Pełny tekst orzeczenia

Sygn. Akt V Ka 1726/16

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy dla Łodzi Widzewa w Łodzi wyrokiem z dnia 4 października 2016 r. uznał oskarżoną E. R. za winną tego, że oskarżoną E. R. w miejsce zarzucanego jej czynu uznaje za winną tego, że w styczniu 2013 roku w Ł. uzyskawszy bezprawnie zabezpieczoną hasłem informację co do danych kontrahentów stanowiącą tajemnicę przedsiębiorstwa (...) Hurtownia (...) w Ł. ujawniła ją firmie (...) z siedzibą w Ł. przy ulicy (...) i przyjmując, że swoim zachowaniem wypełniła dyspozycję art. 23 ust. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, na podstawie art. 23 ust. 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji wymierzył oskarżonej karę 50 stawek dziennych grzywny przyjmując wysokość 1 stawki w kwocie 20 złotych, na podstawie art. 46 par.2 kk orzekł wobec oskarżonej nawiązkę w kwocie 300 złotych na rzecz oskarżycielki posiłkowej A. T., zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. K. (1) kwotę 1476 złotych tytułem obrony z urzędu oskarżonej, zasądził od oskarżonej na rzecz oskarżycielki posiłkowej A. T. kwotę 1800, 72 złotych tytułem zastępstwa procesowego oskarżycielki posiłkowej i zasądził od oskarżonej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 500 ytułem części kosztów sądowych zwalniając oskarżoną od pozostałych kosztów sądowych w sprawie.

Wyrok ten zaskarżył w całości apelacją obrońca oskarżonego i zarzucił obrazę przepisów postępowania art. 5 § 2 k.p.k., 7 k.p.k., 410 k.p.k., 196 § 3 k.p.k. i 201 k.p.k. oraz w konsekwencji tych uchybień błędy w ustaleniach faktycznych polegające na niesłusznym przyjęciu, że oskarżona ujawniła innej osobie bezprawnie uzyskaną informację stanowiącą tajemnicę przedsiębiorstwa oskarżycielki posiłkowej oraz że dane kontrahentów firmy mogą stanowić taką tajemnicę.

Obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku przez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu, ewentualnie uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu.

Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego w pisemnej odpowiedzi na apelację wniósł o utrzymanie w mocy zaskarżonego wyroku oraz zasądzenie kosztów zastępstwa adwokackiego poniesionych w postepowaniu apelacyjnym.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacje nie są zasadna. W pierwszej kolejności odnieść się należy do obszernych zarzutów naruszenia przepisów postępowania podniesionych w apelacji, gdyż z całego wywodu ich autora wynika, że wskazany błędy w ustaleniach faktycznych miały być wynikiem wadliwej oceny dowodów dokonanej przez Sąd I instancji oraz uchybień w zakresie przeprowadzenia trzech opinii biegłej z zakresu księgowości.

Nie jest zasadny zarzut wybiórczego potraktowania przez Sąd I instancji opinii biegłego sądowego z zakresu informatyki. Prawdą jest natomiast, że z przyczyn obiektywnych, a między innymi zbyt późnego zabezpieczenia do badania kopii twardych dysków służbowych komputerów firmy (...), biegły informatyk miał ograniczone możliwości dokonywania ustaleń w zakresie ewentualnych śladów elektronicznych, jakie mogło pozostawić proste kopiowanie fragmentu bazy danych kontrahentów tej firmy, systematycznie zaopatrujących się w ciśnieniomierze O. (...) B.. Lub eksportu takiej bazy danych drogą wiadomości e-mail. Brak możliwości odzyskania usuniętych z twardego dysku danych powstał przy tym na skutek zwykłego użytkowania tego sprzętu w firmie (...) po dniu 1 grudnia 2012 r. Nic nie wskazuje na to, aby utrata tych danych nastąpiła wskutek celowego działania którejkolwiek ze stron, tj. oskarżonej czy oskarżycielki posiłkowej. Oskarżycielka posiłkowa powzięła bowiem podejrzenie o możliwości wycieku z jej firmy danych kontrahentów do innej konkurencyjnej firmy dopiero pod koniec stycznia 2013 r. i niezwłocznie powiadomiła o tym organy ścigania. Z przyczyn niezależnych od oskarżycielki dopiero pod koniec listopada 2013 r. doszło do wydania przez prokuratora postanowienia o powołaniu biegłego informatyka, któremu zlecono wydanie opinii między innymi w oparciu o badanie twardych dysków komputerów firm (...) i (...).

