Pełny tekst orzeczenia

Warszawa, dnia 7 lipca 2017 r.

Sygn. akt VI Ka 27/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Aleksandra Mazurek

Sędziowie: SO Zenon Stankiewicz (spr.)

SO Małgorzata Bańkowska

protokolant: sekretarz sądowy Monika Oleksy

przy udziale prokuratora Mariusza Ejflera

po rozpoznaniu dnia 7 lipca 2017 r. w Warszawie

sprawy

D. B. syna B. i J. ur. (...) w W.

oskarżonego o przestępstwo z art. 280 § 1 kk

B. K. syna T. i I. ur. (...) w W.

oskarżonego o przestępstwa z art. 280 § 1 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, art. 226 § 1 kk w zb. z art. 224 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionych przez obrońców obu oskarżonych

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi - Północ w Warszawie

z dnia 13 lipca 2016 r. sygn. akt IV K 679/14

wyrok w zaskarżonej części utrzymuje w mocy; zwalnia oskarżonych od kosztów sądowych za II instancję, a wydatkami postępowania odwoławczego obciąża Skarb Państwa; zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. A. S. kwotę 516,60 zł obejmującą wynagrodzenie za obronę z urzędu w instancji odwoławczej oraz podatek VAT.

SSO Zenon Stankiewicz SSO Aleksandra Mazurek SSO Małgorzata Bańkowska

Sygn. akt VI Ka 27/17

UZASADNIENIE

wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie

z dnia 7 lipca 2017r.

Wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Północ
w Warszawie z dnia 13 lipca 2016r. został zaskarżony przez obrońcę oskarżonego D. B., a nadto obrońcę B. K.
w zakresie zarzutu z art. 280§1 kk w zw. z art. 64§1 kk. Apelacje te nie są zasadne. Sąd Rejonowy prawidłowo przeprowadził postępowanie, nie dopuszczając się dowolności w ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Ocena ta, dokonana z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, nie wykracza poza ramy sędziowskiego uznania, nakreślone w art. 7 kpk. Zarzuty obu środków odwoławczych sprowadzają się w sposób oczywisty do polemiki
z prawidłowymi ustaleniami Sądu, wyczerpująco uargumentowanymi
w uzasadnieniu orzeczenia.

W pierwszym rzędzie odnieść się należy do apelacji na korzyść osk. B.. I tak, niezasadny jest zarzut naruszenia przepisów postępowania poprzez ustalenie stanu faktycznego wyłącznie w oparciu o poszlaki
i domniemania nie stanowiące logicznej całości. Wręcz przeciwnie, lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku wskazuje, że podstawą dowodową przyjęcia sprawstwa obu oskarżonych były zeznania pokrzywdzonego, w tym - przede wszystkim - rozpoznanie przez niego obu napastników w trakcie okazania
w toku postępowania przygotowawczego. Ten zaś dowód, jak w sposób oczywisty wynika z dokumentów na k. 169-170 oraz 171-172 akt sprawy, był pewny, pozbawiony wahań i niedomówień. Pokrzywdzony nie miał wątpliwości co do konkretnego udziału każdego z oskarżonych w dokonaniu rozboju, nie dając możliwości snucia jakichkolwiek wersji alternatywnych. Wbrew wywodom skarżącego, wyłącza to możliwość oceny jego depozycji przez pryzmat przepisu art. 5§2 kpk. Jak bowiem niejednokrotnie wskazywał Sąd Najwyższy, dla oceny, czy nie została naruszona określona w tym przepisie reguła in dubio pro reo nie są miarodajne wątpliwości zgłoszone przez stronę, ale to, czy orzekający w sprawie sąd rzeczywiście powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych lub wykładni prawa i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego (por. postanowienie z dnia 23 września 2004 r. II KK 83/04 R-OSNKW 2004, poz. 1641- Lex nr 137362). Jedynym obszarem, na gruncie którego wdał się Sąd Rejonowy w rozważania odnośnie wersji najbardziej prawdopodobnej, są zeznania świadka M. M. (1) co do tożsamości osób towarzyszących mu w spożywaniu alkoholu, jednakże w świetle wskazanych depozycji pokrzywdzonego nie ma podstaw, by zarzucić dowolność wyciągniętego wniosku. Wedle relacji pokrzywdzonego, świadek M. nie był obecny podczas napaści na niego, złożone więc przez tego ostatniego zeznania w istocie mają charakter uboczny, nie rzutując na treść zapadłego rozstrzygnięcia.

