Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII K 648/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 29 października 2015r.

Sąd Rejonowy Katowice- Zachód w Katowicach, Wydział VIII Karny

w składzie:

Przewodniczący: SSR Kinga Karwot

Protokolant: Beata Gołąb- Rokita

po rozpoznaniu w dniach: 24 lutego 2015r., 29 kwietnia 2015r., 17 czerwca 2015r., 11 sierpnia 2015r., 27 października 2015r. w K.,

sprawy M. W. (W.),

syna T. i A.,

urodzonego (...) w miejscowości W.,

oskarżonego o to, że w okresie od połowy miesiąca czerwca 2014 roku do dnia 04 lipca 2014 roku w K. przy ul. (...) w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, poprzez dodawanie do wyrabianych przez siebie papierosów przeznaczonych do E. W. rozdrobnionej trucizny na szczury o nazwie (...) naraził E. W. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,

tj. o czyn z art. 160 § 1 kk w zw. z art. 12 kk,

orzeka

1.  oskarżonego M. W. (W.) uznaje za winnego tego, że w okresie od połowy czerwca 2014r. do dnia 1 lipca 2014r. w K., działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, poprzez dodawanie do wyrabianych ręcznie papierosów, przeznaczonych dla E. W., rozdrobnionej trucizny na szczury o nazwie (...), zawierającej m. in. brodifacoum, naraził E. W. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czy wyczerpał znamiona występku określonego w art. 160 § 1 kk zw. z art. 12 kk i za to na mocy art. 160 § 1 kk skazuje oskarżonego na karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności,

2.  na mocy art. 69 § 1 i § 2 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji z dnia 20 lutego 2015r. w zw. z art. 4 § 1 kk wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu tytułem próby na okres lat 3 (trzech),

3.  na mocy art. 72 § 1 pkt 2 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji z dnia 20 lutego 2015r. w zw. z art. 4 § 1 kk zobowiązuje oskarżonego do przeproszenia pokrzywdzonej E. W. w formie pisemnej w terminie 1 (jednego) miesiąca od daty uprawomocnienia się orzeczenia,

4.  na mocy art. 46 § 2 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji z dnia 20 lutego 2015r. w zw. z art. 4 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego nawiązkę na rzecz pokrzywdzonej E. W. w wysokości 4.000,00 (cztery tysiące złotych),

5.  na mocy art. 44 § 2 kk orzeka przepadek dowodów rzeczowych, szczegółowo opisanych w wykazie dowodów rzeczowych (k. 50 akt), w punkcie II, pod pozycją od 1 do 8,

6.  na zasadzie art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982r. prawo o adwokaturze zasądza od Skarbu Państwa na rzecz pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej- adwokat I. G. kwotę 797,04 zł (siedemset dziewięćdziesiąt siedem złotych i cztery grosze) brutto tytułem nieopłaconej pomocy prawnej świadczonej z urzędu,

7.  na zasadzie art. 627 kpk i art. 617 kpk w zw. z art. 2 ust 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych, zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe obejmujące opłatę w kwocie 180,00 (sto osiemdziesiąt) złotych i wydatki poniesione przez Skarb Państwa w toku postępowania w kwocie 9.423,78 zł (dziewięć tysięcy czterysta dwadzieścia trzy złote i siedemdziesiąt osiem groszy).

Sygn. akt VIII K 648/14

UZASADNIENIE

Pokrzywdzona E. W. (1) pozostawała w związku małżeńskim z oskarżonym od roku 2010r., zamieszkując razem z nim w lokalu przy ul. (...) w K.. Razem z nimi, w mieszkaniu tym zamieszkiwał małoletni syn stron P., oraz P. R., tj. syn pokrzywdzonej z poprzedniego związku.

/zeznani E. W., k. 2-6 akt, wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt/

Pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzoną dochodziło do konfliktów i sporów, dotyczących sposobu wychowania P. R., ponieważ oskarżony zarzucał żonie nadmierną pobłażliwość, a także – w zakresie miejsca zamieszkania, ponieważ oskarżony chciał wyprowadzić się do T., czemu sprzeciwiała się pokrzywdzona. Pokrzywdzona nadto miała zastrzeżenia co do wierności męża.

/zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6 akt, wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt/

Oskarżony kilkukrotnie planował wystąpić o rozwód z żoną, jednakże ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu.

/wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt/

Pokrzywdzona od lat, nałogowo paliła papierosy, przeciętnie w ilości ok. 1 paczki dziennie, a więc- ok. 20 – 24 papierosów dziennie. Była też jedyną osobą, która w rodzinie miała ten nałóg, ponieważ ani oskarżony ani P. R., papierosów nie palili.

/zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6 akt, wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt, zeznania K. B., k. 167-168 akt/

Chcąc zaoszczędzić na kupnie fabrycznych paczek papierosów, pokrzywdzona od kilku lat dokonywała zakupu tytoniu na wagę, z którego następnie przygotowywała ręcznie skręcane przy użyciu bibułki, papierosy.

W tytoń pokrzywdzona zaopatrywała się stale w tym samym źródle- tj. kupując co miesiąc u sprzedawcy z K., którego ogłoszenie znalazła poprzez otrzymaną kiedyś ulotkę.

/zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6, 165-167 akt/

Wszystkie przygotowane, ręcznie zrobione papierosy, były przechowywane przez pokrzywdzoną w kuchni na lodówce. We wcześniejszym okresie czasu, oskarżony sporadycznie pomagał pokrzywdzonej w przygotowywaniu takich ręcznie skręcanych papierosów, a po ich przygotowaniu, również kładł je na lodówkę, jako zwyczajowe miejsce przechowywania gotowych papierosów.

/zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6 oraz 165-167 akt, wyjaśnienia oskarżonego, k.55-58 akt/

W połowie czerwca, oskarżony zaczął częściej przygotowywać papierosy dla żony, wykazując większe niż dotychczas zainteresowanie tym, by paliła wyłącznie papierosy wykonane domowym sposobem. Oskarżony papierosy wyrabiał skręcając je ręcznie, a przygotowywał ich taką ilość, że pokrzywdzona nie musiała już sama dodatkowo takich papierosów robić.

Korzystając wyłącznie z tych papierosów, które przygotowywał dla niej oskarżony, nie miała też potrzeby kupowania innych. W tym czasie, wypalała więc wyłącznie te papierosy, które przygotował dla niej oskarżony, paląc- podobnie jak wcześniej, po ok. paczce dziennie, tj. ok. 20-24 papierosów na dzień.

/zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6 oraz 165-167 akt/

Oskarżony papierosy, przygotowywane przez siebie w tym czasie, robił w ten sposób, że do tytoniu, zakupionego przez pokrzywdzoną, dodawał pokruszony granulat substancji (...), tj. trutki, przeznaczonej do eksterminacji gryzoni, w szczególności, szczurów. Substancję, a więc, trutkę uzyskał z opakowania przechywywanego w piwnicy, do której posiadał klucze, ponieważ pokrzywdzona pracowała jako dozorca budynku. W mieszkaniu, zabraną trutkę, oskarżony przesypał do worka, który trzymał w swojej torbie, natomiast granulat przygotowany do wsypania do tytoniu, a więc już rozdrobniony- w przechowywał w opakowaniu po leku o nazwie (...).

/wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt, zeznania P. R., k. 19-20 akt, protokół przeszukania mieszkania, k. 43-45 akt/

Ponieważ trutka na szczury w swojej oryginalnej formie była granulatem, oskarżony, za pomocą metalowego klucza rozdrabniał granulat na proszek. Tak przygotowany, rozdrobiony granulat mieszał z tytoniem, a całość owijał w bibułkę, formując z nich papierosa. Przygotowane papierosy, umieszczał następnie na lodówce, a więc zwyczajowym miejscu, z którego następnie, zabierała je pokrzywdzona, celem wypalenia.

/zeznania pokrzywdzonej, k 2-6 i 165-167 akt, wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt/

Wszystkie wykonane w tym czasie przez oskarżonego papierosy, ręcznie przez niego skręcone, zawierały mieszaninę tytoniu, oraz drobnej, jasnoczerwonej substancji w granulacie, tj. trutki na szczury o nazwie handlowej R..

/protokół oględzin, k. 9-10 akt, cz. wyjaśnienia oskarżonego, k. 55-58 akt/

Ponieważ papierosy te leżały na lodówce, były ogólnie dostępne dla dorosłych lokatorów. W związku z czym, także P. R., gdy chciał poczęstować kolegów, korzystał z tak przygotowanych przez oskarżonego papierosów. W połowie czerwca, takim właśnie papierosem poczęstował K. B.. Gdy ten wypalił papierosa, uznał, że papieros smakował inaczej niż normalne, jednak pomyślał, ze jest to wynik tego, że papierosy te są ręcznie robione z kupowanego na wagę tytoniu. O swoich odczuciach powiedział P. R., a ten- pokrzywdzonej, jednak bez przykładania do tego jakieś szczególnej wagi, w wyniku czego, pokrzywdzona informację zbagatelizowała, nie drążąc tematu.

