Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV KK 241/15
POSTANOWIENIE
Dnia 4 września 2015 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Zbigniew Puszkarski
w sprawie z wniosku A. P.
o odszkodowanie za niesłuszne skazanie
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
w dniu 4 września 2015 r.,
kasacji, wniesionej przez pełnomocnika wnioskodawcy
od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 5 marca 2015 r.,
utrzymującego w mocy wyrok Sądu Okręgowego
z dnia 25 listopada 2014 r.
postanowił:
1. oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną;
2. zasądzić od A. P. na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe
postępowania kasacyjnego.
UZASADNIENIE
A. P. wniósł o zasądzenie na jego rzecz odszkodowania w kwocie 200 000 zł
i zadośćuczynienia w kwocie 100 000 zł za niesłuszne skazanie wyrokiem Sądu
Powiatowego w S. z dnia 21 marca 1967 r. w sprawie o sygn. akt III Kp …/67.
Sąd Okręgowy w Ka. wyrokiem z dnia 15 maja 2013 r., zasądził na rzecz
wnioskodawcy kwotę 5000 zł tytułem zadośćuczynienia, a w pozostałej części jego
roszczenie oddalił. Po rozpoznaniu apelacji pełnomocnika wnioskodawcy Sąd
Apelacyjny wyrokiem z dnia 10 października 2013 r., zmienił wyrok Sądu I instancji
w zakresie zadośćuczynienia w ten sposób, że zasądzoną z tego tytułu kwotę
2
podwyższył do 40 000 zł, natomiast uchylił wyrok w części dotyczącej
odszkodowania i w tym zakresie przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Sąd Okręgowy w K. wyrokiem z dnia 25 listopada 2014 r., zasądził na rzecz
A. P. tytułem odszkodowania kwotę 3658,33 zł, wraz z ustawowymi odsetkami od
dnia uprawomocnienia się wyroku, w związku z odbyciem kary pozbawienia
wolności orzeczonej w/w wyrokiem Sądu Powiatowego w S. za czyn z art. 22
dekretu z dnia 13 czerwca 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych
w okresie odbudowy państwa (Dz. U. Nr 30, poz.192 z późn. zm.), od którego to
czynu A. P. został uniewinniony wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 18
października 2011 r., IV KK 239/11. W pozostałym zakresie Sąd żądanie
wnioskodawcy oddalił.
Wyrok ten, w części oddalającej roszczenie wnioskodawcy, zaskarżył jego
pełnomocnik, zarzucając:
1. na podstawie art. 439 § 1 pkt. 5 k.p.k. rażące naruszenie przepisów
postępowania, a to art. 146 § 1 k.p.k. w zw. z art. 40 § 1 pkt. 7 k.p.k., poprzez
wykonywanie funkcji protokolanta przez A. G., która podlegała wyłączeniu od
udziału w sprawie z mocy prawa, bowiem funkcję protokolanta pełniła zarówno w
postępowaniu, w którym wydany wyrok został częściowo uchylony i sprawę
przekazano do ponownego rozpoznania, jak i w obecnym postępowaniu
prowadzonym w następnie orzeczenia Sądu Apelacyjnego;
2. na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. naruszenie przepisów
postępowania, które miało wpływ na treść orzeczenia, a to art. 170 § 1 pkt 2 k.p.k.
w zw. z art. 167 k.p.k. w zw. z art. 2 § 2 k.p.k. i w zw. z art. 366 § 1 k.p.k., poprzez
oddalenie wniosków dowodowych w przedmiocie ustalenia wysokości emerytury
mundurowej jaka przysługiwałaby żonie wnioskodawcy, gdyby wnioskodawca nie
został niesłusznie skazany, a w konsekwencji brak dokonania ustaleń faktycznych
istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, co wpłynęło na treść wyroku w zakresie
wysokości przyznanego odszkodowania.
Deklarując, że czyni to z ostrożności procesowej, pełnomocnik
wnioskodawcy nadto zarzucił:
3. na podstawie art. 438 pkt. 1 k.p.k. naruszenie przepisów prawa
materialnego, a to art. 361 § 2 k.c., poprzez jego błędną wykładnię, mianowicie
3
uznanie, że (lit. a) wysokość szkody poniesionej przez wnioskodawcę w związku z
odbyciem kary pozbawienia wolności wynosi 3658,33 zł, która to kwota nie
odpowiada wysokości szkody, jaką poniósł wnioskodawca oraz (lit. b) zasądzenie
odszkodowania za utracone korzyści z tytułu niesłusznego skazania tylko za okres
do zatarcia skazania, podczas gdy właściwa interpretacja tego przepisu świadczy,
że odszkodowanie za niesłuszne skazanie przysługuje za każdą szkodę w
granicach związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem a szkodą, albowiem w
realiach państwa totalitarnego samo zatarcie skazania nie powodowało usunięcia
negatywnych jego skutków.
