Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ka 57/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 kwietnia 2018r.

Sąd Okręgowy w Sieradzu w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący: SSO Marcin Rudnik

Protokolant: st. sekr. sąd. Zdzisława Dróżdż

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Sieradzu Krzysztofa Ubycha

po rozpoznaniu w dniu 18 kwietnia 2018r.

sprawy W. M.

oskarżonego o czyn z art. 178a § 1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Wieluniu z dnia 27 listopada 2017r. wydanego
w sprawie II K 379/17

1.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok,

2.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. I. R. kwotę
420 (czterysta dwadzieścia) złotych podwyższoną o podatek od towarów i usług w wysokości 96,60 zł (dziewięćdziesiąt sześć złotych sześćdziesiąt groszy) tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej oskarżonemu z urzędu w postępowaniu odwoławczym,

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 200 (dwieście) złotych tytułem opłaty za II instancję oraz kwotę 536,60 zł (pięćset trzydzieści sześć złotych sześćdziesiąt groszy) złotych tytułem zwrotu wydatków związanych z postępowaniem odwoławczym.

Sygn. akt II Ka 57/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 27 listopada 2017 roku wydanym w sprawie II K 379/17 Sąd Rejonowy w Wieluniu uznał W. M. za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wyczerpującego dyspozycję art. 178a § 1 kk polegającego na tym, że w dniu 18 lutego 2017 r. w miejscowości R., woj. (...) kierował samochodem osobowych m-ki V. (...) o nr rej. (...) w ruchu lądowym znajdując się w stanie nietrzeźwości i za ten czyn na podstawie art. 178a § 1 kk wymierzył mu karę 200 stawek dziennych grzywny ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 10 złotych. Sąd meriti orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w strefie ruchu lądowego na okres 4 lat, a na podstawie 43 § 3 kk nałożył na niego obowiązek zwrotu dokumentu uprawniającego do kierowania pojazdami mechanicznymi niezwłocznie po uprawomocnieniu się wyroku. Orzekł także wobec oskarżonego świadczenie pieniężne w kwocie 5.000 złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Wobec W. M. orzekł także podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie odpisu wyroku przez okres 30 dni na tablicy ogłoszeń Urzędu Miejskiego w W.. Zwrócono oskarżonemu dowód rzeczowy w postaci szklanej buteleczki o pojemności 100 ml zapakowanej w kopertę bąbelkową, który to dowód przechowywany jest w Magazynie Sądu Rejonowego w Wieluniu (zarejestrowany pod nr 16/17A Księgi dowodów rzeczowych Sądu Rejonowego w Wieluniu. Oskarżony został także obciążony wydatkami poniesionymi w postępowaniu w kwocie 983,01 złotych oraz zasądzono od niego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 200 złotych tytułem opłaty.

Apelację od tego wyroku złożył oskarżony zaskarżając wyrok w całości. W uzasadnieniu wskazał, że postępowanie przygotowawcze prowadzone było w sposób nierzetelny („na korzyść policjantów i prokuratury”). Podkreślił, że nie zbadano dokładnie miejsca przemieszczania się pojazdów, a w jego opinii jest niemożliwe i nierealne, aby funkcjonariusze Policji mogli widzieć, kto kierował pojazdem. Podniósł także, że skoro policjanci twierdzą, że jechali za nimi 40 metrów, to przecież Policja dysponuje takimi pojazdami, że na 40 metrowym odcinku drogi winna wyprzedzić pojazd. Zarzucił również, że zeznania funkcjonariuszy Policji złożone w toku postępowania przygotowawczego są identyczne, cytując ich fragmenty przemawiające za takim stanowiskiem. Podniósł, iż twierdzenia policjantów, z których wynikało, że widzieli, iż samochodem kierował mężczyzna, a na miejscu pasażera siedziała kobieta, nie pokrywają się z zeznaniami jednego z nich złożonymi na rozprawie. Poza tym zdaniem skarżącego w jednych zeznaniach policjanci twierdzili, ze kobieta siedziała w samochodzie na miejscu pasażera, a w kolejnych, że stała ona poza pojazdem i nie wiedzą, skąd się tam wzięła. Podkreślił, że nieścisłości w zeznaniach funkcjonariuszy Policji dotyczą również osoby, która miała mu wytrącić butelkę z ręki. Zaznaczył także, że w jednych zeznaniach policjanci mieli jechać za nim cały czas na sygnałach świetlnych i dźwiękowych, a w kolejnych, iż zostały one włączone na ulicy (...). Wskazał, że zeznający policjanci to koledzy, widują się codziennie i ich wersje zostały ustalone, zaś z zeznań innych świadków wynikało, że byli naciskani podczas przesłuchań, aby składali zeznania obciążające go. Zarzucił, że Sąd nie dopatrzył się tych wszystkich wymienionych przez niego nieścisłości uznając zeznania T. B. i S. L. za spójne, logiczne i konsekwentne.

