Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III KK 273/14
POSTANOWIENIE
Dnia 27 stycznia 2016 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Zbigniew Puszkarski (przewodniczący)
SSN Andrzej Stępka (sprawozdawca)
SSN Włodzimierz Wróbel
Protokolant Anna Korzeniecka-Plewka
w sprawie A. R. i J. M.
uniewinnionych od popełnienia czynu z art. 107 § 1 k.k.s.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na rozprawie
w dniu 20 stycznia 2016 r.,
kasacji, wniesionej przez Naczelnika Urzędu Celnego w G.
od wyroku Sądu Okręgowego w G.
z dnia 3 marca 2014 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w G.
z dnia 13 września 2013 r.,
oddala kasację jako oczywiście bezzasadną, a kosztami
sądowymi za postępowanie kasacyjne obciąża Skarb Państwa.
UZASADNIENIE
Urząd Celny oskarżył A. R. o popełnienie czterech przestępstw skarbowych
z art. 107 § 1 k.k.s. w zw. z art. 9 § 3 k.k.s., polegających – skrótowo rzecz ujmując
– na tym, że jako prezes zarządu P. sp. z o.o., w okresach wskazanych w akcie
oskarżenia, urządzał gry na automatach, wbrew przepisom ustawy z dnia 19
listopada 2009 r. o grach hazardowych. Nadto oskarżył J. M. o popełnienie trzech
przestępstw skarbowych, kwalifikowanych z art. 107 § 1 k.k.s. w zw. z art. 9 § 3
k.k.s. w zw. z art. 18 § 3 k.k., polegających na tym, że w okresach wskazanych w
akcie oskarżenia, jako prezes zajmujący się sprawami gospodarczymi spółki R.,
ułatwił A. R. popełnienie czynu zabronionego z art. 107 § 1 k.k.s., poprzez
2
przekazanie mu automatów do gry, na których to automatach były urządzane gry
wbrew przepisom w/w ustawy.
Wyrokiem Sądu Rejonowego z dnia 13 września 2013 r., oskarżeni A. R. i J.
M. zostali uniewinnieni od tych zarzutów.
Apelację od tego wyroku na niekorzyść oskarżonych wniósł Urząd Celny i,
który na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. w zw. z art. 113 § 1 k.k.s. zarzucił obrazę
przepisów postępowania mogącą mieć wpływ na treść wyroku poprzez dokonanie
błędnych ustaleń faktycznych, co do sprawstwa obu oskarżonych, a mianowicie:
a/ art. 7 k.p.k. w zw. z art. 113 § 1 k.k.s., wobec dokonania dowolnej, a nie
swobodnej oceny dowodu z wyjaśnień oskarżonych A. R. i J. M.;
b/ art. 7 k.p.k. w zw. z art. 113 § 1 k.k.s., poprzez dokonanie dowolnej, a nie
swobodnej oceny dowodu z opinii prywatnych M. S.i M. S.;
c/ art. 410 k.p.k. w zw. z art. 113 § 1 k.k.s. poprzez pominięcie przy ocenie
materiału dowodowego dowodu z zeznań w charakterze świadka funkcjonariuszy
celnych K.K., L. W. oraz I.T.
W konkluzji oskarżyciel wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku wobec
obydwu oskarżonych i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi
Rejonowemu.
Po rozpoznaniu apelacji, Sąd Okręgowy wyrokiem z dnia 3 marca 2014 r.,
utrzymał zaskarżony wyrok w mocy, uznając apelację za oczywiście bezzasadną.
Kasację od wyroku Sądu odwoławczego wniósł Urząd Celny, który na
podstawie art. 523 k.p.k. i art. 526 § 1 k.p.k. zarzucił:
1/ rażącą obrazę przepisów prawa procesowego, a to art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 §
3 k.p.k. w zw. z art. 113 § 1 k.k.s., poprzez nieuwzględnienie wniesionej przez
Urząd Celny apelacji i uznanie jej za oczywiście bezzasadną, w efekcie czego nie
wyeliminowano z obrotu prawnego wyroku uniewinniającego oskarżonych A. R. i J.
M., który był skutkiem niesłusznego uznania, że nie zachodzą znamiona określone
w art. 107 § 1 k.k.s. i art. 4 § 2 k.k.s.
2/ rażącą obrazę przepisów prawa procesowego, a to art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 §
3 k.p.k. w zw. z art. 113 § 1 k.k.s., polegającą na nienależytym rozważeniu
zarzutów apelacji, co w konsekwencji doprowadziło do utrzymania w mocy wyroku
Sądu Rejonowego w G. z dnia 13 września 2012 roku, wydanego z rażącym
3
naruszeniem art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k., z uwagi na ocenę materiału dowodowego
odbiegającą od zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i
doświadczenia życiowego, a w następstwie tego przyjęcie, że oskarżeni nie
popełnili zarzucanych im czynów z uwagi na brak umyślności.
W konkluzji oskarżyciel wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i
przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w
postępowaniu odwoławczym.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
Wniesiona kasacja okazała się oczywiście bezzasadna w ujęciu art. 535 § 3
k.p.k. i podlegała oddaleniu. W tej sytuacji Sąd Najwyższy z uwagi na treść w/w
przepisu był zwolniony od sporządzenia uzasadnienia swego postanowienia
wydanego na rozprawie. Nie ulega jednak wątpliwości, że brak wymogu
sporządzenia uzasadnienia sformułowany w art. 535 § 3 k.p.k., nie oznacza
ustawowego zakazu jego sporządzenia. A zatem uzasadnienie może zostać
sporządzone w razie podjęcia takiej decyzji przez sąd, pomimo uznania kasacji za
oczywiście bezzasadną.
W przedmiotowej sprawie Sąd Najwyższy uznał, że słuszne będzie
sporządzenie uzasadnienia orzeczenia z urzędu, z uwagi na charakter sprawy i
nietypową sytuację procesową, jaka w niej wystąpiła. Rzecz bowiem w tym, że
wskutek nieprofesjonalnego sporządzenia środków odwoławczych, a zwłaszcza
apelacji, Sąd Najwyższy był zmuszony oddalić kasację, mimo, iż zachodziły
wątpliwości natury zasadniczej co do trafności wyroków Sądów pierwszej i drugiej
instancji. Trzeba jednak stwierdzić, iż nie sposób naprawić w postępowaniu
kasacyjnym uchybień apelacji, nawet w przypadku podniesienia w skardze
nadzwyczajnej zarzutów, które jednak wcześniej winny być wyrażone w zwykłym
środku odwoławczym. W tej sytuacji sporządzenie uzasadnienia stało się konieczne
zarówno dla wskazania kierunku właściwej wykładni przepisów, jakie znalazły
zastosowanie w niniejszym postępowaniu, jak i dla podkreślenia błędnego toku
rozumowania Sądów obydwu instancji, czy też negatywnej oceny czynności
oskarżonych podjętych przez nich przed rozpoczęciem działalności gospodarczej.
A zatem motywy podniesione w niniejszym uzasadnieniu Sądu Najwyższego mogą
mieć w przyszłości znaczenie dla praktyki orzeczniczej w podobnych sprawach.
4
Wypada przypomnieć, że zgodnie z treścią art. 519 k.p.k. (w brzmieniu
obowiązującym do dnia 30 czerwca 2015 r.), kasacja może być wniesiona od
prawomocnego wyroku sądu odwoławczego kończącego postępowanie. W
rezultacie więc, zarzuty podniesione pod adresem orzeczenia sądu I instancji
podlegają rozważeniu przez sąd kasacyjny tylko w takim zakresie, w jakim jest to
konieczne dla właściwego rozpoznania zarzutów stawianych w tym nadzwyczajnym
trybie zaskarżonemu wyrokowi sądu odwoławczego. Nie można ich jednak
rozpatrywać w oderwaniu od zarzutów stawianych orzeczeniu sądu II instancji,
skoro nie jest funkcją kontroli kasacyjnej kolejne, powielające kontrolę apelacyjną
rozpoznawanie zarzutów stawianych pod pozorem kasacji orzeczeniu sądu meriti.
