Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III APa 21/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 listopada 2017 r.

Sąd Apelacyjny w Krakowie III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Iwona Łuka-Kliszcz

Sędziowie:

SSA Dariusz Płaczek (spr.)

SSA Agata Pyjas-Luty

Protokolant:

st. prot. sądowy Anna Żarczyńska-Ziobro

po rozpoznaniu w dniu 9 listopada 2017 r. w Krakowie

sprawy z powództwa J. S. (1)

przeciwko Euro-Stahl Service Spółce (...)

o przeproszenie za naruszenie dóbr osobistych i zadośćuczynienie

na skutek apelacji powoda J. S. (1)

od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie VII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 5 czerwca 2017 r. sygn. akt VII P 6/16

I.  zmienia zaskarżony wyrok w pkt II w ten sposób, że kwotę 5.880 zł obniża do kwoty 2.340 zł, a w pozostałym zakresie apelację o d d a l a;

II.  zasądza od powoda J. S. (1) na rzecz(...)Spółki (...) kwotę 1.890 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Sygn. akt III APa 21/17

UZASADNIENIE

Pozwem z dnia 9 lutego 2016 r. J. S. (1) wnosił o nakazanie stronie pozwanej - (...) Sp z o.o. w K. usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych powoda przez przesłanie na jego adres listem poleconym oświadczenia - przeprosin (o wskazanej w pozwie treści) z tytułu naruszenia dobrego imienia, czci oraz godności osobistej i pracowniczej powoda przez W. M. (1), pracownika (...) Sp. z o.o., zatrudnionego na stanowisku majstra na budowie w M., w Hali (...). Równocześnie powód domagał się zasądzenia od pozwanego pracodawcy zadośćuczynienia w kwocie 20.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia doręczenia pozwu do dnia zapłaty - z tytułu naruszenia dóbr osobistych oraz zasądzenia kosztów procesu, w tym ewentualnych kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.
Na rozprawie w dniu 24 stycznia 2017 r. pełnomocnik powoda cofnął pozew co do kwoty 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia, na co strona pozwana wyraziła zgodę, żądając przyznania jej kosztów postępowania.

Wyrokiem z dnia 5 czerwca 2017 r. Sąd Okręgowy w Krakowie – VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił powództwo (pkt I) oraz zasądził od J. S. (1) na rzecz (...) Spółki z o.o. z siedzibą w K. 5.880 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego (pkt II).

Sąd Okręgowy ustalił, że powód J. S. (1) był zatrudniony w (...) Sp. z o.o. w K. w okresie od dnia 29 marca 2005 r. do dnia 31 lipca 2014 r. Umowa została rozwiązała się na skutek wypowiedzenia dokonanego przez pracodawcę w kwietniu 2013 r. z uwagi na ograniczoną zdolność do pracy powoda i brak możliwości zatrudnienia go na stanowisku zgodnym z orzeczeniem lekarskim. W dniu 25 kwietnia 2014 r. powód wystosował do strony pozwanej pismo w sprawie „upadku w czasie pracy”. W piśmie tym wskazał, że sprawa nie została wyjaśniona i opisuje przebieg zdarzenia z dnia 29 sierpnia 2013 r. oraz następujące po nim zdarzenia, w szczególności przebieg leczenia i kontakty z pracodawcą. Strona pozwana – pracownicy spółki w K. - nie miała wcześniej wiedzy o wypadku powoda przy pracy. Fakt ten nie został także odnotowany przez niemieckiego lekarza na zaświadczeniu, gdzie jest stosowana pozycja do oznaczenia wypadku przy pracy. Wobec tego powód otrzymywał zasiłek chorobowy w wysokości 80% podstawy wymiaru. E. Ł. (1) – zatrudniona w pozwanej spółce jako specjalista (...) zdecydowała o wysłaniu pisma powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. do bezpośredniego przełożonego powoda na budowie w N. M., żeby ten ustosunkował się do treści pisma powoda. Wykonując to polecenie W. M. (1) opisał dzień 29 sierpnia 2013 r., wskazując, że jego zdaniem zajście, jakie w tym dniu miało miejsce na hali (...) nie spełniało wymogów ustawowych wypadku przy pracy, dlatego nie został sporządzony protokół wypadkowy i powiadomieni przełożeni. Na drugiej stronie tego pisma w ostatnim akapicie W. M. (1) wyraził swoją opinię o powodzie jako o pracowniku, twierdząc że był on dobrym pracownikiem, lecz jeśli chodzi o dyspozycyjność to zawsze były problemy. Około 1,5 – 2 lat, gdy powód miał jechać do K. i „też raptownie się rozchorował”. W. M. (1) wyraził opinię, że tym razem sytuacja jest podobna, a powód mając wcześniejsze problemy z przepukliną, wiedział, że idąc do lekarza i skarżąc się na ból brzucha na pewno dostanie zwolnienie. Na końcu dodał, że jest to opinia nie tylko jego, ale także większości załogi. W. M. (1) podpisał się pod tym pismem. Pod jego podpisem umieszczono oświadczenie dotyczące zdarzenia z dnia 29 sierpnia 2013 r., które podpisali pracownicy hali: J. S. (2) i K. B.. Następnie W. M. (1) przedstawił to pismo kierownikowi M., który również podpisał to pismo. Następnie pismo to zostało wysłane do biura strony pozwanej w (...) w U., a stamtąd do K. w zaklejonej kopercie. Po zapoznaniu się z treścią tego pisma, zostało ono przedstawione prezesowi zarządu oraz wysłane tylko do powoda. Następnie zostało wszczęte postępowanie w sprawie zbadania przyczyn i okoliczności wypadku przy pracy. Sad dalej ustalił, iż W. M. (1) nie chciał urazić powoda, który nie miał być adresatem tego pisma. Z rozmów z pracownikami wiedział, że powód skarży się na brzuch, wydawało mu się, że ma on problemy z przepukliną, ale tego nie weryfikował. Jednocześnie chciał zasugerować, że już drugi raz ma miejsce sytuacja, że przed planowanym przeniesieniem powód się rozchorowuje. Pismo W. M. (1) mieli możliwość przeczytać podpisani pod nim pracownicy, dwóch pracowników biura w U. oraz 4 osoby w kadrach. Zapoznały się z nim: E. B. (1), E. Ł. (1) i prezes zarządu K. C.. Pismo to nie było poza tym udostępniane publicznie. E. B. (1) nie weryfikowała, czy powód rzeczywiście wcześniej miał problemy z przepukliną, bo nawet gdyby wypadek spowodował pogorszenie się schorzenia już istniejącego, to i tak mógłby być uznany za wypadek przy pracy. Dla E. Ł. (1) fragment pisma dotyczący przepukliny nie miał znaczenia, gdyż powód miał zdolność do pracy. Dla K. C. najistotniejsze było, czy miał miejsce wypadek przy pracy, dlaczego majster nie zgłosił tego wypadku. Powód czuł się pokrzywdzony opinią wyrażoną o nim w piśmie W. M. (1), gdyż uważał, że przełożony przedstawił go jako kombinatora i lesera. Tymczasem powód w czasie zatrudnienia u strony pozwanej był tylko 3 dni na zwolnieniu lekarskim. Kiedy miał jechać na budowę do K., był w szpitalu z uwagi na problemy żołądkowo-jelitowe. Powód nigdy nie odmawiał wyjazdu na inną budowę. Ponadto powód nigdy wcześniej nie miał objawów przepukliny. Zdaniem powoda informacje te zostały ujęte w piśmie W. M. (1), po to żeby jego wypadek nie został uznany za wypadek przy pracy. Ponadto zdaniem powoda osoby podpisane na drugiej stronie pisma, musiały czytać tę opinię o powodzie. Dla powoda to było poniżenie pracownika. Na wiosnę 2014 r. powód się załamał, nie jadł, stan ten pogłębił się, gdy dostał wypowiedzenie umowy o pracę. W 2015 lub 2016 roku powód był przez miesiąc leczony w szpitalu(...), gdyż płakał bez powodu i wstydził się tego. Stan ten powód wiąże z tym, co przełożony o nim napisał.

Powyższy stan faktyczny Sąd Okręgowy ustalił na podstawie dokumentów, w tym pisma powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. i pisma W. M. (1), a także zeznań przesłuchanych w sprawie świadków oraz stron.

