Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI K 112/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 stycznia 2017r.

Sąd Rejonowy w Lesku, Zamiejscowy Wydział VI Karny z siedzibą w Ustrzykach Dolnych w składzie:

Przewodniczący SSR Daniel Radwański

Protokolant Beata Filipów

po rozpoznaniu w dniach 5.09, 17.10, 21.11.2016r. i 3.01.2017 r. w Ustrzykach Dolnych, na rozprawie

sprawy

R. G. - s. S. i H. z domu M. ur. (...) w S., zam. (...)/1, obywatelstwa polskiego, nie karanego, pesel (...)

oskarżonego o to, że:

w dniu 14 października 2015r. w W. uruchomił rozrzutnik rolniczy pomimo faktu, że w zasięgu rotującej części urządzenia znajdował się B. S., co doprowadziło do uderzenia go tą częścią w górną część ciała i spowodowało rany tłuczone okolicy skroniowej i ciemieniowej lewej, wieloodłamowe złamanie kości skroniowo-ciemieniowo-klinowej lewej z wgłobieniem, rozerwanie i stłuczenie płata czołowo-skroniowego lewej półkuli mózgu, krwiaka przymózgowego i śródmózgowego po stronie lewej, niedowładu połowicznego prawostronnego, pourazowej niewydolności oddechowej, podwichnięcia kręgosłupa szyjnego w stawie szczytowo-obrotowym, złamania kości jarzmowej lewej oraz rany szarpanej barku lewego, przedramienia lewego, brody i okolicy pachowej prawej, co spowodowało u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, przy czym skutek taki R. G. mógł przewidzieć zachowując ostrożność wymaganą przy obsłudze rozrzutnika, po czym w dniu 15 stycznia 2016r. w R. między innymi na skutek urazu mózgowo-czaszkowego nastąpił zgon B. S.

tj. o czyn z art. 156 §2 kk i art. 155 kk w zw. z art. 11 §2 kk

I.  u z n a j e oskarżonego R. G. za winnego tego, że w dniu 14 października 2015r. w W. uruchomił rozrzutnik rolniczy pomimo faktu, że w zasięgu rotującej części urządzenia znajdował się B. S., co doprowadziło do uderzenia go tą częścią w górną część ciała i spowodowało rany tłuczone okolicy skroniowej i ciemieniowej lewej, wieloodłamowe złamanie kości skroniowo-ciemieniowo-klinowej lewej z wgłobieniem, rozerwanie i stłuczenie płata czołowo-skroniowego lewej półkuli mózgu, krwiaka przymózgowego i śródmózgowego po stronie lewej, niedowładu połowicznego prawostronnego, pourazowej niewydolności oddechowej, podwichnięcia kręgosłupa szyjnego w stawie szczytowo-obrotowym, złamania kości jarzmowej lewej oraz rany szarpanej barku lewego, przedramienia lewego, brody i okolicy pachowej prawej, co spowodowało u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, przy czym skutek taki R. G. mógł przewidzieć zachowując ostrożność wymaganą przy obsłudze rozrzutnika, tj. czynu z art. 156§2 kk i za to na podstawie art. 156 §2 kk

s k a z u j e

go na karę 6 (sześciu) miesięcy pozbawienia wolności,

II.  na podstawie art. 69 §1 i §2 kk i art. 70 §1 kk wykonanie orzeczonej oskarżonemu R. G. kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza na okres 2 (dwóch) lat próby,

III.  na podstawie art. 72 §1 pkt 8 kk orzeka wobec oskarżonego R. G. obowiązek przestrzegania zasad BHP przy pracy z użyciem maszyn rolniczych,

IV.  na podstawie art. 46 §2 kk tytułem nawiązki orzeka od oskarżonego R. G. na rzecz oskarżycielki posiłkowej S. S. kwotę 10.000 (dziesięć tysięcy) zł, a na rzecz oskarżycielki posiłkowej E. B. kwotę 5.000 (pięć tysięcy) zł,

V.  na podstawie art. 616 §1 pkt 2 kpk i §11 ust. 1 pkt 2 i ust. 2 pkt 3 i ust. 7 i §17 ust. 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności adwokackie zasądza od oskarżonego R. G. na rzecz oskarżycielki posiłkowej E. B. kwotę 1944,00 (jeden tysiąc dziewięćset czterdzieści cztery 00/100), a na rzecz oskarżycielki posiłkowej S. S. kwotę (...),00 (jeden tysiąc trzysta czterdzieści cztery 00/100) zł tytułem zwrotu kosztów ustanowienia pełnomocnika,

VI.  na podstawie art. 627 kpk oraz art. 17 ust. 1 ustawy „o opłatach w sprawach karnych” z dnia 23.06.1973 r. (Dz.U. z 1983r. Nr49, poz.223 z zm.) zasądza od oskarżonego R. G. na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w całości, tj. w kwocie 792,85 (siedemset dziewięćdziesiąt dwa 85/100) zł i zwalnia od uiszczenia opłaty sądowej.

Sygn. akt VI K 112/16

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 10 stycznia 2017r.

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

R. G. zatrudniony był w S. Zachowawczej Hodowli K. Huculskiego w W., jednostce organizacyjnej B. ( (...)) na stanowisku robotnika gospodarczego . W ramach swoich obowiązków zajmował się między innymi obsługą maszyn rolniczych będących na wyposażeniu stadniny, w tym rozrzutnika do obornika. Miał uprawnienia wymagane do obsługi tych maszyn i kierowania ciągnikami, oraz przeszedł stosowne szkolenia BHP.

Pokrzywdzony B. stój pracował w S. Zachowawczej Hodowli K. Huculskiego w W. na stanowisku robotnika gospodarczego przy obsłudze koni do dnia 3 lipca 2013r., a następnie na skutek zmiany warunków pracy wykonywał ją w Leśnictwie W.. Jego praca polegała głównie na sprzątaniu szlaków turystycznych na terenie leśnictwa. B. S. mieszkał w W. i do pracy w W. przyjeżdżał w każdy poniedziałek, a do domu wracał na weekend. Mieszkał tam z matką S. S.. W ciągu tygodnia mieszkał w hotelu robotniczym w W., położonym ok. 500 m od stadniny. Często odwiedzał byłe miejsce pracy i znał osobiście pracowników stadniny, w tym oskarżonego R. G. i T. S..

