Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 625/12

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 września 2012 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku – Wydział V Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Włodzimierz Gawrylczyk

Sędziowie:

SA Katarzyna Przybylska

SA Artur Lesiak (spr.)

Protokolant:

sekretarz sądowy Joanna Makarewicz

po rozpoznaniu w dniu 12 września 2012 r. w Gdańsku na rozprawie

sprawy z powództwa A. S.

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę i ustalenie

na skutek apelacji pozwanego

od wyroku Sądu Okręgowego w Słupsku

z dnia 28 marca 2012 r., sygn. akt I C 234/11

I.  zmienia zaskarżony wyrok:

a)  w punkcie 1 (pierwszym) tylko o tyle, że zasądzoną od pozwanego na rzecz powoda tytułem kosztów procesu kwotę 3.766 zł obniża do kwoty 971 (dziewięćset siedemdziesiąt jeden) złotych,

b)  w punkcie 5 (piątym) w ten sposób, że uchyla zawarte w nim rozstrzygnięcie;

II.  oddala apelację w pozostałym zakresie;

III.  zasądza od pozwanego na rzecz powoda kwotę 2.700 (dwa tysiące siedemset) złotych tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Na oryginale właściwe podpisy.

Sygn. aktVACa 625/12

UZASADNIENIE

Powód A. S. wniósł o zasądzenie od pozwanego (...) S.A. 70.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę
wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 16.04.2010 r. do dnia zapłaty, kwoty
11.595,99 zł tytułem odszkodowania, ustalenia odpowiedzialności pozwanego za
wszelkie następstwa szkody jakiej powód doznał w wypadku z dnia 7 kwietnia 2008 r.
Żądanie swoje powód wiązał z wypadkiem jakiemu uległ we Włoszech 7 kwietnia
2008 r. przy rozładunku towaru jaki przewoził ze Szwecji do Włoch.

Pozwany w odpowiedzi na pozew wniósł o oddalenie powództwa twierdząc, że
posiadacz pojazdu odpowiada względem kierowcy na zasadzie winy, szkoda powoda
nie pozostawała w związku przyczynowym z ruchem pojazdu ciężarowego, a z
ostrożności procesowej zakwestionował także żądanie pozwu co do wysokości.

Wyrokiem z dnia 28 marca 2012 r. Sąd Okręgowy w Słupsku zasądził od
pozwanego na rzecz powoda A. S. kwotę 50.857,99 zł z ustawowymi
odsetkami od dnia 16.04.2010 r. do dnia zapłaty oraz kwotę 3.766 zł tytułem zwrotu
kosztów procesu, ustalił odpowiedzialność pozwanego za ewentualne przyszłe
następstwa wypadku, oddalił powództwo w pozostałej części, nakazał ściągnąć od
pozwanego kwotę 2.543 zł tytułem opłaty sądowej i kwotę 31,30 zł tytułem wydatków,
nie obciążył powoda kosztami należnymi stronie przeciwnej.

Podstawą tego rozstrzygnięcia były następujące ustalenia i rozważania Sądu I
instancji:

W dniu 7 kwietnia 2008 r. we Włoszech powód doznał uszkodzenia ciała,
powstałego na skutek przygniecenia przez paletę, która była wyładowywana z
naczepy przyłączonej do pojazdu marki S.. Powód był kierowcą tego
samochodu ciężarowego. Stał przy naczepie i kontrolował wydawanie towaru.
Podczas zdejmowania jednej z palet doszło do przeważenia wózka widłowego w
wyniku czego spadająca paleta przygniotła nogę powoda.

W wyniku wypadku powód doznał złamania szczytu rzepki z wydzieleniem
wolnego odłamu kostnego, złamania w obrębie powierzchni bocznej kłykcia
bocznego kości piszczelowej z wydzieleniem drobnego odłamu kostnego, złamania
powierzchni stawowej kłykcia przyśrodkowego kości piszczelowej z wydzieleniem

wolnego odłamu kostnego. W szpitalu we Włoszech powód poddany został badaniu
ortopedycznego, wykonano zdjęcia Rtg kolana prawego, piszczeli i stopy a następnie
unieruchomiono kończynę szyną chirurgiczną i butem ortopedycznym
unieruchamiającym. Jeszcze tego samego dnia powód został wypisany ze szpitala w
celu podjęcia dalszego leczenia w Polsce z zaleceniem stosowania leków
przeciwzakrzepowych.