Sąd Apelacyjny wyrokiem z dnia 5 marca 2015 roku, zaskarżony wyrok Sądu
Okręgowego utrzymał w mocy, uznając apelację za oczywiście bezzasadną.
Od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego, zaskarżając go w całości,
kasację wywiódł pełnomocnik wnioskodawcy, który zarzucił:
1. rażące naruszenie przepisów postępowania, stanowiące bezwzględną
przyczynę odwoławczą, a to art. 439 § 1 pkt 1 k.p.k. w zw. z art. 146 § 1 k.p.k. i art.
40 § 1 pkt. 7 k.p.k., poprzez jego niezastosowanie i utrzymanie wyroku Sądu I
instancji w mocy ze wskazaniem, że uczestnictwo protokolanta przy wydawaniu
orzeczenia, które uprzednio zostało uchylone, nie stanowi udziału w wydaniu
orzeczenia kwalifikującego się jako bezwzględna przyczyna odwoławcza z art. 439
§ 1 pkt 1 k.p.k., bowiem chodzi tu wyłącznie o „bezpośrednie uczestniczenie w
procesie podejmowania decyzji o treści orzeczenia”, podczas gdy przepis art. 40 §
pkt 7 k.p.k. nie wprowadza stosownego ograniczenia, a art. 146 § 1 k.p.k. wprost
stanowi, że protokolant ulega wyłączeniu z tych samych powodów co sędzia, a to -
także na podstawie art. 40 § 1 pkt 7 k.p.k., co obligowało Sąd drugiej instancji do
uchylenia zaskarżonego orzeczenia.
Deklarując, również tym razem, że czyni to z ostrożności procesowej,
pełnomocnik wnioskodawcy nadto zarzucił:
2. rażące naruszenie prawa procesowego, mogące mieć wpływ na treść
zapadłego wyroku, a to art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 2 k.p.k., poprzez
nieustosunkowanie się do zarzutu podniesionego w pkt 3 lit. a apelacji,
doprecyzowanego następnie w pkt V jej uzasadnienia, w zakresie w jakim
zakwestionowano sposób obliczenia przez Sąd I instancji wysokości należnego
4
odszkodowania poprzez wskazanie, iż Sąd ten arbitralnie ustalił wysokość
ponoszonych przez wnioskodawcę kosztów utrzymania, podczas gdy w myśl
wskazanych przepisów sąd odwoławczy obowiązany jest rozważyć wszystkie
wnioski i zarzuty wskazane w środku odwoławczym, niezależnie od tego, w jakim
miejscu środka odwoławczego (petitum, czy uzasadnieniu) zostały wyrażone, i dać
temu wyraz w uzasadnieniu orzeczenia, tak aby można było prześledzić tok
rozumowania sądu przy wydawaniu ostatecznego rozstrzygnięcia.
Podnosząc te zarzuty, obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi odwoławczemu.
W pisemnej odpowiedzi na kasację prokurator Prokuratury Apelacyjnej
wniósł o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Pogląd prokuratora o oczywistej bezzasadności kasacji zasługuje na
aprobatę, chociaż w przypadku pierwszego zarzutu podniesionego przez
skarżącego nadmierną wagę przywiązuje on do tego, że sygnalizowane jest
uchybienie nie Sądu odwoławczego, a uchybienie jakiego miał się dopuścić Sąd I
instancji. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że w kasacji skarżący może podnieść
zarzut uchybienia wymienionego w art. 439 § 1 k.p.k., zaistniałego w toku
postępowania pierwszoinstancyjnego, o ile pozostało bez reakcji sądu
odwoławczego. Rzecz jednak w tym, że w niniejszej sprawie taka sytuacja nie
miała miejsca. Sąd Apelacyjny, nie podzielając zarzutu skarżącego (zapewne
omyłkowo wymienił on w apelacji pkt 5 § 1 art. 439 k.p.k., w którym jest mowa o
orzeczeniu kary, środka karnego lub środka zabezpieczającego nieznanego
ustawie), całkowicie słusznie uznał, że zaprezentowana przez niego interpretacja
prawa nie zasługuje na aprobatę, w szczególności że nietrafnie przyjmuje on, iż
protokolant, wykonując przewidziane prawem czynności, bierze udział w wydaniu
orzeczenia, skutkiem czego w razie uchylenia tego orzeczenia i udziału w
ponowionym postępowaniu tej samej co poprzednio osoby w charakterze
protokolanta, zachodzi bezwzględna przyczyna uchylenia wydanego w tym
postępowaniu orzeczenia.
