Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II KK 26/16
POSTANOWIENIE
Dnia 24 lutego 2016 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Roman Sądej
na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej w dniu 24 lutego 2016r.,
sprawy J. K.,
skazanego z art. 286 k.k. i in.,
z powodu kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Okręgowego w W.
z dnia 8 października 2015r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego w W.
z dnia 20 stycznia 2015r.,
p o s t a n o w i ł :
1. oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną;
2. zwolnić skazanego od kosztów sądowych postępowania
kasacyjnego.
UZASADNIENIE
Obrońca skazanego J. K. wniósł kasację od wyroku Sądu Okręgowego z
dnia 8 października 2015r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Rejonowego z
dnia 20 stycznia 2015r., którym skazano J. K. za czyn z art. 286 § 1 k.k. w zb. z art.
297 § 1 k.k. i art. 270 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i art. 12 k.k. w zw. z art. 4
k.p.k. na karę 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności, zaliczając na jej poczet
okres rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie oraz orzeczono w
przedmiocie kosztów sądowych.
W nadzwyczajnym środku zaskarżenia obrońca zarzucił:
1. uchybienie wymienione w art. 439 § 1 pkt 6 k.p.k., polegające na tym, że
wyrok Sądu Rejonowego nie został podpisany przez sędziego biorącego udział w
2
jego wydaniu wskazując, że „kilka zupełnie przypadkowo i nieskładnie zakreślonych
kresek nie sposób określić jako podpis lub parafę Sędziego ze względu na brak
jakichkolwiek cech indywidualizujących lub pozwalających powiązać zespół
zupełnie przypadkowych kresek z konkretną osobą i ich powtarzalnością”;
2. rażące i mogące mieć istotny wpływ na treść wydanego wyroku naruszenie
prawa procesowego to jest art. 433 § 2 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. poprzez dowolną,
nieobiektywną i wybiórczą, a nie swobodną z uwzględnieniem zasad prawidłowego
rozumowania oraz wiedzy i doświadczenia życiowego ocenę materiału
dowodowego zgromadzonego w sprawie, polegającą na wybiórczym potraktowaniu
tego materiału oraz obdarzeniu walorem wiarygodności jedynie wyjaśnień
oskarżonego B., który będąc współoskarżonym w sprawie był bezpośrednio
zainteresowany umniejszeniem swojej roli w popełnieniu zarzucanych mu czynów i
przerzuceniem ciężaru odpowiedzialności na inne osoby w tym także oskarżonego
K. oraz pominięciu spójnych i logicznych wyjaśnień oskarżonego K., którym
odmówiono waloru wiarygodności i mocy dowodowej tylko dlatego, że nie przyznał
się on do zarzucanych mu czynów. To doprowadziło Sąd drugiej instancji do
błędnych ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę orzekania.
W konsekwencji wniósł o uchylenie wyroków Sądów obu instancji i
przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.
Prokurator Prokuratury Okręgowej w pisemnej odpowiedzi na kasację wniósł
o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.
Sąd Najwyższy zważył co następuje.
Kasacja była oczywiście bezzasadna, co – przy niestwierdzeniu podstaw
obligujących Sąd Najwyższy do wyjścia poza granice zaskarżenia i podniesionych
zarzutów (art. 536 k.p.k.) – uzasadniało jej oddalenie w trybie art. 535 § 3 k.p.k.
