Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III APa 25/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 stycznia 2018 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku - III Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący:

SSA Lucyna Ramlo (spr.)

Sędziowie:

SSA Maciej Piankowski

SSA Grażyna Czyżak

Protokolant:

sekr. sądowy Angelika Czaban

po rozpoznaniu w dniu 24 stycznia 2018 r. w Gdańsku

sprawy R. N.

przeciwko R. G.

o zadośćuczynienie

na skutek apelacji R. G.

od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku VII Wydziału Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

z dnia 18 sierpnia 2017 r., sygn. akt VII P 69/12

I.  oddala apelację;

II.  zasądza od R. G. na rzecz R. N. kwotę 1,350,00 (jeden tysiąc trzysta pięćdziesiąt 00/100) złotych tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za II instancję.

SSA Grażyna Czyżak SSA Lucyna Ramlo SSA Maciej Piankowski

Sygn. akt III APa 25/17

UZASADNIENIE

Pozwem skierowanym przeciwko R. G., R. N. wniósł o zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 57.580 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane krzywdy wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty, zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 36.627,77 zł tytułem skapitalizowanej renty za okres od dnia 1 stycznia 2009 r. do dnia 31 grudnia 2011 r. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty oraz o zasądzenie kosztów procesu. Nadto powód wniósł o zasądzenie na jego rzecz renty na przyszłość w kwocie 888,14 zł miesięcznie, której wysokość wyliczył odejmując od 2000 zł kwotę minimalnego wynagrodzenia w wysokości 1111,86 zł miesięcznie.

W odpowiedzi na pozew R. G. wniósł o oddalenie powództwa w całości. Postanowieniem z dnia 5 października 2012 r. R. N. został zwolniony od zapłaty kosztów sądowych w części dotyczącej opłaty od pozwu ponad kwotę 500 zł. W pozostałym zakresie jego wniosek o zwolnienie od kosztów sądowych został oddalony.

Pismem z dnia 31 maja 2017 r. powód zmodyfikował (rozszerzył) powództwo w ten sposób, że w miejsce żądania zawartego w pkt. 2 petitum pozwu wniósł o zasądzenie od pozwanego kwoty 96.359,94 zł tytułem skapitalizowanej renty za okres od dnia 1 stycznia 2009 r. do dnia 30 września 2016 r. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty. W miejsce żądania zawartego w pkt. 3 petitum pozwu powód wniósł o zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 2.000 zł miesięcznie począwszy od dnia 1 października 2016 r. tytułem renty płatnej z góry do 10 dnia każdego miesiąca z ustawowymi odsetkami od dnia wymagalności do dnia zapłaty w przypadku niedotrzymania terminu płatności którejkolwiek z rat. W pozostałym zakresie podtrzymał żądania, wnioski i twierdzenia zawarte w pozwie – również na poparcie rozszerzonego powództwa. W uzasadnieniu pisma zawierającego rozszerzenie powództwa powód wskazał, że wskutek wypadku ma znacznie ograniczone możliwości znalezienia pracy.

Pismo z rozszerzeniem powództwo doręczono pełnomocnikowi pozwanego, który wniósł o jego oddalenie.

Wyrokiem z dnia 18 sierpnia 2017 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych:

1.  zasądził od R. G. na rzecz R. N. kwotę 35.000 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z odsetkami od dnia 24 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty;

2.  w pozostałym zakresie powództwo oddalił;

3.  zasądził od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1080,00 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego;

4.  nakazał ściągnąć od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w Gdańsku kwotę 1779,00 zł tytułem części opłaty od pozwu, od której uiszczenia powód był zwolniony;

5.  nakazał ściągnąć od pozwanego na rzecz Skarbu Państwa Sądu Okręgowego w Gdańsku kwotę 2017,00 zł tytułem zwrotu części poniesionych wydatków;

6.  wydatki w części obciążającej powoda przejął na Skarb Państwa.

Uzasadniając swoje stanowisko Sąd wskazał, iż w drodze przeprowadzonego postępowania dowodowego ustalił, że R. N. urodzony w dniu (...) w 2002 r. ukończył Zasadniczą Szkołę Zawodową i uzyskał wykształcenie w zawodzie stolarza. W ramach podstawy programowej kształcenia w zawodzie stolarz opracowanej w 1997 r. wskazano, że jednym z zadań edukacyjnych jest przygotowanie absolwenta zasadniczej szkoły zawodowej do oceniania sprawności technicznej maszyn i narzędzi, nauczenie go określania stopnia zużycia narzędzi, prowadzenie ich konserwacji, stosowanie oprzyrządowania i urządzeń ochronnych maszyn.

W okresie od 1 września 199 r. do 31 października 1999 r. R. N. był zatrudniony w (...) A. Ł. jako uczeń, od 1 listopada 1999 r. do 30 września 2001 r. w Usługach (...) J. M. (1) jako uczeń, od 1 października 2001 r. do 31 sierpnia 2002 r. w Zakładzie (...), jako uczeń.

Po ukończeniu szkoły, powód odbył zasadniczą służbę wojskową, a po jej zakończeniu zarejestrował się w Powiatowym Urzędzie Pracy, jako osoba bezrobotna.

Od dnia 1 października 2005 r. R. N. podjął zatrudnienie w Zakładzie Usługowo-Produkcyjnym (...) prowadzonym przez R. G. w R. k. S. na stanowisku ślusarza w pełnym wymiarze czasu pracy. Umowa o pracę została zawarta na czas określony do dnia 1 października 2008 r. W umowie przewidziano możliwość jej rozwiązania za 2 tygodniowym okresem wypowiedzenia. Miesięczne wynagrodzenie zasadnicze ustalono na 849 zł brutto. Od dnia 1 stycznia 2006 r. kwotę miesięcznego wynagrodzenia określono na 899 zł brutto, a od 1 stycznia 2007 r. na 936 zł brutto.

W dniu 1 października 2005 r. i w dniu 14 marca 2006 r. R. N. uzyskał zaświadczenie lekarskie o zdolności do pracy na stanowisku ślusarz.

Przedmiotem działalności Zakładu Usługowo-Produkcyjnego (...) było wytwarzanie konstrukcji stalowych. Do prowadzenia działalności przez (...) s.c. wykorzystywane były zlokalizowane w R. trzy hale. Na halach znajdowały się różne maszyny do prac ślusarskich i obróbki metali, tj.: spawarki elektryczne, nożyce do blach, prasy do stali, szlifierki, tokarki, piły tarczowe do cięcia metali itp. Pracownikami wykonującymi prace na poszczególnych halach kierował majster. Na hali, na której swoje obowiązki wykonywał R. N., majstrem był J. P.. R. G. codziennie zwykle około godziny 9.00 chodził po halach, obserwując pracę pracowników, w tym R. N.. R. G., jako mistrz ślusarstwa pracował także fizycznie na halach przy wytwarzaniu elementów konstrukcji stalowych. Dwa razy w tygodniu hale produkcyjne wizytował A. C. (1) świadczący dla(...) usługi z zakresu BHP. Poza przeprowadzaniem dla pracowników szkoleń okresowych A. C. (1) sprawdzał, czy pracownicy prawidłowo wykonują pracę.

W zakładzie R. G. w podstawowym czasie pracy, praca była wykonywana od poniedziałku do piątku od 7.00 do 15.00. Dodatkowo, jeśli pracownik chciał więcej zarobić, to miał możliwość wykonywania pracy w tygodniu do 17.00 i w soboty od 7.00 do 13.00, a niekiedy także w niedzielę. Jeśli pracy było dużo, to pracodawca oczekiwał świadczenia jej również w nadgodzinach. Każdy z pracowników miał ustaloną indywidualnie stawkę godzinową, a jej wysokość zależała od kwalifikacji. Niektórzy z pracowników mieli taką samą stawkę za pracę w czasie nominalnym i w nadgodzinach, podczas gdy inni mieli za nadgodziny stawkę podwyższoną. Ostateczna wysokość miesięcznej wypłaty zależała od ilości wypracowanych przez danego pracownika godzin. Godziny były spisywane przez brygadzistę. W późniejszym okresie w zakładzie wprowadzono zasadę, że na kwotę odpowiadającą dodatkowo wypracowanym godzinom zawierano umowę zlecenie.

R. N. odbył szkolenie wstępne ogólne z zakresu BHP, podczas którego dowiedział się m.in., że należy czytać instrukcje obsługi maszyn i przestrzegać poleceń przełożonych. Szkolenie to przeprowadził L. G. (główny specjalista ds. BHP i P/Poż). Bezpośrednim przełożonym R. N. był J. P., który początkowo kierował powoda do prostych prac np. do czyszczenia elementów metalowych szlifierką, czy wybijania prostych wzorów na prasach. Tego rodzaju prace R. N. wykonywał przez kilka pierwszych miesięcy. Stopniowo kierowano powoda do bardziej odpowiedzialnych prac, w tym do pomocy innym pracownikom pozwanego przy pracy wykonywanej, m.in. na nożycach gilotynowych. Osobą, która prezentowała R. N. pracę na nożycach gilotynowych był m.in. brygadzista J. P..

Mimo, iż R. N. złożył podpis na karcie szkolenia wstępnego potwierdzający, że w dniach od 3 do 4 października 2005 r. odbył się instruktaż stanowiskowy na stanowisku ślusarza przeprowadzony przez H. L., to faktycznie tego rodzaju szkolenie nie miało miejsca.

W dniu 18 października 2005 r. R. N. złożył podpis poświadczając zapoznanie się z kartą ryzyka zawodowego przygotowaną dla stanowiska ślusarza/spawacza. W karcie wskazano, że do podstawowych zagrożeń na stanowisku należą urazy rąk i nóg.

R. N. zostało wydane także zaświadczenie o ukończeniu szkolenia okresowego przeprowadzonego w dniach od 9 do 20 października 2006 r. przez A. C. (1) świadczącego usługi z zakresu BHP na rzecz R. G..

Od września 2006 r. R. N.podjął samodzielną pracę na nożycach gilotynowych (...). Urządzenie to służyło do cięcia arkuszy blachy o grubości do 10 mm. Obok maszyny w odległości około 2m na ścianie umieszczono instrukcję obsługi nożyc gilotynowych. W instrukcji wskazano m.in., że pracownikowi obsługującemu nożyce nie wolno usuwać osłon części ruchomych w czasie ruchu oraz pracować przy usuniętych osłonach. Zdarzało się, że instrukcja ta była zasłaniana przez stojące przy ścianie, przygotowane do cięcia blachy.

W dniu 30 listopada 2006 r. (poniedziałek) R. N. rozpoczął pracę o godzinie 7.00. Brygadzista J. P. wydał powodowi polecenie pocięcia blach na paski o wymiarach 3cmx70cm. Pracę tę R. N. miał wykonywać razem z A. R. (1), przy czym R. N. miał ciąć blachę, a A. R. (1) odbierać pocięte elementy z drugiej strony gilotyny i wywozić partiami pod prasę. W pierwszej kolejności blachę o wymiarach 200 cm na 70 cm trzeba było przeciąć w połowie, po czym każdy z jej elementów pociąć na paski.

Cięcie na paski przebiegało w ten sposób, że obsługujący maszynę pracownik dosuwał blachę do zderzaka, naciskał pedał nożny uruchamiający ostrze, po czym najpierw opadały dociskacze blachy, a zaraz za tym opadało ostrze i odcinało pasek blachy, po czym ostrze się podnosiło, pracownik dosuwał znów blachę do zderzaka, naciskał pedał nożny i następował kolejny cykl cięcia. Z uwagi na uszkodzony napęd tylnej przekładnicy (zderzaka) nie była możliwa z pulpitu regulacja odległości zderzaka od noża tnącego. Wymagało to od pracowników ręcznego regulowania tej odległości za pomocą ręcznego przesuwania mechanizmu z tyłu maszyny i mierzenia odległości ustawienia zderzaka ręczną miarką. Niesprawny mechanizm przekładnicy powodował także to, że wskutek braku dostatecznego oporu cięta blacha w chwili, kiedy opadały dociskacze, przesuwała się po blacie w kierunku noża tnącego.

W zakładzie pracy zwracano także uwagę pracownikom, że powinni oszczędnie gospodarować materiałem. Najlepsze wykorzystanie materiału było w szczególności możliwe w przypadku podniesienia osłony ostrza gilotyny. Niektórzy pracownicy opuszczali osłonę do cięcia, a podnosili tylko w przypadku konieczności wykonania nietypowego cięcia blachy lub ucięcia paska z końcówki arkusza blachy. Inni pracowali cały czas przy podniesionej osłonie. Podnoszenie osłony było łatwe, bo była ona zamontowana na zawiasach umożliwiających jej swobodne podnoszenie. Dospawano także zaczep umożliwiający jej podwieszenie. Pracę na nożycach gilotynowych z podniesioną osłoną wykonywał także brygadzista J. P.. Nikt z przełożonych, w tym R. G. nie wydał pracownikom wyraźnego polecenia pracy przy podniesionej osłonie. Jednak taki sposób pracy na nożycach gilotynowych był tolerowany przez brygadzistów i R. G., który również bardzo często bywał na hali produkcyjnej. Przegląd instalacji elektrycznej nożyc został wykonany około półtorej roku przed wypadkiem przez H. A.. Wówczas wymienione zostały szczotki sprzęgła elektromagnetycznego. Poza tym przypadkiem - w przeszłości zdarzyła się tylko awaria związana z niemożnością uruchomienia urządzenia w związku ze zbyt gęstym olejem (niska temperatura otoczenia).

Wykonując swoją pracę w dniu 30 listopada 2006 r., krótko po jej rozpoczęciu, R. N. w pewnej chwili zamierzał odciąć z paska metalu o szerokości 35 mm (70 cm długości) pięciomilimetrowy naddatek. W związku z powyższym przy podniesionej osłonie dosunął rękoma pasek metalu do zderzaka ustawionego w odległości 30 mm od linii cięcia gilotyny, po czym uruchomił nogą maszynę. Na pasek metalu opadły dociskacze, a zaraz za nimi opadło ostrze maszyny. Z uwagi na pozostawienie przez R. N. lewej dłoni w obrębie działania ostrza maszyny doszło do amputacji palców II-V ręki lewej powoda na wysokości stawów paliczków środkowych bliższych.

Pracownicy biura G. wezwali pogotowie do R. N.. Jeden z pracowników zebrał ucięte palce do koszulki biurowej i przekazał je załodze karetki. R. N. zawieziono najpierw do Szpitala (...) w S.. Lekarze tego szpitala nie zdecydowali się dokonać reinplantacji palców powoda. Po telefonicznym uzgodnieniu przez B. G. (1), R. N. przewieziono na dalsze leczenie do Szpitala w T., w którym podjęto nieudaną ostatecznie próbę reinplantacji palców. Po kilku dniach R. N. został wypisany ze Szpitala w T. i dalsze leczenie podjął w trybie ambulatoryjnym w przychodni w S..

R. G. pokrył koszty związane z transportem medycznym R. N. do szpitala w T., przekazując darowiznę na rzecz (...) Szpitala (...) w S. na kwotę 3087,67 zł. R. G. pokrył również koszt paliwa zużytego w związku z podróżą rodziny R. N. do T. w kwocie 302,72 zł. Już w szpitalu w S. K. G. (1) w obecności E. N. zapewniła powoda o możliwości dalszej pracy w G.. Kilka dni po wypisaniu powoda ze szpitala na prośbę B. G. (1) powoda odwiedziła psycholog D. B.. Celem jej wizyty było udzielnie powodowi wsparcia.

Krótko po zaistnieniu wypadku R. G.wezwał na miejsce zdarzenia inspektora BHP A. C. (1), który powiadomił o wypadku PIP i Prokuraturę. A. C. (1)przystąpił do odebrania zeznań od świadków zdarzenia. Kilka godzin po wypadku w zakładzie R. G.stawił się inspektor pracy A. P. (1), który dokonał oględzin maszyny, na której doszło do wypadku. Po przeprowadzonej kontroli został wydany przez inspektora pracy nakaz wyposażenia nożyc gilotynowych (...) w osłonę lub inne skuteczne urządzenie ochronne uniemożliwiające sięgnięcie palcami przez pracownika do strefy cięcia i pod dociskacze noży, w taki sposób, aby usunięcie albo podniesienie osłony lub urządzenia ochronnego uniemożliwiało uruchomienie nożyc gilotynowych. Nakazowi nadano rygor natychmiastowej wykonalności z uwagi na ochronę zdrowia lub życia ludzkiego. W dniu 6 lutego 2007 r. Państwowy Inspektor Pracy skierował do ZUP (...)wystąpienie, w którym m.in. nakazał ponowne ustalenie okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy R. N., sprawowanie należytego nadzoru nad pracami wykonywanymi przez pracowników zakładu, zapewnienie prowadzenia dokumentacji z przeprowadzanych szkoleń okresowych w zakresie BHP w postaci dzienników zajęć oraz protokołów przebiegu egzaminów oraz dokonywanie udokumentowanych okresowych kontroli użytkowanych w zakładzie pracy nożyc gilotynowych typu (...).

A. C. (1) udał się do R. N. po zakończeniu jego leczenia szpitalnego celem odebrania wyjaśnień. Następnie A. C. (1) sporządził protokół ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku i zaniósł go R. N. do domu. Powód nie zgodził się z ustaleniami tego protokołu. Z powodem skontaktował się telefonicznie syn R. G. próbując nakłonić go do podpisania protokołu w kształcie oczekiwanym przez pracodawcę. Innych wizyt ze strony pracodawcy lub jego przedstawiciela R. N. nie złożono.

W dniu 22 stycznia 2007 r. R. G. wystosował do R. N. pismo, w którym wyraził chęć dalszego jego zatrudniania w pełnym wymiarze czasu pracy na warunkach, jakie obowiązywały przed wypadkiem. W piśmie została złożona deklaracja dostosowania w razie potrzeby stanowiska pracy.

R. N. odesłał pismo do R. G.. Nie podjął z nim żadnych dalszych rozmów w związku ze złożoną propozycją kontynuowania zatrudnienia. Przyczyną odmowy ze strony R. N. był zawód spowodowany treścią zeznań niektórych z pracowników pozwanego złożonych w postępowaniu przygotowawczym, w których to zeznaniach nie potwierdzili oni okoliczności podawanych przez niego.

Kilka dni po wypadku w zakładzie pracy, na wezwanie R. G. stawił się także świadek H. A. celem sprawdzenia sprawności nożyc gilotynowych, w tym w szczególności czy jest prawdopodobne, aby maszyna uruchomiła się samoczynnie. H. A. wykonał kilkanaście prób cięcia i nie zauważył samoczynnego uruchomienia gilotyny. W związku z tymi próbami H. A. podpisał na prośbę R. G. protokół.

W latach 2007 do 2013 Powiatowy Urząd Pracy w S. organizował szkolenia dla osób bezrobotnych i poszukujących pracy zarówno z trybie grupowym, jak i indywidualnym, które umożliwiały uzyskanie, zmianę lub podniesienie kwalifikacji zawodowych. Nabór na szkolenie wiązał się z koniecznością spełnienia określonych przepisami warunków formalnych oraz zakwalifikowania przez doradców zawodowych urzędu.

W okresie od kwietnia 2009 r. do marca 2010 r. R. N. zostały przedstawione przez Powiatowy Urząd Pracy w S. 3 skierowania do pracy: - w dniu 12 maja 2009 r. skierowano go do PUP (...) Zakład Pracy Chronionej na stanowisku pomocnik stolarza. Przedsiębiorstwo poszukiwało 3 pracowników z orzeczoną niepełnosprawnością. R. N. nie podjął pracy w (...). Na życzenie R. N. na skierowaniu do pracy kierownik ds. zarządzania i marketingu L. R. odnotowała, że kandydat nie może wykonywać pracy pomocnika stolarza z powodu stanu zdrowia.

- w dniu 17 kwietnia 2009 r. powoda skierowano do pracy do (...) Spółdzielni (...) na stanowisko robotnika gospodarczego. Spółdzielnia poszukiwała 3 osób, w tym 1 osoby niepełnosprawnej. Do zadań pracownika należałoby wykonywanie zadań porządkowych i pomocniczych, w zależności od działu spółdzielni, do której zostałby skierowany kandydat (np. piekarnia, masarnia). Spółdzielnia składała do urzędu pracy bardzo dużo zapotrzebowań na nowych pracowników. Praktyka postępowania z kandydatami była taka, że jeśli przejawiał on rzeczywiste zainteresowanie pracą, to spółdzielnia proponowała mu okres próbny (najkrótszy dwa tygodnie), żeby sprawdzić, czy kandydat podoła obowiązkom. Kadrowa spółdzielni - M. M. (1) dokonała na skierowaniu adnotacji, że kandydat nie spełnia wymogów.

