Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1630/17

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 27 czerwca 2017 r. Sąd Rejonowy w Kutnie, w sprawie z powództwa D. M. i M. M. przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w G. o zapłatę:

1) zasądził od strony pozwanej na rzecz powodów solidarnie kwotę 8.477,77 zł przy czym

a) od kwoty 515 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 27 sierpnia 2012 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. oraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty,

b) od kwoty 7.962,77 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 23 czerwca 2015 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. oraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty;

2) oddalił powództwo w pozostałym zakresie;

3) pozostawił referendarzowi sądowemu orzeczenie o kosztach procesu przy zastosowaniu zasady stosunkowego rozdzielenia kosztów procesu wyrażonej w art. 100 k.p.c. w związku z art. 98 § 1 k.p.c., zastrzegając, iż powodowie solidarnie wygrali sprawę w 78%.

Powyższe orzeczenie co do pkt 1 i 3 częściowo zaskarżyła apelacją strona pozwana. Odnośnie pkt 1 został zgłoszony zarzut przedawnienia roszczenia powodów co do żądania odszkodowania za bezumowne korzystanie z części działki nr (...) za okres od dnia 19 lipca 2003 r. do dnia 22 czerwca 2005 r. Tym samym zakres zaskarżenia obejmował przyznaną powodom kwotę 810,15 zł wraz z ustawowymi odsetkami za okres od dnia 23 czerwca 2015 r. do dnia 31 grudnia 2015 r. oraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie za okres od dnia 1 stycznia 2016 r. do dnia zapłaty.

W rezultacie sformułowane wnioski apelacyjne opiewały na zmianę zaskarżonego wyroku poprzez obniżenie zasądzonej w pkt 1 b) kwoty do poziomu 7.152,62 zł wraz z należnymi odsetkami oraz modyfikację rozstrzygnięcia o kosztach zawartego w pkt 3 drogą przyjęcia, iż stopień wygania sprawy przez powodów wynosi 70,66%. Oprócz tego strona skarżąca wystąpiła o przyznanie zwrotu kosztów postępowania apelacyjnego.

Z kolei powodowie nie zgodzili się zapadłym wyrokiem w zakresie pkt 2, czyli co do oddalenia powództwa. Sformułowane przez nich zarzuty sprowadzały się do:

1. obrazy przepisów postępowania tj. art. 278 § 1 k.p.c. poprzez uznanie, że ustalenie powierzchni gruntu należącego do powodów, a zajętego przez pozwanego pod pas pod napowietrzną linię energetyczną, przy znanej długości i szerokości tegoż pasa wymaga wiadomości specjalnych z zakresu geodezji i kartografii, podczas gdy obszar pasa stanowi iloczyn długości i szerokości, do obliczenia którego wiedza specjalna nie jest potrzebna;

2. błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, polegający na uznaniu, że wyliczenie powierzchni gruntu zajętego pod przebiegającą przez działkę o nr (...), położoną w miejscowości K., gm. K. napowietrzną linię energetyczną niskiego napięcia 0,4 kV, z uwzględnieniem pasa o szerokości 6 metrów, wymagało zasięgnięcia dodatkowej opinii biegłego geodety, podczas gdy wyliczenie takie było łatwe i możliwe z wykorzystaniem zgromadzonych w sprawie dowodów, w tym wcześniejszych opinii biegłych.

W konkluzji skarżący wnieśli o zmianę zaskarżonego wyroku i uwzględnienie powództwa w całości drogą zasądzenia na rzecz powodów dochodzonego przez nich wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z ich nieruchomości. Ponadto apelanci zwrócili się o obciążenie przeciwnika kosztami procesu za obie instancje.

W odpowiedzi na apelację powodów pozwana przedsiębiorstwo elektroenergetyczne wniosło o jej oddalenie oraz solidarne nałożenie na powodów obowiązku pokrycia kosztów postępowania odwoławczego.

Natomiast pismem procesowym z dnia 15 stycznia 2018 r. (...) S.A. zmodyfikowała swoje stanowisko w sprawie na dalej idące. Mianowicie w treści tego pisma podniesiono zarzut posiadania przez pozwanego tytułu prawnego do ingerencji w prawo własności wnioskodawców (w zakresie nieruchomości objętych pozwem) w postaci służebności przesyłu nabytej przez pozwanego w drodze zasiedzenia z dniem 20 grudnia 2013 r.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Oba wywiedzione środki odwoławcze w dużej mierze są zasadne i jako takie prowadzą do zmiany zaskarżonego orzeczenia w kierunkach zasadniczo postulowanych przez apelantów. Inną już rzeczą jest zakres faktycznej ingerencji przez Sąd odwoławczy w kontrolowany wyrok, w związku z czym obie apelacje podlegały także częściowemu oddaleniu. Od razu w tym miejscu wyjaśnienia wymaga również, iż apelacja pozwanego miała rację bytu tylko i wyłącznie w jej pierwotnym kształcie, czyli poprzez pryzmat zgłoszonego zarzutu przedawnienia części roszczenia. Natomiast nie mogło się już ostać później wyrażone zapatrywanie skarżącego łączące się z kwestionowaniem poglądów Sądu Rejonowego w kontekście podniesionego zarzutu zasiedzenia służebności przesyłu. Ogólnie rzecz biorąc konfrontacja kontrolowanego orzeczenia z wywiedzionymi apelacjami prowadzi do generalnego wniosku sprowadzającego się do poprawności toku rozumowania Sądu I instancji co do analizy i oceny zasadności przedstawionego przez powodów pod osąd roszczenia mającego swoje oparcie w przepisach o bezumownym korzystaniu z nieruchomości. Mimo tego Sąd nie uniknął mankamentów dotyczących wielkości zasądzonej należności, wynikających z nieodpowiedniego ustalenia czasokresu bezumownego korzystania oraz niewłaściwego określenia obszaru działki wyłączonego z użytkowania, na skutek posadowienia tam urządzenia elektroenergetycznego.

