Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V KK 191/15
POSTANOWIENIE
Dnia 5 października 2015 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Zbigniew Puszkarski
w sprawie R. K.
skazanego z art. 286 § 1 k.k.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
w dniu 5 października 2015 r.
kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Okręgowego w P.
z dnia 12 listopada 2014 r.,
utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w Ś.
z dnia 23 czerwca 2014 r.
p o s t a n o w i ł:
1.oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną;
2.zasądzić od skazanego na rzecz Skarbu Państwa koszty
sądowe postępowania kasacyjnego.
UZASADNIENIE
Sąd Rejonowy w Ś., wyrokiem z dnia 23 czerwca 2014 r., R. K. uznał za
winnego tego, że w dniu 8 lipca 2011 r., w celu osiągnięcia korzyści majątkowej
doprowadził M. K. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 23 000 zł,
stanowiącego cenę zakupu pojazdu marki Fiat Grande Punto, poprzez
wprowadzenie błąd co do wartości rynkowej pojazdu, a nadto stanu technicznego
umożliwiającego użytkowanie pojazdu w ruchu drogowym wiedząc, iż pojazd
posiada wartość złomową, a jego stan techniczny wynikający z naruszenia
konstrukcji części pasażerskiej zagraża bezpieczeństwu jego użytkowników, tj.
2
czynu z art. 286 § 1 k.k. i za to na podstawie tego przepisu oraz art. 33 § 2 i 3 k.k.
wymierzył oskarżonemu kary roku pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 70
stawek dziennych, przy ustaleniu wysokość stawki na kwotę 10 zł. Na podstawie
art. 46 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego obowiązek naprawienia szkody
wyrządzonej przestępstwem poprzez zapłatę kwoty 23 000 zł na rzecz
pokrzywdzonego M. K.
Po rozpoznaniu apelacji oskarżonego, który podniósł zarzuty mających
wpływ na treść orzeczenia obrazy przepisów postępowania – art. 4 i 7 k.p.k. – oraz
błędu w ustaleniach faktycznych, Sąd Okręgowy w P. wyrokiem z dnia 12 listopada
2014 r., utrzymał zaskarżony wyrok w mocy, uznając apelację za oczywiście
bezzasadną.
Kasację od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego, wniosła obrońca
aktualnie skazanego R. K., zarzucając rażące naruszenie prawa, które miało wpływ
na treść orzeczenia, mianowicie:
1. art. 286 § 1 k.k. poprzez jego błędne zastosowanie w sytuacji, gdy Sąd nie
wykazał, by skazany wprowadził w błąd oskarżyciela posiłkowego (w tym
charakterze pokrzywdzony wystąpił w procesie) oraz że działał z zamiarem
bezpośrednim i kierunkowym, którego stwierdzenie wymaga zastosowanie art. 286
§ 1 k.k.,
2. art. 7 k.p.k. poprzez uznanie za przydatny dowód z opinii biegłego S. K. w
sytuacji, gdy przedmiotowa opinia jest niepełna i niejasna (w zakresie wyliczenia
wartości pojazdu),
3. art. 457 § 3 k.p.k. poprzez brak ustosunkowania się do części zgłoszonych
przez skazanego w apelacji zarzutów w zakresie opinii biegłego (odnośnie
określenia stanu technicznego pojazdu, możliwości dopuszczenia go do ruchu oraz
stwarzania przez niego zagrożenia w ruchu),
4. art. 4 k.p.k. i art. 366 k.p.k. poprzez zaniechanie wyjaśnienia treści opinii
biegłego S. K. i w konsekwencji przyjęcie opinii jako wiarygodnej w całości,
podczas gdy zachodziła konieczność zweryfikowania stanowiska biegłego w
zakresie choćby wyceny pozostałości po pojeździe czy obowiązujących przepisów,
na które biegły powołał się w opinii,
3
5. art. 46 § 1 k.k. w związku z art. 361 § 2 k.c. poprzez jego błędne
zastosowanie i wadliwe orzeczenie o zakresie naprawienia szkody, będące
następstwem braku właściwej oceny i uwzględnienia rzeczywistej wartości szkody,
jaka wystąpiła po stronie oskarżyciela posiłkowego.