Z istoty samej kasacji wynika, że sąd kasacyjny może tylko zbadać, czy sądy
obydwu instancji dokonując ustaleń faktycznych nie dopuściły się rażącego
naruszenia reguł procedowania, co mogłoby mieć wpływ na te ustalenia, a w
konsekwencji na treść wyroku. Zatem kontroli w trybie kasacji podlegają nie same
ustalenia faktyczne, ale sposób ich dokonania, skoro Sąd Najwyższy jest sądem
prawa, a nie sądem faktów. W rezultacie więc, jeżeli dopiero w kasacji
sformułowano zarzuty dotyczące trybu procedowania przez sąd pierwszej instancji
– dotyczące przykładowo wadliwej kwalifikacji prawnej czynu przyjętej w wyroku
tego sądu, nietrafnej oceny ustawowych znamion zarzucanych czynów, błędnej
wykładni przepisów mających zastosowanie w danej sprawie, czy też dowolnej,
niezgodnej z obowiązującymi regułami oceny zebranego materiału dowodowego -
to z takimi zarzutami powinien być związany zarzut naruszenia normy procesowej
obligującej sąd odwoławczy do orzekania w tym zakresie, z ewentualną
możliwością przekroczenia granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów. Innymi
słowy – strona może wnieść kasację, zarówno wtedy, gdy uchybienia wymienione
w art. 523 § 1 k.p.k. dotyczą bezpośrednio wyroku sądu odwoławczego, jak i
wówczas, gdy uchybieniem jest dotknięty wyrok sądu pierwszej instancji, ale
uchybienie to nie zostało dostrzeżone przez sąd drugiej instancji w związku z
rozpoznawaniem apelacji strony. Wtedy bowiem następuje tzw. efekt przeniesienia
tego uchybienia do wyroku sądu odwoławczego, który został zaskarżony kasacją.
Strona może więc podnieść zarzut rażącego naruszenia prawa polegającego na
tym, że sąd odwoławczy nie dokonał określonych korekt orzeczenia sądu pierwszej
5
instancji, chociaż w związku z rozpoznaniem apelacji mógł i powinien był to
uczynić. Wówczas jednak, co istotne, wnoszący kasację winien wskazać te
wadliwości orzeczenia sądu I instancji, które in concreto uzasadniały podjęcie
odpowiedniego rozstrzygnięcia przez sąd odwoławczy. Jak już podniesiono,
stawiane w takim wypadku zarzuty pod adresem orzeczenia sądu pierwszej
instancji muszą jednak ściśle łączyć się z zarzutami stawianymi orzeczeniu sądu
odwoławczego. W rezultacie więc, jeżeli istota wadliwości orzeczenia sądu
odwoławczego polega na utrzymaniu w mocy niezgodnego z prawem lub
bezzasadnego orzeczenia sądu I instancji, to orzeczenie sądu II instancji może
podlegać korekcie tylko wtedy, gdy sąd odwoławczy rozpoznając apelację w ogóle
mógł i powinien był uchylić lub zmienić orzeczenie sądu pierwszej instancji. A
zatem, skrótowo rzecz ujmując – o ile nie wystąpiły bezwzględne przyczyny
odwoławcze z art. 439 k.p.k. – wówczas, gdy w zwykłym środku odwoławczym
konkretne zarzuty zostały w ogóle podniesione (por. wyroki Sądu Najwyższego:
składu 7 sędziów z dnia 26 czerwca 1996 r., II KKN 9/96, OSNKW 1996, z. 11 – 12,
poz. 76; z dnia 6 września 1996 r., II KKN 63/96, OSNKW 1997, z. 1 – 2, poz. 11; z
dnia 28 listopada 1996 r., III KKN 148/96, OSNKW 1997, z. 1 – 2, poz. 12;
postanowienia Sądu Najwyższego: z dnia 29 sierpnia 1996 r., V KZ 37/96, OSNKW
1996, z. 9 – 10, poz. 67; z dnia 10 września 1996 r., IV KZ 64/96, OSNKW 1996, z.
11 – 12, poz. 85).
Należy przypomnieć, że art. 523 § 1 k.p.k. określa pozytywnie i
wyczerpująco podstawy kasacji. Przepis ten stanowi, że kasacja może być
wniesiona tylko z powodu uchybień wymienionych w art. 439 k.p.k. (a więc
mających rangę bezwzględnych przyczyn odwoławczych) lub innego rażącego
naruszenia prawa, jeżeli mogło ono mieć istotny wpływ na treść orzeczenia.
Kasacja nie może być wniesiona wyłącznie z powodu niewspółmierności kary.
Wskazane w tym przepisie podstawy kasacyjne mają charakter autonomiczny i w
pełni samodzielny, a zatem nie mogą podlegać wykładni rozszerzającej. W istotny
sposób ograniczają też możliwość wnoszenia tej nadzwyczajnej skargi w
porównaniu do znacznie szerzej zakreślonych podstaw apelacji, wymienionych w
art. 438 pkt 1 – 4 k.p.k. Nie można więc identyfikować kontroli kasacyjnej
prawomocnych orzeczeń z odmienną w swych założeniach i znacznie szerszą
6
kontrolą apelacyjną nieprawomocnych orzeczeń. O ile „rażące naruszenie prawa”,
o jakim mowa w art. 523 § 1 k.p.k., może korespondować z obrazą przepisów
prawa materialnego lub procesowego (a więc z podstawami apelacji określonymi w
art. 438 pkt 1 i 2 k.p.k., a w pewnych sytuacjach także z punktu 4 tego przepisu), to
w przypadku kasacji ustawa dodatkowo wymaga, by naruszenie prawa było
„rażące”, a jednocześnie mogło mieć nie jakikolwiek, lecz istotny wpływ na treść
zaskarżonego kasacją wyroku. Z kolei takiego wymogu nie ma przy zwykłej kontroli
odwoławczej, spowodowanej wniesieniem apelacji.
Nieco inaczej też są ukształtowane granice rozpoznania sprawy przez sąd
odwoławczy (po wniesieniu apelacji), a inaczej przez sąd kasacyjny. Zgodnie
bowiem z treścią art. 433 § 1 k.p.k., sąd odwoławczy rozpoznaje sprawę w
granicach środka odwoławczego, a w zakresie szerszym tylko wówczas, gdy
ustawa to przewiduje. Rozpoznanie sprawy w zakresie szerszym, poza granicami
zwykłego środka odwoławczego możliwe jest zatem tylko: w razie stwierdzenia
bezwzględnych przyczyn odwoławczych (art. 439 k.p.k.), gdy zachodzą warunki do
zmiany lub uchylenia orzeczenia na rzecz współoskarżonych, którzy nie wnieśli
apelacji (art. 435 k.p.k.), gdy zachodzą warunki do poprawienia błędnej kwalifikacji
prawnej (art. 455 k.p.k.) oraz w przypadku stwierdzenia rażącej niesprawiedliwości
wyroku (art. 440 k.p.k.). Natomiast w postępowaniu kasacyjnym Sąd Najwyższy,
zgodnie z art. 536 k.p.k., kasację rozpoznaje w granicach zaskarżenia i
podniesionych zarzutów, a w zakresie szerszym - tylko w wypadkach określonych
w art. 435 k.p.k., art. 439 k.p.k. i art. 455 k.p.k. A zatem przepis art. 536 k.p.k. nie
stwarza możliwości uwzględnienia kasacji niezależnie od granic zaskarżenia i
podniesionych zarzutów na podstawie art. 440 k.p.k. – a więc w przypadku
stwierdzenia rażącej niesprawiedliwości wyroku. Zakreślone w ten sposób granice
kontroli kasacyjnej sprawiają, że istotnego znaczenia nabiera precyzyjne wskazanie
oraz trafne sformułowanie zarzutów kasacyjnych przez podmioty wnoszące
kasację, skoro – skrótowo rzecz ujmując - sąd kasacyjny co do zasady rozważa
tylko to, co podniesiono w skardze kasacyjnej. Jest więc rzeczą oczywistą, że tak
istotne zawężenie kontroli nadzwyczajnego środka zaskarżenia zobowiązuje
autorów kasacji do precyzyjnego formułowania zarzutów, jak też rzetelnego i
spójnego z punktu widzenia ich treści uzasadnienia.