/zeznania K. B., k. 25-26 oraz 167-168 akt, zeznania P. R., k. 19-20 oraz 168-169 akt, zeznania pokrzywdzonej, k. 165-167 akt/

W dniu 1 lipca 2014r., w godzinach wieczornych, pokrzywdzoną odwiedziła koleżanka, E. B.. W trakcie jej wizyty, przyszedł P. R., z pytaniem, czy może poczęstować papierosami kolegę, K. B.. Po wzięciu z paczki, leżącej na lodówce, jednego papierosa ręcznie zrobionego przez oskarżonego, P. R. przekazał go koledze, który następnie wyszedł z mieszkania.

/zeznania E. B., k. 85-86 i 178-179 akt, zeznania P. R., k. 19-20 akt/

Gdy K. B. zapalił otrzymanego papierosa, wyczuł, że papieros ten jest inny, tj. inaczej się pali i smakuje, niż zwykłe papierosy z zawartością tytoniu. Po dwóch- trzech zaciągnięciach się, zauważył również tlącą się w żarze różową substancję. W związku z tym, zaniepokojony, zgasił papierosa i rozerwał go, aby sprawdzić zawartość.

/zeznania K. B., k. 25-26 oraz 167-168 akt/

Po rozerwaniu bibuły, K. B. zauważył, że oprócz tytoniu, papieros zawiera różowy, rozdrobniony granulat, usypany wzdłuż całego papierosa, którego wygląd skojarzył z widzianą przez siebie, wystawioną w piwnicy trutką na szczury.

/zeznania K. B., k. 25-26 oraz 167-168 akt/

Ponieważ nie był pewien, co to za substancja, jej szczyptę spróbował rozgryźć. W smaku substancja przypominała wapno, więc wypluł ją, a o swoim odkryciu powiadomił kolegę, tj. P. R., wracając się do niego do domu. Po przyjściu, pokazał koledze zawartość papierosa, opowiadając, w jakiś sposób to odkrył, po czym udał się na siłownie.

/zeznania K. B., k. 25-26 oraz 167-168 akt/

W tym czasie, pokrzywdzonej nie było w mieszkaniu, ponieważ na chwilę wyszła do sklepu. W związku z tym, P. R. zwrócił się do E. B., pokazując jej otrzymanego od kolegi papierosa, pytając, czy wie, co to może być za różowa substancja w środku, którą widać było pośród tytoniu.

/zeznania E. B., k. 85-86 i 178-179 akt, zeznania P. R., k. 19-20 akt/

Na stoliku, przy którym siedziała E. B., leżała paczka papierosów, z której korzystała pokrzywdzona, zaniepokojona E. B. rozerwała więc wszystkie papierosy tam się znajdujące. We wszystkich była mieszanka tytoniu oraz sproszkowanej, różowej substancji.

/zeznania E. B., k. 85-86 i 178-179 akt, zeznania P. R., k. 19-20 akt/

Gdy tylko pokrzywdzona wróciła ze sklepu, E. B. i P. R. poinformowali ją o swoim odkryciu. W związku z tym, już razem, sprawdzili wszystkie pozostałe papierosy, które jeszcze były w domu, przygotowane przez oskarżonego, w łącznej ilości 2 paczek po 24 sztuk każda. W każdym papierosie była taka sama mieszanka tytoniu oraz tejże substancji.

/zeznania E. B., k. 85-86 i 178-179 akt, zeznania P. R., k. 19-20 akt, zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6 oraz 165-167 akt/

Zaczęli się więc zastanawiać, czym może być ta substancja, uznając, że przypomina w wyglądzie trutkę na szczury. Przeszukali więc mieszkanie w poszukiwaniu trutki, jednak nic nie znaleźli. W związku z tym, pokrzywdzona sprawę zgłosiła na policję, nie informując o tym oskarżonego.

/zeznania E. B., k. 85-86 i 178-179 akt, zeznania P. R., k. 19-20 akt, zeznania pokrzywdzonej, k. 2-6 oraz 165-167 akt/

Przez kilka kolejnych dni, oskarżony nadal wykonywał dla pokrzywdzonej papierosy, ręcznie je skręcając. Aby nie wzbudzić podejrzeń, pokrzywdzona zabierała codziennie kilka z nich, jednak już ich nie wypalała. W papierosach tych nadal znajdowała się w/w substancja.

/zeznania pokrzywdzonej, 14-15 akt/

W dniu 3 lipca 2014r., gdy oskarżonego nie było w domu, w mieszkaniu przebywał P. R. razem ze swoją koleżanką, P. P. (2). W tym czasie, pokrzywdzona była na spacerze z młodszym synem.

P. R. postanowił przeszukać pod nieobecność oskarżonego jego rzeczy, aby ustalić, skąd brał on tę substancję. W szafie stojącej w przedpokoju, P. R. zauważył teczkę, należącą do oskarżonego. Po zajrzeniu do środka, zobaczył w niej foliowy worek, w którym znajdował granulat, w kolorze odpowiadającym temu, zawartemu w papierosach. W związku z tym, wykonał zdjęcia tego, co znalazł.

/zeznania P. R., k. 19-20 i 168-169 akt, zeznania P. P., k. 87-88 i 180 akt, wydruk fotografii, k. 21 akt/

W wykonanych przez oskarżonego papierosach, stwierdzono obecność bodifakum- tj. rodentycydu z grupy pochodnych kumaryny. Rodentycydy przeciwkrzepliwe/pokrwotoczne II generacji, działają podobnie do klasycznego leku przeciwkrzepliwego, a zatem- obniżają stężenie krzepnięcia, co sprzyja występowaniu krwawień (m. in. krwawienia z nosa, dziąseł, krwawienia z dróg oddechowych, krwioplucia, krwiomoczu), co notabene jest właśnie sposobem zabijania gryzoni (przez wykrwawienie), w trutkach takich jak R..

/opinia toksykologiczna, k. 64-70 akt, uzupełniająca opinia M. R., k. 208-210 akt/

Spożycie brodifacoum, stanowi zagrożenie dla zdrowia, a nawet- w wyjątkowych sytuacjach, związanej z predyspozycjami lub problemami zdrowotnymi danej osoby (np. hemofilii, czy też nabytymi zaburzeniami krzepliwości, związanymi np. z zażywanymi lekami)- również życia osoby narażonej. Dotychczas – z uwagi na brak prowadzonych w tym zakresie badań, nie określono dawki śmiertelnej w/w substancji w stosunku do ludzi, jednakże – w świetle badań empirycznych na konkretnych przykładach osób poddanych działaniu tej substancji, możliwym jest stwierdzenie, iż u ludzi substancja ta wywołuje zaburzenia krzepliwości krwi, mogące prowadzić m. in. do wewnętrznych krwotoków, a w konsekwencji- wykrwawienia się.

/opinia toksykologiczna, k. 64-70, uzupełniająca opinia biegłego M. R., k. 208-210 akt/

W sytuacji zatrucia preparatami z grupy superwarfaryn, zaburzenia krzepnięcia mogą ujawnić się dopiero po paru dniach i mogą być obserwowane nawet do kilku tygodni lub miesięcy.

/opinia toksykologiczna, k. 64-70 i akt/

Palenie papierosów, zawierających brodifakum, tj. rodentycyd z grupy pochodnych kumaryny, będącej substancją niebezpieczną dla życia i zdrowia człowieka, stwarzało realne zagrożenie dla zdrowia i życia osoby zażywającej (palącej) tak spreparowane papierosy.

/opinia toksykologiczna, k. 64-70, uzupełniająca opinia biegłego M. R., k. 208-210 akt/

Jednocześnie, sposób dostarczenia przez pokrzywdzoną do organizmu substancji, a więc w formie wziewnej (inhalacji), zamiast poprzez układ pokarmowy, nie zmniejszyło szkodliwości substancji na organizm. Sam sposób podania tejże substancji- tj. poprzez jej wypalenie, nie miał bowiem wpływu na jej szkodliwość, i choć podanie substancji drogą pokarmową zwiększa ryzyko śmierci, to również podanie jej drogą oddechową, stwarzało realne niebezpieczeństwo dla zdrowia w postaci nastąpienia skutku polegającego na ciężkim uszczerbku dla osoby narażonej na jej działanie.

/opinia toksykologiczna, k. 64-70, uzupełniająca opinia biegłego M. R., k. 208-210 akt/

Wypalanie przez pokrzywdzoną papierosów, zawierających mieszkankę tytoniu oraz brodifakum, w ilości, w jakiem czyniła to pokrzywdzona w okresie od połowy czerwca 2014r. do dnia 1 lipca 2014r., tj. do dnia ujawnienia ich zawartości, stanowiło realne i bezpośrednie zagrożenie utraty przez nią życia lub doznania przez nią ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, przy czym niebezpieczeństwo to związane było właśnie z istnieniem w zawartości mieszanki, którą wypalała, brodifakum.

/opinia toksykologiczna, k. 70 akt, opinia uzupełniająca biegłego M. R., k. 208-210 akt/

Oskarżony nie był wcześniej karany.

/karta karna, k. 61 i 203 akt/

W toku postępowania przygotowawczego, oskarżony przyznał się do winy, wyrażając nadto skruchę i wyjaśnił, że mężem pokrzywdzonej jest od ok. 4 lat, mieszkając razem z nią przy ul. (...) w K.. Wskazał też, że ze związku z tego posiada 4-letniego syna, a razem z nimi, mieszka również syn pokrzywdzonej z poprzedniego związku, tj. P. R..

