Pełny tekst orzeczenia

Sygn . akt XIV K 140/16

UZASADNIENIE

S. Z. (1) został oskarżony o to, że w dniu 16 sierpnia 2013 r. w W., w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia, używając samorobnej broni palnej, oddał strzał w klatkę piersiową S. H. powodując zgon na miejscu, w następstwie masywnego krwotoku wewnętrznego do worka osierdziowego i prawej jamy opłucnej z rozlegle uszkodzonej aorty w obrębie rany postrzałowej, tj. o przestępstwo z art. 148 § 1 k.k.

Sąd ustalił, co następuje:

S. Z. (1) pochodzi z Armenii. Urodził się (...). Przyjechał do Polski z żoną i pięcioletnim synem K. w 1994 roku. Na stałe zamieszkali w Polsce od 1996 roku. Nie posiadał obywatelstwa polskiego. Oskarżony odbył służbę wojskową w wojsku rosyjskim.

Przed dniem 16 sierpnia 2013 r. oskarżony zamieszkiwał w W. przy ul. (...) wraz z byłą żoną M. H., z którą pozostawał w konkubinacie, jej matką J. H. i synem K. Z.. Mieszkanie było własnością byłej żony. Oskarżony wspólnie z byłą żoną trudnił się handlem na targowisku w W. przy ul. (...), prowadząc dwa pawilony handlowe, w których sprzedawał drobny sprzęt AGD, artykuły wędkarskie i przemysłowe, w tym wiatrówki (broń pneumatyczną), a jego była żona bieliznę.

Oskarżony dobrze włada językiem polskim w mowie. Obsługiwał klientów swojego sklepu, bez problemu porozumiewał się z nimi jak i właścicielami i obsługą targowiska. M. H. posługuje się biegle językiem polskim, podobnie jak oskarżony obsługując klientów, a nadto prowadząc sprawy formalne związane z ich działalnością.

Dowód:

wyjaśnienia oskarżonego S. Z. (1) k. 35, 74, 79, 497-498,

zeznania świadków: J. H. k. 25v, 2029-2030, M. H. k. 47v, 50-51, 254, 714-716, 2026-2027, 2028, K. Z. k. 250, 716-718, A. F. (1) k. 289, 907-908, 2104, S. F. k. 2102-2103, C. M. (1) k. 280, K. K. (2) k. 10, 704-708, 2092-2093, P. K. (1) k. 276, 2096, R. G. k. 129v-130, 651, 701, 2031-2032, zeznania S. D. k. 292, 709, A. L. (1) k. 295, 710, A. K. k. 52v-53, 187, 797, K. W. (1) k. 190-191, 800-802, D. K. k. 303-304, 802, E. K. (1) k. 383-384, 804, G. V. k. 11v-12, 380, 809, A. I. k. 13v, 274, 811, T. Z. k. 910, 2100-2101, D. B. k. 912, 2152-2153, A. B. (1) k. 565-566, 805-806, 2097-2100,

kwestionariusz wywiadu środowiskowego k. 166-168, dokumenty związane z ubieganiem się o obywatelstwo polskie k. 940-1053.

Na tym samym targowisku działalność handlową prowadził H. S., również pochodzenia ormiańskiego. Oskarżony i pokrzywdzony nie byli bliskimi znajomymi, chociaż bywały wcześniej okresy, gdy ich relacje układały się poprawnie.

Mężczyźni oferowali podobny towar, co było powodem rywalizacji, prowadzącej do nieporozumień i sporów. W związku z tym dochodziło pomiędzy nimi do kłótni, ale nie dochodziło do rękoczynów.

Około roku przed dniem 16 sierpnia 2013 r. doszło do zdarzenia, kiedy syn oskarżonego K. Z. zwrócił uwagę R. G., że patrzy się na ich sklep. W konsekwencji doszło do kłótni pokrzywdzonego z synem oskarżonego, następnie kłótni pokrzywdzonego z oskarżonym, których rozdzieliła M. H. uderzając pokrzywdzonego w twarz. Doszło wówczas do ostrej wymiany zdań w języku ormiańskim, po której oskarżony i pokrzywdzony nie rozmawiali ze sobą, nie mówili sobie nawet dzień dobry.

Około dwa – trzy tygodnie przed śmiercią H. S. doszło do konfliktu pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym, dotyczącego sprzedaży obrazu. Oskarżony powiedział wtedy stróżowi P. K. (1), że H. S. celowo zaniża ceny, robi mu konkurencję i że jak tak dalej będzie, to zrobi sobie broń i go zastrzeli. Dalej nie precyzował wypowiedzi, a stróż pomyślał, że wypowiedź oskarżonego była wynikiem zdenerwowania – potem dowiedział, się że powodem zdenerwowania była właśnie sprzedaż obrazu przez H. S. klientowi, który wcześniej chciał kupić obraz od Z..

W dniu 16 sierpnia 2013 r. pracownica H. S. powiedziała mu, że w jego sklepie pojawili się klienci zainteresowani zakupem sokownika, który kosztował 124 zł. Klienci odwiedzili następnie sklep oskarżonego S. Z. (1), gdzie ostatecznie dokonali zakupu za cenę 105 zł. Po tych relacjach pokrzywdzony zdenerwował się.

H. S. często zostawał po godzinach pracy po godzinie 17.00 na targowisku; wówczas przebywał w swoim boksie.

Dowód:

wyjaśnienia oskarżonego S. Z. (1) k. 34-35v,

zeznania świadków: M. H. k.51, 254-256, 711-716, 2026-2027, J. H. k. 2030, G. V. k. 11v-12, 380, 809-810, A. I. k. 13v, 810-811, A. K. k.52v- 53v., 187, 797-799, R. G. k.129-130, 699-703, 2031-2032, K. W. (1) k.190-191, 800-802, Z. L. k. 241v-242, K. Z. k. 250-251, 716-718, P. K. (1) k. 276-277, 718-720, 2096, C. M. (1) k. 280, 1139-1141, A. F. (1) k. 289, 907-908, 2104, S. F. k. 2102-2103, S. D. k. 292, 709-710, A. L. (1) k. 295, 710-711, D. K. k.303-304, 802-803, E. K. (1) k. 383, 803-805, M. C. (1) k. 386, D. L. k. 390-391, M. C. (2) k. 398, E. K. (2) k. 401, A. L. (2) k. 485, D. R. k.491-492.

Targowisko, na którym handlowali oskarżony i pokrzywdzony znajduje się w W. przy ul. (...). Z przeciwnej jego strony przebiega ul. (...). Z kolejnych dwóch stron targowisko otoczone jest parkiem miejskim i ulicą 3-ego M.. Targowisko jest w całości ogrodzone, wejście na targowisko od ul. (...) wyposażone jest w bramę wjazdową dwuskrzydłową oraz dwie furtki wejściowe wyposażone w alarm, które w czasie oględzin – w dniu 16 sierpnia 2013 r. o godzinie 23.20 – były pozamykane.

Od strony parku wejście na targowisko możliwe jest przez furtkę, która w czasie oględzin była otwarta (furtką po ujawnieniu zwłok wyszedł K. K. (2) by powiadomić właścicieli targowiska), a od strony ul. (...) furtka prowadząca na parking sklepu (...) w czasie oględzin była zamknięta.

Na placu targowiska miejskiego usytuowana jest hala targowa, wokół której od strony ul. (...) znajdują się budynki handlowe, a od strony ul. (...) parking i warsztaty. Hala targowa liczy wewnątrz 13 pomieszczeń handlowych rozdzielonych po środku holem głównym. Początek oraz koniec hali wyposażony jest w drzwi. Z holu głównego znajdują się drzwi wejściowego do każdego z pawilonów, z których tylko drzwi do pawilonu znajdującego się jako szósty licząc od strony ul. (...) po lewej stronie wieczorem po zdarzeniu były otwarte. Dojście do każdego z pawilonów wyposażone jest też w drzwi znajdujące się na zewnątrz hali targowej. Drugie drzwi znajdujące się na ścianie zewnętrznej budynku hali w dniu 16 sierpnia 2013 r. o godzinie 23.20 były otwarte. Po wejściu do ich wnętrza znajduje się toaleta, która jest ogólnodostępna. Na wprost znajdują się drzwi z okienkami, które wieczorem w dniu zdarzenia pozostawały zamknięte.

Drzwi obu pawilonów z jednej strony prowadzą do korytarza na terenie hali, a z przeciwnej strony drugie drzwi prowadzą na zewnątrz.

Dowód:

zeznania K. K. (2) k. 9v-10v, 15v-16, 193-194, 2091-2092,

protokół oględzin miejsca k. 3-4, dokumentacja fotograficzna k. 2079-2082, szkic targowiska k. 2087.

Targowisko poza godzinami handlu od 17.00 do 7.00 jest zamykane i pilnowane przez stróża.

W dniu 16 sierpnia 2013 r. o godzinie 17.00 zmianę na stanowisku stróża targowiska rozpoczął K. K. (2). Podczas pierwszego obchodu targowiska, który rozpoczął około godziny 17.05 – 17.10, pozamykał wszystkie furtki i bramy oraz halę, która znajduje się w tylnej części rynku. Kiedy zamykał halę, widział pokrzywdzonego, siedzącego przy biurku na zapleczu jego sklepu. Stróż nie widział, aby opuszczał on targowisko. Widział natomiast jego zaparkowany samochód i światło wewnątrz sklepu.

Około godziny 17.00 targowisko opuścili klienci, a do godziny 18.20 także prowadzący działalność handlową na jego terenie.

Dowód:

zeznania świadków: K. K. (2) k. 9v-10v, 15v-16, 193-194, 704, 707, 2091-2092, A. F. (1) k. 289, 907-908, P. K. (1) k. 276, J. W. k. 283, 908-909.

Stróż, gdy zamykał drzwi od hali targowej, widział, że sklep (...) był jeszcze otwarty. M. H. w czasie gdy oskarżony przygotowywał się do zamknięcia sklepu, po godzinie 17.00 poszła zanieść zamówione rajstopy dla „szefowej” - współwłaścicielki targowiska. Wizyta zajęła jej niewiele czasu. Po jej powrocie oskarżony zamknął swój sklep, zamykając drzwi i zasuwając roletę. M. H. zauważyła, że H. S. był jeszcze w swoim sklepie. Opuszczając sklep nie sprawdzała godziny na zegarku.

B. P. w dniu 16 sierpnia 2013 r. pracowała w saloniku prasowym na targowisku w W.. S. zamknęła około godziny 16.50 i udała się do pobliskiego sklepu (...) przez furtkę pomiędzy targowiskiem a terenem sklepu, która znajduje się na wysokości hali targowej – boksu H. S.. Widziała wówczas zarówno pokrzywdzonego jak i oskarżonego w ich sklepach – poprzez drzwi wiodące ze sklepów na parking. Gdy wracała ze sklepu około godziny 17.15 natknęła się na zamkniętą furtkę. Wiedziała, że stróż zamyka furtki o godzinie 17.00. Zauważyła wtedy S. Z. (1) i zapytała się go, czy widzi stróża. Ten odpowiedział, że stróża nie ma. Wówczas B. P. obeszła targowisko i weszła na jego teren przez główną bramę, chcąc zabrać samochód. Tam zapytała stróża, gdzie chodził, ponieważ Z. powiedział, że go nie było. Stróż odpowiedział, że był cały czas przy głównej bramie. Gdy B. P. szła do samochodu, ponownie widziała pokrzywdzonego – w jego sklepie oraz oskarżonego – przed sklepem. Opuściła targowisko około 17.35.

S. Z. (1) z żoną opuścili teren targowiska około godziny 17.40. Pojechali do miejsca zamieszkania w W. na Osiedlu (...). M. H. wysiadła z samochodu i poszła do mieszkania, gdzie ze swoją matką J. H. przygotowywały posiłek. Oskarżony nie wysiadał z samochodu. Ponieważ zapomniał zabrać zeszyt z zamówieniami, zdecydował wrócić się do sklepu. Pojechał najpierw na stację paliw (...) w W. przy ul. (...), gdzie zatankował samochód za kwotę 100 złotych. Na stację udał się przez Rondo (...), gdzie jego pojazd M. (...) został zarejestrowany przez monitoring miejski o godzinie 17.51. Olej napędowy tankował pracownik stacji K. R.. (...) była czynna do godziny 18.00, z tym, że od godziny 16.00 na stacji przebywał tylko jeden pracownik.

Po zatankowaniu samochodu S. Z. (1) pojechał na targowisko do swojego sklepu po zeszyt, którego zapomniał. Na targowisko wjechał o godzinie 18.30. Bramę otwierał mu stróż K. K. (2). Oskarżony powiedział mu, że przyjechał po zeszyt. Wjazdy i wyjazdy po godzinach otwarcia czyli od 17.00 do 07.00 następnego dnia są odnotowywane przez stróży.

Dowód:

wyjaśnienia S. Z. (1) k. 35-35v,

zeznania świadków: M. H. k. 47v, 50-51, 711-712, 713, 714, 2027, 2028, 2029, J. H. k. 2030, K. K. (2) k. 9v, 15v-16, 193-194, 704-708, 2091-2094, K. R. k. 65v-66, 799, 2095, B. P. k. 306-307, 2147-2148,

protokół zatrzymania rzeczy (monitoring miejski) z płytą (...) k. 109-113, plan W. z opisem k. 561-562, plany miasta W. k. 2078, 2087, mapki k. 2251, 2252.

S. Z. (1) zaparkował samochód przed halą i udał się do swojego sklepu.

Oskarżony posiadał broń palną samorobną – długopis strzelający pociskami kaliber 5,6 mm. Przedmiot ten był koloru czarnego, niewielkich rozmiarów, z wyglądu przypominający długopis, a mający strzelać jak pistolet. Broń nabył około 3 – 4 miesiące przed dniem 16 sierpnia 2013 r. od nieustalonej osoby. Nie zawsze nosił broń przy sobie – czasami pozostawiał ją w swoim pawilonie. Tego dnia miał ją jednak w kieszeni.

Wchodząc do swojego sklepu oskarżony zauważył H. S. i skomentował jego obecność w sklepie. Pokrzywdzony odpowiedział i między mężczyznami wywiązała się kolejna kłótnia. Zdenerwowany S. Z. (1) podszedł do sklepu pokrzywdzonego, pozostając jednak na korytarzu. Mężczyźni kontynuowali gwałtowną wymianę zdań. W jej trakcie oskarżony wyciągnął samorobną broń palną i wystrzelił w klatkę piersiową H. S. zabijając go. Wówczas poszedł do swojego sklepu, zabrał zeszyt, po który przyjechał, opuścił swój sklep a następnie halę. Oskarżony pozbył się broni wyrzucając ją w nieustalonym miejscu.

Dowód:

wyjaśnienia S. Z. (1) k. 35-35v, 74,

zeznania świadka K. K. (2) k. 9v-10, 15v, 193-194, 705, 2091-2092.

S. Z. (1) opuścił teren targowiska o godzinie 18.37. Przy wyjeździe zamienił kilka słów z K. K. (2) na temat zakupów artykułów wędkarskich w jego sklepie. Stróż nie zauważył nic podejrzanego w zachowaniu oskarżonego.

K. K. (2) po wyjeździe oskarżonego poszedł sprawdzić, czy wejście od podwórza do sklepu było zamknięte i stwierdził, że tak było. Przechodząc obok sklepu (...) stróż widział zapalone światło w sklepie (...). Jego samego nie widział, ale założył, że pokrzywdzony siedział tam, gdzie widział go wcześniej – a tego miejsca nie widział od strony podwórza. K. K. (2) robił obchód co pół godziny – godzinę. Zaniepokoiło go to, że nie widział pokrzywdzonego do godziny 21.00. Zdarzało się, że H. S. zostawał dłużej w pracy, ale wówczas wychodził co jakiś czas do toalety lub robił coś przy samochodzie. Wówczas K. K. (2) wszedł do sklepu pokrzywdzonego od strony podwórza, ale go nie zauważył. Wszedł więc głębiej kierując się w stronę hali i zauważył leżącego na podłodze H. S. – widział tylko ciało od pasa w górę i krew. Szybko wybiegł ze sklepu drzwiami od strony podwórza i pobiegł do właścicieli targowiska. Tam I. A. – córce właścicieli tj. S. i A. F. (1) – przekazał informację o tym, co zauważył. Wówczas udali się wspólnie do hali, a następnie wezwane zostały służby.

Dowód:

wyjaśnienia S. Z. (1) k. 35-35v,

zeznania świadków: K. K. (2) k. 9v-10v, 15v-16, 704-708, 2091-2094, P. K. (2) k. 273, I. A. k. 473, A. A. (1) k. 476.

W pomieszczeniu sklepu panował porządek, poza przewróconymi pięcioma czajnikami. Podczas oględzin ujawniono: telefon komórkowy, portfel z pieniędzmi w kwocie 745,73 zł, dokumenty, karty bankowe, kluczyki od samochodu. Kasa fiskalna nie została uszkodzona. Pokrzywdzony na szyi miał łańcuszek w żółtym kolorze z krzyżykiem, a na palcu lewej ręki obrączkę. Na parkingu targowiska od strony ul. (...) zaparkowany był zamknięty pojazd marki D. (...) koloru bordowego o nr rej. (...) – własności pokrzywdzonego.

Dowód:

zeznania świadka A. I. k. 13v., protokół oględzin k. 3-4 , 5-8, 17-20, płyta CD-R ze zdjęciami k. 582a, pokwitowania k. 134, 140.

Opinie biegłych:

Na miejscu zdarzenia dokonano oględzin zwłok H. S.. Biorący udział w oględzinach biegły lekarz sądowy W. M. o godzinie 00.00 z 16 na 17 sierpnia 2012 roku stwierdził temperaturę zwłok 35 st. C, temperaturę otoczenia 21 st. C, stężenie pośmiertne miernie wyrażone we wszystkich badanych grupach mięśniowych, plamy opadowe sinofioletowe na tylnej powierzchni ciała wysycone, blednące pod naciskiem palca. Biegły ujawnił w okolicy mostka w linii środkowej na wysokości 3 – 4 żebra ranę okrągłą o średnicy ok. 0,5 cm, wokół rany zasinienie na obszarze ok 3,5 cm, powierzchowne otarcie naskórka na bocznej powierzchni kolana lewego na obszarze 10 x 1 cm. Biegły wskazał przypuszczalny czas zgonu – „do ustalenia podczas sekcji (ok. 2 – 4 godziny przed pomiarem)”, przypuszczalną przyczynę zgonu – „do ustalenia podczas sekcji, przypuszczalnie użyte narzędzie przestępstwa – j/w postrzał?”

Słuchany na rozprawie w dniu 29.04.2015 r. biegły W. M. podtrzymał zapisy, które zamieścił w protokole.

Na rozprawie w dniu 31.05.2017 r. biegły W. M. podtrzymał zapisy z protokołu oględzin zwłok. Dodał, że podał w przybliżeniu czas zgonu z adnotacją „do ustalenia podczas sekcji”. Nie mógł ustalić dokładnego czasu zgonu, ponieważ nie dysponował masą denata, którą określa się podczas sekcji. Podał też, że temperaturę mierzy termometrem bagnetowym: zarówno temperaturę zwłok jak i otoczenia, tym samym termometrem.

