Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 189/15

3Ds 125/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 25 lipca 2016r.

Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Rafał Kraciuk

Ławnicy: Aneta Pająk-Woźny

Piotr Tiuszkiewicz

Protokolant: st. sekr. sąd. Magdalena Ławniczak

przy udziale Prokuratora Andrzeja Bogacza

po rozpoznaniu w dniach: 22 marca 2016 r., 22 kwietnia 2016 r., 31 maja 2016 r., 23 czerwca 2016 r., 22 lipca 2016 r. i 25 lipca 2016 r.

sprawy:

1.  R. R. s. J. i S. zd. R., ur. (...) w G.,

oskarżonego o to, że:

I.  W dniu 28 czerwca 2015r. w G. przy ul. (...) w rejonie sklepu (...), działając wspólnie i w porozumieniu z W. I. i trzecią nieustaloną osobą, trzymając w ręku rozkładany nóż skierowany ostrzem w kierunku A. I. (1) i przykładając do twarzy, zagroził jego użyciem, doprowadzając w ten sposób pokrzywdzonego i przebywające z nim osoby w tym K. K. (1) do stanu bezbronności, a następnie dokonał zaboru kluczyka do pojazdu M. R. (...)o nr (...) wartości 1.300 zł oraz zażądał wydania dokumentów i podpisania umowy kupna-sprzedaży tego pojazdu, po czym dokonując zaboru pojazdu odjechał nim, lecz z uwagi na wywołaną kolizję i reakcję osób postronnych porzucił zabrany pojazd w odległości około 3 metrów od miejsca zaboru, przy czym czynu tego dopuścił się będąc uprzednio skazanym wyrokiem Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 21 czerwca 2011r. o sygnaturze II K 155/11 za przestępstwo podobne z art. 157 §1 k.k. na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności i przed upływem 5 lat po odbyciu tej kary w okresie od 3.04.2014r. do 3.12.2014r.

tj. o czyn z art. 280 §2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

2.  W. I. s. W. i E. zd. P. ur. (...) w G.

oskarżonego o to, że:

I.  W dniu 28 czerwca 2015r. w G. przy ul. (...) w rejonie sklepu (...), działając wspólnie i w porozumieniu z R. R. i trzecią nieustaloną osobą, uderzając nogą w twarz siedzącego na przednim siedzeniu pasażera K. K. (1), a także szarpiąc i wpychając na tylne siedzenie samochodu A. I. (1), doprowadził ich w ten sposób do stanu bezbronności i żądając wydania dokumentów i podpisania umowy kupna-sprzedaży tego pojazdu, jednocześnie brał udział w zaborze pojazdu marki R. (...) o nr (...) wartości 1.300zł, którym po dokonaniu zaboru współsprawca R. R. odjechał, lecz z uwagi na wywołaną kolizję i reakcję osób postronnych porzucili zabrany pojazd w odległości około 3 metrów od miejsca zaboru, przy czym czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat od odbycia łącznie co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne podobne tj. z art. 286 §1 k.k. popełnione w warunkach art. 64 §1k.k. orzeczonej wyrokiem Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 23 sierpnia 2010r., objętego następnie wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 5 października 2011 o sygnaturze VII K 661/11, którą to karę odbył w okresie od 23.12.2011r. do 2.11.2014r., przyjmując warunkowe zwolnienie w dniu 3.01.2014r.

tj. o czyn z art. 280 §1 k.k. w zw. z art. 64 §1 k.k.

I.  Oskarżonych R. R. i W. I. uznaje za winnych popełnienia zarzucanych im czynów, z tą zmianą, iż eliminuje z ich opisów, iż oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu z trzecią nieustaloną osobą, i za te czyny wymierza im kary:

-

R. R. na podstawie art.280§2 k.k. w zw. z art.64§1 k.k. 3 (trzech) lat i 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności,

-

W. I. na podstawie art. 280§1 k.k. w zw. z art.64§1 k.k. 2 (dwóch) lat i 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności,

II.  Na podstawie art.63§1 k.k. zalicza oskarżonemu R. R. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 28 czerwca 2015r. godz. 20.30 do dnia 25 lipca 2016r. oraz zalicza oskarżonemu W. I. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okres tymczasowego aresztowania od dnia 28 czerwca 2015 r. godz. 20.30 do dnia 18 grudnia 2015 r.

III.  Zasadza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. P. kwotę 3.985,20 złotych i na rzecz adw. G. K. kwotę 3.690 złotych tytułem zwrotu kosztów pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

IV.  Na podstawie art.44§2 k.k. orzeka przepadek dowodu rzeczowego w postaci noża – scyzoryka, jako użytego do popełnionego przestępstwa.

V.  Zwalnia obu oskarżonych od ponoszenia kosztów sądowych obciążając nimi Skarb Państwa.

Aneta Pająk-Woźny SSO Rafał Kraciuk Piotr Tiuszkiewicz

Sygn. akt II K 189/15

UZASADNIENIE

Dnia 28 czerwca 2015 r., G., w czasie imprezy plenerowej (...) odbywającej się nieopodal rzeki W., kilka minut przed godziną 19:00 w sklepie (...) przy ul. (...) zakupy robili M. K. i K. K. (1). Na parkingu przed sklepem, w srebrnym samochodzie marki R. (...) o numerach rejestracyjnych (...) czekał na nich A. I. (1) – mężczyźni do sklepu przyjechali razem. W tym samym czasie w (...) przebywał też R. R.. Mężczyźni – oskarżony R. i świadkowie K. z K. wzbudzili zainteresowanie sklepowych ochroniarzy – D. B. i A. J.. B. zaczął obserwować R., którego znał z widzenia, i o którym wiedział, że dopuszczał się wcześniej na terenie sklepu kradzieży; R. był pod wpływem alkoholu i ochroniarz miał wrażenie, że tylko pozoruje robienie zakupów. J. w tym czasie spoglądał na K. i K., którzy również w jego ocenie zachowywali się niepokojąco, nerwowo szukając wzrokiem pracowników ochrony. Wkrótce mężczyźni ustawili się w kolejce do kasy – R. stanął pierwszy, za nim K. z K., a po upewnieniu się, że są obserwowani przez ochroniarzy, wszyscy trzej zaczęli wykrzykiwać pod ich adresem wulgaryzmy. Chwilę później mężczyźni zaczęli dyskutować ze sobą ostentacyjnie dając ochroniarzom do zrozumienia, że są tematem rozmowy. A. J. i D. B. zdecydowali się interweniować - podeszli do nich i zwrócili uwagę na demonstracyjne zachowanie. Po chwili rozzłoszczony R. R. wyszedł ze sklepu pozostawiając na taśmie zakupy; wychodząc odgrażał się ochroniarzom. Moment później sklep opuścili także M. K. z K. K. (1), którym odmówiono sprzedaży alkoholu z uwagi na brak dokumentów i stan nietrzeźwości; odchodząc obrazili kasjerkę M. P.. W tym czasie W. I., znajomy R. R., przebywał przy wejściu do sklepu, w tzw. wiatrołapie.

(Dowody:
- zeznania D. B. – k. 188-190, 214-215
- zeznania A. J. – k. 198-199, 220-221
- zeznania M. P. – k. 196-197, 218
- częściowo zeznania M. K. – k. 191-193, 201-202, 215-218, 310
- zeznania K. K. (1) – k. 140-142, 144-145, 147-148, 149-150, 152-153, 163-165, 327
- częściowo wyjaśnienia R. R. – k. 157-159, 310, 327 oraz 61-62, 140, 296 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- częściowo wyjaśnienia W. I. – k. 159-160 oraz 54-55, 66, 292, 298 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- zapis monitoringu ze sklepu (...) - płyta CD wraz z protokołem – k. 117-118 ze sprawy 3 Ds. 125/15)

R. R. po wyjściu ze sklepu pozostał na parkingu. K. K. (1) i M. K. wrócili do auta, K. wsiadł do samochodu na siedzenie pasażera z przodu, a w międzyczasie ustalili, że A. I. (1), sam kupi kolegom piwo i ten chwilę później wraz z M. K. udał się w tym celu do (...), jednakże do sklepu wszedł sam I.. K., czekając na kolegę na parkingu, wdał się w sprzeczkę z R., co zauważyła wychodząca ze sklepu (...), znajoma K.. Chwilę później świadkowie wrócili z zakupami i A. I. (1) usiadł za kierownicą samochodu, K. K. (1) w dalszym ciągu siedział na przednim fotelu pasażera, a M. K. pozostał na parkingu – nie zamierzał wracać z kolegami - sprzeczka z R., którą widział W. I., wciąż trwała, aż nagle K. zerwał się do ucieczki. Nabuzowany R. w pierwszym odruchu chciał go gonić, ale zrezygnował i podszedł do samochodu od strony kierowcy. W tym samym czasie W. I. podszedł do samochodu od strony pasażera. Drzwi samochodu nie były zamknięte. Mężczyźni, już we czterech, kontynuowali nerwową wymianę zdań: W. I. zaczął dopominać się o piwo i pieniądze, a K. K. (1) odburknął mu coś w odpowiedzi. W. I. wymierzył w jego twarz cios pięścią – nie trafił, gdyż K. zdążył się zasłonić ręką, jednak w następnej chwili I. zdołał kopnąć K. w twarz. K. K. (1) wyskoczył z samochodu i zaczął uciekać.