Stąd biegły z zakresu informatyki na zasadnicze pytanie o kopiowanie lub przesyłanie plików z komputera będącego w dyspozycji oskarżonej udzielił odpowiedzi, że nie ma możliwości odtworzenia usuniętych z dysku danych w tym zakresie, a dodatkowo i tak byłoby to utrudnione także z uwagi na strukturalne ułomności zainstalowanego na dysku systemu operacyjnego W., które nie rejestrują wszystkich tego typu zdarzeń. Ten zaistniały z przyczyn obiektywnych „negatywny” stan rzeczy, został prawidłowo dostrzeżony przez Sąd I instancji, który słusznie uznał, że nie jest to żadna słabość wydanej opinii (niejasność lub niepełność w rozumieniu art. 201 k.p.k.).

Obrońca w apelacji pomija natomiast „pozytywny” aspekt wniosków opinii biegłego informatyka, który stwierdził, że dnia 21 stycznia 2013 r. do godziny 10.40 na twardym dysku komputera zabezpieczonego w firmie (...) (będącej własnością A. K. (2)) wprowadzono bazę danych zawierającą już 394 kontrahentów. A wprowadzanie tych danych mogło rozpocząć się dopiero po godzinie 20.00 dnia 20 stycznia 2013 r., kiedy to wgrano program (...) Handel (...). Przez kolejnych kilka miesięcy przyrost tej bazy danych był już znikomy (wprowadzono tylko 40 nowych kontrahentów). Co więcej, stwierdzono także, że owa wyjściowa baza danych (394 kontrahentów) wprowadzona do komputera firmy (...) zawiera wyłącznie dane kontrahentów, znajdujących się wcześniej dnia 30 listopada 2012 r. w bazie danych firmy (...). Pomimo zatem braku możliwości wykazania jednorazowego skopiowania tej części bazy kontrahentów firmy (...) i następnie jednorazowego „wklejenia” jej na twardy dysk komputera firmy (...), Sąd I instancji trafnie uznał, że nie wyklucza to „ręcznego” wprowadzania (przepisywania) tych danych. Jednak wyłącznie w oparciu o dane skopiowane elektronicznie lub w formie papierowego wydruku danych pochodzących z firmy (...). W ocenie Sądu Okręgowego sam zastosowany sposób przenoszenia danych (informacji) z jednej bazy danych do drugiej nie ma istotnego znaczenia dla oceny wypełnienia znamion przypisanego oskarżonej przestępstwa z art. 23 ust. 2 ustawy o z. n. k. Biegły informatyk zauważył zresztą, że jednorazowe elektroniczne przekopiowanie danych w tym zakresie z komputera firmy (...) na komputer formy (...) nie dało by się przeprowadzić z uwagi na różnice w programach (...) i (...) Handel (...), w jakich pracowały obie firmy. W tej sytuacji część danych musiała być wprowadzana lub poprawiana ręcznie, po ich uprzednim importowaniu. Fakt dokonywania ręcznych zmian lub poprawek (o czym świadczą zauważone przez biegłego informatyka użycie małej lub dużej litery, przesunięcia oraz tzw. „czeskie błędy”) w danych zarejestrowanych dnia 21 stycznia 2013 r. nie podważa jednak ustalenia, że same te informacje zostały przez oskarżoną najpierw skopiowane i wyniesione z firmy (...), a następnie wprowadzone do komputera firmy (...).

Prawdą jest zatem, że nie da się wykazać faktu jednorazowego skopiowania przez oskarżoną bazy danych kontrahentów handlowych firmy (...) lub jej części. Nie znaczy to jednak, że stanowi to nie dającą się usunąć wątpliwość co do możliwości ustalenia samego faktu ujawnienia tej informacji (co do danych kontrahentów) przez oskarżoną konkurencyjnej firmie (...). W tym zakresie Sąd I instancji prawidłowo usunął tę wątpliwość na podstawie innych przeprowadzonych na rozprawie dowodów, głównie o charakterze osobowym (zeznania świadków), które ocenił w sposób swobodny, zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego (art. 7 k.p.k.).