Przechodząc do meritum i pozostając na gruncie apelacji pozwanego, tytułem wstępu przypomnienia wymaga, że zarzut przedawnienia jest skierowany przeciwko samemu roszczeniu, a więc w istocie rzeczy zmierza on do zniweczenia powództwa, bowiem w razie jego zasadności następuje oddalenie powództwa bez potrzeby dalszego badania sprawy pod względem merytorycznym. Instytucja przedawnienia wiąże z upływem czasu, ściśle określone skutki. Roszczeniu wierzyciela po stronie dłużnika odpowiada jego zobowiązanie, składające się dwóch elementów: długu (powinność spełnienia świadczenia) oraz odpowiedzialności (gotowość majątku dłużnika do spełnienia świadczenia). Podstawowym skutkiem przedawnienia jest, że po stronie dłużnika odpada element odpowiedzialności, co powoduje, ze dotychczasowe zobowiązanie cywilne przekształca się w zobowiązanie naturalne. Samo roszczenie jako takie nie wygasa, gdyż nadal istnieje dług, ale nie ma możliwości jego przymusowego wyegzekwowania. Wprawdzie wierzyciel może dochodzić swojego roszczenia na drodze sądowej, ale będzie to skuteczne tylko wtedy, gdy dłużnik nie uchyli się od zaspokojenia i nie podniesie zarzutu przedawnienia. Wyraźnie stanowi o tym art. 117 § 2 k.c. zgodnie, z którym po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie może uchylić się od jego zaspokojenia, chyba że zrzeka się z korzystania z zarzutu przedawnienia. W przedmiotowej sprawie taki właśnie zarzut został zgłoszony i okazał się on w pełni zasadny. Zarzut przedawnienia można złożyć pisemnie (w piśmie procesowym, np. sprzeciwie od nakazu zapłaty, odpowiedzi na pozew) lub ustnie do protokołu. Co więcej ustawodawca nie przewiduje tutaj żadnych szczególnych wymogów, dlatego też powszechnie przyjmuje się, że zarzut przedawnienia może być lakoniczny ("podnoszę zarzut przedawnienia") ani też nie wymaga szczegółowego uzasadnienia. W istocie rzeczy po zgłoszeniu zarzutu przedawnienia rolą Sądu jest jego zbadanie, co wymaga ustalenia jaki termin przedawnienia obowiązuje dla danego roszczenia oraz czy termin ten już upłynął. Zasadniczo w prawidłowym toku rzeczy zarzut przedawnienia powołuje się, aż do zakończenia postępowania w sądzie I instancji. W orzecznictwie Sądu Najwyższego dopuszczono jednak podniesienie przez dłużnika zarzutu przedawnienia w apelacji (por. wyrok z dnia 3 grudnia 2003 r., I CK 363/2002). Z tej też przyczyny zarzut przedawnienia nie może być potraktowany jako spóźniony w rozumieniu procesowym (sprekludowany), ponieważ jest to zarzut prawa materialnego. Dzieje się tak dlatego, że na gruncie k.p.c. zarzut prekluzji dotyczyć może jedynie twierdzeń faktycznych, nie zaś twierdzeń dotyczących prawnego znaczenia faktów, już wcześniej powołanych lub wynikających z materiału dowodowego zebranego w sprawie (zob. uchwała SN z dnia 17 czerwca 2005 r., III CZP 26/05, opubl. OSNC Nr 4/2006 poz. 63 oraz wyroki SN z dnia 5 lipca 2000 r., I CKN 290/00, niepubl., z dnia 10 września 2004 r., I PK 592/03, opubl. OSNP Nr 14/2005 poz. 202, z dnia 12 maja 2005 r., V CK 556/04, opubl. OSP Nr 2/2007, poz. 15, z dnia 26 stycznia 2006 r., II CK 374/05, opubl. Biul. SN Nr 5/2006 poz. 12, z dnia 11 stycznia 2008 r., V CSK 283/06, niepubl. oraz z dnia 12 grudnia 2008 r., II CNP 82/08, nie publ.). Nie ulega więc wątpliwości, że takim zarzutem jest zarzut przedawnienia, który opiera się na określonym stanie faktycznym i jest z nim związany. W ostatecznym rezultacie przyjąć zatem trzeba, że zarzut przedawnienia może być zgłoszony w każdym stanie sprawy, aż do jej prawomocnego zakończenia.

W świetle powyższego postępowanie pozwanego przedsiębiorstwa elektroenergetycznego, polegające na zamieszczeniu stosownego zarzutu dopiero w apelacji, było zatem w pełni dopuszczalne. Z pola widzenia nie może przy tym umknąć, iż wspomniany zarzut był niezwykle szczegółowy oraz dobrze umotywowany. Postawa strony pozwanej obligowała więc Sąd odwoławczy do sprawdzenia kluczowych w tym zakresie elementów łączących się z terminem przedawnienia oraz początkiem jego biegu i upływem, jak również czynnościami podejmowanymi w jego toku.

