Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 194/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 31 sierpnia 2016 roku

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Edyta Buczkowska - Żuk

Sędziowie:

SA Tomasz Żelazowski (spr.)

SA Krzysztof Górski

Protokolant:

sekr. sądowy Magdalena Stachera

po rozpoznaniu w dniu 18 sierpnia 2016 roku na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa L. P.

przeciwko Gminie Miasto S.

przy udziale interwenientów ubocznych: Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. oraz (...) spółki akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji interwenientów ubocznych

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 4 grudnia 2015 roku, sygn. akt I C 771/13

I.  zmienia pkt. I. zaskarżonego wyroku w ten sposób, że zasądza od pozwanej Gminy Miasto S. na rzecz powódki L. P. kwotę 22.500 zł (dwadzieścia dwa tysiące pięćset złotych) wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 23 października 2013 r., oddalając powództwo w pozostałej części;

II.  zmienia pkt. III. zaskarżonego wyroku w ten sposób, że zasądza od powódki na rzecz pozwanej kwotę 1.800 zł (tysiąc osiemset złotych) tytułem kosztów zastępstwa procesowego;

III.  zmienia rozstrzygnięcia zawarte w obu punktach pkt. V zaskarżonego wyroku w ten sposób, że nakazuje pobrać od powódki L. P. z zasądzonego w pkt I. roszczenia na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Szczecinie kwotę 4.148,16 zł (cztery tysiące sto czterdzieści osiem złotych i szesnaście groszy) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych oraz nakazuje pobrać od pozwanej Gminy Miasto S. na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Szczecinie kwotę 1.382,72 zł (tysiąc trzysta osiemdziesiąt dwa złote i siedemdziesiąt dwa grosze) tytułem nieuiszczonych kosztów sądowych;

IV.  oddala obie apelacje w pozostałej części;

V.  zasądza od powódki na rzecz interwenienta ubocznego – (...) spółki akcyjnej w W. kwotę 1.125 zł (tysiąc sto dwadzieścia pięć złotych) tytułem kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym;

VI.  zasądza od powódki na rzecz interwenienta ubocznego – Towarzystwa (...) spółki akcyjnej w W. kwotę 1.125 zł (tysiąc sto dwadzieścia pięć złotych) tytułem kosztów procesu w postępowaniu apelacyjnym.

SSA K. Górski SSA E. Buczkowska – Żuk SSA T. Żelazowski

Sygn. akt I ACa 194/16

UZASADNIENIE

W pozwie złożonym do Sądu Okręgowego w Szczecinie w dniu 1 lipca 2013r. powód A. P. wniósł o zasądzenie na jego rzecz od pozwanej Gminy Miasto S. kwoty 90.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia doręczenia odpisu pozwu. W uzasadnieniu pozwu powód podniósł, że w dniu 12 września 2011r. podczas spaceru ulicą (...) w S.- Z. wszedł na ogólnodostępny teren byłych ogródków działkowych w celu zerwania owoców rosnących na tym obszarze. Chcąc zerwać winogrona wpadł w zarośniętą trawą i zasłoniętą liśćmi studnię po szambie o wymiarach 1mx1mx1,70m. W wyniku upadku doznał urazu nogi. Powód nie był w stanie samodzielnie wydostać się ze studni. Po około 40 minutach pomocy udzielili mu pracownicy sklepu z częściami samochodowymi, znajdującego się niedaleko stacji (...), którzy usłyszeli jego wołanie. Powód został przewieziony karetką pogotowia do szpitala w Z., gdzie zdiagnozowano złamanie obu kości goleni lewej i zwichnięcie stawu ramieniowego ze złamaniem guzka większego. W dniu 12 września 2011r. wykonano zamkniętą repozycję zwichnięcia a w dniu 14 września 2011r. zabieg operacyjny polegający na nastawieniu i zespoleniu wieloodłamowego nastawienia dalszej części trzonu lewej kości piszczelowej płytką AxSOS. Dokonano także rekonstrukcji stożka rotatorów i guzka większego ramienia prawego z użyciem kotwiczki S. (...). Po zabiegu przeprowadzono u powoda między innymi antybiotykoterapię, profilaktykę przeciwzakrzepową i dializoterapię. Z uwagi na rozległe złamania powód wymagał stałej aplikacji leków przeciwbólowych oraz pomocy osób trzecich podczas czynności pielęgnacyjno higienicznych. W dniu 19 września 2011r. powód został wypisany do domu w stanie ogólnym dobrym z zaleceniem chodzenia przy pomocy kul łokciowych bez obciążania operowanej kończyny, profilaktyki przeciwzakrzepowej, leczenia przeciwbólowego, usunięcia szwów w 14 dobie po operacji, stosowania zimnych okładów co dwie godziny i unikania ruchów czynnych w stawie barkowym. Pomimo stosowania się do zaleceń rozwinął się u powoda stan zapalny. Konieczny stał się zabieg operacyjny usunięcia zespolenia kości piszczelowej lewej i usunięcia ogniska zapalnego oraz stabilizacji zewnętrznej kości piszczelowej lewej. Zabieg został przeprowadzony w dniu 16 grudnia 2011r. Cztery dni później wypisano powoda do domu, jednak niestety rana się nie goiła. W dniu 29 grudnia 2011r. powód został przyjęty do szpitala z powodu rozejścia się brzegów rany pooperacyjnej podudzia lewego. Rana została oczyszczona, odkażona i wykonano szew wtórny uzyskując znaczną poprawę stanu miejscowego. Dalsze leczenie powoda w poradni ortopedycznej nie przyniosło spodziewanych efektów. W dniu 25 marca 2012r. powód został ponownie skierowany do szpitala na Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej z rozpoznaniem przewlekłego odczynu zapalnego podudzia lewego, braku zrostu złamania kości piszczelowej lewej oraz przewlekłej choroby nerek w stadium V. Wykonano u niego kolejną operację polegającą na usunięciu stabilizatora zewnętrznego. W trakcie zabiegu stwierdzono patologiczną ruchomość między odłamami. Usunięto tkanki zapalne i martwiczo zmienione i zastosowano antybiotykoterapię celowaną w dawce dostosowanej do przewlekłej niewydolności nerek. W dniu 6 kwietnia 2012r. powód został wypisany do domu w szynie gipsowej. Z uwagi na to, że dalsze leczenie kończyny lewej powoda nie przynosiło efektów, w dniu 10 lipca 2012r. wykonano u niego kolejny zabieg operacyjny polegający na stabilizacji śródszpikowej kości piszczelowej lewej poprzez wprowadzenie gwoździa śródszpikowego. W stanie dobrym powód został wypisany do domu, ale w dniu 19 grudnia 2012r. przyjęto go w trybie nagłym do szpitala z rozpoznaniem miejscowego zakażenia skóry i tkanki podskórnej podudzia, a w dniu 31 grudnia 2012r. poddano go kolejnemu zabiegowi operacyjnemu. Usunięto ogniska zapalne i wykonano plastykę skóry w części dalszej podudzia lewego. Wypisano powoda do domu w stanie dobrym w dniu 10 stycznia 2013r. z zaleceniem oszczędnego trybu życia oraz dalszej konsultacji ortopedycznej. Powód do dnia dzisiejszego leczy się w poradni. Na podstawie zawartej przez siebie umowy ubezpieczenia uzyskał z (...) S.A. odszkodowanie w kwocie 1.600 zł i zadośćuczynienie w kwocie 7.200 zł. Teren, na którym doszło do wypadku stanowi własność Gminy Miasto S.. Pismem z dnia 9 października 2012r. pełnomocnik powoda wezwał Urząd Miasta S. do zapłaty 90.000 zł tytułem rekompensaty szkody osobowej powstałej w dniu 12 września 2011r. na skutek wypadku poniesionego na terenie będącym własnością Miasta. W odpowiedzi na pismo właściciel terenu wskazał, że firma ubezpieczeniowa reprezentującą Gminę Miasto S. została poinformowana o zaistniałej szkodzie. Pismem z dnia 14 listopada 2012r. ubezpieczyciel Gminy poinformował powoda o odmowie wypłaty odszkodowania. W uzasadnieniu odmownej decyzji wskazano, że teren, na którym doszło do wypadku jest terenem niezagospodarowanej działki nr (...) obręb (...), a przedmiotowa działka nie ma funkcji drogi. Zgodnie natomiast z umową ubezpieczenia zawartą z Gminą S. ochrona ubezpieczeniowa obejmuje odpowiedzialność za szkody powstałe na drogach wewnętrznych oraz wydzielonych działkach geodezyjnych o funkcji drogi. Pismem z dnia 18 listopada 2012r. powód wezwał ubezpieczyciela do zapłaty 90.000 zł tytułem odszkodowania, jednak on ponownie odmówił spełnienia świadczenia. Powód wskazał, że żądana pozwem kwota stanowi zadośćuczynienie za doznaną przez niego krzywdę. Odnosząc się do odpowiedzialności pozwanej podniósł, że pozwana jako właścicielka terenu położonego w S. przy ulicy (...) zobowiązana jest do jego prawidłowego zabezpieczenia. Teren, na którym doszło do zdarzenia był ogólnodostępny, nie było na nim żadnych znaków ostrzegających o możliwym niebezpieczeństwie. Znajdujące się na nim wszelkie pozostałości po szambach czy inne niebezpieczne miejsca powinny być przez pozwaną odpowiednio zabezpieczone. Na skutek powyższych zaniedbań powód wpadł do studni i uległ poważnemu urazowi. Pomiędzy jego wypadkiem a nie zabezpieczeniem terenu istnieje bezpośredni związek przyczynowy. Stłuczenie barku oraz złamanie kończyny są normalnymi następstwami wpadnięcia do głębokiej dziury po szambie. Okoliczności wypadku, duża ilość zabiegów operacyjnych, ból i cierpienie oraz ograniczenie ruchomości uzasadniają przyznanie powodowi zadośćuczynienia w żądanej wysokości.

Pozwana Gmina Miasto S. wniosła w odpowiedzi na pozew o oddalenie powództwa. W uzasadnieniu swojego stanowiska wskazała, że nie potrafi odnieść się do pozwu, gdyż nie zostało wskazane przez powoda dokładne miejsce wypadku. Na terenie określonym przez powoda jako byłe ogródki działkowe znajduje się kilka niezagospodarowanych działek, z których nie wszystkie w dacie zdarzenia znajdowały się we władaniu Gminy Miasto S.. Konieczne jest więc podanie numeru działki, na której doszło do zdarzenia. Odnosząc się do podanych przez powoda okoliczności wypadku pozwana wskazała, że zachowanie powoda było bezprawne. Powód umyślnie bowiem wkroczył na cudzy grunt z zamiarem zerwania owoców z drzew, które nie były jego własnością. Bezprawne zachowanie powoda było wyłączną przyczyną powstania szkody, a w każdym razie do jej powstania się przyczyniło. Powód jako osoba posiadająca zapewne duże doświadczenie życiowe powinien zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw, jakie mogą spotkać go na zarośniętym i niezagospodarowanym terenie. Zachowanie powoda było nie tylko bezprawne ale i zawinione. Jego wina polegała na niezachowaniu należytej ostrożności, braku troski oraz dbałości o własną osobę. Odnosząc się do doznanego przez powoda uszczerbku na zdrowiu pozwana wskazała, że powód cierpi na przewlekłą niewydolność nerek i jest poddawany dializom w związku z czym niezbędne jest ustalenie na podstawie opinii biegłego z zakresu medycyny czy odczuwane przez powoda dolegliwości spowodowane były złamaniem kości czy też innymi czynnikami. Pozwana powołując się na wpisy w dokumentacji medycznej dostarczonej przez powoda zaprzeczyła jego twierdzeniom, że nie mógł się samodzielnie poruszać. Z kart leczenia szpitalnego wynika, że powodowi zostało zalecone poruszanie się przy pomocy kul łokciowych bez obciążania operowanej kończyny. Zdaniem pozwanej kwota zadośćuczynienia, uwzględniając rozmiar doznanej krzywdy jest wygórowana.

Interwencję po stronie pozwanej zgłosiły Towarzystwo (...) Spółka Akcyjna w W. oraz (...) Spółka Akcyjna w W..

Towarzystwo (...) S.A. wskazało, że ma interes prawny w tym, by sprawa została rozstrzygnięta na korzyść pozwanej, gdyż w czasie wypadku pozwana korzystała z ochrony ubezpieczeniowej w zakresie OC, a interwenient jako jeden z ubezpieczycieli uczestniczy w świetle postanowień umowy w ryzyku w 32,5%. Odnosząc się do twierdzeń pozwu interwenient w całości podzielił stanowisko pozwanej wyrażone w odpowiedzi na pozew.

(...) Spółka Akcyjna w W. wskazał, że z pozwaną łączy go umowa ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, co uzasadnia przystąpienie do procesu po jej stronie. Jego zdaniem pozwana nie jest zobowiązana do utrzymywania nawierzchni każdej swojej nieruchomości. Powód nie wskazał żadnego przepisu prawa, który nakładałby na właściciela nieruchomości obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa osobom przebywającym na jego terenie bez jego wiedzy i zgody.

W wyroku z dnia 4 grudnia 2015 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 45.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 23 października 2013r., oddalił powództwo w pozostałej części, zniósł wzajemnie między powodem i pozwaną koszty postępowania, oddalił wnioski interwenientów ubocznych o zwrot kosztów procesu, nakazał ściągnąć z zasądzonego na rzecz powoda w pkt I wyroku świadczenia na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Szczecinie kwotę 2.765,44 zł tytułem kosztów sądowych oraz nakazał pobrać od pozwanej na rzecz Skarbu Państwa- Sądu Okręgowego w Szczecinie kwotę 2.765,44 zł tytułem kosztów sądowych.

Sąd I instancji ustalił, że powód A. P. mieszka w S. przy ulicy (...). Niedaleko jego domu znajduje się nieruchomość gruntowa oznaczona jako działka (...), obręb (...), o powierzchni 1,4959 ha. Działka ta jedną stroną przylega bezpośrednio do ulicy (...), przy której znajduje się osiedle domów jednorodzinnych. Do mniej więcej 2013r. działka była zarośnięta wysoką trawą, krzewami i drzewami. Mieszkańcy położonych w sąsiedztwie nieruchomości wyprowadzali na teren działki psy, a dzieci urządzały tam sobie zabawy. Działka nie była ogrodzona, nie było tabliczek zakazujących wejście na jej teren ani informujących o ewentualnych niebezpieczeństwach. Przy działce naprzeciwko domów jednorodzinnych znajdowały się jedynie tablice zakazujące wysypywania gruzu i śmieci. Właścicielem działki (...) jest Skarb Państwa. Pozwana Gmina Miasto S. nabyła prawo użytkowania wieczystego tej działki na podstawie umowy zawartej w dniu 18 maja 2009r. z (...) Spółką Akcyjną w W.. Przekazanie działki między (...) S.A. a pozwaną odbyło się w dniu 18 czerwca 2009r. W protokole zdawczo - odbiorczym wskazano, że na terenie nieruchomości znajdują się budowle obronne - fortyfikacje stanowiące jej część składową. Żadna z tych budowli nie jest zamknięta i zabezpieczona. Na podstawie umowy z dnia 20 listopada 2012r. prawo użytkowania wieczystego zostało przeniesione na (...) spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością w S..

W dniu 12 września 2011r. podczas spaceru ulicą (...) powód wszedł na teren działki (...) w celu zerwania rosnących tam owoców. Grunt pod nogami był zarośnięty wysoką trawą, nie było widać co jest pod stopami. Kiedy w pobliżu dużego słupa energetycznego powód robiąc krok w stronę winorośli próbował postawić uniesioną nogę na ziemi, wpadł do głębokiego, betonowego zbiornika, który w przeszłości najprawdopodobniej służył jako szambo. W chwili upadku poczuł silny ból lewej nogi. W wąskim otworze stał na jednej nodze i wołał o pomoc, gdyż rozmiary zbiornika (z otworu wystawała powodowi jedynie głowa) i doznane obrażenia uniemożliwiały mu wydostanie się o własnych siłach. Po około trzydziestu minutach wołanie powoda usłyszał pracownik pobliskiej stacji benzynowej (...). Znalazł powoda, ale z uwagi na to, że sam nie był w stanie udzielić mu pomocy poszedł po kolegę. Dopiero z jego pomocą wyciągnął powoda ze studzienki i poczekał na przyjazd karetki pogotowia ratunkowego, która w międzyczasie została wezwana.

Powód został przewieziony z miejsca zdarzenia do Szpitala w S. -Z., gdzie przebywał do 19 września 2011r. W szpitalu rozpoznano u niego złamanie obu kości goleni lewej i zwichnięcie stawu ramiennego prawego ze złamaniem guzka większego oraz nie związane z wypadkiem przewlekłą chorobę nerek i nadciśnienie tętnicze. W trakcie pobytu powoda wykonano u niego rekonstrukcję stożka rotatorów i guzka większego ramienia prawego z użyciem kotwiczki S. (...) oraz nastawienie i zespolenie wieloodłamowego złamania dalszej części trzonu lewej kości piszczelowej płytką AxSOS. Zastosowano jednocześnie antybiotykoterapię, profilaktykę przeciwzakrzepową, usprawnianie i dializoterapię. Powód został wypisany do domu w stanie dobrym z zaleceniami: chodzenia przy pomocy kul łokciowych bez obciążania operowanej kończyny, profilaktyki przeciwzakrzepowej, leczenia przeciwbólowego, usunięcia szwów w czternastej dobie po zabiegu, kontynuacji ćwiczeń zwiększających ruchomość stawu łokciowego wyuczonych w oddziale, zimnych okładów, pozycji przeciwobrzękowej, kontroli w poradni ortopedycznej oraz zakazu czynnych ruchów w stawie barkowym. Przez pierwszy miesiąc powód był osobą leżącą i wymagał pomocy żony we wszystkich czynnościach.