W tak ustalonym stanie faktycznym sprawy Sąd Okręgowy uznał, że powództwo nie zasługuje na uwzględnienie. Mając na uwadze treść art. 120 k.p., Sąd Okręgowy podniósł w pierwszej kolejności, iż w niniejszej sprawie odpowiedzialność strony pozwanej za zachowanie jej pracownika – W. M. (1) możliwa jest wyłącznie na podstawie art. 120 k.p., choć w doktrynie nie ma zgody co do tego, czy pracodawca na mocy tego przepisu odpowiada wyłącznie za szkodę majątkową wyrządzoną przez pracownika innej osobie, czy też użyte w tym przepisie pojęcie szkody należy rozumieć szerzej, a zatem także jako uszczerbek niemajątkowy. Następnie, odwołując się do dyspozycji art. 24 § 1 w zw. z art. 448 k.c., Sąd Okręgowy uwydatnił, że przy ocenie zaistnienia samego faktu naruszenia dobra osobistego należy rozważyć, czy typowa, przeciętna osoba na miejscu pokrzywdzonego uznałaby określone działanie za naruszenie dobra osobistego oraz czy w odczuciu społecznym przeciętnego odbiorcy określone zachowanie (użyte słowa i sformułowania) może być zakwalifikowane jako naruszające dobra osobiste. Kierując się powyższą konstatacją, Sąd pierwszej instancji zaakcentował, iż w niniejszej sprawie – według twierdzeń powoda - do naruszenia po jego stronie godności osobistej i pracowniczej miało dojść poprzez sformułowania użyte w piśmie przełożonego W. M. (1). Chodziło o stwierdzenie „z dyspozycyjnością powoda to zawsze były problemy. Kiedy około 1,5 – 2 lata powód miał jechać do K. też raptownie się rozchorował”. W. M. (1) wyraził też opinię, że tym razem sytuacja jest podobna, a powód mając wcześniejsze problemy z przepukliną, wiedział, że idąc do lekarza i skarżąc się na ból brzucha na pewno dostanie zwolnienie. Sformułowanie te powód uważał za obraźliwe i krzywdzące. Sąd pierwszej instancji zauważył jednak, że do złożenia wyjaśnień w sprawie zgłoszonego przez powoda wypadku przy pracy W. M. (1) został zobowiązany przez pracodawcę, a samo pismo nie było kierowane do powoda. Nie było też w żaden sposób rozpowszechniane, ale przeszło normalną drogę służbową dokumentów dotyczących spraw personalnych pracowników. Sąd wskazał, że w piśmie tym W. M. (1) zaprzeczał twierdzeniom powoda o wypadku, a jednocześnie jako jego przełożony wyraził o nim swoją opinię, która co do zasady nie była negatywna. Sąd stwierdził, że przełożony ocenił powoda jako dobrego pracownika, choć rzeczywiście z w/w sformułowań można było wywieść wniosek, że nie jest zadowolony z dyspozycyjności powoda. Dyspozycyjność lub jej brak nie jest jednak jego cechą osobistą, ale okolicznością obiektywną. W powyższym kontekście Sąd uwydatnił, że brak dyspozycyjności nie musi wynikać z działań celowych, ale może być wynikiem okoliczności od pracownika niezależnych, związanych z jego sytuacją osobistą czy zdrowotną. Pracownik, który zachoruje w momencie, kiedy pracodawca liczy na jego pracę jest więc pracownikiem niedyspozycyjnym niezależnie od tego, czy choroba była rzeczywista, czy tzw. dyplomatyczna. Sąd zaznaczył, że w przedmiotowym piśmie przełożony pisał o jednej niedyspozycyjności, choć użył słowa „zawsze”, co sugerowałoby, że podobnych sytuacji było więcej, a sformułowanie „raptownie się rozchorował” wskazywało, że zdaniem przełożonego powód unikał przeniesienia na inną budowę. Była to jednak jego ocena wyrażona w kulturalny sposób, bez żadnych wulgaryzmów, czy obraźliwych epitetów. W ocenie Sądu Okręgowego powód wyolbrzymił znaczenie tych sformułowań i nadał im znacznie większe znaczenie niż w istocie miały, tym bardziej, że sprzyjała temu sytuacja, w jakiej wówczas znajdował się powód (okres wypowiedzenia). Sąd przypomniał, że przyczyną zwolnienia powoda z pracy był stan jego zdrowia, który wiązał on ze zdarzeniem, jakie miało miejsce w pracy, a którego ocena jako wypadku przy pracy była między stronami sporna. W przekonaniu Sądu to właśnie te okoliczności spowodowały większą wrażliwość powoda, w konsekwencji czego jego reakcja na zawarte w piśmie przełożonego stwierdzenia była odmienna od typowej. W konkluzji Sąd Okręgowy przyjął, że użyte przez W. M. (1) sformułowania w powszechnym odczuciu (obiektywnie) nie miały charakteru naruszającego dobra osobiste i nie zostałyby uznane za takie przez przeciętnego odbiorcę. Waga, jaką nadał im powód wynikała z jego szczególnej wrażliwości, odbiegającej od wrażliwości przeciętnego człowieka. Również samo stwierdzenie o wcześniejszych problemach powoda z przepukliną nie godziło zdaniem Sądu w dobra osobiste powoda. Choć bowiem W. M. (1) rzeczywiście informacji tej uprzednio nie sprawdził, opierając się na zasłyszanych opiniach, to jednak przepuklina nie jest choroba piętnującą i nawet nieprawdziwe sformułowanie w tym zakresie nie może być uznane za obraźliwe, czy ośmieszające. Reasumując Sąd uznał, że skoro w zaistniałej sytuacji nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda, to tym samym rozstrój zdrowia powoda nie miał źródła w naruszeniu jego dóbr osobistych. W konsekwencji powyższego, przyjmując ostatecznie, że na zasadzie art. 120 k.p. pracodawca odpowiada także za naruszenie przez pracownika dóbr osobistych innej osoby, o ile miało to miejsce przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych, Sąd Okręgowy oddalił powództwo, o czym orzekł w punkcie I wyroku. O kosztach procesu (pkt II) - nie znajdując podstaw do zastosowania dyspozycji art. 102 k.p.c.- orzeczono na zasadzie odpowiedzialności za wynik sprawy wyrażonej w art. 98 k.p.c. w zw. z przepisami rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2015 r., poz. 1804). Wysokość opłaty od żądania niemajątkowego określono na podstawie § 8 ust. 1 pkt 2 w/w rozporządzenia na kwotę 1.080 zł, a od żądania zapłaty zadośćuczynienia na podstawie § 2 pkt 5 na kwotę 4.800 zł, mając na względzie to, że zmiana wartości przedmiotu sporu w trakcie procesu ma wpływ na wysokość opłat za czynności radcy prawnego dopiero od następnej instancji (§ 19 w/w rozporządzenia).

Apelację od powyższego wyroku wywiódł powód J. S. (1). Zaskarżając wyrok w całości, zarzucił mu:

1) naruszenie przepisów prawa materialnego, w tym:

a) art. 11 1 k.p. poprzez niezastosowanie tego przepisu w wyniku błędnego przyjęcia
przez Sąd, iż nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda w postaci m.in.
godności pracowniczej, pomimo że przełożony powoda W. M. (1) w
przedmiotowym piśmie zatytułowanym „Odpowiedź na pismo pana S. J.",
przeznaczonym dla pracodawcy i członków zespołu powypadkowego, jak
również udostępniając nieuprawnionym pracownikom, bezspornie zamieścił
zniesławiającą, krzywdzącą opinię o powodzie i nieprawdziwe,
niezweryfikowane informacje o stanie zdrowia powoda;

b) art. 24 § 1 k.c. poprzez niezastosowanie tego przepisu wskutek:

- nieprawidłowego uznania Sądu, że przełożony powoda W. M. (1) został zobowiązany przez pracodawcę do wydania opinii na temat powoda oraz przekazania informacji na temat stanu zdrowia powoda, a w konsekwencji - błędnego uznania, że działania przełożonego powoda nie były bezprawne i nie naruszyły dóbr osobistych powoda;

- błędnego przyjęcia przez Sąd, że działania przełożonego powoda W. M. (1), polegające na przekazaniu pracodawcy oraz członkom zespołu powypadkowego nieprawdziwych, niezweryfikowanych, opartych na zasłyszanych opiniach od innych pracowników informacji na temat stanu zdrowia powoda oraz krzywdzących opinii na jego temat jako pracownika w piśmie zatytułowanym „Odpowiedź na pismo pana S. J." oraz na udostępnieniu ich nieuprawnionym pracownikom pozwanego - nie naruszyły w sposób bezprawny dóbr osobistych powoda, tj. dobrego imienia powoda, czci, godności osobistej i pracowniczej, a w konsekwencji oddalenie powództwa;

- niezbadania i nieustalenia przez Sąd prawdziwości lub fałszu sformułowań zawartych w przedmiotowym piśmie przez W. M. (1), przy czym fałszywość zarzutu ma kluczowe znaczenie dla ustalenia przesłanki bezprawności, ponieważ na gruncie art. 24 § 1 k.c. oczywista i powszechnie znana jest wykładnia, że rozpowszechnienie wiadomości fałszywych, nieprawdziwych stanowi co do zasady bezprawne naruszenie dóbr osobistych;

- błędnego uznania Sądu, że opinia o powodzie „zasadniczo nie była negatywna", a ocena powoda wyrażona w kulturalny sposób, bez żadnych wulgaryzmów, czy obraźliwych epitetów - pomimo, iż przełożony powoda w przedmiotowym piśmie przekazał nieprawdziwe informacje na temat powoda co do jego dyspozycyjności i rzekomego symulowania choroby oraz stanu jego zdrowia, używa sformułowania „zawsze", co sugeruje, że w podobnej sytuacji było więcej niedyspozycyjności, a sformułowanie „raptownie się rozchorował" wskazuje, że zdaniem przełożonego powód unikał przeniesienia na inną budowę - co w ocenie Sądu nie spowodowało naruszenia dóbr osobistych powoda, a w konsekwencji oddalenie powództwa;

- błędnego przyjęcia przez Sąd, że przedmiotowe pismo nie było w żaden sposób rozpowszechniane, nie było kierowane do powoda, ale przeszło „normalną" drogę służbową dokumentów dotyczących spraw personalnych pracowników, wobec czego nie doszło do naruszenia, czy zagrożenia dóbr osobistych powoda i oddalenia powództwa;

- błędnego przyjęcia przez Sąd, że użyte przez W. M. (1) sformułowania w powszechnym odczuciu, obiektywnie nie mają charakteru naruszającego dobra osobiste i nie zostałyby uznane za takie przez przeciętnego odbiorcę, zaś waga, jaką nadał im powód wynikała z jego szczególnej wrażliwości odbiegającej od wrażliwości przeciętnego człowieka, zaś powód wyolbrzymił znaczenie sformułowań w przedmiotowym piśmie i nadał im większe znaczenie, niż w istocie miały - a w konsekwencji oddalenie powództwa;

c) art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 448 k.c. - przez ich niezastosowanie wskutek błędnego uznania Sądu, że powód nie doznał krzywdy w postaci cierpienia moralnego i psychicznego oraz rozstroju zdrowia w wyniku bezprawnego i zawinionego naruszenia jego dóbr osobistych, a w konsekwencji przez oddalenie w całości roszczenia o zadośćuczynienie pieniężne;

2) naruszenie przepisów prawa procesowego, w tym:

a) art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granic zasady swobodnej oceny dowodów, co mogło mieć istotny wpływ na wynik sprawy, tj. przez brak wszechstronnego i bezstronnego dokonania oceny dowodów, w sposób sprzeczny z zasadami doświadczenia życiowego, a to:

-z pominięciem przez Sąd w poczynionych ustaleniach faktycznych
okoliczności podnoszonych przez powoda, a potwierdzonych przez świadków
(W. M., E. B., E. Ł.), iż W. M. (1) został zobowiązany przez pracodawcę do złożenia wyjaśnień w sprawie zgłoszonego przez powoda wypadku przy pracy z dnia 29 sierpnia 2013 r., natomiast nie został zobowiązany w toczącym się postępowaniu wypadkowym do przedstawienia swojej opinii o pracowniku oraz informacji o jego stanie zdrowia - tym bardziej niezweryfikowanych informacji, w oparciu jedynie o swoje domniemania, czy opinie innych współpracowników;

