Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 151/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 października 2016 r.

Sąd Rejonowy w Łęczycy, II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący SSR Agnieszka Grzegorczyk-Kucharska

Protokolant sekr. sąd. Ewelina Jóźwiak

w obecności Prokuratora Przemysława Pokory

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 06.09., 06.10.2016 r.

sprawy A. K. , syna F. i J. z domu (...), urodzonego (...) w Ł.

oskarżonego o to, że:

I.  w dniu 27 lutego 2010 r. w m. Góra Ś.. M., woj. (...) będąc właścicielem podestu ruchomego samojezdnego typu BE zainstalowanego na samochodzie ciężarowym m-ki R. (...) o nr rej. (...) podstawiając go do pracy przy wycinaniu konarów drzewa oraz zezwalając na pracę tego urządzenia w warunkach: braku ważnej decyzji wydanej przez właściwą jednostkę dozoru technicznego na eksploatację urządzenia dźwigowego, nadmiernego przeciążenia i samowolnej przeróbki kosza, ustawienia kosza wysięgnika tuż pod odcinanym konarem o zbyt dużej masie naraził znajdującego się w kosztu wysięgnika R. Z. (1) na wysokości co najmniej 7 metrów pod ziemią na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu powodując nieumyślnie u wyżej wymienionego pokrzywdzonego obrażenia ciała w postaci: stłuczenia lewej kończyny dolnej ze złamaniem lewej rzepki, które to obrażenia naruszyły czynność narządu ruchu na okres dłuższy niż 7 dni w następstwie przełamania ramy łączącej kosz z wysięgnikiem na skutek upadku na koszt odcinanego konaru oraz wypadnięcia R. Z. (1) z kosza i jego upadku na płytę cmentarnego,

tj. o czyn z art. 160§1 kk w zw. z art. 157§1 kk w zw. z art. 11§2 kk

II.  w czasie i miejscu jak w pkt I będąc właścicielem podest ruchomego samojezdnego typu BE zainstalowanego na samochodzie m-ki R. (...) o nr rej. (...) podstawiając go do pracy przy wycinaniu konarów drzewa oraz zezwalając na pracę tego urządzenia w warunkach: braku ważnej decyzji wydanej przez właściwą jednostkę dozoru technicznego, nadmiernego przeciążenia i samowolnej przeróbki kosza, ustawienia kosza wysięgnika tuż przed odcinanym konarem o zbyt dużej masie naraził znajdującego się w koszu wysięgnika J. O. (1) na wysokości co najmniej 7 metrów nad ziemią na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu powodując nieumyślnie śmierć wyżej wymienionego w następstwie odniesionych przez niego rozległych obrażeń powypadkowych wskutek przełamania ramy łączącej kosz z wysięgnikiem powstałego w wyniku upadku na kosz odcinanego konaru oraz wypadnięcia z kosza J. O. (1) upadku na płytę cmentarnego nagrobka,

tj. o czyn z art. 160§1 kk w zw. z art. 155 kk w zw. z art. 11§2 kk

1)  w miejsce zarzucanych czynów opisanych w punktach I i II uznaje oskarżonego A. K. za winnego tego, że w dniu 27 lutego 2010 r. w miejscowości G. Św. M., woj. (...) będąc operatorem podestu samojezdnego typu BE zainstalowanego na samochodzie ciężarowym marki R. (...) o nr rej. (...) nie zachował wymaganej ostrożności w trakcie obcinania konarów drzewa w ten sposób, że dopuścił do nadmiernego przeciążenia kosza, przez co nieumyślnie naraził R. Z. (1) i J. O. (1), znajdujących się w koszu wysięgnika na wysokości co najmniej 7 metrów nad ziemią, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a na skutek przełamania ramy łączącej kosz z wysięgnikiem oraz wypadnięcia R. Z. (1) i J. O. (1) z kosza i ich upadku na płyty nagrobne, spowodował nieumyślnie u R. Z. (1) obrażenia ciała w postaci stłuczenia lewej kończyny dolnej ze złamaniem lewej rzepki, które to obrażenia naruszyły czynność narządu ruchu na czas dłuższy niż 7 dni, a u J. O. (1) obrażenia ciała w postaci złamania prawej kości promieniowej, wieloodłamowego złamania kości podudzia lewego, złamania kości biodrowej prawej, złamania XII żebra prawego, stłuczenia prawego płuca, które to obrażenia powodowały naruszenie czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni, czym wypełnił dyspozycję art. 160§1 i §3 kk i art. 157§1 i §3 kk w zw. z art. 11§2 kk w zw. z art. 4§1 kk i za to na podstawie art. 160§3 kk w zw. z art. 11§3 kk wymierza mu karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności,

2)  na podstawie art. 69 § 1 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk w zw. z art. 4§1 kk wykonanie wymierzonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza oskarżonemu na okres 2 (dwóch) lat próby,

3)  na podstawie art. 46§1 kk w zw. z art. 4§1 kk zobowiązuje oskarżonego do zapłaty na rzecz pokrzywdzonego R. Z. (1) kwoty 2.000 (dwóch) tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę,

4)  zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego R. Z. (1) kwotę 11.008 (jedenaście tysięcy osiem) złotych tytułem zwrotu kosztów związanych z ustanowieniem pełnomocnika,

5)  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 120 (sto dwadzieścia) złotych tytułem opłaty oraz kwotę 1.000 (jednego tysiąca) złotych tytułem części pozostałych kosztów sądowych,

6)  zwalnia oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych w pozostałym zakresie.

Sygn. akt II K 151/16

UZASADNIENIE

W dniu 27 lutego 2010 r. na terenie cmentarza parafialnego w G. Św. M. rozpoczęto prace polegające na usuwaniu wybranych drzew. Prace te organizował ksiądz wikariusz R. S. (1) z Parafii R.-Katolickiej w G. św. M. (d owód: zeznania świadków R. S. (1) k. 26-verte, k. 254-verte - 255, Z. W. k. 80-verte, k. 514, k. 465-verte).

Oskarżony A. K. dysponował pojazdem ciężarowym R. (...) o nr rej. (...), na którym zainstalowany był podest ruchomy samojezdny (...) typu BE o numerze 598 - podnośnik hydrauliczny służący do wykonywania prac konserwacyjno – montażowych. Z jego wykorzystaniem oskarżony świadczył wcześniej usługi w ramach działalności gospodarczej. Maksymalny udźwig urządzenia wynosił 165 kg, maksymalna wysokość podnoszenia - 10,5 m, wysięg poziomy kosza - 6 m. Urządzenie posiadało napęd i sterowanie hydrauliczne z platformy stałej na pojeździe oraz kosz metalowy, który z wysięgnikiem łączyła rama nośna wykonana z tworzywa sztucznego. Ostatnia decyzja Urzędu Dozoru Technicznego w P. zezwalająca na eksploatację urządzenia była wydana w dniu 19 listopada 2008 r. Badanie techniczne przeprowadzone przez inspektora F. B. przed tą datą nie wykazało uszkodzeń urządzenia. Decyzja straciła ważność w dniu 1 grudnia 2009 r. Użytkowanie urządzenia bez ważnej decyzji zezwalającej na eksploatację było zabronione. Oskarżony posiadał uprawnienia do obsługi powyższego urządzenia, posiadał zaświadczenie kwalifikacyjne nr (...) wydane w roku 2008. Przed uzyskaniem kwalifikacji oskarżony zdał egzamin przed właściwą komisją (d owody: wyjaśnienia oskarżonego k. 478-478-verte, zeznania świadków I. G. k. 283-verte – 284-verte, k. 297, 298- 298-verte, F. B. k. 304-304-verte, protokół oględzin pojazdu k. 90-91, sprawozdanie Urzędu Dozoru Technicznego w P. k. 134 - 135, instrukcja obsługi podnośnika k. 19-22, księga rewizyjna urządzenia technicznego k. 95-123, zaświadczenie k. 25, protokół zatrzymania rzeczy k. 34-36, pismo z UDT k. 649-650).

Ksiądz R. S. (1) skontaktował się telefonicznie z oskarżonym i zamówił u niego usługę polegającą na podstawieniu podestu ruchomego, z którego miały być obcinane konary i gałęzie drzewa oraz na obsłudze tego podestu. W tej rozmowie oskarżony poinformował księdza R. S. (1), że nie zatrudnia w swojej firmie osób posiadających uprawnienia do wykonywania prac na wysokości, sam również takowych nie posiada. Ksiądz R. S. (1) powiedział oskarżonemu, że ma już zapewnioną pomoc strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w G. św. M., posiadających przeszkolenie do tego rodzaju prac oraz uprawnienia do ich wykonywania. W tej sytuacji strony ustaliły termin wykonania usługi. Usługa miała być odpłatna, ale wysokość zapłaty nie została ustalona przed rozpoczęciem robót (d owód: zeznania świadka R. S. (1) k. 26, k. 254-verte - 255, k. 480-480-vertev,k. 644-vere – 645-verte).

