Pełny tekst orzeczenia

II K 194/15

UZASADNIENIE

Oskarżony K. W. (1) jest zameldowany T. przy ul. (...), gdzie mieszkał do lipca 2015 r. razem z matką A., siostra N. (15 lat) oraz dwójką przyrodniego rodzeństwa – C. (4 lata) i S. (2 lata). Od lipca 2015 r. oskarżony mieszkał u bratowej swojej dziewczyny A. A. (2) – w T. przy ul. (...), pozostając na jej otrzymaniu.

W przeszłości od 13-tego roku życia K. W. (1) pozostawał pod opieką lekarzy psychiatrów. Był wielokrotnie hospitalizowany w Szpitalu (...) w T.; przebywał także w Krajowym Ośrodku (...) dla Nieletnich w G. i w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Ś. nad W., dokąd został skierowany na mocy orzeczenia Sądu Rodzinnego w Toruniu.

W przedmiotowej sprawie oskarżony został poddany jednorazowemu badaniu sądowo -psychiatrycznemu na podstawie, którego biegli nie stwierdzili u niego organicznych uszkodzeń w centralnym układzie nerwowym, choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego, określając jego rozwój intelektualny jako mieszczący się w granicach normy. Rozpoznali u niego zaburzenia osobowości oraz w oparciu o wywiad - przebyte epizody psychotyczne w przebiegu nadużywania środków psychoaktywnych. Odnośnie poczytalności oskarżonego biegli nie znaleźli podstaw do jej kwestionowania, wskazując na pełną zdolność oskarżonego do rozumienia znaczenia zarzucanego mu czynu i do pokierowania swoim postępowaniem. Wobec pozyskania poszerzonej dokumentacji lekarskiej opisującej przebieg leczenia psychiatrycznego oskarżonego i pojawiające się w niej rozpoznania choroby psychicznej, biegli psychiatrzy zawnioskowali przeprowadzenie obserwacji sądowo-psychiatrycznej K. W. (1).

W wyniku przeprowadzenia obserwacji sądowo-psychiatrycznej w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie (...) w S. biegli psychiatrzy oraz psycholog stwierdzili, że oskarżony dysponuje sprawnością poznawczą mieszczącą się w granicach normy intelektualnej na poziomie inteligencji poniżej przeciętnej; nie jest jednak upośledzony umysłowo. Biegli psychiatrzy jednoznacznie stwierdzili, że K. W. (1) nie jest chory psychicznie, natomiast rozpoznali u niego uzależnienie od substancji psychoaktywnych oraz cechy osobowości kształtującej się nieprawidłowo w kierunku osobowości dyssocjalnej. W ocenie biegłych oskarżony w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu miał w pełni zachowaną zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem. Wskazali również, że nie zachodzi konieczność zastosowania środków zabezpieczających wobec oskarżonego.

Dowody: zeznania świadków: A. A. (2) k. 17 zbioru C; D. O. k. 19v zbioru C;

wywiad środowiskowy k. 93;

historia choroby k. 190,321, 322;

opinia sądowo-psychiatryczna po badaniu jednorazowym k. 72-73, 326-327v;

opinia sądowo-psychologiczno-psychiatryczna poobserwacyjna k. 375-387 akt.

K. W. (1) był w przeszłości karany sądownie przez Sąd Rejonowy w Toruniu wyrokiem z dnia 9 marca 2015 r. w sprawie II K 1570/14 za popełnienie dniu 20 września 2014 roku dwóch rozbojów. Za pierwszy z nich - zakwalifikowany z art. 280 § 1 kk w zw. z art. 283 kk sąd wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności, zaś za drugi wyczerpujący znamiona z art. 280 § 1 kk i art. 157 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk sąd wymierzył mu karę 2 lat pozbawienia wolności, po czym orzekł karę łączną 2 lat pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres 5 lat próby. Jednocześnie Sąd zobowiązał oskarżonego do wykonywania w okresie próby pracy zarobkowej, do naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwami poprzez zapłacenie na rzecz pokrzywdzonego łącznie w 120 zł w terminie 1 miesiąca od uprawomocnienia się wyroku oraz oddał go pod dozór kuratora sądowego. Wyrok ten uprawomocnił się w 17 marca 2015 roku.

W okresie próby K. W. (1) od lipca 2015 roku uchylał się od dozoru kuratora i mimo upływu zakreślonego terminu, nie przystąpiły nawet do realizacji obowiązku naprawienia szkody wyrządzonej przestępstwami rozboju.

Dowody: dane o karalności k. 14;

odpis wyroku k. 102;

wywiad środowiskowy k. 93 akt.

W dniu 15 października 2015 roku S. J. (1) około godz. 15.00 pojechał odwiedzić do szpitala zakaźnego w T. swoją dziewczynę N. W.. Ok. godz. 17.30 w odwiedziny do swojej siostry przyszedł również oskarżony K. W. (1); towarzyszyła mu jego dziewczyna A. A. (2). Mężczyźni wcześniej spotkali się tylko raz; nie doszło nigdy między nimi do żadnego zatargu czy nieporozumienia.

K. W. (1) widząc S. J. (1) w szpitalu postanowił go ukarać za rzekome nieprzyjemności jakie miały spotkać jego siostrę N. ze strony S.. Początkowo planował, że go pobije, o czym poinformował swoją dziewczynę A.. W wyniku rozmowy z A. odstąpił od zamiaru pobicia pokrzywdzonego i postanowił, że go okradnie. Poprosił więc pokrzywdzonego o użyczenie mu swojego telefonu komórkowego marki S. (...) pod pretekstem, że musi gdzieś zadzwonić. S. J. (1) przekazał swój telefon oskarżonemu, który wykonał z tego telefonu kilka połączeń pod nieustalony numer. Po wykonaniu tych połączeń oskarżony nie zwrócił z własnej inicjatywy telefonu pokrzywdzonemu; nie oddał również telefonu, kiedy poprosił go o to S. J. (1). Telefon ten stanowił własność M. J., a jego wartość opiewała na kwotę 600 złotych.

Ok. godz. 18.00 pokrzywdzony wyszedł ze szpitala, ponieważ wcześniej umówił się ze swoim kolegom. Razem z nim ze szpitala wyszedł też oskarżony i jego dziewczyna A.. We troje zmierzali w stronę S., idąc parkiem w kierunku Placu (...). Po drodze S. J. (1) kilkukrotnie prosił oskarżonego, aby ten zwrócił mu jego telefon komórkowy. K. W. (1) będąc coraz bardziej zdenerwowany oświadczył, że telefonu mu nie odda, ponieważ przez niego jego siostra ma kłopoty. Następnie oskarżony powiedział pokrzywdzonemu, że ma do wyboru albo odda mu bluzę, którą miał na sobie, albo on „tak go przekopie, że trafi do szpitala”. S. J. (1) w dalszym ciągu domagał się zwrotu telefonu, na co oskarżony świadczył, aby go nie drażnił, po czym przekazał telefon pokrzywdzonego swojej dziewczynie, która szła za nimi, polecając jej wyciągnąć z telefonu kartę SIM. Oskarżony ponawiał swoje żądania słowami „dawaj bluzę, bo dostaniesz w łeb”, po czym dodał, że jeśli S. J. (1) nie odda mu bluzy i nie zrezygnuje z odzyskania telefonu, to on zabierze mu dodatkowo saszetkę, którą miał założoną przy pasie. A. A. (2) wyjęła z telefonu pokrzywdzonego kartę SIM, wysuwając ją z boku telefonu, bez potrzeby otwierania plastikowej obudowy telefonu i przekazała ją S. J. (1), telefon natomiast wręczyła oskarżonemu.

Następnie K. W. (1) wyciągnął z kieszeni nóż – scyzoryk, rozłożył go otwierając ostrze i trzymał go prawej dłoni przed pokrzywdzonym. Nie wypowiedział groźby użycie tego noża, ani nim nie wymachiwał. S. J. (1) zobaczył, że ostrze noża ma ułamany czubek. Obawiając się, że pokrzywdzony może użyć noża w stosunku do niego, zdjął bluzę koloru czarnego z żółtym napisem E. i przekazał ją oskarżonemu. Wartość bluzy wynosiła 250 zł.

K. W. (1) wraz ze swoją dziewczyną oddalili się w kierunku Placu (...) na przystanek tramwajowy i wsiedli do tramwaju jadącego w kierunku ul. (...).

Dowody: wyjaśnienia oskarżonego K. W. (1) k. 27, 35, 47v;

zeznania świadków: S. J. (1) k. 11v-12 zbioru C, k. 260; M. J. k. 2 zbioru C, k. 258v-259; A. A. (2) k. 16- 17 zbioru C; N. W. k. 324-324v;

protokół oględzin miejsca rozboju k. 2-4;

protokół zatrzymania rzeczy k. 16-18;

tablica poglądowa k. 11-12;

szkic noża k. 13 zbioru C akt.

Po rozstaniu z oskarżonym S. J. (1) wrócił do szpitala zakaźnego do swojej dziewczyny i siostry oskarżonego – N., której opowiedział co wydarzyło się w parku po drodze na Plac (...). N. bezzwłocznie zatelefonowała do swojej mamy i plącząc przekazała jej, że K. okradł S. zabierając jego telefon komórkowy i bluzę. Prosiła mamę, aby zabrała K. te rzeczy, jak przyjdzie do domu.

W tym czasie K. W. (1) dotarł do domu przy ulicy (...). Matka widząc w posiadaniu syna przedmioty, które według opisu N. należały do pokrzywdzonego, zażądała, aby zwrócił zabrane przedmioty S. J. (1), jednak ten nie posłuchał jej prośby. Stwierdził, że S. powinien się cieszyć, że nie połamał mu kości, a zrobił jedynie „dziesionę”. Oświadczył, że nie zamierza oddawać mu zabranych przedmiotów, po czym oddalił się z mieszkania.