Obrońca wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi odwoławczemu, nadto o zasądzenie od Skarbu
Państwa na rzecz skazanego kosztów postępowania przed Sądem Najwyższym, w
tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
W pisemnej odpowiedzi na kasację prokurator Prokuratury Okręgowej wniósł
o jej uznanie za oczywiście bezzasadną.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Pogląd prokuratora o oczywistej bezzasadności kasacji zasługiwał na
aprobatę, chociaż trafnie wskazując, że „postępowanie kasacyjne ani nie stanowi
trzeciej instancji, ani nie oznacza ponownego rozpoznania sprawy zakończonej już
prawomocnym wyrokiem”, nie zaakcentował on, że kasacja, wbrew stawianemu tej
skardze wymogowi, tylko w niewielkim stopniu skierowana jest przeciwko
orzeczeniu Sądu II instancji. Przyjmując, że z zasady skarżący powinien w kasacji
podnosić zarzut naruszenia przepisów dotyczących postępowania odwoławczego,
wypada odnotować, że wymóg ten spełnia tylko zarzut z pkt 3. kasacji wniesionej
przez obrońcę R. K., zaś pozostałe zarzuty są typowymi zarzutami apelacyjnymi,
które zresztą, niekiedy inaczej nazwane, po części były zamieszczone w apelacji
wniesionej przez skazanego.
I tak, zarzut naruszenia prawa materialnego (art. 286 § 1 k.k.) w apelacji
został prawidłowo ujęty w ramach zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych, kiedy to
skarżący przekonywał, że błędnie przyjęto, iż „oskarżony wprowadził oskarżyciela
w błąd co do wartości rynkowej pojazdu oraz jego stanu technicznego”, jak też, że
„oskarżony zdawał sobie sprawę z faktu, iż sprzedaje rzecz pozbawioną
rzeczywistej wartości oraz stanowiącą zagrożenie dla użytkowników auta i innych
uczestników ruchu drogowego” (pkt 2 lit. g i h apelacji). Zarzut naruszenia art. 7
k.p.k., w aspekcie dowodu z opinii biegłego, w apelacji był zamieszczony w pkt 1 lit.
d, kiedy to skarżący oponował przeciwko „uznaniu za wiarygodną i przydatną opinii
biegłego (…) w sytuacji, gdy przedmiotowa opinia jest niepełna i niejasna (w
4
zakresie wyliczenia wartości pojazdu, określenia stanu technicznego pojazdu,
możliwości dopuszczenia go do ruchu oraz stwarzania przez niego zagrożenia w
ruchu)”. Z kolei zarzuty z pkt 4 i 5 kasacji nawiązywały do zarzutu z pkt 2 lit. e
apelacji, w którym podnoszono, iż rzeczywista wartość pojazdu została ustalona
błędnie oraz że nie wyjaśniono należycie możliwości jego dalszego użytkowania.
Nie ulega zatem wątpliwości, że w sytuacji, gdy skarżąca nie podnosi, iż
wymienione zarzuty apelacji nie zostały rozważone przez Sąd odwoławczy,
względnie, że Sąd ten nie podał, dlaczego uznał je za niezasadne, kasacja w
zasadniczej części była skierowana przeciwko wyrokowi Sądu I instancji i zmierzała
do kolejnego zakwestionowania prawidłowości dokonanej przez ten Sąd i
zaakceptowanej przez Sąd odwoławczy oceny materiału dowodowego oraz
poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych. Tymczasem, co wcześniej
nadmieniono, postępowanie kasacyjne nie jest powtórzeniem postępowania
apelacyjnego i nie ma na celu kolejnego weryfikowania, tym razem na najwyższym
szczeblu orzekania, poprawności rozstrzygnięcia wydanego przez sąd pierwszej
instancji.