W dniu 27 lutego 2010 r. o godz. 9.00 rano na cmentarzu w G. Św. M. stawili się: ksiądz R. S. (1), strażacy: R. Z. (1), J. O. (1) i A. B., kościelny Z. W. oraz oskarżony. Oskarżony postawił pojazd w bliskiej odległości od rosnącego jako pierwsze od bramy wjazdowej drzewa i ustawił na podporach podnośnik hydrauliczny. Następnie przystosował podest ruchomy do pracy związanej wycinaniem konarów drzewa. Przystosowanie to polegało na zamontowaniu w koszu podestu pionowo rury stalowej z zaczepem, na którym zawieszono bloczek. Przez bloczek oskarżony przewiesił linkę. Bloczek wraz z linką miały służyć spuszczaniu konarów i gałęzi na ziemię, o czym oskarżony poinformował pozostałe osoby uczestniczące w pracach (d owód: zeznania świadków R. S. (1) k. 26-verte, k. 254-verte - 255, k. 480 – 480-verte, k. 644-verte – 645-verte, R. Z. (1) k. 83-verte – 84, k. 253, k. 479-verte,k. 480, k. 637-verte – 638-verte,k. 735-verte 737, A. B. k. 130-verte - 131, k. 283, k. 644 – 644-verte, Z. W. k. 80-verte - 81 wraz ze szkicem k. 82, k. 285, k. 514, k. 645-verte - 646, zdjęcia k. 258-259, k. 262, k. 266, k. 270-274, protokół oględzin miejsca k. 12-13).

Pokrzywdzony R. Z. (1) był strażakiem zawodowym. Pracował w Państwowej Straży Pożarnej w Ł.. Jednocześnie pełnił funkcję Naczelnika Ochotniczej Straży Pożarnej w G. św. M.. Pokrzywdzony J. O. (1) i A. B. byli strażakami Ochotniczej Straży Pożarnej w G. św. M.. Pokrzywdzony R. Z. (1) był przeszkolony do pracy na wysokości. W przeszłości wykonywał prace polegające na obcinaniu gałęzi drzew w ramach pełnionej służby, w tym zakresie odbył też szkolenie w przygotowaniu do służby (d owód: zeznania świadków R. Z. (1) k. 83-verte, k. 479-verte – 480 ,k. 637-verte – 638-verte, k. 735-verte – 736, A. B. k. 130-verte - 131, k. 283, k. 644-644-verte).

Pokrzywdzony R. Z. (1) ważył około 94 - 96 kg, a pokrzywdzony J. O. (1) około 82 kg. Obaj mieli na sobie specjalne ubrania ochronne, z których każde ważyło około 3,8 kg, budy ochronne, z których każda para ważyła około 3 kg, hełmy ochronne C., wadze 0,7 kg każdy i piłę spalinową S. ważącą ok. 6,9 – 7, 3 kg (d owód: zeznania świadków R. Z. (1) k.83-verte – 85, k. 253 – 254-verte, k. 339-verte-340-verte, k. 479-verte - 480, k. 637-verte – 638-verte,k. 735-verte – 737, J. B. k. 252-verte, A. B. k. 130-verte - 131, k. 283,k. 644 – 644-verte, zeznania K. Z. k. 50, sprawozdanie z badań i ustalenia przyczyn wypadku k. 136, notatka urzędowa k. 79).

Przed wycięciem drzewa, miały być usunięte jego konary. Zadaniem R. Z. (1) było obcinanie konarów i gałęzi przy użyciu piły spalinowej. Pokrzywdzony J. O. (1) miał podtrzymywać obcinane fragmenty drzewa w czasie ich cięcia, żeby gwałtownie nie opadały, asekurować prace R. Z.. Zadaniem stojących na ziemi księdza R. S. (1) i kościelnego Z. W. było trzymanie liny przewleczonej przez bloczek, której drugi koniec owinięty był wokół konara i powolne opuszczanie konarów na ziemię. Chodziło o to by spadające konary i gałęzie nie uszkodziły nagrobków. Natomiast trzeci strażak - A. B. konary i gałęzie miał ciąć na mniejsze kawałki i ładować je na przyczepę (d owody: zeznania świadków R. S. (1) k. 254-verte - 256, k. 480 – 481,k. 644-verte – 645-verte, R. Z. (1) k. 84- 84-verte, k. 479-verte - 480, k. 637-verte – 638-verte, A. B. k. 130-verte - 131, k. 283, k. 644-644-verte, Z. W. k. 80-verte - 81, k. 285, k. 514- 514-verte,k. 645-verte – 646).

Oskarżony nie poinformował pokrzywdzonych jaki jest maksymalny udźwig urządzenia, zanim weszli oni do kosza. Nie pytał ich ile ważą ani jak ciężka jest ich odzież i sprzęt, którym mieli się posługiwać. Pokrzywdzeni także nie pytali oskarżonego jaki jest maksymalny udźwig kosza (d owód: wyjaśnienia oskarżonego k. 478 – 478-verte,, zeznania świadków R. Z. (1) k. 253 – 253-verte, k. 479-verte, k. 637-verte – 638-verte, k. 735-verte – 737, A. B. k. 130-verte - 131, 283, k. 644 – 644-verte).

Ksiądz R. S. (1) i oskarżony ustalili przed rozpoczęciem pracy, którą gałąź należy najpierw wyciąć, żeby oskarżony wiedział, gdzie ma podstawić kosz. Konary i gałęzie miały być odcinane "po kawałku". Innych ustaleń nie było. Oskarżony niczego nie uzgadniał, nie omawiał z pokrzywdzonymi przed rozpoczęciem pracy. Pokrzywdzeni także nie zainicjowali rozmowy z oskarżonym na temat planu pracy, sposobu komunikacji. W trakcie obcinania gałęzi, nie próbowali nawiązać kontaktu z oskarżonym w celu zweryfikowania położenia kosza (d owód: wyjaśnienia oskarżonego k. 478-verte, zeznania świadków R. S. (1) k. 254-verte – 255-verte, k. 480 – 480-verte, k. 644-verte – 645-verte, R. Z. (1) k. 253 – 253-verte, k. 339-verte – 340-verte, k. 479-verte - 480, 637-verte – 638-verte, k. 735-verte – 737, A. B. k. 130-verte - 131, k. 283, k. 644 – 644-verte, Z. W. k. 80-verte - 81, k. 285, k. 514- 514-verte, k. 645-verte - 646, opinia biegłego z zakresu BHP k. 342-344).

Kiedy pokrzywdzeni weszli do kosza, oskarżony podniósł kosz do góry na wysokość około 7 m i ustawił go poniżej konaru, który miał być odcięty. Oskarżony sam zdecydował, w którym miejscu należy kosz ustawić. Koniec linki, która była przeciągnięta przez bloczek pokrzywdzeni przywiązali do konaru. Drugi koniec trzymali stojący na dole R. S. (1) i Z. W., naprężając ją bardziej tuż przed odłączeniem konara od drzewa. Pierwszy fragment konaru został przez strażaków odcięty i bez problemów opuszczony na ziemię. Po usunięciu pierwszej części konaru i opuszczeniu go na ziemię, oskarżony przesunął kosz w linii poziomej, bliżej pnia drzewa. A. K. sam zdecydował o nowym położeniu kosza. Kosz ustawił właściwie, nie znajdował się on pod konarem, ale w odległości bocznej 30-40 cm od konaru, w takim miejscu, z którego było wygodnie ciąć. Pokrzywdzony R. Z. (1) obwiązał linką kolejny fragment konara. Rozpoczął cięcie, trzymając piłę w wyciągniętych rękach. Pokrzywdzony J. O. (1) podtrzymywał konar, żeby gwałtownie nie opadł w dół. W miarę cięcia ksiądz R. S. (1) i kościelny Z. W. coraz bardziej naprężali linę. Gdy pozostało jeszcze jakieś 2-3 cm do całkowitego odcięcia tego fragmentu gałęzi, konar ten złamał się on i gwałtownie opadając, zawisł na lince. Spowodowało to obciążenie kosza tego rodzaju, że rama łącząca kosz z wysięgnikiem złamała się, kosz oderwał się od wysięgnika, pokrzywdzeni zostali z niego wyrzuceni i upadli na płyty nagrobne. Urwany kosz upadł na ziemię. Pod ciężarem pokrzywdzonego R. Z. (1) płyta nagrobna załamała się, a pokrzywdzony częściowo wpadł do wnętrza nagrobka. Od upadku gałęzi uszkodzeniu uległo również kilka innych nagrobków znajdujących się w okolicy (d owód: zeznania R. Z. (1) k. 83-verte – 85-verte, k. 253 - 254-verte, k. 339-verte – 340-verte, k. 479-verte - 480, k. 637-verte – 638-verte, k. 735-verte – 737, A. B. k. 130-verte - 131, k. 283, k. 644 – 644-verte, R. S. (1) k. 26-verte – 27, k. 254-verte – 255-verte, k. 480 - 481, k. 644-verte – 645-verte, Z. W. k. 80-verte - 81, k. 284-verte - 285, k. 514- 514-verte, k. 645-verte - 646, J. Z. k. 48,k. 282 – 282-verte, k. 515-verte - 516, K. Z. k. 49 - verte, k. 281-verte, k. 515, dokumentacja fotograficzna k. 259- 261, k. 264-279, protokół oględzin miejsca k. 13, protokół oględzin pojazdu k. 90 - 91, opinia biegłego z zakresu pracy urządzeń dźwigowych k. 311-312).

Część konaru, przy obcinaniu której doszło do wypadku miała 4 – 5,5 m długości, średnicę w połowie długości 14 cm. Masa konaru wynosiła pomiędzy 57,6 kg a 77 kg. Nie była to gałąź sucha (d owód: protokół oględzin k. 13, dokumentacja fotograficzna – zdjęcie nr 19 k. 264, k. 274, k. 275, k. 276, k. 277, k. 278, k. 314, opinia biegłego z zakresu leśnictwa k. 525-527, k. 542-543, k. 546-verte – 547).