A. W. przekazała telefonicznie córce, że K. przyszedł do domu w opisywanej przez nią bluzie i z telefonem pokrzywdzonego, jednak nie udało się jej odzyskać tych rzeczy.

Dowody: wyjaśnienia oskarżonego K. W. (1) k. 101, 258;

zeznania świadków: S. J. (1) k.12 zbioru C, k. 260v; M. J. k. 2 zbioru C; A. W. k. 5-6 zbioru C, k. 262-263v; N. W. k. 324v;

protokół oględzin terenu wraz z dokumentacja foto k. 20-23 akt.

Po wyjściu z mieszkania mamy, oskarżony udał się do mieszkania sąsiadów M. K. i J. L., którym zaoferował sprzedaż telefonu komórkowego marki S. za kwotę 150 zł. Sąsiedzi nie skorzystali z oferty oskarżonego.

K. W. (1) zarówno telefon jak i bluzę zabraną pokrzywdzonemu sprzedał nieustalonemu mężczyźnie za kwotę ok. 170 zł.

A. W. zadzwoniła do matki pokrzywdzonego - M. J. i potwierdziła, że jej syn zabrał rzeczy S.. Przeprosiła za zachowanie swojego syna i przekonywała ją, że powinna zgłosić to zdarzenia na Policję. W związku z powyższym w dniu zdarzenia o godz. 21.30 M. J. udała się na Policję i złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez K. W. (1).

W wyniku inicjatywy podjętej przez A. W. zmierzającą do odnalezienia przedmiotów pozyskanych z przestępstwa przez jej syna, w dn. 16.10.2015 r. nieustalona osoba podrzuciła na wycieraczkę przed drzwi jej mieszkania telefon komórkowy marki S. stanowiący własność M. J.. Telefon został zwrócony właścicielowi.

K. W. (1) został zatrzymany przez Policję w dn. 19 października 2015 r. o godz. 7.20 w mieszkaniu, w którym przebywał razem ze swoją dziewczyną A. A. (2).

Dowody: wyjaśnienia oskarżonego K. W. (1) k. 101;

zeznania świadków: S. J. (1) k. M. J. k. 2 zbioru C, k. 259v; A. W. k. 5-6, 14-15 zbioru C, k. 262-263v; A. A. (2) k. 17 zbioru C; M. K. k. 8-9 zbioru C, k. 264v; J. L. k. 22v zbioru C, k. 264v-265;

protokół oględzin;

protokół zatrzymania osoby k. 23;

protokół zatrzymania rzeczy k. 16-18;

pokwitowanie k. 96 akt.

Oskarżony K. W. (1) przesłuchany po raz pierwszy w czasie postępowania przygotowawczego przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i oświadczył, że nie chce składać wyjaśnień, ale będzie udzielał odpowiedzi na pytania. Odpowiadając na pytania przesłuchującego wyjaśnił, że nie wie, gdzie znajduje się bluza zabrana pokrzywdzonemu, bo ją sprzedał. Dodał, że ma żal do pokrzywdzonego, który mógł przyjść do niego i pogadać o tym zdarzeniu. Stwierdził, że dokonał tego czynu, bo nie chciał, aby pokrzywdzony był chłopakiem jego siostry, ponieważ siostra dostanie przez niego wyrok, a ponadto jest teraz przez niego w szpitalu (k. 26-27).

Oskarżony przesłuchany powtórnie tego samego dnia przez prokuratora, ponownie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i świadczył, że nie będzie składał wyjaśnień, ani udzielał odpowiedzi na pytania, w pełni podtrzymując pierwsze wyjaśnienia złożone na Policji. Po odczytaniu protokołu pierwszego przesłuchania oskarżony stwierdził, że podtrzymuje odczytane wyjaśnienia i nie ma nic więcej do dodania (k. 35).

Przesłuchany przed Sądem w dniu 19 października 2015 r. podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania K. W. (1) w dalszym ciągu przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, oświadczając, że zgadza się to co powiedział w obu odczytanych mu podczas tego posiedzenia przesłuchaniach. Podał też nazwisko swojej dziewczyny, twierdząc jednak, iż nie była ona obecna podczas zdarzenia, by po chwili dodać, że była ona jednak podczas tego zdarzenia tyle tylko, że na jego polecenie odeszła do przodu (k. 47).

W czasie ostatniego przesłuchania podczas śledztwa w dn. 30 listopada 2015 r. K. W. (1) oświadczył, że w dalszym ciągu w całości przyznaje się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Wyjaśnił, iż w dniu zdarzenia, gdy był w odwiedzinach u swojej siostry, poprosił pokrzywdzonego, aby pozwolił mu skorzystać ze swojego telefonu. Pokrzywdzonym przekazał mu swój telefon bez żadnego przymusu. Oskarżony przyznał, że już w momencie kiedy zobaczył pokrzywdzonego w szpitalu, podjął decyzję, że go pobije za to, co zrobił jego siostrze. Według niego bowiem siostra miała problemy z prawem i wylądowała w szpitalu właśnie przez pokrzywdzonego. Kiedy szli w stronę Placu (...) postanowił zabrać pokrzywdzonemu telefon i bluzę, którą miał na sobie. S. J. (1) nie chciał mu oddać telefonu i powiedział, że nie da mu również swoje bluzy. Wtedy oskarżony wyciągnął nóż z niebieską rączką typu scyzoryk po to, aby otworzyć nim telefon pokrzywdzonego i wyjąć z niego kartę SIM. Wyjaśnił, że nie kierował noża w stronę pokrzywdzonego i groził jego użyciem. Potem udał się do mieszkania swojej mamy, która kazała mu oddać rzeczy zabrane S.. Oskarżony jednak tego nie zrobił i sprzedał telefon oraz bluzę przypadkowo spotykanemu mężczyźnie za kwotę około 170 zł. Oświadczył również, że tego dnia nie spożywał żadnego alkoholu, ani nie zażywał środków odurzających (k.101).

Przed Sądem oskarżony oświadczył, że częściowo przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Potwierdził w nich, że użyczył od pokrzywdzonego, którego spotkał w szpitalu odwiedzając swoją siostrę, jego telefon komórkowy, którego później nie chciał mu zwrócić. Oświadczył pokrzywdzonemu, że odda mu jedynie kartę SIM; była to według niego forma kary za problemy jakie miała mieć jego siostra przez pokrzywdzonego. Oskarżony wyjaśnił, że próbował następnie otworzyć klapkę telefonu, aby wyciągnąć kartę SIM, ale nie udawało mu się to, bo miał poobgryzane paznokcie. Sięgnął więc do kieszeni po klucze, aby nimi podważyć klapkę. Okazało się, że w kieszeni zamiast kluczy ma scyzoryk. Wyciągnął go i przy jego użyciu próbował otworzyć klatkę telefonu. Oskarżony wyjaśnił, że ostrze noża było zaokrąglone, przez co nie udało mu się utworzyć telefonu i wyciągnąć karty SIM. Wtedy poprosił swoją dziewczynę, aby to ona otworzyła telefon i wyciągnęła kartę SIM, chowając w międzyczasie nóż do kieszeni. Dziewczyna otworzyła telefon i wyjęła z niego kartę, którą przekazała pokrzywdzonemu, a telefon wręczyła oskarżonemu. K. W. (1) wyjaśnił również, że w międzyczasie doszło jeszcze do wymiany bluz pomiędzy nim, a pokrzywdzonym i że była to wymiana dobrowolna (k. 256-258).

Po odczytaniu na rozprawie pierwszych wyjaśnień ze śledztwa, oskarżony nie podtrzymał ich, stwierdzając, że nie chciał wtedy nic mówić i dlatego „puszczał słowa na wiatr”. Wyjaśnił, że gdyby pokrzywdzony przyszedł do niego, to oddałby mu jego rzeczy, bo nieprawdą jest, że je sprzedał.

Po odczytaniu dwóch kolejnych protokołów przesłuchania – w tym z posiedzenia aresztowego - K. W. (1) nie podtrzymał swoich wcześniejszych wyjaśnień i stwierdził, że dopiero na rozprawie mówi prawdę. Odnosząc się do wyjaśnień złożonych w czasie ostatniego przesłuchania na etapie postępowania przygotowawczego, podtrzymał je częściowo. Obstawał, że dopiero na rozprawie mówi prawdę, bo nie planował wcześniej, że zabierze pokrzywdzonemu telefon i bluzę, choć przyznał, że nie chciał mu jego telefonu oddać.

Odpowiadając na pytania powtórzył, że nie groził pokrzywdzonemu użyciem noża, a wyjął go wyłącznie w celu otwarcia telefonu i S. J. (1) nie mógł się czuć zagrożony, kiedy on trzymał w ręku nóż. Nie potrafił w logiczny sposób wytłumaczyć, czemu w czasie śledztwa przyznawał się do dokonania zaboru bluzy, ani czemu nie oddał pokrzywdzonemu jego rzeczy, kiedy nakazywała mu to jego matka.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego K. W. (1) składanym na etapie postępowania przygotowawczego w zakresie w jakim przyznawał się w całości do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśniał zbieżnie z pierwszymi zeznaniami pokrzywdzonego S. J. (1), które w całości Sąd uznał za przekonujące i wiarygodne. Należy w tym miejscu podkreślić, że już w chwili pierwszego przesłuchania w śledztwie oskarżonemu postawiono zarzut dokonania rozboju kwalifikowanego, przy którego dokonaniu posługiwał się nożem – tj. przestępstwa wyczerpującego m.in. znamiona art. 280 § 2 kk i K. W. (1) trzykrotnie oświadczał, iż rozumie treść zarzutu i przyznaje się do popełnienia tego przestępstwa. Dopiero po upływie półtora miesiąca od przedmiotowego zdarzenia – choć w dalszym ciągu przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa – złożył w obecności swojego obrońcy - wyjaśnienia, z których wynikało, że nóż został przez niego wyciągnięty wyłącznie w celu otwarcia telefonu i wyciągnięcia z niego karty SIM, a nie w celu przełamania oporu pokrzywdzonego. Ta zmiana wyjaśnień nie zasługiwała na walor wiarygodności, ponieważ w oczywisty sposób zmierzała do wyeliminowania kwalifikowanego sposobu popełnienia przestępstwa i obliczona była na poprawę sytuacji procesowej oskarżonego. Przede wszystkim jednak wersja ta była nielogiczna, niespójna i sprzeczna z początkowymi zeznaniami S. J. (1) oraz jego matki, która zaprezentowała spontaniczną relację swojego syna, a także z pierwszymi zeznaniami A. A. (2).