Dowód:

protokół oględzin zwłok k. 5 – 8, płyta CD-R zawierająca nagranie z oględzin zwłok k. 108, protokół oględzin miejsca ujawnienia zwłok k. 17-20, karta medycznych czynności ratunkowych k. 22, karta informacyjna k. 23, opinia ustna W. M. k. 1289, 2237-2238, 2239.

W toku postępowania przeprowadzono oględziny i sekcję zwłok pokrzywdzonego. Biegli stwierdzili: zmiany urazowe o cechach powstałej za życia rany postrzałowej klatki piersiowej: ranę o cechach rany wlotowej z owalnym rąbkiem otarcia, szerszym od dołu, zlokalizowaną na przedniej powierzchni klatki piersiowej, nad mostkiem, na wysokości przyczepów trzecich żeber do mostka, kanał rany o kierunku od przodu ku tyłowi, nieznacznie od dołu i strony lewej ku górze i stronie prawej, z uszkodzeniem w jego obrębie worka osierdziowego, dwumiejscowym obwodu aorty, oskrzela głównego prawego, wnęki płuca prawego, opłucnej ściennej i powierzchni bocznej trzonu piątego kręgu piersiowego, z pojedynczą, głęboką szczeliną złamania przykręgosłupowej części żebra piątego z obecnością fragmentu koloru białego odpowiadającego zniekształconemu pociskowi w jamie szpikowej żebra, skrzepy i płynną krew w worku osierdziowym o objętości 150 ml oraz w prawej jamie opłucnej o objętości 2100 ml, z częściowym zapadem płuca prawego, bladość powłok ciała i narządów wewnętrznych jako cechy wykrwawienia.

Biegli wskazali, że H. S. zmarł śmiercią gwałtowną, nagłą w następstwie rany postrzałowej klatki piersiowej. Bezpośrednią przyczyną jego zgonu był masywny krwotok wewnętrzny do worka osierdziowego i prawej jamy opłucnej z rozlegle uszkodzonej aorty w obrębie kanału rany postrzałowej. Charakter, rozległość i lokalizacja stwierdzonych uszkodzeń postrzałowych wskazują, że powstały one wskutek strzału oddanego z broni palnej krótkiej, trzymanej w ręce obcej.

Na rozprawie w dniu 08.04.2015 r. biegły Z. J. podtrzymał wnioski opinii pisemnych. B. Z. również podtrzymała wcześniejsze opinie oraz zgodziła się z opinią ustną biegłego Z. J..

W toku rozprawy dopuszczono dowód z opinii uzupełniającej sądowo-lekarskiej na okoliczność ustalenia czasu zgonu pokrzywdzonego. Biegli Z. J. i B. Z. w opinii z dnia 13.07.2015 r. wskazali, że przy zastosowaniu nomogramu H.'go, uwzględniając temperaturę zwłok (o godz. 0.00 35 st. C), temperaturę otoczenia (21 st. C), masę ciała (115 kg), do zgonu S. H. doszło najprawdopodobniej około 7 godzin przed ich oględzinami przez biegłego, przy odchyleniu +/- 2,8 godziny, przy czym najbardziej prawdopodobny czas zgonu to 7 godzin. Mając na uwadze, że pomiaru temperatury wewnętrznej zwłok dokonano o północy z 16 na 17.08.2013 r. przyjąć należy, że S. H. najprawdopodobniej zmarł pomiędzy godziną 17.00 a 18.00 dnia 16.08.2013 r. W opinii biegłych, ustalonemu czasowi śmierci nie przeczy także charakter wczesnych znamion śmierci opisanych w protokole oględzin zwłok na miejscu ich znalezienia.

Na rozprawie w dniu 16.09.2015 r. biegły Z. J. podtrzymał opinię pisemną i podał, że czas zgonu jest ustalony wg metody H.'go z dokładnością +/- 2.8 godziny. Podał, że w ciągu pierwszych 6 godzin po zgonie temperatura wewnętrzna zwłok mierzona w odbytnicy obniża się o jeden stopień na godzinę. Wyjaśnił, że nomogram H.'go jest to metoda matematyczna, czyli rysunek. W przypadku pokrzywdzonego biegli skorzystali z informacji zawartych w protokole oględzin i otwarcia zwłok dokonanych przez biegłego M.. Metoda nie jest w 100% pewna dlatego, że zależne jest to między innymi od temperatury otoczenia, która może się zmienić, bo wystarczy otworzyć drzwi lub okno w pomieszczeniu, w którym są zwłoki i to może mieć wpływ na wynik. Może być też błąd pomiaru przy termometrze elektronicznym. Odchylenia +/- 2,8 godz. należy rozumieć tak, że w przypadku pokrzywdzonego czas zgonu wynosił 7 godz. przed oględzinami +/- 2.8 godziny, czyli w 95% przypadków czas zgonu jest 7 godzin a w 5% pozostałych przypadkach jest odchylenie w jedną lub drugą stronę. Nie ma możliwości żeby powiedzieć czy opiniowany przypadek mieści się w tych 95% czy w tym (zakresie) po 2,5%. Podał, że ustalony przez biegłych czas zgonu jest zgodny z opisanymi w protokole oględzin zwłok na miejscu ich znalezienia znamionami śmierci.

Biegła B. Z. podtrzymała opinię wydaną na piśmie i opinię ustną biegłego J..

Na rozprawie w dniu 31.05.2017 r. biegła S.-Z. podała w imieniu biegłych, że biegli ustalali czas zgonu opierając się na dostępnej dokumentacji w postaci protokołu oględzin zwłok na miejscu ich ujawnienia, pomiaru masy ciała, który został dokonany przed sekcją. Do ustalenia czasu wykorzystali metodę matematyczną przy użyciu nomogramu H.'go i na podstawie ustaleń stwierdzili, że do zgonu doszło najprawdopodobniej około 7 godzin przed oględzinami, przy czym 7 godzin to jest najbardziej prawdopodobny czas, należy uwzględnić błąd metody, który wynosi +/- 2.8 godziny.

Biegły J. uszczegółowił, że jest to statystyczne opracowanie wyników badań. Przy zastosowaniu krzywej Gausa 95% przypadków mieści się w grupie 7 godzin czasu zgonu, natomiast te 5% to są odchylenia.

Podał dalej, że biegli ustalili czas zgonu między 17 a 18 godziną w dniu 16.08.2013r. Dalej wskazał, że mogło do zgonu dojść między godzinami 18 a 19. Najbardziej prawdopodobne jest ok. 7 godzin. Wyjaśnił, że to jest jedyna metoda matematyczna, opracowana matematycznie, na podstawie obiektywnych pomiarów pewnych wartości. Dlatego, jeżeli przyjmiemy, że matematyka jest wiarygodną nauką ścisłą, jest to najbardziej wiarygodna metoda. Problem nie polega na metodzie, ale na tym, że nie jesteśmy jednakowi.

Biegli podtrzymali wcześniejsze opinie.

H. S. w czasie śmierci był trzeźwy.

Dowód:

opinia z zakresu medycyny sądowej po oględzinach zewnętrznych i otwarciu zwłok k. 172-173, protokół oględzin i otwarcia zwłok z opinia sądowo – lekarską k. 339-344, sprawozdanie z badań na zawartość alkoholu etylowego k. 169, opinia uzupełniająca sądowo-lekarska dotycząca ustalenia czasu zgonu pokrzywdzonego k. 1459-1463, opinie ustne biegłych Z. J. i B. Z. k. 1249-1251, 1254-1255, 1544-1547, 2238-2239.

Zabezpieczone na miejscu śladu daktyloskopijne (4,5 i 7 – 11) poddano badaniom w opinii z dnia 20 września 2013 r. Biegli stwierdzili, że odwzorowania linii papilarnych oznaczone lit. a i b – ślad 10 nie są zgodne z odbitkami porównawczymi z kart wypełnionych na personalia Z. S., H. S.. Ślad 11 nie jest zgodny z odbitkami porównawczymi z karty wypełnionej na personalia Z. S., natomiast nie można wydać opinii odnośnie H. S. z uwagi na brak odpowiedniego materiału porównawczego w postaci odbitek dłoni.

Odwzorowania linii papilarnych na foliach ślad: 4, 5, 9 oraz nie oznaczone literami na foliach 7, 8, 10, 11 nie nadają się do identyfikacji z uwagi na niewystarczającą liczbę cech szczególnych.

Dowód:

Opinia z zakresu identyfikacji daktyloskopijnej k. 221-222.

W sprawie przeprowadzono dowód z opinii z przeprowadzonych kompleksowych badań broni i balistyki oraz badań biologicznych. W opinii z dnia 30.12.2013 r. biegli stwierdzili, że nadesłany do badań fragment odkształconego ołowiu jest fragmentem pocisku ołowianego, miedziowanego, wchodzącego w skład naboju bocznego zapłonu kaliber 5,6 mm. Dowodowy fragment pocisku uległ odkształceniom w efekcie uderzenia z dużą energią kinetyczną w twardą przeszkodę na swoim torze lotu np. kość szkieletu ludzkiego. Badany fragment pocisku został wystrzelony z lufy właściwego kalibru tj. 5,6 mm., nadaje się do indywidualnych badań identyfikacyjnych broni. Modelu i wzoru broni, z której został wystrzelony nie można ustalić. Uszkodzenie dowodowej koszulki, wchodzącej w skład odzieży S. H., zostało spowodowane elementem rażącym (pociskiem) o średnicy ok 6 mm, np. pociskiem pochodzącym z naboju bocznego zapłonu kal. 5,6 mm. Strzał w kierunku przedniej części koszulki S. H. został oddany z bliskiej odległości. (...) pocisku w chwili uderzenia w ciało nie można ustalić. Dowodowy fragment pocisku nie został wystrzelony z luf zabezpieczonej i badanej broni pneumatycznej.

Ślad 16 – wymaz z powierzchni plamy koloru brunatnego ujawnionej na przewróconym czajniku na półce w pomieszczeniu jest zgodny z profilem DNA S. H. . Ślad 17 – wymaz z powierzchni pudła kartonowego „ radia (...)” w pomieszczeniu zawiera mieszaninę DNA co najmniej dwóch osób, w większej części zgodny z DNA S. H. . Nie można powiedzieć, od kogo pochodzi pozostała, śladowa cześć mieszaniny DNA.

Na rozprawie w dniu 08.10.2014 r. biegli H. J. i A. B. (2) podtrzymali opinie w zakresie broni i balistyki oraz badań biologicznych.

Biegły H. J. na rozprawie w dniu 08.04.2015 r. podał, że modelu i wzoru broni, z której został oddany strzał nie można ustalić. Ustalił kategorycznie, że pocisk został wystrzelony z prawoskrętnie gwintowanego przewodu lufy, szerokość pól gwintu w przewodzie lufy, z której wystrzelono badany pocisk wynosi ok. 0,8 mm. Biegły nie podjął się ustalania, czy jest to broń długa czy krótka w oparciu o otwór wlotowy pocisku. Otwór ten uzależniony jest od kalibru pocisku i bez względu na to, z jakiego rodzaju broni się wystrzeli to otwór jest o podobnych gabarytach. W analizowanym przypadku mamy pocisk o kalibrze 5.6 mm i otwór wlotowy będzie w przybliżeniu obracał się wokół tego wymiaru, czyli ok. 6 mm. Biegły podał też, że może się z tym zgodzić, że strzał został oddany z tzw. długopisu strzelającego o kalibrze 5.6 mm z prawoskrętnie gwintowanym przewodem lufy. Jeśli chodzi o odległość oddania strzału to ustalenia oparł w ekspertyzie o badania odzieży pokrzywdzonego. Natomiast przyjmując, że strzał został oddany z broni tzw. długopisu strzelającego poprzez oddawanie strzałów porównawczych można by się pokusić o dokładniejsze ustalenie odległości strzału. Do tego może służyć każdy długopis strzelający, bo ma krótką lufę. Ewentualnie może posłużyć pistolet z krótką lufą, bo w zależności od długości lufy oraz prędkości nadawanej wystrzeliwanemu pociskowi zmienia się odległość, do jakiej osądzają się osmaliny na powierzchni przeszkody, w tym przepadku odzieży. W pierwszej kolejności należałoby ustalić kąt, pod jakim oddano strzał w stosunku do ciała, a następnie pod takim samy kątem oddawać strzały w kierunku przeszkody. Trzymanie broni wtedy nie ma znaczenia. W opinii dr J. podany jest ten kąt w przybliżeniu tj. pod kątem ok. 15 stopni. W pierwszej kolejności należałoby ustalić tor lotu pocisku, a następnie można by oddawać strzały porównawcze celem ustalenia odległości oddania strzału. Oczywiście byłaby to przybliżona odległość. Jeżeli dr J. poda w przybliżeniu wymiar położenia pocisku w ciele, w tym przepadku styku piątego żebra z kręgosłupem, to będzie możliwe ustalenie kąta, pod jakim przebiega tor lotu pocisku i od strony lewej ku stronie prawej i od dołu ku górze.

Biegły podał, że są różne długopisy strzelające. To jest broń produkcji samodziałowej. Można wykonać lufę z gładkim przewodem bez gwintu oraz wykorzystać fragment lufy produkcji fabrycznej skracając do odpowiedniej długości i dopasowując do korpusu długopisu. W swojej karierze zawodowej badał kilkadziesiąt takich długopisów o różnych konstrukcjach. Jeśli chodzi o długopisy strzelające to najpopularniejszym kalibrem naboi jest kaliber 5,6 mm. Spowodowane jest to tym, że naboje bocznego zapłonu kaliber 5,6 mm zarówno „short” jak i „longrifle” są nabojami stosunkowo słabymi i w trakcie oddawania strzału nie ma niebezpieczeństwa wyrwania tego długopisu z dłoni strzelającego. W przypadku nabojów o większym kalibrze jest niebezpieczeństwo wyrwania tej broni z ręki strzelającego. W długopisie nie ma chwytu, nie ma tzw. rękojeści. Ma on kształt walca, który jest trzymany w dłoni w chwili oddawania strzału. Biegły spotkał się z takimi długopisami z lufą gwintowaną. Większość badanych przez niego długopisów strzelających posiadała gładki przewód lufy. Jest to łatwiej wykonać. Można samodziałowo wykonać nagwintowanie lufy, ale trzeba mieć odpowiednie narzędzie specjalistyczne. Łuska z takiego wystrzału nie pozostaje na miejscu jego użycia. Łuska pozostaje w komorze po oddaniu strzału. Na dłoniach po wystrzale z takiego długopisu pozostają ślady (...). To są ślady tzw. pozostałości powystrzałowe. Potocznie (...) oznacza ślady po rozkładzie spłonki nabojowej po oddaniu strzału. My dokładnie nie wiemy w tym przypadku, jaka to była broń i jeśli to był długopis to jakiej on był konstrukcji. Ślady (...) wydostają się poprzez strzeliny pomiędzy elementami konstrukcyjnymi broni. Im broń jest dokładniej wykonana to tych śladów wydostaje się na zewnątrz mniej. Ilość tych śladów zależy też od rodzaju broni czy jest to rewolwer czy pistolet. Strzał przy użyciu nabojów bocznego zapłonu kaliber 5,6 mm jest, biorąc pod uwagę cały zbiór amunicji, stosunkowo mało słyszalny, o małej głośności tzn. o najniższej głośności w zakresie broni palnej.

W opinii uzupełniającej z zakresu broni, amunicji i balistyki z dnia 25 maja 2015 r. biegły H. J. podał, że: pocisk uszkadzający ciało H. S. poruszał się od przodu ku tyłowi, od dołu ku górze pod kątem około 14° 30' w stosunku do poziomu oraz od strony lewej ku prawej pod kątem około 8° w stosunku do płaszczyzny wzdłużnej jego ciała; starzał w kierunku H. S. został oddany z maksymalnej odległości około 500 mm (odległość pomiędzy wylotem lufy broni a otworem wlotowym w koszulce). Dla odległości strzału wynoszącej 500 mm, wylot lufy broni znajdował się w odległości 1255 mm od podłoża.

Dowód:

opinia z przeprowadzonych kompleksowych badań broni i balistyki oraz badań biologicznych k. 441-463, opinia ustna biegłej A. B. (2) k.1059, opinia ustna H. J. k.1059-1060, opinia z zakresu badań broni, amunicji i balistyki k.1366-1372.

W sprawie przeprowadzono dowód z opinii z zakresu badań chemicznych celem stwierdzenia, czy na materiale dowodowym znajdują się pozostałości powystrzałowe.

Biegły w opinii z dnia 24.04.2014 r. stwierdził, że:

w mikrośladach z okolicy rany wlotowej zabezpieczonych podczas sekcji zwłok S. H. oraz powierzchni koszulki pokrzywdzonego ujawniono charakterystyczne i zgodne cząsteczki pozostałości po wystrzale z broni palnej. W mikrośladzie ze spodenek pokrzywdzonego ujawniono cząsteczki zgodne z pozostałościami po wystrzale z broni palnej; w mikrośladach zebranych z krawędzi otworu w koszulce koloru granatowego zabezpieczonej podczas sekcji zwłok pokrzywdzonego ujawniono charakterystyczne i zgodne cząsteczki pozostałości po wystrzale z broni palnej, w tym cząsteczki ołowiu, który wykorzystywany jest powszechnie w produkcji amunicji. Obecność pozostałości powystrzałowych oraz ołowiu na krawędzi otworu w koszulce świadczy o tym, że jest to otwór wlotowy, a uszkodzenie ciągłości dzianiny koszulki zostało spowodowane działaniem pocisku wystrzelonego z broni palnej. Występowanie cząsteczek pozostałości powystrzałowych na powierzchni koszulki sugeruje, że strzał został oddany najprawdopodobniej z bezpośredniego pobliża.

W mikrośladach z bezrękawnika i koszuli zabezpieczonych od S. Z. (1) ujawniono dwie charakterystyczne cząsteczki zbudowane ołowiu, baru i antymonu. Zgodnie z wytycznymi (...) of F. I. warunkiem koniecznym do uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność pozostałości powystrzałowych jest stwierdzenie obecności co najmniej trzech cząsteczek charakterystycznych.

W mikrośladach ze spodni zabezpieczonych od S. Z. (1) nie stwierdzono cząsteczek pozostałości po wystrzale z broni palnej.