Całkowita identyczność danych 394 kontrahentów znajdujących się dnia 21 stycznia 2013 r. na twardym dysku komputera firmy (...) z danymi znajdującymi się w bazie firmy (...) z dnia 1 grudnia 2012 r. nasuwa jednoznaczny wniosek o istniejącej ścisłej zależności tych danych od siebie. Wniosek o ujawnieniu tych informacji przez oskarżoną E. R. jawi się zaś jako oczywisty i konieczny, jeśli uwzględnić brak jakiegokolwiek innego wiarygodnego i zgodnego z doświadczeniem życiowym wyjaśnienia takiej identyczności informacji. Świadkowie A. i Ż. K. oraz oskarżona w swoich wyjaśnieniach podali wprawdzie wersję, ze to A. K. (2) przeszukując dane aptek województwa (...) w Internecie sam stworzył bazę potencjalnych klientów swojej firmy. Na dowód tego świadek K. złożył nawet do akt taki właśnie wydruk wykazów aptek (k. 447-453, k. 463-478). Rzecz jednak w tym, że wykaz aptek wprowadzonych do komputera świadka K. obejmował nie tylko te z terenu województwa (...), ale z całej Polski. Po drugie zaś, dane dostępne na stronach wskazanych przez świadka K. nie zawierały pełnych informacji, niezbędnych do wystawienia faktury, np. numeru NIP firmy. Nie uwzględniały też występujących często w praktyce sytuacji, że zachodziły różnice w danych między płatnikiem faktury i odbiorcą towaru. W tej sytuacji Sąd I instancji trafnie uznał, że nie było nawet fizycznej możliwości w tak krótkim czasie (około 7 dni) wyselekcjonowania i uzupełnienia danych 394 klientów (spośród kilkunastu tysięcy aptek z całej Polski, których dane kontaktowe dostępne są w Internecie). Zaś przypadkowe wyselekcjonowanie 394 aptek, z których wszystkie znajdowały się wcześniej w bazie danych kontrahentów firmy (...) byłoby zdarzeniem nie mieszczącym się w granicach prawdopodobieństwa. Co trafnie zauważył w swojej opinii biegły informatyk P. B..

Wnioski te potwierdza kolejna zadziwiająca zbieżność, mianowicie nazwanie swojej firmy przez A. K. (2) słowem identycznym, jak pierwszy człon nazwy firmy (...). Co u współpracujących dotąd z firmą pokrzywdzonej A. T. kontrahentów (odbiorców ciśnieniomierzy (...)) mogło wywoływać błąd co do tego, że nadal współpracują z tą samą firmą, co dotychczas. I jak wynika z zeznań świadków, błąd taki rzeczywiście wywoływało, skoro oskarżona dzwoniąc do nich z ofertą, podawała swoje imię i nazwisko, kojarzone z jej wcześniejszą kilkuletnia pracą na rzecz firmy (...) i zaznaczała, że dzwoni „z firmy (...)”. Trudno wreszcie uznać jedynie za przypadek, że oskarżona dzwoniła akurat do aptek, o których wiedziała, że wcześniej kupowały ciśnieniomierze firmy (...) i w imieniu konkurencyjnej firmy o bliźniaczej nazwie proponowała nabycie tego samego asortymentu. Zbieżność graficzna i treściowa kart gwarancyjnych ciśnieniomierzy i firmowych naklejek potwierdza tylko wniosek, o całkowicie niesamodzielnym pomyśle oskarżonej i świadka A. K. (2) na prowadzenie działalności gospodarczej, zwłaszcza iż świadek K. sam przyznał, że dotychczas nie miał żadnych doświadczeń w prowadzeniu firmy zaopatrującej apteki w sprzętu medyczny.