Pomimo zastosowanej antybiotykoterapii pojawił się w miejscu operowanym obrzęk i stan zapalny. Badanie wykazało obecność bakterii MSSA. W związku z tym, że leczenie ambulatoryjne nie przyniosło efektów, w dniu 15 grudnia 2011r. powód został przyjęty do Szpitala w Z. z rozpoznaniem odczynu zapalnego rany po operacyjnym leczeniu kości piszczelowej lewej. W dniu następnym wykonano zabieg operacyjny podczas, którego usunięto zespolenie z kości piszczelowej lewej i ognisko zapalne oraz założono gąbkę garamycynową i stabilizację zewnętrzną kości piszczelowej lewej. W dniu 20 grudnia 2011r. powód został wypisany do domu z zaleceniami: chodzenia przy pomocy kul łokciowych bez obciążania operowanej kończyny, profilaktyki przeciwzakrzepowej (zastrzyki przez 10 dni), leczenia przeciwbólowego, usunięcia szwów w czternastej dobie po zabiegu, kontynuacji ćwiczeń zwiększających ruchomość stawu kolanowego i skokowego wyuczonych w oddziale, zimnych okładów, pozycji przeciwobrzękowej, leczenia przeciwbakteryjnego i kontroli w poradni ortopedycznej.

Stan zdrowia powoda pomimo zastosowanego leczenia nadal się nie poprawiał. W dniu 29 grudnia 2011r. powód trafił do szpitala z powodu rozejścia się brzegów rany pooperacyjnej podudzia lewego. W trakcie pięciodniowego pobytu oczyszczono ranę, przeprowadzono profilaktykę przeciwobrzękową, przeciwzakrzepową i antybiotykoterapię oraz wykonano szew wtórny rany. Przewlekły stan zapalny podudzia lewego stale się utrzymywał, nie następował też zrost złamania kości piszczelowej lewej. W okresie od 25 marca 2012r. do 6 kwietnia 2012r. powód przebywał w szpitalu, gdzie usunięto z podudzia stabilizator zewnętrzny i zastosowano antybiotykoterapię celowaną oraz profilaktykę przeciwzakrzepową i usprawnianie. Powód został wypisany do domu z zaleceniem chodzenia o kulach łokciowych, zakazu obciążania operowanej kończyny, utrzymania unieruchomienia na okres wygojenia odczynu zapalnego, kontroli w poradni ortopedycznej, stosowania profilaktyki przeciwzakrzepowej i leczenia przeciwbólowego. Po wypisaniu powoda ze szpitala nie obserwowano wznowy procesu zapalnego.

W dniu 9 lipca 2012r. powód trafił do szpitala w związku z brakiem zrostu kości piszczelowej. Podczas pięciodniowego pobytu wykonano zabieg operacyjny polegający na stabilizacji kości śródszpikowej kości piszczelowej lewej i wprowadzeniu czynników wzrostu pochodzenia autogenicznego.

Po opuszczeniu szpitala w lipcu 2012r. ponownie pojawił się w nodze odczyn zapalny. Z tej przyczyny powód w okresie od 20 grudnia 2012r. do 10 stycznia 2013r. przebywał w szpitalu. W trakcie pobytu usunięto z nogi ognisko zapalne i wykonano plastykę skóry podudzia lewego. Stan zapalny mimo zastosowanego leczenia nadal się utrzymywał i dlatego w okresach od 6 maja 2013r. do 15 maja 2013r. oraz od dnia 27 sierpnia 2013r. do dnia 13 września 2013r. miały miejsce ponowne pobyty powoda w szpitalu. W dniu 2 września 2009r. usunięto powodowi gwóźdź śródszpikowy z podudzia lewego i ognisko zapalne oraz wykonano plastykę skóry podudzia lewego.

Pismem z dnia 5 września 2012r. powód zgłosił szkodę (...)S.A. w związku z zawartą z tym zakładem umową ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków. Na podstawie umowy (...) S.A. przyznał powodowi w sumie 1.600 zł za leczenie szpitalne następstw nieszczęśliwego wypadku oraz 7.200 zł za doznany wskutek wypadku uszczerbek na zdrowiu.

Pismem z dnia 9 października 2012r. powód wezwał pozwaną do zapłaty 90.000 zł tytułem rekompensaty szkody osobowej z dnia 12 września 2012r. Powód wskazał, że na chwilę składania pisma żądana przez niego kwota jest adekwatna do doznanego bólu i cierpienia, pełne roszczenie zostanie natomiast przedstawione po zakończeniu leczeniu. Pismo zostało doręczone pozwanej w dniu 10 października 2012r. Pismem z dnia 16 października 2012r. pozwana zawiadomiła powoda, że jego wniosek o odszkodowanie przekazała zakładowi ubezpieczeń. Pismem z dnia 14 listopada 2012r. (...) Spółka Akcyjna w W. odmówił wypłaty odszkodowania. W uzasadnieniu swojego stanowiska wskazał, że w toku postępowania wyjaśniającego uzyskał od Gminy Miasto S. informację, że studnia, do której wpadł powód znajduje się na terenie niezagospodarowanej działki nr (...), obręb (...). Działka ta nie ma funkcji drogowej, tymczasem zgodnie z umową ubezpieczenia zawartą z pozwaną, ochrona ubezpieczeniowa obejmuje odpowiedzialność za szkody powstałe na drogach wewnętrznych oraz wydzielonych działkach geodezyjnych o funkcji drogowej, znajdujące się na terenach stanowiących własność Gminy Miasto S. lub przez nią zarządzanych. W piśmie z dnia 28 listopada 2012r. skierowanym do (...) S.A. powód ponowił swoje żądanie zapłaty 90.000 zł. (...) S.A. w W. odmówił spełnienia świadczenia.

Wskutek wpadnięcia do studzienki powód doznał złamania podudzia lewego oraz zwichnięcia stawu ramiennego prawego ze złamaniem guzka większego. Długotrwałym następstwem złamania podudzia jest okresowo zaostrzający się proces zapalny kości, skrócenie podudzia o około 2 cm, zaburzenie osi podudzia oraz zaburzenie osi kończyny pod postacią zagięcia na szpotawo (do środka), zmiany troficzne skóry podudzia i stopy lewej oraz zaniki mięśni uda i podudzia lewego. Obwód podudzia lewego zmniejszony jest o około 1 cm, a na skórze występują liczne blizny pooperacyjne. Leczenie zostało zakończone, ale istnieje istotne ryzyko odnowienia się procesu infekcji kości piszczelowej. Od wypadku funkcja kończyny dolnej lewej jest znacznie upośledzona z powodu powikłań zapalnych kości piszczelowej i nieprawidłowego zrostu kości podudzia. Przyczyną nieprawidłowego zrostu podudzia mogły być zaburzenia gojenia wywołane stanem zapalnym. Powód porusza się o kulach łokciowych i najprawdopodobniej z powodu zaburzeń osi kończyny, będzie używał je do końca życia. W przyszłości może też być potrzebna rekonstrukcja osi kończyny, a z tym zabiegiem wiąże się z kolei wysokie ryzyko powikłań gojenia, które mogą skutkować nawet amputacją kończyny. Powikłania w postaci procesu zapalnego, które wystąpiły u powoda są normalnym następstwem leczenia. Samo leczenie operacyjne jest związane z ryzykiem infekcji, ale niewydolność nerek, na którą cierpi powód, zwiększyła to ryzyko o 20%, maksymalnie 30%. Uszczerbek na zdrowiu związany ze złamaniem podudzia wynosi 20%. W początkowym okresie leczenia i potem w okresach zaostrzenia stanu zapalnego powód odczuwał dolegliwości bólowe o znacznym nasileniu. Choroba nerek mogła powodować zwiększenie tych dolegliwości. Aktualnie powód odczuwa ból głównie przy chodzeniu. Przebyte zwichnięcie staw barkowego wygoiło się bez upośledzenia jego funkcji.

Od 2006r. powód nie pracował, przebywał na rencie w związku z chorobą nerek. Do czasu wypadku w 2011r. był sprawny fizycznie, dużo chodził, zajmował się wykańczaniem domu, którego budowa rozpoczęła się w 2003r. Większość czasu spędzał w domu lub ogrodzie, wykonując różnego rodzaju prace związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego, utrzymaniem nieruchomości i jej modernizowaniem. Po wypadku prac tych wykonywać nie może, a większość obowiązków domowych przejęła jego żona, z czym trudno mu się pogodzić. Z powodu aktualnej sytuacji odczuwa smutek.

Na podstawie tak ustalonego stanu faktycznego Sąd uznał powództwo za częściowo zasadne. Wskazał, że powód wiązał odpowiedzialność pozwanej z zaniedbaniami w zakresie zabezpieczenia zbiornika szamba znajdującego się na jej nieruchomości. Obowiązki gminy utrzymania porządku i czystości na jej terenie określają przepisy ustawy z dnia 13 września 1996r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. 2013.1399), w szczególności art. 3 ust. 2 pkt 11, zgodnie z którym gminy zapewniają czystość i porządek na swoim terenie i tworzą warunki do ich utrzymania, a w szczególności zapobiegają zanieczyszczaniu ulic, placów i terenów otwartych, w szczególności przez: zbieranie i pozbywanie się, z zastrzeżeniem art. 5 ust.4, błota, śniegu, lodu oraz innych zanieczyszczeń uprzątniętych z chodników przez właścicieli nieruchomości oraz odpadów zgromadzonych w przeznaczonych do tego celu pojemnikach ustawionych na chodniku. Obowiązki w zakresie utrzymania w należytym stanie obiektów budowlanych określone są w ustawie Prawo budowlane z dnia 7 lipca 1994r. (Dz.U. 2013.1409). Art. 61 tej ustawy stanowi, że właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany:

1. utrzymywać i użytkować obiekt budowlany zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2

2. zapewnić, dochowując należytej staranności, bezpieczne użytkowanie obiektu w razie wystąpienia czynników zewnętrznych oddziaływujących na obiekt, związanych z działaniem człowieka lub sił natury, takich jak: wyładowania atmosferyczne, wstrząsy sejsmiczne, silne wiatry, intensywne opady atmosferyczne, osuwiska ziemi, zjawiska lodowe na rzekach i morzu oraz jeziorach i zbiornikach wodnych, pożary lub powodzie, w wyniku których następuje uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, mogące spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska. Art. 5 ust. 2 ww. ustawy stanowi natomiast, że obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, w szczególności w zakresie związanym z wymaganiami, o których mowa w ust. 1 pkt 1-7. Wymagania, o których mowa w ust. 1 pkt 1- 7 dotyczą między innymi zapewnienia spełnienia podstawowych wymagań dotyczących bezpieczeństwa konstrukcji i użytkowania oraz warunków bezpieczeństwa i higieny pracy. Zasady określone w art. 5 ust. 1-7 dotyczą całego obiektu wraz ze związanymi z nim urządzeniami budowlanymi. Według definicji określonej w art. 3 pkt 1, 3 i 9 ustawy Prawo budowlane przez obiekt budowlany należy rozumieć budynek, budowlę bądź obiekt małej architektury, wraz z instalacjami zapewniającymi możliwość użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem, wzniesiony z użyciem wyrobów budowlanych (art. 3 pkt 1). Przez budowlę należy rozumieć każdy obiekt budowlany niebędący budynkiem lub obiektem małej architektury, jak obiekty liniowe, lotniska, mosty, wiadukty, estakady, tunele, przepusty, sieci techniczne, wolno stojące maszty antenowe, wolno stojące trwale związane z gruntem tablice reklamowe i urządzenia reklamowe, budowle ziemne, obronne, ochronne, hydrotechniczne, zbiorniki, wolno stojące instalacje przemysłowe lub urządzenia techniczne, oczyszczalnie ścieków, składowiska odpadów, stacje uzdatniania wody, konstrukcje oporowe, nadziemne i podziemne przejścia dla pieszych, sieci uzbrojenia terenu, budowle sportowe, cmentarze, pomniki, a także części budowlane urządzeń technicznych oraz fundamenty pod maszyny i urządzenia, jako odrębne pod względem technicznym części przedmiotów składających się na całość użytkową (art. 3 pkt 3). Przez urządzenia budowlane należy rozumieć urządzenia techniczne związane z obiektem budowlanym, zapewniające możliwość użytkowania obiektu zgodnie z przeznaczeniem, jak przyłącza i urządzenia instalacyjne, w tym służące oczyszczaniu lub gromadzeniu ścieków, a także przejazdy, ogrodzenia, place postojowe i place pod śmietniki (art. 3 pkt 9).

W dalszej kolejności Sąd wskazał, że z zeznań powoda i zdjęć miejsca zdarzenia wynika, że dół, do którego wpadł powód był wybetonowany, dość wąski i głęboki, i najprawdopodobniej służył do gromadzenia ścieków czy innych odpadów. Według świadka M. B. był to stary kompostownik, czego również wykluczyć się nie da. Na terenie działki (...) znajdowały się w przeszłości, jak wskazują zeznania świadków M. B., M. K. (1), Z. M. (1), L. P. i Ł. P. ogródki działkowe, co mogłoby tłumaczyć obecność zarówno starego szamba, jak i kompostownika. Sąd dał wiarę powyższym zeznaniom, gdyż są ze sobą zgodne, a obecność winorośli i wybetonowanego, przypominającego wyglądem szambo albo kompostownik dołu, do którego wpadł powód okoliczność istnienia działek uprawdopodabnia. Pozwana okoliczności tej zaprzeczyła, ale nie przedstawiła żadnych dowodów, by wykazać, że było inaczej lub by podważyć wiarygodność świadków. W ocenie Sądu niezależnie od tego jakie było w przeszłości przeznaczenie wybetonowanego dołu, to można na gruncie przepisów Prawa budowlanego zdefiniować go dzisiaj jako obiekt budowlany, a konkretniej zbiornik czy budowlę ziemną. Pozwana nie kwestionowała tego, że miejsce zdarzenia znajdowało się w obrębie działki (...), której była użytkownikiem wieczystym, ani tego, że dół, do którego wpadł powód nie był zabezpieczony. Brak odpowiedzialności po swojej stronie uzasadniała tym, że szkoda, której doznał powód jest wyłącznie wynikiem jego bezprawnego i zawinionego zachowania. W ocenie Sądu z takim stanowiskiem zgodzić się nie można. Podstawy prawnej odpowiedzialności pozwanej upatrywać należy w art. 416 k.c., gdyż zaniechanie polegające na nie podjęciu działań w celu zabezpieczenia zbiornika przed wpadnięciem do niego przechodnia, ocenić należy jako niedopełnienie obowiązków przez osoby wchodzące w skład jej organu zarządzającego. Art. 416 k.c. stanowi, że osoba prawna jest obowiązana do naprawienia szkody wyrządzonej z winy jej organu. Pozwana nie podnosiła jakichkolwiek okoliczności, które pozwoliłyby rozważać jako podstawę prawną jej odpowiedzialności art. 430 k.c. w zw. z art. 415 k.c. Pozwana nie wskazywała w szczególności na jakiekolwiek obowiązki po stronie swoich podwładnych w zakresie zarządu nieruchomością, których realizację można by poddać ocenie. W niniejszej sprawie nie znajdzie również zastosowania jako podstawa prawna odpowiedzialności pozwanej art. 417 k.c. Przepis ten dotyczy bowiem odpowiedzialności Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego za szkody wyrządzone przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej, tymczasem zadania związane z utrzymaniem czystości i porządku na nieruchomości, w szczególności z utrzymaniem jej w stanie nie zagrażającym życiu lub zdrowiu ludzi, nie należą do sfery działań władczych. Odpowiedzialność w przypadku takich zadań kształtuje się na zasadach ogólnych, a więc w rachubę wchodzą art. 416, 427, 430, 435, 436 k.c. i inne (zob. wyrok SN z dnia 5 września 2008r., ICSK 41/08, LEX nr 457851). Istotne dla oceny zachowania pozwanej jest miejsce usytuowania działki nr (...) oraz czas jaki upłynął od chwili przekazania jej tej działki w posiadanie. Działka, na której doszło do wypadku znajdowała się w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych i nie była ogrodzona. Stanowiła teren otwarty, z którego mogli, jak wskazują zasady doświadczenia życiowego, korzystać okoliczni mieszkańcy i z którego faktycznie korzystali. Pozwana musiała sobie zresztą zdawać z tego sprawę o czym świadczy choćby ustawienie przez nią na granicy działki od strony budynków mieszkalnych tabliczek zakazujących wyrzucania śmieci i gruzu. Okoliczności powyższe pozwalają na postawienie pozwanej zarzutu, że zaniechała przedsięwzięcia czynności mających na celu usunięcie zagrożeń dla zdrowia i życia ludzi występujących na działce, a w szczególności zagrożenia związanego z niezabezpieczonym dołem. Okres od przejęcia nieruchomości do chwili wypadku był na tyle długi, że umożliwiał pozwanej stwierdzenie istnienia takiego zagrożenia i podjęcia stosownych działań. Do takich działań powinien skłonić pozwaną również zapis w protokole, że na działce znajdują się niezabezpieczone budowle obronne. Pozwana nie twierdziła nawet, że teren działki po przejęciu był przez nią sprawdzany a budowle, o których mowa w protokole zabezpieczane.