W dniu 14 października 2015r. B. S. źle się czuł i postanowił wrócić do miejsca zamieszkania przed zakończeniem czasu pracy. Nie zgłosił tego przełożonemu leśniczemu W. K. (1), zastępującemu tego dnia bezpośredniego przełożonego pokrzywdzonego, leśniczego J. R.. Po opuszczeniu miejsca pracy, ok. godz. 10:00 spotkał jadącą samochodem znaną mu K. Ś., która zabrała go ze sobą i ok. godz. 10:30 wysadziła przy wjeździe do stadniny. W samochodzie rozmawiała z pokrzywdzonym. B. S. skarżył się, że źle się czuje i zamierza wrócić do mieszkania. B. S. nie poszedł jednak do mieszkania w hotelu, lecz postanowił wejść do stadniny.

W tym dniu oskarżony miał kontynuować rozrzucanie obornika na łące położonej w odległości ok. 2 km od stadniny. Podczas pracy był trzeźwy. Pracował ciągnikiem Farmer nr rej. (...), z którym sprzęgnięty był rozrzutnik obornika (...) typ N-218. Maszyny rolnicze, na których pracował oskarżony były sprawne, a jedynie wałek napędowy pomiędzy ciągnikiem, a rozrzutnikiem nie miał wymaganej osłony, co nie miało wpływu na zaistniałe wkrótce zdarzenie.

W czasie, gdy pracownik stadniny T. S. ładował obornik ładowarką, na teren stadniny przyszedł pokrzywdzony B. S.. Pokrzywdzony rozmawiał z oskarżonym ok. pół godziny. W czasie rozmowy zapytał go, czy jadąc na miejsce rozrzucania obornika, podwiózłby go do hoteliku, ponieważ źle się czuje i chciałby się przespać. R. G. zgodził się. Po załadowaniu obornika do kabiny ciągnika wsiadł R. G., a obok niego z lewej strony, na krzesełku siadł B. S.. Wyjechali ze stadniny ok. godz. 12:00. Podczas drogi na łąkę B. S. powiedział oskarżonemu, że jednak nie pójdzie do pokoju, lecz chciałby iść do lasu nazbierać grzybów, a następnie wrócić z oskarżonym jak ten rozsypie następny ładunek obornika. Oskarżony zgodził się i pojechał z B. S. na łąkę, która położna jest wśród lasów.

Łąka ta mieści się na działce nr (...), położonej po prawej stronie drogi, jadąc od stadniny w kierunku południowo-wschodnim. Odległość od stadniny do łąki po drodze wynosi ok. 2 km. Wielkość łąki i ilość obornika pozwalały na całkowite rozsypanie zawartości skrzyni ładunkowej przy przejechaniu niecałej długości łąki. Oskarżony rozrzucał obornik przy wschodniej części działki i gdy kończył mu się obornik skręcił w prawo, ustawiając ciągnik w kierunku wyjazdu z łąki. Patrząc na skrzynię ładunkową zauważył w pozostałej, niewielkiej ilości obornika większy kamień leżący z lewej strony w pobliżu ramion bębna rozrzutnika. Zatrzymał ciągnik, wyłączył napęd rozrzutnika i powiedział do wysiadającego z kabiny pokrzywdzonego, aby wyciągnął ten kamień, gdy będzie szedł do lasu. Bęben rozrzutnika zatrzymał się po ok. 3-4 sekundach od jego wyłączenia. B. S. szedł z lewej strony rozrzutnika, skręcił w lewo i znalazł się na wprost bębna. Włożył lewą rękę między ramiona rozrzutnika, wyjął kamień i wyrzucił go. Przy końcu śladu rozrzucania obornika na trawie było kilka kamieni o średnicy ok. 20 cm. Po odrzuceniu kamienia pokrzywdzony odsunął się od bębna. Widział to oskarżony i włączył ponownie napęd rozrzutnika, aby wyrzucić resztki obornika. Jednak zanim oskarżony włączył napęd rozrzutnika, pokrzywdzony zobaczył jeszcze jeden kamień i aby go wyjąć stanął ponownie naprzeciw bębna rozrzutnika i sięgnął po kamień. Wówczas został uderzony przez rozpędzające się ramiona bębna. Od razu zauważył to oskarżony i wyłączył napęd. Wysiadł z kabiny i wyciągnął zaplątaną w ramiona rozrzutnika odzież pokrzywdzonego i położył go na ziemi. W czasie pracy bębna rozrzutnika, jego ramiona uderzyły bliżej nieustaloną ilość razy w górną część ciała pokrzywdzonego, w tym w ramię, głowę i klatkę piersiową. W wyniku tego doszło do powstania dużej, penetrującej rany w okolicy skroniowo-ciemieniowej lewej, rany ciętej w okolicy skroniowej lewej, wieloodłamowego złamania kości skroniowo-ciemieniowo-klinowej lewej z wgłobieniem, rozerwania i stłuczenia płata czołowo-skroniowego lewej półkuli mózgu, krwiaka przymózgowego i śródmózgowy po stronie lewej, na skórze brody powstałą rana szarpana penetrująca do jamy ustnej, w okolicy barku lewego powstała rana szarpana, a w okolicy przedramienia lewego duża rana szarpana. W wyniku obrażeń mózgu doszło do niedowładu połowicznego prawostronnego, pourazowej niewydolności oddechowej, podwichnięcia kręgosłupa szyjnego w stawie szczytowo-obrotowym, złamania kości jarzmowej lewej oraz rany szarpanej barku lewego, przedramienia lewego, brody i okolicy pachowej prawej. Obrażenia te spowodowały u B. S. chorobę realnie zagrażającą życiu.