7
Wszystkie te uwagi, dotyczące istoty, funkcji oraz charakteru kasacji były
niezbędne dla wykazania granic kontroli kasacyjnej, którą w przedmiotowej sprawie
Sąd Najwyższy mógł przeprowadzić. Konieczne jest również odniesienie się w tym
miejscu przez Sąd Najwyższy do dwóch kolejnych kwestii, mających podstawowe
wręcz znaczenie.
Pierwsza dotyczyła zaistniałego in concreto układu procesowego, w którym
Sąd odwoławczy rozpoznawał wyłącznie wniesioną przez oskarżyciela publicznego
– Urząd Celny - na niekorzyść oskarżonych apelację. W tych warunkach Sąd
Okręgowy był związany obostrzeniami wynikającymi z art. 434 § 1 k.p.k. (zakaz
reformationis in peius). Mógł zatem Sąd odwoławczy orzec na niekorzyść
oskarżonych tylko w granicach zaskarżenia i wyłącznie "w razie stwierdzenia
uchybień podniesionych w środku odwoławczym lub podlegających uwzględnieniu
z urzędu". Art. 434 § 1 zdanie 2 k.p.k., zakreśla granice orzekania na niekorzyść
oskarżonego w postępowaniu odwoławczym i ma charakter gwarancyjny. W
konsekwencji więc nie podlega interpretacji rozszerzającej i musi być ściśle
interpretowany.
Druga kwestia jest związana z możliwością właściwego odczytania treści
zarzutów skargi nie tylko w dosłownym ich brzmieniu, ale także z zastosowaniem
reguły wskazanej w art. 118 § 1 k.p.k. Przepis ten stanowi, że znaczenie czynności
procesowej ocenia się według treści złożonego oświadczenia. Sformułowanie to
należy rozumieć w ten sposób, że o znaczeniu każdej czynności procesowej
decyduje jej treść, a nie sama forma, czy też nazwa. Reguła określona w art. 118 §
1 k.p.k. ma zastosowanie zarówno przy ustalaniu woli zaskarżenia rozstrzygnięcia,
jak i jego rzeczywistego zakresu oraz treści zarzutów i wniosków.
Nie ulega też wątpliwości, że powyższa zasada odnosi się do czynności
procesowych zarówno stron, jak również innych uczestników postępowania, a także
do czynności organów postępowania. Ma oczywiście zastosowanie i w
postępowaniu kasacyjnym, w którym znaczenie nadzwyczajnej skargi, jaką jest
kasacja, ocenia się nie według jej "literalnego brzmienia", ale na podstawie
rzeczywistej treści złożonego pisma procesowego, co oznacza konieczność
uwzględnienia całej jej treści. A więc nie tylko zapisów zamieszczonych w jej części
wstępnej - zarzutów wprost wskazanych w petitum kasacji – ale także motywów
8
zawartych w uzasadnieniu nadzwyczajnej skargi. Dopiero dokonanie w taki sposób
całościowej analizy kasacji pozwoli na odtworzenie rzeczywistych intencji jej
wniesienia i ustalenie istoty podnoszonego uchybienia, na którym opiera się
stawiany zarzut. Dlatego też nawet wadliwe "zakwalifikowanie" uchybień przez
autora kasacji, polegające chociażby na powołaniu niewłaściwego przepisu prawa,
nie może przesądzać o uznaniu kasacji za bezskuteczną. Takie co do zasady są
konsekwencje reguły z art. 118 § 1 k.p.k.
Jednakże skorzystanie z możliwości, jakie stwarza ta reguła, jest
obwarowane również pewnymi ograniczeniami. Po pierwsze – uwzględnienie
uchybienia istniejącego w rzeczywistości, które jednak w kasacji nie zostało w
ogóle podniesione, byłoby przekroczeniem granic tej kasacji, o ile nie zachodziłyby
wyjątki wymienione w art. 536 k.p.k. Stosowanie omawianej reguły w zakresie
oceny czynności procesowych podejmowanych przez organ procesowy nie może
mieć charakteru antygwarancyjnego dla oskarżonego. Po drugie – możliwość
uwzględniania przy ocenie intencji wnoszącego kasację, zasady wyrażonej w
powyższym przepisie, nie może prowadzić w sytuacji kasacji złożonej wyłącznie na
niekorzyść oskarżonego, do „wyszukiwania” w treści uzasadnienia skargi
kasacyjnej takiego uchybienia, które nie pozostaje w ścisłym związku logiczno –
prawnym z treścią zarzutu, a stanowi jedynie dodatkową argumentację. Należy
przecież pamiętać, że do strony wnoszącej kasację jest adresowany ustawowy
nakaz sformułowania zarzutu rażącego naruszenia prawa w sposób maksymalnie
precyzyjny, a więc poprzez wskazanie konkretnego przepisu prawa materialnego
bądź procesowego, do którego naruszenia doszło w postępowaniu przed sądem
odwoławczym. Skorzystanie z reguły ustanowionej w art. 118 § 1 k.p.k. nie może
oznaczać zastępowania podmiotu wnoszącego kasację w jego obowiązkach. Tym
bardziej nakaz ten dotyczy autora kasacji, którym jest oskarżyciel publiczny. Sąd
Najwyższy nie tylko nie jest zobowiązany, ale nie ma również uprawnień do tego,
by domniemywać intencje autora nadzwyczajnego środka zaskarżenia. Byłoby to
kreowanie przez sąd kasacyjny nowych, niewynikających ze skargi kasacyjnej
zarzutów, w dodatku niemające żadnego umocowania w obowiązujących
przepisach. A zatem Sąd Najwyższy nie może prowadzić poszukiwań w kasacji
ewentualnych uchybień, które nie zostały w niej wyrażone w sposób stanowczy i
9
jednoznaczny, a umożliwiałyby uchylenie prawomocnego wyroku, nawet
uznawanego formalnie za niesprawiedliwy. Byłoby to niedopuszczalne, zwłaszcza
w wypadku kasacji wniesionej przez podmiot kwalifikowany, jakim jest oskarżyciel
publiczny – Urząd Celny, i w sytuacji, gdy kasację wniesiono na niekorzyść
oskarżonego w przypadku prawomocnego wyroku uniewinniającego. Dotyczy to
również zastosowania art. 440 k.p.k., który w realiach procesowych przedmiotowej
sprawy mógłby wchodzić w rachubę, gdyby nie jednoznaczna wola ustawodawcy,
który w treści art. 536 k.p.k., opowiedział się przeciwko możliwości rozpoznania
kasacji w oparciu o ten przepis w zakresie szerszym, niż określony granicami
zaskarżenia i podniesionymi zarzutami (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27
czerwca 2014 r., IV KK 105/14, KZS 2015, z. 10, poz. 35; postanowienia Sądu
Najwyższego: z dnia 15 października 2015 r., III KK 228/15, Lex Nr 1814912; z dnia
24 września 2014 r., IV KK 232/14, KZS 2015, z. 1, poz. 40; z dnia 9 kwietnia 2013
r., II KK 174/12, Lex Nr 1303270; z dnia 1 września 2010 r., IV KK 69/10, OSNKW –
R 2010/Nr 1, poz. 1651; z dnia 6 listopada 2009 r., V KK 436/08, Lex Nr 550546; z
dnia 8 marca 2007 r., V KK 102/06, Lex Nr 260713; z dnia 14 kwietnia 2005 r., III
KK 196/04, Lex Nr 151672; z dnia 10 czerwca 2003 r., III KK 200/02, Lex Nr
78836).
Przechodząc na grunt przedmiotowej sprawy należy podnieść, co
następuje:
Sąd I instancji uniewinnił oskarżonych M. i R. od zarzucanych im czynów
przyjmując, że swoim działaniem nie zrealizowali ustawowych znamion tych
czynów. Podkreślał Sąd, że zachowanie oskarżonych „nie nosiło znamion
umyślności” i jakkolwiek przewidywali oni możliwość popełnienia przestępstwa,
jednak dochowali należytej staranności (zwracając się do specjalisty o wykonanie
ocen technicznych), aby tego uniknąć i nie godzili się na to. Tym samym – jak ujął
to Sąd - ich zachowanie cechowała „nieumyślność w postaci świadomej”, a w
rezultacie doszło do „dekompletacji znamion strony podmiotowej przestępstwa”.