W szpitalu w L. powód przebywał od 9.04.2008r do 20.05.2008r. W
trakcie pobytu w szpitalu chora noga była unieruchomiona, umieszczona na wyciągu
i jednocześnie przeprowadzano ćwiczenia rehabilitacyjne. W tym czasie
bezpośrednią opiekę nad powodem oprócz służb medycznych przejęła także żona
I. S., która codziennie pomagała mężowi w czynnościach higienicznych,
fizjologicznych, wspierała go na duchu. Z uwagi na zamieszkiwanie w pobliżu
szpitala I. S. co najmniej przez 5 godzin dziennie sprawowała opiekę nad
mężem. W dniu 19.05.2008r. zdjęto nogę powoda z wyciągu, a w dniu następnym
został on wypisany do domu w szynie stabilizującej z zaleceniem dalszego leczenia
ambulatoryjnego, zakazem obciążania kończyny przez 6 m-cy oraz zaleceniem
intensywnych ćwiczeń mięśnia czworogłowego uda. Rehabilitacja trwała do końca
2008r. po czym powód został skierowany na leczenie sanatoryjne w Ośrodku
Rehabilitacyjnym w D. na okres od 2.01.2009r. do 21.01.2009r. Powód w
tym czasie nadal poruszał się o kulach. W czasie rehabilitacji w okresie pobytu w
domu w dalszym ciągu potrzebna była opieka osoby drugiej przy wielu czynnościach
i opiekę tę świadczyła żona I. przez co najmniej 4 godziny dziennie. Po zdjęciu
szyny stabilizującej czas opieki żony mógł ulec skróceniu do 1 godziny dziennie.

W dniu 30.01.2009r. został u powoda usunięty paznokieć dużego palca prawej
stopy w związku ze stwierdzonym zaczerwienieniem i wydzielaniem wydzieliny
ropnej z okolicy wału paznokciowego. W tym samym czasie lekarze stwierdzili 2,5 cm
zanik mięśnia uda prawego i ograniczenie w zgięciu kolana. Po rehabilitacji wzrosła
siła mięsni kończyny, jednak utrzymał się deficyt zgięcia stawu kolanowego i zanik
mięsna uda. W ocenie lekarzy leczenie powoda zostało zakończone 5.01.2009r. i od
dnia następnego powód mógł powrócić do pracy. Z uwagi na to, że praca kierowcy
samochodu ciężarowego wymagała dobrego stanu zdrowia, powód nie mógł już
wyjeżdżać za granicę w tym charakterze, w związku z tym utracił dochód z diet
przysługujących podczas takich wyjazdów. W dniu 3.07.2009r. powód doznał
ponownego urazu skrętnego stawu kolanowego prawego co ponownie wymusiło

korzystanie z kuli podczas poruszania się. Obecnie powód pracuje w tej samej
firmie (...) w G., jednak za granicę wyjeżdża tylko na
kontrolę kierowców tirów.

W chwili obecnej w wyniku wypadku z 7.04.2008r. u powoda występuję 15%
długotrwały uszczerbek na zdrowiu przy czym 12 % w tytułu złamania nasady
bliższej kości piszczelowej prawej i 3% z tytułu złamania szczytu rzepki prawej. Przez
pierwsze 6 tygodni po wypadku powód musiał leżeć w łóżku ponieważ leczenie
złamania było czynnościowe. Po wyjściu ze szpitala powód musiał nosić stabilizator i
chodzić o kulach, a leczenie i rehabilitacja trwały ok. 12 m-cy. Złamanie zostało
obecnie wygojone. Jednak pozostało ograniczenie ruchomości stawu kolanowego.
Skutkiem wypadku mogą być wcześniejsze zmiany zwyrodnieniowe stawu
kolanowego. W ocenie biegłego pomoc osób drugich była potrzebna po wyjściu ze
szpitala, kiedy powód chodził o kulach a kończyna dolna była unieruchomiona
stabilizatorem. W chwili obecnie wygojone złamanie nie wymaga dalszych zabiegów,
nie jest konieczne przyjmowanie leków przez powoda. Nie wykluczone jest jednak
leczenie przez zabieg artroskopowy po pojawieniu się wcześniejszych zmian
zwyrodnieniowych w kolanie.