Mając na względzie powyższe Sąd I instancji uznał, że pozwana ponosi odpowiedzialność za szkodę spowodowaną wpadnięciem przez powoda do wybetonowanego dołu. Gdyby bowiem dół został zabezpieczony, to do wypadku powoda by nie doszło. Zgodzić się natomiast należy ze stanowiskiem strony pozwanej, że ustalone okoliczności wypadku uzasadniają przyjęcie, iż powód do wypadku się przyczynił. Zgodnie z art. 362 k.c. jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza winy obu stron. Decydujące znaczenie dla przypisania osobie poszkodowanej przyczynienia się do powstania szkody jest istnienie związku przyczynowego pomiędzy jej działaniem lub zaniechaniem, a powstałą szkodą. Zachowanie poszkodowanego musi być obiektywnie nieprawidłowe. W ocenie Sądu powód wchodząc na teren zarośniętej działki i nie widząc pod stopami niczego poza wysoką trawą, a jednocześnie, jak wynika z jego zeznań, mając świadomość występujących na terenie dziur, sam wziął na siebie duże ryzyko wypadku (powód zeznał, że słyszał o dziurach i, że wszedł na teren działki bo jest wolnym człowiekiem). Jego zachowanie w równym stopniu co zachowanie pozwanej stanowi przyczynę powstania szkody i dlatego stopień przyczynienia się powoda Sąd ustalił na 50%.

Podstawę prawną roszczenia o zadośćuczynienie stanowi art. 445 § 1 k.c. Zgodnie z jego treścią w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Zadośćuczynienie z art. 445 § 1 k.c. spełnia głównie funkcję kompensacyjną, jego celem jest złagodzenie doznanych przez poszkodowanego cierpień psychicznych i fizycznych. Przepisy kodeksu cywilnego nie określają żadnych kryteriów, które należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia, stanowiąc jedynie, że ma być ono „odpowiednie”. Zgodnie z powszechnie przyjętym w judykaturze stanowiskiem zadośćuczynienie nie może stanowić kwoty symbolicznej, lecz powinno przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość. Przy ocenie stopnia niemajątkowych następstw doznanych obrażeń należy uwzględniać przede wszystkim nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz wiek poszkodowanego i konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w jego życiu osobistym i społecznym (por. wyrok Sądu Najwyższego z 10 czerwca 1999 r., II UKN 681/98, LEX nr 41181).

Ustaleń odnośnie doznanej przez powoda krzywdy Sąd dokonał na podstawie zeznań świadków, powoda, dokumentacji medycznej i opinii biegłych sądowych. Kluczowe znaczenie dla określenia rodzaju i stopnia uszczerbku na zdrowiu miały opinie biegłych. Opinię w sprawie wydał najpierw biegły z zakresu chirurgii urazowo-ortopedycznej H. M., a następnie w związku z zarzutami do tej opinii dotyczącymi przede wszystkim stopnia uszczerbku na zdrowiu, został przeprowadzony dowód z opinii innego biegłego tej samej specjalności M. K. (2). W wielu zasadniczych kwestiach opinie te są zgodne. Podstawowa różnica między nimi dotyczy wysokości uszczerbku na zdrowiu. Biegły H. M. ustalił go na 15%, natomiast biegły M. K. (2) na 20%. Obaj biegli zastosowali dla określenia uszczerbku zasady określone w rozporządzeniu Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 18 grudnia 2002r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o zapłatę jednorazowego odszkodowania (j.t. Dz.U. 2013.954), ale inaczej ocenili wielkość zmian troficznych i czynnościowych kończyny. Biegły H. M. przyjął pkt 158 lit. a tabeli stanowiącej załącznik do ww. rozporządzenia, natomiast biegły M. K. (2) pkt 158 lit. b. Punkt 158 dotyczy złamania kości podudzia a wysokość uszczerbku różnicuje w zależności od zniekształcenia, przemieszczenia, powikłań wtórnych, zmian troficznych i czynnościowych kończyny. Dla złamania kości podudzia ze zmianami lub skróceniem do 4 cm określono procentowy uszczerbek w granicach 5 do 15% (lit. a), natomiast dla złamania kości podudzia z dużymi wtórnymi zmianami lub ze skróceniem od 4 cm do 6 cm w granicach 15-25% (lit. b). Biorąc pod uwagę opisane przez obu biegłych następstwa złamania podudzia, a mianowicie zaostrzający się okresowo proces zapalny kości podudzia, skrócenie podudzia o około 2 cm, zmiany troficzne skóry podudzia i stopy lewej, zaniki mięśni uda i podudzia lewego, znaczne upośledzenie funkcji kończyny lewej, zaburzenia osi kończyny i częściowy zrost kości bardziej przekonywające jest zakwalifikowanie stwierdzonych u powoda zmian jako dużych, zgodnie z pkt 158 lit. b. Stanowisko biegłego H. M. było niekonsekwentne, gdyż w pisemnej opinii uzupełniającej z dnia 12 lipca 2014r. wskazał on, że dla przyjęcia za podstawę określenia uszczerbku pkt 158 lit. b konieczne jest oprócz istnienia zmian troficznych także skrócenie podudzia, natomiast w ustnych wyjaśnieniach do opinii biegły z tego twierdzenia się wycofał, a zmiany ocenił jako nieduże. Taka ocena zmian pozostaje w sprzeczności z tym, co biegły w pisemnej opinii z dnia 8 kwietnia 2014r. napisał odnośnie ograniczenia ruchomości kończyny lewej. Biegły w opinii tej napisał mianowicie, że funkcja lewej kończyny jest znacznie upośledzona z powodu powikłań zapalnych kości piszczelowej i braku zrostu złamania. Ustalony procentowo uszczerbek na zdrowiu nie był ani jedynym, ani najważniejszym czynnikiem, który Sąd wziął pod uwagę przy ustalaniu sumy zadośćuczynienia. Wpływ na ocenę rozmiarów doznanej krzywdy miały traumatyczne okoliczności samego zdarzenia, dolegliwości bólowe o znacznym nasileniu w początkowym okresie leczenia, a potem w okresach zaostrzającego się stanu zapalnego, wielokrotne pobyty w szpitalu i operacje, niedogodności związane początkowo z unieruchomieniem nogi, a później i obecnie ze znacznym upośledzeniem jej funkcji. Powód jak wynika z zeznań świadków był, mimo poważnej choroby nerek osobą aktywną fizycznie. Zajmował się pracami w domu i ogrodzie, i lubił to robić. Teraz z powodu problemów z nogą nie może tych prac wykonywać, co wprawia go w stan przygnębienia. Samopoczucie powoda przed i po wypadku, to, czym się zajmował i interesował, Sąd ustalił na podstawie zeznań świadków M. B., M. K. (1), Z. M. (1), L. P. i Ł. P.. Zeznania te są ze sobą zgodne i nie ma podstaw, by odmówić im wiary. Ustalając wysokość zadośćuczynienia Sąd uwzględniał również rokowania na przyszłość, a w szczególności ryzyko niebezpiecznych złamań z powodu koślawego zrostu kości i braku zrostu tych złamań, a w konsekwencji nawet amputacji nogi. Powikłania w postaci zaburzenia gojenia i koślawego zrostu kości, które wystąpiły u powoda, były przede wszystkim spowodowane infekcją. Okoliczność, że choroba samoistna nerek, na którą powód cierpi od wielu lat, zwiększa o 20 %, maksymalnie 30% ryzyko infekcji, nie powinna umniejszać odpowiedzialności pozwanej za stwierdzony przez biegłych rozmiar uszczerbku na zdrowiu. Zwiększenie ryzyka powikłań o 20% z powodu samoistnej choroby nerek nie sprzeciwia się też przyjęciu związku przyczynowo - skutkowego między złamaniem kości podudzia a stwierdzonym przez biegłych uszczerbkiem na zdrowiu. Zgodnie z ustnymi wyjaśnieniami biegłego M. K. (2) powikłania, które wystąpiły u powoda są normalnym następstwem leczenia i mogły wystąpić także, gdyby nie miał on choroby nerek. U zdrowego człowieka ryzyko zakażenia wynosi około 5%.

Mając na uwadze podniesione wyżej okoliczności Sąd uznał, że żądana przez powoda kwota zadośćuczynienia jest odpowiednia do rozmiaru doznanej przez niego krzywdy. W związku z przyjęciem jednakże, że powód do powstania szkody przyczynił się w 50%, kwotę tę pomniejszył o połowę i zasądził w rezultacie 45.000 zł. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia doręczenia odpisu pozwu pozwanej, czyli od dnia 23 października 2013r. Zgodnie z art. 455 k.c. jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania. Termin zapłaty zadośćuczynienia nie jest oznaczony, ani nie wynika z właściwości zobowiązania, dlatego zapłata powinna być przez pozwaną dokonana niezwłocznie po doręczeniu jej wezwania. Pozwana już w 2012r. była wzywana do zapłaty kwoty 90.000 zł, dlatego w dacie, od której powód domagał się odsetek ustawowych, pozostawała już w opóźnieniu.

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 100 zdanie 1 k.p.c. Zgodnie z jego treścią w razie częściowego tylko uwzględnienia żądań koszty będą wzajemnie zniesione lub stosunkowo rozdzielone. W związku z tym, że powód wygrał sprawę w 50%, a koszty poniesione przez obie strony kształtowały się w tej samej wysokości (obejmowały wyłącznie koszty zastępstwa procesowego), Sąd zniósł wzajemnie między stronami koszty procesu. Wnioski interwenientów ubocznych o zwrot kosztów od powoda zostały oddalone na podstawie art. 107 k.p.c. Przepis ten stanowi, że interwenient uboczny, do którego nie mają zastosowania przepisy o współuczestnictwie jednolitym, nie zwraca kosztów przeciwnikowi strony, do której przystąpił. Sąd może jednak przyznać od interwenienta na rzecz wygrywającego sprawę przeciwnika strony, do której interwenient przystąpił, zwrot kosztów wywołanych samoistnymi czynnościami procesowymi interwenienta. Sąd może także przyznać interwenientowi koszty interwencji od przeciwnika obowiązanego do zwrotu kosztów. W niniejszej sprawie interwenienci uboczni zgłosili swój udział po stronie pozwanej, kiedy do przeprowadzenia pozostał dowód z opinii biegłego sądowego na wniosek powoda zgłoszony w pozwie. Ich wkład w wyjaśnienie sprawy był nieznaczny, gdyż nie przedstawili żadnych nowych okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy.

Podstawę prawną orzeczenia o kosztach sądowych stanowi art. 113 ust. 1 i 2 ustawy z dnia 28 lipca 2005r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t.j. Dz. U. z 2014r., poz. 1025). Zgodnie z jego treścią kosztami sądowymi, których strona nie miała obowiązku uiścić lub których nie miał obowiązku uiścić kurator lub prokurator, sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji obciąży przeciwnika, jeżeli istnieją do tego podstawy, przy odpowiednim zastosowaniu zasad obowiązujących przy zwrocie kosztów procesu. Koszty nieobciążające przeciwnika sąd w orzeczeniu kończącym sprawę w instancji nakazuje ściągnąć z roszczenia zasądzonego na rzecz strony, której czynność spowodowała ich powstanie, strony zastąpionej przez kuratora lub osoby, na której rzecz prokurator wytoczył powództwo lub zgłosił wniosek o wszczęcie postępowania. Na koszty sądowe złożyły się: opłata od pozwu w kwocie 4.500 zł. oraz wynagrodzenia biegłych w łącznej sumie 1.030,88 zł. W związku z tym, że powód był zwolniony od kosztów sądowych w całości, a jego żądanie zostało uwzględnione w 50%, Sąd nakazał ściągnąć połowę należnych Skarbowi Państwa kosztów sądowych z zasądzonego na jego rzecz roszczenia, a drugą połową obciążył stronę pozwaną.

Apelacje od powyższego wyroku złożyli obaj interwenienci uboczni.

(...) Spółka Akcyjna w W. zaskarżyła go w części, tj. pkt. I, IV, V i zarzuciła:

- naruszenie prawa materialnego poprzez błędną jego wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, tj. art. 416 k.c. w zw. z art. 805 k.c. skutkujące przyjęciem, że pozwana w niniejszej sprawie ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą za skutki zdarzenia z dnia 12 września 2011 roku, a w konsekwencji by zachowanie ubezpieczonego wypełniło znamiona zawinionego zachowania, które to aktywizuje odpowiedzialność cywilną a w konsekwencji stanowi podstawę do wypłaty świadczenia odszkodowawczego na rzecz powoda, choć materiał dowodowy sprawy w żaden sposób nie potwierdził podawanych przez powoda twierdzeń tak co do zawinionego zachowania po stronie ubezpieczonego podmiotu- pozwanej oraz istnienia związku przyczynowo- skutkowego pomiędzy zaniechaniem a powstałą szkodą a w konsekwencji, że winę w tym zakresie ostatecznie ponosi podmiot, któremu interwenient uboczny udzielał ochrony ubezpieczeniowej;

- naruszenie prawa materialnego przez błędną jego wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, w szczególności art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444§1 k.c. przez przyjęcie, że kwota 90.000,00 zł stanowi odpowiednią kwotę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, zaś następnie by zasądzona kwota 45.000 zł stanowią odpowiednią sumę zadośćuczynienia przy uwzględnieniu przyczynienia się powoda do powstania zdarzenia szkodowego w 50%;

- naruszenie prawa materialnego poprzez błędną jego wykładnię, tj. art. 481 k.c. w zw. z art. 817 § 1 i § 2 k.c. przez przyjęcie, że świadczenie akcesoryjne w postaci odsetek ustawowych należne powódce winno być liczone od dnia 23 października 2013 roku do dnia zapłaty, choć z okoliczności przedmiotowej sprawy w sposób jednoznaczny wynika, że odpowiedzialność pozwanej za skutki zdarzenia szkodowego, rozmiar powstałej szkody jak również jej wysokość ustalił dopiero sąd orzekający w sprawie i to na podstawie materiału dowodowego zebranego i aktualnego na dzień wydania wyroku a nie na dzień odpowiednio 22 października 2013 roku, zatem świadczenie w postaci odsetek ustawowych winno być liczone dopiero od dnia następującego po dniu wyrokowania;

- naruszenie art. 322 k.p.c. poprzez przyjęcie, że odpowiednią sumą zadośćuczynienia za doznaną przez powoda krzywdę jest kwota 90 000 zł, a ustalenie to nie zostało poczynione przy rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy, w szczególności udowodnionego faktu, iż powód w chwili zdarzenia cierpiał na schorzenie samoistne, które aż w ponad 20% (nawet 30%) mogło przyczynić się do powstania powikłań w procesie leczenia, za które to niewątpliwie pozwana odpowiedzialności ponosić nie powinna, zaś powikłania te realnie wpłynęły na proces leczenia powodując jego znaczne przedłużenie oraz komplikacje;

- naruszenie art. 232 i 233 k.p.c. poprzez przyjęcie za udowodnione przez stronę powodową istnienie okoliczności uzasadniających tak ustalenie zawinionego zachowania po stronie ubezpieczonego w towarzystwie interwenienta ubocznego podmiotu a w konsekwencji odpowiedzialności pozwanej za powstałą szkodę a w konsekwencji przyznanie na rzecz powoda tytułem zadośćuczynienia kwotę 890.000 zł wraz z odsetkami ustawowymi liczonymi od dnia 23 października 2013 roku oraz nierozważeniu w sposób bezstronny i wszechstronny materiału dowodowego, który jednoznacznie dowodzi, że winę za przedmiotowe zdarzenie ponosi tylko i wyłącznie powód, który w dniu 12 września 2011 roku wszedł na teren działki (...) w celu zerwania rosnących tam owoców, choć grunt był zarośnięty wysoką trawą, nie było widać co jest pod stopami, nadto powód posiadał świadomość występujących na tym terenie dziur, zatem to tylko i wyłącznie zachowanie samego powoda jest bezpośrednią przyczyną zdarzenia a nie jedynie spowodowało przyczynienie się do jego powstania, bowiem w żaden sposób nie można (za sądem wyrokującym w sprawie) wyprowadzić wniosku, że :gdyby pozwana nie zaniechała zabezpieczenia zbiornika to do zdarzenia by w ogóle nie doszło, jak również poprzez przejęcie, że powoda w dniu zdarzenia można uznać za przechodnia, choć w sposób jednoznaczny ustalono, że teren, na którym doszło do zdarzenia nie był drogą publiczną ani nie leżał w pasie drogowym, a tym samym nie był przeznaczony do swobodnego przemieszczania się ludzi w ciągu komunikacyjnym;

- sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału przez przyjęcie, że m.in. że pozwany zaniedbał ciążących na nim obowiązków w zakresie zapewnienia odpowiedniego zabezpieczenia miejsca zdarzenia, które to w żaden sposób nie zostało przeznaczone do publicznego oraz swobodnego korzystania przez osoby trzecie, bowiem brak w tym względzie m.in. publicznego przeznaczenia owej działki na cel np. paku, placu zabaw itd. a contratio by porośniętą wysokimi trawami działkę, której wygląd jednoznacznie wskazuje na jej nieużytkowanie, nadto należącą nie do powoda a do podmiotu trzeciego pozwany mógł w pełni i skutecznie zabezpieczyć przed ewentualnym i zdarzeniami szkodowymi, które mogą powstać u osób trzecich, które w sposób bezprawny będą z niej korzystać, nadto będą chciały pobierać z niej pożytki naturalne w postaci np. dziko rosnących owoców, a tym samym przez przyjęcie, że pozwany miał nie tylko wiedzę o istnieniu w danym miejscu dziury, do której wpadł powód, a w konsekwencji by miał wiedze o jej niezabezpieczeniu a tym samym mógł przewidzieć że osoby trzecie, do tego nieuprawnione, będą się poruszały po tej działce co może spowodować powstanie szkody, choć okoliczności sprawy poparte zebranym materiałem dowodowym wskazują niezbicie, że zaistniały wypadek nie był skutkiem zaniedbań ze strony pozwanego ale miał charakter nieszczęśliwego wypadku, którego można byłoby uniknąć gdyby powód nie tylko nie poruszał sie po obcym terenie, ale nadto po terenie, którego stan nawierzchni z uwagi na wysokie trawy, nie pozwalał na skuteczną i pełną ocenę stanu podłożona pod względem jego bezpiecznego poruszania się, tym bardziej, że powód posiadał wiedzę w zakresie występujących tam niezabezpieczonych otworów.