Po położeniu pokrzywdzonego na ziemi oskarżony powiedział mu, żeby nie ruszał się, a on sprowadzi pomoc, po czym ciągnikiem pojechał do stadniny. Nie miał zasięgu telefonu, żeby zadzwonić po pomoc. Gdy oskarżony jechał do stadniny B. S. wstał i poszedł w kierunku drogi. Przeszedł ok. 600 m, po czym usiadł na przydrożnej barierze. W tym czasie oskarżony spotkał po drodze funkcjonariuszkę Straży Granicznej W. C., która pełniła służbę w okolicy pkt kasowego (...). Powiedział jej o zdarzeniu. Funkcjonariuszka SG poinformowała dyżurnego, który z kolei poinformował obecny w pobliżu patrol Straży Granicznej o wypadku. Wezwane zostało także Lotnicze Pogotowie (...) z S.. Pomocy pokrzywdzonemu udzielali kolejno funkcjonariusze Straży Granicznej D. C. (1) i W. K. (2), następnie przybyli ratownicy (...), a w końcu lekarz ze śmigłowca L.. Pokrzywdzony mówił, że jest mu zimno. Był zorientowany, kim jest, jaki jest dzień tygodnia, ale kontakt z nim był ograniczony. W obecności funkcjonariusza SG D. C. (2) powtarzał słowo „rozrzutnik”, a przy R. J. z (...)u mówił, że wyciągał coś z rozrzutnika, a on został uruchomiony. Z kolei innym osobom, które pytały go jak doszło do wypadku mówił, że nie pamięta.

R. G. dotarł do stadniny i obecnemu tam T. S. powiedział, że ciągnik się przewrócił i B. S. doznał obrażeń. Następnie obaj pojechali w kierunku miejsca zdarzenia. Na drodze zastali funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy udzielali pomocy pokrzywdzonemu. R. G. był bardzo zdenerwowany i o wypadku rozmawiał z różnymi osobami, które pojawiały się tam. Mówił, między innymi, że pokrzywdzony chciał iść na grzyby, wysiadł z ciągnika i w pewnej chwili zauważył jego rękę włożoną w rozrzutnik, po czym wyłączył go. Przedstawiał też wersję, że pokrzywdzony schylał się po telefon, bądź, że spotkał go na łące, przywitał się i nagle zobaczył go za rozrzutnikiem.

O godz. 13.54 B. S. został przyjęty do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w S., skąd skierowano go do Oddziału (...). Znajdował się wówczas w stanie ogólnym ciężkim, bez kontaktu logicznego. W tym samym dniu B. S. przeszedł kraniotomię, podczas, której usunięto wgłobione odłamy kostne i zaopatrzono rozerwanie mózgu, jak również zeszyto rany. Dnia 22 października 2015r. pokrzywdzonego przekazano do Oddziału (...). Występował wówczas u niego niedowład połowiczy prawostronny. Rany goiły się pomyślnie. W dniu 24 października 2015r. ze względu na wystąpienie krwotoku z rany głowy przeprowadzono rewizję obrażeń, a 25 października z uwagi na ból głowy i narastające zaburzenia świadomości, usunięto krwiaka śródmózgowego. Do 26 października pokrzywdzony wymagał respiratoroterapii. W kolejnych dniach jego stan się poprawiał, a dnia 9 listopada B. S. został wypisany do domu z zaleceniem dalszego leczenia rehabilitacyjnego.

B. S. został przyjęty do Oddziału (...) Neurologicznej Szpitala (...) w L. dnia 18 listopada 2015r. Był wtedy przytomny, zachowywał kontakt słowny i pamiętał okoliczności urazu. Tego samego dnia o godz. 18.30 stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył, wystąpił silny ból głowy, zaburzenia świadomości i niewydolność oddechowa. Badanie TK głowy wykazało świeży krwotok podpajęczynówkowy, po czym w trybie pilnym pokrzywdzonego przekazano do oddziału neurochirurgii w R., gdzie przebywał do 7 grudnia 2015r. Badanie angiograficzne wykazało wówczas workowatego tętniaka tętnicy tylnej mózgu po stronie prawej o wymiarach 8,8 x 6,4 x 6,3 mm. W szczycie tętniaka uwidoczniono brodawkowate uwypuklenie, które odpowiadało miejscu pęknięcia. Wykonano embolizację tętniaka i plastykę przetoki skórno-mózgowej okolicy skroniowej lewej. Po zabiegu stan kliniczny B. S. był ciężki – otwierał oczy, ale nie nawiązywał kontaktu słownego. Stwierdzono porażenie prawostronne i okresowe problemy z utrzymaniem drożności dróg oddechowych.

Od 7 do 21 grudnia 2015r. B. S. był hospitalizowany w Oddziale Neurologii Szpitala (...) w S.. Stwierdzano tam porażenie wiotkie czterokończynowe i stan wegetatywny. Dnia 21 grudnia 2015r. pokrzywdzony został przekazany do Zakładu (...) w D., gdzie był kompleksowo pielęgnowany, żywiony dojelitowo i leczony farmakologicznie. Dnia 5 stycznia 2016r. ze względu na pogorszenie stanu klinicznego przekazano pokrzywdzonego do Kliniki (...) w R.. Tam rozpoznano między innymi posocznicę i zapalenie opon mózgowo - rdzeniowych. Pomimo stosowania wszechstronnego leczenia farmakologicznego B. S. zmarł 15.01.2016r. Bezpośrednią przyczyną śmierci B. S. był rozwój samoistnej choroby, jaką było pęknięcie tętniaka mózgu i następowy krwotok podpajęczynówkowy. Doprowadziły one do niewydolności oddechowej, które sprzyjały powikłaniom infekcyjnym tj. posocznicy i zapalenia opon mózgowo - rdzeniowych. Choroby te nie pozostawały w bezpośrednim związku przyczynowym z obrażeniami doznanymi przez B. S. w wypadku w dniu 14 października 2015r.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie zeznań świadków E. B. (k.36-37, k.508), T. S. (k.39-40, k.591-592), L. B. (k.42-43, k.592), W. K. (1) (k.162-163, k.592-593), S. S. (k.234-235, k.590-591, k.619), W. C. (k.239-240, k.593), E. G. (k.246-247, k.594-595), H. P. (k.250 – 251, k.594), S. B. (k.618), K. R. (k.619), R. J. (k.619), G. M. (k.619), W. P. (1) (k.620), A. J. (k.635-636), A. Z. (k.636), W. P. (2) (k.636-637), W. K. (2) (k.637), D. C. (1) (k.653-654), oraz dokumentów w postaci protokołu oględzin rozrzutnika z dokumentacją fot. i śladem nr 1 (k.8-21), prot. badania trzeźwości (k.22), dokumentacji pracowniczej B. S. (k. 45-48), dokumentacji L. (k. 49-51), dokumentacji SP ZOZ w S. (k. 65-159, k.524), protokołu kontroli i dokumentacji PIP (k. 173-200), materiału poglądowego (k. 201-205), dokumentacji (...) dot. wypadku przy pracy (k.206-232), szkicu i fotografii H. P. (k.252 i 253), deklaracji zgodności i instrukcji obsługi rozrzutnika (k.259-290), o odpisu skr. aktu zgonu (k.298), dokumentacji Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr (...) w R. (k. 303-487), opinii biegłego J. B. (503), dokumentacji SP ZOZ L. (k.519), dokumentacji ZOZ w D. (k.521), opinii biegłego A. S. (pisemnej k.531-532 i ustnej uzupełniającej k.654-655), karty karnej (k.542), protokołu oględzin rozrzutnika (k.545-546).