Bezspornym w sprawie było, iż pomiędzy oskarżonym a S. J. (1) do dnia zdarzenia nie doszło do żadnego nieporozumienia, a osoby te nie pozostawały ze sobą w jakimkolwiek konflikcie. Żadna ze stron nie kwestionowała również tego, że pokrzywdzony przekazał swój telefon komórkowy oskarżonemu K. W. (1) odpowiadając na jego prośbę użyczenia telefonu w celu wykonania połączeń do bliżej nieokreślonych osób. Kwestią wtórną było bowiem to, do kogo w rzeczywistości oskarżony zamierzał zatelefonować. Składając wyjaśnienia przed Sądem powiedział, że chciał zadzwonić do babci i dziadka, aby przekazać im informację, że jego siostra N. przebywa w szpitalu zakaźnym, podczas gdy z zeznań N. wynikało, że w szpitalu przebywała już od 2 dni, o czym jej babcia doskonale wiedziała. W ocenie Sądu wejście w posiadanie telefonu pokrzywdzonego wiązało się z realizacją podjętego przez oskarżonego wcześniej planu ukarania S. J. (1), tj. jego przywłaszczenia, do czego faktycznie krótko później doszło. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na zeznaniami A. A. (2) składane na etapie postępowania przygotowawczego, kiedy stwierdziła, że K. już wcześniej mówił jej, że chce pobić S. (powiedział to też oskarżony podczas 4-tego przesłuchania), za to w jaki sposób traktował jego siostrę, ale na jej prośbę obiecał, że jednak tego nie zrobi.

Niekwestionowany bowiem był też fakt, że pomimo wielokrotnych próśb S. J. (1) o zwrot telefonu, oskarżony telefonu mu nie oddawał. Początkowo przedłużał momenty korzystania z telefonu, również w czasie wspólnej drogi przez park na Plac (...), aż w końcu stwierdził, że telefonu mu nie odda, co – jak powiedział wprost - miało stanowić karę za przykrości jakie rzekomo miały spotkać przez niego jego siostrę N..

Bez znaczenia dla odpowiedzialności karnej i dokonania prawidłowych ustaleń w zakresie odtworzenia przebiegu zdarzenia, będącego przedmiotem zarzutu w akcie oskarżenia, pozostawało ustalenie, czy motyw jaki miał popchnąć oskarżonego do dokonania przestępstwa, znajdował jakiekolwiek wsparcie w okolicznościach faktycznych. Odpowiedź na to pytanie była jednak negatywna. Wystarczyłoby wskazać, iż oskarżony był osobą, która nie uczestniczyła aktywnie w życie swojej rodziny i nie wykazywała syntonii w relacjach do swojej matki czy rodzeństwa. Członkowie najbliższej rodziny raczej obawiali się zachowań ze strony oskarżonego, aniżeli dzielili się z nim swoimi problemami, poszukując z jego strony wsparcia. Wynikało to zeznań A. W., a w szczególności z wywiadu środowiskowego sporządzonego przez kuratora sądowego. Po wtóre trudno uznać, żeby działanie oskarżonego nakierowane było na dobro jego siostry N., jeśli zważyć, że atak K. W. (1) został skierowany w stosunku do osoby, która przyszła właśnie dobrowolnie w odwiedziny do szpitala do swojej dziewczyny, wykazując tym samym troskę o jej los. Forsowaną przez oskarżonego tezę, że siostrę miały spotkać przykre konsekwencje prawne przez oskarżonego, ośmieszyła w swojej relacji sama N. W., zaś wymyślony pretekst ataku, że jakoby to pocałunek pokrzywdzonego (który notabene nie był pocałunkiem wymuszonym) stał się przyczyną umieszczenia N. w szpitalu zakaźnym, został wykluczony przez lekarzy, o czym rodzina W. została poinformowana.

W ocenie Sądu nie budziło więc wątpliwości, że atak na S. J. (1) ze strony oskarżonego był wyłącznie wynikiem jego chwilowego kaprysu i chęcią zabawienia się cudzym kosztem. Taka motywacja jego działania znajdowała zresztą pełne potwierdzenie w portrecie jego osobowości przedstawionym przez biegłych psychologa i psychiatrów po przeprowadzeniu obserwacji oskarżonego.

Sporny w przedmiotowej sprawie były momenty, w których oskarżony wyciągnął nóż i cel w jakim to uczynił. Podczas czwartego przesłuchania na etapie śledztwa K. W. (1) wyjaśnił, że kiedy zobaczył pokrzywdzonego w szpitalu postanowił go pobić za to, że jego siostra ma przez niego kłopoty. Kiedy wyszli razem ze szpitala postanowił, że zabierze pokrzywdzonemu telefon i bluzę, którą ten miał na sobie, dlatego zażądał, aby S. ją zdjął. Ponieważ pokrzywdzony w dalszym ciągu domagał się zwrotu swojego telefonu i nie chciał oddać bluzy, oskarżony wyjaśnił, że wyciągnął wtedy nóż typu scyzoryk. Według niego zrobił to po to, aby przy użyciu noża otworzyć telefon i wyjąć z niego kartę SIM, bo nie kierował noża w stronę pokrzywdzonego, ani nie groził jego użyciem. Następnie oświadczył, że więcej szczegółów tego zdarzenia i nie pamięta; pamiętał, że z miejsca zdarzenia udał się tramwajem do mieszkania swojej mamy.

W ocenie Sądu nawet taki opis przebiegu zdarzenia uzasadniał postawienie oskarżonemu zarzutu dokonania rozboju kwalifikowanego polegającego na zaborze bluzy posługując się niebezpiecznym przedmiotem w postaci noża. W momencie żądania wydania bluzy, oskarżony trzymał bowiem nóż w ręku, który to nóż zobaczył pokrzywdzony, jednoznacznie wskazując, iż to właśnie z tego powodu postanowił przestać opierać się żądaniom napastnika i wydać mu swoją bluzę. Oskarżony wiedział, że pokrzywdzonego widział nóż w jego ręku i nie mógł mieć najmniejszej wątpliwości jak na niego wpłynie zobaczenie noża w ręku oskarżonego, skoro - jak zeznała A. S. bardzo bał się K. od samego początku, nawet zanim ten wyciągnął z kieszeni nóż.

Zdaniem Sądu bezpośrednia relacja pokrzywdzonego zaprezentowana przez niego podczas pierwszego przesłuchania na etapie postępowania przygotowawczego, jak i zeznania jego matki będące odzwierciedleniem relacji syna tuż po dokonaniu przestępstwa na jego szkodą, pozwoliły zakwestionować wiarygodności słów oskarżonego – zwłaszcza odnośnie powodu, dla którego wyciągnął on nóż – co będzie przedmiotem rozważań w dalszej części uzasadnienia.

W późniejszych wyjaśnieniach sam oskarżony podawał inne okoliczności, w którym wyciągnął on nóż. Wg jego relacji ze śledztwa uczynił to przed wyciągnięciem karty SIM i tuż po wypowiedzeniu żądania zdjęcia bluzy, a inaczej opisał to zdarzenia K. W. podczas przesłuchania przed sądem. Na rozprawie bowiem oskarżony twierdził, że przypomniał sobie o wiele dokładniej jak przebiegało zdarzenie krytycznego popołudnia. Wyjaśnił, że po wielokrotnych żądaniach zwrotu telefonu oświadczył pokrzywdzonemu, iż odda mu jedynie kartę SIM. Wtedy próbował wyciągnąć z telefonu ową kartę, jednak nie potrafił otworzyć klatki telefonu z powodu obgryzionych paznokci. Postanowił więc użyć do tego kluczy do drzwi, po które sięgnął do kieszeni. Okazało się, że zamiast kluczy w kieszeni jest scyzoryk wielofunkcyjny. Wyciągnął scyzoryk i przy jego użyciu próbował otworzyć klapkę telefonu. Oskarżony stwierdził, że ostrze noża było zaokrąglone, dlaczego nadal nie udawało mu się utworzyć klatki telefonu. Schował więc nóż do kieszeni, a telefon przekazał swojej dziewczynie, aby ona wyjęła kartę SIM i zwróciła ją pokrzywdzonemu. Według dalszej relacji oskarżonego, A. wyjęła kartę SIM i przekazała ją S., zaś telefon wręczyła jemu. W międzyczasie doszło jeszcze do dobrowolnej wymiany bluz między pokrzywdzony a oskarżonym, przy czym zaproponował ją K. W. (1), a pokrzywdzony na nią przystał oświadczając, że bluza oskarżonego będzie mu pasowała do jeansów.

Wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie były niewiarygodne, albowiem były nielogiczne, niekonsekwentne, rozbieżne z jego wcześniejszymi wyjaśnieniami, a także sprzeczne z pierwszymi zeznaniami świadków: S. J. (1), M. J. i A. A. (2). Z dowodów tych bowiem wynikało, że oskarżony wyciągnął z kieszeni nóż dopiero po przekazaniu telefonu swojej dziewczynie, aby ta wyciągnęła z niego kartę SIM. Tym samym scyzoryk wyciągnięty przez oskarżonego nie mógł mu służyć do wyciągnięcia karty SIM, a wyłącznie miał on na celu zastraszenie pokrzywdzonego, który obstawał przy odzyskaniu telefonu i opierał się z oddaniem oskarżonemu swoje bluzy. S. J. (1) (a za nim M. J.) zeznał w śledztwie, że kiedy oskarżony przekazał swojej dziewczynie jego telefon z poleceniem wyciągnięcia z niego karty SIM, powtórzył do niego żądanie oddania bluzy grożąc, iż w przeciwnym razie zabierze mu również saszetkę, którą miał przypiętą do pasa. Dopiero w tym momencie, według słów pokrzywdzonego, K. W. (1) wyciągnął z kieszeni nóż, który rozłożył i trzymał go w prawej dłoni, kierując ostrze w jego stronę, przy czym nie groził jego użyciem, ani nim nie wymachiwał. Zeznania te Sąd uznał za wiarygodne. W zbliżony sposób odpisała tę sytuację też A. A. (2), która w czasie pierwszego przesłuchania zeznała wprawdzie, iż K. pierwotnie sam usiłował wyciągnąć z telefonu pokrzywdzonego kartę SIM, lecz z powodu obgryzionych paznokci nie udało mu się to. Dlatego też, na prośbę K., to ona z telefonu wyciągnęła kartę, którą następnie oddała S.. Następnie stwierdziła, że w międzyczasie oskarżony wyciągnąć z kieszeni spodni nóż i trzymał go w taki sposób jakby chciał otworzyć telefon. W następnym zdaniu dodała, że choć K. nie groził S. nożem to jednak, skierował do niego słowa – „dawaj bluzę albo dostaniesz w łeb”.

Zdaniem Sądu niewiarygodne było stwierdzenie A. A. (2), że oskarżony trzymał nóż wyciągnięty z kieszeni w taki sposób jakby chciał otworzyć telefon. Po pierwsze bezcelowe byłoby wyciąganie przez oskarżonego noża do otwarcia telefonu w momencie podjęcia przez niego decyzji o przekazaniu telefonu swojej dziewczynie, aby to ona wyjęła z telefonu kartę SIM. Warto podkreślić, że A. A. (2) nie powiedziała ani słowa, aby oskarżony faktycznie podjął próbę otwarcia telefonu z wykorzystaniem noża wyjętego z kieszeni, na co w odosobniony sposób wskazywał na rozprawie oskarżony.

Według słów oskarżonego wypowiedzianych przed Sądem wynikało nawet, że nóż został przez niego wyciągnięte z kieszeni dopiero, kiedy przekazał telefon S. swojej dziewczynie (tak samo mówił pokrzywdzony). Stwierdził bowiem, że nie widział w jaki sposób jego dziewczyna otworzyła telefon pokrzywdzonego, ponieważ w tym momencie szukał w kieszeni kluczy. Jeśli zestawić te słowa z jego wcześniejszymi wyjaśnieniami, to nie sposób przeoczyć, że oskarżony poszukując rzekomo kluczy wyciągnął z kieszeni właśnie scyzoryk.

Wersję będącą próbą wytłumaczenia wyjęcie przez oskarżonego noża dla innego celu niż zastraszanie pokrzywdzonego, nieudolnie podjął na rozprawie K. W. (1). Wskazał bowiem, że po rozłożeniu ostrza noża usiłował przy jego wykorzystaniu otworzyć telefon pokrzywdzonego, jednak nie udało mu się to tylko dlatego, że ostrze noża było zaokrąglone. W rzeczywistości ostrze scyzoryka, który posiadał tego dnia oskarżony, było na czubku ułamane. Obrazował to odręczny szkic wykonany przez pokrzywdzonego w czasie swojego przesłuchania na Policji, a nadto potwierdziła to w swoich zeznaniach siostra oskarżonego N.. Tym samym na czubku ostrza tego noża powstały dwie spiczaste końcówki, które doskonale nadawałyby się do podważenia klatki telefonu – gdyby to w ogóle było konieczne do wyciągnięcia karty SIM. W toku przesłuchania przed Sądem okazało się bowiem, że do wyciągnięcia tej karty nie trzeba było otwierać obudowy telefonu, ponieważ kartę SIM wyciągało się z boku tego telefonu. Tak czy inaczej wyciągnięcie je byłoby z łatwością możliwe przy wykorzystaniu ostrza noże - i to bez względu czy ostrze byłoby zaokrąglone, czy też na końcówce ułamane.

Całkowicie niewiarygodne były wyjaśnienia oskarżonego, w których opisywał, że zamiana bluz między nim a pokrzywdzonym została dokonana dobrowolnie oraz, że nie było jego celem dokonanie zaboru tej bluzy. Poza sprzecznością w tej wersji z wcześniejszym wyjaśnieniami oskarżonego oraz z konsekwentnymi zeznaniami pokrzywdzonego, warto wskazać na późniejsze zachowanie pokrzywdzonego, których bezpośrednio po krytycznym zdarzeniu wrócił do szpitala i opowiedział siostrze oskarżonego o przywłaszczeniu przez K. W. (1) jego telefonu oraz o zaborze bluzy. Z całą pewnością nie postąpiłaby tak osoba, która chwilę wcześniej dobrowolnie zamieniła się bluzami z inną osobą.

Przeczyło temu również zachowanie oskarżonego po dokonaniu przestępstwa. Żądanie zwrotu bluzy i telefonu dotarło do oskarżonego zaraz po jego przejściu do mieszkania na ul. (...), kiedy matka wiedząc od córki o dokonanym przez niego rozboju, chciała mu odebrać telefon i bluzę należące do S. J. (1). Wersję o dobrowolnej zamianie bluz kompromitowały w końcu słowa samego oskarżonego zacytowane przez jego matkę – „niech się cieszy, że mu kości nie połamałem, a zrobiłem jedynie dziesionę”, przy czym wskazała, że pod pojęciem „dziesiona” kryło się przestępstwo rozboju (art. 210 Kodeksu Karnego z 1969 r.). Logiczną konsekwencją tej wypowiedzi oskarżonego było także jego późniejsze zachowania, a mianowicie nie tylko brak woli zwrócenia rzeczy pokrzywdzonego (co mógł jeszcze uczynić, kiedy prosiła go o to matka), ale rozporządzenie nimi jak właściciel, tj. sprzedanie ich nieustalonej osobie - o czym K. W. (1) mówił jeszcze podczas śledztwa. Warto nadmienić, że nawet porzucenie bluzy i telefonu na klatce schodowej bloku wystarczyłoby dla ustalania znamienia jakim jest cel przewłaszczenia cudzej rzeczy - choć Sąd nie dał wiary wyjaśnienia oskarżonego o porzuceniu tych przedmiotów, albowiem nie wytrzymywały one krytyki w konfrontacji z jego wcześniejszymi wyjaśnieniami o sprzedaży telefonu i bluzy nieustalonej osobie.

Sąd odmówił waloru wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego, w których odnosił się na rozprawie do swoich wyjaśnień składanych w czasie postępowania przygotowawczego podczas trzech pierwszych przesłuchań, albowiem były one nielogiczne i nieprzekonywujące. Infantylne wręcz było stwierdzenie oskarżonego po odczytaniu protokołu pierwszego jego przesłuchania, kiedy stwierdził, że złożył takie wyjaśnienia, ponieważ nie chciał nic mówić i puszczał słowa na wiatr. Nie potrafił jednak wytłumaczyć dlaczego nie skorzystał z prawa odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, żeby rzeczywiście nie powiedzieć nic, tylko - choć lakonicznie - to jednak powiedział coś na temat przebiegu krytycznego zdarzenia, przyznając się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.

Całkowicie odosobniony było jego stwierdzenie, że nie groził pokrzywdzonemu w czasie zdarzenia w żaden sposób. Odmiennie w tym zakresie zeznawał nie tylko pokrzywdzony, ale również A. A. (2). Wyjaśnienia oskarżonego polegałyby na prawdzie tylko wtedy, gdyby odnosiły się do niewypowiadania groźby użycia noża, gdyż wszystkie dowody spójnie wskazywały, że groźba taka z ust oskarżonego rzeczywiście nie padła.

Sąd w pełni dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonego S. J. (1) i spójnym z nimi zeznaniom jego matki M. J.. Warto uwypuklić, że relacja S. J. (1) opisująca przebieg krytycznego zdarzenia była niezwykle drobiazgowa, a jednocześnie pozbawiona emocjonalnych przejaskrawień, przedstawiających sprawcę przestępstwa w jak najgorszym świetle. Na wiarygodność jego zeznań wskazywał fakt, że opisywał je w sposób spójny, logiczny i przekonujący - a poza jednym fragmentem dotyczącym przebiegu zdarzenia, tj. okolicznościami wyciągnięcia noża przez oskarżonego - także w sposób niezmienny. Na szczerość jego relacji wskazywał choćby fakt, że opisując podczas śledztwa zachowanie oskarżonego i wypowiadane przez niego groźby, wskazał jedynie na groźbę pobicia go, zaprzeczając, aby oskarżony zagroził mu również użyciem noża lub by nożem w tym wymachiwał w jego kierunku. Zeznania te znajdowała pełne potwierdzenie w zeznaniach A. A. (2). Warto też podkreślić, że do zawiadomienia Policji nie doszło z inicjatywy pokrzywdzonego, tylko w wyniku zgłoszenia się na Policję przez jego matkę, zachęcaną zresztą do tego przez matką oskarżonego.