Oskarżony wyjaśnił, iż relacje w związku są różne, a winę za to ponoszą obie strony, przy czym konflikt dotyczy m. in. stosunku P. R. do niego. Wskazał, iż rozważał odejście od żony, ale ostatnio relacje te przebiegały normalnie.

Oskarżony wyjaśnił, że pokrzywdzona od 3 lat nadużywa alkoholu, wypijając duże ilości piwa w stosunkowo krótkim czasie, nadto, ma nałóg papierosowy, a żeby ograniczyć wydatki, zaczęła sama „skręcać” papierosy.

Oskarżony wskazał nadto, że tydzień przed przesłuchaniem (przesłuchanie z 5 lipca 2014r.), był z żoną na festynie w M., gdzie pokrzywdzona spożywała piwa, a następnie- po powrocie do domu- kolejne, tak, że łącznie wypiła ok. 6 piw, a następnie poszła spać, przy czym- jak zwykle po spożyciu alkoholu- zaczęła chrapać.

Oskarżony wyjaśnił, że wówczas „ wpadł na głupi pomysł”, ponieważ wiedząc, ze w nocy żona wstaje, by zapalić papierosa, postanowił dosypać jej trutki na myszy do takich papierosów. W związku z czym, wykonał całą paczkę tak spreparowanych papierosów, do każdego dosypując trochę tej trutki (vide k. 57 akt). Oskarżony opisał, w jaki sposób wykonał tę mieszkankę, wskazując, że granulat rozdrabniał kluczem metalowym. Wyjaśnił też, iż jego celem było, by żona następnego dnia czuła się źle (vide k. 57 akt), aby na przyszłość przestała pić.

Jak oskarżony wyjaśnił, następnego dnia, również wykonał paczkę papierosów, zawierających trutkę. Wyjaśnił też, że samą trutkę zabrał z piwnicy, w której znalazł otwarte opakowanie, biorąc z niego dość dużą garść (k. 57 akt), a w mieszkaniu przesypując ją do opakowania po lekarstwach.

Oskarżony wyjaśnił, że łącznie wykonał cztery paczki papierosów, do każdego wsypując szczyptę trucizny. Wskazał też, ze po paru dniach, żona skarżyła mu się, ze jest senna, a wówczas pomyślał, ze przesadził i postanowił resztę trucizny wyrzucić. W tym celu wsadził ją do torby, jednak ostatecznie- zapomniał o niej.

Oskarżony stanowczo zaprzeczył, by miał zamiar zabić pokrzywdzoną, wskazując, że gdyby miał taki zamiar, to trutki dosypałby jej do jedzenia. Miał tylko zamiar, by gorzej się poczuła (vide k. 58 akt), aby przestała tyle palić i pić.

Jednocześnie, oskarżony wyraził skruchę za swoje zachowanie. Stwierdził też, że nie zna skutków działania trutki, choć miał świadomość, że jej spożycie może być bardzo szkodliwe.

Następnie, oskarżony odniósł się do swojej aktualnej sytuacji finansowej i materialnej.

Na rozprawie głównej, oskarżony nie przyznał się zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że na początku lipca był z żoną na festynie w M., gdzie pokrzywdzona wypiła „ parę piwek”, a po przyjeździe do domu- wypiła kolejne, po czym poszła spać.

Oskarżony wyjaśnił, że pokrzywdzona po spożyciu alkoholu, chrapie, więc wtedy wpadł na „…głupi pomysł, żeby coś zrobić, żeby następnego dnia się źle czuła, bo mówiła, że nie ma kaca po takim wypiciu” (k. 159 akt). W związku z tym, oskarżony w nocy wpadł na pomysł, by dosypać jej troszkę do papierosów trutki, żeby źle się poczuła (k. 159 akt). Oskarżony wskazał też, że tego typu czynności wykonał jeszcze raz lub dwa razy, bo pokrzywdzona prosiła go, by skręcił jej papierosy.

Odnosząc się do ilości użytej trutki, oskarżony wskazał, że z początku było jej- na grubość ok. dwóch palców, a wziął jej tyle, ile mieści się w garści. Potwierdził, że trutka była koloru pomarańczowego, wskazując, że wiedział, iż jest to trutka, natomiast nie pamięta jej nazwy. Opisał, że wsypywał szczyptę tejże trutki do każdego wykonanego przez siebie papierosa, a łącznie wykonał 3 lub 4 paczki takich papierosów. Nie był przy tym w stanie określić, ile papierosów mieściło się w jednej paczce. Nie był w stanie też odnieść się do tego, ile łącznie takich papierosów wykonał oraz czy pokrzywdzona wypaliła wszystkie tak przygotowane przez niego papierosy. Stwierdził jednak, że po raz pierwszy papierosy takie wykonał w nocy z niedzieli na poniedziałek, a w czwartek został zatrzymany.

Nadto, oskarżony oświadczył, że chciałby przeprosić pokrzywdzona (przy czym pokrzywdzona przeprosin nie przyjęła, vide k. 159 akt).

Zdaniem Sądu, wyjaśnienia oskarżonego jedynie częściowo zasługują na przyznanie im waloru wiarygodności. Zatem, za prawdziwe i zgodne ze stanem faktycznym należy uznać jego przyznanie się, iż to on wytworzył papierosy, wypalane następnie przez pokrzywdzoną, do tytoniu, dosypując substancji stanowiącej trutkę na szczury. Wiarygodne w ocenie Sądu są też jego wyjaśnienia, skąd miał dostęp do tejże substancji, a także – w jaki sposób ją przygotowywał, by dodać ją do papierosów. Nie wzbudziły zastrzeżeń również jego wyjaśnienia odnośnie stosunków, jakie panują w domu między nim a pokrzywdzoną i jej synem z pierwszego związku. Również cel, dla którego oskarżony spreparował papierosy z substancją trującą (tj. aby pokrzywdzona źle się czuła, a więc, by tak spreparowane przez niego papierosy wywołały u niej rozstrój zdrowia) należy uznać za zgodny z prawdą. W tym bowiem zakresie, jego wyjaśnienia nie odbiegają od pozostałego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.

Natomiast, w ocenie Sądu, zapewnienia oskarżonego co do czasu, w jakim miał się dopuścić swojego zachowania, a także- ilości użytej trutki, nie są już ani przekonujące, ani nie znajdują oparcia w pozostałych dowodach. Dlatego też należy je ocenić li tylko jako obraną przez niego linię obronny, mającą na celu zminimalizowanie odpowiedzialności. I tak, oskarżony wyjaśniając, w szczególności na rozprawie głównej, zapewnił, ze na tenże- jak to sam określił, „głupi pomysł” wpadł dopiero po powrocie z festynu w M., gdzie byli w niedziele, podczas, gdy zatrzymany został już w czwartek (vide k. 160 akt). A przyczyną dla której miał wpaść na ten pomysł, to okoliczność, iż chciał, by pokrzywdzona miała swoistą nauczkę po wypiciu alkoholu (vide k. 58 akt). W konsekwencji, oskarżony wskazał, że pierwszą paczkę takich papierosów wykonał po północy, z niedzieli na poniedziałek (vide k. 159-160 akt), a zdołał wykonać łącznie 3-4 paczki, do każdego papierosa dosypując małą szczyptę (vide k. 159 akt) substancji trującej.

Takie zapewnienia, zdaniem Sądu, są nieprzekonujące, ale również nielogiczne, nawet przez pryzmat wskazanych przez niego rzekomych intencji, jakie miały oskarżonym kierować (a co miało uwiarygodnić jego twierdzenie, że na pomysł ten wpadł dopiero po powrocie z festynu). Otóż oskarżony stwierdził, że pomysł ten zrodził mu się dopiero wówczas, gdy pokrzywdzona- po spożyciu alkoholu, zasnęła, głośno przy tym chrapiąc. A ponieważ nigdy nie skarżyła się, by następnego dnia odczuwała skutki spożytego alkoholu, oskarżony rzekomo w ten sposób, chciał jej dać swoistą nauczkę, a więc oczekując, że wypalenie papierosów z trutką, wywoła u niej złe samopoczucie, przez co w konsekwencji, zaniecha na przyszłość nadużywania alkoholu, złe samopoczucie łącząc z tym wydarzeniem. Tyle tylko, że takie wyjaśnienie jest nieprzekonujące już tylko przy uwzględnieniu jego dalszej relacji (bez odnoszenia się do pozostałego materiału dowodowego, notabene z sprzecznego takimi twierdzeniami- jak bowiem wskazali przesłuchani świadkowie, pokrzywdzona, wbrew twierdzeniom oskarżonego, nie ma problemu alkoholowego, nie nadużywa go i pije sporadycznie, vide zeznania E. B., K. B., P. P.). Otóż, jeśli oskarżony na pomysł wpadł w związku z używaniem przez pokrzywdzoną alkoholu, a jego intencją było wyłącznie to, by następnego dnia czuła się źle, tak by powiązała to właśnie ze spożyciem alkoholu, to dlaczego i w jakim celu, dalej „skręcał” jej papierosy- wykonując ich łącznie, jak sam wskazał od 3 do 4 paczek w toku dalszych dni. Przecież w sposób oczywisty, kolejne paczki, pokrzywdzona wypalała już przez kolejne dni (z resztą wtedy je dopiero robił), a zatem, w żaden sposób, wywołanego nimi złego samopoczucia, nie mogłaby łączyć z wypitymi kilka dni wcześniej piwami. Tym samym, w żaden sposób oskarżony nie mógłby takimi środkami osiągnąć efektu, jakiego rzekomo oczekiwał. Stąd też, tego typu nielogiczności, należy uznać, wyłącznie za próbę zminimalizowania zakresu swojego zachowania, by w konsekwencji zaprzeczyć wypełnieniu znamion czynu zabronionego.

