Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 330/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 11 lipca 2016 roku.

Sąd Rejonowy w Sokółce w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Beata Sopek

Protokolant Urszula Olechno

z udziałem Prokuratora Marty Dobrowolskiej - Filipkowskiej

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 16 września 2015 r., 11 lipca 2016 r. w S. sprawy:

J. M.

syna J. i K. z domu M.

ur. (...) w K.

oskarżonego o to, że:

w dniu 13 sierpnia 2013 r. w S. przy ul. (...) w (...) Ośrodku (...) w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadził R. L. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie 3970 zł w ten sposób, że wprowadził wyżej wymienioną w błąd, co do wartości rynkowej urządzenia o nazwie bioharmonizer fotonowy V-V oraz jego przydatności przy leczeniu chorób i schorzeń pokrzywdzonej, a następnie namówił ją do zawarcia za pośrednictwem firmy (...) umowy kredytowej na zakup tego urządzenia, czym działał na szkodę wspomnianej pokrzywdzonej

tj. czyn z art. 286 § 1 kk

I.  Oskarżonego J. M. uniewinnia od popełnienia zarzuconego mu czynu.

II.  Stwierdza, że koszty procesu ponosi Skarb Państwa.

Uzasadnianie

J. M. stanął pod zarzutem popełnienia czynu polegającego na tym, że w dniu 13 sierpnia 2013 roku w S. przy ul. (...) w (...) Ośrodku (...) w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadził R. L. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie 3970 zł w ten sposób, że wprowadził wyżej wymienioną w błąd, co do wartości rynkowej urządzenia o nazwie bioharmonizer fotonowy V-V oraz jego przydatności przy leczeniu chorób i schorzeń pokrzywdzonej, a następnie namówił ją do zawarcia za pośrednictwem firmy (...) umowy kredytowej na zakup tego urządzenia, czym działał na szkodę wspomnianej pokrzywdzonej, to jest przestępstwa zakwalifikowanego z art. 286 § 1 kk.

Na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 13 sierpnia 2013 roku w S. przy ulicy (...) w (...) Ośrodku (...) odbywało się spotkanie zorganizowane przez firmę (...) mające na celu prezentację produktu – urządzenia o nazwie bioharmonizer fotonowy. Z firmy (...) stawił się jej właściciel M. B. (1), który przeprowadził prelekcję na temat urządzenia, a nadto jako konsultanci J. M. i M. S. z domu P., którzy podpisywali z klientami umowy sprzedaży bioharmonizera. Na spotkanie przyszła po uzyskaniu wcześniej telefonicznego zaproszenia R. L., emerytka w wieku 76 lat. W trakcie pokazu M. B. (1) opisywał działanie bioharmonizera informując uczestników spotkania, że jest on pomocy w leczeniu wielu schorzeń oraz podawał cenę urządzenia. Uczestnicy prelekcji mieli możliwość skonsultowania się z asystentami, którzy dodatkowo za zgodą specjalnym urządzeniem skanowali ciała klientów i na podstawie wyników rozmawiali na temat schorzeń, przedstawiali działanie bioharmonizera, informowali o jego cenie, przedstawiali warunki zakupu tego sprzętu, podpisywali umowy z osobami dokonującymi jego zakupu oraz odpowiadali na pytania. Do stolika przy którym siedział J. M. podeszła R. L.. J. M. przeprowadził z nią rozmowę na temat problemów zdrowotnych jakie ona posiada, wpływu na nie bioharmomnizera oraz poinformował kupującą o cenie i warunkach zakupu urządzenia. R. L. nie prosiła J. M. o wyjaśnienie jaka była dokładnie cena urządzenia, ani też jakie były ustalone kwoty miesięcznych rat do jego spłaty. Umowę sprzedaży, na której widniała cena bioharmonizera oraz warunki umowy podpisała osobiście i tego samego dnia odebrała urządzenie. Po kilku dniach R. L. otrzymała wezwanie do zapłaty raty za zakupione urządzenie w wysokości 130,12 zł. Udała się z bioharmonizerem do swego lekarza, który powiedział jej, że urządzenie, które zakupiła nie wyleczy jej z chorób jakie posiadała. W związku z tą informacją R. L. zadzwoniła do J. M. informując go o tym, że chciałaby zwrócić urządzenie. Zgodnie z umową termin na zwrot urządzenia wynosił 10 dni. R. L. odesłała urządzenie do firmy (...) po upływie tego terminu i jej odstąpienie od umowy nie zostało uznane. Prowadzone było postępowanie egzekucyjne dotyczące wyegzekwowania należnych kwot.