Do obowiązków A. S. w Firmie (...)
należało prowadzenie samochodu ciężarowego, uczestnictwo w procesach
załadunków i rozładunków, prawidłowe zabezpieczenie przewożonego towaru oraz
dokonywanie standardowych napraw samochodu oraz naczepy.

Sąd Okręgowy w swoich rozważaniach podzielił stanowisko powoda, iż
odpowiedzialność pozwanego opiera się na zasadzie ryzyka wynikającej z treści
artykułu 436 k.c. W przedmiotowej sprawie nie zachodzą też -zdaniem sądu - żadne
okoliczności, które mogłyby odpowiedzialność pozwanego wyłączyć.

Zgodnie z art. 34 ustęp 2 pkt. 2 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych,
Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli
Komunikacyjnych / Dz. U. nr. 124 poz. 1152 ze zmianami/ za szkodę powstałą w
związku z ruchem pojazdu mechanicznego uważa się również szkodę powstałą
bezpośrednio przy załadunku i rozładunku pojazdu. Do celów ubezpieczenia OC
ustawodawca rozszerzył granice pojęcia ruchu pojazdu mechanicznego o
bezpośredni załadunek i rozładunek.

W niniejszej sprawa taka właśnie sytuacja zaistniała, gdyż do rozładunku
przystąpiono niezwłocznie po dostarczeniu towaru do magazynu, gdy naczepa była

jeszcze połączona z pojazdem. Żadnych okoliczności, które mogłaby zwolnić
ubezpieczyciela od odpowiedzialności w tym przede wszystkim wyłącznej winy osoby
trzeciej pozwany w procesie nie wykazał.

Oceniając wysokość dochodzonych przez powoda roszczeń Sąd brał pod
uwagę wysokość szkód jakich doznał A. S. w wyniku wypadku oraz zakres
cierpień psychicznych i fizycznych związanych z wypadkiem i trwałe konsekwencje
wypadku oraz ich wpływ na życie i pracę powoda.

Długotrwały uszczerbek na zdrowiu w przypadku powoda wynosi 15%.
Leczenie A. S. było długotrwałe trwało ok. 12 m-cy i jednocześnie wiązało
się z dużym dyskomfortem związanym nie tylko z bólem i cierpieniami fizycznymi, ale
przede wszystkim z faktem długotrwałego unieruchomienia, brakiem możliwości
samoobsługi w czynnościach życia codziennego w tym czynnościach fizjologicznych.
Bezpośrednio po wypadku powód doznał bardzo dużego szoku i cierpień czysto
fizycznych, a na dodatek do zdarzenia doszło poza granicami kraju w obcym
środowisku, co musiało powodować u powoda wyjątkowo duży stres i obawy o swój
los. W konsekwencji w ocenie sądu odpowiednim do cierpień i konsekwencji, których
doznała powód, zadośćuczynieniem jest kwota 45.000 zł. A nie jak domagał się
A. S. 70.000 zł.

W ocenie Sądu Okręgowego zasadnym jest również roszczenie powoda, który
domagał się w trybie art. 444 par. 1 k.c. naprawienia szkody. Nie wszystkie jednak
kwoty szkody wskazane przez powoda Sąd Okręgowy uznał za zasługujące na
uwzględnienie. W szczególności Sąd I instancji nie mógł zaakceptować żądania
powoda w zakresie potrzeby świadczenia opieki przez członka rodziny (żonę) w
trakcie pobytu powoda w szpitalu i po wyjściu ze szpitala w wymiarze wskazanym w
pozwie. Zgodził się, że przez okres od 10.04.2008r. do 20.05.2008r. I. S.
bardzo intensywnie i troskliwie zajmowała się mężem w szpitalu. Uznał natomiast, że
wskazany czas opieki jaki miał mieć miejsce po 20.05.2008r. jest zdecydowanie
wygórowany. W związku z powyższym Sąd nie kwestionując twierdzeń powoda i jego
żony, iż w czasie pobytu w szpitalu przez 5 godzin dziennie I. S. opiekowała
się mężem (nie tylko w czynnościach higienicznych, fizjologicznych, ale również
poprzez wspieranie go na duchu ), to jednak za pozostały okres czas opieki sąd
określił w wymiarze o połowę niższym, niż to wyliczył powód.

