Pełny tekst orzeczenia

  Sygn. akt VI Ka 757/17

UZASADNIENIE

  wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 24 października 2017 r. sporządzone w całości na wniosek obrońcy

Wyrokiem z dnia 27 czerwca 2017 r. sygn. akt VI K 239/15 Sąd Rejonowy w Rudzie Śląskiej uznał oskarżonego W. P. za winnego popełnienia:

-

przestępstwa z art. 289 § 1 kk polegającego na tym, że w dniu 27 października 2014 r. w R. na ul. (...) zabrał w celu krótkotrwałego użycia samochód ciężarowy marki M. (...) o nr rej. (...) o wartości 15.000 złotych na szkodę I. N. i za to na mocy art. 289 § 1 kk wymierzył mu karę 4 miesięcy pozbawienia wolności,

-

przestępstwa z art. 235 kk i art. 270 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk w zw. z art. 12 kk polegającego na tym, że w okresie od 27 października 2014 r. do 28 października 2014 r. w R. działając w krótkich odstępach czasu w wykonaniu z góry powziętego zamiaru skierowania prowadzonego przez Komisariat (...)Policji w R. postępowania przygotowawczego o sygn. akt (...) przeciwko M. W., podczas zatrzymania oraz w trakcie wykonywania czynności procesowych z jego udziałem w komisariacie policji i prokuraturze podawał się za M. W., przy czym w dniu 27 października 2014 r. w celu użycia za autentyczne podrobił podpisy M. W. w protokole zatrzymania osoby, protokole zatrzymania rzeczy, postanowieniu o przedstawieniu zarzutów, pouczeniu podejrzanego, protokole przesłuchania podejrzanego, a także w dniu 28 października 2014 r. w celu użycia za autentyczne podrobił podpisy M. W. w protokole przesłuchania podejrzanego oraz na postanowieniu o oddaniu pod dozór policji i postanowieniu o powołaniu biegłych i za to na mocy art. 270 § 1 kk w zw. z art. 11 § 3 kk wymierzył mu karę 4 miesięcy pozbawienia wolności.

Na mocy art. 85 § 1 i 2 kk oraz art. 86 § 1 kk łącząc w/w kary wymierzył oskarżonemu karę łączną 6 miesięcy pozbawienia wolności, na poczet której w oparciu o art. 63 § 1 kk zaliczył okres dwóch dni jego rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie przypadający od dnia 27 października 2014 r. godz. 7:15 do dnia 28 października 2014 r. godz. 12:00.

Ponadto na podstawie art. 230 § 2 kpk rozstrzygnął o dowodach rzeczowych, które w postaci kluczyków zwrócił oskarżonemu jako zbędne dla postępowania karnego.

W końcu na mocy art. 624 § 1 kpk i art. 17 ust. 1 ustawy o opłatach w sprawach karnych zwolnił oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych.

Apelację od tego wyroku złożyli oskarżony i obrońca z wyboru, z którego usług W. P. korzystał na etapie postępowania przed Sądem Rejonowym. Obaj zaskarżyli orzeczenie w całości.

Oskarżony nie godząc się ze skazaniem na karę bezwzględnego pozbawienia wolności podniósł, iż nie zostało uwzględnionym, że ma zdiagnozowaną schizofrenię paranoidalną, z powodu której leczy się psychiatrycznie i nie był do końca świadomym tego, co robi. Ponadto twierdzi, że na powrót do swego serca przyjął J. C. i przez to uważa się za w pełni zresocjalizowanego. Dlatego też oczekiwał przynajmniej warunkowego zawieszenia wymierzonej mu kary łącznej pozbawienia wolności.