- w dniu 10 listopada 2009 r. skierowano powoda do pracy w przedsiębiorstwie (...) na stanowisko stolarza. Przedsiębiorstwo potrzebowało jednego pracownika, którego zadaniem byłoby wykonywanie akcesoriów związanych z hobby gołębiarskim. Właściciel przedsiębiorstwa A. W. z uwagi na uzyskane dofinansowanie z PUP był zobowiązany przez 3 lata tj. między 2008 a 2011 r. zatrudniać osoby niepełnosprawne. Jedną z osób, które A. W. zatrudnił na stanowisku stolarza była kobieta, której niepełnosprawność polegała na utracie części palców. Na skierowaniu okazanym przez R. N. A. W. dokonał jednak adnotacji, że ze względu na zbyt duży uszczerbek na zdrowiu rezygnuje on z kandydata.

Od dnia 1 marca 2010 r. R. N. podjął pracę w Zakładzie Usługowo-Produkcyjnym (...) prowadzonym przez M. K. (wuj powoda) na stanowisku stolarza w pełnym wymiarze czasu pracy za wynagrodzeniem miesięcznym równym minimalnemu wynagrodzeniu za pracę. U M. K. zajmował się m.in. pracami szlifierskimi, wbijaniem kołków meblowych.

R. N. w dniu 1 marca 2010 r. uzyskał zaświadczenie lekarskie o zdolności do pracy na stanowisku stolarza (bez obsługi maszyn w ruchu).

W połowie kwietnia 2013 r. R. N. porzucił pracę u M. K. (umowę ostatecznie rozwiązano w trybie art. 52 k.p.) i zdecydował się na wyjazd do pracy do Norwegii. R. N. pracował tam około 4 tygodnie i w tym okresie zarobił około 10.000 zł. Po powrocie z Norwegii powód zarejestrował się w PUP, jako osoba bezrobotna (od 19 czerwca 2013 r.). Zajmował się opieką nad dzieckiem. Nie starał się o ponowne przejęcie go do pracy przez M. K.. Od dnia 1 sierpnia 2013 r. powód wyrejestrował się z PUP i do chwili zamknięcia rozprawy nie zarejestrował się ponownie, jako osoba bezrobotna.

Kolejną pracę R. N. podjął od 7 kwietnia 2015 r. w Przedsiębiorstwie (...) prowadzonym przez M. M. (2) na stanowisku lakiernika i pracował tam do końca 2015 r. Wynagrodzenie za kwiecień wyniosło 1500 zł, a w pozostałych miesiącach 1750 zł. Umowa o pracę została rozwiązana na wniosek R. N., który zamierzał podjąć pracę w Niemczech, a wcześniej przygotować się do tego poprzez naukę języka. R. N. nie wyjechał jednak do pracy do Niemiec. Po zakończeniu pracy w (...) zajmował się dzieckiem i podejmował dorywcze prace, takie jak np. pomoc w przeprowadzce, czy przy koszeniu trawy, za co uzyskiwał zapłatę w kwocie 20 -50 zł.

W dniu 8 maja 2017 r. R. N. zawarł umowę o dzieło z T. K. na wyszlifowanie 35 elementów drewnianych do dnia 31 lipca 2017 r. za kwotę 300 zł.

Pismem z dnia 9 marca 2012 r., nadanym w dniu 13 marca 2012 r. pełnomocnik R. N. wystosował do R. G. wezwanie do zapłaty kwoty 91.580 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane krzywdy wskutek zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. w terminie do 31 marca 2012 r. oraz do zapłaty kwoty 1.000 zł miesięcznie począwszy od dnia 1 kwietnia 2012 r. tytułem renty z powodu utraty częściowej zdolności do pracy zarobkowej oraz zmniejszenia widoków powodzenia na przyszłość powstałych na skutek wypadku.

Pismem z dnia 10 kwietnia 2012 r. R. G. wystąpił do pełnomocnika R. N. o nadesłanie pełnomocnictwa upoważniającego go do działania w imieniu R. N.. Pismem z dnia 16 kwietnia 2012 r. pełnomocnik wysłał R. G. dokument pełnomocnictwa udzielonego przez R. N. w dniu 20 lutego 2012 r.

Pismem z dnia 6 lipca 2012 r. nadanym w dniu 11 lipca 2012r. pełnomocnik R. N. wystosował do R. G. wezwanie do zapłaty w terminie 7 dni kwoty 57.580 zł tytułem zadośćuczynienia za doznane krzywdy wskutek zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. oraz kwoty 36.627,77 zł tytułem skapitalizowanej renty za okres od dnia 1 stycznia 2009 r. do dnia 31 grudnia 2011 r. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2012 r. Ponadto R. N. wezwał R. G. do zapłaty kwoty 888,14 zł miesięcznie począwszy od stycznia 2012 r. tytułem renty z powodu utraty częściowej niezdolności do pracy oraz zmniejszenia widoków na przyszłość powstałych wskutek zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. płatnej do 10 każdego miesiąca. W piśmie tym R. N. wskazał, że stanowi ono doprecyzowanie roszczeń przedstawionych w piśmie z dnia 9 marca 2012 r.

W związku z niezdolnością do pracy spowodowaną wypadkiem z dnia 30 listopada 2006 r. zakład pracy wypłacił powodowi wynagrodzenie chorobowe za pierwsze 33 dni niezdolności do pracy, a następnie do dnia 29 marca 2007 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłacał mu zasiłek chorobowy.

Decyzją z dnia 7 czerwca 2010 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych w związku z wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 21 października 2008 r., wydanym w sprawie IVP 75/07 uchylił swoją decyzję z dnia 4 kwietnia 2007 r. i przyznał R. N. prawo do zasiłku chorobowego z ubezpieczenia wypadkowego za okres od 30 listopada 2006 r. do 29 marca 2007 r. (zasiłek wyrównano do 100% podstawy wymiaru).

Do dnia 24 maja 2008 r. ZUS wypłacał R. N. świadczenie rehabilitacyjne – początkowo z ubezpieczenia chorobowego, po czym w związku z wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 21 października 2008 r. - świadczenie to przyznano z ubezpieczenia wypadkowego (wyrównano do 100% podstawy wymiaru).

Decyzją Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z dnia 28 lipca 2008 r. przyznano R. N. rentę szkoleniową na okres od 25 maja 2008 r. do 24 listopada 2008 r.. Wysokość renty ustalono na kwotę 489,14 zł (do wypłaty 439,43 zł).

Po zakończeniu pobierania renty szkoleniowej, R. N. zarejestrował się jako osoba bezrobotna, po czym w okresie od 26 grudnia 2008 r. do 25 grudnia 2009r. pobierał zasiłek dla bezrobotnych.

R. N. po ustaniu prawa do renty szkoleniowej, nie złożył wniosku o rentę z tytułu niezdolności do pracy. Wniosek taki zgłosił dopiero po uzyskaniu pouczenia ze strony Sądu w sprawie VII P 69/12.

W okresie od dnia 1 sierpnia 2013 r. do dnia 31 stycznia 2017 r. R. N. był uprawniony do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy z ogólnego stanu zdrowia. W trybie nadzoru zakwestionowane zostało orzeczenie Komisji Lekarskiej ZUS stwierdzającej częściową niezdolność powoda do pracy na kolejne pięć lat. Decyzją z dnia 7 lipca 2017 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił przyznania R. N. prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem przy pracy albowiem Komisja Lekarska ZUS orzeczeniem z dnia 20 czerwca 2017 r. uznała go za zdolnego do pracy. R. N. złożył odwołanie od tej decyzji.

Po zakończeniu hospitalizacji w Szpitalu w T. R. N. zgłosił się na dalsze leczenie do SPZOZ (...) Centrum (...). Pierwsza wizyta miała miejsce w dniu 7 grudnia 2006 r. Stwierdzono wówczas, że nie są jeszcze wygojone rany po wykonanej plastyce kikutów palców. Na kolejne wizyty R. N. zgłaszał się z częstotliwością raz w miesiącu. W dokumentacji odnotowano stopniową poprawę zakresu zgięcia kikutów. Leczenie zakończono w dniu 23 listopada 2007 r. z zaleceniem wykonywania ćwiczeń w domu. W związku z przebytym urazem R. N. w latach 2008 – 2012 zgłaszał się do poradni ortopedycznej, przy czym jego wizyty miały związek głównie z potrzebą uzyskania zaświadczeń lekarskich. Jedynie podczas wizyty w dniu 22 czerwca 2010 r. odnotowano skargi powoda na piekące bóle palców lewej ręki.

Przez około rok po wypadku, u R. N. utrzymywały się objawy zniechęcenia do życia. W tym okresie pomocy udzielała mu matka, z którą wspólnie zamieszkiwał. Do chwili obecnej kikuty palców ręki powoda wykazują dużo większą wrażliwość na ból, w szczególności w przypadku wysokich i niskich temperatur otoczenia. R. N. ćwiczy nadal sprawność lewej dłoni poprzez ściskanie piłeczki oraz rzucanie jej prawą ręką i łapanie lewą.

W dniu (...) urodził się syn R. N., zaś w dniu 14 lipca 2012 r. powód zawarł związek małżeński z J. B. (1).

R. N. jest osobą praworęczną. Z uwagi na ubytek palców II-IV lewej dłoni na poziomie obwodowych przynasad paliczków podstawnych oraz amputację palca V na poziomie obwodowej części paliczka środkowego upośledzona została zdolność chwytna lewej ręki, w tym chwyt precyzyjny. R. N. ma w związku z tym w życiu codziennym trudności, tj. niemożność zawiązywania sznurowadeł butów, konieczność zapinania guzków jedną ręką, konieczność przenoszenia naczyń jedną ręką, mniejszą możliwość pomocy żonie przy noszeniu zakupów, trudności przy kąpaniu dziecka i jego przewijaniu, niemożność używania noża i widelca przy spożywaniu posiłków. Ubytek palców stanowi także oczywiste oszpecenie. Syn R. N., jako kilkuletnie dziecko odmawiał złapania ojca za lewą rękę.

W dniu 9 marca 2007 r. powołana przez R. G. komisja powypadkowa przedstawiła R. N. do zapoznania się i podpisania protokół ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy z dnia 30 listopada 2006 r. W protokole tym stwierdzono, że wyłączną przyczyną wypadku było naruszenie przez pracownika przepisów dotyczących ochrony zdrowia i życia spowodowane przez niego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa polegające na operowaniu ręką w strefie zagrożenia cięcia nożyc gilotynowych, praca przy podniesionej osłonie oraz niedostateczna koncentracja uwagi przez pracownika podczas cięcia na prasie. R. N., w dniu 13 marca 2007 r. zgłosił zastrzeżenia do protokołu powypadkowego.

Pozwem wniesionym w dniu 30 maja 2007 r. skierowanym przeciwko R. G. R. N. wniósł o sprostowanie protokołu ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy nr 001/2006r. w części dotyczącej pkt. 5 oraz poprzez ustalenie faktycznej przyczyny wypadku, któremu uległ. Pozwany R. G. wniósł o oddalenie powództwa w całości.

W piśmie z dnia 17 października 2008 r. R. N.sprecyzował swoje żądanie i wniósł o orzeczenie, że pozwany przyczynił się do wypadku, któremu uległ powód poprzez dopuszczenie pracowników, w tym powoda, do pracy na gilotynie z podniesioną osłoną lub co najmniej tolerowanie przez pozwanego zwyczaju korzystania przez pracowników z gilotyny przy podniesionej osłonie, gdy były docinane z blachy elementy o wymiarach mniejszych niż 100mm/100mm o nierównych kształtach i bokach, ewentualnie: brak właściwego nadzoru ze strony pracodawcy na wykonywanych pracach przy nożycach gilotynowych przez powoda; brak udokumentowanego przeszkolenia okresowego i stanowiskowego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz prawidłowej obsługi nożyc gilotynowych; brak udokumentowanych okresowych kontroli stanu technicznego nożyc gilotynowych (...) nr 332200 oraz książki napraw i konserwacji; dopuszczenie przez pozwanego do obsługi przez powoda gilotyny niezgodnie z wymogami producenta tj. uruchomienie gilotyny za pomocą nogi a nie dwóch rąk.

Wyrokiem z dnia 21 października 2008 r. wydanym w sprawie IV P 75/07, Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim w pkt I ustalił, że pozwany przyczynił się do wypadku powoda przy pracy w dniu 30 listopada 2006 r. poprzez dopuszczenie go do pracy na nie w pełni sprawnych technicznie nożycach gilotynowych (...), bez wymaganego pełnego przeszkolenia stanowiskowego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz obsługi przedmiotowej maszyny oraz przez tolerowanie pracy na przedmiotowej maszynie w sposób sprzeczny z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy, instrukcją maszyny i wymogami producenta. W pkt. II wyroku w pozostałej części oddalił powództwo.

W uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim wskazał, iż nie dał wiary twierdzeniom R. N. wskazującego m.in., że przyczyną wypadku było samoczynne opadnięcie ostrza gilotyny bez naciśnięcia pedału uruchamiającego. W kwestii stanu technicznego gilotyny Sąd uznał, że niedozwoloną jej przeróbką było dorobienie zawiasów i haczyka umożliwiającego pracę na gilotynie przy podniesionej osłonie oraz zamontowanie pedału nożycowego w miejsce oryginalnego urządzenia uruchamiającego ostrze po naciśnięciu obiema rękami przycisków na osobnym pulpicie. Sąd wskazał także na uszkodzenie mechanizmu umożliwiającego regulację z pulpitu odległości zderzaka i miernika pokazującego na pulpicie ustawioną odległość, co powodowało, że przy cięciu ostatnich pasków arkusza blachy o wymiarach węższych niż 5 cm pracownicy musieli wsuwać pod ostrze miarkę do zmierzenia szerokości blachy oraz przytrzymywać blachę tak, aby nie spadła ona przed ucięciem ze stołu.

Apelację od wyroku Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim złożył wyłącznie R. G..

Wyrokiem z dnia 28 kwietnia 2009 r., wydanym w sprawie XV Pa 27/09 Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił apelację pozwanego, wskazując, że podziela wszystkie ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim.

Pozwany wywiódł skargę kasacyjną od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 28 kwietnia 2009 r. wydanego w sprawie XV Pa 27/09.

Postanowieniem z dnia 2 lutego 2010 r. wydanym w sprawie II PK 289/09 Sąd Najwyższy odmówił przyjęcia skargi do rozpoznania.

W dniu 22 czerwca 2010 r. R. N. złożył w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych wniosek o wypłacenie mu jednorazowego odszkodowania w związku z wypadkiem z dnia 30 listopada 2006 r. Orzeczeniem z dnia 3 września 2010 r. Lekarz Orzecznik ZUS określił wysokość uszczerbku na zdrowiu doznanego przez R. N. na 20% (pkt. 137d 10%, 139a 8%, 139b 2%), w konsekwencji czego Zakład Ubezpieczeń Społecznych, decyzją z dnia 24 września 2010 r. przyznał powodowi jednorazowe odszkodowanie w kwocie 12.420 zł.

W dniu 1 grudnia 2006 r. R. G. zgłosił w Prokuraturze Rejonowej w Starogardzie Gdańskim, że R. N. w dniu 30 listopada 2006 r. uległ ciężkiemu wypadkowi przy pracy.

Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim w dniu 2 lipca 2007 r. wniosła do Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim akt oskarżenia przeciwko R. G., w którym został on oskarżony o to, że w dniu 30 listopada 2006 r. w miejscowości R. będąc odpowiedzialnym za bezpieczeństwo i higienę pracy jako właściciel firmy (...) nie dopełnił wynikającego stąd obowiązku narażając swojego pracownika R. N. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że w celu oszczędności materiału i zwiększenia efektywności pracy, lekceważąc przepisy BHP, nakazywał pracownikom pracę na gilotynach do blach z podniesionymi osłonami, czym przyczynił się w dużej mierze do zaistniałego wypadku pracownika, wskutek czego doznał on amputacji palców II-V ręki lewej, co spowodowało trwałą niezdolność do pracy oraz zeszpecenie, które to obrażenia spowodowały u R. N. ciężki uszczerbek na zdrowiu tj. o czyn z art. 220 § 1 kk w zb. z art. 156 § 1 pkt. 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Wyrokiem z dnia 24 listopada 2010 r. wydanym w sprawie II K 724/09 Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim w pkt. I orzekł, iż w ramach zarzucanego oskarżonemu R. G. czynu ustala, że oskarżony dopuścił się tego, że w dniu 30 listopada 2006 r. w miejscowości R., będąc pracodawcą odpowiedzialnym za zapewnienie w należącym do niego Zakładzie Produkcyjno-Usługowym (...) bezpiecznych i higienicznych warunków pracy nie dopełnił wynikających stąd obowiązków poprzez dopuszczenie do użytku nożyc gilotynowych nie spełniających warunków bezpieczeństwa określonych przepisami rozporządzenia MPiPS z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. z 2003 r., nr 169, poz. 1650), to jest nieposiadających, nie dających się zdemontować bez pomocy narzędzi osłon elementów tnących, czym naraził R. N. na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu a w konsekwencji nieumyślnie spowodował u R. N. amputację czterech palców od II do V ręki lewej na poziomie paliczków środkowych, co spowodowało trwałą, co najmniej znaczną niezdolność do pracy, istotne trwałe zeszpecenie i zniekształcenie ciała, a także ciężkie kalectwo tj. czyn z art. 220 § 1 k.k. w zb. z art. 156 § 2 k.k. w zw. z art. 156 § 1 pkt. 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i ustalając, że stopień winy oskarżonego i społecznej szkodliwości czynu nie jest znaczny, na mocy art. 66 § 1 i 2 k.k., art. 67 § 1 k.k. warunkowo umorzył postępowanie wobec oskarżonego R. G. na okres lat 2.

Apelację od tego wyroku złożył R. G..

Wyrokiem z dnia 13 czerwca 2011 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał w mocy zaskarżony wyrok, uznając apelację za oczywiście bezzasadną.

Analizując trafność roszczenia powoda zgłoszonego w niniejszym postępowaniu, Sąd Okręgowy przeprowadził postępowanie dowodowe, w ramach którego dopuścił i przeprowadził dowód z opinii biegłego J. M. (2), specjalisty z zakresu bezpieczeństwa pracy oraz budowy i eksploatacji maszyn, w której wskazał on, że zasady obsługi urządzenia o nazwie nożyce gilotynowe typu (...) o numerze fabrycznym N72-1061 powinny się sprowadzać do:

1) zapewnienia w miejscu ustawienia maszyny właściwych warunków środowiska pracy w tym temperatura w pomieszczeniu stałej pracy nie winna być niższa niż 14°C, a eksploatacyjne natężenie oświetlenia nie niższe niż 200 lx.

2) zapoznania osoby obsługującej nożyce gilotynowej z instrukcją ich obsługi i konserwacji oraz przekazanie przez osobę posiadającą odpowiedni zasób wiedzy wskazówek związanych z eksploatacją nożyc ze szczególnym uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa i higieny pracy w tym sprawdzenie przyswojenia przekazanych informacji osobie szkolonej w formie wykonywania samodzielnej obsługi maszyny pod kontrolą osoby szkolącej,

3) używania nożyc gilotynowych do cięcia materiałów, do których zostały zaprojektowane oraz w sposób w jaki przewidział to producent urządzenia, tj. pasek blachy jaki mógł być cięty na gilotynie nie powinien być węższy niż 6,9 cm.

4) utrzymywanie maszyny w pełnej zdatności technicznej, tj. w kontekście zaistniałego wypadku utrzymanie szczelności i prawidłowego działania dociskaczy hydraulicznych, możliwości sterowania i dokładnego ustawienia przykładnicy tylnej (zderzaka) oraz właściwego zabezpieczenia skuteczną osłoną dostępu do strefy zagrożenia gdzie istnieje możliwość odniesienia urazów ciała.

5) przed uruchomieniem maszyny osoba obsługująca winna wzrokowo sprawdzić czy stan techniczny maszyny jest właściwy, np. stan i kompletność osłon zabezpieczających, wycieki płynów eksploatacyjnych, mocowanie noży, stan przewodów zasilających maszynę i przycisków sterujących itp., a w przypadku niewłaściwego stanu technicznego maszyny niezwłocznie o tym fakcie poinformować bezpośredniego przełożonego, natomiast do czasu usunięcia ewentualnych usterki wypływających na bezpieczeństwo eksploatacyjne nie uruchamiać maszyny.

6) sterowanie maszyną winno się odbywać urządzeniami do tego celu przeznaczonymi - w dniu zaistnienia wypadku sterowanie maszyny odbywała się za pomocą pedału nożnego.

7) bezwzględnego stosowania podczas pracy maszyny przez osoby obsługujące urządzeń ochronnych w postaci osłon uniemożliwiających dostęp części ciała do stref niebezpiecznych maszyny, co jednocześnie sprowadza się do kategorycznego zakazu operowania kończynami górnymi w bezpośredniej strefie niebezpiecznej pracy maszyny tj. w obrębie dociskaczy i krawędzi tnących.

8) podczas cięcia wąskich pasków o szerokości mniejszej niż 10 cm (odległość od osłony do krawędzi tnącej) ale nie węższych niż 6,9 cm należy używać dodatkowych środków pomocniczych np. popychaczy, kawałków blachy itp.