Podobne motywy, w ocenie Sądu, kierowały oskarżonym, gdy zapewniał, że ilość dosypywanej trutki była nikła (oskarżony użył przy tym określeń: „troszkę”, „szczyptę”), a dla uwiarygodnienia tego, wskazał, że w ogóle dysponował niewielką ilością zabranej trutki (jak wyjaśnił, miał zabrać li tylko jedną „garść”, vide k. 159 akt), która zmieściła się w opakowaniu po lekarstwie. Tymczasem, takim zapewnieniom przeczą nie tylko zeznania świadków, określających, jak dużo było tejże substancji w poszczególnych papierosach, i korelujący z nimi protokół oględzin (k. 9-10 akt), potwierdzający, iż substancja ta była wyraźnie widoczna i znajdowała się na całej długości papierosa, ale również zabezpieczone do sprawy dowody rzeczowe, wskazujące na ilość trutki, jaką dysponował oskarżony (vide np. 43-45 akt oraz opinia toksykologiczna na k. 66 akt), które to dowody wskazywały jednoznacznie, iż oskarżony dysponował ilością w sposób oczywisty przewyższającą ilość możliwą do określenia jako „garść”. Dlatego też w tym zakresie, wyjaśnienia oskarżonego także- jako nie znajdujące oparcia w pozostałym materiale dowodowym – uznane zostały za niewiarygodne.

Zdaniem Sądu, równie nieprawdziwe są też zapewnienia oskarżonego, iż po tym, jak usłyszał od pokrzywdzonej, że pogorszyło jej się samopoczucie, postanowił zaprzestać działania, resztę trutki przesypując do worka, który następnie wsadził do torby, aby wynieść na śmieci, ale ostatecznie zapomniał o niej. Takie tłumaczenie jest nieprzekonujące. Kierując się bowiem zwykłym doświadczeniem życiowym trudno uznać za wiarygodne, by osoba dorosła, świadoma niebezpieczeństwa jakie niesie z sobą spożycie takiej substancji (a jak przyznał oskarżony- miał tego świadomość), po prostu zapomniała, że w miejscu, które jest potencjalnie dostępne dla dziecka, znajduje się trutka, którą dziecko to może przypadkowo spożyć. A przypomnieć warto, że w mieszkaniu tym przebywało-wówczas czteroletnie- dziecko, tj. syn stron.

Stąd też, wyjaśnienia oskarżonego stanowiły podstawę rekonstrukcji zdarzeń wyłącznie w takim zakresie, w jakim jego relacja znajdowała potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym.

W ocenie Sądu, pozostały natomiast zebrany w sprawie materiał dowodowy, nie posiadał powyższych wad, a tym samym, został uznany za w pełni wiarygodny.

I tak, za prawdziwe zostały uznane zeznania pokrzywdzonej E. W., która w toku pierwszego przesłuchania wskazała, od jak dawna zamieszkuje wspólnie z oskarżonym, kto razem z nimi mieszka w zajmowanym lokalu, wskazując przy tym na istniejący pomiędzy nimi konflikt, związany z jej oceną zachowania wierności przez męża, oraz sposobu wychowywania wspólnego syna.

Pokrzywdzona zeznała, że z uwagi na niskie dochody, nie kupowała fabrycznie gotowych papierosów, tylko sama je wytwarzała, kupując tytoń i bibułki, w czym- początkowo sporadycznie- pomagał jej oskarżony, następnie, skręcając dla niej papierosy praktycznie codziennie. Pokrzywdzona opisała, w jakim miejscu papierosy te były przez oskarżonego układane, wskazując, iż wytwarzał ich tak dużo, że nie miała już potrzeby kupowania fabrycznych. Określiła też, od jak dawna i w jakiej ilości na dzień, pali papierosy.

Pokrzywdzona zeznała nadto, w jakich okolicznościach i od kogo dowiedziała się, że w tychże wytworzonych przez oskarżonego papierosach zawarta jest nieznana, różowa substancja, wskazując przy tym, jak sama zaczęła przeglądać zgromadzone papierosy i jakie ma podejrzenia co do charakteru zawartej w nich substancji (a więc, że jest to trutka na szczury, wskazując przy tym, skąd mogła zostać zabrana). Nadto pokrzywdzona opisała wygląd papierosów zawierających substancję, charakteryzując również wygląd samej substancji.

Odniosła się też do swojego samopoczucia, wskazując, że od ok. dwóch tygodni czuła się osłabiona, miała zawrotu głowy, nadzwyczaj głęboki sen. Zeznała, iż wykonała we własnym zakresie podstawowe badania.

W trakcie uzupełniających zeznań, pokrzywdzona wskazała, iż oskarżony nadal wykonuje w ten sam sposób papierosy, przeznaczając je dla niej, nie mając świadomości, iż dodawanie przez niego nieznanej substancji zostało przez pokrzywdzoną odkryte. Wskazała też, w jaki sposób zachowuje się, by nie wzbudzić podejrzeń męża, opisując, iż papierosów tych już nie wypala, a jedynie zabiera, by on nie powziął wątpliwości co do jej zachowania.

Pokrzywdzona zrelacjonowała również, jakie informacje otrzymała od lekarza, do którego zgłosiła się na badania. Nadto, zeznała, w jakich okolicznościach jej syn ujawnił w torbie oskarżonego granulat, odpowiadający wyglądowi substancji zawartej w papierosach.

Podczas kolejnego przesłuchania, pokrzywdzona dołączyła swoja dokumentację medyczną, wskazując, iż zbliżony incydent, tj. dysponowanie granulowaną substancją przez oskarżonego, miał miejsce już wcześniej, jednak wówczas, oskarżony w sposób- odebrany przez pokrzywdzoną jako logiczny – wyjaśnił przyczyny, skąd taki granulat leży na stole.

Na rozprawie, pokrzywdzona odniosła się do czasu, od jakiego oskarżony dosypywał jej trutkę, konkretyzując go i wyjaśniając, w jaki sposób określiła tak datę. Wskazała też kiedy zostało to przez nią ujawnione i w jakich okolicznościach (tj., że dowiedziała się tego od syna). Opisała też relację z ujawnienia zawartości papierosów przez syna i koleżankę.

Pokrzywdzona zeznała nadto, w jaki sposób zachowywał się oskarżony w dalszym czasie, dalej wykonując dla niej papierosy, w których nadal dodawał trutki. Wskazała też, jak sama zachowywała się po ujawnieniu domieszki do tytoniu, udając, iż nadal pali wykonane przez oskarżonego papierosy. Opisała również okoliczności ujawnienia trutki w rzeczach należących do oskarżonego.

Ponownie odniosła się też do zdarzenia sprzed sześciu miesięcy, gdy zobaczyła oskarżonego skręcającego dla niej papierosy przy stoliku, na którym leżał, oprócz tytoniu, różowy granulat. Wskazała też, dlaczego wówczas uznała wytłumaczenie tego przez oskarżonego za przekonujące.

Pokrzywdzona oszacowała też ilość wykonanych przez oskarżonego papierosów, wskazując, ile ich łącznie wypaliła, zaznając, że paliła przez ten czas jedną paczkę papierosów dziennie, tj. ok. 20-24 papierosów na dzień, a przestała je palić dopiero po tym, jak dowiedziała się od syna o jego odkryciu.

Odniosła się też do swoich odczuć po ujawnieniu trutki i strachu, w jakich jeszcze przedmiotach, mogła być zawarta. Wskazała też, że obawiała się o zdrowie innych ludzi, których częstowała papierosami.

Nadto, opisała swoje samopoczucie, wskazując na osłabienie, zawroty głowy, choć przyznała, że nie jest w stanie jednoznacznie połączyć tego z faktem wypalania spreparowanych przez oskarżonego papierosów.

Pokrzywdzona zaprzeczyła nadto, by miała problem alkoholowy lub by ten temat był podnoszony przez oskarżonego. Wskazała, iż alkohol, ze względu na swoją pracę i konieczność opieki nad małym dzieckiem, spożywa sporadycznie, wieczorami, razem z oskarżonym, który nie miał o to do niej pretensji.

Wskazała nadto na swój stan zdrowia, zaprzeczając chorobom wątroby i hemofilii, oszacowała też charakter swojego nałogu, zeznając, iż pali dużo papierosów i czyni tak od kilkudziesięciu lat.