- poprzez błędy poczynione w ustaleniach faktycznych przyjętych przez Sąd za
podstawę rozstrzygnięcia, tj.: - błędne przyjęcie, że strona pozwana nie miała wcześniej wiedzy o wypadku przy pracy powoda, podczas gdy powód poinformował przełożonego W. M. (1) o wypadku przy pracy w dniu 29 sierpnia
2013 r., a nadto ten zawiózł powoda do lekarza, który zdiagnozował wystąpienie u powoda przepukliny; - błędne przyjęcie, że powód dopiero po otrzymaniu zwolnienia z pracy złożył do pracodawcy pismo w sprawie wypadku przy pracy (zarówno powód, jak i jego żona zeznali, że już w styczniu 2014 r. w trakcie rozmowy telefonicznej poinformowali o wypadku kierownika P. S.); - nieprawidłowym uznaniu, że zespół powypadkowy zbadał sprawę zdarzenia wypadkowego wszechstronnie, dokładnie i na podstawie dokumentów oraz zeznań świadków, podczas gdy Sąd stwierdził na stronie 10 uzasadnienia zaskarżonego wyroku, że w tym postępowaniu Sąd nie badał kwestii, czy w dniu 29 sierpnia 2013 r. doszło do wypadku przy pracy powoda oraz obowiązujących u pozwanego procedur; - błędnym uznaniu, że przedmiotowe pismo przełożonego powoda - W. M. (1) zatytułowane „Odpowiedź na pismo pana S. J.", pomimo że zostało udostępnione przedstawicielowi pracodawcy w Niemczech (kierownikowi W. M. (3)), pracodawcy w K. (prezesowi zarządu K. C.), członkom zespołu wypadkowego (E. B. (3), E. Ł. (1)) oraz osobom nieuprawnionym, tj. podpisanym na nim pracownikom pozwanego (J. S. (2) oraz K. B.) - nie było rozpowszechnione; - nieprawidłowym przyjęciu, że w 2015 r. lub 2016 r. powód był przez miesiąc leczony w szpitalu(...), podczas gdy już w listopadzie i grudniu 2013 r. powód zgłosił się do neurologa, który w 2014 r. skierował go do (...), wynikiem czego był dzienny pobyt powoda w szpitalu(...);

b) art. 102 k.p.c. - poprzez niezastosowanie tego przepisu, w wyniku uznania Sądu, że „subiektywne przekonanie o słuszności zgłoszonych żądań nie jest wystarczającym argumentem za stosowaniem art. 102 k.p.c., gdyż nie usprawiedliwia inicjowania procesu generującego koszty po drugiej stronie, w sytuacji gdy obiektywna ocena okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia jest zgoła odmienna i prowadzi do oddalenia powództwa", a w konsekwencji jego niezastosowanie w realiach niniejszej sprawy i obciążenie powoda kosztami zastępstwa procesowego w wysokości 5.880 zł, pomimo złożenia przez pełnomocnika powoda wniosku o zastosowanie w/w przepisu w razie, gdyby Sąd pierwszej instancji nie uwzględnił powództwa, jak również, w sytuacji gdy właściwa ocena faktów związanych z przebiegiem procesu w pierwszej instancji, jak i okoliczności dotyczące sytuacji życiowej powoda - stanowią podstawę do odstąpienia od obciążania go kosztami procesu zgodnie z zasadą słuszności i zasadami współżycia społecznego, będącą odstępstwem od zasady odpowiedzialności za wynik procesu.

W oparciu o tak sformułowane zarzuty pozwany wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uwzględnienie powództwa w całości, ewentualnie uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie Sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania, w celu wyjaśnienia wszystkich okoliczności faktycznych i prawnych, istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, a nadto zasądzenie na rzecz powoda od pozwanego kosztów postępowania apelacyjnego. Równocześnie - w razie nieuwzględnienia apelacji – powód wniósł o odstąpienie od obciążania go kosztami postępowania na podstawie art. 102 k.p.c., w tym kosztami zastępstwa procesowego z uwagi na jego trudną sytuację materialną, wynikającą z długotrwałego leczenia spowodowanego wypadkiem przy pracy i pozostawania w tym czasie bez zatrudnienia. Powód zaznaczył, że aktualnie otrzymuje minimalne wynagrodzenie za pracę i jest jedynym żywicielem rodziny, a przy tym z uwagi na charakter niniejszej sprawy miał podstawy, aby być przekonanym o zasadności swojego roszczenia. W obszernym uzasadnieniu wywodów apelacji powód rozwinął treść powyżej przedstawionych zarzutów, poprzez ich szczegółowe omówienie.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja w zakresie rozstrzygnięcia merytorycznego zawartego w punkcie I zaskarżonego wyroku nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd drugiej instancji, po ponownej analizie całego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, aprobuje ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji i przyjmuje je za własne. Ustalenia te bowiem dotyczą istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności, zostały dokonane na podstawie prawidłowo przeprowadzonych i ocenionych dowodów. Tej pozytywnej oceny w zakresie wyników postępowania dowodowego nie zmienia poniższe uzupełnienie i uściślenie przez Sąd odwoławczy obrazu okoliczności faktycznych sprawy o następujące fakty:

W piśmie z dnia 25 kwietnia 2014r. skierowanym do pracodawcy, powód wskazał, że mimo wcześniejszych rozmów z niektórymi pracownikami strony pozwanej nie została wyjaśniona sprawa jego „upadku w czasie pracy”. Powód dalej opisał przebieg zdarzeń z dnia 29 sierpnia 2013r., wskazując, iż około godz. 10 – tej w trakcie pracy na hali nr 3 „ poczuł silny ból brzucha, co spowodowało po krótkiej chwili (ocknięciu się) silny ból głowy po uderzeniu” . „O powyższym zdarzeniu poinformował majstra Pana W. M., który odwiózł go do lekarza …”. Po zbadaniu powoda, lekarz skierował go do specjalisty urologa, który następnego dnia stwierdził, że należy wykonać operację usunięcia przepukliny. Powód w piśmie tym podniósł, iż zarówno W. M. jak i kierownik M. zarzucali mu, że „chorobę wymyślił”, ponieważ nie chciał jechać do K., mimo, że wiedzieli, iż jeszcze przed zdarzeniem wyraził on zgodę na ten wyjazd i pracę w K. miał rozpocząć 2 września 2013 r. Powód podniósł, iż jest „ pomawiany, że celowo załatwił sobie zwolnienie lekarskie, bo nie chciał jechać do pracy w K..” Następnie powód przedstawił chronologię zdarzeń związanych z jego leczeniem, i dalszym zatrudnieniem u strony pozwanej. (dowód: pismo powoda z dnia 25 kwietnia 2014r. k .26, 27).

Odpowiadając (na polecenie pracodawcy) na powyższe pismo powoda W. M. (1) najpierw przedstawił przebieg zdarzeń z dnia 29 sierpnia 2013r. i z dni następnych. Na końcu tego pisma dodał: „..pan S. J. był dobrym pracownikiem lecz jeżeli chodzi o dyspozycyjność to zawsze były problemy. Około l,5 do 2 lat wstecz gdy miał jechać na K. też raptownie się rozchorował, wtedy się udało, w jego miejsce pojechał ktoś inny. Dlatego uważam że tym, razem sytuacja była podobna. Mając wcześniejsze problemy z przepukliną wiedział, że idąc do lekarza i skarżąc się na ból brzucha na pewno dostanie zwolnienie, liczył że historia się powtórzy” (dowód: pismo W. M. do strony pozwanej k 10-11).

Ocenę prawną okoliczności przedmiotowej sprawy wypada jednak rozpocząć od rozważenia kwestii legitymacji procesowej biernej po stronie pracodawcy. Nie ulega wątpliwości, iż co do zasady osoba prawna może odpowiadać za naruszenie dóbr osobistych innego podmiotu, dokonane w taki sposób, że można jej przypisać sprawstwo (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 29 września 2005 r. (III CK 76/05, Lex nr 187043 i wskazywane w nim orzecznictwo - wyroki z 23 lipca 1997 r., II CKN 285/97 oraz z 27 października 2004 r. IV CK 135/04). Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, gdy naruszenia dóbr osobistych dokonują osoby piastujące funkcje organów osoby prawnej. Jeśli naruszenie dóbr dotyczy to pracownika, to działania te słusznie mogą być odbierane jako działania samego pracodawcy, który jest legitymowany biernie w sporze sądowym o ochronę dóbr osobistych. Odpowiedzialność pracodawcy będącego (jak pozwana) osobą prawną wobec pracownika pokrzywdzonego zachowaniem innego pracownika może więc mieć w takiej sytuacji charakter odpowiedzialności sprawczej (własnej), która występuje, gdy szkoda została wyrządzona z winy organu osoby prawnej (zob. wyrok Sądu Najwyższego dnia 2 lutego 2011 r. II PK 189/10, Lex nr 811844). Wskazana wyżej sytuacja nie wystąpiła jednak w przedmiotowej sprawie, albowiem osoba fizyczna, która według twierdzeń powoda miała naruszać jego dobra osobiste, nie działała jako organ spółki będącej pracodawcą, jako jej reprezentant, lecz jedynie jako pracownik tej spółki, przełożony powoda, wykonujący swoje obowiązki pracownicze. Słusznie przy tym zauważył Sąd pierwszej instancji, iż kwestia odpowiedzialności za szkodę niemajątkową, wynikającą z naruszenia dóbr osobistych przez pracownika wobec osoby trzeciej (w tym innego pracownika) budziła pewne kontrowersje. Kluczowym w tej sytuacji staje się pytanie, czy w przedmiotowej sprawie pracodawca w ogóle odpowiada za ewentualne naruszenie dóbr osobistych powoda na zasadach przewidzianych w art. 120 k.p., przy założeniu braku winy umyślnej po stronie sprawcy, bowiem jego wina umyślna wyłączałaby odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie tego przepisu. W szczególności w wyroku z dnia 27 sierpnia 1982 r.( IV CR 255/82) Sąd Najwyższy stwierdził, iż przepis art. 120 k.p. dotyczy przede wszystkim szkód materialnych i odszkodowania za straty materialne i uszczerbki wymienione w art. 444- 446 k.c. W podobnym kierunku wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 3 czerwca 2015 r. (I ACa 1434/14, LEX nr 1771322), stwierdzając, iż odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych i niemajątkowe roszczenia zmierzające do usunięcia skutków naruszenia wywodzone z art. 24 §1 k.c. nie mieszczą się w reżimie odpowiedzialności odszkodowawczej deliktowej czy kontraktowej. Natomiast w przywołanym przez Sąd Okręgowy komentarzu do Kodeksu Pracy ( pod red. A. Sobczyka Legalis 2017 ) wyrażono pogląd, iż szkoda w rozumieniu tego przepisu oznacza zarówno uszczerbek majątkowy, jak i niemajątkowy. Również w wyroku z dnia 19 października 2007 r. (II PK 76/07, Lex nr 465079) Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, iż „w przypadku naruszenia dóbr osobistych w ramach stosunku pracy pracownik pozywa pracodawcę, niezależnie od tego, kto dopuścił się de facto naruszenia dóbr osobistych pracownika (bezpośredni przełożony, osoba upoważniona do wykonywania czynności z zakresu prawa pracy, czy np. pracownik oceniający na polecenie pracodawcy pracę powoda) ”. Stanowisko to podtrzymał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia 2 lutego 2011 r. (II PK 189/10, LEX 811844). W ocenie Sądu Apelacyjnego należy przychylić się do tego ostatniego poglądu, albowiem wykładnia językowa oraz funkcjonalna powołanego przepisu nie uzasadnia zawężenia użytego w nim pojęcia szkody, a ponadto przepis ten zawiera istotne ograniczenia odpowiedzialności pracodawcy i dostatecznie chroni go przed ponoszeniem odpowiedzialności za nieodpowiedzialne, zawinione wypowiedzi i zachowania swoich pracowników, naruszające dobra osobiste innych pracowników. Podkreślić bowiem należy, iż odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie art. 120 k.p. nie dotyczy sytuacji, w której wyrządzenie szkody (poprzez naruszenie dóbr osobistych) następuje z winy umyślnej pracownika (sprawcy). Wyłączenie odpowiedzialności pracownika na podstawie art. 120 § 1 k.p. nie znajduje bowiem zastosowania w razie wyrządzenia szkody z winy umyślnej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 lutego 2016 r. III CSK 115/15LEX nr 2015632 i przywołane tam orzecznictwo). Celem art. 120 § 1 jest ochrona pracownika, jednak z tej ochrony nie powinien korzystać pracownik, który umyślnie wyrządził szkodę osobie trzeciej. Również w razie wyrządzenia przez pracownika szkody innemu pracownikowi z winy umyślnej art. 120 k. p. nie znajduje zastosowania. (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 2 lutego 2011 r. II PK 189/10 LEX nr 811844). Ponadto istotnym ograniczeniem odpowiedzialności pracodawcy przed nieodpowiedzianymi zachowaniami pracowników, naruszającymi dobra osobiste innych pracowników jest warunek, aby działania pracownika naruszające dobra osobiste nastąpiły „przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych”, a nie jedynie przy sposobności wykonywania tych obowiązków, wykraczając poza zakres tych obowiązków. W orzecznictwie wyraźnie wskazuje się na to, że odpowiedzialność pracodawcy za szkodę wyrządzoną osobie trzeciej jest ograniczona tylko do szkody wyrządzonej przy wykonywaniu obowiązków (por. orzeczenia SN: z 16 stycznia 1978 r., IV PRN 14/77, LexisNexis nr 317765, OSPiKA 1979, nr 2, poz. 21, oraz z 15 marca 1976 r., IV CR 68/76, LexisNexis nr 301142, OSNCP 1977, nr 1, poz. 12).

