Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 313/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 października 2016 roku

Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim, II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Małgorzata Krupska-Świstak

Protokolant: Dorota Słomka, Witold Wojtak

Przy udziale oskarżyciela publicznego: xxx

po rozpoznaniu w dniu 11 lipca 2016 roku, 12 października 2016 roku

sprawy z oskarżenia publicznego

przeciwko J. K.

s. T. i M. z domu D.

ur. (...)

w P. (...)

oskarżonego o to, że:

W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia 2015 roku na terenie parkingu osiedlowego niestrzeżonego przy ulicy (...) w P. (...) dokonał naruszenia czynności narządów ciała trwającego dłużej niż siedem dni w ten sposób, że uderzając pięścią w twarz dokonał złamania żuchwy po stronie lewej czym działał na szkodę M. I.

tj. o czyn z art. 157 § 1 kk

orzeka:

1.  oskarżonego J. K. uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i za to na podstawie art. 157 § 1 kk wymierza mu karę 10 (dziesięciu) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  na podstawie art. 46 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego środek kompensacyjny w postaci obowiązku częściowego zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę poprzez zapłatę na rzecz M. I. kwoty 3.000 (trzy tysiące) złotych;

3.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz kancelarii adwokat J. H. kwotę 619,92 (sześćset dziewiętnaście i 92/100) złotych tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu;

4.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 264,95 (dwieście sześćdziesiąt cztery i 95/100) złotych tytułem zwrotu wydatków oraz kwotę 120 (sto dwadzieścia) złotych tytułem opłaty.

UZASADNIENIE

Późnym wieczorem 31 lipca 2015 r. pokrzywdzony M. I. rozmawiał ze swoimi kolegami - M. N. oraz M. P. siedząc w swoim samochodzie, przed własnym blokiem na osiedlowym parkingu przy ul. (...) w P. (...) Na tym samym parkingu, nieopodal, stał zaparkowany służbowy samochód pokrzywdzonego marki P. (...). W pewnej chwili na parking wkroczyła liczna grupa młodych mężczyzn, z których kilku, przechodząc obok służbowego auta M. I. zaczęło wspinać się na jego maskę. Pokrzywdzony wyskoczył z samochodu i pobiegł w kierunku służbowego P. z zamiarem przegonienia wandali, a na jego widok, mężczyźni zaczęli uciekać. M. I. ruszył za nimi i kawałek dalej doszło do wymiany zdań oraz niewielkiej przepychanki pomiędzy pokrzywdzonym, a J. G., który był jednym z członków uciekającej grupy i zarazem osobą uprzednio wdzierającą się na maskę P.. Za pokrzywdzonym pobiegli także jego koledzy i spór został załagodzony a szarpiący się mężczyźni rozdzieleni. Nikomu nic się nie stało i M. I. razem z M. P. oraz M. N. wrócili do auta, gdzie dalej rozmawiali. Po upływie niespełna godziny J. G. wrócił na parking w towarzystwie oskarżonego J. K. i obaj od razu skierowali się do samochodu, w którym wciąż siedzieli pokrzywdzony oraz jego koledzy. Przybysze byli agresywni i wyraźnie dążyli do konfrontacji siłowej. Pokrzywdzony i jego koledzy wysiedli z auta. M. I. chciał pokazać przybyłym rysy, jakie pozostały na masce służbowego P. po wcześniejszym wybryku. Wówczas wywiązała się awantura pomiędzy J. K., a M. I., w której początkowo uczestniczył także J. G.. Doszło do szarpaniny, którą M. N. oraz M. P. ponownie próbowali załagodzić i nie dopuścić do rękoczynów. Z awantury wycofał się nawet J. G., próbując odciągnąć oskarżonego od pokrzywdzonego. Na parking przyszła w tym czasie matka pokrzywdzonego E. I., którą zaniepokoiły krzyki i awantura przed blokiem, zwłaszcza, że wyglądając przez balkon dostrzegła tam swojego syna. Prosiła J. G., aby zabrał agresywnego kolegę i poszedł do domu. Oskarżony jednak był pobudzony i nie dając się uspokoić uderzył pokrzywdzonego pięścią w szczękę. Cios był bardzo silny i oszołomił pokrzywdzonego, a wówczas J. G. zwrócił się do oskarżonego „ (...), zwijamy się”. Odchodząc, oskarżony zagroził, że jak pokrzywdzony zawiadomi „ psy” to będzie połamany.