Jak zaznaczono, jedynie zarzut wskazujący na naruszenie art. 457 § 3 k.p.k.,
jest postawiony poprawnie z punktu widzenia wymogów kasacji, bowiem odnosi się
do procedowania Sądu odwoławczego. Zastrzeżenie skarżącej budzi, że chociaż
skazany w apelacji podniósł, iż opinia biegłego jest niepełna i niejasna w zakresie
wyliczenia wartości pojazdu, ale też określenia jego stanu technicznego, możliwości
dopuszczenia go do ruchu oraz stwarzania przez niego zagrożenia w ruchu, to Sąd
Okręgowy poprzestał na stwierdzeniu, iż „rację miał Sąd I instancji uznając za w
pełni przydatny dowód opinię biegłego S. K. co do wartości pojazdu”, pomijając
inne elementy opinii. Istotnie, wypowiedź Sądu ad quem powinna być w tym
zakresie szersza, jednak nie było powodów, by uznać, że doszło w ten sposób do
rażącego naruszenie prawa, które mogło mieć istotny wpływ na treść wyroku
(wbrew art. 523 § 1 k.p.k. w kasacji nie wskazano na istotność wpływu
sygnalizowanych uchybień na treść orzeczenia). Z całego uzasadnienia wyroku
Sądu odwoławczego jednoznacznie wynika, że zaaprobował on w całości
stanowisko Sądu I instancji w zakresie oceny dowodów, w tym wspomnianej opinii,
a więc, pośrednio, w zakresie wszystkich kwestii, co do których biegły się
5
wypowiedział. Świadczy o tym m.in. fakt, że Sąd Okręgowy wskazywał,
niewątpliwie w nawiązaniu do opinii biegłego, iż przedmiotowy samochód nie
spełniał wymogów bezpieczeństwa, co trudno uznać za nieuprawnione w sytuacji,
gdy biegły szeroko uzasadnił, dlaczego wyraził taki pogląd. Nie było powodów, by
podać w wątpliwość twierdzenie biegłego, że dla bezpieczeństwa użytkowników
jest konieczne, by przedział pasażerski stanowił pewien monolit, którym z
pewnością nie jest nadwozie zespawane w dowolny sposób z dwóch różnych
nadwozi oraz że w razie wypadku mogłoby się ono rozpaść. Dlatego pasażerowie
takiego pojazdu nie są chronieni przed urazami w sposób przewidziany przez
producenta samochodu, zaś istniejąca wada techniczna jest nieusuwalna, co
powoduje, że samochód staje się praktycznie bezwartościowy. Jeśli wspomnieć, że
Sąd Rejonowy zaliczył w poczet dowodów pozyskaną przez pokrzywdzonego
opinię uprawnionego rzeczoznawcy samochodowego K. J., który również uznał, że
jazda przedmiotowym samochodem jest niebezpieczna (k. 5-9), to nie można
zgodzić się ze skarżącą, że w toku postępowania konieczne było zweryfikowanie
opinii sporządzonej przez S. K., należy rozumieć przez zlecenie sporządzenia opinii
innemu biegłemu, i w to sytuacji, gdy skazany, który był przy przesłuchaniu
biegłego na rozprawie i zadawał mu pytania, o to nie wnosił.
Bez wykazania nadmiernego formalizmu poczynione wyżej uwagi można by
uznać za wystarczające odniesienie się do zarzutów kasacji, jednak wobec tego, że
niektóre jej sformułowania zdają się świadczyć, że skarżąca, chociaż w sposób
mało klarowny, nawiązuje do tzw. błędu przeniesienia, kiedy to nieprawidłowości
wyroku sądu I instancji przy jego utrzymaniu w mocy przez sąd odwoławczy
przenikają do wyroku tego sądu, celowe będzie zauważyć, że:
- całkowicie prawidłowo sądy obu instancji uznały, że skazany dopuścił się
oszustwa na szkodę M. K. Jest oczywiste i wynika to z zeznań pokrzywdzonego (k.