(Dowody:
- częściowo zeznania M. K. – k. 191-193, 201-202, 215-218, 310
- zeznania K. K. (1) – k. 140-142, 144-145, 147-148, 149-150, 152-153, 163-165, 327
- zeznania A. I. (1) – k. 128-129, 131-132, 133-134, 135-139, 160-163, 310
- częściowo wyjaśnienia R. R. – k. k. 157-159, 310, 327 oraz 61-62, 140, 296 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- częściowo wyjaśnienia W. I. – k. 159-160 oraz 54-55, 66, 292, 298 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- zapis monitoringu ze sklepu (...) – k. 117-118 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- zeznania S. Z. – k. 206-208, 209-212, 222-223)

W tym samym czasie R. R. sięgnął po nóż, który miał przypięty przy spodniach, rozłożył go i skierował ostrze w stronę twarzy A. I. (1), nakazał mu wydanie kluczyków i dokumentów grożąc, że go zadźga. Trzymając nóż pochylał się nad nim coraz bardziej – zdenerwowany I. cofał się i zaczął przesuwać się na siedzenie pasażera, w tym momencie było ono już wolne z uwagi na to, że K. K. (1) zdążył wysiąść chcąc uciec przed I.. R. R. w tym samym czasie wsuwał się głębiej do samochodu, aż znalazł się na siedzeniu kierowcy. Cały czas trzymał otwarty nóż przy twarzy A. I. (1) i żądał wydania dokumentów, rzucił też, że chce podpisać umowę sprzedaży pojazdu, wreszcie wyrwał I. kluczyki. A. I. (1) siedząc na fotelu pasażera i wiedząc, że drzwi są otwarte, chciał przez nie uciec, ale gdy tylko opuścił samochód, został przytrzymany za ubranie przez W. I., który po ucieczce K. wciąż stał przy samochodzie od strony pasażera: I. słysząc słowa R. o dokumentach i umowie, wepchnął I. wbrew jego woli na tylne siedzenie samochodu. Chwilę później udało mu się wysiąść z samochodu lewymi drzwiami i zaczął uciekać. W. I. zrobił w jego kierunku kilka kroków, jednak po chwili zatrzymał się. W tym czasie siedzący za kierownicą R. R. zaczął nawoływać W. I., by wsiadł do samochodu, czego ten nie uczynił; R. uruchomił pojazd, gwałtownie ruszył do przodu i uderzył w samochód stojący przed nim. Wycofał, ruszył jeszcze raz na wysokich obrotach, przez co niemalże potrącił K. I., która przechodziła przez parking prowadząc wózek z dzieckiem, i która została przytrzymana przez M. B.. R. uderzył w żółty słupek i na nim się zatrzymał. Kobieta wyciągnęła go z samochodu i odebrała kluczyki, które przekazała M. B. stojącemu nieopodal i oświadczyła R. R., że wzywa policję. K. K. (1) i A. I. (1) zostali działaniem oskarżonych doprowadzeni do stanu bezbronności.

(Dowody:
- zeznania I. T. – k. 203-205, 221-222
- zeznania S. Z. – k. 206-208, 209-212, 222-223
- częściowo zeznania K. I. – k. 268-269, 274
- częściowo zeznania M. B. – k. 270-271, 297
- zeznania A. I. (1) – k. 128-129, 131-132, 133-134, 135-139, 160-163, 310
- częściowo zeznania M. K. – k. 191-193, 201-202, 215-218, 310
- zeznania K. K. (1) – k. 140-142, 144-145, 147-148, 149-150, 152-153, 163-165, 327
- częściowo wyjaśnienia R. R. – k. 157-159, 310, 327 oraz 61-62, 140, 296 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- częściowo wyjaśnienia W. I. – k. 159-160 oraz 54-55, 66, 292, 298 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- zeznania D. B. – k. 188-190, 214-215
- dowód rzeczowy w postaci noża z protokołem jego oględzin – k. 167-168 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- opinia – badania daktyloskopijne – k. 244 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- protokół oględzin samochodu R. (...) nr rej. (...) – k. 16/17 ze sprawy 3 Ds. 125/15)

Oskarżony zaczął uciekać w stronę (...) P.. W tym czasie na policję zdążyli zadzwonić świadkowie zdarzenia, m.in. I. T.. P. na miejsce funkcjonariusz, A. S. usłyszawszy, że jeden z mężczyzn uczestniczących w zajściu jest uzbrojony w nóż, udał się w pościg za uciekającym R., w tym czasie drugi funkcjonariusz, J. K., pojechał radiowozem za W. I. oddalającym się w stronę rynku św. J.. Po chwili S. dogonił R., który faktycznie trzymał w prawej ręce złożony już nóż - scyzoryk z czerwoną rękojeścią. R. na polecenie S. odrzucił nóż i położył się na ziemi, co widział przejeżdżający funkcjonariusz K. , który chwilę później ujął W. I..

R. R. został przebadany na zawartość alkoholu, którego stężenie w wydychanym powietrzu wynosiło o godz. 20:00 0,96 mg/l, o godz. 20:12 – 0,92 mg/l, a o godz. 21:07 – 0,84 mg/l. W. I. także został przebadany na zawartość alkoholu, którego stężenie wynosiło o godz. 20:15 0,89 mg/l, a o godz. 20:17 0,86 mg/l. Na obecność alkoholu przebadano również świadków: u M. K. stężenie wynosiło o godz. 22:33 0,23 mg/l, u K. K. (1) o godz. 22:36 – 0,61 mg/l w wydychanym powietrzu.

(Dowody:
- zeznania A. S. – k. 193-194, 218-219
- zeznania J. K. – k. 273-274
- częściowo wyjaśnienia R. R. – k.
- częściowo wyjaśnienia W. I. – k. 157-159, 310, 327 oraz 61-62, 140, 296 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym – M. K. – k. 191-193, 201-202, 215-218, 310
- protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym – K. K. (1) - k. 140-142, 144-145, 147-148, 149-150, 152-153, 163-165, 327
- protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym – W. I. - k. 15 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- protokół z przebiegu badania stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym – R. R. - k. 6-7 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- protokół z odsłuchu rozmowy z dyspozytorem policji – k. 233 ze sprawy 3 Ds. 125/15)

R. R. ma 24 lata, jest synem J. i S.. Ma wykształcenie podstawowe. Mieszka w G., jest kawalerem, nie ma dzieci, utrzymuje się z prac dorywczych na budowie. Nie ma majątku. Jest zdrowy, nie był leczony psychiatrycznie.

Dotychczas był czterokrotnie karany sądownie: za bójkę i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, kradzieże oraz przestępstwa penalizowane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Odbywał kary pozbawienia wolności m.in. w okresie 3 kwietnia 2014 r. – 3 grudnia 2014 roku.

W. I. ma 35 lat, jest synem W. i E.. Ma wykształcenie zawodowe. Mieszka w G., jest rozwiedziony, ma dwoje dzieci – w wieku 15 i 8 lat, utrzymuje się z prac dorywczych na budowie. Nie ma majątku. Jest zdrowy, nie był leczony psychiatrycznie.

Od 1999 r. był wielokrotnie karany sądownie, m.in. za kradzieże, kradzieże z włamaniem, zakłócanie miru domowego oraz przestępstwa penalizowane w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Odbywał kary pozbawienia wolności m.in. w okresie23 grudnia 2011 r. – 2 listopada 2014 roku.

(Dowody:
- dane osobowe R. R. – k. 3
- dane osobowe W. I. – k. 4
- kwestionariusz wywiadu środowiskowego dotyczący R. R. – k. 134-136 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- kwestionariusz wywiadu środowiskowego dotyczący W. I. – k. 123-124 ze sprawy 3 Ds. 125/15
- informacja z Krajowego Rejestru Karnego dotycząca R. R. – k. 290
- informacja z Krajowego Rejestru Karnego dotycząca W. I. – k. 293-294
- opinia sądowo – psychiatryczna dotycząca R. R. – k. 280-288 ze sprawy 3 Ds. 125/15)

R. R. był w trakcie postępowania przygotowawczego przesłuchiwany kilkakrotnie. Nie przyznawał się do winy. Wyjaśnił, że nikomu nie groził nożem, który miał przypięty przy spodniach jak brelok, i że zdarzenie zainicjowali „małolaci” jak nazywa K., K. i I., którzy zabrali mu torbę z jego zakupami, a wcześniej w sklepie zdenerwował go ochroniarz. Oświadczył, że w samochodzie I. znalazł się dlatego, że bał się, iż ten odjedzie z jego rzeczami – stąd szamotanina na parkingu. Dodał, że W. I. spotkał pod sklepem przypadkiem, a wcześniej widzieli się podczas (...), gdzie w większej grupie spożywali alkohol, jednak I. nie brał udziału w zajściu, tylko „mógł gdzieś przemknąć”, bo wokół było dużo ludzi. Zaprzeczył, że kiedykolwiek komukolwiek przystawiał nóż. Wyjaśnił, że chciał wyrzucić I. z samochodu, który ruszył i uderzył w inny „przedmiot”, a później wyskoczył z samochodu. Dodał, że jakaś kobieta zabrała mu kluczyki i powiedziała, że wezwie policję – odpowiedział, że nie szuka problemów, oddał jej kluczyki i zaczął uciekać. Po chwili dogonił I. przy wjeździe do straży miejskiej. Nóż był złożony przy spodniach, nie wyciągał go ani go nie prezentował.

Przed Sądem dodał, że miał nóż przypięty na zewnątrz, i że nie otwierał go i nikomu nie przykładał do szyi, nikt nie widział jego ostrza. Ponownie opisał okoliczności sprzeczki w sklepie. Dodał, że był pod wpływem alkoholu, a I. przy (...) spotkał przypadkiem, nawet nie byli kolegami. Spekulował, że być może A. I. (1) pamięta go z jakiejś wcześniejszej sprzeczki, bo pożyczał pieniądze od różnych ludzi, więc może i z nim miał jakiś zatarg.

(Dowód:
- wyjaśnienia oskarżonego R. R. – k. 157-159, 310, 327 oraz 61-62, 140, 296 ze sprawy 3 Ds. 125/15)

W. I. w trakcie postępowania przygotowawczego wyjaśnił, że wracał do domu z (...) i zobaczył, że „coś się dzieje”, podszedł, ale zaraz odszedł. Oświadczył, że widział, iż ktoś buszował przy samochodzie, ale sam nie brał w tym udziału, a w całą sytuację został wplątany. Dodał, że nie widział żadnego noża i nie wie czy ktoś kogoś bił czy komuś groził. Nie zna A. I. (1), zaś R. R. kojarzy, bo mieszkali po sąsiedzku. Dodał, że jak podszedł do samochodu to R. był już w środku, ale nie wie czy za kierownicą. Sam nikogo nie dotykał, nikomu nie groził, nie miał myśli, żeby komuś zrobić coś złego. Nie wracał z R., po prostu się tak złożyło, nie zwrócił uwagi czy R. ma nóż, nie widział tego. W trakcie kolejnego przesłuchania dodał, że na (...) był ze swoim towarzystwem, zaś do samochodu I. podszedł, bo go zainteresowała szamotanina. Gdy pokrzywdzeni „coś do niego mówili” podszedł R. i zapytał czy wszystko w porządku, wówczas I. zaczął krzyczeć do R.. P., że on sam nikogo nie dotknął, nikogo nie kopnął, nie szarpał, nie uderzył, nie zabrał, nie wsiadał, nie odjeżdżał: samochodem ruszył tylko R. na dużych obrotach. Dodał, że pokrzywdzeni „dogadali się” co do niego.