Obrońca natomiast zarzucił wyrokowi:

1.  błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za jego podstawę i mający wpływ na jego treść, polegający na przyjęciu, że oskarżony dopuścił się popełnienia przestępstwa z art. 235 kk i art. 270 § 1 kk oraz przestępstwa z art. 289 § 1 kk, podczas gdy na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, w tym zwłaszcza zeznań świadków, nie sposób poczynić takich ustaleń,

2.  obrazę prawa materialnego, a to art. 31 § 2 kk poprzez niezastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary, pomimo że z przedstawionej dokumentacji niezbicie wynika, że oskarżony cierpi na schizofrenię paranoidalną,

3.  obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a to art. 410 kpk w zw. z art. 7 kpk w zw. z art. 4 kpk poprzez przekroczenie ram swobodnej oceny dowodów i orzekanie na zasadzie niedozwolonej arbitralności oraz wyrażające się w dowolnym i nie znajdującym pełnego oparcia w materiale dowodowym uznaniu, iż oskarżony dopuścił się popełnienia zarzucanych mu aktem oskarżenia czynów,

4.  rażącą niewspółmierność kary poprzez orzeczenie kary 6 miesięcy pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania.

Z powołaniem się zaś na te zarzuty obrońca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie oskarżonego, względnie nadzwyczajne złagodzenie kary przy zastosowaniu art. 31 § 2 kk bądź wymierzenie kary w dolnych granicach ustawowego zagrożenia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania, ewentualnie uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji. Postulowała również, aby nie obciążać oskarżonego kosztami postępowania odwoławczego.

W toku rozprawy apelacyjnej wyznaczony oskarżonemu na etapie postępowania odwoławczego obrońca z urzędu poparł oba wywiedzione środki odwoławcze

Sąd Okręgowy w Gliwicach zważył co następuje.

Obie apelacje jako niezasadne na uwzględnienie nie zasługiwały.

Wbrew wywodom skarżących, Sąd I instancji zgromadzony materiał dowodowy poddał rzetelnej ocenie, wyprowadzając z niego trafne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego przedstawiony w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku jest jak najbardziej prawidłowy pod względem logicznym i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Sąd odwoławczy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej od dokonanej przez Sąd pierwszej instancji oceny dowodów, ani też do zakwestionowania trafności jego istotnych dla rozstrzygnięcia ustaleń faktycznych. Sąd Rejonowy dochodząc do ostatecznych wniosków nie przekroczył bowiem ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełnił innych uchybień prawa procesowego, które mogłyby rzutować na treść wydanego przez niego merytorycznego rozstrzygnięcia, w szczególności nie orzekał z pominięciem okoliczności przemawiających na korzyść oskarżonego.

W tym już miejscu należy zaznaczyć, że art. 410 kpk określający podstawę dowodową wyroku wskazuje, że sąd rozstrzyga w sprawie, przyjmując za podstawę swej decyzji całokształt okoliczności, ale tylko tych, które zostały ujawnione w toku rozprawy głównej, nawet jeżeli nie będą one stanowiły podstawy ustaleń faktycznych. Ujawnienie okoliczności następuje zaś w drodze przeprowadzenia dowodów. Całokształt okoliczności jako podstawa wyroku oznacza więc, że orzekający sąd rozstrzygając w sprawie rozważyć musi wszystkie okoliczności, jakie zostały ujawnione, zgodnie z prawem procesowym, w toku rozprawy (art. 4 kpk), ocenić je zgodnie z wymogami określonymi w art. 7 kpk i art. 5 kpk, a następnie dokonać ustaleń dotyczących okoliczności istotnych w sprawie, wynikających z dowodów uznanych przez siebie za wiarygodne (por. wyrok SN z 26 sierpnia 1998 r., IV KKN 324/98, Prok.i Pr.-wkł. 1999/1/13). Art. 410 kpk nakazujący uwzględnienie całokształtu okoliczności ujawnionych na rozprawie, nie może być zatem rozumiany w ten sposób, że każdy z przeprowadzonych dowodów ma stanowić podstawę ustaleń sądu. Byłoby to oczywiście niemożliwe, gdy z różnych dowodów wynikają wzajemnie sprzeczne okoliczności. Nie można więc zarzutu opierać na tym, iż pewne dowody nie stanowiły podstawy ustaleń, jeżeli sąd rozważył je i ocenił ich znaczenie w sposób określony w art. 7 kpk (por. wyrok SA w Krakowie z 6 marca 2014 r., II AKa 279/13, KZS 2014/4/49). Dokonanie oceny dowodów nie stanowi bowiem uchybienia dyspozycji art. 410 kpk (por. wyrok SA w Krakowie z 29 stycznia 2014 r., II AKa 261/13, LEX nr 1425427).