Zeznania wszystkich świadków były wiarygodne. Żaden z nich nie miał bezpośredniej wiedzy o okolicznościach wypadku, ponieważ żadnego z nich przy nim nie było. Informacje w tym zakresie, pochodzące od pokrzywdzonego B. S. miały osoby, które zetknęły się z nim w czasie udzielania mu pierwszej pomocy, tuż po wypadku, jak również osoby, z którymi rozmawiał po odzyskaniu przytomności w szpitalu w S..

Spośród osób, które udzielały pierwszej pomocy pokrzywdzonemu, świadek D. C. (1) zapamiętał, jak pokrzywdzony mówił o rozrzutniku, nie podając innych okoliczności związanych z wypadkiem. Natomiast świadek W. P. (1) (k.620), ratownik L. zapamiętał, że podczas udzielania pomocy pokrzywdzonemu na drodze w W., słyszał od innego świadka, ratownika (...) R. J., który wcześniej udzielał pokrzywdzonemu pomocy, że B. S. mówił, że po coś sięgał do rozrzutnika i został on uruchomiony. R. J. zeznając przed Sądem nie pamiętał, aby taką informację od pokrzywdzonego usłyszał, ale to mogło być uzasadnione znacznym upływem czasu, od chwili zdarzenia do składania zeznań na rozprawie. Natomiast skoro tą wypowiedź zapamiętał W. P. (1), osoba obca zarówno dla oskarżonego, jak i pokrzywdzonego, to tak właśnie było. Zeznania tych osób nie budziły wątpliwości, co do wiarygodności. Pozostali świadkowie udzielający pomocy pokrzywdzonemu nie pamiętali, aby mówił coś o przyczynach wypadku. Przy ocenie zeznań funkcjonariuszy Straży Granicznej, ratowników (...)u i L. należało mieć na uwadze, że bezpośrednio przy pokrzywdzonym nie przebywali cały czas, lecz kolejne osoby pojawiały się i przejmowały czynności związane z udzielaniem pomocy medycznej. Logiczne jest, że osoby, które miały z nim kontakt w pierwszej kolejności, jak funkcjonariusz SG, czy ratownik (...) mogły, ze względu na pogarszający się stan pokrzywdzonego, usłyszeć więcej, niż np. lekarz śmigłowca L., która na miejsce przyleciał po kilkudziesięciu minutach.

Natomiast najbliższa rodzina pokrzywdzonego tj. matka S. S. i siostra E. B., a także osoby trzecie, prowadzące postępowanie w sprawie wypadku przy pracy tj. E. G., H. P. i świadek przesłuchania pokrzywdzonego w szpitalu (...), zgodnie zeznali, że B. S., jako przyczynę powstania obrażeń, podał włączenie przez oskarżonego rozrzutnika w czasie, gdy z jego skrzyni ładunkowej, na prośbę oskarżonego wyciągał kamień. Te zeznania były w całości wiarygodne. Znajdowały też potwierdzenie w protokole z dnia 4 listopada 2015r., znajdującym się w aktach (...) w sprawie ustalenia przyczyn wypadku przy pracy, w którym zawarto treść relacji pokrzywdzonego o okolicznościach doznania przez niego obrażeń. Świadek z uwagi na te obrażenia i przebyte operacje mówił z trudem, niewyraźnie, lecz zrozumiale. Nie był w stanie ułożyć logicznego ciągu wypowiedzi i przeplatał ją treściami niezwiązanymi z wypadkiem. Pomimo tego, nie budziło wątpliwości, że świadkowie obecni przy tym przesłuchaniu, w sposób jednoznaczny odebrali treść wypowiedzi pokrzywdzonego. W związku ze śmiercią pokrzywdzonego B. S., nie było możliwe jego przesłuchanie, lecz Sąd uznał za wiarygodną w/w relację pokrzywdzonego, która była konsekwentna, logiczna i zgodna z doświadczeniem życiowym. Ponadto świadkowie S. S. i E. B. zeznały, że upewniały się, biorąc pod uwagę ciążki stan ciężki pokrzywdzonego, związany z obrażeniami mózgu, czy jest pewny swojej relacji i on to potwierdzał. Sam też mówił tym świadkom, że oskarżony R. G. próbował wpłynąć na niego, aby przedstawił inną wersję wydarzeń, bądź powoływał się na niepamięć, lecz pokrzywdzony konsekwentnie podtrzymywał swoją wersję zdarzenia. B. S. był kolegą R. G. i nie było podstaw aby stwierdzić, że przedstawiał wersję zdarzenia niekorzystną dla oskarżonego, gdyby ona nie była prawdziwa. Opis zdarzenia przedstawiony przez pokrzywdzonego był wiarygodny, logiczny i spójny z dowodami w postaci zeznań E. G., H. P. i zdjęciami wykonanymi na miejscu zdarzenia zgodnie, z którymi Sąd ustalił, że na końcu pasa rozrzucania obornika były kamienie, potwierdzające to, iż na skrzyni ładunkowej rozrzutnika były kamienie, które pokrzywdzony usuwał na prośbę oskarżonego. Prawdziwość tych zeznań potwierdzają też zeznania funkcjonariusza Straży Granicznej D. C. (1), który zapamiętał, że pokrzywdzony powtarzał słowo „rozrzutnik” i W. P. (1), który na miejscu zdarzenia słyszał, że pokrzywdzony mówił, że sięgał po coś do rozrzutnika i został on uruchomiony.