Przed Sądem podtrzymał i uzupełnił swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Wyjaśnił, że nie pamięta czy pił z R., bo na imprezie było mnóstwo osób, nie pamięta czy razem szli do sklepu, mogło to mu umknąć. Oświadczył, że do (...) wszedł się schłodzić, zaś jak wychodził, to widział dwóch młodych chłopaków i pana K.. Zaczepili go by kupił alkohol, odmówił, tamci zrobili się agresywni wobec niego, na co zareagował R., który podbiegł i zapytał czy jest jakiś problem. W sumie do niczego nie doszło, była sprzeczka. Oświadczył, że nie wie co zrobiło „tych dwóch młodych”, ale na pewno nie wrócili do samochodu, I. zaś skierował do nich zza samochodu jakąś reprymendę, może w obronie tamtych. Dodał, że na parkingu były tłumy ludzi i oślepiał go blask słońca, drzwi od samochodu były zaś otwarte po obu stronach. Przy samochodzie stali tylko I. i R., K. i K. na pewno nie było. Oświadczył, że R. na pewno nie miał noża w ręku, bo w takiej sytuacji I. by się z nim chętnie nie szarpał. Dodał, że być może się nieświadomie w coś wmanewrował, nie uciekał, spokojnie odszedł w stronę domu, a w całej sprawie to on jest pokrzywdzonym, bo go napadła policja i złamała mu obojczyk. Dodał także, że nie widział, że czy to akurat R. ruszył, bo z odległości by nie mógł powiedzieć, kto siedział za kółkiem. Usłyszał ryk silnika i potem uderzenie. Nie zwracał uwagi co się działo, odszedł, a później z R. się już nie spotkał.

(Dowód:
- wyjaśnienia oskarżonego W. I. – k. 159-160 oraz 54-55, 66, 292, 298 ze sprawy 3 Ds. 125/15)

Sąd zważył, co następuje:

W świetle zebranego szerokiego materiału dowodowego, należy stwierdzić, że sprawstwo i wina oskarżonych R. R. i W. I. co do zarzucanych im czynów nie budzą żadnych wątpliwości. Analiza zgromadzonego materiału dowodowego dała jednak Sądowi podstawę do zmodyfikowania obu zarzutów sformułowanych w akcie oskarżenia i skutkowała wyeliminowaniem z opisu przestępstw przypisanych oskarżonym działanie z nieustaloną trzecią osobą, co jednak nie miało wpływu na kwalifikację prawną. O powodach, które przesądziły o tej modyfikacji będzie mowa w dalszej części uzasadnienia.

Ustalenia faktyczne Sąd oparł na zeznaniach świadków: obszernych i wyczerpujących zeznaniach S. Z., dalej zeznaniach K. I., M. B., I. T., D. B., M. P. oraz A. S.. Sąd uwzględnił również zeznania pokrzywdzonych w sprawie: A. I. (1), K. K. (1) i w zdecydowanej części M. K.. Sąd odmówił wiarygodności zdecydowanej większości wyjaśnień oskarżonych R. R. i W. I.. Uzupełniająco Sąd wziął pod uwagę również zeznania A. J. i J. K., a także wykorzystał zebrane w sprawie dowody w postaci m.in. protokołu badania noża, protokołów z użycia urządzeń do ilościowego oznaczenia alkoholu w organizmie, protokołu oględzin samochodu, nagrań z kamer przemysłowych, opinii biegłych i wywiadów środowiskowych.

Do zajścia doszło wczesnym letnim wieczorem podczas (...) – imprezy, która cieszy się dużą popularnością i przyciąga tłumy mieszkańców na miejski festyn, który w 2015 r. odbywał się w najbliższym sąsiedztwie sklepu (...) i okolic ulicy (...). Tym samym świadków zdarzenia było wielu: byli to tak klienci sklepu, jak i osoby, które znalazły się tam w związku z imprezą. Świadkowie rejestrowali zdarzenie subiektywnie: incydent w sklepie zwrócił uwagę ochroniarzy i kasjerki, część świadków widziała sprzeczkę na parkingu, pozostała część zarejestrowała dopiero sam moment rozboju. Zeznania świadków – mniej czy bardziej obszerne – łącznie bardzo wiernie oddają przebieg zdarzenia i uzupełniają się wzajemnie, a że składane były z różnych perspektyw, umożliwiły z jednej strony odtworzenie zajścia w najmniejszych szczegółach, z drugiej zweryfikowanie wiarygodności oskarżonych i pokrzywdzonych, a ostatecznie niebudzące wątpliwości przypisanie oskarżonym winy i sprawstwa zarzucanych im przestępstw.

Sąd zwrócił uwagę na pierwszy kontakt oskarżonego R. R. z M. K. i K. K. (1), który miał miejsce w (...), w kolejce do kasy. Mężczyźni wcześniej nie zwracali na siebie uwagi, a ich zakupy w sklepie przebiegały linearnie: R. sięgnął po walizkę i pory, czym wzbudził zainteresowanie D. B., ochroniarza, który znał oskarżonego z jego wcześniejszych ekscesów i kradzieży na terenie sklepu, w tym samym czasie K. z K. swoim nerwowym rozglądaniem wzbudzili zainteresowanie drugiego ochroniarza, A. J.. Trzej mężczyźni pod obserwacją pracowników ochrony pozostawali także kiedy ustawili się w kolejce do kasy – R. stanął pierwszy, za nim ustawili się K. z K., o czym w ocenie Sądu zdecydował przypadek. Mężczyźni zdawali sobie sprawę, że przyglądają im się ochroniarze i to się im nie spodobało – ani R., ani K. z K. - każdemu z innego powodu. Nie należy w tym miejscu zapominać, że wszyscy trzej byli pod wpływem alkoholu, który jest czynnikiem wpływającym na postrzeganie otoczenia i mogącym stymulować agresję. Tym samym jeśli K. z K. zaczęli komentować zachowanie ochroniarza, który im się przyglądał, co potraktowali jako prowokację, oczywiście słyszał to stojący obok R. i jest zupełnie naturalne, że włączył się do rozmowy, skoro sam zdawał sobie sprawę z faktu, że został rozpoznany przez, jak powiedział, „pana D.”. Mężczyźni zaczęli ze sobą dyskutować. Mimo narastającego rozdrażnienia z powodu wymiany spojrzeń z ochroną, więc teoretycznie wspólnego frontu, oczywiste jest, że osobie będącej pod wpływem alkoholu wystarczy byle pretekst, by dać się sprowokować – wymiana zdań między oskarżonym a świadkami tylko spotęgowała ogólną nerwowość R. R.. B. i J. również zdawali sobie sprawę, że są tematem rozmowy i postanowili zainterweniować, w wyniku czego oskarżony R. już silnie wzburzony zostawił zakupy i wyszedł ze sklepu. Chwilę później sklep opuścili K. z K.M. P., kasjerka, odmówiła im sprzedaży alkoholu z uwagi na fakt, że jeden pozostawał pod jego wpływem, a drugi w jej ocenie wyglądał młodo, a nie miał przy sobie żadnych dokumentów, na co świadkowie zareagowali wulgaryzmami skierowanymi do kasjerki i ochroniarzy.

Sąd ustalając taki przebieg zdarzeń w sklepie za wiarygodne uznał zeznania D. B. i A. J. – są spójne i ze sobą korelują. Obaj zeznania dokładniejsze złożyli w czasie postępowania przygotowawczego i to tę część Sąd ocenił jako wartościową; zeznania złożone niedługo po zdarzeniu cechuje zasadniczo większy stopień szczegółowości, tym bardziej, że B. dodał przed Sądem, usprawiedliwiając własną niepamięć związaną z upływem czasu, iż podobne sytuacje zdarzają się dość często w jego pracy. Zeznania złożone przez ochroniarzy potwierdzają okoliczności kontaktu R. R. i K. z K. przy kasie, i interakcji, która między nimi wtedy nastąpiła, a także fakt, że wszyscy trzej byli nietrzeźwi. Sąd nie powziął żadnych wątpliwości co do prawdomówności ochroniarzy, podobnie jak w przypadku zeznań M. P., kasjerki, która potwierdziła słowa B. i J., dodając, że w związku z tym, że odmówiła sprzedaży alkoholu, została przez K. i K. zwyzwana – tu również Sąd wziął pod uwagę zeznania złożone w trakcie postępowania przygotowawczego. Omówione zeznania – ich czas i przebieg – odpowiadają nagraniu z kamery przemysłowej znajdującej się w sklepie, z którego wynika, że kontakt między mężczyznami nastąpił właśnie przy kasie, a przed ingerencją ochrony.