Zdaniem Sądu, relacja przedstawiona przez pokrzywdzoną, stanowiła opis prawdziwy, zachowujący wewnętrzną spójność i logiczność. Pokrzywdzona – choć nie ukrywając urazy do oskarżonego (co można wnosić m. in. po tym, że nie przyjęła jego przeprosin), w swojej relacji nie wykazywała tendencji do przejaskrawienia czy nadmiernego podkreślenia negatywnego zachowania się oskarżonego, rzetelnie przyznając, iż np. nie jest w stanie powiązać swojego złego samopoczucia, jakie odczuwała w czasie określonym zarzutem, z faktem wypalania papierosów z trutką. W sposób konsekwentny przedstawiła okoliczności, w jakich doszło do ujawnienia zawartości papierosów, a wersja ta w całości pokrywa się z zeznaniami pozostałych świadków (w tym P. R. i E. B. czy K. B.). Pokrzywdzona w swoich zeznaniach, zachowała wewnętrzną spójność, logiczność, jej opis stanowił jednolitą całość, nie zawierającą luk czy nieścisłości. Wszystkie poszczególne elementy jej zeznań zawierały szczegóły, pozwalające na przekonanie Sądu, iż zeznając, pokrzywdzona opisywała zdarzenia, które faktycznie przeżyła- odwołując się do takich elementów, jak np. konkretne miejsce i czas, opisywany z jej perspektywy, podkreślając przy tym, czego była bezpośrednim świadkiem, a o czym dowiedziała się od innych, w tym - m. in. gdzie znajdowała się, gdy miały miejsce te wydarzenia, co pozwalało na przyjęcie, że było to odtworzenie rzeczywistych wydarzeń. Nadto, pokrzywdzona nie ukrywała, że część informacji uzyskała od innych, w tym od np. P. R., gdyż sama przy pewnych odkryciach, nie była obecna.

W ocenie Sądu, pokrzywdzona logicznie przedstawiła nadto czas, w jakim działał oskarżony, a w tym zakresie, jej relacja nie zawiera tychże sprzeczności, które spowodowały odrzucenie w tej części wyjaśnień oskarżonego. Potrafiła konsekwentnie przedstawić, w oparciu o jakie okoliczności opiera swoje wyliczenia dotyczące liczby i czasu wypalonych przez siebie papierosów, ile papierosów przygotował jej oskarżony. I również ten element zeznań pokrzywdzonej, zdaniem Sądu był w pełni wiarygodny i przekonujący.

Podobnie, żadnych zastrzeżeń nie wzbudziły zeznania P. R., który wskazał, w jakich okolicznościach dowiedział się od K. B. o budzącej wątpliwości zawartości papierosa, którym go poczęstował, zabierając z tych, przeznaczonych do wypalenia przez matkę. Zeznał też, w jakich okolicznościach zauważył w torbie oskarżonego przedmiotową substancję.

Jego relację w całości potwierdzały zeznania K. B., który w sposób zbieżny opisał, w jakich okolicznościach i skąd otrzymał papierosa, który wzbudził jego zastrzeżenia. Świadek szczegółowo opisał przy tym, dlaczego papieros ten wydał mu się podejrzany i co zauważył w żarzącym się papierosie, a następnie- gdy go rozerwał, by przyjrzeć się jego zawartości. Wskazał też, dlaczego wygląd tej substancji skojarzył z trutką na szczury.

W toku rozprawy, świadek wskazał nadto, iż opisane zdarzenie nie było pierwszym, w którym korzystał z papierosów przeznaczonych dla pokrzywdzonej, opisując, iż już wcześniej, tj. w czerwcu, gdy poczęstował się takim papierosem, wydał mu się on odmienny, przy czym wówczas, sprawę zbagatelizował.

W obu przypadkach, świadkowie zeznawali spontanicznie, naturalnie przestawiając swoje własne spostrzeżenia, logicznie umiejscawiając je w określonym kontekście, wskazującym, iż ich relacja jest oparta na ich własnych przeżyciach. Zeznania te nie zawierały nadto nieścisłości czy też nielogiczności, były zbieżne z pozostałym materiałem, stąd też nie wzbudziły żadnych zastrzeżeń Sądu. A sposób, w jaki przedstawiali wydarzenia świadkowie, w tym zwłaszcza elementy świadczące o własnych spostrzeżeniach (np. to, w jaki sposób świadek K. B. opisał, dlaczego papieros wydał mu się dziwny i jakie w związku z tym wykonał czynności) świadczy bezsprzecznie, że ich relacja była szczera i nie zmanipulowana.

Nadto, świadkowie ci logicznie też wytłumaczyli, dlaczego w toku pierwszego przesłuchania, przede wszystkim wskazali na okoliczność ujawnienia substancji w papierosie, nie opisując szczegółowo wcześniejszych zdarzeń, o czym zeznali już na rozprawie. W ocenie Sądu, takie wytłumaczenie jest również przekonujące. Jest bowiem naturalnym, iż w trakcie pierwszego zeznania, świadkowi skupili się na tym, co było dla nich najistotniejsze w danym momencie, a więc przede wszystkim obawa, co się stało, a nie- jak długo proceder opisywany przez nich trwa.

Podobne uwagi odnoszące się do rzetelności relacji, można odnieść do zeznania E. B., która opisała- całkowicie zbieżnie z relacją P. R. - jaki przebieg miało zdarzenie, w którym P. R. – po otrzymaniu informacji od swojego kolegi, ujawnił w papierosach przygotowanych dla pokrzywdzonej substancję koloru różowawego. Opisała, jak przebiegały ich czynności, w jaki sposób poinformowali o swoim odkryciu pokrzywdzoną, co wówczas ujawnili w mieszkaniu i w wykonanych papierosach. Wskazała też, ile wówczas paczek papierosów zawierało tę dodatkową substancję, zmieszaną z tytoniem, a także kto, w świetle słów pokrzywdzonej, papierosy te wykonał.

Świadek opisała także swoje zaangażowanie w przeszukiwanie mieszkania pokrzywdzonej celem ujawnienia miejsca przechowywania substancji, oraz, w jaki sposób dowiedziała się i jaka była jej rola przy przeszukiwaniu torby należącej do oskarżonego, w której P. R. znalazł worek zawierający granulat, o wyglądzie odpowiadającym substancji zawartej w papierosach.

Wszystko to, na co wskazała świadek, znalazło odzwierciedlenie w pozostałym materiale dowodowym, a przy tym, relacja jej była równie logiczna i wewnętrznie spójna, jak relacje pozostałych świadków. Stąd też żaden element jej zeznań nie wzbudził zastrzeżeń Sądu co do swojej wiarygodności i prawdziwości.

Podobnie, za prawdziwe należy uznać zeznania K. B., który zrelacjonował, jakie stosunki koleżeńskie łączą go ze stronami, wskazując, że pokrzywdzoną zna od dziecka, natomiast z oskarżonym utrzymywał kontakty towarzyskie wyłącznie z racji tego, że jego żona jest chrzestną synka stron. Zeznał też, od kogo dowiedział się o ujawnionej sytuacji dodawania przez oskarżonego substancji do papierosów przeznaczonych dla pokrzywdzonej oraz opisał swój udział w ujawnieniu granulatu, przechowywanego w torbie należącej do oskarżonego.

W relacji tegoż świadka, opisane okoliczności były zgodne z pozostałymi zeznaniami, w opisie przebiegu wydarzeń, świadek pozostał konsekwentny, były one spójne i żaden element tej relacji nie został podważony dowodem przeciwnym. W konsekwencji- brak było jakichkolwiek podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań świadka.

Również P. P. zeznała, zdaniem Sądu, prawdziwie, opisując, iż przebywając w mieszkaniu u oskarżonego, kilkukrotnie słyszała, że proponował on wykonanie dla pokrzywdzonej papierosów, a od P. R. dowiedziała się, co ujawnił on w tak wykonanych papierosach. Opisała też przebieg sytuacji, w której P. R. znalazł w torbie oskarżonego granulat.

Wreszcie, za prawdziwą, rzetelną i wiarygodną, została uznana opina toksykologiczna, sporządzona przez biegłych: M. R. i R. C. wraz z ustną opinią uzupełniającą (k. 208-210 akt). Biegli w sposób wyczerpujący przedstawili tak przedsięwzięte przez siebie czynności, obraną metodykę pracy jak i wyniki, w sposób jasny i kategoryczny, przedstawiając swoje wnioski. Przy czym, wnioski te potrafili w sposób prosty i zrozumiały wyjaśnić, opierając się przy tym na posiadanej wiedzy specjalistycznej, przedstawiając je w sposób jednoznaczny, niewątpliwy, jasny i wyczerpujący. Stąd też, w ocenie Sądu, opinię tę należało uznać za pełną, w konsekwencji czego, wnioski w niej zawarte, Sąd przyjął za własne.

W pozostałym zakresie, swoje ustalenia Sąd oparł na dokumentach zgromadzonych w toku postępowania, a to: protokole oględzin rzeczy, protokole zatrzymania rzeczy, protokole przeszukania miejsca oraz kartach karnych oskarżonego. Wiarygodność, prawdziwość i rzetelność danych zwartych w tychże dokumentach urzędowych, nie wzbudziła żadnych zastrzeżeń, nie była też kwestionowana przez żadną ze stron.