W chwili zdarzenia oskarżony i R. Z. (1) byli trzeźwi. Badanie J. O. (1) wykazało u niego zawartość 0,18 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, badanie płynów ustrojonych wykazało zawartość 0,34 promila alkoholu we krwi J. O. (1) (d owód: protokoły badania stanu trzeźwości k. 4, k. 6, k. 8, świadectwo wzorcowania k. 7, k. 9, protokół pobrania krwi i sprawozdanie z badań krwi J. O. (1) k. 66-72).

Pierwszej pomocy udzielił pokrzywdzonym A. B.. Następnie pokrzywdzeni zostali przewiezieni do szpitala w Ł. na Oddział Ratunkowy. Obaj pokrzywdzeni byli przytomni (d owód: zeznania świadka A. B. k. 131 – 131-verte, k. 283, karty informacyjne k. 10, 11).

Następnie pokrzywdzony R. Z. (1) został przewieziony do szpitala MSWiA w Ł.. R. Z. (1) w wyniku zdarzenia doznał stłuczenia lewej kończyny dolnej ze złamaniem lewej rzepki. Obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządu ruchu trwające dłużej niż 7 dni. W szpitalu MSWiA w Ł. pokrzywdzony przeszedł operację zespolenia rzepki. Był na zwolnieniu lekarskim przez 5,5 miesiąca. Przez pewien czas chodził o kulach, miał kłopoty ze snem, przyjmował środki przeciwbólowe, około 50 zastrzyków przeciwzakrzepowych. Przeszedł pięciomiesięczną rehabilitację. Obecnie jest w pełni sprawny. Wrócił do służby na to samo stanowisko (d owód: zeznania świadków R. Z. (1) k. 254, k. 480, k. 735-verte, K. Z. k. 49-verte, k. 281, J. Z. k. 282-282-verte, opinia biegłego medyka sądowego k. 89).

Pokrzywdzony J. O. (1) w wyniku upadku z wysokości doznał złamania prawej kości promieniowej, wieloodłamowego złamania kości podudzia lewego, złamania kości biodrowej prawej, złamania XII żebra prawego, stłuczenia prawego płuca, sińców na kończynach dolnych i prawej ręce. Został przewieziony do szpitala w K.. W szpitalu był przytomny. W dniu 1 marca 2010 r. pokrzywdzony został przewieziony do szpitala w Z., celem poddania go konsultacji urologicznej, następnie przewieziony został ponownie do szpitala w K.. W nocy z 1 na 2 marca 2010 r. pokrzywdzony został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Obrażenia jakich doznał pokrzywdzony w wyniku wypadku – tj. złamanie kończyn i miednicy oraz uraz klatki piersiowej ze złamaniem jednego żebra i stłuczenie płuca były obrażeniami, które zwykle powodują naruszenie czynności narządu ciała i związany z nim rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni. Nie były to obrażenia bezwzględnie śmiertelne (d owód: zeznania. J. B. k. 72-verte – 74, k. 252, opinia biegłego medyka sądowego A. P. (1) k. 324 - 328, protokół sekcji zwłok J. O. (1) k. 62-64).

U J. O. (1) doszło do wystąpienia ostrej niewydolności oddechowej (...). Pomimo leczenia w warunkach Oddziału Intensywnej Terapii J. O. (1) zmarł w dniu 4 marca 2010 roku. Powikłanie w postaci zespołu (...) było następstwem obrażeń klatki piersiowej w postaci stłuczenia miąższu płuc, którego rozpoznanie było utrudnione z powodu braku objawów klinicznych. Takie powikłanie występuje rzadko u ludzi młodych przy podobnych urazach. Zespół (...) charakteryzuje się dużą śmiertelnością (d owód: opinia biegłego lekarza sądowego A. P. (1) k. 328, opinia biegłych G. (...) k. 359- 375).

Bezpośrednią i główną przyczyną oderwania się kosza podestu było jego przeciążenie w trakcie czynności odcinania konarów drzewa. Przeciążenie kosza było spowodowane poprzez załadowanie do kosza przed rozpoczęciem pracy ładunku przekraczającego dopuszczalny udźwig, określony przez producenta na 165 kg. Ładunek w koszu składał się z dwóch osób ubranych w odzież ochronną, wyposażonych w piłę spalinową oraz z wyposażenia dodatkowego w postaci rury metalowej z bloczkiem o łącznej wadze około 200 kg. Drugą przyczyną przeciążenia kosza było dodatkowe chwilowe dociążeniem kosza powstałe w momencie oddzielenia się konaru od drzewa poprzez zawiśnięcie konaru na linie przełożonej przez bloczek zawieszony na rurze przymocowanej do kosza. Ten składnik obciążenia kosza spowodował przekroczenie wytrzymałości wspornika kosza i jego urwanie. Wpływ na chwilowe dociążenie miała przyjęta technika wycinania konarów, to jest ucięcie zbyt dużego konara. Ponadto wpływ na urwanie się kosza, choć nie bezpośredni, miało osłabienie konstrukcji wspornika, wynikające z:

- zmniejszonej grubości ścianki korpusu wspornika oraz licznych wad wykonawczych laminatu epoksydowego zbrojonego włóknem szklanym, szczególnie w rejonie tulei sworzni układu mocującego,

- obniżonej wytrzymałości materiału kompozytowego, spowodowanej naturalną degradacją tworzywa polimerowego podlegającego wieloletniemu (30 lat) oddziaływaniu warunków środowiska (d owód: opinia biegłego z zakresu pracy urządzeń dźwigowych k. 306- 312 opinia biegłych z zakresu inżynierii materiałowej k. 169-176, k. 289-verte - 290, k. 290-290-verte).

Oskarżony ma 74 lata. Z zawodu jest on technikiem elektrykiem. Obecnie oskarżony jest emerytem i z tego tytułu otrzymuje świadczenie w wysokości 2.500 zł miesięcznie. A. K. jest właścicielem domu jednorodzinnego o pow. 80 m 2 oraz działki o pow.700 m 2. Jest on żonaty. Nikt nie pozostaje na jego utrzymaniu. Nie był on dotychczas karany (dowód: dane osobopoznawcze k.734 - verte, dane o karalności k. 732).

Oskarżony A. K. w toku całego postępowania nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, kwestionując swoje zawinienie. Na rozprawie w dniu 6 września 2016 r. oskarżony odmówił złożenia wyjaśnień. Wcześniej składając wyjaśnienia w toku postępowania przygotowawczego i rozpoznawczego oskarżony przyznał, że to on podstawił sprzęt do wycinki konarów z drzewa na cmentarzu w G. Św. M. na prośbę wikarego tej parafii, jednakże twierdził, że winę za przedmiotowy wypadek ponoszą strażacy, tj. R. Z. (1) i J. O. (1), którzy „poszli na całość” i odcinali całe konary, a nie ich małe kawałki, jak ich poinstruował.

A. K. twierdził, że zgodził się użyczyć podnośnik, tj. przyjechać tym sprzętem i obsługiwać go na prośbę księdza wikarego z parafii w G. Św. M., jednakże poinformował go, że nie może wyciąć konarów, bo nie jest pilarzem. Wyjaśnił on, że ksiądz oświadczył, że pracę polegającą na obcięciu konarów wykonają osoby z uprawnieniami. Według oskarżonego usługę tę miał wykonać grzecznościowo, bez żadnej odpłatności. Przyznał on, że w tym czasie nie było ważnej decyzji Urzędu Dozoru Technicznego zezwalającej na eksploatację urządzenia, jednak nie poinformował o tym księdza i mimo tego braku zgodził się na wykonanie usługi.

Przyznał on, że sam dokonał przeróbki kosza polegającej na zamontowaniu rurki metalowej z bloczkiem i uczynił to po ostatnim badaniu technicznym a przed wykonaniem usługi. Oskarżony twierdził, że urządzenie to miało ułatwić podawanie narzędzi z dołu do kosza. Wyjaśnił on, że przeróbka ta nie była w żaden sposób uzgodniona z Urzędem Dozoru Technicznego.

W toku postępowania rozpoznawczego oskarżony wyjaśnił, iż całą operacją kierowali strażacy, a nie on. Według A. K. jego zadanie sprowadzało się do dostarczeniu pojazdu z podnośnikiem oraz do jego podstawienia i wyniesienia kosza ze strażakami na żądaną wysokość. Podał on, że należący do niego pojazd został ustawiony przez niego, ale strażacy i ksiądz wskazali mu, gdzie podstawić wysięgnik. Oskarżony twierdził, że obsługiwał samochód i kosz, ale kiedy strażacy weszli do kosza, to oni i ksiądz gestami pokazywali mu, jak ma przemieścić kosz, sterowali nim. Wyjaśnił, że to nie on decydował, który konar ma być odcięty. Oskarżony zaprzeczył, jakoby kosz w trakcie zdarzenia był przeciążony. Jak podał oskarżony, kiedy ustawił kosz zgodnie z życzeniem strażaków, patrzył dalej, co oni robią i widział, że przywiązali oni do konara linkę, która była przeciągnięta przez bloczek, uruchomili piłę i zaczęli ciąć konar przy samym pniu, po czym ten pierwszy konar został opuszczony przez ludzi, którzy znajdując się na dole trzymali linkę. Wyjaśnił on, że kiedy konar został odłączony od drzewa, to dodatkowo obciążył kosz. A. K. podał, że następnie przystąpiono do wycinki drugiego konaru i zgodnie z żądaniami strażaków przemieścił kosz po obwodzie drzewa o około pół metra od poprzednio wycinanego konaru i opuścił go. Oskarżony przyznał, że na pewno wiedział, że kiedy konar zostanie odcięty od drzewa, to opuści się na dół i obciąży kosz. W toku postępowania przygotowawczego twierdził on jednak, że nie czuje się odpowiedzialny za pracę strażaków, którzy znajdowali się w koszu, ponieważ nie widział, co oni tam robią, gdyż obsługiwał sprzęt z pojazdu, a wysięgnik był odchylony od niego o około 11 m. Wyjaśnił on wówczas, że jego zdaniem pracę strażaków obserwowały inne osoby, które powinny zwracać uwagę, że strażacy źle obcinają konar. W toku postępowania przed Sądem oskarżony powtórzył, że nie miał możliwości obserwowania, co robią strażacy. Wyjaśnił on jednak, że punkt obsługi podnośnika znajdował się z tyłu poza kabiną, na platformie i nie był niczym przykryty.