Podkreślił także, że aktualnie nie pracuje i nie osiąga żadnego dochodu, zaś wraz z żoną i dziećmi utrzymują się z wynagrodzenia za poprzedni miesiąc. Nie jest w stanie tym samym ponieść kosztów postępowania oraz kosztów obrońcy z wyboru bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny.

W konkluzji apelacji skarżący wniósł o:

1.  zwolnienie go z kosztów postępowania w całości,

2.  przyznanie pełnomocnika z urzędu,

3.  uchylenie wyroku Sądu Rejonowego w Wieluniu i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania,

4.  zasądzenie ewentualnych kosztów postępowania.

Zarządzeniem z dnia 04 stycznia 2018 roku wyznaczono W. M. obrońcę z urzędu w osobie adw. I. R..

Podczas rozprawy apelacyjnej ustanowiony z urzędu obrońca oskarżonego poparł wniesioną przez oskarżonego apelację, kwestionując ocenę dowodów dokonaną przez Sąd I instancji w szczególności zeznań świadków S. L. i T. B., czyli zarzucając naruszenie art. 7 kpk, która skutkowała błędem w ustaleniach faktycznych co do sprawstwa i winy oskarżonego. Poza tym wskazał, że nie można traktować jako dowodu tego, co powiedział oskarżony przed postawieniem mu zarzutów, a na okoliczności których to wypowiedzi byli przesłuchiwani policjanci C. i B., jak również wskazał, że opinia biegłego F. zawiera pewne mankamenty, ponieważ nie można w tym wypadku przeprowadzić badań retrospektywnych w związku z tym, że miało w tym wypadku miejsce tzw. nadpicie, a tym samym wyniki badania na zawartość alkoholu w organizmie nie mogą być uznane za miarodajne pod kątem badań retrospektywnych. Poza tym wynik badania na alkosensorze przeprowadzony po zatrzymaniu oskarżonego w związku z tym nadpiciem nie może być uznany za miarodajny, bo nie wiadomo czy nie są to związki lotne, które pozostały w jamie ustnej po spożyciu przez oskarżonego alkoholu już na podwórku posesji.

W związku z tym obrońca oskarżonego wniósł o uwzględnienie apelacji i uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania oraz o zasądzenie kosztów z tytułu obrony z urzędu oskarżonego w postępowaniu odwoławczym według norm przepisanych oświadczając, że należności te nie zostały uiszczone ani w całości ani w części.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie, w tym również uwzględniając zarzuty przedstawione przez obrońcę oskarżonego uzupełniająco na rozprawie apelacyjnej.

Rozważając podniesione w apelacji i na rozprawie odwoławczej zarzuty natury procesowej tytułem wstępu należy wskazać, iż ustalenia faktyczne dokonane przez Sąd meriti w toku rozprawy głównej mogą być skutecznie zakwestionowane, a ich poprawność zdyskwalifikowana, wtedy dopiero, gdyby w procedurze dochodzenia do nich Sąd uchybił dyrektywom art. 7 kpk, pominął istotne w sprawie dowody lub oparł się na dowodach na rozprawie nieujawnionych, sporządził uzasadnienie niezrozumiałe, nadmiernie lapidarne, wewnętrznie sprzeczne bądź sprzeczne z regułami logicznego rozumowania, wyłączające możliwość merytorycznej oceny kontrolno-odwoławczej. Zarzut obrazy przepisu art. 7 kpk i w związku z tym dokonania błędnych ustaleń faktycznych może być skuteczny tylko wtedy, gdy skarżący wykaże, że sąd orzekający - oceniając dowody - naruszył zasady logicznego rozumowania, nie uwzględnił przy ich ocenie wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Ocena dowodów dokonana z zachowaniem wymienionych kryteriów pozostaje pod ochroną art. 7 kpk, i brak jest podstaw do kwestionowania dokonanych przez sąd ustaleń faktycznych i końcowego rozstrzygnięcia, gdy nadto Sąd nie orzeknie z obrazą art. 410 kpk i 424§2 kpk oraz nie uchybi dyrektywom z art. 4 kpk i art. 5 § 2 kpk.