Na rozprawie w dniu 08.10.2014 r. biegły W. D. podtrzymał opinię wydaną do akt sprawy z zakresu badań chemicznych. Dodał, odpowiadając na pytania, że na to, czy ślady z dłoni strzelca zostaną ujawnione ma wpływ kilka czynników. Po pierwsze: w jakim okresie od tego strzału te ślady zostały zabezpieczone, ponieważ one w sposób naturalny są usuwane z powierzchni dłoni. Możliwe jest też celowe usunięcie śladów poprzez np. umycie. Drugi czynnik jest taki, że np. dana osoba w momencie strzału miała na sobie rękawiczki, czy też nie. Poza tym w przypadku ujawnienia takich cząsteczek, jak miało to miejsce w tej sprawie, w przypadku osoby strzelającej należałoby oczekiwać, że na dłoniach powinny znajdować się cząsteczki tego samego typu, czyli zbudowane z ołowiu, baru, antymonu lub też cząsteczek zbudowanych z mniejszej ilości tych pierwiastków. Należy dodać, że instrukcja zabezpieczenia śladów zakłada, że te ślady zbierane są z tych rejonów dłoni, tj. z obszaru pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym, w których to rejonach w przypadku broni krótkiej najczęściej osadzają się ślady po wystrzale. Jednakże w przedmiotowej sprawie takich śladów do badań nie dostarczono. Z opinii także wynika, że strzał musiał zostać oddany z bezpośredniego pobliża. W przypadku odzieży osoby strzelającej nie ma jasnych reguł odnośnie tego ile tych cząsteczek powystrzałowych powinno się osadzić na odzieży. Z uwagi na fakt, że większość cząsteczek powystrzałowych wydobywa się przez otwór lufy, strumień gazu, który wydobywa się przez szczeliny konstrukcyjne w stronę przeciwną do toru pocisku jest zdecydowanie mniejszy i przede wszystkim zanieczyszcza powierzchnię trzymającej dłoni. Najczęściej na odzieży osoby strzelającej te ślady pojawiają się w wyniku wtórnego przeniesienia z dłoni na odzież, np. w te rejony gdzie trzymamy ręce np. kieszenie. Nie można jednak wykluczyć, że w przypadku strzału z bliskiej odległości do przeszkody następuje odbicie częściowe strumienia gazów prochowych, które zanieczyszczają również odzież strzelca. Z doświadczenia można powiedzieć, że są elementy odzieży, które lepiej te ślady przejmują, przechowują i gorzej jak np. ortalion lub gładkie powierzchnie. Zależy to od materiału, z jakiego odzież jest wykonana, kalibru broni. Ilość tych cząsteczek determinuje masa materiału inicjującego, znajdującego się w spłonce. Biegły wskazał na przypadki z doświadczenia, gdzie ujawnił na odzieży strzelca również ślady, które korelowały z materiałem porównawczym jak też sytuacje, gdzie te ślady zupełnie nie występowały. Rodzaj broni również ma tutaj znaczenie. Stan techniczny broni ma też znaczenie dla tego, jak duży strumień gazu wydobywa się w stronę przeciwną, jej budowa. Broń długa zdecydowanie rzadziej, mniejsze ilości gazów powystrzałowych pozostawia, przenosi na dłonie, wówczas częściej ujawniane są te ślady na ręce podtrzymującej broń niż tej, która ściąga spust. W przypadku, gdy konstrukcja broni sprawia, że łuska nie jest wyrzucana automatycznie ilość jest mniejsza. Prawem biegłego jest wnioskowanie o akta, natomiast, jeśli zakres badań jest tak sformułowany, że nie wymaga znajomości akt, wtedy biegli zazwyczaj nie woskują o akta. Biegły do opinii nie miał akt, ale ich nie potrzebował. Aby zetrzeć mikrocząsteczki z dłoni mówi się o starannym umyciu dłoni. Wystarczy zwykła woda. Jednakże, jeżeli osoba ma w sposób ciągły kontakt z pozostałościami powystrzałowymi, nie jakieś incydentalny, to rzeczywiście, aby usnąć te ślady trzeba by szorować. W ocenie biegłego umycie rąk usunęłoby ślady w przypadku incydentalnego kontaktu z bronią. W przypadku kontaktu z samą chmurą gazów nie sądził, aby pozostałości zostały przeniesione na powierzchnię pod paznokcie. Jednakże jakby ktoś czyścił broń świeżo po wystrzale to istnieje prawdopodobieństwo przeniesienia tych śladów także pod paznokcie.

Biegły wskazał, że były prowadzone badania eksperymentalne zarówno wśród populacji osób przypadkowych jak i osób, które z racji zawodu mają kontakt z cząsteczkami powystrzałowymi. Z tych badań wynika, że poziom tła przypadkowego zanieczyszczenia mikrośladami jest nie większy niż dwie cząsteczki. W pracach badaczy przewija się jedna, dwie cząsteczki. W związku z tym, żeby z dużym prawdopodobieństwem wykluczyć, że nie jest to przypadkowe zanieczyszczenie przyjmuje się od trzech cząsteczek. Wtedy można powiązać obecność tych cząsteczek ze zdarzeniem. Wyniki dla tego stolika (z badań do opinii) były powtarzane dwukrotnie i za każdym razem uzyskano wynik dwóch cząsteczek.

Dowód:

opinia z przeprowadzonych badań chemicznych k.576-581 opinia ustna biegłego W. D. k.1060-1062.

Oskarżony S. Z. (1) był w toku postępowania badany przez biegłych lekarzy psychiatrów, którzy w opinii z dnia 26 sierpnia 2013 roku stwierdzili, że nie cierpi on na chorobę psychiczną, nie jest upośledzony umysłowo. Biegli rozpoznali natomiast oskarżonego: reakcję sytuacyjną – zaburzenia lękowo subdepresyjne. W ocenie biegłych oskarżony w czasie popełnienia zarzucanego czynu miał zachowaną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania postępowaniem – nie zachodziły wobec niego warunki z art. 31 § 1 i 2 k.k. Z uwagi na stan psychiczny mógł brać udział w toczącym się postępowaniu karnym. Poczytalność oskarżonego w trakcie popełnienia zarzucanego czynu, badania i postępowania nie budziła wątpliwości.

W opinii uzupełniającej z dnia 24 stycznia 2014 r. biegli psychiatrzy potwierdzili wnioski poprzedniej opinii.

Biegli M. D. i M. Z. słuchani na rozprawie potwierdzili wnioski opinii pisemnych. Wskazali nadto, że stwierdzone zaburzenia osobowości nie są chorobą psychiczną i nie wpływają na poczytalność. Stwierdzona reakcja w postaci zaburzeń lękowo – subdepresyjnych miały związek z zatrzymaniem i osadzeniem w areszcie. Zaburzenia te nie wpływają na kwestie kontaktów z otoczeniem, rozumienie poleceń, nie powodują zmian wpływających na niemożność rozumienia i zdekodowania pewnych pojęć.

Biegli psychiatrzy po zapoznaniu treścią opinii sądowo – psychologicznej podtrzymali swoje dotychczasowe wnioski, rozszerzając stwierdzone pojęcie zaburzeń osobowości o organiczne podłoże tych zaburzeń, co zasadniczo nie zmienia diagnozy ani warunków poczytalności.

Dowód:

opinia sądowo-psychiatryczna k. 174-176, opinia uzupełniająca k. 515-518, opinia ustna k. 1216-1217, 1428-1429.

Sąd w pierwszym rozpoznaniu dopuścił dowód z opinii sądowo – psychologicznej. Biegła w opinii z dnia 12 kwietnia 2015 r. wskazała, że S. Z. (1) intelektualnie funkcjonuje na poziomie normy – inteligencja w granicach przeciętnej. Występują u niego cechy uszkodzenia (...) i na tym tle obniżenia w obrębie funkcji pamięci krótkotrwałej oraz koncentracji uwagi, również na tym tle obniżenia w zakresie procesów kontroli emocjonalnej. Nie ujawnia skłonności do konfabulacji, zdolność do postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania jest zachowana w stopniu wystarczającym.

Oskarżony przejawia cechy osobowości o profilu neurotycznym, jego problemy dotyczą nadmiernej reaktywności emocjonalnej, impulsywności, trudności w zakresie wyrażania własnych emocji. W konfrontacji z sytuacjami trudnymi psychologicznie może przyjmować postawę bierności, pasywności, wycofania. Z drugiej strony w stanach wzmożonego napięcia emocjonalnego, natężenia odczuwalnej frustracji może popadać w rozdrażnienie, reagować w sposób nerwowy, impulsywny bez uwzględnienia długoterminowych konsekwencji własnych zachowań.

W zakresie relacji społecznych przeżywa silny lęk kiedy zetknie się z krytyką i odrzuceniem, ma wtedy poczucie, że jest wrogo traktowany i atakowany. Cechuje go niskie poczucie bezpieczeństwa, stąd też skłonność do nadmiernego reagowania na zachowania i postawy innych osób, podatność na odrzucenie, skłonność do popadania w poczucie braku akceptacji, wrogości ze strony otoczenia – szczególnie w reakcji na własne niepowodzenia.

Przejawia trudności w radzeniu sobie z poczuciem winy, konfrontowania się z własnymi trudnościami i słabościami, stąd też może być skłonny do zaprzeczania własnym problemom i przypisywania odpowiedzialności za nie czynnikom zewnętrznym. Trudności w zakresie procesów kontroli emocjonalnej u oskarżonego nasilają się na tle organicznych uszkodzeń (...).

Nie ujawnia cech, które świadczyłyby o braku zdolności do rozpoznania wpływu osób trzecich na własną osobę, w tym znaczeniu, że nie byłby zdolny do podjęcia decyzji niezależnych od opinii innych osób.

Biegła K. W. (2) słuchana na rozprawie podtrzymała wnioski opinii pisemnej. Wskazała nadto, że oskarżony przejawia takie cechy jak wybuchowość, gwałtowność reakcji, ale to nie jest jedyna cecha, jaka u niego występuje. W reakcji na stres psychologiczny może reagować też popadając w stany rozdrażnienia, ogólnego poddenerwowania, może też wycofywać się emocjonalnie, popadać w stany bierności, apatii, izolacji społecznej. Może też w reakcji na trudne emocje przez długi czas hamować swoje emocje, powstrzymywać je, a potem nagle wybuchnąć, nie jest tak, że wybuch emocji to jego pierwsza reakcja na stres.

Odnosząc się do podatności oskarżonego na wpływ innych osób, biegła podała, że nie stwierdziła, aby nie był on zdolny do rozpoznania wpływu osób trzecich na jego osobę, nie stwierdziła, aby nie był zdolny do podejmowania niezależnej decyzji. Podała też, że w reakcji na silny stres emocjonalny w zasadzie u każdej osoby może występować taka cecha jak poddawanie się sugestiom osób trzecich. Nie występują u oskarżonego zdecydowane cechy, które wskazywałyby, że mógłby w taki masywny sposób poddawać się wpływom osób trzecich, to znaczy nie jest osobą upośledzoną umysłowo, nie występują u niego znaczne deficyty w zakresie funkcji poznawczych, nie jest osobą otępiałą. Nie ma wskazań psychologicznych, jeśli chodzi o jego uwarunkowania, które tłumaczyłyby okoliczności wskazane przez oskarżonego, aby pod wpływem osób trzecich, czyli funkcjonariuszy Policji przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, złożył wyjaśnienia mimo, że jak twierdzi, nie zna języka polskiego. Taka cecha jak poddanie się wpływowi osób trzecich pod wpływem stresu może wystąpić u każdego. Przy tym biegła podała, że u oskarżonego nie stwierdziła cech, które wskazywałyby na to, że poddanie się wpływowi, presji otoczenia jego pierwszą, główną reakcją i stylem reagowania.

Dowód:

opinia sądowo-psychologiczna k. 1270-1273, opinia ustna k. 1429-1430.

S. Z. (1) został zatrzymany przez funkcjonariuszy Policji w dniu 17.08.2013 r. o godzinie 02.00 – jako osoba podejrzana o dokonanie zabójstwa S. H. w dniu 16.08.2013 r. Protokół sporządzono o godzinie 05.10 w KPP w W., czynność zakończono o godzinie 06.00.

Dowód:

Protokół zatrzymania osoby k. 27.

Wyjaśnienia oskarżonego S. Z. (1):

S. Z. (1) został po raz pierwszy przesłuchany w charakterze podejrzanego w dniu 17 sierpnia 2013 r. w godzinach 08.00 – 09.00. Wyjaśnił, że zrozumiał co zostało mu ogłoszono i wie, o co jest podejrzany. Przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i winy. Wyjaśnił, że został pouczony o przysługujących mu prawach i nałożonych obowiązkach, jednocześnie oświadczając, że zna język polski dobrze. Rozumie i nie wymaga tłumacza. Oskarżony wyjaśnił, że przyznaje się, iż około pół roku lub 3-4 miesiące temu nabył przedmiot, który był wielkości długopisu i miał strzelać jak pistolet. Nie wiedział, jaki był kaliber tego pistoletu. Było to niewielkie urządzenie koloru czarnego. Wyglądało jak długopis z gumką. Było to małe i można to było schować do kieszeni. Oskarżony nigdy nie próbował z tego strzelać. Nie wiedział, w jaki sposób to działa. Ten przedmiot nie wyglądał tak groźnie, aby oskarżony mógł myśleć, że może to pozbawić kogoś życia. Myślał, że to działa jak straszak. Nie pamiętał, od kogo nabył ten przedmiot. Z tego co pamiętał, to osoba ta przyszła do niego do sklepu i był to taki „ żur”. Wziął ten przedmiot z ciekawości. Podał, że ma stoisko handlowe w W. w hali targowej. Jego stoisko jest niedaleko stoiska S. H., którego zna i który też jest (...). Nie miał z nim dobrych kontaktów. On zawsze robił oskarżonemu na złość. Był złośliwy, utrudniał mu prowadzenie sklepu np. specjalnie zaniżał ceny, aby tylko oskarżony nie zarobił. Taka sytuacja trwała długi czas. Oskarżony czasem się z nim kłócił. Starał się mu wytłumaczyć, aby nie dochodziło do konfliktów między nimi. Chciał mu wytłumaczyć, aby on postępował inaczej, ale to mu nie wychodziło. S. H. w ogóle nie zmieniał swojego postępowania, w dalszym ciągu przeszkadzał oskarżonemu w spokojnym prowadzeniu handlu. Pomimo tego, że oskarżony unikał konfliktów, to jednak S. H. ciągle swoim działaniem prowokował oskarżonego. W dniu 16 sierpnia 2013 r. około godziny 17.10-17.15 oskarżony pojechał do swojego sklepu na targowisku, żeby zabrać zeszyt zamówień towarów. Jego sklep już wtedy był zamknięty i on się po ten zeszyt wrócił. W tym czasie w swoim sklepie był S. H.. Oskarżony wszedł do swojego sklepu. W kieszeni spodni miał samorobną broń, o której wcześniej mówił. Wyjaśnił, że miał ten przedmiot tym razem w kieszeni – raz go nosił, raz nie, raz trzymał go w sklepie. Tym razem miał ten przedmiot ze sobą. Gdy był w swoim sklepie, to w jakiś sposób pod nosem skomentował obecność pokrzywdzonego w jego sklepie. Wtedy usłyszał, że S. coś do niego mówi. To była kolejna awantura. Doszło między nimi do sprzeczki. Oskarżony w końcu nie wytrzymał, wyszedł ze swojego sklepu i podszedł do jego. Starał się mu tłumaczyć, czy on ciągle musi mu robić na złość. S. stał wtedy przed wejściem do swojego sklepu od strony korytarza. W końcu w trakcie tej sprzeczki oskarżony nie wytrzymał z nerwów i wyciągnął broń z kieszeni, chcąc wystraszyć S.. Myślał, że on przestanie gadać bzdury. Tak się jednak nie stało, gdyż H. S. dalej gadał a nadto zaczął oskarżonego też straszyć. Oskarżony wyciągając ten przedmiot nie miał zamiaru go użyć, ale ponieważ S. dalej gadał bzdury na niego, to oskarżony się zdenerwował i nawet nie zauważył jak nacisnął spust tego przedmiotu. Nie było dużego huku. Oskarżony celował tylko w kierunku S.. Nie celował w jakieś konkretne miejsce. Po tym jak ten przedmiot wystrzelił, oskarżony się przestraszył i przez swój sklep wyszedł z hali. Nie wiedział, co stało się z S.. Wychodząc z hali nie widział, aby ktoś go widział. Widział za to światło w sklepie (...). Oskarżony wsiadł do swojego samochodu. Ubrany był w rzeczy, które zostały mu zatrzymane przez Policję. Samochodem pojechał w kierunku stacji paliw mieszczącej się w drodze do B.. Jadąc na stację, ten przedmiot, który wystrzelił wyrzucił przez okno od strony pasażera. Oskarżony nie był w stanie wskazać miejsca, w którym go wyrzucił. Oskarżony wyjaśnił, że w momencie strzału stał w holu przed sklepem (...). Ze stacji paliw po zatankowaniu pojechał do domu, gdzie był do momentu zatrzymania przez Policję. Oskarżony nie chciał, aby S. zginął. Chciał go tylko nastraszyć. Nie miał zamiaru go zabić. Nie spodziewał się, że ten pistolet – długopis ma takie działanie. To nie wyglądało groźnie. W ogóle wyciągając ten przedmiot nie chciał go użyć. To stało się pod wpływem chwili. Oskarżony nawet nie przypominał sobie, jak do tego doszło.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 34-35v)

Wyjaśniając w dniu 17 sierpnia 2013 r. w godzinach 15.05 – 15.45 przed prokuratorem oskarżony podał, że mieszka w Polsce od około 20 lat i zna język polski w mowie, ale słabo pisze i czyta po polsku. Stwierdził, iż treść pouczeń zrozumiał, postanowienie o przedstawieniu zarzutu zostało mu ogłoszone, ale za radą swojego adwokata odmówił podpisania, że zarzut ten został mu ogłoszony oraz nie składa oświadczenia, co do żądania jego uzasadnienia. Treść zarzutu zrozumiał. Nie chciał składać wyjaśnień w tej sprawie. Podał, że jest nerwowy i nie wie, czy to, co wyjaśnił na Policji jest prawdą czy nie. Stwierdził, że jest w szoku, bo nie wie jak i co. Czy będzie odpowiadał na pytania, to zależy od pytania. Na pytanie dlaczego wyrzucił broń, oskarżony odpowiedział – „dlatego, że gdybym miał to przy sobie, to by było na mnie”. Nie chciał więcej odpowiadać na pytania.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 74)

Na posiedzeniu aresztowym S. Z. (1) wyjaśnił, że treść zarzutu zrozumiał, nie przyznał się do jego popełnienia. Odmówił składania wyjaśnień. Oświadczył, że był w szoku i dopiero dzisiaj doszedł do siebie. Nie pamiętał, co mówił na Policji, a oni coś pisali. Podał, że znał język polski w mowie i piśmie, ale był w szoku. W Polsce mieszka od 18, 20 lat. Po odczytaniu pierwszego protokołu oświadczył, że jeżeli tak napisano to tak mówił, ale był w szoku nie wiedział co mówi. Po odczytaniu drugiego protokołu podał, że tak wyjaśniał, chyba tak, bo dzisiaj tego nie pamięta. Odmówił odpowiedzi na pytania.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 79)

W dniu 29 stycznia 2014 r. oskarżony S. Z. (1) wyjaśnił, że treść zarzutu zrozumiał. Nie chciał wyjaśniać. Stwierdził, że nie wymaga tłumaczenia aktu oskarżenia w jego sprawie na inny język niż polski.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 497-498)

S. Z. (1) po odczytaniu aktu oskarżenia w pierwszym rozpoznaniu odmówił składania wyjaśnień. Nie podtrzymał odczytanych mu poprzednich wyjaśnień z k. 34-35. Stwierdził, że nie pamięta, czy złożył wyjaśnienia odczytane mu z k.73-74. Nie pamiętał treści wyjaśnień z k. 78-80 i 495-499. Nie chciał nic dodać do swoich wyjaśnień.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 696-698)