Składając wyjaśnienia przed Sądem oskarżony podał, że przed przystąpieniem do pracy nie omówił ze strażakami jak gałąź będzie obcinana, nie zamienił z nimi żadnego zdania. Twierdził on, że gdyby sądził, że ciężar strażaków z piłą przekracza nośność kosza – 165 kg, to nie pozwoliłby im wejść do tego kosza. Oskarżony podał też, że po spuszczeniu pierwszego konaru powiedział do strażaków, żeby obcinali konar po kawałku, a nie od razu cały. Twierdził on, że poprosił księdza, żeby zwrócił strażakom uwagę, by nie opuszczali takich dużych kawałków, ale nie widział, by ksiądz przekazał strażakom tę informację. Jak podał oskarżony, obawiał się, że może dojść do przeciążenia kosza. Wyjaśnił on, że po odcięciu od pnia konar uderzył w kosz z góry, co spowodowało oderwanie się kosza.

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonego nie zasługiwały na wiarę w tej części, w jakiej twierdził on, iż kosz podnośnika nie był przeciążony oraz że nie ponosił on odpowiedzialności za to jak była wykonywana wycinka i odpowiadał tylko za podstawienie podnośnika. W tym zakresie pozostają one w sprzeczności z treścią opinii biegłych z zakresu pracy urządzeń dźwigowych, opinii biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy, opinii biegłych z zakresu inżynierii materiałowej, sprawozdania z badań prowadzonych przez Urząd Dozoru Technicznego oraz zeznań świadków R. S. (1), R. Z. (1), A. B., Z. W. i I. G.. Zdaniem Sądu wyjaśnienia oskarżonego odnośnie powyższych kwestii stanowią jedynie wyraz przyjętej przez niego linii obrony, ukierunkowanej na umniejszenie zakresu własnej odpowiedzialności i niejako przerzucenie jej wyłącznie na pokrzywdzonych, co w sposób oczywisty jawi się jako nieracjonalne. Oskarżony budując swą wersję zdarzeń zdaje się całkowicie nie dostrzegać tego faktu, że jego rola w przebiegu zdarzenia nie ograniczała się li tylko do wynajęcia podnośnika hydraulicznego, którego był właścicielem, ale brał on czynny udział w zdarzeniu, obsługując przedmiotowe urządzenie jako jego operator, co ma kluczowe znaczenie dla oceny zakresu jego powinności. Obowiązki ciążące na obsługującym urządzenie transportu bliskiego, do których zaliczał się opisany podnośnik, a które to obowiązki kwestionuje oskarżony, wynikają z przepisów prawa m. in. §13 rozporządzenia (...) z dnia 29 października 2003 r. w sprawie warunków technicznych dozoru technicznego w zakresie eksploatacji niektórych urządzeń transportu bliskiego (Dz.U. z (...). nr 193, poz. 1890), czy art. 6 ustawy z dnia 21 grudnia 2000r. o dozorze technicznym. Oskarżony musiał wszak mieć świadomość jakie obowiązki leżą po stronie obsługującego takie urządzenie, za co on odpowiada, ponieważ posiada on uprawnienia do obsługi podnośnika wydane przez UDT, których uzyskanie zostało poprzedzone zdaniem egzaminu. Oskarżony przyznał również jednoznacznie, że znał zapisy instrukcji obsługi odnośnie dopuszczalnego udźwigu należącego do niego podnośnika. Wiedział on także, iż podstawił do pracy urządzenie bez ważnej decyzji wydanej przez właściwą jednostkę dozoru technicznego zezwalającej na eksploatację urządzenia dźwigowego, z wykonaną bezprawnie przeróbką jego konstrukcji, której użycie – wobec oczywiście zauważalnego ciężaru osób i sprzętu znajdujących się w koszu podnośnika -zakładało przekroczenie dopuszczalnego udźwigu urządzenia.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego również co do tego, jakoby miał wykonać zleconą mu usługę nieodpłatnie. Co do tej okoliczności twierdzenia oskarżonego pozostają w sprzeczności z zeznaniami R. S. (1) i Z. W.. Wyjaśnienia A. K. należało uznać za niewiarygodne w tej części, w jakiej twierdził, że zamontowana przez niego do barierki kosza pionowa rurka z bloczkiem miała służyć podawaniu narzędzi z dołu do kosza. W tym zakresie pozostają one w sprzeczności z zeznaniami R. Z. (1) i K. S., którzy zeznali, że oskarżony wprost informował osoby uczestniczące w wycince, że wykonana przez niego przeróbka konstrukcji urządzenia ma być używana do opuszczania odcinanych gałęzi. Sugestia oskarżonego, jakoby rurka z bloczkiem były używane przez strażaków niezgodnie z jego intencją jest o tyle nieracjonalna, że nie zaprotestował on przeciwko ich sposobowi wykorzystania instalacji, mimo że obserwował poczynania strażaków w tym zakresie. Sąd nie dał wiary twierdzeniom oskarżonego, iż to wyłącznie strażacy, znajdujący się w koszu decydowali o jego położeniu. Wyjaśnienia oskarżonego w tej części są niezgodne z zeznaniami pokrzywdzonego R. Z. (1), który zaprzeczył temu, aby w jakikolwiek sposób wskazywał oskarżonemu, gdzie ma ustawić kosz, aby w jakikolwiek sposób komunikował się z oskarżonym, głosem czy gestami, gdy znajdował się już w koszu. Żaden z przesłuchanych w toku postępowania dowodowego świadków nie widział, aby pokrzywdzony, będąc w koszu, dawał oskarżonemu jakieś znaki rękami. Porozumiewanie się głosem też nie było możliwe z uwagi na hałas, jaki wywoływał pracujący silnik samochodu, co oskarżony sam przyznał (k.478). Zdaniem Sądu nie odpowiadają prawdzie twierdzenia oskarżonego, jakoby po obcięciu pierwszego konara i opuszczeniu go na ziemię zwrócił, za pośrednictwem księdza R. S. (1), uwagę strażakom żeby ucinali mniejsze kawałki. W tym zakresie jego wyjaśnienia są sprzeczne z zeznaniami świadka R. S. (1), nie potwierdzają tego także inni świadkowie. Niewiarygodne, bo całkowicie odosobnione jest twierdzenie oskarżonego, że konar był obcinany nad koszem i po odłączeniu go od drzewa uderzył on w kosz od góry (k.479). Żaden ze świadków zdarzenia nie potwierdził wersji oskarżonego w tym zakresie. Sąd nie dał wiary również twierdzeniom oskarżonego, jakoby nie miał możliwości obserwowania tego, co robią znajdujący się w koszu strażacy. Odnośnie tej kwestii są one sprzeczne z zeznaniami świadka R. S. (1), który przyznał, że oskarżony obsługiwał podnośnik siedząc koło podnośnika, na platformie, co znajduje potwierdzenie w treści sprawozdania UDT z badań i ustalenia przyczyn wypadku. Oskarżony sam ostatecznie przyznał, że punkt obsługi podnośnika znajdował się poza kabiną i nie był niczym przykryty.

W pozostałej części wyjaśnienia oskarżonego nie budzą zastrzeżeń, są zgodne z zeznaniami świadków, które uznane zostały za wiarygodne i dotyczą okoliczności w sprawie bezspornych dlatego też Sąd dał im wiarę. W szczególności oskarżony nie kwestionował faktu, że podstawił w dniu 27 lutego 2010r., na terenie cmentarza parafialnego w G. Św. M. urządzenie do pracy przy obcinaniu konarów drzewa i był operatorem tego urządzenia. Nie kwestionował faktu dokonania przeróbki tego urządzenia, polegającej na zamontowaniu metalowej rury z bloczkiem na wierzchołku, bez akceptacji tej zmiany decyzją Urzędu Dozoru Technicznego. Nie zaprzeczył, iż wiedząc jaki jest udźwig kosza, nie ustalił jakiej wielkości ładunek ma być wyniesiony do góry podczas wykonywania przedmiotowego zadania. Nie zapytał ile ważyło dwóch strażaków w odzieży ochronnej wraz ze sprzętem w postaci piły spalinowej. Nie dokonał jakichkolwiek ustaleń dotyczących organizacji pracy z pokrzywdzonymi. Jak wyjaśnił, nie zamienił z nimi nawet jednego zdania.