Na podstawie powyższych zarzutów interwenient wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku pkt. 1 poprzez oddalenie powództwa w całości oraz zasądzenie od powoda na rzecz interwenienta ubocznego kosztów procesu według norm przepisanych, w tym kosztów postępowania apelacyjnego, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w oznaczonej części i przekazanie sprawy Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpatrzenia - przy uwzględnieniu kosztów postępowania odwoławczego.

W uzasadnieniu wskazał, że w toku postepowania zostało wykazane, że wypadek był wynikiem tylko i wyłącznie zachowania powoda. Powód bowiem, mając wiedzę co do faktu, iż na terenie rzeczonej działki znajdują się niezabezpieczone dziury, które stwarzają zagrożenie przy próbie przechodu, nadto mimo tej wiedzy w sposób swobodny podjął decyzję o tym, że wejdzie na teren działki, która w dniu zdarzenia była porośnięta wysokimi trawami i w ogóle nie był widoczny stan terenu, po którym powód się poruszał, postanowił na nią wejść celem zerwania rosnących tam owoców, bowiem "jest wolnym człowiekiem". Niewątpliwie takie zachowanie powoda zasługuje na szczególną negację, bowiem może ono prowadzić do

niebezpiecznych wniosków, tj. każdy z uwagi na posiadaną wolność będzie mógł czynić wszystko nawet z lub na terenie/ przedmiocie, który nie stanowi jego własność. Z samego bowiem faktu braku ogrodzenia nie wynika absolutnie prawo do korzystania przez osoby trzecie z takiej nieruchomości. Jeżeli faktycznie osoba trzecia podjęłaby decyzję o wtargnięciu na czyjąś nieruchomość, nadto z zamiarem pobrania z niej pożytków naturalnych, wówczas niewątpliwie w całości winna zostać obciążona skutkami takiego zachowania, szczególnie jeżeli są one połączone z rażącym naruszeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa jak np. baczne obserwowanie podłoża, po którym się porusza. Wnioski, które legły u podstaw rozstrzygnięcia, a które wyprowadził Sąd wyrokujący w sprawie są tym bardziej niespójne i niezrozumiałe, skoro sam sąd określił, iż zachowanie powoda było obiektywnie nieprawidłowe. Skoro zachowanie było obiektywnie nieprawidłowe, to nie sposób przypisać mu w tym względzie jedynie przyczynienia się do powstania szkody i to w 50%. Gdyby bowiem powód nie dopuścił się takiego zachowania, tj. nie wszedłby na tą nieruchomość, mimo posiadanej wiedzy o niebezpieczeństwie, to w ogóle nie doszłoby do zdarzenia. Powód bowiem wchodząc na teren zarośniętej działki, nie wiedząc co jest pod stopami i jednoczenie mając pełną wiedzę co do możliwych na niej zagrożeń m.in. w postaci niezabezpieczonych dziur, sam wziął na siebie pełne ryzyko wypadku (sam powód bowiem oświadczył, że jest wolnym człowiekiem, słyszał o dziurach ale wszedł na działkę, bo jest wolnym człowiekiem). Zatem nie sposób w przedmiotowej sprawie przypisać pozwanej w ogóle odpowiedzialności za przedmiotowe zdarzenie. Nie sposób wymagać od ubezpieczonego, by ten przedsiębrał bliżej niezidentyfikowane czynności nadto przekraczające granice normalnie wymaganych w danych okolicznościach, by nie doszło do zdarzenia. Nie sposób bowiem, przy zachowaniu nawet wyższych reguł staranności, całkowicie wyeliminować możliwości powstania tego typu zdarzeń. Tym bardziej nie sposób wymagać od ubezpieczonego, by w tym celu czy to dozorował obiekt czy też limitował wejścia na niego. Takie zarzuty nie mogą być stawiane Gminie Miastu S., a tym samym nie mogą obciążać ją odpowiedzialnością. Sąd rozstrzygający w sprawie zaś w bliżej

niezidentyfikowanych okolicznościach upatrywał się właśnie zawinionego zachowania ubezpieczonego a w konsekwencji odpowiedzialności pozwanej. Sąd całkowicie pominął w tym względzie analizę funkcjonowania podobnych niezagospodarowanych w innych miejscach nie tylko w Polsce, ale w szczególności w regionie. Zatem przyjęcie przez sąd tak wysokich mierników staranności nie sposób zakwalifikować w kategoriach staranności ogólnie przyjętej, a ponadprzeciętnej oraz w żaden sposób nie zapobiegającej w ogóle możliwości powstania szkody.

W dalszej kolejności skarżący wskazał, że powód miał wiedzę o stanie nieruchomości, o możliwych zagrożeniach ale całkowicie je zignorował i podjął decyzję o wstępie na nieruchomość. Powód czynił to niejednokrotnie. Tutaj bowiem tylko i wyłącznie swoista zuchwałość powoda, jego brak przewidywania skutków poruszania się po nieruchomości w takich warunkach spowodowała zdarzenie. Ubezpieczony natomiast nie ma żadnej możliwości wyeliminowania czynnika ludzkiego a tym bardziej zapobieżenia skutkom decyzji osób fizycznych, które mimo wiedzy o braku prawa wstępu na nieruchomości i pobierania z niej pożytków z uwagi na brak tytułu prawa własności do niej, mimo wszystko podejmują takie decyzji. Zważyć przy tym wyraźnie należy, że przyczyną zdarzenia było tylko i wyłącznie zachowanie samego poszkodowanego, który również naruszył podstawowe zady bezpieczeństwa, w tym również opartego na doświadczeniu życiowym. Sąd uzasadniając swoje rozstrzygniecie w zakresie wysokości zadośćuczynienia oparł się na oświadczeniach składanych przez powoda jak również dowodach z opinii biegłego, które w

istocie w sposób jednoznaczny wskazywały na istotne wpłynięcie schorzenia zdrowotne powoda związane z chorobą nerek z przebiegiem procesu leczenia oraz jego skutkami. Na tej podstawie sąd uznał za zasadne przyznanie zadośćuczynienia, po przyjęciu 50% stopnia przyczynienia się do zdarzenia, wysokości 450.000 zł. W tym miejscu podkreślić należy, że sąd wyrokujący w sprawie w istocie w ogóle nie ustalił zakresu doznanej przez powoda krzywdy a tym samym wysokości należnego mu z tego tytułu zadośćuczynienia. Sąd poprzestał na ogólnym stwierdzeniu, że zadośćuczynienie należne, uwzględniające przyczynienie się powoda, to kwota 45.000,00 zł Rozmiar cierpień musi być obiektywnie mierzalny, uzasadniony okolicznościami danej sprawy, nadto doświadczenie życiowe ma wskazywać, że istotnie na gruncie danego stanu faktycznego może dojść do określonego rozmiaru cierpień u poszkodowanego. Zatem każdorazowo, przy rozstrzyganiu tych spaw, ma rozstrzygać czynnik obiektywny a nie subiektywny. Krzywda, której doznaje poszkodowany, niewątpliwie zawsze będzie czymś bolesnym, wywierającym długotrwały wpływ w psychice i świadomości, nie można będzie jej zapomnieć. Ale z tego tylko powodu, że jako homo sapiens mamy zdolność archiwizowania wspomnień nie można wyciągać wniosku o trwałości negatywnych i tego, że mogą one w tak znaczący sposób wpłynąć na codzienne funkcjonowanie. Również kwestia odczuwania przez poszkodowanego rozmiaru krzywdy musi być rozpatrywana przez pryzmat rzeczywistych, możliwych do zaaprobowania jako negatywnych, w świetle doświadczenia życiowego, przeżyć. Nadto ich stopień winien być tak rozległy i silnie wywierający wpływ na zdrowie psychiczne jak i fizyczne, że uzasadniałby przyznanie, w okolicznościach przedmiotowej sprawy, 45.000 zł zadośćuczynienia. Sąd wyrokujący w sprawie w żaden sposób nie wykazał, by wysokość należnego zadośćuczynienia odpowiadała stopniowi i zakresowi krzywdy ustalonej przez biegłego w opinii. Tutaj sąd takiego ustalenia nie poczynił, co też skutkuje niezrozumieniem zapadłego

rozstrzygnięcia. Tym bardziej za nieprawidłowe należy uznać twierdzenie Sądu, iż z samego

faktu iż powód cierpi na samoistne schorzenie nerek co zwiększa ryzyko powikłań o 20% nie ma mieć wpływu na zakres doznanej krzywdy. Interwenient uboczny nie zgodził się ze stanowiskiem sądu, jakoby zakres jak i rodzaj doznanych przez powoda cierpień uzasadniał przyznanie z tego tytułu zadośćuczynienia w łącznej wysokości 45.000 zł. Pewien luz w wyrokowaniu pozostawiony przez ustawodawcę poprzez wskazanie, że to sąd ma ustalić, jaka w okolicznościach konkretnej sprawy, suma jest sumą odpowiednią, nie uzasadnia i nie daje podstawy do dowolnego orzekania w tym przedmiocie bez uzasadnienia rozstrzygnięcia choćby ramami doświadczenia życiowego jak i logiką. „Przy określaniu wysokości zadośćuczynienia należy mieć na uwadze, że jego celem jest wyłącznie złagodzenie doznanej przez poszkodowanego krzywdy. Krzywdą w rozumieniu art. 445 będzie z reguły trwałe kalectwo poszkodowanego powodujące cierpienia fizyczne oraz ograniczenie ruchów i wykonywanie czynności życia codziennego. Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia obowiązuje zasada umiarkowania wyrażająca się w uwzględnieniu wszystkich okoliczności oraz skutków doznanego kalectwa.

Skarżący zakwestionował również rozstrzygnięcie Sądu w zakresie ustalenia terminu początkowego liczenia świadczenia akcesoryjnego. Odsetki winny być liczone nie od dnia 22 października 2013 roku , a od dnia następującego po dniu wyrokowania, ponieważ dopiero na tą datę ustalono zasadę odpowiedzialności, wysokość powstałej szkody a tym samym wysokość należnego zadośćuczynienia i odszkodowania, czym nie sposób w konsekwencji przyjąć, że pozwana pozostawała w opóźnieniu w spełnieniu świadczenia od dnia oznaczonego w wyroku. Nadto zważyć należy, że dopiero w postępowaniu sądowym powódka wykazała rozmiar szkody. Nie sposób przyjąć, za Sądem rozstrzygającym, że pozwana tym samym naruszyła swoim zachowaniem art. 481 k.c. i już w dacie oznaczonej tj. 22 października 2013 roku ustaliła pełny stopień szkody, który uzasadniłaby przyznanie na jego rzecz kwoty 45.000 zł zadośćuczynienia. W postępowaniu likwidacyjnym bowiem, brak było jakichkolwiek podstaw faktycznych jak i prawnych do przyjęcia odpowiedzialności za powstałą szkodę. Dopiero postępowanie sądowe w przedmiotowej sprawie wykazało odpowiedzialność oraz rozmiar szkody. Okoliczności te zatem nie były i nie mogły być pozwanej znane na 22 października 2013 roku, zatem nie sposób przyjąć, że pozwana od dnia 23 października 2013 roku pozostaje w opóźnieniu w spełnieniu świadczenia, skoro na tą datę nie wykazano winy. Sąd orzekający w sprawie, rozstrzygając o roszczeniu akcesoryjnym, całkowicie pominął aktualnie obowiązujące orzecznictwo sądów powszechnych, które to w całości potwierdza twierdzenia pozwanej co do terminu początkowego ich naliczania.

Interwenient uboczny (...) Spółka Akcyjna w W. w swojej apelacji zaskarżył wyrok w części, tj. co do punktu I, IV oraz V zarzucając:

- art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego wyrażający się w pominięciu znaczenia faktu wynikającego z protokołu przekazania działki na rzecz pozwanej, że na działce w momencie przekazania znajdowały się jedynie niezabezpieczone budowle obronne oraz faktu wynikającego z zeznań świadka Z. M. (1), że na tym terenie znajdowały się tzw. "dzikie działki" i przyjęciu mimo to, że pozwana jest właścicielem obiektu budowlanego w postaci wybetonowanego dołu, do którego wpadł powód;

- naruszenie art. 227 k.p.c. poprzez jego niezastosowanie skutkujące błędnym przyjęciem, że powód nie miał obowiązku wskazać dowodu na okoliczność tego, że pozwana jest właścicielem zabetonowanego dołu, do którego wpadł powód;

- naruszenie art. 227 k.p.c. poprzez jego błędną wykładnię skutkującą przyjęciem, że okoliczność, czy pozwana jest właścicielem wybetonowanego dołu, do którego wpadł powód, nie ma dla rozstrzygnięcia sprawy istotnego znaczenia;

- naruszenie art. 235 § 1 k.c. poprzez jego niezastosowanie skutkujące błędnym przyjęciem, że pozwana jest właścicielem wybetonowanego dołu, do którego wpadł powód, podczas gdy z

zebranego materiału dowodowego wynika, że pozwana nie nabyła własności tego obiektu obejmując nieruchomość w użytkowanie wieczyste ani też go nie wybudowała;

- naruszenie art. 61 pkt 1 w zw. z art. 5 ust. 2 ustawy Prawo budowlane poprzez jego błędną

wykładnię skutkującą przyjęciem, że pozwana była zobowiązana do utrzymywania betonowego dołu na nieruchomości będącej w jej użytkowaniu wieczystym zgodnie z zasadami zapewniającymi m.in. bezpieczeństwo konstrukcji i użytkowania, podczas gdy obowiązek taki spoczywa tylko na właścicielu lub zarządcy obiektu budowlanego;

- naruszenie art. 416 k.c. poprzez jego błędną wykładnię skutkującą przyjęciem, że pozwana ponosi winę za wypadek powoda poprzez niezabezpieczenie obiektu budowlanego, który nie jest jej własnością tylko z tego powodu, że znajduje się na nieruchomości będącej w jej użytkowaniu wieczystym,;

- naruszenie art. 3 ust. 2 pkt 11 Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach poprzez jego błędne zastosowanie do stanu faktycznego sprawy, podczas gdy szkoda powoda nie wynikła z zaniedbania przez pozwaną obowiązku określonego w tym przepisie.

Na podstawie powyższych zarzutów skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości, zasądzenie od powoda na rzecz interwenienta ubocznego kosztów interwencji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych, zasądzenie od powoda na rzecz interwenienta ubocznego kosztów postępowania w II instancji, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W uzasadnieniu skarżący wskazał, że nie sposób uznać, by pozwana naruszyła obowiązki w zakresie zapewnienia czystości i porządku na terenie działki, które to naruszenie przyczyniłoby się do zdarzenia. Przywołany przez Sąd art. 3 ust. 2 pkt 11 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach przewiduje obowiązek zapobiegania przez gminę

zanieczyszczaniu ulic, placów i terenów otwartych. Tymczasem przyczyną zdarzenia, jak wynika z ustalonego przez Sąd stanu faktycznego, nie było nieuprzątnięcie terenu, ale właściwości nieruchomości. Natomiast w zakresie obowiązku utrzymania w należytym stanie obiektów budowlanych, to art. 61 ustawy Prawo budowlane przewiduje, iż obowiązek ten spoczywa na właścicielu lub zarządcy obiektu budowlanego. Z faktu, iż pozwana była w momencie zdarzenia użytkownikiem wieczystym działki, nie można wyprowadzić wniosku, że była ona właścicielem betonowego dołu będącego prawdopodobnie nieczynnym szambem lub kompostownikiem. Zgodnie z art. 235 § 1 k.c. budynki i inne urządzenia wzniesione na gruncie Skarbu Państwa lub gruncie należącym do jednostek samorządu terytorialnego bądź ich związków przez wieczystego użytkownika stanowią jego własność. To samo dotyczy budynków i innych urządzeń, które wieczysty użytkownik nabył zgodnie z właściwymi przepisami przy zawarciu umowy o oddanie gruntu w użytkowanie wieczyste. Z wchodzącego w skład zebranego materiału dowodowego protokołu przejęcia działki przez pozwaną od (...) wynika, że na terenie działki znajdowały się w momencie przejęcia budowle obronne, nie ma tam natomiast zapisu o znajdujących się na tym terenie studzienkach lub innych zbiornikach na nieczystości. Co więcej, z zeznań świadków wynika, że na tym terenie znajdowały się w przeszłości ogródki działkowe. Z. M. (1) zeznała, że na terenie tam znajdowały się "dzikie" działki. Z powyższego wynika, że rzeczywiście na tym terenie mógł znajdować się zbiornik na nieczystości, zbudowany przez jednego z "dzikich lokatorów", co by wskazywało na to, że zbiornik ten nie był własnością użytkownika wieczystego gruntu. Niewątpliwie okoliczność, że studzienka stanowiła własność pozwanej, powinien był wykazać powód (art. 6 k.c.), czego jednak nie uczynił. Nie sposób więc uznać, że pozwana obowiązana była do zabezpieczenia zbiornika. Co za tym idzie, brak odpowiedzialności pozwanej na gruncie art. 416 k.c., ponieważ ta opiera się na zasadzie winy. Nie można wymagać od pozwanej, by dokonała zabezpieczenia obiektu budowlanego, którego nie nabyła wraz z przejęciem działki i nie wybudowała. Okoliczność, na którą wskazuje Sąd, że pozwana "nie twierdziła nawet, że teren działki po przejęciu był przez nią sprawdzany a budowle, o których mowa w protokole zabezpieczane" nie ma znaczenia dla sprawy, ponieważ z materiału dowodowego wynika, że przyczyną wypadku nie było niezabezpieczenie przez pozwaną budowli obronnych, ale fakt wykopania w nieznanych okolicznościach dołu oraz fakt wejścia na cudzy grunt przez powoda. Niezależnie od powyższego, obowiązek określony w art. 61 ust. 1 w zw. z art. 5 ust. 4 ustawy Prawo budowlane należy postrzegać w sposób racjonalny, nieoderwany od realiów. Pojęcie "obiektu budowlanego" jest bardzo szerokie, a uznanie, że obowiązek utrzymywania każdego z tych obiektów, znajdujących się na terenie należącym do pozwanej, we właściwym stanie technicznym i estetycznym w takim samym stopniu, bez względu na położenie (miejsca odludne czy też powszechnie użytkowane, takie jak chodniki) prowadziłoby do konkluzji, że pozwana powinna odpowiadać za skutki poślizgnięcia się i złamania nogi przez przechodnia na oblodzonym mostku, przerzuconym przez leśny wąwóz, o ile las stanowi własność Gminy - jako że mostek stanowi zgodnie z art. 3 pkt 1 ustawy Prawo budowlane budowlę. Co więcej, poślizgnięcie się tego samego przechodnia kilka metrów dalej, za mostkiem, czyli na leśnym trakcie ale poza obiektem budowlanym nie powodowałoby już odpowiedzialności Gminy, co jest trudne do zaakceptowania.