W toku procesu, podczas przesłuchiwania funkcjonariusza Policji T. Z. oskarżony oświadczył w języku ormiańskim (co zostało zaprotokołowane przy pomocy tłumacza), iż napis (...) napisał, bo ktoś mu podyktował. Obecnie nie pamięta, kto. Był to drugi funkcjonariusz, który siedział w kącie w tym samym pokoju. Oskarżony oświadczył też, że nie otrzymał pouczenia o swoich prawach. Dodatkowo oskarżony podał, że na k. 30 (pouczenie podejrzanego) na dole jest jego podpis. Oświadczył, iż nie umie czytać i nie może nic powiedzieć. Do podpisu (pod protokołem przesłuchania przez Policję) go zmuszono. Zmusił go funkcjonariusz, który był obecny na sali. On kazał się podpisywać pod tymi dokumentami. Wydaje mu się, że to było zmuszanie, nawet raz podwyższyli głos, żeby podpisał. Drugi funkcjonariusz, który siedział w kącie dyktował funkcjonariuszowi jak ma napisać protokół przesłuchania.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 911)

Na rozprawie w dniu 16.09.2015 r. wyjaśnił w języku polskim, że nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. W czasie popełnienia przebywał w domu z żoną, a jeżeli chodzi o wcześniejsze godziny również przebywał z żoną, co potwierdzają świadkowie. Przyznał, że był skonfliktowany z ofiarą, jednak nigdy nie posunąłby się do takiego czynu, aby rozwiązać spory o charakterze biznesowym. Podał też, że już lepiej zna język polski. Przekazał rodzinie zmarłego szczere wyrazy współczucia i wyraził przekonanie, że organy ścigania znajdą prawdziwego sprawcę. Podał, że był w szoku spowodowanym nocnym zatrzymaniem, wielogodzinnym nocnym przesłuchaniem. Mówiono mu i powtarzano, aby się przyznał, co było połączone z naruszeniem przez funkcjonariuszy jego nietykalności cielesnej. Zastosowano też wobec niego szantaż i przemoc polegającą na groźbach, że jego syn będzie wydalony z Polski, wmawiano beznadziejne położenie słowami, że będzie siedział, ale przynajmniej jego syn będzie w Polsce. Pod wpływem tej presji był zmuszony do podpisania podsuniętych mu zeznań (wyjaśnień). Liczył na to i był przekonany, że będzie się mógł odwołać. Nie był autorem tych treści, a z powodu słabej znajomości języka polskiego nie miał możliwości zapoznać się z ich treścią przed złożeniem podpisu. W związku z tym wniósł o uniewinnienie.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 1554 – 1555)

Na rozprawie przed Sądem Apelacyjnym w dniu 22.06.2016 r. oskarżony wyjaśnił, że chce udowodnić swoją niewinność. Po zatrzymaniu sprawa morderstwa spadła na jego barki i tak przedstawiono jego sprawę. Śledczy z prokuratorem dopuścili się wszystkich błędów, czego konsekwencją był przedstawienie go w jak najgorszym świetle. Podał, że jest niewinny. Boli go fakt, że polskie prawo zezwala na takie uchybienie i samowolę organów ścigania. Miał prawo dociekać swojej niewinności. Nie było przy nim adwokata ani tłumacza. Będzie udowadniał swoją niewinność do końca swych dni.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 1894)

Po przedstawieniu zarzutu w drugim rozpoznaniu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku oskarżony oświadczył, że rozumie po polsku ale terminologii sądowej nie rozumie. Potrzebuje pomocy tłumacza. Treść pouczeń zrozumiał. Treść zarzutu zrozumiał. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Oświadczył, że nie zrobił tego. Oświadczył też, że będzie odpowiadał tylko i wyłącznie na pytania swojego obrońcy. Wyjaśnił, że te materiały, które znajdują się w aktach sprawy i dotyczą jego zeznań złożonych na Policji to jest nieprawda w całości. Nie chce wyjaśniać, ale chciałby powiedzieć, że to co napisała Policja to jest nieprawda. Podpisał protokoły bez zaznajomienia i znajomości treści zawartych w protokołach. Nie był autorem treści, która była zawarta w tych protokołach sporządzonych na Policji. Nic nie zrobiłem.

Po odczytaniu z k. 34-35 oświadczył, że ta treść nie jest jego. To jest treść wymyślona przez policjantów, funkcjonariuszy Policji. Oni zapisali tą treść, co chcieli to napisali. To nie jest prawda, nawet godziny nie odpowiadają rzeczywistości. Jak chodził do księgowej, to ona dawała mu dokumenty do podpisania i on je odruchowo podpisał. Jak był na Policji to oni powiedzieli, że to taka procedura, że ma podpisać, więc podpisał. Nie umiem czytać. Chciałbym tylko wyjaśnić, że jeśli to jest tekst drukowany to może przeczytać literka po literce co jest napisane, ale odręcznego pisma nie umie odczytać. Tak jest w chwili obecnej. Wtedy nie czytał treści protokołu.

Po tym, jak Przewodniczący poinformował, iż na k 34v jest zapis (...) oskarżony wyjaśnił, że „oni dyktowali i ja napisałem”.

Po odczytaniu z k. 74 podał, że jak go zabrali z domu od samego początku, od momentu zatrzymania w domu f-sze Policji mówili, że jest mordercą, jego mieszkanie zostało przeszukane i z tego co mu wiadomo, to było 5 razy przeszukiwane mieszkanie tej nocy. Był w szoku, był senny tej nocy, przed zatrzymaniem spał, był senny, nie wiedział co mówi, nie do końca nawet wiedział o co go oskarżają, jak mówili, że jest mordercą to przeżywał szok. Każdorazowo podczas przesłuchania co chwilę mówili, że jest mordercą, że zabił człowieka. Później pytali się jakim sposobem to zrobił. Ciągle powtarzali „mów jak to było, opowiadaj szczegóły, my wiemy, że to ty zabiłeś”. Całą noc go przesłuchiwali po zatrzymaniu, był bardzo zmęczony, był w szoku i nie wie co zeznawał później. Nie pamiętał co mówił. Nie pamiętał, czy tak powiedział.

Po odczytaniu z k. 79 podał, że tak wyjaśniał przed Sądem. Odczytano mu ostatnie zdania tego wyjaśnienia i zrozumiał i powiedział, że tak. Oświadczył, że nie rozumie całości terminologii sądowej i cała treść nie była dla niego zrozumiała, tylko ostatnia cześć. Podtrzymał, że „on tej zbrodni nie zrobił”.

Po odczytaniu z k. 497 – 498 oświadczył, że nie chce już odpowiadać na żadne pytania.

Po odczytaniu z k. 697 – 698 oświadczył, że jeżeli niczego nie zrobił, to nie wie dlaczego usilnie chcą go wciągnąć w tę sprawę.

Po odczytaniu z k. 911 oświadczył, że nie chce odpowiadać na żadne pytania, jest zdenerwowany.

Po odczytaniu z k. 1554 – 1555, 1894 podtrzymał wyjaśnienia.

(wyjaśnienia oskarżonego k. 2024-2026)

Sąd zważył, co następuje:

Stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie ujawnionego w toku postępowania materiału dowodowego, w tym na podstawie wyjaśnień oskarżonego, zeznań świadków oraz dokumentów powołanych powyżej.

S. Z. (1) oparł swoją linię obrony na kwestionowaniu pierwszych wyjaśnień złożonych w śledztwie, w których przyznał się do pozbawienia życia H. S. i opisał okoliczności tego zdarzenia.

Wyjaśnienia oskarżonego zmieniały się w toku postępowania, w sposób przytoczony wyżej w całości. Przypomnieć trzeba syntetycznie, że S. Z. (1) przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu w pierwszych wyjaśnieniach i opisał przebieg zdarzeń. Przyznał, że dobrze zna język polski i nie wymaga tłumacza.

Następnie przesłuchiwany przez prokuratora bez tłumacza oświadczył, że zna język polski w mowie, ale słabo pisze i czyta po polsku. Oświadczył też, że zrozumiał treść pouczeń i zarzutu. Podał też, że nie wie, czy to, co wyjaśnił na Policji jest prawdą czy nie. Wówczas odpowiedział też, na pytanie prowadzącego przesłuchanie „dlaczego wyrzucił broń”, że „dlatego, że gdyby miał to przy sobie, to by było na niego”.

Kolejno na posiedzeniu aresztowym – ponownie bez tłumacza – oświadczył, że nie pamięta co mówił na Policji, ale zna język polski w mowie i piśmie. Po odczytaniu pierwszego protokołu nie zaprzeczył, że złożył wyjaśnienia takiej treści – oświadczył, że jeżeli tak napisano to tak mówił, ale był w szoku, nie wiedział co mówi. Podobnie w dniu 29 stycznia 2014 r. oskarżony S. Z. (1) stwierdził, że nie wymaga tłumaczenia aktu oskarżenia w jego sprawie na inny język niż polski.

Po odczytaniu aktu oskarżenia i wcześniejszych wyjaśnień ze śledztwa na pierwszej rozprawie oskarżony stwierdził, że nie pamięta ich treści. Do podpisywania protokołów był zmuszany, adnotację „czytałem” napisał, bo ktoś mu podyktował.

W czasie rozprawy wyjaśnił też w języku polskim, że przed i w czasie zdarzenia przebywał z żoną. Przyznał też, że był skonfliktowany z ofiarą, jednak nigdy nie posunąłby się do takiego czynu, aby rozwiązać spory o charakterze biznesowym.

Po przedstawieniu zarzutu w drugim rozpoznaniu przed Sądem Okręgowym w Gdańsku oskarżony oświadczył, że rozumie po polsku ale terminologii sądowej nie rozumie. Potrzebuje pomocy tłumacza. Wówczas podał też, że podpisał protokoły bez zaznajomienia i znajomości treści w nich zawartych. Nie był autorem treści, która była zawarta w protokołach sporządzonych na Policji. Treść z pierwszego protokołu jest wymyślona przez funkcjonariuszy Policji.

Oskarżony nie był zatem konsekwentny również wtedy, gdy nie przyznał się do winy. Odnośnie znajomości języka polskiego w śledztwie oświadczał, że posługuje się tym językiem i nie wymaga tłumaczenia, by w sądzie twierdzić, że jednak nie mówi po polsku i wymaga tłumacza, wyjaśnienia składał w śledztwie po polsku, a na rozprawie po polsku i armeńsku. Zaprzeczając pierwszym wyjaśnieniom twierdził, że: nie wie, czy są prawdziwe, potem, że złożył takie wyjaśnienia, ale w szoku, następnie, że ich nie pamięta a ostatecznie, w toku aktualnego rozpoznania, że zostały wymyślone przez policjantów.

Wobec stanowiska oskarżonego, należało odtworzyć przebieg pierwszych czynności z jego udziałem, na podstawie dostępnej dokumentacji oraz przesłuchania funkcjonariuszy Policji prowadzących czynności w sprawie.

Składanie wyjaśnień przez oskarżonego wymaga też analizy pod kątem przepisów art. 171 § 5 i 7 k.p.k. a także art. 175 § 1 k.p.k.

Zgodnie z treścią art. 171 § 5 k.p.k. niedopuszczalne jest: 1) wpływanie na wypowiedzi osoby przesłuchiwanej za pomocą przymusu lub groźby bezprawnej; 2) stosowanie hipnozy albo środków chemicznych lub technicznych wpływających na procesy psychiczne osoby przesłuchiwanej albo mających na celu kontrolę nieświadomych reakcji jej organizmu w związku z przesłuchaniem.

Zgodnie natomiast z treścią art. 171 § 7 k.p.k. wyjaśnienia, zeznania oraz oświadczenia złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi lub uzyskane wbrew zakazom wymienionym w § 5 nie mogą stanowić dowodu.

Nie jest wystarczające samo powołanie się przez obronę na niewłaściwie przeprowadzone przesłuchanie, np. poprzez zastosowanie przemocy, groźby, podstępu, czy też zmuszania, aby podejrzany lub oskarżony przyznał się do winy, sugerowania treści wyjaśnień itp. Konieczne jest co najmniej uprawdopodobnienie takiej okoliczności. (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 25.02.2016 r., LEX nr 2041783)

S. Z. (1) został zatrzymany 17 sierpnia 2013 r. o godzinie 2.00. Protokół sporządzono w KPP w W. w godzinach 05.10 do 06.00 (protokół zatrzymania osoby k. 27-27v). Zatrzymania dokonał funkcjonariusz A. B. (1) z udziałem Naczelnika Wydziału Kryminalnego D. B..

Pomiędzy godziną 7.00 a 7.20 przeprowadzano czynności związane z zatrzymaniem rzeczy od S. Z. (1) (protokół zatrzymania rzeczy k. 31-33). Przesłuchanie wymienionego rozpoczęło się o godzinie 8.00, a zakończyło się o godzinie 9.00 (protokół wyjaśnień k. 34-35).

A. B. (1) przesłuchiwany w śledztwie podał, że zatrzymał oskarżonego w miejscu jego zamieszkania o godzinie 02.00 w nocy – co znajduje odzwierciedlenie we wskazanym wyżej protokole zatrzymania. Dalej wskazał, że przeprowadził rozmowę z zatrzymanym w obecności D. B., wtedy zatrzymany opisał swoje relacje z pokrzywdzonym, a po czasie przyznał się do zabójstwa. Rozmowa miała trwać około 4 godzin, odbyła się bez nacisków. Na pierwszej rozprawie świadek złożył analogiczne zeznania. A. B. (1) wskazał też, że między godziną 6.00 a przesłuchaniem „robili penetrację terenu, bo oskarżony pokazywał, gdzie porzucił ten samopał.”

Oskarżony był po raz pierwszy przesłuchiwany w godzinach 08.00 – 09.00 przez policjanta T. Z. z udziałem D. B.. Podczas pierwszej rozprawy świadek B. oświadczył, że był obecny w pokoju, w którym przesłuchiwano oskarżonego, ale nie został wpisany do protokołu.

W czasie aktualnego rozpoznania A. B. (1) podał, że rozpytanie trwało dość długo tj. 2 – 3 godziny szczegółowych pytań i oskarżony przyznał się. Świadek podał, że prowadził tylko rozpytanie a nie przesłuchanie. W czasie przesłuchania był obecny ale nie w sposób czynny tj. nie zadawał pytań. Był ze względów bezpieczeństwa. Świadek ponownie podał, że oskarżony dobrze mówił po polsku. Odmiennie niż wcześniej świadek twierdził, że oskarżony został zatrzymany dopiero jak się przyznał, a wcześniej pojechał dobrowolnie z policjantami. Sąd uznał zeznania świadka w tym zakresie za niewiarygodne – z powołanego wyżej dokumentu – protokołu zatrzymania i wcześniejszych zeznań świadka wynika, że oskarżony został zatrzymany o godzinie 02.00, a protokół sporządzono od 05.10 do 06.00. Zdaniem Sądu z uwagi na upływ czasu świadek pomylił te dwie okoliczności, to jest godzinę zatrzymania i godzinę sporządzania dokumentu. Świadek po odczytaniu wcześniejszych zeznań podał, że już po trzech latach nie pamiętał okoliczności, bo za dużo jest takich sytuacji. W ocenie Sądu tłumaczenie świadka jest wiarygodne. Jako funkcjonariusz Policji wykonuje szereg czynności z osobami zatrzymanymi i nie sposób, by pamiętał dokładny czas ich prowadzenia w każdej sprawie. Natomiast nie budzi wątpliwości, że świadek – funkcjonariusz pionu kryminalnego – prowadził rozpytanie, z którego sporządził notatkę. Notatkę przekazał policjantowi z pionu dochodzeniowo-śledczego, który po zapoznaniu z jej treścią, przystąpił to przesłuchania. Odnośnie czasu rozpytania – mogło ono trwać od przyjazdu do Komendy Policji do czasu sporządzania protokołu zatrzymania, czyli około 3 godzin. Świadek B. podał, na różnych etapach postępowania, że czynność ta mogła trwać: 2 – 3 godziny, 4 godziny. Zdaniem Sądu, biorąc pod uwagę godziny odnotowane w dokumentacji, czynność trwała niecałe 3 godziny.

T. Z. – funkcjonariusz Wydziału Dochodzeniowo – Śledczego KPP w W. prowadził pierwsze przesłuchanie oskarżonego, w którym przyznał się on do przedstawionego zarzutu. Świadek wskazał, że nie miał problemu z porozumieniem z oskarżonym, który stwierdził też, że nie potrzebuje obecności tłumacza. W ocenie świadka oskarżony sprawnie posługiwał się językiem polskim, rozumiał pytania i na nie odpowiadał. Przesłuchanie odbywało się w pokoju funkcjonariusza B. ze względów bezpieczeństwa, bo jest tam zakratowane okno, więc B. mimo, że nie był wpisany do protokołu, do pokoju kilkukrotnie wchodził. Świadek Z. podał też, że przed przesłuchaniem zapoznał się z notatką świadka B.. Oskarżony podpisał protokół a przed przesłuchaniem podpisał także pisemne pouczenie, którego jednak nie przeczytał, ale został również pouczony ustnie o prawie do odmowy składania wyjaśnień. Tą okoliczność potwierdził także świadek B.. Świadek oświadczył, że protokół odzwierciedla to, co działo się w trakcie przesłuchania, zapisano treść wypowiedzi Z.. Oskarżony podpisał protokół, chociaż miał problem z pisaniem po polsku – wobec czego podpis ograniczono do nazwiska.

W aktualnym rozpoznaniu świadek podtrzymał wcześniejsze zeznania. Potwierdził, że w czynności uczestniczył jeden funkcjonariusz z Wydziału Kryminalnego, jeżeli był czynnym uczestnikiem, to został wpisany do protokołu. Nie wykluczył, że obecny był też drugi funkcjonariusz kryminalny, ponieważ pokój zajmują dwie osoby, a ponadto dla bezpieczeństwa. Świadek konsekwentnie twierdził, że wręczył oskarżonemu pouczenie pisemne, co znajduje odzwierciedlenie w treści kopii tego dokumentu w aktach, a także pouczył oskarżonego ustnie o najważniejszych uprawnieniach tj. o prawie do odmowy składania wyjaśnień oraz prawie do tłumacza. Oskarżony jednak dobrze mówił po polsku.

W ocenie Sądu brak jest podstaw do podważana wiarygodności świadka. Przebieg czynności znajduje odzwierciedlenie w protokole. Oskarżony potwierdził w czasie każdej czynności w śledztwie, zarówno przed policjantem, jak i prokuratorem i sędzią prowadzącym posiedzenie aresztowe, że posługuje się językiem polskim w mowie. Oświadczał, że czyta i pisze słabo. Odnośnie umiejętności pisania świadek Z. potwierdził, że oskarżony pisał słabo – ograniczono podpis do nazwiska. W ocenie Sądu świadczy to też o szczerości świadka – mógł przecież podawać, że oskarżony świetnie mówił, pisał i czytał po polsku. Świadek jednak rozróżnił te umiejętności. Nie może przy tym budzić wątpliwości, że oskarżony mówił po polsku i rozumiał słowa kierowane do niego. To wynika ze wszystkich wskazanych wyżej czynności z jego udziałem w śledztwie. Oskarżony miał też pełne zrozumienie powagi sytuacji i przedstawionego zarzutu. Nie sposób zatem przyjąć, że podpisywał dokumenty, nie mając świadomości ich treści oraz konsekwencji tych czynności.