Nie doszło w niniejszej sprawie do obrazy art. 439 § 1 pkt 6 k.p.k., którą
miałoby zdaniem skarżącego być dotknięte orzeczenie Sądu a quo. Skarżący
zarzucił, że wyrok „nie został podpisany”, co wywodził nie z powodu braku
opatrzenia go podpisem, lecz z racji nieczytelności podpisu naniesionego na
wyroku („kilka zupełnie przypadkowo i nieskładnie zakreślonych kresek nie sposób
określić jako podpis lub parafę Sędziego”). Definicja podpisu nie została określona
ustawowo, stąd minimalne wymogi, jakim powinien odpowiadać sprecyzowane
3
zostały w orzecznictwie Sądu Najwyższego, w którym podkreśla się, że musi to być
znak pisarski umożliwiający identyfikację osoby przynajmniej według takich
kryteriów jak cechy indywidualne i powtarzalne (vide postanowienie z dnia 17
czerwca 2009 r. IV CSK 78/09). Uwzględniając to minimum, twierdzenie
skarżącego, że kwestionowany podpis nie czyni mu zadość jest całkowicie
bezpodstawne, czego dowodem jest już choćby porównanie go z podpisem
złożonym pod słowem „Przewodniczący” w protokole ogłoszenia wyroku (k.1977).
Pozwalało ono na oczywiste i jednoznaczne wykluczenie zasadności zarzutu
wystąpienia w sprawie powołanego uchybienia.
Nierzetelność kontroli instancyjnej, jako naruszenie art. 433 § 2 k.p.k. w zw.
z art. 7 k.p.k., skarżący postrzegał między innymi jako „dowolną, nieobiektywną i
wybiórczą, a nie swobodną z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania
oraz wiedzy i doświadczenia życiowego ocenę materiału dowodowego
zgromadzonego w sprawie oraz obdarzeniu walorem wiarygodności jedynie
wyjaśnień oskarżonego B. (…)”. Już choćby ten fragment przytoczonej przez
obrońcę argumentacji świadczy o niesprostaniu ustawowemu ograniczeniu
dotyczącemu przedmiotowego zakresu kasacji (art. 519 k.p.k.). Wskazuje nadto na
jej nierzetelność, bo nie jest prawdą, że tylko powyższy dowód stanowił w niniejszej
sprawie podstawę ustaleń faktycznych. Także i dalsza część argumentacji
kasacyjnej przekonuje, że skarżący w istocie kwestionował pierwszoinstancyjną
ocenę dowodów oraz poczynione na jej podstawie ustalenia faktyczne. Te jednak z
uwagi na charakter zaskarżonego orzeczenia (utrzymanie w mocy wyroku Sądu
pierwszej instancji) in concreto pozostawały poza kognicją Sądu kasacyjnego.
Przypomnieć należy, że w takim układzie procesowym to przecież nie na Sądzie
odwoławczym spoczywał obowiązek dokonania oceny materiału dowodowego w
sposób kwestionowany obecnie przez autora kasacji. Rolą tego Sądu, jako Sądu
drugiej instancji była weryfikacja tej oceny, której zaaprobowanie nie stanowiło na
gruncie niniejszej sprawy obrazy art. 433 § 2 k.p.k.
Sąd pierwszej instancji, co oczywiste, miał prawo pewne dowody uznać za
wiarygodne, innym zaś tego waloru odmówić. Nie jest to jednak równoznaczne z
ich „pominięciem”, na co wskazuje obrońca. Nie mogło być mowy o takim
uchybieniu w odniesieniu do wyjaśnień J. K. które przecież poza zakresem
4
jurysdykcyjnej oceny pozostawione nie zostały (vide str. 13 - 17 uzasadnienia Sądu
a quo). Podstawą do określenia wartości procesowej omawianego dowodu w taki, a
nie inny sposób nie był z pewnością – co całkowicie dowolnie twierdzi skarżący –
fakt nieprzyznania się tego skazanego do popełnienia zarzucanego mu czynu, lecz
wewnętrzna niespójność w relacjonowaniu przebiegu wydarzeń i brak
potwierdzenia w treści pozostałych ocenionych za wiarygodne dowodów.
Konsekwencją powyższych nietrafnych zastrzeżeń kierowanych wprost do
orzeczenia Sądu pierwszej instancji nie mogły być błędne ustalenia faktyczne,
których do tego miałby dopuścić się Sąd ad quem skoro, co już wskazano wyżej,
takowych nie czynił. Tak skonstruowany zarzut przekonywał o jego wręcz
oczywistej bezzasadności.