Pierwotny powód w piśmie procesowym z dnia 7 marca 2016 r. stanowiącym odpowiedź na każda z apelacji wniósł o ich oddalenie oraz zasądzenie na jego rzecz od każdego z interwenientów kosztów postępowania przed Sądem II instancji, w tym kosztów zastępstwa prawnego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacje obu interwenientów ubocznych zasługiwały na uwzględnienie tylko w części.

Wstępnie zaznaczenia wymaga, że Sąd I instancji w sposób prawidłowy zgromadził w sprawie materiał dowodowy, a następnie w sposób niewadliwy dokonał jego oceny. W konsekwencji ustalił stan faktyczny, odpowiadający treści tych dowodów. Tym samym Sąd Apelacyjny przyjął go za własny. W sytuacji bowiem, gdy sąd odwoławczy orzeka na podstawie materiału zgromadzonego w postępowaniu w pierwszej instancji nie musi powtarzać dokonanych ustaleń, gdyż wystarczy stwierdzenie, że przyjmuje je za własne (por. np. orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 1935 r., C III 680/34. Zb. Urz. 1936, poz. 379, z dnia 14 lutego 1938 r., C II 21172/37 Przegląd Sądowy 1938, poz. 380 i z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83). Wydanie wyroku reformatoryjnego związane było w tak ustalonym stanie faktycznym wyłącznie z odmienną oceną stopnia, w jakim poszkodowany przyczynił się do powstania szkody.

Jak jednolicie wskazuje się w judykaturze, obowiązek rozpoznania sprawy w granicach apelacji (art. 378 § 1 k.p.c.), oznacza związanie sądu odwoławczego zarzutami prawa procesowego (tak Sąd Najwyższy min. w uchwale z dnia 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07), za wyjątkiem oczywiście tego rodzaju naruszeń, które skutkują nieważnością postępowania. Sąd Apelacyjny nie dostrzegł ich wystąpienia w niniejszej sprawie.

W pierwszej kolejności omówiona zostanie ta część apelacji interwenienta ubocznego (...) Spółki Akcyjnej w W., która odnosiła się do samej zasady odpowiedzialności pozwanej Gminy w kontekście regulacji art. 235 k.c. w zw. z art. 416 k.c.

Nie sposób uznać, by w okolicznościach niniejszej sprawy Sąd I instancji naruszył regulację art. 235 k.c. poprzez wadliwe uznanie, że pozwana Gmina Miasto S. była właścicielem budowli, w którą wpadł poszkodowany, co miało prowadzić do wyłączenia jej odpowiedzialności odszkodowawczej, a tym samym naruszenia również art. 416 k.c. Wbrew jej stanowisku, strona powodowa zgodnie z wymogami art. 6 k.c. wykazała, że do zdarzenia doszło na nieruchomości będącej w użytkowaniu wieczystym, zabudowanej budowlami i urządzeniami stanowiącymi własność Gminy. Zgodnie z treścią art. 235 § 1 k.c., budynki i inne urządzenia wzniesione na gruncie Skarbu Państwa lub gruncie należącym do jednostek samorządu terytorialnego bądź ich związków przez wieczystego użytkownika stanowią jego własność. To samo dotyczy budynków i innych urządzeń, które wieczysty użytkownik nabył zgodnie z właściwymi przepisami przy zawarciu umowy o oddanie gruntu w użytkowanie wieczyste. Jednocześnie § 2. tego artykułu stanowi, że przysługująca wieczystemu użytkownikowi własność budynków i urządzeń na użytkowanym gruncie jest prawem związanym z użytkowaniem wieczystym. Przepisy przyznają użytkownikowi wieczystemu prawo własności budynków i innych urządzeń wzniesionych na gruncie. Ponadto prawo własności budynków i innych urządzeń znajdujących się na użytkowanym gruncie jest prawem związanym z użytkowaniem wieczystym, co oznacza, że własność tych budynków (innych urządzeń) dzieli los prawny użytkowania wieczystego. Mogą więc one być przenoszone tylko łącznie, a zbycie prawa użytkowania wieczystego odnosi się także do budynków i innych urządzeń. Wykładnia art. 235 k.c. przemawia za poglądem, że w obecnym stanie prawnym wszystkie przypadki wzniesienia budynku, czy budowli na gruncie oddanym w użytkowanie wieczystego powinny być w kontekście art. 235 § 1 zdanie pierwsze k.c. oceniane tak, jakby wzniesienia dokonał sam użytkownik wieczysty. Omawiana regulacja przesądza o tytule prawnym użytkownika wieczystego - prawie własności - do budynków przez niego wzniesionych na gruncie oddanym w użytkowanie wieczyste oraz nabytych wraz z prawem wieczystego użytkowania. Nie odnosi się więc expressis verbis do sytuacji, w której na gruncie objętym prawem użytkowania wieczystego został przez inny podmiot wybudowany budynek. Podkreśla się jednak, że wszystkie przypadki wzniesienia budynku czy budowli na gruncie oddanym w użytkowanie wieczyste, powinny być oceniane - w kontekście art. 235 § 1 zdanie pierwsze k.c. - jakby budynek został wzniesiony przez użytkownika wieczystego (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 25 listopada 2011 r., sygn. akt III CZP 60/11 (OSNC 2012/6/66, LEX nr 1027882, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 28 sierpnia 2015 r., sygn. akt I ACa 2029/14, LEX nr 180595 II FSK 936/13, wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 24 lipca 2013, LEX nr 1572442). Za taką szeroką interpretacją przemawia okoliczność, że w stosunku do właściciela użytkownik wieczysty odpowiada za wszelkie działania podejmowane na gruncie oddanym mu w użytkowanie wieczyste, na które wyraził zgodę albo którym nie przeciwstawił się, choć mógł i powinien. Na potrzebę szerszej wykładni art. 235 § 1 k.c. wskazuje pośrednio unormowanie zawarte w art. 31 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (tekst jedn.: Dz. U. z 2010 r. Nr 102, poz. 651 z późn. zm.), zgodnie z którym oddanie w użytkowanie wieczyste nieruchomości gruntowej zabudowanej następuje z równoczesną sprzedażą położonych na tej nieruchomości budynków i innych urządzeń. Stanowcze brzmienie tego przepisu wyraża zamiar ustawodawcy uniknięcia sytuacji, w której na gruncie oddanym w użytkowanie wieczyste znajdowałyby się budynki lub inne urządzenia niestanowiące własności użytkownika wieczystego, lecz część składową gruntu. Przyjęcie takiego rozwiązania zostało podyktowane wolą zapobieżenia komplikacjom związanym z tym, że użytkownikowi wieczystemu nie przysługiwałaby pełnia uprawnień do budynków (innych urządzeń), ponieważ musiałby się on liczyć z własnością właściciela gruntu. Podobne argumenty są przytaczane w doktrynie dla objaśnienia rationis legis art. 235 k.c. i sensu przewidzianego w tym przepisie odstępstwa od zasady superficies solo cedit.

Należy też zwrócić uwagę na ścisły związek prawa głównego, jakim jest użytkowanie wieczyste, z prawem związanym tj. prawem własności usytuowanych na gruncie budynków. W rezultacie zmiana w sferze prawnej prawa głównego pociąga za sobą ex lege zmianę w sferze prawnej także prawa związanego, a zatem czynności prawne przenoszące prawo użytkowania wieczystego nieruchomości gruntowej, przenoszą z mocy prawa własność budynków wzniesionych na tym gruncie (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 14 listopada 1963 r., sygn. akt III CO 60/63, OSNCP 1964, nr 12, poz. 246, uchwała Sądu Najwyższego z dnia 19 stycznia 1971 r., sygn. akt III CZP 86/70, OSNCP 1971, nr 9, poz. 147, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2009 r., sygn. akt II CSK 242/09, OSNC-ZD 2010, nr C, poz. 74). Co istotne przeniesienia takie następuje niezależnie od tego czy budynki i urządzenia są w akcie notarialnym wymienione. W konsekwencji jedynie wtedy, gdy wolą stron takiej czynności prawnej jest zniweczenie tej akcesoryjności i pozostawienie prawa własności budynku po stronie zbywcy, umowa jako sprzeczna z art. 235 § 2 k.c. byłaby zgodnie z art. 58 § 1 k.c. bezwzględnie nieważna (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 4 lipca 2014 r., sygn. akt II CSK 612/13, LEX nr 1489234).

W rozważanej sprawie nie jest kwestionowane, że do wypadku doszło na nieruchomości będącej w użytkowaniu wieczystym pozwanej. Prawo to nabyła na podstawie umowy zawartej w dniu 18 maja 2009 r. z (...) Spółką Akcyjną w W.. Już tylko ta okoliczność w kontekście przedstawionych wyżej uwag, przesądza o tym, że wraz z prawem użytkowania wieczystego nabyła własność wszystkich budowli i urządzeń, które na tej nieruchomości się znajdowały. Należy zaznaczyć, w kontekście podniesionych w apelacji zarzutów naruszenia art. 227 k.p.c., że Sąd w żadnym miejscu nie stwierdził, że powód nie musiał wykazać, że budowla stanowiła własność pozwanej, jak również, że nie jest to okoliczność istotna dla rozstrzygnięcia sprawy. Sąd oceniając materiał dowodowy odpowiedzialność pozwanej wiązał z miejscem zdarzenia, które znajdowało się na nieruchomości, której Gmina była użytkownikiem wieczystym, co jednoznacznie wskazuje, że ten podmiot uznawał za właściciela obiektu. Pozwana natomiast nie zaoferowała dowodów, z których wynikałoby, że sytuacja przedstawia się odmiennie. Przede wszystkim bowiem nie została przedłożona sama umowa nabycia prawa użytkowania wieczystego. Jej postanowienia w sposób precyzyjny odzwierciedlałyby, jakie budowle wraz prawem nabyła. Jak jednak wskazano, nawet brak wymienienia w akcie notarialnym określonych budowli nie mógł przesądzać o tym, że pozwana nie nabyła ich własności. Ta czynność prawna ex lege (art. 56 k.c.) wywołała skutek w postaci przeniesienia także akcesoryjnego prawa własności. W przeciwnym wypadku nabycie uznać należało za nieważne. Z tych samych względów bez znaczenia pozostawała treść protokołu zdawczo odbiorczego (karty 276 – 277 akt). W żadnym przypadku nie mógł on przesądzić o zakresie nabycia własności budowli znajdujących się na nieruchomości. Stąd też brak podstaw do formułowania zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. poprzez wadliwą ocenę tego dowodu. Dowód ten wskazywał jedynie na dokonanie określonych czynności faktycznych. Ani nie przesądzał w sposób stanowczy, jakie składniki nabyła pozwana, ani też nie mógł być rozstrzygający dla oceny kwestii prawnych związanych z zakresem nabycia przez użytkownika wieczystego własności obiektów znajdujących się na nieruchomości. Zresztą twierdzenie o braku nabycia budowli, przy uwzględnieniu jej znajdowania się na nieruchomości musi prowadzić do dwojakiego wniosku. Albo pozwana sama budowlę wzniosła, albo też dokonał tego ktoś inny, a tym samym dopuściła się zaniedbań, wskutek których bez jej wiedzy i zgody doszło do wzniesienia budowli. W każdym jednak przypadku pozwana należałoby uznać za właściciela. Podkreślenia jednak wymaga, że pozwana nie zaoferowała dowodów, z których wynikałoby, kto wzniósł budowlę i kiedy. Stanowczego wniosku w tym zakresie (a tylko taki uprawniałby do wyłączenia odpowiedzialności Gminy) nie sposób wywieść z zeznań świadka Z. M. (1), która wskazywała na prowadzenie na tym terenie dzikich ogródków działkowych. Nie jest możliwe na tej podstawie budowanie domniemania, że to właśnie osoby prowadzące takie ogródki działkowe budowlę wzniosły. Zresztą świadek, a nawet sami interwenienci formułowali w tym względzie wyłącznie przypuszczenie. Należy przy tym zwrócić uwagę na niespójność twierdzeń pozwanej oraz interwenientów ubocznych. Pozwana w piśmie procesowym z dnia 5 marca 2014 r. (karty 274 – 275 akt) wprost zaprzeczyła, by na działce kiedykolwiek znajdowały się ogródki działkowe i by je likwidowała, co musi prowadzić do wniosku, że budowlę nabyła wraz prawem użytkowania wieczystego, natomiast interwenienci uboczni podnosili okoliczności przeciwne. Nie sposób więc formułować zarzutu wadliwej oceny zeznań wskazanego wyżej świadka (art. 233 § 1 k.p.c.).

Reasumując uznać należało, że pozwaną Gminę Miasto S. uznać należało za właściciela budowli znajdującej się na nieruchomości będącej w jej użytkowaniu wieczystym w dacie zdarzenia szkodzącego. Oznacza to również bezpodstawność zarzutów dotyczących braku istnienia regulacji, które pozwana Gmina miała naruszyć, co w konsekwencji skutkowałoby jej odpowiedzialnością odszkodowawczą. Należy bowiem zaznaczyć, że to właśnie z uwagi na brak przymiotu właściciela skarżąca budowała stanowisko odnośnie wyłączenia takiej odpowiedzialności. W tym zakresie Sąd I instancji nie naruszył przepisu art. 61 pkt. 1 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane, doszukując się właśnie w nim niedochowania ciążących a Gminie z mocy prawa obowiązków. Zgodnie z art. 61 wymienionej ustawy, właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany utrzymywać i użytkować obiekt budowlany zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 ust. 2 (pkt. 1) oraz zapewnić, dochowując należytej staranności, bezpieczne użytkowanie obiektu w razie wystąpienia czynników zewnętrznych odziaływujących na obiekt, związanych z działaniem człowieka lub sił natury, takich jak: wyładowania atmosferyczne, wstrząsy sejsmiczne, silne wiatry, intensywne opady atmosferyczne, osuwiska ziemi, zjawiska lodowe na rzekach i morzu oraz jeziorach i zbiornikach wodnych, pożary lub powodzie, w wyniku których następuje uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, mogące spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska (pkt.2). Zgodnie z art. 5 ust 2 ustawy, obiekt budowlany należy użytkować w sposób zgodny z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywać w należytym stanie technicznym i estetycznym, nie dopuszczając do nadmiernego pogorszenia jego właściwości użytkowych i sprawności technicznej, w szczególności w zakresie związanym z wymaganiami, o których mowa w ust. 1 pkt 1-7. Pozwana dopuściła się naruszenia obowiązków wyznaczonych tymi regulacjami. Zasadnie też Sąd Okręgowy odwołał się do zaniedbań w zakresie wyznaczonym art. 3 ust. 2 pkt. 11 ustawy z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w Gminach. Zgodnie z jej art. 1 pkt. 1 ustawa określa zadania gminy oraz obowiązki właścicieli nieruchomości dotyczące utrzymania czystości i porządku. Z kolei wspomniany art. 3 ust. 2 pkt. 11 stanowi, gminy zapewniają czystość i porządek na swoim terenie i tworzą warunki niezbędne do ich utrzymania, a w szczególności zapobiegają zanieczyszczaniu ulic, placów i terenów otwartych… W niniejszej sprawie nieruchomość będącą w jej użytkowaniu wieczystym zakwalifikować należało bowiem właśnie do terenów otwartych.