9) zakazu wykonywania jakichkolwiek czynności eksploatacyjnych lub konserwacyjnych w bezpośrednich strefach niebezpiecznych maszyny bez skutecznego unieruchomienia nożyc gilotynowych.

10) maszynę należy poddawać sukcesywnej konserwacji, np. uzupełnienie lub wymianę płynów eksploatacyjnych (A k. 53), sprawdzenie układu sprzęgła/hamulca oraz sprawdzenie luzów tego układu po 50 000 cyklach pracy (A k.41), np. podczas pracy nożyc gilotynowych w cyklu przerywanym

Odnośnie sposobu zabezpieczenia części mechanicznych urządzenia, mając na uwadze jego stan w dniu 30 listopada 2006 r. biegły wskazał, iż przed zaistnieniem wypadku osłona strefy roboczej maszyny nie była przymocowana do jej korpusu, co umożliwiało jej podniesienie i wykonywanie czynności roboczych w bezpośredniej strefie niebezpiecznej. Podkreślił, że nożyce gilotynowe typu (...) bez względu na sposób ich sterowania ręczny, czy nożny winny być wyposażone w osłonę strefy niebezpiecznej, która to osłona przewidziana była przez producenta maszyny – nadto winna ona posiadać następujące cechy, które były spełnione:

- mocna konstrukcja,

- nie powinna stwarzać zagrożenia,

- winna być usytuowana w odpowiedniej odległości od strefy zagrożenia - pierwotnie osłona była usytuowana nad blatem stołu roboczego maszyny na wysokości 2,1 cm co przy uwzględnieniu wymiarów antropometrycznych człowieka uniemożliwiało wniknięcia palców dłoni w strefę niebezpieczną,

- nie powinno być ograniczone pole widzenia cyklu pracy urządzenia,

- winna posiadać ograniczenie dostępu tylko do niebezpiecznej strefy pracy maszyny.

Jednocześnie zaznaczył, że osłona maszyny nie posiadała podstawowej cechy, gdyż była łatwo usuwalna bez pomocy narzędzi ręcznych, przez co nie zapewniała ona bezpieczeństwa osobom zatrudnionym bezpośrednio przy obsłudze nożyc gilotynowych.

Biegły wskazał, że w dniu wypadku powód pracował w zespole dwuosobowym wraz z A. R. (1), którego zadaniem było odbieranie wyciętych elementów i który to pracownik miał dostęp do strefy niebezpiecznej występującej w związku z poruszaniem się podczas cięcia znajdującego się z tyłu maszyny mechanizmu przestawiania przykładnicy (zderzaka), który poruszał się do dołu wraz z wykonywaniem cięcia przez maszynę. Powyższa strefa niebezpieczna pomimo zakazu przebywania w niej nie była wygrodzona, co umożliwiało pracownikowi dostęp do tego miejsca podczas pracy maszyny. Biegły wyjaśnił, że do wypadku powoda doszło w dniu 30 listopada 2006 r., podczas gdy na pozwanym ciążył obowiązek dostosowania do dnia 1 stycznia 2006 r. nożyc gilotynowych do minimalnych wymagań w zakresie bhp zgodnie z treścią §15 ust 3,4, §34 rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz. U nr 191, poz. 1596). W ocenie biegłego sposób zabezpieczenia części mechanicznych urządzenia - mając na uwadze jego stan techniczny na 30 listopada 2006 r. - nie spełniał normy bezpieczeństwa.

Odpowiadając na pytanie, czy zastosowany w nożycach gilotynowych typu (...) nr 332200 mechanizm uruchamiania gilotyny przy wykorzystaniu pedału nożnego zapewniał wymagany przepisami prawa poziom bezpieczeństwa wskazał, że producent maszyny dopuszczał tylko jeden sposób jej sterowania tj. za pomocą sterowania ręcznego. Nie mniej jednak Polska Norma PN-90/M-68050/06 dopuszczała wyposażenie nożyc gilotynowych w pedały sterownicze przyłączone za pomocą przewodów giętkich i złączy wtykowych, a nie tylko poprzez sterowanie ręczne. Producent maszyny przewidział oraz zastosował w maszynie podstawową ochronę przed dostępem do elementów ruchomych z przodu nożyc gilotynowych w postaci osłony stałej, bez której praca na nożycach winna być zabroniona, a która to osłona pierwotnie z prawdopodobieństwem sięgającym pewności charakteryzowała się tym, iż była przymocowana do korpusu maszyny za pomocą czterech śrub, których zastosowanie uniemożliwiało usunięcie osłony bez użycia narzędzi, co gwarantowało również, iż osłona była w położeniu zamkniętym. Biegły stwierdził przy tym, że osłona elementów ruchomych z przodu nożyc gilotynowych występująca w dniu zaistnienia wypadku nie jest osłoną oryginalną, lecz składała się z części osłony oryginalnej, od strony której przyspawano zawiasy oraz dorobionej z prętów pozostałej części osłony, która umożliwiała utrzymanie szczeliny między blatem roboczym maszyny, a osłoną na poziomie 2 cm, co przy prawidłowo zamocowanej osłonie uniemożliwiało wniknięcie dłoni do strefy niebezpiecznej występującej podczas pracy maszyny. W ocenie biegłego również ręczne sterowanie maszyną przez jedną osobę przy jednoczesnej pracy dwóch osób przy maszynie przy braku osłony stałej z przodu nożyc gilotynowych nie gwarantowało bezpieczeństwa pracy. Zdaniem biegłego bez względu na rodzaj zastosowanego sterowania maszyną (nożnego lub ręcznego), bez osłony stałej, którą przewidział producent maszyny z przodu noży gilotynowych nie można było zapewnić wymaganego prawem i zasadami bezpieczeństwa pracy odpowiedniego poziomu bezpiecznej eksploatacji nożyc. Reasumując, biegły stwierdził, że zastosowany w nożycach gilotynowych mechanizm uruchamiania gilotyny przy wykorzystaniu pedału nożnego nie zapewniał wymaganego przepisami prawa poziomu bezpieczeństwa bez równoczesnego stosowania skutecznej osłony stałej chroniącej przed dostępem z przodu nożyc gilotynowych przewidzianej przez producenta maszyny, nie mniej uznał, że podczas pracy jednoosobowej przy maszynie przy sterowaniu ręcznym bez osłony j.w. zaistnienie wypadku byłoby znikome. W ocenie biegłego zastosowany w nożycach mechanizm uruchamiania gilotyny miał wpływ na zaistnienie wypadku. Podczas wypadku R. N.dokonywał sterowania maszyną za pomocą pedału nożnego przewidzianego konstrukcyjnie do tego celu, przy jednocześnie podniesionej przedniej osłonie z przodu nożyc gilotynowych, która w związku z tym nie spełniała swojej funkcji ochronnej.

Analizując kwestię, czy powód mógł doznać w dniu 30 listopada 2006 r. urazu kończyny górnej lewej w okolicznościach przez siebie opisanych biegły stwierdził, że nie ma możliwości przy prawidłowym działaniu maszyny wykonania samoistnego lub dwukrotnego ruchu przez maszynę jak również, że uszkodzenia wyłączników krańcowych S6, S7 nie powodują niewłaściwej pracy maszyny, lecz jej unieruchomienie. Biegły nie zgodził się - w kwestii wykonania samoczynnego ruchu maszyny - ze stanowiskiem biegłego A. P. (2), albowiem z jednej strony twierdził on: ”Należy zauważyć, iż konstrukcyjnie nożyce nie posiadają możliwości samowolnego wykonywania ruchów cięcia.”, a z drugiej strony zeznał: „Istnieje możliwość samoczynnego uruchomienia się noża pomimo tego, że cięcie zostało już wykonane. Dotyczy to jednak jałowego biegu.” (k. 427), nie wyjaśniając, jakie to zjawiska musiałyby wystąpić, aby mógł nastąpić samoczynny ruch maszyny na biegu jałowym, co w ocenie biegłego - zważając na konstrukcję maszyny - jest nieprawdopodobne. Biegły nie zgodził się również ze stanowiskiem S. P. (1), gdyż biegły ten przedstawił dwa różne stanowiska w zakresie pracy maszyny, raz twierdząc, że „Nie istnieje możliwość wykonania dwukrotnego cięcia po jednokrotnym naciśnięciu pedału w przypadku prawidłowego działania maszyny.” - opinia do sprawy karnej I IK 647/07 z dnia 20 maja 2008 r., a następnie w innych opiniach dotyczących tego samego zdarzenia i maszyny podał, że „Przedmiotowa maszyna w chwili zdarzenia mogła działać nieprawidłowo w sposób opisany przez powoda, jak również możliwe było po jednokrotnym naciśnięciu pedału wykonanie jednokrotnego lub wielokrotnego opadania noża.” oraz „Przedmiotowa maszyna w chwili zdarzenia mogła działać nieprawidłowo w sposób opisany przez powoda, jak również możliwe było niekontrolowane opadniecie ostrza przy jednokrotnym naciśnięciu pedału.” - opinia do sprawy IVP 75/07 z dnia 7 czerwca 2008 r., a następnie w oderwaniu od zasad działania poszczególnych elementów maszyny oraz instrukcji producenta określającej potencjalne usterki w pracy maszyny dokonał teoretycznych rozważań przyczyn niewłaściwej pracy nożyc wskazując na nieprawidłowe działanie sprzęgła maszyny, niewłaściwe działanie lub uszkodzenie wyłączników krańcowych lub też innych przypadłości ze strony instalacji elektrycznej maszyny, których to potwierdzeń brak w aktach sprawy.

Biegły J. M. (2) odniósł się do wskazanych opinii specjalistów i wyjaśnił, że wszelkiego rodzaju nieprawidłowości w pracy maszyny powodowałyby stały stan jej nieprawidłowej pracy i defekty te byłyby powtarzalne, natomiast analizując akta sprawy brak jest jakichkolwiek informacji o stwierdzonych podczas prób, czy oględzin nieprawidłowościach w pracy maszyny. W ocenie biegłego w czasie zaistnienia wypadku (z prawdopodobieństwem sięgającym pewności) nie nastąpił samoistny lub podwójny ruch noża maszyny.

Biegły wskazał również, że biorąc pod uwagę fakt, iż powód w chwili wypadku miał założone rękawice robocze jest mało prawdopodobne, by poślizgnęła mu się ręka na blasze.

W związku z powyższym biegły stwierdził, że R. N. nie mógł doznać w dniu 30 listopada 2006 r. urazu kończyny górnej lewej w okolicznościach przez siebie opisanych, gdyż budowa i sposób funkcjonowania urządzenia wykluczają taką możliwość.

Dalej biegły wskazał, że w dniu zaistnienia wypadku powód przystąpił do cięcia blachy na nożycach gilotynowych typu (...) nr N72 - 1061 sterowanych pedałem nożnym bez osłony ochronnej chroniącej przed dostępem z przodu nożyc gilotynowych, która to osłona podniesiona była na zawiasach i podwieszona specjalnie zamontowanym do tego celu haczykiem. Brak osłony umożliwiał powodowi manipulowanie kończynami górnymi w bezpośredniej strefie niebezpiecznej pracy maszyny, która to strefa występowała w związku z ruchem dociskaczy i noży maszyny.

Wykonywanie pracy przy maszynie bez osłony narażało powoda na bezpośredni ciężki uraz ciała związany ze zmiażdżeniem lub amputacją dłoni i palców. Powód miał świadomość konsekwencji pracy przy podniesionej osłonie i mimo to przystąpił do pracy z naruszeniem zasad bezpieczeństwa pracy. Czynności podjęte przez R. N.w dniu 30 listopada 2006r. przy obsłudze nożyc gilotynowych typu (...) nr N72 - 1061 nie były prawidłowe, albowiem naruszył on swoim zachowaniem zasady obsługi tego urządzenia, gdyż przystąpił do jego obsługi bez opuszczenia osłony oddzielającej strefę niebezpieczną maszyny.

Odpowiadając na pytanie dotyczące wiedzy o zasadach bezpiecznej i higienicznej pracy na urządzeniu, które w dniu 30 listopada 2006 r. pracodawca powierzył powodowi do obsługi biegły wskazał, że R. N. był absolwentem zasadniczej szkoły zawodowej o kierunku stolarz oraz w okresie nauki odbył praktyki u trzech pracodawców w zakładach produkcyjno - usługowych. W dniu 6 grudnia 2002 r. R. N. uzyskał tytuł czeladnika w rzemiośle stolarstwo. Powód nie tylko otrzymał odpowiedni zasób wiedzy teoretycznej, ale również praktycznej w zakresie związanym z przestrzeganiem zasad bezpiecznej pracy na stanowisku stolarza, które to stanowisko nieodłącznie związane jest z obsługą maszyn stolarskich. W związku z odbywaniem praktyk zawodowych powód musiał odbyć szkolenia z zakresu bhp w formie instruktażu ogólnego, instruktażu stanowiskowego i szkolenia podstawowego według ówcześnie obowiązującego rozporządzenia MPiPS z dnia 28 maja 1996 r. w sprawie szczegółowych zasad szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. nr 62, poz. 285). Powód odbył również instruktaż ogólny oraz instruktaż stanowiskowy z zakresu bhp na stanowisku, podczas którego winien otrzymać niezbędne informacje w zakresie wykonywanych czynności w tym obsługi maszyn i urządzeń. Poinformowano go, iż ma się zapoznać z instrukcjami obsługi maszyn, która to instrukcja stanowiskowa nożyc gilotynowych znajdowała się w bezpośrednim ich obrębie. Brak jest dowodów, by instrukcja ta była nieczytelna. Powód przygotowywany był stopniowo poprzez obserwację czynności wykonywanych na maszynie przez pracowników z dłuższym stażem lub mających doświadczenie przy obsłudze nożyc i chociażby z tego względu musiał mieć świadomość zagrożeń występujących przy gilotynie i występowania zabezpieczeń w postaci osłony zabezpieczającej strefę noży, skoro informacje te przekazywał pracownikowi, którego przyuczał do obsługi nożyc gilotynowych. Powód nie odbył instruktażu stanowiskowego związanego z obsługą nożyc gilotynowych, nie mniej na podstawie wykształcenia i dotychczasowej pracy winien mieć świadomość o występującym zagrożeniu przy obsłudze nożyc bez skutecznej osłony strefy niebezpiecznej maszyny.

Biegły stwierdził, że przestrzeganie zasad obsługi nożyc gilotynowych typu (...) nr N72 - 1061 opisanych w instrukcji znajdującej się na stanowisku pracy powoda w dniu wypadku pozwoliłoby powodowi uniknąć wypadku. W instrukcji tej wskazano m.in., że pracownikowi nie wolno usuwać osłon części ruchomych w czasie ruchu oraz pracować przy usuniętych osłonach, ciąć blach o wymiarach przekraczających wymiary normalne podane w charakterystyce obrabiarki, ciąć wąskich pasków blachy, które by nie były dociskane przez dociskacz.

Biegły wskazał, że oprócz przyczyn związanych z zachowaniem R. N. na zaistnienie wypadku miało również wpływ:

- niedostosowanie nożyc gilotynowych do minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy,

- tolerowanie przez osoby sprawujące nadzór odstępstw od przepisów i zasad BHP

-niewłaściwie przeprowadzony instruktaż stanowiskowy w zakresie obsługi nożyc gilotynowych.

Zdaniem biegłego, jako jedną z ewentualnych przyczyn zaistniałego wypadku należało wyeliminować niewłaściwe oświetlenie stanowiska pracy, gdyż średnie natężenie oświetlenia przy stanowisku gilotyny wynosiło 250 Lx (załącznik nr 5 do opinii) i było natężeniem wystarczającym do wykonywanych przez powoda przy maszynie czynności.

Biegły ds. BHP oraz budowy i eksploatacji maszyn inż. J. M. (2) złożył w sprawie również opinię uzupełniającą, w której odnosząc się do zarzutów pozwanego z dnia 21 marca 2016 r. wskazał, że w związku z rozbieżnością zeznań świadków oraz rozbieżnościami w opracowanych opiniach w zakresie stanu technicznego maszyny w tym braku skutecznej osłony jej strefy niebezpiecznej oraz braku pełnej sprawności technicznej przykładnicy tylnej nożyc gilotynowych prowadzenie polemiki z twierdzeniami pozwanego jest niezasadne, gdyż ocenę tę należy pozostawić Sądowi. Powszechnie stosowaną zasadą w konstrukcji nożyc gilotynowych jest, iż elementy sterownicze powinny być usytuowane poza strefami zagrożenia w taki sposób, aby ich obsługa nie powodowała dodatkowych zagrożeń, natomiast w przypadku wystąpienia ryzyka bezpośredniego kontaktu z ruchomymi częściami maszyn, mogącego powodować wypadki, stosuje się osłony lub inne urządzenia ochronne, które zapobiegałyby dostępowi do strefy zagrożenia lub zatrzymywałyby ruch części niebezpiecznej. Konstrukcja osłon może być zróżnicowana i mogą być to np. osłony nastawne, stałe, blokujące, kurtyny świetlne itp. Z powyższego jednoznacznie wynika, iż w przypadku sterowania maszyną za pomocą pedału nożnego jednocześnie należało zapewnić skuteczną osłonę strefy niebezpiecznej maszyny, której brak było w dniu zaistnienia wypadku. Gdyby występowała skuteczna osłona strefy niebezpiecznej, to do wypadku powoda by nie doszło. Biegły wskazał także, że napęd nożny używany bez równoczesnego stosowania osłony lub odległości bezpieczeństwa od strefy niebezpiecznej stanowi zagrożenie, gdyż umożliwia on pracę pracownikom w bezpośredniej strefie niebezpiecznej. W przypadku pracy jednoosobowej ze sterowaniem maszyną za pomocą oburęcznego pulpitu sterowniczego, prawdopodobieństwo zaistnienia wypadku byłoby znikome, gdyż obie dłonie pokrzywdzonego znajdowałyby się na przyciskach sterujących pulpitu, a to wykluczałoby operowanie którąkolwiek kończyną górną w czasie dokonywania cięcia przez maszynę w jej strefie niebezpiecznej. Hipotetycznie w przypadku zastosowania w pełni sprawnego technicznie oburęcznego pulpitu sterowniczego przy jednoczesnym braku osłony strefy niebezpiecznej gilotyny do wypadku związanego z amputacją palców dłoni ręki lewej również by nie doszło, gdyż obie dłonie poszkodowanego musiałyby spoczywać na przyciskach pulpitu sterowniczego.

Przy uwzględnieniu następujących wymiarów maszyny:

-

średnica pojedynczego dociskacza wynosząca 6 cm,

-

odległość krawędzi dociskacza od krawędzi noża wynosząca 2,9 cm,

oraz treści instrukcji jej obsługi przyjąć należało, że najwęższy odcinek blachy ciętej na gilotynie nie winien być węższy - po stronie blatu roboczego maszyny - niż 6,9 cm. Pasek blachy węższy niż 6,9 mm winien być traktowany jako odpad i nie powinien być przeznaczony do dalszej obróbki plastycznej na nożycach gilotynowych typu (...). Biegły odniósł się do opinii biegłego sądowego S. P. (1), który ustalił minimalną szerokość blachy na 50 mm, wyjaśniając, że różnica wymiarowa w szerokości paska blachy wynika z faktu, iż biegły S. P. (1)zwymiarował szerokość blatu bez uwzględnienia szerokości dolnego noża gilotyny, która to powierzchnia również jest powierzchnią oporową przy dokonywanym cięciu i powinna być uwzględniona przy cięciu blach.

Biegły zaznaczył, że opracowując własną opinię uwzględnił odległość krawędzi dociskacza do linii cięcia od strony blatu roboczego maszyny, która wynosi 2,9 cm oraz średnicę dociskacza wynoszącą 6 cm, z czego 60 % jego powierzchni to wymiar w linii prostej wynoszący ok. 4 cm od krawędzi dociskacza w kierunku linii cięcia maszyny, z których to wymiarów otrzymano wymiar łączny wynoszący 6,9 cm (69 mm).

Biegły podkreślił, że to pracodawca jest odpowiedzialny za właściwą organizację pracy, stan techniczny maszyn, przestrzeganie przez podległych pracowników przepisów i zasad bhp, kształtowania kultury bezpiecznej pracy, zapewnienie spójnej polityki zapobiegającej wypadkom przy pracy.