Jak już było to sygnalizowane strona powodowa domagała się wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości. Roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z cudzej rzeczy bez podstawy prawnej jest roszczeniem szczególnym unormowanym w art. 224 – 225 k.c., co wyłącza możliwość stosowania do rozliczeń stron bardziej ogólnych przepisów, a mianowicie art. 405 k.c. oraz art. 415 i nast. k.c. Zgodnie z ogólną regułą lex specialis do lex generalis, oznacza to, że bezprawny posiadacz ma obowiązek zapłacenia nie posiadającemu właścicielowi wynagrodzenia za korzystanie z jego rzeczy w warunkach określonych w art. 224 – 225 k.c. normujących wprost rozliczenie właściciela z bezprawnym samoistnym posiadaczem cudzej rzeczy. Roszczenie o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z cudzej rzeczy jako roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu stosownie do art. 117 § 1 k.c. W odniesieniu do roszczeń uzupełniających powstałych na tle stosunków prawno-rzeczowych ustawodawca przewidział odrębny termin przedawnienia. Zgodnie z art. 229 § 1 k.c. roszczenia właściciela przeciwko samoistnemu posiadaczowi o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy, o zwrot pożytków lub o zapłatę ich wartości, jak również roszczenia o naprawienie szkody z powodu pogorszenia rzeczy przedawniają się z upływem roku od dnia zwrotu rzeczy. To samo dotyczy roszczeń samoistnego posiadacza przeciwko właścicielowi o zwrot nakładów na rzecz. Wspomniany roczny termin przedawnienia wchodzi jednak w rachubę wyłącznie w razie zwrotu rzeczy. Ten moment jest traktowany jako początek biegu terminu, a to dlatego iż stanowi on datą wymagalności wskazanych wyżej roszczeń (por. uchwała SN z dnia 22 lipca 2005 r., III CZP 47/05, opubl. OSNC Nr 6/06 poz. 100). W ramach pojęcia „zwrot rzeczy” mieszczą się wszelkie formy odzyskania przez właściciela posiadania rzeczy np. oddanie rzeczy przez posiadacza, odzyskanie rzeczy przez właściciela w wyniku procesu windykacyjnego, zawładnięcie rzeczą przez właściciela. Jednocześnie interpretacja jest na tyle szeroka, że nie ogranicza się tylko do sytuacji, gdy następuje fizyczne wydanie rzeczy przez posiadacza właścicielowi, ale obejmuje również inne sytuacje, adekwatne dla wszelkich wypadków odzyskania przez właściciela władztwa nad rzeczą (por. wyr. SA w Katowicach z dnia 16 maja 2002 r., I ACa 1400/01, OSA Nr 3/2004 poz. 9). Z drugiej strony, mimo szerokich granic niedopuszczalna jest wykładnia zakładająca, iż na równi z odzyskaniem rzeczy przez właściciela trzeba traktować przypadki utraty własności przez właściciela i jej przejście na posiadacza korzystającego dotąd z rzeczy bez tytułu prawnego. Istota tego szczególnego przepisu sprowadza się zatem do tego, że nie normuje on kwestii wymagalności roszczeń, a jedynie skraca ogólne terminy przedawnienia wynikające z art. 118 k.c. Oczywistym jest, że przepis art. 229 k.c. ma zastosowanie tylko wtedy, gdy doszło do zwrotu rzeczy i właściciel dochodzi roszczeń uzupełniających po odzyskaniu posiadania rzeczy. Nie można zaś do niego sięgnąć, gdy zwrotu rzeczy jeszcze nie było albo gdy w ogóle nie może go być z powodu np. zniszczenia lub utraty rzeczy przez posiadacza albo z innych przyczyn. Roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy z art. 224 § 2 i 225 k.c., które, zgodnie ze stanowiskiem doktryny i orzecznictwa, nie jest roszczeniem o świadczenia okresowe i obejmuje cały czas, przez który posiadacz korzystał z rzeczy, powstaje od chwili objęcia rzeczy w posiadanie przez posiadacza, a po powstaniu uzyskuje samodzielny byt prawny jako roszczenie o charakterze obligacyjnym i może być dochodzone niezależnie od roszczenia windykacyjnego (por. m.in. uchwały SN z dnia 24 października 1972 r., III CZP 70/72, opubl. OSNCP 6/73 poz. 102 i z dnia 26 kwietnia 2002 r., III CZP 21/02, opubl. OSNC 12/02 poz. 149 oraz wyrok SN z dnia 14 lutego 1967 r., II CR 443/66, opubl. OSNCP 9/67 poz. 163). W efekcie powszechnie przyjmuje się jako nie budzące wątpliwości, że roszczenie to przedawnia się na ogólnych zasadach, a więc w terminie 10 – letnim przewidzianym w art. 118 k.c. (por. np. wyroki SN z dnia 24 lutego 2006 r., II CSK 139/05, opubl. baza prawna LEX Nr 201025, oraz z dnia 3 grudnia 2004 r., IV CK 613/03, opubl. baza prawna LEX Nr 359461). Z kolei bieg przedawnienia rozpoczyna się od chwili objęcia nieruchomości w posiadanie przez posiadacza i wraz z upływem czasu posiadania „przesuwa się do przodu”. Właściciel może zatem dochodzić wynagrodzenia za korzystanie przez posiadacza z rzeczy przez cały 10-letni, nieprzedawniony okres posiadania liczony wstecz, od daty wytoczenia powództwa. Inaczej rzecz ujmując właściciel może dochodzić wynagrodzenia za cały okres korzystania z jego rzeczy, nie przekraczający jednak lat 10, a to ze względu na treść art.118 k.c. (por. wyrok SN z dnia 4 grudnia 1980r., II CR 501/80, opubl. OSNC Nr 9/1981 poz.171). Przy takim ujęciu okazuje się więc, że na ochronę prawną zasługuje tylko dochodzenie tych roszczeń uzupełniających, które nie uległy przedawnieniu na zasadach ogólnych, przewidzianych w art. 118 k.c. (por. uchwały SN z dnia 26 kwietnia 2002 r., III CZP 21/02,opubl. OSNC Nr 12/2002 poz. 149 i z dnia 24 października 1972 r., III CZP 70/72, opubl. OSNC Nr 6/1973 poz. 102 oraz wyroki SN z dnia 4 grudnia 1980 r., II CR 501/80, opubl. OSNC Nr 9/1981 poz. 171; z dnia 3 grudnia 2004 r., IV CK 613/03, opubl. baza prawna LEX Nr 35946 i z dnia 22 września 2005 r., IV CK 105/05, opubl. baza prawna LEX Nr 346083). Roszczenie to oczywiście nie przysługuje za okres, w którym żądający nie był właścicielem rzeczy.