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: wyjaśnień oskarżonego J. M. (k. 217v-218v), zeznań świadka R. L. (k. 218v-219v), zeznań świadka M. B. (1) (280-281), zeznań świadka E. O. (79-80), zeznań świadka A. L. (k. 219-220), zeznań świadka M. S. z d. P. (k. 270-271), zeznań świadka J. B. (k. 220-220v), zeznań świadka P. H. (k. 172-173), umowy (k. 3, 170), pisma z banku i pisma związane z egzekucją należności (k. 4-11, 116-144, 154, 156), opinii psychologicznej (k. 72-74), orzeczenia o stopniu niepełnosprawności (k. 85), zlecenia zaopatrzenia w wyroby medyczne (k. 86-87), umowy zlecenia (k. 115), informacji handlowej (k. 148), protokołu oględzin (k. 152-153), protokołu zatrzymania rzeczy (k. 165-167), kserokopii umowy (k. 168), opinii biegłego sądowego T. S. z zakresu automatyki i robotyki, systemów informatycznych, diagnostyki i niezawodności maszyn, budowy i eksploatacji maszyn (k. 177-180), karty karnej (k. 186, 252), informacji z Urzędu Miejskiego (k. 187, 189), informacji z KPP w N. (k. 230, 237), informacji z Krajowego Rejestru Sądowego (k. 239-242), vademecum sprzedaży (k. 249).