Odnosząc się do zarzutów do opinii biegłego postawionych przez powoda biegły stwierdził, iż w żadnym jej miejscu nie stwierdził, iż nożyce gilotynowe były całkowicie sprawne technicznie, natomiast wykluczenie wykonywania przez nożyce samoistnego dwukrotnego ruchu nie czyni ich bezpośrednio maszyną w pełni sprawną technicznie, gdyż na ogólną ocenę zdatności technicznej maszyny wpływa np. sposób zabezpieczenia jej stref niebezpiecznych, stan osłon ochronnych, stan i możliwość dokonywania nastaw roboczych maszyny poprzez samoczynne ustawienie przykładnicy tylnej. Bezspornym jest, iż z powodu braku silnika elektrycznego z miejsca operatora niemożliwe było ustawienie przykładnicy tylnej nożyc na żądany wymiar, natomiast trudnym, a wręcz niemożliwym jest stwierdzenie jak zachowałby się powód w przypadku wystąpienia wariantu „a” wskazanego na stronie 59 opinii przy sprawnej tylnej przykładnicy i czy przed dokonanym cięciem ustawiłby ją na szerokość ucinanego naddatku, tj. na wymiar ok. 5 mm, unikając tym samym trzymania blachy rękoma. Powód nie odbył zgodnie z przepisami i zasadami bhp udokumentowanego instruktażu stanowiskowego w zakresie bezpiecznej eksploatacji nożyc typu (...), w związku z tym mógł nie wiedzieć, iż minimalna szerokość blachy, którą mógł ciąć, nie powinna być mniejsza niż 6,9 cm, który to wymiar w sposób rozmyty został wskazany w treści instrukcji BHP przy obsłudze nożyc gilotynowych. Jednak zdaniem biegłego powód ukończył szkołę zawodową w zawodzie stolarza, w której uzyskał odpowiedni zasób wiedzy teoretycznej i praktycznej na stanowisku stolarza. Nadto, powód w czasie odbywania praktyk zawodowych musiał być wielokrotnie przeszkolony pod względem ogólnym w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, jak również w formie instruktażu na stanowisku ucznia - stolarza. Powód u pozwanego odbył instruktaż ogólny i stanowiskowy z zakresu bhp na stanowisku ślusarza oraz został poinformowany o ryzyku zawodowym występującym na jego stanowisku pracy. Nadmienić należy, iż działania profilaktyczne celem minimalizacji potencjału niebezpieczeństwa przy obsłudze wszelakich maszyn w głównej mierze zmierzają do izolacji strefy niebezpiecznej poprzez stosowanie osłon lub zachowanie odległości bezpieczeństwa od źródła zagrożenia, które to zasady powodowi o poziomie intelektu adekwatnego do wykształcenia winny być znane.

Biegły ortopeda po bezpośrednim badaniu powoda i po analizie dokumentacji medycznej stwierdził, że wskutek wypadku przy pracy z dnia 30 listopada 2006 r. R. N. doznał częściowej amputacji palców II-IV na poziomie obwodowych przynasad paliczków podstawnych oraz amputacji palca V na poziomie obwodowej części paliczka środkowego w łącznej wysokości 29% uszczerbku na zdrowiu. Za amputacje wskaziciela lewego na poziomie paliczka podstawnego biegły przyjął 15% uszczerbku na zdrowiu z pkt. 137a, za amputację palca środkowego na poziomie paliczka podstawnego 6% z pkt. 139a tabeli, za amputację palca serdecznego na poziomie paliczka podstawnego 6% z pkt. 139a, za amputację palca małego na poziomie paliczka środkowego 2% w oparciu o pkt. 139b. podczas badania fizykalnego biegły ortopeda stwierdził odchylenia od stanu prawidłowego w kończynie lewej tj. zmniejszone obwody mięśniowe w porównaniu do kończyny prawej o 3 cm na poziomie przedramienia i 1 cm na poziomie ramienia. Podczas badania biegły stwierdził tkliwość szczytu kikuta palca II. Wskazał, że opozycja kciuka do kikutów pozostałych palców jest zachowana, a ruchomość w stawach śródręczno palcowych ręki lewej ma prawidłowy zakres. Biegły wskazał także, że odmowa wykonania zabiegu przez lekarzy Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej (...) Szpitala (...) w S. nie miała wpływu na brak skuteczności zabiegu podjętego przez lekarzy w Szpitalu (...). Biegły zaznaczył, że niewątpliwie stan powoda w dniu wypadku pozwalał na podjęcie próby reinplantacji palców, ale nawet po skutecznym zabiegu powód nie odzyskałby pełnej sprawności ręki. Palce nigdy nie odzyskałyby naturalnego kształtu, sprawności ruchowej, czy czuciowej, takiej jak przed wypadkiem. Biegły nie wypowiedział się, czy palce zostały prawidłowo zabezpieczone z uwagi na brak informacji w tym zakresie w dostępnej dokumentacji.

Biegli psychiatra i psycholog, po bezpośrednim badaniu powoda rozpoznali u niego schorzenie w postaci przebytych zaburzeń stresowych pourazowych nieznacznie nasilonych. Z opinii wynika, że aktualnie powód nie zdradza cech rozwiniętego zespołu depresyjnego mającego wpływ na sprawność organizmu, zaburzeń stresowych pourazowych i innych zaburzeń stanu psychicznego wpływających w sposób znaczący na sprawność jego organizmu. Powód dobrze funkcjonuje w życiu społecznym, zawodowym i rodzinnym i nie wymaga leczenia psychiatrycznego. Ograniczenia w sprawności organizmu uwarunkowane są kalectwem fizycznym, a nie zaburzeniami stanu psychicznego. W ocenie biegłych w wyniku wypadku, jakiemu uległ powód, w zakresie stanu psychicznego nie doszło do trwałego lub długotrwałego naruszenia sprawności organizmu uzasadniającego orzeczenie trwałego lub długotrwałego uszczerbku zdrowia. Można przyjąć, że w okresie bezpośrednio po wypadku i co najmniej do roku 2011 zaburzenia stresowe pourazowe miały mierne nasilenie. Zaburzenia te mają charakter przemijający i obecnie powód nie zdradza ich objawów. Przyczyn epizodycznego leczenia psychiatrycznego w 2013 r. nie można wiązać wyłącznie ze skutkami wypadku. Konsultacja psychologiczna została wykonana pięć lat po urazie. Dominującym objawem były zaburzenia adaptacyjne wymuszone ograniczoną sprawnością organizmu, będącą skutkiem kalectwa fizycznego i wymuszonego nim zmianami w funkcjonowaniu zawodowym i w życiu codziennym. Biegli zaznaczyli, że stwierdzane u powoda, mające związek z wypadkiem przy pracy zaburzenia stanu psychicznego nie ograniczają jego zdolności do pracy i nie mają wpływu na jego samodzielność w chwili obecnej.

Biegły z zakresu medycyny pracy, po bezpośrednim badaniu, po analizie dokumentacji i po zapoznaniu się z wnioskami opinii pozostałych biegłych rozpoznał u R. N. stan po urazowej częściowej amputacji palców II-V ręki lewej w następstwie wypadku przy pracy w dniu 30 listopada 2006 r. oraz przebyte przemijające zaburzenia adaptacyjne o charakterze stresu pourazowego o niewielkim nasileniu. Zdaniem biegłego powyższe zmiany chorobowe nie czynią powoda aktualnie niezdolnym do pracy, choć czyniły go niezdolnym do pracy przez okres dwóch lat po wypadku. Po tym czasie powód odzyskał zdolność do pracy, w tym także w zawodzie stolarza. Biegły wskazał, że powód jest osobą praworęczną, od wypadku minęło 10 lat. Po wypadku pracował na stanowiskach pomocnika stolarza, szlifierza, pomocnika ślusarza. Nie został dopuszczony do pracy na stanowisku stolarza przez lekarza profilaktyka poprzez wykluczenie możliwości obsługi maszyn w ruchu, co zdaniem biegłego, jest sformułowaniem zbyt uproszczonym i ogólnym, biorąc pod uwagę możliwość indywidualnego ergonomicznego przystosowania stanowiska pracy. Powód ma pełną sprawność intelektualną, nie ma objawów zaburzeń psychopatologicznych, funkcjonuje samodzielnie w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym, zawodowym. Jest w wieku umożliwiającym adaptację do nowego zawodu i nabycia nowych kwalifikacji. Funkcje ręki lewej są uszkodzone, sprawność manualna chwytu jest umniejszona z niewielkim osłabieniem siły mięśniowej, lecz nie jest całkowicie zniesiona poprzez zachowanie opozycji kciuka w stosunku do pozostałych zachowanych odcinków palców, zachowana jest także funkcja dłoni lewej w zakresie podtrzymywania i popychania przedmiotów, możliwe jest operowanie prostymi narzędziami mechanicznymi: wkrętami, kleszczami oraz stosowanie narzędzi elektrycznych typu wiertarka, szlifierka itp. zabezpieczonych odpowiednimi wyłącznikami automatycznymi. Powód mógłby nadal wykonywać proste czynności czyszczenia, szlifowania, transportu, pakowania elementów stolarki, zaś jako pomocnik stolarza może obsługiwać automatyczne maszyny stolarskie używając podnośników, wózków i innych narzędzi pomocniczych lub wykonywać proste prace ślusarskie, a także szereg innych czynności pracowniczych na innych stanowiskach pracy po przyuczeniu stanowiskowym np. kierowcy kat. B, sprzedawcy, pracownika ochrony, dozorcy, portiera, operatora wózka widłowego (tu po zdobyciu dodatkowych kwalifikacji).

Dokonując ustaleń faktycznych Sąd Okręgowy oparł się na materiale dowodowym zgromadzonym w aktach sprawy oraz w aktach spraw załączonych.

Dla ustaleń dokonanych w niniejszej sprawie wiążące znaczenie - na mocy art. 365 § 1 k.p.c. - miał wyrok Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 21 października 2009 r. wydany w sprawie IV P 75/07, od którego Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 28 września 2009 r. oddalił apelację, a Sąd Najwyższy postanowieniem z dnia 2 lutego 2010 r. odmówił przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania. Wyrokiem tym Sąd Rejonowy ustalił, że R. G.przyczynił się do wypadku przy pracy R. N.w dniu 30 listopada 2006 r. poprzez dopuszczenie go do pracy na nie w pełni sprawnych technicznie nożycach gilotynowych (...), bez wymaganego pełnego przeszkolenia stanowiskowego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz obsługi przedmiotowej maszyny oraz poprzez tolerowanie pracy na przedmiotowej maszynie w sposób sprzeczny z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy, instrukcją maszyny, wymogami producenta.

Ustalenia wynikające z prawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim miały kardynalne znaczenie dla badanej w niniejszym postępowaniu kwestii zaistnienia przesłanki uzupełniającej odpowiedzialności cywilnej pracodawcy za wynikłą wskutek wypadku przy pracy szkodę na osobie pracownika. Podstawę odpowiedzialności pracodawcy w tym postępowaniu stanowił art. 415 k.c. Wśród przesłanek zastosowania tego przepisu znajduje się kwestia zawinienia pracodawcy. Ocena zasadności powództwa wniesionego w niniejszej sprawie, w tym wysokości ewentualnego zadośćuczynienia wymagała m.in. oceny strony podmiotowej zaniechania ze strony pracodawcy. W toku niniejszego postępowania przez stronę pozwaną postawiony został także zarzut przyczynienia się powoda do zaistnienia szkody. O powyższych kwestiach nie rozstrzygał wyrok Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 21 października 2008 r., stąd rozwiązanie ich wymagało przeprowadzenia przez Sąd postępowania dowodowego. Niemniej jednak w związku z wiążącą mocą wyroku Sądu z dnia 21 sierpnia 2009 r. (IV P 75/07) - ustalenia Sądu w niniejszej sprawie co do aspektów objętych jego sentencją oraz wynikającymi z uzasadnienia ustaleniami faktycznymi leżącymi u podstaw wydanego rozstrzygnięcia są tożsame.

Należy tu nadmienić, że w kwestii odpowiedzialności R. G. za zaistnienie wypadku z udziałem R. N. zapadł także wyrok przed Sądem Rejonowym w Starogardzie Gdańskim, w którym Sąd orzekł, iż w ustala, że R. G. dopuścił się tego, że w dniu 30 listopada 2006 r. w miejscowości R. będąc pracodawcą odpowiedzialnym za zapewnienie w należącym do niego Zakładzie Produkcyjno-Usługowym (...) bezpiecznych i higienicznych warunków pracy nie dopełnił wynikających stąd obowiązków poprzez dopuszczenie do użytku nożyc gilotynowych nie spełniających warunków bezpieczeństwa określonych przepisami rozporządzenia MPiPS z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. 2003.169.1650), tj. nie dających się zdemontować bez pomocy narzędzi osłon elementów tnących, czym naraził R. N. na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu a w konsekwencji nieumyślnie spowodował u R. N. amputację czterech palców od II do V ręki lewej na poziomie paliczków środkowych, co spowodowało trwałą, co najmniej znaczną niezdolność do pracy, istotne trwałe zeszpecenie i zniekształcenie ciała, a także ciężkie kalectwo i ustalając, że stopień winy oskarżonego i społecznej szkodliwości czynu nie jest znaczny, warunkowo umorzył postępowanie wobec oskarżonego na okres lat 2. Wyrok ten został utrzymany w mocy przez Sąd Okręgowy w Gdańsku. Jednakże z uwagi na fakt, że postępowanie karne toczące się przeciwko R. G. zostało warunkowo umorzone, wyrok z dnia 24 listopada 2010 r. nie miał w niniejszym postępowaniu mocy wiążącej.

Oceniając wiarygodność zeznań złożonych przez powoda R. N. Sąd dał mu wiarę, co do okoliczności związanych z uzyskanymi przez niego kwalifikacjami zawodowymi, przebiegiem jego zatrudnienia przed podjęciem pracy u R. G., jak i okolicznościami związanymi z charakterem obowiązków zawodowych powierzonych mu do wykonywania przez R. G., przebiegiem leczenia i rekonwalescencji po wypadku oraz następstwami zdarzenia. Okoliczności te nie były kwestionowane przez stronę pozwaną. Sąd dał wiarę także zeznaniom powoda, co do organizacji pracy u pozwanego. Okoliczność, co do rozkładu czasu pracy obowiązującego u pracodawcy wynikała z zeznań szeregu świadków tj. L. M. (1), M. P., R. P., S. R., czy nawet B. G. (1). Niemniej jednak ani zeznania powoda, ani zeznania wskazanych powyżej świadków nie stanowiły dostatecznej podstawy do uznania za udowodnione twierdzeń powoda o wysokości osiąganego wynagrodzenia w kwocie 2000 zł miesięcznie. Z zeznań świadków i powoda wynika, że pracodawca z każdym z pracowników umawiał indywidualnie stawkę wynagrodzenia. Jej wysokość zależała od stażu pracy, doświadczenia zawodowego, stopnia wykwalifikowania, czy przydatności świadczonej pracy dla pracodawcy. Niektórym z pracowników według tej samej stawki godzinowej rozliczano pracę w czasie normatywnym i nadliczbowym, inni zaś za godziny nadliczbowe mieli stawkę podwyższą. Tym samym zeznania świadków nie stanowią potwierdzenia dla tezy powoda. Sąd wyjaśnił, że również sam powód nie prezentował jednoznacznego stanowiska podając, że był wynagradzany według stawki 9 lub 10 zł na godzin, co w sumie dawało 1500-1700 zł netto miesięcznie.

Jeśli chodzi o kwestię przeszkolenia, to Sąd zbieżnie z ustaleniem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdański uznał, iż powód odbył szkolenie wstępne ogólne z zakresu BHP, które zostało przeprowadzone przez L. G., natomiast nie odbyło się szkolenie stanowiskowe przeprowadzone przez H. L.przed rozpoczęciem przez R. N.pracy w zakładzie, a dokument znajdujący się w aktach osobowych został przez niego podpisany na żądanie pracodawcy. Ze zgromadzonego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, w tym z zeznań samego powoda wynika, że jeśli chodzi o obsługę nożyc gilotynowych (...), to R. N.poznawał jej zasady obserwując pracę innych pracowników. R. N.zeznał także, że zanim we wrześniu 2006 r. zaczął samodzielną obsługę nożyc gilotynowych, to najpierw przez jakiś czas pracę wykonywał z drugim bardziej doświadczonym pracownikiem. Zbieżnie z ustaleniem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim Sąd odmówił także wiary zeznaniom powoda wskazującego na to, że instrukcja wisząca na ścianie nieopodal nożyc gilotynowych była nieczytelna oraz permanentnie zasłonięta przez arkusze blachy. Jej nieczytelności zaprzecza fotografia tej instrukcji złożona do niniejszej sprawy. Natomiast w kwestii jej zasłonięcia wskazać należy, iż nawet jeśli dostęp do tej instrukcji był ograniczony z uwagi na ustawiane pod ścianą blachy do cięcia, to jednak należy zauważyć, że blachy te zabierano z miejsca składowania i cięto. W związku z powyższym ów utrudniony dostęp do instrukcji mógł mieć miejsce jedynie przejściowo.

Odnośnie kwestii używania osłony przy obsłudze nożyc gilotynowych (...) Sąd nie dał wiary zeznaniom powoda, że nie miał on odpowiedniej wiedzy nabytej w toku kształcenia zawodowego, która pozwalałaby mu ocenić, czy dany element maszyny może być podczepioną na haczyku osłoną oraz że przy obsłudze maszyn należy stosować osłony elementów mechanicznych w celu zminimalizowania ryzyka ewentualnego urazu. Przeczą temu dokumenty zawarte w aktach II K 724/09, dotyczące podstawy programowej kształcenia w zawodzie stolarza, z których wynika, że jednym z omawianych w toku kształcenia zagadnień jest kwestia bezpiecznej pracy przy maszynach i kwestia stosowania osłon. Twierdzeniom powoda zaprzecza też treść biegłego z zakresu BHP inż. J. M. (2), który wskazał, iż profil kształcenia zawodowego stolarzy obejmuje zagadnienia związane ze stosowaniem osłon części mechanicznych i to zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej. Sąd dał natomiast wiarę zeznaniom powoda, że nikt z przełożonych nie wydał mu polecenia pracy przy podniesionej osłonie, a stosowana przez niego technika pracy wynikała z obserwacji pracy innych pracowników. Okoliczność, że inni pracownicy pracowali przy podniesionej osłonie za przyzwoleniem przełożonych potwierdził m.in. świadek D. T., który zeznając w niniejszej sprawie odwołał się do swoich zeznań złożonych w sprawie IV P 75/07. Mając zaś na uwadze zeznania W. W.złożone w niniejszej sprawie, w których wskazał, iż jako kierowca samochodu dostawczego był adresatem reprymend udzielanych mu przez R. G.za to, że nie oszczędza paliwa, należy dać wiarę, iż przyczyną pracy przez pracowników na nożycach gilotynowych (...) przy podniesionej osłonie mogła być chęć skrupulatnego wykorzystania materiału i uniknięcia dużego odpadu z uwagi na oczekiwania formułowane przez pracodawcę.