Zeznania świadka T. S. były wiarygodne, w zakresie okoliczności w wyniku, których pokrzywdzony B. S. znalazł się w ciągniku oskarżonego.

Wiarygodne były też zeznania L. B., W. K. (1) i A. J. w zakresie okoliczności związanych z zatrudnieniem oskarżonego i pokrzywdzonego w (...), w tym ich miejsca pracy i zakresu obowiązków.

Wiarygodne były zeznania funkcjonariuszy Straży Granicznej: W. C., W. K. (2) i D. C. (1), ratowników (...) K. R., R. J. i G. M., a także załogi L. tj. S. B. i W. P. (1), którzy opisali ciężki stan pokrzywdzonego, a w szczególności, że miał on zachowaną świadomość, był zorientowany, co do czasu i własnej osoby.

Świadkowie zeznawali też na okoliczność relacji oskarżonego o przyczynach zdarzenia. Z ich zeznań wynikało, ze relacje te nie były spójne z tym, co oskarżony wyjaśnił na rozprawie. Słyszeli bowiem od oskarżonego, że rozrzutnik wyłączył dopiero, gdy zobaczył, że coś się stało (zeznania W. C., W. K. (2), D. C. (1), K. R.). Ponadto świadkowie słyszeli niespójne ze sobą wypowiedzi, że B. S. przechodził obok pracującego oskarżonego, przywitali się, a po chwili zobaczył, że coś się stało (zeznania K. R.), że pokrzywdzony schylał się po telefon (zeznania G. M.). Te niespójności w relacjach oskarżonego potwierdziły też zeznania kolegi oskarżonego T. S. (k.592), który słyszał od R. G., że ciągnik się przewrócił. Zeznania tych świadków we wskazanym zakresie są wiarygodne. Są to poza T. S. osoby obce dla oskarżonego, które nie miały żadnego interesu, żeby zeznawać niezgodnie z prawdą.

Zeznania świadków A. Z., K. Ś., W. C., T. S. w zakresie opisywanego złego samopoczucia pokrzywdzonego B. S. w dzień wypadku oraz w okresie go poprzedzającym, także były wiarygodne. Są to osoby, które znał pokrzywdzony i miał sposobność, aby im mówić o swoim samopoczuciu. Świadkowie ci byli w różnym stopniu związani z pokrzywdzonym i nie ustalono okoliczności uzasadniających twierdzenie, że w tym zakresie złożyły niewiarygodne zeznania.

Istotna dla ustalenia stanu faktycznego była opinia biegłego lekarza A. S.. Biegły złożył pełną i jasną opinię w zakresie obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego B. S., ich skutku dla zdrowia i związku przyczynowego między tymi obrażeniami, a chorobami, które przebył pokrzywdzony w toku leczenia w/w obrażeń, a ponadto ich znaczenia dla nastąpienia zgonu pokrzywdzonego. Opinia była oparta na całokształcie dokumentacji z leczenia pokrzywdzonego, zawierającej wiele badań obrazowych, wyników obserwacji i stosowanych procedur leczniczych. Biegły na tej podstawie wskazał, że śmierć B. S., nie wynikała z doznanych w wypadku obrażeń, lecz powikłań samoistnej choroby, która rozwinęła się w okresie leczenia pokrzywdzonego, przy czym stan po wypadku jedynie mógł sprzyjać jej rozwojowi, natomiast wobec braku danych pozwalających na ustalenie zaawansowanie tej choroby (tętniaka) w chwili wypadku, kategoryczne stwierdzenie, że do tego doszło nie było możliwe. Biegły wskazał, bowiem na wątpliwości, które dotyczą związku trepanacji czaszki z pęknięciem tętniaka, powstałym krwotokiem podpajęczynówkowym oraz jego powikłaniami w postaci infekcji, które stanowiły bezpośrednią przyczynę zgonu B. S.. Biegły wyjaśnił, że ok. 50 % przypadków krwotoków podpajęczynówkowych kończy się śmiercią pacjentów, a w 20% pozostałych przypadków dochodzi do kalectwa. Wobec braku udokumentowania procesu rozwoju tętniaka u pokrzywdzonego, nie można było ustalić, czy doszłoby do pęknięcia tętniaka, gdyby nie wypadek i spowodowane nim zmiany ciśnienia śródczaszkowego. Biegły stwierdził, że nie spotkał się z opracowaniami na temat wpływu urazów mózgu na samoistne schorzenie, jakim jest tętniak. Sąd ocenił, że wątpliwości tych nie rozstrzygnęłaby opinia instytutu, o której przeprowadzenie wnosił obrońca oskarżonego i dlatego Sąd wniosek ten oddalił. Sąd miał tutaj na uwadze opinię biegłego lek. med. A. S., który w swojej wieloletniej praktyce nie spotkał się z podobną sytuacją, jak również nie spotkał z opracowaniami na ten temat. Istotne było także to, że proces samoistnej choroby pokrzywdzonego w postaci tętniaka, nie był udokumentowany, ponieważ tętniak nie był wcześniej zdiagnozowany. W związku z tym nie jest znany stopień jego rozwoju i ryzyko jego pęknięcia, niezależnie od zmiany stanu zdrowia pokrzywdzonego, w szczególności polegającej na zmianach w zakresie krążenia mózgowego krwi i ciśnienia śródczaszkowego na skutek otwarcia czaszki. Biegły wskazuje na możliwość, że to mogło sprzyjać powiększaniu się tętniaka. Jednakże jak już wskazano, nie ma dokumentacji medycznej, która pozwoliłaby na weryfikację tej tezy.

