji, czy stopnia opanowania przydatnych w pracy umiejętności powoda, a może co najwyżej podważyć lojalność M. H. względem pracodawcy. Choć przekazanie zapisu tej rozmowy można uznać za moralnie naganne, to w żadnym wypadku nie za prawnie niedozwolone, a na pewno nie rzutujące na kwestię oceny pracy, umiejętności, czy kwalifikacji powoda, o których w ogóle w trakcie dyskusji stron nie było mowy, a to one z kolei stanowią zgodnie z kodeksem prawa pracy podstawę do ustalenia wynagrodzenia pracownika.

Na koniec należy podkreślić, że w orzecznictwie zgodnie przyjmuje się, że ocena czy do naruszenia dobra doszło, musi być zobiektywizowana. Ustalenie, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być zatem dokonane według indywidualnej wrażliwości zainteresowanego, lecz obiektywnej reakcji społecznej. Ma to zwłaszcza szczególne znaczenie w zakresie ochrony takich dóbr osobistych jak cześć, gdzie tylko obiektywna ocena pozwala na oddalenie powództwa osób, które posługują się wyłącznie subiektywnym przekonaniem o naruszeniu ich dóbr. Sam fakt, że powód czuje się pokrzywdzony, nie jest zatem wystarczającą przesłanką uwzględnienia powództwa.

Wobec powyższego, powództwo powoda podlegało oddaleniu w całości.

Dokonując ustaleń faktycznych w przedmiotowej sprawie Sąd oparł się na dowodach z dokumentów, które nie nasuwały wątpliwości co do ich wiarygodności i nie były przez strony kwestionowane, a ponadto na zeznaniach stron i świadka K. R.. Sąd dał wiarę zeznaniom pozwanego co do tego w jaki sposób przebiegała jego rozmowa z powodem, kwestii ewentualnej manipulacji nagraniem rozmowy oraz tego, że nie zamierzał celowo narażać powoda na nieprzyjemności w pracy, albowiem zeznania te korespondowały z materiałem zgromadzonym w sprawie, a zwłaszcza z nagraniem rozmowy stron, były z nim spójne i logiczne. W tym zakresie Sąd odmówił wiarygodności zeznaniom powoda, który w trakcie nagranej rozmowy stwierdził stanowczo odnośnie sytuacji ze zwolnieniem pozwanego, że to „wkręt”, że go „nieźle wrobili”, że „wie na 100% komu kazali kłamać” i wymienił nawet imię pracownika, który miał poświadczyć nieprawdę, a potem w swoich zeznaniach kluczył, relacjonował pokrętnie przebieg rozmowy, wycofywał się ze swoich twierdzeń, podnosząc, że przekazywał pozwanemu „to co opowiadali ludzie, takie krążyły plotki”, co podważa jego prawdomówność w tej kwestii. Podobnie – jako nieprawdziwe - Sąd ocenił twierdzenia powoda odnośnie manipulacji nagraniem, bowiem stały one
w sprzeczności z treścią nagrania zapisu rozmowy stron.

Zeznaniom świadka K. R., Sąd przyznał przymiot wiarygodności (poza kwestią przyczyn, dla których zwolniono pozwanego – to pozostaje bowiem do oceną tego sądu) w całości – korespondowały one bowiem z zeznaniami stron oraz z resztą materiału zgromadzonego w sprawie.

Zgodnie z art. 98 k.p.c. strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). W związku z tym, że powód przegrał sprawę, co do zasady to on powinien koszty postępowanie, jednakże w oparciu o wyrażoną w art. 102 k.p.c. zasadę słuszności, Sąd nie obciążył powoda obowiązkiem zwrotu na rzecz pozwanego kosztów procesu, w tym i zastępstwa procesowego. Sąd miał na względzie przy tym okoliczności sprawy, tj. fakt, że choć powództwo M. H. okazało się bezzasadne, to jednak wykorzystanie nagrania przez pozwanego, którego treść przesądziła o oddaleniu powództwa, choć nie sprzeciwiało się literze prawa, to jednak godziło w dobre obyczaje i szeroko pojmowaną zasadę uczciwości, której powód mógł oczekiwać od pozwanego, jako jego dobry kolega. W ocenie Sądu, mimo że nie doszło do naruszenia czci, czy godności powoda, to jednak istnieje pewien dysonans związany z oceną zachowania pozwanego. Dyskusyjnym, zdaniem Sądu było bowiem
wykorzystanie przez pozwanego nagrania, nie po to, by przywrócono go do pracy, ale wyłącznie przez wzgląd na ewentualną korzyść finansową, tj. na uzyskanie trzymiesięcznego wynagrodzenia, które nie zostało mu wypłacone. Proporcjonalność zastosowanego przez M. M. środka, do celu, który chciał osiągnąć zdaniem Sądu nie była odpowiednia, stąd też, pomimo że okoliczność ta nie ma wpływu na merytoryczne rozstrzygnięcie w sprawie, to jednak pozwala Sądowi na zastosowanie instytucji z art. 102 kpc.

33.16