Zdaniem Sądu za wiarygodne należało uznać zeznania świadków R. Z. (1), R. S. (2), Z. W., A. B. i K. Z., ponieważ są one spójne, logiczne, pozbawione wewnętrznych sprzeczności, wzajemnie korelują, są w zasadzie konsekwentne. Wprawdzie na rozprawie w dniu 6 września 2016 r. R. Z. (1) zaprzeczył, by przed przystąpieniem do wycinku odbyła się rozmowa z oskarżonym na temat używania bloczka, chociaż wcześniej fakt takiej rozmowy potwierdzał, jednakże w ocenie Sądu jest to wynikiem znacznego upływu czasu i zatarcia się w pamięci świadka szczegółów zdarzenia, co świadek zaznaczał podczas przesłuchania tłumacząc, że lepiej pamiętał te okoliczności wcześniej składając zeznania. Zeznania wyżej wymienionych świadków znajdują oparcie także w innych dowodach, w szczególności w dowodach o charakterze materialnym, jak protokół oględzin miejsca zdarzenia, dokumentacja fotograficzna, opinia (...), dokumentacja medyczna. W części zeznania tych osób znajdują również potwierdzenie w zeznaniach J. Z., a nawet w wyjaśnieniach oskarżonego. Z uwagi, iż opisane osoby to albo pokrzywdzeni, albo osoby zaangażowane w zorganizowanie wycinki drzew na cmentarzu, albo z nimi związane, depozycje tych osób Sąd oceniał ze szczególną ostrożnością. Dokładna analiza ich zeznań nie wskazuje by świadkowie ci kłamliwie podawali, z niekorzyścią dla oskarżonego. Jeśli świadkowie ci czegoś nie pamiętali, czy nie byli pewni, zaznaczali to. W ich zeznaniach nie odnajduje się tendencji do realizowania rewanżu, zemsty w stosunku do oskarżonego. Świadkowie relacjonowali okoliczności zdarzenia w sposób jasny, czytelny, skupiając się na faktach, nie wypowiadali o oskarżonym osobistych, negatywnych poglądów. Sąd oczywiście dostrzega pewną tendencję w zeznaniach R. Z., objawiającą się minimalizowaniem skali własnych powinności odnośnie dbania o bezpieczeństwo swoje i kolegi. Świadek w tej mierze głównie skupia się na tym co powinien oskarżony. Tendencja ta wszakże w żaden sposób nie umniejsza wiarygodności jego relacji co do faktów dotyczących zachowania oskarżonego.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka J. Z., gdyż były one logiczne, a jego relacja znajduje oparcie w innych dowodach, jak zeznania R. Z. (1), R. S. (2), Z. W., A. B., K. Z., ale także w warstwie rzeczowej, jak protokół oględzin miejsca wypadku, dokumentacja fotograficzna. Sąd odmówił wiary tylko temu fragmentowi relacji świadka z postępowania przygotowawczego, w których podał, że obcinany konar miał uderzyć w przód kosza. Świadek kategorycznie temu zaprzeczył w toku postepowania sądowego wskazując, iż zeznając po raz pierwszy był pod działaniem emocji w związku z wypadkiem jego syna, nie czytał protokołu. Żaden inny uznany za wiarygodny dowód nie potwierdza, że doszło do uderzenia obcinanego konaru w przód kosza. Jedyna osoba, która mówiła o uderzeniu to oskarżony, ale on i tak opisał zupełnie inny mechanizm kontaktu kosza z gałęzią, twierdząc, że konar uderzył w kosz z góry. W pozostałym zakresie nie ma podstaw do kwestionowania zeznań tej osoby.

Zeznania J. B. w ocenie Sadu były wiarygodne. Świadek nie była obecna na miejscu zdarzenia, jej zeznania dotyczą procesu leczenia brata J. O. (1). Treść zeznań tego świadka nie stoi w sprzeczności z innymi dowodami, a zeznania te są logiczne, spójne, korelują z dokumentającą medyczna dotyczą leczenia J. O..

Zeznania F. B. i I. G., pracowników UDT w P. były spójne, logiczne, pozbawione wewnętrznych sprzeczności, wzajemnie ze sobą korespondowały. Znajdują one oparcie w innych dowodach, w szczególności w dowodach z warstwy rzeczowej, jak zaświadczenia, instrukcja obsługi, sprawozdanie z badań. Ich relacja jawi się jako naturalna i obiektywna. Wobec powyższego Sąd dał im wiarę.

W pełni rzetelne, jasne i pełne są opinie biegłych z zakresu inżynierii materiałowej (k. 169-176, 289v-290v), biegłych (...) z zakresu pracy urządzeń dźwigowych (k. 306-314), biegłego z zakresu BHP (k.342-344), biegłych z zakresu medycyny sądowej (k.62 – 64, k. 89,k. 148, k. 324-328, k. 359-375), biegłego z zakresu leśnictwa, ochrony przyrody i gospodarki łowieckiej (k. 525-527, 542-543, 546v-547). Powyższe opinie zostały sporządzone przez osoby i instytucje mające odpowiednie kwalifikacje, doświadczenie i wiedzę, a analiza treści opinii świadczy o wysokim stopniu wnikliwości i rzetelności sporządzonych przez biegłych wniosków. Dodatkowo opinie znajdują oparcie w dowodach rzeczowych, jak dokumentacji medyczna, fotograficzna, protokołach oględzin. W ocenie Sądu stanowiły one pełnowartościowe dowody i dlatego posłużyły do dokonywania ustaleń faktycznych. Zaznaczenia wymaga błąd zawarty w pierwszej opinii biegłego z zakresu leśnictwa przy wyliczeniu ciężaru gałęzi, jednak biegły w stosowny sposób dokonał autopoprawki, tłumacząc jak doszło do błędu. Sąd opinii uzupełniającej w tej mierze w całości dał wiarę.

Sąd nie podzielił natomiast wniosków opinii medyka sądowego W. K., dotyczącej istnienia bezpośredniego związku przyczynowego pomiędzy obrażeniami jakich w wypadku doznał pokrzywdzony J. O. (1) a jego zgonem. (k. 147, 295). Biegły nie poparł tego twierdzenia żadnym wywodem, jest on zupełnie gołosłowny, w przeciwieństwie do opinii biegłej A. P. (2), która w sposób szczegółowy uzasadniła wnioski zawarte w opinii, a jej stwierdzenia znajdują także potwierdzenie w ocenie prawidłowości leczenia, przestawionej przez lekarzy G. (...) (k. 359-375). Z opinii biegłej A. P. (2) wynika zasadnicza w sprawie niniejszej kwestia, iż obrażenia, jakich doznał pokrzywdzony J. O. (1) w wyniku upadku z kosza nie powinny spowodować jego śmierci, bo zwykle u młodych ludzi nie powodują. Były to obrażenia naruszające czynności narządu ciała przez czas dłuższy niż 7 dni, nie były bezwzględnie śmiertelne.

W opinii Sądu zasługują na wiarę wszystkie dowody z dokumentów, albowiem są one kompletne i jasne, a ich treść i sposób pozyskania nie były kwestionowane..

Oskarżonemu można przypisać winę, albowiem nie nastąpiła żadna okoliczność winę tę wyłączająca.

Należy zauważyć, iż bezpośrednią, a jednocześnie główną przyczyną oderwania się kosza od podestu było jego przeciążenie w trakcie czynności odcinania konarów drzewa, którego powodem było:

- załadowanie do kosza jeszcze przed rozpoczęciem pracy ładunku większego niż określony przez producenta urządzenia na 165 kg udźwig kosza oraz

- dodatkowe chwilowe dociążenie kosza powstałe w momencie oddzielenia się konaru od drzewa poprzez zawiśnięcie konaru na linie przełożonej przez bloczek zainstalowany na rurze przymocowanej do kosza, co spowodowało przekroczenie wytrzymałości wspornika kosza i jego urwanie. Wpływ na chwilowe dociążenie kosza miała przyjęta technika wycinania konarów polegająca na wycinaniu zbyt dużego konaru i czynieniu tego przy użyciu dodatkowego urządzenia w postaci zamontowanego w koszu w sposób samowolny bloczka linowego podtrzymującego konar, co obciążyło kosz.

Przedmiotowy podest ruchomy, z którego użyciem w dniu 27 lutego 2010 r. wykonywane były prace przy wycince gałęzi na terenie cmentarza parafialnego w G. św. M. stanowił urządzenie techniczne zaliczane do urządzeń transportu bliskiego. Znajduje do niego zastosowanie przepis art. 6 ustawy z dnia 21 grudnia 2000 r. o dozorze technicznym. Stosownie do jego treści urządzenia techniczne powinny być modernizowane oraz eksploatowane zgodnie z ich przeznaczeniem, w sposób zapewniający bezpieczeństwo ich eksploatacji - zgodnie z przepisami ustawy i przepisami odrębnymi. Zgodnie zaś z treścią §13 rozporządzenia Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 29 października 2003 r. w sprawie warunków technicznych dozoru technicznego w zakresie eksploatacji niektórych urządzeń transportu bliskiego (Dz. U. z 2003 r. nr 193 , poz. 1890) do obsługującego urządzenia transportu bliskiego ( (...)) należy w szczególności przestrzeganie instrukcji eksploatacji w zakresie obsługi (...). Instrukcja obsługi przedmiotowego podnośnika (...) przewidywała, że dopuszczalne obciążenie kosza wynosi 165 kg.