W żadnym zaś razie nie była dowolną ocena przeprowadzonych dowodów. Sąd I instancji miał pełne podstawy do tego, by przydać walor wiarygodności jednej grupie dowodów, a odmówić go dowodom przeciwnym ze wskazaniem, z jakich przyczyn to czyni. Zgodnie z istotą swobodnej oceny dowodów stanowisko to wprawdzie oparte było o własne przekonanie organu orzekającego, nie mniej uwzględniało wszystkie przeprowadzone dowody ocenione zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego. Zarzut naruszenia art. 7 kpk nie może natomiast ograniczać się do wskazania wadliwości sędziowskiego przekonania o wiarygodności jednych, a niewiarygodności innych źródeł czy środków dowodowych, lecz powinien wykazywać konkretne błędy w samym sposobie dochodzenia do określonych ocen, przemawiające w zasadniczy sposób przeciwko dokonanemu rozstrzygnięciu. W grę może wchodzić np. pominięcie istotnych środków dowodowych, niedostrzeżenie ważnych rozbieżności, uchylenie się od oceny wewnętrznych czy wzajemnych sprzeczności (por. postanowienie SN z 26 lipca 2007 r., IV KK 175/07, OSNwSK 2007/1/1738; wyrok SA Katowice z 20 grudnia 2007 r., II AKa 381/07, Prok.i Pr.-wkł. 2008/9/31). W procesie nie chodzi przecież o to, czy określone dowody są przekonujące dla strony, lecz o to, czy są one przekonujące lub nie dla sądu w kontekście całokształtu materiału dowodowego. Sama odmienność przekonania strony w danej kwestii nie jest zaś obrazą prawa (por. postanowienie SN z 13 listopada 2007 r., V KK 257/07, LEX nr 332945).

Pośród dowodów ocenionych swobodnie przez Sąd Rejonowy w niniejszej sprawie były też opinie biegłych lekarzy psychiatrów wypowiadające się w kwestii poczytalności oskarżonego tempore criminis i tempore procedendi. Niewątpliwie poddane zostały analizie w zakresie logiczności i poprawności wnioskowania, zgodnego z zasadami rozumowymi, w powiązaniu z innymi dowodami. Nie mogły być natomiast oceniane z pozycji wartościowania pewnych poglądów panujących w dziedzinie wiedzy, którą ci biegli reprezentują (zob. wyrok SN z dnia 21 czerwca 1971 r., III KR 18/71, OSNPG 1972/2/33; wyrok SA w Katowicach z dnia 9 grudnia 2010 r., II AKa 170/10, OSA 2011/2/1).

Po tych uwagach o ogólniejszym charakterze, odnieść należało się więc do poszczególnych twierdzeń apelujących.

Dostrzec należało, iż zasadniczo koncentrowały się na kwestii poczytalności oskarżonego, a konkretnie tego, czy był on zdolny rozpoznać znaczenie swych czynów, o popełnienie których został oskarżony oraz czy mógł pokierować swoim postępowaniem. Obaj skarżący niejako a priori zakładali, iż należało przyjąć, że oskarżony jest chory na schizofrenię paranoidalną, a z powodu tego schorzenia miał przynajmniej nie do końca zdawać sobie sprawę z tego, co czyni, gdy siadał za kółkiem pojazdu I. N. i podjął krótkotrwale skuteczne działania zmierzające do oddalenia się tym autem spod sklepu, przy którym został zaparkowany przez M. P. i towarzyszących mu pracowników pokrzywdzonego, a po ujęciu przez te osoby i przekazaniu policji, gdy były z nim wykonywane czynności w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, podawał się za M. W. (o dziwo ta jego tożsamość została potwierdzona przez dokonującego formalnego zatrzymania funkcjonariusza Komisariatu Policji (...) w R. w osobie P. Ż. - k. 2), również w ten sposób, że sygnował szereg dokumentów dotyczących czynności procesowych z jego udziałem przeprowadzanych imieniem i nazwiskiem osoby, pod którą się podszył.