Oskarżony J. M. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. W trakcie postępowania przygotowawczego wyjaśnił, że w okresie od kwietnia do października 2014 roku był zatrudniony w firmie (...) na stanowisku przedstawiciela handlowego. Jego praca polegała na uczestnictwie w prezentacjach i podpisywaniu umów z osobami zainteresowanymi. W każdej prezentacji uczestniczył prelegent, który przedstawiał produkt i mówił o jego właściwościach, na jakie dolegliwości pomaga, opisywał jego budowę oraz sposób użytkowania. Nadto przeprowadzał on badanie klienta, które odbywało się poprzez skanowanie osoby specjalnym urządzeniem wskazującym zmianę temperatury ciała w poszczególnych jego częściach, zaś klient otrzymywał wydruk z badania. Następnie z wydrukiem podchodził do stolika do jednego z konsultantów, gdzie były omawiane jego wyniki. Oskarżony wyjaśnił, iż był jednym z konsultantów, który omawiał wyniki, a jeżeli klient był zainteresowany zakupem urządzenia, to podpisywał z nim umowę. J. M. wyjaśnił, że jeżeli chodzi o interpretację wyników, to przechodził w tym zakresie szkolenia, które odbywały się pod P. i trwały cały dzień, ale nie pamiętał nazwy firmy. Tam uczono ich jak interpretować wykresy wygenerowane przez urządzenie. Szkolący powoływali się na badania, które świadczyć miały o tym, że urządzenie jest skuteczne. Miało ono wprawiać chore komórki w odpowiedni rytm, przez co miały one drgać tak jak zdrowe, w ten sposób następował proces leczenia. Szkolenie prowadziła firma, która zajmowała się dystrybuują i produkcją urządzenia. Firma (...) w której oskarżony był zatrudniony kupowała od nich te urządzenia. Oskarżony wyjaśnił, że nie wiedział jaka była kwota zakupu bioharmonizera przez (...). Dodał, że nie ma wykształcenia medycznego i nie dokonywał badań klientów. Został jedynie przeszkolony jak interpretować wyniki zmiany temperatury ciała. Na tej podstawie mówił klientom jakie mają schorzenia i czy urządzenie ich wyleczy. Urządzenie miało działać przeciwbólowo, miało regulować ciśnienie, likwidować stany zapalne stawów. Oskarżony wyjaśnił, iż nie pamiętał innych właściwości urządzenia. Nie miał żadnej korzyści finansowej ze sprzedaży tego urządzenia poza prowizją w wysokości 80 zł. Nie miał również żadnego wpływu na decyzje firmy odnośnie uznania wniosku klienta o odstąpienie od umowy, albowiem nie zajmował się tym. Wiedział, że pokrzywdzona dzwoniła do firmy, ale nie miał wiedzy na temat tego, dlaczego nie uznano jej odstąpienia. Na rozprawie oskarżony wyjaśnił, że kwota 3970 zł za urządzenie bioharmonizer fotonowy V-V nie była ustalona przez niego. On tylko pracował dla firmy (...). Właścicielem firmy był M. B. (1). W dniu 13 sierpnia 2013 roku w S. przy ul. (...) w (...) Ośrodku (...) był obecny M. B. (1) jako prelegent oraz oskarżony i M. P. jako asystenci. Oskarżony zakwestionował ponadto dokonaną przez biegłego sądowego wycenę bioharmonizera na kwotę 150 zł, albowiem w jego ocenie nie była to wartość handlowa. J. M. podał, że biegły wycenił urządzenie jak złom, a bioharmonizer był urządzeniem medycznym. Oskarżony zaprzeczył, aby wprowadził w błąd pokrzywdzoną. Podał, iż w trakcie prezentacji na wyświetlaczu pokazywana była kwota określająca wartość urządzenia. Kwota była również podawana przez prelegenta, w związku z tym pokrzywdzona nie mogła tego nie słyszeć. Wyjaśnił, że nawet jeżeli nie słyszała, bo miała problemy ze słuchem, to przy stoliku w trakcie rozmowy z nią również podawał kwotę 3970 zł. W związku z tym nie mogła zajść pomyłka. Oskarżony wyjaśnił, że nie on otrzymał pieniądze za zakupiony przez pokrzywdzoną bioharmonizer, więc nie on powinien być oskarżonym w sprawie, a właściciel firmy. Ponadto wyjaśnił, że pokrzywdzona mogła zwrócić urządzenie i informował ją o tym, że można było go wypróbować i odesłać. Podał, że w umowie był przewidziany termin 14 dni na odstąpienie, ale być może był wydłużony. Pokrzywdzona nie wypróbowała tego urządzenia. Poszła do lekarza, który stwierdził nie widząc urządzenia, że to szmelc. Oskarżony wyjaśnił, że pokrzywdzona popełniła błąd, że zakupiła to urządzenie, ale on nie przyznaje się do winy za to, ponieważ to była jego praca. J. M. podał, iż M. B. (1) miał wiedzę na temat tego urządzenia i on mówił o jego właściwościach, o zastosowaniu urządzenia, przeprowadzał badania termoskanem. Oskarżony natomiast przy stoliku mógł jedynie powtórzyć te widomości i pokazać urządzenie. Niczego nie wymyślał, a jeżeli coś źle powiedział, to był nieprawidłowo przeszkolony przez firmę. Oskarżony wyjaśnił, iż pamiętał sytuację, kiedy na wakacjach pokrzywdzona dzwoniła do niego, wcześniej kontaktując się z biurem i zgodził się na udostępnienie jej jego prywatnego numeru telefonu. W trakcie rozmowy telefonicznej mówił jej, żeby wypróbowała urządzenie, a jeżeli nie, to ma możliwość jego zwrotu. Oskarżony wyjaśnił, iż nigdy nie przedstawiał się jako lekarz. Niektórzy zwracali się do niego „Panie doktorze”, ale on zawsze mówił, że nie jest lekarzem. Przy stoliku powtarzał to co mówił prelegent, na jakie schorzenia można stosować urządzenie. Tę wiedzę czerpał z informacji przekazywanych przez prelegenta oraz w trakcie szkolenia w 2013 roku. Wyjaśnił, że pracę w firmie (...) rozpoczął w maju 2013 roku, więc szkolenie miał prawdopodobnie w czerwcu lub w lipcu i trwało ono jeden dzień. Szkolenie było organizowane przez firmę (...) jako producenta bioharmonizera. (...) były prowadzone głównie dla asystentów (...). W firmie był zatrudniony na umowę zlecenia. Wyjaśnił, że na prezentacjach była prowadzona lista gości zaproszonych, podobnie musiało być w sierpniu 2013 roku i powinna ona być w firmie. Podał, że zawsze dokumenty przekazywali M. B. (2) lub do biura. Oskarżony wyjaśnił, że nie wiedział za jaką kwotę (...) kupowała to urządzenie i ile na tym zarabiano. Podał, że nie jest to urządzenie, które uzdrawia, ale wspomaga leczenie. Poprzez stosowanie urządzenia można zmniejszyć dawkę leków. Ponadto zmniejsza ono ból poprzez wysyłane ciepło, bowiem komórki zaczynają drgać z odpowiednią częstotliwością. Oskarżony wyjaśnił, że jego prowizja za sprzedaż urządzenia wynosiła 80 zł. Natomiast za to konkretne urządzenie zakupione przez pokrzywdzoną nie otrzymał pieniędzy, ponieważ prowizja została zatrzymana z uwagi na to, że produkt miał być zwrócony.