Jeśli chodzi o przebieg wypadku, to Sąd nie dał wiary zeznaniom powoda, że przyczyną wypadku był nieprawidłowy sposób pracy maszyny, polegający na samoczynnym powtórzeniu przez maszynę cyklu cięcia. Przede wszystkim należy zauważyć, że w różnych postępowaniach R. N. prezentował nieco odmienne wersje zdarzeń. Zeznając w toku postępowania przygotowawczego w sprawie II K 724/09 (k.7v) w dniu 18 grudnia 2006 r. R. N. relacjonował przebieg wypadku następująco „…o godzinie 8.45, gdy z danego arkusza wycinałem ostatni pasek z blach ześlizgnęła mi się lewa dłoń, gdzie gilotyna odcięła mi cztery palce tej dłoni. Jestem pewien, że nie nacisnąłem pedału, nóż sam opadł”. W sprawie VI U 494/07 na rozprawie w dniu 28 sierpnia 2007 r. R. N., opisując technikę pracy na nożycach gilotynowych, wskazał (k.44): „Normalnie było tak, że przycięty wymiar zostawał za ostrzem, ale jak zostawał ten ostatni pasek, to robiliśmy odwrotnie. Ja ten pasek zgodnie z wymiarem ustawiałem przed ostrzem, natomiast odpad zostawał od strony zderzaka. Ja brałem inną miarę, w którą nie była wyposażona maszyna. Przesuwałem ostatni arkusz na blacie pod wymiar zgodnie z miarą. Blachę trzymało się koniuszkami palców, wtedy opadały stopki, potem ostrze… to nie była nawet sekunda”, „ten odpad, który miał powstać po cięciu mógł mieć około 5mm. Ten ogranicznik nie dochodził na kilka milimetrów, a poza tym tak było szybciej, bo musiałbym przestawić ogranicznik, a potem jeszcze raz ustawić go z suwmiarką na właściwy wymiar.”, o przyczynach wypadku mówi zaś: „ciąłem te paski, w pewnym momencie ręka mi się poślizgnęła i wpadłem pod te noże”, „czasami ta maszyna potrafiła sama opadać, to było różnie, czasem dwa cięcia na dwadzieścia”, „Ja chciałem potem nacisnąć na pedał, jak pochylałem i trzymałem tę blachę to mogłem się wychylić, spojrzeć i nacisnąć ten pedał”. Zeznając na rozprawie w dniu 20 sierpnia 2007 r. w sprawie IV P 75/07 R. N. wskazał (k.26v) „Jednak w chwili wypadku dosuwając blachę natłuszczoną, naolejoną powierzchnią ręka mi się poślizgnęła i przesunęła pod ostrze. Nie straciłem równowagi. Jestem pewien też, że nie nacisnąłem pedału ani go nie dotknąłem. Jednak ostrze opadło samo i obcięło mi cztery palce lewej dłoni.” Z czasem powód zaczął przedstawiać odmienną wersję przebiegu zdarzeń, a mianowicie, że doszło do samoistnego powtórzenia cięcia przez maszynę i właśnie to wadliwe działanie maszyny stanowiło przyczynę urazu. Zauważyć tu należy, iż Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim w sprawie IVP 75/07 analizując okoliczności świadczące o ewentualnym przyczynieniu się pracodawcy do zaistniałego wypadku, skupił się przede wszystkim na podniesionym przez R. N. zarzucie samoczynnego zadziałania urządzenia, nie zaś na anomalii w pracy urządzenia polegającej na wykonywaniu przez nią podwójnego cięcia. Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim uznał przy tym twierdzenia R. N. o samoczynnym uruchamianiu się urządzenia za niewiarygodne. Ów brak konsekwencji twierdzeń powoda poddaje w wątpliwość wiarygodność jego zeznań złożonych w niniejszej sprawie co do przebiegu zdarzeń poprzedzających wystąpienie urazu. Ich wiarygodność podważają także wnioski opinii biegłego z zakresu budowy i eksploatacji maszyn inż. J. M. (2), który na podstawie analizy budowy maszyny, zasad działania poszczególnych jej elementów, treści instrukcji producenta oraz analizy pozostałego zgromadzonego w aktach materiału dowodowego, w tym w szczególności opinii biegłych sporządzonych dla potrzeb postępowania w sprawach IV P 75/07 i II K 724/09 stwierdził, że jako przyczynę wypadku wykluczyć należy samoczynny ruch maszyny, w tym także dokonanie podwójnego cięcia (k.8900). Mając na uwadze treść szczegółowych zeznań powoda złożonych w toku postępowania w sprawie VI U 494/07 za najbardziej prawdopodobny uznać należało przebieg zdarzeń zaprezentowany przez biegłego w pkt. 10 ust.2a opinii, a mianowicie, że powód, zamierzając uciąć pasek blachy o szerokości 3cm, ułożył ją na blacie roboczym w ten sposób, że naddatek o szerokości 5 mm znajdował się po zewnętrznej stronie noży. Po naciśnięciu pedału zeszły na dół dociskacze, które - z uwagi na zbyt małą dociskaną powierzchnię i niesprawny napęd tylnego zderzaka - spowodowały wypchnięcie blachy do przodu, co w odbiorze powoda sprawiało wrażenie poślizgnięcia się jego lewej dłoni na ciętej blasze. Za dociskaczami opadł nóż, a powód nie zdążył zabrać palców lewej ręki przytrzymujących docinaną blachę, co skutkowało ich częściową amputacją.

Sąd odmówił wiary powodowi, co do tego, iż złożona przez pracodawcę propozycja dalszego zatrudniania powoda została obwarowana przez niego zrzeczeniem się przez powoda roszczeń z tytułu wypadku przy pracy. Okoliczność ta nie została wykazana żadnym dowodem, a pracodawca jej zaprzeczył. Sąd nie dał też wiary powodowi, że następstwa urazu uniemożliwiły mu podjęcie pracy w zawodzie stolarza oraz na innych stanowiskach pracy. Wiarygodność zeznań powoda w tym zakresie podważają w szczególności zeznania świadków M. M. (1), L. R., A. W.. Osoby te dokonały adnotacji na karcie skierowania przez PUP, że nie przyjmą R. N. do pracy, argumentując to jego niepełnosprawnością. Jak się okazało podczas przesłuchania świadków w toku niniejszego postępowania - adnotacje te były rezultatem wyrażonej wobec tych osób przez R. N. braku chęci podjęcia pracy. Świadek M. M. (1) zeznała, że w przypadku gdy osoba zgłaszająca się z PUP do Spółdzielni przejawiała rzeczywisty zamiar podjęcia pracy, to nigdy taki kandydat nie był odsyłany, tylko jest mu proponowana praca na okres próbny, aby obie strony mogły się przekonać, czy kandydat nadaje się na stanowisko. Żaden z przesłuchanych świadków nie stwierdził, iż rodzaj niepełnosprawności prezentowany przez R. N. dyskwalifikowałby go jako kandydata do pracy na wakującym stanowisku. Wszystkie oferty pracy były adresowane do osób z orzeczoną niepełnosprawnością, w związku z czym pracodawcy byli przygotowani na konieczność dostosowania zakresu obowiązków do możliwości kandydata. Sąd dał w całości wiarę zeznaniom świadków M. M. (1), L. R., A. W.. Sąd uznał, że są to osoby obce wobec stron, niezainteresowane wynikiem postępowania, w związku z powyższym nie ma podstaw do uznania, aby w jakimkolwiek stopniu ich zeznania były intencjonalne. Zeznaniom powoda, podkreślającego trudności w znalezieniu pracy w swoim zawodzie oraz na innych stanowiskach, przeczy w ocenie Sądu I instancji nade wszystko fakt, że od wielu lat nie jest on zarejestrowany jako osoba bezrobotna w Powiatowym Urzędzie Pracy. Pytany o to podczas przesłuchania nie umiał logicznie wyjaśnić powodów wykreślenia się z rejestru osób bezrobotnych.

Sąd dał co do zasady wiarę zeznaniom E. N., jako spójnym i rzeczowym. Świadek zrelacjonowała przebieg leczenia R. N. po wypadku oraz okoliczności związane z przeprowadzonym przez pracodawcę postępowaniem wypadkowym. Zauważyć jednak należy, iż okoliczność, że pracodawca zabronił E. N. towarzyszenia synowi podczas jego wizyt w zakładzie pracy po wypadku oraz groził pozbawieniem syna świadczeń z ZUS, nie znalazła potwierdzenia w innych dowodach przeprowadzonych w sprawie.

Co do zasady za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadka M. K., przy czym uznał, że nie wniosły one istotnych ustaleń do sprawy. Odnotować jednak należy, iż świadek podczas przesłuchania deklarował chęć dalszego zatrudnienia powoda.

Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadków K. G. (1) i A. G., jako logiczne i spójne z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie. Przesłuchana w charakterze świadka K. G. (1) potwierdziła w swoich zeznaniach to, że R. G. codziennie przechadzał się po halach produkcyjnych oraz wykonywał tam również niektóre prace ślusarskie. Świadek znała także okoliczności związane ze złożeniem powodowi propozycji dalszego zatrudnienia w (...) oraz okoliczności związane ze zorganizowaniem przez B. G. (1) specjalistycznego leczenia w szpitalu w T.. Okoliczność złożenia powodowi propozycji dalszego zatrudnienia potwierdził w swoich zeznaniach świadek J. B. (2), któremu jako osobie obcej i niezainteresowanej wynikiem postępowania Sąd dał wiarę w całości. W innych kwestiach, tj. przebieg szkoleń BHP, czy polityki przedsiębiorstwa w zakresie gospodarowania metalem świadek nie posiadała szczegółowej wiedzy. Sąd stanął na stanowisku, że zeznania świadka zasługują na wiarę jako logiczne i spójne. Kwestie związane ze zorganizowaniem leczenia dla R. N. potwierdziła częściowo E. N., opisując przebieg rozmów z lekarzami szpitala w S.. A. G. w swoich zeznaniach zrelacjonowała okoliczności związane ze staraniami syna pozwanego o zapewnienie leczenia operacyjnego powoda w T. i zorganizowanie w związku z tym transportu lotniczego, jak również fakt skierowania do powoda propozycji dalszego zatrudnienia w G.. Wprawdzie świadek wskazała, że jej wiedza o tych okolicznościach pochodziła od męża B. G. (1) oraz pozostałych członków rodziny męża, ale wyjaśniła przy tym, że cała rodzina żyła sprawą wypadku, nadto z racji miejsca zamieszkania (mieszkanie nad biurem), jak i uprzedniego zatrudnienia w spółce cywilnej (...), była bardzo zaangażowana w sprawy przedsiębiorstwa. W związku z powyższym racjonalnym wyjaśnieniem pochodzenia wiedzy świadka zeznania A. G. Sąd uznał złożone przez nią w toku postępowania zeznania za wiarygodne.

Zeznaniom B. G. (1)Sąd dał wiarę, co do kwestii związanych ze zorganizowaniem leczenia dla R. N.w szpitalu w T.i poniesieniem związanych z tym kosztów w postaci opłacenia transportu lotniczego oraz wizyty rodziców R. N.w T.. Zeznania świadka były w tym zakresie szczegółowe i logiczne, spójne z zeznaniami świadka A. G., nadto znajdują potwierdzenie w dokumentach w postaci potwierdzenia darowizny na rzecz szpitala, faktury za paliwo do samochodu oraz w treści zeznań E. N.. Okoliczność zorganizowania przez B. G. (1)pomocy psychologicznej dla R. N.potwierdzają zeznania świadka D. B.. Zeznania B. G. (1)o złożeniu przez niego w imieniu ojca propozycji dalszego zatrudnienia w zakładzie po dostosowaniu stanowiska pracy, czy też po umożliwieniu nabycia nowych kwalifikacji są spójne z zeznaniami świadka K. G. (1)i A. G.i zostały ostatecznie przyznane - choć niechętnie - przez R. N.. B. G. (1)w swoich zeznaniach potwierdził fakt stałej obecności R. G.w halach produkcyjnych w ciągu dnia roboczego, a także wykonywanie przez niego często pracy fizycznej przy produkcji konstrukcji stalowych. B. G. (1)potwierdził także prawdziwość zeznań powoda o stosowanych w zakładzie zasadach wynagradzania pracowników według stawki godzinowej. Zauważyć przy tym należy, że świadek nie był w stanie w żaden logiczny sposób wyjaśnić sprzeczności między treścią swoich zeznaniach a twierdzeniem pozwanego o wypłacaniu pracownikom stałego wynagrodzenia w kwocie odpowiadającej minimalnemu wynagrodzeniu za pracę, co tym samym zdaniem Sądu pośrednio potwierdza prawdziwość twierdzeń powoda o wypłacaniu mu przez pracodawcę części wynagrodzenia poza umową o pracę. Nie zasługiwały natomiast na wiarę zeznania B. G. (1)co do tego, że nożyce gilotynowe (...) nie były wyposażone w ułatwienia podnoszenia osłony w postaci zawiasów i łańcuszka z haczykiem do podwieszenia tej osłony, bo przeczą temu dowody w postaci zeznań świadków (np. J. P., S. R.), a nadto okoliczności te zostały stwierdzone podczas oględzin maszyny dokonanych bezpośrednio po zdarzeniu. Budowa i sposób zamocowania osłony były także przedmiotem ustaleń w toku postępowania cywilnego IV P 75/07, którego wynikiem Sąd jest związany oraz postępowania karnego II K 724/09, w związku z powyższym zeznania świadka B. G. (1), że osłona była przymocowana do korpusu maszyny za pomocą śrub należy uznać za niezgodne z prawdą. Rozważania świadka co do przebiegu zdarzenia, tzn. że powód posługiwał się lewą ręką ustawiając blachę do cięcia prawdopodobnie z uwagi na to, że w prawej ręce trzymał telefon komórkowy, przez który rozmawiał, wobec braku potwierdzającego te okoliczności materiału dowodowego Sąd uznał za spekulacje.

Zeznania świadka A. P. (1) okazały się - w ocenie Sądu Okręgowego - mało przydatne w sprawie, z uwagi na to, że świadek nie pamiętał szczegółów kontroli przeprowadzonej w (...) w związku w wypadkiem powoda. Świadek potwierdził ustalenia zawarte w protokołach kontroli.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka R. P., który zeznawał na okoliczności związane z organizacją pracy u pozwanego, rozkładem czasu pracy oraz sposobem naliczania wynagrodzenia. Również zeznania D. T. Sąd uznał za wiarygodne. Wskazany świadek, zeznając w sprawie IV P 75/07 wyjaśnił, iż praktyka pracy na nożycach gilotynowych stosowana przez pracowników pozwanego była różna. Niektórzy pracowali z podniesioną osłoną, a inni z opuszczoną. Świadek wskazał przy tym, że przy podniesionej osłonie łatwiej było wyciąć mniejsze elementy, nadto ze strony pracodawcy było oczekiwanie, aby oszczędnie gospodarować materiałem. Świadek nie zauważył natomiast anomalii w pracy maszyny. W toku niniejszej sprawy wskazywał wprawdzie, że „coś było z nią nie tak”, ale nie umiał tego sprecyzować, w związku z czym akurat - w tym zakresie – Sąd uznał jego zeznania za nie przekonujące.

Zeznaniom J. P. Sąd dał wiarę co do kwestii organizacji pracy pracowników produkcyjnych zatrudnionych przez pozwanego oraz co do tego, że pokazywał on R. N. jak wykonuje się pracę na nożycach gilotynowych. Okoliczności tej nie potwierdził R. N.. Nie było jednak - zdaniem Sądu - podstaw do uznania owego zademonstrowania działania maszyny za szkolenie stanowiskowe z uwagi na to, że nie ma dowodu na to, że prezentowany przez brygadzistę sposób pracy na urządzeniu był zgodny z zasadami BHP. Zdaniem Sądu nie zasługiwały na wiarę zapewnienia J. P., że nie widział on, aby pracownicy wykonywali pracę na gilotynie z podniesioną osłoną oraz jego zapewnienie, że osłona nie była wyposażona w zawiasy. Przeciwne okoliczności wynikają ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, a nadto w sposób wiążący zostały ustalone wyrokiem Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim wydanym w sprawie IV P 75/07. Zdaniem Sądu zeznania świadka w tym zakresie są wyrazem jego obaw przed przypisaniem mu odpowiedzialności za dopuszczenie do nieprzestrzegania przepisów BHP.

Zeznania świadka L. M. (1) i M. P. okazały się przydatne jedynie w zakresie informacji dotyczących częstej obecności R. G. na halach produkcyjnych oraz zasad wynagradzania, a mianowicie konieczności pracy przez pracowników produkcyjnych w godzinach nadliczbowych i wypłacania im z tego tytułu przez pracodawcę dodatkowego wynagrodzenia według stawki godzinowej. M. P. wskazał także, że w późniejszym okresie czasu w zakładzie pracy zmieniono zasady rozliczania godzin nadliczbowych proponując pracownikom zawieranie na koniec miesiąca umów zleceń na kwotę wypracowaną w ramach godzin nadliczbowych. Zeznania świadków L. M. (1) i M. P. nie są w ocenie Sądu dowodem na przeprowadzenie przez pracodawcę szkolenia stanowiskowego R. N.. Świadek L. M. (2) nie posiadał w tym zakresie wiedzy, wnioskował o tym fakcie jedynie z tego, że on sam tego rodzaju szkolenie przeszedł. M. P. stwierdził, że w jego przekonaniu R. N. musiał takie szkolenie - jak każdy nowy pracownik - przechodzić. Świadkowie zaprzeczyli, aby maszyna źle działała.

Co do zasady Sąd dał wiarę zeznaniom H. A.. W okresie poprzedzającym wypadek świadek świadczył na rzecz R. G.usługi w zakresie przeglądu instalacji elektrycznych urządzeń używanych w zakładzie, w tym między innymi nożyc gilotynowych (...), przy używaniu których R. N.doznał wypadku. Świadek zeznał także, że został wezwany przez R. G.po wypadku celem dokonania prób sprawności urządzenia. Według zeznań świadka wszystkie cykle pracy urządzenia przebiegły bez zakłóceń, na potwierdzenie czego podpisał on protokół przygotowany przez R. G.. Świadek zeznał, że wówczas, gdy dokonywał prób sprawności, osłona była zamontowana na śruby. Zdaniem Sądu nie można wykluczyć, że wizyta świadka w zakładzie miała miejsce już po dokonaniu zleconych przez R. G.prac związanych z przykręceniem osłony do korpusu maszyny.

Zeznaniom Świadka A. C. (1) Sąd dał wiarę jedynie w zakresie faktu świadczenia usług z zakresu BHP na rzecz (...) polegających na przeprowadzaniu szkoleń wstępnych i okresowych pracowników, wizytowaniu hal produkcyjnych, przygotowaniu dokumentacji powypadkowej. W powyższym zakresie zeznania świadka potwierdzają dokumenty opatrzone jego podpisem oraz zeznania K. G. (1). W pozostałej części zeznania świadka należało uznać za chaotyczne i niekonkretne. Świadek udzielając odpowiedzi na pytania Sądu i stron wielokrotnie zastrzegał, że „nie chciałaby skłamać”. Świadek nie umiał lub nie chciał odpowiedzieć Sądowi na pytanie dotyczące tego, czy kiedykolwiek przeglądał urządzenie ewidencyjne, w którym odnotowywano przeglądy maszyn użytkowanych na halach produkcyjnych - w tym nożyc gilotynowych. Na pytanie pełnomocnika powoda o to, czy zdaniem świadka nożyce gilotynowe, na których powód pracował w dniu wypadku, były bezpieczne, świadek odpowiedział, że jest to pytanie filozoficzne i że w zasadzie każda maszyna może być bezpieczna przy dobrej obsłudze oraz jeśli pracownik ma wyobraźnię. Zdaniem Sądu formułowane przez świadka ogólnikowe odpowiedzi na konkretne pytania Sądu i pełnomocników stron są wyrazem obaw A. C. (1) przed postawieniem mu ewentualnego zarzutu o niedopełnienie właściwego wykonywania powierzonych mu obowiązków z zakresu nadzoru nad stosowaniem zasad BHP w zakładzie pozwanego.

Zeznania świadków J. O., A. P. (3), Z. P., L. D.i W. W.niewiele wniosły do sprawy. Świadek J. O.wprawdzie wykonywał swoją pracę na tej samej hali co R. N., jednakże jego stanowisko tokarskie było oddzielone ścianką działową. Z uwagi na duże zapotrzebowanie na toczone przez świadka elementy J. O.rzadko opuszczał swoje pomieszczenie, a w związku z tym nie posiadał żadnych konkretnych spostrzeżeń co do sposobu wykonywania pracy przez pracowników na nożycach gilotynowych. Świadkowie A. P. (3), Z. P., L. D.wskazali, że wykonywali swoje obowiązki na innej hali niż ta, gdzie doszło do wypadku, a świadek W. W.jeździł samochodem dostawczym. W związku z tym świadkowi ci nie mieli spostrzeżeń co do sposobu wykonywania pracy przez pracowników pozwanego na nożycach gilotynowych (...).

Sąd dał wiarę także zeznaniom świadka M. D., który w swoich zeznaniach opisał sposób pracy nożyc gilotynowych spójnie z innymi dowodami zgromadzonymi w sprawie, w tym zbieżnie z twierdzeniem powoda wskazał, że istniała możliwość przycięcia na gilotynie paska blachy o szerokości 0,5 cm.

Jeśli chodzi o zeznania świadków S. R. i A. R. (2), to Sąd dał im wiarę w zakresie wskazania sposobu naliczania wysokości wynagrodzenia przez pracodawcę tj. według stawki godzinowej oraz co do tolerowania przez pracodawcę pracy na nożycach gilotynowych przy podniesionej osłonie, gdyż w tym zakresie były one spójne z pozostałym zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym. Sąd odmówił wiary zeznaniom tych osób odnośnie występowania anomalii w pracy nożyc gilotynowych. Zdaniem Sądu zeznania świadków były w tym zakresie odosobnione, a nadto sprzeczne z wnioskami uznanej za wiarygodną opinii biegłego z zakresu budowy i eksploatacji maszyn. Za wiarygodne Sąd uznał zeznania świadka A. R. (2) dotyczące udzielenia pierwszej pomocy R. N.. Potwierdzeniem tych zeznań są zeznania powoda. Sąd odmówił natomiast wiary świadkowi w zakresie prezentowanych przez niego twierdzeń, że w zakładzie pozwanego nie było żadnych szkoleń BHP, albowiem są one w tym zakresie sprzeczne z zeznaniami szeregu świadków (np. L. M. (1), M. P., L. D.), a nawet samego powoda, który nie zaprzeczył, że zostało z jego udziałem przeprowadzone szkolenie wstępne ogólne. Świadek A. R. (2) zaprzeczył także, aby na ścianie nieopodal gilotyny znajdował się instrukcja obsługi tego urządzenia, której to okoliczności nie zaprzeczał nawet powód. Sąd uznał, że zeznania A. R. (2) złożone w niniejszym postępowaniu miały wyraźnie intencjonalny charakter, świadek zeznawał wyraźnie na niekorzyść pozwanego, czego wyrazem może być w szczególności to, że w toku postępowania jedynie ze strony A. R. (2) padła sugestia, że J. P. był codziennie nietrzeźwy w pracy.