Dowód: zeznania pokrzywdzonego M. I. k. 95-96, M. N. k. 118v-

119, M. P. k. 96-96v, zeznania E. I. k. 97v

W wyniku uderzenia pięścią przez J. K. pokrzywdzony doznał złamania żuchwy po stronie lewej, co spowodowało naruszenie czynności narządu jego ciała na okres powyżej 7 dni. Z bolesnego urazu M. I. leczył się przez blisko 6 miesięcy, m.in. nosząc odrutowanie między szczelinami na szczęce. Przez ok. 2 miesiące nie mógł spożywać twardych posiłków, trudno mu było mówić, kłopotliwa była również higiena jamy ustnej. W nieodległej przyszłości będzie musiał poddać się leczeniu kanałowemu trzech zębów, które także uległy uszkodzeniu.

Dowód: opinia lekarska k. 32, zeznania pokrzywdzonego M. I. k. 95v

Dokumentacja medyczna k. 7-10

M. I. zapamiętał pseudonim (...), jakim posłużył się J. G. nawołując oskarżonego do ucieczki po zdarzeniu. Śledząc portal społecznościowy F. natknął się na profil J. K. i na dostępnych tam fotografiach rozpoznał obu w/w. Wątpliwości co do tożsamości oskarżonego, jako osoby, która złamała mu szczękę nie miał także w toku bezpośredniej z nim konfrontacji w toku rozprawy sądowej.

Dowód: zeznania pokrzywdzonego M. I. k. 95- 95v, fotografia k. 5

J. K. ma 19 lat, jest bezdzietnym kawalerem o wykształceniu gimnazjalnym, bez wyuczonego zawodu. Nie ma majątku, podejmuje się prac dorywczych i co do zasady pozostaje na utrzymaniu ojca. Kontynuuje naukę w (...) powtarzając klasę I po nieuzyskaniu promocji do klasy II. Jego zachowanie w miejscu zamieszkania nie budzi zastrzeżeń. W przeszłości był karany, w tym ostatnio wyrokiem Sądu Rejonowego w P. (...) z dnia 19 września 2016 r. w sprawie II K 444/16 za przestępstwo kradzieży popełnione pomiędzy 23 listopada 2015 r. a 1 grudnia 2015 r. wspólnie i w porozumieniu m.in. z J. G.. Obecnie zarzucony występek popełnił zaś w okresie próby wyznaczonym wyrokiem Sądu Rejonowego w P. (...) z dnia 19 czerwca 2015 r. w sprawie II K 47/15, którym skazano go za udział w pobiciu na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności oraz za paserstwo na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, a za oba te czyny na karę łączną 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 3 lat. Wyrok ten uprawomocnił się 27 czerwca 2015 r.

Dowód: oświadczenie oskarżonego J. K. k. 94v, odpis wyroku II K 444/15

k. 114-116, odpis wyroku II K 47/15 k. 63-64, dane z KRK k. 62, wywiad

środowiskowy k. 83-85

J. K. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu twierdząc, że nie przypomina sobie zdarzenia i nie kojarzy, aby kiedykolwiek poznał pokrzywdzonego, a tym bardziej go uderzył.

Dowód: wyjaśnienia oskarżonego J. K. k. 44 i k. 94v

Sąd zważył co następuje:

Rezultaty przeprowadzonego postępowania dowodowego uprawniają do wniosku, że J. K. jest sprawcą zarzuconego mu czynu, a jego wina nie budzi najmniejszych wątpliwości. Wskazują na to w pierwszej kolejności zeznania M. I. i M. N., którzy mimo dynamicznej i stresującej sytuacji zdołali zapamiętać, a potem zidentyfikować J. K., jako mężczyznę, który zaatakował pokrzywdzonego ciosem w twarz. Jako atakującego rozpoznał go także M. P.. Wbrew wątpliwościom szerzonym przez obronę, w zakresie najistotniejszych elementów zdarzenia, wszystkie trzy relacje okazały się wystarczająco precyzyjne i na tyle spójne, aby przyjąć, że J. K. z całą pewnością był na miejscu zdarzenia i to on zadał pokrzywdzonemu cios powodujący załamanie żuchwy. Jest rzeczą oczywistą, że zeznania dotyczące ekspresyjnego, wyzwalającego duże emocje zdarzenia mogą różnić się detalami i trudno wymagać, aby każdy z jego uczestników zapamiętał je analogicznie, jak pozostali. M. I. był obiektem bezpośredniego ataku podczas gdy obaj jego koledzy czynili starania, aby zażegnać niebezpieczną sytuację rozdzielając szarpiących się mężczyzn. Obie perspektywy spojrzenia mogą więc powodować uzasadnione różnice zwłaszcza we wskazywaniu kolejności wydarzeń, co w najmniejszym nawet stopniu nie osłabia znaczenia dowodowego powołanych zeznań. Nadto, kształt relacji o każdym zdarzeniu w istotny sposób determinuje technika przesłuchania i dociekliwość przesłuchującego. Nie można więc stawiać powołanym świadkom zarzutu, że na etapie przygotowawczym wypowiadali się nieco bardzie ogólnikowo i powściągliwie, bowiem dopiero na rozprawie byli dopytywani o szczegóły – nie tylko przez Sąd, ale również przez obrońcę dążącego do wykazania wzajemnych sprzeczności, których w istocie nie było. Istotne jest bowiem to, że ani pokrzywdzony, ani jego koledzy nie mięli cienia wątpliwości, że w zdarzeniu brał udział J. K., którego wszyscy trzej zapamiętali i zidentyfikowali w toku postępowania, w tym na sali sądowej. O ile M. P. przeoczył moment zadania ciosu pokrzywdzonemu, o tyle M. N. nie miał wątpliwości, że atakującym wyprowadzającym cios był oskarżony. Co oczywiste, napastnika dobrze zapamiętał również M. I. i do tej roli konsekwentnie, od pierwszych chwil postępowania typował właśnie J. K., którego notabene, dzięki pochodzącemu od nazwiska pseudonimowi odnalazł najpierw przez portal społecznościowy. Nie było żadnych powodów, aby pokrzywdzony umniejszał, bądź ukrywał rolę J. G. i gdyby to on był głównym agresorem z pewnością zostałby tak określony. W tej sytuacji, próba komplikowania ustaleń poprzez sugestię, że wobec udziału w przepychance także J. G. nie da się ustalić kto spowodował obrażenia ciała u M. I. jest nieporozumieniem. Po pierwsze, cios był charakterystyczny, bo silny i brzemienny w skutki toteż pokrzywdzony nie mógł pomylić go z żadnym innym efektem zdarzenia potocznie określanego mianem „szarpaniny”. Po drugie, doskonale pamiętał, kto sprawił mu tak dotkliwy ból, a po trzecie, J. K. był wskazywany jako główny agresor konsekwentnie przez pokrzywdzonego i jego kolegów. M. N. twierdził wręcz, że nawet J. G. próbował zapanować nad oskarżonym, jednakże udało mu się skłonić go do odwrotu dopiero po wymierzeniu ciosu pokrzywdzonemu. Zważywszy, że mężczyźni nie byli sobie wcześniej znani i nie łączyły ich nawet powierzchowne relacje osobiste, należy również wykluczyć jakąkolwiek złośliwość w zeznaniach świadków, czy pomawianie oskarżonego o zachowania, które nie miały miejsca. Nie jest wreszcie słuszna obawa, że nocna pora zdarzenia mogła znacząco rzutować na możliwość jego obserwacji i w konsekwencji prowadzić do błędu w zidentyfikowaniu sprawcy. Zarówno sam parking, jak i pobliski rejon miasta były oświetlone latarniami i doświadczenie życiowe jest wystarczającą przesłanką do przyjęcia, że można w takich warunkach bezbłędnie rozpoznać napastnika, zwłaszcza, gdy towarzyszy mu tylko jedna osoba, a dysproporcja wzrostu między nimi jest widoczna i wyklucza pomyłkę, na co zwrócił uwagę M. P..