Oskarżony R. G. nie przyznał się do zarzuconego mu czynu i wyjaśnił (k.538-540, k.588-590), że nie prosił pokrzywdzonego B. S. o pomoc przy rozwożeniu obornika, ani nie prosił o wyjęcie z rozrzutnika kamieni. Wyjaśnił, że pokrzywdzony chciał udać się na grzyby i dlatego jechał z nim ciągnikiem w pobliże lasu. Gdy oskarżony skończył rozrzucanie obornika, pokrzywdzony wysiadł z ciągnika, po czym wyłączył napęd rozrzutnika, lecz pokrzywdzony prawdopodobnie potknął się i chcąc przytrzymać się rozrzutnika wpadł w zatrzymujące się po wyłączeniu ramiona rozrzutnika. Wyjaśnił też, że w rozrzutniku nie było kamieni, a mechanizm tej maszyny wyłączył, gdyż wszystko było rozrzucone i nie było potrzeby by pracował. Wyjaśnienia oskarżonego w tym zakresie były sprzeczne relacjami B. S., który wobec osób trzecich tj. E. G., H. P. i W. P. (2) oraz matki S. S. i siostry E. B. mówił, że na prośbę oskarżonego wyjął kamień z rozrzutnika i doznał obrażeń, sięgając po kolejny kamień, gdy oskarżony włączył rozrzutnik. Wiarygodność wyjaśnień oskarżonego została także podważona przez stwierdzenie przy końcu pasa rozrzucania obornika, zalegających kamieni, na których były ślady farby przypominającej farbę ze skrzyni rozrzutnika. Wyjaśnienia oskarżonego były niezgodne z doświadczeniem życiowym i nie były logiczne. Pokrzywdzony B. S., znający zasadę działania rozrzutnika nie przechodziły tak blisko jego wirujących ramion, aby ryzykować upadek na nie w sytuacji np. zachwiania. Logiczne i zgodne z doświadczeniem życiowym było natomiast to, że pokrzywdzony sięgnął między ramiona rozrzutnika, aby wyciągnąć kamienie. Świadczy o tym także to, że obrażenia obejmowały lewą i przednią część ciała pokrzywdzonego (oznaczenie obrażeń k.50), a nie tylną część, bo nawet gdyby pokrzywdzony przypadkowo upadał na wirujący bęben rozrzutnika, to nie odwracałby się do niego przednią częścią ciała.

Wersje wydarzeń przedstawione różnym osobom przez oskarżonego nie były też konsekwentne. Tuż po wypadku, gdy relacjonował chwilę, gdy zauważył, że doszło do wypadku, wg. spójnych zeznań świadków mówił o tym, że napęd rozrzutnika wyłączył dopiero, gdy zauważył, że pokrzywdzony wplątany jest w ramiona rozrzutnika. Przy tym formułował różne wyjaśnienia tej sytuacji, o których zeznali K. R. (B. S. przechodził obok pracującego oskarżonego, przywitali się, a po chwili oskarżony zobaczył, że coś się stało), G. M. (pokrzywdzony schylał się po telefon), czy T. S. (ciągnik się przewrócił). Natomiast zaprezentowana po przedstawieniu zarzutów i przed Sądem ostateczna wersja wyjaśnień oskarżonego mówiła, że napęd rozrzutnika został wyłączony tuż po wyjściu pokrzywdzonego z ciągnika, a obrażenia zostały zadane przez ramiona zatrzymującego się bębna rozrzutnika. Z eksperymentu przeprowadzonego w toku postępowania przygotowawczego wynikało, że bęben rozrzutnika przestaje się kręcić po ok. 4 sekundach od wyłączenia napędu, a od kabiny ciągnika do końca skrzyni rozrzutnika jest ok. 7 m. Prędkość marszu człowieka to ok. 5-7 km/h, a więc ten dystans pokrzywdzony przeszedłby w tym czasie od 5,6 do 7,7 m. Biorąc pod uwagę, że pokrzywdzony źle się czuł i szedł po nierównym podłożu faktycznie mógł w ciągu 4 sekund dotrzeć zaledwie do końca skrzyni rozrzutnika, a więc musiałby gwałtownie przyśpieszyć, skręcić w lewo i obrócić się przodem do bębna rozrzutnika, aby znaleźć się w zasięgu jego pracy. Tymczasem nic nie świadczyło o tym, że pokrzywdzony śpieszył się i wykonywał gwałtowne ruchy. Oczywiście nie ma danych pozwalających na precyzyjne ustalenie, gdzie znajdował się pokrzywdzony w momencie wyłączenia przez oskarżonego napędu i to rozumowanie nie pozwala na kategoryczne stwierdzenie tych okoliczności, jednakże obrazuje, że pojawienie się pokrzywdzonego przy rotujących siłą rozpędu ramionach bębna rozrzutnika, zgodnie z wersją oskarżonego, było mało prawdopodobne. Między innymi te wątpliwości, w kontekście kategorycznej i logicznej relacji B. S. o przyczynach doznania przez niego obrażeń, dały podstawę do odmówienia wiary oskarżonemu w tym zakresie.

Oskarżony zarzucał też, że nie było potrzeby, aby wyciągać kamienie z rorzutnika, gdyż ich tam było. Wyjaśniał też, że aby zablokować rozrzutnik kamienie musiałby być bardzo duże, a takie nie zdarzają się w oborniku ze stadniny. Przeciwko wiarygodności wyjaśnień w tym zakresie przemawiały kategoryczne i konsekwentne wypowiedzi B. S.. Ponadto o obecności kilku większych kamieni przy końcu pasa rozrzucania obornika zeznali E. G. i H. P., którzy je widzieli i ocenili, że na trawie nie leżały długo, a ponadto miały ślady farby takiej, jak na pace rozrzutnika. Podczas rozprawy nie było możliwe przeprowadzenie ich oględzin, gdyż nie zostały zabezpieczone, lecz fakt ich występowania w miejscu wskazanym przez świadków potwierdziły fotografie H. P.. Wobec wyjaśnień oskarżonego, który w ogóle negował znajdowanie się kamieni na rozrzutniku, trudno ocenić, czy kamienie te faktycznie blokowały ramiona rozrzutnika, czy jedynie tego oskarżony się obawiał i chciał je usunąć zanim rozrzuci pozostałe, niewielkie ilości obornika. Jednakże biorąc pod uwagę całokształt materiału dowodowego, w tym w szczególności przekazaną przez świadków relację B. S. oraz fakt stwierdzenia kamieni na trawie, w okolicy gdzie znajdował się w chwili wypadku tył rozrzutnika, te wyjaśnienia oskarżonego Sąd uznał za niewiarygodne.