Do sprawy nie wniosła natomiast nic opinia nr (...) (k. 95-99 akt), stwierdzała ona bowiem jedynie brak w danych w zabezpieczonej jednostce komputerowej informacji dot. ewentualnego wyszukiwania w intrenecie informacji o zawierających sformułowania określone w tezie badawczej. Nie stanowiły podstawy ustaleń faktycznych również zeznania B. N., nie posiadała ona bowiem informacji odnośnie zdarzenia będącego przedmiotem wniesionego aktu oskarżenia, a swoją wiedzę w tym zakresie, świadek czerpała z mediów oraz opowiadań innych osób. Jak przy tym zeznała sama świadek- w okresie roku 2014, nie spotykała się już z pokrzywdzoną, nie odwiedzała jej w tym czasie, nie miała własnych obserwacji w tym czasie odnośnie zachowania się stron, a ponownie z pokrzywdzoną rozmawiała już w czasie, gdy trwało postępowanie karne, po tym, jak zobaczyła program telewizyjny, odnoszący się do przedmiotowych wydarzeń. W ocenie Sądu, nie mogły być też przedmiotem ustaleń Sądu (choćby ze względu na granice czasowe, określone w zarzucie) okoliczności o którym zeznawała świadek, a które miały się odnosić do ewentualnych motywów działania oskarżonego.

Przy tak ustalonym stanie faktycznym, wobec dokonanej jak powyżej oceny materiału dowodowego, zdaniem Sądu, pełnego i wyczerpującego, oskarżony M. W., swoim zachowaniem wyczerpał znamiona czynu mu zarzucanego.

Oskarżony stanął pod zarzutem popełnienia przestępstwa określonego art. 160 § 1 kk (przy uwzględnieniu treści art. 12 kk), a więc występku, którego dopuszcza się ten, kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Warunkiem zatem odpowiedzialności z tego przepisu, jest wystąpienie niebezpieczeństwa, którego istnienie jest wynikiem zachowania się sprawcy, przy czym niebezpieczeństwo dla życia czy też zdrowia (w skutkach określonych przepisem) musi mieć charakter realny. Taka też sytuacja wystąpiła w niniejszej sprawie. Oskarżony dodając do przyrządzanych przez siebie papierosów, przeznaczonych dla pokrzywdzonej, trutki na gryzonie o handlowej nazwie R., spowodował, iż wypalająca je pokrzywdzona narażona została na skutki działania substancji czynnej w tejże trutce, tj. brodifakum. Substancja ta, stanowiąca rodentycyd z grupy pochodnych kumaryny, należy do środków o charakterze przeciwkrzepliwym (prokrwotocznym II generacji), a jak wynika z opinii biegłych- jej działanie wywołuje skutek podobny do podania leku przeciwkrzepliwego, a zatem- skutkuje obniżeniem stężenia krzepnięcia krwi w organizmie. Tym samym, zażywanie substancji skutkować może występowaniem krwawień (z nosa, dróg oddechowych, wewnętrznych krwotoków), a w konsekwencji- nawet śmiercią przez wykrwawienie się (vide opinia toksykologiczna, k. 64-70 akt, uzupełniająca opinia M. R., k. 208-210 akt). I choć sama substancja jest niebezpieczna przede wszystkim dla osób mających zaburzenia związane z krzepliwością krwi (np. chorych na hemofilię itp., vide k. 69 akt), a zatem na dolegliwości, których u pokrzywdzonej nie zdiagnozowano, to jednocześnie, nie wyłącza to niebezpiecznego oddziaływania na organizm również osoby zdrowej. Także w organizmie osoby nie cierpiącej na choroby układu krwionośnego, zatrucia preparatami z grupy superwarfaryn, powodują zaburzenia krzepnięcia, które to zaburzenia mogą ujawnić się dopiero po paru dniach i mogą być obserwowane nawet do kilku tygodni lub miesięcy (vide opinia biegłych).

Narażenie człowieka na niebezpieczeństwo określone art. 160 § 1 kk, zachodzi w wypadku naruszenia przez sprawcę opartych na naszej wiedzy i doświadczeniu reguł postępowania w stosunku do drugiego człowieka. Warunkiem przestępności jest podjęcie przez sprawcę takich działań, które sprowadzają stan niebezpieczeństwa, mogącego grozić rzeczywiście i poważnie człowiekowi, przeciwko któremu w konkretnym wypadku działanie przestępne skierowano (tak SA w Katowicach w wyroku z dnia 12 lutego 2004r., sygn. akt II AKa 12/04). Właśnie taka sytuacja zaistniała w przedmiotowej sprawie. Oskarżony- mając pełną świadomość charakteru substancji, jaką dodawał do papierosów (jak bowiem sam przyznał, wiedział że jest to trutka i miał świadomość jej niebezpieczeństwa, vide k. 58 akt), postępował tak właśnie w celu wywołania u pokrzywdzonej rozstroju zdrowia (podkreślenia bowiem wymaga, iż oskarżony sam wielokrotnie wskazywał, że jego celem było to, by pokrzywdzona źle się czuła, vide np. k. 57 akt). Miał też pełną świadomość, że przygotowane przez niego papierosy, zostaną przez pokrzywdzoną wypalone, wiedział bowiem, iż pokrzywdzona jest nałogowym palaczem, miał też świadomość ilości wypalanych przez nią papierosów- co notabene sam kontrolował, przygotowując kolejne partie, wytwarzanych przez siebie, spreparowanych z substancją R., papierosów.

Zdaniem Sądu, w przedmiotowej sprawie, zachowanie się oskarżonego, cechował nadto element bezpośredniości. Na gruncie omawianego przepisu, chodzi tu o sytuację, gdy stworzenie przez oskarżonego warunków, rodziło realne zagrożenie dla życia lub zdrowia ofiary (tu: pokrzywdzonej). Zatem, jest to sytuacja, w której wystąpienie potencjalnego skutku nie wymaga już dalszych, ewentualnych, dodatkowych działań. I tak właśnie było w niniejszej sprawie. Wytworzenie przez oskarżonego papierosów, zawierających substancję szkodliwą, spożytkowanych następnie przez pokrzywdzoną, spowodowało dostarczenie do jej organizmu substancji, która- nawet dla osoby zdrowej – stanowiła realne niebezpieczeństwo, rodziła bowiem możliwość wystąpienia skutku w postaci wykrwawienia się. W tym miejscu, wartym też wskazania jest, iż choć u pokrzywdzonej w badaniu lekarskim nie stwierdzono, by skutkiem zażywania przez nią substancji R., doszło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nie wyklucza to możliwości przypisania oskarżonemu odpowiedzialności za czyn. W zakresie badania zasadności zarzutu z art. 160 § 1 kk, nie ma bowiem znaczenia, czy skutek w postaci utraty życia czy też ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zaistniał. Wystarczającym jest bowiem stwierdzenie, że w wyniku zachowania się sprawcy, istniało narażenie na powstanie takiego uszczerbku (zob. więcej: wyrok SN z dnia 7 grudnia 2006r., sygn. akt V KK 91/06). Skutkiem przestępstwa z art. 160 § 1 kk jest bowiem już samo „narażenie” na niebezpieczeństwo (zob. wyrok SN z dnia 21 sierpnia 2012r., sygn. akt IV KK 42/12).

Podobnie, wyczerpaniem znamion tego czynu jest nie tylko spowodowanie samego zagrożenia, ale również- zwiększenie zagrożenia już istniejącego (zob. wyrok SN z dnia 10 sierpnia 2000r., sygn. akt WA 23/00). Dlatego też nie sposób zasadnie wywodzić, iż pokrzywdzona – poprzez swój (również szkodliwy dla zdrowia nałóg papierosowy) sama naraziła się na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Choć co oczywiste, palenie papierosów jest dla organizmu szkodliwe, jednakże w tym przypadku, istotnym jest rozdzielenie możliwych skutków wpływu dostarczanej organizmowi substancji szkodliwej. Niewątpliwie zaś, dostarczenie organizmowi substancji prokwotocznej, skutkuje bezpośrednim zagrożeniem, którego nie sposób wywodzić z samego nałogu nikotynowego.

Przestępstwa typizowanego w art. 160 § 1 kk można dopuścić się w obu formach umyślności, a więc również z zamiarem ewentualnym, charakteryzującym się świadomością znaczenia podejmowanych czynności w perspektywie możliwego skutku (zob. wyrok SN z dnia 8 grudnia 2011r., sygn. akt II KK 177/11). Nie chodzi przy tym o świadomość możliwości wystąpienia konkretnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ale wyłącznie świadomość istnienia wysokiego prawdopodobieństwa takiego skutku. W rozpatrywanej sprawie, oskarżony wielokrotnie sam wskazał, iż intencją jego działania była chęć zaszkodzenia pokrzywdzonej, tak by poczuła się źle. Wiedział też, że substancja, dosypywana przez niego do jej papierosów, stanowi trutkę na gryzonie i jak sam wskazał- jest niebezpieczna. Miał i musiał mieć zatem świadomość, iż podawanie takiej substancji pokrzywdzonej, może wywołać u niej skutek w postaci narażenia jej na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Tym samym, zdaniem Sądu, działanie oskarżonego cechował zamiar ewentualny. W tym miejscu wskazać też należy, iż Sąd podzielił kwalifikację prawną czynu przedstawioną przez oskarżyciela publicznego, brak było bowiem podstaw faktycznych do dopatrywania się w zachowaniu oskarżonego, usiłowania popełnienia zabójstwa, co próbowała przedstawić pokrzywdzona na rozprawie głównej (w tym wnosząc o przesłuchanie świadek B. N.). Brak jest jakichkolwiek elementów racjonalnych, aby zachowanie to oceniać przez pryzmat treści art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148 § 1 kk.