Mając powyższe na uwadze należy skonstatować, iż wynagrodzenie, należne powodom od strony pozwanej za korzystanie ze spornej działki o którym mowa w przepisach art. 224 i 225 k.c. obejmuje cały okres, przez który strona pozwana korzystała z nieruchomości nie przekraczający jednakże lat dziesięciu licząc wstecz od daty wytoczenia powództwa. Niestety uwadze Sądu Rejonowego uszło to, że powodowie dochodzili swoich należności fragmentarycznie. Mianowicie złożony dnia 28 maja 2012 r. pozew obejmował roszczenie w wysokości 515 zł, ale tylko za okres od 18 marca 2003 r. do 18 lipca 2003 r. Rzeczone roszczenie zostało pozytywnie ocenione, dlatego też został wydany nakaz zapłaty, od którego strona pozwana złożyła sprzeciw. Z tego też względu sprawa była już rozpoznawana w trybie zwykłym. W toku tego postępowania powodowie dokonali zaś modyfikacji powództwa, polegającej na jego rozszerzeniu za dalszy okres, obejmujący przedział czasu od 19 lipca 2003 r. do 30 listopada 2014 r. Dla porządku trzeba wspomnieć, że roszczenie za listopad 2014 r. zostało przez Sad zdyskwalifikowane, z racji tego że wówczas powodowie nie byli już właścicielami nieruchomości. Kolejny i to bardziej doniosły problem tkwi jednak w tym, iż stosowną aktywność w tej kwestii powodowie przejawili dopiero na rozprawie w dniu 23 czerwca 2015 r. W niniejszym postępowaniu, jak słusznie zaznaczył to sam skarżący pozwany, zarzut przedawnienia nie mógł okazać się skuteczny wobec roszczenia zakreślonego przez powodów pierwotnie, gdyż przed upływem okresu przedawnienia podjęli oni kroki zmierzające do bezpośredniego dochodzenia roszczenia. Podobnie rzecz ma się z roszczeniem dotyczącym wynagrodzenia za okres od dnia 23 czerwca 2005 r. do dnia 30 października 2014 r., gdyż w tym zakresie dyspozycję art. 123 § 1 pkt 1 k.c. wypełniło złożenie pisma procesowego rozszerzającego powództwo. W obu powyższych przypadkach doszło bowiem do przerwania biegu terminu przedawnienia. Z kolei taki skutek nie dotyczył czasokresu mieszczącego się w dniach od 19 lipca 2003 r. do 22 czerwca 2005 r., wobec czego ten akurat fragment roszczenia uległ przedawnieniu, co trafnie wytknął skarżący w swojej apelacji.

W tym stanie rzeczy kontrolowany wyrok wymagał ingerencji w trybie art. 386 § 1 k.p.c., wyrazem czego było wyeliminowanie z zasądzonej należności wynagrodzenia za okres od dnia 19 lipca 2003 r. do dnia 22 czerwca 2005 r. Z kolei kwotowa korekta pkt 1b) wyroku była też uzależniona od oceny apelacji powodów, dlatego też to zagadnienie zostanie omówione poniżej, po zajęciu się ich zarzutami.

Podniesione przez powodów uwagi i zastrzeżenia tak naprawdę koncentrują się wokół wysokości wynagrodzenia poprzez pryzmat elementów wpływających na jego rozmiar. Samo wynagrodzenie, które jest ustalane w toku procesu, przybiera postać świadczenia pieniężnego, do którego stosuje się już wszelkie reguły charakterystyczne dla tego typu świadczeń. Posiadacz zobowiązany jest do wynagrodzenia za korzystanie z cudzej rzeczy bez względu na to, czy właściciel rzeczy, nie korzystając z niej, poniósł jakąkolwiek stratę i niezależnie od tego, czy posiadacz faktycznie korzystał z rzeczy – odnosząc wymierną korzyść. Wskazanie kryteriów ustalenia wysokości wynagrodzenia zawsze wymaga szczegółowego ustalenia wszelkich okoliczności faktycznych występujących w sprawie. Wynagrodzenie musi się odnosić do takich kwestii jak rozmiar nieruchomości, jej położenie, przeznaczenie, wartość itp. Powinno być wreszcie proporcjonalne do stopnia ingerencji posiadacza w treść prawa własności czy użytkowania wieczystego. Uwzględniać też musi sposób korzystania z nieruchomości przez posiadacza i możliwość dostępu do niej użytkownika oraz to kto ponosi wszelkie ciężary i opłaty związane z utrzymaniem nieruchomości. W kwestii wysokości wynagrodzenia przyjąć zatem należy, że właściwą będzie kwota, którą posiadacz musiałby zapłacić właścicielowi, gdyby jego posiadanie opierało się na prawie. Wartość tę należy obliczyć przy uwzględnieniu cen istniejących w poszczególnych okresach gospodarczych korzystania z rzeczy. ( por wyrok SN z dnia 23 maja 1975 r., II CR 208/75 niepubl.; wyrok SN z dnia 5 czerwca 1984 r., III CRN 101/84, opubl. OSNC 1/85 poz. 17; uzasadnienie uchwały SN z dnia 7 stycznia 1998 r., III CP 62/97 opubl. OSNC 6/98 poz. 91). Wynagrodzenie za korzystanie z rzeczy obejmuje więc to wszystko, co uzyskałby właściciel, gdyby ją wynajął, wydzierżawił lub oddał do odpłatnego korzystania na podstawie innego stosunku prawnego. Określenie w taki sposób miernika wynagrodzenia wymaga przeprowadzenia poszukiwań w kierunku takich stosunków prawnych, które umożliwiają korzystanie z cudzej nieruchomości. Wśród umów na pierwsze miejsce niewątpliwie wysuwa się umowa dzierżawy oraz najmu, których istota polega właśnie na płaceniu stosownego czynszu w zamian za możliwość gospodarczego wykorzystywania konkretnej nieruchomości lub ruchomości. Możliwe jest również sięgnięcie do stosunków prawnorzeczowych, do których trzeba zaliczyć spółdzielcze własnościowe i lokatorskie prawa do lokalu mieszkalnego. Te reguły doznają jednak poważnej korekty w odniesieniu do posiadania służebności gruntowych i przesyłowych, które choć są uciążliwe, z reguły nie pozbawiają w zupełności faktycznego władztwa właściciela nad nieruchomością obciążoną. Z tych też względów nie zawsze znajdują zastosowania kryteria ustalania wysokości wynagrodzenia za korzystanie z nieruchomości oparte wyłącznie na układzie odpowiednich cen rynkowych właściwych dla najmu lub dzierżawy gruntu, które bardziej są adekwatne w sytuacjach, kiedy wynajmujący lub wydzierżawiający zostają zupełnie pozbawieni fizycznego władztwa nad rzeczą. W ramach obiektywnych kryteriów należy natomiast zastosować odpowiednie ceny rynkowe za korzystanie z nieruchomości w zakresie służebności, których wysokość powinna uwzględniać: stopień ingerencji posiadacza w treść cudzego prawa własności, wartość wykorzystywanej nieruchomości i czasową perspektywę posiadania służebności. Jeżeli, ze względu na sposób posiadania służebności lub też ze względu na sposób posadowienia urządzeń przesyłowych, właściciel może korzystać ze swojej nieruchomości w mniej lub bardziej ograniczonym zakresie, wynagrodzenie za bezumowne korzystanie powinno być odpowiednio obniżone (por. wyrok SN z dnia 8 czerwca 2005 r. sygn. akt V CK 679/04, niepubl.). Natomiast ciężar dowodu po myśli art. 6 k.c. w zakresie okoliczności mających wpływ na wysokość wynagrodzenia opartego na wskazanych miernikach spoczywa na zainteresowanej stronie (tak SN w wyroku z dnia 3 lutego 2010 r., II CSK 444/09, opubl. baza prawna LEX Nr 578038). W zależności od sytuacji ta powinność może zatem spoczywać na powodzie lub na pozwanym, którzy odpowiednio domagają się podwyższenia wynagrodzenia lub też jego obniżenia.