Sprawstwo oskarżonego wynika również z zeznań E. I. będącej naocznym świadkiem końcowej fazy awantury. Matka pokrzywdzonego widziała, jak syn kuli się pod wpływem błyskawicznie zadanego ciosu i nie miała żadnych wątpliwości, że zadał go oskarżony, którego zresztą rozpoznała przed Sądem.

Zeznania J. G. nie stanowiły żadnej przeciwwagi logicznej dla wyżej omówionych dowodów i w ocenie Sądu zasłużyły na to, aby uznać je za kompletnie niewiarygodne. Powołany świadek sam znacząco przyczynił się do zdarzenia aktem wandalizmu, który zapoczątkował dalszy rozwój wypadków. W ich następstwie oskarżony, będący jego dobrym kolegą, popadł w kolejny konflikt z prawem. Odżegnywanie się od jakiejkolwiek wiedzy o zdarzeniu jest więc niczym innym, jak próbą wsparcia linii obrony i powstrzymywania się od dostarczania dowodów świadczących przeciwko oskarżonemu. Zapadły w ostatnim czasie wyrok skazujący J. G. i J. K. za wspólnie popełnione przestępstwo dobitnie świadczy o ich dużej solidarności zmuszając tym samym do traktowania w/w świadka, jako rzecznika interesu procesowego J. K..

W tym stanie rzeczy, linia obrony zaprezentowana przez J. K. pozostawała odosobniona i gołosłowna, ograniczając się jedynie do negowania zarzutu oraz wyolbrzymiania znaczenia detali, które w istocie nie miały żadnej wagi dla przyjętych ustaleń faktycznych. Twierdzenia oskarżonego okazały się również pozbawione wewnętrznej logiki, bowiem twierdząc, że nawet nie pamięta co robił w czasie zdarzenia, jednocześnie twierdził, że nie było go tam, gdzie się ono rozegrało. Jest więc oczywiste, że J. K. budował strategię obrony nieprzekonującą, obliczoną wyłącznie na uniknięcie konsekwencji kolejnego skazania. Determinacja w negowaniu sprawstwa przy braku jakichkolwiek przekonujących argumentów z łatwością daje się wytłumaczyć nie tylko grożącą obecnie karą, ale również skutkami naruszenia rygorów okresu próby, któremu J. K. był poddany na mocy wyroku Sądu Rejonowego w P. (...) z 19 czerwca 2015 r. w sprawie II K 47/15. Zaledwie kilka dni przed zdarzeniem, bo 27 czerwca 2015 r. powyższy wyrok się uprawomocnił, a skazany wówczas między innymi za udział w pobiciu J. K. doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji popełnienia umyślnego przestępstwa podobnego w okresie próby. Notabene, aktualnie osądzany czyn tylko potwierdza skłonność oskarżonego do aranżowania sytuacji niebezpiecznych, opartych na stosowaniu przemocy fizycznej.

Dokumentacja lekarska oraz pozostały materiał dowodowy, w tym odpisy wyroków, dane o karalności oraz wywiad środowiskowy nie budziły zastrzeżeń i nie były w sprawie kwestionowane.

Wobec tak przeprowadzonej oceny dowodów J. K. przypisano czyn z art. 157 § 1 kk, przewidujący odpowiedzialność za tzw. średnie uszkodzenia ciała. Stanowi on kategorię dopełniającą, gdyż obejmuje takie uszkodzenia ciała, które nie są ani ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu (art. 156 § 1), ani lekkim uszkodzeniem ciała, którego znamiona określa bliżej art. 157 § 2 kk. Przestępstwo z art. 157 § 1 kk popełnia sprawca, który swoim działaniem lub zaniechaniem spowodował konkretne obrażenia, powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający dłużej niż siedem dni. Czyn ten jest występkiem umyślnym i można go popełnić zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i ewentualnym, zaś pomiędzy zachowaniem sprawcy a skutkiem w postaci konkretnych obrażeń zachodzić musi związek przyczynowy. W przedstawionym powyżej stanie faktycznym nie może być wątpliwości, że oskarżony umyślnie dokonał uszkodzenia ciała M. I. wyprowadzając silny cios pięścią w newralgiczny rejon ciała łamiąc pokrzywdzonemu szczękę. Skutki uderzenia ilustrowane opinią lekarską plasują się w kategorii obrażeń naruszających czynność narządu ciała na okres dłuższy niż 7 dni.