Wyjaśnienia złożone przez R. R. idą w sukurs tylko części powyższych ustaleń i Sąd podszedł do nich z ostrożnością. R. nie prezentował w postępowaniu konsekwentnego stanowiska, tłumaczył, że w sklepie zdenerwował go ochroniarz, który za każdym razem widzi w nim złodzieja, innym razem, że pozostawał pod wpływem alkoholu i dlatego zaczął naśmiewać się z K. i K., co miało swoją kontynuację w postaci szarpaniny na parkingu, bo wydawało mu się, że jest „lepszy”, „ważniejszy”. Przed Sądem przyznał, że wszedł w sprzeczkę z ochroniarzem i „padały różne słowa”, a ochroniarz kazał mu opuścić sklep, co go zdenerwowało. K. K. (1) z kolei przyznał, że ochroniarz patrzył na nich jakby coś ukradli i ostatecznie nie sprzedano im piwa, przyznał także, że stojący przed nimi R. słyszał ich rozmowę, i że kłócąc się z ochroniarzem wyszedł ze sklepu zostawiając przy kasie swoje zakupy, co znajduje swoje odbicie w zeznaniach pracowników sklepu (uznanych w całości za wiarygodne), ale jednocześnie K. stwierdził, że nie rozmawiali z R., czemu jednak przeczą tak nagranie z monitoringu, jak i wyjaśnienia oskarżonego, a także zeznania ochroniarzy i kasjerki, a nawet M. K.. K. K. (1) nie wspomniał także, że wraz z K. również zachowywali się w sklepie nagannie. M. K. przyznał, że miała miejsce rozmowa z oskarżonym na temat ochroniarzy i wspólne wyśmiewanie się z nich, jednak także nie wspomina o zachowaniu swoim i K. wobec kasjerki. W ocenie Sądu świadkowie K. i K. w oczywisty sposób próbują prezentować sytuację tak, aby nie można było wyprowadzić ewentualnych negatywnych wniosków na ich temat. Niewątpliwie naganne zachowanie świadków w sklepie nie może żadną miarą umniejszać winy oskarżonych R. i I. co do przypisanych im przestępstw rozboju i rozboju kwalifikowanego, niemniej nie uszło uwagi Sądu, że zeznania świadków są selektywne.

R. R. opuścił sklep, ale nie odszedł z parkingu. Chwilę później ze sklepu wyszli K. z K. i zaczęli iść w stronę samochodu, który stał zaparkowany nieopodal wejścia, i w którym czekał A. I. (1). Ten po krótkiej rozmowie zdecydował się pójść do sklepu po piwo dla K. i K.. K. K. (1) zajął miejsce pasażera z przodu samochodu, a K. poszedł w stronę sklepu z I., ale nie wchodził do środka - został na zewnątrz, gdzie wdał się w rozmowę z R.. Choć taki przebieg zdarzenia nie wynika bezpośrednio ani z relacji oskarżonego, ani z relacji M. K., to udało się go wyinterpretować z zeznań A. I. (2), który podał, że koledzy powiedzieli mu by „poszedł” (sam) po piwo i dalej, że je „kupił” (sam) i „wrócili” (z K.) do auta, a także z zeznań S. Z., która w tym czasie opuszczała sklep po zakupach, i której córka dostrzegła M. K. – znajomego domu – na parkingu. Z. zeznała, że nie pozwoliła córce podejść do K., bo zorientowała się, że rozmowa (którą ten odbywał z R.) ma nerwowy charakter. W ocenie Sądu za takim przebiegiem zdarzenia przemawia fakt, że gdyby K. wrócił do sklepu, po pierwsze zostałby rozpoznany i zauważony przez ochroniarzy, którzy z pewnością podjęliby interwencję – tym bardziej, że chwilę wcześniej zachowywał się wobec nich demonstracyjnie, po drugie zapamiętałaby go także kasjerka, którą wulgarnie nazwał, poza tym jego obecność z dużym prawdopodobieństwem ponownie udaremniłaby kupno alkoholu – K. pozostawał pod jego wpływem. Sąd ustalił zatem, że A. I. (1) do sklepu wszedł sam, a M. K. czekał w okolicy, gdzie został dostrzeżony przez R. R., z którym wdał się w słowną utarczkę, co mógł, choć nie musiał zarejestrować także W. I. przebywający w wiatrołapie – Sąd nie widzi powodów, by odmówić wiarygodności oskarżonemu I. co do miejsca, w którym znajdował się gdy rozpoczęła się scysja, uznając, że do sytuacji włączył się dopiero po chwili, przy samochodzie.

Ustalając dalszy przebieg zdarzenia należy zwrócić uwagę, że napastnicy zaatakowali równolegle – W. I. siedzącego z przodu po stronie pasażera K. K. (1), zaś R. R. siedzącego za kierownicą A. I. (1). Sąd odtwarzając sekwencję zdarzeń oparł się w dużej części na zeznaniach świadków K., K. i I., uznając ich za wiarygodnych, odmawiając tym samym wiarygodności wyjaśnieniom R. i I., których wersje pozostawały nielogiczne, miejscami wewnętrznie sprzeczne, niespójne ze sobą i wyraźnie odbiegały od zeznań pozostałych świadków, którzy niezależnie od siebie prezentowali w postępowaniu bardzo dokładny przebieg zdarzenia.

R. R. przedstawiał okoliczności sprzeczki na parkingu zupełnie odmiennie od świadków. Prezentował siebie jako pokrzywdzonego, który padł ofiarą zaczepek ze strony mężczyzn z parkingu – nie wskazując nawet dokładnie, o których chodzi – a jego linia obrony oparta była na twierdzeniu, że podczas szarpaniny odebrane zostały mu wcześniejsze zakupy, które miał w torbie, i które znalazły się w samochodzie I.. Swoją reakcję i swoją obecność w pojeździe usprawiedliwiał obawą o to, że I. odjedzie z jego rzeczami. Ta linia obrony jest w ocenie Sądu oczywiście niewiarygodna, wręcz nieudolna z uwagi na zeznania wszystkich świadków, którzy nie mieli wątpliwości gdzie znajdował się R. i jak przebiegało zajście, oraz że to oskarżony był agresorem i posługiwał się wobec I. nożem, przeczy temu także zachowanie uciekających przed nim najpierw M. K., po chwili A. I. (1) (niezależnie od uciekającego przed I. K., co zostanie omówione poniżej), przeczy temu wreszcie fakt, że w samochodzie nie zabezpieczono zakupów R., a M. B. w swoich zeznaniach wspomniał o leżących po zdarzeniu na parkingu rzeczach. Absolutnie żaden świadek nie zeznał, że R. wsiadł do samochodu od strony pasażera (jak twierdzi), a silnik uruchomił A. I. (1), co więcej, nie byłoby to możliwie również dlatego, że równolegle po drugiej stronie samochodu, właśnie na miejscu, na którym rzekomo miał przebywać R., W. I. zaatakował K. K. (1). Zdarzenie działo się dynamicznie, niemniej wersja prezentowana przez R. nie ma w sobie ani krzty prawdopodobieństwa, odbiegając w zasadzie w każdym elemencie od ustalonego stanu faktycznego. Sąd zwrócił uwagę na mnożące się niedorzeczności już tylko w obrębie wyjaśnień R.: jeśli samochodem ruszył I., a on siedział na siedzeniu pasażera z przodu, to co stało się po uderzeniu z I. i skąd u oskarżonego kluczyki od samochodu, które jak wyjaśnił, zostały mu odebrane przez jakąś kobietę? Dalej, jeśli sam był pokrzywdzonym, dlaczego zaczął uciekać słysząc, że ktoś wzywa policję? Oskarżony zupełnie nie zważa na nielogiczności własnej wypowiedzi. Wreszcie wersję R. obala nieopatrznie W. I. wyjaśniając, że to R. ruszył samochodem z parkingu. Wprawdzie I. w toku postępowania sprostował te wyjaśnienia - oświadczył, że stał w pewnej odległości, więc widział tylko, że R. wsiadł do środka pojazdu, ale nie widział, kto ruszył - jednak w ocenie Sądu ta część wypowiedzi jest oczywiście niezgodna z logiką, a nawet z linią obrony I., polegającą na twierdzeniu, że nie uczestniczył w rozboju: wyjaśnieniach, że tylko domknął otwarte w P. drzwi od strony pasażera, a wcześniej zaglądał do środka, i widział, że wewnątrz „się szarpią”. W ocenie Sądu nie ulega wątpliwości, że W. I. także widział R. siedzącego za kierownicą i próbującego odjechać z parkingu.

Sąd uznał zatem za wiarygodne zeznania świadków K., K. i I. co do faktu, że oskarżeni podeszli do samochodu i domagali się piwa – Sąd nie widzi podstaw, by obalić te twierdzenia, a tym bardziej, żeby uznać, że to R. był obiektem zaczepek ze strony któregoś z pasażerów P., czy któryś z nich chciał wyrwać mu torbę. Sąd pominął także jego wyjaśnienia co do faktu rzekomego zatargu jaki miał mieć z I., zatargu, o którym wspomina tylko on sam (I. zaprzecza jakoby się znali), i którego sam nie był pewien, twierdząc, że może był zatarg, może pożyczał pieniądze itp. W. I. w toku postępowania forsował wersję, że to on padł ofiarą agresywnych zaczepek, zaś R. próbował interweniować – Sąd również uznał tę linię obrony za nieskuteczną, zaś wyjaśnienia I. za odbiegające od prawdy – nie potwierdził ich żaden świadek, odbiegają również od wersji R..

Wyjaśnienia W. I. są pełne luk: zasłaniał się niepamięcią, twierdził, że niewiele widział poprzez tłumy i oślepiający blask słońca. Również nie ustrzegł się sprzeczności wyjaśniając, że znajdował się w pewnej odległości od samochodu, by jak już wspomniano, za chwilę stwierdzić, że zaglądał do środka. Oskarżony I. za wszelką cenę próbował dowodzić swojej niewinności. Zresztą wersja zdarzeń, którą prezentował w toku postępowania także ulegała w czasie modyfikacji: raz prezentował więcej, raz mniej szczegółów, raz oślepiało go słońce, raz obserwował przepychankę przez otwarte drzwi pasażera i nie dostrzegał żadnych ciosów ani noża, tylko „takie siłowanie”. Przed Sądem wyjaśnił, że trzasnął drzwiami i samochód niemal natychmiast ruszył, choć chwilę wcześniej powiedział, że nie mógł „z tej odległości” widzieć, kto siedział za kółkiem. Sąd potraktował te wyjaśnienia jako oczywiście niewiarygodne: nie ulega wątpliwości, że zaatakował on K. K. (1), co wynika z jego relacji, ale i co potwierdził M. K.. Atak, choć bez szczegółów, nie uszedł również uwagi S. Z. oraz I. T.. I. skonfrontowany z zeznaniami świadków miał do powiedzenia tylko tyle, że przez wiele lat grał w piłkę nożną, więc jeśli by kogoś kopnął (w twarz), to z pewnością rezultat byłby poważniejszy niż zasinienie, którego doznał K., ale w ocenie Sądu tego rodzaju argumentacja jest wręcz absurdalna.