Funkcjonariusz D. B. uczestniczył zarówno w rozpytaniu prowadzonym przez świadka B., jak też przesłuchaniu prowadzonym przez świadka Z.. D. B. podał, że oskarżony swobodnie posługiwał się językiem polskim, otrzymał pouczenie na piśmie. Nie był zmuszany do podpisywania dokumentów – gdyby odmówił, zostało by to odnotowane. Nie zgłaszał też, że nie potrafi przeczytać protokołu. Odnośnie treści pouczeń ustnych, świadek stwierdził, że nie pamięta szczegółów w tym zakresie poza tym, że otrzymał pouczenie pisemne.

Przesłuchiwany w aktualnym postępowaniu podał, że niewiele pamięta. Podtrzymał wcześniejsze zeznania. Wyjaśnił, że rozpytanie na notatkę to forma dokumentowania podjętych czynności.

Zdaniem Sądu brak jest podstaw do kwestionowania zeznań wymienionych funkcjonariuszy Policji, w tym co do tego, że oskarżony został pouczony o możliwości odmowy składania wyjaśnień, że rozumiał pouczenie i treść czynności, że nie był zmuszany do złożenia wyjaśnień określonej treści.

Przed przedstawieniem zarzutów i przed przesłuchaniem w charakterze podejrzanego funkcjonariusz B. przeprowadził z zatrzymanym rozmowę, rozpytanie. Jak wskazał, wówczas Z. opowiedział o trudnych relacjach z pokrzywdzonym, obwiniał go w związku z konkurencyjną działalnością. Po przedstawieniu tła konfliktu zdecydował się na przyznanie się do winy i opowiedział zdarzenie.

Sąd Okręgowy w składzie orzekającym podzielił pogląd Sądu Apelacyjnego w Lublinie (Wyrok z dnia 25 września 2013 r., sygn. II AKa 146/13, LEX nr 1378752), że czynność rozpytania osoby, która w przyszłości może uzyskać status podejrzanego, nie narusza art. 74 § 1 k.p.k. ani art. 175 § 1 k.p.k., Inną kwestią jest późniejsze dowodowe wykorzystanie informacji uzyskanych podczas czynności rozpytania. Na podstawie treści notatki urzędowej nie wolno dokonywać ustaleń faktycznych sprzecznych z wyjaśnieniami oskarżonego, czy z zeznaniami świadka, gdyż byłoby to zastąpienie tego rodzaju dowodów treścią notatki. Nie ma natomiast zakazu przesłuchania w charakterze świadka funkcjonariusza Policji, który dokonał czynności rozpytania i sporządził z niej notatkę urzędową.

W uzasadnieniu wyroku Sąd Apelacyjny w Poznaniu wskazał, że przeprowadzenie tzw. czynności rozpytania może zostać utrwalone w formie notatki urzędowej (art. 143 § 2 k.p.k.). Stosuje się ją nie tylko w dochodzeniu, czy śledztwie jako jedną z czynności podejmowanych w postępowaniu przygotowawczym (art. 297 § 1 k.p.k.), ale także przed jego wszczęciem w ramach czynności sprawdzających (art. 307 k.p.k.). Czynność rozpytania osoby, która w przyszłości może uzyskać status podejrzanego, nie narusza art. 74 § 1 k.p.k., gdyż na takiej osobie nie ciąży prawny obowiązek udzielania na żądanie organów ścigania informacji dotyczących jakichkolwiek okoliczności przestępstwa. Czynność rozpytania nie narusza także art. 175 § 1 k.p.k., gdyż prawo do milczenia odnosi się do osoby, której postawiono zarzut popełnienia przestępstwa. Z charakteru czynności rozpytania wynika, że osoba, która potencjalnie może stać się podejrzaną, nie ma obowiązku udzielania informacji, a nawet, jak w przypadku osoby, która później uzyska status świadka, może ona w sposób bezkarny złożyć fałszywe oświadczenie.

Na aprobatę zasługuje też pogląd, że nie jest zakazane prowadzenie przed przesłuchaniem rozmowy na temat zdarzenia, o ile nie jest to związane ze stosowaniem przymusu fizycznego i psychicznego, celem zmuszenia oskarżonego do przyznania się, nie jest również zakazane informowanie oskarżonego o możliwości wymierzenia łagodniejszej kary w razie przyznania się do winy, wyrażenia skruchy, jak również nie jest zakazane podawanie dowodów i okoliczności, które mają wskazywać na sprawstwo oskarżonego, w tym także poprzez zastosowanie podstępu. Opisane wyżej sytuacje nie pozbawiają przesłuchiwanego prawa do wyboru zachowania - do podjęcia samodzielnej decyzji o złożeniu lub odmowie złożenia wyjaśnień, a równocześnie nie naruszają gwarantowanej w art. 171 § 1 k.p.k. swobody wypowiedzi.

Nie stanowi warunków wyłączających swobodę wypowiedzi zadawanie osobie przesłuchiwanej licznych pytań czy prowadzenie intensywnie czynności postępowania przygotowawczego. (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 17.06.2014 r. II AKa 107/14, LEX nr 1493869)

S. Z. (1) w kolejnych wyjaśnieniach w śledztwie zakwestionował pierwsze wyjaśnienia. Nie zaprzeczając, że złożył wyjaśnienia takiej treści, oświadczył, że jeżeli tak napisano to tak mówił, ale był w szoku, nie wiedział co mówi. Nie wskazał wówczas na jakikolwiek wpływ zewnętrzny na jego wypowiedzi (groźbę, przemoc).

Oskarżony nie przyznając się do winy w postępowaniu sądowym powoływał się na: stosowanie gróźb i naruszenie nietykalności cielesnej, podnoszenie głosu przez prowadzących funkcjonariuszy w celu zmuszenia do podpisania przedstawianych dokumentów. Oskarżony już wtedy twierdził, że nie składał wyjaśnień o takiej treści jaką zapisano – policjanci (jak podał) wymyślili te wyjaśnienia i zmusili go do podpisania. Nie twierdził, że złożył wyjaśnienia określonej treści pod wpływem gróźb, przemocy ale, że wyjaśnień nie złożył. Nieznajomość języka polskiego, brak tłumacza spowodowały, że nie znał treści wyjaśnień, nie zapoznał się z nimi, a mimo to został zmuszony do ich podpisania.

W ocenie Sądu zarzuty oskarżonego nie zasługują na uwzględnienie. Oskarżony, jak ustalono, znał język polski w stopniu wystarczającym, aby zrozumieć zadawane pytania i udzielić adekwatnych odpowiedzi. Jego pierwsze wyjaśnienia, które są przedmiotem rozważań, są złożone językiem prostym, potocznym. Nie zawierają wyrażeń fachowych, prawniczych. Jest to krótka, prosta opowieść o zdarzeniu, w którym oskarżony uczestniczył. Zdania nie są skomplikowane czy wielokrotnie złożone. Użyto języka zawierającego szereg wyrażeń potocznych: straszak, był złośliwy, sprzeczka, on dalej gadał bzdury, nie wytrzymałem z nerwów itp. Oskarżony w każdym przesłuchaniu w śledztwie podawał, że zna język polski, nie wymaga tłumacza, nie wymagał tłumaczenia aktu oskarżenia. Szereg świadków potwierdziło, że sprawnie porozumiewał się w języku polskim, nie miał problemu ze zrozumieniem i wyrażaniem myśli. Na części rozpraw składał wyjaśnienia w języku polskim, a tłumaczenie, że polskiego nauczył się dopiero w areszcie nie może zasługiwać na wiarę – nie jest wiarygodne, że oskarżony lepiej poznał język polski w areszcie niż żyjąc prawie 20 lat w Polsce, prowadząc handel, co wiąże się z ciągłym kontaktem z ludźmi, klientami. To, że sam obsługiwał klientów – Polaków nie może budzić wątpliwości i jest udowodnione.

Oskarżony twierdził, że nie czytał pouczeń a tylko został zmuszony do ich przeczytania. To, że pouczenia nie przeczytał znajduje potwierdzenie chociażby w zeznaniach świadka Z.. Jednocześnie jednak obecni przy czynnościach policjanci twierdzili, że przed przesłuchaniem w charakterze podejrzanego S. Z. (1) został pouczony ustnie o najważniejszych uprawnieniach, w tym do wynikającego z art. 175 § 1 k.p.k. prawa do odmowy składania wyjaśnień. Takie pouczenie również nie jest skomplikowane, jest łatwe do zrozumienia. Świadek Z. oświadczył, że zwyczajowo poucza przesłuchiwane osoby o prawie do składania wyjaśnień i odmowy – stara się dostosować sposób wytłumaczenia do osoby.

Podkreślenia wymaga, że oskarżony Z. potrafił korzystać ze swoich uprawnień: już przesłuchiwany przez prokuratora odmówił składania wyjaśnień, odczytał sporządzony protokół, protokół został mu również odczytany, a następnie po jego wydrukowaniu odmówił podpisu. Na posiedzeniu aresztowym odmówił składania wyjaśnień. W czasie tych czynności – prowadzonych przez prokuratora i sędziego nie poskarżył się na policjantów, nie wskazywał na stosowanie wobec niego przymusu, gróźb, niezrozumienie treści czynności, brak znajomości języka. Za każdym razem potwierdzał, że zna język polski. Prowadzący czynność nie odnotowali, że nie mogą porozumieć się z podejrzanym, a przecież treść protokołów wskazuje na to, że znajomość języka polskiego była w ich zainteresowaniu.

W ocenie Sądu, wskazane wyżej ustalenia i rozważania uzasadniają twierdzenie, że oskarżony nie był poddany groźbom, przymusowi, zmierzającym do uzyskania od niego wyjaśnień określonej treści. S. Z. (1) mógł składać wyjaśnienia swobodnie, to jest takiej treści, jakiej chciał.

Stwierdzenie powyższe znajduje potwierdzenie w treści opinii sądowo-psychologicznej sporządzonej w toku pierwszego rozpoznania, zgodnie z wnioskami której, S. Z. (1) nie ujawnia cech, które świadczyłyby o braku zdolności do rozpoznania wpływu osób trzecich na własną osobę, w tym znaczeniu, że nie byłby zdolny do podjęcia decyzji niezależnych od opinii innych osób. Innymi słowy – jest zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji, do przeciwstawienia się wpływowi.

Na rozprawie biegła wskazała, że nie występują u oskarżonego zdecydowane cechy, które wskazywałyby, że mógłby w taki masywny sposób poddawać się wpływom osób trzecich, to znaczy: nie jest osobą upośledzoną umysłowo, nie występują u niego znaczne deficyty w zakresie funkcji poznawczych, nie jest osobą otępiałą. Nie ma wskazań psychologicznych, jeśli chodzi o jego uwarunkowania, które tłumaczyłyby okoliczności wskazane przez oskarżonego, aby pod wpływem osób trzecich, czyli funkcjonariuszy Policji przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, złożył wyjaśnienia mimo, że jak twierdzi, nie zna języka polskiego.

Oskarżony składał zatem wyjaśnienia w warunkach zapewniających swobodę wypowiedzi, a uzyskanie jego wypowiedzi nie naruszało zakazów wymienionych w art. 171 § 5 k.p.k.

Ustalenie powyższe pozwala na ocenę wiarygodności wyjaśnień S. Z. (1). Na wstępie tej części rozważań Sąd wskazuje na to, że w procesie karnym nie ma gradacji wartości poszczególnych dowodów pod względem chronologicznym. Odwołanie czy zmiana wcześniej złożonych wyjaśnień czyni jedynie nowy dowód, jak każdy podlegający ocenie. Od oceniającego sądu zależeć będzie, który z nich wybierze jako ten odpowiadający prawdzie i w jaki sposób to wykaże i uzasadni. (Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 maja 2015 r. II KK 123/15, LEX nr 1723771)

Innymi słowy – odwołanie wcześniejszych wyjaśnień nie powoduje, że Sąd musi brać pod uwagę tylko ostatnie stanowisko oskarżonego. Sąd analizuje treść wszystkich wyjaśnień i przyjmuje za podstawę rozstrzygnięcia te, które oceni jako wiarygodne.

Zdaniem Sądu Okręgowego rozpoznającego niniejszą sprawę, wiarygodne są pierwsze wyjaśnienia, złożone przez oskarżonego S. Z. (1) w dniu 17 sierpnia 2013 roku. W pozostałych wyjaśnieniach oskarżony w niewielkiej tylko części wypowiadał się o przebiegu zdarzeń w inkryminowanym dniu. Koncentrował się na podważaniu pierwszych wyjaśnień, co omówiono wyżej. Podał natomiast, że przed zdarzeniem i w jego czasie przebywał w towarzystwie swojej żony (byłej) M. H..

W ocenie Sądu to twierdzenie nie może być uznane za prawdziwe. Po pierwsze sam oskarżony w pierwszych wyjaśnieniach podał, że po odwiezieniu żony do domu wrócił na targowisko. M. H. konsekwentnie podawała, że oskarżony po powrocie z pracy, pojechał do swojego sklepu po zeszyt. Już w drugich zeznaniach w dniu 17.08.2013 r. podała, że oskarżony pod domem nawet nie wysiadał z samochodu, tylko od razu wrócił na targowisko. Zeznania J. H. złożone na rozprawie również wskazują na to, że w dniu zdarzenia do domu najpierw powróciła M. H., a później dołączył do niej S. Z. (1) (i już wówczas aż do zatrzymania przez Policję z domu nie wychodził). Dalej – wyjaśnieniom świadka zaprzeczają zeznania K. K. (2) i K. R..

Na wiarygodność pierwszych wyjaśnień oskarżonego wskazuje zgodność z elementami zdarzeń ustalonymi na podstawie innych dowodów, z wyłączeniem dokładnego czasu zdarzeń i chronologii w zakresie wizyty na stacji paliw.

Rozbieżność co do czasu zdarzenia nie jest znaczna – oskarżony podał w pierwszych wyjaśnieniach, że pojechał do swojego sklepu około godziny 17.10 – 17.15. Z ustaleń Sądu wynika, że w istocie musiało być to później – już M. H. podała w śledztwie (drugie zeznania k. 50), że kilka minut przed 18.00 była w domu. Z zeznań K. R. i B. P. wynika, że oskarżony był na terenie targowiska (zanim wyjechał a nie po powrocie) około 17.35 i wyjechał około 17.40. Faktycznie zatem żona oskarżonego w mieszkaniu była przed godziną 18.00, a on w tym czasie jechał na stację paliw.

Zgodnie z ustaleniami Sądu oskarżony po odwiezieniu żony do domu bezpośrednio skierował się na stację paliw – jego samochód został utrwalony na monitoringu o 17.51 na Rondzie (...), po drodze na stację na ulicy (...). Tam był przed zamknięciem, czyli przed 18.00. Na targowisko dojechał o 18.30 a wyjechał po zabójstwie o 18.37 – już po zamknięciu stacji. Na stacji zatem z pewnością był przed zabójstwem, do którego doszło między 18.30 a 18.37.

Nie budzi jednak wątpliwości, że w pierwszych wyjaśnieniach podał, że był na stacji paliw i ta okoliczność została potwierdzona przez świadka R. i pośrednio nagranie z monitoringu. K. R. został przesłuchany po raz pierwszy w dniu 17 sierpnia 2013 r. o godzinie 14.20 – po zakończeniu przesłuchania S. Z. (1). Prowadzący śledztwo nie mieli wiedzy o tej okoliczności, zanim nie podał jej oskarżony – a to potwierdza, że podczas przesłuchania podawał okoliczności nieznane przesłuchującym, którzy je dopiero weryfikowali.

Oskarżony w pierwszych wyjaśnieniach podał, że wrócił na targowisko – ta okoliczność znajduje potwierdzenie w zeznaniach K. K. (2) i zeznaniach M. H.. Przyznał również, że strzelił w kierunku pokrzywdzonego – co również znajduje potwierdzenie w ustalonych okolicznościach. Pokrzywdzony został znaleziony martwy z raną postrzałową, co odpowiada temu, co wyjaśnił oskarżony.

Istotne znaczenie w ocenie pierwszych wyjaśnień oskarżonego ze śledztwa mają opinie z zakresu broni, amunicji i balistyki. S. Z. (1) wyjaśnił, że użył broni samodziałowej – strzelającego długopisu. Opinia z zakresu balistyki – potwierdza wyjaśnienia oskarżonego w zakresie rodzaju broni, jakiej użył. Pocisk wyjęty z ciała pokrzywdzonego miał kaliber 5,6 mm. Jest to najczęściej spotykany kaliber, używany w broni tego typu tzn. samodziałowej, typu „strzelający długopis”. Biegły na rozprawie nie wykluczył, że była to tego rodzaju broń – podał, że może się z tym zgodzić, że strzał został oddany z tzw. długopisu strzelającego o kalibrze 5.6 mm z prawoskrętnie gwintowanym przewodem lufy.

Oskarżony wyjaśnił też, że bezpośrednio przed strzałem podszedł do pokrzywdzonego. Zgodnie z opinią biegłego strzał został oddany z odległości około 500 mm (od wylotu lufy do otworu w koszulce ofiary), co wskazuje, że obaj stali w niewielkiej odległości.

W tym miejscu trzeba wskazać, że prowadzący czynność nie wiedzieli, jakiego typu broni użył sprawca. Co prawda prowadzący oględziny biegły M. w protokole oględzin zwłok wskazał, jako „przypuszczalnie użyte narzędzie przestępstwa „postrzał?”, ale nie był wówczas jeszcze ustalony typ pocisku – ten wydobyto dopiero podczas sekcji zwłok.

S. Z. (1) w drugich wyjaśnieniach – pośrednio przyznał się do popełnienia zarzuconego czynu, przyznając, że miał broń i ją wyrzucił, pozbywając się dowodu zbrodni. Te wyjaśnienia są niesprzeczne z wcześniejszymi.

Zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego jest miejsce ujawnienia zwłok – na korytarzu przed sklepem pokrzywdzonego. S. Z. (1) podał, że podszedł do pokrzywdzonego, gdy ten stał przed wejściem do swojego sklepu od strony korytarza. Z tym, że nie można pominąć wniosków płynących z protokołu oględzin miejsca ujawnienia zwłok (k. 17 i nast.), gdzie ujawniono poprzewracane czajniki, oraz opinii z zakresu badania DNA, gdzie wskazano, że ślad 16 – wymaz z powierzchni plamy koloru brunatnego ujawnionej na przewróconym czajniku na półce w pomieszczeniu jest zgodny z profilem DNA S. H., natomiast ślad 17 – wymaz z powierzchni pudła kartonowego „ radia (...)” w pomieszczeniu zawiera mieszaninę DNA co najmniej dwóch osób, w większej części zgodny z DNA S. H..

To może wskazywać, że to H. S. już po postrzale pozrzucał czajniki. Poza tymi śladami tj. przewróconymi czajnikami nie było śladów penetracji, a na miejscu zbrodni pozostały wartościowe przedmioty: poza towarem również pieniądze, biżuteria. To wskazuje, że motyw działania nie był rabunkowy. Powyższe ustalenie potwierdza zaś motyw podany przez S. Z. (1) w pierwszych wyjaśnieniach czyli konflikt, kłótnia.

Wnioski opinii sądowo-psychologicznej dotyczącej oskarżonego nie rzeczą jego sprawstwu. Opinia została przytoczona wyżej, ale w tym miejscu wskazać trzeba na to, że w opinii biegłej, oskarżony Z. w stanach wzmożonego napięcia emocjonalnego, natężenia odczuwalnej frustracji może popadać w rozdrażnienie, reagować w sposób nerwowy, impulsywny bez uwzględnienia długoterminowych konsekwencji własnych zachowań. Na rozprawie biegła podała, że może też w reakcji na trudne emocje przez długi czas hamować swoje emocje, powstrzymywać je, a potem nagle wybuchnąć, nie jest tak, że wybuch emocji to jego pierwsza reakcja na stres.