Sąd zważył, co następuje:

W ocenie Sądu przeprowadzone postępowanie dowodowe nie dało podstaw do ustalenia, że oskarżony J. M. dopuścił się popełnia przestępstwa oszustwa z art. 286 § 1 kk. Czyn zabroniony opisany w powołanym przepisie polega na doprowadzeniu innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym przez wprowadzenie w błąd, wyzyskanie błędu lub niezdolności należytego pojmowania przedsiębranego działania. Celem działania sprawcy jest dążenie do osiągnięcia korzyści majątkowej. Sprawca, popełniając przestępstwo, może posłużyć się trzema alternatywnie wskazanymi w przepisie metodami: wprowadzeniem w błąd, wyzyskaniem błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Wprowadzenie w błąd polega na tym, że sprawca swoimi podstępnymi zabiegami doprowadza inną osobę do mylnego wyobrażenia o rzeczywistym stanie rzeczy. Wyzyskanie błędu tym różni się od wprowadzenia w błąd, że przy wyzyskaniu błędu oszukany ma fałszywe wyobrażenie o rzeczywistości bez udziału w tym sprawcy, który istniejący już błąd oszukanego wykorzystuje. Innymi słowy, wykorzystanie błędu polega na wykorzystaniu przez sprawcę już istniejących, niezgodnych z rzeczywistością opinii lub wyobrażeń osoby pokrzywdzonej. Kolejną formą przestępnego działania sprawcy jest wyzyskanie niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania polegające na wykorzystaniu sytuacji, gdy ofiara z jakichkolwiek względów nie ma należytego rozeznania co do transakcji, jaką podejmuje. Niezdolność osoby rozporządzającej mieniem do należytego pojmowania przedsiębranego działania może wynikać z braku odpowiedniego rozwoju psychicznego, niedostatecznej socjalizacji, młodego wieku, upośledzenia umysłowego – zarówno takiego, które wyłącza zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swym postępowaniem, jak i prowadzącego jedynie do ograniczenia tej zdolności. Niezdolność może stanowić następstwo nadużywania alkoholu, środków odurzających, narkotyków. Może ona mieć charakter przemijający albo stały. Zarzut postawiony oskarżonemu J. M. dotyczył wprowadzenia w błąd pokrzywdzonej R. L.. W ocenie Sądu jednak przeprowadzone w sprawie postępowanie dowodowego nie doprowadziło do potwierdzenia zasadności zarzutu postawionego oskarżonemu, tj. wprowadzenia w błąd pokrzywdzonej, ani też, co Sąd badał z urzędu w granicach zarzuconego oskarżonemu J. M. czynu, wyzyskania błędu R. L., czy też jej niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania.