Dla określenia wymiaru kary zasadnicze znaczenie ma reguła, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy oskarżonego oraz uwzględniała stopień społecznej szkodliwości czynu.

Po stronie oskarżonego nie wystąpiły żadne okoliczności, które w sposób usprawiedliwiony obniżałyby, a tym bardziej znosiły, zdolność prawidłowego postrzegania rzeczywistości i kontrolowania własnych zachowań. J. K. dział jako sprawca w pełni poczytalny, a zatem stopień jego zawinienia uznać należy za wysoki. Analogicznie wypada ocena stopnia społecznej szkodliwości czynu, bowiem oskarżony godził w najcenniejsze dobro chronione prawem, powodując u pokrzywdzonego nie tylko wyjątkowo przykre dolegliwości bólowe, ale stwarzając bardzo realne zagrożenie poważnego uszczerbku na jego zdrowiu. Sposób popełnienia przestępstwa, w tym dopuszczenie się go bez wyraźnego powodu i w miejscu publicznym wskazuje na demoralizację oskarżonego i duże zamiłowanie do demonstrowania siły i poczucia bezkarności. Nie trzeba szerszego komentarza do tezy, że takie zachowania destabilizują życie społeczeństwa i budzą lęk przed wychodzeniem z domu.

Skala deprawacji J. K., jej postępujący charakter oraz wyraźnie zarysowane poczucie bezkarności nie mogły zatem doczekać się reakcji w postaci kary wolnościowej. Oskarżony uporczywie powraca na drogę przestępstwa i jak dotąd nie wyciągnął jeszcze prawidłowych wniosków ze swoich doświadczeń życiowych. Zmarnował darowaną mu szansę na resocjalizację na wolności, bowiem przestępstwo na szkodę M. I. popełnił w okresie próby, zupełnie nie przejmując się skazaniem za występek z art. 158 § 1 kk. Później kolejny raz popadł w konflikt z prawem dopuszczając się kradzieży, za którą został prawomocnie skazany. W tym stanie rzeczy, okoliczność, że oskarżony ma zaledwie 19 lat nie może być przeceniana, bowiem przestępstwo nie jest w jego życiu epizodyczne, a odporność na orzeczoną w przeszłości karę wolnościową – niepokojąca. Należy zawczasu uzmysłowić mu, że przestępstwo nie popłaca i w drodze intensywnej resocjalizacji w warunkach penitencjarnych ukształtować w nim trwały respekt dla obowiązującego prawa. Z tego względu orzeczono wobec niego karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie - zważywszy na uprzednie skazanie na analogiczną rodzajowo karę – nie mogło zostać warunkowo zawieszone. Niezależnie od przeszkody określonej w art. 69 § 1 kk, nie zachodziły pozytywne czynniki prognostyczne skłaniające choćby do hipotetycznych rozważań o kolejnym tego typu dobrodziejstwie.

Z mocy art. 46 § 1 kk nałożono na oskarżonego obowiązek częściowego zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę, bowiem wymagał go wzgląd na słuszne prawa pokrzywdzonego. M. I. mocno ucierpiał na skutek zachowania J. K.. Złamanie szczęki było nie tylko bolesne, ale wyjątkowo kłopotliwe znacząco obniżając komfort codziennego funkcjonowania, w tym spożywanie posiłków i higienę osobistą. Przeżywane cierpienia powinny zatem choć w części zostać wynagrodzone, co z pewnością podniesie walory wychowawcze wyroku i nauczy oskarżonego szanować cudze zdrowie.

O kosztach nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu orzeczono na postawie §14 ust. 2 pkt 3 i § 16 w zw. z § 2 ust.3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. z 2002 r. nr 163 poz.1348 z późn. zm.), bowiem wszczęcie postępowania karnego przed dniem 1 stycznia 2016 r. nie dawało podstaw do sięgnięcia po nowy akt prawny regulujący należności obrońcy działającego z urzędu.

Z mocy art. 627 kpk obciążono J. K. kosztami procesu, na które złożyły się koszty doręczeń, uzyskania kary karnej, wywiadu środowiskowego i opinii lekarskiej. Opłatę należało wymierzyć na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. 1983 r. Nr 49 poz. 223).