Biorąc pod uwagę powyższe rozważania i analizując zarzuty podniesione w apelacji, a uzupełnione w trakcie rozprawy apelacyjnej, Sąd Okręgowy nie stwierdził jakichkolwiek uchybień ze strony Sądu I instancji jeżeli chodzi o dokonaną ocenę dowodów.

Sąd Rejonowy w uzasadnieniu wyroku przedstawił bardzo szczegółową argumentację co do przyczyn uznania za wiarygodne zeznań świadków T. B. i S. L., a także pierwszych zeznań złożonych w toku postępowania przygotowawczego przez B. M., jak również dowodów nieosobowych w postaci protokołów pobrania krwi i sprawozdań z badań krwi, a także opinii biegłego M. F. i w konsekwencji przyjęcia na podstawie tych dowodów, że W. M. w dniu 18 lutego 2017r. prowadził samochód osobowy marki V. (...) o numerze rejestracyjnym (...) znajdując się w stanie nietrzeźwości, a ze stanowiskiem Sądu I instancji i przedstawioną na jego potwierdzenie argumentacją należy w pełni się zgodzić.

Niewątpliwie najistotniejszymi dowodami potwierdzającymi zasadność skierowanego w tej sprawie aktu oskarżenia były zeznania funkcjonariuszy Policji T. B. i S. L.. To właśnie zeznaniom tych świadków najwięcej uwagi poświęcił w swojej apelacji oskarżony podważając ich wiarygodność. Jednakże podniesionych w tym zakresie zarzutów w żadnym razie nie można uznać za słuszne.

W pierwszej kolejności przed odniesieniem się do tych zarzutów podkreślenia wymaga, że Sąd Rejonowy – jak wynika z lektury uzasadnienia wyroku – poddał zeznania T. B. i S. L. bardzo wnikliwej i szczegółowej analizie, dokonał ich oceny uwzględniając zarówno ich treść, w tym sposób relacjonowania przez nich przebiegu zdarzenia, jak i inne dowody, które wraz z ich zeznaniami tworzyły pewną logiczną całość nie pozostawiającą wątpliwości, iż to W. M. był kierowcą pojazdu w dniu 18 lutego 2017r. Z przedstawioną przez Sąd I instancji argumentacją co do przyczyn uznania za wiarygodne zeznań tych świadków należy w pełni się zgodzić. Podkreślenia zwłaszcza wymaga, że T. B. i S. L. nie mieli najmniejszych nawet powodów, aby fałszywie pomówić W. M., skoro wcześniej w ogóle go nie znali, a przy tym ich relacje dotyczyły zdarzeń, których byli świadkami w ramach pełnionych przez nich obowiązków funkcjonariuszy Policji. Składając w tej sprawie fałszywe zeznania naraziliby się na utratę pracy i surową odpowiedzialność karną nic tak naprawdę na tym nie zyskując. Poza tym Ich zeznania korelowały ze sobą i wzajemnie się uzupełniały. Świadkowie ci w pierwszych zeznaniach przedstawili przebieg wypadków w sposób bardzo szczegółowy, nie pozostawiający jakichkolwiek wątpliwości, że przekazali oni to, co faktycznie widzieli i usłyszeli. Swoje relacje potwierdzili na rozprawie, a przy tym byli w swoich kolejnych zeznaniach konsekwentni poza niektórymi szczegółami pozostającymi dla tej sprawy bez znaczenia i wręcz wskazującymi, że nie recytowali wyczulonej lekcji, o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części uzasadnienia przy okazji analizy konkretnych zarzutów skarżącego. Analiza ich zeznań wskazuje na pełny obiektywizm tych świadków, o czym świadczą choćby ich twierdzenia, ze nie zostali w żaden sposób znieważeni, iż oskarżony nie naruszył ich nietykalności ani nie zmuszał ich do zaniechania czynności.