Stanowisko Sądu odwoławczego w temacie tak zarysowanego zagadnienia powiązać należało również z odniesieniem się do tych twierdzeń apelującego obrońcy, w których wskazywał, iż błędnymi były ustalenia Sądu I instancji co do uświadamiania sobie przez oskarżonego, że zabiera cudzy pojazd w celu krótkotrwałego użycia, jak też podając się za M. W. kieruje ściganie o przestępstwo przeciwko tejże osobie uczestnicząc w wytworzeniu fałszywych dowodów w postaci nieautentycznych dokumentów z czynności procesowych przeprowadzonych z osobą faktycznie zatrzymaną i podejrzaną, a przynajmniej podejmując w ten sposób podstępne zabiegi.

Skarżący obrońca nie dostrzegł, że Sąd I instancji dość krytycznie ocenił wyjaśnienia, które składał oskarżony już pod swoimi danymi osobowymi, w tym jego zapewnienie, że nie było jego zamierzeniem, aby M. W. miał problemy. Jednocześnie nie wskazał niczego, co by tego rodzaju ocenę rzeczywiście mogło podważyć. Poprzestał na gołosłownym twierdzeniu. Tymczasem logika wypadków, a więc i to, że oskarżony zdawał sobie sprawę, w jakich okolicznościach trafił w ręce Policji, o czym poniżej, nie mogła pozostawiać wątpliwości, iż nie przypadkowo podał się za inną osobę, której danymi identyfikującymi jej tożsamość dysponował. Podpisywanie się jako M. W., a przez to fałszowanie dokumentów tak przez niego sygnowanych, wskazywały bowiem, iż dotyczyły czynności procesowych z udziałem innej osoby, niż ta, którą ich treść stwierdzała, li tylko wpisywało się w kolej rzeczy i musiało utwierdzać w przekonaniu, że tego rodzaju działanie oskarżonego było celowym, wprawdzie obliczonym w pierwszej kolejności na uniknięcie samemu odpowiedzialności karnej, nie mniej dla swej skuteczności, właśnie z uwagi na ujęcie na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa, jednocześnie podejmowanym po to, aby ściganie nakierowane zostało na inną osobę. Innego logicznego dla tego wytłumaczenia nie ma, kiedy również nie potwierdziło się, by rzeczywiście oskarżony prawidłowo był diagnozowany w kierunku schizofrenii paranoidalnej mającej uniemożliwiać mu lub przynajmniej utrudniać rozeznanie się w sytuacji i w swym postępowaniu. Zaznaczenia natomiast wymaga, iż zeznania M. P. złożone w dniu 18 grudnia 2014 r., zatem niespełna dwa miesiące po tym, jak miał bezpośredni kontakt ze sprawcą zaboru auta, a przez to możliwie najbardziej miarodajne w tym zakresie, stuprocentowo potwierdzały, iż to konkretnie oskarżony był tą osobą, która została ujęta na gorącym uczynku popełnienia czynu na szkodę I. N. (k. 67v), zatem z nią następnie po jej zatrzymaniu wykonywane być musiały czynności procesowe na Komisariacie Policji (...) w R. oraz w Prokuraturze Rejonowej w R., stosownie udokumentowane. Takie też okoliczności wypływać musiały z zeznań M. W.. Należy zwrócić uwagę, iż oskarżony w istocie temu nie zaprzeczył, skoro podnosił, że cyt. „ Zrobił to jego klon. Zrobił to on, ale nie on, tylko ktoś drugi w jego głowie”, nie wyparł się też autorstwa podpisów, które miał złożyć, oświadczył jedynie, że nie wie, czy zostały przez niego sporządzone (k. 469v-470).