Nie można też podzielić poglądu obrońcy, jakoby dane o kontrahentach firmy (...) nie stanowiły tajemnicy tego przedsiębiorstwa. Nie ma przy tym istotnego znaczenia okoliczność, czy była fizyczna i techniczna możliwość wygenerowania tychże danych z publicznie dostępnych baz znajdujących się w sieci Internet. Znajduje się tam bowiem liczba danych wprost niemożliwa do ogarnięcia i przeanalizowania. Sama zaś wyselekcjonowana już lista kontrahentów, którzy w przeszłości odbierali z firmy towar określonego rodzaju, może być użyta przez konkurencyjną firmę do działań mających na celu przejęcie tychże kontrahentów. Czasem nawet przy zachowaniu pozorów, że do żadnej takiej zmiany nie doszło, jak miało to miejsce w tej sprawie. Zgodnie z treścią art. 11 ust. 4 ustawy o z. n. k., tajemnicą przedsiębiorstwa są zaś wszelkie informacje, posiadające wartość gospodarczą. W ocenie Sądu Okręgowego lista aktualnych kontrahentów danej firmy posiada taką wartość gospodarczą, i to zarówno dla przedsiębiorstwa, które listę wytworzyło, jak i dla przedsiębiorstwa, które chciałoby przejąć klientów. Bowiem po przejęciu przez przedsiębiorstwo konkurencyjne takiej listy wraz z danymi kontaktowymi, przedsiębiorstwo ma ułatwiony dostęp do grupy klientów, o których z góry wiadomo, że w przeszłości byli zainteresowani tego rodzaju towarem i z dużym prawdopodobieństwem można przewidywać, że zechcą także w przyszłości go kupować. Tyle tylko, że zamiast od dotychczasowego dostawcy, będą go nabywać od nowego. Co oczywiście przysporzy zysku nowemu dostawcy, kosztem dotychczasowego. Taki właśnie mechanizm przejmowania zysku wynika z niekwestionowanych co do zasady przez obrońcę ustaleń faktycznych zaskarżonego wyroku. Podobnie w zakresie oceny danych kontrahentów handlowych firmy (...) do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji red. S., wyd. 4, 2016 r. do art. 23 teza 2 – L.).

Inną kwestią jest dokładne wyliczenie szkody majątkowej, jaką firma (...) poniosła na skutek bezprawnych działań firmy (...) w tym zakresie. Zasadnicza trudność tkwi już w samym fakcie, że nie chodzi o wyliczenie efektywnie wyrządzonej szkody (umniejszenia majątku firmy), ale o ustalenie utraty korzyści, jakie firma ta mogłaby uzyskać, gdyby inna firma nie przejęła jej dotychczasowych klientów ( lucrum cessans). W tym zakresie Sąd I instancji zasadnie oparł się jedynie na pierwotnej opinii biegłej M. K. (k. 523-530), pomijając natomiast w ustaleniach dwie kolejne pisemne opinie biegłej. Trafnie bowiem uznał, że ta pierwotna opinia nie została dotknięta wskazanym przez obrońcę w apelacji uchybieniem w postaci wykorzystania dokumentacji dostarczonej jej bezpośrednio przez pokrzywdzoną, z pominięciem Sądu. Zatem nie było podstaw do kwestionowania prawidłowo sporządzonej pierwotnej opinii, a sam fakt nieuprawnionego wykorzystania przez biegłą w ostatniej (trzeciej) opinii także dokumentacji księgowej nie zaliczonej przez Sąd do materiału dowodowego i nie znajdującej się w aktach sprawy, nie jest przyczyną osłabiającą zaufanie do bezstronności biegłej w rozumieniu art. 196 § 3 k.p.k. Odnośnie zaś sposobu wyliczenia szkody w pierwotnej opinii biegłej, to na racjonalnych przesłankach opiera się założenie, ze gdyby nie propozycja nabycia ciśnieniomierzy (...) złożona przez oskarżoną po grudniu 2016 r. w imieniu firmy (...) dotychczasowym kontrahentom firmy (...), to ta ostatnia firma sprzedałaby ciśnieniomierze w takiej samej ilości (233 sztuki).