Sąd zważył co następuje:

Na postawie dokonanych ustaleń faktycznych Sąd stwierdził, że oskarżony R. G. dopuścił się tego, że w dniu 14 października 2015r. w W. uruchomił rozrzutnik rolniczy pomimo faktu, że w zasięgu rotującej części urządzenia znajdował się B. S., co doprowadziło do uderzenia go tą częścią w górną część ciała i spowodowało rany tłuczone okolicy skroniowej i ciemieniowej lewej, wieloodłamowe złamanie kości skroniowo-ciemieniowo-klinowej lewej z wgłobieniem, rozerwanie i stłuczenie płata czołowo-skroniowego lewej półkuli mózgu, krwiaka przymózgowego i śródmózgowego po stronie lewej, niedowładu połowicznego prawostronnego, pourazowej niewydolności oddechowej, podwichnięcia kręgosłupa szyjnego w stawie szczytowo-obrotowym, złamania kości jarzmowej lewej oraz rany szarpanej barku lewego, przedramienia lewego, brody i okolicy pachowej prawej, co spowodowało u niego chorobę realnie zagrażającą życiu, przy czym skutek taki R. G. mógł przewidzieć zachowując ostrożność wymaganą przy obsłudze rozrzutnika, czym spełnił znamiona czynu z art. 156§2 kk.

Dokonane przez Sąd ustalenia faktyczne uzasadniały w/w zmianę opisu czynu, poprzez wyeliminowanie skutku w/w obrażeń, którym miało być wg. zarzutu aktu oskarżenia nieumyślne doprowadzenie do śmierci B. S.. Było to uzasadnione opinią biegłego lekarza A. S.. Biegły został powołany w sprawie, z uwagi na to że kategorycznej opinii dotyczącej przyczyny śmierci pokrzywdzonego nie wydał biegły chirurg J. B., który wskazał na potrzebę powołania biegłego z zakresu medycyny sądowej lub neurochirurgii. Biegły wskazał, że od chwili zaistnienia wypadku, do zgonu upłynęło trzy miesiące oraz, że w międzyczasie przeprowadzono na pokrzywdzonym zabieg neurochirurgiczny.

Biegły A. S., specjalista neurolog i medycyny sądowej, wydał opinię pisemną, w której stwierdził, że powstałe u pokrzywdzonego w wyniku uderzeń przez ramiona bębna rozrzutnika, spowodowały obrażenia opisane w akcie oskarżenia, powodujące chorobę realnie zagrażającą życiu w rozumieniu art. 156 § l pkt 2 kk. Stwierdził też, że w dniu 18 listopada 2015 r. u B. S. wystąpił krwotok podpajęczynówkowy z pękniętego tętniaka tętnicy tylnej mózgu po stronie prawej, które to schorzenie miało charakter samoistny. Natomiast, jako bezpośrednią przyczynę zejścia śmiertelnego B. S. wskazał wtórne powikłania infekcyjne w postaci posocznicy i zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Opinia zawierała wniosek, że wiodącą rolę w zejściu śmiertelnym B. S. miało schorzenie samoistne, tj. krwotok podpajęczynówkowy z pękniętego tętniaka tętnicy tylnej mózgu po stronie prawej, co doprowadziło do rozległego uszkodzenia mózgu, wystąpienia porażenia czterokończynowego i głębokich zaburzeń świadomości (stan wegetatywny), a najgroźniejsze dla życia powikłania, jakimi była posocznica i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, wynikały głównie z ciężkiego, ogólnego, pokrwotocznego stanu zdrowia B. S..

Biegły w końcowych wnioskach zawarł też, stwierdzenie, że pierwszy uraz czaszkowo-mózgowy doznany podczas wypadku w dniu 14.10.2015r. miał jedynie częściowy, mniejszy wagowo, udział w jego zejściu śmiertelnym. Ten wniosek biegłego wymagał uszczegółowienia i dlatego biegły został wezwany na rozprawę, aby złożyć w tym zakresie opinię uzupełniającą. Przedstawiona na rozprawie opinia ustna dała podstawę do dokonana ustaleń uzasadniających zmianę opisu czynu zarzuconego oskarżonemu. Biegły, bowiem stwierdził, że zanim doszło do pęknięcia tętniaka podpajęczynówkowego, można było przyjąć, w doznane w wypadku obrażenia stanowiłyby chorobę zagrażającą życiu, a skutek obrażeń mózgu w postaci niedowładu prawostronnego stanowiłyby trwałe kalectwo. Na tym etapie leczenia wg. biegłego na pewno nie doszło do infekcji, które stały się bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonego. Natomiast biegły stwierdził, że infekcje – posocznica i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, stanowiły powikłanie po zabiegu związanym z leczeniem samoistnej choroby w postaci pęknięcia tętniaka i krwotoku podpajęczynówkowego, oraz że gdyby nie było krwotoku, to nie doszłoby do zgonu. Biegły poprzez swoje stwierdzenie z pkt VI opinii o tym, że pierwszy uraz czaszkowo-mózgowy doznany podczas wypadku w dniu 14.10.2015 r., miał jedynie częściowy, mniejszy wagowo udział w jego zejściu śmiertelnym, miał na myśli to, że po otwarciu czaszki, wrodzony tętniak mógł się poszerzyć w wyniku obniżenia ciśnienia śródczaszkowego, a po miesiącu pęknąć. Biegły przy tym zajął stanowisko, że nie ma pewności w przyjęciu skutku w postaci śmierci pokrzywdzonego, lecz w sprzyjaniu powiększania się tętniaka i groźby jego pęknięcia. Zatem opinia uzupełniająca biegłego lek. (...). A. S. nie dawała podstawy do przyjęcia, iż obrażenia spowodowane przez R. G. doprowadziły do śmierci B. S.. Nie było więc podstaw faktycznych, aby kategorycznie stwierdzić, że krwotok podpajęczynówkowy u B. S., jego komplikacje i w końcu śmierć nastąpiły, jako następstwo wcześniejszych obrażeń doznanych w wypadku. Cierpiał on, bowiem na chorobę, która często nie daje żadnych objawów, ale występuje nagle i w połowie przypadków prowadzi do śmierci. W sprawie zaistniały niedające się usunąć wątpliwości, czy gdyby nie wypadek, to czy doszłoby do śmierci pokrzywdzonego na skutek pęknięcia tętniaka i powikłań po krwotoku podpajęczynówkowym. Zakres tych wątpliwości nie pozwolił na kategoryczne przyjęcie, że pomiędzy obrażeniami powstałymi w wyniku wypadku, a śmiercią B. S. istniał związek przyczynowy.