Nie wiedzieć też czemu obrońca uważa, iż W. P. nie mógł działać celowo, gdy uruchamiał pozostawionymi w stacyjce kluczykami, a następnie odjeżdżał niezabezpieczonym zaparkowanym przez M. P. samochodem ciężarowym marki M. (...), kiedy owy pracownik pokrzywdzonego w złożonych zeznaniach wskazał, iż ujęty przez niego osobnik prosił, aby go puścić (k. 21v, 747v), co w powiązaniu z późniejszym jego zachowaniem, dowodzić musiało, że chciał w ten sposób uchylić się od odpowiedzialności. Jeśli tak, w pełni orientował się w tym, co zrobił. Znamienne co do tego pozostają jego wyjaśnienia, które złożył, kiedy podszywał się jeszcze pod M. W.. Abstrahując od ich treści, zauważyć należy, iż zostały złożone przez osobę świadomą zarzutu, który został jej postawiony, potrafiącą się do niego ustosunkować i wskazać wytłumaczenie swego zachowania. Niewątpliwie tak nie wypowiadałaby się osoba nieświadoma sytuacji, w jakiej się znalazła. Było to też dość charakterystycznym dla opiniujących w sprawie biegłych lekarzy psychiatrów. W żadnym natomiast razie zdiagnozowane u oskarżonego zaburzenia osobowości nie mogły wykluczać tego, że nie był świadom swego postępowania. Przecież przejawem owych zaburzeń miało być też popełnianie czynów zabronionych. Więcej w tym temacie w dalszych wywodach.

Już tylko w świetle przedstawionych okoliczności za w pełni prawidłowe musiały uchodzić ustalenia Sądu I instancji wskazujące na zrealizowanie przez oskarżonego nie tylko przedmiotowych, ale również podmiotowych znamion przypisanych mu przestępstw. Inaczej rzecz ujmując, nie mogło być wątpliwości co do umyślnego działania oskarżonego z zamiarem bezpośrednim kierunkowym.

Przechodząc natomiast do kwestii poczytalności, należy wpierw zaznaczyć, iż obrońca zdaje się popadać w sprzeczność raz odwołując się do opinii sporządzonej na potrzeby niniejszego postępowania, w której rozpoznano u oskarżonego jedynie zaburzenia osobowości, innym razem powołując się na opinię, na podstawie której W. P. ostatnim czasem uzyskał przerwę w odbywaniu kary pozbawienia wolności orzeczonej w innej sprawie, wedle której ma być on chory na schizofrenię paranoidalną.

Nie jest też tak bynajmniej, by zagadnienie stanu zdrowia psychicznego zostało zbagatelizowanym. Sąd Rejonowy dysponował w tym zakresie obszernym materiałem, który poddał ocenie. Wnioski, jakie z niej wypływały, zasługiwały, aby je podzielić, kiedy żaden ze skarżących nie przedstawił przekonujących argumentów wskazujących na wadliwość rozumowania Sądu I instancji w tym zakresie. Za takowe nie mogły przecież uchodzić twierdzenia odwołujące się do pewnej części dokumentacji z leczenia psychiatrycznego oskarżonego, a także niektórych opinii o jego stanie zdrowia psychicznego i to sporządzonych w innych postępowaniach, naprowadzających rzeczywiście na rozpoznaną u W. P. schizofrenię paranoidalną, w sytuacji gdy inna część tego rodzaju materiału dowodowego, niekiedy o zdecydowanie bardziej kompleksowym przekazanie opartym o wnikliwszą diagnostykę, wykluczała prawidłowość takiego rozpoznania i dla Sądu I instancji ona właśnie miarodajnie wypowiadała się fachowo w przedmiocie poczytalności oskarżonego, wskazując, że nie zachodziły warunki do zastosowania art. 31 § 1 i 2 kk, a więc, iż nie miał on wyłączonych lub w znacznym stopniu ograniczonych, zdolności rozpoznania znaczenia czynów, jak zdolności pokierowania swoim postępowaniem.