388), że nie kupiłby od skazanego samochodu, gdyby znał jego historię, w
szczególności, że jest to pojazd po poważnym wypadku, poddany daleko idącej
naprawie tylko pozornie przywracającej mu walory użytkowe, który nie miał
oczekiwanego przez nabywcę stanu technicznego i przydatności. Tymczasem
skazany, wprowadzając pokrzywdzonego błąd po to, by przeprowadzić zyskowną
dla siebie, ale niekorzystną dla pokrzywdzonego transakcję, zataił wobec niego
6
podstawowe informacje na temat samochodu, zaś chcąc łatwiej pozyskać klienta i
uzyskać lepszą cenę podał w ogłoszeniu, że pojazd był na wyposażeniu salonu
Fiata jako auto pokazowe. Jeżeli skarżąca twierdzi, że była to informacja
prawdziwa, to trzeba zauważyć, że obiektywnie i z punktu widzenia nabywcy
samochód, który uległ poważnej kolizji, potem został przecięty, a następnie
przyspawano do niego znaczną część innego auta, nie był tym samym
samochodem, który był na wyposażeniu salonu. Biorąc zaś pod uwagę wielki
zakres ingerencji w samochód, całkowicie słusznie Sąd ad quem stwierdził, że „na
oskarżonym jako sprzedawcy spoczywał obowiązek poinformowania klienta o tak
poważnej kwestii, jaką był fakt zespawania pojazdu z części pochodzących od
dwóch aut”. Wobec tego, że w kasacji skarżąca neguje ten pogląd Sądu
odwoławczego i przekonuje, że skazany takiego obowiązku nie miał, bowiem
dokonaną naprawę uznawał za typową, standardową i „sam nie posiadał wiedzy o
wadach pojazdu”, trzeba stwierdzić, że naprawa z pewnością nie była standardowa.
Skazany wiedział, jaki był jej zakres („ten samochód w okolicach słupka był
przecięty, przednia część samochodu pozostała od auta kupionego, natomiast tylna
część to była zakupiona przeze mnie karoseria. Samochód był w całości przecięty,
łącznie z podłogą” – wyjaśnienia k. 250-251) oraz jakie są oczekiwania nabywcy,
nadto zapytany przez pokrzywdzonego zaprzeczył, że pojazd miał wykonywane
naprawy blacharsko – malarskie. Bez komentarza pozostawił też błędną, jeśli nie
nieuczciwą opinię, którą wraz z pokrzywdzonym usłyszał na temat samochodu po
dokonaniu jego przeglądu w specjalistycznej firmie w W. O nastawieniu skazanego
wyraźnie świadczy też jego stanowcza odmowa anulowania transakcji i zwrotu
pieniędzy pokrzywdzonemu (M. K. usłyszał, że „kupił, co kupił” – k. 253), gdy ten
zorientował się, jaki pojazd został mu sprzedany i chciał odstąpić od umowy,
- uzasadniając zarzut z pkt 1. kasacji, tj. kwestionujący skazanie R. K. za
przestępstwo z art. 286 § 1 k.k., skarżąca starała się wykazać, że błędnie sądy
orzekające przyjęły, iż był on świadomy, że stan techniczny samochodu może
zagrażać bezpieczeństwu jego użytkowników. W tym aspekcie obrońca
niebezpodstawnie nawiązała do zeznań naprawiającego pojazd R. K. oraz do
oceny tych zeznań przez sądy, jednak przedmiotowa okoliczność nie miała
znaczenia dla bytu wspomnianego przestępstwa, którego znamiona skazany
7
wyczerpał, przy dążeniu do osiągnięcia korzyści majątkowej, już przez fakt
wprowadzenia pokrzywdzonego w błąd co do rzeczywistej wartości pojazdu i
doprowadzenia go do jego zakupu za cenę dalece tę wartość przewyższającą.