Analizując zeznania S. J. (1) z postępowania przygotowawczego, odnoszące się do momentu i okoliczności wyciągnięcie przez oskarżonego noża z kieszeni spodni, nie sposób nie zwrócić uwagi na szczegółowość i precyzję w opisie przebiegu tego fragmentu zdarzenia. Można by rzec, że relacja ta pozwalała odtworzyć w bardzo plastyczny, wręcz fotograficzny sposób zachowanie pokrzywdzonego i oskarżonego, oraz przebieg prowadzonej między nimi rozmowy, narastającej agresji K. W. (1) i nasilającego się w strachu S. J. (1). Pokrzywdzony w bardzo wyraźny sposób oddzielał moment związany z definitywnym przywłaszczeniem sobie przez oskarżonego jego telefonu i przekazaniem go A. A. (2) w celu wyciągnięcia z niego karty SIM, od tego co nastąpiło dopiero później, to jest od wyjęcia przez K. W. (1) rozkładanego noża ze złamanym czubkiem ostrza i ponowieniem żądania oddania mu bluzy z napisem E.. Należy z całą mocą podkreślić, że w identyczny sposób relacjonowała przebieg całego zdarzenia - w tym również i tego fragmentu - matka pokrzywdzonego S., której syn zdarzenie to opisał. Nie umknęło uwadze Sądu, że w toku przesłuchania przed Sądem zarówno M. J., a przede wszystkim S. J. (1) okoliczności wyciągnięcie przez oskarżonego noża opisywali odmiennie. W spontanicznej relacji na rozprawie S. powiedział, że w pewnym momencie idąc w kierunku Placu (...), oskarżony powiedział do niego, aby oddał mu swoją bluzę i że zamierza zwracać mu jego telefonu. Następnie wyciągnął nóż po to, aby wyjąć z telefonu kartę SIM. Podał, że w K. próbował nawet wyciągnąć kartę nożem, jednak mu się to, że nie udało, dlatego przekazał w tym celu telefonu swojej dziewczynie. Po odczytaniu świadkowi jego zeznań złożonych w toku postępowania przygotowawczego, dzień po zdarzeniu, S. J. (1) podtrzymał odczytane zeznanie, wskazując, że całe zdarzenie opisał wtedy zgodnie z prawdą, gdyż lepiej pamiętał jego przebieg, niż zeznając na rozprawie blisko 4 miesiące później.

Zdaniem Sądu sposób składania zeznań przez S. J. (1) na rozprawie wskazywał na jego znaczne poddenerwowanie i podwyższoną emocjonalność. Mogła ona wynikać zarówno z krępującej obecność oskarżonego, jak i z niezręczności całej sytuacji związanej ze składaniem zeznań obciążających brata swojej dziewczyny. Okoliczności te tłumaczyły próbę odmiennego przedstawienie przebiegu zdarzenia i opisania okoliczności związanych z wyjęciem przez oskarżonego noża, w sposób zbliżony do tego jak na rozprawie uczynił to sam oskarżony i jego dziewczyna A.. Zdenerwowanie pokrzywdzonego i wynikająca z tego faktu niespójności w jego zeznaniu ujawniła się, kiedy opisywał sposób w jakiej K. rzekomo próbował wyciągnąć kartę SIM z jego telefonu. Zeznał, że widział jak K. próbował wyciągnąć kartę nożem już po otwarciu klapki telefonu, by w następnym zdaniu wskazać, że w jego telefonie kartę wyciągało się z boku, bez potrzeby otwierania klapki stanowiącej obudowę telefonu. Mimo to utrzymywał, że K. próbował wyciągnąć kartę z boku telefonu przy użyciu noża, podczas gdy sam oskarżony obstawał, że w telefonie pokrzywdzonego próbował nożem jedynie podważyć klapkę telefonu i nie wiedział, że kartę wyjmuje się z niego z boku bez potrzeby otwierania tej klapki. Tym samym zdarzenie to nie mogło przebiegać w sposób w jaki usiłował przedstawić je pokrzywdzony na rozprawie, tylko tak jak uczynił to podczas pierwszego przesłuchania na etapie postępowania przygotowawczego.

Znamienne było to, że podobną próbę odmiennego, korzystnego dla oskarżonego, opisu przebiegu zdarzenia podjęła też M. J.. W spontanicznej wypowiedzi przed Sądem enigmatycznie określiła moment, w którym napastnik wyciągnął nóż, a po odczytaniu zeznań złożonych przy okazji zgłoszenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, podtrzymała je wskazując, iż wtedy zdarzenie opisała dokładniej. Jednocześnie świadek dodała, że nie chciałaby, aby K. spędził kilka lat w więzieniu, a składając zeznanie na rozprawie nie miała już pewności czy jej syn dobrze odebrał, co chciał zrobić K. wyciągając wtedy nóż. Jednocześnie raz jeszcze potwierdziła, że kiedy składała zeznania na Policji, powiedziała wszystko to, co przekazał jej syn i na pewno pamiętała to dokładniej niż zeznając przed Sądem. Zdaniem Sądu powyższa wypowiedź M. J. jednoznacznie dowodziła, że zarówno zmiana jej zeznań, jak i zeznań jej syna, wynikały nie z chęci sprostowania nierzetelnej relacji złożonej przez nich na etapie śledztwa odnośnie ważnego elementu dotyczącego przebiegu krytycznego zdarzenia, ale wyłącznie z chęci poprawy sytuacji procesowej oskarżonego i jej złagodzenia kary jaka w związku z tym zdarzeniem mu groziła.

Z dużą ostrożnością Sąd podszedł do oceny wiarygodności zeznań A. A. (2), albowiem była ona osobą emocjonalnie związaną z oskarżonym i składając zeznania zwłaszcza na etapie postępowania sądowego, bagatelizowała w swoim opisie przebieg zdarzenia w parku, a w wielu fragmentach rozmijała się wręcz z prawdą. Świadek ta zeznając na Policji potwierdziła fakt przekazania przez pokrzywdzonego telefonu K. W. (1) w odpowiedzi na jego prośbę oraz odmowę jego zwrotu. Wskazała, że oskarżony próbował wyjąć z telefonu S. kartą SIM, a kiedy mu się to nie udało przekazał w tym celu telefon jej. W międzyczasie oskarżonym miał wyciągnąć z kieszeni nóż, którym choć nie groził pokrzywdzonemu, to trzymając go w ręku kierował do S. słowa „dawaj bluzę, albo dostaniesz w łeb”. Tym samym świadek potwierdziła fakt wypowiedzenia przez oskarżonego groźby użycia przemocy wobec pokrzywdzonego i posłużenie się przez niego w tym momencie nożem – choćby poprzez trzymanie go w ręku w sposób zauważalny dla pokrzywdzonego. Zeznania te świadek po odczytaniu przed Sądem w całości podtrzymała. Niewiarygodne były zeznania A. A. (2), kiedy utrzymywała, że gdyby pokrzywdzony nie powiadomił o zdarzeniu Policji, to w ciągu półtorej godziny otrzymałby swoje rzeczą z powrotem. Zachowanie oskarżonego w kontekście braku woli zwrócenia pokrzywdzonemu jego rzeczy, była przedmiotem analizy Sądu we wcześniejszej części uzasadnienia.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania matki oskarżonego A. W., w części w której opisywała okoliczności dowiedzenia się o przestępstwie popełnionym przez jej syna, z relacji telefonicznej swojej córki N. oraz odnośnie faktu pojawienia się K. w jej mieszkaniu z telefonem i bluzą S. J. (1). Bezsporna była również opisywana przez nią odmowa K. dotycząca zwrotu rzeczy należących do pokrzywdzonego oraz nawiązanie przez nią kontaktu telefonicznego z matką pokrzywdzonego i nakłanianie jej do złożenia zawiadomienia na Policję. Niewiarygodne były zeznania tego świadka, kiedy na etapie postępowania sądowego usiłowała przekonać Sąd, że w oparciu o jej ocenę zachowania syna tuż po wejściu do mieszkania, musiał on znajdować się pod silnym działaniem środków narkotycznych. Według niej K. był bardzo pobudzony, nie patrzył jej w oczy, chodził nerwowo po kuchni i po raz pierwszy nie posłuchał jej prośby, kiedy kazała mu oddać telefon i bluzę S.. Dodała również, że wyglądem i zachowaniem K. przerażona było też jego dziewczyna A., która przeszła razem z synem. Zdaniem Sądu zeznania te zmierzały do wytłumaczenia, dlaczego doszło do kryminalnego zachowania się syna K., tym bardziej że w ślad za tymi słowami świadek powołała się na bogatą przeszłość K. związaną ze nadużywanie narkotyków i długimi okresami terapii prowadzonej w stosunku do niego w różnych ośrodkach psychiatrycznych Polski. Na wyprowadzenie takiego wniosku pozwalało zestawienie zeznań matki oskarżonego składanych w czasie rozprawy z jej wcześniejszymi zeznaniami, w których nie nadmieniłam nawet słowem, aby zachowanie jej syna po przejściu do mieszkania wraz ze swoją dziewczyną O., było inne, dziwne, czy niepokojące. Ponadto A. A. (2) nie potwierdziła w toku któregokolwiek przesłuchania słów A. W., a z całą pewnością nie pominęłaby w swojej relacji tak niepokojącego, pobudzonego zachowania K., które miałoby wprawiać w ją w stan niespotykanego dotąd przerażenia.