Mając powyższe na uwadze sąd w trybie art. 445 par. 1 k.c. i 444 par. 1 k.c.
zasądził od pozwanego na rzecz A. S. kwotę 50.857,99 zł z ustawowymi

odsetkami od 16.04.20l0r. do dnia zapłaty, przy czym na kwotę powyższą złożyły się

45.0  zł tytułem zadośćuczynienia oraz 5.857,99 zł tytułem odszkodowania (71,15
zł kosztów leczenia + 582,22 zł koszty transportu + 31,62 zł koszt uzyskania
dokumentacji medycznej + 5173 zł kosztów opieki sprawowanej przez żonę).

Z uwagi na możliwość pojawienia się w przyszłości nowych, nie występujących
obecnie skutków wypadku Sąd Okręgowy ustalił odpowiedzialność pozwanego na za
ich ewentualne powstanie.

W pozostałym zakresie powództwo podlegało oddaleniu.

O kosztach procesu orzeczono w trybie art. 100 k.p.c. z uwzględnieniem faktu,
iż powód wygrał go w 62%, a ponieważ z uwagi na charakter sprawy i sytuację
materialna A. S. nie obciążono go kosztami należnymi stronie przeciwnej,
a wcześniej zwolniono od kosztów sądowych w całości, nakazano ściągnąć od
pozwanego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 2543 zł tytułem opłaty sądowej od
zasądzonej kwoty oraz 31,30 zł tytułem poniesionych w sprawie wydatków.
Jednocześnie zasądzono od pozwanego na rzecz powoda kwotę 3.766 zł tytułem
zwrotu kosztów procesu.

Apelację od powyższego wyroku wniósł pozwany, zaskarżające wyrok co do
punktu co do punktu 1, 2, 4 i 5 zarzucając mu:

-

naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 34 ustawy z dnia 22 maja 2003
roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu
Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych w związku z art.
436 kodeksu cywilnego
poprzez przyjęcie, że odpowiedzialność posiadacza pojazdu
mechanicznego w okolicznościach przedmiotowej sprawy kształtuje się na zasadzie
ryzyka, co w konsekwencji doprowadziło do przyjęcia stanowiska, że zobowiązanym
do naprawienia szkody jest pozwany,

-

naruszenie przepisów postępowania, tj. art. 98 w zw. z art. 100 i art. 102 kodeksu
postępowania cywilnego poprzez obciążenie pozwanego obowiązkiem zwrotu całości
kosztów procesu poniesionych przez pozwanego i poprzez przyjęcie, iż nie jest
zasadne obciążanie powoda kosztami postępowania należnymi stronie pozwanej w
sytuacji, gdy powód wystąpił z żądaniami nie znajdującymi podstaw i w kwocie
rażąco wygórowanej.

Przedstawiając powyższe zarzuty pozwany wniósł o:

1)  zmianę powyższego wyroku w punkcie 1 i 2 poprzez oddalenie powództwa

2)  zmianę zaskarżonego wyroku w punkcie 4 i 5 poprzez zasądzenie od
powoda na rzecz pozwanego kosztów postępowania przed Sądem I
Instancji i kosztów postępowania apelacyjnego, w tym kosztów zastępstwa
procesowego, według norm przepisanych i obciążenie stron procesu
kosztami sądowymi należnymi Skarbowi Państwa proporcjonalnie do
wyniku sprawy.

Powód w odpowiedzi na apelację wniósł o oddalenie apelacji pozwanego i
zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego, w
tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja w części dotyczącej rozstrzygnięcia co o istoty sprawy nie zasługuje na
uwzględnienie.

Sąd Apelacyjny podziela dokonane przez Sąd Okręgowy ustalenia faktyczne i
rozważania w zakresie oceny materiału dowodowego oraz podstawy prawnej
rozstrzygnięcia, przyjmując je za podstawę także własnego rozstrzygnięcia i odwołuje
się do nich bez potrzeby ich powtarzania.

Nie jest trafny zarzut naruszenia art. 34 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o
ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i
Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych w związku z art. 436 kodeksu
cywilnego.