Skarżący w zarzucie napisał o uczestnictwie protokolanta „przy wydawaniu”
orzeczenia, a w uzasadnieniu starał się przekonać do swoich racji wskazując, że
5
„protokolant uczestniczy przy wydawaniu rozstrzygnięcia, bowiem jest obecny na
sali rozpraw, redaguje treść sporządzanych protokołów, które kształtują de facto
podstawę rozstrzygnięcia, a ponadto może być obecny w czasie narady składu
orzekającego”. Nietrudno zauważyć, że wywód ten jest chybiony choćby z tego
względu, że został oparty na zniekształconej treści art. 40 § 1 pkt 7 k.p.k., który
mówi o braniu udziału w wydaniu orzeczenia, a nie o uczestniczeniu przy
wydawaniu orzeczenia (rozstrzygnięcia).
Jeżeli jednak dopuścić możliwość, że ze strony skarżącego doszło do
niezamierzonej omyłki, to trzeba się zgodzić z Sądem ad quem, który zresztą
powtórzył pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w postanowieniu z dnia 13 lipca
2005 r. w sprawie II KK 378/04 (OSNKW 2005, z. 10, poz. 100), że „branie udziału”
w wydaniu orzeczenia oznacza bezpośrednie uczestniczenie w procesie
podejmowania decyzji o treści orzeczenia, co wyraża się nie tylko poprzez
występowanie w składzie orzekającym, ale również złożenie podpisu pod treścią
rozstrzygnięcia. W tak rozumianym wydaniu orzeczenia protokolant ani stenograf
nie biorą udziału, co wyklucza zaistnienie uchybienia wymienionego w art. 439 § 1
pkt 1 k.p.k. w wypadku, gdy dana osoba sporządzała protokół w postępowaniu
zakończonym wydaniem orzeczenia, które zostało uchylone, a następnie była
protokolantem w ponowionym postępowaniu. Podobnie w postanowieniu z dnia 26
sierpnia 2015 r., IV KZ 50/15 (nie publ.), Sąd Najwyższy stwierdził, że protokolant
nie jest członkiem składu sądu, a więc nie bierze udziału w wydawaniu orzeczeń,
co powoduje, że nie może być podmiotem uchybienia stanowiącego bezwzględną
przyczynę odwoławczą, wymienionego w art. 439 § 1 i 2 k.p.k. Także w doktrynie
podkreśla się, że nie podlega wyłączeniu z mocy prawa protokolant, który jedynie
uprzednio w tej sprawie protokołował czynności procesowe w wypadkach, o jakich
mowa w art. 40 § 1 pkt 6, 7 i 9 k.p.k. Z racji wykonywania swej czynności
protokolant bowiem nie bierze udziału w wydaniu rozstrzygnięcia, a wyłączony ma
być "z tych samych" co sędzia, a nie z "podobnych" przyczyn [T. Grzegorczyk,
Kodeks postępowania karnego. Komentarz, tom I, Warszawa 2014, s. 509-510.
Podobnie S. Steinborn zaznacza w: J. Grajewski (red.), Kodeks postępowania
karnego. Komentarz, Warszawa 2010, t. I, s. 521, że w art. 40 § 1 pkt 7 k.p.k. nie
6
chodzi o wcześniejsze branie udziału w sprawie w charakterze protokolanta, ale o
występowanie w sprawie w roli orzeczniczej – organu procesowego].
Pełnomocnik wnioskodawcy, powołując się na jednego z przedstawicieli
nauki prawa nie dostrzega, że nawet prezentując pogląd, iż protokolant bierze
udział w wydaniu orzeczenia, zatem z mocy prawa podlega wyłączeniu, jeżeli
doszło do uchylenia tego orzeczenia, autor ten jednak wskazuje, że „uchybienie
przepisom o wyłączeniu protokolanta i stenografa można jedynie rozpatrywać jako
względną przyczynę odwoławczą z art. 438 pkt 2” [A. Sakowicz, w: A. Sakowicz
(red.), Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 2015, s. 346].
Nie można też podzielić poglądu skarżącego, że Sąd Apelacyjny dopuścił się
naruszenia art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 457 § 3 k.p.k. (w kasacji błędnie
wymieniono art. 457 § 2 k.p.k., wypada też odnotować, że jeżeli autor kasacji
twierdził, iż Sąd ad quem nie ustosunkował się do jednego z podniesionych
zarzutów, to powinien poprzestać na wskazaniu jako naruszonego pierwszego z
wymienionych przepisów). Tytułem przypomnienia należy podać, że Sąd I
instancji, przyjął, przeprowadzając w tym względzie stosowny wywód, że
wnioskodawcy należało się odszkodowanie za 5 miesięcy pozbawienia wolności.