A. K. był nie tylko właścicielem przedmiotowego podestu ruchomego, ale przede wszystkim podczas zdarzenia, do jakiego doszło w dniu 27 lutego 2010 r. zajmował się obsługą tego urządzenia, do czego zobowiązał się ustną umową zawartą z osobą, która z ramienia parafii sprawującej zarząd cmentarza w G. św. M. organizowała wycinkę drzew na terenie nekropolii, tj. księdzem R. S. (1). Wykonując czynności z zakresu obsługi urządzenia naruszył on jednak postanowienia obowiązującej instrukcji obsługi odnoszące się do dopuszczalnego udźwigu kosza podnośnika, a tym samym podstawową zasadę zapewniającą bezpieczeństwo eksploatacji przedmiotowego podnośnika. Należy bowiem zauważyć, iż do kosza podnośnika weszli dwaj mężczyźni, z których jeden ważył około 82 kg, a drugi około 94 – 96 kg i wyposażeni w specjalne ubrania ochronne, budy ochronne, hełmy i piłę spalinową S. o łącznej wadze co najmniej 21,9 kg. Ponadto do kosza zostało przymocowane dodatkowe wyposażenie w postaci rury metalowej z bloczkiem. W tej sytuacji łączny ładunek, który znajdował się w koszu ważył około 200 kg. Pomimo że w koszu podestu jeszcze przed rozpoczęciem jego pracy znalazł się ładunek większy niż określone przez producenta urządzenia dopuszczalne obciążenie kosza, A. K. uruchomił podnośnik i wyniósł znajdujące się w jego koszu osoby na wysokość kilku metrów. Ponadto kontynuował on pracę przy obsłudze znajdującego się już w górze podestu, chociaż przyjęta technika wycinania konarów zakładała powstanie dodatkowego chwilowego (dynamicznego) dociążenia kosza w momencie oddzielenia się konaru od drzewa poprzez zawiśnięcie konaru na linie przełożonej przez bloczek zamocowany na rurze zamontowanej pionowo do barierek kosza pomostu. Należy zauważyć, iż oskarżony tuż przed przystąpieniem do prac przy wycince konarów drzewa dokonał samowolnej przeróbki podnośnika, montując do jego kosza metalową pionową rurę z przymocowanym do niej bloczkiem, przez który przeciągnięta była lina i poinstruował osoby uczestniczące w wycinaniu konarów, że zamontowany przez niego dodatkowo sprzęt służy do opuszczania na dół odcinanych gałęzi. Później już w trakcie działań podejmowanych przez pokrzywdzonych na wysokości, akceptował on sposób, w jaki używali oni rury z bloczkiem. Po tym jak pierwszy z odciętych fragmentów konaru został przywiązany do liny przełożonej przez bloczek i z jego użyciem opuszczony na dół, oskarżony przemieścił znajdujący się nadal na wysokości kilku metrów podest w miejsce, gdzie miał być odcinany kolejny fragment konaru i kontynuował obsługę urządzenia, pomimo że zastosowana przez pokrzywdzonych technika wycinania konarów z użyciem bloczka linowego była taka sama jak przy pierwszym fragmencie. Ponadto przemieszczając podest po pierwszym – wykonanym z powodzeniem - cięciu gałęzi w nowe miejsce oskarżony przesunął urządzenie w poziomie, bliżej pnia drzewa. Samodzielnie sterując ruchem podnośnika miał on decydujący wpływ na to, w którym miejscu będzie wykonywane kolejne cięcie, a tym samym na wielkość odcinanego wówczas fragmentu konaru. Długość konaru, po odcięciu którego nastąpiło oderwanie się kosza wynosiła od 4 do 5,5 m, a jego ciężar od 57,6 kg do 77 kg. Po tym jak ten fragment konaru zawisł na linie przeciągniętej przez bloczek dociążając dodatkowo dynamicznie kosz podnośnika, w którym już wówczas znajdował się ładunek o wadze przekraczającej dopuszczalny udźwig kosza przekroczona została wytrzymałość wspornika kosza i jego urwanie.

Skutkiem wykonywania przez oskarżonego jako operatora podestu ruchomego czynności związanych z obsługą tego urządzenia z pogwałceniem reguły ostrożności wyrażonej w instrukcji obsługi określającej dopuszczalny udźwig kosza na 165 kg było narażenie pokrzywdzonych R. Z. (1) i J. O. (1) na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub nastąpienia u nich ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Podnieść należy, iż pokrzywdzeni strażacy wykonując czynności polegające na wycinaniu gałęzi drzewa znajdowali się w koszu podestu ruchomego uniesionego na wysokość kilku metrów. W zaistniałej sytuacji z uwagi na przekroczenie dopuszczalnego udźwigu kosza realne było niebezpieczeństwo wystąpienia przekroczenia wytrzymałości wspornika mocującego kosz do górnego ramienia wysięgnika podestu ruchomego, a w konsekwencji – oderwanie się kosza od ramienia wysięgnika i wypadnięcie znajdujących się w nim pokrzywdzonych. Uwzględniając fakt, że w chwili zdarzenia przeciążony kosz podestu ruchomego znajdował się na wysokości kilku metrów nad kamiennymi nagrobkami, upadek pokrzywdzonych na elementy grobowca narażałby ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub odniesienie obrażeń stanowiących ciężki uszczerbek na zdrowiu. Bezpośredniość realnie grożącego niebezpieczeństwa oznacza, iż w sytuacji przez sprawcę stworzonej, a więc bez dalszej akcji z jego strony, istnieje duże prawdopodobieństwo nastąpienia w najbliższej chwili wymienionego skutku (por. Kodeks karny. Część szczególna. Komentarz., pod red. A. Wąska, Tom I, Warszawa 2004, s. 373). Niebezpieczeństwo to urzeczywistniło się w niniejszej sprawie w postaci wypadku, jakiemu ostatecznie ulegli R. Z. (1) i J. O. (1) wypadając z kosza, który oderwał się od wysięgnika podestu i doznając obrażeń ciała naruszających czynności narządu ciała na czas powyżej 7 dni.

Skutek wyżej opisanego zachowania oskarżonego nie ograniczył się jedynie do narażenia pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W wyniku przeciążenia kosza podestu ruchomego i będącego następstwem tego przeciążenia przekroczenia wytrzymałości wspornika kosza doszło do przełamania ramy wspornika łączącej kosz z wysięgnikiem, urwania kosza i wypadnięcia z niego pokrzywdzonych. Pokrzywdzeni upadli na znajdującą się poniżej płytę nagrobną, wskutek czego R. Z. (1) doznał stłuczenia lewej kończyny dolnej ze złamaniem lewej rzepki, które to obrażenia naruszyły czynność narządu ruchu na czas dłuższy niż 7 dni, a J. O. (1) doznał złamania prawej kości promieniowej, wieloodłamowego złamania kości podudzia lewego, złamania kości biodrowej prawej, złamania XII żebra prawego, stłuczenia prawego płuca, które to obrażenia powodowały naruszenie czynności narządu ciała i rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni. .

W ocenie Sądu między zachowaniem oskarżonego, który obsługiwał przedmiotowy podest ruchomy z naruszeniem postanowień instrukcji obsługi tego urządzenia odnośnie dopuszczalnego obciążenia kosza a skutkiem w postaci narażenia pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, które urzeczywistniło się poprzez oderwanie się kosza od górnego ramienia wysięgnika podnośnika hydraulicznego (podestu) i upadek wypadających z niego pokrzywdzonych na kamienne płyty grobowców oraz doznaniem przez pokrzywdzonych obrażeń ciała powodujących średni uszczerbek na zdrowiu istnieje związek przyczynowy. Gdyby bowiem oskarżony, jako operator przedmiotowego podestu ruchomego zastosował się wymogów, jakie stawiała przed mi obowiązująca instrukcja obsługi tego urządzenia i zaprzestał używania go do pracy na wysokości kilku metrów w sytuacji, gdy kosz podnośnika był przeciążony tak ze względu na łączny ciężar znajdującego się w nim ładunku, jak i przyjętą technikę wycinania konarów, to wypadek polegający na oderwaniu się kosza od wysięgnika i wypadnięciu pokrzywdzonych, którzy upadli na znajdujący się poniżej kamienny nagrobek doznając obrażeń ciała nie nastąpiłby. Bezpośrednią i główną przyczyną oderwania się kosza od podestu było bowiem jego przeciążenie. W szczególności przekroczenie wytrzymałości wspornika kosza i jego urwanie spowodował składnik obciążenia kosza, jakim było dodatkowe chwilowe dociążenie go w chwili, gdy odcinany zbyt duży konar oddzielił się od drzewa i zawisł na linie przełożonej przez bloczek zawieszony na rurze przykręconej do kosza. Gdyby oskarżony postąpił tak jak wymagała tego od niego instrukcja obsługi, a także zgodnie z zasadami ostrożności podyktowanymi wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, tj. przerwał prace na wysokości, których technika wykonywania zakładała przeciążenie kosza o charakterze dynamicznym, do wypadku nie doszłoby.