Co istotne, strona podmiotowa przestępstwa oszustwa polega na umyślności. W taki sposób ujęcie znamion strony podmiotowej wyklucza możliwość popełnienia oszustwa w zamiarze ewentualnym. Wymagana jest więc szczególna postać zamiaru bezpośredniego kierunkowego. Trafnie orzekł Sąd Najwyższy, że: „określone w art. 286 k.k. przestępstwo oszustwa jest przestępstwem umyślnym, zaliczanym do tzw. celowościowej odmiany przestępstw kierunkowych. Powyższe ujęcie znamion strony podmiotowej wyklucza możliwość popełnienia oszustwa z zamiarem ewentualnym. Zamiar bezpośredni winien obejmować zarówno cel, jak i sposób działania zmierzający do zrealizowania tego celu. Przypisując sprawcy popełnienie przestępstwa określonego w art. 286 § 1 k.k., należy wykazać, że obejmował on swoją świadomością i zamiarem bezpośrednim (kierunkowym) nie tylko to, że wprowadza w błąd inną osobę (względnie wyzyskuje błąd), ale także i to, że doprowadza ją w ten sposób do niekorzystnego rozporządzania mieniem i jednocześnie chce wypełnienia tych znamion.

W ocenie Sądu zgromadzone w sprawie dowody nie pozwalają na ustalenie, że oskarżony J. M. celowo, to jest z zamiarem bezpośrednim wprowadzał w błąd pokrzywdzoną R. L. co do rzeczywistej ceny bioharmonizatora fotonowego oraz jego właściwości na zdrowie. W tym miejscu podkreślić należało, że oskarżony w firmie (...) był zatrudniony na umowę zlecenia jako przedstawiciel handlowy – asystent. Nie posiadał on wiedzy na temat tego, w jakiej cenie firma (...) kupowała przedmiotowe urządzenie od firmy (...) w celu dalszej odsprzedaży (wyjaśnienia oskarżonego, zeznania właściciela firmy (...) k. 280-281). Tym bardziej nie mógł wiedzieć, że wartość rzeczywista przedmiotowego urządzenia, co wynika z opinii biegłego sądowego T. S. wynosi nieco ponad 150 zł (k. 177-180). Swoją wiedzę na temat właściwości i wpływu tego urządzenia na różnego rodzaju schorzenia urządzenia posiadał ze szkoleń w jakich uczestniczył organizowanych przez producenta urządzenia - firmę (...), a ich zakres został potwierdzony w przedstawionych przez oskarżonego materiałach szkoleniowych (k. 249), a nadto instrukcji użycia urządzenia (k. 148). W ramach wykonywanej przez oskarżonego pracy był on zobowiązany do tego, aby posiadane wiadomości co do właściwości urządzenia, jego ceny handlowej proponowanej przez firmę (...) oraz warunków zakupu sprzętu przekazywać w ramach organizowanych przez pracodawcę spotkań pokazowych. Tego rodzaju prezentacja odbyła się również w dniu 13 sierpnia 2013 roku w Ośrodku (...) w S.. Analiza relacji świadków uczestniczących w tego typu spotkaniu, w tym pokrzywdzonej, jak też samego oskarżonego prowadzi do wniosku, że J. M. wykonywał wówczas swoje obowiązki zawodowe. Przekazywane przez niego klientom informacje, tak dotyczące ceny urządzenia, jak też jego właściwości medycznych wynikały z wiadomości jakie uzyskał od pracodawcy oraz w ramach szkolenia. Brak jest dowodów świadczących o tym, że podawał wówczas pokrzywdzonej informacje nieprawdziwe, tj. inne aniżeli uzyskane od pracodawcy, w tym celu, aby wprowadzić w błąd pokrzywdzoną i wpłynąć na nią, aby dokonała niekorzystnego rozporządzenia mieniem - zakupu urządzenia. Oskarżony jako szeregowy pracownik nie miał dostępu do informacji dotyczących ceny rzeczywistej urządzenia, w tym ceny w jakiej zakupowała sprzęt firma (...) od V.V.. Oskarżony klientom przekazywał wyłącznie informację handlową tak co do ceny jak i właściwości urządzenia, które proponował do sprzedaży. Nie miał również podstaw do tego, aby poddawać w wątpliwość informacje, które uzyskał od pracodawcy na temat oferowanego urządzenia. Analiza zeznań pokrzywdzonej jak i wyjaśnień oskarżonego prowadzi do wniosku, że w trakcie spotkania w Ośrodku (...) w S. w dniu 13 sierpnia 2013 roku przekazał pokrzywdzonej tylko te informacje, które w ramach wykonywanej pracy i uzyskanej wiedzy