W okolicznościach przedmiotowej sprawy nie ma jednak podstaw do przyjęcia, iż W. M. (1) działał z winy umyślnej, a zatem obejmował swym zamiarem naruszenie dóbr osobistych powoda, zmierzał do naruszenia tych dóbr, lub na to się co najmniej godził. Wynika to nie tylko z relacji samego W. M. (1) składanych w postępowaniu przed Sądem pierwszej instancji („nie chciałem nikogo urazić”, „to była notatka o pracowniku, on nie miał być jej adresatem”), ale i z samych przyczyn sporządzenia tego pisma, które powód uznał za naruszające jego dobra osobiste. Podkreślić należy, że w ramach przedmiotowego pisma (k. 10-11 a.s.) W. M. (1) - jako bezpośredni przełożony, posiadający najwięcej wiadomości na temat pracy powoda i okoliczności podnoszonych przez powoda w piśmie z dnia 25 kwietnia 2014 r. (k. 26-27 a.s.), które zapoczątkowało postępowanie „powypadkowe”, a jednocześnie podstawowy świadek, wymieniony kilkakrotnie w tym piśmie powoda, pod adresem którego powód formułował zarzuty - przedstawił własną wersję zdarzeń, w odpowiedzi na nieco odmienną wersję powoda. Przytaczając w ostatnim akapicie tego pisma własne oceny pewnego zbiegu okoliczności (powiązanie zachorowania czy dolegliwości powoda z czasem, kiedy miał przenieść się na inną budowę) nie miał na celu naruszenia dóbr osobistych powoda, lecz zmierzał do wyjaśnienia sprawy w oparciu o inny punkt widzenia („chciałem zasugerować, że taka sytuacja miała miejsce 2 razy”) i wskazać pewien kontekst, który mógł mieć znaczenie dla wyjaśnienia kwestii wypadku przy pracy, nawet jeśli ocena okoliczności była subiektywna i rozmijała się z oceną powoda. Świadek nie zamierzał zatem naruszyć dóbr osobistych powoda (choć miał prawo czuć się „zaatakowanym” pismem powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r.), lecz zamierzał jedynie przedstawić własny, odmienny punkt widzenia, który miał być poddany weryfikacji w postępowaniu powypadkowym. Reasumując, trafnie Sąd Okręgowy ocenił, iż w niniejszym sporze to pracodawca posiada legitymację procesową bierną.

Przechodząc do oceny zarzutów naruszenia prawa materialnego w postaci art. 11 1k.p. i 24 § 1 k.c. podkreślić trzeba, że z tego ostatniego przepisu wynikają ogólne przesłanki ochrony dóbr osobistych, którymi są: istnienie dobra osobistego, zagrożenie lub naruszenie tego dobra oraz bezprawność zagrożenia lub naruszenia. Warunkiem badania naruszenia dóbr osobistych jest uprzednie stwierdzenie ich istnienia, z kolei stwierdzenie naruszenia dóbr otwiera drogę do rozważań w zakresie obalenia domniemania bezprawności tego naruszenia. Dowód, że dobro osobiste zostało zagrożone lub naruszone, ciąży na osobie poszukującej ochrony prawnej z mocy art. 24 k.c., natomiast na sprawcy owego zagrożenia lub naruszenia spoczywa obowiązek wykazania, iż jego działanie nie było bezprawne (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 czerwca 2004 r., V CK 609/03, Lex nr 109404). Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. W razie dokonanego naruszenia może on także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie może on również żądać zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny (art. 24 § 1 k.c.).

Wszystkie dobra osobiste wskazane w pozwie tj. dobre imię, cześć oraz godność osobista i godność pracownicza, co do zasady podlegają ochronie na podstawie art. 24 k.c., a w odniesieniu do pracownika dodatkowo na podstawie art. 11 1k.p. Powód w pozwie nie wskazał jednak jak rozumie poszczególne dobra osobiste i w jaki sposób każde z nich zostało naruszone, a jedynie podnosił, że in gremio zostały one naruszone pisemnym oświadczeniem przełożonego W. M. (1), dołączonym do pozwu. Powód nie dostrzega przy tym, iż dobre imię, czy godność osobista to różne postacie wymienionego również w pozwie dobra osobistego, jakim jest cześć. Tymczasem właściwe określenie dobra osobistego, które jest przedmiotem ochrony jest niezbędne dla prawidłowej oceny, czy określone działanie naruszyło konkretne dobro osobiste, a następnie, czy działanie to było bezprawne. Przepis art. 24 k.c. nie definiuje pojęcia dóbr osobistych i nie czyni tego także art. 23 k.c., który zawiera jedynie przykładowy katalog owych dóbr, do których należy między innymi cześć. Kodeks pracy w art. 11 1 także nie definiuje w sposób szczególny dóbr osobistych pracownika ani też nie stanowi o ich odrębności, jednakże nakazuje ich ochronę. W myśl art. 11 1 k.p., pracodawca powinien szanować godność i inne dobra osobiste pracownika, a obowiązek ten podniesiony został przez ustawodawcę do rangi jednej z podstawowych zasad prawa pracy.

W doktrynie prawa cywilnego przyjmuje się, że cześć człowieka przejawia się w dwóch aspektach - dobrym imieniu, które wiąże się z opinią, jaką o wartości danego człowieka mają inni ludzie (cześć zewnętrzna) i w godności osobistej, rozumianej jako wyobrażenie o własnej osobie (cześć wewnętrzna), jako oczekiwanie szacunku ze strony innych ludzi. Naruszenie dobrego imienia (reputacji) zasadniczo polega na pomawianiu człowieka o takie postępowania lub właściwości, które mogą go poniżyć w opinii publicznej albo narazić na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania danego stanowiska bądź wykonywania zawodu, czy rodzaju działalności. O naruszeniu tzw. czci zewnętrznej, która jest oceną jednostki w oczach innych, można mówić dopiero wówczas, gdy dyskredytująca jednostkę wypowiedź dotrze do osób trzecich. Natomiast do naruszenia godności najczęściej prowadzi zniewaga. Naruszenie godności polega z reguły na ubliżeniu komuś lub obraźliwym zachowaniu wobec niego. Dla stwierdzenia naruszenia godności osobistej nie jest konieczne, aby zarzut sformułowany pod adresem danej osoby był rozpowszechniony, a nawet - by w ogóle dotarł do wiadomości innych osób.

Funkcjonujące w literaturze definicje (przywołanej w pozwie) godności pracowniczej utożsamiają ją raczej z czcią wewnętrzną, choć nie rozgraniczają całkowicie od czci zewnętrznej. W doktrynie prawa pracy i w orzecznictwie funkcjonuje pojęcie godności pracowniczej, utożsamianej jako poczucie własnej wartości, oparte na opinii dobrego fachowca i sumiennego pracownika oraz na uznaniu zdolności, umiejętności i wkładu pracy pracownika przez jego przełożonych. Naruszeniem tak rozumianej godności pracowniczej są zaś zachowania pracodawcy polegające między innymi na słownej lub czynnej zniewadze, dopuszczaniu się czynów nieobyczajnych wobec pracownika, krzywdzących ocenach jego kwalifikacji, udzielaniu nieprawdziwych opinii o pracowniku, bezzasadnym wymierzaniu mu kar dyscyplinarnych, ujawnianiu bez zgody pracownika informacji objętych ochroną danych osobowych (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 października 2008 r., II PK 71/08).