W całości na wiarę, jako rzeczowe i logiczne zasługiwały zeznania świadka J. J. (2), który zeznawał na okoliczność leczenia operacyjnego powoda i podjętej próby reinplantacji palców przeprowadzonej w szpitalu w T..

Sąd wskazał, iż dowód z przesłuchania w charakterze strony R. G. został przez Sąd pominięty z uwagi na jego nieusprawiedliwione niestawiennictwo. Wnioski o przesłuchanie świadków S. P. (2), K. G. (2), P. K., A. C. (2), A. B., Z. O. (k.358), J. Ł. (k.443) zostały cofnięte przez pozwanego. Powód cofnął wniosek o przeprowadzenie dowodu z zeznań T. S. (k.497), natomiast zgłosił wniosek o przeprowadzenie dowodu z zeznań świadka W. M., który - jako spóźniony – został przez Sąd pominięty. Sąd pominął także dowód z zeznań świadka J. J. (3) (art. 242 k.p.c., k.511) z uwagi nieodbieranie przez niego wezwań.

W toku postępowania przeprowadzone zostały także zawnioskowane przez strony dowody z opinii biegłych, z wyłączeniem jedynie opinii biegłego z zakresu automatyki. Opinię w zakresie kwestii związanych z zagadnieniami BHP wykonał inż. J. M. (2), któremu także z uwagi na posiadaną wiedzę specjalistyczną (absolwent Wydziału Mechanicznego, Energetyki i Lotnictwa Politechniki (...) na kierunku mechanika i budowa maszyn w zakresie inżynierii bezpieczeństwa – oświadczenie biegłego k.651) Sąd powierzył obowiązki biegłego ad hoc (przyrzeczenie k.854) w zakresie budowy i eksploatacji maszyn. Zdaniem Sądu biegły posiadał odpowiednie kwalifikacje do wykonania opinii w obu koniecznych zakresach, co z jednej strony pozwoliło na przyspieszenie postępowania, z drugiej pozwoliło na skonstruowanie opinii w sposób kompleksowy, wyczerpujący i wewnętrznie niesprzeczny. Zgłaszane przez pozwanego zarzuty, co do osoby biegłego dotyczące braku odpowiednich kompetencji do sporządzenia opinii Sąd uznał za bezpodstawne. Sąd pominął także zgłaszane przez powoda zastrzeżenia co do tezy dowodowej, tj. co do możliwości oceny posiadania przez powoda wiedzy o zasadach BHP. Także i owe zastrzeżenia Sąd pominął. Zdaniem Sądu biegły, jako specjalista z zakresu BHP posiada specjalistyczną wiedzę odnośnie m.in. tego, jakie informacje o zasadach BHP przekazuje się w toku kształcenia uczniom szkół zawodowych – w tym w zawodach innych, niż zawód ślusarza.

W toku postępowania został również przeprowadzony dowód z opinii biegłych lekarzy tj. ortopedy, psychologa, psychiatry, specjalisty medycyny pracy. Zdaniem Sądu opinie biegłych były wyczerpujące, oparte na dokładnym wywiadzie odebranym od powoda, na bezpośrednim badaniu oraz na podstawie dokumentacji zgromadzonej w aktach sprawy. Zdaniem Sądu opinie te mogły stanowić podstawę stanowczych ustaleń Sądu. Do zastrzeżeń zgłoszonych przez strony biegli odnieśli się w opiniach uzupełniających, dodatkowo Sąd przychylił się do wniosku powoda i odebrał na rozprawie ustną opinię uzupełniającą od biegłego prof. B. J.. Powód stwierdził, iż nie zgadza się z wnioskami opinii tego specjalisty, jednak wobec braku dostatecznego umotywowania podnoszonych zastrzeżeń nie zostały one uwzględnione. Opinia biegłego prof. B. J. nie była kwestionowana przez pozwanego

Opinii uzupełniającej biegłego ortopedy nie kwestionował powód. Pozwany zaś zgłosił zastrzeżenia dotyczące wysokości ustalonego przez biegłego uszczerbku na zdrowiu wskazując, że jego zdaniem uszczerbek ten został zawyżony o 10%, gdyż biegły nieprawidłowo zastosował załącznik do rozporządzenia w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania. Zdaniem Sądu zastrzeżenia te miały charakter polemiczny. Nie ulega wątpliwości, że wskazane powyżej rozporządzenie może mieć w niniejszej sprawie jedynie pomocnicze znaczenie, gdyż jest to akt prawny dotyczący naliczania wysokości jednorazowego odszkodowania wypłacanego ubezpieczonym z ubezpieczenia wypadkowego. Dla rozstrzygnięcia sprawy znaczenie miała ocena stopnia dysfunkcji ręki spowodowana wypadkiem oraz ewentualnie nadal odczuwane dolegliwości, czy też konieczność dalszego leczenia. Biegły ortopeda co do zasady wypowiedział się w powyższych kwestiach, choć w istocie uchylił się od odpowiedzi dotyczącej użyteczności ręki lewej powoda. W tym zakresie ocena została jednak dokonana przez biegłego z zakresu medycyny pracy prof. B. J., w związku z powyższym ową kwestię Sąd uznał za dostatecznie wyjaśnioną.

Do opinii biegłych psychologa i psychiatry zastrzeżenia zgłosił powód, do których biegły psychiatra odniósł się w opinii uzupełniającej, wyjaśniając z jakich przyczyn brak jest aktualnie podstaw do stwierdzenia następstw urazu spowodowanego wypadkiem.

Wnioski tych wszystkich opinii jak również dynamikę powrotu do zdrowia fizycznego i psychicznego przez powoda uwzględnił we wnioskach ustnej opinii uzupełniającej biegły prof. B. J.. Opinia ta miała charakter opinii oceniającej kompleksowo stan zdrowia R. N. oraz wpływ skutków wypadku na jego funkcjonowanie oraz zdolność do pracy.

Przystępując do oceny prawnej roszczenia powoda Sąd Okręgowy w pierwszej kolejności wskazał, że odpowiedzialność cywilnoprawna za szkody wyrządzone pracownikowi w wyniku wypadku przy pracy, w zależności od charakteru działalności pracodawcy oraz okoliczności konkretnego zdarzenia, może opierać się na zasadzie winy lub na zasadzie ryzyka. Przy każdej z tych podstaw odmiennie kształtują się przesłanki warunkujące skuteczność oraz dostępność roszczeń z punktu widzenia poszkodowanego pracownika.

Na zasadzie winy pracodawca będzie odpowiadał wówczas, gdy wypadek przy pracy wystąpi na skutek zawinionego działania (bądź zaniechania), tzn. można postawić pracodawcy (osobie, która działa w jego imieniu) zarzut, że w konkretnych okolicznościach nie wykonał tego, co powinien, bądź podjął i wykonał decyzję niewłaściwą, a następstwem tego działania było wystąpienie wypadku przy pracy, w wyniku którego pracownik poniósł szkodę. W takim przypadku pracownik jest zobowiązany wykazać następujące przesłanki odpowiedzialności: winę pracodawcy (subiektywną zarzucalność czynu), bezprawne działanie bądź zaniechanie, szkodę (uszczerbek na zdrowiu) oraz związek przyczynowy między bezprawnym działaniem bądź zaniechaniem a szkodą.

W przeciwieństwie do odpowiedzialności na zasadzie winy, w przypadku odpowiedzialności na zasadzie ryzyka pracownik nie ma obowiązku wykazać, że działanie bądź zaniechanie pracodawcy było zawinione. Musi jedynie udowodnić szkodę (uszczerbek na zdrowiu) i związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem a powstałą szkodą. Pracownik zwolniony jest z obowiązku wykazania winy i bezprawności działania, bowiem pracodawca ponosi odpowiedzialność na zasadzie ryzyka bez względu na istnienie tych przesłanek. Nawet jeśli w konkretnych okolicznościach pracodawcy nie można postawić zarzutu, że działał bezprawnie, to i tak nie może on się uchylić od odpowiedzialności za szkodę powstałą wskutek wypadku przy pracy. Przesłankami, które wyłączają odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie ryzyka, jest powstanie szkody wskutek siły wyższej lub wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą taki zakład bądź przedsiębiorstwo nie ponosi odpowiedzialności

Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka z art. 435 k.c. oparta jest na założeniu, że samo funkcjonowanie zakładu wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody stwarza niebezpieczeństwo wyrządzenia szkody, niezależnie od działania lub zaniechania podmiotu prowadzącego taki zakład, szczególnie w związku z dynamicznym rozwojem nowych technologii wykorzystywanych w jego działalności, czy wytwarzaniem lub posługiwaniem się środkami wybuchowymi. Dla powstania odpowiedzialności na podstawie art. 435 k.c. konieczne jest, aby przedsiębiorstwo (zakład) wprawiane było w ruch za pomocą sił przyrody, tj. przy wykorzystaniu energii elektrycznej, atomowej, paliw płynnych, pary, gazu itp. – w ocenie Sądu I instancji przedsiębiorstwo prowadzone przez pozwanego w okresie, którego dotyczy spór w niniejszej sprawie, wykorzystywało wprawdzie maszyny, takie jak nożyce gilotynowe, spawarki, tokarki, jednakże przy jego funkcjonowaniu nie wykorzystywano w ocenie Sądu mocy elementarnych w takim zakresie, by możliwym było przyjęcie, że jest ono wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody w rozumieniu art.435 k.c. W związku z tym - zdaniem Sądu - podstawę odpowiedzialności stanowi w niniejszej sprawie art. 415 k.c.

Podstawową przesłanką zastosowania art. 415 k.c. jest zawinienie.

O tym, że w analizowanej sprawie pracodawca ponosi winę za zaistnienie zdarzenia powodującego szkodę przesądza przede wszystkim treść prawomocnego wyroku Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim z dnia 21 października 2009 r. wydanego w sprawie IV P 75/07, w którym Sąd ten ustalił, że pozwany przyczynił się do wypadku przy pracy powoda w dniu 30 listopada 2006 r. poprzez dopuszczenie go do pracy na nie w pełni sprawnych technicznie nożycach gilotynowych (...), bez wymaganego pełnego przeszkolenia stanowiskowego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz obsługi przedmiotowej maszyny oraz przez tolerowanie pracy na przedmiotowej maszynie w sposób sprzeczny z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy, instrukcją maszyny i wymogami producenta. Podstawa faktyczna wyroku wydanego przez Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim została wskazana w jego uzasadnieniu. Wyniki przeprowadzonego w niniejszej sprawie postępowania dowodowego stanowią jedynie uzupełnienie tych ustaleń faktycznych w zakresie istotnym dla rozstrzygnięcia o zasadności wniesionego przez powoda pozwu.

Zważyć trzeba, że powód był pracownikiem pozwanego, zaś zdarzenie powodujące szkodę na osobie związane było z wykonywaniem przez niego obowiązków pracowniczych.

Zgodnie z ogólną normą wynikającą z art. 207 § 2 k.p. pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki.

W kontekście powołanego przepisu, za najistotniejsze uchybienie po stronie pracodawcy należy w ocenie Sądu uznać to, że w dniu zdarzenia krawędzie tnące nożyc gilotynowych (...) nie były zabezpieczone odpowiednią osłoną. Przy tego typu maszynach osłona powinna mieć mocną konstrukcję, nie powinna stwarzać zagrożenia, powinna być usytuowana w odpowiedniej odległości od strefy zagrożenia, nie powinna być łatwo usuwalna, co należy rozumieć w ten sposób, że do jej usunięcia konieczne byłoby użycie narzędzi. Wymagania w tym zakresie wynikają z instrukcji producenta maszyny oraz z §15 ust. 3 rozporządzenia z 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz. U. nr191, poz. 1596 ze zm.) i z § 55, 56, 57 rozporządzenia z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (t.j. z 2003r. Dz. U. 169, poz. 1650 ze zm.).

Z opinii biegłego inż. J. M. (2)wynika jednoznacznie, że zastosowana przez pozwanego osłona na zawiasach z przyspawanym łańcuszkiem umożliwiającym jej podwieszenie nie spełniała wymogów wynikających z zacytowanych powyżej przepisów. Zdaniem Sądu w tym przypadku pracodawca swoim zaniechaniem naruszył swoje obowiązki wynikające z treści art. 215 pkt. 1 k.p., który stanowi, że pracodawca jest obowiązany zapewnić, aby stosowane maszyny i inne urządzenia techniczne zapewniały bezpieczne i higieniczne warunki pracy, w szczególności zabezpieczały pracownika przed urazami oraz naruszył treść art. 216 § 1 k.p., który stanowi, że pracodawca wyposaża w odpowiednie zabezpieczenia maszyny i inne urządzenia techniczne, które nie spełniają wymagań określonych w treści art. 215 k.p. W związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej na pracodawców nałożono obowiązek dostosowania do dnia 1 stycznia 2006 r. maszyn wyprodukowanych przed dniem wstąpienia do UE do minimalnych wymagań w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny użytkowania sprzętu roboczego przez pracowników podczas pracy wynikających z rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz. U. nr191, poz. 1596) oraz do wymagań wynikających z dyrektyw unijnych oraz Polskich Norm. Do wypadku z udziałem powoda doszło w dniu 30 listopada 2006 r., a w związku z tym, że sposób zabezpieczenia nożyc gilotynowych (...) nie spełniał warunków wynikających z rozporządzenia z dnia 30 października 2002 r. należało uznać, że pracodawca dopuścił się także naruszenia art. 217 k.p.

Na zaistnienie wypadku wpływ - w ocenie Sądu - miała także postawa pracodawcy polegająca na tolerowaniu stosowania przez pracowników praktyk niezgodnych z przepisami BHP, w tym w szczególności - jak w stanie faktycznym niniejszej sprawy - cięcia blach na nożycach gilotynowych (...) z podniesioną osłoną i związanym z tym bezpośrednim dostępem do strefy zagrożenia. Nieskuteczne egzekwowanie przez przełożonych stosowania przez pracowników przepisów i zasad bezpieczeństwa i higieny pracy stanowi naruszenie art. 212 pkt. 5 k.p.

Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika także, że pracodawca R. N.zignorował obowiązek zapoznania pracownika z instrukcją producenta nożyc gilotynowych (...), który to obowiązek wynika z treści tych instrukcji oraz z art. 237 4§ 1 k.p., który stanowi, że pracodawca jest obowiązany zaznajamiać pracowników z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczącymi wykonywanych przez nich prac.

Do zaniedbań pracodawcy należy także zaniechanie przeprowadzenia odpowiedniego instruktażu stanowiskowego powoda. W toku postępowania zostało bowiem ustalone, że zaświadczenie potwierdzające odbycie takiego szkolenia powód podpisał na żądanie pracodawcy, natomiast w rzeczywistości szkolenie takie nie zostało przeprowadzone, podczas gdy obowiązek taki wynikał z rozporządzenia z dnia 28 maja 1996 r. w sprawie szczegółowych zasad szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. nr 62 poz. 285).

Mając na uwadze całokształt poczynionych ustaleń, Sąd uznał, że pracodawca bezsprzecznie zawinił w powstaniu zdarzenia stanowiącego wypadek przy pracy, a powodującego szkodę na osobie powoda, przy czym była to wina nieumyślna, albowiem nie można przyjąć, by pracodawca chciał i dążył do tego, aby wyrządzić powodowi szkodę.

Sąd Okręgowy wskazał nadto, iż w jego ocenie, w sprawie występuje adekwatny związek przyczynowy pomiędzy zawinionym zachowaniem pracodawcy, a zdarzeniem wywołującym szkodę na osobie w rozumieniu art.361 § 1 k.c., bowiem choć bezpośrednią przyczyną doznania przez powoda urazu lewej dłoni było włożenie przez niego ręki do strefy niebezpieczniej, to jednak włożenie tam ręki nie byłoby możliwe, gdyby ostrza nożyc gilotynowych zostały zabezpieczone osłoną spełniającą wymagania wskazanych powyżej przepisów. W niniejszej sprawie nie może budzić wątpliwości to, że na skutek braku osłony powód miał możliwość włożenia ręki w strefę niebezpieczną, co – po wykonaniu przez nożyce cięcia – doprowadziło do uszkodzenia ciała. W związku z powyższym uznać należało, że między zaniechaniami pracodawcy a zdarzeniem wywołującym szkodę występuje adekwatny związek przyczynowy.

Analizując trafność roszczeń powoda Sąd zważył, że R. N. wskutek wypadku przy pracy doznał szkody na osobie tj. uszkodzenia ciała. Szkoda na osobie może mieć charakter majątkowy, jak i niemajątkowy. Szkoda na osobie ma charakter majątkowy, jeżeli uszczerbek dotyczy sfery majątku poszkodowanego. Szkoda niemajątkowa to uszczerbek o charakterze nieekonomicznym, dotyczący sfery ujemnych przeżyć człowieka. Szkoda niemajątkowa polega na naruszeniu dóbr i interesów poszkodowanego, które nie znajduje odzwierciedlenia w jego sytuacji majątkowej.

Naprawienie szkody na osobie o charakterze majątkowym zostało przewidziane w przypadku uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia w art.444 § 1 k.c. W przypadku zaś szkody na osobie o charakterze niemajątkowym przysługuje roszczenie o zadośćuczynienie na podstawie art.445 § 1 k.c.

Powód w niniejszej sprawie wystąpił m.in. z roszczeniem przyznania zadośćuczynienia z art. 445 §1 k.c.

Rozważając zasadność wyprowadzonego przez powoda żądania, Sąd Okręgowy podkreślił, że rozmiaru krzywdy (szkody niemajątkowej) nie można precyzyjnie wyrazić w pieniądzu . Trudno bowiem dokładnie wycenić wartość czyjegoś zdrowia czy życia, stresu, bólu, rozgoryczenia – nie mają one wymiernej wartości pieniężnej. Funkcją zadośćuczynienia będzie zatem nie tyle proste wyrównanie doznanych przez poszkodowanego strat, co dostarczenie mu środków, za pomocą których poszkodowany zrekompensuje sobie, w wybrany przez siebie sposób, negatywne przeżycia związane z wypadkiem. Zadośćuczynienie pełni zatem funkcję kompensacyjną, równoważy ujemne przeżycia poszkodowanego poprzez postawienie do jego dyspozycji określonych środków pieniężnych. Odpowiednia kwota zadośćuczynienia, kompensująca rozmiar doznanej krzywdy, to kwota reprezentująca dla poszkodowanego realną i odczuwalną wartość ekonomiczną . Przy ustalaniu kwoty zadośćuczynienia chodzi zatem o to, by dostarczyć poszkodowanemu środków pieniężnych w odpowiednio wysokiej sumie, tak by kwota ta rzeczywiście poprawiała sytuację poszkodowanego. Kwota zadośćuczynienia nie może być zatem zaniżona w stosunku do doznanej krzywdy. Zaniżenie kwoty zadośćuczynienia nie tylko pozbawia go kompensacyjnego charakteru, ale prowadzi także do deprecjacji najważniejszych dóbr, jakimi są ludzkie zdrowie i życie. Z drugiej strony, równie często Sąd Najwyższy podnosił, że odpowiednia suma zadośćuczynienia winna uwzględniać stopę życiową społeczeństwa, a w konsekwencji, że zadośćuczynienie nie może być zbyt wygórowane. Funkcją zadośćuczynienia jest bowiem kompensacja doznanej krzywdy i nie może być ono traktowane jako źródło nadmiernego wzbogacenia.

Warunkiem przyznania zadośćuczynienia na podstawie art. 445 §1 k.c. jest wystąpienie szkody wskutek naruszenia dobra osobistego wymienionego w tym przepisie. W niniejszym stanie faktycznym naruszone dobro osobiste to uszkodzenie ciała.

Ustalając wysokość zadośćuczynienia w niniejszej sprawie Sąd wziął pod uwagę ustalone okoliczności w tym m.in. stan zdrowia poszkodowanego, jego wiek, zdolność do podjęcia pracy, sytuację osobistą i rodzinną, zaś przede wszystkim rozmiar cierpień i ich trwałość.

W tym aspekcie Sąd Okręgowy uwzględnił przede wszystkim to, że wskutek wypadku powód doznał dotkliwego bólu i silnego stresu psychicznego, bo bez wątpienia utracie części ciała towarzyszy wyjątkowo duże cierpienie fizyczne i psychiczne. Źródłem dodatkowych cierpień fizycznych i psychicznych był dla powoda niewątpliwie również nieudany zabieg reinplantacji palców podjęty w szpitalu w T.. Wskutek wypadku nastąpiło trwałe oszpecenie. Dwuletni okres leczenia i rekonwalescencji wiązał się zaś z określonymi niedogodnościami. Do chwili obecnej występuje u powoda przeczulica kikutów lewej ręki. Skutkiem wypadku jest dysfunkcja ręki polegająca przede wszystkim na upośledzeniu prawidłowego chwytu, z czym wiążą się określone ograniczenia w codziennym funkcjonowaniu, tj. niemożność zawiązania sznurowadeł, trudności w zapinaniu guzików, utrudnione udzielanie pomocy członkom rodzinny w codziennych obowiązkach np. noszeniu zakupów, nakrywaniu do stołu, przewijaniu dziecka. Poczucie krzywdy potęguje w przypadku powoda niewątpliwie jego młody wiek i towarzyszące mu uczucie dyskomfortu z uwagi na reakcje otoczenia na okaleczoną rękę, w tym m.in. dziecka powoda, które nie chce złapać ojca za lewą rękę. Skutkiem wypadku nie jest niezdolność do pracy powoda zgodnie z posiadanymi kwalifikacjami, nie mniej jednak z uwagi na utratę części palców lewej ręki występują pewne ograniczenia w wyborze zawodu, np. ograniczenia co do prowadzenia pojazdów powyżej 3,5 tony.