był zobowiązany podać klientom. Tym samym nie można oskarżonemu J. M. skutecznie zarzucić, że oszukał on pokrzywdzoną co do rzeczywistej wartości bioharmonizera oraz jego wpływu na zdrowie. Oskarżony nie miał wykształcenia medycznego, tym samym nie miał podstaw do kwestionowania właściwości leczniczych urządzenia przekazanych mu w ramach szkolenia przez producenta bioharmonizera. Żadne z informacji, które oskarżony przekazał w dniu zdarzenia pokrzywdzonej nie były wiadomościami fałszywymi w takim znaczeniu, że wiedział on, iż są one niezgodne z prawdą. Co istotne, w trakcie spotkania oskarżony nie podawał się za lekarza. Z relacji pokrzywdzonej również nie wynika, aby oskarżony w trakcie prezentacji mówił, że jest lekarzem. R. L. takie przeświadczenie miała, ponieważ oskarżony: „mówił, że się na tym zna, mówił bardzo szybko jak uczony człowiek, ja taka wiejska kobieta, taka rozlazła, co powiedział to podpisała i załatwił mnie”, „jak mnie prześwietlał, to myślałam, że to musi być lekarz, bo kto by prześwietlał i znał się na takich urządzeniach” (zeznania pokrzywdzonej k. 71). Z zeznań przesłuchanej w sprawie w charakterze świadka J. B., która uczestniczyła w innym podobnym spotkaniu organizowanym przez firmę (...) również wynika, że prowadzący nie podawali się za lekarzy, ani też nie byli tak ubrani. Prelekcję na temat właściwości sprzętu przekazał wcześniej pracodawca oskarżonego – M. B. (1). Analiza wyjaśnień oskarżonego oraz zeznań pokrzywdzonej co do bezpośredniego ich spotkania oraz dokonania transakcji handlowej również nie pozwala na ustalenie, że oskarżony celowo wprowadzał ją w błąd co do oferty w celu doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Jeżeli chodzi o proponowaną cenę sprzedaży bioharmonizera fotonowego, to z relacji oskarżonego, świadka M. S. i M. B. (1) wynika, że była ona podawana przez prelegenta, następnie on w ramach bezpośrednich konsultacji z klientami tę cenę przekazywał m. in. J. M., w tym również pokrzywdzonej. Z relacji samej pokrzywdzonej nie wynika, aby oskarżony podawał jej inną ofertę. Zeznaje ona bowiem, że pamięta jak 13 sierpnia 2013 roku rozmawiała z oskarżonym. Dodała, że nie przypomina sobie, aby ktoś na spotkaniu mówił, że urządzenie kosztuje 130 zł. Popatrzyła na podpisaną umowę i wydawało jej się, że będzie płacić po 13 zł raty. Na spotkaniu oskarżony, który „ciągał aparaturką” powiedział jej, że będzie dla niej korzystne. Zeznała, że umowa nie była jej przeczytana, było napisane maczkiem. Co istotne, z relacji pokrzywdzonej, ani też oskarżonego nie wynika, aby R. L. mówiła J. M., że źle widzi, czy też źle słyszy. Nie prosiła ona oskarżonego o to, aby jej odczytał umowę, którą podpisała. Pokrzywdzona zeznała, że oskarżony może mówił jej, ile będą wynosiły raty, ale jej się wydało, że 13 zł. Podała, że gdyby wiedziała, iż raty będą wynosiły po 130 zł miesięcznie, to nie podpisałaby umowy. Brak jest jednak dowodu, z którego wynikałoby, aby to oskarżony informował pokrzywdzoną o tym, że za bioharmonizer będzie płaciła raty w wysokości po 130 zł. Ze zgromadzonych w sprawie dowodów wynika, że pokrzywdzona sama wywnioskowała, iż wysokość rat, które będzie musiała płacić, to 13 zł. R. L. wprost zeznała, że nie mówiła, że czegoś nie rozumie, nie prosiła, żeby jej wytłumaczono (k. 219v). W trakcie postępowania przygotowawczego pokrzywdzona zeznała, że oskarżony może i mówił jej ile kosztuje urządzenie, ale musiała go źle zrozumieć, bo wydawało jej się, iż mówił jej o racie po 13 zł, a nie jak się okazało po 130 zł (k. 16). Dodała, że sprzedawca nie czytał jej żadnej umowy, podsunął ją jej tylko do podpisania własnym imieniem i nazwiskiem, co też zrobiła. Nie czytając umowy z uwagi na brak okularów podpisała ją imieniem i nazwiskiem. Dodała, że nie rozczytałaby liter, bo były za małe. Co istotne, pokrzywdzona nie prosiła oskarżonego o to, aby