Nietrafny jest zarzut obrazy prawa procesowego poprzez oddalenie wniosku o przesłuchanie osób przybranych do czynności okazania oskarżonego. Dowód miał na celu wyłącznie ustalenie wyglądu owych osób, nie zaś – przykładowo – sposobu poruszania się, bądź wypowiedzi, stąd też ustalenia Sądu dokonane na podstawie sprowadzonej dokumentacji uznać należy za wystarczające do rozwiania zastrzeżeń obrony co do prawidłowości (pod kątem możliwości sugestii) dokonanej czynności procesowej. Logiczne i zgodne
z doświadczeniem życiowym wywody w tym przedmiocie, zawarte na k. 21 uzasadnienia Sąd Okręgowy w pełni podziela. Chybiony jest przy tym zaprezentowany podczas rozprawy odwoławczej zarzut obrony, iż pokrzywdzony rozpoznając oskarżonego B. zasugerował się zasinieniem jego oka, które to stwierdzono u innej osoby występującej w sprawie. Trafnie bowiem podniósł Sąd w uzasadnieniu, iż pokrzywdzony wyraźnie wskazał, że rozpoznaje tego oskarżonego po posturze, charakterystycznych zakolach na głowie, a przede wszystkim po rysach twarzy. Wątek zasinionego oka w ogóle się wówczas nie pojawił (k. 170).

Nie sposób też podzielić zastrzeżeń autora apelacji co do prawnej dopuszczalności zaniechania bezpośredniego przeprowadzenia dowodu
z przesłuchania świadka M. M. (1), a to w sytuacji rzekomo „kluczowego” ich znaczenia dla sprawy. Słusznie w uzasadnieniu orzeczenia wskazał Sąd Rejonowy na jednolite co do zasady stanowisko judykatury, wedle którego przepis art. 391§1 kpk, przewidując samoistną przesłankę odczytania zeznań świadka, który przebywa za granicą, nie uzależnia skorzystania z tej możliwości od dodatkowych warunków, jak np. wagi tychże zeznań dla toczącego się postępowania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 2015r. w sprawie II KK 318/14, Lex nr 1682138). Wezwania świadka M. na rozprawę okazały się bezskuteczne; z uzyskanych przez Sąd danych wynika, że przebywa on w Holandii, stąd też zaniechanie bezpośredniego przesłuchania na rozprawie znajduje umocowanie
w powołanym przez Sąd Rejonowy przepisie prawa procesowego. Już tylko niejako na marginesie odnieść się należy do zawartego w uzasadnieniu środka odwoławczego zarzutu, że funkcjonariusz Policji znająca osobiście wskazanego świadka dokonywała czynności procesowe z jego udziałem. M. M. (1) przesłuchany został wyłącznie w charakterze świadka; dokonująca tej czynności funkcjonariusz znała go z uwagi na zamieszkiwanie na tym samym osiedlu (uczyła się w szkole wraz z jego bratem), wedle jej oświadczenia ich znajomość nie wykraczała poza zdawkowe formy przywitania (k. 900). Brak jest zatem podstaw do przyjęcia, by w opisanej sytuacji doszło do naruszenia zasad prawa procesowego, tym bardziej, że zarzut obrońcy ogranicza się do tyleż ogólnej, co nic do sprawy nie wnoszącej konstatacji, iż „ma to szczególne znaczenie”, bowiem świadek nie był powtórnie przesłuchiwany przed sądem.

Odnieść się kolejno należy do apelacji obrońcy B. K.. Niezasadny jest zarzut niedostrzeżenia przez Sąd I instancji błędnego rozpoznania oskarżonego przez pokrzywdzonego, opisującego sprawcę o innym wyglądzie (blondyna a nie szatyna) niż B. K.. Sąd Rejonowy miał pełną możliwość porównania wyglądu oskarżonego z opisem zawartym
w pierwszym protokole przesłuchania M. Z.. Dopatrzył się jedynie różnicy we wskazaniu wzrostu niższego ze sprawców (K.), co logicznie wytłumaczył zarówno dynamiką zajścia, jak i faktem, że przez większą część zdarzenia pokrzywdzony znajdował się w pozycji leżącej. Kwestii wizerunku osób towarzyszących M. Z. poświęcił Sąd znaczną cześć rozważań, a to z uwagi na najwyraźniej omyłkowe zaprotokołowanie wskazówki co do tożsamości jednego z dwóch mężczyzn, którzy pozostali przy nim po odejściu pozostałej grupy. Z zapisu na k. 24v wynika, że był nim, obok wysokiego blondyna, „ten najbardziej pijany” tj. opisany uprzednio mężczyzna tęższej budowy ciała o śniadej twarzy
i kilkudniowym zaroście. Już jednak przy opisie napaści pokrzywdzony wskazuje na udział niższego blondyna, który go przewrócił i przytrzymywał, wzywając do zerwania łańcuszka oraz drugiego – też blondyna, o wyższym wzroście, który go kopał, a następnie zerwał łańcuszek z jego szyi. Zdaniem Sądu Rejonowego, wiarygodny jest zapis wyglądu sprawców rozboju wskazany przy indywidualnym udziale każdego z nich podczas napaści, a to z uwagi na odpowiadające temuż opisowi odrębne sporządzenie zestawienia cech każdego
z napastników w formie tabel na k. 24 i 25. Jak już jednak wskazano wyżej, wszelkie wątpliwości rozwiewa tu kategoryczne rozpoznanie oskarżonych podczas okazania przez tzw. lustro weneckie.