Przedstawione wnioski są zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego, w których podał, że pomiędzy nim a H. S. od dłuższego czasu istniał konflikt, oskarżony czasami się z nim kłócił, starał się z nim rozmawiać, tłumaczyć, ale mu to nie wychodziło. W dni zdarzenia nie wytrzymał i oddał strzał, w czasie kolejnej kłótni.

Sąd uznał zatem za wiarygodne – w części wskazanej wyżej – pierwsze wyjaśnienia oskarżonego

Zeznania M. H. Sąd ocenił jako wiarygodne w dużej części. Nie są jednak wiarygodne oświadczenia świadka co do czasu trwania wyjazdu S. Z. (1) po zeszyt. Wiarygodne są te zeznania, w których świadek podała, że po pracy wysiadła pod domem z samochodu, a jej mąż wrócił się po zeszyt. Jest to zgodne z pierwszymi wyjaśnieniami oskarżonego, a także zeznaniami świadka K. K. (2). Nie jest wiarygodne oświadczenie żony oskarżonego, że nie było go 15 – 20 minut. Świadek podała, że droga z targowiska do domu zajęła im 10 – 15 minut, na rozprawie precyzując, że sprawdziła czas przejazdu i jest to 5 – 7 minut, co jest wiarygodne biorąc pod uwagę odległość. Już zatem sam przejazd tam i z powrotem zająłby oskarżonemu minimum 15 minut, nie licząc wejścia do sklepu, ruchu drogowego. Oskarżony, co wynika z jego wyjaśnień i zeznań świadka R., był jeszcze na stacji paliw. Monitoring zarejestrował jego przejazd o godzinie 17.51. Zapisy w zeszycie stróża wskazują, że na targowisku był od 18.30 do 18.37.

Na podstawie zeznań świadków, danych z zapisu monitoringu oraz odnotowanego czasu wjazdu i wyjazdu na i z targowiska możemy określić zakres czasowy zdarzeń:

- ok. godziny 17.35 oskarżonego widzi świadek P., która opuszcza targowisko,

- ok. godziny 17.40 oskarżony z żoną wyjeżdżają z targowiska – oskarżony już o 17.51 jest na rondzie (monitoring), co potwierdza, że nie wysiadał z samochodu, nie wchodził do domu, a tylko wysadził M. H. i pojechał po paliwo na stację paliw,

- przed godziną 18.00 oskarżony tankuje samochód,

- w czasie od godziny 18.30 do 18.37 oskarżony jest na targowisku i wówczas zabija pokrzywdzonego,

- ok. godz. 18.47 oskarżony jest z powrotem w domu (doliczając 10 minut na dojazd z targowiska do domu).

Reasumując – oskarżony wraca do domu po około godzinie od czasu rozstania z żoną. Nie jest to przesadnie długi czas dla kogoś zajętego jakimiś czynnościami – a M. H. przygotowywała z matką posiłek i mogła odebrać subiektywnie, że oskarżonego nie było przez krótki czas – ale nie 15 – 20 minut. Świadek z oczywistych względów sprzyja oskarżonemu i stąd też taka relacja.

Na temat samego zabójstwa świadek nie przekazała żadnych informacji. Nie jest wykluczone, że istotnie oskarżony nic jej nie powiedział o tym, co się stało między nim a pokrzywdzonym. W każdym razie takich informacji Sąd nie posiadał.

Wiarygodne są zeznania świadka odnośnie konfliktu pomiędzy S. Z. (1) i H. S.. Znajdują potwierdzenie w zeznaniach innych świadków, a także wyjaśnieniach oskarżonego – nie tylko pierwszych ze śledztwa ale i tych złożonych na rozprawie, gdzie przyznał istnienie konfliktu, jednocześnie zaprzeczając, by w jego wyniku mógł posunąć się do zabójstwa.

Nie są wiarygodne zeznania świadka, że oskarżony mówił po polsku słabo, a czytać i pisać nie potrafił w ogóle. Przeczą im zeznania innych świadków, a także wypowiedzi samego oskarżonego na rozprawie, gdzie oprócz języka armeńskiego posługiwał się językiem polskim. K. K. (2) rozmawiał z oskarżonym, gdy ten wrócił na targowisko i nie sygnalizował, aby nie mógł się z nim porozumieć. Przeciwnie – przytoczył nawet rozmowę, którą odbyli. Oskarżony w Polsce przebywa od 1994 r., prowadził działalność handlową i sam obsługiwał klientów. Ponownie wskazać trzeba, że jego twierdzenie o nieznajomości języka polskiego czy też słabej znajomości jest tylko na potrzeby obrony, a szczególnie podważenia pierwszych wyjaśnień.

Sąd przesłuchał na rozprawie matkę M. H.J. H.. Nie miała ona bezpośredniej wiedzy o zdarzeniu, jednak podała, że jej córka z mężem wracali z pracy zawsze razem około 17-18.00. Świadek przygotowywała obiad, a po powrocie córka do niej dołączyła. Nie zwróciła wówczas uwagi, czy oskarżony był w domu, bo cały czas była w kuchni. Obiad już zjedli wspólnie. W śledztwie świadek podała, że córka i zięć wrócili razem i oskarżony już nigdzie nie wychodził. Faktycznie było tak, że jak oskarżony wrócił co domu to już nie wychodził. J. H. na rozprawie uszczegółowiła, że „S. wrócił do domu, zjedliśmy obiad, ja zbierałam to wszystko do kuchni a on oglądał telewizję”. Po odczytaniu zeznań ze śledztwa wskazała, że „Wrócili razem, bo oni zawsze razem wracali. Potem ja widziałam, że jest córka, która powiedziała, że S. zaraz przyjdzie.” Zatem wiarygodne są twierdzenia zgodne z zeznaniami M. H., że zauważyła nieobecność zięcia, pytała o to córkę, a jak oskarżony wrócił zjedli obiad. Nie jest wiarygodne to, że inkryminowanego dnia wrócili razem – ponieważ oskarżony tylko zatrzymał się pod domem, jego żona wysiadła a on wrócił na targowisko, wcześniej tankując samochód. W ocenie Sądu zeznania świadka z rozprawy nie stanowiły manipulacji, ale wynikały z tego, że zwykle było tak, że wracali razem, a w dniu zdarzenia było inaczej. Świadek jednak odnotowała, że przez pewien czas jej córka była w domu bez męża, który wrócił później.

Sąd ocenił jako wiarygodne zeznania B. P. złożone w śledztwie, a także jako wiarygodne w większości zeznania złożone w aktualnym postępowaniu. Świadek pierwsze zeznania złożyła w październiku 2013 r. - dwa miesiące po zdarzeniu. Wówczas z pewnością lepiej pamiętała szczegóły, w tym kogo widziała a także godziny zdarzeń. Świadek podała w śledztwie, że widziała oskarżonego i pokrzywdzonego zarówno gdy szła po pracy do sklepu, jak też po powrocie ze sklepu, bezpośrednio przed wjazdem z targowiska. Przesłuchiwana podczas aktualnego rozpoznania podała, że widziała tylko jedną osobę – oskarżonego. Jej zdaniem policjant źle zapisał jej wypowiedź – ale chwilę potem, na pytanie obrońcy, podała, że „nie pamięta czy mogło tak być, że policjantowi mówiła o dwóch osobach”. Wypowiedź świadka w istocie świadczy o tym, że nie miała pewności co do tej okoliczności zeznając ponad trzy lata od zdarzenia. To, że zarówno oskarżony jak i pokrzywdzony zostali dłużej na terenie targowiska wynika również z zeznań K. K. (2). Dodać można jeszcze, że przecież pokrzywdzony został znaleziony martwy w swoim boksie, co ostatecznie potwierdza, że nie opuścił miejsca pracy i mógł być widziany. Z powyższych względów, za bardziej miarodajne Sąd uznał pierwsze zeznania świadka.

Sąd ocenił jako wiarygodne zeznania K. R. – pracownika stacji paliw, na której oskarżony tankował samochód w drodze spod miejsca zamieszkania na targowisko. To, że oskarżony był na stacji wynika również z jego pierwszych wyjaśnień. Odnośnie godziny – świadek R. w śledztwie podał, że na stacji od godziny 16.00 do zamknięcia o godzinie 18.00 przebywał sam, a oskarżony tankował około między godziną 16.00 a 17.30, przy czym nie był w stanie wskazać tego dokładnie. Na pierwszej rozprawie podał, że oskarżony tankował między 16.00 a 18.00, co jest o tyle logiczne, że świadek nie umiał wskazać dokładnie godzin, ale twierdził, że było to wtedy gdy na stacji był jeden pracownik, czyli właśnie w tych godzinach. Na drugiej rozprawie świadek podał, że oskarżony był na stacji między 16 a 18 godziną, nie był w stanie sprecyzować ani wyjaśnić, dlaczego podał wcześniej godzinę 17.30. Wytłumaczył, że od 7 do 16 jest trzech pracowników na stacji, a od 16 do 18 jeden i wtedy to był on.

Biorąc pod uwagę ustalenia na podstawie zeznań świadków K. K. (2), B. P., w części M. H. oraz zapisu monitoringu – było to przed samą godziną 18.00, tuż przed zamknięciem.

Zeznania K. K. (2) miały istotne znaczenie dla ustalenia stanu faktycznego w sprawie. Świadek pracujący jako stróż na targowisku, które stało się sceną inkryminowanych wydarzeń, potwierdził obecność oskarżonego na miejscu zbrodni. W ocenie Sądu zeznania tego świadka zasługiwały na wiarę. Były szczegółowe, konsekwentne, logiczne, pozbawione sprzeczności, a nadto znajdowały potwierdzenie w innych dowodach. Świadek nie widział momentu zabójstwa, ale widział i odnotował obecność oskarżonego na targowisku w czasie od 18.30 do 18.37. Wcześniej widział żywego pokrzywdzonego. Również świadek B. P. potwierdziła, że pokrzywdzony był w swoim boksie po godzinach pracy. Tam też został znaleziony martwy, co świadczy jednoznacznie o tym, że miejsca pacy nie opuścił.

Świadek K. zaniepokojony tym, że nie widział przez dłuższy czas pokrzywdzonego, który często zostawał dłużej, ale wtedy wychodził do toalety, poszedł sprawdzić co się mogło stać. Wtedy znalazł ciało.

Generalnie zeznania K. K. (2) nie były istotnie sprzeczne z zeznaniami M. H., poza upływem czasu, który podawała żona oskarżonego, ponieważ w tym zakresie jej zeznania nie zostały uznane za wiarygodne. Zgodne są te zeznania, w których oboje wskazują, że oskarżony czekał na żonę, która poszła po pracy na krótki czas poza targowisko. Gdy wróciła, oboje wyjechali w granicach godziny 17.30 (tak podał na rozprawie) do 17.40 (tak podał w śledztwie). M. H. była w domu przed 18.00.

Ta drobna rozbieżność nie może jednak wpływać na ocenę zeznań świadka – są to godziny zbliżone i nie zostały odnotowane przez świadka w zeszycie (odnotowywał przyjazdy i wyjazdy poza godzinami pracy, po zamknięciu targowiska, a nie godziny wyjazdu bezpośrednio po zamknięciu).

Zeznania świadka zgodne były też z zeznaniami B. P., która widziała oskarżonego zanim opuścił teren targowiska z żoną. Ona sama opuściła targowisko chwilę przed nimi. Jej zeznania nie dotyczą drugiej obecności oskarżonego na targowisku tego dnia, co miało miejsce o godzinie 18.30. Potwierdzają natomiast zeznania świadka K., że oskarżony z żoną był obecny na targowisku jeszcze około godziny 17.30. Wówczas S. Z. (1) odwiózł żonę, nie wysiadając z samochodu pojechał na stację paliw, gdzie był przed godziną 18.00 a następnie o godzinie 18.30 dojechał do targowiska po zeszyt.

K. K. (2) na rozprawie podtrzymał wcześniejsze zeznania. Oczywiste jest, że zeznania składane wielokrotnie, na różnych etapach postępowania, w znacznym odstępie czasowym mogą się różnić w detalach. Świadek zeznając spontanicznie wskazał godziny zdarzeń w przybliżeniu, przykładowo mówiąc, że oskarżony ponownie przyjechał na targowisko po 18, o godzinie 18.15, zaznaczając przy tym, że nie pamięta dokładnie. Podtrzymał jednak wcześniejsze zeznania, w których na podstawie zapisów podawał właściwe godziny.

Obrona kwestionowała zeznania K. K. (2) odnośnie tego, że oskarżony miał strzelać z wiatrówki na targowisku. Zeznania w tym zakresie były konsekwentne i znalazły potwierdzenie w innych dowodach: zeznaniach S. F. i zeznaniach M. H. – żona oskarżonego, nie mając interesu w jego obciążaniu wskazała na rozprawie, że ona, jej mąż i klienci strzelali z wiatrówek na próbę na wolnym miejscu na targowisku. Przy czym zeznania w tej części nie mają dużego znaczenia, ponieważ opieranie na ich podstawie ustaleń o planowaniu zbrodni byłoby nadinterpretacją.

P. K. (2) – brata K. K. (2) potwierdził, że kupował u oskarżonego akcesoria wędkarskie w piątek w dniu zdarzenia. Tym samym potwierdził wiarygodność K. K. (2). Na temat zabójstwa nie posiadał żadnych informacji.

Zeznania R. G. Sąd ocenił jako wiarygodne. Jej wypowiedzi dotyczyły relacji oskarżonego i pokrzywdzonego. W tym zakresie nie budziły wątpliwości. Sam oskarżony przyznał, że pomiędzy nim a H. S. był konflikt. Ta okoliczność znalazła potwierdzenie również w innych dowodach. Oczywiście świadek – żona zmarłego jako winnego konfliktu wskazywała oskarżonego, co wynika z jej osobistego zainteresowania w sprawie. Nie ma to jednak dużego znaczenia. Istotne jest, że mężczyźni byli skonfliktowani na tle powadzonych interesów i konkurencji. Świadek potwierdziła również, że oskarżony swobodnie porozumiewał się w języku polskim. Na temat samego zdarzenia świadek nie miała bezpośrednich informacji – w jego czasie przebywała poza granicami Polski – w Armenii.

Sąd ocenił jako wiarygodne zeznania K. Z.. Nie posiadał on informacji na temat zdarzenia objętego zarzutem, natomiast potwierdził istnienie konfliktu pomiędzy jego ojcem i pokrzywdzonym. Potwierdził także, że jego ojciec z klientami rozmawiał po polsku.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania P. K. (1) – ojca K.. Świadek również pracował na terenie targowiska jako stróż, ale nie w dniu zdarzenia. Świadek wskazywał na konflikt pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym, wynikający z prowadzonej działalności, a także na to, że oskarżony strzelał z wiatrówki na targowisku. Konflikt należy uznać za udowodniony, na co wskazują również zeznania przytoczone wyżej. Przy tym świadek wskazał na to, że około 2 – 3 tygodnie przed zdarzeniem oskarżony miał w złości wulgarnie mówić o pokrzywdzonym, a nawet zagrozić, że go zabije. Powodem złości oskarżonego miało być to, że klient kupił towar u pokrzywdzonego. Nie jest przy tym prawdą, na co wskazywał obrońca, że świadek „przypomniał sobie o tym” przesłuchiwany przez Sąd. Świadek zeznał tak w śledztwie (k. 277). Odnośnie tego, że oskarżony strzelał z wiatrówki wypowiedziała się również jego żona, jak i S. F.. Świadek wskazał też, że rozmawiał z oskarżonym po polsku – co nie może już budzić wątpliwości.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania współwłaścicielki targowiska (...), która jednak nie posiadała informacji na temat przebiegu inkryminowanego zdarzenia. Potwierdziła natomiast, że bez problemu porozumiewała się w języku polskim z oskarżonym, chociaż nie miała możliwości zapoznać się z jego zasobem słownictwa. Podała, że jego język był prosty, miał akcent, mylił przypadki, ale zawsze wiedział o co świadkowi chodzi, gdy go o coś prosiła.

Podobnie wiarygodne były zeznania C. M. – współwłaściciela targowiska. Świadek nie miał informacji na temat zdarzenia. Potwierdził, że zdarzały się konflikty pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym na tle handlu tym samym asortymentem, ale świadek ocenił, że nie były to nadzwyczajne sytuacje i inni handlowcy również mieli podobne konflikt związane z konkurencją. Świadek stwierdził też, że nie miał problemów z porozumieniem się z oskarżonym po polsku – może na początku (świadek znał oskarżonego ponad 10 lat) mówił słabiej, ale teraz (na czas przesłuchania) mówił dobrze po polsku, poprawnie.

Na rozprawie przesłuchano także S. F.. Świadek był kierownikiem targowiska, które prowadziła jego żona A., potwierdził, że znał oskarżonego, rozmawiał z nim po polsku. Oskarżony mówił z akcentem, ale można z nim było się dogadać w każdej sprawie. Świadek potwierdził też, że widział, jak oskarżony strzelał z wiatrówki a także mówił mu o tym jeden ze stróży. Zeznania tego świadka były wiarygodne, zgodne z zeznaniami K. K., A. F., C. M..

Zeznania Z. L. Sąd ocenił z dużą ostrożnością. Świadek przedstawił się jako kolega, przyjaciel oskarżonego. W śledztwie potwierdził, że oskarżony i pokrzywdzony konkurowali w handlu, ale w jego ocenie oskarżony ignorował pokrzywdzonego. Podał, że nie rozmawiali ze sobą. Te zeznania świadka są wiarygodne. Nie są natomiast wiarygodne zeznania świadka złożone na rozprawie odnośnie wyjątkowo słabej znajomości języka polskiego u oskarżonego. W tym zakresie zeznania świadka były zgodne z wyjaśnieniami oskarżonego i zeznaniami A. S., ale sprzeczne z zeznaniami innych osób, które bez problemu komunikowały się z S. Z. (1).

Zeznania świadka powołanego w aktualnym rozpoznaniu – A. S. budziły duże wątpliwości. Świadek pracowała u oskarżonego około 10 lat przed przesłuchaniem, jak podała gdy miała 22 lata (w lutym 2017 podczas przesłuchania miała 32 lata), było to w latach 2007 – 2008. Świadek podała, że miała problem, żeby się z oskarżonym porozumieć, ponieważ on słabo mówi po polsku, odpowiadał po ormiańsku lub rosyjsku. Świadek, podobnie jak Z. L., wyjątkowo korzystnie przestawiła oskarżonego. Jej zeznania były subiektywne w widoczny sposób. Nikt inny nie wskazywał też na tak słabą znajomość języka polskiego u oskarżonego jak świadkowie L. i S.. Nikt inny nie musiał uciekać się do języka migowego, rosyjskiego czy ormiańskiego (oczywiście spośród Polaków, bo po armeńsku porozumiewali się inni O.). Również stan ogrodzenia w opisie świadka był najgorszy, praktycznie pozbawiony wartości.