Sąd co do zasady dał wiarę zeznaniom N. W., albowiem były one zgodne z zeznaniami pokrzywdzonego i zbieżnymi z nimi zeznaniami M. J., a także A. A. (2). Świadek rozmijała się jedynie z prawdą opisując powód wyciągnięcia noża przez brata – co miał jej zrelacjonować S. J. (1) po powrocie do niej do szpitala. N. W. zeznała, że pokrzywdzony powiedział jej, że K. w pewnej chwili wyciągnął nóż i otworzył nim jego telefon, a następnie tym nożem wyciągnął kartę SIM, po czym oddał ją S.. Nie potrafiła jednak wytłumaczyć dlaczego zarówno S. jak i dziewczyna brata powiedzieli przed Sądem, że nie trzeba było otwierać klapki telefonu, aby wyjąc kartę i wskazali zgodnie, że to A. A. (2) wyjęła tą kartę z telefonu pokrzywdzonego, a nie K.. Również oskarżony podawał, że to nie on wyciągnął z telefonu kartę SIM, tylko na jego prośbę zrobiła to jego dziewczyna. Zdaniem Sądu zeznania N. W. w tym fragmencie nie były przypadkowe, ponieważ pojawiły się dopiero na etapie postępowania sądowego (świadek został zawnioskowany dopiero na tym etapie postępowania przez oskarżonego) i zmierzały do uwolnienia brata od zarzutu posłużenia się nożem w czasie dokonania zaboru bluzy S. J. (1), nie odzwierciedlając jednak prawdziwego przebiegu krytycznego wydarzenia.

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania M. K. i J. L., zwłaszcza te złożone na etapie śledztwa. W kwestii istotnej dla niniejszego postępowania oboje świadkowie potwierdzili fakt pojawienia się w ich mieszkaniu oskarżonego, który oferował im do sprzedaży telefon komórkowy marki S. za kwotę 150 zł., jednak oni nie byli zainteresowani jego zakupem. Z zeznań tych świadków – w zestawieniu z zeznaniami A. W. i A. A. (2) - wynikało, że oskarżony nie zamierzał zwrócić pokrzywdzonemu jego telefonu komórkowego marki S., tylko wzbogacić się dzięki popełnionemu przestępstwu.

Niekwestionowane w sprawie były zeznania D. O., u której w mieszkaniu w ostatnich tygodniach przebywał oskarżony wraz z A. A. (2); u niej również doszło do zatrzymania K. W. (1) przez Policję.

Skład orzekający podzielił w pełni opinie sądowo – psychiatryczną sporządzoną po badaniu jednorazowym oraz poobserwacyjną opinię sądowo-psychologiczno-psychiatryczną dotyczące oskarżonego K. W. (1), ponieważ były one pełne, jasne, spójne, logiczne i wzajemnie ze sobą zgodne, a nadto wydane zostały przez osoby dysponujące niekwestionowaną wiedzą i doświadczeniem w zakresie psychiatrii sądowej oraz psychologii. Żadna ze stron zresztą nie kwestionowała finalnie treści tych opinii, ani wyprowadzonych z nich wniosków.

Opinia pisemna sporządzona przez biegłych psychiatrów W. K. i A. C., uzupełniana następnie dwukrotnie w związku z pozyskiwanymi przez Sąd dodatkowymi informacjami o przebiegu leczenia oskarżanego w przeszłości, pozwoliła początkowo biegłym na wydanie kategorycznej opinii, której wnioski wskazywały na rozwój intelektualny oskarżonego mieszczący się w granicach normy i nie ujawniały u niego choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Biegli rozpoznali u oskarżonego zaburzenia osobowości i orzekli, że w chwili popełnienia zarzucanego mu czynu był on w pełni poczytalny. Wniosków swoich do końca nie zmienili, jednak z związku z pozyskaniem poszerzonej dokumentacji lekarskiej obejmującej zwłaszcza okres od 11 maja 2012 r. do 19 czerwca 2014 r., która to dokumentacja powielała rozpoznanie u oskarżonego schizofrenii paranoidalnej (podobnie jak w latach 2010 -2011), uznali, że stan psychiczny stwierdzony w czasie badania jednorazowego, wymagałby dodatkowej weryfikacji i oceny. Początkowo w pisemnej opinii uzupełniającej z dn. 26.01.2016 r. podtrzymali kategoryczne wnioski dotyczące poczytalności oskarżonego uznając, że rozpoznanie schizofrenii u K. W. było ustalone w 2010 i 2011 r., zaś inne informacje pochodzące z późniejszego okresu, w tym zebrany przez biegłych wywiad, a także dane z PZP w T., stanowiły jedynie podstawę do rozpoznania zaburzeń osobowości, a nie choroby psychicznej.

Po zapoznaniu się z dodatkową bardziej aktualną dokumentacją, niż ta którą dysponowali wcześniej – tj. z dokumentacją z dwóch ośrodków psychiatrycznych w G. i w Ś., obejmująca wielomiesięczne okresy leczenia, w której również odnotowano rozpoznanie u oskarżonego obok uzależnienia od środków psychoaktywnych schizofrenię paranoidalna, biegli uznali, że jednorazowe badanie, pomimo że nie dało podstaw do rozpoznania choroby psychicznej, nie może być wystarczające, aby wykluczyć obecności schizofrenii u K. W.. W związku z powyższym – mając świadomość wagi związanej z trafnym rozpoznaniem stanu zdrowia psychicznego oskarżonego – złożyli wniosek o poddanie oskarżonego obserwacji sądowo-psychiatrycznej, dodając przy tym, że na obecnym etapie w ich przekonaniu bardziej zasadne jest rozpoznanie zaburzeń osobowości oskarżonego i zaburzeń psychotycznych związanych z jego uzależnieniem, niż rozpoznanie choroby psychicznej.

Opinia wydana przez biegłych psychiatrów G. N. i D. M. oraz psychologa E. O. – po przeprowadzeniu obserwacji sądowo-psychiatrycznej w warunkach Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie (...) w S. w pełni podzielała wnioski wynikające z opinii wydanej po badaniu jednorazowym. Badania psychologiczne dowiodły, że oskarżony dysponuje sprawnością poznawczą mieszczącą się w granicach normy intelektualnej na poziomie inteligencji poniżej przeciętnej i nie jest on upośledzony intelektualnie. K. W. (1) zna podstawowe zasady i normy życia społecznego służące do bezkonfliktowego funkcjonowania w społeczeństwie oraz potrafi przewidzieć konsekwencji własnych zachowań. Badanie psychologiczne nie ujawniło u niego zaburzeń myślenia i spostrzegania typu psychotycznego; wskazało natomiast na zaburzenia osobowości cechujące się m.in. egocentryzmem, impulsywnością, odrzuceniem zobowiązań społecznych, nieliczeniem się z potrzebami i odczuciami innych, niską tolerancją na frustrację, brakiem refleksyjności i nieumiejętnością wyciągania wniosków z własnych doświadczeń. Badania te wskazały, że oskarżony jest niedojrzały emocjonalnie i społecznie; jest w postawie buntu, przeciwstawiania się autorytetom, konfrontacji z otoczeniem, gdzie sama wyznacza sobie standardy działania. W sytuacjach niepowodzenia winy poszukuje w otoczeniu. Ma niezaspokojoną potrzebę bezpieczeństwa, przynależności i miłości. Biegła psycholog stwierdziła, iż opisane w zarzutach zachowania nie odbiegają od typowego dla K. W. (1) wzorca zachowań i mieszczą się w kategoriach dyssocjalnych zaburzeń osobowości.

Biegli psychiatrzy we wnioskach końcowych wskazali, że K. W. (1) nie jest upośledzony umysłowo, nie rozpoznali u niego również choroby psychicznej, a zwłaszcza schizofrenii paranoidalnej. Wskazali, iż schizofrenia paranoidalna jest przewlekłą chorobą psychiczną o przebiegu charakteryzującym się naprzemiennie występującymi okresami remisji i zaostrzeń. Do rozpoznania tej choroby niezbędne jest stwierdzenie tzw. objawów osiowych, które są podzielone na dwie grupy. Pierwsze to objawy pozytywne takie jak: omamy, urojenia, nasyłanie myśli, a drugie to objawy negatywne – czyli przede wszystkim apatia, zubożenie wypowiedzi, spłycenie lub niespójność reakcji emocjonalnych. Dalej stwierdzili, że jedną z podstawowych przesłanek wykluczających postawienie rozpoznania schizofrenii paranoidalnej jest wywołanie objawów psychotycznych przez substancję psychoaktywną, czy to z przebiegu uzależnienia, czy zatrucia, czy też jako powikłanie w przebiegu zespołu abstynencyjnego. Biegli w trakcie obserwacji nie stwierdzili u oskarżonego żadnych z osiowych objawów schizofrenii paranoidalnej; co więcej dołączona do akt dokumentacja opisująca historię leczenia oskarżonego, w ich ocenie, również nie dawała podstaw do rozpoznania schizofrenii paranoidalnej. Opisywana w dokumentacji apatia i mała aktywność oskarżonego podczas leczenia w szpitalu mogła być efektem ubocznym zastosowanego u niego leczenia i podawania leków przeciwpsychotycznych. Tym samym zbieżnie jak biegli sporządzający opinię po badaniu jednorazowym stwierdzili, że objawy opisane w historii choroby oskarżonego, prowadzące do postawienia rozpoznania choroby psychicznej, były w istocie efektem ubocznym stosowanego wobec niego leczenia w związku ze stwierdzonym u niego uzależnienia od substancji psychoaktywnych.

Biegli psychiatrzy po zakończeniu obserwację oskarżonego rozpoznali u niego cechy osobowości kształtującej się nieprawidłowo, z przewagą cech osobowości dyssocjalnej. Nie rozpoznali u niego osobowości dyssocjalnej, ponieważ przyjmuje się, że okres rozwoju osobowości trwa do 25-tego roku życia. Podkreślić jednak, że u K. W. (1) są już dobrze widoczny niektóre cechy takiej osobowości jak np.: niski poziom wyzwalania gniewu, brak zdolności do wyciągania wniosków z ponoszonych konsekwencji swojego zachowania, tendencje do lekceważenia i nieprzestrzegania norm społecznych. Reasumując biegli kategorycznie stwierdzili, że K. W. (1) miał w pełni zachowaną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.