Odnośnie kwestii rzekomego nie podjęcia przez pokrzywdzoną działań niezbędnych w celu zachowania poufności listy kontrahentów firmy (...), to dane te były wprowadzone wyłącznie na służbowy serwer tej firmy, i do korzystania z nich byli upoważnieni jedynie wyznaczeni pracownicy, którzy potrzebowali ich do bieżącej pracy. Między innymi oskarżona E. R., pracownica działu handlowego firmy, zajmująca się utrzymywaniem kontaktów z kontrahentami. Co więcej, dostęp każdego pracownika do poszczególnych części danych firmy był zabezpieczony poprzez utworzenie konta zabezpieczonego indywidualnym hasłem. Zabezpieczenie tych danych było więc prawidłowe i dostateczne, aby zapobiec dostępowi do nich osobom nieupoważnionym. Nie ulega również wątpliwości, że oskarżona posiadała do tych danych dostęp nie na swój prywatny dowolny użytek, a jedynie w celu prawidłowego wykonywania pracy na rzecz firmy (...) i dla dobra tej firmy. Nie ma w tym kontekście znaczenia, że oskarżona nie podpisała ze swoim pracodawca odrębnej umowy o zachowaniu w tajemnicy informacji uzyskanych w związku z wykonywaną pracą. Klauzule takie mogą być bowiem istotne w sytuacji, gdy do ujawnienia informacji doszło już w jakiś czas po ustaniu stosunku pracy. Tymczasem okoliczności faktyczne tej sprawy wskazują, że oskarżona ujawniła informacje jeszcze w czasie trwania stosunku pracy, naruszyła zatem dodatkowo także art. 100 § 2 k.p. – obowiązek zachowania w tajemnicy informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę.

Chybiony jest więc zarzut, jakoby Sąd I instancji wadliwie i w sposób dowolny ocenił materiał dowodowy w tej sprawie. To wywody apelacji opierają się na wybiórczej analizie i ocenie materiału dowodowego, pomijając wszelkie niewygodne dla oskarżonej dowody i okoliczności. Sąd meriti nie dopuścił się także naruszenia art. 5 § 2 k.p.k. Wymaga podkreślenia, iż dla oceny, czy nie został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są bowiem miarodajne wątpliwości podnoszone przez stronę, lecz to, czy sąd orzekający w sprawie istotnie powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie czy na gruncie konkretnej sprawy powinien był powziąć takie wątpliwości (postanowienie SN z 5 sierpnia 2009 r., II KK 36/09; OSNKW 2009/9/80). Istnienia takowych wątpliwości w niniejszej sprawie skarżący jednak nie wykazali.

W tej sytuacji nie może też zostać uznany za trafny i zasadny zarzut naruszenia przez Sąd I instancji art. 410 k.p.k. Obrońca w treści apelacji nie wskazał bowiem, aby ustalenia wyroku oparte były na materiale dowodowym, nie ujawnionym na rozprawie. Albo którykolwiek z istotnych dowodów na tej rozprawie ujawniony został następnie pominięty, nie poddany przez Sąd prawidłowej ocenie.

Wymierzonej oskarżonej za ten czyn kary samoistnej grzywny w ocenie Sądu Okręgowego nie można też uznać za rażąco niewspółmiernie surową w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. Zwłaszcza przy uwzględnieniu powstania po stronie pokrzywdzonej firmy szkody zarówno o charakterze materialnym, jak i niematerialnym. A także okoliczności popełnienia czynu, z rażącym nadużyciem zaufania pracodawcy. Z tych wszystkich powodów należało utrzymać w mocy zaskarżony wyrok.

O kosztach pomocy prawnej udzielonej obojgu oskarżonym przed Sądem drugiej instancji Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 k.p.k. w zw. z § 4 ust. 1 i 3 i § 17 ust. 1 pkt 4 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. z 2015 r. poz. 1801), w wysokości stawki minimalnej i z uwzględnieniem stawki VAT 23%.

Na podstawie art. 627 k.p.k. w zw. 616 § 1 pkt 2 k.p.k. Sąd Okręgowy zasądził od oskarżonej na rzecz oskarżycielki posiłkowej zwrot poniesionych przez nią kosztów zastępstwa adwokackiego w postępowaniu odwoławczym – według stawek minimalnych za tę czynność.

Na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. Sąd Okręgowy zwolnił oskarżoną od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, uwzględniając ustaloną przez Sąd I instancji jej trudną sytuację majątkową i finansową oraz dolegliwości finansowe, wynikające dla niej z wyroku wydanego w tej sprawie.