Przy ocenie następstw zdarzenia trzeba mieć na uwadze także i to, że uszkodzeniu uległa lewa ręka przy wiodącej prawej. Został zachowany chwyt szczypcowy. Powód ma możliwość zaciskania palców w pięść. Zachowana jest funkcja popychania lewą ręką. Została zachowana możliwość wykonywania pracy w zawodzie stolarza oraz szeroka możliwość wykonywania pracy na innych stanowiskach bez konieczności zdobycia dodatkowych kwalifikacji (np. kierowca kat. B, sprzedawca, dozorca, pracownik ochrony) lub po zdobyciu takich kwalifikacji (np. kierowca wózka widłowego). Nie zostały wykazane także okoliczności świadczące o tym, aby wypadek miał istotny wpływ na życie rodzinne powoda. Powód po wypadku założył rodzinę. Nastąpił powrót dobrostanu psychicznego. Brak jest również dowodów na zaburzone funkcjonowanie społeczne, czy towarzyskie powoda

Sąd wziął pod uwagę także zachowanie pracodawcy po wypadku, który co prawda nie złożył osobistej wizyty powodowi w trakcie jego rekonwalescencji, ale bezpośrednio po zdarzeniu żona pracodawcy i syn przyjechali do szpitala i starali się udzielić wsparcia matce powoda E. N.. Wobec odmowy przeprowadzenia leczenia operacyjnego przez lekarzy szpitala w S. syn pracodawcy B. G. (2) podjął się uzgodnienia leczenia powoda w T., zorganizował i pokrył koszt transportu lotniczego i koszty wizyty rodziny w łącznej kwocie 3.390,39 zł. Syn pozwanego złożył powodowi propozycję przekwalifikowania na spawacza, dostosowania stanowiska i zapewnił o możliwości dalszej pracy w zakładzie. Ponadto zorganizował dla powoda opiekę psychologiczną. Z propozycji tych powód nie skorzystał.

Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia Sąd wziął pod uwagę także jednorazowe odszkodowanie uzyskane przez R. N. z ubezpieczenia wypadkowego w kwocie 12.420 zł. Dla Sądu nie było w tym względzie wiążące stanowisko wyrażone w pozwie, a mianowicie, że zgłoszona kwota zadośćuczynienia została już o ową kwotę jednorazowego odszkodowania pomniejszona. Należy mieć na uwadze, że zasadniczo uzyskane przez pracownika w oparciu o przepisy ustawy wypadkowej jednorazowe odszkodowanie za wypadek przy pracy winno być brane pod uwagę przy określaniu sumy zadośćuczynienia, co jednak nie jest równoznaczne z mechanicznym zmniejszeniem wysokości zadośćuczynienia o tę kwotę.

Biorąc z pod uwagę wszystkie wskazane powyżej okoliczności Sąd Okręgowy uznał że kwota 50.000 zł stanowi kwotę zadośćuczynienia odpowiednią do rozmiaru krzywdy powoda doznanej wskutek wypadku, a jednocześnie nie ma ona charakteru nadmiernego.

Ustalając wysokość zadośćuczynienia Sąd zważył jednak, że powód przyczynił się do zaistnienia zdarzenia powodującego szkodę na osobie. Z ustalonego w sprawie materiału dowodowego, a w tym w szczególności z opinii biegłego inż. J. M. (2)wynika, że bezpośrednią przyczyną wypadku było operowanie przez powoda lewą ręką w strefie niebezpiecznej tj. w obrębie działania dociskaczy i krawędzi tnących nożyc gilotynowych (...). Pomiędzy działaniem powoda, a doznaniem przez niego uszkodzenia ciała istnieje adekwatny związek przyczynowy. Niewątpliwie, gdyby pracodawca wyposażył nożyce gilotynowe (...) w osłonę spełniającą warunki rozporządzenia w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy i rozporządzenia w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy, to powód nie miałby dostępu do strefy zagrożenia i do urazu by nie doszło. Z tego powodu wyrokiem wydanym w sprawie IV P 75/07 zostało stwierdzone zawinienie pracodawcy. Nie mniej jednak także powód miał możliwość uchronienia się przed urazem, gdyby zastosował się do zasad bezpiecznej i higienicznej pracy. Wprawdzie wyrokiem wydanym w sprawie IV P 75/07 Sąd Rejonowy w Starogardzie Gdańskim przesądził, że powód nie został w sposób pełny przeszkolony stanowiskowo, to jednak w ocenie Sądu nie można abstrahować od tego, że w toku postępowania zostało ustalone, że na ścianie nieopodal nożyc gilotynowych umieszczono instrukcję stanowiskową ich obsługi, w której ujęto zasady bezpiecznej obsługi tego urządzenia. Obowiązek udostępniania pracownikom instrukcji w zakresie bezpiecznej eksploatacji maszyn znajduje odzwierciedlenie w ogólnie obowiązujących przepisach z zakresu BHP tj. mówi o tym § 41, § 51 rozporządzenia z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa higieny pracy, § 30 rozporządzenia z 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy. Uznać należy, że pracodawca z tego obowiązku się wywiązał. A powód - jak sam przyznał – został pouczony o tym, że ma czytać instrukcje obsługi maszyn. Powód tego obowiązku zaniechał. Niezależnie jednak od tego w toku kształcenia zawodowego powód posiadł teoretyczną i praktyczną wiedzę o zasadach obsługi maszyn oraz o podstawowych zasadach bezpiecznej i higienicznej pracy polegających na stosowaniu osłon i powstrzymaniu się od operowania kończynami w obrębie stref zagrożenia bez uprzedniego wyłączenia napędu maszyny. Mimo zatem posiadanej wiedzy i świadomości zagrożenia R. N.podjął działania niezgodne z prawem, którym to zachowaniem – w ocenie Sądu cechującym się niedbalstwem - naruszył normę wynikającą z art. 211 k.p. stanowiącą, że pracownik powinien wykonywać pracę w sposób zgodny z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy. Nie można w ocenie Sądu zapominać o tym, że na pracowniku także ciąży obowiązek chronienia posiadanych dóbr osobistych w postaci zdrowia i życia. W związku z czym pracownik ma również obowiązek krytycznego analizowania procesu wykonywanej pracy pod kątem występowania potencjalnych zagrożeń dla swojego bezpieczeństwa.

Stosownie do treści art. 362 k.p.c., jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron. Ustalenie, że zachowanie się poszkodowanego może być kwalifikowane, jako jego przyczynienie się do powstania szkody lub zwiększenia się jej rozmiarów, uprawnia sąd do rozważenia kwestii zmniejszenia zasądzanego odszkodowania. Owo zmniejszenie powinno nastąpić stosownie do okoliczności, w szczególności z uwzględnieniem stopnia winy obu stron.

Sąd uznał, że ustalona na 50.000 zł kwota zadośćuczynienia winna podlegać obniżeniu. Dokonując go, Sąd brał pod uwagę stopień winy obu stron, stopień przyczynienia się każdej ze stron, rozmiar doznanej krzywdy i okoliczności danego przypadku, ciężar naruszonych przez sprawcę obowiązków i stopień ich naruszenia, stopień naruszenia obiektywnych reguł postępowania przez poszkodowanego, pobudki, jakimi kierował się poszkodowany podejmując działanie nieprawidłowe (np. altruizm, szlachetne pobudki).

Mając na uwadze powyższe, Sąd stanął ostatecznie na stanowisku, że przyczynienie powoda wynosi 30%. Sąd wziął pod uwagę, że to z winy pracodawcy maszyna nie spełniała minimalnych wymagań w zakresie bezpieczeństwa, nie zostało przeprowadzone pełne przeszkolenie stanowiskowe, a pracodawca tolerował pracę na maszynie przy podniesionej osłonie, oczekując od pracowników wydajności materiałowej, co mogło niewątpliwie zachęcać ich do pracy niezgodnej z przepisami BHP. Przyczynienie powoda polegało zaś na tym, że z przebiegu jego kształcenia, jak i z instrukcji BHP znajdującej się nieopodal maszyny mógł mieć i powinien mieć rozeznanie, jak wykonywać pracę na nożycach gilotynowych w zgodzie z zasadami BHP tj. że stosowanie osłony jest bezwzględnie konieczne i że nie należy operować rękoma w strefie niebezpiecznej w obrębie działania dociskaczy i krawędzi tnących. Niewątpliwie, gdyby powód nie manipulował ręką z obrębie działania noży, do wypadku by nie doszło. Sąd nie ustalił jednak jego przyczynienia na 50%, gdyż uznał, że zawinienie pracodawcy tu przeważa. Przy ocenie zawinienia powoda należało uwzględnić jego młody wiek, związaną z tym niedojrzałość, brak doświadczenia życiowego i zawodowego, wykonywanie pierwszego zatrudnienia i towarzyszącą temu niewątpliwie chęć uzyskania aprobaty przełożonych w związku z wydajną pracą. Mogło to w ocenie Sądu motywować powoda do podejmowania działań bardziej ryzykownych przy obsłudze maszyny, mimo posiadanej świadomości zagrożenia.

Wyprowadzając powyższy wniosek, Sąd zważył jednocześnie, że choć samo stwierdzenie przyczynienia nie prowadzi automatycznie do obniżenia zadośćuczynienia, jednakże użycie czasownika „ulega” w treści art. 362 k.p.c. wskazuje na to, że winno to być zasadą.

Za pozbawiony znaczenia dla wyniku niniejszej sprawy Sąd uznał podniesiony przez pozwanego zarzut przyczynienia się przez (...) Szpital(...) w S. do powstania szkody poprzez odmowę wykonania u powoda zabiegu reimplantacji palców. Nawet w sytuacji, gdyby zostało ustalone, że było to zawinione zaniechanie ze strony lekarzy tej placówki, to nie mogłoby to zmniejszyć należnego powodowi zadośćuczynienia na podstawie art. 362 k.c. Przepis ten ma zastosowanie jedynie do przyczynienia się samego poszkodowanego, a nie osób trzecich. Ewentualne przyczynienie się osoby trzeciej nie uwalnia od odpowiedzialności. Sytuacja taka może być objęta jedynie przepisem art. 441 k.c. Z § 1 powołanego przepisu wynika, że kilka osób, które przyczyniło się do wyrządzenia szkody w wyniku czynu niedozwolonego, ponosi wobec poszkodowanego odpowiedzialność solidarną. Poszkodowanemu przysługuje, stosownie do art. 366 § 1 k.c., prawo wyboru, od których osób odpowiedzialnych za szkodę będzie domagać się jej naprawienia i w jakiej części. Może domagać się także naprawienia jej w całości bez względu na stopień przyczynienia się konkretnego sprawcy do szkody. Kwestia wysokości przyczynienia się poszczególnych osób odpowiedzialnych za szkodę może mieć znaczenie tylko w ramach ich wewnętrznych rozliczeń na podstawie art. 441 § 2 lub 3 k.c. Zagadnienia te nie są przedmiotem niniejszej sprawy, wobec czego nie wymagają szczegółowego rozważenia.

W rezultacie Sąd uznał, że wysokość zadośćuczynienia winna wynosić 35.000 złotych. Kwotę tę Sąd zasądził w pkt I wyroku oraz orzekł na podstawie art. 481 k.c. w zw. z art. 455 k.c. o odsetkach, określając ich początkowy bieg na 24 kwietnia 2012 r. Sąd wziął pod uwagę, że w dniu 10 kwietnia 2012 r. został wysłany do pozwanego dokument pełnomocnictwa, w związku z tym doliczając okres potrzebny na doręczenie przesyłki i podjęcie działań zmierzających do wypłaty świadczenia, początkową datę biegu odsetek należało określić na 24 kwiecień 2012 r.

W pozostałym zakresie, tj. co do żądania zadośćuczynienia, jak i ustalenia wcześniejszej daty odsetek powództwo podlegało oddaleniu.

Powód wystąpił w pozwie również o zasądzenie od pozwanego kwoty 96.359,94 zł tytułem skapitalizowanej renty za okres od dnia 1 stycznia 2009 r. do dnia 30 września 2016 r. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 1 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty oraz wniósł o zasądzenie kwoty 2.000 zł miesięcznie począwszy od dnia 1 października 2016 r. tytułem renty płatnej z góry do 10-go dnia każdego miesiąca z ustawowymi odsetkami od dnia wymagalności do dnia zapłaty w przypadku niedotrzymania terminu płatności którejkolwiek z rat, przy czym powództwo w tej części nie zasługiwało na uwzględnienie, albowiem powód nie wykazał przesłanek z art. 444 § 2 k.c. Zgodnie z opinią biegłego z zakresu medycyny pracy po upływie dwóch lat od wypadku, co zbiega się z zakończeniem pobierania przez powoda renty szkoleniowej, nastąpiło zaadoptowanie się powoda do skutków wypadku i powrót jego zdolności do pracy w zawodzie wyuczonym oraz w innych zawodach. Biegły prof. B. J. w ustnej opinii uzupełniającej obszernie wyjaśnił, że po upływie wskazanej przez powoda daty, tj. 1 stycznia 2009 r., nie było żadnych przeszkód, aby został on dopuszczony do wykonywania pracy na stanowisku stolarza i to także pracy obejmującej obsługę maszyn stolarskich.

W toku sprawy nie zostały także wykazane okoliczności świadczące o tym, aby nastąpiło zwiększenie potrzeb poszkodowanego i zmniejszenie się widoków powodzenia na przyszłość. W związku z tym żądanie zasądzenia renty podlegało oddaleniu na mocy art. 444 § 2 kc a contrario.

Rozstrzygając o kosztach procesu Sąd – zgodnie z zasadą wyrażoną w art.100 k.p.c. – rozłożył je stosunkowo pomiędzy stronami. Po rozszerzeniu powództwa, powód domagał się zasądzenia kwoty 177.939,94 zł (57.580 zł +96.359,94 zł+24.000 zł = 177.939,94 zł). Na rzecz powoda zasądzona została kwota 35.000 zł, co stanowi 20% kwoty dochodzonej pozwem.

Odnośnie kosztów zastępstwa procesowego, Sąd miał na uwadze, że - zgodnie z § 21 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie - zastosowanie miały przepisy rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (§11 ust. 1 pkt 5 w zw. z §6 pkt ). Wysokość kosztów zastępstwa procesowego w sprawie wynosi więc 1800 zł (tj. 50% kwoty 3600 zł). Zatem stosunkowo rozkładając kwotę 1800 zł, należało zasądzić kwotę 1440 zł od powoda na rzecz pozwanego (tj. 80% kwoty 1800 zł) oraz od pozwanego na rzecz powoda kwotę 360 zł (tj. 20% kwoty 1800 zł). Po skompensowaniu powyższych kwot Sąd zasądził w pkt. 4 wyroku od powoda na rzecz pozwanego kwotę 1080 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego. Sąd nie dopatrzył się okoliczności uzasadniających zastosowanie w stosunku do powoda art. 102 k.c. Z ustaleń faktycznych dokonanych w sprawie wynika, że powód jest od dawna zdolny do podjęcia pracy, nie wykorzystuje jednak swojego potencjału zawodowego i podejmuje się jedynie dorywczych niskopłatnych zajęć. W związku z powyższym należy uznać, że powód dobrowolnie pozbawia się możliwości uzyskania dochodów z pracy, a w takiej sytuacji nie ma podstaw do uznania, że ze względów słuszności nie należy go obciążać kosztami zastępstwa procesowego.

Sąd rozstrzygnął również o kosztach sądowych w sprawie. W tym zakresie Sąd miał na względzie fakt, iż powód zwolniony został z opłaty od pozwu ponad kwotę 500 zł (art.35 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych). Wysokość opłaty stosunkowej od pozwu po jego rozszerzeniu wynosiła 8.897 zł (tj. 5% wartości przedmiotu sporu). W sytuacji, gdy powód – będący pracownikiem – nie ma obowiązku ponoszenia opłaty od pozwu w sprawie, opłatę tę ponosi pracodawca zależnie od wyniku procesu. W niniejszej sprawie pracodawca przegrał proces w 20%, zatem w takim stosunku winien ponieść opłatę od pozwu. Z uwagi na to, że powód został zwolniony z obowiązku jej ponoszenia ponad kwotę 500 zł, opłatę tę należy ściągnąć na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Gdańsku. Wysokość części opłaty, którą pozwany został obciążony stanowi 20% z kwoty 8.897zł czyli 1779 zł. O powyższym orzeczono w pkt.4 wyroku.

W sprawie poniesione zostały wydatki z tytułu zwrotu kosztów stawiennictwa świadków, kosztów opinii biegłych oraz zwrotu kosztów nadesłania dokumentacji lekarskiej w łącznej kwocie 10.088,92 zł. Pozwany został obciążony wydatkami w sprawie w części wynoszącej 20%, co stanowi kwotę 2017 zł (pkt V wyroku). Stosownie do treści art. 97 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, obciążenie pracownika wydatkami w sprawie z zakresu prawa pracy może nastąpić w szczególnie uzasadnionych wypadkach, w związku z powyższym w pozostałym zakresie wydatki poniesione w sprawie zostały przejęte na Skarb Państwa.

Apelację od wyroku wywiódł pozwany zaskarżając go w części tj. w zakresie punktu l wyroku ponad kwotę 15 000,00 zł, a w konsekwencji także co do punktu 3, 4, 5 wyroku.

Zaskarżonemu wyrokowi pozwany zarzucił:

1.obrazę przepisów prawa materialnego, tj.:

- art. 362 k.c. poprzez dokonanie jego błędnej wykładni, a w konsekwencji błędne ustalenie wysokości stopnia przyczynienia się powoda do skutków zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r.;

- art. 445 § l k.c. poprzez dokonanie jego błędnej wykładni, a w konsekwencji błędne przyjęcie, że adekwatną kwotą zadośćuczynienia do rozmiaru krzywdy, jaką doznał powód w związku z wypadkiem z dnia 30 listopada 2006 r. jest kwota 35.000,00 zł, podczas gdy zdaniem apelującego, uwzględniając wszelkie okoliczności niniejszej sprawy odpowiednią kwotą z tytułu zadośćuczynienia jest kwota 15.000,00 zł;

2. obrazę przepisów prawa procesowego, mającą istotny wpływ na wynik sprawy, to jest przepisu art. 233 k.p.c. poprzez przyjęcie, iż powodowi można było postawić zarzut przyczynienia się do powstania wypadku z dnia 30 listopada 2006 r. na poziomie 30%, podczas gdy z całokształtu okoliczności zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. oraz z materiału zgromadzonego w toku niniejszego postępowania wynika, że stopień przyczynienia powoda był znaczny, przewyższał poziom 30% i wynosił 70%.

Mając na uwadze powyższe skarżący wniósł o zmianę wyroku Sądu I instancji w zaskarżonej części poprzez zasądzenie w punkcie l wyroku od pozwanego na rzecz powoda kwoty 15.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie liczonymi od dnia 24 kwietnia 2012 r. do dnia zapłaty i oddalenie powództwa w pozostałej części, a nadto stosunkowe do wyniku sprawy zasądzenie kosztów procesu orzeczonych w punktach 3, 4, 5. Nadto pozwany wniósł o zasądzenie od powoda zwrotu kosztów postępowania przed Sądem drugiej instancji wraz z kosztami zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Swoje stanowisko pozwany szczegółowo i wyczerpująco uzasadnił wskazując stosowne argumenty na jego poparcie.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o jej oddalenie i zasądzenie kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja pozwanego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Przystępując do analizy apelacji wywiedzionej przez pozwanego, a w szczególności zawartych w niej zarzutów, w pierwszej kolejności wskazać należy, iż Sąd Odwoławczy rozpoznając apelację związany jest przede wszystkim zakresem zaskarżenia, którego przekroczyć nie może, a skoro tak to nie bez znaczenia dla prowadzonych rozważań pozostawał fakt, że apelujący zaskarżył wyrok Sądu I instancji jedynie w części, tj. w zakresie punktu 1 kwestionując wyłącznie wysokość zasądzonego od pozwanego zadośćuczynienia oraz ustalenia Sądu Okręgowego w zakresie wysokości stopnia przyczynienia się powoda do skutków zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. W pozostałym zakresie orzeczenie Sądu I instancji nie było kwestionowane.