Sąd dał również wiarę pozostałym dowodom zebranych w toku postępowania przygotowawczego uznając je za w pełni wiarygodne i nie znajdujące powodów do poddania w wątpliwość ich autentyczności. Zostały one sporządzone przez osoby uprawnione, zgodnie z obowiązującymi przepisami i procedurą, a żadna ze stron nie zakwestionowała ich autentyczności czy wiarygodności.

W oparciu o omówione powyżej dowody Sąd uznał winę K. W. (1) w zakresie przypisanego mu przestępstwa za w pełni udowodnioną.

Prokurator w akcie oskarżenia zarzucił K. W. (1), że w dniu 15 października 2015 r. w T. przy ul. (...)-lecia w parku dokonał rozboju z użyciem noża na osobie małoletniego S. J. (1) w ten sposób, że dokonał zaboru małoletniemu pokrzywdzonemu telefonu komórkowego marki S. (...), a następnie w celu utrzymania się w posiadaniu zabranego telefonu zagroził użyciem siły fizycznej wobec małoletniego S. J. (1) i jednocześnie zażądał wydania bluzy, która miał założoną na sobie w chwili gdy pokrzywdzony odmówił wydania bluzy i zażądał zwrotu telefonu komórkowego sprawca wyciągnął kieszeni rozkładany nóż i kierując jego ostrze w stronę pokrzywdzonego zagroził jego natychmiastowym użyciem w wyniku czego w obawie o własne zdrowie i życie pokrzywdzony zdjął żądana bluzę i oddał ją sprawcy czym sprawca dokonał zaboru mienia w łącznej wartości 850 zł na szkodę matki małoletniego M. J. oraz S. J. (1), tj. popełnienie przestępstwa z art. 280 § 2 kk i art. 281 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

W wyroku Sąd dokonał modyfikacji w zakresie opisu czynu przypisanego K. W. (1), uznając go za winnego tego że w dniu 15 października 2015 r. w T. przy ul. (...)-lecia w parku działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przywłaszczył sobie telefon komórkowy marki S. (...) o wartość 600 zł w ten sposób, że po użyczeniu mu telefonu przez małoletniego S. J. (1) odmówił jego zwrotu pomimo próśb pokrzywdzonego, a następnie dokonał rozboju posługując się niebezpiecznym przedmiotem w postaci noża w ten sposób, że grożąc użyciem przemocy i okazując małoletniemu S. J. (1) nóż poprzez wyjęcie go z kieszeni spodni i trzymanie w prawym ręku, żądał od pokrzywdzonego oddania bluzy o wartości 250 zł, która ten miał założoną na sobie, czym dokonał przywłaszczenia oraz zaboru mienia o łącznej wartości 850 zł na szkodę S. J. (1) oraz jego matki M. J., to jest przestępstwa z art. 280 § 2 kk i za to na podstawie art. 280 § 2 kk wymierzył mu karę 3 lat pozbawienia wolności.

Sąd uznał iż w pierwszej części przedmiotowego zdarzenia oskarżony nie dokonał zaboru telefonu komórkowego pokrzywdzonego, tylko go przywłaszczył, ponieważ wszedł w jego posiadanie za zgodą S. J. (1), który mu ten telefon użyczył w celu wykonania rozmowy z bliżej nieokreśloną osobą. Do popełnienia przestępstwa przez K. W. (1) doszło w momencie, kiedy pokrzywdzony domagał się zwrotu swojego telefonu, a oskarżony oświadczył, że telefonu mu nie odda. Bez znaczenia dla zaistnienia znamion tego przestępstwa było to, czy oskarżony następnie telefon ten porzucił, czy też go sprzedał. Sąd ustalił, że zamiar przywłaszczenia telefonu oskarżony powziął jeszcze w szpitalu, kiedy zobaczył pokrzywdzonego w odwiedzinach u jego siostry, ponieważ już wtedy postanowił samowolnie wymierzyć mu karę, a nadto po wykorzystaniu telefonu nie zwrócił go S.. W momencie kiedy oskarżony przekazał telefon pokrzywdzonego swojej dziewczyny, aby ta wyciągnęła z niego kartę SIM i zwróciła ją S., zażądał od pokrzywdzonego wydania bluzy, którą miał na sobie, popełniając tym samym kolejne przestępstwo – tym razem przestępstwo rozboju.

Mając na uwadze zwartość czasową między omawianymi przestępstwami przywłaszczenia i rozwoju, fakt działania na szkodę tych samych osób oraz porównując stopień społecznej szkodliwości obu tych przestępstw, Sąd doszedł do przekonania, iż dokonane w pierwszej fazie zdarzenia przywłaszczenie telefonu, było początkiem tego co wydarzyło się kilka sekund później, a mianowicie żądania wydaniach bluzy pod groźbą pobicia, z jednoczesnym posłużenie się nożem w celu przełamania oporu pokrzywdzonego. Z ustaleń faktycznych wynikało, że oskarżonemu w chwili dokonywania rozboju przyświecał ten sam cel ukarania pokrzywdzonego. Okoliczności te skłoniły Sąd uznania, że przestępstwo przywłaszczenia było czynem współukaranym uprzednio w stosunku do przestępstwa głównego jakim był rozbój kwalifikowany.

Przestępstwo rozboju stypizowane w artykule 280 kodeksu karnego polega na kradzieży przy użyciu przemocy wobec osoby lub groźby natychmiastowego jej użycia albo przez doprowadzenie człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności. Przestępstwo to charakteryzuje się podwójną kierunkowością. Jego sprawca działa bowiem w celu przywłaszczenia, a do realizacji tego celu używa w/w środków rozbójniczych, zmierzając w ten sposób bezpośrednio do sparaliżowania lub uniemożliwienia oporu posiadacza rzeczy. Jako, że wskazane środki rozbójnicze prowadzą jedynie do celu jakim jest zabór rzeczy, muszą go poprzedzać lub następować równolegle z nim (zob. wyr. SN z 20.11.1972 r., II Rw 1161/72, OSNKW 1973, Nr 2-3, poz. 40). Jest to więc przestępstwo złożone, skierowane z jednej strony przeciwko mieniu, a jednocześnie stanowiące zamach na osobę, jej nietykalność, zdrowie i wolność. W przedmiotowej sprawie oskarżony nie stosował przemocy, tylko uciekał się do wypowiadania groźby jej użycia („tak cię przekopię, że trafisz do szpitala”, „dawaj bluzę, bo dostaniesz w łeb”), a nadto okazując nóż groźbę tą wzmocnił. Warto podkreślić, że nawet gdyby K. W. (1) nie werbalizował groźby, a jedynie okazując nóż żądałby wydania bluzy przez pokrzywdzonego, to i tak takie zachowanie należałoby uznać za konkludentną groźbę użycia przemocy.

Przestępstwo z art. 280 kk jest przestępstwem materialnym, a więc do jego dokonania niezbędne jest osiągnięcie skutku w postaci zaboru atakowanego mienia. Zabór jednak nie musi polegać na własnoręcznym zabieraniu cudzej rzeczy, ale również na zmuszenie do jej wydania przez pokrzywdzonego (zob. wyr. SN z 7.5.1982 r., IV KR 72/82, niepubl.).

W świetle przeprowadzonych dowodów Sąd ustalił, iż w przedmiotowej sprawie nie doszło do użycia noża przez oskarżonego K. W. (1); nie ulegało jednak wątpliwości, iż oskarżony nie tylko posiadał nóż, ale także, że go wyjął i skierował jego ostrze w stronę swojej ofiary, w taki sposób aby pokrzywdzony nóż zobaczył, zmierzając do zastraszenia pokrzywdzonego i wywołania u niego jeszcze większej obawy o własne życie i zdrowie, co miało na celu przełamanie jego oporu, a w konsekwencji miało doprowadzić do wydania bluzy i odstąpienia od żądania zwrotu telefonu komórkowego. Takie działanie oskarżonego mieściło się w pojęciu posługiwania się niebezpiecznym przedmiotem w postaci noża, poprzez okazywanie go. Zakres pojęcia "posługuje się"- użytego w art. 280 § 2 kk, stanowiącego znamię kwalifikowanej postaci przestępstwa rozboju - ma szerszy zakres znaczeniowy od czasownika "używa" i obejmuje wszelkie manipulowanie takimi przedmiotami, a więc nawet jedynie okazanie takiego przedmiotu przez sprawcę rozboju osobie pokrzywdzonej, pod warunkiem, iż taka demonstracja zostaje podjęta w celu wzbudzenia u pokrzywdzonego obawy jego użycia i wywołania w jego psychice uczucia (stanu) bezbronności (por. wyroki SN z 18.IV1984, II KR 73/84, OSNKW z 1984 r. z 9-10 poz. 91, z 3.V.1984, II KR 81/85, OSNPG 1984/11/99, z 12.XI.1985 r. IV KR 274/85, OSNKW z 1986 r. nr 9-10, poz.78, z 14.IX.1984 r. IV KR 215/84, OSNPG z 1985 r. nr 5). W przedmiotowej sprawie choć oskarżony kwestionował, aby celem posłużenia się przez niego nożem było przełamanie oporu pokrzywdzonego, to z ustaleń Sądu w sposób bezsporny wynikało, że taki był właśnie zamysł sięgnięcia przez niego po nóż i okazanie go pokrzywdzonemu. Oskarżony miał pełna świadomość dominacji nad pokrzywdzonym i wzbudzenia u niego silnego strachu od początku ich spotkania, który na skutek wyciągnięcie noża został dodatkowo spotęgowany – i to na tyle skutecznie, że S. J. (1) przestał domagać się zwrotu telefonu i wydał oskarżonemu bluzę, czego nie chciał uczynić wcześniej. Bez znaczenia pozostawał fakt jak duży nóż wyciągnął oskarżony, ponieważ nie budziło najmniejszych wątpliwości, że scyzoryk po rozłożeniu ostrza – nawet ze złamanym czubkiem – w dalszym ciągu zachował wszystkie cechy noża, tj. narzędzie ostrzowego, jednosiecznego, pozwalającego przy normalnym użyciu na stworzenie zagrożenia dla życia i zdrowia.