Prawidłowo w tym stanie prawnym Sąd wskazał na zaniedbania w zakresie utrzymania samego obiektu budowlanego. Nie ulega wątpliwości, że obiekt był niebezpieczny, o czym świadczy już tylko przebieg samego wypadku. Trudno uznać, że betonowy dół o głębokości dorosłego człowieka i szerokości pozwalającej na jego zmieszczenie się nie stanowi takiego obiektu. Należy też zwrócić uwagę na treść wspomnianego już protokołu zdawczo odbiorczego z dnia 18 czerwca 2009 r. Wskazano w nim, że przedmiotem przekazania przez poprzednika prawnego były między innymi budowle obronne – fortyfikacje. Co jednak najważniejsze, już w tym protokole znalazły się zapisy, z których wynikało jednoznacznie, że budowle te są niebezpieczne. Pomimo tego pozwana nie podjęła jakichkolwiek działań zabezpieczających. Brak zresztą dowodów, by jakiekolwiek działania na terenie nieruchomości były podejmowane, o czym świadczy już sam fakt jej stanu, a nadto zeznania świadków, którzy wskazywali na przeznaczenie terenu czy to jako miejsca do wyprowadzania psów, czy wcześniej, jako dzikich ogrodów działkowych. Poza sporem pozostawała okoliczność, że obiekt, do którego wpadł pierwotny powód nie był w żaden sposób zabezpieczony. Nie dysponował jakimikolwiek zamknięciami, klapami, czy innymi urządzeniami nie pozwalającymi na dostanie się do środka. Jak wynika z przeprowadzonych dowodów pozwana nie umieściła też jakichkolwiek znaków ostrzegawczych, jakichkolwiek informacji, z których wynikałoby, że na nieruchomości mogą się znajdować budowle, a już w szczególności, że mają niebezpieczny charakter, że wejście na teren wiąże się z zagrożeniem. Istotna jest okoliczność, że Gmina swoją nieruchomość pozostawiła otwartą, a więc dostępną faktycznie dla każdego. Oczywiście nie sposób stawiać użytkownikowi wieczystemu wymogu każdorazowego grodzenia działki, czy tej jej dozorowania. Takich wymogów nie sformułował też Sąd I instancji. Istotne jest jednak, że Gmina mając świadomość istnienia na nieruchomości określonych, bardzo specyficznych budowli, a co najważniejsze budowli niebezpiecznych dla zdrowia, a nawet życia ludzi, nie dokonała jakiegokolwiek ich zabezpieczenia. Tym samym musiała przynajmniej w formie ewentualnej godzić się na to, że na taki niezabezpieczony, otwarty teren wejdą osoby postronne. Pozwana nie tylko nie zabezpieczyła niebezpiecznych budowli, ale nawet nie dokonała jakiegokolwiek ich oznaczenia. Jak wynika z przeprowadzonych dowodów, na nieruchomości nie zostały zamontowane tablice czy to informujące o znajdowaniu się budowli, czy też zawierające ostrzeżenie, że wejście na teren może wiązać się z niebezpieczeństwem. Wbrew stanowisku skarżącego nie są to wymogi ponadprzeciętne, nieracjonalne, wykraczające poza należytą staranność. Należy przy tym zwrócić uwagę na specyficzną pozycję Gminy, która z jednej strony zobligowana jest do utrzymywania porządku na swoim terenie i w tym zakresie wyposażona została w środki niezbędne do władczego wkraczania w sferę własności prywatnej, a z drugiej strony sama jako właściciel, czy też użytkownik wieczysty musi spełniać w tym względzie stosowne wymogi. Do takich należą obowiązki w zakresie należytego utrzymania nieruchomości. Wskazana bowiem wcześniej ustawa z dnia 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach formułuje powinność należytego utrzymania terenu w sytuacji, gdy teren gminy ma charakter otwarty. Poza sporem pozostawała okoliczność (jak również wynikała z przeprowadzonych dowodów), że działka była całkowicie zaniedbana, że była porośnięta bardzo wysoką roślinnością, że roślinność ta ukrywała znajdujące się na niej budowle, czy urządzenia, które jak wskazano wcześniej miały charakter niebezpieczny. Co więcej, jak wynika z zeznań świadków pozwana tolerowała korzystanie z nieruchomości przez osoby trzecie. Teren wykorzystywany był jak „dzikie” ogródki działkowe, czy jako teren wyprowadzania psów, a więc wykorzystywany był w szerokim zakresie przez nieograniczoną ilość osób. Jest to tym istotniejsze, gdy się zważy, że nieruchomość przylegała do osiedla mieszkaniowego, a nadto graniczyła z ruchliwą ulica i chodnikiem. Z wchodzenia na teren działki musiała sobie zresztą zdawać sprawę Gmina, skoro umieściła tablice zakazujące wyrzucania tam śmieci, czy gruzu, co słusznie zauważył Sąd Okręgowy. W tych okolicznościach uznać należało, że powódka dopuściła się zaniedbań naruszając wskazane wyżej regulacje zarówno w zakresie właściwego utrzymania porządku na terenie otwartym, jak w zakresie zabezpieczenia, a przynajmniej oznakowania znajdujących się jej terenie niebezpiecznych budowli. To, że nie był to teren publiczny, przeznaczony do ogólnego użytku nie może wyłączać odpowiedzialności pozwanej za powyższe zaniedbania. W tym kontekście nieuprawnione jest stanowisko skarżącego, że przyczyna zdarzenia nie było nieuporządkowanie terenu, a jedynie właściwość nieruchomości. Pomiędzy tymi zaniedbaniami, a wypadkiem zaistniał więc adekwatny związek przyczynowy, które efektem było powstanie szkody. Spełnione więc zostały wskazane przez Sąd I instancji przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej.

Odnosząc się do apelacji (...) Spółki Akcyjnej w W. wskazać w pierwszej kolejności należy, że na niezasadność zarzutu (choć podniesionego w formie ewentualnej) dotyczącego naruszenia przez Sąd I instancji przepisu art. 362 k.c. W ocenie Sądu Apelacyjnego okoliczności, z którymi interwenienci uboczny wiązali wyłączenie odpowiedzialności Gminy przemawiały jedynie za uwzględnieniem przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody. Stąd też nie sposób podzielić zarzutów naruszenia art. 416 k.c. i art. 805 k.c. Można się natomiast zgodzić ze skarżącym, że stopień tego przyczynienia ustalony w zaskarżonym wyroku został ustalony na zbyt niskim poziomie.

Zgodnie z treścią art. 362 k.c., jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. W orzecznictwie przyjęto, że przyczynieniem się poszkodowanego do powstania szkody jest każde jego zachowanie pozostające w normalnym związku przyczynowym ze szkodą, za którą ponosi odpowiedzialność inna osoba. Przy czym, zachowanie się poszkodowanego musi stanowić adekwatną współprzyczynę powstania szkody lub jej zwiększenia, czyli włączać się jako dodatkowa przyczyna szkody. Przesłanką więc stosowania art. 362 k.c. stwarzającą możliwość obniżenia odszkodowania jest taki związek pomiędzy działaniem lub zaniechaniem poszkodowanego a powstałą szkodą (zwiększeniem się jej rozmiarów), że bez owej aktywności poszkodowanego bądź w ogóle nie doznałby on szkody, albo też wystąpiłaby ona w mniejszym rozmiarze (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 września 2014 r., sygn. akt III CSK 248/13, LEX nr 1541200, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2008 r., sygn. akt IV CSK 228/08, niepubl.). Związek ten musi być oceniany w kategoriach adekwatnej przyczynowości, bo chociaż w przepisie art. 361 § 1 k.c. mowa jest tylko o zobowiązanym do naprawienia szkody, to kodeks dla oceny zachowania się poszkodowanego nie wprowadza innego miernika (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 listopada 2009 r., sygn. akt IV CSK 241/09, niepubl., wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 czerwca 1972 r., sygn. akt II PR 164/72, LEX nr 7098). U podłoża tej konstrukcji tkwi założenie, że jeżeli sam poszkodowany swoim zachowaniem wpłynął na powstanie lub zwiększenie szkody, słusznym jest, by poniósł konsekwencje swego postępowania.

Przyczynienie ma charakter obiektywny, odnoszący się do czysto kauzalnych powiązań pomiędzy zachowaniem poszkodowanego a szkodą, natomiast elementy subiektywne (np. wina lub nieprawidłowość zachowania) występują dopiero na etapie miarkowania wysokości świadczenia, jako "stosowne okoliczności" wskazane w art. 362 k.c.

Oznacza to, że same ustalenie przyczynienia się poszkodowanego nie nakłada na sąd obowiązku zmniejszenia odszkodowania, ani nie przesądza o stopniu tego zmniejszenia. Ustalenie przyczynienia jest warunkiem wstępnym, od którego w ogóle zależy możliwość rozważania zmniejszenia odszkodowania, i warunkiem koniecznym, lecz niewystarczającym, gdyż samo przyczynienie nie przesądza zmniejszenia obowiązku szkody. O tym, czy obowiązek naprawienia szkody należy zmniejszyć ze względu na przyczynienie się, a jeżeli tak - w jakim stopniu należy to uczynić, decyduje sąd w procesie sędziowskiego wymiaru odszkodowania w granicach wyznaczonych przez art. 362 k.c. Decyzja o obniżeniu odszkodowania jest uprawnieniem sądu, a rozważenie wszystkich okoliczności in casu, w wyniku oceny konkretnej i zindywidualizowanej - jest jego powinnością (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 listopada 2009 r., sygn. akt IV CSK 241/09, LEX nr 677896). Tym samym art. 362 k.c. zaliczany jest do tzw. prawa sędziowskiego, którego istotą jest pozostawienie sądowi pewnego marginesu swobody, co nie zwalnia z obowiązku uwzględnienia i wnikliwego rozważenia wskazówek zawartych w tym przepisie (wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 9 sierpnia 2013 r., sygn. akt I ACa 310/13, LEX nr 1362660). Oznacza to, że nie ma znaku równości pomiędzy stopniem przyczynienia się a stopniem obniżenia odszkodowania, chociaż nie jest też wykluczone, że w konkretnych okolicznościach sprawy zmniejszenie odszkodowania nastąpi w takim samym stopniu, w jakim poszkodowany przyczynił się do szkody. W tej ostatniej sytuacji istotne jest, aby nie nastąpiło to automatycznie, lecz w wyniku oceny wszystkich okoliczności sprawy. Dodać jeszcze należy, co słusznie zauważył Sad Okręgowy, że interpretacji art. 362 k.c. nie można dokonywać w oderwaniu od podstawy prawnej, z jakiej wywodzone są roszczenia odszkodowawcze. Jeśli zobowiązany do naprawienia szkody odpowiada na zasadzie ryzyka do zastosowania art. 362 k.c., obok adekwatnego związku przyczynowego, wystarczy obiektywna nieprawidłowość zachowania się poszkodowanego, gdy zaś odpowiedzialność za szkodę zasadza się na winie, to nieodzowną przesłanką stwierdzenia przyczynienia jest zawinione zachowanie się poszkodowanego (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 8 sierpnia 2014 r., III APa 1/13, LEX nr 1506188, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 30 stycznia 2013 r., VI ACa 1080/12, LEX nr 1294870, wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 18 lutego 2010 r., I ACa 80/10, LEX nr 628217, wyrok Sądu Najwyższego z 19 listopada 2009 r., IV CSK 241/09, LEX nr 677896, wyrok Sądu Najwyższego z 17 czerwca 2009 r., IV CSK 84/09, LEX nr 818614).

W niniejszym przypadku ocena wszystkich okoliczności sprawy prowadzi do wniosku, że pomiędzy zachowaniem poszkodowanego a poniesioną przez niego szkodą istnieje adekwatny związek przyczynowy, a ponadto zaistniały przesłanki miarkowania należnego mu świadczenia. Jednocześnie jednak, jak wyżej przedstawiono, Gmina ponosi odpowiedzialność za zaistnienie zdarzenia szkodzącego. Przede wszystkim nie może ulegać wątpliwości, co zasadnie podnosili skarżący, że zgromadzony materiał dowodowy dawał pełne podstawy do uznania, iż zachowanie pierwotnego powoda było nie tylko obiektywnie nieprawidłowe, ale i zawinione.

Przede wszystkim miał on pełną świadomość, że wkracza na cudzy teren. Już tylko ta okoliczność musiała skutkować uznaniem, że do szkody się przyczynił i to w stopniu znacznym. Nawet brak oznakowania nieruchomości nie mógł oznaczać, że powód nie miał świadomości w tym zakresie. Po pierwsze nie istnieją nieruchomości niczyje, a więc każde wkroczenie na teren, nawet nieogrodzony musi się wiązać z naruszeniem czyjejś własności. Po drugie sygnałem co do zakazu wkraczania na obcy teren było oznakowanie zakazujące wyrzucania na działce śmieci i gruzu. Oznacza to, że działka miała właściciela, że nie powinno się na nią wchodzić. Uwzględnienie tylko tej okoliczności uzasadniało przyjęcie przyczynienia na poziomie 50%. Krótko mówiąc powód w ogóle na nieruchomość nie powinien wchodzić, nawet jeżeli bezpośrednio przylegała do chodnika, czy też była wykorzystywana przez mieszkańców pobliskiego osiedla, a nawet działkowiczów. Dodatkowo uwzględnić należało, że powód wszedł na działkę celem zrywania owoców, a więc czerpania pożytków. Co więcej, jak wynika z jego zeznań zdawał sobie sprawę, że na terenie nieruchomości znajdują się doły. Wskazał bowiem, że o nich słyszał od innych ludzi. Już tylko ta informacja winna skłonić dorosłego, doświadczonego człowieka do zastanowienia się nad swoim postępowaniem, do racjonalnej oceny możliwych zagrożeń. Jak słusznie wskazywali skarżący, wiedzę tę wiązać należało ze stanem nieruchomości. Niewątpliwie zasadne jest oczekiwanie od człowieka dorosłego, który wie, że na nieruchomości znajdują się doły szczególnej rozwagi w sytuacji, w której jak wskazują załączone do akt zdjęcia wszelkie budowle, czy urządzenia są niewidoczne, w sytuacji, w której całość pokrywa wysoka roślinność uniemożliwiająca faktycznie obserwację podłoża, która nie pozwala na dojrzenie jakichkolwiek budowli, a już w szczególności wybetonowanego zbiornika, który nie wystawał ponad poziom gruntu. Racjonalne, zgodne z zasadami doświadczenia i obiektywnie prawidłowe byłoby zachowanie, w którym poszkodowany na teren nieruchomości by w ogóle nie wszedł, ewentualnie nawet wchodząc zachował szczególną ostrożność. Należy jednak zauważyć różnicę w zakresie świadomości co do istnienia dołów od świadomości co do istnienia tego rodzaju niebezpiecznych budowli. Ocena niebezpieczeństwa w każdym z tych przypadków jest odmienna. Niezależnie od powyższych rozważań nie zasługiwała na aprobatę motywacja poszkodowanego, który oświadczył, że wszedł na działkę, albowiem jest wolnym człowiekiem. Świadczy to o braku jakiejkolwiek refleksji co do własnego postępowania, co do braku jakiejkolwiek analizy w tym zakresie, co do wejścia na nieruchomość bez zastanowienia, bez oceny związanego z tym ryzyka. Świadczy to również o lekceważeniu cudzej własności. Nie jest jednak tak, że Sąd oczekiwał od pozwanej podejmowania, oczywiście niemożliwego, wyeliminowania czynnika ludzkiego, nieracjonalnych działań itd. Chodzi o to, by umożliwić ocenę własnego zachowania w kontekście informacji o istniejącym zagrożeniu, by choć w minimalnym stopniu uświadomić, że wejście na teren, nawet cudzy wiąże się ze szczególnym ryzykiem. Jak wyżej wskazano w odmienny sposób ocenia się sytuację związaną z występowaniem dołów, a inaczej sytuację, w której wzniesione zostały betonowe konstrukcje zagrażające nawet życiu. W każdym z tych przypadków nawet racjonalna ocena, ocena osoby dorosłej i doświadczonej musi być inna, inny jest stopień podejmowanego ryzyka. Pozwana dopuszczała istnienie budowli niebezpiecznych, dopuszczała do sytuacji braku jakiegokolwiek ich zabezpieczenia, dopuszczała do sytuacji, w której wobec zaniedbań w utrzymaniu nieruchomości takie niebezpieczne budowle nie były w ogóle widoczne. Całkowitym nieporozumieniem jest natomiast odnoszenie się przez skarżącego do stanu innych nieruchomości w regionie. Okoliczność ta nie mogła przesądzać o braku zawinienia pozwanej. Ostatecznie uznać należało, że pierwotny powód nie wziął on na siebie pełnego ryzyka własnej decyzji, albowiem nie miał ani pełnego rozeznania co do sytuacji, w jakiej się znajdował, ani nie dysponował pełna wiedzą co do istniejących zagrożeń. Nie jest uprawnione wywodzenie z zeznań powoda dotyczących tego, że jest wolnym człowiekiem, skutków w postaci decyzji o wejściu na cudzy teren w każdych warunkach.

W ocenie Sądu Apelacyjnego uwzględnienie wszystkich powyższych okoliczności nie pozwalało na wyłączenie odpowiedzialności pozwanej, jednakże uzasadniało ustalenie stopnia przyczynienia się poszkodowanego do powstania szkody na wyższym, bo wynoszącym 75% poziomie.

Niezrozumiałe są zarzuty skarżącego dotyczące braku ustalenia przez Sąd I instancji, że wysokość zadośćuczynienia odpowiada zakresowi krzywdy poszkodowanego (zarzut naruszenia art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. oraz art. 232 k.p.c. i art. 233 k.p.c. oraz wadliwych ustaleń faktycznych). Analiza pisemnych motywów rozstrzygnięcia prowadzi do wniosków odmiennych. Sąd w sposób szczegółowy i bardzo szeroki, z przywołaniem dowodów, w szczególności opinii biegłych wskazał na rodzaj obrażeń jakich doznał pierwotny powód, zakresu przeprowadzanych zabiegów medycznych i rehabilitacyjnych, wpływu zdarzenia i powyższych działań na stan zdrowia powoda, zakres odczuwanych przez niego cierpień. Sąd przywołał również wypracowane w orzecznictwie kryteria oceny krzywdy i w konsekwencji zadośćuczynienia, wskazał te okoliczności, które wpływały zarówno na zwiększenie, jak i na zmniejszenie jej rozmiaru.