Zeznania T. B. i S. L. znajdowały pełne potwierdzenie również w pierwszych zeznaniach złożonych przez żonę oskarżonego - B. M., które to zeznania skarżący w swojej apelacji pominął zupełnym milczeniem. Otóż przesłuchana w charakterze świadka w dniu zdarzenia żona W. M. zeznała, że to jej mąż jechał jako kierowca, a ona jako pasażer ich samochodem marki V. (...), gdy w dniu 18 lutego 2017r. wyjechali z domu na zakupy do sklepu znajdującego się w miejscowości R., a po wizycie w sklepie ponownie to właśnie W. M. wsiadł za kierownicę samochodu i udali się w drogę do domu, zaś po skręceniu w ulicę, przy której znajduje się OSP widziała, iż za nimi jedzie radiowóz policyjny. Wskazała również, że gdy znajdowali się na ul. (...) usłyszała sygnały dźwiękowe radiowozu i zauważyła sygnały błyskowe, po czym wjechali na podwórko, zaś za nimi wjechał radiowóz, po czym ona wysiadła z pojazdu i udała się do domu. Wprawdzie B. M. w toku dalszego postępowania diametralnie zmieniła swoją wersję wskazując siebie jako kierowcę pojazdu, ale nie potrafiła tak naprawdę w żaden logiczny sposób wyjaśnić przyczyny podania poprzednio innej wersji zdarzeń, bo przecież trudno uznać za racjonalny wskazywany przez nią powód, a mianowicie obawę, że zabiorą jej dzieci, tym bardziej, że jedyny zarzut, jaki można byłoby jej wówczas postawić to prowadzenie samochodu bez uprawnień. Na rozprawie przed Sądem B. M. podkreślała dodatkowo, iż policjant powiedział jej, że jak nie wskaże swojego męża jako kierowcy, to „pójdzie siedzieć”, a jej dziećmi zajmie się ojciec, jednakże pomijając już brak logiki w tym tłumaczeniu, relacja świadka w tym zakresie pozostawała w sprzeczności z jej zeznaniami złożonymi w dniu 23 lutego 2017r., kiedy to stwierdziła, że złożyła takie a nie inne zeznania w dniu 18 lutego 2017r., ponieważ bała się, że zabiorą jej dzieci, a ona zostanie zamknięta w zakładzie karnym, natomiast żaden z policjantów nie powiedział jej, iż zostanie zamknięta, że zabiorą jej dzieci, żaden z policjantów nie straszył jej, a zeznania te złożyła dobrowolnie. W świetle tych okoliczności nie podlega dyskusji, że to pierwsze zeznania złożone w sprawie przez B. M. należało uznać za w pełni wiarygodne. Były to zeznania złożone „na gorąco”, gdy nie miała ona jeszcze możliwości skontaktowania się z oskarżonym, a przy tym nie miała tak naprawdę racjonalnego powodu, aby zeznać wówczas nieprawdę. Sąd I instancji w uzasadnieniu wyroku w sposób niezwykle wszechstronny te zeznania przeanalizował, przedstawiając bardzo szczegółową i zarazem w pełni przekonującą argumentację przemawiającą za uznaniem za wiarygodne jedynie pierwszych zeznań B. M.. Tymczasem jej pierwsze relacja w pełni koreluje z zeznaniami funkcjonariuszy Policji S. L. i T. B., w tym nie tylko odnośnie tego, iż kierowca pojazdu był jej mąż, ale również tego, iż policjanci już na ulicy (...), gdzie znajduje się budynek OSP, jechali za samochodem oskarżonego, oraz że radiowóz poruszający na sygnałach wjechał za nimi na teren ich posesji.

Poza tym Sąd I instancji słusznie zwrócił uwagę na zachowanie oskarżonego już na terenie jego posesji, a polegające na spożyciu alkoholu po opuszczeniu samochodu, które znajduje racjonalne wytłumaczenie tylko w sytuacji, w której to właśnie W. M. był kierowcą pojazdu i próbował wywołać wrażenie, iż spożył on alkohol już po zakończeniu jazdy na własnej posesji.