A. K. nie miał zamiaru narażenia pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo wystąpienia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz spowodowania u nich obrażeń ciała, które skutkowały naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia trwającym dłużej niż 7 dni . Do zaistnienia takich skutków jednak doszło, ponieważ oskarżony nie zachował ostrożności wymaganej w danych okolicznościach, mimo iż możliwość wystąpienia opisanych wyżej konsekwencji swego postępowania mógł przewidzieć. A. K., o czym była już mowa powyżej postąpił wbrew regule ostrożności o znaczeniu podstawowym dla zagwarantowania bezpieczeństwa osób wykonujących prace na wysokościach i znajdujących się w koszu przedmiotowego podestu ruchomego, wyrażonej w instrukcji obsługi tego urządzenia określającej, iż dopuszczalny udźwig kosza wynosi 165 kg. Oskarżony znał instrukcję obsługi, w szczególności miał świadomość tego, jakie jest dopuszczalne obciążenie kosza podnośnika. Posiadał on również uprawnienia do obsługi podestów ruchomych samojezdnych, montowanych na pojazdach wydane przez Urząd Dozoru Technicznego, które uzyskał po zdaniu egzaminu sprawdzającego jego kwalifikacje. Na miejscu zdarzenia oskarżony wykonywał czynności związane ze sterowaniem podestem z platformy stałej znajdującej się na pojeździe. Widział on, jakiej postury są wchodzący do kosza strażacy, jak są ubrani oraz jakiego rodzaju sprzęt ze sobą do kosza zabrali. Wiedział on także, że pokrzywdzeni używają do opuszczania odcinanych fragmentów konaru przymocowanej do barierek kosza pionowej rury z zamontowanym bloczkiem i przeciągniętej przez ten bloczek liny, ponieważ sam to dodatkowe urządzenie zainstalował i poinstruował uczestniczące w wycince osoby, że służy ono do opuszczania wyciętych gałęzi. Wreszcie oskarżony widział, jak duży był fragment konaru, który jako drugi wycinali pokrzywdzeni, gdyż samodzielnie przemieścił kosz w miejsce wycinki, wywierając decydujący wpływ na wielkość, a tym samym ciężar tego fragmentu. Ponadto obrażenia, jakich doznali pokrzywdzeni, skutkujące naruszeniem narządu ciała i rozstrojem zdrowia na czas dłuższy niż 7 dni stanowią normalne, typowe następstwo sytuacji, w której dochodzi do upadku z wysokości kilku metrów na kamienne płyty nagrobków. W ocenie Sądu uwzględniając powyższe okoliczności, jak również doświadczenie życiowe i zawodowe oskarżonego, który zdobył wykształcenie średnie techniczne w zawodzie elektryka i przez ponad rok posiadał przedmiotowy podnośnik, świadcząc z jego użyciem usługi w ramach prowadzonej działalności gospodarczej należy przyjąć, iż mógł on przewidzieć, że swoim nieostrożnym zachowaniem spowoduje przeciążenie kosza, którego skutkiem będzie jego oderwanie od wysięgnika, a tym samym narazi pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Mógł on również przewidzieć następstwa swego zachowania w postaci naruszenia czynności narządu ciała i rozstroju zdrowia na czas dłuższy niż 7 dni, jakich doznali pokrzywdzeni.

Zachowanie oskarżonego wypełniło dyspozycję art. 160§1 i §3 kk. Wykraczając swoim zachowaniem poza ramy pojęciowe przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oskarżony wypełnił swym zachowaniem również znamiona określone w dyspozycji art. 157§1 i §3 kk. Zachowania opisane powyżej składają się na jeden czyn, jednakże zgodnie z art. 11§2 kk jedynie jego kumulatywna kwalifikacja na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów jest w stanie odzwierciedlić w pełni całą kryminalną treść czynu.

Zdaniem Sądu należało zmienić zarówno opis, jak i kwalifikację czynów, które zarzucono A. K. aktem oskarżenia. Przede wszystkim bowiem przyjąć trzeba, że zachowanie oskarżonego stanowiło jeden czyn, a jedynie jego skutki dotknęły dwóch pokrzywdzonych. W orzecznictwie wyrażany jest pogląd, że z całą pewnością o wielości czynów nie może przesądzać wielość skutków czy liczba osób pokrzywdzonych. Przy określeniu bowiem jedności lub wielości czynów należy położyć nacisk na zachowanie sprawcy, a nie na jego następstwa. Ważnymi elementami tego zachowania będą: jedność czasu i miejsca, nastawienie sprawcy zmierzające do osiągnięcia tego samego relewantnego z punktu widzenia prawa karnego celu, wyodrębnienie zintegrowanych zespołów jego aktywności (por. wyrok SA w K. z dnia 3 czerwca 2005 r., II AKa 161/05, publ. KZS 2005, z. 12, poz. 39).

Sąd wyeliminował z opisu czynu te fragmenty, które opisywały zachowania oskarżonego nie pozostające w związku przyczynowym ze skutkami, jakie wywołał. Wprawdzie bezsporne jest, że w chwili zdarzenia oskarżony nie dysponował ważną decyzją wydaną przez Urząd Dozoru Technicznego zezwalającą na eksploatację przedmiotowego urządzenia dźwigowego, jednakże brak ten sam w sobie nie powodował żadnego zagrożenia dla pokrzywdzonych, w szczególności nie skutkował narażeniem ich na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a tym samym powstaniem u niech obrażeń ciała. Podobnie należało potraktować wykonanie przez oskarżonego samowolnej przeróbki kosza dźwigowego. Jak wynika z opinii biegłych z dziedziny pracy urządzeń dźwigowych, sam fakt przeróbki kosza w postaci zamontowania rury z bloczkiem do podtrzymywania konarów nie zagrażał bezpieczeństwu osób, które się w koszu znajdowały. Dopiero jego użycie i ścinanie zbyt dużych konarów z użyciem bloczka prowadzące do przeciążenia kosza wywoływało zagrożenie. Sąd usunął z opisu czynu również ten fragment, z którego wynika, że oskarżony ustawił kosz wysięgnika tuż pod odcinanym konarem, co nie znajduje potwierdzenia w ustalonym stanie faktycznym.

Ponadto o zmianie opisu czynu przypisanego oskarżonemu zadecydowała treść opinii biegłej z dziedziny medycyny sądowej A. P. (2), z której wynika, że w przypadku pokrzywdzonego J. O. (1) skutkiem pozostającym w związku przyczynowym z zachowaniem oskarżonego polegającym na dopuszczeniu do przeciążenia kosza były jedynie obrażenia ciała powodujące naruszenie czynności narządu ciała i związany z tym rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni takie jak złamanie prawej kości promieniowej, wieloodłamowe złamanie kości podudzia lewego, złamanie kości biodrowej prawej, złamanie XII żebra prawego i stłuczenie prawego płuca. Obrażenia te nie były bezwzględnie śmiertelne.

Sąd przyjął również, że oskarżony naraził pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także spowodował im obrażenia ciała skutkujące naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia na czas dłuższy niż 7 dni nieumyślnie, co szczegółowo zostało uzasadnione powyżej.

Powyższe zmiany w warstwie ustaleń faktycznych skutkować musiały zmianami odnoszącymi się do kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu. Przede wszystkim wobec braku związku przyczynowego między zachowaniem oskarżonego a śmiercią pokrzywdzonego J. O. (1) należało z kwalifikacji prawnej wyeliminować art. 155 kk. Konsekwencją przyjęcia, że zachowanie oskarżonego było nieumyślne było przyjęcie kwalifikacji z art. 160§1 i §3 kk odnośnie narażenia pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz kwalifikacji z art. 157§1 i §3 kk odnośnie spowodowania im obrażeń ciała skutkujących naruszeniem czynności narządu ciała i rozstrojem zdrowia na czas dłuższy niż 7 dni. Na marginesie należy zauważyć, iż dokonana zmiana kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu w zakresie przestępstwa nieumyślnego narażenia pokrzywdzonych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu wywołuje pewien problem proceduralny. W wyroku z dnia 25 lutego 2014 r. wydanym w sprawie sygn. akt VII K 351/13, który następnie został uchylony wyłącznie na skutek apelacji wniesionych na korzyść oskarżonego, co do przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo Sąd przyjął kwalifikację jedynie z art. 160§3 kk i nie powiązał jej z żadnym z typów przestępstwa określonego w art. 160 kk, który w §1 penalizuje narażenie na określony skutek poprzez działanie sprawcy, a w §2 określa typ kwalifikowany, gdzie o wyższej karalności decyduje to, że na sprawcy ciąży szczególny prawny obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo. Właściwe zakwalifikowanie przestępstwa przypisanego oskarżonemu wymaga jednak dokonania takiego powiązania i odniesienia §3 przepisu art. 160 kk do jednego z typów przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo normowanych w §1 lub §2 powołanego wyżej przepisu. Zdaniem Sądu przyjęcie obecnie przy rozpoznawaniu sprawy w wyniku przekazania jej do ponownego rozpoznania kwalifikacji z art. 160§1 i §3 kk nie narusza zakazu reformationis in peius, wynikającego z art. 443 kpk, zgodnie z którym w razie przekazania sprawy do ponownego rozpoznania wolno w dalszym postępowaniu wydać orzeczenie surowsze niż uchylone tylko wtedy, gdy orzeczenie to było zaskarżone na niekorzyść oskarżonego albo na korzyść oskarżonego w warunkach określonych w art. 434 § 4 kpk. Powyższe sprecyzowanie kwalifikacji prawnej polega bowiem na powiązaniu art. 160§3 kk z typem podstawowym przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo określonym w art. 160§1 kk i nie wiąże się z taką zmianą ustaleń faktycznych, która by pogarszała sytuację prawną oskarżonego w stosunku do tej, która została ukształtowana wyrokiem z dnia 25 lutego 2014 r. w sprawie sygn. akt VII K 351/13.