Oczywiście, nie sposób twierdzić, że ogrodzenie było nie do sforsowania, że nikt nie mógł przez nie przejść. Również A. F. (1) podała, że mężczyzna byłby w stanie przejść przez ogrodzenie, podobnie K. K. (2) podawał, że zdarzało się, że ktoś przechodził przez płot na skróty, ale idąc przez puste targowisko był widziany przez stróża.

R. M. podał, że powadzi obsługę rachunkową spółki oskarżonego, przy czym główny kontakt w sprawach zawodowych utrzymywał z M. H.. W jego ocenie oskarżony „próbował mówić w języku polskim, ale nie było to łatwe”, można z nim było zamienić parę zdań o pogodzie. Przy czym świadek przyznał, że miał z S. Z. (1) kontakt zaledwie 2-3 razy, a współpracują od 2007 r. Zdaniem Sądu zeznania świadka w tym zakresie, że głównie utrzymywał kontakty zawodowe z żoną oskarżonego polegały na prawdzie, natomiast jego ocena znajomości języka polskiego przez oskarżonego nie może zasługiwać na wiarę. Już z samych zeznań świadka wynika, że jego kontakt z oskarżonym był sporadyczny. Wymieniali kilka zdań o pogodzie. Nie wynika z tych zeznań, aby świadek próbował nawiązać częstszy kontakt, bądź w sprawach zawodowych i napotkał na barierę językową. Nadto zeznania świadka sprzeczne są z pozostałymi dowodami, które wskazywały na sprawne porozumiewanie się oskarżonego po polsku z klientami czy innymi osobami pracującymi na targowisku.

Na rozprawie zeznawała B. M., która również obsługuje księgowo spółkę oskarżonego, pracując w tej firmie, co świadek M.. Również i świadek M. podała, że kontaktowała się telefonicznie z żoną oskarżonego. Z S. Z. (1) rozmawiała w języku polskim o prostych rzeczach, nie miała problemów z porozumieniem. Zeznania świadka były jednak niekonsekwentne: z jednej strony stwierdziła, że nie było problemów z porozumieniem, z drugiej, że chociaż nie potrafi ocenić mowy oskarżonego, czy mówi biegle – to jest to jakiś język łamany. W ocenie Sądu z powodu wewnętrznej sprzeczności zeznania świadka nie mogły być ocenione jako wiarygodne. Na podstawie zeznań innych osób należy uznać, że oskarżony bez problemu porozumiewał się w języku polskim, funkcjonując w Polsce prawie 20 lat.

Zeznania J. W. nie miały istotnego znaczenia dla ustaleń w sprawie. Świadek pracował jako stróż na targowisku, ale nie w dniu zdarzenia. Oświadczył, że nie miał wiedzy na jego temat, jak też na temat relacji pomiędzy osobami tam pracującymi.

Jako wiarygodne Sąd uznał zeznania świadków: S. D., A. L. (1), A. K., K. W. (1), D. K., E. K. (1).

Zeznania były zgodne ze sobą a także z innymi dowodami uznanymi za wiarygodne. Nie miały istotnego znaczenia dla ustaleń dotyczących bezpośrednio zabójstwa, ale pomogły ustalić jego tło.

S. D. – pracownica H. S., potwierdziła, że był między stronami konflikt, a także, że obaj posługiwali się językiem polskim.

Podobnie A. L. (1) – również pracownica pokrzywdzonego potwierdziła konflikt między mężczyznami na tle rywalizacji w handlu. Potwierdziła też, że obaj mówili dobrze po polsku.

A. K. potwierdziła istnienie nierozumień pomiędzy Z. i S.. Potwierdziła też, że oskarżony rozmawiał z klientami po polsku.

K. W. (1) również potwierdziła, że pomiędzy mężczyznami dochodziło do kłótni w języku armeńskim. Potwierdziła też, że oskarżony miał do niej pretensje o sprzedaż obrazu klientce, która (jego zdaniem) prawie kupiła go na jego stoisku.

D. K. utrzymywała bliższe kontakty z pokrzywdzonym, który skarżył się jej na zachowanie oskarżonego. Potwierdziła też, że oskarżony rozmawiał z klientami po polsku, nie miał problemów z komunikacją. Tak samo E. K. (1) stwierdziła, że S. skarżył się na Z., że ten zabiera mu klientów. Świadek rozmawiała z oskarżonym po polsku i nie miał problemów z komunikacją.

Zeznania wymienionych wyżej świadków są zbieżne i wskazują na brak zgody między oskarżonym i pokrzywdzonym, rywalizację w sprzedaży i konkurowanie cenami. Nie jest to sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Mogło też wywołać konflikty, które z czasem eskalowały.

Brak było podstaw do kwestionowania zeznań G. V., który potwierdził istnienie sporów pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym oraz to, że oskarżony posługiwał się językiem polskim oraz A. I., który nie miał wiedzy na temat zdarzenia. Potwierdził jednak, że oskarżony znał język polski. Z jego zeznań wynikało też, że pomiędzy O. handlującymi na targowisku powstawały nieporozumienia na tle biznesowym, również z jego udziałem, ale były rozwiązywane.

Sąd ocenił jako wiarygodne zeznania I. A. i A. A. (2). Zeznania świadków zgodne są z zeznaniami K. K. (2) i potwierdziły, że stróż zawiadomił ich o znalezieniu pokrzywdzonego. I. A. potwierdziła, że stróż dzwonił do drzwi „niecierpliwie”, jego relacja była chaotyczna. To potwierdza jego słowa, że od razu po znalezieniu ofiary poszedł do właścicieli targowiska.

Istnienie nieporozumień między pokrzywdzonym i oskarżonym potwierdzili także inni handlujący na terenie targowiska: M. C. (1), D. L., M. C. (2), E. K. (2), A. L. (2), D. R.. Zeznana świadków Sąd ocenił jako obiektywne, zgodne i wiarygodne. Świadkowie nie posiadali informacji na temat zabójstwa, ale potwierdzili, że oskarżony władał językiem polskim.

M. C. (1) był nawet świadkiem jednej kłótni w języku armeńskim między oskarżonym i pokrzywdzonym. Zauważył, że podłożem konfliktu była konkurencja na rynku. Bliższych informacji na temat obu stron nie potrafił podać, ponieważ przeważnie nie przebywał na terenie targowiska. W boksie zatrudniał pracownicę.

D. L. podała, że pokrzywdzony pomagał jej przywozić towar na halę targową, a z oskarżonym nie miała żadnych kontaktów poza przywitaniem przy spotkaniu. O konflikcie pomiędzy nimi wiedziała tylko z plotek.

Również świadek E. K. (2) o nieporozumieniach wiedziała wyłącznie z plotek, lecz nie była obecna przy żadnej kłótni. Wynika to z tego, że rzadko przebywała na targowisku z racji zatrudnienia w boksie na hali pracownicy.

M. C. (2) była świadkiem jednej kłótni między oskarżonym i pokrzywdzonym, która miała miejsce w styczniu 2013 r. Nie miała jednak wiedzy na temat zdarzenia.

Również A. L. (2), pracująca jako sprzedawca w boksie handlowym, była świadkiem tylko jednej kłótni pomiędzy oskarżonym i pokrzywdzonym. Świadek rozmawiała z nimi bardzo rzadko. Zaobserwowała przy tym, że wymienieni nie kontaktowali się ze sobą i raczej nie rozmawiali.

D. R. potwierdziła konflikt między stronami i jego przyczynę – konkurencję w handlu, wystawianie do sprzedaży takich samych towarów. Świadek widziała kilka kłótnię między wymienionymi.

Nie były istotne zeznania świadków: T. K., J. O. i M. L.. Świadkowie również handlowali na przedmiotowym targowisku. Oskarżonego i pokrzywdzonego znali tylko z widzenia, wymieniali z nimi słowa powitania i pożegnania, ewentualnie krótkie rozmowy. T. K. na hali zatrudniał pracownicę i to był dodatkowy powód, z którego nie orientował się w stosunkach tam panujących między kupcami. Natomiast świadek J. O., pomimo, że pracowała na hali od kilku lat, nie zauważyła żadnych sporów.

Podobnie należy ocenić zeznania świadka J. D., który prowadził zakład ślusarski obok targowiska. Świadek nie potrafił niczego bliższego powiedzieć na temat oskarżonego i pokrzywdzonego. Nie wykonywał dla nich żadnych usług, znał ich tylko z widzenia i czasami z nimi rozmawiał.

Niewiele wniosły do sprawy zeznania świadka S. N.. Nie posiadał informacji na temat zdarzenia, ani konfliktu między oskarżonym i pokrzywdzonym.

Sąd uznał za wiarygodną opinię biegłego W. G., który uczestniczył w oględzinach ciała oskarżonego S. Z. (1) w dn. 17.08.2013 r. Biegły stwierdził wówczas niewielkie, powierzchowne, różnoczasowe obrażenia. W ocenie biegłego ich obraz nie przemawiał za tym, aby powstały w dniu zdarzenia, a także w wyniku bójki i szarpania się z ofiarą. Opinia biegłego nie budzi wątpliwości. Biegły posiada wymaganą wiedzę fachową w zakresie wykonywanych czynności oględzin ciała.

Sąd uznał za wiarygodne opinie biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Z. J. i B. Z.. Biegli opiniowali w zakresie ustalenia rodzaju i mechanizmu powstania obrażeń u pokrzywdzonego, a także w zakresie ustalenia czasu zgonu. Biegli posiadają wymaganą, specjalistyczną wiedzę w zakresie, w którym opiniowali. Opinie biegłych są spójne, pozbawione sprzeczności wewnętrznych. Opinie są również jasne, zupełne i należycie uzasadnione. Biegli wypowiadali się na rozprawie, odpowiadając wyczerpująco na pytania Sądu i stron.

Obrońca i oskarżony wskazywali na sprzeczność pomiędzy opinią biegłych J. i S.-Z. a opinią biegłego W. M., odnośnie ustalenia czasu zgonu.

Zdaniem Sądu nie może być mowy o sprzeczności w rozumieniu art. 201 k.p.k. Biegły M. uczestniczył w oględzinach zwłok na miejscu ich ujawnienia. Czynność ta jest z oczywistych względów mniej dokładna niż oględziny i otwarcie zwłok podczas sekcji. Biegły M. opisał ujawnione obrażenia, zmierzył i zanotował temperaturę zwłok i otoczenia, wskazując jako przypuszczalną przyczynę zgonu postrzał oraz w miejscu „przypuszczalny czas zgonu” zawarł adnotację „do ustalenia podczas sekcji (ok. 2 – 4 godzin przed pomiarem)”. Na rozprawie potwierdził ten zapis, ponownie wskazując, że nie mógł na miejscu ustalić czasu zgonu ponieważ nie dysponował masą ciała. Stąd jego adnotacja o tym, że czas i przyczyna zgonu zostaną ustalone podczas sekcji. Biegły M. na miejscu nie prowadził szczegółowych obliczeń.

Biegły M. nie opiniował co do czasu zgonu. Nie ma zatem żadnej sprzeczności pomiędzy opiniami, ponieważ jedynie biegli z (...) opiniowali w tym zakresie, a ich opinie (pisemna i ustne) są zgodne.

Ustalenie biegłych, że do zgonu doszło najprawdopodobniej pomiędzy 17 a 18, z uwzględnieniem możliwego błędu +/- 2,8 godziny – nie zaprzecza jednoznacznemu ustaleniu w stanie faktycznym, na podstawie zeznań świadków, że do zgonu doszło pomiędzy godziną 18.30 a 18.37. To ustalenie mieści się w granicach błędu, co więcej błędu o wiele mniejszego niż wskazali biegli w opinii jako błąd dopuszczalny.

W ocenie Sąd wiarygodne są również pozostałe opinie: z zakresu daktyloskopii, badań broni, amunicji i balistyki oraz badań biologicznych. Opinie są należycie uzasadnione, jasne, zupełne i pozbawione sprzeczności. Ich wnioski znajdują oparcie w przeprowadzonych badaniach.

Wiarygodna jest również opinia z zakresu chemii, której przedmiotem było ujawnienie cząsteczek pozostałych po wystrzale z broni palnej. Opiniujący posiadał wymaganą wiedzę. Wnioski wynikają z przeprowadzonych badań. Opinia jest jasna i zupełna. Jej przydatność do ustalenia stanu faktycznego była ograniczona z powodów wskazanych przez opiniującego W. D.: na odzieży oskarżonego ujawniono dwie cząsteczki zbudowane z ołowiu, baru i antymonu, podczas gdy warunkiem koniecznym dla uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność cząsteczek powystrzałowych jest stwierdzenie obecności co najmniej trzech cząsteczek charakterystycznych.

Opinia nie mogła zatem służyć jako dowód tego, że oskarżony użył broni palnej. Ta okoliczność była ustalana na podstawie innych dowodów, wskazanych wyżej.

Wiarygodnym dowodem były opinie sądowo-psychiatryczna i psychologiczna. Zostały sporządzone zgodnie z wymogami kodeksu postępowania karnego. Są należycie uzasadnione, a ich wnioski znajdują oparcie w badaniach.

Na podstawie opinii sądowo-psychiatrycznej należy przyjąć, że odpowiedzialność oskarżonego nie jest ograniczona ze strony jego stanu zdrowia psychicznego.

Sąd uznał za wiarygodny dowód ujawnione na rozprawie protokoły, nagrania, dokumentację fotograficzną. Zostały one sporządzone we właściwej formie, przez uprawnione do tego osoby.

Mając powyższe ustalenia i rozważania na uwadze, Sąd uznał oskarżonego S. Z. (1) za winnego popełnienia czynu polegającego na tym, że w dniu 16 sierpnia 2013 r. w W., działając z zamiarem bezpośrednim, zabił S. H. w ten sposób, że używając samorobnej broni palnej oddał strzał w jego klatkę piersiową, czym spowodował masywny krwotok wewnętrzny do worka osierdziowego i prawej jamy opłucnej z rozlegle uszkodzonej aorty w obrębie kanału rany postrzałowej, co spowodowało gwałtowną, nagłą śmierć pokrzywdzonego w następstwie rany postrzałowej klatki piersiowej.

Czyn przypisany oskarżonemu Sąd zakwalifikował jako zbrodnię z art. 148 § 1 k.k. i za to na podstawie tego artykułu skazał oskarżonego na karę 15 (piętnastu) lat pozbawienia wolności.

Za zbrodnię z art. 148 § 1 kk odpowiada ten, kto zabija człowieka. Sprawca taki podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności.

Podmiotem przestępstwa zabójstwa we wszystkich typach rodzajowych określonych w art. 148 kk może być każdy. Znamiona strony przedmiotowej zabójstwa w typie podstawowym (art. 148 § 1 kk) określone zostały syntetycznie jako zachowanie tego, kto "zabija człowieka". Znamię "zabija" jest realizowane przez każdą czynność sprawczą połączoną związkiem przyczynowym ze skutkiem w postaci śmierci człowieka. Może to być cios zadany nożem, strzał z pistoletu, otrucie, uduszenie, a także oddziaływanie psychiczne. Śmierć człowieka jest zmianą w świecie zewnętrznym, którą obiektywnie trzeba przypisać określonej osobie (zob. wyr. SA w Krakowie z 5.11.2008 r., II AKa 87/08, KZS 2009, Nr 1, poz. 65).

Pomiędzy zachowaniem sprawcy, np. zadawaniem ran i pozostawieniem ofiary bez pomocy, a skutkiem w postaci śmierci musi wystąpić związek przyczynowy. Nie jest konieczne, aby był to związek przyczynowy bezpośredni, gdyż mogą wystąpić ogniwa pośrednie, takie jak np. opóźniony przyjazd pogotowia spowodowany opieszałością personelu lub gołoledzią (tak: L. Tyszkiewicz, [w:] Filar (red.), Kodeks karny, s. 693). Związku przyczynowego pomiędzy czynem sprawcy a skutkiem w postaci śmierci nie przerywa włączenie się do łańcucha przyczyn innych okoliczności, od sprawcy niezależnych, jeżeli działanie oskarżonego było jednym z warunków, bez których skutek taki by nie nastąpił (zob. wyr. SA w Lublinie z 23.9.2009 r., II AKa 64/09, L.). Trafnie wypowiedział się SN w post. z 26.11.2009 r. (IV KK 128/09, OSNwSK 2009, Nr 1, poz. 2404): "Dla poniesienia odpowiedzialności karnej nie jest niezbędne, aby sprawca dokładnie przewidział wszystkie szczegółowe i techniczne elementy występujące w przebiegu związku przyczynowego. W tej sytuacji włączenie się okoliczności, które nie przerywają tego związku ani nie zakłócają go w sposób istotny, ani wreszcie nie prowadzą do następstw dalej idących niż zamierzone, nie wpływa na odpowiedzialność sprawcy samego czynu zabronionego". Dla przyjęcia związku przyczynowego nie ma znaczenia odstęp czasowy pomiędzy zachowaniem sprawcy a nastąpieniem skutku.

Zabójstwo w typie podstawowym jest przestępstwem umyślnym, które może być popełnione zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i w zamiarze ewentualnym. Istnienie u sprawcy zamiaru wywołania skutku w postaci śmierci człowieka jest konieczną, obok stwierdzenia związku przyczynowego, przesłanką odpowiedzialności na podstawie art. 148 kk. Ustalenia, że takie powiązanie zachodzi, należy wyprowadzać z analizy całokształtu okoliczności przedmiotowych i podmiotowych zajścia. Gdy na podstawie wyjaśnień oskarżonego nie da się w sposób niewątpliwy ustalić jego zamiaru, w orzecznictwie formułowane bywa wskazanie, aby sięgnąć do najbardziej uchwytnych elementów działania sprawcy, czyli okoliczności przedmiotowych (zob. wyr. SN z 3.9.2002 r., V KKN 401/01, Prok. i Pr. 2003, Nr 1, poz. 6; wyr. SN z 6.1.2004 r., IV KK 276/03, OSNwSK 2004, Nr 1, poz. 29). Wymagać należy, aby zachowanie sprawcy z zasady zagrażało życiu pokrzywdzonego (zob. wyr. SA w Katowicach z 16.8.2011 r., II AKa 232/11, L.).

Zaistnienie skutku w postaci śmierci H. S. oraz bezpośredni związek pomiędzy postrzałem a jego zgonem nie mogą być skutecznie kwestionowane. Przyczyna zgonu została dokładnie przedstawiona w opinii z zakresu medycyny sądowej.

To, że sprawcą postrzału był oskarżony S. Z. (2) wynika z wyżej przedstawionych ustaleń i rozważań. Nie ma żadnych dowodów na sprawstwo innej osoby, a istnieją niepodważalne dowody obciążające oskarżonego.

Oczywiście nie jest tak, na co wskazano wyżej, że ogrodzenie targowiska miejskiego w W. jest nie do sforsowania. Wskazują na to min. zeznania świadka A. F. (1) i świadka K. K. (2). Jednakże z dużym prawdopodobieństwem, gdyby ktoś wszedł na teren opustoszałego targowiska po jego zamknięciu, zostałby zauważony przez stróża. Jednocześnie powiązanie zebranych dowodów wskazuje w pewny sposób na to, że to S. Z. (1) pozbawił życia H. S..