Zeznania S. L. i T. B. znajdowały również pośrednie potwierdzenie w zeznaniach innych funkcjonariuszy Policji, a mianowicie M. C. i M. B., którym oskarżony w czasie, gdy był przewożony na pobranie krwi przyznał, że to on kierował samochodem, a uczynił to na prośbę swojej żony, która chciała pojechać do sklepu. W tym miejscu podkreślenia wymaga, że obrońca oskarżonego na rozprawie apelacyjnej podnosił, że nie można traktować jako dowodu tego, co powiedział oskarżony przed postawieniem mu zarzutów, a na okoliczności których to wypowiedzi zostali przesłuchani M. C. i M. B.. Ze stanowiskiem tym nie można jednak się zgodzić. W świetle aktualnego stanowiska judykatury wyrażonego w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 4 maja 2016 r. wydanym w sprawie III KK 334/15 (Prok.i Pr.-wkł. 2016/9/1, LEX nr 204448) nie ma zakazu przesłuchania w charakterze świadka funkcjonariusza Policji, który zrelacjonował przebieg przeprowadzonych przez niego czynności na miejscu przestępstwa, a których element stanowią spontaniczne wypowiedzi osoby, wobec której zostało dokonane tzw. rozpytanie. Zdaniem Sądu Najwyższego czynność rozpytania osoby, która w przyszłości może uzyskać status podejrzanego, nie narusza art. 74 § 1 k.p.k., gdyż na takiej osobie nie ciąży prawny obowiązek udzielania na żądanie organów ścigania informacji dotyczących jakichkolwiek okoliczności przestępstwa, a czynność rozpytania nie narusza także art. 175 § 1 k.p.k., gdyż prawo do milczenia odnosi się do osoby, której postawiono zarzut popełnienia przestępstwa. Oczywiście nie można zapominać, że we wcześniejszych orzeczeniach Sąd Najwyższy wskazywał na istnienie zakazu dowodowego w tym zakresie, niemniej jednak orzecznictwo w tym zakresie nie umknęło uwadze Sądu Najwyższego wydającego orzeczenie w sprawie III KK 334/15, a argumentacja przedstawiona w uzasadnieniu tego postanowienia jest w pełni przekonująca dla Sądu Okręgowego rozpoznającego przedmiotową sprawę. Trzeba też w tym miejscu zwrócić uwagę na wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 29 grudnia 2009 r. wydany w sprawie II AKa 405/09 (LEX nr 568537), w świetle którego nie narusza żadnego zakazu dowodowego przesłuchanie w charakterze świadka przybyłego na interwencję funkcjonariusza policji na okoliczności związane z zaistniałym przestępstwem, o których dowiedział się w drodze rozpytania osoby, która w toku procesu skorzystała z prawa odmowy zeznań czy też osoby, którą później postawiono w stan oskarżenia – pod warunkiem, że funkcjonariusz ten nie wykonywał żadnych czynności procesowych prowadzonych w tej sprawie w postępowaniu przygotowawczym. A zatem w przedmiotowej sprawie nie było przeszkód, aby przesłuchać w charakterze świadków M. C. i M. B. oraz uznać za dowód ich relację w zakresie, w jakim wskazywali, iż oskarżony przyznał się im do kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości na prośbę jego żony, która chciała udać się do sklepu, tym bardziej, że funkcjonariusze ci nie wykonywali później w tej sprawie żadnych czynności procesowych. Nie było przy tym jakichkolwiek podstaw, aby odmówić wiary zeznaniom tych świadków, skoro nie znali oni wcześniej oskarżonego. Na marginesie należy jedynie zaznaczyć, że zeznania M. C. i M. B. stanowiły jedynie dodatkowe dowody wskazujące na sprawstwo oskarżonego, jeżeli chodzi o zarzucany mu czyn, a gdyby dowodów tych nie przeprowadzono lub uznano, że naruszają one zakazy dowodowe, to tak czy inaczej pozostałe – wskazane wcześniej dowody - w pełni wystarczyłyby do przyjęcia, że oskarżony prowadził w dniu 18 lutego 2017r. samochód znajdując się w stanie nietrzeźwości.