Zauważenia wymaga, iż w nie tak odległej przeszłości oskarżony w innych postępowaniach był dwukrotnie poddawany obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Wówczas nie potwierdzano diagnozowanej u niego schizofrenii przy okazji niektórych hospitalizacji. Ostatnio taka sytuacja miała miejsce jeszcze początkiem 2016 r. W sporządzonej na podstawie wyników tejże obserwacji opinii sądowo-psychiatrycznej, a odnoszącej się do czynów popełnionych pod koniec lutego 2015 r., wyraźnie stwierdzono u oskarżonego jedynie zaburzenia osobowości u osoby uzależnionej od środków odurzających z okresowo występującymi epizodami psychotycznymi w przebiegu stosowania tych środków, gdzie owe zaburzenia nie wpływały ograniczająco na jego poczytalność w odniesieniu do zarzucanych mu czynów (k. 429-442). Wartym też podkreślenia jest, iż podczas obserwacji wypowiedzi W. P. wskazywały na skłonność do agrawacji, metasymulacji objawów produktywnych przy mieszczącej się w normie sprawności intelektualnej, a taki wniosek wysnuto m.in. na tej podstawie, że wypowiedzi badanego były o zmiennej treści i charakterze, ponadto niespójne z tłem afektywnym.

Co istotne, podobnie opiniowały na potrzeby niniejszego postępowania biegłe K.- (...) i B.. Mające wiedzę o hospitalizacjach oskarżonego, w tym pierwszej obserwacji sądowo-psychiatrycznej i raz postawionym rozpoznaniu – schizofrenia, stwierdziły każdorazowo u W. P., dwukrotnie w sumie przez nie badanego, jedynie zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem kilku substancji psychoaktywnych nie powodujące jednak wyłączenia lub ograniczenia poczytalności (k. 190-192, 349-350). Owe zaburzenia przejawiać się miały okresowo występującymi u oskarżonego zaburzeniami psychotycznymi wymagającymi hospitalizacji. Takowych jednak nie stwierdzono w chwili czynów zarzucanych mu w niniejszym postępowaniu, co akurat nie mogło dziwić, jeśli zważyć okoliczności naprowadzone przez świadka P. z chwili ujęcia oskarżonego, a także zachowanie W. P. po zatrzymaniu, kiedy były z nim wykonywane czynności procesowe w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, z przyczyn wyżej wskazanych jednoznacznie wskazujące na uświadamianie sobie tego, co zrobił i jakie to nieść będzie konsekwencje. Tak też w istocie ocenili to biegli lekarze psychiatrzy J. P. i A. W. w wydanej opinii, skoro powołali się na zeznania świadka zdarzenia, którym był M. P., a także w wyjaśnieniach oskarżonego złożonych jako M. W. nie dostrzegli treści sugerujących przeżycia psychotyczne. Oczywistym zaś być musi, iż po zatrzymaniu do czasu zwolnienia nie mógł mieć szans, aby się odurzyć. Ponadto nikt z funkcjonariuszy policji, ponadto prokurator, nie dostrzegł jakichkolwiek mankamentów w zachowaniu, oskarżonego, które sugerowałyby jego niedyspozycję zdrowotną z przyczyn psychiatrycznych do przeprowadzenia z nim czynności procesowych. W przeciwnym wypadku tych zapewne by zaniechano, a przynajmniej kontrolnie przebadano zatrzymanego. Nic takiego nie miało miejsca.