Powołane przez skarżącego orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 24 lutego
2006 r., sygn. akt III CZP 91/05 nie może mieć zastosowania w niniejszej sprawie,
gdyż dotyczy zupełnie innego stanu faktycznego. Dokładne brzmienia cytowanego
przez pozwanego fragmentu uzasadnienia tego orzeczenia jest przy tym
następujące: „ Dodać trzeba, iż zakres sprawstwa według art. 34, 35 i 36 ust. 1
ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych (...) został określony szerzej niż w art.
436 w zw. z art. 435 k.c., gdyż obejmuje nie tylko posiadacza, ale i każdą osobę
kierującą pojazdem w chwili wypadku ubezpieczeniowego oraz wykracza poza
zdarzenia uznawane za ruch pojazdu”.
Prawidłowość tej konstatacji nie budzi

żadnych wątpliwości. W treści uzasadnienia Sądu I instancji nie ma też w tej mierze
żadnych sprzeczności wskazywanych w apelacji. Nie ulega wątpliwości, że art. 436
k.c. nie obejmuje swoim zakresem rozładunku i załadunku. Odpowiedzialność
ubezpieczyciela na zasadzie ryzyka wynika więc nie bezpośrednio z tego przepisu,
lecz z art. 34 ust. 2 pkt 2 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach
obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze
Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, który rozszerza odpowiedzialność za szkodę
związaną z ruchem pojazdu mechanicznego także na szkody powstałe podczas i w
związku z bezpośrednim załadowywaniem lub rozładowywaniem pojazdu
mechanicznego. Nie oznacza to wszakże, aby w przypadkach objętych dyspozycją
ust. 2 pkt 1 - 3 art. 34 wchodziła w grę odpowiedzialność na zasadzie winy. Takiej
interpretacji przeczy brzmienie użytego w ust. 2 sformułowania „ uważa się również".
Oznacza ono bowiem, że w przepisie tym dla celów ubezpieczenia ustawodawca
rozszerzył granice pojęcia ruchu pojazdu mechanicznego, przyjmując szerokie
rozumienie tego pojęcia, obejmujące także takie zdarzenia, które zgodnie z
brzmieniem gramatycznym tego słowa, nie stanowią ruchu pojazdu mechanicznego.
Gdyby wolą ustawodawcy było przyjęcie w takich przypadkach winy jako podstawy
odpowiedzialności, nie byłoby potrzeby umieszczania w ust. 2 szerokiej definicji
pojęcia ruchu pojazdu mechanicznego. Wystarczyłoby wymienienie tych zdarzeń
jako objętych ochroną ubezpieczeniową w ramach obowiązkowego ubezpieczenia
OC.

Sąd Apelacyjny nie podziela stanowiska wyrażonego w przez Sąd Najwyższy
w wyroku z dnia 9 grudnia 1970 r., II CR 483/70. Sąd Najwyższy uznał mianowicie,
że „odpowiedzialność z tytułu ryzyka samoistnego posiadacza mechanicznego
środka komunikacji, poruszanego za pomocą sił przyrody, przewidziana w artykule
436 § 1 k.c., nie ma zastosowania do szkody, wyrządzonej ruchem pojazdu osobie
nim kierującej. Odpowiedzialność z tytułu ryzyka jest ukierunkowana "na zewnątrz"
względem osób trzecich i nie może rozciągać się na tę osobę, która wprawiając
samochód w ruch, uruchamia jednocześnie samą zasadę odpowiedzialności z tytułu
ryzyka. Kierujący pojazdem nie może bowiem występować w podwójnej roli: raz jako
osoba, której zachowanie wchodzi w skład odpowiedzialności z tytułu ryzyka i
zarazem jako osoba, na dobro której działałaby ta sama zasada ryzyka”. Trzeba
jednak zauważyć, iż stan faktyczny w oparciu o które Sąd Najwyższy wydał
przedmiotowe orzeczenie mógł uzasadniać odstąpienie od wykładni literalnej art. 435

k.c. i art. 436 § 1 k.c. Do wypadku komunikacyjnego doszło bowiem w wyniku ruchu
pojazdu w ścisłym tego słowa znaczeniu. W niniejszej sprawie mamy natomiast do
czynienia z rozszerzonym pojęciem ruchu w rozumieniu art. 34 ust. 2 pkt 2 ustawy z
dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym
Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Brak
więc racjonalnych argumentów przemawiających za przyjęciem, że sformułowanie
„komukolwiek” nie odnosi się w takim przypadku do kierującego pojazdem. Powód
nie miał bowiem żadnego wpływu na przebieg zdarzenia związanego z rozładunkiem
pojazdu.