Skoro zatem oskarżeni nie zrealizowali znamion strony podmiotowej zarzucanych
czynów, to w ocenie Sądu fakt ten czynił „bezprzedmiotowym badanie wypełnienia
znamion strony przedmiotowej”.
10
Do tego rodzaju wniosków doszedł Sąd po analizie zebranego materiału
dowodowego, a w szczególności wyjaśnień oskarżonych i opinii biegłych oraz po
dokonaniu wykładni przepisów ustawy o grach hazardowych i art. 107 § 1 k.k.s.
Wypada zatem przypomnieć, iż Sąd I instancji w całości dał wiarę
oskarżonym, którzy twierdzili między innymi, że:
- w ich przekonaniu zakwestionowane przez Urząd Celny automaty nie podlegały
przepisom ustawy o grach hazardowych, gdyż nie miały charakteru losowego i nie
przynosiły żadnego dochodu;
- o braku losowego charakteru przedmiotowych automatów utwierdzały
oskarżonych dodatkowo wywody opinii prywatnej M. S., której opracowanie zlecił J.
M. Sporządzenie opinii miało na celu „ustalenie i potwierdzenie przebiegu gry i
reguł nią kierujących”;
- dodatkowo oskarżony M. wyraził pogląd, że miałby obowiązek zwrócić się do
Ministra Finansów o rozstrzygnięcie, „czy automaty są automatami w rozumieniu
ustawy o grach hazardowych” tylko wtedy, gdyby powziął jakiekolwiek wątpliwości
w tym zakresie, a takich wątpliwości nie miał;
- J. M. wskazał też, że na jego polecenie automaty zostały zmodyfikowane przez
pracowników jego firmy w tym celu, „aby gra na tych automatach nie podlegała
przepisom ustawy hazardowej”;
- oskarżony A. R. wyjaśnił nadto, że informacje o charakterze gry – zgodne z
treścią dokonanych przez M. S. ocen technicznych – zostały umieszczone na
każdym automacie, co znalazło potwierdzenie w protokole ich oględzin. Zdaniem
Sądu tego rodzaju „fakt powszechnego udostępnienia (…) informacji świadczy o
tym, iż w momencie urządzania gier pozostawał (oskarżony – uwaga Sądu
Najwyższego) w przekonaniu, że informacje te są prawdziwe”.
Jak już podniesiono wcześniej, Sąd I instancji w całości uznał za wiarygodne
wyjaśnienia obydwu oskarżonych i podkreślił, że wszystkie dowody zebrane w
sprawie pozwoliły na kompleksową ocenę stanu świadomości oskarżonych co do
możliwości popełnienia przestępstw i w konsekwencji pozwoliły Sądowi uznać, że
ich zachowania nie nosiły cech umyślności. Przyjął też Sąd, że ujawniony przez
oskarżonego M. „fakt dążenia do przystosowania automatów w sposób, który
umożliwiałby prowadzenie działalności gospodarczej bez konieczności spełnienia
11
dodatkowych, restrykcyjnych warunków, nie może skutkować uznaniem, iż
motywem zlecenia przez niego wykonania specjalistycznych ocen technicznych
automatów do gier, było uzyskanie tzw. „podkładki” w postaci dokumentu
obdarzonego zaufaniem publicznym, umożliwiającym mu bezkarne prowadzenie
działalności wbrew przepisom ustawy”. Przeciwnie, jak to ujęto – „Zasięgnięcie
opinii osoby posiadającej wiedzę fachową w tej dziedzinie należy uznać za przejaw
zachowania należytej staranności w celu uzyskania potwierdzenia, że planowane
działanie mieścić się będzie w normach prawa”.
W dalszym ciągu Sąd podkreślił, że dla weryfikacji twierdzeń oskarżonych,
„co do pozostawania przez nich w świadomości, iż wszystkie automaty do gier
pozbawione były charakteru losowego, a tym samym działalność gospodarcza
polegająca na urządzaniu i prowadzeniu gier z ich wykorzystaniem, nie podlegała
regulacjom ustawy o grach hazardowych”, koniecznym było dokonanie oceny
wiarygodności dowodów pisemnych, a mianowicie opinii biegłego W. K. oraz
„Oceny technicznej automatów” sporządzonej przez M. S. Analizując te dowody,
Sąd uznał za wiarygodne obydwie opinie i podkreślił, że stanowiska biegłych różnią
się w kilku istotnych szczegółach, a zwłaszcza co do charakteru losowego gry,
elementu losowości oraz wygranej rzeczowej. Zaznaczając, że pod względem
karnoprocesowym wyłącznie opinia biegłego K. stanowi opinię specjalistyczną w
rozumieniu art. 194 k.p.k., to jednak Sąd „wartość merytoryczną jego opinii ocenił
równoważnie z prywatnymi opiniami sporządzonymi przez M. S. (…)”. Stwierdził
Sąd następnie, że występujące pomiędzy wspomnianymi opiniami sprzeczności nie
wymagały powołania innego biegłego – „albowiem już sam fakt, iż prima facie obie
opinie były wiarygodne, pozwalało na przyjęcie, iż „modelowy obywatel”
nieposiadający wiedzy fachowej (co można odnieść do wszystkich oskarżonych),
byłby w stanie zaakceptować logicznie umotywowane wnioski końcowe opinii
sporządzonych przez M. S. z równym prawdopodobieństwem, jak wnioski
przedstawione przez biegłego W. K.”.
W podsumowaniu tych rozważań stwierdził Sąd, iż zasadnicza różnica
pomiędzy opiniami K. i S. dotyczyła „sposobu rozumienia charakteru losowego gry
– pojęcia języka prawnego, które jednak nie zostało zdefiniowane w źródłowym
akcie prawnym”. Temu zagadnieniu Sąd poświęcił dalszą część rozważań,
12
przyjmując jednocześnie, że wobec rozbieżności pomiędzy opiniami biegłych oraz
braku wzmiankowanej ustawowej definicji – „kategoryczne rozstrzygnięcie kwestii,
czy gry urządzane (…) na automatach określonych w treści zarzutów miały
charakter gier na automatach w myśl art. 2 ust. 4 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r.
o grach hazardowych (…) nie było w niniejszej sprawie konieczne”.
W dalszej kolejności przeprowadził Sąd analizę prawną przepisu art. 107 § 1
k.k.s. oraz niektórych przepisów ustawy o grach hazardowych, dochodząc do
wniosku, że przepisy te są na tyle niedookreślone, iż nie mogą stanowić podstawy
odpowiedzialności karnej oskarżonych.
Podkreślił Sąd, iż definicję wymienionych w art. 107 § 1 k.k.s. gier losowych
oraz gier na automacie zawiera art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o
grach hazardowych, a następnie przytoczył treść art. 2 ust 1, 3, 4 i 5 tejże ustawy.
Następnie zarzucił Sąd, że w ustawie nie zawarto jednak definicji pojęć „element
losowości” oraz „charakter losowy”, mających kluczowe znaczenie dla
zakwalifikowania określonej gry jako „gry na automatach ” w myśl cytowanej
ustawy. Odwołując się do orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego
podniósł, że według cytowanych judykatów „gra ma charakter losowy wówczas, gdy
wyniku gry nie można przewidzieć od początku z uwagi na jej losowy przebieg -
wynik gry zależy od przypadku”. Podkreślił – „Od strony podmiotowej przestępstwo
skarbowe z art. 107 § 1 k.k.s. może zostać popełnione umyślnie, zarówno w
zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym. Tym samym sprawca musi mieć
zamiar popełnienia tego czynu zabronionego pod groźbą kary, bądź też
przewidując możliwość jego popełnienia na to się godzić”. Podsumowując te
wszystkie rozważania Sąd I instancji wyraził stanowisko, które należy w tym
miejscu zacytować w całości, a mianowicie: - „Podkreślić należy, iż obywatele nie
mogą ponosić negatywnych skutków błędów legislacyjnych, jak np. braku wykładni
autentycznej używanych w ustawie pojęć. Jedną z podstaw prawa jest zasada, że
to, co nie jest zakazane jest dozwolone. Ustawodawca sam decyduje, jaka
kategoria zachowań (w tym przypadku rodzaju gier) z uwagi na ich charakter
wymaga szczegółowych regulacji prawnych, przy czym wymóg określoności prawa
jest szczególnie istotny w dziedzinie prawa karnego. Obywatel ma zatem prawo
dokonywać działań, również „w celu komercyjnym”, o ile tylko ustawa wyraźnie ich
13
nie zabrania. W tym tkwi istota swobody działalności gospodarczej, zaś materialna
efektywność jej prowadzenia w dużym stopniu polega na innowacyjności.