Jak już wcześniej wskazano W. M. w swojej apelacji dużo miejsca poświęcił na analizę zeznań T. B. i S. L.. W pierwszej kolejności skarżący zarzucił identyczność ich zeznań z postępowania przygotowawczego. Analiza zeznań złożonych T. B. (k. 11 – 12) i S. L. (k. 14 – 15) w toku niewątpliwie wskazuje na podobieństwo ich relacji, niemniej jednak trudno się temu dziwić, skoro zeznawali oni na temat zdarzeń, które obserwowali z tej samej perspektywy. Poza tym przesłuchiwała ich ta sama osoba, w związku z czym siłą rzeczy mogła ona w obu protokołach przesłuchania świadków przelewając na papier ich relacje używać podobnych czy nawet tych samych zwrotów. Tak więc nie można w tym zakresie mówić o jakiejkolwiek okoliczności, która mogłaby podważać wiarygodność zeznań tych świadków. Mało tego należy zauważyć, że świadkowie ci zostali wówczas na okoliczność zdarzeń z 18 lutego 2017r. przesłuchani w sposób wręcz drobiazgowy, a analiza ich zeznań, w których można dostrzec dużą dbałość o szczegóły, nie pozostawia wątpliwości, iż są to relacje osób, które faktycznie w tych zdarzeniach uczestniczyły. Poza tym ich relacje z postępowania przygotowawczego korelowały ze sobą i wzajemnie się uzupełniały. Oskarżony w swojej apelacji zarzucił również, że zeznania funkcjonariuszy Policji z postępowania przygotowawczego i sądowego nie były ze sobą zgodne, a także że na rozprawie świadkowie ci różnili się w swoich relacjach, co miałoby podważać wiarygodność ich relacji. Analizując zeznania T. B. i S. L. z postępowania przygotowawczego i rozprawy faktycznie można dostrzec w nich pewne różnice, niemniej w żadnym razie nie mogą one podważać wiarygodności ich relacji. Przede wszystkim nie można zapominać, że świadkowie ci złożyli zeznania na rozprawie w dniu 12 października 2017r., a więc po blisko 8 miesiącach od daty zdarzenia. Przez tak długi okres czasu pewne okoliczności mogły się zatrzeć w ich pamięci, bądź też mogli je kojarzyć w nieco inny sposób, w tym odnosi się to również do zeznań T. B. odnośnie prędkości ich pojazdu w momencie wjazdu na teren posesji oskarżonego, czy też tego, czy wjechali w pryzmę śniegu czy też na zmarznięty lód. Nie były to przy tym okoliczności o istotnym znaczeniu dla rozstrzygnięcia sprawy, zaś po odczytaniu ich zeznań z postępowania przygotowawczego obaj świadkowie w pełni je potwierdzili, zaś T. B. dodatkowo w logiczny sposób wyjaśnił różnicę w swoich zeznaniach dotyczącą prędkości radiowozu wskazując, że mówiąc na rozprawie o dużej prędkości radiowozu miał na myśli to, ze była ona zbyt duża w świetle panujących wówczas warunków drogowych. Trzeba również podkreślić, że wbrew twierdzeniom skarżącego nie można mówić o nieścisłościach w zeznaniach tych świadków z postępowania przygotowawczego i rozprawy dotyczących B. M.. Otóż T. B. składając zeznania na rozprawie kojarzył już tylko ten fakt, że widział na podwórku B. M., czemu z uwagi na upływ czasu trudno się dziwić, zaś po odczytaniu mu poprzednich zeznań w pełni je potwierdził. Jeżeli zaś chodzi o kwestię osoby, która miała wytrącić oskarżonemu butelkę z alkoholem, to tak naprawdę nie ma ona kluczowego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a przy tym świadkowie w tym zakresie nie złożyli różnych zeznań, lecz to jedynie oskarżony twierdził, że butelkę wytrącił mu T. B. w sytuacji, w której S. L. w toku postępowania przygotowawczego wskazał na siebie jako osobę, która tę butelkę wytrąciła oskarżonemu z rąk. A zatem wbrew twierdzeniom W. M. w żadnym razie nie ma mowy o sprzecznościach czy nieścisłościach w zeznaniach T. B. i S. L., które podważałyby wiarygodność ich zeznań. Należy nawet stwierdzić, że większe zdziwienie budziłoby, gdyby zeznania świadków z postępowania przygotowawczego i rozprawy były w pełni ze sobą zgodne. Dopiero wówczas należałoby zastanowić się, czy świadkowie ci nie uzgodnili wspólnej wersji, czy nie recytują wyuczonej lekcji. Jednocześnie podkreślić należy, że sam fakt, iż w świetle twierdzeń oskarżonego niemożliwe jest, aby policjanci mogli widzieć go za kierownicą samochodu nie może stanowić podstawy do podważenia wiarygodności ich zeznań zwłaszcza, że w świetle ich relacji, w tym odnoszących się do miejsca, w którym rozpoczęli oni jazdę za samochodem W. M. oraz odległości, w jakiej za nim jechali i czasu, w którym wjechali za nim na teren posesji, które to relacje praktycznie potwierdziła w sowich pierwszych zeznaniach B. M., nie może być najmniejszych wątpliwości, że mogli oni zaobserwować, kto kierował pojazdem. Nie było zwłaszcza w tym zakresie potrzeby przeprowadzania jakiegokolwiek eksperymentu procesowego. Nie może też przeczyć wiarygodności zeznań tych świadków podnoszona przez oskarżonego kwestia, że gdyby było tak, jak wskazali ci funkcjonariusze Policji, to mogli oni wyprzedzić prowadzony przez niego pojazd. Nie można przecież czynić zarzutu policjantom, zwłaszcza w sytuacji, gdy była pora zimowa, że poruszali się za pojazdem, który zamierzali zatrzymać do kontroli nie wyprzedzając go, lecz włączając jedynie sygnały świetle i dźwiękowe wskazujące na chęć zatrzymania go do kontroli, tym bardziej, że oskarżony miał przyspieszać. A zatem w niniejszej sprawie nie występują żadne, w tym również wskazane przez skarżącego okoliczności, które mogłyby podważać wiarygodność zeznań T. B. i S. L., a przedstawiona wcześniej szczegółowa analiza ich relacji, w tym również w kontekście innych dowodów zebranych w sprawie nie pozostawia wątpliwości co do słuszności uznania przez Sąd I instancji ich zeznań za w pełni wiarygodne, należycie przy tym uzasadnionego.