W tym miejscu należy nadto wskazać, iż Sąd uznał, że datą graniczną zdarzenia zarzucanego oskarżonemu, jest dzień, w którym pokrzywdzona dowiedziała się o działalności oskarżonego, ujawniając – po uzyskaniu informacji od syna – zawartość papierosów przygotowanych przez oskarżonego. Od tego momentu, zaprzestała spożywania jakiegokolwiek z przygotowanych przez oskarżonego papierosów. I choć, nieświadomy odkrycia, oskarżony nadal wytwarzał papierosy, stosując w nich mieszkankę tytoniu i trutki, nie sposób oceniać, że jego zachowanie, w dalszym ciągu narażało pokrzywdzoną na niebezpieczeństwo określone art. 160 § 1 kk, skoro pokrzywdzona papierosów tych nie wypalała. Odnosząc się natomiast do daty początkowej- Sąd uwzględnił w tym zakresie racjonalne i przekonujące zeznania pokrzywdzonej, która jasno wskazała, w jakim okresie oskarżony zaczął dla niej wytwarzać papierosy w tak intensywny sposób, że sama nie musiała już ich „skręcać”, co było dość odmiennym zachowaniem od dotychczasowego, w którym takie czynności były wykonywane przez oskarżonego sporadycznie. To, przy uwzględnieniu zdarzenia, o którym zeznawał K. B. i P. R., a dotyczącego „dziwnego” papierosa, jakim poczęstował się K. B. z tych, przygotowanych dla pokrzywdzonej, a co miało miejsce w połowie czerwca- pozwoliło na przekonanie Sądu, iż oskarżony, wbrew własnym twierdzeniom (uznanym za niewiarygodne, co zostało przedstawione powyżej), nie działał li tylko od niedzieli do czwartku, lecz właśnie w okresie przypisanym w wyroku. A ponieważ jego zachowaniu towarzyszył jeden, z góry powzięty zamiar, który konsekwentnie w trakcie czynu realizował, zasadnym stało się podzielenie stanowiska oskarżyciela publicznego i uznanie, iż zachowanie oskarżonego popełnione zostało w warunkach określonych art. 12 kk. W ocenie Sądu, wobec braku zastrzeżeń stron (żadna ze stron nie kwestionowała bowiem oceny prawnej zaistnienia czynu ciągłego) brak konieczności dalszych wywodów, uzasadniających zastosowanie art. 12 kk.

Zarówno stopień społecznej szkodliwości jak i stopień winy oskarżonego jest duży. Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości popełnionego czynu Sąd uwzględnił tak rodzaj jak i charakter naruszonego dobra- a podkreślenia wymaga, że oskarżony swoim działaniem godził w podstawowe dobra zabezpieczone gwarancjami konstytucyjnymi, jakim jest życie i zdrowie człowieka. Co więcej, oskarżony dokonał czynu będąc w pełni zdolnym do kierowania swoim postępowaniem, dlatego też brak jest podstaw do wyłączenia winy oskarżonego, a jej stopień należy uznać za równie duży. Oskarżony działał mając świadomość i znając konsekwencje wynikające z popełnienia przestępstwa, sam przyjął, że jego celem jest właśnie zaszkodzenie pokrzywdzonej. Jego zachowanie cechowało wyrachowanie - działał wykorzystując zwyczaje pokrzywdzonej, jakie poznał w toku wspólnego życia, w tym wykorzystał jej nałóg, a pod pretekstem pomocy, realizował swój plan, mający na celu zaszkodzeniu zdrowiu i życiu pokrzywdzonej. Plan przy tym był przemyślany, uwzględniający, iż jedyną potencjalną ofiarą będzie właśnie pokrzywdzona, jako jedyny domownik, który pali papierosy.

Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności, Sąd uznał, iż karą adekwatną zarówno do stopnia winy jak i społecznej szkodliwości jest kara 1 roku pozbawienia wolności. Przy wymiarze kary Sąd kierował się wszystkimi dyrektywami opisanymi w art. 53 § 1 i 2 kk. Zostało zatem uwzględnione, iż oskarżony nie działał w warunkach anormalnej sytuacji motywacyjnej, mógł zachować się zgodnie z prawem, jednak w sposób świadomy i konsekwentny wykroczył przeciwko niemu. Oskarżony działał w sposób umyślny, z zamiarem ewentualnym- jego zachowaniu towarzyszył swoisty upór, dążenie do osiągnięcia celu, rozciągnięte w czasie. Oskarżony mógł w każdej chwili zaprzestać swojego przestępczego procederu, a jednak – wbrew własnym wyjaśnieniom, iż po tym, jak pokrzywdzona powiedziała mu, że źle się czuje, przestraszył się i przestał – w istocie uparcie działał dalej, nie mając świadomości, że jego proceder został wykryty i dopiero zatrzymanie go przez funkcjonariuszy policji, spowodowało zakończenie działania. To zaś pozwala na przyjęcie oceny, iż zamiar dokonania przestępstwa nie miał charakteru spontanicznego, wynikającego z niewłaściwie pojmowanej „okazji”, nie zrodził się nagle, bez przemyślenia konsekwencji- w wyniku określonego zachowania się pokrzywdzonej, a został przemyślany, skutecznie realizowany.

Miarkując wymiar kary, Sąd wziął też pod uwagę właściwości i warunki osobiste oskarżonego, w tym jego wiek oraz fakt, iż wcześniej oskarżony nie był karany, jest też osobą o ustabilizowanej pozycji życiowej. Zostały również uwzględnione cele zapobiegawcze i wychowawcze w stosunku do oskarżonego oraz potrzeba kształtowania odpowiedniej świadomości prawnej społeczeństwa. Nie można przy tym zapominać, iż rolą kary jest także skłonienie samego sprawcy do powstrzymania się w dalszym życiu od popełniania przestępstw i dążenie do jego resocjalizacji. Dlatego też w ocenie Sądu, wymierzenie kary 1 roku pozbawienia wolności będzie wystarczające dla wdrożenia w oskarżonym oczekiwanych dla kary celów. Jednocześnie, zdaniem Sądu, kara w niższym wymiarze zostałaby odebrana tak przez samego oskarżonego jak i społeczeństwo jako nieadekwatna pobłażliwość na zachowanie wykraczające przeciwko podstawowym zasadom ochrony zdrowia i życia. Równocześnie, w ocenie Sądu, tak wymierzona kara nie przeciwstawia się dyrektywom płynącym z art. 53 kk. Wartym jest także podkreślenie, iż wymiar kary kształtował się w sposób zdecydowany poniżej górnego zagrożenia.

Jednocześnie, wbrew stanowisku oskarżycielki posiłkowej, w niniejszej sprawie, zdaniem Sądu, oskarżony zasługiwał na zastosowanie wobec niego instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności. Oskarżony jest osobą o ustabilizowanej pozycji życiowej, na czas orzekania – był osobą zatrudnioną, o stałym trybie życia. Zgodnie z art. 69 § 1 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji jako ustawy względniejszej dla oskarżonego (art. 4 § 1 kk), warunkowe zawieszenie wykonania kary dopuszczalne jest wówczas, gdy jest to wystarczające dla osiągnięcia wobec sprawcy celów kary, w szczególności zapobiegnie powrotowi do przestępstwa. W ocenie Sądu w realiach niniejszej sprawy, świadomość oskarżonego dotycząca konsekwencji naruszenia w przyszłości porządku prawnego powoduje, że można było taką prognozę zasadnie przedstawić. Nie bez znaczenia dla pozytywnej oceny jest także kwestia jego wcześniejszej (mimo niemłodego już wieku) niekaralności. Tym samym, zastosowanie wobec oskarżonego instytucji probacji, umożliwi mu- w ocenie Sądu – prawidłowe funkcjonowanie w społeczeństwie, w tym wdrożenie i umocnienie postawy poszanowania rządzących nim praw i wartości bez konieczności wykonania orzeczonej kary. Zdaniem Sądu, w stosunku do oskarżonego, już sama obawa wykonania kary izolacyjnej będzie wystarczająca aby odwieść go od zamiaru popełniania przestępstw w przyszłości. Jednocześnie, nie można zapominać, iż kara ma obowiązek spełnienia określonych przez ustawodawcę celów, pośród których wola odwetu, nie może mieć pierwszeństwa. A tak należałoby spostrzegać wniosek oskarżycielki posiłkowej o orzeczenie kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Nie ma racjonalnych przesłanek do uznania, iż zachowanie się oskarżonego- dla osiągnięcia celów kary, wymaga represyjnego i nadmiernie surowego karania, zwłaszcza w sytuacji, gdy oskarżony kilkukrotnie wyraził skruchę za swoje postępowanie. A to pozwala na przyjęcie, iż kara pozbawienia wolności, zastosowana wobec oskarżonego spełni swoje wymogi także w sytuacji jej zawieszenia wykonania. Dlatego też, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji z dnia 20 lutego 2015r. (w oparciu o treść art. 4 § 1 kk) wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono na okres 3 lat próby. Już tak ustalony okres próby, przy uwzględnieniu wcześniejszej niekaralności oskarżonego ale i konieczności realnego zapewnienia możliwości zweryfikowania pozytywnej prognozy kryminologicznej przyjętej wobec oskarżonego, pozwoli na osiągnięcie celów, jakie ustawodawca związał z instytucją warunkowego zawieszenia wykonania kary. W tak ukształtowanym okresie, możliwym będzie ustalenie, czy zmiana jego zachowania, w tym wyrażenie skruchy, była podyktowana faktycznym żalem za zdarzenie czy li tylko wyrachowaną próbą uniknięcia surowszej odpowiedzialności.