W pierwszej kolejności odnieść należy się do zarzutu apelacji dotyczącego naruszenia przepisów postępowania, gdyż determinuje to rozważania, co do zarzutów naruszenia prawa materialnego. Jedynie bowiem nieobarczone błędem ustalenia faktyczne, będące wynikiem należycie przeprowadzonego postępowania mogą być podstawą oceny prawidłowości kwestionowanego rozstrzygnięcia w kontekście twierdzeń o naruszeniu przepisów prawa materialnego. Jak stanowi przepis art. 233 § 1 k.p.c. sąd ocenia wiarygodność i moc dowodów według swego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynikają wskazania, że ramy swobodnej oceny dowodów muszą być zakreślone wymaganiami prawa procesowego, doświadczenia życiowego oraz regułami logicznego myślenia, według których Sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i ważąc ich moc oraz wiarygodność odnosi je do pozostałego materiału dowodowego (por. m.in.: uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 16 maja 2000 r., IV CKN 1097/00, LEX nr 52624, uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 29 września 2000 r., V CKN 94/00, LEX nr 52589). Zgodnie z ugruntowaną linią orzecznictwa, postawienie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. nie może polegać na zaprezentowaniu przez skarżącego stanu faktycznego, ustalonego przez niego na podstawie własnej oceny dowodów (por. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 7 stycznia 2005 r., IV CK 387/04, LEX nr 177263). Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów w rozumieniu powyższego przepisu i musi się ostać, choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne (por. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 27 września 2002 r., II CKN 817/00, LEX nr 56906). Ocena mocy i wiarygodności dowodów przeprowadzona w pisemnym uzasadnieniu orzeczenia, mogłaby być skutecznie podważona w postępowaniu odwoławczym tylko wówczas, gdyby uznano, że zawiera ona błędy logiczne, wewnętrzne sprzeczności lub że jest niepełna.

W niniejszej sprawie - wbrew zarzutom pozwanego - Sąd Okręgowy ocenił wiarygodność zgromadzonego materiału dowodowego (w sposób niezwykle drobiazgowy) dokonując jego wszechstronnego rozważenia w zgodzie z zasadami logiki, a jednocześnie w sposób wyważony i rozsądny, pozostający w pełnej zgodzie z zasadami doświadczenia życiowego i wyciągając logiczne wnioski dokonał prawidłowego ustalenia stanu faktycznego. Sąd - w swych ustaleniach i wnioskach - nie wykroczył poza ramy swobodnej oceny wiarygodności i mocy dowodów wynikające z przepisu art. 233 k.p.c., nie popełnił też uchybień w zakresie zarówno ustalonych faktów, jak też ich kwalifikacji prawnej, które mogłyby uzasadnić ingerencję w treść zaskarżonego orzeczenia. Sąd Apelacyjny zaakceptował w całości ustalenia faktyczne sądu pierwszej instancji, traktując je jak własne, nie widząc w związku z tym konieczności ich ponownego szczegółowego przytaczania (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 05 listopada 1998r., sygn. I PKN 339/98, opubl. OSNAPiUS z 1999 r., z. 24, poz. 776).

Sąd Okręgowy dokonując (bardzo szczegółowej) oceny zarówno zeznań powołanych w sprawie świadków, jak i materiału dowodowego zgromadzonego w toku postępowania (w tym akt osobowych, dokumentacji medycznej, opinii biegłych z zakresu psychologii, psychiatrii, ortopedii, bhp i budowy oraz eksploatacji maszyn, a także zeznań świadków słuchanych w sprawie IV P 75/07(XV Pa 27/09) oraz wyroku wydanego w sprawie II K 724/09), trafnie uznał, że stopień przyczynienia się powoda do zaistnienia zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. wynosi - nie jak domaga się tego pozwany 70 % - 30 %. Zasadnie bowiem Sąd wskazał, że to z winy pracodawcy nożyce gilotynowe (...), na których w dniu 30 listopada 2006 r. pracował R. N.nie spełniały minimalnych wymagań w zakresie bezpieczeństwa, chociaż to na nim - zgodnie z treścią art. 94 pkt 4 k.p. - spoczywał obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunki pracy oraz prowadzenia systematycznych szkoleń pracowników w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Pracodawca bowiem – jak wyjaśniał Sąd Apelacyjny w Łodzi w uzasadnieniu wyroku z dnia 17 stycznia 2013 r. (I ACa 1015/12, LEX nr 1280408) jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. W szczególności pracodawca jest obowiązany: organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy, zapewniać przestrzeganie w zakładzie pracy przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kontrolować wykonanie tych poleceń, reagować na potrzeby w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy oraz dostosowywać środki podejmowane w celu doskonalenia istniejącego poziomu ochrony zdrowia i życia pracowników, biorąc pod uwagę zmieniające się warunki wykonywania pracy. Tożsame stanowisko zaprezentował Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 13 września 2016 r. (III PK 146/15, LEX nr 2112315) wskazując, że zapewnienie bezpieczeństwa w pracy jest wartością powszechną i nie wynika wyłącznie z kontraktu. Świadczą o tym postanowienia prawa międzynarodowego (art. 7b i art. 12 Międzynarodowego Paktu Praw Gospodarczych, Społecznych i Kulturalnych otwartego do podpisu w Nowym Jorku dnia 19 grudnia 1966 r., Dz. U. z 1977 r. Nr 38, poz. 170), europejskiego (art. 3 Europejskiej Karty Społecznej sporządzonej w Turynie dnia 18 października 1961 r., Dz. U. z 1999 r. Nr 8, poz. 68), a także unijnego (art. 31 ust. 1 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej Dz. U. z 2009 r. Nr 203, poz. 1569). Również w art. 66 ust. 1 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej zadeklarowano, że każdy ma prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy. Odzwierciedleniem omawianego uprawnienia jest powinność nałożona na pracodawcę. Z podstawowej zasady prawa pracy, wyrażonej w art. 15 k.p. wynika, że pracodawca jest obowiązany zapewnić pracownikom bezpieczne i higieniczne warunki pracy. Polecenie to zostało również ujęte w katalogu obowiązków pracodawcy (art. 94 pkt 4 k.p.), gdzie dodatkowo zastrzeżono konieczność przeprowadzania systematycznych szkoleń pracowników. Sposób realizacji wskazanego celu określony został w art. 207 § 1 i § 2 k.p. Przepisy te stanowią, że pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy, jest też obowiązany chronić życie i zdrowie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki, a w szczególności zapewnić rozwój spójnej polityki zapobiegającej wypadkom przy pracy i chorobom zawodowym uwzględniającej zagadnienia techniczne, organizację pracy, warunki pracy, stosunki społeczne oraz wpływ czynników środowiska pracy.

Powyższe - jak trafnie podniósł Sąd Apelacyjny w Katowicach w uzasadnieniu wyroku z dnia 30 sierpnia 2017 r.(III APa 43/17, LEX nr 2383405) - wynika również z przepis art. 47 Konstytucji RP, który zapewnia każdemu obywatelowi ochronę prawną życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz art. 24, art. 66 ust. 1 i art. 68 Konstytucji RP, zapewniającego gwarancję ochrony pracy, w tym poprzez zapewnienie każdemu prawa do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy oraz ochronę zdrowia. Konkretyzacją pierwszej z wyżej wymienionych kategorii wolności obywatelskich są między innymi przepisy art. 23 i art. 24 k.c. oraz art. 11 1 k.p., regulujące problematykę ochrony dóbr osobistych na płaszczyźnie każdej z tych gałęzi prawa. Przepisy te traktują o odpowiedzialności pracodawcy za naruszenie dóbr osobistych pracownika, a w szczególności jego czci, godności pracowniczej, dobrego imienia i zdrowia. Natomiast urzeczywistnieniem konstytucyjnych gwarancji w zakresie ochrony pracy, w sferze prawa pracy, jest między innymi art. 94 pkt 4 i 10 k.p., nakładający na pracodawcę obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy oraz obowiązek wpływania na kształtowanie w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego

Przekładając zaprezentowane rozważania na grunt analizowanej sprawy wskazać należy, że pracodawca godząc się na wykonywanie przez powoda pracy na nożycach gilotynowych bez użycia osłony zabezpieczającej miał pełną świadomość tego, że praca jest wykonywana z naruszeniem zasad bezpieczeństwa. Mało tego świadczenie pracy z podniesioną osłoną było de facto wynikiem prowadzonej w firmie polityki oszczędności polegającej na zminimalizowaniu ilości odpadów, co ostatecznie skutkowało tym, że pracownicy – dostosowując się do wymagań pracodawcy – dokonywali cięcia blachy o szerokości nawet tak małej, że nie mieściła się pod dociskaczem, podnosząc w tym celu osłonę i podwieszając ją na specjalnie zamontowanym (przyspawanym) do korpusu maszyny łańcuszku. Pracodawca miał pełną świadomość tego, jak wykonywana jest praca, albowiem widział, w jaki sposób jest świadczona i godził się na to akceptując zamontowanie na korpusie urządzenia dodatkowych elementów pozwalających na podwieszenie osłony. Oczywiście powód dysponował wiedzą (a przynajmniej powinien taką wiedzą dysponować), że cięcie blachy nie może być wykonywane bez użycia osłony zabezpieczającej oraz że materiał na którym pracuje musi mieć odpowiednią szerokość, aby jego obróbka spełniała normy bezpieczeństwa, albowiem informacja o powyższym została zamieszczona na znajdującej się na ścianie instrukcji obsługi maszyny (z którą winien się zapoznać, o czym był informowany w trakcie nauki w szkole zawodowej), niemniej jednak chęć sprawdzenia się oraz spełnienia oczekiwań pracodawcy dotyczących oszczędnego wykorzystania materiału, jak również młody wiek oraz „doświadczenia” wynikające z poczynionych na terenie firmy R. G. obserwacji, skutkowały tym, że sposób wykonywania pracy dostosował do panujących w przedsiębiorstwie „norm”, co ostatecznie przyczyniło się do wypadku. Podkreślić w tym miejscu trzeba, że - wbrew twierdzeniom pozwanego zawartym w wywiedzionej apelacji - samo umieszczenie instrukcji obsługi maszyny w miejscu znajdującym się w niedalekiej odległości od obsługiwanego sprzętu (choć oczywiście było to działanie prawidłowe i pracownik winien się z nią zapoznać) nie zwalnia pracodawcy z obowiązku przeprowadzenia odpowiedniego szkolenia nie tylko z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy - które niewątpliwie się odbyło - ale również szkolenia stanowiskowego, a to - jak wykazało przeprowadzone postępowanie dowodowe – nie miało miejsca, zaś znajdujący się w aktach osobowych dokument potwierdzający fakt jego odbycia został przez R. N. podpisany na żądanie pracodawcy. Samo umieszczenie instrukcji obsługi maszyny nie może zastąpić (wbrew twierdzeniom pozwanego zawartym w wywiedzionym środku zaskarżenia) i nie zastępuje specjalistycznego szkolenia, które nie zostało przez pracodawcę przeprowadzone. Jeśli zatem powód nie był odpowiednio przygotowany do wykonywania pracy na nożycach gilotynowych, a nadto pracował na maszynie, która - jak stwierdził biegły, specjalista z zakresu bhp oraz budowy i eksploatacji maszyn J. M. (2) - nie spełniała norm bezpieczeństwa, to tym samym odpowiedzialność pracodawcy za wypadek, któremu uległ R. N. jest bezsprzeczna i znaczna. Nie można również tracić z pola widzenia okoliczności, że w dacie wypadku powód był osobą młodą - miał zaledwie 22 lata - i jego doświadczenie zawodowe opierało się w znacznej mierze na tym, co zaobserwował u osób z którymi pracował, a że zatrudnieni wraz z nim pracownicy również świadczyli pracę z naruszeniem przepisów bhp - albowiem tylko w ten sposób mogli spełnić oczekiwania pracodawcy dotyczące oszczędności w zakresie wykorzystania materiału – to tym samym, sposób wykonywania przez niego pracy odbiegał od norm bezpieczeństwa wynikających z instrukcji obsługiwanej przez niego maszyny. Faktem jest, że wykonując pracę z naruszeniem zasad bezpieczeństwa – które z uwagi na zdobyte wykształcenie zawodowe oraz możliwość zapoznania się z instrukcją obsługi nożyc gilotynowych, winien był znać - powód niewątpliwie przyczynił się do zaistnienia zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. - gdyby bowiem nie manipulował ręką z obrębie działania noży przy podniesionej osłonie zabezpieczającej do wypadku by nie doszło, niemniej jednak owo przyczynienie nie może być traktowane, jako wyłączna, czy - jak sugerował pozwany - główna przyczyna wypadku. Mając na uwadze tak dokonane ustalenie, Sąd Apelacyjny stanął na stanowisku, że trafnym był wyprowadzony przez Sąd Okręgowy wniosek, że przyczynienie się R. N. do wypadku można ocenić na nie więcej niż 30%, albowiem tolerowanie przez pozwanego stosowania przez pracowników praktyk niezgodnych z przepisami bhp, w tym – jak w stanie faktycznym niniejszej sprawy – cięcia blach na nożycach gilotynowych z podniesioną osłoną i związanym z tym bezpośrednim dostępem do strefy zagrożenia oraz wywieranie presji związanej z oszczędnością wykorzystywanego materiału, która miała niebagatelny wpływ na sposób świadczenia przez R. N. pracy w znacznie większym stopniu przyczyniło się do zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 r. aniżeli sposób świadczenia pracy przez powoda Stąd dokonana przez Sąd I instancji ocena stopnia przyczynienia się każdej ze stron do wypadku powoda została określona w sposób prawidłowy z powołaniem się na trafną argumentację, którą Sąd meriti w całej rozciągłości podziela i przyjmuje za własną.

Odnosząc się do zarzutu naruszenia przez Sąd I instancji art. 445 § l k.c. poprzez dokonanie jego błędnej wykładni, a w konsekwencji błędne przyjęcie, że adekwatną kwotą zadośćuczynienia do rozmiaru krzywdy, jakiej doznał powód w związku z wypadkiem z dnia 30 listopada 2006 r. jest kwota 35.000,00 zł, podczas gdy zdaniem apelującego, uwzględniając wszelkie okoliczności niniejszej sprawy odpowiednią kwotą z tytułu zadośćuczynienia jest kwota 15.000,00 zł, również uznać należy go za niezasadny. Sąd Apelacyjny - podzielając rozważania Sądu Okręgowego również w tym zakresie - uznał, iż - wbrew zarzutom pozwanego - nie było podstaw do zmniejszenia kwoty zasądzonego zadośćuczynienia. Nie bez znaczenia dla tak sprecyzowanego poglądu pozostaje stanowisko Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który w wyroku z dnia 28 października 2013 r. (I ACa 745/13, LEX nr 1388863) wskazał, iż korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może być aktualne tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, czyli albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie. Taka sytuacja niewątpliwie nie miała miejsca w analizowanej sprawie, albowiem określając wysokość zadośćuczynienia sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, okres trwania cierpień fizycznych i psychicznych, ich nasilenie, liczbę i czasokres przebywania na zwolnieniu lekarskim, nasilenie i czas trwania dolegliwości bólowych, a nadto trwałość następstw wypadku z dnia 30 listopada 2006 r., ich wpływ na dotychczasowe życie poszkodowanego, jego ogólną sprawność fizyczną i psychiczną oraz prognozy poszkodowanego na przyszłość, jak również wysokość wypłaconego dotychczas odszkodowania. Wobec powyższego Sąd Apelacyjny uznał stanowisko Sądu I instancji w zakresie wysokości przyznanego powodowi zadośćuczynienia za prawidłowe, bowiem jest ono adekwatne do rozmiaru poniesionej przez niego szkody. Tym samym Sąd Apelacyjny nie widzi podstaw do ingerencji w treść zaskarżonego orzeczenia.

Podkreślić raz jeszcze należy - co wyjaśniał już szczegółowo Sąd I instancji w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku - że zadośćuczynienie za krzywdę (art. 445 § 1 k.c.) jest swoistą postacią odszkodowania, którego celem jest rekompensata zaistniałego uszczerbku (czyli szkody niemajątkowej – krzywdy) - oczywiście w takim zakresie, w jakim taka rekompensata jest możliwa za pomocą świadczeń pieniężnych. Tym samym należy przyjąć, iż zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę pełni przede wszystkim funkcję kompensacyjną, gdyż stanowi przybliżony ekwiwalent za doznaną przez pokrzywdzonego szkodę niemajątkową. Powszechnie uważa się, że zadośćuczynienie powinno wynagrodzić doznane przez pokrzywdzonego cierpienia oraz ułatwić mu przezwyciężenie ujemnych przeżyć psychicznych (por. Andrzej Cisek, [w:] B. Burian, A. Cisek, W. Dubis, E. Gniewek (red.), J. Gołaczyński, J. Jezioro, J. Kremis, P. Machnikowski, J. Nadler, J. Strzebińczyk, K. Zagrobelny Kodeks cywilny. Komentarz, C. H. Beck, Warszawa 2006, 2 wydanie, ss. 752 – 753). Skoro zadośćuczynienie spełnia funkcję kompensacyjną, powinno być pochodną wielkości doznanej krzywdy. W judykaturze utrzymuje się pogląd, że przyznana suma pieniężna powinna być utrzymana w rozsądnych granicach i dostosowana do aktualnych stosunków majątkowych. Generalnie rzecz biorąc, wysokość zasądzonych kwot powinna być umiarkowana, wskazuje się bowiem, że krzywda wynagradzana zadośćuczynieniem pieniężnym jest szkodą niemajątkową, co decyduje o jej niewymierności. Przyznanego pokrzywdzonemu zadośćuczynienia nie należy więc traktować w kategoriach ścisłej ekwiwalentności, którą charakteryzuje wynagrodzenie szkody majątkowej. Zadośćuczynienie stanowi jedynie przybliżony ekwiwalent za doznaną krzywdę, przynajmniej częściowo przywracający równowagę zachwianą na skutek naruszenia dóbr osobistych. Funkcja kompensacyjna powinna mieć istotne znaczenie dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia również w tym sensie, że jego wysokość powinna przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej. Oceniając rozmiar doznanej krzywdy trzeba wziąć pod rozwagę całokształt okoliczności, w tym: rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych, ich nasilenie i czas trwania, nieodwracalność następstw, rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiową oraz inne czynniki podobnej natury (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2010 r., II CSK 94/10, LEX nr 672673). Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia należy uwzględniać przy tym nie tylko cierpienia fizyczne i psychiczne już doznane, ale również i te które zapewne wystąpią w przyszłości, a więc prognozy na przyszłość (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 maja 2004 r., IV CK 357/03, LEX nr 584206).

Ponieważ sąd meriti dysponuje pełną swobodą decyzyjną przy określeniu, jaka suma zadośćuczynienia zapewni w okolicznościach danej sprawy pełną rekompensatę krzywdy doznanej przez osobę poszkodowaną, w orzecznictwie panuje zgodny pogląd, że korygowanie przez sąd drugiej instancji zasądzonego zadośćuczynienia może mieć miejsce tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie (por. np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 26 czerwca 2013 r., I ACa 253/13, LEX nr 1353605).

Zdaniem Sądu Apelacyjnego wysokość zasądzonego przez Sąd I instancji zadośćuczynienia nie jest nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy, stąd weryfikowanie jej poprzez zmniejszenie przyznanej powodowi kwoty byłoby niecelowe. Nadto, jak trafnie zauważył pełnomocnik powoda w odpowiedzi na apelację pozwany zarzucając Sądowi Okręgowemu w apelacji naruszenie art. 362 k.c. poprzez dokonanie jego błędnej wykładni, a w konsekwencji błędne ustalenie wysokości stopnia przyczynienia się powoda do skutków zdarzenia z dnia 30 listopada 2006 roku, powołuje się na argumenty, które być może miałyby znaczenie dla ustalenia wysokości odszkodowania albo renty, nie mają jednak żadnego znaczenia dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia za krzywdę. Okoliczności m.in. takie jak zaproponowanie powodowi dalszego zatrudnienia u pozwanego, deklaracja dostosowania stanowiska pracy do potrzeb powoda, czy pomoc w przetransportowaniu poszkodowanego do szpitala nie mają najmniejszego wpływu na ustalenie wielkości przyczynienia się powoda do zwiększenia krzywdy, a tym samym pozostają również bez znaczenia dla wysokości ustalonej przez Sąd kwoty zadośćuczynienia.

Mając na uwadze poczynione ustalenia i rozważania, podzielając stanowisko Sądu I instancji i uznając apelację pozwanego za bezzasadną, Sąd Apelacyjny, na mocy art. 385 k.p.c., orzekł, jak w punkcie 1 wyroku.

na mocy art. 98 k.p.c., art.108 § 1 k.p.c. oraz § 2 pkt 5 w zw. z § 10 ust. 1 pkt 2 i ust. 3 w zw. z § 9 ust. 1 pkt 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie (Dz. U. z 2015 r., poz. 1800) zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 1350 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego za instancję odwoławczą.

SSA Lucyna Ramlo SSA Grażyna Czyżak SSA Maciej Piankowski