Oceniając stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego Sąd wziął pod uwagę tragiczne skutki, jakie spowodowało jego zachowanie, jak również to, że naruszył on zasadę bezpieczeństwa obsługi urządzenia dźwigowego o podstawowym znaczeniu. Sąd wziął jednak pod uwagę również przyczynienie się pokrzywdzonych.

Będąc związany zakazem sformułowanym w art. 443 kpk w odniesieniu do wyroku z dnia 25 lutego 2014 r. wydanym w sprawie sygn. akt VII K 351/13 Sąd przyjął, że do wypadku przyczynili się pokrzywdzeni, w szczególności R. Z. (1), który jako naczelnik OSP w G. św. M. oraz funkcjonariusz Państwowej Straży Pożarnej miał doświadczenie zawodowe pozwalające mu zorganizować pracę sobie i J. O. (1) w sposób bezpieczny. Mimo to nie zapytał on oskarżonego, jaki jest maksymalny udźwig urządzenia, mimo braku widocznej informacji o tym w obrębie kosza. Pokrzywdzeni nie zainicjowali też rozmowy z oskarżonym na temat organizacji pracy, co mogłoby zmniejszyć ryzyko wypadku. R. Z. (1) nie zaprotestowali także, gdy oskarżony ustawił kosz do cięcia drugiego fragmentu konaru, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, jak duży i ciężki jest to fragment.

Dokonując oceny prawnej zachowania oskarżonego należało mieć na uwadze to, że pomiędzy czasem popełnienia przestępstwa a czasem orzekania doszło do nowelizacji ustawy Kodeks karny, co skutkowało koniecznością rozważenia kwestii tzw. kolizji ustaw w czasie przez pryzmat art. 4§1 kk, zgodnie z którym jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia przestępstwa, stosuje się ustawę nową, jednakże należy stosować ustawę obowiązującą poprzednio, jeżeli jest względniejsza dla sprawcy. Zaistnienie kolizji ustaw w czasie powoduje konieczność dokonania wyboru pomiędzy ustawą z czasu popełnienia przestępstwa, ustawą z czasu orzekania i ewentualnie także ustawą pośrednią, czyli taką, która jeszcze nie obowiązywała w czasie popełnienia przestępstwa, choć już nie obowiązuje w czasie orzekania. Zdaniem Sądu w okolicznościach niniejszej sprawy jako względniejsza jawi się ustawa Kodeks karny w brzmieniu obowiązującym przed wejściem w życie nowelizacji wprowadzonej ustawą z dnia 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2015 r. poz. 396), tj. przed dniem 1 lipca 2015 r. Podnieść bowiem należy, iż wprawdzie zgodnie z treścią obowiązującego aktualnie art. 70§1 kk znowelizowanego powołaną wyżej ustawą możliwe jest oznaczenie krótszego (od roku do 3 lat) okresu próby aniżeli przed dniem wejścia w życie tej nowelizacji, jednak przepis art. 72§1 kk w brzmieniu aktualnie obowiązującym przewiduje obligatoryjne nałożenie jednego z wymienionych w nim obowiązków probacyjnych, o ile nie jest jednocześnie orzekany środek karny. Zgodnie z treścią art. 72§1 kk w brzmieniu sprzed wejścia w życie powołanej wyżej nowelizacji nałożenie obowiązku probacyjnego miało charakter fakultatywny. W tej sytuacji mając na uwadze, że w aktualnym stanie prawnym obowiązek naprawienia szkody określony w art. 46 kk zaliczony jest do środków kompensacyjnych, nie zaś - jak uprzednio – do środków karnych, należy dojść do wniosku, iż stosowanie przepisów Kodeksu karnego w brzmieniu obecnie obowiązującym skutkowałoby koniecznością nałożenia na oskarżonego dodatkowo jednego z obowiązków probacyjnych, co byłoby dla niego mniej korzystne niż w przypadku zastosowania przepisów Kodeksu karnego sprzed wejścia w życie powołanej wyżej nowelizacji. Ponadto naruszałoby to pośredni zakaz reformationis in peius wyrażony w przepisie art. 443 kpk, skoro wyrok z dnia 25 lutego 2014 r. w sprawie sygn. akt VII K 351/13 nie nakładał na oskarżonego żadnego obowiązku spośród wymienionych w art. 72§1 kk. Dodatkowo za stosowaniem przepisów Kodeksu karnego w brzmieniu sprzed wejścia w życie nowelizacji wprowadzonej ustawą z dnia 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw przemawia fakt, że aktualnie obowiązujący przepis art. 46§1 kk stanowi wprost, że Sąd orzeka obowiązek naprawienia szkody lub zadośćuczynienie za doznaną krzywdę stosując przepisy prawa cywilnego, co na pierwszy plan wysuwa teraz nie jego represyjną, lecz kompensacyjną funkcję (por. też aktualne brzmienie art. 56 k.k. wyłączające reżim dyrektyw wymiaru kary do orzekania środka kompensacyjnego z art. 46 k.k.). Mogłoby to skutkować koniecznością uwzględnienia roszczenia pokrzywdzonego o zadośćuczynienie w szerszym zakresie.

Sąd wymierzył oskarżonemu karę na podstawie art. 160§3 kk w zw. z art. 11§3 kk. Wprawdzie zagrożenie karą przewidziane w przepisie art. 160§3 kk jest tak samo surowe jak to, które przewiduje przepis art. 157§3 kk, jednakże zdaniem Sądu to przepis art. 160§3 kk jako podstawa wymiaru karu w sposób najpełniejszy oddaje społecznie ujemny i moralnie zarzucalny obraz czynu przestępczego przypisanego oskarżonemu.

Sąd jako okoliczności obciążające wziął przede wszystkim pod uwagę skalę tragicznych i dotkliwych skutków zachowania oskarżonego, które godziły w dobra chronione dwóch pokrzywdzonych. Na niekorzyść oskarżonego należało również potraktować to, że swoim zachowaniem spowodował nie tylko narażenie pokrzywdzonych na niebezpieczeństwo, ale również skutki dla ich zdrowia w postaci naruszenia czynności narządu ciała i rozstroju zdrowia na czas przekraczający 7 dni. Jako okoliczność obciążającą Sąd potraktował fakt, że oskarżony naruszył zasadę bezpieczeństwa obowiązującą przy obsłudze przedmiotowego urządzenia dźwigowego o podstawowym znaczeniu dla zapewnienia bezpieczeństwa przy korzystaniu z niego.

Sąd dostrzegł również po stronie oskarżonego okoliczności łagodzące, za które uznać należy jego niekaralność oraz popełnienie przestępstwa w najlżejszej formie nieumyślności. Na korzyść oskarżonego należało także potraktować przyczynienie się pokrzywdzonych do zaistnienia wypadku.

Zdaniem Sądu wymierzona kara 6 miesięcy pozbawienia wolności jest adekwatna, a jej dolegliwość nie przekracza stopnia winy. Zdaniem Sądu spełni ona stawiane przed nią cele wychowawcze, jak i prewencyjne.

Uwzględniając ustabilizowany sposób życia oskarżonego przed popełnieniem czynu zabronionego, jak również fakt, iż jego dotychczasową (mimo zawansowanego wieku) niekaralność Sąd przyjął, iż cele kary zostaną osiągnięte w warunkach wolnościowych i z tego względu na podstawie art. 69§1 kk i art. 70§1 pkt 1 kk w zw. z art. 4§1 kk wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesił. Ustalając długość okresu próby na 2 lata Sąd uznał, iż w kontekście dotychczasowego sposobu życia sprawcy, będzie to czas wystarczający do całkowitego skorygowania jego postawy wobec norm prawnych.

Uwzględniając wniosek pokrzywdzonego R. Z. (1) na podstawie art. 46§1 kk w zw. z art. 4§1 kk Sąd zasądził na jego rzecz od oskarżonego kwotę 2.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną w wyniku wypadku krzywdę. Wysokość nawiązki uwzględnia skalę cierpień, jakich doznał pokrzywdzony, jak również wyżej wymienione okoliczności obciążające i łagodzące, które wzięte zostały pod uwagę przy wymiarze kary, a w szczególności przyczynienie się pokrzywdzonego.

Na podstawie art. 627 kpk Sąd zasądził oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego R. Z. (1) kwotę 11.008 zł tytułem zwrotu wydatków poniesionych przez niego w związku z ustanowieniem w sprawie pełnomocnika. Wysokość przypadającej w związku z tym od oskarżonego kwot Sąd określił mając na uwadze oświadczenie pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego na k. 656-verte oraz treść §14 ust. 2 pkt 3 i 4 w zw. z §16 i §2 ust. 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz.U. z 2002 r. nr 163, poz. 1348).

O kosztach procesu Sąd orzekł na podstawie art. 626§1 kpk i art. 627 kpk obciążając oskarżonego kwotą 120 zł tytułem opłaty, której wysokość określono zgodnie z treścią art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz.U. z 1983 r. nr 49, poz. 223 z pózn. zm.) oraz kwotę 1.000 zł stanowiącą część poniesionych w niniejszej sprawie wydatków Skarbu Państwa.

Biorąc sytuację materialną oskarżonego, który jest emerytem, w szczególności wysokość uzyskiwanych przez niego dochodów, Sąd uznał, iż uiszczenie kosztów sądowych w pozostały zakresie byłoby dla niego zbyt uciążliwe i na podstawie art. 6241 kpk zwolnił go od ich zapłaty na rzecz Skarbu Państwa.