Jak już wskazano powyżej, konieczną przesłankę ochrony z art. 24 k.c. w zw. z art. 300 k.p. stanowi bezprawność działania sprawcy naruszenia dóbr osobistych. Na sprawcy naruszenia spoczywa obowiązek wykazania, iż jego działanie nie było bezprawne. Kodeks cywilny nie zawiera normatywnej definicji ani wykazu okoliczności stanowiących kontratypy, które można skutecznie przeciwstawić ustawowemu domniemaniu bezprawności naruszeń dóbr osobistych. Przyjmuje się jednak powszechnie w judykaturze i nauce prawa, że istnieje kilka okoliczności wyłączających bezprawność działania, określonych jako: 1) działania w ramach porządku prawnego, 2) wykonywanie prawa podmiotowego, 3) ochrona interesu zasługującego na ochronę, 4) zezwolenie uprawnionego, 5) przepisy szczególne, które wyłączają lub ograniczają ochronę dóbr osobistych, 6) sprzeczność żądania ochrony z zasadami współżycia społecznego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 marca 1994 r., I PZP 9/94). W przedmiotowej sprawie mamy do czynienia z oświadczeniem przełożonego powoda skierowanym do pracodawcy, a przy tym wydanym na jego wyraźne polecenie w celu wyjaśnienia, czy zgłoszony przez powoda wypadek przy pracy, w okolicznościach opisanych w piśmie powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. rzeczywiście wystąpił. Niewątpliwym jest przy tym, że działania pracodawcy wzywającego przełożonego powoda do pisemnego ustosunkowania się do twierdzeń powoda zawartych w jego piśmie z dnia 25 kwietnia 2014r. oraz pisemna odpowiedź W. M. (1) stanowią działanie w ramach ogólnego obowiązku pracodawcy wynikającego z art. 234 §1 k.p. w zakresie ustalenia czy rzeczywiście doszło do wypadku przy pracy, w jakich okolicznościach i z jakich przyczyn. Prowadzenie postępowania wyjaśniającego przez pracodawcę i gromadzenie materiału dowodowego dla potrzeb komisji powypadkowej, w tym dołączone do pozwu oświadczenie W. M. (1), co do zasady jest zatem działaniem w ramach porządku prawnego. Problem wyłączenia odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych poprzez działanie w granicach obowiązującego porządku prawnego stanowił przedmiot wielu istotnych wypowiedzi w orzecznictwie sądowym. W ocenie Sądu Apelacyjnego uprawniona jest w tym przypadku pewna analogia do okoliczności ocenianych przez Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 30 marca 1994 r., I PZP 9/94 (OSNAPiUS 1994 nr 2, poz. 26), w ramach której przyjęto, że prowadzenie przez zakład pracy samodzielnego postępowania w celu wyjaśnienia, czy zachowanie pracownika nosi znamiona oczywistości przestępstwa, o którym mowa w art. 52 § 1 pkt 2 k.p., samo przez się nie przesądza o bezprawności takiego działania w rozumieniu art. 24 § 1 k.c. także wówczas, gdy przypisywane pracownikowi przestępstwo nie zostało przez niego popełnione, gdyż jest to działanie w ramach porządku prawnego. W wyroku z dnia 21 października 2003 r. (I PK 414/02, OSNP 2004 Nr 20, poz. 344) Sąd Najwyższy wyjaśnił, że działanie w ramach porządku prawnego wyłącza bezprawność, ale pod pewnymi warunkami. W ogólności bezprawność oznacza bowiem zachowanie niezgodne (sprzeczne) z prawem. Jeżeli zatem obowiązujące przepisy przewidują określone procedury (np. karne, dyscyplinarne), to działanie w ich ramach (często wkraczające w sferę prawnie chronionych dóbr osobistych) z reguły nie jest bezprawne. Jeżeli jednak w toku takich prawnie uregulowanych procedur dochodzi do wyraźnego, poważnego naruszenia przepisów, zwłaszcza w sposób powodujący wykroczenie poza cel i niezbędność postępowania, to nie jest wykluczone uznanie bezprawności takiego działania. W wyroku z dnia 23 września 1997 r., I PKN 287/97 (OSNAPiUS 1998 nr 14, poz. 419; OSP 1999 nr 2, poz. 44 z glosą T. Kuczyńskiego) Sąd Najwyższy uznał, że nie stanowi działania bezprawnego w rozumieniu art. 24 § 1 k.c. podanie w piśmie do zarządu zakładowej organizacji związkowej (art. 38 k.p.), jako przyczyny zamierzonego wypowiedzenia umowy o pracę, zachowanie pracownika ocenionego jako naruszające obowiązki pracownicze, czy też wskazanie jego nieprzydatności do pracy na zajmowanym stanowisku, bez względu na to czy oceny i stwierdzenia sformułowane przez pracodawcę odpowiadają rzeczywistości. W uzasadnieniu tego wyroku Sąd Najwyższy podkreślił jednak, że o naruszeniu dóbr osobistych pracownika w rozumieniu art. 24 k.c. można by mówić w przypadku, gdyby w piśmie skierowanym do organizacji związkowej wskazano przyczyny, które nie mają związku ze stosunkiem pracy, wykonywaniem pracy określonego rodzaju w ramach tego stosunku, czy ogólniej, przyczyn, które z góry nie mogłyby być brane pod uwagę w ramach oceny, czy w danym przypadku wypowiedzenie umowy o pracę jest uzasadnione, a jednocześnie godziłoby to w dobra osobiste pracownika. W wyroku z dnia 13 kwietnia 2000 r., III CKN 777/98 (LEX nr 51361), Sąd Najwyższy uznał, że działanie w ramach obowiązującego porządku prawnego, by wyłączyć bezprawność, musi być dokonane w granicach określonych tym porządkiem prawnym, powinno być rzeczowe, obiektywne, podjęte z należytą ostrożnością i przez osobę uprawnioną; nie może też wykraczać poza niezbędną dla określonych prawem celów potrzebę w zakresie wyrażanych ocen (por. też wyroki Sądu Najwyższego z dnia 6 grudnia 1967 r., II CR 328/67, LEX nr 6256 i z dnia 9 maja 2000 r., IV CKN 31/00, LEX nr 52650 oraz wyroki Sądów Apelacyjnych z dnia 23 kwietnia 1991 r., I ACr 75/91, OSA 1991 nr 2, poz. 6; z dnia 24 marca 1994 r., I ACr 80/94, OSA 1994 nr 9, poz. 46; z dnia 28 czerwca 2000 r., I ACa 353/00, OSA 2001 nr 3, poz. 14). Oczywistym staje się - zdaniem Sądu Najwyższego, - że negatywne oceny (w tym te, które dotyczą przydatności pracownika na określonym stanowisku pracy) - jeżeli są rzeczowe i nie mają na celu wyłącznie, czy też w przeważającym stopniu dyskryminacji i szykany, a pochodzą od osoby kompetentnej w określonej hierarchii zawodowej - nie mają charakteru bezprawnego, chyba że zawierają sformułowania wykraczające poza rzeczywistą potrzebę oceny dla określonych celów zawodowych. Opinia tego rodzaju nie powinna z reguły zawierać takich ocen i wyrażających je sformułowań, które poniżają godność osobistą, w tym zmierzają do poniżenia, ośmieszenia lub upokorzenia pracownika (tak wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 października 1981 r., II CR 384/81, Lex Polonica nr 318372 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 października 2007 roku, II PK 42/07, Sł.Pracow. 2008/8/12).

Odnosząc powyższe rozważania i poglądy orzecznictwa do okoliczności przedmiotowej sprawy należało zatem ocenić, czy i które z dóbr osobistych wskazanych w pozwie zostało naruszone przez pisemne oświadczenie W. M. (1). Przystępując do takiej oceny należy mieć równocześnie na względzie, iż zarówno w doktrynie, jak i w orzecznictwie zgodnie podkreśla się, że „ocena, czy nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonana według miary indywidualnej wrażliwości osoby, która czuje się dotknięta zachowaniem innej osoby" (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 kwietnia 2002 r., sygn. akt II CKN 953/00, LEX nr 55098; wyrok z dnia 11 marca 1997 r., sygn. akt III CKN 33/97, OSNC 1997/6 - 7/93), lecz musi mieć charakter obiektywny. Wartości osobiste podlegają bowiem ochronie nie dlatego, że dana osoba przywiązuje do nich subiektywnie doniosłe znaczenie, ale dlatego, że system prawny uznaje i aprobuje potrzebę ich ochrony. W orzecznictwie Sądu Najwyższego ugruntowany jest zatem pogląd, zgodnie z którym ocena, czy w konkretnej sytuacji nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonywana według miary indywidualnej wrażliwości pokrzywdzonego, a więc według oceny subiektywnej pokrzywdzonego. Kryteria oceny naruszenia muszą być obiektywne i uwzględniać powszechnie panujące w społeczeństwie oceny, powszechnie aprobowane normy postępowania, w tym normy obyczajowe i wynikające z tradycji (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 marca 1997 r., III CKN 33/97, OSNC 1997, z. 6-7, poz. 93, wyrok SN z 16 stycznia 1976 r., II CR 692/75, OSNC 1976, z. 11, poz. 251).

Jak już zostało podkreślone oświadczenie W. M. (1) powstało na prośbę pracodawcy, którego obowiązkiem (po złożeniu powoda w pisma z dnia 25 kwietnia 2014 r.) było ustalenie okoliczności i przyczyn zgłoszonego przez powoda wypadku przy pracy. Oświadczenie W. M. (1) miało być ustosunkowaniem się bezpośredniego przełożonego do twierdzeń i zarzutów powoda (również pod adresem tego przełożonego), zawartych w piśmie powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. Z pisma powoda wynikało, iż o całym zdarzeniu z dnia 29 sierpnia 2013 r., noszącym - zdaniem powoda znamiona wypadku przy pracy - poinformował on niezwłocznie W. M. (1), który odwiózł go do lekarza. W piśmie z dnia 25 kwietnia 2014 r. powód postawił W. M. (1) również zarzut, że „pomawia” go, iż „wymyślił chorobę”, że celowo „załatwił sobie zwolnienie lekarskie”, aby nie wyjechać do innego miejsca pracy. W przedmiotowym piśmie (zatytułowanym „odpowiedź na pismo pana S. J.” – k. 10-11 a.s.) W. M. (1) odniósł się przede wszystkim do przedstawionego przez powoda opisu zdarzeń z dnia 29 sierpnia 2013r., a nadto - w końcowej części tego pisma – pośrednio nawiązał również do stawianego mu przez powoda zarzutu o „pomawianie” powoda, że korzystał ze zwolnień lekarskich, aby nie wyjechać do innego miasta. W tym kontekście nie sposób zasadnie twierdzić, iż końcowy fragment pisma W. M. (1) był zupełnie „nie na temat”, był zbędny i nie mógł mieć żadnego znaczenia dla wyjaśnienia kwestii wypadku przy pracy. Skoro bowiem sam powód, z własnej inicjatywy przywołuje w piśmie z dnia 25 kwietnia 2014 r. zarzut o „wymyśleniu choroby” i unikaniu przez to wyjazdu do innego miasta, to kwestia ta również pozostawała istotna z punktu widzenia ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy, i jako taka wymagała wyjaśnienia oraz ustosunkowania się do niej ze strony tego przełożonego, a jednocześnie kluczowego świadka zdarzeń opisywanych przez powoda. Wypowiadając się na temat dyspozycyjności powoda rozumianej ( tak jak przedstawił to W. M. (1) w swym piśmie ) oraz wiążąc sytuację, którą powód uważał za wypadek przy pracy z podobną – zdaniem tego przełożonego – sytuacją, jaka wystąpiła wcześniej, w dalszym ciągu W. M. (1) wykonywał swoje obowiązki pracownicze, tj. wykonywał polecenie pracodawcy o ustosunkowanie się do pisma powoda, we wszystkich jego aspektach.