Zasadniczo R. w swoich wyjaśnieniach był konsekwentny co do udziału w przestępstwie I. - twierdził, że podczas zdarzenia „W. nie było”, że był sam, a „napastników” trzech, że I. mógł gdzieś mignąć, ale w niczym nie uczestniczył, a tak naprawdę dogonił go dopiero kiedy sam zaczął uciekać. Choć W. I. wyjaśniał w podobnym tonie, twierdząc, że jego obecność na miejscu zdarzenia to był po prostu splot okoliczności, a w niczym udziału nie brał, Sąd obalił wyjaśnienia R., a I. uznał za prawdziwe tylko w części. W ocenie Sądu mogło być tak, że istotnie, I. znalazł się pod (...) nie dlatego, że wracał z R., a po prostu dlatego, że wracał w tym samym czasie (choć przecież podczas postępowania przygotowawczego przyznał, że spotkali się „z 50 m od (...) i mogli podejść do niej razem), to jednak I. bez wątpienia nie był biernym uczestnikiem zajścia, na co bez wątpliwości wskazują zeznania świadków. W. I. bezskutecznie próbował przekonać Sąd, że tylko podszedł i zaraz odszedł, nie brał w niczym udziału, ktoś go wplątał, jednak na jego temat wypowiadają się K., K., a przede wszystkim S. Z., która widziała I. kiedy złapał I. za odzież i wrzucił go na tylne siedzenie samochodu. Wprawdzie sam I. nie widział, kto go chwycił, ale w ocenie Sądu jest to możliwe z uwagi na tempo zdarzenia, adrenalinę i stres wywołany sytuacją i zachowaniem R., który wcześniej przystawiał mu do twarzy nóż. Wątek noża w wyjaśnieniach I. również prezentuje się odmiennie od świadków i nawet od wyjaśnień R., który odniósł się do tej kwestii wskazując, że nóż był przypięty do spodni, więc widoczny dla wszystkich, w tym I.. W. I. zupełnie irracjonalnie twierdził, że go nie widział, podczas gdy S. Z. stojąca dalej była w stanie dostrzec kolor ostrza. Tym samym I. jest w tej kwestii oczywiście niewiarygodny. S. Z. zeznała ponadto, że I. sam nie wsiadał do samochodu, czemu również Sąd dał wiarę. Ta część zeznań jest zbieżna z wyjaśnieniami I., jednak Sąd zwrócił uwagę, że dzieje się tak dlatego, że I. zaprzecza jakiejkolwiek swojej aktywności w zajściu, poza pyskówką na temat piwa. Fakt, że I. pozostał na parkingu nie może mieć jednak w ocenie Sądu wpływu na kształt przypisanego mu przestępstwa. Bez wątpienia bowiem W. I. dopuścił się rozboju wspólnie i w porozumieniu z R. R., nawet jeśli jego zachowanie było spontaniczne, a zamiar podjęty ad hoc, co zostanie omówione niżej.

R. R. w trakcie całego postępowania zaprzeczał jakoby użył wobec A. I. (1) noża – tak grożąc mu, jak i przykładając do twarzy czy szyi. Zaprzeczał również temu, że ów nóż „prezentował”, „okazywał”, uparcie trzymając się wersji, że złożony scyzoryk miał przypięty do spodni, że był on widoczny dla każdego, jednak nie używał go ani nie groził jego użyciem. O nożu mówił „brelok”, „ma otwieracz do piwa”, wskazał, że I. sam powiedział „uważajcie, bo on ma nóż w kieszeni”, który on po prostu miał przy sobie. Podaje również, że I. mógł widzieć nóż, bo był bardzo widoczny. Jednakże zupełnie inaczej ta kwestia prezentuje się w zeznaniach świadków, którzy nie mieli wątpliwości, że oskarżony posługuje się nożem: I. T. widziała, jak R. grozi nożem I. dodając, że ten nóż przyłożył mu ostrzem do szyi. Tę samą okoliczność podnosi S. Z., która konsekwentnie zeznawała, że R. miał nóż w ręku i przykładał go I. do twarzy. S. Z. zapamiętała nawet, że ostrze było ciemne, co w ocenie Sądu jeszcze wzmacnia jej wiarygodność. Istotnie, nóż - scyzoryk zabezpieczony przy R. R. miał czarne ostrze, a takie nie jest przecież typowe - tym samym świadek musiała widzieć rozłożone narzędzie. Oczywiście odrębną od R. wersją prezentuje I., który dokładnie opisał zachowanie napastnika podkreślając, że to właśnie nóż przeraził go najbardziej, że ze strachu zaczął się cofać w głąb samochodu, na siedzenie pasażera. Sąd uznał go za wiarygodnego - jego zeznania znajdują odbicie w zeznaniach pozostałych świadków, zwłaszcza S. Z., która podała, że po tym jak napastnik zaczął grozić kierowcy nożem, kierowca (I.) zaczął się odsuwać na siedzenie pasażera, żeby potem wyjść z samochodu prawymi drzwiami. S. Z. słyszała także żądanie wydania kluczyków i dokumentów, i Sąd również nie znalazł powodu by zakwestionować jej zeznania, zbieżne z zeznaniami pokrzywdzonego. Należy w tym miejscu zauważyć, że kwestia noża umknęła uwadze K. i K. – obaj zeznali, że go nie widzieli - jednak w ocenie Sądu nie ma w tym nic dziwnego. K. K. (1) był skoncentrowany na sobie i sytuacji z I., jest więc naturalne, że przede wszystkim dbał o to, by nie stała się krzywda jemu i nie patrzył na to, co się dzieje z I., mógł nawet nie mieć świadomości, że (...) przykłada nóż do twarzy kolegi. Należy pamiętać, że cała sytuacja była bardzo dynamiczna, a poszczególne elementy zajścia następowały na przestrzeni sekund, a także równolegle do siebie, więc z perspektywy osoby biorącej udział w zajściu, trudno było mieć baczenie na wszystko. W ocenie Sądu również wiarygodne jest, że noża nie widział M. K., który po sprzeczce z R. ruszył do ucieczki i w ocenie Sądu obserwował sytuację z pewnej odległości. Zupełnie inną perspektywę miały S. Z. i I. T., obie zaskoczone zdarzeniem i patrzące na nie z boku. I. T. wspomniała, że wystraszyła się o towarzyszącą jej córkę i wnuka, i choć sytuacja ich nie dotyczyła, widziała nóż i czuła się zagrożona. Tym samym Sąd nie powziął żadnych wątpliwości co do prawdomówności A. I. (1) i przyjął jego wersję, odmawiając tym samym autentyczności wyjaśnieniom R. R..

W niniejszej sprawie świadkowie zdarzenia – przypadkowi przechodnie, mieszkańcy G. są w ocenie Sądu co do zasady wiarygodni. Ich relacje są ze sobą zbieżne co do istoty i kluczowych momentów zdarzenia. W ocenie Sądu nieco chaotyczny charakter tych wypowiedzi był związany z faktem, że wszyscy świadkowie byli sytuacją poruszeni, wzburzeni, wzbudziła w nich obawę o swoje bezpieczeństwo i koncentrowali się raczej na sobie, niż na zdarzeniu. Zeznania złożone w postępowaniu przygotowawczym z oczywistych względów były bardziej szczegółowe i to one okazały się najbardziej pomocne w ustaleniu przebiegu zajścia. Jest to w ocenie Sądu także sytuacja naturalna – świadkowie byli przesłuchiwani bezpośrednio po zdarzeniu, więc siłą rzeczy więcej pamiętali, co jednak nie ma wpływu na ogólną wiarygodność ich zeznań. Świadkowie też w różnym momencie zwrócili uwagę na sytuację na parkingu: S. Z. w momencie gdy dostrzegła znajomego, K. I. skręcając ze sklepu w stronę parku – już po szarpaninie, w momencie kiedy R. siedział już za kierownicą.

I tak w ocenie Sądu wiarygodna jest I. T., której zeznania, choć dość chaotyczne, są w ocenie Sądu typowe dla relacji osoby będącej świadkiem podobnej, nieoczekiwanej sytuacji. Dla Sądu jest również oczywiste, że świadek skupiła się na tym, by nic złego nie stało się jej, córce i wnukowi, i to było najważniejsze, ważniejsze niż rejestrowanie ze szczegółami, jak przebiega szarpanina. Z jej relacji jednak rysuje się ustalony przebieg zdarzenia, kiedy R. groził I. i nakazywał mu wsiąść do samochodu, a gdy ten zaczął uciekać – sam wsiadł za kierownicę i próbował odjechać. I. T. stała na tyle blisko, by zobaczyć nóż, czego zresztą była pewna i w trakcie pierwszych zeznań i przed Sądem. Nie była w stanie opisać napastnika prócz bardzo ogólnych określeń – podała, że był wysoki, łysy – to również w ocenie Sądu jest naturalne. W sytuacji, kiedy w polu widzenia pojawiło się niebezpieczne narzędzie, świadek skoncentrowała się tylko na tym, by nie stała się żadna krzywda jej i jej bliskim. Podobnie – pozostając w zasięgu słuchu – była tylko w stanie zeznać, że napastnik był agresywny, a pokrzywdzony krzyczał – to także jest oczywiste, ponieważ wskutek wzburzenia, jakie sama przeżyła, zapamiętała głównie wrażenie, priorytetem była dla niej troska o bezpieczeństwo.