Mając powyższe na uwadze Sąd stwierdził, że nie było uzasadnione przypisanie oskarżonemu nieumyślnego spowodowania śmierci B. S., tj. czynu z art. 155 kk. Czyn ten popełnia ten, kto sprowadzi na człowieka taki stan, który pozostaje w związku przyczynowym ze śmiercią człowieka, do której dochodzi bezpośrednio bez dalszej ingerencji z zewnątrz. Normalnym następstwem niezgodnego z prawem zachowania oskarżonego nie musiała być śmierć B. S.. Do śmierci pokrzywdzonego doszło nie w wyniku obrażeń spowodowanych elementem rozrzutnika, lecz na skutek powikłań związanych z samoistną chorobą. W związku ze zmianą opisu czynu zarzuconego oskarżonemu uzasadniona była zmiana kwalifikacji prawnej przypisanego mu czynu, jako spełniającego znamiona przestępstwa z art. 156 §2 kk. Czyn ten popełnia ten, kto nieumyślnie powoduje ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci: 1) pozbawienia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia, 2) innego ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała, jeżeli sprawca działa nieumyślnie.

Bezpośrednią przyczyną wypadku było niezachowanie przez oskarżonego ostrożności przy uruchamianiu rozrzutnika. Uruchomienie maszyny byłoby uzasadnione dopiero po upewnieniu się przez oskarżonego, że B. S. nie ma w zasięgu pracy ramion rozrzutnika. Oskarżony poprzez nawiązanie z pokrzywdzonym kontaktu słownego powinien upewnić się, że ten zakończył swoje działanie w zasięgu ramion rozrzutnika. Ewentualnie powinien włączyć maszynę dopiero wtedy, gdyby zobaczył pokrzywdzonego w bezpiecznej odległości od niej. Natomiast uczynił to wtedy, gdy pokrzywdzony zniknął z pola widzenia oskarżonego. Był to przejaw niedbalstwa gdyż, jak się okazało, zaraz po tym pokrzywdzony znowu pojawił się przy bębnie rozrzutnika, aby bez porozumienia z oskarżonym wyciągnąć kolejny kamień. W tym zakresie zachowanie się oskarżonego naruszało reguły postępowania obowiązujące oskarżonego, jako osobę przeszkoloną do pracy z maszynami rolniczymi.

Dlatego na podst. art. 156 §2 kk Sąd skazał R. G. na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, a na podstawie art. 69 §1 i §2 kk i art. 70 §1 kk wykonanie tej kary warunkowo zawiesił na okres 2 lat próby. Wymierzając oskarżonemu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, tj. blisko dolnej granicy ustawowego zagrożenia, z warunkowym zawieszeniem wykonania, Sąd miał na uwadze stopień winy nieumyślnej oskarżonego, a w szczególności to, że do powstania wypadku przyczynił się też pokrzywdzony, który podjął się wyciągania kamienia z niebezpiecznego miejsca, bez upewnienia się, że oskarżony nie włączy maszyny. Zarówno oskarżony, jak i pokrzywdzony znali zasady działania rozrzutnika i w związku z tym powinni rozpoznawać ryzyko powstania poważnych obrażeń ciała u osoby znajdującej się w zasięgu rotujących ramion. Kara ta orzeczona wobec osoby niekarnej, powinna odnieść wobec niej cele przede wszystkim wychowawcze i prewencyjne.

Na podstawie art. 72 §1 pkt 8 kk Sąd orzekł wobec oskarżonego R. G. obowiązek przestrzegania zasad BHP przy pracy z użyciem maszyn rolniczych. Wykonanie tego obowiązku powinno wzmocnić prewencyjny charakter orzeczonej kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania.

Na podstawie art. 46 §2 kk Sąd orzekł nawiązki od oskarżonego R. G. na rzecz oskarżycielki posiłkowej S. S. w kwocie 10.000 (dziesięć tysięcy) zł, a na rzecz oskarżycielki posiłkowej E. B. w kwocie 5.000 (pięć tysięcy) zł. Wysokość nawiązek uwzględnia ból i cierpnie spowodowane u w/w z powodu znoszenia ciężkiego stanu pokrzywdzonego B. S. po wypadku, obawą o jego życie i zdrowie oraz poświęceniem własnego czasu na zajmowanie się pokrzywdzonym w toku leczenia. Z uwagi na to, że matka pokrzywdzonego S. S., która stale z nim mieszkała była z nim przez to bliżej związana, niż siostra, Sąd zróżnicował wysokość nawiązek.

Na podstawie art. 616 §1 pkt 2 kpk i §11 ust. 1 pkt 2 i ust. 2 pkt 3 i ust. 7 i §17 ust. 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności adwokackie Sąd zasądził od oskarżonego R. G. na rzecz oskarżycielki posiłkowej E. B. kwotę 1944,00, a na rzecz oskarżycielki posiłkowej S. S. kwotę 1344,00 zł tytułem zwrotu kosztów ustanowienia pełnomocnika.

Na podstawie art. 627 kpk oraz art. 17 ust. 1 ustawy „o opłatach w sprawach karnych” z dnia 23.06.1973 r. (Dz.U. z 1983r. Nr49, poz.223 z zm.) Sąd zasądził od oskarżonego R. G. na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w całości, tj. w kwocie 792,85 zł i zwolnił od uiszczenia opłaty sądowej.