Sąd wymierzając oskarżonemu karę wśród okoliczności wpływających obciążająco na jej wymiar uwzględnił m.in.:

uprzednią karalność oskarżonego, który choć został dotychczas skazany tylko jednym wyrokiem karnym, to jednak krótki odstęp czasu od popełnienia wcześniej osądzonych przestępstw oraz eskalacja zagrożenia jakie swoją postawą oskarżony stworzył w zdarzeniu będącym przedmiotem niniejszego postępowania, przedstawiała K. W. (1) w bardzo negatywnym świetle. Należy bowiem podkreślić, że został on skazany za popełnienie w dniu 20 września 2014 roku dwóch przestępstw rozboju, przy czym w obu przypadkach użył on wówczas przemocy powodując za drugim razem u pokrzywdzonego lekkie obrażenia ciała. K. W. (1) został skazany za popełnienie obu tych przestępstw wyrokiem z 9 marca 2015 roku, w którym Sąd orzekł wobec niego karę łączną 2 lat pozbawienia wolności, zawieszając jej wykonanie na okres 5 lat próby. Wiązało się to z przekonaniem Sądu, iż zachodzi w stosunku do K. W. pozytywna prognoza kryminalistyczna sprowadzająca się przede wszystkim do przekonania, iż pomimo niewykonania kary pozbawienia wolności oskarżony będzie przestrzegał porządku prawnego, a w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa. Oskarżony jednak nie wyciągnął żadnych wniosków ze swojego wcześniejszego zachowania, bowiem po upływie zaledwie 7 miesięcy od wydania wyroku skazującego, dopuścił się po raz trzeci przestępstwa rozboju - z tym tylko, że w przedmiotowym zdarzeniu posłużył się przy jego dokonaniu dodatkowo nożem;

znaczny stopień społecznej szkodliwości przestępstwa rozboju kwalifikowanego;

negatywna opinię w miejscu zamieszkania (k. 93);

nie poprzestanie na popełnieniu jednego przestępstwa przywłaszczenia telefonu komórkowego (czyn współukarany uprzednio), lecz kontynuowanie przestępczego zamiaru i w odpowiedzi na żądania pokrzywdzonego zwrotu użyczonego telefonu, oskarżony podjął decyzję o zaostrzeniu swojej postawy i zażądał wydania kolejnej rzeczy należącej do pokrzywdzonego – czyniąc to w sposób stwarzający zdecydowanie większe zagrożenie dla zdrowia i życia S. J.;

działanie bez powodu, ponieważ wszystkie uzasadnienia inicjujące przestępcze zachowanie K. W. (1) nie zasługiwały na uznanie i wskazywały na sięganie przez oskarżonego po najbardziej błahy powód, aby wytłumaczyć swoje zachowanie. Wystarczy bowiem wskazać, iż nie potwierdził się żaden z powodów, które miały lec u podstaw chęci ukarania pokrzywdzonego – zarówno odnośnie kłopotów siostry z prawem przez pokrzywdzonego, przyczyny jej pobytu w szpitalu zakaźnym, czy ogólnego krzywdzenia siostry przez pokrzywdzonego - zwłaszcza jeśli zważyć, że zaatakowany S. J. (1) odwiedzał z własnej woli N. W., kiedy ta przebywała w szpitalu i pozostawała z nim w pozytywnych relacjach;

osobowość oskarżonego kształtującą się nieprawidłowo, z przewagą cech osobowości dyssocjalnej, przy jednoczesnym braku uszkodzeń w ośrodkowy układzie nerwowym oraz przy jego rozwoju intelektualnym pozostającym w normie.

Łagodzący wpływ na wymiar kary orzeczonej wobec K. W. (1) miały następujące okoliczności:

młody wiek oskarżonego, ponieważ w chwili dokonywania wszystkich czynów i w chwili orzekania w pierwszej instancji miał on ukończone 19 lat, co zgodnie z brzmieniem art. 115 § 10 kk czyniło go sprawcą młodocianym. Sąd zaś przy orzekaniu kary wobec sprawców młodocianych kieruje się przede wszystkim względami wychowawczymi - tj. by odpowiednio ukierunkować dalsze postępowanie takich sprawców, nie zapominając bynajmniej o innych celach kary tj. prewencyjnym i represyjnym. Realizowanie celu wychowawczego kary, zobowiązuje Sąd do doboru takich środków, by ów cel osiągnąć. Dotyczy to zarówno wysokości wymierzanej kary pozbawienia wolności jak i jej rodzaju. Za Sądem Apelacyjnym w Krakowie należy jednak od razu podkreślić, że wyrażona w art. 54 § 1 kk zasada prymatu celów wychowawczych karania młodocianych wcale nie wyraża szczególnej dyrektywy pobłażliwego traktowania takich sprawców, ale obowiązek poznania przez Sąd właściwości i warunków osobistych młodocianych sprawców i stosownie do nich wymierzenia im kary niezbędnej do ich wychowania (wyrok z dnia 16 lutego 2005r. II AKa 19/05). Dlatego też mając to na uwadze Sąd Okręgowy z młodego wieku sprawcy bynajmniej nie uczynił przesłanki do pobłażliwego potraktowania oskarżonego, a jedynie nie podzielił zapatrywania oskarżyciela publicznego, który skupił się na zastosowaniu surowej represji wobec niego;

przyznawanie się przez K. W. (1) na etapie postępowania przygotowawczego do popełnienia zarzucanego mu czynu;

stosunkowa niewielka wartość zagarniętego przez oskarżonego mienia;

poprzestanie przez oskarżonego na wypowiadaniu groźby użycia przemocy; z tego powodu rozbój nie miał drastycznego przebiegu, pomimo posługiwania się przez napastnika nożem.

Zdaniem Sądu, w obliczu wskazanych okoliczności łagodzących i obciążających, orzeczona w wyroku kara – w minimalnym ustawowym zagrożeniu - jest adekwatne do stopnia zawinienia oskarżonego, charakteru i okoliczności popełnionych przez niego czynów (mając na uwadze również czyn współukarany uprzednio) oraz ich ciężaru gatunkowego, a także do społecznej ich szkodliwości. W ocenie Sądu kara w takim wymiarze nie jest nazbyt surowa, a jednocześnie stanowi właściwe zabezpieczenie wszystkich funkcji, jakie powinna kara spełniać. Wielość okoliczności obciążających oraz względy prewencji generalnie sprzeciwiały się, aby w przedmiotowej sprawie zastosować instytucje nadzwyczajnego złagodzenia kary z uwagi na młodociany wiek sprawcy. Zdaniem Sądu mogłoby to wywołać niepożądane przekonanie – zarówno u oskarżonego jak i w społeczeństwie - o pobłażliwym traktowaniu sprawcy tak poważnych przestępstw.

Konkludując zdaniem Sądu w przedmiotowej sprawie to nie surowy wymiar kary pozbawienia wolności, ale orzeczenie kary bezwzględnej, uczyni zadość zasadom prewencji indywidualnej i generalnej, a w odbiorze oskarżonego tak ukształtowana kara nie będzie się wiązała nie tylko z poczuciem bezkarności za popełnione przestępstwa, ale też nie będzie przez niego odbierana jako zemsta społeczeństwa i rażąco surowa odpłata, pomimo jego deklaracji skruchy i chęci naprawienia szkody. W tak ukształtowane wymiar kary orzeczonej za popełnione przestępstwo zwalniało Sąd z rozważań na temat możliwości zastosowania w stosunku do oskarżonego probacji.

Na podstawie art. 63 § l kk Sąd zaliczył K. W. (1) na poczet orzeczonej wobec niego kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 19 października 2015 roku od godz. 07.20 do dnia 22 lutego 2016 r. i od dnia 3 marca 2016 r. do dnia 14 czerwca 2016 r., ponieważ w okresie od dnia 22 lutego 2016 r. do dnia 3 marca 2016 r. odbywał on zastępczą karę pozbawienia wolności orzeczona w innej sprawie.

Na podstawie art. 46 § 1 kk – zgodnie z żądaniem prokuratora - Sąd orzekł wobec oskarżonego K. W. (1) obligatoryjny obowiązek naprawienia szkody na rzecz M. J. poprzez zapłatę 250 zł, tj. kwoty stanowiącej równowartość skradzionej i nieodzyskanej bluzy.

Rozstrzygnięcie o kosztach pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu K. W. (1) z urzędu orzeczono po myśli § 22 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dn. 5.11.2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U. z 2015 r. poz. 1801) na podstawie § 14 ust 1 pkt 2, ust. 2 pkt 5 i § 16 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz. U. z 2013 r., poz. 461). Koszty te wg oświadczenia obrońcy nie zostały uiszczone ani w całości ani w części.

Ze względu na trudną sytuację materialną oskarżonego Sąd na podstawie art. 17 ust 1 i 2 ustawy z dn. 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. 1983 Nr 49 poz. 223 ze zm.) zwolnił go od opłaty sądowej, zaś w oparciu o art. 624 § 1 kpk zwolnił go od wydatków postępowania, obciążając nimi Skarb Państwa.

Piotr Szadkowski