W celu wzmocnienia efektu wychowawczego, Sąd- pomimo, iż oskarżony na rozprawie zgłosił chęć przeproszenia pokrzywdzonej, zobowiązał go do wykonania tej czynności w formie pisemnej. W toku postępowania, motywem działania oskarżonego mogła być chęć uniknięcia surowszej kary, przekonanie orzekającego Sądu o istnieniu faktycznego wstydu za zdarzenie, ale i utwierdzenie przekonania, że był to wyłącznie nieprzemyślany wybryk (jak to określił oskarżony – „głupi pomysł”). Tymczasem, konieczność sformułowania pisemnych przeprosin, kierowanych bezpośrednio do pokrzywdzonej, a więc nie na pokaz dla organów procesowych, będzie miał z jednej strony wydźwięk wychowawczy, z drugiej zaś- winien odnieść również skutek kompensacyjny dla pokrzywdzonej. Co prawda pokrzywdzona w toku postępowania, przeprosin oskarżonego nie przyjęła, uznając, że jest to jedynie forma manipulacji oskarżonego, jednakże zdaniem Sądu, otrzymanie przeprosin na piśmie, może wywołać pozytywny efekt satysfakcji z dostrzeżenia przez oskarżonego, iż jej prawa zostały naruszone, za co oskarżony przeprasza. Określenie terminu na 1 miesiąc, pozwoli na realne i szybkie osiągnięcie powyższego skutku.

W toku postępowania, pokrzywdzona wniosła o orzeczenie wobec niej kwoty 15.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną szkodę. Kierując się treścią przepisów korzystniejszych dla oskarżonego (art. 4 § 1 kk) należało wskazać, iż tak określona wysokość zadośćuczynienia nie znajdowała odzwierciedlenia w realiach niniejszej sprawy, natomiast dążenie do ustalenia zasadności roszczenia, w sposób nieuzasadniony przedłużyłoby postępowanie karne.

Zgodnie z treścią art. 46 § 1 zd. 1 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji, w razie skazania sąd może orzec, a na wniosek pokrzywdzonego lub innej osoby uprawnionej orzeka, obowiązek naprawienia wyrządzonej przestępstwem szkody w całości albo w części lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Jednocześnie- w myśl art. 46 § 2 kk, zamiast obowiązku określonego w § 1 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego.

Niewątpliwie, art. 46 § 1 kk stanowił zarówno o obowiązku naprawienia szkody jak i obowiązku zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, czyli naprawienia szkody niematerialnej. Tak jak kwestia naprawienia szkody jest instytucją stosunkowo nieskomplikowaną (wartość szkody materialnej jest z reguły możliwa do ustalenia kwotowo), tak zagadnienie zadośćuczynienia jest wysoce ocenne. Choć przy ustalaniu kwoty nie ma konieczności takiej precyzyjności jak przy orzeczeniu naprawienia szkody (vide wyrok SN z dnia 12 czerwca 2014r., sygn. akt V KK 19/14), to jednakże również i ta forma wymaga przeprowadzenia dowodów, potwierdzających zasadność wywiedzionej sumy. W przedmiotowej natomiast sprawie, ani oskarżycielka posiłkowa ani jej pełnomocnik, takich dowodów- uzasadniających roszczenie, nie przedstawili, ograniczając się jedynie do stosunkowo ogólnych stwierdzeń co do naruszenia godności i prawa do życia pokrzywdzonej bez poczucia niebezpieczeństwa czy też jej lęku. A już zdecydowanym nadużyciem było przy tym stwierdzenie, że zachowanie się oskarżonego znieważyło i poniżyło pokrzywdzoną w oczach innych, bowiem potraktował ją nie jak swoją partnerkę życiową, której przyrzekał troskę i miłość w przysiędze małżeńskiej, ale jak zwierzę i szkodnika, odnosząc to do użytego przez oskarżonego środka na gryzonie (vide k. 183 akt). Taka argumentacja w ocenie Sądu, jest wysoce chybiona, a przy tym nie uzasadnia żądanej kwoty. Należy przy tym pamiętać, że sam fakt, iż pokrzywdzona wskazała na określoną kwotę, nie oznacza, że Sąd kwotę tę ma obowiązek zasądzić. Istotne jest, czy bez dalszego postępowania można, przy istnieniu już możliwości rozstrzygnięcia w samym przedmiocie procesu, orzec także o kwestii zadośćuczynienia (vide przywołane pow. orzeczenie z dnia 12 czerwca 2014r.). W niniejszej sprawie, zdaniem Sądu, okoliczność taka nie wystąpiła. Dlatego też, kierując się regulacją przewidzianą art. 46 § 2 kk, Sąd orzekł nawiązkę na rzecz pokrzywdzonej w wysokości określonej na kwotę 4.000,00 zł. W takim bowiem zakresie, istniały postawy tak faktyczne jak i prawne, do oceny możliwości uzyskania przez pokrzywdzoną również satysfakcji finansowej.

Niewątpliwie- bo i na tę kwestię wskazywali inni świadkowie (vide zeznania P. R. czy E. B.), od chwili wykrycia spreparowanych papierosów (tj. 1 lipca 2014r.) do dnia zatrzymania oskarżonego (tj. 4 lipca 2014r.) pokrzywdzona żyła w strachu, w sposób uzasadniony okolicznościami obawiając się, czy oskarżony w inny sposób nie wykorzystał posiadanej trutki, np. dosypując jej do dalszych, przeznaczonych dla pokrzywdzonej produktów. Obawa ta nie była przy tym irracjonalna. Nadto, niewątpliwie przez okres czynu oskarżonego, pokrzywdzona narażona była na możliwość wystąpienia krytycznego z punktu jej zdrowia, zagrożenia. Te okoliczności, w ocenie Sądu uzasadniają orzeczenie na jej rzecz nawiązki, przy czym jej wysokość została określona na kwotę 4.000,00 zł, zdaniem Sądu, realną do zapłaty przez oskarżonego przy uwzględnieniu posiadanych przez niego możliwości finansowych, odpowiednią również do istniejących na tym etapie postępowania okoliczności poniesionych przez pokrzywdzoną. W ocenie Sądu, skorzystanie z instytucji nawiązki, pozwoliło na zakończenie postępowania, bez dalszego poszukiwania i przeprowadzania dowodów, które musiałby zostać przeprowadzone, aby ocenić zasadność wywodzonego roszczenia o zadośćuczynienie. A przecież podstawowym i priorytetowym celem postępowania karnego, jest pociągnięcie do odpowiedzialności sprawcy zarzucanego czynu, i w sytuacji istnienia podstaw do orzeczenia w tym przedmiocie, brak przesłanek do kontynuowania i nieuzasadnionego przedłużania postępowania.

Ponieważ w toku postępowania zabezpieczone zostały dowody rzeczowe- tj. przedmioty służące do popełnienia przestępstwa, Sąd w oparciu o treść art. 44 § 2 kk orzekł ich przepadek, uznając ich zbędność dla dalszego postępowania.

Nadto, wobec korzystania przez pokrzywdzoną z pomocy pełnomocnika, który został dla niej ustanowiony z urzędu, w oparciu o przywołane w punkcie 6 wyroku przepisy, na rzecz pełnomocnik orzeczono wynagrodzenie, uwzględniające tryb postępowania, ilość przeprowadzonych terminów rozpraw, na których obecna była pełnomocnik, zwiększone o kwotę 23% podatku VAT.

Jednocześnie, bacząc, iż oskarżony jest osobą posiadającą stałe źródło utrzymania (tj. rentę oraz dodatkowo- wynagrodzenie z tytułu pracy) i nie ma wobec niego zastosowania instytucja przewidziana w art. 624 kpk, Sąd w oparciu o przywołane w punkcie 7 wyroku przepisy, zasądził od oskarżonego koszty postępowania, na które złożyły się: opłata (tj. 180,00 zł w myśl art. 2 ust 1 pkt 3 ustawy o opłatach w sprawach karnych) oraz wydatki, na które złożyły się: zryczałtowany koszt doręczeń w toku postępowania, po 20,00 zł, koszt karty karnej- 30,00 zł, oraz koszt uzyskanych w toku postępowania opinii (odpowiednio kwota 8.575.56 zł oraz 738,22 zł).