Analiza treści oświadczenia W. M. (1) wskazuje, iż przede wszystkim zestawia on ze sobą dwa fakty. Przywołuje on ostatni fakt nagłego zachorowania powoda (zdaniem powoda związany z wypadkiem przy pracy), w sytuacji gdy planowany był wyjazd powoda do pracy w innym mieście oraz wcześniejszą sytuację, związaną także z nagłą ( „raptownie”) niezdolnością do pracy z powodu choroby, również przed planowanym wyjazdem. Niewątpliwie same przytoczone fakty (tj. pogorszenie się stanu zdrowia uniemożliwiające wyjazd) są prawdziwe, bowiem nie kwestionowała ich żadna ze stron. Niesporne jest przecież to, że w obu przypadkach ze względu stan zdrowia powoda do wyjazdu nie doszło. Warto jednak podkreślić, iż w oświadczeniu W. M. (1) nie ma poważnych zarzutów przywołanych w piśmie powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. o „wymyśleniu choroby”, o „załatwianiu zwolnienia lekarskiego”. Wręcz przeciwnie, przełożony W. M. (1) nie kwestionuje istnienia chorób powoda uzasadniających uzyskanie zwolnienia lekarskiego, a jedynie zwraca uwagę na pewien zbieg okoliczności, pewną powtarzalność sytuacji przed planowanym wyjazdem („uważam, że sytuacja była podobna”). W ocenie Sądu W. M. jako lojalny pracownik miał prawo, a nawet obowiązek zwrócić uwagę pracodawcy wyjaśniającemu, czy istotnie doszło do wypadku przy pracy, na ten zbieg okoliczności i pewną powtarzalność sytuacji, a pracodawca mógł oczekiwać od niego tego rodzaju informacji, która mogła mieć przecież znaczenie przy weryfikacji prawdziwości twierdzeń powoda o wypadku przy pracy. W sytuacji gdy powód dopiero po kilku miesiącach na piśmie zgłasza pracodawcy, że jego nagłe zachowanie należało zakwalifikować jako wypadek przy pracy, sprawa wypadku przy pracy nie była wówczas oczywista z punktu widzenia pracodawcy.

Trzeba też zauważyć, iż znacznie bardziej piętnujące i godzące w dobra osobiste (przy założeniu braku ich prawdziwości) są rzekome fakty (np. „chorobę wymyśliłem”, „załatwiłem sobie zwolnienie lekarskie”) i opinie, jakie sam powód przytacza za przełożonymi na własny temat w piśmie z dnia 25 kwietnia 2014 r. To od samego powoda pracodawca dowiaduje się o tych poważnych zarzutach, choć zdaniem podwoda nieprawdziwych. To sam powód zatem narzuca kontekst do którego odnosi się ostatni fragment oświadczenia W. M. (1). Paradoksalnie bez względu na ich prawdziwość, to zarzuty przywołane w piśmie samego powoda mogły wzbudzić więcej wątpliwości u pracodawcy co do rzetelności postawy powoda niż dość powściągliwa i wyważona wypowiedź W. M. (1), zawarta w piśmie do pracodawcy dołączonym do pozwu.

Zauważyć przy tym należy, iż w przedmiotowej sprawie wyraźnie sprecyzowana podstawa powództwa ogranicza się tylko i wyłącznie do wypowiedzi zawartej w piśmie W. M. (1) dołączonym do pozwu (k. 10-11 a.s.) i nie obejmuje jakichkolwiek innych wypowiedzi przełożonych powoda. W szczególności powód nie wskazywał w pozwie na żadne inne wypowiedzi, naruszające dobra osobiste i nie wskazał na jakiekolwiek dowody (art. 6 k.c. w zw. z art. 300 k.p.) dotyczące takich wypowiedzi.

Podkreślić też należy, iż z pisma W. M. (1) wynika tylko, że skoro powód poczuł się źle i chciał uzyskać pomoc lekarską, to niewątpliwie mógł oczekiwać, że zostanie uznany za czasowo niezdolnego do pracy. Zdaniem Sądu Apelacyjnego trudno uznać na naruszające dobre imię pracownika lub godność pracowniczą ocenę przełożonego, iż udając się do lekarza powód spodziewał się, że z powodu stanu zdrowia znowu nie wyjedzie do nowego miejsca pracy. Trudno zarzucić fałsz takiemu twierdzeniu.

Sąd Apelacyjny podziela przy tym ocenę Sądu Okręgowego, iż przedmiotowa opinia W. M. (1) była wyrażona w sposób wyważony, kulturalny i w żadnym wypadku nieobraźliwy. Sąd Apelacyjny nie znajduje również w przywołanym fragmencie pisma sformułowań naruszających godność osobistą powoda w wyżej przedstawionym rozumieniu. Co więcej, intencją autora tego pisma nie było adresowanie go do powoda i pismo to nie miało też być rozpowszechniane czy udostępniane poza kierownictwem zakładu oraz ewentualnie (w niezbędnym zakresie) osobom z zespołu powypadkowego badającego kwestię wypadku przy pracy. W zasadzie z pismem tym mógł się zapoznać wyłącznie ściśle ograniczony i niezbędny dla wyjaśnienia sprawy wypadku przy pracy krąg osób, podobny do tego, jaki zapoznał się z pismem powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r., w którym zgłoszono pracodawcy wypadek przy pracy. Brak było też jakichkolwiek podstaw do podważana zeznań W. M. (1) co do tego, iż dwaj pracownicy - podpisani pod końcowym i wyodrębnionym oświadczeniem - zapoznali się jedynie z ostatnim zadaniem tego pisma, stanowiącym ich własne oświadczenie, iż pracując obok powoda w dniu 29 sierpnia 2013 r. nie zauważyli, aby upadł czy stracił przytomność.

Sąd Apelacyjny zasadniczo podziela także ocenę Sądu Okręgowego odnoszącą się do użytego w tym piśmie określenia, że z dyspozycyjnością powoda „zawsze były problemy”. Pojęcie „dyspozycyjności” może być różnie rozumiane, tym bardziej przez osoby nie posiadające dostatecznej wiedzy z zakresu prawa pracy. Sąd Okręgowy ma rację twierdząc, iż co do zasady dyspozycyjność nie jest cechą charakteru, nie jest cechą osobowości pracownika. W tym konkretnym wypadku z kontekstu całej wypowiedzi W. M. (1) wynika, iż chodziło o dyspozycyjność w konkretnym znaczeniu tj. obiektywnej zdolności, czy możliwości podjęcia pracy w innym miejscu, w innym mieście. Co więcej, sam autor tej wypowiedzi od razu w tym piśmie wyjaśnia jak należy rozumieć użyte przez niego określenie, przytaczając okoliczności świadczące o braku tej dyspozycyjności po stronie powoda. Okoliczności te stanowiła choroba, a zatem – tak jak trafnie zauważył to Sąd Okręgowy - miały one charakter obiektywny, na które pracownik nie ma wpływu. Wskazane przez przełożonego dwa przykłady tak rozumianej „niedyspozycyjności” są prawdziwe, bowiem ze względu na stan zdrowia (chorobę) powód nie wyjechał do pracy w nowym miejscu wskazanym przez pracodawcę, zgodnie z zamierzeniami tego pracodawcy. W powyższym kontekście warto również zauważyć, iż odwołanie się przez W. M. (1) do „problemów z dyspozycyjnością” powoda w przyjętym przez niego znaczeniu korelowało z rozumieniem tego pojęcia „jako możliwości liczenia przez pracodawcę na obecność pracownika w pracy w czasie” i w miejscu na nią przeznaczonym , zaakceptowanym przez Sąd Najwyższy na gruncie wyroku z dnia 5 października 2005 r., I PK 61/05 (OSNP 2006/17-18/265). Przeciwieństwem tak pojmowanej dyspozycyjności – na co w powyższym judykacie zwracał wprost uwagę Sąd Najwyższy - są absencje pracownika spowodowane złym stanem jego zdrowia, jak również inne przypadki usprawiedliwionej nieobecności, które nie tylko powodują konieczność organizowania nagłych zastępstw, ale także nie pozwalają oczekiwać, że w razie potrzeby pracownik ten będzie mógł zastąpić innego pracownika. Sąd Apelacyjny podziela zatem stanowisko Sądu pierwszej instancji, iż tak rozumiane wskazanie „problemów z dyspozycyjnością” nie narusza żadnego dobra osobistego powoda. Ponadto, skoro w okolicznościach przedmiotowej sprawy przełożony działał w ramach przysługującego mu prawa do własnej oceny dyspozycyjności pracownika, a ocena ta nie miała na celu szykany, dyskryminacji, czy poniżenia pracowania, (o czym świadczy jednoczesne stwierdzenie, że powód był dobrym pracownikiem), nie sposób byłoby taką wypowiedź przełożonego powoda uznać za bezprawną. Jako bezpośredni przełożony miał prawo do własnej oceny powoda jako pracownika w ramach prowadzonego przez pracodawcę postępowania wyjaśniającego, w tym do oceny jego dyspozycyjności związanej z problemami zdrowotnymi powoda, do których przełożony odnosił się w kontekście twierdzeń powoda o wypadku przy pracy. Już w wyroku z dnia 6 grudnia 1973 r. (I PR 493/73, LexisNexis nr 301123, OSNCP 1974, nr 9, poz. 156) Sąd Najwyższy stwierdził, iż nie narusza godności osobistej pracownika krytyczna ocena wykonywania przez niego zleconych mu konkretnych zadań, nawet jeśli ocena przełożonych okaże się niesłuszna, lecz nie prowadzi do krzywdzącej pracownika dyskwalifikacji zawodowej i nie zawiera zbędnych sformułowań wykraczających poza potrzebę w ramach konkretnej czynności podjętej działalności podmiotu zatrudniającego (art. 23 k.c.).