Nietrafne w stopniu nader oczywistym są kolejne argumenty obrońcy osk. K., jakoby możliwość rozpoznania sprawców przez pokrzywdzonego wyłączona była z uwagi na „stan upojenia alkoholowego
o stężeniu blisko 1,8 promila” oraz przywoływanie jako dowodu niewinności oskarżonych depozycji J. M. i M. M. (1), którzy zeznali, iż nie widzieli stosowania wobec kogokolwiek przemocy fizycznej. Jak wynika
z niekwestionowanego przez autora apelacji wydruku urządzenia elektronicznego do badania stanu trzeźwości, u M. Z. ujawniono zawartość alkoholu w stężeniu 0,88 ‰ (k. 18), zaś do protokołu przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie podał on, że do napaści doszło po oddaleniu się pozostałych osób, kiedy pozostał sam z oskarżonymi (k. 24v).

Odnosząc się do zarzutu nieprawidłowego przeprowadzenia dowodu
z okazania oskarżonych, w pierwszym rzędzie wskazać należy na nieuprawnione dezawuowanie wiarygodności biorącej udział w czynności funkcjonariuszki Policji – A. M., rzekomo pozostającej
w osobistym konflikcie z oskarżonym K.. Oskarżony ten w toku postępowania przygotowawczego opisuje ją jako „taką nieuczciwą” policjantkę, która: „ma kontakty z półświatkiem tarchomińskim, ostrzegała chłopaków
o zatrzymaniach, dzwoniła do wszystkich, wypytywała się o mnie” (k. 221). Podczas kolejnego przesłuchania oświadcza: „Znam ją z osiedla, ona koleguje się z moimi kolegami przestępcami (…) wiem, bo dzwoni po ludziach i pyta
o informacje. Ona spotyka się z różnymi ludźmi. Ja nie pochwalałem tych schadzek” (k. 412). Z pewnością nie jest to opis osoby darzonej sympatią, oczywistym nadużyciem jest już jednak teza o osobistym konflikcie i to
poparta zarzutem „zaniechania zbadania rodzaju tego konfliktu i jego przyczyn” (k.1251). Najwyraźniej więc próba zdezawuowania wiarygodności (obiektywizmu) świadka ma charakter czysto instrumentalny, ukierunkowany na podważenie podstawowego w sprawie dowodu sprawstwa oskarżonych – rozpoznania przez pokrzywdzonego. Sąd Rejonowy dochował w tym zakresie należytej staranności, rozwiewając zastrzeżenia stron co do prawidłowości dokonanej czynności w drodze przeprowadzenia eksperymentu procesowego. Jego przebieg wykluczył wersję oskarżonych, jakoby A. M. wskazała ich pokrzywdzonemu. Nie mieli oni bowiem możliwości zobaczenia nieoświetlonego wnętrza pomieszczenia gdzie znajdowały się te osoby. Co więcej, uczestniczący w okazaniu osk. K. świadek M. B. wykluczył też, by pokrzywdzony widział moment zdejmowania oskarżonemu kajdanek. Podobnej treści zeznania złożył nadto uczestniczący w okazaniu obu oskarżonych świadek J. W.. Wedle zgodnej relacji obu wskazanych świadków pokrzywdzony robił wrażenie osoby spokojnej i wyważonej, nie mając żadnych problemów z rozpoznaniem sprawców rozboju.

Odnosząc się – po myśli art. 447§1 kpk – do dolegliwości orzeczonej represji prawno-karnej stwierdzić należy, że nie razi ona surowością. Każdy
z oskarżonych powodowany był niskimi pobudkami osiągnięcia korzyści majątkowej. Na ich niekorzyść przemawia nadto stosowanie przemocy
w stopniu dalece wykraczającym poza niezbędny do osiągnięcia założonego celu. Obaj byli też wielokrotnie karani sądownie za przestępstwa umyślne. Oskarżony K. działał w warunkach powrotu do przestępstwa,
w rozumieniu przepisu art. 64§1 kk: dopuścił się nadto dwóch czynów zabronionych. Nie sposób w tej sytuacji przyjąć, by wymierzone każdemu
z nich kary pozbawienia wolności wykraczały poza stopień zawinienia. Utrzymano zatem wyrok w mocy, mając zaś na uwadze zobligowanie do odbycia długoterminowych kar zwolniono oskarżonych od ponoszenia kosztów sądowych postępowania odwoławczego.