Nie można także zgodzić się ze stanowiskiem pozwanego, że szkoda nie
pozostaje w związku przyczynowym z ruchem pojazdu. W niniejszej sprawie chodzi
bowiem o ruch w szerokim znaczeniu, a więc nie istotna jest okoliczność, że szkoda
została spowodowana przez przechylenie się załadowanego wózka widłowego,
którego operatorem był pracownik firmy odbierającej towar w sytuacji, gdy ładunek
nie miał już styczności z naczepą. Przepis art. 34 ust. 2 pkt 2 powołanej wyżej
ustawy nie uzależnia odpowiedzialności z tytułu rozładunku od tego, czy
rozładowującym towar jest kierowca, czy też osoba trzecia. Specyfika, gabaryty oraz
ciężar dostarczonego ładunku wymagał użycia specjalistycznego sprzętu do
rozładunku, nie ma więc znaczenia, czy towar znajdował się jeszcze na naczepie,
czy już na wózku widłowym.

Bezzasadny jest zarzut dotyczący wysokości przyznanego zadośćuczynienia.
Trzeba w tym miejscu przywołać utrwalone w orzecznictwie zapatrywanie, że
korygowanie przez sąd odwoławczy wysokości zasądzonej kwoty zadośćuczynienia
możliwe jest wówczas, gdy stwierdza się oczywiste i rażące naruszenia ogólnych
kryteriów ustalanie wysokości zadośćuczynienia (por. przykładowo wyroki Sądu
Najwyższego z dnia z dnia 5 grudnia 2006 r., II PK 102/06, z dnia 18 listopada 2004
r., I CK 219/04 z dnia 30 października 2003 r., IV CK 151/02, z dnia 7 listopada 2003
r., V CK 110/03, z dnia 9 lipca 1970 r., III PRN 39/70). W ramach kontroli instancyjnej
nie jest natomiast możliwe wkraczanie w sferę swobodnego uznania sędziowskiego.
O oczywistym i rażącym naruszeniu zasad ustalania „odpowiedniego"
zadośćuczynienia mogłoby świadczyć przyznanie zadośćuczynienia wręcz
symbolicznego zamiast stanowiącego rekompensatę doznanej krzywdy, bądź też
kwoty wygórowanej, prowadzącej do niestosownego wzbogacenia się tą drogą.

Celem zadośćuczynienia pieniężnego, o którym mowa w art. 445 § 1 k.c. jest
naprawienie szkody niemajątkowej wyrażającej się w krzywdzie w postaci cierpień
fizycznych i psychicznych, to jest ujemnych odczuć przeżywanych w związku z
cierpieniami fizycznymi. Ustawodawca wyraźnie zastrzegł, że suma przyznana
tytułem zadośćuczynienia ma być „odpowiednia”, a więc nie może być dowolna lecz
musi ściśle uwzględniać stopień doznanej krzywdy. Pojęcie „sumy odpowiedniej"
użyte w art. 445 § 1 k.c. w istocie ma charakter niedookreślony, niemniej jednak w
judykaturze wskazane są kryteria, którymi należy się kierować przy ustalaniu
wysokości zadośćuczynienia. Zadośćuczynienie ma mieć przede wszystkim
charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty
symbolicznej, lecz musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość.
Jednocześnie wysokość ta nie może być nadmierną w stosunku do doznanej
krzywdy, ale musi być „odpowiednia" w tym znaczeniu, że powinna być - przy
uwzględnieniu krzywdy poszkodowanego - utrzymana w rozsądnych granicach,
odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa
(por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2001 r., III CKN 427/00 i z dnia 30
stycznia 2004 r„ I CK 131/03).