Z zasady demokratycznego państwa prawnego wynika, że każda regulacja
prawna, nawet o charakterze ustawowym, musi m.in. spełniać wymóg dostatecznej
określoności. Przepisy prawne muszą być sformułowane w sposób poprawny,
precyzyjny i jasny. Naruszeniem Konstytucji RP jest stanowienie przepisów
niejasnych, wieloznacznych, niepozwalających jednostce przewidzieć konsekwencji
prawnych jej zachowań (por. wyrok TK z dnia 22 maja 2002 r., sygn. K.6/02, OTK
ZU nr 3/A/2002, poz. 33, s. 448). Mając na uwadze powyższe, każdy przepis
prawny powinien być skonstruowany poprawnie z punktu widzenia językowego i
logicznego. Tymczasem według jednego ze znaczeń zawartych w słowniku języka
polskiego przymiotnik „losowy” oznacza „oparty na losowaniu lub wybrany
przypadkowo” (…). W żaden sposób opierając się li tylko na wykładni literalnej nie
można ustalić do jakiego konkretnie aspektu gry ma się odnosić jej „charakter
losowy" - tj. przewidywalności wyniku, czy też chwilowych układów symboli w
ramach rozgrywanych partii gier. W ocenie Sądu powyższe czyni
usprawiedliwionym przejęcie przez oskarżonego za wiarygodną interpretacji tego
pojęcia przedstawionej w opinii wykonanej przez M.S”. Sąd Najwyższy stwierdza,
że o ile za trafne należy uznać ogólne wywody Sądu Rejonowego, co do postulatu
odpowiedniej określoności przepisów prawa, to jednak - ogólnie rzecz ujmując –
wątpliwości budzą wnioski, do jakich ostatecznie doszedł Sąd w podsumowaniu tej
oceny.
W tym miejscu trzeba krytycznie zauważyć, że apelacja Urzędu Celnego
została sporządzona nieprofesjonalnie, gdyż nie dostrzegając istoty problemu,
podniosła nieprecyzyjne zarzuty, w dodatku drugorzędnej natury. W istocie rzeczy,
mimo przedstawienia w petitum apelacji trzech zarzutów, można je sprowadzić do
jednego, a mianowicie obrazy przepisów postępowania (art. 438 pkt 2 k.p.k. w zw. z
art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k.), polegającej na dowolnej, a nie swobodnej ocenie
wyjaśnień oskarżonych i opinii prywatnej biegłego S. oraz pominięciu przy
ustaleniach faktycznych zeznań trojga funkcjonariuszy celnych. Z kolei podniesiona
obraza przepisów procesowych mogła mieć wpływ na treść wyroku w ten sposób,
że w jej następstwie doszło do błędnych ustaleń faktycznych w zakresie sprawstwa
14
oskarżonych. A zatem apelacja została oparta również o podstawę z art. 438 pkt 3
k.p.k., chociaż przepisu tego wprost nie wskazano, podobnie, jak w uzasadnieniu
skargi bliżej nie przedstawiono stosownych argumentów w tej części. Od razu w
tym miejscu można stwierdzić, iż zarzut z pkt 4 petitum apelacji, dotyczący
pominięcia dowodu z zeznań funkcjonariuszy celnych, nie przedstawiał istotnej
wartości, gdyż treść zeznań K. K., I. T. i L. W. pozostawała bez większego wpływu
na treść wyroku i w żaden sposób nie mogłaby doprowadzić do jego uchylenia w
postępowaniu odwoławczym.
Wypada podkreślić, że ta ocena nie oznacza bynajmniej odmówienia
rzetelności działaniom w/w funkcjonariuszy, zwłaszcza w trakcie przeprowadzanych
kontroli i ujawnienia przedmiotowych automatów do gier. Oznacza tylko i wyłącznie
to, że skoro głównym powodem uniewinnienia oskarżonych były wnioski Sądu I
instancji wyciągnięte z analizy wyjaśnień oskarżonych i oceny opinii M. S., a przede
wszystkim stanowisko wynikające z dokonania przez ten Sąd wykładni przepisów
prawa mających zastosowanie w niniejszej sprawie, to zeznania świadków
pozwalających na odtworzenie przebiegu kontroli lokali z automatami niczego w
tym zakresie zmienić nie mogły. Zresztą, Sąd I instancji nie pominął w ogóle
zeznań w/w świadków, lecz uznał, nie kwestionując ich wiarygodności, że ich
„depozycje nie miały istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, stanowiły
potwierdzenie faktów wynikających z innych, wiarygodnych dowodów” (s. 16
uzasadnienia).
Jednym z najistotniejszych uchybień apelacji jest brak stosownego zarzutu w
zakresie związanym z przeprowadzeniem przez Sąd I instancji błędnego
rozumowania w zakresie przepisów ustawy o grach hazardowych i art. 107 § 1
k.k.s. Wydaje się, że celowym byłoby podniesienie właśnie zarzutu obrazy prawa
materialnego, która to obraza może także polegać na błędnej wykładni przepisów
prawa. Jednakże takiego zarzutu nie tylko nie sformułowano wprost, ale nie można
go również wyinterpretować przy zastosowaniu reguły z art. 118 § 1 k.p.k. w
sposób jednoznaczny, nie opierając się o domysły i domniemania.
Skoro jednak pod adresem Sądu I instancji podniesiono zarzut obrazy art. 7
k.p.k. przy ocenie wyjaśnień oskarżonych oraz opinii prywatnej M. S., to w apelacji
należało precyzyjnie wskazać na konkretne błędy tego Sądu w sposobie
15
dochodzenia do określonych ocen, przemawiające w zasadniczy sposób przeciwko
dokonanemu rozstrzygnięciu. Tego rodzaju zarzut nie może ograniczać się do
ogólnikowego wskazania wadliwości przekonania sądu o wiarygodności jednego
dowodu i braku tej cechy innego dowodu. Uwiarygodnienie zarzutu dowolnej oceny
dowodów wymaga więc wykazania w oparciu o konkretne fakty oraz ich pogłębioną
logiczną analizę, że istotnie sąd uchybił regułom prawidłowego i logicznego
rozumowania, czy też uchybił wskazaniom wiedzy lub życiowego doświadczenia.
Tymczasem zarzuty apelacji w tym zakresie – nawet odczytywane przy
zastosowaniu reguły z art. 118 § 1 k.p.k. – są chaotyczne i niekonkretne, a w
konsekwencji nie dotykają istoty problemu w sposób, który pozwalałby na
zakwestionowanie stanowiska Sądu Rejonowego.
Zarzucono mianowicie w apelacji, iż dając wiarę wyjaśnieniom oskarżonych
Sąd „nie zwrócił uwagi na konsekwencje wynikające z faktu przyznania im tegoż
przymiotu, a mianowicie w ogóle nie wziął pod uwagę orzecznictwa sądów
administracyjnych”. Co jednak autor apelacji miał w tym przypadku dokładnie na
myśli trudno dociec, gdyż stanowiska tego nie rozwinął, nie odwołał się także do
żadnego konkretnego judykatu owych „sądów administracyjnych”, mimo dalej
wyrażonej deklaracji, że „pomocnym w tym zakresie wydaje się być orzecznictwo
sądów administracyjnych”. I chociaż trafnie wskazano w apelacji, że przepis art.