Odnotował to Sąd Okręgowy wskazując, że „nie mają dla odpowiedzialności karnej
oskarżonego znaczenia zabiegi podejmowane przez pokrzywdzonego w celu
ustalenia stanu technicznego pojazdu,
- nie doszło do naruszenia wskazanych przez skarżącą przepisów prawa
materialnego. Pokrzywdzony w stosownym czasie złożył wniosek o orzeczenie
wobec R. K. obowiązku naprawienia szkody, zatem skazując go, Sąd I instancji
zgodnie z art. 46 § 1 k.k. był zobligowany taki obowiązek orzec, uwzględniając
ustaloną wysokość szkody. Treść zarzutu z pkt 5. kasacji każe przy tym przyjąć, że
podnosząc zarzut naruszenia prawa materialnego, skarżąca kwestionuje w istocie
ustalenia co wysokości szkody, którą poniósł pokrzywdzony. Sprzeciw jej budzi, że
„Sąd za wartość szkody przyjął cenę pojazdu wskazaną przez pokrzywdzonego,
abstrahując od faktu rzeczywistej wartości pojazdu, który pozostał w posiadaniu
pokrzywdzonego” oraz niezasadnie dał wiarę pokrzywdzonemu, że zapłacił za
samochód kwotę wyższą niż wykazana w umowie kupna – sprzedaży kwota 17 000
zł. W związku z tym należy zauważyć, że Sąd odwoławczy należycie wytłumaczył,
dlaczego uznał za prawidłowe oparte na zeznaniach pokrzywdzonego ustalenie
Sądu I instancji, że M. K. zapłacił za samochód 23 000 zł. Szczególnie
przekonujące jest wskazanie, że w sytuacji, gdy w ofercie sprzedaży pojazdu R. K.
jako jego cenę wymienił 23 850 zł, niewytłumaczalne byłoby jej obniżenie o prawie
7000 zł, w sytuacji gdy po przeglądzie pokrzywdzonemu przekazano informację o
dobrym stanie samochodu, natomiast wiarygodne jest, że doszło do obniżenia ceny
o kwotę zbliżoną do tysiąca zł. Wbrew twierdzeniu skarżącej, nie jest „trudno
wytłumaczyć” posiadanie przez pokrzywdzonego ponad 4000 zł w gotówce (M. K.
zeznał, że resztę pieniędzy podjął w banku), w sytuacji, gdy chodziło o kwotę
stanowiącej niewielką część ceny przewidywanej do zapłacenia. Zastrzeżenia
skarżącej, z uwagi na treść art. 361 § 2 k.c., budzi też, że Sąd Okręgowy
zaakceptował pogląd, iż przy ustalaniu poniesionej przez pokrzywdzonego szkody
można pominąć wartość nabytego przez niego samochodu (biegły uznał ją za
złomową i określił na 1230 zł, co mogło zostać przyjęte za wiarygodne w sytuacji,
8
gdy autor opinii przekonująco wykazał, że przedmiotowy samochód ma
nieusuwalną wadę, wyłączającą jego bezpieczne użytkowanie). Pomijając
okoliczność, że ewentualne zawyżenie szkody o kilka procent trudno byłoby uznać
za uchybienie mające istotny wpływ na treść orzeczenia, pogląd Sądu ad quem, że
wspomniana kwota może być pominięta, w sytuacji, gdy pokrzywdzony cały czas
ponosi koszty związane z utrzymaniem auta, nie jest bezzasadny, gdy wspomnieć
też, że wykonanie obowiązku orzeczonego na podstawie art. 46 § 1 k.k. ma
polegać na zwróceniu pokrzywdzonemu tylko zapłaconej przez niego kwoty, bez
odsetek, które byłyby doliczone przy orzekaniu co do szkody na innej podstawie
prawnej. Podane przez skarżącą liczby dotyczące przebiegu samochodu w okresie
pomiędzy oględzinami dokonanymi przez K. J. i S. K. (12.08.2011 r – 6.03.2012 r.),
mające wskazywać, że pokrzywdzony użytkował pojazd, wobec czego odniósł
korzyść z jego posiadania, w istocie tezie tej przeczą, bowiem nie sposób mówić o
normalnym użytkowaniu samochodu, gdy w okresie prawie 7 miesięcy stan licznika
zwiększył się o niespełna 1700 km.
Mając na uwadze powyższe względy, Sąd Najwyższy uznał kasację za
oczywiście bezzasadną i oddalił ją w trybie 535 § 3 k.p.k. To rozstrzygnięcie
powodowało brak podstaw do uwzględnienia zgłoszonego w kasacji wniosku o
zasądzenie na rzecz skazanego kosztów postępowania przed Sądem Najwyższym,
natomiast skutkowało obciążeniem R. K. kosztami sądowymi postępowania
kasacyjnego, zgodnie z art. 636 § 1 i 637a k.p.k.
kc