W przedmiotowej sprawie odnośnie wynagrodzenia pomiędzy stronami nie była sporna metodyka jego wyliczenia (strony przystały na rozwiązanie zaproponowane przez biegłego M. J.), lecz powstała pomiędzy nimi różnica zdań sprowadzała się do rozmiaru pasa służebności. Ten zaś właśnie element miał kluczowe znaczenie, jako że wpływ na wysokość wynagrodzenia miało określenie zakresu w jakim pozwana korzysta z nieruchomości powodów. Można więc przyjąć, że zakres tego posiadania jest tożsamy z zakresem posiadania służebności prowadzącym do zasiedzenia. Przede wszystkim zaznaczyć trzeba, iż sam przepis kodeksu cywilnego ustanawiający ograniczone prawo rzeczowe w postaci służebności przesyłu, tj. art. 305 1 k.c., nie określa w sposób precyzyjny treści tego prawa. Zgodnie z przytoczonym wyżej przepisem ustawy nieruchomość można obciążyć na rzecz przedsiębiorcy, który zamierza wybudować lub którego własność stanowią urządzenia, o których mowa w art. 49 § 1 k.c., prawem polegającym na tym, że przedsiębiorca może korzystać w oznaczonym zakresie z nieruchomości obciążonej, zgodnie z przeznaczeniem tych urządzeń. Jak wynika z powyższego, ustawodawca nie określił w sposób szczegółowy treści wymienionego prawa rzeczowego, a jedynie ogólnie wskazał, że przedsiębiorca może korzystać z nieruchomości obciążonej w oznaczonym zakresie. Odnosząc się do powyższej kwestii Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 18 kwietnia 2012 r., V CSK 190/11, opubl. baza prawna L. stwierdził, że pojęcia „korzystać w oznaczonym zakresie z nieruchomości obciążonej” oraz „zgodnie z przeznaczeniem tych urządzeń”, jakkolwiek mają charakter normatywny, są tak ogólne, że w każdym wypadku wymagają wypełnienia przez sądy indywidualną treścią, uwzględniającą jej tzw. czynny charakter. Nie ulega wątpliwości, że zwroty te wyznaczają zakres przedmiotowy obciążeń, obejmujący nie tylko rodzaj i rozmiar uprawnień przedsiębiorcy, ale i powinność oznaczenia terenu, na którym będą one realizowane. Uszczegółowienie powinno być odpowiednie dla specyfiki przedsiębiorstwa, rodzaju i umiejscowienia urządzeń przesyłowych, obecnego sposobu ich wykorzystywania, działań przyszłych mieszczących się w granicach prawidłowego gospodarowania oraz przewidywalnych potrzeb. Sąd Najwyższy podkreślił nadto, iż celowe jest zwłaszcza wskazanie, że obciążenie obejmuje dostęp, korzystanie poprzez bieżącą eksploatację, dokonywanie kontroli, przeglądów, konserwacji, modernizacji, remontów, usuwanie awarii, wymiany urządzeń posadowionych na danej nieruchomości w zakresie niezbędnym dla zapewnienia prawidłowego i niezakłóconego działania sieci przesyłowej przedsiębiorstwa. Z oczywistych względów nie mieszczą się w nich zdarzenia nadzwyczajne wynikające z siły wyższej lub konieczności odwrócenia grożącego niebezpieczeństwa. Tymczasem obie strony zajęły przeciwstawne stanowiska, opowiadając się za innymi rozmiarami pasa technologicznego. Dokładnie rzecz biorąc pozwany będący przedsiębiorstwem przesyłowym określił w przypadku linii niskiego napięcia tę szerokość na 4,5 metra, co razem przy długości 40 metrów dawało 180 m 2. Przyczyną takiego zapatrywania była zaś konfiguracja działki, a zwłaszcza jej nieregularny kształt. Z kolei powodowie optowali za szerokością 6 metrów, czyli według nich chodziło o obszar o powierzchni 240 m 2. Ostatecznie Sąd Rejonowy przychylił się do koncepcji strony pozwanej, przyjmując jako podstawę do wyliczenia wynagrodzenia szerokość pasa wynoszącą 4,5 metra. Uzasadniając swoje stanowisko Sąd wyjaśnił, iż powodowie nie udowodnili większego obszaru pasa ochronnego, albowiem w tym zakresie zrezygnowali z przeprowadzenia opinii biegłego z zakresu geodezji, co było niezbędne i konieczne, zwłaszcza pod katem tego czy cały pas ochronny leży w granicach ich działki. Ten pogląd nie zasługuje jednak na aprobatę, z racji swej nadmiernej restryktywności. Nie można bowiem przeoczyć, iż w sprawie pojawiło się wiele sygnałów świadczących o tym, iż szerokość wspomnianego pasa winna wynosić 6 metrów. Wśród nich najbardziej doniosłe znaczenie miała opinia biegłego z zakresu gospodarki energetycznej J. B., który wprost posłużył się tą wartością, opierając się na obowiązujących aktach prawnych.