Najbardziej szczegółowe zeznania złożyła S. Z., która opuściła sklep kiedy udał się do niego A. I. (1). Zwróciła uwagę na „nerwową rozmowę” M. K., którego znała, i nieznanego jej mężczyzny, szczupłego, ubranego na czarno - R.. Jej córka chciała się przywitać z K., ale Z. nie pozwoliła na to widząc jaki obrót ma rozmowa na parkingu. Świadek z dużą szczegółowością opisała całą sekwencję zdarzeń, a jej zeznania były spójne i konsekwentne. Wskazywała dokładnie, co widziała i co słyszała: wskazała, że zdarzenie przykuło jej uwagę z dwóch powodów: dotyczyło osoby, którą znała, zaś chwilę później zobaczyła, że R. R. ma nóż – była to sytuacja, która spowodowała u niej podwyższoną koncentrację. Świadek bardzo dobrze w ocenie Sądu oddała wszystkie aspekty zdarzenia, dając wyraz swojej dużej spostrzegawczości. Podkreśliła, że widziała rozłożony nóż, że ten nóż wzbudził u niej zagrożenie i była tego faktu całkowicie pewna, tak w postępowaniu przygotowawczym jak i przed Sądem. Świadek zrelacjonowała co widziała wiernie i wyczerpująco, a jej zeznania uzupełniają doskonale wszystkie pozostałe. Wskazała także, że choć to na M. K. zwróciła najpierw swoją uwagę, później przeniosła ją na oskarżonego R., który zaczął się zachowywać agresywnie wobec A. I. (1).

Co do dalszej części zdarzenia Sąd wziął pod uwagę zeznania K. I. i M. B., którzy przechodzili koło samochodu, którym R. po zaborze usiłował odjechać ze sklepowego parkingu – I. chwycona przez B., uniknęła potrącenia. Sąd nie ma wątpliwości co do ich prawdomówności – zeznania są spójne i logiczne i znajdują odzwierciedlenie w zeznaniach S. Z. i M. K., którzy wspominają o niemalże potrąconej kobiecie z dzieckiem. K. I. zeznała wprawdzie, że nie widziała wcześniejszej szarpaniny, jednak M. B. przyznał przed Sądem, że zwrócił uwagę, że „właściciel samochodu”, który wcześniej był wciągnięty do jego środka, się wyrywa i ucieka, co również znajduje swoje odzwierciedlenie w pozostałych dowodach.

Analizując złożone w sprawie zeznania, Sąd zwrócił uwagę na kwestię „łysego mężczyzny”, która pojawiła się w początkowych zeznaniach K. K. (1) i M. K., jako trzeciego napastnika. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wyraźnie przeczy temu, jakoby w zdarzeniu brał udział ktoś jeszcze, przed Sądem zaprzeczył temu także K., który zeznał, że być może ten „trzeci mężczyzna” po prostu się wmieszał. Podobnie przed Sądem zeznał A. I. (1), że wydawało mu się, że jest jeszcze ktoś trzeci, łysy, ale mógł to być mężczyzna, który po prostu przechodził obok, zaś on sam przyznał, że koncentrował się na tych, którzy napadli jego i K.. Świadkowie uznani za wiarygodnych odnoszą się tylko do R. i I.. Tym samym Sąd uznał, że stres związany z sytuacją wywołał u pokrzywdzonych mylne przekonanie, że sprawców jest więcej.

Ostatecznie Sąd uznał za wiarygodne zeznania funkcjonariusza A. S., który zatrzymał uciekającego R. – z ich treści wynika, że oskarżony miał w ręku nóż, niemniej ostrze było złożone. Jak już wspomniano, ów nóż w typie scyzoryka charakteryzuje się tym, że ostrze można rozłożyć i złożyć bez trudu, jednym ruchem, w ocenie Sądu nie ma zatem wątpliwości, że oskarżony oddalając się złożył ostrze. Sąd zwrócił uwagę na rozbieżność między zeznaniami S. i drugiego policjanta – J. K., który jadąc za I. widział zatrzymanie R. z okna samochodu – i który zeznał, że ostrze było wysunięte. Sąd uznał, że funkcjonariusz K. nadinterpretował widziane przez siebie zdarzenie – widział, że oskarżony ma coś w ręce, wiedział, że jest to nóż, nie przywiązał zatem wagi do tego, czy był on złożony czy rozłożony – wnosząc po reakcji świadków na parkingu uznał, że rozłożony. W tej kwestii Sąd przychylił się do zeznań A. S..

Zdaniem Sądu pozostałe dowody zgromadzone w sprawie w postaci protokołów oględzin samochodu, protokołów z przebiegu badania trzeźwości, protokołu badania daktyloskopijnego noża, protokołów z odtworzenia zapisu wideo i odsłuchu rozmowy, a także opinii sądowo – lekarskich i wywiadów środowiskowych zasługują na uwzględnienie w całości. Zgromadzone materiały Sąd uznał za wiarygodne dokumenty, sporządzone przez kompetentne i wykwalifikowane osoby i organy, a ich prawdziwość czy legalność nie była kwestionowana na żadnym etapie postępowania.

W przedmiotowej sprawie mając na względzie wszystkie wskazane wyżej dowody oraz dokonując oceny ich wiarygodności, a także biorąc pod uwagę zasady doświadczenia życiowego i prawidłowego rozumowania, Sąd uznał, że swoim zachowaniem W. I. wyczerpał znamiona art. 280 § 1 k.k., zgodnie z którym odpowiedzialności karnej podlega ten, kto kradnie używając przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności, czego dopuścił się w warunkach art. 64 § 1 k.k., a więc w warunkach powrotu do przestępstwa, zaś R. R., wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 280 § 2 k.k., zgodnie z którym surowszej odpowiedzialności karnej podlega sprawca rozboju, który posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym przedmiotem lub środkiem obezwładniającym (…), czego również dopuścił się w warunkach art. 64 § 1 kodeksu karnego. Jak już wskazano w toku rozważań, w obliczu poczynionych powyżej ustaleń, Sąd zdecydował odrzucić założenie prokuratora, że oskarżeni działali z trzecią, nieustaloną osobą, ta zmiana pozostała jednak bez wpływu na kwalifikację prawną przestępstw przypisanych oskarżonym.

Rozbój w typie podstawowym, stanowiącym występek, polega na kradzieży połączonej z użyciem przemocy. Jest to przestępstwo złożone, jako że sprawca zmierza do dokonania kradzieży atakując integralność cielesną człowieka (jego wolność, zdrowie), więc wyróżnia się dwa przedmioty ochrony: mienie i osobę (życie, zdrowie), przeciwko której skierowany jest gwałt (por. Sąd Apelacyjny w Katowicach, wyrok z dnia 22 lutego 1996 r., sygn. akt II Akr 385/95). Strona podmiotowa polega na kradzieży przy zastosowaniu przemocy (czy groźby natychmiastowego jej użycia, doprowadzeniu do stanu nieprzytomności lub bezbronności). Środki, którymi posługuje się sprawca muszą być zastosowane przed lub w czasie dokonywania kradzieży, a ich użycie ma ułatwić jej dokonanie – spowodować przełamanie oporu ofiary. Zastosowanie „przemocy wobec osoby” polega na bezpośredniej przemocy fizycznej ukierunkowanej na ciało; doprowadzenie do stanu bezbronności utożsamia się z działaniem polegającym na pozbawieniu środków i możliwości obrony (w tym także możliwości ucieczki). Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 14 czerwca 1989 r. (sygn. akt V KRN 99/89), „przez stan bezbronności należy rozumieć taką sytuację, w której ofiara przestępstwa z powodu obezwładnienia jej wskutek użycia siły fizycznej, niestanowiącej jednak gwałtu na osobie, albo wobec wielości napastników lub znacznej dysproporcji sił, pozbawiona jest możliwości przeciwdziałania zaborowi mienia albo też możność ta jest w znacznym zakresie ograniczona”.

Rozbój charakteryzuje się umyślnością, sprawca musi działać z zamiarem bezpośrednim kierunkowym, co oznacza, że musi obejmować swoją świadomością tak cel działania – kradzież – jak i sposób działania i środki użyte do osiągnięcia tego celu. W literaturze podaje się, że „rozbój jest przestępstwem, które znamionuje się nawet podwójną kierunkowością działania sprawcy, gdyż sprawca, działając w celu przywłaszczenia mienia, stosuje określone środki zmierzające przez obezwładnienie pokrzywdzonego w celu zaboru rzeczy ruchomej znajdującej się w jego posiadaniu. Z tego też względu użycie przemocy wobec osoby, groźby natychmiastowego użycia takiej przemocy bądź doprowadzenie człowieka do stanu bezbronności lub nieprzytomności musi bądź poprzedzać zabór rzeczy, bądź też nastąpić jednocześnie z nim” (M. M.). Zamiar zaboru rzeczy ruchomej w celu przywłaszczenia powinien zostać powzięty przez sprawcę przed lub w trakcie używania przez sprawcę przemocy wobec osoby lub grożenia jej natychmiastowym użyciem albo doprowadzeniem człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 sierpnia 1974 r., sygn. akt VI KRN 37/74).

Kwalifikowana postać rozboju polega na tym, że sprawca posługuje się bronią palną, nożem lub innym podobnie niebezpiecznym narzędziem lub środkiem obezwładniającym (…). Za „posługiwanie się” uznaje się wszelkie manipulowanie takimi środkami, w tym również ich okazywanie: każda forma demonstrowania narzędzie (broni, noża), dla wywołania obawy i poczucia zagrożenia będzie formą posługiwania się w rozumieniu art. 280 § 2 kodeksu karnego.