przeczytał jej warunki umowy. Nie informowała go również o tym, że źle widzi i nie ma okularów, czy źle słyszy. Nie prosiła ona oskarżonego o odczytanie umowy, czy o wytłumaczenie niejasności. Oskarżony w związku z tym nie miał podstaw do tego, aby sądzić, że nie rozumie ona wszystkich warunków umowy. Nie było przeszkód do tego, aby pokrzywdzona dopytała oskarżonego na temat ceny urządzenia i wysokości rat w jakich będzie spłacać urządzenie, jeżeli miała co do tego wątpliwości. To na niej spoczywał obowiązek przed zakupem ustalenia warunków. Skoro pokrzywdzona sama nie informowała oskarżonego, że nie rozumie warunków zakupu sprzętu, nie sposób przerzucać na oskarżonego odpowiedzialności za to, że ich nie zrozumiała. Oskarżony w bezpośrednim kontakcie z pokrzywdzoną nie musiał podejrzewać, że czegoś ona nie rozumie. Co istotne, pokrzywdzona jest osobą jak na swój wiek kontaktową, o czym również Sąd mógł się przekonać w bezpośrednim kontakcie na rozprawie w dniu 16 września 2015 roku. R. L. przed sądem składała zeznania w sposób logiczny i tak też odpowiadała na pytania. Ze sporządzonej do sprawy opinii biegłej z zakresu psychologii W. G. również wynika, że stan rozwoju pokrzywdzonej jest odpowiedni do wieku, a jedynie jest ona osobą łatwo ulegającą sugestiom ( opinią psychologiczna k. 72-74). Ponadto przedłożone do niniejszej sprawy orzeczenie o stopniu niepełnosprawności pokrzywdzonej wskazuje, że jest on umiarkowany, z podaniem symbolu 07, który to określa choroby układu krążenia i oddechowego. Tym samym nie sposób uznać, aby pokrzywdzona miała widoczne deficyty w zakresie zdrowia psychicznego i oczywiste problemy ze rozumiem znaczenia podejmowanych czynności, które to oskarżony mógłby wykorzystać oferując niekorzystną dla niej umowę. Skoro R. L. jak sama zeznała, nie informowała oskarżonego o tym, że czegoś nie rozumie, że nie widzi, czy nie słyszy, oskarżony nie miał powodów do tego, aby sądzić, że tak jest. Jak wynika z jego wyjaśnień, poinformował on pokrzywdzoną o warunkach zakupu sprzętu, o cenie handlowej. Pokrzywdzona zeznała, że sama nie wie, dlaczego wywnioskowała, że wysokość rat w jakich miała płacić za sprzęt wynosiła nieco ponad 13 zł, a nie ponad 130 zł. Tym samym nie można obciążać oskarżonego winą za to, że pokrzywdzona zawarła niekorzystną dla siebie umowę handlową. Z pewności nie sposób oskarżonemu przypisać popełnienia przestępstwa oszustwa. Jak zostało już wskazane powyżej, oskarżony jako pracownik przekazywał wyłącznie informacje handlowe dotyczące oferowanego produktu tak co do ceny, jak i właściwości, do czego był zobowiązany. Nie miał również możliwości sprawdzenia, czy te informacje są prawdziwe, to jest czy cena oferowanego przedmiotu jest adekwatna do jego wartości, a nadto czy faktycznie ma ono działanie takie, jakie przedstawiono mu w ramach szkolenia. Nie podawał się również za lekarza. Tym samym w ocenie Sądu zgromadzony w sprawie materiał dowody nie pozwolił na przypisanie J. M. winy w popełnieniu zarzuconego mu czynu w postaci świadomego i celowego wprowadzenia w błąd R. L. co do wartości rynkowej urządzenia o nazwie bioharmonizer fotonowy V-V oraz jego przydatności przy leczeniu schorzeń i chorób pokrzywdzonej. W ocenie Sądu nie sposób mu w granicach zarzuconemu mu czynu skutecznie zarzucić również wyzyskania błędu pokrzywdzonej co do ceny nabywanego urządzenia. Wiek pokrzywdzonej, jej stan zdrowia, a nadto wygląd zewnętrzny i zachowanie w dniu zdarzenia nie uzasadniają również przypisania oskarżonemu winy w zakresie wyzyskania niezdolności pokrzywdzonej do należytego pojmowania przedsiębranego działania. Nie sposób bowiem uznać, że nie byłaby ona zdolna do należytego pojmowania czynności prawnej, jaką w dniu 13 sierpnia 2013 roku dokonała. Faktem jest natomiast, że nie dopełniła ona staranności, aby faktycznie w sposób należyty pojąć zawieraną transakcję.