Ustalenie, iż sprawca działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, wymaga bowiem, tak jak i każde inne ustalenie, wykazania takiego zamiaru - w sposób nie budzący żadnych wątpliwości. Jeśli sprawca nie wyraża zamiaru zabicia werbalnie, to o takim zamiarze - może świadczyć sposób zachowania się sprawcy w czasie czynu, po czynie, a w szczególności użyte narzędzie, ilość i rodzaj ciosów, ich lokalizacja, siła tych ciosów i oczywiście przyczyna śmierci. Istotne też będzie, dla właściwej kwalifikacji prawnej takiego zachowania, ustalenie, czy sprawca próbował pokrzywdzonego ratować, wezwać odpowiednie służby, czy też wykazywał obojętność. Wszystkie dopiero te i inne elementy podmiotowo-przedmiotowe, należycie uwzględnione i rozważone, pozwalają ustalić, czy sprawca chciał pokrzywdzonego pozbawić życia, czy też przewidując taką możliwość, na to się godził. Odtworzenie tego procesu myślowego sprawcy, jest jedną z bardziej złożonych i trudniejszych okoliczności stanu faktycznego. (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 29 czerwca 2017 r., II AKa 128/17, LEX nr 2331731)

W ocenie Sądu S. Z. (1) działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia oskarżonego. Oddał w jego kierunku strzał z broni palnej z bliskiej odległości. W żaden sposób nie próbował H. S. ratować. Zachował obojętność i nie okazał emocji. Udał się do miejsca zamieszkania na posiłek.

Nie są wiarygodne wyjaśnienia oskarżonego odnośnie tego, że traktował zakupiony strzelający długopis jako rzecz, która nie jest groźna. Zdaniem Sądu każdy zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie użycie broni palnej. Oskarżony jest osobą dorosłą, był w wojsku, nie ma deficytów umysłowych – zdaje sobie sprawę z tego co robi, a także z tego, jak groźne jest użycie broni palnej. Sam podał, że kupił przedmiot wielkości długopisu, który miał strzelać jak pistolet. Nie miał wątpliwości co do charakteru nabytej rzeczy.

W czasie zdarzenia, zgodnie z wyjaśnieniami oskarżonego, nie wytrzymał z nerwów i wyciągnął broń z kieszeni, chcąc wystraszyć H. S.. Jak podał, myślał, że on przestanie „gadać bzdury”. Czyli – wyciągnięcie broni i jej okazanie miało wystraszyć oponenta, zwłaszcza, że się w tym czasie kłócili.

To jednak nie poskutkowało. Jak podał – tak się jednak nie stało, gdyż H. S. dalej „gadał” a nadto zaczął oskarżonego też straszyć. Oskarżony wyciągając broń początkowo nie miał zamiaru jej użyć, ale ponieważ pokrzywdzony nie zareagował zgodnie z jego oczekiwaniem, to znaczy dalej się kłócił, „gadał bzdury na niego”, S. Z. (1) wycelował w jego kierunku i strzelił. Nie oglądał się na skutki tylko opuścił scenę zbrodni. Zatem – o ile wyciągnął broń (jak podaje) bez zamiaru użycia, to jednak, ponieważ pokrzywdzony kontynuował kłótnię, w zamiarze nagłym, celowo wystrzelił w kierunku ofiary. Oskarżony nic nie mówi o tym, by broń wystrzeliła sama – strzelił, celując w sylwetkę pokrzywdzonego.

Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Katowicach (wyrok z dnia 25 października 2007 r., II AKa 239/07) specyfika posługiwania się bronią palną polega na tym, że decydując się na oddanie strzału używający broni wie, iż nie ma żadnego wpływu na siłę rażenia pocisku. Jeśli więc mierzy w kierunku człowieka, nawet jeśli nie widzi jego sylwetki, ale wie, że gdzieś tam tenże człowiek jest, to przewiduje możliwość pozbawienia go życia i godzi się z nią. Bez znaczenia jest tu możliwość przewidywania, w jaką część ciała pocisk może trafić, bowiem w każdym niemal przypadku trafienia z broni palnej istnieje wysokie prawdopodobieństwo spowodowania śmierci.

Specyfika posługiwania się bronią palną polega na tym, że decydując się na oddanie strzału, używający broni wie, iż nie ma żadnego wpływu na siłę rażenia pocisku. Jeśli więc mierzy w kierunku człowieka, nawet jeśli nie widzi jego sylwetki, ale oddaje strzał na wysokość klatki piersiowej, to w sposób oczywisty prezentuje swój stosunek do skutku, który w takim stanie faktycznym wydaje się być pewny. Bez znaczenia jest tu kwestia możliwości trafienia przez pocisk w różne części ciała, bowiem w każdym niemal przypadku trafienia z broni palnej, istnieje wysokie prawdopodobieństwo spowodowania śmierci, a skoro tak to oczywistym jest, że obeznany z działaniem broni palnej sprawca, co najmniej godzi się na spowodowanie śmierci pokrzywdzonego, a zatem pozbawienie go życia. (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 10 listopada 2010 r., II AKa 329/10, LEX nr 785447)

Podobnie w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 2003 r. (V KK 131/03, OSNwSK 2003/1/2728) wskazano, że specyfika posługiwania się bronią palną polega na tym, że decydując się na oddanie strzału używający broni wie, iż nie ma żadnego wpływu na siłę rażenia pocisku. Jeśli więc mierzy w ciało człowieka, musi przewidywać możliwość pozbawienia życia i co najmniej godzić się z nią, tym bardziej, iż zajście miało charakter dynamiczny.

Odnośnie ustalenia strony podmiotowej przestępstwa gdy sprawcy decyduje się na oddanie strzału do człowieka wypowiedział się także Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku

z dnia 24 lipca 2014 r. (II AKa 181/14, LEX nr 1496106, KZS 2014/12/70), stwierdzając, że w przypadku posługiwania się bronią palną, sprawca, decydując się na oddanie strzału do człowieka, co najmniej przewiduje możliwość pozbawienia go życia i godzi się na to.

W uzasadnieniu tenże Sąd Apelacyjny wskazał, że już sam sposób działania oskarżonego stanowił dostateczny dowód, że oskarżony działał z zamiarem przyjętym w zaskarżonym rozstrzygnięciu. W przypadku posługiwania się bronią palną ugruntowane i jednolite orzecznictwo sądowe podkreśla, że sprawca decydując się na oddanie strzału do człowieka co najmniej przewiduje możliwość pozbawienia go życia i godzi się na to. Prawidłowo zatem Sąd orzekający w sprawie niniejszej z faktu oddania przez oskarżonego z bliskiej odległości strzału w głowę pokrzywdzonej, jego oddalenia się z miejsca zdarzenia i pozostawienie ofiary z raną postrzałową bez pomocy zakwalifikował jako czyn z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. wskazując przy tym, że oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim.

Biorąc zatem pod uwagę powyższe rozważania, również w świetle przytoczonego orzecznictwa, nie budziło wątpliwości Sądu Okręgowego, że S. Z. (1) działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia H. S.. Oskarżony chciał zabić pokrzywdzonego, celowo użył broni, mając pełną świadomość jej niebezpiecznego charakteru.

Był to zamiar nagły, wynikający z eskalacji konfliktu. Brak jest dowodów, by oskarżony już wcześniej planował zabójstwo. Można zaryzykować twierdzenie, że gdyby planował pozbawienie życia pokrzywdzonego, nie dokonałby tego w ich miejscu pracy, rozmawiając chwilę wcześniej ze stróżem, ułatwiając organom ścigania ustalenie sprawcy.

Brak było podstaw, aby zgodnie z żądaniem pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, zakwalifikować czyn oskarżonego jako działanie w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 2 grudnia 1999 r. (V KKN 477/99, Prok.i Pr.-wkł. 2000/6/3), Kodeks karny nie zawiera ustawowego określenia sformułowania "motywacja zasługująca na szczególne potępienie"; ocena więc, czy przypisane sprawcy przestępstwo zostało popełnione z takiej właśnie motywacji należy do sfery swobodnej oceny sędziowskiej dokonywanej na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego.

Oczywiście zgodzić się można ze stwierdzeniem, że ustalenie istnienia po stronie sprawcy zabójstwa zamiaru bezpośredniego nagłego nie wyklucza możliwości uznania, że działał on w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 2017 r., II KK 104/16)

Jednocześnie prawdą jest, że każde zabójstwo z uwagi na fakt, że godzi w najwyższą z chronionych przez prawo wartości, jaką jest życie ludzkie wywołuje uczucie potępienia o bardzo dużym, zdecydowanie wyższym niż w przypadku innych przestępstw, nasileniu. Oznacza to, że motywacja, która mogłaby zostać uznana za zasługującą na szczególne potępienie przy innym przestępstwie, niekoniecznie okaże się takową przy zabójstwie. O ile nie można zgodzić się, że ustalenie, iż sprawca działał w wykonaniu zamiaru nagłego, niejako samo przez się wyklucza możliwość przyjęcia, że przestępstwo zostało popełnione w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, o tyle z uwagi na specyficzną formę procesu motywacyjnego, który tej postaci umyślności towarzyszy, kwestia ta wymaga szczególnie wnikliwych ustaleń. W związku bowiem z tym, że proces motywacyjny ma w przypadku tej postaci zamiaru charakter skumulowany i spiętrzony trudności sprawia ustalenie przeżycia psychicznego, które w procesie decyzyjnym sprawcy odegrało najistotniejszą rolę, a które właśnie można nazwać mianem motywu. (LEX nr 2216089)

Powoływanie się przez pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej na to, że oskarżony działał w zamiarze wzbogacenia należy uznać za wnioskowanie zbyt daleko idące. Faktycznie, u podstaw działania oskarżonego leżał konflikt dotyczący konkurencji w prowadzonej działalności handlowej. Jednak nie było tak, że oskarżony zaplanował zabójstwo aby wyeliminować konkurenta i tym samym wzbogacić się. Zamiar oskarżonego był nagły. Działanie było efektem narastającego konfliktu, którego kumulacja nastąpiła podczas kolejnej kłótni. Doszło do wymiany zdań i gwałtownej reakcji sprawcy.

Na tle zabójstw, które z reguły zasługują na potępienie, są szczególnie naganne, czyn oskarżonego mieści się w zbiorze „typowym”, to znaczy zasługuje na zdecydowanie negatywną ocenę, napiętnowanie, ale nie wykracza poza inne zbrodnie tego typu. Trzeba przy tym pamiętać, że ocena dokonana jest na tle innych zabójstw, a nie „normalnych” zachowań.

Sąd zważył co do kary:

Zbrodnia zabójstwa zagrożona jest: karą od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.

Orzeczona kara zgodna jest z zasadami określonymi w art. 53 § 1 i 2 k.k. Wymierzona została w granicach przewidzianych przez ustawę, jej dolegliwość nie przekracza stopnia winy. Kara uwzględnia wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Sąd, stosownie do treści art. 115 § 2 k.k., przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości wziął pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, postać zamiaru, motywację.

W ocenie Sądu orzeczona wobec oskarżonego kara pozbawienia wolności jest wystarczająca dla osiągnięcia celów kary, a jednocześnie nie jest nadmiernie surowa. Kara tak określona jest sprawiedliwa, uwzględnia zarówno cele, które ma osiągnąć w stosunku do S. Z. (1), jak i w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa – ukazuje naganność zachowania podobnego do jego czynu i nieuchronność represji karnej.

Przy wymiarze kary Sąd brał również pod uwagę właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu.

W ocenie Sądu jako okoliczności obciążające należało uznać: podjęcie przez oskarżonego zamachu na wartość najwyższą, jaką jest życie ludzkie, działanie w złości, z powodu błahego w porównaniu do skutku. Pokrzywdzony był zgodnie charakteryzowany jako osoba spokojna, nie agresywna, nie wadząca nikomu. Oskarżony działał z błahego powodu. Oczywiście rywalizacja w handlu budzi emocje. Zabicie innej osoby tylko z tego powodu, że stanowiła konkurencję, że „gadała bzdury”, z którymi oskarżony się nie zgadzał, zasługuje na zdecydowaną reakcję. Oskarżony pozbawiając życia pokrzywdzonego zaburzył w drastyczny sposób życie rodzinne jego żony i córki, które straciły oparcie w osobie męża i ojca. Jest to niepowetowana strata uczuciowa, ale także ma niebagatelny wpływ na ich bezpieczeństwo finansowe. Pokrzywdzony pracował, prowadził działalność handlową, z której utrzymywała się jego rodzina. Córka pokrzywdzonego straciła ojca - osobę bardzo ważną dla każdego dziecka.

Jako okoliczność łagodzącą Sąd potraktował uprzednią niekaralność oskarżonego i ogólnie pozytywną postawę przed popełnieniem przestępstwa – oskarżony pracował, miał rodzinę, nie nadużywał alkoholu.

Opinia oskarżonego z Aresztu Śledczego w G. jest przeciętna: jeden raz był wyróżniony w celu zachęcenia do poprawy zachowania, miał cztery wnioski o ukaranie – ukarany jeden raz. Nie deklarował przynależności do podkultury więziennej, nie odnotowano przejawów negatywnych zachowań czy postaw roszczeniowych. Czas wolny spędzał na czytaniu pasy, oglądaniu telewizji, brał czynny udział w zajęciach kulturalno-oświatowych i sportowych. (k. 1102 – opinia AŚ w G.)

Przyjmuje się słusznie, że kary 25 lat i dożywotniego pozbawienia wolności mają charakter kar eliminacyjnych.

Jak wskazał Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 28 kwietnia 2017 r. (II AKa 110/17, LEX nr 2317648), kara 25 lat pozbawienia wolności ma również charakter eliminacyjny, gdyż ze względu na bardzo długi czas izolacji skazanego, trudno przypisywać jej pełnienie jakiejkolwiek funkcji resocjalizacyjnej. Z tego względu należy ją stosować w wypadkach najcięższych, gdy okoliczności obciążające zdecydowanie przeważają nad okolicznościami łagodzącymi. Wolno ją zatem orzec tylko wówczas, gdy pozwala na to odpowiednio wysoki stopień winy, a in concreto żadna inna kara przewidziana w sankcji nie spełniłaby indywidualno - lub generalno-prewencyjnych celów kary określonych w art. 53 § 1 k.k. Kara ta może być zatem karą adekwatną tylko w stosunku do sprawców, których czyny charakteryzują się wyjątkowością na tle innych przestępstw tego samego typu. Ustalenie, że stopień winy i stopień społecznej szkodliwości danej zbrodni są bardzo wysokie, jest przesłanką konieczną, a zarazem wystarczającą, dla wymierzenia kary 25 lat pozbawienia wolności.

Podobnie w wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 9 marca 2017 r. (II AKa 557/16, LEX nr 2278191) wskazano, że wiek oskarżonego, który w czasie czynu miał prawie 58 lat, w zestawieniu z uprzednią niekaralnością, przemawia za przyjęciem, że nie był osobą w znacznym stopniu zdemoralizowaną, a nadto wskazuje na realnie eliminacyjny wydźwięk kary 25 lat pozbawienia wolności, po odbyciu której oskarżony miałby 83 lata. Wystąpienie zamiaru nagłego (dolus repentinus) - w przeciwieństwie do zamiaru przemyślanego (dolus praemeditatus) - zazwyczaj poczytywane jest na korzyść sprawcy i świadczy o popełnieniu przestępstwa z wysokim, lecz nie najwyższym stopniem zawinienia.

Oskarżony Z. miał w czasie czynu 53 lata, co przy zastosowaniu kary 25 lat pozbawienia wolności, faktycznie wyeliminowało by go z życia na wolności, bez szans na resocjalizację i powrót do społeczeństwa.

Reasumując, zdaniem Sądu czyn oskarżonego zasłużył na wymierzenie kary pozbawienia wolności w wymiarze 15 lat. Kara łagodniejsza, biorąc pod uwagę wskazane wyżej okoliczności miałaby charakter kary rażąco niesprawiedliwej poprzez jej nadmierną łagodność. Orzeczona kara daje oskarżonemu szansę na powrót do społeczeństwa i życie zgodnie z zasadami przestrzeganymi przez większość jego członków.

Inne rozstrzygnięcia:

S. Z. (1) był pozbawiony wolności w czasie postępowania. Sąd na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył oskarżonemu na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności – tymczasowego aresztowania w sprawie od dnia 17 sierpnia 2013 r. godz. 02.00 do dnia 08 czerwca 2017 r.

Sąd orzekał o dowodach rzeczowych:

-

na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwracając oskarżonemu S. Z. (1) dowody rzeczowe w postaci: kamizelki koloru białego, koszulki koloru białego w kratę koloru czarnego, spodni męskich koloru ciemnoszarego, zapisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/262/13 pod poz. 1, 2 i 3;

-

na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. zwracając oskarżycielce posiłkowej R. G. dowody rzeczowe w postaci: koszulki typu polo koloru granatowego, butów sportowych typu adidas koloru białego z paskami koloru szarego, skarpet koloru szarego, krótkich spodenek ¾ koloru granatowego i slipów męskich koloru białego, zapisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/262/13 pod poz. 13, 14, 15, 16 i 17;

-

na podstawie art. 44 § 2 k.k. orzekając przepadek na rzecz Skarbu Państwa dowodu rzeczowego w postaci fragmentu metalu koloru szarego, zapisanego w wykazie dowodów rzeczowych nr I/262/13 pod poz. 12 – jest to pocisk, służący do pozbawienia życia pokrzywdzonego.

Sąd na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł od oskarżonego S. Z. (1) obowiązek zadośćuczynienia za doznaną krzywdę na rzecz oskarżycielki posiłkowej R. G. w kwocie 50.000,00 zł (pięćdziesiąt tysięcy złotych).

W ocenie Sądu takie rozstrzygnięcie odpowiada poczuciu sprawiedliwości. Oskarżycielka posiłkowa doznała niepowetowanej straty, tracąc bliską osobę. Śmierć męża stanowi stratę uczuciową, ale także zaburza bezpieczeństwo ekonomiczne rodziny. Po śmierci pokrzywdzonego, to na barkach oskarżycielki spoczął cały ciężar wychowania ich wspólnej córki, która straciła ojca. Doznaną krzywdę sprawca powinien zrekompensować. Zasądzona kwota nie może być symboliczna.

Oskarżycielka posiłkowa korzystała w toku procesu z pomocy prawnej udzielonej z urzędu przez adwokata. Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. K. A. kwotę 1.918,80 zł (jeden tysiąc dziewięćset osiemnaście złotych osiemdziesiąt groszy) tytułem pomocy prawnej udzielonej oskarżycielce posiłkowej R. G. z urzędu.

O kosztach Sąd orzekał na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k., art. 1, art. 2 ust. 1 pkt 6 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. opłatach w sprawach karnych (tekst jedn. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.), zasądzając od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 16.728,25 zł (szesnaście tysięcy siedemset dwadzieścia osiem złotych dwadzieścia pięć groszy) i wymierzając mu opłatę na rzecz Skarbu Państwa w wysokości 600 zł (sześćset złotych).

Sąd na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. zwolnił oskarżonego od zapłaty kosztów sądowych w pozostałym zakresie, obciążając nimi Skarbu Państwa.

Ponoszenie kosztów przez osobę skazaną, która swoim postępowaniem wywołała ich powstanie jest zasadą, od której można odstąpić w wyjątkowych przypadkach. Sąd uznał, że oskarżony może ponieść część kosztów bez uszczerbku dla utrzymania swojego i rodziny. Oskarżony nie ma na utrzymaniu małoletnich dzieci, ani innych zobowiązań alimentacyjnych.