Czyn umyślny popełniony przez W. I. w zamiarze bezpośrednim został sklasyfikowany przez Sąd jako czyn z art. 280 § 1 k.k. – rozbój w typie podstawowym. Wypełnione zostały wszystkie przesłanki wskazane w przepisie ustawy karnej - jak ustalono w trakcie postępowania, oskarżony uderzając nogą (kopiąc) K. K. (1) w twarz, a dalej szarpiąc i wpychając A. I. (1) wbrew jego woli na tyle siedzenie samochodu, doprowadził ich do bezbronności i co umożliwiło R. R. zabór samochodu. W przedmiotowej sprawie Sąd nie miał wątpliwości, że sprawcy działali wspólnie i w porozumieniu: niezależnie od sprzeczki, w którą najpierw wdał się R., obaj równocześnie podeszli do samochodu i równocześnie, po krótkiej wymianie zdań rozpoczęli napaść na pokrzywdzonych: kiedy I. uderzył K., R. posłużył się wobec I. nożem. Zdarzenie z całą pewnością nie było wcześniej zaplanowane, wszak oskarżeni i pokrzywdzeni nie znali się, zamiar w ocenie Sądu pojawił się nagle (i równolegle u obu oskarżonych) i bez wątpienia było to działanie bezpośrednie i kierunkowe. Wspólne działanie oskarżonych jest w przedmiotowej sprawie oczywiste, obydwaj działali w zamiarze zaboru samochodu, nawet jeśli kierowali się odmienną motywacją. I. unieszkodliwiając K. widział, że R. atakuje I., Sąd nie ma wątpliwości także co do tego, że widział, że R. posługuje się nożem. Słyszał także słowa wypowiedziane pod adresem I., a dotyczące zaboru kluczyków do samochodu z dokumentami i podpisania umowy, dalej, w momencie kiedy I. udało się wydostać z samochodu, I. chwycił go i wepchnął na tylne siedzenie samochodu, realizując koncepcję powziętą i wysłowioną przez R.. Zachowanie W. I. było na tyle wyraziste – i za takie odebrane przez świadków, którzy widzieli oskarżonych działających wspólnie – że nie pozostawia żadnego pola do odmiennej interpretacji: I. T. i S. Z. nie miały wątpliwości co do faktu, że oskarżeni współdziałali, a I., nawet jeśli na parkingu znalazł się przypadkiem, podjął w lot ideę R. co do zaboru R..

W. I. przypisanego mu przestępstwa dopuścił się działając w warunkach recydywy opisanej w art. 64 § 1 k.k., tj. będąc uprzednio skazanym wyrokiem Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 23 sierpnia 2010 r. w sprawie o sygn. akt VII K 852/10 (objętego wyrokiem łącznym Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 5 października 2011 r. w sprawie o sygn. akt VII K 661/11). Popełniając przestępstwo rozboju, oskarżony popełnił umyślne przestępstwo podobne, będąc uprzednio skazanym za przestępstwo umyślne na karę pozbawienia wolności, a przedmiotowe zajście miało miejsce w ciągu 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary, albowiem został skazany wyżej wskazanym wyrokiem za czyn z art. 286 § 1 k.k. na karę roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbył w okresie od dnia 23 grudnia 2011 r. do dnia 2 listopada 2014 roku. Zgodnie z art. 115 § 3 k.k., przestępstwami podobnymi są przestępstwa należące do tego samego rodzaju; przestępstwa z zastosowaniem przemocy lub groźby jej użycia, albo przestępstwa popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej uważa się za przestępstwa podobne. W. I. był wcześniej skazany za kradzież i w tym przypadku oba czyny należą w myśl przytoczonej wyżej definicji, do kategorii przestępstw przeciwko mieniu.

Przypisując W. I. sprawstwo przestępstwa z art. 280 § 1 k.k., Sąd miał na względzie art. 20 k.k. i zasadę indywidualizacji winy, w myśl której każdy ze sprawców odpowiada w granicach swojej umyślności lub nieumyślności. Regulacja ta umożliwia rozdzielenie odpowiedzialności każdego ze współdziałających od tego, co czynią inni i za co inni odpowiadają, zaś za eksces odpowiada tylko ta osoba, która się go dopuściła. Tym samym W. I. w okolicznościach niniejszej sprawy nie może ponosić odpowiedzialności za fakt, że R. R. posłużył się wobec A. I. (1) nożem, ponieważ w ocenie Sądu nie miał świadomości, że R. się tego dopuści.

W przypadku oskarżonego R. nie ulega wątpliwości, że jego zachowanie należało sklasyfikować jako czyn z art. 280 § 2 k.k., jego zachowanie – przyłożenie noża do twarzy i wypowiadane groźny - było czytelne zarówno dla A. I. (1), jak i dla świadków. Agresywna postawa R. R., podkreślana zresztą w toku postępowania przez świadków, sugestywny gest przyłożenia do głowy i szyi otwartego noża, wypowiedziane groźby dotyczące jego użycia, wskazują, że stopień społecznej szkodliwości czynu dokonanego przez oskarżonego jest znaczny. Nie sposób bowiem inaczej niż negatywnie ocenić postępowania, które godzi w wolność ludzką rozumianą jako wolność od strachu, obawy przed popełnieniem przestępstwa, a strach – obawa ze strony pokrzywdzonego utraty życia lub zdrowia była w pełni uzasadniona. Zachowanie oskarżonego dowodzi braku szacunku dla chronionych przez prawo wartości, dla podstawowych norm społecznych i – mówiąc ogólnie – dla drugiego człowieka. Niezaprzeczalnie R. R. działał w tym przypadku świadomie i umyślnie, a prezentowana postawa zasługuje na surową karę, tym bardziej że oskarżony dopuścił się czynu zabronionego działając w warunkach recydywy opisanej w art. 64 § 1 k.k., tj. będąc uprzednio skazanym wyrokiem Sądu Rejonowego w Gorzowie Wlkp. z dnia 21 czerwca 2011 r. w sprawie o sygn. akt II K 155/11. Popełniając przestępstwo rozboju, oskarżony popełnił umyślne przestępstwo podobne, będąc uprzednio skazanym za przestępstwo umyślne na karę pozbawienia wolności, a przedmiotowe zajście miało miejsce w ciągu 5 lat po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary, albowiem został skazany wyżej wskazanym wyrokiem za czyn z art. 157 § 1 k.k. na karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, którą odbywał w okresie od dnia 3 kwietnia 2014 r. do dnia 3 grudnia 2014 roku. R. R. był wcześniej skazany za czyn przeciwko życiu i zdrowiu, które to przestępstwo, w myśl przywołanego już wyżej art. 115 § 3 k.k., jest przestępstwem podobnym do przestępstwa rozboju, a wspólnym mianownikiem jest zachowanie sprawcy cechujące się przemocą. Oskarżony nie wyciągając wniosków ze swojego wcześniejszego postępowania i karalności po raz kolejny dowiódł, że nie respektuje on norm społecznych.

Sąd ocenił społeczną szkodliwość dokonanych przez oskarżonych czynów każdorazowo kierując się przesłankami z art. 115 § 2 k.k.: wziął pod uwagę okoliczności o charakterze przedmiotowym, czyli rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, jak i podmiotowym wagą naruszonych przez sprawcę obowiązków, postać zamiaru, motywację, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Sąd zważył także na fakt, że w doktrynie dopuszcza się, w myśl tzw. teorii kompleksowej, by przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności wpływające na wymiar kary, a niewymienione w art. 115 § 2 k.k., na przykład uprzednią karalność, właściwości i warunki osobiste sprawców. W ocenie Sądu społeczna szkodliwość czynu popełnionego przez oskarżonych jest bardzo duża – leży w połączeniu zamachu na mienie z zamachem na osobę (jej wolność, nietykalność, zdrowie i życie). Pojawił się nawet w doktrynie postulat umieszczenia rozboju w rozdziale przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, co jednak wydaje się sprzeczne z tradycyjną systematyką i głównym zamiarem sprawcy, choć warto zauważyć, że nierzadko działanie sprawcy zadającego ciosy w głowę zwraca się od samego początku bezpośrednio przeciwko życiu ofiary, nie dając mu szansy na uniknięcie obrażeń (B. H.).

Sąd uznał, że R. R. i W. I. dopuścili się czynów bezprawnych o stopniu społecznej szkodliwości wyższym niż znikomy i popełnili te czyny w sposób zawiniony. W toku postępowania nie ujawniły się okoliczności, które poddałyby w wątpliwość równowagę umysłową oskarżonych. W toku postępowania ustalono, że oskarżeni byli w chwili popełnienia czynu pod wpływem alkoholu, jednakże ich poczytalność nie budziła wątpliwości, zatem można przypisać im winę i nie zachodzą wobec nich jakikolwiek inne okoliczności wyłączające odpowiedzialność karną. Sąd uznał, że obaj oskarżeni rozumieją znaczenie dokonanych czynów i mają umiejętność kierowania swoim postępowaniem. Obaj oskarżeni rozumieją także zasady prawne, więc są w stanie ich przestrzegać, tymczasem ich działanie cechowała premedytacja.

Wymierzając karę, Sąd kierował się dyrektywami zawartymi w art. 53 k.k., tzn. baczył by dolegliwość kary nie przekraczała stopnia winy, a jednocześnie uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynu. Sąd dążył do tego, by kara spełniała swe cele wychowawcze oraz zapobiegawcze względem oskarżonych, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Wymierzając karę, Sąd uwzględnił motywację, sposób działania oskarżonych, ich właściwości i warunki osobiste, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw ich czynów, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu. By kara była sprawiedliwa, Sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące i obciążające.

Podstawę wymiaru kary stanowi w przypadku R. R. art. 280 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 kodeksu karnego. W myśl tego przepisu sąd wymierza karę w rozmiarze od 3 lat pozbawienia wolności, przy czym należy mieć na względzie, że oskarżony odpowiadał w warunkach recydywy, wiec sąd może wymierzyć karę w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę. Rodzaj zamiaru, pobudki działania, szczególne okoliczności przedmiotowe powodują, że część z działań, wyczerpujących znamiona zbrodni z art. 280 § 2 k.k. cechuje większy ładunek społecznej szkodliwości i te właśnie przypadki, zarówno z punktu widzenia prewencji indywidualnej, jak i generalnej, zasługują na zastosowanie kar surowszych, które jednak nie burzą prawidłowych ocen prawnych, i które są adekwatne do postaw ugruntowanych w społeczeństwie oraz przekonania o sprawiedliwym karaniu przestępców. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że choć w opinii biegłych psychiatrów oskarżonego charakteryzuje osobowość tzw. dyssocjalna, traktuje się ją jako niepożądany wariant normy, tym samym nie było wątpliwości co do jego poczytalności czy sprawności intelektualnej. Oczywiste jest to, że w sprawie niniejszej stopnień zawinienia, postać zamiaru, stan psychiczny R. R. w chwili popełniania czynu, i inne powołane powyżej okoliczności, stoją na przeszkodzie wymierzenia mu kary pozbawienia wolności w granicach ustawowego maksimum: sytuacja nie była zaplanowana – działanie miało charakter nagły, impulsywny, jego przebieg świadczył o niewielkiej wyobraźni oskarżonego, choć z drugiej strony w żadnym wypadku nie można umniejszać wadze popełnionego przestępstwa, tym bardziej w kontekście omówionych wyżej okoliczności – festynu, zatłoczonego parkingu - możliwych jego tragicznych następstw. Zachowanie R. miało negatywny wpływ nie tylko na pokrzywdzonych, ale i na świadków w sprawie, ich poczucie swobody i bezpieczeństwa. R. R. był już wcześniej, mimo młodego wieku, kilkakrotnie karany i znać, że nie wyciąga on wniosków – trudno zatem interpretować młody wiek oskarżonego na jego korzyść w kontekście refleksji nad postępowaniem.