107 § 1 k.k.s. ma charakter blankietowy i odsyła do przepisów ustawy o grach
hazardowych, to jednak nadmiernym uproszczeniem jest dalsza konkluzja, która
brzmi - „Zatem naruszenie któregokolwiek przepisu ustawy o grach hazardowych,
jak również naruszenie jakichkolwiek przepisów wykonawczych, wydanych na
podstawie tejże ustawy, skutkuje pociągnięciem do odpowiedzialności karnej
skarbowej”. Nie wdając się w szersze rozważania na ten temat, gdyż jest to
zbędne, należy poprzestać na uwadze, że obowiązkiem apelującego było
wskazanie w tym przypadku, które przepisy zostały naruszone przez oskarżonych i
dlaczego.
Dalsze wywody apelacji są nie mniej chaotyczne i mało czytelne. Z jednej
strony zarzuca się błędną ocenę przez Sąd opinii prywatnej M. S., z drugiej jednak,
apelujący odwołuje się do jej treści na wykazanie, iż biegły ten potwierdził
możliwość kontynuacji gry, co stanowi również „wygraną rzeczową” w ujęciu art. 2
16
ust. 4 ustawy o grach hazardowych. Apelacja nie wskazuje zupełnie, na czym w
przypadku opinii prywatnej polega błąd Sądu I instancji w jej ocenie. Można jedynie
domyślać się – gdyż i tej okoliczności nie wywiedziono wprost – że chodzi o
rozbieżność między wywodami prywatnej opinii M. S., a wnioskami wynikającymi z
opinii biegłego K., powołanego przez Urząd Celny. Tyle tylko, iż na rozbieżności te
zwrócił uwagę Sąd I instancji i przyjął wersję korzystniejszą dla oskarżonych – inna
rzecz, że postąpienie to może budzić wątpliwości, czego jednak w skardze nie
wyartykułowano.
Słusznie natomiast przypomniał autor apelacji, że oskarżony J. M. prowadził
już od dłuższego czasu działalność gospodarczą dotyczącą automatów do
urządzania gier, a zatem – „nieobce są jemu, i ówczesne przepisy ustawy o grach i
zakładach wzajemnych i obecne przepisy ustawy o grach hazardowych, jak również
orzecznictwo administracyjne w tym zakresie”. Tyle tylko, że myśl ta nie została
rozwinięta, więc trudno dociec, jakie wnioski z tego faktu wyciąga ostatecznie
apelujący. Wyrażono ją bowiem przy odwołaniu się do wyjaśnień J. M., który
podniósł, iż polecił zmodyfikować zasady działania automatów do gier w taki
sposób, by nie podlegały ustawie o grach hazardowych, a dla pewności zwrócił się
po ekspertyzę do M. S. Co prawda, w dalszej części wywodów apelujący,
powołując się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego podkreśla, iż
wprowadzenie do automatu różnych elementów dodatkowych mających stwarzać
pozory braku losowości, nie pozbawia gry charakteru losowego. Podnosi również,
że z opinii biegłego K. wynika, iż z przedmiotowych automatów wymontowano tzw.
hopper, co świadczy o tym, że „z pewnością automaty te były automatami
wypłacającymi wygrane pieniężne”. Te wywody jednak autor apelacji
podsumowuje stwierdzeniem, które wprowadza dodatkową nieczytelność skargi.
Podnosi bowiem – „Jednakże nie do końca J. M. udała się całkowita modyfikacja
automatów, albowiem opinia biegłego W. K. stanowi jednoznacznie, iż rzeczone
automaty nie są automatami zręcznościowymi. Zatem nie sposób tu powiedzieć, iż
J. M. w zamiarze bezpośrednim popełnił zarzucane jemu przestępstwa skarbowe”.
Trudno nie dostrzec, iż tego rodzaju skrót myślowy może prowadzić do odmiennych
wniosków od pożądanych przez apelującego.
17
Przedmiotem rozpoznania Sądu odwoławczego była więc powyższa
apelacja, sformułowana nieprofesjonalnie i podnosząca zarzuty w istocie rzeczy
drugorzędnej natury. Zgodnie z art. 433 § 2 k.p.k. sąd odwoławczy jest obowiązany
rozważyć wszystkie wnioski i zarzuty wskazane w środku odwoławczym, a na
podstawie art. 457 § 3 k.p.k., winien w uzasadnieniu podać, czym kierował się sąd
wydając wyrok oraz dlaczego zarzuty i wnioski apelacji uznał za zasadne albo
niezasadne. Mając na uwadze sposób wyrażenia przez oskarżyciela publicznego
zarzutów w apelacji trzeba stwierdzić, że w realiach procesowych niniejszej sprawy
chybiony jest wyrażony w kasacji zarzut naruszenia przez Sąd odwoławczy
powyższych przepisów. Sąd Okręgowy sprostał obowiązkom w nich wskazanych i
rozważył wszystkie zarzuty oraz wnioski podniesione w apelacji, wystarczająco też
umotywował swój stosunek do nich. Zaakceptował dokonaną przez Sąd Rejonowy
ocenę wyjaśnień oskarżonych, opinii M. S. oraz stanowisko co do wartości
dowodowej zeznań funkcjonariuszy celnych. A zatem co do zasady, uzasadnienie
wyroku Sądu odwoławczego w pełni odpowiada wymogom określonym w art. 457 §
3 k.p.k. Jakkolwiek jest rzeczą oczywistą, iż na Sądzie odwoławczym ciąży
obowiązek rozpoznania wszystkich wniosków i zarzutów wskazanych w środku
odwoławczym, nie oznacza to jednak powinności wyszukiwania przez ten sąd
zarzutów, które nie zostały wyrażone chociażby w sposób pośredni, ale czytelny.
Tym bardziej nie wolno tego czynić w przypadku apelacji wniesionej na niekorzyść
oskarżonego. Skoro zatem w niniejszej sprawie Sąd odwoławczy podzielił w pełni
dokonaną przez Sąd I instancji ocenę dowodów oraz wywody prawne, a nadto nie
poprzestał jedynie na akceptacji stanowiska tego Sądu, lecz przedstawił również
własne motywy, to od strony formalnej nie można postawić zarzutu dokonania
niewystarczającej kontroli instancyjnej. Inna rzecz, że również stanowisko Sądu
odwoławczego powielało błędny pogląd wyrażony przez Sąd I instancji.
Wypada przypomnieć treść przepisu art. 2 ust. 6 ustawy z dnia 19 listopada
2009 r. o grach hazardowych, który to przepis całkowicie umknął uwadze zarówno
Sądu I instancji, jak i Sądu odwoławczego. Przepis ten stanowi – „Minister właściwy
do spraw finansów publicznych rozstrzyga, w drodze decyzji, czy gra lub zakład
posiadające cechy wymienione w ust. 1-5 są grą losową, zakładem wzajemnym
albo grą na automacie w rozumieniu ustawy”. Jest rzeczą oczywistą, że treść tego
18
unormowania nie oznacza, by sąd karny był tym faktem związany i w razie braku
takiej decyzji nie miał kompetencji do samodzielnego ustalenia, czy będąca
przedmiotem osądu gra spełnia określone ustawą kryteria – np. na podstawie
dowodu z opinii biegłego powołanego przez sąd lub organ prowadzący
postępowanie przygotowawcze. Takie uprawnienie Sądu wynika chociażby z
zasady samodzielności jurysdykcyjnej sądu karnego określonej w art. 8 k.p.k. A
zatem, nawet brak w/w decyzji ministra nie stanowi przeszkody do dokonania tego
rodzaju ustaleń w postępowaniu karnym skarbowym, jako warunkujących
wypełnienie przedmiotowego znamienia przestępstwa z art. 107 § 1 k.k.s.
Trzeba też zwrócić uwagę, że art. 2 ust. 7 ustawy o grach hazardowych
jednoznacznie wskazuje, iż omawiana kompetencja ministra odnosi się do
planowanych albo realizowanych przedsięwzięć podejmowanych przez osoby
mające zamiar podjąć działalność gospodarczą w zakresie gier na automatach lub
prowadzące taką działalność. Jak podnosi się w literaturze prawniczej,
rozstrzygnięcia te ze swej istoty służą ocenie przedsięwzięć prowadzących do
obejścia - przez uczestników hazardowej aktywności - ograniczeń i restrykcji, jakim
poddany jest hazard (por. L. Wilk: W sprawie zakazu hazardu
niereglamentowanego, Państwo i Prawo 2013, nr 4).