Sąd Apelacyjny w pełni podziela wywody Sądu Okręgowego w tym zakresie nie dopatrując się naruszenia przywołanych w apelacji regulacji. Utrwalone jest orzecznictwo, zgodnie z którym korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być dokonywane tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmierne (nieodpowiednie), tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2004 r., sygn. akt I CK 219/04, wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 21 lutego 2013 r., sygn. akt I ACa 1040/12, LEX nr 1289408). Taka sytuacja w rozpoznawanej sprawie jednak nie zaistniała. Ustalone przez Sąd okoliczności odnoszące się do rodzaju konsekwencji zdrowotnych będących wynikiem wypadku, zakresu cierpień powoda oraz skutków na przyszłość, w żadnym razie nie uzasadniają ustalenia zadośćuczynienia na niższym poziomie.

Niewątpliwie wyrażenie "odpowiednia suma", która posłużył się ustawodawca w art. 445 § 1k.c. pozostaje w związku z tym, że ze względu na istotę krzywdy nie da się jej wyliczyć w sposób ścisły, w przeciwieństwie do szkody rzeczowej. Nie zachodzi zatem w takich przypadkach niemożliwość albo nadmierne utrudnienie ustalenia wysokości szkody, o czym mowa w art. 322 k.p.c. Wyłączone jest zatem w takich przypadkach stosowanie tego przepisu (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 2004 r., sygn. akt I CK 219/04, LEX nr 146356). Kodeks cywilny nie wskazuje żadnych kryteriów, jakimi należy się kierować przy określeniu wysokości zadośćuczynienia, jednakże jak słusznie wskazał Sąd I instancji, judykatura przyjmuje, że zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty symbolicznej, lecz musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 września 2002 r., sygn. akt IV CKN 1266/00). Wysokość sumy pieniężnej, stanowiącej zadośćuczynienie za krzywdę, powinna być zatem ustalona po uwzględnieniu wszelkich zachodzących okoliczności. Krzywda utożsamiana jest z negatywnymi przeżyciami w sferze psychicznej człowieka, objawia się przede wszystkim w dotkliwych ujemnych przeżyciach psychicznych, bólu, żalu, poczucia bezradności, nawet osamotnienia, zależności od innych osób, ograniczenia własnej oceny, braku samorealizacji. Uwzględnieniu przy tym wymaga intensywność tych przeżyć i doznań, czas ich występowania, skutki, jakie dla danej osoby one niosą, stopień, w jakim pokrzywdzony będzie umiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zdolność do jej zaakceptowania, wiek pokrzywdzonego (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2011 r., sygn. akt III CSK 279/10, niepubl, wyrok Sądu Najwyższego z 10 maja 2012 r., sygn. akt IV CSK 416/11, Lex nr 1212823, wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 24 sierpnia 2012 r., sygn. akt V ACa 646/12, LEX nr 1220462). Ocenić należy również indywidualne cechy pokrzywdzonego i jego zdolności do powrotu do równowagi psychicznej po upływie określonego czasu, a także poziom jego dotychczasowego życia, który będzie rzutował na rodzaj wydatków konsumpcyjnych minimalizujących doznane cierpienia (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 27 marca 2013 r., sygn. akt I ACa 1351/12, LEX nr 1313321). W każdym jednak przypadku ocena wszystkich powyższych okoliczności powinna opierać się na kryteriach obiektywnych, a nie na wyłącznie subiektywnych odczuciach pokrzywdzonego. Oczywiście niewymierny charakter przesłanek z art. 445 § 1 k.c. daje pewną sferę uznania przy orzekaniu, przede wszystkim dlatego, że w przypadku oceny zakresu szkody niemajątkowej nie sposób zastosować kryteriów, które są właściwe szacowaniu szkód rzeczowych.

Niewątpliwie też zadośćuczynienia może być odnoszony do stopy życiowej społeczeństwa, która pośrednio może rzutować na umiarkowany jego wymiar i to w zasadzie bez względu na status społeczny oraz materialny poszkodowanego. Jednak przesłanka przeciętnej stopy życiowej nie może pozbawić omawianego roszczenia funkcji kompensacyjnej i eliminować innych istotniejszych czynników kształtujących jego rozmiar i ma charakter tylko uzupełniający (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 listopada 2014 r., sygn. akt IV CSK 112/14, LEX nr 1604651). Nie ulega wątpliwości, że stopień uszczerbku na zdrowiu nie może służyć jakimkolwiek automatycznym wyliczeniom wysokości należnego zadośćuczynienia. Jest to jedno z wielu kryteriów branych pod uwagę, przy czym w każdym przypadku musi być odnoszone do konkretnych realiów, do konkretnego przypadku i nie może służyć jakimkolwiek uogólnieniom, czy też wspomnianemu automatyzmowi.

W rozważanej sprawie wskutek zdarzenia szkodzącego pierwotny powód doznał złamania obu kości goleni lewej, zwichnięcia stawu ramiennego prawego ze złamaniem guzka większego. Należy przy tym podkreślić dramatyczny przebieg samego zdarzenia związanego z jednej strony z rodzajem doznanych obrażeń, a z drugiej strony z charakterem budowli, która w powiązaniu z obrażeniami nie pozwalała na samodzielne wydostanie się i konieczność długiego oczekiwania na pomoc. Wpływało to niewątpliwie dodatkowo na zakres cierpień zarówno fizycznych, jak i psychicznych, na dodatkowe negatywne doznania, które w innych okolicznościach by nie wystąpiły. W dalszej kolejności cierpienia pierwotnego powoda związane były z przeprowadzonymi zabiegami medycznymi związanymi z zespoleniem złamań, w tym zastosowaniem płytki AxSOS, rekonstrukcją elementów układu kostnego. Biegli wskazali na znaczny zakres związanych z tym dolegliwości bólowych. Nie bez znaczenia pozostaje okoliczność całkowitego uzależnienia do osób trzecich we wszystkich sprawach życia codziennego, w tym samoobsługowych przez okres pierwszego miesiąca po zdarzeniu. Na zakres jego cierpień wpływ miała również późniejsza konieczność korzystania z kul łokciowych, ograniczeń w zakresie funkcjonowania związanych zarówno z uszkodzeniem nogi, jak i ramienia. Poszkodowany zmuszony był poddać się zabiegom rehabilitacyjnym. Oceniając rozmiar doznanej krzywdy wskazać należy na zaistnienie dalszych powikłań związanych z przeprowadzonym leczeniem, a związanych z trudnościami w gojeniu się rany, wystąpieniem stanów zapalnych, związanych z brakiem zrastania się dokonanego pierwotnie zespolenia. Skutkowały one kolejnymi, bardzo licznymi pobytami w szpitalu, wykonywaniem kolejnych zabiegów i wdrażaniu innych działań medycznych i rehabilitacyjnych. Związane to była z dalszymi cierpieniami, z kolejnymi dolegliwościami bólowymi, z cierpieniem związanym z brakiem możliwości normalnego funkcjonowania. Podkreślenia również wymaga, że wskutek zdarzenia powód nie powrócił do pełnej sprawności. Podudzie uległo skróceniu, nastąpił nieprawidłowy zrost, wystąpiło zaburzenie osi kończyny (zagięcie na szpotawo do środka). Skutkowało to trwałym ograniczeniem funkcjonalności nogi, koniecznością stałego używania kul. Wiąże się z tym w sposób oczywisty zwiększenie cierpień psychicznych, poczucia niepełnosprawności, poczucia ograniczeń i w konsekwencji przygnębienia. Zasadnie w tym zakresie wskazał Sąd I instancji, że poszkodowany, pomimo choroby nerek był osoba aktywną, starającą się funkcjonować normalnie, rozwijać swoje zainteresowania. Zresztą podkreślenia wymaga wynikające z opinii biegłych zagrożenie amputacji kończyny, które również wpływało zarówno na stan psychiczny powoda, jak i zakres jego cierpień związanych z przyszłością, z dalszym funkcjonowaniem.

Wszystkie te okoliczności zostały przez Sąd I instancji w sposób prawidłowy uwzględnione i niewadliwie ocenione. Zakres cierpień pierwotnego powoda był bardzo duży, trwał przez długi okres czasu wiązał się ze znacznymi cierpieniami zarówno fizycznymi, jak i psychicznymi. Skutki wypadku dotknęły faktycznie wszystkich sfer jego funkcjonowania, a część miała charakter trwały. Stąd też ustalenie zadośćuczynienia na poziomie 90.000 zł nie może w żadnym razie zostać uznane za zawyżone i to w stopniu rażącym, a tylko taka sytuacja, jak wskazano wcześniej uzasadniałaby ingerencję Sądu odwoławczego. Skarżący zresztą formułując zarzuty zarówno naruszenia art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c., jak i naruszenia art. 232 k.p.c. i art. 233 k.p.c. nie wskazał, jakie okoliczności nie zostały przez Sąd I instancji wzięte pod uwagę przy ocenie zakresu krzywdy powoda lub które zostały w sposób niewłaściwy wyważone. Nie może ulegać wątpliwości, że przy uwzględnieniu akcentowanych w apelacji zobiektywizowanych ocen, zakres cierpień poszkodowanego został prawidłowo określony. Jedyny konkretny zarzut odnosił się do kwestii wpływu choroby samoistnej nerek na zaistnienie dalszych powikłań. Z opinii biegłych wynika, że zwiększenie zagrożenia wystąpienia powikłań z tego powodów wynosiło 20 do 30%. Skarżący jednak pomija tę część opinii, z której wynika jednocześnie, że po pierwsze także u osoby zdrowej ryzyko takich powikłań występuje i może wynosić 5%. Co jednak najważniejsze biegli podnieśli, że powikłania, jakie wystąpiły u powoda stanowią normalne następstwo przeprowadzonego u niego leczenia. Jednoznacznie wskazali, że niezależnie od choroby nerek, mogły i ostatecznie wystąpiły. Tym samym zgromadzony materiał dowodowy nie dawał podstaw do czynienia ustaleń odmiennych, czy to w zakresie przyczynienia się, czy też w zakresie rozmiaru krzywdy jakiej doznał poszkodowany (z analizy treści apelacji nie wynika, z która z tych kwestii skarżący wiąże powyższe okoliczności).

Niezrozumiały jest podniesiony w apelacji zarzut naruszenia przez Sąd I instancji przepisu art. 322 k.p.c. Sąd I instancji regulacji tej nie stosował, w żadnej części uzasadnienia na nią się nie powoływał. Tym samym nie mógł jej naruszyć.

Z kolei zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. został wadliwie sformułowany. W orzecznictwie Sądu Najwyższego utrwalony jest pogląd, zgodnie z którym zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. może być uznany za zasadny jedynie w wypadku wykazania, że ocena materiału dowodowego jest rażąco wadliwa czy w sposób oczywisty błędna, dokonana z przekroczeniem granic swobodnego przekonania sędziowskiego, wyznaczonych w tym przepisie. Sąd drugiej instancji ocenia bowiem legalność oceny dokonanej przez Sąd Okręgowy, czyli bada czy zostały zachowane kryteria określone w art. 233 § 1 k.p.c. Sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według własnego przekonania na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału, dokonując wyboru określonych środków dowodowych. Jeżeli z danego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena Sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona tylko wtedy gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub, gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo – skutkowych (por. przykładowo postanowienie z dnia 11 stycznia 2001 r., I CKN 1072/99, Prok. i Pr. 2001 r., nr 5, poz. 33, postanowienie z dnia 17 maja 2000 r., I CKN 1114/99, nie publ., wyrok z dnia 14 stycznia 2000 r., I CKN 1169/99, OSNC 2000 r., nr 7-8, poz. 139). W niniejszej sprawie skarżący nie wskazał, których konkretnie dowodów zarzut ten dotyczy. Już więc tylko z tego powodu zarzut nie jest weryfikowalny. Co więcej, skarżący nie wskazał, które z przedstawionych wyżej kryteriów oceny zostały naruszone, w czym wyraża się wadliwość postępowania Sądu, z jakich przyczyn dokonana ocena dowodów poczyniona została niezgodnie z zasadami doświadczenia życiowego, czy też logicznego rozumowania. Ponowna analiza stanowiska Sądu Okręgowego prowadzi do wniosku, że dowody ocenione zostały zgodnie z ich treścią, każdy z dowodów skonfrontowanych został z pozostałym materiałem. Skarżący natomiast, jak wskazuje lektura apelacji, wadliwie utożsamiał podniesiony zarzut z ustaleniami faktycznymi przedstawiając w tym zakresie stan postulowany. Ustalenia faktyczne stanowią natomiast konsekwencję dokonanej uprzednio oceny dowodów. Zresztą podniesiona dla uzasadnienia naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. argumentacja po części odnosi się już do procesu sybsumcji. Skarżący bowiem wprost odwoływał się do wadliwego zastosowania przepisów w prawa materialnego.

Za niezasadne uznać należało również zarzuty naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 481 k.c. w z art. 817 § 1 i 2 k.c. poprzez wadliwe zasądzenie odsetek ustawowych od przyznanego zadośćuczynienia od daty 23 października 2013 r., a nie od daty wyrokowania. Stanowiska tego, a przede wszystkim przywołanej na jego poparcie argumentacji nie sposób podzielić.

Należy zaznaczyć, że kwestia daty wymagalności odszkodowania w postaci zadośćuczynienia nie jest w orzecznictwie postrzegana jednolicie. W części rozstrzygnięć rzeczywiście prezentowany jest pogląd, zgodnie z którym roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia jest roszczeniem bezterminowym. Zgodnie natomiast z art. 455 k.c., jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika. Tym samym wymagalność tego rodzaju roszczenia następuje bezpośrednio po wezwaniu dłużnika przez wierzyciela do jego zapłaty, a więc w dniu następnym do otrzymaniu wezwania do zapłaty, ewentualnie z doliczeniem pewnego okresu niezbędnego do przeanalizowania przez dłużnika zasadności żądania (por. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 18 września 1970 r., sygn. akt II PR 257/70, OSNC 1971, Nr 6, poz. 103, z dnia 12 lipca 2002 r., sygn. akt V CKN 1114/00, nie publ., z dnia 18 lutego 2010 r., sygn. akt II CSK 434/09, nie publ., z dnia 22 lutego 2007 r., sygn. akt I CSK 433/06, nie publ., wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 18 kwietnia 2013 r., sygn. akt I ACa 55/13, LEX nr 1313365, wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 8 marca 2013 r., sygn. akt I ACa 1043/12, LEX nr 1293605, wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 15 marca 2013 r., sygn. akt I ACa 1262/12, LEX nr 1312001). Ponadto wskazuje się, że obecnie funkcja odszkodowawcza odsetek przeważa nad ich funkcją waloryzacyjną. W tej sytuacji zasądzanie odsetek od daty wyrokowania prowadzi w istocie do ich umorzenia za okres sprzed daty wyroku i stanowi nieuzasadnione uprzywilejowanie dłużnika, skłaniając go niekiedy do jak najdłuższego zwlekania z opóźnionym świadczeniem pieniężnym, w oczekiwaniu na orzeczenia sądu znoszące obowiązek zapłaty odsetek za wcześniejszy okres (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 5 kwietnia 2013 r., sygn. akt I ACa 1200/12, LEX nr 1324796).

Odmienne stanowisko sprowadza się do twierdzenia, że zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę, mimo treści art. 455 k.c. wymagalne jest dopiero z dniem wyrokowania, co uzasadniane jest treścią art. 316 k.p.c., a tym samym uwzględnianiem stanu istniejącego na dzień orzekania, jak również jednorazowym charakterem zadośćuczynienia. Tym samym zobowiązany pozostaje w opóźnieniu w zapłacie dopiero od tego dnia i od niego należą się odsetki za opóźnienie ( wyroki Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1997 r., sygn. akt I CKN 361/97, nie publ.; z dnia 20 marca 1998 r., sygn. akt II CKN 650/97, nie publ.; z dnia 4 września 1998 r., sygn. akt II CKN 875/97, nie publ.; z dnia 9 września 1999 r., sygn. akt II CKN 477/98, nie publ.).

Pośród orzeczeń Sądu Najwyższego można znaleźć i takie, które wskazują, że stosownie do art. 481 § 1 k.c. wierzyciel może żądać odsetek za czas opóźnienia jeżeli dłużnik opóźnił się ze spełnieniem świadczenia. Wedle tego stanowiska błędny jest pogląd jakoby zadośćuczynienie stawało się wymagalne dopiero z chwilą wydania orzeczenia przez sąd, co miałoby prowadzić do wniosku, że o opóźnieniu dłużnika mówić można nie wcześniej, niż od momentu wyrokowania. Wymagalność zadośćuczynienia za krzywdę (art. 445 § 1 k.c.) i związany z nią obowiązek zapłaty odsetek za opóźnienie (art. 481 § 1 k.c.) przypadają na moment doręczenia dłużnikowi odpisu pozwu (vide wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 kwietnia 1997, sygn. akt II CKN 110/97, LEX nr 550931).