Chodzi tutaj głównie o rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz. U. z nr 47 z 2003 r. poz. 401). Mianowicie § 55 ust 1 przewiduje, że nie jest dopuszczalne sytuowanie stanowisk pracy, składowisk wyrobów i materiałów lub maszyn i urządzeń budowlanych bezpośrednio pod napowietrznymi liniami elektroenergetycznymi lub w odległości liczonej w poziomie od skrajnych przewodów, mniejszej niż:

1) 3 m – dla linii o napięciu znamionowym nieprzekraczającym 1 kV;

2) 5 m – dla linii o napięciu znamionowym powyżej 1 kV, lecz nieprzekraczającym 15 kV;

3) 10 m – dla linii o napięciu znamionowym powyżej 15 kV, lecz nieprzekraczającym 30 kV;

4) 15 m – dla linii o napięciu znamionowym powyżej 30 kV, lecz nieprzekraczającym 110 kV;

5) 30 m – dla linii o napięciu znamionowym powyżej 110 kV.

Rzeczone unormowania ewoluowały zaś na przestrzeni lat, przy czym uchwytna w tym zakresie tendencja sprowadza się do tego, że obecnie obowiązujące rozporządzenie powiększyło szerokość stref ochronnych w porównaniu do analogicznego rozporządzenia

Ministra Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy wykonywaniu robót budowlano-montażowych i rozbiórkowych z dnia 28 marca 1972 r. (Dz. U. Nr 13 z 1972 r. poz. 93). § 47 ust 1 tego rozporządzenia stanowił bowiem, że zabronione jest urządzanie stanowisk pracy, składowisk materiałów i elementów budowlanych lub maszyn i urządzeń budowlanych bezpośrednio pod liniami napowietrznymi lub w odległości bliższej (licząc w poziomie) od skrajnych przewodów niż:

1) 2 m - dla linii NN,

2) 5 m - dla linii WN do 15 kV,

3) 10 m - dla linii WN do 30 kV,

4) 15 m - dla linii WN powyżej 30 kV

Z zestawienia obu tych aktów prawnych wynika zatem, iż Sąd Rejonowy posłużył się starą normą, podczas gdy był zobligowany do zastosowania nowych unormowań obwiązujących w dacie orzekania. Sąd I instancji miał tego świadomość, gdyż sam zaznaczył, iż strefa winna mieć 6 metrów szerokości. W kontekście tego nieuprawnionym było zatem następcze pomniejszenie szerokości strefy. Rozmiar wspomnianej strefy była przecież łatwy do określenia jako iloczyn jej długości i szerokości (40 m × 6 m = 240 m 2). Proste działanie matematyczne wystarczało więc do poczynienia stosownych ustaleń i wcale nie było tutaj potrzeby powoływania biegłego. Dokładna analiza wszystkich dostępnych map wskazuje bowiem na to, iż wbrew wątpliwościom Sądu Rejonowego, cały pas ochronny leży na obszarze działki powodów. Wielce istotnym jest również i to, iż linia niskiego o napięcia 0,4 kV, przebiega wzdłuż jednej z granic nieruchomości w odległości 3,65 m. Te zaś względy umknęły uwadze Sądu, który przyjął rozmiar pasa niekorzystny dla powodów, co wymagało korekty ze strony Sądu odwoławczego.

Reasumując po wynikach wdrożonej kontroli instancyjnej, z obu apelacji zaistniała zatem konieczność zmiany zaskarżonego wyroku w pkt 1, 1b i 3. W istocie rzeczy powodom przysługiwało bowiem większe wynagrodzenie aniżeli to przyznane przez Sąd Rejonowy, gdyż trzeba było je liczyć od zajętego pasa gruntu o rozmiarze 240 m 2, a nie 180 m 2. Z tego też względu punt wyjścia stanowiła opinia biegłego rzeczoznawcy M. J. według wariantu nr 3. Oczywiście wspomniana opinia podlegała sprawdzeniu i ponownemu przeliczeniu zwłaszcza pod kątem zarzutów zgłoszonych przez stronę pozwaną. Przede wszystkim niemożliwym do zasądzenia było wynagrodzenie za okres od 19 lipca 2003 r. do dnia 22 czerwca 2005 r., z racji jego przedawnienia. Podobnie w rachubę nie wchodziło wynagrodzenie za listopad 2014 r., ponieważ wtedy powodowie na skute sprzedaży nieruchomości, nie byli już jej właścicielami. Po szeregu operacji i działań matematycznych okazało się ostatecznie, iż całość przysługującego powodom wynagrodzenia zamyka się kwotą 10.622,76 zł. Wobec częściowego dochodzenia roszczeń oraz dokonanej modyfikacji powództwa poprzez jego rozszerzenie zróżnicowaniu podlegały odsetki od kwot 515 z i 10.107,76 zł. Korekta rozstrzygnięcia na korzyść powodów automatycznie oznacza, iż w większym stopniu wygrali oni sprawę, a dokładnie w 98%. Odzwierciedleniem powyższego jest pkt I sentencji wyroku Sądu Okręgowego.