Następnie, korzystając z opinii biegłego, która nie była przez strony
kwestionowana, ustalił, że średnie miesięczne wynagrodzenie netto wnioskodawcy
za okres jego zatrudnienia w Przedsiębiorstwie Górniczym […] w okresie od 31
stycznia 1968 r. do 18 maja 1968 r. wynosiło 982,66 zł. Ustalił też, mając na
uwadze zeznania wnioskodawcy, że przeznaczał na swoje utrzymanie 700 zł
miesięcznie, co stanowiło 71,23% uzyskiwanego przez niego wynagrodzenia, a
pozostałe 28,77% przeznaczał na oszczędności. Nadto, także opierając się na
opinii biegłego przyjął, że w realiach 2014 r. A. P. w ciągu 5 miesięcy zarobiłby
12 715,80 zł. Po przeprowadzeniu odpowiedniej operacji arytmetycznej (12 715,80
zł x 28,77%) Sąd Okręgowy ustalił, że tytułem odszkodowania wnioskodawca
powinien otrzymać 3658,33 zł. Podnosząc zarzut obrazy art. 361 § 2 k.c., a w
istocie błędu w ustaleniach faktycznych, pełnomocnik wnioskodawcy twierdził w
apelacji, że kwota ta nie odpowiada wysokości szkody, jaką wnioskodawca poniósł
w związku z niesłusznym odbywaniem kary pozbawienia wolności. W uzasadnieniu
skargi wskazał, że „Sąd przyjął w sposób jednostronny i nieuzasadniony, że
7
wnioskodawca przeznaczał 700 zł na swoje utrzymanie, która to kwota została
przytoczona przez wnioskodawcę z pamięci, bez jej weryfikacji w oparciu o
dokumenty z przedmiotowego okresu. W tym zakresie Sąd wydaje się całkowicie
pominął okoliczność wskazaną przez wnioskodawcę, że powyższą kwotę
przekazywał on swojemu ojcu w związku z utrzymaniem domu. Z informacji tych nie
wynika jednakże, czy były to wyłącznie koszty utrzymania wnioskodawcę, czy też
przeznaczane na potrzeby całej rodziny”.
Do tej argumentacji Sąd II instancji nie odniósł się szczegółowo, jednak
stwierdził, że ustalony przez Sąd meriti zakres odszkodowania, jak i przyjęty
sposób jego wyliczenia są w pełni prawidłowe. Wskazał przy tym, że wartości
liczbowe, które podał biegły oraz przyjął Sąd, zostały ustalone w oparciu o
dokumenty i wyjaśnienia wnioskodawcy. Nie ma powodu, by stwierdzenie to
zakwestionować, skoro A. P. podał, cyt. „ponosiłem koszty związane z utrzymaniem
wspólnego gospodarstwa domowego, były to kwoty w wysokości 700-800 złotych
miesięcznie - to była kwota, która obejmowała pieniądze przekazywane ojcu na
moje utrzymanie oraz wydatkowane na zakup butów, odzieży” (k. 109). Jest
zrozumiałe, że wnioskodawca, wymieniając wspomniane kwoty, opierał się tylko na
własnej pamięci, natomiast nie wiadomo, jakie dokumenty, zdaniem pełnomocnika,
mogły posłużyć do weryfikacji tych kwot. Przytoczona wypowiedź wnioskodawcy
nie wskazuje jasno, czy 700-800 złotych miesięcznie przekazywał ojcu wyłącznie
na swoje utrzymanie, czy na zaspokojenie potrzeb również innych członków
rodziny. Przy niejednoznaczności tej wypowiedzi, przyjęcie pierwszej wersji trudno
uznać za uchybienie, zwłaszcza jaskrawe. Zagadnienie jest zresztą przez
skarżącego nadmiernie eksponowane, bowiem nawet gdyby okazało się, że
wnioskodawca przekazywał ojcu pieniądze nie tylko na zaspokojenie własnych
potrzeb, to nie zmieniłoby się ustalenie co do kwoty, którą byłby w stanie
zaoszczędzić.
Mając na uwadze powyższe względy, Sąd Najwyższy uznał kasację za
oczywiście bezzasadną i oddalił ją w trybie 535 § 3 k.p.k. To rozstrzygnięcie
skutkowało obciążeniem wnioskodawcy kosztami sądowymi postępowania
kasacyjnego.
kc
8