W odniesieniu do uprzedniej karalności S. B., którą skarżący wskazywał jako
okoliczność podważającą wiarygodność jego wyjaśnień, trudno przeceniać ten
argument w świetle choćby podobnej przeszłości J. K. Okoliczność ta jednak dla
oceny – dokonywanej wszak przez Sąd a quo – wyjaśnień zarówno jednego jak i
drugiego skazanego istotną być nie powinna i taką nie była. Dowody te podlegały
bowiem analizie zgodnie z regułami określonym w art. 7 k.p.k.
Subiektywną oceną nie zaś skutecznym kasacyjnie argumentem
pozostawało twierdzenie, że wyjaśnienia współoskarżonego S. B. nie mogły być
podstawą przypisania J. K. przestępstwa oszustwa kredytowego, gdyż nie
wskazywały na żadne jego penalizowane zachowania. Sąd pierwszej instancji zajął
w tej materii skrajnie odmienne stanowisko wykazując, że S. B. w sposób
wiarygodny określił rolę J.K. w inkryminowanym procederze. Na rozprawie wskazał
on „w sposób jednoznaczny i ekspresyjny” na J. K. jako na tego, który „uczestniczył
w wyłudzaniu kredytów na równi z M. M. i nieustalonym mężczyzną”.
Kwestionowane wyjaśnienia S. B. ocenione zostały w sposób kompleksowy w
korelacji z pozostałym materiałem dowodowym. Ostrożność procesowa, jaka
niewątpliwe tę ocenę cechowała, przejawiała się w dostrzeżeniu tego, że w
niektórych momentach S. B. dążył do umniejszenia swojej roli, a także w odmowie
przyznania waloru wiarygodności tym fragmentom wyjaśnień tego skazanego, które
potwierdzenia w innych dowodach nie znalazły. Za wiarygodną została jednak
uznana ta ich cześć, z której, wbrew twierdzeniu skarżącego, wynika wiodąca rola
5
J. K. w przypisanym mu przestępstwie. Sąd odwoławczy miał pełne podstawy do
zaakceptowania takiej oceny, a skarżący w najmniejszym stopniu nie wykazał na
czym miałoby polegać w tym zakresie uchybienie Sądu odwoławczego
kontrolującego zaskarżony wyrok.
Sąd a quo dostrzegł wreszcie wymieniony przez S. B. motyw, dla którego
złożył wyjaśnienia obciążające współoskarżonego wskazując na to w uzasadnieniu
swojego orzeczenia. Cytowane przez skarżącego stwierdzenie B., że „gdyby nie
podał J. K. policjantowi to poszedłbym sam siedzieć”, wcale nie wskazuje na
niewiarygodność obciążających J. K. wyjaśnień. Wręcz przeciwnie, wyznanie takie
byłoby wykluczone, gdyby istotnie B. kłamliwie go pomawiał. Stąd też
niepodzielenie przez Sąd ad quem tożsamego zarzutu apelacyjnego, w żadnym
razie niewłaściwej kontroli instancyjnej nie dowodzi.
Sam fakt, że ocena podstawowego dowodu obciążającego, ale i pozostałych
środków dowodowych, dokonana została przez Sądy obu instancji w sposób
niezgodny w oczekiwaniem obrońcy, nie mógł stanowić podstawy do formułowania
zarzutu rażącego naruszenia prawa procesowego, a już w szczególności
kasacyjnego, który podlega rygorom określonym w art. 523 § 1 k.p.k. i art. 519
k.p.k.
Implikacją powyższego rozumowania było uznanie kasacji obrońcy
skazanego J. K. za oczywiście bezzasadną i oddalenie jej w trybie art. 535 § 3
k.p.k.
Na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. skazany został zwolniony od kosztów
sądowych postępowania kasacyjnego.
kc