Odnosząc się do zarzutów podniesionych przez obrońcę oskarżonego na rozprawie apelacyjnej dotyczących opinii biegłego M. F. oraz niemiarodajności wyników badania na zawartość alkoholu w organizmie pod kątem badań retrospektywnych w związku z tzw. nadpiciem już po opuszczeniu samochodu, a także niemiarodajności wyniku badania na alkosensorze przeprowadzonego po zatrzymaniu oskarżonego w związku z tym nadpiciem, w żadnym razie nie zasługują one na uwzględnienie. Podkreślenia wymaga, że biegły M. F. w swojej opinii nie wziął pod uwagę wyników badania na alkosensorze, a rezultat tego badania nie był podstawą dokonanych przez Sąd I instancji ustaleń faktycznych w zakresie stężenia alkoholu w organizmie W. M. w momencie prowadzenia samochodu. Biegły wziął w swojej opinii pod uwagę tylko i wyłącznie wyniki badania krwi oskarżonego. Brak jest jednocześnie jakichkolwiek do uznania za słuszne twierdzeń obrońcy oskarżonego, odnośnie niemiarodajności wyników badania krwi na zawartość alkoholu w organizmie w związku z tzw. nadpiciem po opuszczeniu przez W. M. samochodu w sytuacji, w której pierwsze badanie krwi zostało przeprowadzone po upływie ponad godziny od zdarzenia, a w dodatku biegły uwzględnił w swoich wyliczeniach alkohol spożyty przez oskarżonego już po opuszczeniu przez niego pojazdu. Mało tego M. F. przyjął w swojej opinii najkorzystniejszą dla oskarżonego wersję, iż wypił on nawet całą objętość butelki, tj. 100 ml wódki. Analizując opinię biegłego M. F. nic nie można jej zarzucić. Biegły przedstawił w sposób szczegółowy swoje wyliczenia i wskazał na czym oparł swoje wnioski przyjmując przy tym założenia najkorzystniejsze dla oskarżonego i uwzględniając tylko i wyłącznie wyniki badań jego krwi. Sąd I instancji właśnie na opinii biegłego nie zaś wynikach badań krwi czy badania na alkonsensorze oparł swoje ustalenia faktyczne, w świetle których w momencie prowadzenia pojazdu mechanicznego oskarżony znajdował się w stanie nietrzeźwości wyrażającym się stężeniem 1,65 promila alkoholu we krwi.

Konkludując Sąd I instancji nie dopuścił się obrazy jakichkolwiek przepisów postępowania, a zwłaszcza art. 7 kpk, Podkreślić należy, że oskarżony oraz jego obrońca mają prawo oceniać zebrany w sprawie materiał dowodowy odmiennie od orzekającego sądu, co jest przejawem jego prawa do obrony, nie jest jednak zadaniem sądu podzielenie takiej oceny. Jednocześnie skoro Sąd Rejonowy nie naruszył przepisów kodeksu postępowania karnego, w tym zwłaszcza nie dopuścił się żadnych uchybień przy ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, to tym samym nie można mieć również zastrzeżeń do poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych, które znalazły oparcie w uznanych za wiarygodne dowodach, a które nie pozostawiały wątpliwości, że W. M. prowadził samochód znajdując się w stanie nietrzeźwości. Zachowanie oskarżonego słusznie zostało przy tym uznane za wyczerpujące znamiona czynu określonego w art. 178a § 1 kk, a Sąd I instancji należycie uzasadnił swoje stanowisko również w tym zakresie.