W ocenie Sądu Najwyższego nie ulega najmniejszej wątpliwości, że przepisy
art. 2 ust. 6 i 7 w/w ustawy są skierowane wyłącznie do podmiotu prowadzącego
działalność w zakresie gier losowych, zakładów wzajemnych i gier na automatach,
a nie do organu Służby Celnej, czego potwierdzeniem są stosowne regulacje
przewidziane w art. 2 ustawy z dnia 27 sierpnia o Służbie Celnej oraz określone w
art. 23a, art. 23b i art. 23c ustawy o grach hazardowych (por. postanowienia Sądu
Najwyższego: z dnia 10 grudnia 2014 r., V KK 358/14, Lex Nr 1616925; z dnia 28
sierpnia 2013 r., V KK 15/13, OSNKW 2014, z. 1, poz. 6; uzasadnienie wyroku
Sądu Najwyższego z dnia 28 marca 2014 r., III KK 447/13, Lex Nr 1448749).
Przepis art. 2 ust. 6 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach
hazardowych nie wprowadza bezwzględnego nakazu uzyskania decyzji
Ministra Finansów w każdej bez wyjątku, przewidzianej w tym przepisie
sprawie. Jest to jednak konieczne zawsze w przypadku, gdy podmiot
prowadzący taką działalność gospodarczą powziął wątpliwości co do
19
charakteru urządzanej gry. Za przyjęciem, że podmiot ten powziął wątpliwości
obligujące go do uzyskania powyższej decyzji, mogą przemawiać
okoliczności faktyczne danej sprawy - takie jak np. zwrócenie się przez ten
podmiot do specjalisty o wydanie prywatnej ekspertyzy lub dokonanie w
automacie do gry odpowiedniej przeróbki (modyfikacji).
W niniejszej sprawie Sąd I instancji przyjął jednoznacznie, ale dość
bezkrytycznie, że oskarżeni nie mieli żadnych wątpliwości co do charakteru
przedmiotowych automatów i działali w świadomości, że automaty nie podlegają
ustawie o grach hazardowych. Podobnie w sposób bezrefleksyjny stanowisko to
zaaprobował Sąd odwoławczy. Jak już wspomniano, żaden z tych Sądów nie
skonfrontował swego stanowiska z treścią przepisów art. 2 ust. 6 i 7 ustawy o grach
hazardowych. Ustalenia w tym zakresie zostały oparte przede wszystkim o
wyjaśnienia oskarżonych twierdzących, iż żadnych wątpliwości w omawianej kwestii
nie mieli, zaś przekonanie swoje oskarżeni wywodzili z treści opinii sporządzonej
przez M. S. na zlecenie oskarżonego M. Nie dostrzegł jednak Sąd logicznego błędu
w tego rodzaju rozumowaniu. Skoro bowiem oskarżony uznał za stosowne zwrócić
się do rzeczoznawcy po opinię na temat charakteru posiadanych automatów do
gier, to fakt ten świadczy raczej o powziętych przez niego wątpliwościach w tym
zakresie. Za takim stanowiskiem przemawia i ta okoliczność, że oskarżony M.
polecił swoim pracownikom dokonanie modyfikacji w automatach - „aby gra na tych
automatach nie podlegała przepisom ustawy hazardowej”. Powyższe fakty
obligowały oskarżonego do podjęcia czynności w trybie art. 2 ust. 6 i 7 ustawy o
grach hazardowych, a więc do uzyskania decyzji ministra finansów co do
charakteru automatów. Wątpliwym jest natomiast, czy mogły stanowić „przejaw
należytej staranności” w działaniu, prowadzącej w konsekwencji do
zdekompletowania znamion strony podmiotowej przestępstwa, jak to przyjął Sąd I
instancji
Krytycznie trzeba też zauważyć, że Sąd I instancji nie mógł się zdecydować
co do sposobu procedowania w zakresie opinii prywatnej M. S. oraz opinii biegłego
W. K. Pomimo zastrzeżeń, iż w znaczeniu art. 194 k.p.k. tylko opinia K. była dla
Sądu „opinią specjalistyczną” i mimo formalnego przesłuchania S. w charakterze
świadka, a nie biegłego, w rzeczywistości Sąd postąpił zupełnie na odwrót. Nadał
20
bowiem jednakowy walor opinii sporządzonej na użytek procesu (opinia K.) oraz
opinii prywatnej S., sporządzonej w innym, pozaprocesowym celu. W dodatku,
dostrzegając rozbieżności pomiędzy nimi, obie opinie uznał za wiarygodne i w pełni
prawidłowe, mimo, iż zawierały rozbieżne wnioski. Ponieważ korzystnymi dla
oskarżonych były konkluzje opinii M. S., w przeciwieństwie do opinii W. K., przy
ustaleniach faktycznych Sąd wykorzystał właśnie opinię S. Dostrzegając
sprzeczności pomiędzy opiniami Sąd Rejonowy stwierdził – co wcześniej
przytoczono - iż sprzeczności te nie wymagają jednak powołania innego biegłego,
„albowiem już sam fakt, iż prima facie obie opinie były wiarygodne, pozwalało na
przyjęcie, iż „modelowy obywatel" nieposiadający wiedzy fachowej (co można
odnieść do wszystkich oskarżonych) byłby w stanie zaakceptować logicznie
umotywowane wnioski końcowe opinii sporządzonych przez M. S. z równym
prawdopodobieństwem jak wnioski przedstawione przez biegłego W. K.”.
Sąd odwoławczy aprobując stanowisko Sądu I instancji w tym zakresie
podniósł dodatkowo, że „skoro nawet biegli nie byli zgodni co do charakteru
automatów i skoro brak jest podstaw do zdyskwalifikowania którejkolwiek z opinii, to
oskarżeni nie mieli podstaw by wątpić w prawidłowość opinii sporządzonych na
zamówienie. Oceny techniczne były bowiem zgodne z zasadami logiki i wiedzy
powszechnej, zrozumiałe i stanowcze, wydane przez specjalistów posiadających
odpowiednią wiedzę”. Krytycznie należy zauważyć, iż Sądy obu instancji wyraziły
dość osobliwe stanowiska, które w dodatku nie znajdują podstawy prawnej.
Skoro bowiem Sąd I instancji analizował przedmiotowe opinie i dostrzegał
istotne rozbieżności, przy czym nie przekonywała go opinia biegłego K., winien na
podstawie art. 201 k.p.k. dopuścić dowód z opinii innego biegłego. Ten przepis
bowiem stanowi podstawę prawną rozstrzygania kwestii rozbieżności pomiędzy
opiniami, a nie subiektywna ich ocena przez oskarżonych, zwłaszcza czyniona z
perspektywy tzw. „modelowego obywatela”.
Nie powinno też dojść w tym trybie do zrównania pod względem
procesowym omawianych dowodów, skoro opinią w rozumieniu art. 194 k.p.k. była
tylko opinia biegłego K., zaś ekspertyza M. S. stanowiła dokument prywatny.
Ostatecznie, pomimo opinii Sądu co do jednakowej wartości dowodowej obu opinii
21
– co przecież już ze swej istoty zawierało błąd logiczny w sposobie rozumowania –
w rzeczywistości podstawą ustaleń była opinia S.
Sąd I instancji przyjmując, że oskarżeni dochowali wszelkiej staranności, by
uniknąć popełnienia przestępstwa i w rezultacie ich zachowanie cechowała
„nieumyślność w postaci świadomej”, kilkakrotnie podkreślał brak po ich stronie
wiedzy specjalistycznej w zakresie automatów do gier, co miało nie tylko
uzasadniać sięgnięcie przez nich po opinię prywatną, ale także usprawiedliwiać
ewentualne wątpliwości w tym zakresie i dodatkowo wskazywać na legalność
wszelkich działań. Sąd odwoławczy podzielając to stanowisko Sądu Rejonowego,
podniósł dodatkowo odnośnie do oskarżonego M., zlecającego sporządzenie
prywatnej ekspertyzy – „Oskarżony nie jest bowiem prawnikiem, specjalistą ani
biegłym, a tylko przedsiębiorcą i sam nie posiada odpowiedniej wiedzy”.