Nie ulega wątpliwości, że R. R. swoim zachowaniem przejawił brak szacunku do zdrowia i życia człowieka, a także do szeroko pojętego prawa własności. Posłużył się nożem wobec bezbronnego człowieka, którego jeszcze chwilę wcześniej nie znał, w trakcie zdarzenia, które sam sprowokował. Oczywiście Sąd w tym miejscu nie twierdzi, że istnieją okoliczności usprawiedliwiające posłużenie się nożem wobec drugiej osoby, niemniej w przedmiotowej sprawie zachowanie R. nie znajduje żadnego logicznego wytłumaczenia. Sąd wziął pod uwagę, że oskarżony pozostawał pod wpływem alkoholu, tym groźniejsze skutki mógł mieć zatem gest przyłożenia noża do twarzy czy szyi, tym bardziej podobne zachowanie zasługuje na potępienie. Doświadczenie uczy, że alkohol jest czynnikiem kryminogennym, należy tu jednak podkreślić, że ujemne działanie alkoholu na organizm ludzki znane jest dobrze każdemu człowiekowi, również oskarżonemu. Nie należy także zapominać o okolicznościach zajścia – zaludniony parking, miejska impreza, wczesny letni wieczór – działanie R. R. mogło wywołać dramatyczne skutki: nie tylko w aspekcie posłużenia się nożem, ale i z uwagi na fakt, że po dokonaniu zaboru samochodu, oskarżony usiłował odjechać z parkingu, w pośpiechu, będąc pod wpływem alkoholu, nie zważając na nic i nikogo (o czym świadczy fakt, że po uderzeniu w samochód, kontynuował jazdę) – i niewiele brakowało, by potrąciłby dziecko w wózku, skutki krótkowzrocznego działania oskarżonego mogły zatem być katastrofalne. Nie można tu także zapominać o stresie jaki przeżyli pokrzywdzeni w związku z zachowaniem oskarżonego, szczególnie A. I. (1), młody człowiek, który wprost przyznał, że bał się, iż może stracić życie. Z jego perspektywy sytuacja z pozoru błaha – irracjonalnej sprzeczki - przerodziła się w ciągu jednej chwili w bardzo poważną. Finalnie Sąd wziął pod uwagę postawę oskarżonego, który zdecydował się przeprosić podczas rozprawy wszystkich pokrzywdzonych, co należy poczytać na jego korzyść.

R. R. wkrótce skończy 24 lata, więc trudno rozstrzygać w sposób kategoryczny o jego zdemoralizowaniu, niemniej w ocenie Sądu postępowanie oskarżonego i jego charakter budzą zastrzeżenia i odstają od ogólnie przyjętych norm. Oskarżony nie był zainteresowany nauką, całe dorosłe życie spędził pozostając bez stałej pracy, wchodził w konflikt z prawem. Podsumowując powyższe, Sąd doszedł do przekonania, że całokształt omówionych już tu szeroko okoliczności popełnienia czynu i charakteru oskarżonego R. R. przesądzają o tym, że kara 3 (trzech) lat i 8 (ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności, będzie karą sprawiedliwą. Kara ta jest zbliżona do najniższej granicy, jednak w przekonaniu Sądu adekwatna do jego winy - kara w jeszcze niższym wymiarze, byłaby nieuzasadnioną korzyścią dla oskarżonego i nie uwzględniałaby karygodności jego czynu. Sąd stoi na stanowisku, że orzeczona w takim wymiarze kara bezwzględna umożliwi oskarżonemu refleksję nad swoim postępowaniem: R. R. ma przed sobą całe życie i szansę na zmianę swojego postępowania.

W przypadku W. I., Sąd zwrócił uwagę, że nie był inicjatorem zajścia, a jego zachowanie, choć wypełniło znamiona art. 280 § 1 k.k., nie charakteryzowało się znaczną dokuczliwością ani brutalnością ponad miarę. Znacznie poważniejsze i długofalowe skutki ma nierzadko dla ofiar rozboju nie fizyczny uszczerbek na zdrowiu, jak w przedmiotowej sprawie zasinienie na twarzy, a uszczerbek psychiczny – poczucie zagrożenia, strach, które pojawiły się w zupełnie niespodziewanych przez pokrzywdzonego okolicznościach, za dnia, w tłumie ludzi. Tym bardziej zachowanie oskarżonego nie może być bagatelizowane. Ustalony przebieg zdarzenia wskazuje na to, że zachowanie I. nie było nadzwyczaj agresywne, bo to drugiego oskarżonego wskazywali świadkowie jako groźnego, co jednak nie zmienia oceny zachowania W. I. w kontekście społecznej szkodliwości rozboju. Podstawą wymiaru kary był tu art. 280 § 1 k.k. w zw. z art. 64 § 1 kodeksu karnego, w myśl którego Sąd wymierza karę od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, a może wymierzyć ją w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę. W. I. zachował się w sposób naganny i wywołujący społeczne oburzenie. Z punktu widzenia motywacji oskarżonego, działał on nieroztropnie, bo z całą pewnością w omówionych okolicznościach istniała możliwość uniknięcia całej sytuacji, jeśli nie jej zapobieżenia. Sąd zwrócił uwagę na wnioski wypływające z wywiadu środowiskowego co do postawy życiowej oskarżonego, jego nieustabilizowania, a także wielokrotnej karalności. Oskarżony jest ojcem dwojga małoletnich dzieci, jednakże tryb życia jaki wiedzie pozwala stwierdzić, że nie przywiązuje zbytniej wagi do tego faktu - odbywając kolejne kary wolności na przestrzeni lat nie uczestniczy w ich wychowaniu, nie wspominając nawet o wzorcach jakie w ten sposób przekazuje. Omówione elementy przedmiotowo - podmiotowe zachowania W. I. przemawiają za orzeczeniem wobec niej stosunkowo niskiej, bo wynoszącej 2 lata i 10 miesięcy kary pozbawienia wolności. W okolicznościach niniejszej sprawy Sąd zdecydował, że kara oscylująca wokół dolnego wymiaru kary przewidzianej za przypisane przestępstwo będzie karą adekwatną. Zgodnie z dyrektywami wymiaru kary, taka kara jest współmierna do stopnia winy i do społecznej szkodliwości czynu. Rozpatrując okoliczności, które doprowadziły do popełnienia przestępstwa, Sąd tak ukształtował karę, aby jak najskuteczniej zapobiec powrotowi do przestępstwa – prognoza kryminalistyczna oparta na okolicznościach, właściwościach i warunkach osobistych oskarżonego oceny jego dotychczasowego życia i relacji środowiskowych prowadzą do wniosku o zasadności orzeczenia tylko takiej kary.

W zestawieniu powyższego z oceną motywów, sposobu popełnienia przestępstwa, okolicznościami, stopniem demoralizacji sprawców, w ocenie Sądu orzeczone kary spełnią swoje zadania zapobiegawcze i wychowawcze. Tak ukształtowane kary – w obu przypadkach nieznacznie przekraczające dolną granicę ustawowego zagrożenia - odpowiadają zdaniem Sądu stopniowi winy i społecznej szkodliwości zbrodni i występku, jakich oskarżeni się dopuścili. Są sprawiedliwe w odczuciu społecznym, choć nie mają na celu zupełnego, czy nadmiernie długiego wyeliminowania oskarżonych ze społeczeństwa. Kary orzeczone w tym wymiarze powinny skłonić obu oskarżonych do refleksji nad przestępstwami, których się dopuścili. Istotny jest także w przedmiotowej sprawie wiek oskarżonych, którzy są jeszcze młodymi osobami, i którzy, jeśli tylko taka będzie ich wola, mają szansę, mówiąc górnolotnie, zmienić swoje życie. Ponadto w kontekście sprawiedliwości społecznej, Sąd uznał, że kara spełni swoje zadanie również w zakresie prewencji ogólnej.

Sąd w oparciu o art. 63 § 1 k.k. zaliczył na poczet orzeczonej wobec obu oskarżonych kary okres rzeczywistego pozbawienia wolności:

- R. R. od dnia 28 czerwca 2015 r. (godz. 20:30) do dnia 25 lipca 2016 r. (godz. 20:30),

- W. I. od dnia od dnia 28 czerwca 2015 r. (godz. 20:30) do dnia 18 grudnia 2015 r. (godz. 20:30).

Na podstawie art. 44 § 2 k.k. Sąd zdecydował o przepadku noża-scyzoryka opisanego w wykazie dowodów rzeczowych na k. 121 sprawy 3 Ds. 125/15 jako użytego do popełnienia przestępstwa.

W oparciu o przepisy art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo
o adwokaturze
i § 14 ust. 1 pkt 2 i ust. 2 pkt 5 oraz treść rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu, Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adwokat A. P., prowadzącej Kancelarię Adwokacką w G. kwotę 3.985,20 zł (trzy tysiące dziewięćset osiemdziesiąt pięć złotych dwadzieścia groszy) i na rzecz adwokata G. K., także prowadzącego Kancelarię Adwokacką w G. kwotę 3.690,00 zł (trzy tysiące sześćset dziewięćdziesiąt złotych) tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu.

Mając na uwadze sytuację majątkową oskarżonych, którzy nie pracują i nie posiadają żadnego majątku, Sąd na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. i art. 17 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach sądowych w sprawach karnych zwolnił oskarżonych od obowiązku zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych w całości, zaliczając wydatki poniesione w sprawie na rachunek Skarbu Państwa.