Ustalając wysokość zadośćuczynienia sąd musi uwzględnić wszystkie
okoliczności danego zdarzenia, a zwłaszcza rodzaj obrażeń i rozmiar związanych z
nimi cierpień fizycznych i psychicznych, stopień kalectwa, poczucie nieprzydatności,
konieczność korzystania ze wsparcia bliskich (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia
17 września 2010 r., II CSK 94/10). Wysokość zadośćuczynienia uzależniona jest
zatem od nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa oraz
trwałości następstw zdarzenia, przy uwzględnieniu również tego, jaki wpływ wywarło
zdarzenie wyrządzające szkodę na dotychczasowy sposób życia poszkodowanego.

Przenosząc te ogólne rozważania na grunt niniejszej sprawy trzeba stwierdzić,
że wszystkie powołane wyżej okoliczności zostały wzięte pod uwagę przez Sąd I
instancji, nie ma więc potrzeby ich powtarzania. Pozwany nie przedstawił zaś
żadnych argumentów, które podważałyby tę ocenę uzasadniającą uznanie, że kwota

45.0  zł stanowi kwotę odpowiednią w rozumieniu art. 445 § 1 k.c. Powód wrócił
wprawdzie do pracy, jednak na inne stanowisko niż dotychczas. Pogorszenie się
sytuacji majątkowej powoda z uwagi na utratę diet nie było brane pod uwagę przez
Sąd pierwszej instancji jako podstawa do ustalenia wysokości zadośćuczynienia.
Trudno też mówić o tym, żeby w obecnych realiach ekonomicznych i przy obecnym

poziomie cen, kwota 45.000 zł prowadziła do niestosownego wzbogacenia się
powoda.

Wbrew twierdzeniom zawartym w apelacji nie jest konieczne ścisłe
udowodnienie ilości godzin przeznaczonych na opiekę oraz wysokość poniesionych
w związku z tym kosztów. Zasądzenie odszkodowania następuje bowiem na
podstawie art. 322 k.p.c. Sąd I instancji wyjaśnił w uzasadnieniu czym kierował się
ustalając wysokość przysługującego z tego tytułu powodowi odszkodowania.
Pozwany zaś w apelacji nie podważył skutecznie tej oceny.

Sąd Apelacyjny rozpoznający niniejszą sprawę podziela dominujące w
orzecznictwie Sądu Najwyższego zapatrywanie, że w wypadku zadośćuczynienia
poszkodowany może żądać zasądzenia odsetek w zasadzie od chwili zgłoszenia
żądania. Zarówno odszkodowanie, jak i zadośćuczynienie za krzywdę stają się
zatem wymagalne po wezwaniu ubezpieczyciela przez poszkodowanego do
spełnienia świadczenia odszkodowawczego - art. 455 § 1 k.c. Od tej chwili biegnie
termin do odsetek za opóźnienie - art. 481 § 1 k.c. (por. wyrok Sądu Najwyższego z
dnia 18 lutego 2010 r., II CSK 434/09 oraz powołane tam orzecznictwo). Wysokość
zadośćuczynienia zależy bowiem od rozmiaru doznanej krzywdy. Wprawdzie ocena
tego rozmiaru dokonywana jest przez sąd po przeprowadzeniu postępowania
dowodowego, nie zmienia to jednak faktu, iż poszkodowany doznał krzywdy w
związku z danym zdarzeniem. Dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia za
miarodajny należy więc przyjąć okres, w którym poszkodowany doznał krzywdy, a nie
moment jej określenia w wyniku przeprowadzonego postępowania dowodowego. Nie
ma przy tym przeszkód, aby ubezpieczycie wypłacił należne świadczenia bez
oczekiwania na wynik postępowania sądowego. Kwestionowanie zasadności
dochodzonego roszczenia lub samej tylko jego wysokości przez zobowiązanego, nie
może rodzić niekorzystnych skutków dla uprawnionego.

Zasadny jest natomiast zarzut pozwanego odnoszący się do naruszenia
przepisów postępowania poprzez obciążenie pozwanego obowiązkiem zwrotu
całości kosztów procesu poniesionych przez powoda i poprzez przyjęcie, że nie jest
zasadne obciążanie powoda kosztami postępowania należnymi stronie pozwanej.