W ocenie Sądu zeznania świadków P. H. i E. O., jako nie będących bezpośrednimi świadkami zdarzenia, nie mają większego znaczenia dla podjętej przez Sąd oceny zachowania oskarżonego.

Należy w tym miejscu podnieść, że Sąd wydając wyrok związany jest treścią art. 7 k.p.k., z którego wynika, że winien kształtować swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Ponadto winien kierować się wyrażoną w art. 2 § 2 k.p.k. zasadą, zgodnie z którą podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne. Przez prawdziwe ustalenia faktyczne rozumie się ustalenie, które zostało udowodnione. Udowodnienie zachodzi natomiast wówczas, gdy w świetle przeprowadzonych dowodów fakt przeciwny dowodzonemu jest niemożliwy lub wysoce nieprawdopodobny. Spełnione przy tym winny być dwa warunki: obiektywna przekonywalność dowodów, czyli taka ich siła, że każdy normalnie oceniający człowiek nabiera przekonania o prawdziwości danego ustalenia, oraz przekonalność subiektywna wywołana u organu oceniającego, która winna być całkowita i bezwzględna. Dopóki zatem organ ma zasadne, najmniejsze choćby wątpliwości, dopóty dany fakt nie może być uznany za udowodniony, a więc nie stanowi ustalenia faktycznego, które może być podstawą rozstrzygnięcia.

W tym miejscu należy podkreślić, że udowodnienie nie musi jednak oznaczać, że dane ustalenie musi zawsze wynikać bezpośrednio z konkretnych dowodów. Może ono bowiem wypływać także z nieodpartej logiki sytuacji stwierdzonej konkretnymi dowodami, jeżeli stanowi ona oczywistą przesłankę, na podstawie której doświadczenie życiowe nasuwa jednoznaczny wniosek, że dana okoliczność faktyczna istotnie wystąpiła (wyrok Sądu Najwyższego z 4 października 1973 r., III KR 243/73, OSNKW 2/1974, poz. 33).

Podkreślić również w tym miejscu należało, że z uwagi na przewidziane w treści art. 5 k.p.k. domniemanie niewinności, wyrok uniewinniający zapada nie tylko wówczas, gdy udowodniono, że oskarżony jest niewinny, ale także - i przede wszystkim - wtedy, gdy nie udowodniono, że jest on winny zarzucanego czynu. Ponadto § 2 powołanego artykułu formułujący zasadę in dubio pro reo (§ 2) przewiduje, że nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego. W związku z powyższym kierując się zasadą in dubio pro reo, wyrażającą ustawowy nakaz skierowany pod adresem organów procesowych tłumaczenia na korzyść wątpliwości, których w toku procesu z obiektywnych względów nie udało się usunąć, należało uniewinnić oskarżonego wobec braku jednoznacznych dowodów potwierdzających jego winę.

O kosztach postępowania orzeczono na podstawie art. 632 pkt 2 kpk.

ZARZĄDZENIE

Odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć Prokuraturze Rejonowej w Sokółce