Znamiennym być też musiało, że już po uzyskaniu przerwy w karze na podstawie opinii stwierdzającej schizofrenię, tej, na którą powołał się apelujący obrońca (k. 548-554), oskarżony z własnej woli od dnia 5 grudnia 2016 r. był leczony w Oddziale (...) (...) Centrum Medycznego im. (...). L. G.. Lekarze psychiatrzy z tejże placówki medycznej powołani do wydania kolejnej opinii sądowo-psychiatrycznej na potrzeby niniejszego postępowania w osobach biegłych J. P. i A. W. w opinii z dnia 13 lutego 2017 r. opartej na przeprowadzonym również w dniu 1 lutego 2017 r. badaniu W. P. w owym oddziale i obszernej dokumentacji z dotychczasowej jego diagnostyki psychiatrycznej, w tym tej stawiającej rozpoznanie – schizofrenia, rozpoznały u niego jedynie zakłócenia czynności psychicznych pod postacią głębokich zaburzeń osobowości. Miał jednak zachowaną w pełni zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Wyjaśniły przy tym, że funkcjonowanie oskarżonego od okresu dojrzewania podlegało stałemu pogorszeniu i nosiło cechy nieprawidłowego rozwoju osobowości z elementami osobowości chwiejnej emocjonalnie i dyssocjalnej. W takim zaś rozpoznaniu mieściła się zarówno skłonność do nadużywania substancji psychoaktywnych, zachowań impulsywnych i czynów zabronionych. Częścią takiego stanu psychicznego są również krótkotrwałe dekompensacje psychotyczne i skłonność do skrajnego wartościowania rzeczywistości. Sytuacja ta tłumaczy przy tym różnorodność opinii na przestrzeni czasu (k. 676).

Tymczasem żaden z apelujących nie wskazał, dlaczego aż tyle zespołów biegłych lekarzy psychiatrów miałoby się mylić w swym rozpoznaniu, w tym ci z placówki medycznej, pod opiekę specjalistyczną której oskarżony oddał się dobrowolnie zwolniony z zakładu karnego jako osoba mająca być chorą na schizofrenię. Jednocześnie należało dostrzec, iż te wszystkie opinie z innych spraw, które miały akurat świadczyć za takim rozpoznaniem, sporządzane były na podstawie jednorazowych badań psychiatrycznych, ponadto wiele wskazuje, że w większości ich autorzy nie wiedzieli, bądź nie brali pod uwagę choćby tego, że przeprowadzone obserwacje sądowo-psychiatryczne wykluczyły schizofrenię u oskarżonego, tam zaś, gdzie tego rodzaju informacja była uwzględniana (opinia biegłego M. B.) nie postawiano kategorycznego rozpoznania, że ujawniane w badaniu W. P. objawy zespołu paranoidalnego, są przejawem schizofrenii, wskazywano jedynie na tego prawdopodobieństwo (k 309-318).

Tym samym w oparciu o trafnie ocenione opinie biegłych lekarzy-psychiatrów Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, iż oskarżony był w pełni poczytalny tempore criminis. Nie było zatem w ogóle podstaw do zastosowania art. 31 § 2 kk. Już tylko z tego względu nie mógł zostać ten przepis prawa materialnego obrażony, choć apelujący obrońca nawet nie raczył dostrzec, że naruszenie, o którym mowa w art 438 pkt 1 kpk, może mieć miejsce jedynie wówczas, gdy skarżący zarzuca dokonanie błędnej wykładni zastosowanego przepisu, zastosowanie nieodpowiedniego przepisu, lub niezastosowanie określonego przepisu w sytuacji, gdy jego zastosowanie jest obowiązkowe, ale pod jednym warunkiem – a mianowicie, że czyni to bez kwestionowania dokonanych przez sąd ustaleń faktycznych. Innymi słowy rzecz ujmując – obraza prawa materialnego może być przyczyną odwoławczą jedynie wtedy, gdy ma ona charakter samoistny (zob. postanowienie SN z dnia 4 maa 2005 r., II KK 478/04, OSNwSK 2005/1/894). Poza tym art. 31 § 2 kk przewiduje li tylko fakultatywną podstawę nadzwyczajnego złagodzenia kary. W takiej sytuacji przepis prawa materialnego nie może jednak zostać naruszonym (zob też. postanowienie SN z dnia 24 października 2007 r., II KK 112/07, OSNwSK 2007/1/2302).

Reasumując, rozstrzygnięcie o sprawstwie i winie należało w pełni zaakceptować, tym bardziej, że także przyjęta kwalifikacja prawna jego zachowań nie budziła wątpliwości. Rozważania prawne jakie w tym względzie przeprowadził Sąd I instancji są godne podzielenia. Jedynie tytułem uzupełnienia warto dodać, iż podpisy M. W. na postanowieniu o oddaniu pod dozór Policji i postanowieniu o powołaniu biegłego kreowały konkretnie nieautentyczne pokwitowania doręczenia podejrzanemu odpisów tego rodzaju decyzji procesowych w wykonaniu obowiązku określonego w art 100 § 2 kpk w brzmieniu obowiązującym do 30 czerwca 2015 r..