W ocenie jednak Sądu Apelacyjnego rozstrzygającego niniejsza sprawę, żadne z tych stanowisk nie może zostać uznane za jednoznacznie, czy wyłącznie prawidłowe. Przede wszystkim podkreślenia wymaga, że wprawdzie zasądzenie pieniężnego zadośćuczynienia i określenie jego wysokości w pewnym zakresie pozostaje w kompetencji sądu, jednakże możliwość takiego rozstrzygnięcia nie oznacza dowolności ocen sądu, a jest jedynie konsekwencją niewymiernego w pełni charakteru okoliczności decydujących o doznaniu krzywdy i jej rozmiarze. Mimo więc pewnej swobody sądu przy orzekaniu o zadośćuczynieniu, wyrok zasądzający zadośćuczynienie nie ma charakteru konstytutywnego, lecz deklaratywny (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 30 stycznia 2004 r., sygn. akt I CK 131/03, OSNC 2005, Nr 2, poz. 40, z dnia 17 listopada 2006 r., sygn. akt V CSK 266/06, nie publ., z dnia 26 listopada 2009 r., sygn. akt III CSK 62/09, nie publ.). W żadnym przypadku oceny tej nie zmienia okoliczność, że do zadośćuczynienia ma zastosowanie przepis art. 363 § 2 k.c., zgodnie z którym jeżeli naprawienie szkody ma nastąpić w pieniądzu, wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania, chyba że szczególne okoliczności wymagają przyjęcia za podstawę cen istniejących w innej chwili. Zauważenia bowiem wymaga, podkreślana także w orzecznictwie, argumentacja wskazująca na przewagę funkcji kompensacyjnej odsetek ustawowych nad funkcją waloryzującą. Odsetki ustawowe mają przede wszystkim zapewnić swego rodzaju zryczałtowane wynagrodzenie dla wierzyciela za korzystanie ze środków pieniężnych jemu należnych przez dłużnika. Ponadto mają na celu motywować dłużnika do jak najszybszego spełnienia świadczenia. Odsetki należą się co do zasady, zgodnie z art. 481 k.c., za samo opóźnienie w spełnieniu świadczenia, choćby więc wierzyciel nie poniósł żadnej szkody i choćby opóźnienie było następstwem okoliczności, za które dłużnik nie ponosi odpowiedzialności. Stanowią one rekompensatę uszczerbku majątkowego doznanego przez wierzyciela wskutek pozbawienia go możliwości czerpania korzyści z należnego mu świadczenia pieniężnego. Wyrażona w art. 363 § 2 k.c. zasada nawiązująca do art. 316 § 1 k.p.c., oznacza tylko tyle, że rozmiar szkody, zarówno majątkowej, jak i niemajątkowej, ustala się, uwzględniając czas wyrokowania. Ma ona na celu możliwie pełną kompensatę szkody ze względu na jej dynamiczny charakter. Nie może więc usprawiedliwiać ograniczenia praw poszkodowanego (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 10 lutego 2000 r., II CKN 725/98, nie publ.; z dnia 16 kwietnia 2009 r., I CSK 524/08, OSNC-ZD 2009, nr D, poz. 106).

Rozmiar krzywdy oraz szkody majątkowej, może się zmieniać w czasie. Różna może być zatem w miarę upływu czasu wysokość należnego zadośćuczynienia. W związku z tym początek opóźnienia w jego zapłacie może łączyć się z różnymi terminami. Jeżeli więc powód żąda od pozwanego zapłaty określonej kwoty tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od określonego dnia, poprzedzającego dzień wyrokowania, odsetki te powinny być zasądzone zgodnie z żądaniem pozwu, o ile tylko w toku postępowania zostanie wykazane, że dochodzona suma rzeczywiście się powodowi należała tytułem zadośćuczynienia od wskazanego przez niego dnia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14 stycznia 2011 r., sygn. akt I PK 145/10, nie publ.). Jeżeli natomiast sąd ustali, że zadośćuczynienie w rozmiarze odpowiadającym sumie dochodzonej przez powoda należy się dopiero od dnia wyrokowania, odsetki od zasądzonego w takim przypadku zadośćuczynienia mogą się należeć dopiero od dnia wyrokowania (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 marca 2013 r., sygn. akt III CSK 192/12, LEX nr 1331306, wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 6 marca 2013 r., sygn. akt I ACa 1046/12, LEX nr 1306051). Tym samym terminem, od którego należą się odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia za krzywdę, może być, w zależności od okoliczności sprawy, zarówno dzień poprzedzający wyrokowanie o zadośćuczynieniu, jak i dzień tego wyrokowania. Domaganie się odsetek od zasądzonego zadośćuczynienia od daty wezwania do zapłaty jest usprawiedliwione we wszystkich tych sytuacjach, w których krzywda pokrzywdzonego istniała i była już znana w tej właśnie chwili (wskazywany już wyrok Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2007 r., sygn. akt I CSK 433/06, LEX nr 274209, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 lutego 2010 r., sygn. akt II CSK 434/09, LEX nr 602683, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 sierpnia 2012 r., sygn. akt I CSK 2/12, LEX nr 1228578, czy też wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 27 marca 2013 r., sygn. akt I ACa 807/12, LEX nr 1306007). Istotne jest przy tym nie tylko to, czy dłużnik znał wysokość żądania uprawnionego, ale także to, czy znał lub powinien znać okoliczności decydujące o rozmiarze należnego od niego zadośćuczynienia. Uwzględniając powyższe o terminie, od którego należy naliczać odsetki decyduje także kryterium oczywistości żądania zadośćuczynienia. Jeżeli bowiem w danym przypadku występowanie krzywdy oraz jej rozmiar są ewidentne i nie budzą większych wątpliwości, trzeba przyjąć, że odsetki powinny być naliczane od dnia wezwania do zapłaty od kwoty, która była wówczas usprawiedliwiona.

W okolicznościach niniejszej sprawy, w ocenie Sądu Apelacyjnego, wystąpiła taka właśnie sytuacja. Pierwotny powód już w dniu 5 września 2012 r. zgłosił szkodę związaną z leczeniem szpitalnym. W dalszej kolejności w piśmie z dnia 9 października 2012 r. wezwał pozwaną do zapłaty zadośćuczynienia w kwocie 90.000 zł. Przedstawił okoliczności związane z samym wypadkiem, jak i jego skutkami. Wezwanie te pozwana przekazała zakładowi ubezpieczeń. Należy jednak podkreślić, że żądanie w zakresie odsetek powód formułował w ten sposób, że domagał się ich dopiero od dnia doręczenia pozwu, czyli w okolicznościach niniejszej sprawy od dnia 23 października 2013 r. Nie ulega wątpliwości, że na tę datę znane były zasadniczo wszystkie skutki wypadku, wszystkie okoliczności niezbędne do oceny zakresu krzywdy, jakiej doznał. Dotyczyło to zarówno samego przebiegu wypadku, jak i procesu leczenia i rehabilitacji, zakresu związanych z tym cierpień, ograniczeń w funkcjonowaniu itd. W tym okresie uwidoczniły się również mające wpływ na rozmiar krzywdy dalsze powikłania i związane z tym kolejne pobyty w szpitalach, kolejne zabiegi, kolejne procesy rehabilitacjne, jak również skutki wypadku związane ze skróceniem kończyny sposobem jej zrostu. Wszystkie te okoliczności występowały niewątpliwie na etapie doręczania pozwu, o czym zresztą przekonuje również treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku i przywołanych w nim przesłanek, czy też okoliczności mających wpływ na rozmiar szkody. Pośrednio świadczy o tym również zakończenie postępowania likwidacyjnego. To, że zakład ubezpieczeń wadliwie oceniał kwestię zaistnienie przesłanek swojej odpowiedzialności pozostaje bez znaczenia. W żadnym natomiast przypadku kwestii zaistnienia podstaw do ustalenia wysokości świadczenia nie można utożsamiać z kwestią przeprowadzonego postępowania dowodowego. Prowadzenie takiego postępowania w ramach toczącego się procesu w żaden sposób nie sprzeciwia się przyjęciu, że już wcześniej istniały okoliczności faktyczne uzasadniające przyznanie zadośćuczynienia. Stanowisko przeciwne zmierzałoby w prostej drodze do uznania, że dowody te, dopiero na etapie postępowania sądowego kreowały określony stan faktyczny. Tymczasem, co oczywiste, data przeprowadzenia dowodów w żadnym przypadku nie przesądza o tym, że dopiero w tym momencie pojawiły się przesłanki uzasadniające uznanie, że świadczenia należą się powodowi. Dowody bowiem służyły jedynie odtworzeniu okoliczności faktycznych zaistniałych już wcześniej. Argumentacja skarżącego prowadziłaby natomiast do wniosku, że poszkodowany nigdy nie mógłby domagać się odsetek od zadośćuczynienia za okres wcześniejszy, niż data wydania wyroku, co jak wskazano jest nieuzasadnione. Skarżący wadliwie więc uznaje, że dopiero wynik tego postępowania uzasadniał powzięcie przez zakład ubezpieczeń wiedzy co do okoliczności uzasadniających przyznanie zadośćuczynienia. To na pozwanym jako zakładzie ubezpieczeń ciążył obowiązek ustalenia wszystkich okoliczności niezbędnych do prawidłowego spełnienia swojego świadczenia. Nie może tego ciężaru przerzucać na ubezpieczonego i oczekiwać na wynik procesu. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 18 listopada 2009 r. (sygnatura akt II CSK 257/ 09), po otrzymaniu zawiadomienia o wypadku ubezpieczyciel - jako profesjonalista korzystający z wyspecjalizowanej kadry i w razie potrzeby z pomocy rzeczoznawców (art. 355 § 2 k.c.) - obowiązany jest do ustalenia przesłanek swojej odpowiedzialności, czyli samodzielnego i aktywnego wyjaśnienia okoliczności wypadku oraz wysokości powstałej szkody. Obowiązku tego nie może przerzucić na inne podmioty, w tym uprawnionego do odszkodowania. Nie może też wyczekiwać na prawomocne rozstrzygnięcie sądu. Bierne oczekiwanie ubezpieczyciela na wynik toczącego się procesu naraża go na ryzyko popadnięcia w opóźnienie lub zwłokę w spełnieniu świadczenia odszkodowawczego. Rolą sądu w ewentualnym procesie może być jedynie kontrola prawidłowości ustalenia przez ubezpieczyciela wysokości odszkodowania (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2000 r., sygn. III CKN 1105/98, OSNC 2000, nr 7-8, poz. 134, z dnia 19 września 2002 r., sygn. akt V CKN 1134/2000, niepubl., z dnia 15 lipca 2004 r., sygn. akt V CK 640/03, niepubl). Ratio legis art. 14 ustawy z 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, podobnie jak i art. 817 k.c., opiera się na uprawnieniu do wstrzymania wypłaty odszkodowania w sytuacjach wyjątkowych, gdy istnieją niejasności odnoszące się do samej odpowiedzialności ubezpieczyciela albo wysokości szkody. Ustanawiając krótki termin spełnienia świadczenia ustawodawca wskazał na konieczność szybkiej i efektywnej likwidacji szkody ubezpieczeniowe (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 16 grudnia 2011 r., sygn. akt V CSK 38/11, LEX nr 1129170, wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 29 stycznia 2013 r., sygn. akt I ACa 701/12, LEX nr 1305995). Nie można się też zgodzić ze stanowiskiem, że odmienne od wskazanego w zaskarżonym wyroku określenie daty początkowej biegu odsetek prowadziłoby do zwiększenia przyznanego odszkodowania w związku z cierpieniami jakich doznał pierwotny powód. Sprzeciwia się temu wskazany we wcześniejszej części uzasadnienia charakter odsetek ustawowych. Nie stanowią one ekwiwalentu z tytułu cierpień jakich doznaje poszkodowany. W żadnym więc wypadku nie mogą być utożsamiane z przyznanym zadośćuczynieniem. Stanowią one wyłącznie wynagrodzenie za korzystanie przez pozwanego ze środków należnych skarżącym już w dacie ustalania szkody na etapie postępowania likwidacyjnego.

W tych okolicznościach uzasadnione było zasądzenie ustawowych odsetek od kwoty ustalonego zadośćuczynienia od dnia doręczenia pozwu.

Mając na uwadze wszystkie powyższe okoliczności obie apelacje uznać należało za częściowo zasadne, co skutkowało zmianą zaskarżonego wyroku na podstawie art. 386 § 1 k.p.c.

Podstawę rozstrzygnięcia o kosztach procesu zarówno w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, jak i w postępowaniu apelacyjnym stanowiły przepisy art. 108 k.p.c. oraz art. 98 § 1 i 3 k.p.c. Zgodnie z pierwszym z nich, sąd rozstrzyga o kosztach w każdym orzeczeniu kończącym sprawę w instancji. Jednocześnie art. 98 § 1 k.p.c. stanowi, że strona przegrywająca sprawę obowiązana jest zwrócić przeciwnikowi na jego żądanie koszty niezbędne do celowego dochodzenia praw i celowej obrony (koszty procesu). Powódka wygrała proces w pierwszej instancji w 25%, natomiast pozwana w 75%. Na koszty poniesione przez strony na tym etapie postępowania składało się wyłącznie wynagrodzenie ich pełnomocników w kwocie po 3.600 zł ustalone w przypadku powoda na podstawie § 6 pkt. 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenie przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1348 z późniejszymi zmianami), a w przypadku pozwanej na podstawie § 6 pkt. 6 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. Nr 163, poz. 1349 z późniejszymi zmianami). Uwzględniając wskazany wyżej stopień, w jakim każda ze stron wygrała sprawę pozwana winna zwrócić powodowi kwotę 900 zł, a powód pozwanej kwotę 2.700 zł. Po skompensowaniu należało zasądzić na rzecz pozwanej kwotę 1.800 zł. Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko wyrażone w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku co do braku podstaw zasądzania kosztów procesu na rzecz interwenientów ubocznych. Zgodnie bowiem z treścią art. 107 k.p.c., interwenient uboczny, do którego nie mają zastosowania przepisy o współuczestnictwie jednolitym, nie zwraca kosztów przeciwnikowi strony, do której przystąpił. Sąd może jednak przyznać od interwenienta na rzecz wygrywającego sprawę przeciwnika strony, do której interwenient przystąpił, zwrot kosztów wywołanych samoistnymi czynnościami procesowymi interwenienta. Sąd może także przyznać interwenientowi koszty interwencji od przeciwnika obowiązanego do zwrotu kosztów. W niniejszej sprawie niewątpliwie interwenienci przystąpili do procesu na późnym jego etapie. Zaprezentowana przez nich argumentacja była zasadniczo zbieżna z argumentacją pozwanej co do braku podstaw do przyjęcia odpowiedzialności odszkodowawczej Gminy zarówno z uwagi na brak przymiotu właściciela budowli, do której wpadł powód, jak i z uwagi na jego zachowanie, które uznali za obiektywnie nieprawidłowe, zawinione i stanowiące wyłączną przyczynę zdarzenia. Słusznie więc Sąd Okręgowy uznał, że ich wkład w rozpoznanie sprawy był nieznaczny, że interwenienci nie przedstawili jakichkolwiek nowych okoliczności, które czy to spowodowałyby dokonanie dodatkowych czynności dowodowych, czy też spowodowały rozstrzyganie dodatkowych kwestii nie podnoszonych przez samą stronę. Konsekwencją zmiany rozstrzygnięcia była również konieczność modyfikacji obu punktów piątych wyroku dotyczących nieuiszczonych kosztów sądowych. Składała się na nie opłata od pozwu w wysokości 4.500 zł, od uiszczenia której powód był zwolniony, jak również koszty związane z przeprowadzeniem dowodu z opinii biegłych w wysokości 1.030,88 zł (łącznie 5.530,88 zł). Na podstawie art. 113 ust. 1 oraz ust. 2 pkt. 1 ustawy z dnia 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (t. j. Dz.U.2014.1025 z późniejszymi zmianami), proporcjonalnie do stopnia przegrania sprawy część tych kosztów należało pobrać od powoda z zasądzonego roszczenia a część od strony pozwanej.

W przypadku postępowania apelacyjnego wobec wniesienia apelacji wyłącznie przez interwenientów ubocznych ponownie zastosowania znajdowała zacytowana wyżej regulacja art. 107 k.p.c. W tym jednak wypadku spełnione zostały przesłanki określone w dwóch ostatnich zdaniach tego przepisu i w konsekwencji należało dokonać rozliczenia kosztów pomiędzy interwenientami i przeciwnikiem procesowym strony, do której przystąpili. Każda ze stron na tym etapie postępowania uległa w połowie. Na koszty procesu po stronie powodowej składało się wyłącznie wynagrodzenie pełnomocnika w kwocie 3.600 zł ustalone na podstawie § 2 pkt. 5 i § 10 ust. 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz.U.2015.1800). Uwzględniając wynika sprawy interwenienci winni jej zwrócić kwoty po 1.800 zł. Z kolei na koszty każdego z interwenientów składała się opłata od apelacji w wysokości 2.250 zł oraz wynagrodzenie pełnomocnika w kwocie 3.600 zł ustalone na podstawie § 2 pkt. 5 w związku z § 10 ust. 1 pkt. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U.2015.1804). Połowa tych kosztów stosownie do wyniku procesu wynosiła 2.925 zł. Po skompensowaniu zasądzić należało od powódki na rzecz każdego z interwenientów kwoty po 1.125 zł. Podkreślenia wymaga, że postępowanie apelacyjne wywołane zostało samoistnymi czynnościami interwenientów ubocznych. Pozwana bowiem nie wywiodła apelacji od zapadłego rozstrzygnięcia. Ponadto każdy z interwenientów podniósł po części inne zarzuty oraz przedstawił odmienną argumentację. (...) Spółka Akcyjna w W. swoją apelację oparł przede wszystkim na zarzucie naruszenia art. 235 k.c. i bezpodstawnego uznania przez Sąd I instancji, że pozwana była właścicielem budowli, a tym samym dopuściła się naruszenia regulacji wskazanych w pisemnych motywach rozstrzygnięcia. Z kolei (...) Spółka Akcyjna w W. swoją apelację oparła przede wszystkim na zarzutach związanych z zawinionym zachowaniem poszkodowanego jako wyłączną przyczyna powstania szkody.

SSA K. Górski SSA E. Buczkowska - Żuk SSA T. Żelazowski