Natomiast w pozostałym zakresie obie apelacje podlegały oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c., czego wyrazem jest pkt II wyroku.

W przypadku apelacji powodów nie mogło się bowiem ostać dalej idące żądanie obejmujące kwotę 10.851,61 zł.

Chybionym był też podniesiony przez stronę pozwaną zarzut zasiedzenia służebności przesyłu z dniem 20 grudnia 2013 r., za pomocą którego przedsiębiorstwo przesyłowe chciało jeszcze w większym stopniu ograniczyć spoczywającą na nim powinność finansową z tytułu wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości powodów. W pierwszej kolejności rozważenia wymagało czy tego typu zarzut w ogóle mógł być zgłoszony dopiero w apelacji. Z regulacji art. 382 k.p.c. wynika, że sąd rozpoznający apelację orzeka zarówno na podstawie materiału zgromadzonego w pierwszej, jak i w drugiej instancji (także w oparciu o nowe fakty i dowody). Podstawę faktyczną orzeczenia stanowi, bowiem ustalony przez sąd w toku postępowania stan faktyczny sprawy. W większości wypadków ustalenie to jest z rezultatem oceny dowodów przeprowadzonych przez sąd w trakcie procesu. Zaznaczyć należy, że w procesie sądowym o charakterze kontradyktoryjnym wynik sprawy zależy przede wszystkim od wykazania przez stronę zasadności swoich twierdzeń i zarzutów, co do istnienia określonych okoliczności faktycznych. Powinność udowodnienia tych okoliczności nazywana jest ciężarem dowodu. Własny interes strony wymaga, ażeby wywiązując się z tego ciężaru podjęła ona niezbędne działania w zakresie postępowania dowodowego. W systemie apelacji pełnej wszystkie te uwagi są w pełni miarodajne nie tylko dla postępowania przed sądem pierwszej instancji, ale także dla postępowania przed sądem drugiej instancji. Podstawowym celem postępowania apelacyjnego jest wszak merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy. Tylko wyjątkowo sąd apelacyjny może uchylić się od obowiązku wydania w sprawie orzeczenia kończącego postępowanie, co do jej meritum (art. 386 § 2, 3 i 4 k.p.c.). Oznacza to, że w obecnym kształcie procesu cywilnego rozstrzyganie o faktach i prawie w drugiej instancji powinno być nieomal tak samo intensywne, jak w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji. Pewne zróżnicowanie w tym względzie jednak istnieje. Wynika ono z tego, że w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji żądanie pozwu jest bezpośrednim przedmiotem postępowania, podczas gdy w postępowaniu apelacyjnym – jedynie pośrednim. Sąd drugiej instancji, bowiem jest także sądem odwoławczym i zakresem jego kognicji objęta jest także kontrola legalności i zasadności zaskarżonego wyroku. W konsekwencji, oceny zasadności żądania pozwu sąd ten dokonuje przez pryzmat treści zaskarżonego wyroku. Szczególna sytuacja sądu drugiej instancji wynika ponadto z rozpoznawania sprawy "w granicach apelacji" (art. 378 § 1 k.p.c.) Dla przebiegu postępowania w drugiej instancji nie bez znaczenia pozostają też zarzuty skarżącego zgłoszone w apelacji. Stanowią one (łącznie z ich uzasadnieniem) z jednej strony, punkt wyjścia dla rozpoznania apelacyjnego, z drugiej zaś strony, pełnią wobec sądu drugiej instancji rolę inspiracyjną w kierunku podjęcia przez ten sąd czynności w celu usunięcia niedostatków dotychczasowego materiału procesowego oraz wadliwości ustaleń faktycznych stanowiących podstawę zaskarżonego wyroku.

W orzecznictwie i doktrynie zgodnie się przyjmuje, że zarzut zasiedzenia służebności gruntowej, jako zarzut prawa materialnego, odnoszący bezpośredni skutek w zakresie zasadności powództwa, może być podniesiony na każdym etapie postępowania. Tym samym nie ma żadnych podstaw, aby potraktować rzeczony zarzut za spóźniony. Skoro więc strona pozwana w dopuszczalny i prawidłowy sposób zgłosiła zarzut zasiedzenia w apelacji, to musiał on być przedmiotem analizy i rozstrzygnięcia Sądu odwoławczego (por. wyrok SN z dnia 12 marca 1998r., I CKN 522/97, opubl. OSNC Nr 11/1998 poz. 176). Jednocześnie ugruntowanym jest pogląd, w myśl którego dopuszczalne jest nabycie służebności odpowiadającej treści służebności przesyłu w drodze zasiedzenia (tak SN w postanowieniu z dnia 13 października 2011 r., V CSK 502/10, opubl. baza prawna LEX Nr 1096048, w uchwale z dnia 7 października 2008 r., III CZP 89/08, opubl. baza prawna LEX Nr 458125, w wyroku z dnia 12 grudnia 2008 r., II CSK 389/08, opubl. baza prawna LEX Nr 484715, w postanowieniu z dnia 17 grudnia 2008 r., I CSK 171/08, opubl. Biuletyn Sądu Najwyższego Nr 4/2009 poz. 15 oraz w wyroku z dnia 31 maja 2006 roku., IV CSK 149/05, opubl. baza prawna LEX Nr 258681). Stosownie do art. 292 k.c., służebność gruntowa może być nabyta przez zasiedzenie tylko w wypadku, gdy polega na korzystaniu z trwałego i widocznego urządzenia. Przy czym służebność gruntowa (służebność przesyłu) jest jedynym ograniczonym prawem rzeczowym, które może być przedmiotem zasiedzenia. Przepis art. 292 k.c. dopuszcza taką możliwość i zarazem określa warunki, w których to może nastąpić, odsyłając poza tym do odpowiedniego stosowania przepisów o nabyciu własności nieruchomości przez zasiedzenie tzn. art. 172, 173, 175 i 176 k.c. Pierwszy z tych przepisów, tj. art. 172 k.c. określa terminy zasiedzenia. Bieg tego terminu rozpoczyna się od dnia przystąpienia przez samoistnego posiadacza służebności gruntowej do jej wykonywania, to znaczy do korzystania z urządzenia, o którym mowa w zdaniu pierwszym art. 292 k.c., w zakresie odpowiadającym treści służebności. Samoistne zaś posiadanie służebności polega na korzystaniu z cudzej nieruchomości w zakresie służebności określonego rodzaju. Posiadanie to musi być stabilne, czyli musi polegać na korzystaniu ze służebności w sposób pozbawiony cech przypadkowości. Przy ocenie posiadania prowadzącego do zasiedzenia służebności gruntowej lub przesyłowej chodzi o faktyczne korzystanie z gruntu w takim zakresie i w taki sposób, w jaki czyniłaby to osoba, której przysługuje służebność.