Nie znalazł Sąd Okręgowy również podstaw do zakwestionowania rodzaju i wymiaru kar orzeczonych wobec oskarżonego. Nie uchodziły one za rażąco niewspółmiernie surowe w odniesieniu do stopnia karygodności przypisanych mu czynów, stopnia jego zawinienia, a także celów, jakie kara ma osiągnąć.

Kary jednostkowe orzeczone zostały przecież blisko dolnej granicy ustawowego zagrożenia karą pozbawienia wolności, a innego rodzaju kara nie spełniłaby swych celów, co nawet zdawali się akceptować apelujący.

Kara łączna z kolei uwzględniała właściwe relacje pomiędzy zbiegającymi się czynami. Te wcale nie były tak bliskie, na co wskazywałby czas i miejsce ich popełnienia, ale już na pewno nie motywacja sprawcy. Nie można przecież przyjąć, iż drugi z przypisanych oskarżonemu czynów, stanowił naturalną konsekwencję popełnienia przestępstwa, z powodu którego został on uprzednio zatrzymany. Wręcz przeciwnie. Okoliczność ta dowodziła daleko posuniętej demoralizacji, a także wskazywała, że oskarżony bacząc na jego dotychczasowe wybory życiowe, wymaga dalszych oddziaływań resocjalizacyjnych. Ponadto kara mu wymierzona ma być sygnałem powstrzymujących potencjalnych naśladowców.

W pełni zrozumiałym był też bezwzględny charakter kar pozbawienia wolności wymierzonych oskarżonemu, jeśli uwzględni się uprzednią jego wielokrotną karalność, nie tylko za przestępstwa przeciwko mieniu, nie pozwalającą na wysnucie względem niego pozytywnej prognozy społeczno-kryminologicznej, a ta w każdym brzmieniu art. 69 § 1 kk warunkuje dopuszczalność sięgnięcia po instytucję warunkowego zawieszenia wykonania kary. Nic w tym zakresie nie może zmienić deklarowane obecnie przez oskarżonego zresocjalizowanie się, mające być przy tym determinowane doświadczeniami niepoddającymi się weryfikacji, czy też korzystanie z przerwy w karze i wykorzystywanie tego okresu na prowadzenie leczenia psychiatrycznego.

Związane z tą ostatnią okolicznością zagadnienie zdolności oskarżonego do odbywania kary pozbawienia wolności pozostaje natomiast otwartym w świetle ustaleń faktycznych, na których zasadnie oparty został zaskarżony wyrok. Nie mniej okresowa tego rodzaju niezdolność i tak nie mogłaby stanowić argumentu za rezygnacją z orzeczenia najsurowszego rodzaju kary, czy też za zastosowaniem środka probacyjnego z art. 69 § 1 kk. Nie wynika takie postąpienie z żadnego przepisu prawa.

Nie dostrzegając natomiast innych uchybień, w szczególności takich, które należałoby uwzględnić niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów, Sąd odwoławczy zaskarżony wyrok utrzymał go w mocy.

Zasądzając koszty obrony z urzędu w postępowaniu odwoławczym, wobec ich nieopłacenia przez oskarżonego i złożenia stosownego wniosku przez obrońcę, Sąd odwoławczy kierował się uregulowaniami art. 29 ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. - Prawo o adwokaturze oraz przepisami rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz.U. z 2016 r. poz. 1714) . W konsekwencji objęły one opłatę w wysokości należnej za obronę przed sądem okręgowym jako II instancją podwyższonej o stawkę podatku VAT obowiązującą w dacie orzekania.

Zwalniając z kolei oskarżonego od kosztów sądowych z postępowanie odwoławcze po myśli art. 624 § 1 kpk, Sąd Okręgowy uznał, iż uiszczenie ich przez niego byłoby zbyt uciążliwym.