Uwzględniając regułę z art. 447 § 1 kpk, a więc że apelację co do winy uznaje się za zwróconą przeciwko całości wyroku, obowiązkiem Sądu Okręgowego w Sieradzu było rozważenie, czy kary i środki karne orzeczone wobec oskarżonego, należy uznać za rozstrzygnięcia rażąco surowe.

Pojęcie rażącej niewspółmierności kary wskazane w art. 438 pkt 4 kpk w związku z jego ocennością było przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego w wielu orzeczeniach. W wyroku z dnia 11 kwietnia 1985r. (V KRN 178/85 , OSNKW z 1995r. Nr 7 – 8, poz. 60) Sąd Najwyższy podkreślił, że zarzut niewspółmierności kary, jako zarzut z kategorii ocen, można zasadnie podnosić wówczas, gdy kara jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, to nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy - gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą. Jednocześnie w innym wyroku tego Sądu z dnia 2 lutego 1995r. (II KRN 198/94 – OSNPP z 1995r., z. 6, poz. 18) wskazano przy rozważaniach odnośnie rażącej niewspółmierności kary, iż nie chodzi o każdą ewentualną różnicę co do jej wymiaru, ale o różnicę ocen tak zasadniczej natury, iż karę dotychczas wymierzoną nazwać można byłoby - również w potocznym znaczeniu tego słowa - »rażąco« niewspółmierną, to jest niewspółmierną w stopniu nie dającym się wręcz zaakceptować.

W świetle tak ukształtowanego orzecznictwa Sądu Najwyższego oraz uwzględniając wszystkie okoliczności sprawy nie można mieć zastrzeżeń do rozstrzygnięć Sądu Rejonowego o karze wymierzonej oskarżonemu i środku karnym w postaci zakazu prowadzenia pojazdów. Sąd I instancji należycie przy tym uzasadnił, dlaczego wymierzył mu za przypisany występek taką a nie inną karę grzywny, a także orzekł środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym na okres 4 lat, zaś z przedstawioną w tym zakresie argumentacją należy w pełni się zgodzić. W niniejszej sprawie słusznie Sąd meriti wskazał na okoliczności mające wpływ na wymiar kary i środka karnego, w tym wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz fakt, że w momencie zdarzenia W. M. znajdował się w stanie znacznej nietrzeźwości, a także okoliczność, iż nie reagował on na sygnały do zatrzymania pojazdu oraz znajdując się w stanie nietrzeźwości przewoził swoją żonę narażając ją tym samym na niebezpieczeństwo. Z drugiej strony Sąd Rejonowy nie pominął występującej w sprawie okoliczności łagodzącej w postaci uprzedniej niekaralności oskarżonego za przestępstwa.

Reasumując Sąd Okręgowy nie znajdując podstaw do uwzględnienia apelacji, na podstawie art. 437§1 kpk, utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.

Sąd Okręgowy na podstawie art. 618 § 1 pkt 11 kpk w zw. z art. 634 kpk w zw. z § 17 ust. 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia z dnia 3 października 2016 r. w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu (Dz. U. z 2016 r. poz. 1714) Sąd Okręgowy zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. I. R. kwotę 420 złotych podwyższoną o podatek od towarów i usług w wysokości 96,60 złotych tytułem kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej W. M. z urzędu w postępowaniu odwoławczym.

Na podstawie art. 636 § 1 kpk w związku z nieuwzględnieniem apelacji oskarżonego Sąd Okręgowy zasądził od niego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 200 złotych tytułem opłaty za II instancję (na podstawie art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych - tekst jednolity: Dz.U. z 1983r., Nr 49, poz. 223 z późniejszymi zmianami) oraz kwotę 536,60 złotych tytułem zwrotu wydatków związanych z postępowaniem odwoławczym, nie znajdując jakichkolwiek podstaw do zwolnienia go z obowiązku uiszczenia kosztów postępowania odwoławczego. Sytuacja materialna oskarżonego wprawdzie nie jest łatwa, lecz uwzględniając uzyskiwane dochody brak jest podstaw do uznania, że nie jest on w stanie ich uiścić, choćby w ratach.