Odnosząc się do kolejnego fragmentu kwestionowanego przez powoda oświadczenia zauważyć należy, iż wynika z niego, że skoro powód poczuł się źle, chciał uzyskać pomoc lekarską, to niewątpliwie jego stan zdrowa był na tyle zły, że mógł oczekiwać, że zostanie uznany za czasowo niezdolnego do pracy. Trudno zatem uznać na naruszającą dobre imię pracownika lub godność pracowniczą ocenę przełożonego, iż udając się do lekarza powód wiedział (spodziewał się), że z powodu stanu zdrowia znowu nie wyjedzie do innego miasta. Przebieg i logika zdarzeń uprawniała do takich wniosków. Skarżący bezzasadnie też zarzuca też, iż świadek W. M. (1) pisze o konkretnym stanie zdrowia powoda, czy wymienia nawet określone schorzenia powoda. Pismo sporządzone przez W. M. (1) na polecenie pracodawcy miało przecież odnosić się do okoliczności związanych z nagłym zachorowaniem powoda w dniu 29 sierpnia 2013 r. i wizytą u lekarza, trudno więc wymagać, aby W. M. (1) w żaden sposób nie podnosił kwestii związanych ze stanem zdrowia powoda i jego chorobą. Oczywistym jest bowiem, że skoro powód w piśmie do pracodawcy z dnia 25 kwietnia 2014 r. (w którym zresztą wielokrotnie odwoływał się do roli swego przełożonego w wydarzeniach, jakie miały miejsce w dniu 29 sierpnia 2013 r.) sam opisuje zdarzenia, które koncentrowały się wokół stanu jego zdrowia, to nie sposób było wymagać, aby w ramach postępowania wyjaśniającego główny świadek - w osobie przełożonego powoda - w żaden sposób nie odniósł się do stanu zdrowia powoda, uznając tę kwestię wyłącznie za sferę prywatną powoda. Wobec tego, że W. M. (1) jednoznacznie twierdził, że powód krytycznego dnia nie zgłaszał mu (jak również lekarzom, którzy badali powoda) faktu swojego upadku w pracy, miał prawo po lekturze pisma powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. próbować znaleźć logiczne wytłumaczenie odmiennych twierdzeń powoda, zgłaszającego wypadek przy pracy po kilku miesiącach od zdarzenia. Końcowy fragment pisma jest więc interpretacją ze strony świadka faktów, mających znaczenie dla oceny czy wystąpiły okoliczności wskazane przez powoda, a w konsekwencji czy miał miejsce wypadek przy pracy, czy jedynie zachorowanie nie związane z pracą, w której nie sposób było uniknąć odniesień do stanu zdrowia powoda. Podkreślić nadto należy, iż pismo przełożonego W. M. (1), zawierające jego wyjaśnienia dotyczące wersji zdarzeń, a nawet pewne subiektywne oceny związane ze stanem zdrowa powoda, było sporządzone w ramach postępowania wyjaśniającego pracodawcy, zmierzającego do ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy zgłoszonego przez powoda, do czego pracodawcę zobowiązywał przepis art. 234 §1 k.p. oraz przepisy rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 1 lipca 2009 r. w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy (Dz.U. Nr 105, poz.870).

Słusznie uznał też Sąd Okręgowy, że w sytuacji, kiedy sam powód inicjuje postępowanie wyjaśniające, wskazując na swój stan zdrowia (w tym przepuklinę), podniesienie przez W. M. (1) w piśmie wyjaśniającym okoliczności związanych z nagłym zachorowaniem powoda, iż „wcześniej miał problemy z przepukliną”, (choć nie miał wystarczająco pewnej wiedzy na ten temat i okazało się to nieprawdą ), nie godzi ani w dobre imię powoda, ani w jego godność pracowniczą. Nie ujawnia przecież żadnej nowej choroby powoda, bowiem ten sam krąg osób dowiedział się o „przepuklinie” powoda z jego pisma z dnia 25 kwietnia 2014 r. Nawet jeśli W. M. (1) mijał się z prawdą w kwestii rodzaju choroby pisząc, że już wcześniej powód miał problemy z przepukliną (błędnie utożsamiając ból brzucha, na który wcześniej skarżył się powód z tym schorzeniem), nie oznacza to, iż automatycznie w ten sposób naruszył dobra osobiste powoda wskazane w pozwie. Trafnie też zauważył Sąd Okręgowy, że przepuklina nie jest chorobą piętnującą czy wstydliwą, a błędne wskazanie przez W. M. (1), że wcześniejsze problemy ze zdrowiem związane były z tą chorobą, nie godzi w żadne dobro osobiste powoda.

W ocenie Sądu Apelacyjnego najwięcej kontrowersji z punktu widzenia naruszenia dóbr osobistych powoda mogło budzić stwierdzenie, że powód „liczył”, że historia się powtórzy, a zatem, że znowu nie wyjedzie do pracy do innego miasta. Przy odpowiedniej interpretacji, takie sformułowanie mogłoby wskazywać na naruszenie (choć w niewielkim stopniu) dobrego imienia powoda jako pracownika, a nawet godności pracowniczej rozumianej raczej w jej aspekcie czci zewnętrznej, tj. dobrej opinii powoda jako oddanego i lojalnego pracownika, jaką powód mógł oczekiwać od swego pracodawcy. Sformułowanie to w kontekście przytoczonych w tym piśmie okoliczności, może sugerować obraz powoda jako osoby, która nawet jeśli nie zmierza do takiego celu łamiąc prawo (takich sugestii pismo to nie zawiera w odróżnieniu od pisma samego powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r.), to jednak z zadowoleniem przyjmuje sytuację, w której z uwagi na nagłe pogorszenie się stanu zdrowia nie będzie musiał przenosić się do nowego miejsca pracy, unikając w ten sposób niedogodności związanych z takim przeniesieniem, i ze zmianą miejsca zamieszkania. Z punktu widzenia interesów pracodawcy taka postawa pracownika może budzić krytyczne oceny, a nawet poddawać pod wątpliwość jego dotychczasową dobrą opinię jako lojalnego i oddanego pracownika, mającego na względzie nie tylko swoje dobro, ale również dobro pracodawcy i rozumiejącego jego potrzeby.

Z drugiej jednak strony, godzi się zauważyć, iż pracodawca ten musiał mieć przecież świadomość, iż pracownicy – co jest dość oczywiste i zrozumiale – na ogół niechętnie zmieniają miejsce pracy i jednocześnie miejsce zakwaterowania (co wyraźnie potwierdził w swych zeznaniach świadek W. M. (1)). Trudno zresztą oczekiwać, że zawsze pracownicy będą entuzjastycznie przyjmować polecenia przeniesienia się do pracy w innym mieście. Konstatacja ta ma charakter obiektywny i co do zasady dotyczy wszystkich pracowników i pracodawców. Nie znaczy to jednak, iż z tego tylko powodu całkowicie, czy nawet w znacznym stopniu tacy pracownicy utracą (czy powinni utracić) w oczach pracodawcy dotychczasową dobrą opinię rzetelnego pracownika, dobrego fachowca, na która przecież składają się znacznie istotniejsze cechy pracownika związane z pracą, niż tylko brak entuzjazmu co do zmiany miejsca pracy i zakwaterowania. W ogólnym odbiorze społecznym niezadowolenie pracowników przenoszonych do pracy w innym mieście spotyka się ze zrozumieniem i nie jest postrzegane jako negatywna cecha takiego pracownika. Z tych względów w ocenie Sądu Apelacyjnego nie doszło do naruszenia dobrego imienia powoda przez stwierdzenie, że „liczył”, iż nie przeniesie się do pracy w innym mieście. Ponadto takie sformułowanie - nawet gdyby naruszało dobra osobiste powoda - nie nosi cech bezprawności w rozumieniu wyżej przedstawionym w oparciu o poglądy judykatury, bowiem służyło wyjaśnieniu w szerszym kontekście związanym z pracą i stanem zdrowia powoda, czy istotnie zdarzenia przebiegły tak jak wskazywał to powód i czy można je zakwalifikować jako wypadek przy pracy. Takie zatem oświadczenie W. M. (1) złożone było w ramach porządku prawnego. Reasumując, zarzuty apelacji dotyczące naruszenia przepisów prawa materialnego (art. 11 1 k.p. i 24§1 k.c.) okazały się bezzasadne.