Niezależnie od podniesionych już wcześniej uwag trzeba stwierdzić, że stanowisko
Sądów w omawianym zakresie nie przekonuje, zaś wzorzec „modelowego
obywatela” w tym przypadku budzi wątpliwości. Rzecz bowiem w tym, że oskarżeni
prowadzili już od pewnego czasu działalność gospodarczą, która polegała na
urządzaniu gier na automatach. Wbrew temu, to akcentuje Sąd II instancji, nie
musieli być specjalistami w znaczeniu ścisłym, by prowadzić tego rodzaju
działalność, lecz bez wątpienia ich obowiązkiem była znajomość przepisów
prawnych regulujących rynek tych gier, w tym znajomość ustawy o grach
hazardowych.
Sąd Najwyższy w składzie orzekającym w przedmiotowej sprawie nie
podziela większości argumentów Sądów obydwu instancji w zakresie dotyczącym
definicji pojęć „element losowości” i „charakter losowy”, odnośnie do gier w
rozumieniu ustawy o grach hazardowych. Nie można też zgodzić się, że przepisy
mogące mieć zastosowanie w przedmiotowej sprawie, zostały sformułowane przez
ustawodawcę na tyle nieprecyzyjnie, niejasno i niepoprawnie z językowego i
logicznego punktu widzenia, że narusza to standardy demokratycznego państwa
prawnego. Także wbrew odmiennemu stanowisku Sądu odwoławczego, zarówno
orzecznictwo sądowe jak i właściwie przeprowadzona wykładnia przepisów ustawy,
mogą mieć istotne znaczenie dla właściwego odkodowania poszczególnych norm
prawnych, w tym wskazanych przez Sąd pojęć z zakresu gier na automatach.
22
Przepis art. 107 § 1 k.k.s. zawiera tzw. dyspozycję blankietową, gdyż
sformułowano w nim jedynie ogólną "ramę" (blankiet) zabronionego zachowania,
treść tej "ramy" wypełniają zaś przepisy innej ustawy. Z art. 107 § 1 k.k.s. wynika,
że odpowiedzialności z tego przepisu podlega osoba (...) urządzająca grę na
automacie "wbrew przepisom ustawy". Oczywiście chodzi tutaj o ustawę z dnia 19
listopada 2009 r. o grach hazardowych, na co wskazuje jednoznacznie treść art. 53
§ 35 k.k.s. W przepisie tym stanowi się, iż użyte w rozdziale 9 kodeksu określenia,
a w szczególności: "gra bingo fantowe", "gra losowa", "gra na automacie", "loteria
audiotekstowa", "loteria fantowa", "loteria promocyjna", "zakłady wzajemne",
"koncesja", "zezwolenie", mają znaczenie nadane im w ustawie z dnia 19 listopada
2009 r. o grach hazardowych. W tej sytuacji jest oczywiste, że ustalenie, czy
sprawca zarzucanym mu zachowaniem w istocie wyczerpał dyspozycję art. 107 § 1
k.k.s., nie jest możliwe bez wyjaśnienia pojęcia gry na automatach, które
zdefiniowano w art. 2 ust. 3 i art. 2 ust. 5 ustawy hazardowej.
Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 7 maja 2012 r., w sprawie V
KK 420/11, (OSNKW 2012, z. 8, poz. 85), - zgodnie z art. 2 ust. 5 ustawy z dnia 19
listopada 2009 r. o grach hazardowych, gra na automacie "ma charakter losowy",
jeżeli jej wynik jest nieprzewidywalny dla grającego. Nieprzewidywalność tę oceniać
należy przez pryzmat warunków standardowych, w jakich znajduje się grający, nie
zaś przez pryzmat warunków szczególnych (atypowych).
Trzeba przypomnieć, że Trybunał Konstytucyjny badał już dyspozycję art.
107 § 1 i 4 k.k.s. na płaszczyźnie jej zgodności z art. 42 ust. 1 Konstytucji, który to
przepis konstytucyjny formułuje zasadę określoności czynu zabronionego pod
groźbą kary. W wyroku z dnia 13 stycznia 2005 r., P 15/02, (OTK-A 2005, nr 1, poz.
4) Trybunał stwierdził zgodność art. 107 § 1 i 4 k.k.s. z powyższym wzorcem
konstytucyjnym. Jakkolwiek to rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego zapadło
na gruncie przepisów ustawy z dnia 29 lipca 1992 r. o grach i zakładach
wzajemnych (Dz.U. 2004 r. Nr 4, poz. 27), to zawarty w jego uzasadnieniu wywód
Trybunału, dotyczący dopuszczalności dookreślenia dyspozycji przepisu karnego
regulacjami innej ustawy, uznać trzeba za uniwersalny i zachowujący aktualność
również w chwili obecnej. W uzasadnieniu wyroku Trybunał Konstytucyjny podniósł
kilka bardzo cennych uwag, w pełni zasługujących na aprobatę.
23
Podkreślił mianowicie, że przy badaniu konstytucyjności przepisu nie może
być pomijana jego wykładnia dokonywana przez sądy. Natomiast „fakt
niejednoznaczności przepisu i w związku z tym jego możliwej różnej interpretacji
językowej, nie oznacza sam przez się, iż dokonanie właściwej wykładni jest
niemożliwe. Zgodnie z przeważającym obecnie stanowiskiem doktryny, wykładni
przepisu – jako konstrukcji normy prawnej z tekstu aktu normatywnego – dokonuje
się zawsze, nawet w przypadkach pozornie niebudzących wątpliwości
interpretacyjnych. (…) Stosowanie prawa przez sądy lub inne organy zakładać więc
musi stały, nieodłączny aspekt interpretacyjny. Zastosowanie wszystkich
dostępnych metod wykładni prowadzi, bądź co najmniej może prowadzić, do
powstania wielu wariantów normy prawnej, a zadaniem organu orzekającego jest
zawsze wybór tego, który jest właściwy”. W tej sytuacji wypada zauważyć, iż
konstatacja Sądu odwoławczego, że istnienie w tym zakresie orzecznictwa
sądowego nie ma znaczenia, jest nieuprawnione.
Podsumowując wszystkie dotychczasowe rozważania Sąd Najwyższy w
składzie rozpoznającym przedmiotową sprawę stwierdza, że pomimo
nasuwających się istotnych wątpliwości co do trafności orzeczeń Sądów pierwszej i
drugiej instancji, z przyczyn ściśle formalnych, wynikających z treści art. 536 k.p.k.,
nie było możliwości uwzględnienia kasacji oskarżyciela publicznego. Jak już
wskazano wcześniej, apelacja została sporządzona nieprofesjonalnie i nie
formułowała żadnego istotnego zarzutu. Z kolei zarzut z pkt 2 petitum kasacji
dotyczył jedynie naruszenia przez Sąd odwoławczy art. 433 § 2 k.p.k. i art. 457 § 3
k.p.k., lecz należało rozpatrywać go w kontekście zarzutów ujętych ogólnikowo w
zwykłym środku odwoławczym. Co prawda, w uzasadnieniu kasacji podniesiono
najistotniejsze argumenty, które mogłyby przemawiać przeciwko trafności
stanowisk Sądów obydwu instancji, ale i one nie mogły odnieść pożądanego
skutku.
Po pierwsze dlatego, że niezależnie od faktu, iż nie wskazano ich w petitum
tej nadzwyczajnej skargi, również w uzasadnieniu zostały wyrażone mało
profesjonalnie.
24
Wreszcie po drugie – skoro uchybienia te nie zostały wcześniej podniesione w
apelacji, to błędów zwykłego środka odwoławczego nie można było skutecznie
usunąć poprzez sformułowanie dopiero w kasacji zarzutów pominiętych uprzednio.
W tej sytuacji Sąd Najwyższy oddalił kasację Urzędu Celnego jako
oczywiście bezzasadną, a na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. w zw. z art. 518 k.p.k.
kosztami sądowymi za postępowanie kasacyjne obciążył Skarb Państwa.
kc