Orzeczenie o kosztach procesu winno uwzględniać proporcje zachodzące
pomiędzy żądaniem a wynikiem procesu. Dotyczy to także roszczeń o
zadośćuczynienie, jeżeli zachodzi istotna różnica pomiędzy kwotą dochodzoną z
tego tytułu w pozwie, a kwotą zasądzoną przez sąd. W takiej sytuacji wyłączona jest

przewidziana w art. 100 k.p.c. możliwość nałożenia na pozwanego obowiązku zwrotu
wszystkich związanych z tym kosztów. Z kolei jeśli chodzi o roszczenie powoda o
zasądzenie odszkodowania, to jego wysokość została określona przez Sąd I instancji
przy uwzględnieniu obrony pozwanego. Nie wchodzi zatem w grę ocena sądu, lecz
rozstrzygnięcie uzależnione było od trafności zarzutów pozwanego. Zastosowanie
ma zatem zdanie pierwsze art. 100 k.p.c. i rozstrzygnięcie o kosztach procesu
powinno uwzględniać proporcje pomiędzy żądaniami i zarzutami stron a wynikiem
procesu. W okolicznościach niniejszej sprawy brak jest zatem przyczyn
pozwalających na nałożenie na pozwaną obowiązku zwrotu wszystkich kosztów
procesu.

Ugruntowany jest pogląd, że sama trudna sytuacja materialna strony
zobowiązanej do poniesienia kosztów postępowania, nie jest wystarczająca do
zastosowania zasady słuszności (art. 102 k.p.c.). Konieczne jest wystąpienie
dodatkowych okoliczności, które w powiązaniu z sytuacją materialną strony,
uzasadniają odstąpienie od obciążania jej kosztami należnymi przeciwnikowi
procesowemu (por. postanowienie SN z dnia 7 grudnia 2011 r., II PZ 34/11 i
powołane tam orzecznictwo). W niniejszej sprawie takie okoliczności nie zachodzą.
Na rzecz powoda zostało bowiem zasądzone należne mu zadośćuczynienie i
odszkodowanie. Mając zaś na względzie, że powód wygrał proces w 62 %, a był przy
tym zwolniony od kosztów sądowych, przysługuje mu większa część kosztów. Nie
ma więc racjonalnych podstaw, aby powód nie został obciążony obowiązkiem zwrotu
należnych pozwanemu kosztów procesu.

Skoro zatem Sąd I instancji przyjął, że powód wygrał proces w 62 % a przegrał
w 38 %, to stosownie do treści art. 100 k.p.c. w takim właśnie stosunku należało
rozliczyć między stronami koszty procesu, przyjmując jednocześnie, że nie zachodzą
podstawy do zastosowania art. 102 k.p.c.

Kierując się zatem zasadą stosunkowego rozdzielenia kosztów procesu
poniesionych przez strony, przyjąć należało że skoro wysokość poniesionych przez
powoda kosztów zastępstwa procesowego wyniosła 3.784 zł (łącznie z opłatą
skarbową oraz kosztami przejazdu), to powodowi przysługuje od pozwanego zwrot
kwoty 2.346 zł. Natomiast koszty zastępstwa procesowego poniesione przez
pozwanego wyniosły 3.617 zł (łącznie z opłatą skarbową), a więc pozwanemu
przysługuje kwota 1374 zł. Po wzajemnym skompensowaniu należnych kwot
należało zatem zasądzić z tego tytułu od pozwanego na rzecz powoda kwotę 971 zł.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Apelacyjny na podstawie art. 386 § 1 k.p.c.
zmienił zaskarżony wyrok wyłącznie w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu.
Nie podzielając natomiast wskazanych wyżej pozostałych zarzutów apelacji ani
argumentacji zgłoszonej na jej poparcie, na podstawie art. 385 k.p.c. oddalono
apelację w pozostałym zakresie.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono na podstawie art. 98 § 1 i 3
k
.p.c. w zw. z art. 99 k.p.c. i art. 100 zdanie drugie k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. w
zw. z § 6 pkt 6 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z
dnia 28 września 2002 w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz
ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę
prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1349 ze zm.). Nakładając na
stronę pozwaną obowiązek zwrotu całości kosztów postępowania apelacyjnego Sąd
Apelacyjny miał na względzie, że apelacja została uwzględniona jedynie w części
odnoszącej się do kosztów postępowania.