Nie jest też uzasadniony zarzut apelacji dotyczący przekroczenia przez Sąd pierwszej instancji granic swobodnej oceny dowodów wyrażonej w ramach art. 233 k.p.c. W powyższym przedmiocie podnieść należy, iż zgodnie z utrwalonym poglądem w judykaturze w myśl zasady swobodnej oceny dowodów, sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów stosownie do własnego przekonania, w oparciu o wszechstronne rozważenie zebranego w sprawie materiału, a więc biorąc pod uwagę wszystkie dowody przeprowadzone w postępowaniu oraz wszelkie – mające znaczenie dla ich mocy i wiarygodności – okoliczności towarzyszące ich przeprowadzaniu (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 11 lipca 2002 r., IV CKN 1218/00). Granice swobodnej oceny dowodów winny być wyznaczone wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia, w świetle których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych, a wiążąc ich moc i wiarygodność odnosi je do pozostałego materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 685/98, OSNAPiUS 2000, Nr 17, poz. 655). W związku z powyższym do naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. mogłoby dojść tylko wówczas, gdyby powód wykazał Sądowi pierwszej instancji uchybienie podstawowym regułom służącym ocenie wiarygodności i mocy poszczególnych dowodów, tj. regułom logicznego myślenia, zasadzie doświadczenia życiowego i właściwego kojarzenia faktów. Tymczasem w rozpoznawanej sprawie naruszenie takie nie miało miejsca. Wbrew odmiennemu przekonaniu powoda Sąd pierwszej instancji wywiódł prawidłowe wnioski ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym zwłaszcza z treści pisma powoda z dnia 25 kwietnia 2014 r. i dołączonego do pozwu pisma W. M. (1), a także z zeznań przesłuchanych w sprawie świadków oraz stron. W ocenie Sądu Apelacyjnego, Sąd pierwszej instancji przeprowadził wyczerpujące postępowanie dowodowe, a zebrany w sprawie materiał dowodowy poddał wszechstronnej ocenie z zachowaniem granic swobodnej oceny dowodów, przewidzianej przez art. 233 § 1 k.p.c. Na tej podstawie Sąd Okręgowy poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne oraz przeprowadził prawidłowe rozważania prawne, które Sąd Apelacyjny w pełni podziela. Powód nie przedstawił wniosków ani środków dowodowych, które mogłyby podważyć trafność ustaleń Sądu. Za niewystarczające należy uznać oparcie przez powoda zarzutów apelacji na własnym przekonaniu o innej, niż przyjął sąd, wadze (doniosłości) poszczególnych dowodów i ich odmiennej ocenie niż ocena sądu (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 listopada 1998 r., III CKN 4/98, PiM 1999/3/135 oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 5 października 2006 r., III APa 40/06, LEX nr 214286). Jednocześnie godzi się zauważyć, iż podniesione przez powoda zarzuty naruszenia dyspozycji art. 233 k.p.c. odnosiły się w znacznym zakresie do kwestii nie będących przedmiotem niniejszego postępowania (związanych z oceną zdarzenia z dnia 29 sierpnia 2013 r. jako wypadku przy pracy), a tym samym nie stanowiących części dokonanych przez Sąd pierwszej instancji ustaleń faktycznych.

Jak już Sąd wyjaśnił treść pisma powoda z dnia 25 kwietnia 2014r. i podniesione w nim okoliczności dotyczące stanu zdrowia powoda oraz zarzuty kierowane pod adresem przełożonego W. M. (1) uzasadniały odniesienie się przez niego w ostatniej części oświadczenia do kwestii związanych również ze stanem zdrowia powoda i związanej z tym dyspozycyjnością. W tym kontekście nie jest uzasadnione twierdzenie apelacji , iż W. M. (1) nie został zobowiązany do złożenia kwestionowanego w pozwie oświadczenia, skoro uczynił to na polecenie pracodawcy ( uzasadnione obowiązkami z art. 234 §1 k.p.) odniesienia się do pisma powoda z dnia 25 sierpnia 2014r., a więc do wszystkich podnoszonych w nim kwestii.

Z materiału dowodowego nie wynika, aby powód wcześniej na piśmie informował pracodawcę o tym, że jego zdaniem w dniu 29 sierpnia 2013r. uległ wypadkowi przy pracy. Mimo, iż przełożeni powoda mieli świadomość, iż w tym dniu nagle jego stan zdrowia pogorszył się stopniu uzasadnianym pilną wizytę u lekarza, to nie oznacza to, iż przełożeni ci powinni zinterpretować znane im fakty jako spełniające przesłanki definicji wypadku przy prac z art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych ( tekst jedn.:(Dz.U. z 2017 r. poz. 1773).) W szczególności mogli pozostawać w uzasadnionym przeświadczeniu, że brak było w tych okolicznościach przyczyny zewnętrznej wypadku, czy raczej nagłego zachorowania. W. M. (1) konsekwentnie bowiem twierdził, iż nie widział okoliczności wskazujących na przyczynę zewnętrzną nagłego pogorszenia stanu zdrowia powoda, a powód nie informował wówczas ani jego, ani lekarza o upadku, czy utracie przytomności.

Natomiast nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy podnoszona w apelacji kwestia, czy zespół powypadkowy wszechstronnie i dokładnie zbadał sprawę wypadku przy pracy powoda. Podobnie, okoliczności dotyczące dokładnego okresu leczenia powoda w szpitalu psychiatrycznym w sytuacji, gdy Sąd przyjął, iż nie zostały spełnione ogólne przesłanki z art. 24 k.c. uzasadniające ochronę dóbr osobistych powoda, nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy.

Reasumując, w świetle okoliczności przedmiotowej sprawy, Sąd pierwszej instancji trefnie uznał, iż nie doszło do naruszenia wskazanych w pozwie dóbr osobistych powoda, a zarzuty apelacji nie zdołały podważyć zasadności takiej oceny. Wobec powyższego, w oparciu o powołane wyżej przepisy prawa materialnego oraz art. 385 k.p.c. Sąd oddalił apelację w zakresie rozstrzygnięcia merytorycznego zawartego w punkcie I zaskarżonego wyroku, jako bezzasadną.

Natomiast zakresie zaskarżonego rozstrzygnięcia o kosztach procesu zarzuty apelacji okazały się częściowo uzasadnione. Sąd pierwszej instancji powinien bowiem uwzględnić wniosek powoda o zastosowanie przy orzekaniu o kosztach procesu zasady słuszności z art. 102 k.p.c. Obciążenie strony tymi kosztami zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik procesu, może bowiem w okolicznościach konkretnej sprawy pozostawać trudne do pogodzenia z poczuciem sprawiedliwości oraz zasadami współżycia społecznego. Z tego względu ustawodawca przewidział - w art. 101, 103, 110 k.p.c. (zasada zawinienia), art. 102 (zasada słuszności) oraz art. 100 i 104 (zasada kompensaty kosztów) - specjalne unormowania pozwalające nie obciążać strony przegrywającej obowiązkiem zwrócenia przeciwnikowi całości lub części kosztów. Takim unormowaniem jest przepis art. 102 k.p.c. przewidujący, że w wypadkach szczególnie uzasadnionych Sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami. Przepis ten oczywiście pozostawia sądowi orzekającemu pewną swobodę oceny, czy fakty związane z przebiegiem procesu, jak i dotyczące sytuacji życiowej strony, stanowią wystarczająca podstawę do nieobciążania jej kosztami procesu (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2007 r., I CZ 110/07). Nie oznacza to jednak, że trafność takiego rozstrzygnięcia w ogóle nie podlega ocenie sądu drugiej instancji. Do kręgu „wypadków szczególnie uzasadnionych” należą zarówno okoliczności związane z samym przebiegiem procesu, jak i leżące na zewnątrz. Do pierwszych zaliczane są sytuacje wynikające z charakteru żądania poddanego rozstrzygnięciu, jego znaczenia dla strony, szczególna zawiłość lub precedensowy charakter sprawy, albo subiektywne przekonanie powoda co do zasadności zgłoszonego roszczenia - trudne do zweryfikowania a limine, a ponadto sposób prowadzenia procesu przez stronę albo niesumienne lub oczywiście niewłaściwe postępowanie strony wygrywającej, która w ten sposób wywołała koszty połączone z jego prowadzeniem. Zalicza się do nich także niewspółmierność wysokości kosztów pomocy prawnej poniesionych przez stronę wygrywającą proces do stopnia zawiłości sprawy i nakładu pracy pełnomocnika. Drugą grupę owych szczególnych wypadków wyznacza natomiast sytuacja majątkowa i życiowa strony. Całokształt okoliczności, które mogłyby uzasadniać zastosowanie tego wyjątku, powinien być oceniony z uwzględnieniem zasad współżycia społecznego i poczucia sprawiedliwości (zob. postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 1 grudnia 2011 r., I CZ 26/11, oraz z dnia 25 sierpnia 2011 r., II CZ 51/11). W ocenie Sądu Apelacyjnego przedmiotowej sprawie zasada wyrażona w art. 102 k.p.c. winna mieć jednak zastosowanie przed Sądem pierwszej instancji, prowadząc do obciążenia powoda na rzecz strony pozwanej jedynie częścią (w tym wypadku połową) kosztów postępowania. Uwzględnić bowiem należało postawę powoda związaną z ograniczeniem powództwa oraz jego gotowością do daleko idącego kompromisu w ramach ugody sądowej. Ponadto należało uwzględnić trudną sytuację życiową i finansową powoda, związaną ze stanem zdrowia, przebytym niedawno długotrwałym leczeniem i utratą dotychczasowej pracy. Mimo, że powód podjął ponownie zatrudnienie, to jego obecne dochody są znacznie niższe, na poziomie najniższego obowiązującego wynagrodzenia, przy czym ma on na utrzymaniu niepracującą żonę .

Obliczając wysokość opłaty za czynności radcy prawnego od kwoty dochodzonego zadośćuczynienia (20.000 zł.) na podstawie § 2 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz.U.2015.1804). na poziomie 4800 zł., należało jednak w sprawie z zakresu prawa pracy zastosować również § 9 ust 1 pkt 2 tego rozporządzania i ostatecznie ustalić tę opłatę na kwotę 3600 zł., co po dodaniu opłaty z § 8 ust.1 pkt 2 (o ochronę dóbr osobistych) tj.1080 zł. daje łączną kwotę 4680 zł. Sąd ocenił, iż w świetle art. 102 k.p.c. uzasadnionym będzie obciążenie powoda jedynie połową tej kwoty.

Skarżąc apelacją trafne rozstrzygnięcie Sądu pierwszej instancji co do meritum sprawy, powód musiał się liczyć z obowiązkiem poniesienia kosztów postępowania apelacyjnego w przypadku przegrania procesu przed sądem drugiej instancji. Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw, aby również przypadku dalszego przedłożenia postępowania na skutek apelacji powoda zastosować wobec powoda ulgę wynikającą z art. 102 k.p.c., tym bardziej, że należne stronie wygrywającej koszty postępowania apelacyjnego były znacznie niższe niż koszty przed sądem pierwszej instancji. Biorąc pod uwagę, iż apelacja co do rozstrzygnięcia o kosztach została uwzględniona w połowie, zastosowanie w tym zakresie miał przepis art. 100 k.p.c. Natomiast w zakresie roszczeń głównych (o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie w kwocie 10 000 zł.) w postępowaniu apelacyjnym powód w całości uległ stronie pozwanej, a zatem zastosowanie miała zasada odpowiedzialności za wynik procesu przewidziana w art. 98 k.p.c. Biorąc zatem pod uwagę przepisy powołanego rozporządzenia w sprawie opłat za czynności radców prawnych, w brzemieniu obowiązującym na dzień wniesienia apelacji, wynagrodzenie radcy prawnego w postępowaniu apelacyjnym wyniosło łącznie 1890 zł. (§ 8 ust. 1 pkt 2 i § 2 pkt 4 w zw. z §10 ust. 1 pkt 2 powołanego rozporządzenia).