Przekładając powyższe na realia niniejszej sprawy stwierdzić należy, iż z przedstawionego przez Sąd I instancji, a aprobowanego przez Sąd Okręgowy stanu faktycznego wynika, że nad działką gruntu nr (...), stanowiącą własność powodów przebiega linia energetyczna niskiego napięcia 0,4 kV. Poczynione ustalenie pozwala stwierdzić, iż spełniony jest warunek widocznych i trwałych urządzeń w postaci linii energetycznej, a korzystanie polega na usytuowaniu (przebiegu) tych linii nad nieruchomością strony powodowej oraz jej obsłudze. Natomiast problematyczna jest inna przesłanka związana z posiadaniem służebności gruntowej (art. 292 k.c. w zw. z art. 352 § 1 k.c), a następnie służebności przesyłu (art. 305 4 k.c.) przez wymagany ustawą okres czasu. Tymczasem udowodnienie tej kwestii leżało w gestii pozwanego, którego rolą było wykazanie, że faktycznie korzystał z przedmiotowej nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności przez okres 30 lat, skoro jak sam przyznał był w złej wierze. Ogólnie rzecz biorąc przyjmuje się w orzecznictwie, że przedsiębiorca posiada nieruchomość w zakresie służebności przesyłu od chwili wejścia na grunt w celu wybudowania urządzenia służącego do przesyłu ( por. postanowienie SN z dnia 24 maja 2013 r., V CSK 287/12, opubl. OSN Nr 2/2014 poz. 20). W tym też kierunku zmierzał skądinąd trafny tok rozumowania skarżącego, który twierdził, iż jego poprzednik prawny (przedsiębiorstwo państwowe) był tak rozumianym posiadaczem służebności co najmniej od dnia 20 grudnia 1983 r, gdyż wtedy została oddana do eksploatacji wybudowana linia energetyczna. Problem tkwi jednak w tym, iż na poparcie swoich twierdzeń pozwany przedstawił szczątkową wręcz i co najważniejsze miało wiarygodną dokumentację. W tym zakresie ograniczył się w sumie do przedstawienia jednego dowodu w postaci protokołu odbioru technicznego (k. 49 – 50). Z pola widzenia nie może przy tym umknąć, iż jest to wyjątkowo nieczytelna kserokopia. Z treści tego pisma trudno odczytać o jaką dokładnie linię chodzi, tym bardziej, iż jest tam wzmianka, która identyfikuje linię jako (...). Nie ma natomiast mowy o przebiegu czy też relacji linii, wobec czego na podstawie samego protokołu nie sposób umiejscowić linii w terenie. Zdaniem Sądu Okręgowego zaprezentowany dokument jest nazbyt ogólnikowy i nie pozwala jednoznacznie ustalić, że dotyczy linii energetycznej biegnącej przez działkę powodów. Z tego też względu zapatrywanie pozwanego o dacie objęcia przez jego poprzednika prawnego w posiadanie służebności gruntowej pozostaje tylko jego własnym i gołosłownym twierdzeniem, nie znajdującym żadnego oparcia w materiale dowodowym. Inaczej rzecz ujmując pozwany nie udowodnił przekonująco kiedy jego poprzednik prawny wybudował sporną linię elektroenergetyczną, a co za tym idzie – że termin zasiedzenia mógł być liczony od dnia 20 grudnia 1983 r. W efekcie nie ma zatem możliwości zweryfikowania twierdzeń pozwanego dotyczących daty objęcia w posiadanie służebności gruntowej, dlatego też nie sposób w związku z tym ustalić daty rozpoczęcia biegu terminu zasiedzenia.

Konkludując popełnione błędy, uchybienia i zaniedbania obciążają negatywnymi skutkami skarżącego (notabene miał on zapewnioną fachową pomoc prawną), skutkiem czego stała się negatywna ocena i dyskwalifikacja tego fragmentu apelacji.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono w pkt III na podstawie art. 98 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. oraz przy wykorzystaniu unormowań zawartych w stosownym akcie prawnym rangi rozporządzenia dotyczącym opłat za czynności adwokackie. Porównanie rezultatów kontroli instancyjnej świadczy o tym, iż przymiot wygranych noszą powodowie, gdyż ich apelacja została uwzględniona w większej mierze. Z tej też przyczyny na stronę pozwaną nałożono obowiązek pokrycia kosztów postępowania odwoławczego poprzez uiszczenie solidarnie powodom kwoty 419 zł, obejmującej opłatę od apelacji – 119 zł oraz wynagrodzenie pełnomocnika – 300 zł.